You are on page 1of 58

Rubi Birden

GRA LODOWA

e-mail: rubi@rubi.pl rubi@post.pl tel.: 0 603 193 515

Osoby:
OJCIEC ok. 50 lat ONA ok. 30 lat SYN ok. 20 lat KOLEGA ok. 20 lat

Scena 1
ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: Kochanie, moe bymy poszli na gr? Zrobi ci masa Nie widziaa moich notatek? Nie. Moe zostawie w biurze? Chod ju. Miaem je gdzie tutaj. To poszukaj. Przecie szukam. Tylko si nie denerwuj. Najwyej jutro znajdziesz. W tym domu wszystko ginie. Pewnie gdzie pooye, a teraz si wciekasz. Nie wciekam si. Przecie widz. Jak zaraz ich nie znajd Wchodzi Syn. SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: Cze tato! Nie byo sycha dzwonka. Sam wszedem, przecie mam klucz. Co ty tu robisz? Jest rodek semestru. Nie przywitasz si?

OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC:

Co si stao. Przyjechaem do domu. Co w tym dziwnego? Co si stao? Nic si nie stao. Nie cieszysz si? Wyrzucili ci z uczelni? Nie. No ja myl. Sam zrezygnowaem. Co? Miaem do Pojutrze mam rozpraw, musz si przygotowa, nie mam czasu na gupie arty. Nie chc by prawnikiem. To nie dla mnie. Wystarczy tej dyskusji. Jutro odwioz ci na pocig. Nie wrc tam. Zadzwoni, pogadam z rektorem. Mam nadziej, e nie skrelili ci z listy studentw. Kurwa, czy ja mwi po chisku? Nie wrc tam. Po pierwsze nie klnij! Jak si wyraasz? Matka ci nie nauczya? I co ty sobie w ogle wyobraasz, gwniarzu? Wiesz, ile kosztoway mnie te twoje studia? W ogle masz pojcie?! Uspokjcie si. Nie wtrcaj si. To nie twoja sprawa. Oddam ci! aski bez. Ciekawe z czego? Jak chcesz mie prac? Moe bdziesz krawniki ukada? Na pewno zbijesz na tym fortun. Nie bj si. Dam sobie rad. Ciekawe jak? Bez wyksztacenia! A ja haruj jak w!

ONA: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC:

ONA OJCIEC:

Moe chciaby studiowa co innego? Ju mwiem, eby si nie wtrcaa. Nie bdzie co chwil zmienia zdania! Co zacz, musi skoczy. ycie to nie zabawa w piaskownicy. Ale (do ony) Dziki za wsparcie, obejdzie si. Co to ma znaczy? To nie jej sprawa. Sam powiedziae. Co to ma znaczy?! Daj spokj. Nie nauczylimy ci szacunku dla starszych? Jest niewiele ode mnie starsza. Nie szkodzi. Jest moj on i masz j szanowa. Dobra. To nie wystarczy. Okej. Przepraszam. Jak ty si zachowujesz? Przecie przeprosiem. Zrobi herbaty. Tato, nie chc tam wraca. Bez dyskusji. Prosz ci. To s studia, po ktrych bdziesz mia przyszo. A nie jakie nikomu niepotrzebne bzdety. Ale ja si do tego nie nadaj. Nie znosz tych wszystkich paragrafw, apelacji

ONA: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: ONA: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN:

OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC:

Uczy ci si nie chce. Jak tylko si okazuje, e co wymaga odrobiny wysiku, od razu przestaje ci si podoba. Nieprawda. Nie? Nie? Chciae gra w tenisa. Kupiem ci rakiet. Gram Ley w kcie. Potem wymylie, e bdziesz muzykiem. Kupiem gitar. Tato Ley w kcie. Kije do golfa to samo. Za co si nie wemiesz, zaraz zostawiasz. Niczego nie doprowadzasz do koca. ycie to nie zabawa Ile razy to jeszcze powtrzysz? Dobre pytanie. Ile razy bd musia jeszcze powtrzy, eby zrozumia? Jeden prawnik w rodzinie nie wystarczy? Zacze prawo i skoczysz prawo. Nie. Nie? A co w takim razie zamierzasz? Moe chciaby taczy w balecie? Albo zosta kosmonaut? Tato Moesz jeszcze zosta dyrygentem. Nie chcesz? Tatu zapaci. Prosz ci, przesta. To we si w gar i cho raz dokocz to, co zacze. Nie wrc na prawo. Nie wrc tam za adne skarby wiata. Choby mia mnie zabi, nie wrc. A tak stawiasz ostro spraw? Jak sobie chcesz. Dziki, tato. Przecie ci nie zmusz. Twj wybr. Twoje ycie.

SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN; OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC:

SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC:

Pjd rozpakowa plecak. Obejrzymy mecz? Nasi dzisiaj graj z Urugwajem. Nie chcesz si uczy, to pjdziesz do pracy. Jasne. Ale eby byo jasne: nie za rok, nie za miesic. Od zaraz. Aa Masz dwa tygodnie na znalezienie pracy. Ale To by twj wybr. Nie chce si nosi teczki, to si dwiga woreczki. Albo sieka cebul w budce z hamburgerami. Nie mog ci tego zabroni. Tylko e ja Jeli przez dwa tygodnie nie znajdziesz pracy, wystawi twoje walizki za drzwi. Spakowane. Dwa tygodnie? Nie bd utrzymywa obiboka i darmozjada. Jako j utrzymujesz. (ma na myli on) A jedyne, co robi, to chodzi do fryzjera i maluje paznokcie. Nieprawda. No tak. Pewnie jeszcze depiluje sobie to i owo. Prowadzi dom. A ty uwaaj, co mwisz. Prowadzi dom? To mogaby tu przynajmniej posprzta. To si za chwil le dla ciebie skoczy. Prawda w oczy kole. Utrzymujesz j, chocia nic nie robi. Nawet jeli, to mam do tego prawo. Mog utrzymywa, kogo mi si ywnie podoba. A ciebie nie chc utrzymywa. Koniec. (idzie do swojego pokoju) Wiesz, w sumie to moe niegupie. I tak ci to taniej wychodzi ni Zaparzyam herbat. Da wam ciasteczek?

SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: ONA:

OJCIEC:

Zabierz to std. WYCIEMNIENIE

Scena 2
KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: No, a ju mylaem, e zupenie zapomniae o starym kumplu. Urose, zmniae, masz narzeczon? Odwal si. Co tam? Po staremu. Dalej krcisz z t grubask? Hahaha! Zawsze bye porbany. Warto byo i na uniwerek? Wyrwae jakie fajne laski? Ojciec si upar, ebym skoczy prawo. Chyba ci nie zmusi? Albo to, albo mam szuka roboty. Przypalisz? Cholera. No, wyluzujesz si. Taaa Masz zapaki? Gdzie ja teraz znajd robot? Podobno w naszej starej budzie szukaj wonego. Nadawaby si.

SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA:

Ty jamochonie, ty. Dawno ci nikt tej kaprawej fizjonomii nie obi, co? Spoko loko. Odpr si, przyjacielu. Znerwicowany jeste. To niezdrowo. Bujaj si. Jak chcesz, moe mgbym ci co zaatwi. Jasne. Nie wiem, czy bd ci chcieli, ale pogadam z jednym gociem. Jak ja go nienawidz, Kogo? Mojego ojca. I tej jego suki. Wiesz, jacy s starzy. Maj ambicje. Taa Jakby ich marzenia prezydentw. I prawnikw. Tylko ciekawe, kto by my kible i wywozi mieci. No. Moi si w ogle mn nie interesuj. Maj w dupie, czy co robi, czy nie. Masz luz. Tylko cay czas ten ich supermarket. Supermarket to, supermarket tamto. Chyba ju innych sw nie znaj Rzygam tym. Jeszcze mnie popamitaj. Moi starzy? Mj ojciec i ta jego rowa smerfetka. Rowa skarpetka? Buhahaha! si speniy, mielibymy samych

SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA:

SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA:

Ujarae si. Daj mi to. Spoko loko. Wiesz, e ona si wprowadzia pi dni po pogrzebie mamy? Ostra zawodniczka. Siedzi na kanapie, maluje szpony i doi ojca a mio. Takie laleczki potrafi si ustawi. Swoj drog jest cakiem nieza. Jest ode mnie niewiele starsza. Bd realist. Po co twojemu ojcu stara baba? Co to za robota? Jeden mj znajomy szuka przedstawicieli handlowych. Nie spocisz si, a jest z tego nieza kasa. A ty? Co? Co robisz? A tak si krc, tu i tam. Nie narzekam. A twj brat? W tym roku koczy bud. Pewnie dostanie jakie stypendium albo od razu zrobi go profesorem. Pierdolony geniusz, mwi ci. Nie klnij. Co ty si taki wraliwy zrobie? Moe do zakonu pjdziesz? A moe jeste? No, wiesz Zaraz ci Spoko loko. Bo si spocisz. Spadam. Jak bd co wiedzia, dam ci zna. WYCIEMNIENIE

SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA:

Scena 3
ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: Nie jestem w stanie. Po prostu nie jestem w stanie znie jego obecnoci. Przemyka po domu jak zy duch. Niedugo si wyniesie. Tylko poczuje na wasnej skrze jak to jest, kiedy si pracuje, a biegiem wrci na studia, zobaczysz. On mnie nienawidzi. Przesadzasz. Ja to czuj. Gdyby mg, chyba by mnie zabi. Daj spokj. Nie opowiadaj gupot. To dobry dzieciak. Moe tylko niezbyt Zawsze mnie nienawidzi. Od samego pocztku. Gdzie moja teczka? W przedpokoju. Zawsze robi mi na zo. Spakowaa mi walizk? Jeszcze nie. Zrb co. Moe wylij go gdzie za granic Sdzisz, e sama si spakuje? Za trzy godziny mam samolot. Ju pakuj. Gdzie s moje okulary do czytania? Ktr koszul ci da? T czy t? Jedn? Przecie mwiem ci, e jad na trzy dni! To ma by uprasowana koszula? Zobacz, jak to wyglda. Jak nie wiesz, jak si prasuje, moga odda do pralni. Cze. Widz, e umilacie sobie popoudnie. Daj mi kilka nowych, nie rozpakowanych. Nie ma.

SYN: OJCIEC: ONA:

10

OJCIEC: ONA: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC:

Jak to nie ma? Skoczyy si. Piknie. Daj mi te dwie niebieskie, najwyej kupi sobie jeszcze jakie na lotnisku. Gdzie s okulary? Tutaj. Znalaze ju prac? Jeszcze nie. Ale kolega ma mi Mam syna nieuka i nieroba i on, ktra nawet nie potrafi uprasowa koszuli. Rewelacja. Czy ktre z was moe mi wezwa takswk, czy do tego te nie jestecie stworzeni? Ja zadzwoni. Zostaw. Niech on zadzwoni. Ty przynie mi spinki do mankietw. Za ile chcesz t takswk? Za ile? Ju! Pewnie bd sta z godzin w korku. Cholera! Czego szukasz? Okularw. Przecie ci daem. I co si z nimi stao? Chyba woye do teczki. Do teczki S. Dobra. Gdzie te spinki? Ile tam si bdziesz grzeba? Ju id. Zote? Przecie mwiem, eby przyniosa srebrne! Nie mwie. Mwiem. Nie

ONA: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA:

11

OJCIEC:

To moga sama pomyle. Jak zote spinki bd wyglday do tego garnituru? Zero mylenia. Przynie tamte. Tylko szybko. Co z t takswk? Maj cay czas zajte. To zadzwo pod inny numer. Boe, czemu musz mie wok siebie samych idiotw? Powinienem kupi sobie psa, byby z was wszystkich najmdrzejszy. Gdzie te spinki? Mam. Mam. Zapnij mi. Ju. Boe Rce mi si trzs. Nie krzycz tak. Jak mog nie krzycze? wity straciby przy was cierpliwo. Daj, sam zapn. Walizka spakowana. Da ci co na drog? Nervosol. Wzie dokumenty? Bez ciebie bym normalnie zgin. Nie musisz by taki uszczypliwy. Co z t takswk? Powinna ju by. Najwysza pora. Spni si na samolot. Spokojnie, zdysz. Wiesz, jakie s korki. Bez przesady. Nie bdziesz jecha trzy godziny. Ju jest. Dobra, jad. Uwaaj na siebie.

SYN: OJCIEC:

ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: SYN: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: SYN: OJCIEC: ONA:

12

OJCIEC:

Moe z nudw oboje si czym zajmiecie? Ojciec wychodzi. ona i syn przez dusz chwil snuj si po domu, nie odzywajc si do siebie.

SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA:

Co on taki? Praca. Nie potrafi sobie odpuci. Ju taki jest. I chce, ebym ja tak samo zewirowa. Kocha to, co robi. Jasne. yje tym. Zawsze tak na ciebie wrzeszczy? Nagle postanowie ze mn porozmawia? To takie dziwne? Skde. Kady kiedy mdrzeje. To nie brzmi jak przeprosiny. Z tego, co widz, oboje jedziemy na tym samym wzku. To znaczy? Mwi o ojcu. ? Traktuje nas jak mieci. Nas? By zdenerwowany. Zdenerwowany. Jest perfekcjonist.

13

SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA:

Sadyst. Po co wrcie, skoro tak strasznie ci tutaj le? Dopki czowiek yje, wszystko mona zmieni, nie? Aha. Nie ufasz mi. Nie. No c Ceni szczero. Zmieniem si. Par rzeczy sobie przemylaem Tak, syszaam. Co? Co powiedziae na temat mojego zwizku z twoim ojcem. ? No, jak tylko przyjechae. Nie pamitasz? e jestem jego utrzymank i takie tam mie rzeczy. Tak mi si powiedziao. Byem zy. Zakopmy topr wojenny. No dobrze. Nie wierzysz mi. Ja to rozumiem. Masz prawo. Powody. Nie byem w porzdku, ale zobaczysz, e si zmieniem. Znowu pada. Moe bymy co zjedli? Zamw sobie pizz. Ja nie jestem godna.

WYCIEMNIENIE

14

Scena 4
KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: Spodobae si. Tu masz towar. Tylko nie radzibym ci wazi na teren Grubego. To znaczy? Przy dworcu. Jak mu podpadniesz, mokra plama. Dziki. Czego si nie robi dla kumpla. Co sycha? Jak kochana rodzinka? Spoko. Ojca nie ma. Cigle gdzie jedzi. Co? Sam z macoszk w domu? Tak si zastanawiaem Ojciec musia zna j ju wczeniej. ? No, zanim mama umara. Przyprowadzi j tu par dni po pogrzebie No z ksiyca raczej nie spada. Musieli krci ze sob duo wczeniej. Stary, wyluzuj. Ty masz normalnie obsesj na tym punkcie. O niczym innym nie gadasz. Nie wiesz, jak to jest. Byo, mino. Odpu sobie. Ten sukin Ja mu jeszcze poka Chod, lepiej co skrcimy. Nie mam ochoty. Nie to nie, ja sobie zapal. Poczekam. Spokojnie. A potem tak im dowal, e si nie pozbieraj. Jezuuu

15

SYN: KOLEGA:

Wiesz co? To jest bez sensu, takie mylenie: jak kto mi dowali, to ja mu dowal. Oni nam, to my im. My im, to oni nam. To si nigdy nie skoczy. Jak w Palestynie. Ile si mona mci? Kurwa ma Ej Co mnie bijesz? Porbao ci? Mwiem nie klnij? Dobra, dobra. Ale od razu do rkoczynw? Zachowuj si. Byle jak, ale si zachowuj. Spoko loko. Tylko nie wiruj. Wiesz, ja te wraliwy jestem. Jeszcze si jka zaczn albo co Prdzej sika w ko. Ranisz mnie, naprawd. Daj lepiej macha. Masz, co ci bd aowa. Tfu! Ta twoja macoszka cakiem nieza jest. I te jej szlafroczki Chtnie bym j bliej zapozna. Ty odstaw t traw, bo ci si na mzg rzuca. Zazdrosny jeste? E, no, nieadnie. Pies ogrodnika. Ogldae mecz? Ale dostalimy baty Prawie si popakaem. Tego ostatniego gola nawet lepy by obroni. Zao si, e to byo ustawione. Sprzedali si? Stary, biznes is biznes. Mylisz, e graj dla przyjemnoci?

SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA:

16

SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA:

A gdzie honor? Honor nie szeleci. Wszdzie tylko kasa, kasa, kasa. Taki lajf. Moi starzy zarabiaj kup szmalu, ale wiesz, co jest najmieszniejsze? Nie maj czasu go wyda. Dostaniesz wikszy spadek. Prdzej mnie wydziedzicz. Zakaa rodziny. Albo zamwi sobie platynowe trumny i nic nie zostanie. Chciabym mie kiedy dom. Normalny dom. Bawibym si z dzieciakami O tatusiu! Chory jeste? Szpikowali was tam jak chemi? Ty by nie chcia? Daj spokj. Pewnie, e bym chcia. Ale taka gadka jest no, wiesz Chod, lepiej sprawdzimy, czy nas nie ma gdzie indziej. Napijemy si piwka, zobaczymy jakie nogi s na miecie. Pogoda nam sprzyja. Nie chce mi si. Nie no, rusz si. Moe spotkasz matk swoich dzieci. No?

SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA:

WYCIEMNIENIE

17

Scena 5
ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: Co to jest? niadanie. Tosty. rednio wypieczone. Tak, jak lubisz. Sok sam wyciskaem. wieutki. Z domieszk arszeniku? Nie. Cyjanku. Prosz ci. Prbuj si jako zrehabilitowa. niadaniem. Od czego trzeba zacz. Chcesz, ebym wstawia si za tob u ojca. O to chodzi? Nie, nie. Na razie nie chc niczego studiowa. Bd pracowa, a za jaki czas si zobaczy. Nie wrcisz na prawo? To nie dla mnie. Nudzi mnie to. Ale mona si niele ustawi. I do koca ycia robi co, czego si nienawidzi? To po co w ogle zaczynae? Nie wiedziaem, jak to wyglda. Poza tym, wiesz, on tak bardzo chcia Miaby duo atwiej. Zna wszystkich. Wiem. Nie dam rady. Ja bym chciaa, eby kto mnie tak poprowadzi. Nie ma sprawy. Odstpi ci miejsce w akademiku. Nie miej si. Kiedy nie cigno mnie do ksiek, ale teraz auj. Chtnie wrciabym na studia.

18

SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

Kto ci broni? Masz duo czasu, sta ci. Do pewnych rzeczy nie da si wrci. Zobacz! My rozmawiamy! Nie do wiary. No! Chyba nie jest tak le, co? Nie chwal dnia przed zachodem soca. Nie jestem taki straszny. Jak ci maluj? Zobaczysz. Zobacz, co zobacz, a wtedy zobacz, co powiem. Jak niadanie? W porzdku. Chcesz jeszcze soku? Nie bd taki miy. Nie jestem przyzwyczajona. Odwal si. Tak lepiej. By ju listonosz? Nie, chyba nie. Po poudniu mam fryzjera i zajcia jogi, wic mnie nie bdzie. Tak pomylaem Tak? Tak pomylaem, e moe poszlibymy do kina. Bymy? Mhm. Chcesz mnie nacign? Nie, ja stawiam.

19

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA:

Znalaze prac? Na razie dorywczo. Takie tam Hm A po filmie moemy pj gdzie na drinka. Rozpdzasz si. Moe troch. Ale dobrze mi idzie. Zawsze lubiam bezczelnych facetw. Wiem. Niby skd? Wysza za mojego ojca. Od maego bye bystry. To u nas rodzinne. Tyle e nie jestem z twoim ojcem od zawsze. No dobra. To bya tylko prba zwrcenia na siebie uwagi. Zawsze masz co do powiedzenia. Nie doceniasz mnie. Wystarczy ju tego na dzisiaj. Jak sobie yczysz, krlowo. Nie przeginaj. Lec. Musz popracowa, ebymy nie musieli i do jakiej speluny. Jak bdziesz wychodzi, wyrzu mieci.

WYCIEMNIENIE

20

Scena 6
ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: Zaraz bdzie obiad. Odebraa z pralni mj garnitur? Nie zdyam. Wyskocz po obiedzie. Jasne, bya taka zajta. Pracujesz na dwch etatach, wychowujesz picioro dzieci i udzielasz si w kku racowym. Chcesz, to pojad teraz. A obiad mam zrobi sobie sam. Tak? Czasem mam dosy tego twojego zrzdzenia. Kiedy nikt nie kae ci go sucha. Moesz i do pracy, nie bd musia tak tyra, eby utrzyma dom. Saat chcesz z oliw, czy bez? Wszystko jedno. Ledwo yj. Jestem zmczony. To zamiast chodzi w t i z powrotem, usid i odpocznij. Siedziaem przez cay dzie. To si po, powie albo cokolwiek! I to jest wanie to. Mam si powiesi? Prosz bardzo. Tylko kto bdzie ci utrzymywa? Skd wemiesz na te wszystkie kiecki, masae i salony SPA? Przecie wiesz, e nie o to mi chodzio. Wiem, o co ci chodzio. Dla ciebie jestem maszynk do zarabiania pienidzy, ktra na dodatek nie powinna si odzywa. Prosz, zaraz bdzie

ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC:

ONA: OJCIEC:

ONA:

21

OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: SYN: OJCIEC:

Tylko dawaj, dawaj, dawaj! A jak co si nie podoba, to si powie! Przepraszam. Musz si napi, bo zwariuj. Przynie mi lodu. Co to jest? Co to jest? Znowu pijesz? Bya pena butelka. Ja tylko Umawialimy si, prawda? Prawda? Tato Nie pamitasz ju, jak byo? Co? Ju zapomniaa? Nie bd ci znowu wozi po klinikach, rozumiesz? Jak to si powtrzy, wystpi o rozwd. Tato! Co? Nie widzisz, e rozmawiamy? To my wypilimy t whisky. To znaczy ja z kolegami. Miaem ci odkupi, ale zapomniaem. Pniej pjd do sklepu Odkupisz? Za moje pienidze? Za swoje. Siadajmy do obiadu. A skd ty masz pienidze? Znalaze prac? Na razie udzielam korepetycji. Nalej mi drinka. Na deser bd lody z owocami. Z czego te korepetycje? Z matmy. Byem dobry w liceum, pamitasz? I to jest szczyt twoich ambicji i moliwoci, tak? To tak na pocztek, potem si zobaczy.

SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: ONA: OJCIEC: SYN: OJCIEC: ONA: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN:

22

OJCIEC: ONA: SYN: OJCIEC: SYN: ONA: OJCIEC: SYN: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: SYN: OJCIEC:

Si zobaczy. Moe przynie wam wicej sosu. Nie, dzikuj. No prosz, umiesz si zachowa. Moe moglibycie wreszcie zacz normalnie ze sob rozmawia. Rozmawiamy. Wczoraj spdzilimy razem bardzo mie popoudnie. Co si stao? Duch wity zstpi? Zawarlimy pakt o nieagresji. Moe bdzie wreszcie troch spokoju. Gdyby jeszcze ty si uspokoi To nie doprowadzajcie mnie do furii. Kiedy ty si Podaj mi sl. Denerwujesz si byle czym. Wszystko zawsze jest nie w por, niedorobione, niechlujne Przecie si staram. To si nie staraj, tylko rb to, co do ciebie naley. Podobno maj budowa nowy stadion Jak co robisz, rb to dobrze. Nie wymagam nie wiadomo czego. Uprasowanie koszuli to nie jest wielka filozofia. Z czym jest to miso? Dzwoni telefon, Ojciec odbiera.

OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA:

Halo. Tak, tak. Teraz? Jem obiad. Aha. Dobra, zaraz bd. Co si stao? Musz jecha do sdu. Teraz? Nawet nie skoczye obiadu.

23

OJCIEC: ONA: OJCIEC: SYN: OJCIEC:

Zjem na miecie. To miso smakuje jak stara skarpeta. To woski przepis. Jagnicina z orzeszkami pinii. mierdzi, nie czujesz? Mnie smakuje. No tocie si dobrali, jak w korcu maku. Kolacji te nie szykuj. Wychodzi.

SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

Jak ty to wytrzymujesz? Ma racj, nie umiem gotowa. Wszystko robi le. Tak mylisz? Bo on tak twierdzi? A sam jest idealny, tak? Zobacz: ja nic nie osignem. Nie skoczyem studiw. To nie to samo. Nie mam nawet dziewczyny. Akurat. Serio. Jestem totalnym nieudacznikiem. Ale jako si tym nie przejmuj. Wcale nie jeste nieudacznikiem. Dla niego zawsze bd. Nawet jak bym Nobla dosta to i tak niewiele by to zmienio. Nobla? No, moe. Ale tak to wiem, e chobym stawa na gowie, to i tak mu nie dogodz, wic si nie przejmuj. No, nie pacz ju Czasami si go boj. Moe jest nerwowy, ale nie zrobiby ci krzywdy. Nic mu si nie podoba. Nie pacz. Nie wiem, po co w ogle jestemy razem. No, ju, ju

24

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

Mg sobie zatrudni zawodow gosposi. Wszystko by robia tak, jak trzeba. Ciii Koszule miaby uprasowane Ju dobrze. Nic nie mw. Chod, zrobi ci kakao. Lepiej zrb mi drinka. Drinka? Mocnego. Dobrze. Dziki za to przy stole. ? To z whisky. Aaaa Nie ma sprawy To byo Wiesz, on ci tak traktuje, bo mu si wydaje, e ci kupi. Jak adn rzeb do salonu. Tylko e rzeby nie gotuj i nie sprztaj. Wanie. Nie pacz, sone drinki s obrzydliwe. No chyba e chcesz Krwaw Mary. Chciaabym si upi. No to si upijmy. Masz pojcie, co by byo, gdyby wrci do domu i zobaczy mnie pijan?

ONA: SYN: ONA:

25

SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA:

Jeste dorosa. Przy nim? ? Czysto teoretycznie. No tak. Chyba wiem, o czym mwisz. Nie wiesz. Wszystko jedno. Czasem czuj si jak dziecko. A czasem, jakbym bya stara. Jakby ju na wszystko byo za pno. Nie artuj. Jeste moda. Mwi ci, co czuj. Nie myl tak. Wiesz, co ci powiem? Nie czekaj. Na co? Nie odkadaj niczego na pniej. Pniej znaczy nigdy. Czasem trzeba poczeka. Gwno prawda! Cae ycie na co czekamy! Tylko czekamy i czekamy! Chcesz czego od ycia? To to bierz. Bierz! Potem moe by za pno. On j cauje.

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

Co? Zastosowaem si do tego, co mi powiedziaa. Ale Jeste pikna. To nie jest Jeste najpikniejsz kobiet, jak znam, chciaem mie dziewczyn, ale adna nie bya nawet w poowie tak wspaniaa,

26

jak ty, gdyby mi pozwolia, caowabym twoje stopy, uwielbiabym ci jak bstwo, nigdy bym na ciebie nie krzycza, to ja gotowabym ci obiady i prasowa sukienki, byaby dla mnie najwaniejsza, jedyna, najdoskonalsza Dzwoni telefon.

WYCIEMNIENIE

Scena 7
KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: Masz towar?! Co si dzieje? Nalot? Policja? Masz czy nie? Ale co si dzieje? Daj mi dziak. Co? Guchy jeste? Zwariowae? Zaraz zwariuj. Daj mi dziak. Po co ci? Chc sobie przypudrowa nos. Co? Gwno! O matko. Ty pasz.

27

KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN:

Wiekopomne odkrycie. Daj t dziak. Zapomnij. Nie wygupiaj si, daj. Chyba spade z roweru. Na razie nie mam forsy, ale oddam ci w poniedziaek. Nic z tego. W poniedziaek ci oddam. Przysigam. Nie ma kasy, nie ma towaru. Biznes is biznes. Sam mnie uczye. Taki z ciebie kumpel? Ej Tylko kasa i kasa! Tak? Taki jeste! Taki sam, jak twj ojciec! Odbio ci? Kasa! A skd masz kas? Kto ci zaatwi t robot? No kto? Tak si traktuje koleg? Uspokj si! Ty zasracu! Rce przy sobie! Kurwa! Co robisz? A jak mylisz? Szukam towaru. Zostaw. Gdzie to masz? Gdzie to masz?!? Masz, zapchaj si.

28

Syn rzuca mu paczuszk. Kolega szybko bierze narkotyk, po chwili si odpra. Siedz w milczeniu. Kolega bierze ksik, ktra ley gdzie pod rk. KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: Co ty, wiersze czytasz? Odwal si. Wraliwy, romantyczny No, wyluzuj. Po co ci to? Co? Po co to bierzesz? A po co ty yjesz? Wykoczysz si. Ty te. Wczeniej czy pniej. Co za rnica? Twoje ycie. Moje ycie jest na tyle gwniane, e nie bd za nim tskni. Nie podoba ci si, to je zmie. ycie? Niby jak? Mam si cofn matce do brzucha i zacz jeszcze raz? Ja rzuciem studia. Ja rzucam ycie. Nie chrza. W psychologa si bawisz? Chcesz mnie uratowa? Tak? Chcesz mnie zbawi? Gupi jeste.

29

KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN:

W nastpnym wcieleniu bd poet A co ty taki elegancki dzisiaj jeste? Czyby jaka? I ta mina lisa, ktry dobra si do kurnika Jeszcze nie. Ale mam pewne sukcesy. Mw kto. Macoszka? Nie! A niech mnie! Ty may zboczecu! Ej Ona jest prawie jak twoja matka. Nie jest moj matk! To ona twojego ojca. Jak si dowie, szlag go trafi. Normalnie dostanie apopleksji. No ale chyba jestecie ostroni? Do czasu. Wszystko do czasu. Chcesz, eby No a po co to robi? Nie sdzisz chyba, e ona mi si podoba. Zdzira. Kazaa mi wynie mieci, masz pojcie? Nie jest taka za. Ja bym si jej dugo nie opiera. No moe ze trzy minuty. Najwyej pi. Zawsze bye dziwny. A ty jeste najwikszym popapracem, jakiego znam. Nie mog si doczeka, kiedy zobacz jego min. Jak postpuje integracja? Jest znudzona, zakompleksiona i samotna. Buka z masem.

30

KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA:

Tylko si nie zakochaj. Wiesz co? Czasem to nawet zabawny jeste. Ja jestem zabawny? Tylko zabawny? Ja jestem po prostu fantastyczny. Przystojny, elokwentny, dowcipny Tylko trzymasz to wszystko gboko ukryte, eby ludzie nie wpadli w nadmierny zachwyt. No. Moja wrodzona skromno zostaaby wystawiona na cik prb. Masz tak gadk, e mgby zosta politykiem. Albo prawnikiem. Moe powiem ojcu, eby ci adoptowa. Miaby nastpc, byby szczliwy. Wiesz co? Jeden porbany ojciec w zupenoci wystarczy. Dwch takich to byaby kompletna poraka. Matk te powinno si mie jedn. Swoj. O nie, nie, nie! Bo znowu bdziesz markotny, a ja nie jestem dzisiaj w nastroju do pocieszania. Markotny? Smutny. Przygnbiony. Wiem, co to znaczy. Jakich ty sw uywasz? Zwyczajnych. Wielkich. Poetyckich. Bo czasem w czowieku budzi si poeta. Zaiste. Poeta pania. Poeta wolnoci. Fajna mi wolno. Od dziaki do dziaki. Co ty tam wiesz. Sprbuj, to zobaczysz. Masz wod z mzgu. Wiesz, ilu wielkich artystw brao? Malarzy, pisarzy

31

SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN:

I co? Uwaasz, e dlatego byli wielcy? Moe tak, moe nie. W kadym razie w niczym im to nie przeszkodzio. Tak? A ilu si wykoczyo? Moe po prostu ycie ich przeroso. Jasne. Albo i tak by umarli, tylko inaczej. Moe takie byo ich przeznaczenie? No. Ale jak ty dogonisz swoje przeznaczenie i si zapasz, to nie licz, e przyjd na twj pogrzeb. Nie licz. Nie przyszedby, bo by ci byo szkoda kasy na kwiaty. Skpirado. Dla ciebie nawet pokrzywy s za eleganckie. O, wypraszam sobie. Na pogrzebie chc mie wycznie orchidee. Biae. Ty chyba w dziecictwie na eb z wzka wypade. Moe ju wtedy chciaem nauczy si lata. Jak spade, to ci si klepki poprzestawiay. No, a pita wypada. wir. Moe i wir, ale i tak mnie lubisz, nie? Nie.

WYCIEMNIENIE

Scena 5
32

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

Jestem wstawiona. Zrobi ci co do picia? Ju nie pamitam, kiedy si tak wietnie bawiam Zrobi ci kawy. Film by fantastyczny. Mhm. Drinki boskie. Jak on to przyrzdza Jak czarodziej. Moemy pj kiedy na pokaz barmanw, ktrzy ongluj butelkami. Penymi? A po co barmanowi puste butelki? Hahaha! Zostaw whisky. Zobacz, zrobiem ci pyszn kaw. Jeszcze tylko troszeczk. Wypij kaw, to zrobi ci pysznego drinka. Z cukrem? Z mlekiem i z cukrem, taka jak lubisz. I z piank Jeste sodki. Dla ciebie wszystko. Ten barman Jak on robi te drinki By rewelacyjny. Wypij kaw. Cudownie si bawiam. Ciesz si. Cudowny wieczr. To dla mnie komplement. 33

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA:

Ty te jeste cudowny. Nie wiem, po co przez tyle lat Si kcilimy? No. Ja te nie wiem. A mogo by tak piknie Nie wane, czego nie byo. Wane, co jest. Masz racj. Mdry chopczyk. Przynie ci co jeszcze? Ta blondynka przy barze wpatrywaa si w ciebie przez cay wieczr. Bya zazdrosna? Poeraa ci wzrokiem. Nie zauwayem. Hm Widziaem tylko ciebie. O tak? Przysonia mi cay wiat. wiat jest may. Jeste dla mnie waniejsza ni ksiyc i soce. Haha! Hahaha! Oddabym za ciebie milion galaktyk. Tylko milion? Dwa miliony. Sto milionw. Miliard. Phi 34

SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

Cay wszechwiat! Jeste rozrzutny i lekkomylny. Przy tobie trac gow. Nie panujesz nad sob. Ty panujesz nade mn. Jestem twoim niewolnikiem. Co mog ci kaza zrobi? Co tylko zechcesz. No nie wiem Kade twoje yczenie bdzie dla mnie rozkazem. Chc, eby zabi Kogo? Zdejmij mi buty. Kogo? Zrobi to. Dla ciebie. To by gupi art. Nie rozmawiajmy ju o tym. Zdejmij mi buty. Jeste zmczona? Tyle taczylimy Bol mnie nogi. Rozmasuj ci stopy. Nie, nie, mam askotki. Nie artuj. Nie, nie, nie dotykaj! Potrafi tak, eby nie askotao. Tak si nie da. Daj, zobaczysz. Nie. Byem na kursie.

35

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

Masowania stp? Mhm. Mam dyplom. Z wyrnieniem. Jasne. Wisi u ciebie nad kiem. Widzisz? Co? Nie askocze. Jak to zrobie? Mwiem ci, e byem na kursie. Masz ciepe rce. Zawsze, nawet w zimie. Masuje jej stopy, gra midzy nimi staje si coraz bardziej erotyczna.

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

Delikatne. I silne. Na tym w skrcie polega mj urok. Te. I na czym jeszcze? Nie powiesz mi? Nie. Bdziesz mnie tak trzyma? W niepewnoci? Sam powiniene wiedzie. Ale nie wiem. Wystarczy komplementw, w gowie ci si poprzewraca. Nie poprzewraca. Gow ju straciem. Uwaaj, eby nie straci czego jeszcze. Czego? 36

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

Masuj, masuj, dobrze ci idzie. Moe bymy w przyszym tygodniu znowu gdzie poszli? Mocniej. Moe na jaki koncert? Ten masa jest cakiem przyjemny. Masz pikne stopy. Wiem. I kostki. Takie smuke Wiem. I kolana. Masz pikne kolana. Raptus z ciebie. To te cz mojego uroku. Jabka dojrzewaj powoli Ale jestem te cierpliwy. O tak? Bardzo cierpliwy. Bardzo? Bardzo

WYCIEMNIENIE

37

Scena 9
ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: Co tu robisz? Czytam gazet. Pomyliem domy? Nie powiniene by? Bye na grze? Nie chciaem ci budzi. Doszo do ugody, sprawa zamknita. Koniec? Nareszcie. I ju nigdzie nie jedziesz? W przyszym tygodniu, ale tylko na dwa dni. Aha Naley mi si urlop. Jestem wykoczony. Odpoczniesz. Wreszcie bdziemy mieli troch czasu tylko dla siebie. Moe gdzie pojedziemy? Co ty na to? Hm? Zrobi ci niadanie. Stskniem si za tob. Wolisz jajka czy ser? Zostaw to, pniej zjemy. Co ty robisz? Przesta. Ju nie pamitam, jak pachniesz Daj spokj. Na grze jest twj syn. No to co? Jestem u siebie. To mj dom. Stskniem si za tob. Bardzo. Pewnie zaraz zejdzie na niadanie. Niech schodzi. 38

ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC:

Nie wygupiaj si. No to jajka czy ser? Wszystko jedno. Ser. Ostatnio nie byem zbyt miy Do dugo trwao to ostatnio. Wiem, wiem, ale teraz dwie najgorsze sprawy mam ju za sob. Zostaa mi tylko ta rafineria, ale to pestka. Zaraz bdzie co nowego. Na razie nie bior adnych nowych spraw. Musz odpocz. Napibym si mleka. We sobie, jest w lodwce. Zapacia rachunki? Chyba nie musisz mnie pilnowa. Gdzie? Co? Mleko. Na dole. Nie ma. Musi tam by. Przecie mwi, e nie ma! Nie widz! Uspokj si. Faktycznie nie ma. Musiao si skoczy. Jak mwi, e nie ma, to nie ma. Przecie nie jestem lepy. W ogle cokolwiek jest w tym domu? Moe daj ci za mao pienidzy i na mleko nie starcza? Znowu zaczynasz? Uspokj si. Masz. Stao na wierzchu. Dlaczego nie w lodwce? Bdziemy si kci z powodu mleka?

ONA: OJCIEC: ONA:

39

OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA:

Nie wiem, co si ze mn dzieje. Po prostu nie wiem. Nerwy mi puszczaj. Jeste przemczony. Przepraszam. Moe powinienem bra co na uspokojenie? Pojedziesz na wakacje, przejdzie ci. Pojedziemy. Kiedy ostatnio bylimy na wakacjach? Nie pamitam. Nigdy nie masz czasu. Wiecznie nie ma ci w domu. Nikogo tu nie znam, siedz cae dnie sama. Zwariowa mona. Cigle sama i sama. Nie ma z kim porozmawia. Czekam na ciebie, ty wracasz na chwil i znowu gdzie jedziesz, a jak jeste to bez przerwy s awantury. Pamitasz jak byo na pocztku? Pamitasz? Rozmawialimy, chodzilimy na spacery, miae dla mnie czas. Mam tego dosy. Kochanie, uspokj si. Po co siedzisz w marynarce? Zdejmij ten krawat. Rozbierz si. Nie chc cigle siedzie sama. Zupenie zapomniaem. Mam dla ciebie niespodziank. Jak znowu niespodziank? Zamknij oczy. Wyjmuje z teczki eleganckie pudeko, otwiera je i staje przed ni.

OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC:

ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC:

Wiedziae, e bd za. Teraz chcesz mnie ugaska, tak? Moesz otworzy. O Boe! O Boe! Podoba ci si? Jaki pikny! To najpikniejsza rzecz jak w yciu widziaam! Wiedziaem, e ci si spodoba. Musisz przyzna, e mam dobry gust.

40

ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA:

Po prostu wiesz, co mi si podoba. Musia kosztowa majtek, co? Za t ugod dostalimy bardzo sympatyczn premi Naszyjnik? Nie, nie. Ale wystarczy jeszcze na wakacje. By bardzo drogi? Zasugujesz na wszystko, co najlepsze. Moesz go potraktowa jako przeprosiny za te moje awantury. Daj, to ci zao. Jak tak masz przeprasza, to moesz czciej robi awantury. A jak go zgubi? Albo kto mi go ukradnie? Jest ubezpieczony. No, piknie. Teraz trzeba bdzie ci gdzie pokaza. Kolacja? Przyjcie? Jeste cudowny! Rzuca mu si na szyj, w tym samym momencie wchodzi Syn.

OJCIEC: ONA: SYN: ONA: OJCIEC: SYN:

Chyba wam przeszkodziem. Nie Jak tam? Wychodz. Mam korepetycje. Wychodzi.

OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA:

Korepetycje? Tak rano? Czasem wychodzi pniej. Rnie. Rano, po poudniu, wieczorem. Zachowuje si przyzwoicie? Tak, tak. Jest w porzdku. 41

OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA:

Piknie wygldasz. Akurat. Dopiero wstaam, jestem rozczochrana Kocham ci rozczochran. Dopiero teraz mi to mwisz? Po tylu latach? To ja si wysilam zupenie bez sensu? Inaczej by ju miaa na gowie wronie gniazdo. Ty to potrafisz powiedzie kobiecie komplement. No, nie dsaj si. Lepiej pomyl, gdzie by chciaa pojecha na wakacje. Do Grecji! Do Grecji? Mylaem, e wolaaby Meksyk albo Seszele. Bdziemy pi wino, je oliwki i lee na play. Cay miesic. Miesic? Tylko ty i ja. Bdziemy pywa dk, upijemy si grapp Grappa jest woska. Jak zwykle mnie Ciii Poddaa mi pewien pomys. Jaki? Na razie ci nie powiem. Powiedz. Musz najpierw zadzwoni w jedno miejsce i zobaczy, czy to jest w ogle moliwe. Powiedz Nie. Powiedz 42

OJCIEC: ONA:

Powiedz, powiedz, powiedz, powiedz!

WYCIEMNIENIE

Scena 10
SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: Cze! Lis w kurniku! Przybij pitk! Nie masz pojcia, na jak cienk gadk si zaapaa. Wstawiem jej taki kit Ty gnido. Co ty? Ty mieciu. Zazdrosny jeste? Odwalio ci? Ty A moe znowu jeste na godzie? Czy ja wygldam jak instytucja charytatywna? Ty sukinsynu! Odbio ci? Jeste zerem. Totalnym zerem! Napae si.

43

KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA:

Powiesz wreszcie, o co ci chodzi? Kasa? Tak?! Kasa?! Co? Tak koniecznie musiae zarobi te par groszy? Bo by zbiednia? Wyluzuj, nie wiem o co ci chodzi. Nie wiesz? Nie wiem. Sprzedae ten szajs mojemu bratu? Szajs? Aa No. I? To przecie jeszcze dzieciak! Mia kas, chcia kupi, to mu sprzedaem. Wiedziae Mylaem, e moe dla ciebie. Tak? e go wysaem? Jak po buki? Co ci to obchodzi? Chce, niech bierze. Wolny kraj. Chyba nie bdziesz go prowadza za rczk. Ty nic dalej, kurwa, nie rozumiesz. On nie yje! Co? To co syszae! Nie yje! Zapa si. Kupi u ciebie towar i si zapa! Ja mu nie kazaem bra. Widocznie sam chcia. Jak bym ja mu nie sprzeda, poszedby gdzie indziej. Jaka rnica? Nie pomylae przez chwil? Swojemu bratu te by sprzeda? Ja nie mam brata. Moge do mnie zadzwoni. Moge mu nie da. Dlaczego sprzedae mu to gwno? 44

SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA: SYN: KOLEGA:

Nie mam nic innego do roboty tylko niaczy twojego brata. To by jeszcze dzieciak! Genialny dzieciak! Wszystko umia! On mia przyszo, rozumiesz? Mia przyszo! Stary, bardzo mi przykro. Ale odwal si ode mnie. Zabie go. Odejd ode mnie. Ty kundlu, ty szmato. Zabie go! Spadaj. Nie daruj ci tego! Kolega rzuca si na niego.

WYCIEMNIENIE

Scena 11
ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: Co si stao? Nic. Przecie widz. Jeste zdenerwowany. Rozmawiae z ojcem? Nie. To nic takiego. Takie tam Praca? Ojciec znowu wyjecha? 45

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA:

Nie, pojecha do sdu. Dawno? Z p godziny temu. To znaczy, e nie bdzie go par godzin. Pewnie tak, a co? Nic. Moglibymy jako zagospodarowa ten czas Id do fryzjera i na zakupy, jak chcesz, moesz jecha ze mn. Niezupenie to miaem na myli. Nie wiem, co miae na myli. Ja id do fryzjera. Ooo, co si stao? A co si miao sta? Jeste dla mnie taka niemia. Normalna. Nie mam czasu. Tak nagle nie masz czasu? Musz zaatwi par rzeczy. Rzeczy nie zajc, nie uciekn. Przesta si ze mn droczy, nie mam czasu na zabaw. Kiedy to ty si ze mn droczysz. Nie masz nic do roboty? Byo mi z tob cudownie, wiesz? Pragn ci. Nie teraz. A kiedy? Cigle o tobie myl. Nie mog spa. Nie mog je. Nie mog nic robi. Tylko o tobie myl. Prosz ci, musz ju i. 46

SYN: ONA: SYN: ONA:

Owina mnie sobie wok palca. Nie widziae kluczykw od samochodu? Zabawia si moim kosztem, a teraz ju mnie nie chcesz, tak? Ju nie? Posuchaj uwanie. Chciaam ci delikatnie da do zrozumienia, e nic z tego, ale ty najwidoczniej nie chcesz tego poj. To, co si midzy nami wydarzyo, byo strasznie gupie i Tamtej nocy mwia mi co innego Wtedy byo wtedy, a dzisiaj jest dzisiaj. Byam pijana Nie a tak bardzo. Na chwil straciam gow Jak na mj gust dokadnie wiedziaa, co robisz. Niewane. Wszystko jedno. Nie tak prdko. Co si stao, to si nie odstanie, ale to ju si nigdy nie powtrzy, rozumiesz? Nie. Matko Boska! Trudno. Nie musisz wszystkiego rozumie. I co? Chcesz to tak zostawi? Tak? A co mam zrobi? Wiesz, co. Raz. Na poegnanie. Wykluczone. Nawet o tym nie myl. To chocia mnie pocauj. Odejd. Prosz ci Nie zostawiaj mnie tak. Musz i. Gdzie te kluczyki? Zejd mi z drogi. Ja ci kocham!

SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

47

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

Ja te ci kocham, ale musz ju i. Nic nie rozumiesz! Rozumiem. Schowae? Oddaj. Nie. Przesta si wygupia, to zaczyna by wkurzajce. Nie mam czasu na takie gierki. Dawaj te kluczyki. Przytul mnie chocia Przytul mnie. Daj spokj! Po co ten cyrk? Przytul mnie jak matka. Chciaa by dla mnie mam. Chciaa Przesta. Mamusiu Przesta! Syszysz? Przesta do cholery! Spaa z nim. Spaa z nim! Tak. To ty jeste tutaj pitym koem u wozu i zrozum to wreszcie. I przesta zgrywa zazdrosnego kochasia. Fajnie jest si zabawi. A potem na mietnik! Tak? Robisz si mczcy. Traktujesz mnie tak samo, jak on. Jakbym by mieciem, gwnem Jeli wszyscy postrzegaj ci tak samo, moe jest w tym ziarno prawdy? Ty dziwko. Wystarczyo, e pomacha ci przed nosem jak byskotk, a poleciaa za nim jak suka z zadartym ogonem!

48

Ona uderza go w twarz. SYN: Ty kurwo! Mylisz, e jestem zabaweczk? e mona mn pomiata? e tak atwo dam si wyrzuci? Teraz si zabawimy, ale na moich warunkach. Pu mnie. Teraz ja ustalam zasady gry. Jeste nienormalny. Puszczaj! Charakter masz paskudny, to fakt. Ale cycki cakiem nieze. Nie dotykaj mnie! Przecie lubisz ten sport. Teraz ja bd kotkiem, a ty myszk. Dobrze, dobrze. Spokojnie. Zaczyna si do niej brutalnie dobiera. ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: Przesta! Pu mnie! Poaujesz tego! Bo co? Nie bd za kar oglda dobranocki? Mamusiu? Pu mnie! Lepiej bd grzeczna. Pu mnie, bo powiem twojemu ojcu. Jasne. Co mu powiesz? e mnie uwioda? e mnie przeleciaa, a potem nagle ci si znudzio? Powiesz mu, e ze mn byo lepiej? Co? Hm, myl, e tatu pogaszcze ci po gwce i powie: Cudownie, oboje jestecie modzi, korzystajcie z ycia. Ja ju nie bardzo mog, ale nie bd stawa na drodze waszej namitnoci. Tak? Ty Spokojnie, sam mu powiem. Ale jeszcze nie teraz. A jak mu powiem, to bdzie twj koniec. I jego te. Zatoniecie oboje jak Titanic. A ja bd siedzia na wierzchoku gry lodowej i patrzy

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA:

ONA: SYN:

49

WYCIEMNIENIE

Scena 12
OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: ONA: OJCIEC: SYN: ONA: OJCIEC: ONA: Zacza co mwi. Policja bya? Dobrze syszaem? A, tak. Czego chcieli? (do Syna) Pytali o tego twojego koleg. Kto to? Nikt. Z kim ty si zadajesz? Skoro szuka go policja, to pewnie jaki zodziej albo co. Raczej narkoman. Narkoman. wietnie. Nie ycz sobie adnych degeneratw w moim domu, rozumiesz? I jeszcze do tego szuka go policja. Daj spokj Policja go szuka, bo rodzice zgosili zaginicie. Pewnie ley gdzie w bramie. To jacy bogaci ludzie. Szuka go policja z caego miasta. Ale maj szczcie. Podobno niedawno ich modszy syn przedawkowa, a teraz to Co syszaem. To przypadkiem nie ci od tego nowego supermarketu? Nie wiem, moe. Ci. 50

OJCIEC: ONA: SYN:

OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN:

Kogo ty mi tutaj sprowadzasz? Jak hoot Tato A moe ty te bierzesz? Co? Tylko tego by brakowao. Tak, popatrz, mam cae rce pokute. A do okcia. I nogi te. No, no. Uwaaj. Dragi to nie dla mnie. No. Sprbuj wzi, a wylecisz std na zbity pysk. I nie bdzie zmiuj si. Tato, nie rozmieszaj mnie. Po czym poznasz, e co wziem? Po ladach po igle? Teraz ju nikt nie daje w y. No, moe ci na ulicy. Mam swoje sposoby. Jakie? Ka ci zrobi badania. Codziennie? Jak bdzie trzeba to i dwa razy dziennie. (do Ojca) Chcesz jeszcze kawy? Moe troch. P filianki. Co ty taka blada jeste? le si czujesz? Nie, nie Tylko gowa mnie boli. Chyba po prostu si nie wyspaam. A moe jeste w ciy? Masz mdoci? Dajcie mi wity spokj, nic mi nie jest. Moe kup test ciowy? Nie jestem w ciy. Byoby fajnie. Zawsze chciaem mie syna. Tfu! To znaczy brata.

OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: SYN: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: SYN:

51

OJCIEC: ONA: SYN: OJCIEC: SYN: ONA: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN:

Wiem, e nie chcesz mie dzieci, ale moe jakby Nie jestem w adnej ciy! Dacie mi wreszcie wity spokj? Kochanie, podasz mi gazet? Kochanie? (do ony) Dlaczego mnie kopiesz? Przepraszam, niechccy. Tak mi si jako powiedziao. Zamyliem si. Mamo. Mamo? Widz, e tu nastpiy jakie niesamowite zmiany, kiedy mnie nie byo. Nawet nie masz pojcia, jakie. eby wiedzia, co tu si dziao Bardzo si ciesz. Moe nareszcie to bdzie normalny dom. Zbliylimy si do siebie, bardzo. wietnie si rozumiemy, prawda? Jestemy teraz ze sob tak blisko, jak nigdy nie bylimy. Pno bo pno, lepiej pno ni wcale. Spakowaam ci walizk. Naprawd musisz tam jecha? Nie jed Kochanie, to tylko dwa dni. A potem mamy cay miesic wakacji. No? Wrc ani si obejrzysz. Spakowaa mi okulary? Wyjedacie? Nie mwia mu? Nic nie wiem. Pyniemy w rejs po Morzu rdziemnym. Mam nadziej, e jeste na tyle odpowiedzialny, e mona zostawi dom pod twoj opiek. Tylko eby byo jasne: adnych imprez i adnych punw. Zrozumiano? Zrozumiano. Fantastyczna wiadomo. Gdyby co si dziao, zadzwo do mojego sekretarza. 52

OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC:

SYN: OJCIEC:

SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: ONA: OJCIEC: ONA: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: ONA:

Mam wam nie zawraca gowy. On bdzie na miejscu. W razie czego ci pomoe, ale chyba nic takiego si nie bdzie dziao, co? Prawdziwe wakacje. No. Ju dawno nigdzie nie bylimy. Nie mog si doczeka. Mam dosy tego miasta. Musz sobie jeszcze kupi mask do nurkowania. O nie, jeszcze si utopisz. Nie ma mowy. Lepiej nie pywaj z gow pod wod. Moesz co przegapi. Lepiej widzie, co si dzieje dookoa. Przez cay urlop mam zamiar oglda tylko ryby. Kupi harpun i bd polowa. O! Tylko uwaaj, eby kto nie upolowa twojej ryby. Co? Nic, nic. Ja te mam dla was wiadomo. No? Robiem sobie badania. Jakie badania? Po co? Krwi. Jestem seropozytywny. Co? Mam AIDS. Co? O matko! Chryste panie! Pauza.

SYN:

Zatkao was, co? Hahaha! Nabraem was! Ale macie miny! Mamo, co taka zielona jeste? Nie musisz si bada. To by art Co ty w ogle wygadujesz? Co ci przyszo do gowy? 53

OJCIEC:

SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN:

Nie wiem. Uwaasz, e to byo mieszne? To jeste chory, czy nie? Nie Przecie mwiem, e to art. ona wychodzi.

OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC: SYN: OJCIEC:

Widzisz, co narobie? Widzisz, jak si przeja? Kocha ci jak wasne dziecko. Jak moge powiedzie co takiego? Odbio ci? Troch Jeszcze jeden taki numer, a si z tob policz. Ty kretynie! Przepraszam. Naucz si myle, zanim co powiesz, idioto! Co to w ogle miao by? Nie wiem Samo tak jako Samo? Byo mi przykro, e jedziecie Nie, nie, nie! Powiedziae, e masz AIDS, bo nie podoba ci si, e jedziemy na urlop? Oszalae do reszty? Nie wiem W kko tylko nie wiem i nie wiem! A co ty w ogle wiesz? Zaami si. Przepraszam. To byo zabawne? Tak? Jak moge? Przecie przeprosiem. Przeprosiny. Co mi z twoich przeprosin? Chciae, ebym dosta zawau? O to ci chodzio? 54

SYN: OJCIEC: SYN:

Nie Dobrze, e twoja matka tego nie syszaa. Nie przeyaby tego dowcipu. Mama Mama

WYCIEMNIENIE

Scena 13
SYN: ONA: SYN: Mmm C za cudowny wieczr, nieprawda? Zobacz, jaki twj m jest wyrozumiay dla modych kochankw. Wiedzia, e nie bdziemy si widzieli cay miesic i zostawi nam na dwa dni woln chat. Jaki komfort. Pena swoboda. adnych ukradkowych schadzek Widocznie pamita, jak ukrywa si po ktach przed on. Bardzo stresujce. Powiem ci, e byo mi przykro, kiedy si dowiedziaem o tym waszym rejsie. Chciaa tak wyjecha, bez poegnania? Moe nasza mio ci przerasta? Chod skarbie, rozoysz nki. Musz przyzna, e licznie rozkadasz nogi. W sumie nie dziwne. Trzeba z czego y, a to przecie jedyna rzecz, jak potrafisz robi. 55

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN:

ONA: SYN:

ONA: SYN: ONA:

Chyba nie masz zamiaru znowu si opiera? Nie pamitasz, jak byo ostatnim razem? Nie wolisz, eby byo mio? Znalazam co twojego.

Rzuca mu pod nogi zakrwawion koszul, w ktr zawinity jest n.

ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA:

Nie szukae tej koszuli? Wpada ci za szafk w kuchni. Pewnie byo ci za gorco przy zmywaniu. Musiae si paskudnie zaci przy goleniu, jest caa zakrwawiona. Tak prawd mwic, wydaje mi si, e musiaby si wykrwawi si na mier, ale skoro masz si dobrze Niech zgadn: to krew tego puna? Krzywo na ciebie spojrza, wic go zabie? Susznie. Nie wolno sobie pozwala na takie traktowanie. A moe chciae i z nim do ka, ale on nie chcia? Tak czy inaczej, miae racj. Liczy si tylko to, czego ty chcesz. Zapomniaabym. Jest jeszcze co. W ten sam sposb co koszul, rzuca paczuszk z narkotykami.

SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA:

ONA:

Korepetycje. Z matematyki. Matematyka jest w yciu bardzo przydatna. Mona na przykad liczy lata do koca odsiadki.

56

Syn podnosi z podogi n i kadzie go midzy sob a on. SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: SYN: ONA: Nienawidz ci. Ja nie powicam ci a tyle uwagi. Jeste dziwk. Zwyczajn kurw. Jeste nikim. Zabraa mi dziecistwo. Zabraa mi ojca. Zabrae mi mnie sam. Jak moga? Jak moge? Gdyby nie ty, bybym innym czowiekiem. Gdyby nie ja, twj ojciec oddaby ci do domu dziecka. Kamiesz. Zawsze bye maym potworem. Nieprawda! To przez ciebie! Najatwiej zwali win na kogo innego. Byem miy. Jak aligator. Psychopata. Nie! Nie! Mama mnie kochaa! To przez ciebie ona umara. Nieprawda! Nie moga znie, e urodzia takie monstrum. Kochaa mnie! Nie na tyle, eby chcie dla ciebie y. Nienawidz ci. Nienawidzisz gwnie samego siebie. Prawd mwic nie dziwi ci si. 57

SYN: ONA:

Zniszcz ci. Zniszcz Ju zniszczye. Nas wszystkich.

Ganie wiato. Gdzie pomidzy nimi ley n.

KURTYNA

Kontakt z tumaczk: Rubi Birden e-mail: rubi@rubi.pl rubi@post.pl tel.: 0 603 193 515

Wicej tekstw na stronie

www.rubi.pl
Zapraszamy!

V MMVII

58

You might also like