You are on page 1of 128

Po tamtej stronie

Alfred Kubin

Spis treci
Alfred Kubin i jego powie ..................................................................................................................... 2 Cz pierwsza: Wezwanie ...................................................................................................................... 7 Rozdzia pierwszy Wizyta .................................................................................................................... 7 Rozdzia drugi Podr ........................................................................................................................ 16 Cz druga: Pera ................................................................................................................................. 23 Rozdzia pierwszy Przybycie .............................................................................................................. 23 Rozdzia drugi Twr Patery ................................................................................................................ 25 Rozdzia trzeci ycie powszednie ...................................................................................................... 27 Rozdzia czwarty W mocy czarw...................................................................................................... 40 Rozdzia pity Przedmiecie .............................................................................................................. 61 Cz trzecia: Zagada Pastwa Snu ...................................................................................................... 65 Rozdzia pierwszy Przeciwnik ............................................................................................................ 65 Rozdzia drugi wiat za murami......................................................................................................... 72 Rozdzia trzeci Pieko ......................................................................................................................... 74 Rozdzia czwarty Wizje. mier Patery ............................................................................................ 104 Rozdzia pity Koniec ....................................................................................................................... 108 Epilog ................................................................................................................................................... 110 Demony i nocne zjawy Autobiografia.................................................................................................. 111

Alfred Kubin i jego powie


Ksika Alfreda Kubina (1877-1959), ktr przekazujemy do rk polskiego czytelnika, jest jednym z kamieni milowych w rozwoju prozy europejskiej XX -wieku. Kiedy ukazaa si po raz pierwszy w 1909 roku, entuzjastyczn recenzj wita j pniejszy wykonawca testamentu Kafki i wydawca jego dzie -- Max Brod. Wywara ona i wywiera do dzi powany wpyw na literatur niemieckiego obszaru jzykowego, sigajc zreszt swymi oddziaywaniami rwnie za jego granice. Mimo to bywa cigle

jeszcze niedoceniana naleycie, a poza Austri nawet w ogle nie dostrzegana. Pilnie baczcy na interesy niemieckiego ekspresjonizmu Klabund pomija j w swojej Literaturgeschichte. Werner Mahrholz, badacz staranny i sumienny, ktry ju po ukazaniu si pierwszego tomu Der Mann ohne Eigenschaften (1930) sygnalizuje literackie istnienie Musila, Kubina w ogle nie dostrzega. Nie znajdziemy najmniejszej o nim wzmianki ani w NRF-owskim Deutsche Dichter und Schriftsteller unserer Zeit Franza Lennartza, and w NRD-owskim Deutsches Schriftstellerlexikon. Austriak Adalbert Schmidt, chocia pisze o Kubinie bardzo ciepo w swojej Dichtung und Dichter sterreichs im 19. und 20. Jahrhundert1, nie wicej mu jednak w tym dziele powica miejsca ni niektrym wielkociom tzw. Heimatdichtung, gonym na cay Graz czy Klagenfurt. Jest to zreszt moe o tyle zrozumiae, e pisanie o ksice Kubina to rzecz wysoce kopotliwa. Choby z tego wzgldu, e na nic nie zdadz si w tym wypadku utarte formuy, przy pomocy ktrych prezentuje si literackich dziadkw, ojcw, wujkw i ciotki autora. Nie da si tutaj wyjecha z adnym ju staroytni Rzymianie, podpartym jak strof Horacego czy cytatem z Eneidy. Stoimy tu wobec zaskakujcego swoj jedynoci i osobliwoci dziwotworu literackiego. Tak jest: dziwotwr. Powtarzam to sowo, podkrelam je mocno i zdecydowanie obstaj przy celowoci jego uycia w stosunku do ksiki Kubina. Jest to bowiem pozycja unikalna, z trudem i w przyblieniu jedynie dajca si pomieci w ramach oznacze i schematw, przy pomocy ktrych klasyfikujemy twory pisarstwa artystycznego. Przyczyn tych kopotw nie jest jedynie to, e Kubin by malarzem. Malarzem by rwnie Wyspiaski, byli nimi obaj Witkiewiczowie, a cho to, co pisali, poprzerastao na pewien sposb ich malarstwem, to jednak w obu tych dziedzinach twrczoci dziaaj oni z penym poczuciem ich gatunkowej specyfiki, a jeli zacieraj granice midzy nimi, jak to np. robi Wyspiaski w najbardziej malarsko pomylanych scenach Legionu (scena w katedrze w. Piotra czy epilog dramatu), czyni to planowo i wiadomie - dla wzmoenia poetycko-symbolicznej ekspresji danego epizodu. Malarstwo zostaje tu zaprzgnite w sub poezji. To, co robi Kubin, nie da si jednak zestawi z tego rodzaju praktykami. Jest od nich radykalnie odmienne. Prb (bardzo zreszt niewystarczajcego i powierzchownego) okrelenia specyfiki Kubinowej powieci-niepowieci zacz trzeba od cakiem innej strony. Ot niektrym malarzom (jak np. Jackowi Malczewskiemu) zarzuca si literacko, majc na myli, e w ich obrazach chodzi przede wszystkim o wyraenie czy to jakiej koncepcji filozoficznej, czy symbolu par excellence poetyckiego, a elementy czysto malarskie peni w tym wypadku rol cakiem suebn, staj si wycznie form - w znaczeniu zespou rodkw sucych do wyraenia czego, co nie jest z istoty swej malarskie i mogoby zosta rwnie dobrze wypowiedziane w utworze poetyckim czy aforyzmie filozoficznym. Nie czas tu ani miejsce po temu, aby zastanawia si nad susznoci tego rodzaju zarzutw. Rzec by wszake mona, e w okresie modernizmu, kiedy marzono o stworzeniu jakiej uniwersalnej, wszystkie jej gatunki i przejawy stapiajcej w sobie arcysztuki, skonno do tworzenia malowanej literatury odpowiadaa estetycznemu nastawieniu epoki i bya niekiedy manifestowana cakiem otwarcie: a wic np. jeden z duchowych wodzw malarskiej awangardy naszego stulecia, Wasyli Kandinsky, opublikowa w roku 1904 tek drzeworytw pod tytuem Stichi bez sow (Wiersze bez sw). Tak jak w twrczoci lirycznej zacierano granice midzy poezj a muzyk, tak w malarstwie asymilowano - w ten czy inny sposb - ywio poezji. Kubin jednak dokona czego cakiem odmiennego i cakiem bez precedensu: da w swojej ksice opowiedziane malarstwo.

Tom I, s. 280-281.

Brzmi to z pozoru cakiem absurdalnie. Signijmy jednak do jego autobiografii, ktr - jako wielce osobliwy, a zarazem niesychanie cenny dokument psychografii artysty - doczylimy do niniejszej ksiki, a znajdziemy tam przedziwne zgoa informacje o okolicznociach powstania Po tamtej stronie. Ot po cikich dramatach osobistych (mier ojca, choroba ony) artysta przeywa bardzo skomplikowany i niezwyky kryzys moliwoci twrczych: olbrzymi natok wizji i pomysw przy cakowitej niemonoci ich artystycznego realizowania. Nie byem w stanie narysowa powizanych rozsdnie kresek, pisze Kubin wspominajc ten okres. I wtedy aby co robi i jako si wyadowa, jak to sam okrela, zacz spisywa wizje, ktrych nie by w stanie rysowa czy malowa. To ju nie literatura zainspirowana przez malarstwo, jak np. powie Przybyszewskiego Krzyk, ktrej pomys nasun pisarzowi obraz Muncha pod tym samym tytuem. To zapis wizji malarskich, wizanych przy pomocy literackiej konferansjerki w cao przypominajc z grubsza to, co w jzyku poetyki opisowej nazywa si powieci. Te partie konferansjerki wiadcz, e Kubin nie posiada owej dwutorowoci uzdolnie, ktra czyniaby go w rwnym stopniu pisarzem, co malarzem. Tam gdzie mu ucieka wizja, gdzie zamierzon cigo utworu trzeba sztukowa czysto literack fabu, Kubin staje si chwilami wrcz nieporadny. Gdyby nie sili si na robienie czego krojonego wedle klasycznego modelu powieci, gdyby da si zwariowa bez reszty swojemu pisanemu malarstwu! C za jedyne w swoim rodzaju arcydzieo stworzyby wtedy! Nie prawujmy si jednak z artyst o jego niedokonania, skoro i o dokonaniach mona powiedzie to i owo. Po tamtej stronie wyprzedza o szereg lat narodziny surrealizmu, a jest zarazem pierwsz duej miary artystyczn manifestacj ekspresjonizmu, wczeniejsz ni sama nazwa, ktra pojawi si dopiero w wydawanym od 1910 r. przez Herwartha Waldena czasopimie Der Sturm; wczeniejsz ni zorganizowany przez Kurta Hellira Neopathetischer Cabaret, wrd ktrego najaktywniejszych czonkw znaleli si dwaj pniejsi czoowi reprezentanci ekspresjonizmu: Jakob van Hoddis (Hans Davidsohn) i Georg Heym. Wczeniejsz wreszcie ni organ lewicy ekspresjonistycznej Die Aktion Franza Pfeferta, ktrej pierwszy numer ukae si w lutym 1911 roku. Jest to jeszcze okres, kiedy ton yciu literackiemu niemieckiego obszaru jzykowego nadaj czoowe wielkoci moderny. W 1907 r. ukazuje si Der siebente Ring Stefana George, w 1909 - Der himmlische Zecher Momberta, Mysterien Wolfskehla, Nordlicht Dublera, w 1910 - Malte Rilkego, w 1911 Jedermann Hofmannsthala. Utwr Kubina tradycji tych ani nie kontynuuje, ani te nie przeciwstawia si im programowo; wymija je po prostu. Co za jeszcze ciekawsze, Kubin nie nawizuje rwnie bezporednio do fantastw, ktrych dziea chtnie czytywa i zdobi ilustracjami - jak Hoffmann, Hauff, Poe, Nerval, Barbey dAurevilly czy - ze wspczesnych mu - Friedlnder (Mynona), O. A. Schmitz, Paul Scheerbart. Po tamtej stronie to niemal doskonaa realizacja postulowanego przez surrealizm ideau prozy: jest to powie oszoamiajca eksplozj treci podwiadomych, wulkanicznym wylewem rozarzonej lawy snw, majakw i zwidze. Nie ma tu nic z wymylnej gry, z chodno obliczajcego efekty sztukmistrzostwa. S w tym utworze miejsca puste, fragmenty pozbawione tchnienia inspiracji; nie ma natomiast zastpowania jej rutyn (bo tej pisarzowi-amatorowi brakowao) czy te stylizacj wedle cudzych wzorw, bo w ksice tak osobistej, tak ze rodka konkretnego ja pisanej, nie byo miejsca na cudz manier, na treci i formy przeniesione z innej rzeczywistoci psychicznej. Powiedzielimy wyej: pisane malarstwo, ale byo to malarstwo czerpice ze z integralnie wasnych, z wewntrznego inferna kompleksw, urazw, niepokojw, odruchw samoobrony. Nasilenie dozna wysnutych z osobistych nieszcz i trosk staje si - wskutek zwielokrotnienia go przez pasj artystycznej transformacji - doprowadzon do maksymalnej intensywnoci dezaprobat wiata. Przeycie jednostkowe przeobraa si w wyraz historyczno-spoecznych niepokojw

pokolenia, w poczucie rozpadania si fundamentw, na ktrych zbudowany zosta porzdek epoki. Tak marnieje i rozpada si w powieci Pastwo Snu, a wysiki Herkulesa Bella, pragncego przeciwdziaa narastajcej destrukcji, jeszcze j pogbiaj. Co jest przyczyn tego stanu rzeczy? Wewntrzny rozpad osobowoci Klausa Patery, tajemniczego wadcy Pastwa Snu, ktrego wola panuje nad yciem i myleniem jego poddanych, a nawet nad wiatem zwierzcym i rolinnym. To poczucie, e historia stracia sens, e formy ycia spoecznego i pastwowego stay si zmartwia powok, z ktrej wycieka wszelka realno, jest jedn z treciowych dominant ekspresjonizmu. I bdzie si ono bardzo czsto wyraao w sposb ywo przypominajcy konkretne obrazy i sytuacje z Po tamtej stronie. Wemy choby tak czsty u Kafki motyw bdzenia po jakich upiornych biurach, w ktrych nie mona zaatwi adnej sprawy. Oto np. bohater powieci otrzyma ju zaproszenie na audiencj u Patery. Wnet jednak przychodzi pismo uniewaniajce tamto zaproszenie. Nic si tu nie wyjania, nic nie rozwizuje; akcja biegnie od jednego stwierdzenia absolutnej bezradnoci bohatera do drugiego - tak jak w Procesie, jak w Zamku. Jest w Po tamtej stronie znakomita scena, gdy narrator odnajduje wreszcie Pater w zakamarkach jego paacu. Ale oto gowa wadcy zmienia si nieustannie: jest gow starca, dziecka, kobiety, lwa, szakala, ptaka... Takie samo widziado o zmieniajcej si bezustannie gowie zjawia si w Golemie Meyrinka. W Zielonej twarzy tego autora sceny narastajcego w Amsterdamie chaosu i wreszcie niszczcej miasto potwornej burzy przypominaj wyranie partie przedstawiajce upadek Pery. A znw w Nocy Walpurgi owo opanowanie Pragi przez demoniczne moce rozptane obdem, pych i nienawici - czy nie przywodzi na pami ksiki Kubina? Jak wiele wsplnego z jego Per ma upiorne miasto Hermanna Kasacka z powieci Die Stadt hinter dem Strom albo trapiony zaraz Oran z Dumy Camusa. O ile jednak bladziej i schematyczniej wypadaj osche, czysto intelektualistyczne alegorie tych pisarzy w zestawieniu z ywioowym wizjonerstwem Kubina! O to wanie wizjonerstwo chodzi przede wszystkim. Od czasw ukazania si po raz pierwszy Po tamtej stronie przeylimy ju dwie wojny wiatowe. Niewystarczajcy to jednak dowd, aby w Kubinie widzie cigle Jeremiasza nowych jutrzejszych czy pojutrzejszych okropnoci. Owszem, dajc wyraz artystycznej fascynacji groz, lkiem i niepokojem wyrazi on w sposb nader plastyczny i sugestywny wysoce charakterystyczny rys wiadomoci wspczesnego Europejczyka. Rzecz w tym jednak, e dziki potdze swego wizjonerstwa w pesymizm kulturowy wyrwa z yciowego kontekstu, uczyni przedmiotem artystycznej kontemplacji. I tym samym udowodni, e instynkt ycia, rad przyglda si wszystkim po rwno przejawom istnienia, wszystkie zgbia z jednakim zapaem i zainteresowaniem - mocniejszy jest jednak od instynktu rezygnacji, zobojtnienia, mierci. Swego czasu Scheerbart (ur. w 1863 r., w 1915 na znak protestu przeciw wojnie zagodzi si na mier) zobaczywszy rysunki Kubina do swego Lesabndio by wrcz przeraony: w jego pen poezji, optymistyczn ba o gwiezdnych ludkach budujcych na swojej planetce lepszy i szczliwszy od zastanego wiat wpakowa wierny swej manierze grafik sprzeczne z treci utworu elementy makabryczno-diaboliczne. Ale ostatecznie jako to utworowi nie zaszkodzio i nadal widzi si w nim wyraz filozoficznego optymizmu Scheerbarta. Sztuka, przeobraajc surowiec rzeczywistoci w pikno, materi w wizj, jest zawsze praktykowaniem optymizmu czynnego, choby nawet teoretycznie gosia najrozpaczliwszy pesymizm. I dlatego, mimo e Lesabndio - jako powie o kosmicznym budownictwie - wydaje si kontrastowym zgoa przeciwiestwem Kubinowej wizji dekadencji, katastrofy i zagady, to dziki sile twrczej pasji uzewntrznionej w ich wykonaniu obie te

ksiki daj t sam nauk sformuowan w programowej tezie utworu Scheerbarta: Nie lkajcie si blu - i nie lkajcie si take mierci. A Scheerbart udowodni, e teza ta moe by czym wicej ni tylko efektownie brzmicym aforyzmem. Stefan Lichaski

Po tamtej stronie
Pamici B. W. Linkego przekad tej jego ulubionej ksiki powicam A. L.

Cz pierwsza: Wezwanie
Rozdzia pierwszy Wizyta
I Wrd moich znajomych z czasu modoci by pewien czek szczeglny, ktrego dzieje warto by chyba wydoby z zapomnienia. Uczyniem, com mg, aby przynajmniej czstk osobliwych wypadkw, kojarzcych si z nazwiskiem Klausa Patery, zgodnie z prawd, jak przystao naocznemu wiadkowi, na tym miejscu opisa. Zdarzyo mi si przy tym co niezwykego: podczas kiedym sumiennie spisywa swoje przeycia, niepostrzeenie podsun mi si pod piro opis kilku scen, przy ktrych ani sam adn miar by nie mogem, anim ich te od nikogo nie mg usysze. Bdzie mowa o tym, jak osobliwe fenomeny wyobrani wywoywaa blisko Patery u caej zbiorowoci ludzkiej. Temu to wpywowi musz swoje jasnowidzenie przypisa. Kto za szuka wytumaczenia, niechaj si zwrci do dzie naszych tyle uczonych badaczy ducha ludzkiego. Poznaem Pater przed szedziesiciu laty w Salzburgu, kiedymy obaj wstpili do tamtejszego gimnazjum. By to wwczas do niski, lecz barczysty chopiec; jedyne, co mogo si w nim rzuca w oczy, to jego kdzierzawa gowa o piknym antycznym typie. Mj Boe, bylimy wtedy rozhasanymi, nieokrzesanymi chopcami, c nas mg obchodzi czyj wygld! A mimo to stwierdzi musz, e do dzi, cho jestem wiekowym ju czowiekiem, dobrze pamitam jego nieco wypuke, bardzo due jasnoszare oczy. Lecz kto myla w owych czasach o jakim pniej? Po trzech latach zmieniem gimnazjum na inny zakad naukowy, coraz rzadziej zdarzao mi si obcowa z dawnym koleg, a wreszcie przeniosem si z Salzburga do innego miasta i na wiele lat straciem z oczu wszystko, co byo mi tam znane. Upywa czas, a z nim i moja modo; przeyem ju niejedno, miaem lat trzydzieci, byem onaty i jako tako przebijaem si przez ycie, bdc rysownikiem i ilustratorem. II Wtem - byo to w Monachium, gdzie mieszkalimy wwczas - pewnego mglistego popoudnia w listopadzie oznajmiono mi wizyt jakiego nieznajomego. - Niech wejdzie!

Przybysz, o ile mogem rozrni w pmroku, by przecitnej powierzchownoci; przedstawi si pospiesznie: - Franz Gautsch. Prosz pana, czy mgbym zaj panu p godziny? Potwierdziem, poprosiem, by usiad, i zawoaem, by wniesiono wiato i podano herbat. - Czym mog panu suy? - Moja pocztkowa obojtno przedzierzgna si zrazu w zaciekawienie, a potem w zdumienie, gdy przybyy opowiedzia mniej wicej tyle: - Uczyni panu kilka propozycji. Nie mwi w imieniu wasnym, ale czowieka, ktrego pan ju moe zapomnia, lecz ktry przypomina sobie pana doskonale. Czowiek ten posiad niesychane - jak na europejskie pojcia - bogactwa. Mwi o Klausie Paterze, dawnym koledze szkolnym pana. Prosz, nieche mi pan nie przerywa! Przez osobliwy przypadek Patera doszed do najwikszego chyba na wiecie majtku. Dawny przyjaciel pana zacz wic urzeczywistnia pewien pomys, ktry z gry ju zakada konieczno rozporzdzania nieograniczonymi rodkami materialnymi. Miao by zaoone Pastwo Snu. Sprawa jest skomplikowana. Bd si streszcza. Najpierw zakupiony zosta odpowiedni teren, trzy tysice kilometrw kwadratowych. Jedna trzecia tej ziemi jest wybitnie grzysta, reszt zajmuje rwnina i paskowzgrza. Wielkie bory, jezioro i rzeka dziel i oywiaj t niewielk krain. Zaoono miasto, wsie, gospodark mleczn. Byo to od razu niezbdne, bo ju pocztkowa liczba ludnoci wynosia dwanacie tysicy. Obecnie Pastwo Snu liczy szedziesit pi tysicy mieszkacw. Obcy pan zrobi malek pauz i popi herbaty. Siedziaem cicho, powiedziaem tylko do przygnbiony: - Dalej. Po czym dowiedziaem si nastpujcych rzeczy: - Patera ywi niezmiern odraz do wszystkiego w ogle, co ma zwizek z postpem. Powtarzam: do wszystkiego, co postpowe, zwaszcza w dziedzinie wiedzy. Prosz bra, co tu mwi, moliwie dosownie, gdy to jest wanie myl przewodnia Pastwa Snu. Pastwo odgrodzone jest murami od otaczajcego wiata i obwarowane potnie przeciw wszelkim napaciom. Wjazd i wyjazd odbywa si przez jedn jedyn bram, co uatwia najsurowsz kontrol ludzi i towarw. W Pastwie Snu - tym schronisku dla niezadowolonych z nowoczesnej kultury - zatroszczono si o wszelkie cielesne potrzeby. Pan tego kraju daleki jest od chci ufundowania jakiej Utopii, pastwa przyszoci. I uporczywa ndza materialna jest tam, nawiasem mwic, wyczona. Najszlachetniejsze cele przywiecajce tej zbiorowoci przewanie mniej dotycz wartoci realnych - zarwno ogu, jak jednostek. Nie, bynajmniej... ale widz, e si pan niedowierzajco umiecha - i rzeczywicie, jest mi niemal za trudno opisa oschymi sowy to, do czego zmierza waciwie Patera w swoim Pastwie Snu. Przede wszystkim naley tu podkreli, i kady czowiek, ktry znajdzie u nas gocin, jest do niej predestynowany ju to z urodzenia, ju z pniejszych swych losw. Jak wiadomo, wybitnie wraliwe organa zmysw pozwalaj swym wacicielom postrzega takie powizania w wiecie indywidualnym, jakie dla istot przecitnych (wyjwszy poszczeglne momenty) po prostu w ogle nie istniej. Ot widzi pan, te wanie, by tak rzec, nie istniejce sprawy stanowi sam esencj naszych de. W ostatecznym i najgbszym sensie owa to bezdenna baza wiatw jest przedmiotem nie ustajcej ani na mgnienie uwagi obywateli Pastwa Snu. ycie normalne i wiat snu stanowi moe sprzeczno, i ta odmienno wanie czyni porozumienie tak trudnym. Na pytania: Co si waciwie

dzieje w Pastwie Snu? Jak si tam yje? - musiabym w odpowiedzi chyba milcze. Mgbym odmalowa panu jedynie powierzchni - ale wanie sam istot naszych obywateli stanowi denie w gb. Wszystko nastawione jest na ycie przeniknite moliwie najbardziej wartociami duchowymi. Cierpienie i rado wspczesnych obce s obywatelowi Pastwa Snu. Musz pozosta dla niego naturalnie obce wskutek jego zupenie innej skali wartociowania. Moe najtrafniejsze byoby tu pojcie nastrj - przynajmniej porwnawczo. Nasi ludzie przeywaj tylko nastroje, a raczej yj wycznie w nastrojach; cay byt zewntrzny, ktry ksztatuj sobie wedle wasnych pragnie, przy pomocy moliwie zestrojonej wsppracy, dostarcza poniekd jedynie surowca. Oczywicie, dba si o to, by nigdy go nie brako. Ale obywatel Pastwa Snu nie wierzy w nic poza snem - poza wasnym snem. Sen pielgnuje si u nas i rozwija, zakcenie go byoby zdrad gwn nie do pomylenia. Std owa sroga selekcja osb zaproszonych do tej zbiorowoci. Zatem streszczajc si i koczc... - tu Gautsch odoy papierosa i spojrza mi spokojnie w twarz: - Klaus Patera, wadca absolutny Pastwa Snu, poleci mi jako swemu agentowi przekaza panu zaproszenie, by przenis si pan do jego kraju. Ostatnie sowa wymwi mj go nieco goniej i bardzo formalnie. Za czym umilk, a i ja zrazu milczaem, co zrozumie kady z mych czytelnikw. Bo z przemon si narzucia mi si myl, e mam przed sob obkanego. Byo mi doprawdy bardzo trudno powcign wzburzenie. Na pozr od niechcenia usunem lamp z bezporedniego zasigu mojego gocia, zarazem zrcznie zabraem cyrkiel oraz may rylec - ostre, niebezpieczne przedmioty... Caa sytuacja bya zdecydowanie i niezmiernie przykra. Na pocztku tej snowej historii podejrzewaem art, na ktry pozwala sobie wobec mnie kto ze znajomych. Niestety, blask tej nadziei stopniowo znika i od dziesiciu minut rozwaaem gorczkowo swoje szanse. Wiedziaem wprawdzie, e najlepiej jest potakiwa obkanym w ich ides fixes. Ale jednake... nie jestem olbrzymem, jestem w gruncie rzeczy niemiaym i sabowitym czowiekiem. A tutaj siedzi u mnie w pokoju ten masywny Gautsch z poprawn fizjonomi asesora, w binoklach i ze spiczast brdk. Takie mniej wicej byy wwczas moje myli. No i musiaem przecie co powiedzie, mj rozmwca czeka wszak na to. W razie ataku szau zd chyba w najgorszym wypadku zdmuchn lamp i wykra si cichutko z dobrze mi znanego pokoju. - Zapewne, zapewne! Jestem zachwycony! Omwi to jeszcze tylko z on. Jutro, panie Gautsch, otrzyma pan wic moj odpowied. - Tak przemawiaem uspokajajcym tonem, wstajc zarazem z miejsca. Mj go siedzia jednak niewzruszony i rzek oschle: - Myli si pan co do naszej obecnej sytuacji, pojmuj to zreszt. Najprawdopodobniej nie wierzy mi pan, a paskie z trudem hamowane wzburzenie wskazywaoby wrcz na jeszcze gorsze podejrzenie w stosunku do mnie. Zapewniam pana, e jestem cakiem zdrw na umyle, tak zdrw, jak tylko by mona. To, co panu zakomunikowaem, jest jak najpowaniejsz rzecz. Jest dziwaczne, brzmi fantastycznie, no, tak, chtnie przyznaj. Moe bdzie pan spokojniejszy obejrzawszy sobie to. Wyj przy tym ma paczuszk i pooy przede mn na stole. Odczytaem swj dokadny adres, zamaem piecz i oto miaem w rku gadkie skrzane etui szarozielonego koloru. Wewntrz bya drobna miniatura, uderzajco charakterystyczne popiersie modego mczyzny. Brzowe kdziory okalay oblicze dziwnie antyczne w typie. Wielkie, przejasne, wrcz wychodzce z obrazu, wpatryway si we mnie oczy; by to niezaprzeczenie Klaus Patera! W cigu dwudziestu lat, odkd przestalimy si widywa, nie wiem, czym choby raz wspomnia tego zaginionego dla mnie przyjaciela szkolnego. Na widok bardzo podobnego portretu pokany ten okres skurczy si w moim umyle. Wyoniy si przede mn dugie, to malowane korytarze salzburskiego gimnazjum, znowu ujrzaem starego wonego szkoy, z dostojnym wolem, mozolnie zakrywanym misternie hodowan brod. Ujrzaem

znowu siebie pord innych chopcw, a midzy nimi i Klausa Pater, zhabionego melonikiem, do ktrego to nakrycia gowy zmuszony zosta wskutek wypaczonego gustu ciotki, ktra go wychowywaa. - Skd pan ma t miniatur? - zakrzyknem ogarnity mimo woli radosnym zaciekawieniem. - Powiedziaem panu przecie - odpar mj rozmwca - a obawy pana take si ju rozwiay, jak mi si zdaje - cign z dobrodusznym, agodnym umiechem. - Ale to nonsens! art! Oszukastwo! - wyrwao mi si ze miechem. Pan Gautsch bowiem wyda mi si teraz czowiekiem najzupeniej normalnym i szacownym. Wanie starannie miesza yeczk w swojej filiance. W sprawie tej tkwi z pewnoci jaki kawa, potem sprbuj to wyjani. Oto moja wyobrania znw spataa mi niezgorszego figla. Jake mogem tak pochopnie uzna za wariata zacnego czowieka jedynie z takiej przyczyny? Dawniej bybym co podobnego odparowa z rwnym humorem. A zatem starzeje si czowiek. Boe drogi! Poczuem si cakiem wesoo i ranie. - Ale w podobizn chyba pan wierzy? - odezwa si Gautsch. - Dzieje paskiego przyjaciela, ktrego przedstawia, byy bardzo rozmaite. W Salzburgu ukoczy tylko kilka klas humanistycznego gimnazjum. Majc lat czternacie uciek od swej ciotki i opiekunki i wczy si w towarzystwie Cyganw po Wgrzech i Bakanach. W dwa lata pniej znalaz si w Hamburgu - by wwczas pogromc zwierzt - ale zmieni ten zawd i zosta marynarzem, zacigajc si jako chopiec okrtowy na may handlowy statek. Tak dosta si wreszcie do Chin. Statek wraz z wieloma innymi sta w Kantonie. Wyadowywano proso i ry, by zapobiec grocej zwyce cen. Po ukoczeniu wyadunku statek musia jeszcze kilka dni pozosta w porcie, gdy towary przeznaczone dla Europy: wos ludzki oraz nowy gatunek delikatnej glinki porcelanowej, nie byy jeszcze gotowe do wysyki. Patera wykorzysta ten wolny czas na czste wycieczki na ld. Przy jednej takiej sposobnoci uratowa pewn dostojn Chink, starsz dam, przed utoniciem. Poliznwszy si w szlamie naniesionym przez powd, staruszka byaby niewtpliwie znalaza mier w jednym z odgazie kanau rzeki Czuciang. Obecni przy tym tubylcy z warkoczami - prawie aden z nich nie umie pywa - zaamywali wprawdzie rce i krzyczeli, nie odwayli si jednak rzuci w brunatny, mulisty odmt. Paski przyjaciel, przypadkiem tamtdy przechodzcy, mistrz w nurkowaniu, bez wahania skoczy w wod i po cikich zmaganiach z nurtem wycign nieprzytomn na ld. Kobiet przywoano do ycia. Bya to maonka jednego z najbogatszych ludzi na wiecie. Ten, zgrzybiay starzec, ktrego spiesznie przyniesiono w lektyce, bez sw chwyci w objcia modocianego zbawc. Zawieziono Pater do duej rezydencji wiejskiej. Jakie tam zawarto ukady, nie wiadomo. Sowem Hi-Yng, ktry sam nie mia potomstwa, adoptowa biednego chopca okrtowego i z miejsca wzi go do domu. Po nastpnych trzech latach, o ktrych tyle tylko wiemy, e przedsibrano podre do nie zbadanych poaci kraju w gbi Azji, widzimy Pater w aobie po swych przybranych rodzicach. Hi-Yng i jego ona zmarli w tym samym dniu. Spadkobierca wszed w wyczne posiadanie nieprzebranych, bajecznych skarbw. - A teraz zapewne kolej na Pastwo Snu? - wtrciem, wci jeszcze ubawiony. - Pomys jest stanowczo nowy! Jeeli pan pozwoli, dam go jednemu z moich przyjaci literatw, na pewno mona by zrobi z tego co adnego. Bardzo prosz - tu podsunem mu papierosy. Mj go podzikowa, westchn jako rzeczowo, po czym zauway najzupeniej spokojnym, pogodnym tonem: - Jak ju mwiem, pojmuj wprawdzie, e pan uwaa mnie za jakiego blagiera czy bajarza. Ale ostatecznie nie przyszedem tutaj, by przekonywa pana o fakcie istnienia Pastwa Snu, tylko aby pana zaprosi z wyszego polecenia. Na razie speniem swoj misj. Jeeli pan w aden sposb nie chce da wiary moim wywodom, i tak nic dzi na to poradzi nie mog. W kadym razie prosz

o zawiadczenie, e otrzyma pan miniatur w porzdku. Bardzo moliwe, e w najbliszym czasie bd mg przekaza panu dalsze polecenia. Gautsch podnis si z lekkim ukonem. Wyzna musz, e w swej prostocie bynajmniej nie wyglda mi na oszusta. I przecie miaem w rku etui. Otwierajc je ponownie, poczuem nie zauwaon przedtem klapk skrzan, pod ktr na kawaku tekturki atramentem wypisane byy sowa: Jeeli chcesz, to przyjed! I znw cichutko, jakby przez sen, tkn mnie obraz z dawno minionej przeszoci. Takie, takie wanie rozlatujce si, jakby roztrzsione i bezradne, za due - takie wanie, dokadnie takie byo przecie pismo mego dawnego kolegi - nauczyciel nazwa je raz desperackim. Oczywicie, te cztery sowa skrelone byy mocniejszymi pocigniciami pira, jednak piszcy by najwyraniej ten sam. Teraz poczuem si dziwnie nieswojo - ta pikna twarz wpatrywaa si we mnie z lodowatym chodem, mona byo zaton w tych oczach, miay w sobie co kociego... Moja poprzednia wesoo znikna, byo mi jako obco i niewyranie na duchu. Gautsch sta jeszcze i czeka. Musia zauway moje wzburzenie i obserwowa mnie uwanie. Milczelimy wci jeszcze. III W gruncie rzeczy nikt nie moe przezwyciy swego usposobienia, bdzie ono stale decydowao o jego po-stpowaniu. W moim, stanowczo melancholicznym, wesele i zniechcenie mieciy si tu przy sobie. Z dawien dawna podlegaem - przewanie znienacka - gwatownym zmianom nastroju. Z tak szczeglnego ukadu systemu nerwowego, odziedziczonego po matce, czerpaem najywsze przyjemnoci, ale i najgorsz mk. Wspominam ju teraz o tym nadmiarze dozna, pomoe to czytelnikowi zrozumie moje zachowanie si w niektrych pniejszych sytuacjach yciowych. Musiaem przyzna, e Gautsch wydawa mi si ju obecnie czowiekiem godnym cakowitego zaufania. Powziem pewno, e pozostaje on w jakich stosunkach z Pater, i najwidoczniej w tym Pastwie Snu byo co z prawdy. Moe ujcie moje byo bdne? Moe braem wszystko zbyt dosownie? wiat jest wielki i mnie samemu zdarzao si ju duo przedziwnych rzeczy. W kadym razie Patera jest bardzo bogaty, prawdopodobnie idzie tu o jaki spleen, o jakie kosztowne, z rozmachem uprawiane zamiowanie. Dla mnie, jako dla artysty, tego rodzaju sprawy byy zawsze nader przekonywajce. W nagym porywie wycignem rk do Gautscha. - Niech mi pan wybaczy, prosz, moje szczeglne zachowanie si, ale wiele rzeczy mi si teraz rozjania. Opowiadanie pana interesuje mnie jak najywiej! Prosz, niech mi pan opowie co wicej o moim przyjacielu z lat szkolnych. - Przy tych sowach znw podsunem mu krzeso. Mj go usiad i rzek bardzo dwornie: - Oczywicie, uzupeni poprzednie dane i opowiem panu wicej o Pastwie Snu oraz jego tajemniczym wadcy. - Sucham z uwag! - Przed dwunastu laty mj teraniejszy pan przebywa w dalekich Tien-szan, czyli Podniebnych Grach, nalecych do chiskiej Azji rodkowej. Gwnie oddawa si tam polowaniu na bardzo rzadkie okazy zwierzt, ktre zdarzaj si jeszcze wycznie w tamtych okolicach. Midzy innymi pragn upolowa perskiego tygrysa, przy czym mia to by egzemplarz rasy drobniejszej i wyjtkowo dugowosej. Kiedy rzeczywicie znaleziono trop, ruszy pewnego wieczora ladem tygrysa. Przy pomocy towarzyszcego mu Buriata udao si niebawem wytropi zwierza. Zanim jednak zdyli

chociaby raz wystrzeli, rozdraniona bestia zaatakowaa przeladowcw. Azjata cofn si w por, lecz Patera zosta zbity z ng. Towarzysz zdoa jednak szczliwie odwrci niebezpieczestwo, umiercajc zwierz strzaem z bliska w gow. Patera wyszed z tego z rozpatan doni. Rana spowodowaa dusze zatrzymanie si w tej okolicy: zagoia si bowiem dopiero wtedy, gdy pewien starzec, wdz dziwnego bkitnookiego szczepu, wyprbowa na niej swoj sztuk. Mae to plemi, liczce zaledwie okoo setki ludzi, wyrniao si take znacznie janiejszym ubarwieniem skry. Wklinowani pomidzy ludno rdzennie mongolsk - potomkw wielkiej hordy kirgiskiej - yli w cakowitym odosobnieniu, nie mieszajc si te z ssiednimi narodami. Podobno ju wtedy panoway wrd nich dziwne, tajemnicze obyczaje - niestety jednak nic panu o tym nie potrafi opowiedzie. W kadym razie pewne jest, e Patera zosta do nich przyjty i zainteresowa si nimi, albowiem gdy odjeda zostawiwszy bogate dary, zoy im obietnic rychego, bardzo rychego powrotu. Wodzowie odprowadzili go duy kawa drogi i podobno poegnanie byo bardzo uroczyste. Pan nasz by tym gboko wzruszony. Po dziewiciu miesicach wrci w te okolice na zawsze. W orszaku jego znajdowa si dostojny mandaryn, jak rwnie cay zastp inynierw i geometrw. Rozbito wielki obz w pobliu bkitnookich przyjaci naszego wadcy, ktrzy przyjli jego powrt oznakami najywszej radoci. Pewien znajomy mj inynier, ktry po dzi dzie mieszka w Pastwie Snu, opisa mi kiedy te wypadki. Rozwinito oywion dziaalno, a rezultatem tych zabiegw byo wydzielenie i kupno sporego obszaru gruntu. Byo to kilka tysicy mil kwadratowych, na ktrych zaoono Pastwo Snu. Reszta da si szybko opowiedzie. Dniem i noc pracowaa caa armia kulisw pod fachowym kierownictwem. Wadca nagli nieustannie. Ju w dwa miesice po jego przybyciu zaczy nadchodzi pierwsze domy z Europy, wszystkie mocno nienowe i porujnowane. Rozoone przemylnie na czci, byy natychmiast skadane i ustawiane na przygotowanych ju fundamentach. Oczywicie, czsto krcono gowami na widok tych brudnych, zakopconych starych murw. Jednake zoto pyno strumieniami i wszystko dziao si stosownie do woli pana. Wszystko szo jak po male. W rok pniej Pera, stolica kraju, wygldaa ju chyba prawie tak jak dzi. Wszystkie osiade tu dawniej plemiona odeszy razem z robotnikami. Bkitnoocy zostali. Gautsch zrobi pauz. - Ale nie rozumiem jeszcze - wtrciem - wedug jakiego systemu Patera skupywa domy? - Ba, ja te nie wiem - podj. - S to wszystko raczej stare obiekty. Niektre wrcz si wal, nie maj wartoci dla nikogo innego, inne s znw masywne i dobrze zachowane. Stay dawniej rozproszone po caej Europie. Murowane te i drewniane budynki, powyszukiwane zewszd - mistrz naznaczy je, kady z osobna - maj snad dla niego cakiem szczegln warto, inaczej nie utopiby chyba milionw w tym przedsiwziciu. - Na mio bosk, ile waciwie ma ten czowiek? - wykrzyknem z przestrachem. - Ba, kt to wie? - brzmiaa smtna odpowied. - Pracuj dla niego dziesi lat i wypaciem ju z pewnoci okoo dwustu milionw na zakupy, odszkodowania, koszty transportu i podobne rzeczy. Agenci tacy jak ja s we wszystkich czciach wiata. Niepodobna wyrobi sobie bodaj w czci trafnego wyobraenia o bogactwie Patery. Jknem. - Wierz panu, ale nic nie rozumiem. To wszystko brzmi tak zagadkowo! Ale prosz mwi, opowiada! Jak si tam yje? - Sprbuj co nieco wyjani, powiedzie wszystko byoby niemoliwe, brak na to czasu. Poza tym nie mieszkam stale w Pastwie Snu, tylko czasami. Wic prosz, czego chce si pan dowiedzie?

Naturalnie interesoway mnie problemy estetyczne. Gautsch opowiedzia mi zatem, co byo mu wiadome o stosunku do sztuki w Krainie Snu. - Nie mamy osobnych muzew, galerii obrazw itd. Nie gromadzimy cennych dzie sztuki, jednak ujrzy pan niejeden niezwyky obiekt. Wszystko jest podzielone, e tak powiem - w uyciu. Nie pamitam zreszt wypadku, by zakupiono jakiekolwiek malowido, brz czy inny przedmiot sztuki nowszego pochodzenia. Lata szedziesite ubiegego stulecia stanowi ostateczn granic. Chc panu mimochodem powiedzie, e ja sam wysaem tam przed paru laty skrzyni dobrych Holendrw - midzy innymi dwa Rembrandty. Zatem musz tam jeszcze by. Patera jest raczej zbieraczem staroytnoci ni znawc sztuki, zreszt w najwikszym stylu. Jak panu wiadomo, nabywa nawet rozlege budowle. Ale to nie wszystko! Obdarzony jak niepojt dla mnie pamici, zna niemal wszystkie przedmioty w swoim pastwie. Z jego polecenia skupujemy je my, agenci. Czsto dostajemy spisy danych przedmiotw z najdokadniejszymi danymi co do wszystkich szczegw wygldu, poza tym - gdzie i u kogo te rzeczy si znajduj. Nastpnie, opacone nieraz najwyszymi cenami i starannie zapakowane, przedmioty te wdruj do Pery. Duo z tym pracy - zauway. Czsto dla mnie samego jest niezrozumiae, skd pan nasz czerpie swoj niezmiern wiedz w tych sprawach. Mimo e ju wiele lat jestem na subie u niego i do wszystkiego mogem si przyzwyczai, wci jeszcze mnie to zdumiewa. Z t sam zawzitoci da rzeczy wartociowych, co oczywistego rupiecia. Ile to razy musiaem w mieszczaskiej rodzinie czy w samotnych siedzibach mieszkacw gr szpera na strychu i w piwnicy w pogoni za jakim gratem. Ludzie czsto sami nie wiedzieli, e w ogle posiadaj te rzeczy: jakie poamane krzeso, star zapalniczk, stojaczki do fajczarni, klepsydr piaskow czy co w tym rodzaju. Nieraz, gdy przedmiot by ju nazbyt niepozorny, darowywano mi go ze miechem. Czsto gsto jednak bywaem w opaach, kiedy ludzie twierdzili, e nie maj tego, czego szukam. A potem to si znajdowao. Ale chytrzy chopi przewanie umieli to wyzyska. Tak, mam duo roboty. Dopiero przed tygodniem wysaem transport starych pianin. Byy midzy nimi ju strasznie zuyte. - Ach, przepadam za starym rupieciem - wtrciem. - Tak jest, pan by si na pewno czu tam bardzo dobrze i spokojnie. Jest wszystko, czego potrzeba, dobre jedzenie, nie ma porwnania z tym haniebnym paskudztwem, jakie na og dostaj podrujcy na Wschodzie. Mieszka si wygodnie i wszdzie znajdzie pan interesujce towarzystwo. Ma pan do dyspozycji nawet adn kawiarni. Czeg chcie wicej? - Ma pan suszno! - zawoaem gorco. - Nie ma to jak uporzdkowane, zwyczajne ycie. Ale ludzie, ludno? Kogo mona tam spotka? Agent odchrzkn, jego szka zamigotay, i cign dalej: - Prawda, nie mwiem z panem jeszcze wcale o ludziach. C, tak jak wszdzie - s wrd nich urocze osoby. - Na przykad? - Wic przede wszystkim wyksztacone, solidne mieszczastwo, nastpnie liczny stan urzdniczy. Take wojskowi s mili i wchodz w rachub... Czsto widzi si oficerw... Dalej nie naley zapomina o znacznej liczbie uczonych, oryginaw, a w kocu cay szereg egzystencji nie poddajcych si cisej definicji: artyci, wolni twrcy itd. - jak wszdzie... - No, a przede wszystkim mj przyjaciel, sam wadca... - przerwaem.

- Jego nie bdzie pan tak czsto spotyka. Patera jest nazbyt zajty, przeciony robot. Prosz pomyle, co to za odpowiedzialno! Wszystko to s zreszt ludzie, ktrzy si tam nadaj - cign pospiesznie dalej. - Pan, o ile wiem, zosta wybrany, poniewa niektre rysunki pana wywary wraenie na mistrzu. Widzi pan, nie jest pan tam cakiem nieznany... Dla utrzymania charakteru, stylu ycia w moliwej czystoci, konieczna jest wspomniana ju dokadna izolacja od wiata zewntrznego. wietna polityka wadcy odnosi w tym wzgldzie najwysze sukcesy: dotychczas udao si rzeczywicie utrzyma z dala od pastwa tych, ktrzy si nie nadaj. Potakiwaem przejty, zdecydowany ju w duchu skorzysta z zaproszenia. Spodziewaem si po tej przygodzie bogatych zdobyczy artystycznych. Jaki to wty, jaki wtpliwy przedmiot: serce ludzkie! Gdybym by wtedy, kiedy myl o tej decyzji we mnie zakiekowaa, przeczu cho odrobin, jakie losy mi si z tego rozrosn, nie usuchabym wezwania i bybym dzi prawdopodobnie innym czowiekiem. IV Musz doda w tym miejscu, e byem owego roku bardzo bliski spenienia jednego z gorcych pragnie mego ycia. Miaa to by podr do Egiptu i Indii, do tej pory nie urzeczywistniona z braku rodkw materialnych. ona moja odziedziczya wanie niewielki spadek i mielimy obrci pienidze na t podr. Ale jak zawsze w yciu, stao si inaczej, niemy zamylali. Kiedym si zwierzy Gautschowi z tych planw, natychmiast wypowiedzia moj myl: - Po prostu zmieni pan projekt podry. Zamiast do Indii pojedzie pan do Pastwa Snu. - A moja ona? Nie chciabym jecha bez niej. - Mam instrukcj, aby j take zaprosi; jeeli nie wspomniaem o tym poprzednio, czyni to teraz. Pozostawao ju par tylko zastrzee: nieco wta kompleksja mojej ony nie zniosaby chyba powaniejszych trudw podry. - Ale, prosz pana - uspokoi mnie momentalnie agent. - Oglny stan zdrowotny jest u nas doskonay! Pera ley na tej samej szerokoci geograficznej co Monachium, ale ma klimat tak agodny, e nawet najbardziej nerwowi ludzie czuj si tam po krtkim czasie niezwykle dobrze. Przecie wikszo obywateli Pastwa Snu naleaa przedtem do staych goci sanatoriw i domw zdrowia! - A, to co innego, w takim razie zgadzam si! - i radonie potrzsnem jego rk. - A co do kosztw podry - tu obrzuci pokj szybkim spojrzeniem, po czym zauway uprzedzajco grzecznie: - Moe nie byby panu niemiy drobny zasiek? artobliwie si rozemiawszy, odparem: - C, jeeli mi pan zechce jeszcze da tysic marek, czemu by nie? Agent wzruszy tylko ramionami i wyjwszy ksieczk czekow skreli spiesznie par sw, po czym poda mi kartk. By to czek Banku Pastwowego na sto tysicy marek. V Kiedy syszymy opowie o czym cudownym i niepowszednim, pozostaje w nas zawsze osad wtpliwoci. I to wanie dobrze. Inaczej byoby si przecie przedmiotem drwin kadego zrcznego narratora lub pierwszego z brzegu oszusta. Tym za sposobem fakt naoczny dziaa znacznie silniej ni wiadomo opowiedziana. Tak byo i teraz. Gautsch zdoby przecie do pewnego stopnia moje

zaufanie. Ale kiedy ujrzaem t wielk sum - dla mnie wrcz spory majtek - i wziem czek do rki, poczuem si jednak dziwnie. Dreszcz mi przebieg i rzekem ze zami w oczach: - Czcigodny panie, prosz mi wybaczy, ale trudno mi znale waciwe sowa podziki. Nie za tyle pienidzy, o nie! Ale widzi pan, jeeli si goni przez cae ycie za bajk, a tu nagle ona sama przychodzi, to taka chwila jest wielka i pikna. Dzi to przeyem dziki paskiej dobroci. I za to panu dzikuj. Tak lub podobnie wyraaem si wwczas w silnym poruszeniu. Gautsch, ktry, jak mi si wydao, rwnie bardzo spowania, odrzek subtelnie: - Panie, speniam tylko powinno. Jeeli sprawiam tym panu rado, jest mi bardzo mio. Mnie prosz za to nie dzikowa: dziaam w imieniu kogo znaczniejszego. Mog panu jeszcze tylko doradzi, aby pan nie mwi z nikim o rzeczach, ktrych si pan dzisiaj dowiedzia, oczywicie poza pask on. Nie wiem wprawdzie, jakie byyby skutki naruszenia panujcej u nas reguy, ale potga Patery jest wielka, a on chce, by Pastwo Snu pozostawao tajemnic. - Wic moe byo to bardzo nieostronie z pana strony, e tyle mi pan opowiedzia? Nie mg pan przecie wiedzie, jak si do tego ustosunkuj! - zauwayem przebiegle. - To byo niezupenie tak, prosz pana, wiedziaem, e pan pojedzie. - Z tymi sowy ucisn mi rk i ruszy ku drzwiom. - Pno si zrobio. Jutro przyjd o tym samym czasie, by poda panu wszystkie dane dotyczce podry. Prosz pomwi z maonk i przekaza jej wyrazy mego powaania. Dobranoc! Odszed. Dziesi minut, nim ona wrcia z zakupw, wyday mi si nieskoczenie dugie. Musiaem si wypowiedzie, mwi o tej niesychanej sprawie, potrzebowaem kogo... Niebawem nadesza... Przyjemno niespodzianki oczywicie zawioda, bo ona wyczytaa mi z twarzy, jaki jestem wstrznity. Moich zdumiewajcych nowin suchaa wprawdzie uwanie, nie moga si jednak powstrzyma od drwicego pytania: - Czy masz dobrze w gowie? - Bardzo dobrze, moja kochana. Ja take uwaaem Gautscha za jakiego oszusta czy wariata, nim przekonaem si o jego przyzwoitoci i szlachetnoci. Zwycisko wygraem teraz swj atut: czek. Take w tym przypadku podziaao to bardziej przekonywajco ni opowie. Gdy poradzia mi, bym zaraz jutro sprawdzi, czy aby jest prawdziwy, zaczlimy obmyla podr i wszystkie jej szczegy. - Ach, prawda, portret, pokae mi go! - Wraenie byo nieoczekiwane... Najpierw dugo si przygldaa, nastpnie, odchyliwszy si w ty, wyszeptaa pokornie: - Mylisz, e naprawd musisz tam jecha? Ten czowiek mi si nie podoba. Nie wiem, co to takiego, ale on wyglda strasznie. - Bya bliska paczu. - Ale, moje dziecko, co to za historie! - objem j miejc si. - To mj stary przyjaciel Patera, kochany, miy czowiek. Jeeli uywa swoich pienidzy z artystycznym polotem, tym bardziej go za to ceni! - A nie chciaby przedtem zasign informacji jeszcze gdziekolwiek?

- Nie wiem, o co ci idzie. Za mego przyjaciela rcz. e czek jest wany, to si jutro pokae, a Pastwo Snu wydaje mi si arcywspaniaym pomysem. Mielimy przecie jecha do Indii! Ale ty nigdy nie chcesz mojej radoci tak cakowicie! Ostatnie sowa brzmiay ju niemal jak wyrzut. Prbowaem j uspokoi, a wreszcie przyznaa mi suszno i sama nazwaa swe uniesienie przesadnym. - Na pewno bdzie ci tam dobrze! I pomyl tylko, jakie to bd dla mnie wspaniae bodce! A pienidze, to przecie wietnie, nie? Bya ju znowu pogodna i pocieszona i od razu zaja si praktycznymi zagadnieniami naszej wyprawy. Ja natomiast czuem si ju cakiem jak obywatel Pastwa Snu i fantazjowaem, ile si da... Raz po raz patrzaem na wizerunek i czek i zakochaem si troszeczk i w jednym, i w drugim... ...Szarza wit, kiedymy wreszcie zasnli... VI Byem w banku godzin przed otwarciem kas. Za swj papierek otrzymaem gruby plik trzykrotnie przeliczonych banknotw. A gdy miaem ju skarb w rku, ledwiem si doczeka doroki, by odwie go w bezpieczne miejsce. W domu czeka na mnie list od Gautscha. Nie moe niestety ju przyj, bardzo auje, lecz przeszkodziy mu w tym dalsze rozkazy. Radzi nam i przynagla, bymy ze wzgldu na zagraajce sztormy jesienne na obydwu morzach, ktre mamy przeby, ruszyli w drog moliwie jak najszybciej. List koczy si yczeniami szczcia na przyszo. Zaczona bya marszruta: Monachium - Konstanca - Batumi - Baku - Krasnowodsk - Samarkanda. Tam bd nas oczekiwa na kolei, przyjazd nasz jest zapowiedziany, mam tylko okaza portret Patery jako legitymacj. Likwidacja naszego gospodarstwa bya ju i tak postanowiona. Wszelkie przygotowania do dalekiej podry odbyy si przy dzielnej wsppracy ony gadko i sprawnie. Mj podniosy nastrj trwa do koca. Ostatniego dnia jednak, ktry spdzilimy w starym mieszkaniu, ogarn mnie smutek. Nie wiem, czy inni te to odczuwaj, ale mnie boli poegnanie z miejscami, ktre stay mi si drogie. Oto znw opuszcza mnie kawaek ycia, ktry odtd bdzie ju tylko wspomnieniem. Podszedem do okna. Na dworze byo ciemno, jesienny chd. Wrzawa wielkiego miasta docieraa stumiona do mych uszu. Poczuem prawdziw bole i zapatrzyem si w ciemne niebo. Wwczas przyjazne rami objo mnie za szyj... Nastpny dzie, pitek - zamierzalimy jecha pocigiem wieczornym - min nam gwnie w hotelu przy dworcu. Miaem ju dwa bilety linii wschodniej do Konstancy. Ze znajomymi, spotkanymi przygodnie, poegnaem si bknwszy co o tym, e jedziemy do Indii. O dziewitej wieczorem siedzielimy w pocigu.

Rozdzia drugi Podr


I Teraz popiesz si nieco; opisy podry znajdzie mj czytelnik wszdzie, i to znacznie pikniejsze, nibym sam by w stanie napisa.

e podr kolej oznacza przewanie cisk, o tym wie kady. Od Budapesztu dawa si ju zauway leciutki nalot azjatyckoci. Czemu? W interesie tej ksiki nie chc obraa Wgrw. Dziki Bogu, przynajmniej w Belgradzie doszedem by ju do tego, by si co dziesi minut nie chwyta za kiesze na piersi, sprawdzajc, czy mj skarb jeszcze tam jest. Przecie nawet w Serbii nie kady musi wiedzie, gdzie chowam pienidze. Zazwyczaj jestem w wagonie z lekka rozdraniony. Tym razem byo znacznie lepiej. Ale te jechalimy z wszelkim moliwym komfortem. Oddawaem si pogodnym marzeniom i cieszyem si, e mam jeszcze przed sob wszelkie rozkosze. Gdyby tylko ona bya weselsza. Niestety leaa zamylona i skarya si na bl gowy. Kiedy minlimy Bukareszt, miaem ju take do. Dwie noce w pocigu, nawet przy takich wygodach, nie s przecie drobiazgiem. Ostatnie godziny spdzilimy prawie jak dzikie zwierzta w klatce. Gdy potem wczesnym rankiem ukazao si Morze Czarne, stalimy ju dawno w korytarzu, gotowi do wyjcia. Z pierwszym promieniem soca przybylimy do Konstancy. Wielka kotowanina z bagaami. Parowiec, ktry mia nas zawie do Batumi, nalea do austriackiego Lloyda. By schludny i wygodny, rzecz szczeglnie pomylna dla ony. Wziwszy kpiel poczua si cakiem wypoczta po trudach podry kolej. Bya uszczliwiona piknym dniem i morzem. Staem na tylnym pokadzie patrzc na znikajcy ld... Europ!... Niebawem wybrzee widoczne byo jeszcze tylko jako wskie pasemko. I to znikno. Wytyem wzrok w tym kierunku i dugo jeszcze wyobraaem sobie, e je widz. Na yczenie ony zachowywaem wielk rezerw wobec wsppasaerw. Musiaem przyzna jej suszno. Jeeli si jest, tak jak ja w tej podry, cakowicie przeniknity jedn myl, jake atwo mona si zdradzi! A co by si stao pniej, mogo by nawet bardzo przykre. Gdy Gautsch bra ode mnie obietnic milczenia, nie mia bynajmniej artobliwego wyrazu. A moe zdrajca nie dostanie si wcale do Pastwa Snu i bdzie musia odda zasiek podrny? Za to bym najuprzejmiej podzikowa! Byem tedy bardzo milkli wy, co mi do atwo przychodzio. Albowiem na pokadzie nie byo Niemcw, a ja nie wadam adn inn mow. Tym wicej rozmylaem tedy o Pastwie Snu i wyobraaem sobie na jego temat najfantastyczniejsze rzeczy. Nastrj ten waciwie dominowa. Dopiero gdy przesiedlimy si do pocigu, zostaem, ku mej irytacji, z niego wyrwany. ona natomiast bya znw ogromnie zadowolona z przestronnoci rosyjskich wagonw. Ba, Rosja! Oto kraina wedug mojego smaku! Wielka, obfita, niekulturalna, lecz zapewniajca komfort, jak tylko zabrzczy moneta! Ludzie majtni jak my daj sobie dzi wszdzie rad. Sawiem cara i cieszyem si, e par kropli krwi sowiaskiej pynie i w moich yach. Cay ten dodatni pogld na pastwo rosyjskie wynika waciwie w lwiej czci z przypadkowo szybkiej odprawy celnej i paszportowej. W tydzie po wyjedzie z Monachium bylimy w Krasnowodsku. Morze Kaspijskie juemy przebyli, przepynwszy je w cigu kilku godzin rosyjskim statkiem. Podobnie niechlujnego puda nie widziaem w yciu. Moje zdanie o carach stao si niezmiernie srogie. Jedno musiaem wszake przyzna: Kaukaz, a raczej to, co z niego zdoaem w przelocie zobaczy, jest rzeczywicie pikny. Byem ju znuony podrowaniem. Trudno tkwi stale za ogrodzeniem, nawet jeeli widzi si przy tym bez wysiku p wiata. Do diaba, czowiek chce si porusza! Wszystko, co odtd zbliao si do pocigu - coraz bardziej zakazane gby - by to ju chyba motoch. Jechalimy przez kraj pustynny, bezporednio do oazy Merw. Oazy po obu stronach. Nowe potrawy

dostarczay okazji zepsucia sobie odkw. Zreszt i tak na jedno by wyszo - bo moje nadmierne palenie powodowao to samo. Szkoda, e nie policzyem wypalonych od Monachium do Merw papierosw. Teraz nadcigao widmo problemw tytoniowych. Tak, mj tyto! Dobry by pomys powtyka go midzy karty ksiek, tyle e niepraktyczny. W opaach poprosiem moj towarzyszk, by daa mi do dyspozycji sw fryzur celem... przemytu. Mylaem o jakim niebotycznie spitrzonym koku, ale mi odmwia. Na koniec, jak to zwykle, przyszed najlepszy pomys. Nadymana poduszka podrna zostaa z cierpliwym uporem wypchana do pena. Miaa si potem dobrze: troskaem si o ni, nie spuszczaem jej z oka. Musiaem mie swj tyto, rosyjski dla mnie za mocny, jestem pod tym wzgldem indywidualist. e mogem sobie paroma rublami oszczdzi caego trudu - naturalnie nie przyszo mi do gowy, jako e byem przyzwyczajony podrowa jak biedak. Ale niebawem poduszka si oprni, i co wtedy? Tpo rozwaaem moliwoci ratunku. Miejmy ufno w Pastwo Snu! Gautsch tak zacnie wyglda! I znw dosownie owinem si w myli o przyszoci. ona czua si zreszt dobrze. Im duej trwaa podr, tym bardziej bya rzeka. Twierdzia, e si przyzwyczaja. Nie pojmowaem tego. Ale w skrytoci ducha ywiem dla niej podziw zaprawiony odrobin zawici. W Merw zatrzymalimy si na krtko. Na jednej z bocznic sta pocig towarowy, ktrego kilka wagonw zaadowanych byo starym elastwem i rupieciem. Moe ju adunek dla Pery? - pomylaem wpatrujc si w nie. Towary dla Snu! ona zacza troska si o mnie. Nie podobao jej si to pawienie si w przyszoci. - Pozbawiasz si caej radoci podry! Wszystka ta egzotyka, fantastyczne stroje - sowem nic zdaje si dla ciebie nie istnie! Zawsze nawet podczas krtkich wycieczek miae w rku szkicownik, a teraz ledwo wyjrzysz przez okno! Westchna - i oczywicie miaa suszno. Ale nic nie odpowiedziaem. Bardzo nie lubi wzdychajcych kobiet. Wtedy pogaskaa mnie po rku. - Nawet gdyby przyszo obdarzya nas jeszcze wspanialej, nie mona tak cakiem przeoczy teraniejszoci! Podszedem wic do okna przedziau. W hali dworcowej panowa oywiony ruch. Wszystkie moliwe narody, roli Gruzini, Grecy, ydzi, Rosjanie w futrach, Tatarzy, skonoocy Kamucy, byli tu i Niemcy. Dziao si tysic ciekawych rzeczy. Targowano si o skry, gadano i krzyczano. Pojawili si Turcy z zawoalowanymi kobietami, jaki Ormianin chcia mi sprzeda owoce oraz paczk szafranu. Po co? Zamt wzrasta. Bya godzina odjazdu. Od tyu adowano wielkie bele jedwabiu. Za kadym razem przy podnoszeniu ich rozbrzmiewao ucieszne sowo, rozumiaem: Quark!2 Pikny mczyzna w czerwonym czerkieskim mundurze, pewnie oficer, egna si z przyjacimi. Wszed do ssiedniego przedziau. Wszystko to i jeszcze wicej wydobyway z mroku trzy latarnie dworcowe. Obraz zdecydowanie malarski. Nasz pocig ruszy. W tyle hali zauwayem wanie jeszcze stos beczek. Znaem je ju z Baku zasmrodziy cay statek. - Podoba ci si, kochany? - spyta gos tu obok. - Sprawdzam prawidowo opisw podry - odparem oschle.

Twarg.

II Tej nocy nie czuem si dobrze. Byem wwczas czowiekiem uwielbiajcym przygod. Ale niechby bya prawdziwa, co niezwykego, a nie sztampa. Blisko dziesi dni bez przerwy trwajca podr porzdnie nadszarpna moje siy. Ach, byem w podym nastroju! Wiercc si na zaimprowizowanym ou narzekaem. - Pastwo Snu to oszustwo, zobaczysz! - mwiem do ony. - Zataszcz nas w jakie trudno dostpne pustkowie, tam bdziemy musieli podziwia Pater i jego ajno tylko dlatego, e jest bogaty! A ja gwid na faceta, ktry jest tylko bogaty! Zreszt pienidze te si skocz szybko, czuj to. Przy tych bezwstydnych cenach rycho nas oskubi. Byem zniechcony, peen gbokiej beznadziei i rozczarowania. Jechalimy coraz dalej na wschd i mimo pitna Orientu wszystko byo najzupeniej tak, jak mogem sobie to w domu wyobrazi. I co tu bdzie dalej, rozwaaem. Kilka willi i domw, jaka kolonia cudzoziemska, jaki park. I dla tych niebiaskich wspaniaoci pozwalam teraz, eby pocig mnie wytrzs na mier? Zona prbowaa, jak moga, doda mi otuchy. Jeeli nam si nie spodoba, no to po prostu wrcimy do domu - mwia. - Dotychczas naprawd nie ma powodu do tak zego nastroju. - Z tego agenta by chytrus! Trzeba go byo wyrzuci za drzwi! Czemu mnie nie ostrzega? rezonowaem dalej. - A pienidze? - spytaa miejc si. - Prosz, nie wspominaj o nich wicej. Kto jest tak bogaty jak Patera, powici i milion, jeeli chce mie u siebie przyzwoitych ludzi. ona ziewajc obrcia si ku mnie plecami. Kobiety nigdy nas nie rozumiej. I ju na poy we nie dosyszaem jeszcze, jak rzeka: - Czy ty czasem nie przeceniasz troch naszego towarzystwa? Rozsdnie zrezygnowaem z odpowiedzi. Ssiad nasz haasowa wysiadajc, co upewnio mnie, e jestemy w Bucharze. Pierwszy brzask pogodnego dnia. Z pocieli mogem dostrzec turbany i baranie czapy za oknem. Odtd jechalimy, jak mi si wydao, znacznie szybciej. Czy odczepiono cz wagonw, czy te dano now lokomotyw. Jeszcze tego popoudnia mielimy by w Samarkandzie. Podniosem si rano. Na dworze byo piknie; pustynia (ktr ju dostatecznie poznaem) zamienia si w yzne zielone pastwiska. Mimo e to listopad, nie byo nawet chodno. Stada wielbdw i koni z zabawnym przychwkiem oywiay okolic. Nie opuszczaa mnie myl, e zbliamy si do kolebki ludzkoci. Wida byo rzeczywicie typy chyba pidziesiciu narodowoci w mniej albo bardziej wartociowych egzemplarzach. Tdy przebiegay stare, wielkie trakty handlowe wiata. Ju Aleksander Wielki... do, nie chc opisw podrniczych... Oczekiwanie zarowio mi policzki, ciekawie wychylaem si oknem to z tej, to z drugiej strony wagonu. I oto tam... ujrzaem rzeczywicie co wyaniajcego si z oddali. Cignca si daleko, wyduona linia budynkw, minarety, kocioy... Samarkanda! Samarkanda! Rozmigotane odbijao si soce w niebiesko i zielono glazurowanych dachwkach, a w miar zbliania si rnobarwno

rosa. Ogarno mnie mimowolne upojenie szczciem, mimo e zarazem nasuway si wtpliwoci: W czym bdzie si kryo rozczarowanie? Przecie to, co nas czeka, jest wielk niewiadom. Gdy pocig zajeda do Samarkandy, wytrzewiaem nieco. Kiedymy wysiedli z wagonu i rozejrzeli si, podszed do nas jaki czowiek. Skrzyowanie Ormianina z Prusakiem, tak go oceniem. - Pastwo byli zapowiedziani przez pana Gautscha. - Ukon, pynna niemczyzna. - Dokd mamy i? - spytaem niezbyt grzecznie. Z nowym ukonem, rwnie w stron mojej towarzyszki, przedstawi si: - Kuno Eberhard Teretatian, agent. Czy zechce mi pan co pokaza? Strojc w duchu w laury swj instynkt rasowy, podaem mieszacowi etui z portretem: trzymaem je w doni ju od p godziny. - Dzikuj, to wystarczy. Pastwo maj trzy godziny czasu. Teraz jest druga, a o pitej kolumna rusza. Proponowabym wypocz w moim mieszkaniu i pokrzepi si. Paru silnych jak niedwiedzie tragarzy zaadowao na jego skinienie nasze rzeczy na wzek i oddalio si. Szlimy tedy obok pana Teretatiana, rezygnujc z pojazdu, ktry nam postawiono do dyspozycji. - Teraz lepiej pieszo. Jak daleko pan mieszka? - O dobre p godziny, panie. - Wic naprzd w imi boe! III Jak wygldaj miasta Wschodu, jest wszystkim wiadome. Zupenie tak jak u nas, tylko orientalnie. Przebywalimy w poprzek i wzdu ulice i place, sunc przy tym nieustannie skro sceny z Tysica i jednej nocy. Po p godzinie ruch si zmniejszy, zdawao si, e jestemy na kracach miasta. Przed jednym z domw przewodnik nasz stan i rzek: - Jestemy na miejscu. Weszlimy wic do parterowego pokoju. Baga nasz by tu ju, widziaem go w podwrzu. Doskonaa przekska w miej komnacie z podog wyciean dywanami usposobia mnie nieco przychylniej wobec gospodarza. Ten drugi agent Patery by jeszcze grzeczniejszy ni pierwszy: nieomal ugrzeczniony. - No, co nowego w Pastwie Snu, panie Teretatian? - spytaem dobrodusznie midzy figami a winogronami. - Nic nowego. Nowego niewiele, co najwyej teatr. Pan pewnie sysza ju o tym? - Ale nie mam pojcia! - wykrzyknem, ciekaw wszystkiego, co ma zwizek z Pastwem Snu. - Nowy pomys mistrza. Budynek stoi ju od miesica. W zeszym tygodniu do miaem urwania gowy z przetransportowaniem kilku wagonw kulis, ta i starych peruk... To bdzie askawa pani musiaa tu zostawi - cign wskazujc na lnic maszynk do gotowania, ktr moja maonka wnosia wanie ze dworu. Nie dosyszaa tych sw, gdy patrzaa wanie z zachwytem na mae dziecko bawice si w podwrzu. - Co te pan mwi! - zawoaem trcajc on.

- Tak, niestety nie da si tego zmieni - potwierdzi z ubolewaniem. - Ostatnio dopiero pewna piewaczka operowa wpada wrcz w pasj, kiedym sortowa jej garderob. Prosz raczej usucha mojej rady, oszczdzi to pastwu mnstwo kopotw. Oniemiay, wytrzeszczajc oczy suchaem tego czowieka. - Ale moje rzeczy s mi potrzebne! - zawoaem zirytowany. - Pan szanowny wie, e jego troska jest bezpodstawna. Niczego nie bd pastwo pozbawieni, niczego im nie zabraknie. Pan moe by spokojny. - Moemy tu chyba zdeponowa rzeczy? - zwrcia si teraz do mnie ona. - Par dni wytrzymamy z tym, co najniezbdniejsze, a potem twj przyjaciel kae nam dosa walizki. Agent, wykorzystujc pojawienie si sprzymierzeca, prbowa mnie przekona. - Take piewaczka operowa jest teraz zadowolona. Pan nie jedzie przecie na pustkowie, a w cigu dwch dni znajdzie si w Perle wszystko, czego pastwu potrzeba. - Co sysz? Pan mwi dwa dni? Wedug mapy obliczaem drog co najmniej na tydzie! - Byem ogromnie zdumiony. - Wic pan niedokadnie zdaje sobie spraw z marszruty - odpar agent z dyskretnym umiechem. Nawet przy czstych postojach nie potrwaoby to duej ni trzy dni. - A co waciwie mona wzi z sob? - odezwaa si teraz ona. - Nasz agent bawarski chyba ju o tym wspomnia, askawa pani. Jest zasada, e wolno zabiera ze sob jedynie uywane rzeczy. - miecia nie przywiozem! - rzekem tracc cierpliwo. - Powiedziaem uywane, a nie zniszczone! - Przestae! Moe pan bdzie askaw przejrze nasze bagae. Wyszlimy i poddali nasze walizy inspekcji. Poduszk z tytoniem zatrzymaem na wszelki wypadek przy sobie. Otwiera sztuk po sztuce. Dziwaczny przegld. Aparat fotograficzny razem z wyposaeniem zosta od razu odstawiony, w lad za nim posza lorneta znakomite szka. Na widok maszynki do golenia rzek w czowiek: - Na mio bosk! - Neseser ony zosta dokadnie przetrznity. Zdawa si waha przy naszych ubraniach. Gdy przysza kolej na mj pikny paszcz podrny, uszyty wedug ostatniej mody - byem z niego dumny -- rzek: - Pan na pewno kae sobie go przerobi! Czowiek nie lubi si przecie rzuca w oczy. - Gdy jednak ukazaa si bielizna mojej ony i ten dure chcia i j obejrze, zaprotestowaem: - To zostaje, nie pozwol std nic ruszy! - Rwnie ksiki zostay ostro zrewidowane, ale zostawiono mi moje pikne stare rzeczy. - Pastwu nie bdzie na niczym zbywao... na niczym! - powtarza wci rzeczowo pan Teretatian. Najmniejszy drobiazg nie uszed przy tym jego uwagi. - Teraz wszystko w porzdku! - skoni si gboko. Tymczasem zrobia si ju jednak czwarta godzina. W ostatniej chwili kupiem sobie w Samarkandzie jeszcze rnoci na miejsce, by tak rzec, skonfiskowanych. Nabyem wspaniay stary samowar, mniej praktyczny, lecz adniejszy od naszej

maszynki. Kiedy wrciem, stay w gotowoci dwa wozy o duych koach, kady zaprzony w wielbda. Patrzaem z powtpiewaniem na w tak smtny zaprzg. - Pastwo bd wygodnie jechali, rozpostarlimy derki. Wonica to czowiek odpowiedzialny i ma wskazwki, by spenia kade yczenie pastwa. Ujrzawszy przy wsiadaniu par koszykw dobrze wyadowanych prowiantem, zagodniaem znowu. Podzikowaem, ciskajc do naszego gospodarza. Na czele wyprawy jecha na wielkogrzywym koniu przewodnik, drobny Kirgiz. Przy kadym z wozw czowiek, na kocu dwaj sudzy w tych czapach i ciemnych kaftanach. Tak ruszylimy w drog. Oto miaem swoj przygod. IV Gdy miasto od dawna znikno nam ju z oczu, wida byo wci jeszcze grobowiec Timura Wielkiego. Kreli si fioletowo na ywych barwach nieba o zachodzie. Moja towarzyszka wygldaa jak tob, z ktrego po jednej stronie wystaje gowa. Walczya z sennoci i odpowiadaa niewyranie. Niebawem przestaem wic j zagadywa. W naszym krytym wozie panowaa ciemno. Okolica stawaa si bardziej pusta i kamienista, wszystko dokoa skpane byo w zimnej zieleni. Ponowny atak skruchy za nasz szaleczy zamys nie przebi si ju skro narastajce znuenie. Bylimy oboje wyczerpani. W monotonnym zielonym zmierzchu przepyway od czasu do czasu obnaone drzewa, kaktusy i solirody. Wz koysa si jednostajnie, miarowo. Od czoa karawany dolatywaa przeciga, aosna melodia. To da si wygra tylko na maym instrumencie, pomylaem i chyba przy tym zasnem. Wdrowcami jestemy wszyscy, wszyscy bez wyjtku. Tak byo, odkd istniej ludzie, i tak bdzie zawsze. Od najstarszych plemion koczowniczych a po dzisiejszego turyst, od wypraw upieczych a po najnowsze ekspedycje naukowe - jakkolwiek rniyby si powody, wdrowno pozostaje. Pieszo, konno, na koach, par, elektrycznoci, benzyn i cokolwiek jeszcze moe nastpi: rodki s obojtne, wdrwka trwa. Czy id do gospody, czy okram wiat: wdruj. I ze mn wdruj wszystkie zwierzta, raz tu, raz tam. Nasza stara ziemia poprzedza nas swym wielkim przykadem. Pd! Prawo przyrody! Moesz by najbardziej zmczony, ale musisz nada, coraz dalej!... Prawdziwy spokj jest wtedy dopiero, kiedy si zakoczy wdrwk. I wszyscy ciesz si na to w skrytoci, tylko si nie przyznaj. Wielu nawet o tym nie wie. S i tacy, co przeszli ju szmat drogi i nie chc wicej wdrowa, albo le w ku chorzy, albo w ogle nie mog wdrowa, wic podruj we wasnym mzgu, w imaginacji, take i ci mog zajecha daleko, daleko... ale sta w miejscu - nie, tego nie ma! Raz ocknem si na mgnienie oka. Jasna powiata ksiyca. Zatrzymano si wanie koo zbiornika i syszaem, jak poj zwierzta. ona miaa oczy zamknite i bardzo powany wyraz. Dobrze e pisz, pomylaem sobie, bdziesz jutro rzeka. Zdawao mi si, e jestemy w grach. Kiedy wz znw zacz turkota, zasnem z powrotem, niejako na spotkanie Pastwu Snu. Wcale jeszcze nie byem wyspany... Raptem poczuem, e co si jak gdyby dzieje. Koa przestay si obraca. - Przyjechalimy. Dugo pan spa. - Kto postukiwa mnie po nogach. Nie chciaem o niczym wiedzie, byem jeszcze cakiem zaspany i zachowywaem milczenie. ona, cakiem ju rana, zastosowaa sw uwodzicielsk sztuk:

- Wstawaj, jestemy w Pastwie Snu! - zawoaa gosem syreny. - Tak, tak - odpowiedziaem bezradnie. - Ju id. - Leaem mimo to dalej: taki ju jestem. Obok wozu rozmowa bya purzdowa. Miaem ju take tego do. Otrzsnem si ze snu i wylazem z pojazdu. Musiaem najpierw przyzwyczai oczy: jedyne, co byo wida, to szara mga. Rozupywao j jedynie par wiate w pmroku. Po pierwszym kroku o mao nie wpadem na wz: wyglda olbrzymi; przed nim poruszao si monstrum o niewyranych formach: wielbd. Teraz zaczem widzie lepiej. - Prosz bliej! - rozleg si mocny gos. - Baga pastwa jest w porzdku; czy maj pastwo legitymacj? Mwicy by to rosy, brodaty mczyzna w ciemnym subowym mundurze i czapce. Stalimy przed niskim blokhauzem, sabo owietlonym paroma latarniami. Urzdnik odda mi etui i kaza szybko przekroczy bram, bymy jeszcze zdyli na pocig. Jak bram, co za pocig? - pomylaem idc po omacku dalej. - Suchaj, tu co jest! - usyszaem gos mojej towarzyszki i wwczas dopiero ujrzaem w welonie oparw ogromny, nie koczcy si mur. Wyoni si przede mn zupenie nagle i znienacka. Kto poprowadzi nas, wiecc latarni, ku wielkiemu czarnemu otworowi: to bya brama Pastwa Snu. Zbliywszy si dostrzegem dopiero jej olbrzymie rozmiary. Weszlimy do tunelu, trzymajc si moliwie blisko naszego przewodnika. Wtem zdarzyo si jednak co szczeglnego: kiedy ju jaki czas szedem pod tym sklepieniem, doznaem naraz jakiego zupenie nieznanego, straszliwego uczucia. Zrodzone w potylicy, szo krgosupem - urwa mi si oddech, bicie serca ustao. Bezradny spojrzaem w stron ony, ale i ona bya trupio blada, miertelny strach malowa si na jej twarzy i drcym gosem wyszeptaa: - Nigdy si std nie wydostan! Ale wiey napyw si ju mnie wzmocni, bez sowa podaem jej rami.

Cz druga: Pera
Rozdzia pierwszy Przybycie
Po drugiej stronie bramy bya gboka ciemno. Mga nie uciskaa ju piersi, wia letni wietrzyk. W pobliu sycha byo gwizdy i oskot elastwa. Teraz ukazao si ju par czerwonych i zielonych wiate sygnaowych. Podeszlimy do niskiego budynku. Czowiek z latarni objani: - To stacja kolejowa, ju najwyszy czas! W okienku otrzymalimy dwa bilety drugiej klasy do Pery. - Pierwszy raz jedzie si za darmo powiedziano nam. Wyszlimy na bezludny peron. Kolejarz dawa wanie gwizdkiem sygna do odjazdu i przynaglono nas, bymy wsiedli.

- Jedziemy trzeci klas! - zawoaem, miaem nadziej, e tak wicej zobacz, gdy druga bya zupenie pusta. Kiedymy wsiadali, poczuem, e kto wciska mi w rk co cikiego. - To pienidze. Kady z przybywajcych to dostaje! - zabrzmiao ju z daleka. Schowaem je. Po kilku bezowocnych prbach lokomotywa wprawia wreszcie pocig w ruch. Szybko bya nader mierna, a kopcce oliwne owietlenie wagonw - jeszcze gorsze. Patrzc za siebie zdoaem jeszcze dostrzec wysoki mur, pncy si czerni w nocne niebo. Istna twierdza, pomylaem i z zainteresowaniem wyjrzaem przez okno. Mur coraz bardziej wtapia si w ciemno. Z okolicy, przez ktr jechalimy, niezbyt wiele zobaczyem. Nasz pocig rzuca mde wiato na drzewa, krzewy, domki drnikw. Na og wszystko byo tak, jak bywa zazwyczaj podczas jazdy noc. Z zewntrz pocigu wsiad do nas konduktor. - Wasze lampy potwornie cuchn, po prostu niedobrze si robi - powiedziaem do niego. - Nigdy dotychczas nie byo skargi! - Jak daleko jeszcze do Pery? - Za dwie godziny, koo pnocy, bdziemy na miejscu. - Czy moe mi pan poleci jaki hotel? - Tylko Bkitna G wchodziaby w rachub. Mniejsze gospody, ktre tam jeszcze s, nie odpowiadayby pastwu. Powiedzia to bardzo uprzejmie i znw znikn w ciemnociach. Na kilku stacjach zauwayem dugie magazyny i gry skrzy i pak. Raz ona kupia koszyczek z zimn wieczerz i butelk wina. Automatycznie zapaciem z pienidzy, ktre mi podsunito. Dopiero wtedy ku swemu zdumieniu przekonalimy si, e mam w kieszeni guldeny i krajcary, by te rulonik zota. ona pogrona bya w mylach, pochonita jeszcze zapewne wstrzsem doznanym w bramie. Ach, tak, przeczulenie nerww! Najwyszy czas, bymy znw mieli troch spokoju. Wsiado dwch robotnikw, rozmawiajc obojtnie. Kiedy wysiadali na najbliszej stacji, jeden z nich ukoni si i rzuci mi takie spojrzenie, jakby mnie zna. I mnie wyda si znajomy. Na wiecie odnajduje si bowiem wci te same twarze. Waciwie zazdrociem mu. Mg sobie wysi, a ja musiaem wytrzymywa dalej w zaduchu oliwy. Na szczcie nie potrwa to ju dugo! Smtna podr! Tu przed Per pocig nasz przeby podmok puszcz. Potem jecha coraz wolniej, wreszcie stan. Wyjrzaem - bylimy na miejscu! Take i tu niewiele byo ycia. Przed dworcem drzemaa samotna doroka. Obudzilimy wonic i kazali si zawie pod Bkitn G. Wyzieraem ciekawie na ulice, ktrymi jecha rozklekotany pojazd. - I to ma by Pera, stolica Pastwa Snu? - Z trudem hamowaem oburzenie. - U nas tak wyglda w kadej zapadej dziurze! - mwiem peen niechci i rozczarowania, wskazujc na jaki nudny budynek. Nie widziao si niemal ruchu. Tylko tu i wdzie przemykali si przechodnie. Skpiono owietlenia: ledwie pomyk gazowy latarni na kadym rogu. Czsto bybym mg przysic, e ju ten dom kiedy widziaem! Take onie niejedno wydawao si znajome.

- Ale u nas nie oszczdza si tak przynajmniej wiata! - zdecydowaem ponuro. Stanlimy. Hotel nie by pierwszorzdny, lecz jako tako czysty i przytulny. Kazaem poda herbat do pokoju. Pokj przestronny i mio urzdzony. Sprzty wyglday zreszt troch przypadkowo poskupowane. Nad skrzan kanap wisia duy portret Maksymiliana, cesarza Meksyku. Nad kami widnia genera Benedek, nieszcznik spod Kniggrtz. - A ten tu skd? - spytaem mimo woli pokojwki. Kto od dziesiciu dni nie widzia porzdnego ka, ten zrozumie, e byo ono dla nas waniejsze od wszystkich skarbw Pastwa Snu. - Cieszy mnie tylko agodny klimat, ktry zdaje si tutaj panuje - rzeka ona, sprawdzia i pochwalia ka. A ja, lec ju w cudownych puchach, odparem ziewajc: - Ale zdaje si te, e to jedyna dobra rzecz tutaj... Dzie by ju chyba dobrze zaawansowany, gdy sobie uwiadomiem, e ju od duszej chwili le z otwartymi oczami. Pokj z czerwon tapet? Aha, ju wiem... racja! Jestem rysownikiem, nazywam si tak i tak, le w ku hotelowym stolicy Pastwa Snu, a obok mnie pi ona. Rzecy i zupenie wyspani wstalimy i dokonali toalety. Byem ogromnie przejty oczekiwaniem wszystkiego, co mam zobaczy. Skoczywszy niadanie, wyszlimy. By pochmurny dzie.

Rozdzia drugi Twr Patery


Tu urywam wtek swych osobistych przey, aby pierwej opowiedzie moim czytelnikom co nieco o kraju, ktrego obywatelem miaem by prawie trzy lata. Bardzo dziwaczne warunki odsaniay mi si dzie po dniu. Cakowitych powiza zreszt nie wyjaniem nigdy. Mog tylko opisa wszystko tak, jakem to sam odczuwa i jak zasyszaem od innych obywateli Pastwa Snu. Pogldy moje na te okolicznoci rozsiane s w ksice, moe ten czy w czytelnik zna lepsze wyjanienie. Na og biorc, byo tu podobnie jak w Europie rodkowej, lecz zarazem bardzo odmiennie. Byo wic miasto, wsie, rozlege grunty, rzeka i jezioro - lecz nad tym wszystkim niebo rozpocierao si wieczycie chmurne; nigdy nie wiecio soce, nigdy noc nie wida byo ksiyca ni gwiazd. Wiecznie i jednostajnie chmury nawisay nisko nad ziemi. Podczas burz skbiay si wprawdzie, ale bkitny firmament by zasonity przed nami. Pewien uczony profesor, o ktrym jeszcze wspomn parokrotnie, przypisywa uporczywo tych mgie wielkim terenom bagnistym i lasom. W cigu tych lat rzeczywicie nie widziaem soca ani razu. Pocztkowo cierpiaem wskutek tego dotkliwie, tak samo dziao si zreszt wszystkim nowo przybyym. Niekiedy w formacjach chmur bywao wprawdzie uderzajce janienie, kilka razy, szczeglnie pod koniec mojego tam pobytu, pado z horyzontu na nasze miasto par ukonych smug wiata, lecz nigdy, nigdy nie doszo do zwyciskiego przedarcia si soca. Jak w takich warunkach wygldaa ziemia z jej gami i lasami, atwo sobie wyobrazi. Nigdzie nie ujrzaby soczystej zieleni: skpane w tpej oliwkowej zielonoci lub zielonkawej szaroci, stay nasze roliny, trawy, zarola i drzewa. Co w ojczystym kraju paradowao w bogactwie barw, tutaj byo przytumione, wyblade. Podczas gdy w wikszoci pejzay niebiesko powietrza z toci gruntu tworzy dominant, inne za barwy zdaj si tylko w nie powprawiane, tutaj dominowaa szaro

i brzy. Brak byo najpikniejszego: kolorowoci. Przyzna zreszt trzeba, e Kraina Snu miaa wygld harmonijny. Barometr wskazywa stale: trwae zachmurzenie i niepogoda, ale ciepe, mikkie powietrze, jak podczas naszego przyjazdu, stanowio regu. Podobnie bezkontrastowo zachowyway si pory roku. Wiosna trwajca pi miesicy - pi miesicy jesieni; stay pmrok w cigu nocy wyrnia krtkie, gorce lato, a nie koczce si zmierzchy i par patkw niegu - zim. Od pnocy wyznacza granic pastwa potny acuch grski. Wierzchoki jego byy zawsze skryte we mgach. Nagle, gwatownie przechodzi w rwnin i dawa pocztek potnej yle wodnej rzeki Negro. Rzeka ta w dzikich kaskadach walia ze skalnego paskowyu. Rozlewaa si u garda doliny, toczc odtd szeroko a ospale swe wody o zaskakujco ciemnym, niemal atramentowym zabarwieniu. Dalej zataczaa agodny uk. Tu zbudowano Per, stolic Pastwa Snu. Smutno i pospnie wyrastaa z jaowego podoa w swojej bezbarwnej monotonii. Mylaby, e stoi tak ju wieki cae. W rzeczywistoci staa zaledwie od lat tuzina. Zaoyciel tego miasta nie chcia naruszy powagi okolicy, nie wzniesiono tu krzyczcych nowoczesnych budowli; przywizywa wielk wag do harmonii i kaza przysya sobie stare domy ze wszystkich czci Europy. Byy to wycznie budynki, ktre pasoway tutaj: powybierane z niezawodnym instynktem wedug pewnej koncepcji, ukaday si w cao. Kiedy przybyem, miasto liczyo okoo dwudziestu dwu tysicy mieszkacw. Pera dzielia si na cztery gwne czci: dzielnica dworca, pooona nad bagnami i cakiem zakopcona, zawieraa ponure gmachy administracyjne, archiwa, poczt. Bya to niewesoa, nudna dzielnica. Przylegaa do niej dzielnica mieszkaniowa ludzi zamonych, tak zwane miasto-ogrd. Nastpnie ulica Duga, tworzca cz handlow. Tu mieszka stan redni. Od strony rzeki przybieraa charakter raczej wiejski. Przycinita przez ulic Dug a do samych gr, rozpocieraa si czwarta dzielnica - francuska. Niewielka ta poa miasta ze swymi czterema tysicami mieszkacw romaskich, Sowian, ydw - uchodzia za podejrzan. Wszelaka pstrokacizna ludzka tkwia tam ponataczana w drewnianych barakach. Dzielnica ta, zawierajca krte uliczki i smrodliwe speluny, nie bya, rzec mona, dum stolicy. Nad caym miastem - jak gdyby nawisa i wadcza - wznosia si potworna budowla zwalicie olbrzymia. Z grob spoglday wysokie okna daleko na ziemie i ludzi tam w dole. Wsparta o porowat, zwietrza ska, wysuwaa swe masy a ku centrum miasta, na wielki plac. To by zamek: rezydencja Patery. Majc od pnocy gry, od wschodu rzek, od zachodu bagna, miasto mogo si rozrasta jeszcze tylko w kierunku poudniowym. Tam, obok cmentarza, byy wprawdzie jeszcze wielkie nie zabudowane tereny: Pola Tomassevica, zwane tak po ich zmarym wacicielu. Ale wszelkie usiowania budowy okazay si zawodne: nie doprowadzone nawet pod dach budowle zamieniay si w ruiny. Wrd nich rzucaa si w oczy opuszczona cegielnia, wygldajca jak ogromny grb jakiego faraona lub asyryjskiego wadcy. Za rzek nie wolno byo osiedla si Europejczykom. Byo tam Przedmiecie - mae osiedle ze specjalnymi przywilejami. Bdzie o nim mowa w osobnym rozdziale. Teraz o ludnoci. Rekrutowaa si z odrbnych typw. Najlepsi z mieszkacw odznaczali si wybuja, przesubtelnion wraliwoci. Nie biorce jeszcze ostatecznie gry drobne manie, jak kolekcjonerstwo, gorczka czytania, hazard gry, przerost religijnoci, wszystek w tysic form skadajcych si na lejsz neurasteni, by jakby stworzony dla Pastwa Snu. U kobiet wystpowaa jako najczstsze zjawisko histeria. Masy dobrane byy rwnie z punktu widzenia anomalii lub jednostronnego rozwoju. Pikne typy pijakw, nieszcznicy skceni z sob i wiatem, hipochondrycy, spirytyci, rozszalae zawadiaki, zblazowani poszukujcy podniet, starzy awanturnicy spragnieni spokoju, oszuci, akrobaci, zbiegowie polityczni, ba, nawet cigani w swych krajach mordercy, faszerze, zodzieje itp. znajdowali ask w oczach pana. Niekiedy nawet ju jakie rzucajce si w oczy znamiona cielesne uprawniay do tego, by by powoanym do Pastwa Snu. Std

tyle przypadkw olbrzymiego wola, naroli nosa, wielkich garbw. Wreszcie przebywao tu sporo osb, ktrych ciemne losy naday im osobliwe cechy postawy i wzicia. Dopiero stopniowo spojrzenie moje wyostrzyo si dostatecznie, by owi gbiej skryte odcienie charakteru, osonite tutaj czsto niepozorn powok zewntrzn. Mieszkacy, ktrych rednia liczba wahaa si midzy dwudziestoma a dwudziestu czterema tysicami gw, rekrutowali si wycznie spord nowo przybyych. Bo przyrost naturalny nie mg tu zaway. Dzieci niezbyt lubiono. Powiadano, e ich warto nie rwnoway w adnej mierze powodowanych przez nie nieprzyjemnoci. Panowa powszechny pogld, e kosztuj tylko mnstwo pienidzy, czsto nawet do pnego wieku, niechtnie i rzadko zwracaj koszta i prawie nigdy nie s swoim rodzicom wdziczne za dar ycia, przeciwnie, czsto skonne s mniema, i dar ten zosta im narzucony. Bogosawiestwo dzieci byo zatem jednoznaczne z troskami o dzieci. A e s zabawne i naiwne, mj Boe, to przecie wida na istniejcych ju egzemplarzach. Wszystko to jednak nie stanowi dostatecznego bodca, by sprawia sobie wasny przychwek. yo si tutaj w ruchliwej teraniejszoci, nie za w niepewnej przyszoci, z ktrej przecie nikt z yjcych nic nie ma. Nie chciano rujnowa sobie nerww przez dzieci, przedwczenie postarza kobiet. Jedno mae -- to byo maksimum tego, na co mona sobie pozwoli, a rodziny majce wicej przywiozy je ju gotowe do kraju. Jedyny przypadek dziewiciorga dzieci opisz pniej dla jego osobliwoci. A poza tym bardzo mao obywateli Pastwa Snu nadawao si na matki i ojcw. Trzeba jeszcze doda tu rne rzeczy, ktre czyni organizm pastwa tym, czym jest. Ot utrzymywano tu ma armi, ktra pena zapau oddawaa si swemu zawodowi, znakomit istotnie policj, ktrej gwnym terenem dziaania bya dzielnica francuska, oraz kilkakrotnie ju wspomniany aparat celny. Wszystkie te instytucje rzdzone byy przez Archiwum - niski, ogromny budynek; by to ten sam, ktry zauwayem by ju w chwili naszego przybycia. toszary, zakurzony i zaspany, budzi samym wygldem gwatowne ziewanie. Sta przy wielkim placu i stanowi oficjaln siedzib wadz. Odgazienia szyn czyy wszystkie drobne tereny w jedno, a w najdalsze grskie kotliny prowadziy drone, cho traw porose ulice. W przytaczajcej wikszoci obywatele Pastwa Snu byli dawniej Niemcami. Jzykiem ich mona byo porozumie si zarwno w miecie, jak z chopstwem. Inne narodowoci w porwnaniu z tym w ogle si nie liczyy. Sdz, e powiedziaem ju mniej wicej wszystko, co ma by w tym rozdziale, ktry tworzy jedynie szkicowe to dla waciwej historii.

Rozdzia trzeci ycie powszednie


I Pierwsze, co si nam rzucio w oczy: stroje obywateli - rzecz mieszna! - byy zupenie przestarzae. U tak zwanych ludzi wytwornych byo to szczeglnie widoczne. - Ci ludzie donaszaj odzie swoich rodzicw i dziadkw! - rzekem ubawiony do ony. Zupenie niemodne, wygite cylindry, kolorowe surduty, paszcze z pelerynk - tak byli poubierani panowie. W krynolinach i dziwnie starowieckich fryzurach, w czepeczkach i szalach - paradoway panie. Wygldao to jak karnawaowa maskarada.

Ale i my zwracalimy na siebie uwag i dlatego ju po kilku dniach bylimy zmuszeni si przystosowa. Zona zdecydowaa si na ma pkrynolin, a ja nosiem z godnoci wcity surdut, gboko wycit kamizelk w kwiatki i wysoki konierzyk (Vatermrder) la 1860. Nie mogem si zdecydowa na dalsze ustpstwa. Spiczaste ciasne buty, ktre usiowano mi narzuci, odepchnem z oburzeniem. Czowiek przyzwyczaja si jednak szybciej ni si zdaje do tych zmian powierzchownoci. Ju po niedugim czasie spogldaem z podziwem na nowo przybywajcych w ich dziwacznych strojach. Owego pierwszego dnia gwn m trosk byo znalezienie jak najszybciej stosownego mieszkania. Uczyniem zado yczeniu ony, by by moliwie jak najdalej od niesamowitego paacu, i czynilimy poszukiwania raczej na peryferiach miasta. Znale lokum w jednej ze licznych willi z ogrodem byo nie do pomylenia. Bdzilimy tedy ju trzeci raz wzdu ulicy Dugiej tam i na powrt. Wtem zwrci moj uwag niezbyt wielki dwupitrowy dom z wykuszami. Wyda mi si naraz jakby znajomy z dziecistwa. - Oto jest, czego szukamy! - zawoaem wskazujc na. - Na drugim pitrze zamieszkamy! Moja towarzyszka bya bardzo zdziwiona t pewnoci. - Skd wiesz to tak dokadnie? - spytaa z lekko drwicym umiechem. Istotnie, nie miaem adnych podstaw; po prostu wydawao mi si to oczywiste. I chwaa Bogu! miaem suszno, byo rzeczywicie wolne mieszkanie - trzy pokoje z kuchni. Fryzjer, a zarazem rzdca domu, ktry mia zakad w parterze, zaprowadzi nas na gr. Pokoje byy przytulne i zachcajce, urzdzenie adne, cena przystpna. Wprowadzilimy si ju po poudniu. Dom nalea do niejakiego dra med. Lampenbogena. II Tak tedy zostalimy prawdziwymi mieszkacami Pastwa Snu. Musiaem swoje wypowiedziane poprzednio podejrzenie, jakoby wszystko tu byo jak w domu, cofa niezliczon ilo razy dziennie, przynajmniej w pierwszych miesicach. Potem zapomniaem cakowicie swj kraj rodzinny. W Pastwie Snu czowiek przyzwyczaja si do najnieprawdopodobniejszych rzeczy do tego stopnia, e nic ju nie zdumiewao. Chocia bynajmniej nie miaem tego zamiaru, uzyskaem niebawem zawd. Zostaem po prostu zaskoczony. Albowiem ju trzeciego dnia przyszed do mnie jaki niesychanie ruchliwy drobny pan. - Jestem wydawc i redaktorem Zwierciada Snu, najpopularniejszego ilustrowanego pisma z wasn drukarni! - zaterkota. - Dobrze, e pan tu jest, na takiego czowieka jak pan czekamy ju od dawna. Castringius, nasza najlepsza sia, ju si niestety troch wyczerpa i obecnie pokrywamy nasze zapotrzebowanie ilustracji skupujc w Perle stare drzeworyty, ktre przedrukowujemy. Ach, widzi pan, to nasz najwieszy numer! - tu wycign pismo. - Cochem nad Mozel, Minister hr. Beust w krgu rodzinnym, Indianie w stroju wojennym... Czy to adne, czy to ze Snu? Czy to ciekawe? -wykrzykiwa wzburzony, machajc gazet. - Nie, mj drogi! - Przez chwil pomyla i otar pot z czoa. Wtem wydoby schludnie spisan umow. Miaem j tylko podpisa. Czterysta guldenw miesicznie przez cay rok, czy dostarcz duo, czy nic w ogle. To byo ju wrcz komiczne, w yciu nie widziaem podobnego kontraktu. Naturalnie natychmiast nabazgraem swoje nazwisko; w Pastwie Snu decydowano si bardzo atwo na co takiego, nikt si dugo nie zastanawia. Niepewne byy wszystkie interesy. Ale miaem teraz sta posad, byem rysownikiem powanego czasopisma, jednym sowem - kim. A o to w tym kraju chodzio: co reprezentowa, cokolwiek: ostatecznie choby zodziejaszka czy otrzyka.

Mj redaktor wesolutko rozrubowa swoj lask: bya wydrona, uchwyt stanowi kubeczek, a z trzonka nala mi dobrej wdki. - Na pokrzepienie! - jak si znaczco wyrazi. - A niech mi pan przyniesie moliwie jaskrawe i straszne rzeczy, chc mianowicie dwign pismo! - zakoczy z nadziej na przyszo. Nastpnie, bardzo zadowolony, zgarn kontrakt, poegna si i w swym czarno-biao kratkowanym garniturze tanecznie opuci pokj. III Kto przyby do Pastwa Snu, nie zauwaa w pierwszej chwili zbyt dokadnie owego wiecznie uudnego ruchu: na oko handlowano tu i kupowano, jak na caym wiecie. Ale by to pozr jedynie: mieszny pozr. Caa gospodarka pienidzmi bya symboliczna. Nikt nie wiedzia nigdy, ile posiada. Przynoszono pienidze i znw je zabierano, wydawano i przyjmowano, zodziejaszkami byli po trosze wszyscy, ja sam nawet nauczyem si wkrtce niejednego piknego chwytu. Najwicej zaleao od obrotnego jzyka. Rzecz w tym, eby przeciwnikowi co wmwi. Pocztkowo przeraao mnie, do jakiego stopnia mieszkacy Pastwa Snu ulegaj sugestii, ale chcc nie chcc musiaem si i ja z tym pogodzi i coraz gbiej wywa si we wasne i cudze twory wyobrani. Przemiany szczcia i nieszczcia, ubstwa i bogactwa byy znacznie szybsze ni na caym wiecie. Wydarzenia przecigay si stale w dzikim popiechu. Lecz niezalenie od tego caego zamtu wyczuwao si siln rk. Poza najbardziej niezrozumiaymi na pozr okolicznociami zwietrzy by mona jej utajon moc. Ona to bya ow tajemnicz przyczyn, dla ktrej wszystko mogo si utrzyma i nie run w przepa. Wielki Los czuwajcy nad nami wszystkimi. Olbrzymia, a w ukryte sprawy przenikajca sprawiedliwo, co wci wyrwnuje wszystko na nowo. Jeeli kto by w rozpaczy, nie widzia wyjcia z niedoli, wysya sw najarliwsz modlitw pod w adres. I owa nieograniczona potga, pena straszliwej ciekawoci - oko wciskajce si w kad szczelin - bya wszechobecna: nic jej nie uszo. Tylko wiar w ni obywatel Pastwa Snu traktowa powanie. Wszystko inne byo przemijajce. IV Chc teraz objani paru przykadami nasze obyczaje gospodarcze. Ktrego z pierwszych dni, kiedymy zamieszkali w Perle, chciaem kupi plan miasta. Wszedem do jednego z duych sklepw ze starzyzn na naszej ulicy, chyba do Maksa Blumensticha, obok. - Plan miasta? Nowe jeszcze nie nadeszy, chyba starsze wydanie wystarczy? - Szukano i szperano wrd poroy jelenich, wiecznikw, starych szkatuek, nic absolutnie nie znaleziono. Wreszcie sprzedawca przynis ohydny kaamarz z lanego brzu. - Niech pan to wemie, z pewnoci bdzie potrzebny! Musi pan go mie, to po prostu konieczno! Tylko siedemdziesit dwa guldeny! Najsodszym gosem rozwin przede mn wszystek swj kunszt wymowy. Daem mu guldena i otrzymaem jeszcze noyczki do manicure jako dodatek. Nowicjusze chcieli zrobi na tym stanie rzeczy dobry interes, musieli jednak zrozumie niebawem, e czynili tu rachunek bez gospodarza. Losy w Pastwie Snu byy nieubagane; zagarnite bogactwo rozazio si w mgnieniu oka. Nazbyt chytrzy musieli bowiem paci za najniezbdniejsze artykuy spoywcze szalone ceny albo te spada na nich istny deszcz pocztowych nakazw patniczych. Jeeli odmawiali, zaczynay si znacznie gorsze nieprzyjemnoci, np. choroby, lekarze za byli nieosigalni. Zjawiali si wierzyciele, ktrzy nigdy czowiekowi nic nie poyczyli, dajc zwrotu pienidzy. Nie pomagay wwczas adne zapewnienia: od razu przyprowadzali z sob wiadkw. I tak wyrwnywao si zawsze wszystko i nie byo z tego ani poytku, ani szkody. Niewidzialny rachmistrz nie szed na adne ukady. Kiedym wic poj w tryb dziwaczny, wszystko zaczo i dobrze. Ju po dwch tygodniach przyszed do nas sucy w liberii. Jego pan - tu wymieni jakie wietne nazwisko - czeka ju z najwysz niecierpliwoci na pi zakupionych rysunkw. C mi

pozostawao? Zapakowaem pi spord najlepszych swoich prac i napisaem w dodatku grzeczny list z przeproszeniem. Dokd to wszystko powdrowao - nie mam pojcia. Co dzie chodziem do kawiarni naprzeciwko. Raz, kiedym wrci do domu, ona pokazaa mi olbrzymi kosz peen wspaniaych warzyw - szparagi, kalafiory, owoce, bya tam nawet para jarzbkw. - To wszystko z targu: zgadnij, ile kosztowao? - spytaa radonie. - Ile? - Dwadziecia krajcarw wszystko razem. Teraz i ja oznajmiem swoje nowiny, przyznaem si, e musiaem zapaci w kawiarni pi guldenw za pudeko woskowych zapaek. To miao si w kieszeni setki, to znw nic. Zreszt i bez pienidzy ostatecznie obchodzilimy si cakiem dobrze. Kady musia tylko udawa, e co tam daje. Niekiedy mona byo nawet zaryzykowa danie reszty nie zapaciwszy nic. I tak si wszystko zawsze wyrwnao. Tutaj twory wyobrani byy po prostu rzeczywistoci. Dziwne tylko, e podobne wyobraenia pojawiay si w wielu gowach naraz. Ludzie gwatownie poddawali si wasnym sugestiom. Przytocz tu typowy wypadek. Zamony ojciec rodziny budzi si pewnego ranka w przewiadczeniu, e jest zupenie zrujnowany. Jego ona pacze, znajomi mu wspczuj. Ju komornik przyszed zaj rzeczy, odbywa si licytacja wasnoci, moe ju tego samego dnia wprowadzi si nowy waciciel, suba wnosi najpotrzebniejsze sprzty starego waciciela do ubogiego, ciasnego domku. Po miesicu wszyscy s pocieszeni, bo zdarzyy si take i pomylne fakty. Ludzie wytworni yli oczywicie w wielkim luksusie. Ich niepowodzenia byy innego rodzaju i rwnie czsto si zdarzay. Dlatego nienawi klasowa nie bya nazbyt zaogniona. Czowiek powica si swemu zajciu, mia swoje radoci i troski. Jeeli powodzio si niele, moge by zadowolony. Wszyscy i wszdy lubili swj kraj i swoje miasto. Pracowaem spokojnie jako rysownik Zwierciada Snu i na razie czyniem daremne usiowania, by zoy wizyt przyjacielowi - Paterze. Niestety, wszystko si temu sprzeciwiao! Raz okazywao si, e mistrz jest tak przeciony zajciami, e nikogo nie przyjmuje. Innym razem by w podry; zupenie jakby jaki zoliwy kobold macza w tym palce. Kiedy usyszaem, e w Archiwum wydaj karty audiencyjne. Poszedem tam. Z poczuciem winy, jak intruz, przekroczyem ozdobion herbami bram. Portier spa. Sprbowaem przedosta si dalej o wasnych siach i wszedem do obszernego przedsionka. Zastaem tu okoo dziesiciu czy dwunastu wonych. Chyba z kwadrans nie dostrzegali mnie w ogle, jakbym by niewidzialny. Wreszcie jeden z nich spyta mrukliwie, czego chc, nie czekajc jednak na odpowied nawiza przerwan rozmow z ssiadem. Inny, nieco askawiej nastrojony, pochyli si ku mnie, by zbada moje zamiary. Surowo sfadowawszy te i zmite oblicze, pocign par razy z dugiej fajki i wskazujc ni ssiedni pokj, rzek: - To tam. Na drzwiach by napis: Nie puka!, a tam spa czowiek. Tak, nie artuj: trzykrotnie odkaszlnem, zanim odrobina ycia wstpia w jego cakowicie znieruchomia poz najgbszego zamylenia. Wwczas musno mnie wzgardliwe spojrzenie i zaskrzypia gos: - Czego pan chce? Czy ma pan wezwanie? Jakie dokumenty ma pan przy sobie?

Nie by tak zwizy w mowie, jak tamci za drzwiami, przeciwnie, posypay si informacje: - Aby otrzyma kart audiencyjn, musi pan mie prcz wasnych wiadectw: metryki chrztu i lubu wiadectwo ukoczenia uczelni paskiego ojca, wiadectwo szczepienia matki. W korytarzu na lewo, pokj szesnasty, zoy pan zeznania o swoim stanie majtkowym, stopniu wyksztacenia i przyznanych orderach. wiadectwo moralnoci paskiego tecia byoby podane, ale nie bezwarunkowo konieczne. Tu skin protekcjonalnie, znw pochyli si nisko nad biurkiem, piszc, jak zdoaem zauway, suchym pirem. Staem zaskoczony. Szczcie, e nie trzeba jeszcze przedstawi wszystkich zapaconych rachunkw! Wyjkaem zgnbiony: - Nie bd moe mg zebra tego wszystkiego. Posiadam jedynie paszport. Przyjechaem tu jako go Patery, nazywam si tak a tak. Ledwiem to powiedzia, przeyem prawdziwe przeraenie. w srogi nagle porwa si z miejsca. - Bardzo prosz! Pan jest od dawna zapowiedziany! W tej chwili zaprowadz pana do jego ekscelencji! By sam uprzejmoci. Czyby w jednej piersi mogy si mieci dwa serca? Nie rozumiaem tego! Rozpocza si nieskoczenie duga wdrwka po pustych korytarzach, kancelariach, gdzie za naszym wejciem urzdnicy podrywali si jak przyapani na gorcym uczynku; przez puste sale i gabinety, napchane a po sufit aktami i tekami. Wreszcie dotarlimy do duej poczekalni, gdzie siedzieli najprzerniejsi ludzie. Przewodnik mj i ja zostalimy natychmiast wpuszczeni do czego w rodzaju sanctissimum. Ekscelencja siedzia tam zupenie sam i czeka. Nieszczsny urzdnik zosta mimo piknych ukonw surowo zgromiony i znikn. Ekscelencja by czowiekiem nader wytwornym. Wida to byo ju z jego caego otoczenia. Nie tylko zreszt: w nim samym take niejedno rzucao si w oczy. Mia na przykad ponaszywane na szacie mnstwo zota oraz rzd wszelkich moliwych wsteczek orderowych. Prcz tego przez jego pier biega jeszcze na ukos szeroka czerwona wstga. Czy mia na sobie i inne odznaki pastwowe, nie mogem stwierdzi na pewno. Prawdopodobnie mia. Nie patrzaem. Bylimy sami. W przeciwiestwie do innych w budynku Archiwum, by bardzo uprzejmy. Zachwycia mnie tak wielka przychylno. Wysuchawszy mnie, rzek bardzo grzecznie: - Ale oczywicie, szanowny panie! Karta zostanie panu niezwocznie wysana! - Nastpnie podnis si i zacz mwi automatycznie, jak do duego audytorium: - Panowie! Panowie! W interesie dobra publicznego i naszego autorytetu rzd uznaje swoj pen odpowiedzialno! Bez wahania bd ordowa przed najwysz instancj za waszymi wszystkimi probami. W kwestiach pomocy ubogim gotw jestem przychyli ucha. Naszym najbliszym celem ma by udoskonalenie teatru. Licz przy tym na wasz wydatn pomoc. Dowiadczenia poczynione przez nas z udostpnieniem pewnych instytucji w dzielnicy francuskiej zapewniaj nam... moi panowie... jestem przekonany... e wyraam wasze uczucia, jeli... jeli... jeli... - Mwca zatraci werw, patrza na mnie wielce zdziwiony cakiem szklistym spojrzeniem. Pomogem mu wydosta si z tarapatw, egnajc si wrd podzikowa i ukonw. Nie uniosem w sercu nazbyt wielkiego szacunku dla Archiwum. Nie naruszyem te wicej jego spokoju. To, co tu przeyem, zdarzao si waciwie tylko nowicjuszom. Dopki szo si tak drog, niepodobna byo osign nic pozytywnego. Najbardziej naglce podania wracay odesane wskutek najdrobniejszego niedocignicia formalnego. Z tej strony moge liczy z niezachwian

pewnoci na pokrzyowanie kadego planu. Tote otrzymaem wprawdzie nazajutrz kart audiencyjn, lecz nastpnego dnia przyszo zawiadomienie, e jest niewana. Bya to w Pastwie Snu najczystsza komedia wadzy. Gdyby j zlikwidowano, wszystko toczyoby si rwnie dobrze czy rwnie le. Owe olbrzymie zway dokumentw, poskupywane z wszelkich moliwych krajw, nie miay nic wsplnego z Pastwem Snu. Oto, mwic otwarcie, jak wyglday sprawy: ta atmosfera brzemienna w przysute kurzem papierzyska bya potrzebna dla wyhodowania pewnej specjalnej odmiany gatunku homo sapiens, przyczyniajcej si do pstrokacizny caoci. Prawdziwy rzd by gdzie indziej. Po tym dowiadczeniu zaniechaem na razie wizyty, zwaszcza e uwag moj przykuy inne sprawy. V Tak wyrazicie, jakbym go oglda dopiero przed kilku tygodniami, stoi mi przed oczyma dom, gdziemy mieszkali. Na parterze mieci si zakad fryzjerski, a w nim waciciel, bardzo oczytany blondyn, stary kawaler w zotym pince-nez. Namitnoci jego bya filozofia. Tu pozwala mylom swobodnie pohula. Wiadomoci pleniy si dziko i bynajmniej ich nie skpi. - Niejedno mgbym panu opowiedzie - nadmienia z przenikliwym wejrzeniem. Bg wie, co sobie we mnie upatrzy, ale od pierwszej chwili cieszyem si jego zaufaniem. - Kant to wielki bd, ha, ha! Nie tak to atwo opyn wokoo rzecz sam w sobie! Przede wszystkim wiat to problem etyczny: tego nie dam sobie wyperswadowa! Widzi pan, przestrze zabiega o czas. Punkt zespolenia, teraniejszo - to mier, albo te, co doskonale da si tym zastpi: bosko, jeeli pan woli. W rodek wstawiony wielki cud urzeczywistnienia: przedmiot. Co z kolei nie jest niczym innym ni zewntrzn powok podmiotu. Oto s zdania fundamentalne, szanowny panie. Ma pan tu ca moj teori. - Tak, myliciel z pana - brzmiay wwczas zazwyczaj moje wyrazy uznania. I tak przebywa dzie po dniu w owych wysokich regionach, a z zakadem byoby marnie, gdyby nie Giovanni Battista. Ten by wprawdzie map zaledwie, ale za to jak! Byo to niezwykle uzdolnione i gorliwe stworzenie! Przy takim pomocniku moge si spokojnie zagbia w problemy etyczne. Giovanni dosugiwa si rangi w tym zakadzie od najniszych stopni. Przez spontaniczne ubijanie piany mydlanej zdradzi si niegdy ze swym talentem i nasz fryzjer, znalazszy take w nim podmiot, wykorzystywa jego zrczno. Jego spokojne, szybkie a pewne pocignicia przy goleniu znane byy w caej okolicy. We rody i soboty odwiedza nawet prywatnych klientw. Czstokro widywalimy go, jak powany i rzeczowy sunie ulic Dug ze swoj torb. Uczciwszy i bardziej odpowiedzialny ni ludzie, by doprawdy dusz tego zakadu kosmetycznego. Jedno tylko bolao jego pana: nie mia zmysu do filozofii. - Stoik z pana! - woa do niego fryzjer po duszym wykadzie. W skrytoci ducha spodziewa si wci jeszcze, e skieruje go ku wyszym celom. Musz to powiedzie: ilekro myl o swoim pierwszym roku w Pastwie Snu, opada mnie wielki smutek. Przewanie dobrze si jeszcze dziao wtedy, ba, po czci zawdziczam owemu okresowi swoje najlepsze dni. Dziki bowiem wszystkim nowym bodcom robota sza jak z patka. Po poudniu, okoo pitej, spotykalimy si ze znajomymi w kawiarni. Mona byo stamtd obserwowa przez okno cay ruch uliczny. Nie by oywiony, w Perle ludzie najchtniej przesiadywali we wasnych mieszkaniach. rdmiecie byo nawet uderzajco puste i bezludne. Ale mimo tego ospaego ruchu

ulicznego wanie to, co si dostrzegao, wchodzio przez sw powszednio w miy obyczaj. Stopniowo wnikaem w to wszystko coraz gbiej. Odnajdywaem punkty zaczepienia, jakie wgy stae w tym zamcie. Domy odgryway tu szczegln rol. Czsto wydawao mi si, e ludzie istniej wycznie dla nich, nie za odwrotnie. Domy te stanowiy mocn, rzeteln indywidualno. Stay niemo, a przecie tak wymownie! Kady mia swoj okrelon histori, trzeba byo tylko przeczeka i kawakami j ze starych budowli powyciga. Domy te byy nader zmienne w swych nastrojach. Niektre nienawidziy si, powstaway na siebie wzajemnie. Zdarzay si wrd nich ohydne zrzdy, jak choby ta mleczarnia naprzeciwko. Inne zdaway si zuchwae, miay niewyparzone pyski - wanie moja kawiarnia jest dobrym tego przykadem. A nieco dalej, dom, w ktrymmy mieszkali, to zgryliwa stara ciotka. Plotkarsko i zoliwie zezoway okna. Zy, bardzo zy by wielki sklep M. Blumensticha, rubaszna i jowialna kunia koo mleczarni, beztroski i lekkomylny przybudowany do niej domeczek stranika rzecznego. Ale moj szczegln ulubienic bya narona budowla nad sam rzek: myn. Mia twarz weso, by pobielany i nosi gontowy dach zamiast czapki. W stron ulicy, wysoko w grze, sterczaa z muru kodowata belka na ksztat dobrego cygara. Wyraz - w okolicach dymnikw - by zreszt niejasny i cokolwiek przebiegy. Budowla ta naleaa do dwu braci. Czy te moe dwaj bracia naleeli do niej, tak jak matka moe mie dwu synw? Mgbym tu jeszcze sporo opowiada, gdybym wiedzia, e mj czytelnik tak bdzie te skomplikowane sprawy pojmowa, jak sobie tego ycz. Ot po pewnym czasie jo mi si wydawa, e domy tej samej ulicy reprezentuj co w rodzaju rodziny. Jeli nawet kcono si midzy sob, na zewntrz panowaa zgoda. Zawitay mi w tej pustk stojcej Perle myli, jakich bym sobie nigdy nie uwiadomi w miejscowociach nalecych do wiata po drugiej stronie muru. A jeszcze znacznie intymniej wdarem si w te sprawy, kiedy si znakomicie zaostrzyo moje powonienie. Stao si to ju po p roku. Odtd nos stanowi o moich sympatiach i odrazach. Godzinami aziem po wszelkich starych ktach obwchujc i wszc. Otwieraa si oto przede mn zupenie nowa, niezgbiona dziedzina. Kady z tych uywanych sprztw powierza mi jak ma tajemnic. ona umiechaa si czsto; mieszyo j, kiedym ze zrozumieniem obwchiwa jakikolwiek przedmiot - ksik czy pozytywk. Staem si rzeczywicie prawie jak pies; nie bybym tego mg dokadniej wyjani, byy to sprawy dozna tak subtelne, e sowa s bezsilne. Przede wszystkim by cakiem zdecydowany, lecz trudny do opisania zapach przenikajcy cae Pastwo Snu i czepiajcy si wszystkiego. Niekiedy bywa silniejszy, pniej znw ledwie wyczuwalny. Tam gdzie bywa bardzo skoncentrowany, daoby si ten osobliwy zapach okreli jako lekk mieszanin mki z suszonym dorszem. Nie mogem sobie wytumaczy, jak powstaje. Lecz znacznie uchwytniejsze byy poszczeglne wonie waciwe kademu przedmiotowi. Analizowaem je ostro, przy czym nieraz chwytao mnie silne obrzydzenie. Wobec ludzi o niemiym mi zapachu mogem atwo popenia niegrzecznoci. Ostatecznie jednak wszystkie te stworzenia i martwe na pozr przedmioty, lubo zgromadzone wskutek dziwacznego kaprysu, dozwalay w swej wielorakoci wyczuwa jak przecie niepojt jedno. VI Wszystko, co mona byo w Pastwie Snu zobaczy, byo matowe i przymione. A jak dalece tak byo, dostrzegem pewnego dnia podczas golenia. Giovanni obsugiwa mnie ze zwyk elegancj, przeszkadza tylko stan jego brzytwy i miseczki: byy matowe. - C to ma znaczy? - spytaem fryzjera, ktry odczytywa mi wanie jaki mao zrozumiay passus z Monadologii Leibniza. - Pan asystent mgby chyba utrzymywa te rzeczy w nieco lepszym stanie. - Co prosz? - zapyta wielki filozof sposzony, z min, jakby spad z wysokoci.

- Mwi, e miseczk trzeba by wyczyci do poysku, a brzytw wypolerowa! - Ba, c robi? Tak to ju jest... Unikam nowinek. Aby go speszy, wskazaem na lustra i rzekem: - A niech pan na nie spojrzy! Lni przecie i wygldaj na wymyte. Tu opucia go filozofia, wpad w puapk. - Tak, lustra! - Z namysem i ociganiem wyrway mu si sowa: - Lustra s przecie w ogle niczym. Byo mu najwyraniej przykro o tym mwi. - Nie chciaem pana urazi - dodaem uprzejmie, opuszczajc zakad. Wszystko jedno! I tak dobrze byo y wrd tych wszystkich starych oksydowanych przedmiotw, i bez wahania przytocz tu nastpujcy list. Napisany jest cakiem wedle mego wczesnego nastroju. Poza tym zawiera opis pewnego osobliwego zwyczaju, ktry prowadzi do kultu, o czym bd mwi pniej. Mam na myli Wielki Czar Zegarowy. List ten lea w moim notesie, znalezionym pod achami po upadku Pastwa Snu. Rwnie podany niej spis rzeczy witych znalazem w tej ksieczce, poza tym kartki jej byy zabazgrane nieczytelnie, z wyjtkiem wewntrznej strony okadki, na ktrej znajdowa si szkicowy plan Pery, jako te oglne dane, ktre umoliwiy mi orientacj w pierwszych dniach. List w pisaem w trzecim miesicu mojego tam pobytu. Bya to pierwsza prba nawizania kontaktu z zagranic. Po dwu latach otrzymaem go z powrotem, jako niedorczalny; koperta pokryta jest caluteka stemplami i uwagami. List oraz notes stanowi jedyne dowody pobytu w Pastwie Snu, jakie mgbym przedstawi odwiedzajcym. Drogi Frycku! Jestem w Pastwie Snu, co bdziesz uwaa za nieprawdopodobne. Ale mog Ci tylko tyle doradzi: pakuj manatki natychmiast po otrzymaniu tego listu - i przyjedaj! Pera to prawdziwy raj dla zbieracza, to miasto jest istnym muzeum, oczywicie mnstwo miecia, ale s i wspaniae sztuki! Dzisiaj widziaem rzebion gotyck skrzyni, par srebrnych wiecznikw (szesnasty wiek) i jeden z tych bajecznych renesansowych brzw (chopiec na byku naszego Celliniego), o ktrych zawsze tak marzye. W zeszym tygodniu pawilimy si w porcelanie: o niskich cenach ju zmilcz, gdy obawiabym si wrcz o Twoje zdrowie. I takie klejnoty znajduje co dzie na kadym kroku kady, kto ma nosa do tych rzeczy. W ogle jest tu wycznie starzyzna, yje si jak dziadek i pradziadek, gwidc na postp. Tak, mj drogi, jestemy tu konserwatywni, nasi rzemielnicy to mistrzowie cerowania i naprawiania. W co pitym domu znajdziesz antykwariat: tu si yje ze starego rupiecia. Ujrzysz take ekstrawagancje architektoniczne: zamek skada si z dwudziestu stylw posklejanych tak sobie, od niechcenia. A inne zabawne odkrycia! Kto tego nie widzia, nie uwierzyby! Aby zrozumia mj dobry nastrj, opowiem Ci ostatni kawa, jaki zaobserwowaem. Jest to Wielki Czar Zegarowy, tak si to tutaj nazywa. Wic posuchaj: Na naszym najwikszym placu stoi rozrosa i masywna wiea, taki rodzaj krpej dzwonnicy. Jest to pomieszczenie starego zegara, ktrego cyferblat zajmuje najwysz, trzeci cz wiey. Z tej tarczy, przezroczystej w nocy, odczytujemy dokadny czas i wszystkie zegary w miecie i kraju regulowane s wedug niej. Nie byoby w tym nic osobliwego, gdyby wiea ta nie miaa ponadto pewnej zupenie dziwacznej waciwoci. Wywiera mianowicie na wszystkich mieszkacw tajemniczy, nieodparcie przycigajcy wpyw. O okrelonych godzinach stare te mury otaczaj tumem mczyni i kobiety. Obcy przystaj zdziwieni, przygldajc si niepojtemu zachowaniu si tego zgromadzenia. Ludzie drepc nerwowo w miejscu i wci

spogldaj na dugie, zardzewiae wskazwki w grze. Na zapytanie, co si tu dzieje, otrzymujesz roztargnione, wymijajce odpowiedzi. Kto si przyjrzy jeszcze uwaniej, dostrzee dwa mae wejcia u podna wiey. Tam cinie si wszystko. Jeeli tum jest wielki, tworz si kolejki, kobiety bacz trwoliwie, a mczyni z pasj, by wszystko odbywao si adnie i skadnie. Im dalej posuwaj si wskazwki, tym bardziej wzrasta napicie. Jeden po drugim znika; kady chce pozosta w rodku minut lub dwie. Wychodzcy maj wszyscy wyraz gbokiego zadowolenia, niemal szczcia. Nic dziwnego, e czowieka to zaciekawia. Spytaem tedy przy sposobnoci jednego z nowych znajomych w kawiarni, co to takiego z tym zegarem, ale do marnie na tym wyszedem. Podobno jest zgoa nieprzyzwoicie rozmawia o tym i wiadczy to o gupocie. Ale eby pan raz na zawsze wiedzia: to jest Wielki Czar Zegarowy. Niech pan to sobie zakonotuje. Ten wybuch oburzenia jeszcze mnie bardziej zaintrygowa. Moje pocztkowe domysy, e jest tam jaka osobliwo, moe camera obscura lub panopticum, runy w gruz. Zdecydowany zaryzykowaem sam, alem si grubo rozczarowa. Czy wiesz, co byo wewntrz? I Twoje oczekiwania zawiod. Wchodzi si do maej wieloktnej pustej celi pokrytej czciowo zagadkowymi rysunkami, chyba symbolicznymi. Za murem sycha potne wahado w ruchu. Tak! tik... tak... tik... tak... Po kamiennej cianie leje si woda, leje si bez przerwy. Zrobiem to, co czowiek, ktry wszed przede mn: wpatrujc si nieruchomo w cian, powiedziaem wyranie i gono: Panie, oto stoj przed Tob! Potem znw si wychodzi. Moja twarz musiaa mie wyraz do zaskoczony. Kobiety maj osobne wejcie, o czym, jak na caym wiecie, informuj niewielkie napisy. Ale rzecz najdziwniejsza: poczwszy od dnia, kiedy si zdobyem na to dowiadczenie, odczuem, jak mnie take ogarnia przymus. Zrazu przechodzc koo wiey doznawaem tylko lekkiego wstrzsu, w nastpne dni mj niepokj wzrasta, po prostu pchao mnie do rodka. Poddaem si wic tym gupstwom: walka nie pomoe. I teraz jest dobrze. Wedug gwnego wzoru porozstawiane s po caym miecie pomniejsze wiee. Podobno na wsi kade gospodarstwo musi mie swj kt zegarowy. Co do mnie, dzie po dniu wchodz do swojego kta... Tak, miej si ze mnie: Oto stoj przed Tob, Panie! Z malarstwem raczej krucho. Dziea sztuki s tu cenione gwnie jako przedmioty uytkowe. Mieszka tu bodaj kilku starych malarzy. To, co widziaem, byy to ciemne, cienko malowane ptna, dziesita woda po kisielu Holandii. Naprawd dobre rzeczy, Ruysdaele, Brueghele, Altdorfery i prymitywy spotyka si niekiedy w bogatych domach. Bankier Alfred Blumenstich, nasz krezus, posiada naprawd wartociow galeri, a nawet jednego Rembrandta i jednego Grnewalda, o ktrego istnieniu nikt nie ma pojcia. Siedem grzechw miertelnych poera Baranka Boego, oto nazwa obrazu. Tu nie ma ywych kolorw, wicej mona wydoby samym rysunkiem. Mam zupenie nieze stanowisko w ilustrowanym Zwierciadle Snu. Czterysta guldenw i dobre warunki. Nie znam jeszcze mego jedynego kolegi, rysownika Mikoaja Castringiusa. Gdyby przyjecha, mgbym Ci niewtpliwie urzdzi w tym pimie. Nie pogniewasz si, e ju list zakocz, mam nadziej, e si zobaczymy! Twj stary przyjaciel, marzyciel i rysownik P. S. Moesz mieszka u nas w romantycznym domu na kracach miasta, w zupenym spokoju, niczym na wsi!

Jak wynika z listu, byem jeszcze wwczas zadowolony. Cienie, jakie si ju wtedy zaznaczyy, opisz przy kocu tego rozdziau o tyle, o ile docieray ju do mej wiadomoci. Na razie chciabym powiedzie co o kulcie - czy o tym, co za kult uwaaem.

VII Bya to dziedzina rwnie ciekawa, co skomplikowana. Nigdy jej na wskro nie przejrzaem, ani wtedy, ani pniej. Przeczuwaem jednak rozwizanie niektrych zagadek. Jeeli poszukiwania moje day negatywny rezultat, nie jest to moja wina, gdy tu wanie los nieprzyjazny pokrzyowa moje powane usiowania i osignita zdobycz pozostaa zbyt nika. Wszystkie wielkie religie starego wiata miay w Pastwie Snu mniej lub wicej wyznawcw. By to jednak czysto powierzchowny, uudny blask, co ludzie wyksztaceni przyznawali zreszt bez ogrdek. Byli to mdrzy wolnomyliciele i nie mogli ulega tak atwo zesztywniaym hieratycznie schematom. W dodatku wiele byo wrd nich wiatych umysw. A mimo to - co przeszkadzao: fatalistyczna wiara w wyrafinowanie sprawiedliwy los, a poza tym wszelakie niezrozumiae i ciemne pogldy. I nie wolno si byo nawet umiechn z ich przyczyny. Dowiadczyem raz tego na wasnej skrze. Ju w pierwszym kwartale poznaem w kawiarni pewnego modego i sympatycznego pana, niejakiego barona Hektora von Brendel, o atmosferze wytwornej i schludnej, wiatowca, nieco neurastenicznego i znuonego, ale bynajmniej nie gupiego. Jego lekka, zawsze trzymana w ryzach melancholia sprawia wanie, e od pocztku mnie pociga. Pniej spotykalimy si co dzie. - Pan jest tu przecie ju trzy lata, Brendel -- zwrciem si kiedy do niego przy naszym staym stoliku, gdy akurat bylimy sami. - Nie dam sobie wyperswadowa tego, e w Pastwie Snu istnieje jakie takie potajemne stronnictwo religijne, co w rodzaju loy wolnomularskiej. Czy wie pan co bliszego? Mgby mnie pan moe troszeczk wtajemniczy? Rytuay? Zwyczaje? Zerkn na mnie z boku, odkaszln i spyta oschle: - A co pan takiego zauway? - Ach, nic okrelonego, idee zasadnicze s raczej nienowe. Ale poza tym, w ogle to uparte trzymanie si wci tego samego sposobu ycia, brak postpowoci, no i jeszcze par spraw! - Opowiedziaem mu o zajciu z fryzjerem i o jego miedzianej miseczce. Wysucha mnie z powag, powoli skrci sobie papierosa, po czym zauway ze smtnym umiechem: - Mwic zupenie szczerze, mj kochany, co tam jest takiego. Ale mimo najlepszej woli niewiele wicej o tym wiem ni pan. - Wic jednak! - byem rozczarowany. - Nic pan w ogle o tym nie wie? Bo e ja potrafi dochowa milczenia w razie potrzeby, rozumie si samo przez si. Brendel zastanowi si chwil, po czym rzek pgosem: - Niektrym rzeczom oddaje si tu cze, nie wiem jednak, czy panu z tego co przyjdzie, jeeli wymieni par witoci. - Ach, prosz mi wywiadczy t uprzejmo! - poprosiem ponc z ciekawoci. - No, wic jajo, orzech, chleb, ser, mid, mleko, wino i ocet s najbardziej czczone. - Aha! - wykrzyknem rozradowany. - Higieniczny kult na bazie odka! - Nie mogem si wstrzyma od lekkiej drwiny. - A czemu zatem nie herbata, kawa, cukier? Wwczas Brendel odwrci si do mnie plecami i zapaci. Poryw wiatru otworzy drzwi, do kawiarni gorc, wilgotn fal napyn wiew ziemi, mocno zmieszany z niepokojc woni waciw Pastwu Snu. Brendel odszed poegnawszy si krtko, patrzaem za nim skro wysokie zapotniae szyby. Na dworze byo ciemno.

Nie, tego nie powinienem by robi; troch si zagalopowaem. Innym razem bd ostroniejszy. Jado i napj nie wyczerpyway tej religii: niebawem dowiedziaem si, e wite byy rwnie: wosy, rg, szyszki wierkowe, grzyby, siano. Nawet nawz krowi i koski posiada wysze znaczenie. Z organw wewntrznych - wtroba i serce, pord zwierzt za - ryby uchodziy za szczeglnie wane. Garbowane skry miay rwnie jak tajemnicz rang. Natomiast elazo, stal i poszczeglne stopy metali stanowiy, by tak rzec, antypody tych ocen: zdaway si symbolizowa niebezpieczestwa. Wszystkich tych szczegw dowiedziaem si od chopw i myliwych; musiaem robi dugie wypady za miasto, aby zdoby owe wiadomoci. Notowaem wszystko, co z biegiem czasu udao mi si wycign z tych milkliwych ludzi, ale kompletnej listy nie przytocz tu, by unikn zbdnych duyzn. Jedno jeszcze zasuguje moe na zainteresowanie: istniay pustkowia w lasach i na bagniskach, dokd w mroku nie zapuciby si aden wdrowiec. Byy okrzyczane jako miejsca niesamowite i kady obywatel by kontent, e nie ma po co si tam pakowa. Moe zyskabym janiejszy pogld i nie bka si po omacku, gdybym by cho jeden raz ujrza na wasne oczy wityni nad jeziorem. Sdzc z wszystkiego, com sysza, musiaa ona by jakim bajecznym cudem. Pooona nad Jeziorem Snu, odlega bya od Pery o cay dzie drogi. Otaczay j sztuczne tarasy wodne i cichy park. W tej to wityni przechowywano pono najwiksze skarby Pastwa Snu. Wzniesiona bya z najszlachetniejszych materiaw tak kunsztownie, e widz odnosi wraenie napowietrznej architektury. Najwiksza hala utrzymana bya w brzach, szarociach i zieleni - barwach Patery. W podziemnych tajemniczych komnatach ustawione byy symboliczne posgi. Niestety, witynia dostpna bya dla zwiedzajcych tylko raz na rok, a i wtedy konieczne byy wysokie protekcje. Zrazu ywiem nadziej, e moja osobista znajomo z Pater uatwi mi dostp. Moja wizyta u niego odwlekaa si jednak coraz bardziej, a wreszcie nadeszy - wydarzenia. Jakkolwiek niestrudzenie tropiem prawdziw religi Pastwa Snu, bardzo mao na tym wanie polu zdziaaem. Fatalne po prostu, jak czsto wywoywaem zgorszenie! Pewnego razu byem zaproszony do bankiera Blumensticha. Byo tam mnstwo ludzi i panowa bardzo wesoy nastrj. Pan domu zosta wanie odznaczony orderem za uruchomienie zakadu kpielowego. Odznaczenie trzeba byo godnie obla. Min obiad. Wszyscy palili ju, siedzc wygodnie przy kawie i likierach. Zebrani s tu najrozsdniejsi ludzie w Perle, pomylaem. Jeeli teraz si czego nie dowiem, nie dowiem si nigdy. I peen odwagi wyjechaem nagle ze swoim zmartwieniem i bezowocnymi staraniami, by pozna prawdziwe wierzenia ludu Pastwa Snu. Sowa moje brzmiay bardzo piknie i pynnie: jak z wewntrznego napdu pyny z ust. Wreszcie sdzc, e przekonaem ju wszystkich o swoim aknieniu wiedzy, poprosiem obecnych, aby mnie troch owiecili. Po czym zamilkem. Nie mgbym zreszt mwi dalej, tak wyscho mi w gardle. Wszyscy oniemieli, byli zmieszani, speszeni, dwaj starsi dostojni panowie o wyrazistych gowach i w eleganckich biedermeierowskich strojach wycofali si natychmiast do przylegego pokoju. A w nich wanie bya moja najwiksza nadzieja! Wreszcie odezwa si pan domu, drapic si przy tym po czarnych bokobrodach: - Mody czowieku, czy by pan ju kiedy na Przedmieciu? Nieche pan sobie obejrzy te stare kty! Gos jego brzmia ostro i troch wyniole. Nagle jakby ustpi jaki guchy ucisk. Cho jeden przecie co powiedzia! Potoczya si od razu rozmowa na najobojtniejsze tematy. Nikt ju nie zwraca na mnie uwagi. Jedynie mj redaktor, ktry te by tutaj, zauway agodzco: - Tak, tak, ci rysownicy!

Ale i to na nic mi si nie zdao. Zatopiony w mylach poszedem niebawem do domu. - Nigdy si tego nie dowiem! - woaem w mrok. Przy wiey zegarowej szarpno mn. Moe Czar Zegarowy ma z tym co wsplnego? To przecie take niestosowne! Skd by si inaczej brao uczucie zaenowania? Zdaje si, e znw odegraem rol enfant terrible! Ale co znaczyy sowa o Przedmieciu, o owej starej wiosce za mostem, o ktr nikt nie dba? Ndzne wykrty! Jeszcze dojd prawdy w tym oszustwie. lubujc to sobie, zacisnem pici. VIII Czas ju chyba pokaza troszeczk i ciemne strony naszego ycia. Inaczej mgby wreszcie kto pomyle, e byo tu po prostu tylko zabawnie. Ciekawe to ycie nioso jednak i wiele przykroci. By zacz od spraw domu, w ktrym mieszkalimy: pod naszymi pokojami zakwaterowaa si stara panna, niejaka ksiniczka von X., szpetna jak chory szczur, a w dodatku ktliwa. Stwr ten sprawia zwaszcza onie mojej wiele przykroci. Bdc skpa, rozporzdzaa znacznym majtkiem, lecz ya w takim zamkniciu, e nikt nic bliszego nie wiedzia. Zapewne znajdowao to babsko satysfakcj w wiecznym szukaniu zwady. Kiedym po godzinie dziewitej wieczr chodzi jeszcze po pokoju, regularnie stukaa w sufit - znak, e pragnie spokoju. Ilekro spostrzega nas schodzcych po schodach, rozlega si jej jazgot. Przed jej drzwiami sta zawsze szereg garnkw i misek na mleko i tym podobne dostawy. Pewnego razu po ciemku stukem jej glinian nieck: no, to dopiero byo! Otwarta wojna! Prbowaa mnie oczernia nawet u fryzjera. A ten mimo swej filozofii ywi jeszcze niejaki szacunek dla janie owieconych. Kiedy jednak przebraa miar i na schodach zniewaya moj on, zgromiem j raz naleycie: - Tak jak pani stoi przede mn, jest pani dla mnie zwyczajny kocmouch. - (Stara wiedma bya nie ufryzowana.) Troch to pomogo. Dostojna dama usyszawszy mnie wycofywaa si odtd do swoich apartamentw. Raz uczynia to tak piesznie, e zosta przede mn jeden jej haftowany pantofel. Kopnem go precz i ku memu zaskoczeniu zabrzczay spadajce po schodach zote monety. - Wamywacz! Morderca! - skrzeczaa, stawiajc na nogi cay dom. Takie rzeczy zdarzay si czsto; niezgorzej zatruway nam ycie. Ale jeszcze dokadniej zaatwi to student. Odnajmowa pokj w tej samej sieni co my i by pijakiem. Twarz bez wyrazu, obrzka, z blizn na kadym policzku, tak e wygldao to, jakby mia troje ust. Natomiast rozum jego siga bodaj tylko trzeciej czci zwyczajnej ludzkiej miary. Ssiad ten, prowadzcy ycie zdecydowanie nocne, myli si za kadym razem co do drzwi, gdy wraca do swego legowiska zalany w sztok. Prawie co noc zrywalimy si przestraszeni, gdy kl i wali w drzwi. Niezliczon ilo razy przede mn si z tego tumaczy, lecz c nam pomogo jego przepraszanie? Wszystko zostawao po staremu. Tylko dla witego spokoju wypadao podda si wreszcie temu, czego nie da si unikn. Nie do na tym. Niektre dni byy po prostu jak zaczarowane. By wyliczy cho par przykadw: o pitej rano zadzwoni do drzwi murarz z wiadrem zaprawy i narzdziami; twierdzi uparcie, e ma polecenie zamurowa okna w naszym mieszkaniu. Innym razem odegrano nam pnym wieczorem serenad: przed naszymi drzwiami koncertowaa cygaska kapela. Naturalnie bya to omyka. Przychodzili ludzie z najrozmaitszymi probami, dostarczano jakie cudze przedmioty i nikt si po nie nie zgasza. Raz leaa u nas przez dwa tygodnie paczka starych skrek od sera. Kiedy j wreszcie wyrzuciem, zjawio si trzech oficerw, domagajc si energicznie swej wasnoci. ebranina po domach plenia si w Perle najbujniej. Czsto bywao jednak jeszcze gorzej. Na przykad pewnego

wieczora, o zmroku, kilku czarno ubranych ludzi wnioso do nas trumn. Przecie bya tutaj zamwiona? - pytali grzecznie. Moja ona bardzo si przy tym zdenerwowaa. Zreszt nie bd si zbytnio uskara na wszystkie te nieporozumienia i wieczne trzaskanie drzwiami. Zdarzay si jednak rzeczy niesamowite i niewiarygodne. Jako pomoc domow mielimy dochodzc - star kobiet. Cierpiaa wiecznie na bl zbw i nigdy nie widziaem jej gowy nie poowijanej w chustki. Gotowaa bardzo dobrze i smakowicie, co zreszt nie byo wielk sztuk wobec wieych, doskonaych produktw spoywczych w Pastwie Snu. Po paru tygodniach bybym przysig, e w jej znoszonych achach tkwi jaka inna osoba: nie bya to ju poprzednia posugaczka. Naturalnie nie wspomniaem nic o tym onie, lecz niestety sama zauwaya niejedno. - Wiesz - zagadna kiedy - Anna si chyba farbuje: od wczoraj ma jasne wosy, a bya przecie brunetk. - Patrzcie pastwo, co za prno! - odparem ze sztuczn niefrasobliwoci. Byo mi take nieswojo, i to ju od duszego czasu. Ale raz zaszed fakt ju nazbyt uderzajcy: dzie przedtem usugiwaa nam czerstwa osoba w sile wieku, a dzi stawiaa pmiski na st ruchliwa staruszka o zmitej twarzy. ona uchwycia si mnie, oboje bylimy jak skamieniali. - Ale to przecie ta sama chustka - wyjkaem patrzc na rozwarte w przeraeniu oczy ony. Szeptem wymienilimy swoje spostrzeenia, bo i ona ju od miesicy ywia najstraszniejsze domysy. - Nie! Choby pracowaa za dziesi, nie chc jej! Lepiej bd wszystko robia sama. Musiaem zwolni Ann. Przez par dni pozostawaem w domu. Umwiem si z fryzjerem, e Giovanni Battista bdzie za wynagrodzeniem pomaga przy rannym sprztaniu. Szo znakomicie, ona zaprzyjania si z uczonym zwierzciem; nie mia tylko dostpu do mego stou rysunkowego; trzeba byo uwaa, gdy Giovanni czu si sam troch artyst, pragn pomaga, poprawia. Co do mnie, przydawaem si w miar monoci podczas zakupw. Ale musiaem przy tym uwanie patrze ludziom na rce, bo inaczej przynosio si do domu adne rzeczy! Tak pewnego razu, gdy kupiem na rynku bardzo tanio par kotletw baranich i peen dumy rozpakowaem je w domu, znalazem w papierze zamiast misa mae potrzaski, w ktrych wisiay jeszcze mysie ogonki. Wic zamienili! Ach, przeklci! - pomylaem. IX No, i te wszystkie haasy! Niepokj przez calutek noc! To byo wrcz perfidne! Z dzielnicy francuskiej cigny a po nasz okolic rozpustne bandy z dziewkami z burdeli. Rozpasane ryki, gwizdy i wrzaski zbliay si do okien i znw zacichay. Opuszczajcy kawiarni pijacy wygaszali dugie monologi, strasznie brzmiay bluniercze sowa delirykw. Do tego nigdy niepodobna si przyzwyczai! Domy wcinay si ukosem i kanciasto w ulic, utworzone wskutek tego kty i zaomy odrzucay wielokrotnym echem kade goniej wymwione sowo. Od rdmiecia rozlegay si przeraliwe krzyki, podchwytywane, podawane dalej - to ostrzej, to znw ciszej. Nie wiadomo byo, jaka jest tych krzykw przyczyna. Potem zapadaa znw cisza, a zaczynay narasta wyranie jakie kaszelki i chichoty. Wdrwka noc przez ulice Pery bya tortur. Wyostrzonym zmysom otwieray si tu straszliwe otchanie. Zza okratowanych okien i z piwnic brzmiay skargi i jki we wszystkich tonacjach. Spoza uchylonych drzwi sycha byo zdawione stknicia, tak e mimo woli przychodziy na myl morderstwa i zbrodnie. Kiedy trwoliwym krokiem szedem do domu, co szydzio w lad za mn na tysic - nie! dziesi tysicy sposobw. Bramy rozdziawiay paszcze, jakby chciay pokn spieszcego. Niewidzialne gosy wabiy na brzeg rzeki, sklep Blumensticha umiecha si ze zoliw radoci, mleczarnia wygldaa jak skrytobjczo zastawiona puapka, nawet myn si nie ucisza,

terkota gadatliwie ca noc. Gnany trwog chroniem si jeszcze, bywao, w drodze powrotnej do kawiarni. Moja biedna ona baa si tymczasem sama w domu. To szafa zaskrzypi, to szklanka rozpknie si na dwoje. Zdawao jej si, e ze wszystkich ktw dolatuj straszne sowa. Czsto wrciwszy zastawaem j w chorobliwym majaczeniu, zlan potem przeraenia. Te bezsenne noce niszczyy jej nerwy. Niebawem jy si jej wszdzie zwidywa ruchliwe cienie i widma. I nieustannie owa nie dajca si okreli substancja: wszyo si j, a wreszcie czuo ju caym ciaem. A we dnie - rzekomo nikt nigdy nic nie widzia: miasto, jak zazwyczaj - byo martwe, puste, ospae.

Rozdzia czwarty W mocy czarw


I Pewnego razu wyszedem z kawiarni i wspiem si po schodach wiodcych do naszego mieszkania. Na umwiony znak ona otworzya mi drzwi. Wygldaa zapakana i mizerna. Na stole leao etui z portretem Patery. - Czemu to tutaj ley? Czy co si stao? - Widziaam go! Tak, tego tu! - mwia urywanie i chaotycznie. - Nic jeszcze nie rozumiem, ale omyka jest niemoliwa! Nie istniej dwie pary takich oczu. - Ale, prosz ci, wytumacz to dokadniej. Oto, co mi opowiedziaa, zachystujc si, zdyszana: - Wracaam z rynku, miaam wanie skrci w ulic Dug - zmierzchao si ju dobrze, wic spieszyam do domu. Wtem rozlegy si za mn szybkie kroki, to by czowiek zapalajcy latarnie; mijajc, prawie si o mnie otar. Zaraz odwrci si na mgnienie i cicho powiedzia: Przepraszam! Ale co za okropno: wyobra sobie, to by twj przyjaciel Patera. Ostatnie sowa wymwia prawie krzyczc. zy cieky jej po policzkach. Szlochajc wtulia gow w moje rami. Sam ogromnie wstrznity, opanowujc si z wysikiem, prbowaem j uspokoi. - Mylisz si - mwiem tak spokojnie, jak. tylko umiaem. - Na pewno si mylisz. Zmierzch... w pmroku to si atwo mogo zdarzy. A poza tym, co ty sobie wyobraasz? Patera, posiadacz tego wszystkiego dokoa, nie bdzie przecie ugania jako zwyky zapalacz latarni! Gos mnie zawodzi, byo mi samemu bardzo nieswojo. - Ach, nie mw tak, jeszcze tylko pogarszasz spraw. Jego twarz bya cakiem nieruchoma, jak woskowa maska, tylko oczy!... Miay zupenie lepy poysk. Dotychczas czuj dreszcze, kiedy o tym myl! - Rka jej bya gorca, rozpalona, nalegaem, by si pooya. Prbowaem przy tym rozweseli j jakimi gupimi ploteczkami z kawiarni. Nie zdoaem jednak oderwa jej myli od tego przeycia; mnie take ogarniaa trwoga. ycie stawao si ju coraz bardziej zadiablone i denerwujce. Mimo wlokcej si monotonii dni nie byo wytchnienia, nie byo si pewnym nawet najbliszej godziny.

Stopniowo zaczynaem mie do Pastwa Snu. Oczywicie, przeycie ony byo halucynacj. Ba, mj przyjaciel Patera mia co innego do roboty ni bawi si w maskarad karnawaow. Ale halucynacja to przecie zawsze ostrzeenie: udrczone nerwy daway zna o sobie. II Poznaem rwnie Castringiusa. Nie wiem nawet, czy ywi dla mnie sympati. Musia zrezygnowa z posady w Zwierciadle Snu i pracowa obecnie na wasn rk. Uznaem, e jest bardzo oryginalny i o wiele milszy ni obaj przyjaciele, z ktrymi zjawia si w kawiarni - mam na myli panw de Nemi i fotografa. Castringius nie umia si dobrze maskowa. Kady mg odczyta mu z twarzy zawi i zazdro. Dlatego wanie nie stawa si niebezpieczny i mona si byo cieszy jego zaletami. Rzadko bywa, eby artysta by naprawd zym czowiekiem: tu i wdzie drobna podostka - i tyle. Doznania nasze nie pozostawiaj czasu na otrostwa w wielkim stylu. Odsaniamy dusz w swoich pracach, tak e kady moe niechybnie si przekona, jakim ajdakiem mgby w sprzyjajcych okolicznociach zosta dany artysta. Sztuka - to wentyl bezpieczestwa. Zanim przyjechaem, Castringius mia swj etap uproszczony: trzy, cztery kreski - i rysunek by gotw. Nazywa to wielkoci. Najwaniejsze jego dziea nosiy tytuy: Gowa, On, Ona, My, Ono. Oczywicie wyobrania nie bya niczym ograniczona. Na przykad gowa w wazonie: na ten temat mona byo pomyle, co si chce. Kiedy i ja z kolei spotkaem si z uznaniem, Castringius musia zdoby si na co wicej. Rzecz w tym, eby pogbi temat! - brzmiaa jego harda dewiza. I oto powstay prace, jak: Obkany papie Innocenty taczcy kadryla kardynalskiego. Rysownik wynajmowa niewielk mansardow pracowni w dzielnicy francuskiej. Ta cz miasta pozwalaa mu y stosownie do jego dziwactw. Tam te znalaz de Nemiego. Ten by lejtnantem piechoty i wini, staym klientem u Mme Adrienne. Zasb jego wyobrae ogranicza si wycznie do wykonywanych tam czynnoci, rozmowa za z zasady nie wykraczaa poza t dziedzin. Mundur mia zawsze niechlujny, oczy zaognione. O fotografie niewiele mog powiedzie. By to Anglik, twarz mia dug, wosy jasne jak soma, aksamitn kurtk i bujny fonta. Pracowa jeszcze dawnym systemem: na mokro - pytki kolodium i dziesiciominutowa ekspozycja. Poza t metod jeszcze w Perle nie wychodzono. Poza tym by milkliwy i miesza sobie likiery. Rozmawialimy o teatrze. Byem tam tylko raz. Dawano Orfeusza w piekle - publiczno zoona bya z trzech zaledwie osb. Mimo e grano dobrze, wieczr by raczej niemiy. Trjka widzw sprawiaa, e obszerna sala wydawaa si jeszcze bardziej bezludna. Niesamowicie brzmiaa w tej pustce muzyka. Aktorzy zdawali si gra dla wasnej przyjemnoci. Siedziaem na galerii. Naraz wydao mi si, e ta poczerniaa sala to stary, dawno zburzony teatr w Salzburgu. Kiedy miaem lat jedenacie, zdawa mi si wcieleniem wszelkich wspaniaoci. To, co widziaem teraz, byy to wygadzone przez wiek drewniane awy, wywiechtane ciemnoczerwone fotele i spkane sztukatury. Naprzeciw sceny znajdowaa si wielka, mroczna loa, nad ktr zotymi literami widniao: Patera. W ciemnociach jej zwidyway mi si chwilami jeden lub dwa lnice punkty: dwa punkty tu przy sobie. De Nemi, ktry zdawa si doskonale zorientowany za kulisami, opowiada szczegowo o tym, e teatr robi klap. Na co nam w Perle teatr? - pytali ludzie. - Mamy i tak dosy przedstawie - i nie chodzili tam. Tote nadeszo bankructwo. Zesp rozwizano, podrzdne siy kobiece powdroway stopniowo - utrzymujc swe rlki jako chrzystki czy tancerki - do domw rozpusty. Reszta utworzya varit: fundusze zapewni Blumenstich. De Nemi szala z radoci: przepada za kabaretem. Co do mnie, nie interesowa mnie w temat. Gospodarz chodzc od stolika do stolika wita goci gupim, chytrym umiechem. Przy szachistach zatrzymywa si na duej, to byo powane. A przecie nie mia pojcia o szachach, by na to za tpy. Ziewajc patrzyem przez okno. Koo myna wyadowywano

wory zboa. Rozpoznawaem wyranie obydwu wacicieli - wiecznie rozemianego, wesoego, oraz skrytego, spogldajcego spode ba. Na zewntrz wygldali najbardziej konserwatywnie w caym miecie, nosili jeszcze harbajtle i pantofle ze sprzczkami, jak za dawnych czasw. Jaki pojazd przejecha ulic. De Nemi trci mnie, pytajc: - Zna j pan? To paska gospodyni, pani doktorowa Lampenbogen. - mia si cynicznie, inni gocie take umiechali si pod wsem. Powz skierowa si ku zakadowi kpielowemu. Zawoaem kelnera, by zapaci. Antoni, sztukmistrz pierwszej wody, chcia mi wpakowa faszywe pienidze: asygnaty pierwszej republiki. Tym razem nie udao mu si i odszed z zuchwaym umiechem. III Moja biedna ona nie moga si ju wcale otrzsn ze swych stanw lkowych. Blada coraz bardziej, policzki jej zapaday i przy kadym moim sowie, skierowanym do niej nieoczekiwanie, wzdrygaa si nerwowo. Tak nie mogo trwa duej: jedynie okoliczno, e dotychczas nie udao mi si jeszcze dotrze do Patery, odsuwaa nasz wyjazd. Bez jego specjalnego zezwolenia niepodobna byo nawet myle o wydostaniu si. W Archiwum leao dziesi moich poda, ale nadeszo tylko kilka zawiych obietnic, jako to: W danej porze roku departament audiencji zawiesi dziaalno z przyczyny okresu ferii. Albo: Petentowi parokrotnie zwracano ju uwag, e jedynie normalna obywatelska pozycja spoeczna jest w stanie da niejakie widoki na otrzymanie audiencji. Wskazane jest zatem, by petent zechcia nie odchyla si od oglnego zwyczaju i rozejrza si za takow... itd. itd. mi wzbieraa z wciekoci, postanowiem wyrba przyjacielowi szczer prawd o tym szkodnictwie kasty urzdniczej. Odpokutuj to... Jeszcze co zawayo ciko na moliwoci naszej podry do domu: znikny nasze pienidze! Tak jest, po prostu znikny! Nie byo ju ani feniga z owych stu tysicy! - No tak, masz teraz, przecie mwiem, przewidywaem! - rzekem, zauwaywszy to, z gorycz do ony. Biedactwo, doprawdy nie bya temu winna: tote oszczdziem jej dalszych lamentw. Tak czy owak, czy bya to kradzie, czy nie, pienidze zginy bezpowrotnie i bylimy oto skazani wycznie na moje zarobki. Tak zblia si koniec naszego drugiego roku w Pastwie Snu. on moj drczyy ju i we dnie wizje lkowe. Kuchnia znajdowaa si od tyu w naszym mieszkaniu, przez jej okno wida byo podwrze mleczarni: porodku niego bya studnia, na dalszym za planie par drzwi obory. - W tej studni straszy! - twierdzia ona. Podobno syszaa w niej nieraz osobliwe parskanie i stuki. Sam nic nie syszaem, ale ze wzgldu na ni postanowiem tam zajrze. Pod pretekstem, e chciabym zwiedzi mleczarni, wywoaem stukaniem guchawego odwiernego. Zmniejszyem jego tpot sutym napiwkiem. Mog zwiedza, co mi si ywnie podoba - oznajmi krzyczc mi w ucho, po czym wycofa si do swego pokoiku. Pozostawiony sobie, mogem wic atwo przystpi do zamierzonych bada. Szybko przebyem amfilad le owietlonych izb. Budynek wpuszczony by do gboko w ziemi, odrobina wiata wciskaa si skro mae, zakratowane okienka. Na dugich, drewnianych kozach stao mnstwo paskich, okrgych naczy, po ktach za drewniane szkopki. Wszystko napenione po brzegi mlekiem. Jedno ze sklepionych pomieszcze suyo wycznie jako skad narzdzi. ciany pene byy wiszcych blaszanych naczy, drewnianych pyt i deseczek. Spiesznie szukaem wyjcia na podwrze. Zamiast jednak tam trafi, wchodziem tylko do ciemnych komr, gdzie nad wygasymi ogniskami wisiay wielkie koty. Ostry odr serw gryz nozdrza. Leay tam cuchnc i ociekajc, w rwnych rzdach, we wszystkich rozmiarach - nieapetyczne miejsce: dugie,

wskie, liszajowate ciany obrose pajczynami. To na pewno nie tdy; zawrciem. Nie mogem si ju jednak zorientowa w tej monotonii serw, masa i mleka. Zabdziem i znalazem si w zupenie na pozr nie uywanej czci podziemi. Sklepiona bya nisko i z sufitu zwisay na cikich hakach zardzewiae acuchy. Nic ju prawie nie byo wida, a liska podoga zdawaa si nieco obnia. Naraz potknem si na paru olizych schodkach i oto staem w zupenej ciemnoci. Gboka noc, lodowate, piwniczne powietrze - w grze trzasny gdzie drzwi. Dziki Bogu! Miaem z sob kilka woskowych zapaek! Nagle z dala, z bardzo daleka dobieg mnie jaki dwik. Brzmiao to jak odlege walenie motem, lecz z niesamowit szybkoci nabierao wyrazistoci. Przy wietle zapaki ujrzaem, e stoj w jakim korytarzu. Chwycia mnie miertelna trwoga. Wia std! aby dalej! - byo moj jedyn myl. Puciem si pdem, uderzajc raz po raz gow o ciekce wilgoci ciany. Ale za mn narasta huk - straszliwe rytmiczne grzmienie, jak galop. Miaem coraz mniej zapaek, wilgotne powietrze nie pozwalao im zaj si pomieniem. oskot si zblia, najwidoczniej byem goniony. Teraz rozrniaem ju stkanie i sapanie. Tak mi to cio krew w yach, e zdawao mi si, i dostan obdu. Jak biczem smagany pdziem dalej, lecz wtem siy opuciy mnie i bliski omdlenia padem na kolana. Bezbronnie wycignem donie w kierunku nadcigajcego niebezpieczestwa, na ziemi migotay moje ostatnie zapaki. I oto zaomotao tu-tu, owia mnie zimny wiatr - ujrzaem biaego, wychudzonego konia; cho go widziaem niewyranie, mogem dostrzec jego straszny stan. Wielka kobya bya niemal zagodzona i z rozpaczliw si wyrzucaa olbrzymie kopyta. Wycignwszy daleko kocisty eb, pooywszy w ty uszy, mina mnie w galopie. Mtne, zagase oko pado na mnie - byo lepe. Syszaem zgrzytanie zbw, a gdy w przeraeniu patrzyem w lad za koniem, ujrzaem poysk rozbitych, okrwawionych kbw. Szalony galop tego ywego szkieletu nie zna wytchnienia. Po omacku ruszyem dalej, podczas gdy ttent zacicha - byem udrczony widokiem tych straszliwych gnatw. Niebawem dostrzegem w oddali zbawczy pomyk gazowy. Rozpywa mi si w oczach, bo chwyci mnie szok nerwowy. Jzyk mi zesztywnia, ciao byo jak kamie. Gdy atak min, powlokem si w stron wiata. Wyoniy si schody, jeszcze jedno wiato... Potem usyszaem gosy i wszedem do znajomego pokoju: znajdowaem si w kawiarni. IV Nie zauwaono mego przyjcia. Na dworze zapada zmierzch, zapalano wiata. Chciaem zebra myli przy samotnym stoliku w tyle - postara si zrozumie te potwornoci i pozby si niemiego zawrotu gowy. Niedugo pozostaem sam. Jaki pan, starszy i peen godnoci, w biaym halsztuku, przysiad si do mego stolika w kcie. - Tu jest troch spokojniej - zauway. Nie doczeka si odpowiedzi ode mnie. W gowie kotowao mi si jeszcze bezadnie. Po chwili odezwa si mikkim, wspczujcym gosem: - Pan to przey pierwszy raz: bardzo pana wzio! Teraz uniosem gow, byo w tym czowieku co przyjaznego i agodnego. - Co pan ma na myli? - spytaem ze znueniem. - Ale klaps! Niech si pan rozejrzy! - wykona gest w stron sali. Wtedy dopiero spostrzegem, e tu si musiao co sta. Jak na tak pen sal, panowaa cisza. Na wszystkich twarzach malowao si wyczerpanie, oszoomienie. - Ale co si stao? - Znw ogarniaa mnie trwoga. - Niech pan tylko popatrzy na ludzi! Zreszt to ju mino.

Nabraem zaufania do mwicego, by spokojny i wzbudza sympati. - Od razu poznaem, e dla pana by to pierwszy raz: to jest przeklestwo... - westchn. Wszyscy gocie siedzieli w bezruchu, zatopieni w sobie, kilku rozmawiao szeptem. Tu i wdzie rozlego si ju znowu par goniejszych sw... Porodku lokalu zmiatano rozbite naczynia. Obydwaj szachici wygldali jak drewniane kuky, zdawali si zafascynowani sob nawzajem. Poprosiem nowego znajomego, by mi troch objani ten osobliwy nastrj, bo o niczym nie wiem. Ze swymi piknymi biaymi kdziorami, ktre pasoway dobrze do jego sentymentalnych, nieco zabawnie fantastycznych oczu, mia ju mocno po szedziesitce. - Pan jest jeszcze niezbyt dawno w Pastwie Snu, a przynajmniej nieduo lat? - rozpocz. - Wkrtce dwa lata. Antoni, ju znowu cakiem rany, przynis na moje skinienie koniak. Stopniowo w kawiarni wszystko wracao do normy. Stary mwi dalej: - Oczywicie, trudno si do tego nagi, jeeli kiedy przywyko si do czego innego. Tutaj wszyscy jestemy w mocy czaru. Czy chcemy tego, czy nie, spenia si nasz los nieuchronnie. I jeszcze musimy si cieszy, bo mogoby by znacznie gorzej. A tak, jak jest, mona si przynajmniej pomia niekiedy z tego wielkiego nonsensu. Wielu, ach, jak wielu nie chce si poddawa, zwaszcza nowo przybywajcy stale si przeciwstawiaj. Ale kiedy opr wewntrzny wobec rzeczy nieodwracalnej staje si za silny, wwczas nadchodzi klaps, i wtedy kady go odczuwa. Dzi wanie by taki dzie. Zamilk. Po jego twarzy przemkn smtny, ulegy umiech. Byem zdumiony. Znalazem si na tro pie zagadki. A moe to wielka zagadka, ktra od tak dawna odejmuje mi spokj? I oto opowiedziaem staremu panu, jakie mi si zdarzyy dziwne i przykre rzeczy, nie pomijajc i strasznej tajemnicy przed chwil, ktra dotychczas kleszczami ciskaa mi serce. Nic nie opuciem. Wspczujco, z namysem sucha mnie ssiad. Z lekka potrzsajc gow pochyli si ku mnie. - Kochany mody przyjacielu! Prosz nie rozpamitywa daremnie wszystkiego; niech si pan nigdy nie buntuje przeciw swemu gosowi wewntrznemu. Zapewne, ma pan suszno. Tutaj roi si od tajemnic, ale s nie do wyjanienia. Nazbyt ciekawy najatwiej si poparzy. Niech si pan pocieszy prac, pracowa mona w Perle znakomicie. I mnie si dawniej dziao tak jak panu. Siedzi przed panem stary przyrodnik, tote pan mi pewnie uwierzy, i wiele przecierpiaem wskutek nienaturalnoci tutejszej ziemi. Ale z czasem czowiek godzi si ze wszystkim; jestem tu prawie trzynacie lat, przystosowaem si i znajduj wiele ciekawego. Tylko: trzeba si ogranicza; nawet najmniejsza rzecz moe darzy radoci. Ja, na przykad, zbieram wszy, wszy kurzowe. - Oczy mu zabysy i cign dalej z oywieniem i tajemniczo si umiechajc: - Natrafiem na nowy gatunek. Tak, Archiwum zawiera cuda, ktre bardzo nieliczni w ogle przeczuwaj! Terenem moich oww jest teraz pokj biurowy nr 69. Ekscelencja askawie da mi go do dyspozycji, tam, w tym pokoju pokadam swoje nadzieje. Ale musz ju i! - Przy tych sowach wycign z kieszeni stary zielony futera, wyj rogowe okulary i naoy je. Zanim odszed, wykona starowiecki ukon i przedstawi si: - Profesor Korntheur, zoolog. Patrzaem za nim peen sympatii. Spodobaa mi si jego oryginalna posta, obfite nienobiae wosy wraz z ujmujc, pen modzieczego idealizmu twarz, staranno i schludno stroju, a po szare getry i kalosze, sowem, cae jego wzicie. Ale byem zamany wstrzsami tego dnia. W guchym przygnbieniu wstpowaem po schodach do mieszkania.

ona leaa na kanapie zupenie wyczerpana. Nie oczekiwaem niczego innego. Nie mwic nic wzia si jako w gar ze wzgldu na mnie; ja take milczaem ogldnie, bo nie bybym chcia kama. Niespokojnie przewracaem si na ku. Cigle zdawao mi si, e sysz huczcy ttent i widz martwe, wytrzeszczone oko. Prawie wycznie pochaniay mnie wiadomoci od profesora. A wic jaki czar - i w klaps? Roztrzsaem, jaki sens maj te sowa. O tak, niemao spraw niezwykych rzucao mi si tu w oczy; przecie dopiero niedawno ujrzaem za jakim domem kilku chopakw, ktrzy haasowali przy pomocy koatek i bbnw. Na moje pytania odpowied brzmiaa: Robimy dwiki uboczne. Odtd irytowaa mnie bzdura, we wszystkim upatrywaem istny dom wariatw. Zrazu byo to nowe, siedzc w oknie przygldalimy si zabawnym zajciom tam w dole. Ale przez ostatnie miesice nie byo ju miechu w naszym domu. ona coraz bardziej podupadaa na zdrowiu. Jednoczenie coraz przybywao niesamowitych zdarze. Nie chcc naraa towarzyszki ycia na bezporednie niebezpieczestwo, przestaem jej wszystko opowiada. I tak zamknem si w sobie z troskami, czuem si samotny i stale byem nieswj. Dokd to wszystko prowadzi? Sam przecie zgin! V Kilka dni pniej szedem ulic. Zblia si Nowy Rok, ale w tym kraju bez zimy niewiele to znaczyo. Sunem wzdu znanych mi dobrze domw. Tu, w Perle, ludzie nabierali charakterystycznych ruchw podczas chodu: powoli, chwiejnie, niepewnie, gotowi kadej chwili na jak przykr niespodziank. Kilka samotnych latarni ulicznych wskazywao mi drog. Prawdziwe owietlenie z Kraju Snu! Z oglnego zmierzchu, ktry wszystko zaciera i wyolbrzymia, wyskakiway nienaturalnie plastyczne szczegy: jaki sup, szyld sklepowy czy furtka. Wracaem ze starego gotyckiego klasztoru eskiego, ktrego jedno skrzydo miecio szpital dziecicy. Wziem stamtd dwie butelki wzmacniajcego leczniczego wina dla mojej pacjentki. Mijajc wbudowan kaplic, dostrzegem w cieniu portalu jaki czarny tob. Usyszaem par niewyranych sw i obnaony kikut ramienia wycign si bagalnie ku grze. Rzuciem obojtnie w ciemny kt par monet, lecz ju w nastpnym oka mgnieniu stanem jak wryty. Jaka to niezwyka twarz staruszki wyjrzaa z brudnych achmanw! Musiaem si jej przyjrze, wiedziony skrytym przymusem. Z odraz, peen obrzydzenia, pochyliem si nad ebraczk. Nie jej smrodliwy oddech ani bezzbne usta mnie zatrzymay, ale straszliwa para jasnych oczu: wwiercay mi si w mzg niby zby mii. Wrciem do domu na wp ywy i roztrzsiony. Czy bya to rzeczywisto, czy wytwr lkowy przeczulonej wyobrani? Czuem si, jak gdybym zajrza w otcha. Takie zdarzenia przerastay moj wytrzymao nerwow. Postanowiem koniecznie pj nazajutrz do Patery. W razie potrzeby wcisn si tam si, bd krzycza! To mj przyjaciel, sam mnie zaprosi, od niego zaley, czy zginiemy, czy nie! Nierozumni obywatele Kraju Snu mieli o nim z pewnoci faszywe wyobraenie. Czemu stawali si tak pochliwi i przygnbieni, odpowiadali wymijajco, kiedy mwiem o wadcy? Mj przyjaciel nie zasuguje na to. Nad dzisiejszym dniem ciyy wyjtkowo niepomylne losy. ona jczaa z blu gowy, zrobiem jej jeszcze kilka zimnych okadw, po czym, wyczerpany, rzuciem si na posanie. Wtem - bya moe pierwsza w nocy - rozlego si dzwonienie i stukanie do naszych drzwi. To ten pijak z przeciwka! pomylaem gniewnie. Niebawem usyszaem te, jak raz po raz wywrzaskiwa moje nazwisko. Wcieky na podobn bezwzgldno, zerwaem si, wcignem szlafrok i wziem z kta lask. Ju ja tego draba przetrzepi naleycie! Otworzyem drzwi wejciowe, sta rzeczywicie w sieni, zionc mi

prosto w twarz odorem piwa. Czy nie mgbym poyczy mu paru cygar i zaszczyci go moj wizyt on zaprasza rwnie, przyrzdzi dla nas grog. Nie posiadaem si ze zoci. - Bezwstydniku jeden, oszczdziby innym ludziom swoich psich figlw! Wynosi mi si std, bo zrzuc ci ze schodw, zuchwalcze! - krzyczaem co si, wszystko gotowao si we mnie. Z tpym, pijackim miechem wybekota: - No, no, chode do mnie! - schwyci mnie przy tym za rami i zacz cign. Straciem panowanie nad sob. Byskawiczne kopnicie w brzuch sprawio, e potoczy si na ziemi. Na co sobie ten czowiek pozwala! Myli kbiy si we mnie. Ale teraz ju zo skarg, to rzecz nie cierpica zwoki, sam sobie wywalcz sprawiedliwo! Nie wytrzymam duej w tej przekltej jaskini! - Trzeba zrozumie moj sytuacj: od tygodni wydany na up najstraszniejszych wrae; chora ona, przedmiot mojej troski; pienidze znikny; wszdzie widziaem tylko wrogw i szyderstwo. Dzika nienawi do caego Pastwa Snu odebraa mi opamitanie: trzsc si ze wzburzenia zbiegem, tak jak staem, po schodach i pognaem prociuteko do paacu. Chciaem zada satysfakcji za doznawane wci - jak sdziem upokorzenia. Musiaem to uczyni, chobym mia Pater z ka wycign. Pdziem wic przez Dug w stron placu. Zapada gsta mga, pomyki gazowe wyglday jak te plamy wietlne, nie widziaem ani jednego przechodnia, jedynie mokry, brudny bruk. Biegem prawie oszalay, tym jedynie zajty, jak te odmaluj wobec Patery wszystkie te nikczemnoci. Wyrzucaem na cay gos swe oskarenia, z atwoci napyway wspaniae zwroty, znajdowaem wstrzsajce sowa na opis swego nieszczcia. Wtem jednak poczuem zimno. Spojrzawszy po sobie musiaem mimo wszystko przyzna, i nie jestem w stroju odpowiednim na skadanie wizyt wytwornemu panu. Stary kwiaciasty szlafrok, pod nim koszula nocna, jeden pantofel (drugi zgubiem w biegu) - skaday si na moj toalet. Na placu mga przerzedzia si nieco. Tam oto sta paac! Wznosi si ku niebu jak gigantyczny szecian - ko do gry. Jasna tarcza zegara na wiey udawaa ksiyc. Zib i wilgo otrzewiy mnie; uznaem swj zamiar za niemdry. Nie, to nie bya ani waciwa chwila, ani stosowne ubranie dla skadania zaale. W szlafroku, z lask w rku, po pierwszej w nocy, z go gow - jake ja wygldam? Opamitawszy si zawrciem, by poszuka drogi do domu. Chciaem j skrci i wszedem w wsk przecznic. Zimno byo bardzo niemie. ona bdzie z bolesnym niepokojem czekaa mego powrotu, ale jutro - jutro nadejdzie dzie zapaty! Chcc si rozgrza, puciem si lekkim truchtem. Wyonio si owietlone okno, pobiegem w t stron. Muzyka, brzkanie na pianinie, prostackie gosy, piew! Jasny odblask pada na ulic. Psiakrew! nie mog mnie tutaj tak zobaczy! Ale ju mnie zauwaono. - Hej, ty! Chod no bliej! - Podeszo do mnie par podejrzanych postaci. Wiedziaem ju, em zabdzi: byem w dzielnicy francuskiej. Ruch trwa tu jeszcze bardzo oywiony. Niebawem jem wzbudza ogromne zaciekawienie. Byem ponury i zawstydzony: miano si z mego dziwnego stroju. Klnc szedem szybko dalej, za mn coraz wicej ludzi; paday rubaszne arty, a ja obliczaem, jaki to bdzie miao dalszy przebieg. Nie orientowaem si w tych zakazanych uliczkach i zaukach, byo to nader przykre. Castringius odnalazby drog. Gdyby tylko wiedzie, gdzie jest posterunek policji! Jednak na prawo i na lewo widziaem tylko brudne spelunki i jaskinie wystpku. Wszystkie rynsztoki paroway i cuchny. Robiem jak najwiksze kroki. Jaki uszminkowany drab chwyci roek mego szlafroka i zdar go ze mnie. Trzask! dosta po gbie. Ale tego nie powinienem by robi. Teraz dopiero zaczo si na dobre. Rozptaa si pogo za mn wrd wycia i wrzasku. Jaka obrzka, olbrzymia baba chciaa mi

podstawi nog. Przeskoczyem j lekko, ale straciem przy tym lask. Baba potoczya si w boto, moja koszula zostaa jej jako trofeum. Uzyskaem dziki temu pewien odskok. Jednak teraz wiedziaem ju, e idzie o ycie. Wyrywaem niby wcieky chart. Nigdy jeszcze nie byem tak pewien swej siy. Za mn jednak gstnia rozpasany tumult, p francuskiej dzielnicy deptao mi po pitach, rozlegay si przeraliwe gwizdy, bruk stawa si coraz bardziej liski, musiaem uwaa, aby si nie przewrci. Wkrtce bd wyczerpany, nie umkn pewnie! - pomylaem i trwoga zapulsowaa mi w skroniach. Rzucano za mn butelkami i noami, pdziem zygzakiem przez uliczki, krzyczc na kadym rogu z caej mocy: - Policja! Na pomoc! - Ale nikt nie dopomg i syszaem za sob szyderczy miech rozwydrzonej tuszczy. Z otwartymi ustami, nagi, zrozpaczony - formalnie frunem: adnego ratunku, adnej nadziei. W kocu - byem ju cakiem zmordowany - ujrzaem wski, wysoki dom, ktry zamyka ulic. Wszystkie okna byy owietlone, nad wejciem wisiaa czerwona latarnia. Brama bya otwarta; wpadem po rzsicie owietlonych schodach na gr. ciany byy pstrokato malowane i zdobne w palmy. Na pierwszym pitrze wysza do mnie kobieta - urocze zjawisko, wystrojona w dug, srebrnie lnic koszul; miaa rozpuszczone wosy i wspaniae ramiona. Nie bya nawet szczeglnie zaskoczona widzc mnie tak i rzeka z umiechem: - Nie do mnie! Pan si zapewne pomyli, numer pity jest tam! Uszczliwiony i zawstydzony jej uprzejmoci, jkaem bez tchu przeproszenia, zakrywajc rk swoj nago. Nastpnie otworzyem wskazane drzwi. Do diaba! Byo tam ju dwoje, take zupenie nadzy! Zatrzasnem z powrotem drzwi. Z dou z wrzaskiem wdziera si motoch. Na czele policjant znalaz si wreszcie! - ryczc: -- Gdzie jest ten drab? Zo doniesienie! Dom trzeba bdzie zamkn! Za nim tuszcza. Zbawczyni znikna, moje krwawice stopy zdaway si way cetnary. Zziajany wdrapaem si jeszcze o par schodkw wyej i ujrzaem wypisane wielkimi literami wyzwalajce sowo: Tu! - niby rozkaz. Jeszcze raz pomoc niebios! Ostatkiem si otworzyem te drzwi i zasunem za sob rygiel. Na razie byem bezpieczny, ale zgraja szarpaa ju zamek. - Otworzy! Otworzy! rozbrzmiewao przeraliwie tysicem gosw. Jak dzikie zagnane zwierz rozgldaem si wkoo, wtem zawitaa mi desperacka naga decyzja. Naraajc si na miertelny upadek, przecisnem si skro wskie okienko, szukajc doni jakiego uchwytu. Rzeczywicie, jaki drut, piorunochron! Ze zdumiewajc, niepojt pewnoci zsunem si po nim. Dokoa cisza i noc, tutaj upadem, nogi ugiy si pode mn. Leaem na kupie mieci. Asenizator pracujcy noc podnis mnie i odwiz swym woniejcym pojazdem do domu. Zona wygldaa oknem, kiedym tak zajecha. Miaa za sob straszliwy kwadrans bo moja nieobecno nie trwaa duej. Po paru dniach ujrzaem na ulicy kilka psw igrajcych barwnym tobokiem, z ktrego zwisa frdzlisty sznur. Poznaem swj stary szlafrok; poniewiera si wic przez cay ten czas po stolicy Snu jako przedmiot bezpaski. Mj zapa dla dziea Patery przemin ostatecznie. VI W nastpnych dniach moje plany zoenia skargi znw spezy na niczym. Smtnie u nas wygldao. Moje poranione, spuchnite stopy byy obandaowane, a ona nie opuszczaa ka. Dom Lampenbogenw mia od tyu suteren. Godowaa w niej rodzina z dziewiciorgiem dzieci. Dziewicioro dzieci! Unikat w Perle! Mczyzna by to rozwizy awanturnik i rozpustnik, pozwalajcy si utrzymywa swojej wyndzniaej, wiecznie ciarnej onie. Ona to obsugiwaa nas obecnie, gdy Giovanni przychodzi tylko od czasu do czasu wieczorem w odwiedziny. Mielimy wtedy przynajmniej par spokojniejszych godzin; mapa siadaa zwykle na ku mojej ony, braa w tylne apy jej robtk i szybko robia na drutach, przegldajc zarazem chtnie stare numery Zwierciada Snu, ktre trzymaa w przednich apach.

Nasza teraniejsza pomocnica domowa przyprowadzaa czsto swoje dwie najstarsze crki, co pozwolio mi potwierdzi odkrycie ony, i dzieci urodzone w Pastwie Snu pozbawione s ostatniego segmentu lewego kciuka, tego, na ktrym znajduje si paznokie. Creczki mego redaktora, a nawet synowie jego ekscelencji premiera rzdu - wszystkie dzieci miay ten sam defekt. Dzielna nasza pani Goldschlger bya tedy wyzuta a z dziewiciu zakocze kciukw. Jak tylko mogem znw chodzi, udaem si przede wszystkim do doktora. Nie podobao mi si nierwne ttno ony i nieraz ju zamylaem wezwa lekarza. Lampenbogen, jako gospodarz, czsto przychodzi do tego domu. Ale zawsze nastrojony byem nieufnie wobec lekarzy, a tutaj, w tym kraju niepewnoci, ostrono bya chyba jeszcze bardziej na miejscu. Lekarz jest takim samym czowiekiem interesu jak kady, mwiem w duchu. Jeeli zamwi par butw u szewca, a on zada zapaty nie wykonujc obstalunku, to go po prostu wymiej. Ale doktorowi trzeba paci, nawet jeeli nie pomg, ba, nawet jeeli zaszkodzi. Lampenbogen by czowiekiem bogatym, posiada pikn will, adn on, wasny pojazd. Dom czynszowy przynosi mu duo, nic zatem dziwnego, e jest tak tusty i otyy. Jake mu si wszystko udaje! Tylko on ma pono lekkomyln, tak powiadali ludzie... Natomiast ja, z moimi chudymi gnatami... Przyszed wic doktor i wkroczy we drzwi w swym futrze niczym ruszajcy si kwadrat. Podczas gdy bada on, podziwiaem jego kark. Dobry na piecze! - pomylao mi si ludoerczo. Doradzi zmian powietrza, powinnimy na kilka tygodni pojecha w gry. Take mj stan mu si nie spodoba. Na moje zastrzeenie, e chciabym wpierw dosta si do Patery, powiedzia: - Niech pan lepiej da spokj! - po czym odszed. Nasza maa ekspedycja bya gotowa do drogi. Pani Goldschlger wioza moj maonk, popychajc przed sob fotel na koach. Przed gmachem poczty czeka dylians. Zaadowano nas. Rozlego si trzaskanie z bicza. Obejrzawszy si, dostrzegem jeszcze pani Goldschlger, jej koyszcy si brzuch i poegnalny umiech na niepontnej twarzy. Zaraz za miastem przejedao si lini kolejow. Jechalimy w gry, do pewnej wioski, gdzie w leniczwce mielimy zapewniony wygodny pobyt. Do zaniedbana droga wia si serpentyn wrd osawionych tamtejszych moczarw. Minlimy te miasto ruin, zabytek pradawnej przeszoci. Jedyne stwory yjce, jakiemy widzieli, bya to para pelikanw. Po tej guszy okolica przybraa wygld bardziej zaludniony. Widzielimy rozlege pastwiska, zagony kartofli, a nawet winnice. Mijalimy okazae chopskie dwory z poczerniaymi strzechami - wszdzie mieszkacy patrzyli za nami, niektrzy nawet machali. Na przyzbie siedziay prostacze, w skry odziane postacie, niektrzy cili w drewnie figury, rwnie kanciaste jak oni sami. I mimo e wielu z nich wygldao jak skulone zwierzta, wolaem ich jednak ni mieszkacw miasta. Zdawali si mniej zszarpani i zagnani. Tu rozwijay si osobliwe, mistyczne obyczaje, tu jeszcze obserwowano je starannie i trzymano si ich. Droga si rozwidlia: smuka jak palec wieyczka wystrzelaa nad pokryt freskami kaplic na rozdrou. - W prawo prowadzi droga do wielkiej wityni! - powiedzia nam pocztylion wskazujc batem kierunek. Teraz wjechalimy w ciasn kotlin. Wysoko w grze, na stromych skaach uczepione byy ledwie dostrzegalne szare chaty, jak syszaem, siedziby ascetycznych pustelnikw. Stopniowo jo si ciemnia, chmury nawisay niej, skbiajc si w brunatne zway, jak przed burz. Pejza sta si powany, wspaniay w swej monotonii. Znajdowalimy si u stp Spiowej Gry, w okolicy niebezpiecznej w niektrych porach roku na skutek silnych wyadowa magnetycznych.

I dzi byo wysokie napicie, zauwaylimy pioruny kuliste, toczce si po metalowym wierzchoku gry. - Jest prawie caa z elaza - poucza nas pocztylion. Byo to dziwaczne: nie dostrzegby na niej nawet suchych zaroli, uschego dba trawy... ciemnordzawa gra tkwia tu zamykajc dolin. Nagle ona nie chciaa jecha dalej, powietrze dawi j tu na wyynie jeszcze bardziej ni w miecie; owiadczya, e taki pobyt na wsi nie rokuje polepszenia. Odczuwaem to samo, wosy jeyy mi si w tej naadowanej elektrycznoci atmosferze. Lepiej bdzie od razu zawrci. aowaem tylko, e przywlokem chor tutaj. Wysiedlimy koo jakiej przydronej gospody, by oczekiwa wozu jadcego w stron miasta. Gospodarze zajli si chor i przyjanie pomagali jej przy wsiadaniu. Ruszylimy wic z powrotem. Mrok zaskoczy nas wrd moczarw, z ktrych wznis si zgniy, oszaamiajcy odr. W wietle latar dyliansu dostrzegem kilka mahometaskich grobowcw - na poy zanurzone w bagiennej kipieli, uwieczone turbanem gazy. Wilgo gruntu zapieraa nam dech. Rozszumiao si, rozszelecio - demony bagna jy si rusza. ona dostaa dreszczw i tulia si do mnie. Kiedy wjedalimy do miasta, bya godzina druga. Wiedziaem teraz, e wioz do domu miertelnie chor. VII Nazajutrz chciaem zobaczy si z lekarzem, by opowiedzie mu o nieudanym przedsiwziciu. Ale nie zastaem go w willi. W drodze powrotnej zauwayem dwie mskie postacie. Szy za jak dam, ktra skrcia przede mn w ulic Dug. Poznaem teraz obu: byli to mj ssiad, student, oraz de Nemi. Zdawao si, e obydwaj take spostrzegli wanie w tej chwili, e d do tego samego celu. Na moich oczach doszo do zatargu. Co midzy nimi zaszo, nie umiabym powiedzie dokadnie. Zobaczyem tylko, e weszli razem do ciemnej bramy, skd w nastpnej chwili wyfrun w boto kapelusz studenta. By zosta nie rozpoznanym i nie przeszkadza, ruszyem jak najszybciej na ukos przez jezdni. Tam staa wanie owa pani przed witryn wypoyczalni ksiek. Chyba j ju gdzie widziaem! Bya wysoka, bardzo elegancko ubrana i miaa opuszczony nisko na kark wielki wze rudych wosw. Twarz bya ode mnie odwrcona. Widocznie nie zauwaya wcale owej pogoni, gdy zawrcia nagle i sza z powrotem prosto na moje spotkanie. Bya to pani Melitta Lampenbogen; podziwiaem jej nienaganny, posuwisty chd. Wtem napotkaem jej spojrzenie... ujrzaem bia pustk... jak uderzenie w mzg - oczy starej ebraczki! Ta noc przesza bardzo niespokojnie. Haasy, chodzenie po schodach. Ani mowy o zaniciu. Okoo szstej rano znw omot w sieni. Wyjrzaem. Trzech ludzi znosio w d czarn trumn. Drzwi do mieszkania studenta byy otwarte na ocie. W kawiarni mwiono, e student pad w pojedynku. Krya te inna jeszcze pogoska. Jeden z wacicieli myna znikn, mianowicie w mody, zawsze wesoy. Na drugim zaciyo wic podejrzenie o bratobjstwo. Nie wiedziano nic pewnego. - Dwaj funkcjonariusze policji rewidowali myn! - szepta mi tajemniczo Castringius. akn sensacyjnego materiau, bo chcia wrci do Zwierciada Snu. Kolorowy rysunek Rana studenta zwrcono mu od razu. Ja sam byem te w przykrej sytuacji: pani Goldschlger nie zjawia si dzisiaj, wic postanowiem pj po ni do jej nory. Izba owa bya potwornoci i ziona osobliwie antypatycznym odorem. Zagrodzia mi wstp akuszerka: tej nocy urodzio si tam nieywe dziecko. Wobec tego musiaem przyj niezwykle serdeczn propozycj Hektora von Brendel, e wypoyczy mi swego sucego siwy, stary automat - by mnie wyrczy w sprawunkach. Od trzech dni, odkd zorientowaem si w niebezpiecznym stanie ony, byem jak odrtwiay. Znikny gniew i podniecenie. Nie byem ju w stanie rozwaa naszej sytuacji, wasaem si smtnie z kta w kt. Otpiay i apatyczny jak zbity pies, zerany wewntrznym niepokojem, nie wiedziaem, co z sob robi. Nie mogem usiedzie w domu, nie mogem na to patrze, serce mi si rozdzierao. Wic pochodzi, wyj na dwr! Wielkim

ukiem ominwszy kawiarni, skierowaem si ku wybrzeu. Tu, nad bezgonie suncym nurtem, przebywaem zazwyczaj tak chtnie. Mimo woli ogarnem spojrzeniem myn. Dygota jak ywy. Wyda mi si mglisty i zatarty w smtnej powiacie, niby utworzony z galaretowatej substancji; szed od niego jaki nieznany fluid, ktry sprawi, e wibrowaem cay. Za jednym z zakurzonych okien sta mynarz. Pospnie i z nienawici spoglda ku mnie w d. Wyszedem na odsonit przestrze. Minem rakarni, obory, cegielni. Mgliste, mokre powietrze, smutny koncert ab nioscy si od rzeki pasoway do mego nastroju. Zanim si obejrzaem, znalazem si na cmentarzu. Przystanem, by zapali papierosa. Skro kut w elazie bram widziaem nagrobki. Wtem chwycio mnie przeraenie; zaciskajc zby gnaem nieznanymi ulicami. Staraem si zdusi w sobie przemonie wzbierajc melancholi. Czuem zimn wzgard dla wszystkiego, a zwaszcza dla Patery. - Gdzie si chowasz, katowski pachoku? - woaem w pustk ogrodw, ktre mijaem pdem. Ale suche krzewy i nagie drzewa nie daway mi odpowiedzi. Biegem naprzd, wdeptujc bez zastanowienia w kaue. Rozgrzany lekk gorczk, sunem coraz dalej, przez place i uliczki, ktrych sobie w ogle nie przypominaem. Zafrapowa mnie ubouchny tramwaik konny - rzekby, raczej dla dekoracji ni ku potrzebie. Byo dla mnie nowoci, e w Perle istnieje ten rodek lokomocji. Byem jednak o wiele za bardzo wzburzony, by dugo o tym myle, i nim si zorientowaem, dokd mnie nogi nios, stanem przed paacem. Wanie zapalay si latarnie. W jeden z naronych filarw rezydencji wprawiona bya marmurowa tablica, ktra przykua mj wzrok. Godziny audiencji u Patery dla kadego codziennie od czwartej do smej Potrzsajc gow odczytaem to kilkakrotnie i przepowiedziaem sobie na gos. Wtem przeszya mnie myl zgoa wariacka: To to jaki kolosalny art, tylko jestemy za gupi, by go poj! Zatrzs mn atak miechu. Potrafibym zamordowa tego Pater! Oparty o kolumn, prbowaem si opanowa. Nastpnie wszedem przez otwarty portal, jakby nigdy nic, zupenie zwyczajnie. Wstpowaem po szerokich schodach, pod ogromnymi sklepieniami wygldaem chyba maluteki. Wspinaem si coraz wyej. Przez ostroukie okna widziaem miasto gboko w dole. Dokoa mnie byo miertelnie cicho, rozlegay si tylko moje kroki. Byem tak cakowicie pochonity wasnym stanem, e moja osobliwa sytuacja nie docieraa mi do wiadomoci. Czuem si niezwykle lekki, mam to po dzi dzie wyranie w pamici. Otwieraem olbrzymie biae podwoje, szedem amfilad przestronnych komnat. Za kadym razem owiewa mnie na nowo prd zimnego powietrza. - Pewnie nikt tu nie mieszka mruczaem wci do siebie niby we nie. Po kilka obszernych, rzebionych szaf i wycieane meble spowite w pokrowce stay w kadej sali. Raz ujrzaem jak smuk, wyprostowan posta idc mi spiesznie na spotkanie. Lecz byo to zudzenie: zwierciado cienne odrzucao mi moje wasne odbicie. Kiedy minem nie koczcy si cig hal i apartamentw, trafiem do niezmierzonej galerii, prowadzcej najwidoczniej z powrotem. Na cianach wisiay pociemniae wielkie portrety w szerokich hebanowych ramach, po mojej prawej stronie biegy szeregiem ukowate okna. Na samym kocu byy niskie drzwiczki, ktre ostronie otworzyem. Znalazem si w niezbyt wielkim, pustym pokoju wybitym szar jak ow cik materi. Pmrok zaciera w pokj. Tylem wszelako dostrzeg: nie byo tu adnego dalszego wyjcia - tu by koniec. I teraz dopiero przystanem na moment, zastanawiajc si, czego chc waciwie. Nie byo tu nic, cicho jak w mogile. Ju miaem zawrci, gdy ze wszystkich stron wzniosa si owa szczeglna wo, ktr raz po raz czuem w tym kraju. Ze znaczn si ja nasyca wntrze pokoju, usyszaem jak gdyby cichy, suchy miech. I w samej rzeczy! Ujrzaem pod przeciwleg cian twarz picego czowieka. Nawyky ju do pmroku, rozrniem teraz jak odzian w szaroci posta, siedzc na wysokim ou. Zbliyem si o krok. Gowa niezwykej wielkoci - poznaem swego przyjaciela Pater. Omyka bya absolutnie

niemoliwa; ile to razy przypatrywaem si jego fotografii! Blade oblicze okalay ciemne kdziory, powieki byy szczelnie zamknite, tylko usta drgay i poruszay si nieustannie, jakby chcia mwi. Jem z przejciem podziwia cudown regularno i pikno tych rysw. Ze swym szerokim, niskim czoem i potn nasad nosa podobny by raczej bogom greckim nieli ywemu czowiekowi. Na twarzy znaczy si gboki bl. Wtem posyszaem sowa, co zaszeptao cakiem cicho i szybko: - Uskarasz si, e nigdy nie moesz przyj do mnie, a ja przecie zawsze byem przy tobie. Czsto widziaem, jak mi zorzeczye i wtpie o mnie. Co mam dla ciebie uczyni? Powiedz swoje yczenia! Zamilk. Panowaa cisza, wyscho mi w gardle, zdoaem wykrztusi z najwikszym wysikiem: - Ratuj moj on! Gowa uniosa si nieco, Patera z wolna rozwar powieki. Zarazem nasza mnie zatrwaajca sabo. Struchlay, nie odwracajc wzroku musiaem wpatrywa si w to straszliwe wejrzenie. To w ogle nie byy oczy, przypominao to dwa wygadzone, jasne krki metalowe, wiecce niby malutkie ksiyce. Utkwione byy we mnie bez wyrazu, bez ycia. Szept odezwa si: - Pomog ci! Posta podniosa si cakiem, gowa zawisa nade mn niczym maska Meduzy. Przykuty, niezdolny do adnego ruchu, mylaem tylko: Oto jest pan! Oto jest pan! Teraz przeyem nieopisane widowisko. Oczy zamkny si znowu i przeraajce, okropne ycie wstpio w t twarz. Miny ze zmiennoci kameleona nastpoway po sobie nieprzerwanie, tysic, nie, sto tysicy razy. Byskawicznie byo to kolejno oblicze modzieca, kobiety, dziecka, starca. Stawao si otye, chude, obrastao w indycze guzy, kurczyo si do znikomych rozmiarw, w nastpnym oka mgnieniu byo odte pych, powikszao si, rozcigao, wyraao szyderstwo, dobroduszno, zoliw uciech, nienawi, okrywao si zmarszczkami i znw wygadzao jak opoka: niby jaka niepojta zagadka przyrody; nie mogem si odwrci, magiczna sia trzymaa mnie jak przyrubowanego, ciarki mnie przebiegay. Teraz zjawiy si maski zwierzce: oblicze lwa, pniej stao si spiczaste i chytre jak szakal, przemienio si w rozszalaego ogiera z rozdtymi nozdrzami, wzio ksztat ptasi, wreszcie upodobnio' si do wa. Byo to potworne, chciaem krzykn i nie mogem. Musiaem patrze w ohydne, krwiste i ajdacko-tchrzliwe mordy. Wreszcie z wolna nastpi spokj. Co jeszcze zamigotao czasem na obliczu jak byskawice, znikny powykrzywiane larwy, znowu spa przede mn czowiek - Patera. W uk wygite wargi dygotay, prdko si poruszajc. Znw usyszaem w osobliwy gos: - Widzisz, ja jestem panem! I ja take byem w rozpaczy, ale z gruzw dobra mojego zbudowaem sobie pastwo. Jestem wadc! Byem wstrznity i odczuwaem dla niego najgbsz lito; wymwiem z wysikiem: - A czy jeste szczliwy? Lecz ju trafi mnie i obezwadni promie. Tu przed sob ujrzaem te odraajce oczy. Patera zstpi ku mnie i wzi mnie za rce. Byem jakby zlodowaciay na zewntrz i w rodku. Zawoa: - Daj mi gwiazd! Daj mi gwiazd! Gos jego stawa si usidlajcy, przymila si i wabi. Widziaem poysk jego biaych zbw, ruchy mia ociae i drtwe. Z tego, co mwi, rozumiaem bardzo niewiele. Dwiki nabray chrypliwoci, byy zdawione, pier falowaa, yy na bladej szyi zdaway si nabrzmiae do pknicia. Nagle twarz mu

zszarzaa jak ciana, jedynie rozwarte, wytrzeszczone oczy pegay, przykuwajc mnie sw niewytumaczon moc. Zdawa si go przenika wrcz niesamowity, nieludzki ju bl. Patera wypry si, wycignitymi rkoma chwyta pustk. Wtem opada zasona pomidzy nim a mn. Usyszaem jeszcze nieartykuowane rzenie i guchy upadek. Kiedy si odwrciem, musiaem oprze si o okno, gdy czuem, jak chwyta mnie parali. Poczwszy od jzyka rozchodzi si po caym ciele. W dole, na placu, ludzie i zwierzta zesztywnieli na chwil jak drewno. Tylko na mgnienie, a potem wszystko ruszyo znw swoim torem. Odzyskawszy wadz w czonkach, runem precz, najmocniej przekonany, e dostaem obdu. VIII Roztrzsiony, niezdolny myli zebra, dotarem do domu. Wanie by tam Lampenbogen, zbiera si ju do wyjcia. Przywiz z klasztoru szarytk. Na mj widok doktor pocign mnie natychmiast ku niszy okiennej. Przemwi do mnie z powag, lecz nie byem w stanie nada za sensem jego sw. Dobrze mi robi jego ociay spokj. - Tylko nie traci nadziei - zrozumiaem - to silny atak nerwowy, by moe kryzys, zreszt, mimo wszystko, moliwe, e pani przetrzyma ten atak. Nie wolno nigdy traci cakiem nadziei. W razie gdyby nastpio co nieprzewidzianego, prosz mnie wezwa jeszcze dzi w nocy. Jutro przyjd w kadym razie. Odszed. Jak wspomniaem, nie byo mi wiadomo, co si waciwie stao ani dlaczego tak mwi. Pielgniarka krztaa si cicho i rzeczowo, wchodzc i wychodzc z rcznikami i miednic. Czuem si pywy, nie mogem si zdoby na adne rozsdne dziaanie. Staem, obijaem si bezradny, z uczuciem, e jestem zbyteczny. Przecie z on nie mogo by a tak le: kiedy si raz zbliyem niemiao, na palcach, do jej ka, spaa; wygldaa nawet nie tak mizernie, lepiej ni w ostatnich tygodniach, twarz miaa rumian. Potem rozmawiaem z pielgniark. Ot chora pod moj nieobecno miaa atak, rodzaj udaru mzgowego. Zakonnica bya maomwna, pnym wieczorem modlia si pgosem. Z wolna zaczem uwiadamia sobie straszliw powag sytuacji. Pord chaotycznych myli dotyczcych pana Krainy Snu byskay wspomnienia owych dreszczw, jakie opady on w powrotnej drodze dyliansem nocnym. Nie mogem jednak uwierzy w najgorsze, nie chciaem wierzy. Owej nocy gniedziem si na kanapie w pokoju bdcym zarazem moim gabinetem pracy. O nie ani mowy. Nad ranem wstaem, by popatrze na wizerunek Patery. Chora zdawaa si spokojna, raz tylko w cigu nocy usyszaem, jak wymwia par sw. Okoo dziewitej rano wszedem do jej pokoju. Byo tu ju sprztnite i wywietrzone. ona patrzaa na mnie ze zdumieniem, wida byo, e poznawanie sprawia jej trudno. Mimo dobrego wygldu bya bardzo osabiona, ledwie mogem zrozumie jej sowa. Pielgniarka bya zadowolona z nocy, gorczka spada, pacjentka bya teraz rzeczywicie raniejsza. Siostra opucia nas na chwil, wysza po jakie sprawunki. Usiadem na krawdzi ka, wziem do rk gorce donie ony. Peen nadziei i chcc oszczdzi jej wysiku mwienia, jem opowiada rnoci, wszystko, co, jak sdziem, sprawi jej przyjemno. Mwiem o wityni nad morzem i jej cudach, o kosztownociach i klejnotach, jakie le tam w skarbcu, wiedziaem bowiem, e pikne ozdoby s jej namitnoci. Opisywaem lustrzane strumyki i gboki, zaniony park, jakbym tam sam caymi dniami spacerowa. Wpatrywaa si we mnie niemal wesoo, a kilka razy nawet pogaskaa mnie po gowie. Byem uszczliwiony, e jej si moje historie podobaj, i z zapaem mwiem dalej. O pozacanych statkach i nieystych abdziach na jeziorze, moje obrazy nabieray koloru - koloru tutaj, w tym poblakym, ponurym Pastwie Snu. Z arem opisywaem

mnstwo kwiatw, ostro nakrapiane storczyki, ciemnopurpurowe re, lilie na delikatnie wygitych odygach. Wierzyem mocno w czarodziejsk si mych sw. Mwiem o lasach bkitnych niezabudek, o milionach migotliwych kropel rosy, nad ktrymi wschodzi soce. O szczebiocie ptasim, o radosnych tonach srebrnych puzonw. Tam to pospieszymy, w ten jasny przepych - w razie potrzeby uciekniemy. Tam ona wyzdrowieje. I podczas gdy wynajdywaem najbardziej ncce sowa, gdy upajaem si najpikniejsz przyszoci - ona zasna. Siedziaem zniechcony, jak zdruzgotany, beznadziejny strach zmg mnie znowu. Chora leaa z przymknitymi powiekami, jej silne rumiece nie wydaway mi si ju tak naturalne jak przedtem. Powstrzymywaem cisnce si zy, gdy wesza pielgniarka. A potem przyszed niespodzianie pan von Brendel i w penych wspczucia sowach dopytywa o stan mojej ony. Przynis nawet kwiaty - bladote tulipany. Pocignem go do bawialni; nareszcie zdrowy czowiek! Formalnie si go uczepiem. Doktor te przyszed, stosownie do obietnicy. By dugo. Zanim wyszed, zabra z sob do kuchni pana Brendela, odbyli tam ma narad, po czym szybko si ze mn poegnawszy, doktor zszed po schodach. Ostatnie jego sowa brzmiay: - Gowa do gry, nie traci nadziei. Brendel zaproponowa mi, ebym z nim poszed. - Moemy spdzi cay dzie razem, tutaj pan tylko przeszkadza i nie ma nic do jedzenia. Umylnie unika rozmowy o mojej chorej onie. Poszlimy wic na niadanie do kawiarni. Nie miaem wprawdzie zupenie apetytu, lecz dokd pj musiaem. Lubiem Brendela rzeczywicie, bo by to uroczy, niesychanie miy czowiek, majcy jedn tylko sabostk: nalea do sentymentalnych Don Juanw. To jeszcze bynajmniej nie byo najgorsze: najdalszy od uganiania si za spdniczkami, jak czyni to de Nemi, ktremu zaleao wycznie na automatycznej, wyzutej z wyobrani rozpucie, Hektor von Brendel by istotnie zakochany, i to raz po raz, coraz to w kim innym. Kto by jednak myla, e ma przed sob modzieniaszka, czowieka jeszcze nie skrystalizowanego, ktry w swej subtelnoci nie dojrza do jednej kobiety - myliby si bardzo. Z penym oddaniem ciga on wyimaginowany idea, ktrego urzeczywistnienia nie znajdowa nigdy, to znaczy: znajdowa stale. Jego kadorazowa kochanka, surowiec, jak to nazywa, musiaa najpierw ulec przeksztaceniu. Nie szczdzi wwczas trudu ni pienidzy; dziaa krok za krokiem, cierpliwie, planowo, wedug wasnego, nader zawiego systemu dowiadczalnego. Po zaatwieniu problemw toaletowych (a do tego punktu wszystko, dziki jego znacznej fortunie, szo zawsze znakomicie), nastpowa dugi szereg kategorii duchowych: zachowanie si, ulubione wyraenia itd. itd. Wikszo potykaa si ju na tych przeszkodach - i odpadaa. Brendel siga niestrudzenie po nowy surowiec. Do nastpnych, wyszych stopni (prawdziwe zaufanie, dobry smak w caej postawie) nie dorastaa ju prawie nigdy kandydatka do jego ask. Czasem przez p nocy opowiada mi w rozmarzeniu o swoim nowym ideale. Dla siebie by surowy, oskara si, doskonali i zmienia sw metod, ale nigdy mu si nie udao osign stanu, ktry nazywa peni. Bd polega na faszywej psychologii, ale prcz tego mia doprawdy pecha. Jedna go zdradzaa, inna okazywaa si nudna. By wiecznie skazany na katastrofy. Dzi milcza, peen delikatnoci, chocia bybym wola, by mwi. Czsto bawiy mnie bardzo opowiadane mi przygody, nie pozbawione komizmu. Przy kadym zakoczeniu odbywa si piknie zaaranowany posiek poegnalny, przy czym al znowu zamienia si ju w now nadziej. Rycerski

i zacny, do ani jednej nie mia pretensji. Umia si pociesza, ta materia bya przecie niewyczerpana i nazbyt dla interesujca. Dawia mnie niepowstrzymana trwoga. Dobywaa si od odka ku grze, ciskaa za serce, gniota wntrznoci. Paliem i piem, ale nie przynosio mi to ulgi. Wraenie, jakie wywar na mnie w paacu w oywiony posg, oraz wiadomo niebezpieczestwa zagraajcego mojej onie stapiay si w jedno. Byem jakby w koszmarze, z ktrego nie mogem si ockn. Przyszed mynarz, stanwszy przy kontuarze wychyli par szklaneczek rumu i nie egnajc si wyszed. Obydwaj szachici siedzieli jak zazwyczaj, podobni do chiskich, wymylnie ozdobnych, drewnianych bokw. Brendel zabra mnie do Bkitnej Gsi, gdzie si stoowa, a po obiedzie poszlimy do jego mieszkania, gdzie poda mi kaw i pokaza swj liczny zbir akwarel, motyww z Krainy Snu. Po poudniu, okoo pitej, nie mogem ju duej wytrzyma. Przeprosiem go za niedobry dzie, ktry mia przeze mnie, podzikowaem i ruszyem do domu. I tak byem za dugo u niego i nie mogem zrozumie, jak si to stao, e si zdobyem na podobny brak serca. Strach mj zamieni si w mk, pdzc mnie niby motor; wpadem na schody - i nie miaem wej do mieszkania. Nasuchiwaem pod drzwiami... nic, ale przecie leaa w drugim pokoju. Jeszcze raz odetchnem gboko - i otworzyem drzwi. Pierwsze, co spostrzegem, byo to futro Lampenbogena. Drcy wszedem do pokoju chorej. Doktor odpowiedzia szybko na moje przywitanie, mia zakasane rkawy. W pocieli moja ona, stara i wymizerowana. Na ten widok zaamaem si z niewysowionego przeraenia; jem baga lekarza: - Niech pan pomoe! Niech pan pomoe! Kolos poklepa mnie po ramieniu i rzek: - Odwagi! Pan jest mody! Jknem. Pielgniarka chciaa mi poda szklank wody, wtedy zerwaem si jak smagnity batem i odepchnem j. Schylony nad rozkopanym posaniem, wpatrywaem si peen rozpaczy w konajc on. Bya zupenie cicha, tylko zby szczkay jej okropnie, jak malutka maszynka, nieustanne szczkanie, suche, twarde, wyrane. Czuem najgwatowniejszy bl w moim yciu; przestaem cokolwiek pojmowa z przeraenia. Jej pomarszczona skra bya zielonkawa, poty biy wszystkimi porami... chciaem otrze chusteczk... szczkanie umilko... usta i oczy rozwary si szeroko... twarz zbielaa jak kreda... nie ya. Jakby z wielkiej odlegoci usyszaem, e zakonnica si modli, e lekarz odchodzi. Klczc przy ku mwiem cicho, cicho i najczulej ze zmar. Raz jeszcze zjawiy si przede mn lata przebyte razem. Nie o Pastwie Snu mwiem do niej, ale o czasie, kiedymy si poznali. Dzikowaem jej za wszystkie przeyte radoci. Zbliyem usta tu do jej ucha, bo po c mia to kto sysze. Bardzo cicho, wycznie dla niej, szeptaem, e bagaem Pater o ni i e pan dopomoe. Bya we mnie dziecica ufno. Podczas kiedym domawia ostatnie zdanie, potrciem jej gow, zsuna si bezwadnie na bok i pado na ni te wiato lampy; dopiero teraz dostrzegem zmian - leao przede mn co obcego, z bezkrwistymi wargami i spiczastym nosem - nie znaem mojej ony tak wygldajcej. Wielkie zagase renice patrzyy przeze mnie. Wstrzsn mn dreszcz - i nieustannie gadajc bez sensu uciekem precz, w obce ulice. Nie troszczyem si o nikogo i szukaem najdalszych zakamarkw. Ale nigdzie nie popasaem duej. Ca noc biegaem - rozgadane widmo, ktre zatracio uczucie lku.

Bekotaem wszystkie modlitwy, jakie mogem sobie przypomnie z dziecistwa. Byem samotny najbardziej samotna istota na wiecie. Take nastpny dzie spdziem w odosobnieniu. Miaem nadziej, e i po mnie mier przyjdzie. W nocy dokoa mnie rozbrzmieway gwizdy i trzaski - nieustannie zdawao mi si, e zjawia si Patera, szary, mglisty twr, unoszcy si przede mn. O pierwszym brzasku powlokem si, umczony, z pustk w czaszce, po schodach naszego mieszkania w gr. Szydzia ze mnie niejasna nadzieja, e moe wszystko byo tylko gr mojej wyobrani... W pokoju zmarej panowa bezad; buchn ku mnie mdy, sodkawy odr. ko byo puste, wszystkie sprzty poprzesuwane. Na stoliku poprzewracane buteleczki z lekami, rozsypane kostki cukru. Na wszystkim ciya niezrozumiao, beznadzieja. Zszedem z powrotem na d, sta tam Lampenbogen przy swoim wozie. Chwyci mnie za rami; wzdrygnem si, jeszcze jedno nieszczcie? - Tylko swko: szukaem pana. Nie wolno panu tak sobie folgowa! Zabieram pana z sob, za p godziny pogrzeb paskiej ony. Musi pan teraz mie dom, rodzin, mam nadziej, e nie odmwi pan, jeeli go zaprosz na razie do siebie. Moja ona bdzie take rada. Wszystko to si przeywa... Uspokoi si pan. Nie odpowiadajc ni sowa wsiadem do jego wozu. Siedziaem chudziutki koo zwalistego, otyego mczyzny. Z kawiarni patrzono na nas. Antoni kania si przez okno. Szachici tonli w zamyleniu. Po kilku minutach przyjechalimy na cmentarz. Ju z dala ujrzaem w maej sali domu przedpogrzebowego grupk ludzi - stopniowo rozpoznaem znajome twarze. Hektor von Brendel, waciciel kawiarni, duchowny, kilku nie znanych mi panw. Wszyscy stali, otaczajc co lecego. Prosta trumna okryta czarnym suknem. Zacz pada deszcz, wilgo przenikaa skro odzie, co moja wyschnita, napita skra odczuwaa jak dobrodziejstwo. Proboszcz mrucza modlitw, niesiono trumn do grobu. Kroczyem pierwszy. Tam w rodku jest moja ona, mylaem. Wyobraaem j sobie tak, jakby jeszcze ya. Pewnie wie wszystko, co si tu dzieje, e id za ni i na wszystko pozwalam. Chwilami, saniajc si, wchodziem na mokry, brunatny trawnik. Staraem si teraz myle tylko o swojej postawie. Niech nikt nic po mnie nie pozna, na bl bdzie czas, gdy zostan sam. We wasnej gowie odczytywaem nieustannie due, drukowane sowo: Moc, Moc, Moc, Moc, Moc... bya to nie koczca si linijka. Zagryzaem przy tym wewntrzn stron policzkw. Mimo to z odrobin ciekawoci patrzyem, gdzie kopi grb. Tam, porodku, midzy wieloma, wieloma innymi grobami... Przyszlimy na miejsce, zsunito czarn pacht z trumny. Byem w jakim pnie. Ludzie zrcznie opucili trumn do ziemi. Spojrzaem w d raz tylko, krtko, obraz zakarbowa mi si w pamici z nadnaturaln wyrazistoci. To ostatnie spojrzenie, egnasz swego towarzysza ycia. Odchodziem chwiejnym krokiem. Lampenbogen podtrzymywa mnie - wszyscy si kaniali. W tym momencie nadbieg kto pospiesznie od bramy cmentarnej, czyszczc rkawem cylinder. By to fryzjer. Ujwszy mnie za rk, rzek uroczycie: - W mierci podmiot staje si przektn midzy przestrzeni a czasem, oby to pana pocieszyo. Pod murem po lewej stronie zauwayem wielki grobowiec rodziny Alfreda Blumensticha. Na biaym marmurowym szecianie - elazny sfinks w rycerskim hemie ze spuszczon przybic. Rad byem, e wszystko ju si odbyo, i tak gadko.

Wsiadem znowu do wozu Lampenbogena i pojechaem z nim do jego willi. IX Byo z pewnoci bardzo uprzejmie ze strony Lampenbogenw, e przygarnli kogo tak opuszczonego jak ja. Bybym zreszt pojecha z kimkolwiek; byo mi cakiem obojtne, dokd i dalej. Lampenbogenw nic nie obchodzi, im wszystko jedno, czy moja ona umara, pomylaem, kiedy suca otworzya przede mn drzwi do jadalni. Bya szsta po poudniu. Pani doktorowa przywitaa si ju ze mn, kiedymy przyjechali, mwic, e si spodziewa, i bd si czu dobrze w jej domu i szybko zapomn o strasznym zdarzeniu. - Tak jest, straszne zdarzenie - powtrzyem machinalnie. - W yciu jest wiele aoby - zauway Lampenbogen, kadc w moim pokoju na stole pudeko cygar. Nadziwiwszy si do syta, e mam teraz mieszka w innym pokoju ni dotychczas, ochdoyem si nieco i zszedem na d. Na dworze byo zimno i niemio, tutaj - ciepo, przestronnie i luksusowo. Pani domu okazywaa mi troskliwo, co mi dobrze robio. Wraenie z poprzedniego spotkania musiao by chyba halucynacj, dzi patrzyem jej w oczy z niezmconym spokojem. Byy zielonkawoszare, migdaowe, z namysem zday si wci czego szuka. Wic to o tej kobiecie tyle mwi, mylaem, przecie to mieszne! Siedlimy do stou. Lampenbogen zajmowa swym soniowym cielskiem ca dusz krawd. By smakoszem. Kiedy jad, twarz jego zamieniaa si w miech. Wida byo i sycha, e mu smakuje. Co do mnie, nie mogem myle o jedzeniu, chocia nie miaem nic w odku. Lampenbogen jednak stawa si przy nakrytym stole zgoa innym czowiekiem, celebrujcym dowdc, jeli mona si tak wyrazi. Z namaszczeniem, a zarazem wnikliwie czyni przegld pmiskw, a gdy mu ich natychmiast nie podsuwano, strzela niecierpliwie w palce. Kategorycznie da z powrotem potraw, ktre zabrano ju do kuchni. - Ile razy mwiem ju tej bestii! - zgrzyta czerwieniejc ze zoci. Przypomina w takich chwilach japoskiego boka szczcia Fukuroku. Saat przyrzdza sam na stoliczku pomocniczym. Zrcznie manipulowa dwoma widelcami, uderzyo mnie, jak pewnie poruszaj si jego mae, pulchne rce. Musi dobrze operowa, pomylaem. W kocu wydawa si jednak niezadowolony ze swego dziea. - Po prostu nic nie mona tu ju dosta - ali si, spogldajc z lekcewaeniem na ca bateri kolorowych flaszeczek i puszek. Lampenbogen w przekroju - temat dla Castringiusa. - Ale pan nic nie je! - zawoa przy serze. - Odoakrze, wiesz przecie - upomniaa go ona. Poza tym zauwayem, e mia, rwnie jak ja, adny nos, ale na tym te koczyo si wszelkie midzy nami podobiestwo. Po posiku dostaem swoje papierosy. Tucioch wsta, wzdychajc z alem. - Niestety, niestety, musz i do klubu, a tak bymy sobie jeszcze mio posiedzieli! Take ja aowaem. - A gdzie jest klub? - spytaem. Oczywicie, natychmiast chcia mnie tam wprowadzi. W tylnych apartamentach Bkitnej Gsi miecia si krgielnia. Podzikowaem. Na dzi byoby tego dla mnie troch za wiele.

- A zatem, w imi boe - powiedzia ciskajc mi rk. on poklepa w policzek. Ruchy jego, kontrastujce z tusz, miay w sobie niejak spryst gracj. Zostalimy sami... - Maonek pani ma potne zdrowie - zauwayem, aby co powiedzie. - Ach, tak! - odrzeka. Nastrj sta si nieco wymuszony. Baem si nocy i chciaem jak najduej przecign swoj obecno tutaj. Dopiero teraz przyjrzaem si bliej piknej kobiecie. Miaa na sobie obszern sukni w biao-niebieskie pasy, na bujnych wosach nosia siateczk, zgodnie z wczesn mod w Pastwie Snu. Twarz jej wydaa mi si uderzajco drobna, czoo wskie, brwi silnie wygite, uniesione ku skroniom. Nos by do krtki, tpo city, usta bardzo pene i due, z lekka murzyskie wargi. Najpikniejsza bya jej alabastrowa cera oraz wosy. Jak na kobiet bya wysoka. Dziwiem si, jak bystro mog jeszcze obserwowa, bdc w takiej sytuacji. Melitta poszperaa w koszyku, by wyj robtk, po czym usiada przy kominku, w ktrym trzaskay dugie szczapy. Bogaty, wykadany brzow boazeri pokj jadalny by troch przegrzany, a na dworze skrzypiay drzewa w wichurze i ulewa od czasu do czasu bia w okna. Oczekiwaem, a dama przemwi, kiepski by dzi ze mnie towarzysz. Ale milczaa. Musiaem si wic pierwszy odezwa. - askawa pani ma przepikne wosy - odezwaem si na chybi trafi. - Nie jest ich ju tak wiele, dawniej miaam wicej. Kiedy s rozpuszczone, wygldaj lepiej. Wtedy znienacka przeszy mnie lk. Poczuem, e bledn. Nigdy nie potrafi sobie dokadnie wytumaczy, co si teraz wydarzyo. W ostatnich dniach przeszedem najstraszliwsze wstrzsy, jakie czowiek jest w stanie wytrzyma. Byem zamany, powalony, bez si i w rozpaczy. Czy nasza natura podlega jakiemu prawu ruchu wahadowego? Bo c by to byo innego, jeli mnie, wanie teraz, tkna leciutko, lecz nagle, nieznaczna cakiem myl, zimna a czujna. Prawie w tej samej chwili poczuem, jak poruszyy si we mnie guche, niezmierzone siy. Wszystko to dziao si w jakich gbinach, na powierzchni za swojej wiadomoci byem sam sob oburzony. Lecz byskawicznie przemienio si teraz wszystko, wszystko w skupion, sta, jednolit wol: tak byo gdzie pisane; staem si przemylny, przebiegy niby w. Na zewntrz byem sobie mczyzn palcym papierosa. Melitta zoya robtk i rzeka spokojnie: - Jako malarz musi pan oczywicie co nieco wiedzie o piknoci. Byem cakowicie panem moich myli, jak kryszta jasnych. Teraz bd dziaa, wpierw jednak trzeba wysondowa. - Pani rozpuszczone wosy musz przedstawia doprawdy cudowny widok - powiedziaem skrywajc si za chmur dymu.

- Boj si, e pan by si rozczarowa! - pochylia si przy tym szybko nad robtk i z lekka si rozemiaa. Ach, tak... pomylaem. Nie, doprawdy, wcale mi nie zaleao na askoccych igraszkach: nigdy w tym nie celowaem. Obojtnie wstaem i rzuciem z chodn galanteri: - Szkoda, e m pani nie jest artyst! (To dywersja, przeciwnik winien si przybliy, da pozna swe siy. I rzeczywicie.) - Wielki Boe, on nawet nic z tego nie zauwaa! - Sowom towarzyszyo z lekka wzgardliwe wzruszenie ramionami; nic innego nie oczekiwaem. Teraz miaem j w rku. Mimo to nic jeszcze nie zaszo: sytuacja zgoa nie obowizujca. Wesza pokojwka. - Czy pastwo sobie czego jeszcze ycz? - Nie, moesz i. - Co by pani powiedziaa, gdybym si okaza zuchway i poprosi, aby pani rozpucia wosy? (Pytanie to byo mi potrzebne, nim zacisn ptl: byoby zbyt miesznie dosta odpraw.) - Dzi? W dniu pogrzebu paskiej ony? (Cios pozorny.) - Poza mierci istnieje jeszcze ycie - zgrywaem si dalej. Mimo to odczuwaem leciutki opr, c znaczyo to jednak wobec potgi, ktra zadecydowaa ju o mnie. - Wic jeeli pan chce, jeeli mog pana tym pocieszy... (Aha, ukryte do przeciw wdowcowi, jej ostatnia obrona.) Jaka to gupia kobieta... taka sama jak wszystkie... Ta myl zrodzia si jako we mnie. Melitta podniosa si, manipulujc przy swojej fryzurze. - Czy suca nie wejdzie? - powiedziaem bardzo spokojnie i zupenie cicho. (Byo to jak zaryglowanie drzwi, a zarazem przezorno, aby ta gierka sowna nie przecigaa si Bg wie jak dugo. Poza tym czuem, e trac gow.) Odpowiedziaa szeptem: - Jestemy bezpieczni! - (Czeg wicej da?) Dwa wspaniae rude warkocze opady jej na plecy. Wesza za wysoki parawan przed kominkiem i rozpucia wosy zupenie. Byem zaskoczony, mimo to przesadzaem: wygosiem szczegow ekspertyz, kropelkami zaprawiajc j wyrazami ekstazy. Wcale nie szo mi tak bardzo o wosy. Zaenowanie ciskao mi gardo. Widziaem, e jeeli bd jeszcze duo gada, moje sowa stan si idiotyczne. - Wosy pani s niezrwnane, czy artycie nie wolno zobaczy wicej? Prosz, prosz! - przymilaem si widzc przy tym, jak bardzo Melitta jest zmieszana. - Bg widzi, e wiele pan da! - powiedziaa kokieteryjnie oburzona. Rumieniec jej wiadczy, i opr sabnie. Drcymi palcami mogem wic wyrczy pokojwk...

W buduarze obok dwa niewielkie kinkiety rzucay stumione wiato. Bybym chcia wyrwa j z tego pmroku, a zarazem cieszyem si z niego. Poczuem w oszaamiajcy, a nazbyt w Pastwie Snu znany zapach... Moja ona, rzekby, nigdy nie istniaa... Na ulicy byo spokojnie - nocna burza si uciszya - tylko bardzo mokro i zimno. Gdzie dwikna szabla, nadeszo dwu przechodniw. - Napiwek diaba... - usyszaem dobrze mi znane pobekiwanie Castringiusa. Biegem i biegem, by si znale moliwie jak najdalej od willi. Nikt i nic nie zdoaoby mnie tam cign z powrotem. W kawiarni wypiem mocny poncz i powiedziaem jakby z wisielczym humorem: - Nareszcie sam! - Po trzeciej szklaneczce zrobiem bilans tego, do czego w yciu dyem, a com osign: Wejrzenie w nico. We wszystkim wiodo mi si tak, jak Brendelowi w jego miostkach. Goniem za zud szczcia, ktra mnie mamia. Nic ju nie chciaem sysze o tej mapiej farsie. Przy czwartej szklaneczce zabrnem ju gboko w bagnisko myli samobjczych. Lepiej nie istnie wcale ni by durniem pord durniw. Torturowaa mnie przy tym skrucha z powodu tego, co zaszo. Prosiem zmar o przebaczenie. Od kilku godzin krya j ziemia, cinit i porzucon w drewnianym wizieniu, podczas gdy ja musiaem wlec dalej ciar ywego cielska. Nawet w tej godzinie draniy mnie niekiedy rozpustne myli, ktre wstaway we mnie na ksztat pcherzykw i pkay. Przy pitej szklaneczce postanowienie: Uchla si tutaj, a potem w wod! Od nieustannego palenia piek mnie jzyk i huczao we bie. Przy ssiednim stoliku rozmawiano o mynie. Zaginionego mynarza, Jakuba, widziano jeszcze w kocu ubiegego tygodnia: chcia si przeprawi promem dalej w dole rzeki. Prowadzi tam droga przez bezkresne puszcze, nie zbadane jeszcze, dzikie poacie Krainy Snu. Zza rzeki dobiegaj stamtd nocami istne symfonie piekielne. Moe mynarz zabdzi i pad ofiar jakiego drapiecy - taki utrzymywa si tu na og pogld. Mimo to atakowano drugiego brata, obarczajc go najciszym podejrzeniem. Napiem si czarnej kawy i stwierdziem, e nie jestem zdolny ani do ycia, ani do mierci. Bd prowadzi wegetatywny tryb pycia midzy obydwiema moliwociami i oczekiwa miertelnego ciosu, jak w przeznaczony na rze; to nie moe trwa dugo. Spojrzenie w lustro ukazao mi chor, obrzk twarz. Bya trzecia nad ranem, kiedy zjadem trzy porcje szynki, a poza tym jeszcze ciasto z rodzynkami; czuem wilczy apetyt. Zjawili si spnieni gocie: Castringius i de Nemi. Rysownik zauway mnie natychmiast, lecz szybko schwyciem Gos i zagbiem si w nim. Obaj zrozumieli, co chc przez to powiedzie. Rzucio mi si w oczy moje nazwisko, wydrukowane spacj: krtki nekrolog mojej ony. Spoza gazety mimo woli wci popatrywaem na rce Castringiusa; teraz jedna z nich, prawa, zwisaa przez porcz krzesa: ohydne narzdzie! To chyba forma atawistyczna albo moe przejciowa. Ale Castringius dawa do zrozumienia, e pragnie by zaliczany do rodzaju czowieczego. ruby okrtowe - tak okrelaem te krtkie, misiste palce o szerokich, zrogowaciaych paznokciach; byy te i pozadzierane. Poniewa wiedziaem, e kolega mnie w gruncie rzeczy nie lubi, byem wobec niego niezwykle uprzejmy. Gospodarz podszed do mego stou. Zaspany spyta, czy zamierzam zatrzyma nadal swoje dotychczasowe mieszkanie. - Na mio bosk, nie! - Oznajmiem mu, e jestem w tej chwili bezdomny, czy wiedziaby o czym?

- Naturalnie, u mnie! - Mia pokoik, dugi i wski jak korytarz. Tu przespaem reszt tej nocy i tu pozostaem. W ciemnej alkowie stao ko zasonite kotar. Miejsce to wydao mi si tak z dawien dawna znajome, jakbym nigdy gdzie indziej nie mieszka, byo mi przytulnie wrd jego wytartych, pokych skrzanych obi, przy starowieckim pudle zegara i pkatym kaflowym piecu. Zasnem miertelnie znuony i dopiero na trzeci dzie zbudzio mnie wniesienie do pokoju mego pulpitu rysunkowego. Wpadem w istne delirium pracy: w cigu nastpnego procza wyprodukowaem, przycinity blem, swoje najlepsze rzeczy. Oguszaem si twrczoci. Moje rysunki, utrzymane w smtnym i przymglonym nastroju Pastwa Snu, wyraay w skrytej formie mj bl. Pilnie studiowaem poezj zatchych podwrek, ukrytych poddaszy, mrocznych pokojw w oficynach, zakurzonych, krtych schodw, zdziczaych, pokrzyw zarosych ogrodw, zblake kolory ceglanych i drewnianych brukw, czarne lufty i towarzystwo dziwacznych kominw. Coraz to na inne sposoby odmieniaem wci ten sam melancholijny ton gwny: niedol opuszczenia i walk z niepojtym. Prcz tego mnstwa prac dla ludzi i dla Zwierciada Snu robiem take co innego. Powstao wtedy par niewielkich serii rysunkw przeznaczonych dla nielicznej grupy. Prbowaem w nich stworzy bezporednio nowe formacje, wedug tajemnych, odsaniajcych mi si rytmw; wiy si one, kbiy i rozbijay wzajemnie. Poszedem jeszcze dalej. Zrezygnowaem ze wszystkiego prcz kreski i wypracowaem w owe miesice osobliwy system linearny. Fragmentaryczny styl, raczej pisany ni rysowany, wyraa niczym wraliwy instrument meteorologiczny najmniejsze wahania mego stosunku do ycia. Psychografika - tak nazwaem t metod i zamylaem pniej napisa do niej komentarz. W dziedzinie tej nowej twrczoci znalazem odprenie, tak bardzo mi potrzebne. Daleki wszake od pogodzenia si z losem, wiodem waciwie dwoiste ycie. W rozmylaniach wielu nocy poszukiwaem wyjanienia zgonu mojej ony. Wina spadaa czciowo take na mnie. ona miaa natur realn i zdrow, ktra nie zdoaaby nigdy zapuci korzeni w ziemi tego upiornego kraju. Powinienem by powiedzie to sobie zawczasu i lepiej zrezygnowa z caej tej przygody. Kiedy zaczem znw bywa midzy ludmi, dowiedziaem si o rnych zmianach. W Pastwie Snu dziao si, jeeli to moliwe, jeszcze gorzej i chaotyczniej. Pewnego dnia wyniesiono z domu pani Goldschlger, ktra swego czasu sprztaa u nas; trzeci trup w cigu procza. le byo teraz biednym dziewiciorgu dzieciom! Hektor von Brendel nawiza podobno stosunek z Lampenbogenow... czy ta osignie dojrzao? De Nemi chodzi do Lampenbogena nie tyle dla Melitty, co dla przykrych dolegliwoci, wynikych z jego popdliwoci miosnej. O Giovannim Battista usyszaem jedynie mie rzeczy: sta si mistrzem w swoim zawodzie i fryzjer zapewni mu rent starcz. Nie zauwayem silnego napywu ludnoci, nielicznym przybyszom mao powicano uwagi. Opowiadali wprawdzie duo o wiecie tam, na zewntrz, z jego postpem i wspaniaymi wynalazkami, ale to bynajmniej nie obchodzio obywateli Pastwa Snu; powiadano od niechcenia: Tak, tak, oczywicie! - i przechodzono do innego tematu. Bo nam Pastwo Snu wydawao si niezmierzone i ogromne, reszta wiata w ogle nie wchodzia w rachub, zapominano o niej. Nikt, jeeli si tu zaaklimatyzowa, nie chcia wraca. Tam - byo oszustwem, w ogle nie istniao. Pewnego wieczora zszedem pno nad rzek. Chciaem zaoy kilka wdek na noc, by zowi mitusy. Rybowstwo byo od modu moj namitnoci.

Dokoa myna potrzaskiwaa i snua si dotychczas owa osobliwa lotna substancja. Widziaem zielonkawe, fosforyzujce smugi przemykajce po murze. W ich pobliu niepokoiy mnie wyczuwalne wyranie, przykre wyadowania. Przy drzwiach, na ktrych jako talizmany przybite byy: eb sowy, sarnia nka oraz ywcem ukrzyowany nietoperz - pod tymi drzwiami sta mynarz. arzyo si wntrze jego fajki. Ten mrukliwy czowiek zawsze mnie odstrcza, teraz jednak umylnie przeszedem miao obok niego. Wypatrzyem ju sobie miejsca na wdki, zaraz za wielk luz. Wanie miaem je pozakada, gdy usyszaem tu-tu przy sobie gos cichy, lecz wyrany: - Pst! Pst! Uwaga! prosz pj bardziej na lewo! - Nie byo wida nikogo. Wtem zobaczyem z przestrachem grub, okrg twarz w piasku koo moich stp. Mj lk, e to znw przywidzenie diabelskie, rozwia si zaraz w naturalny sposb: policjant okopa si tutaj, by ledzi mynarza. Poczuem ulg. Skoczywszy swoj robot, ruszyem do domu. Przystanem przy mocie - monotonny, przecigy piew szed ku mnie. W tej stronie byo Przedmiecie ze swymi niziutkimi domkami. Nigdy si tam nie wybraem: znajdowaem w sam raz dosy rozrywek w Pastwie Snu. Pienie dziwnie chwycio mnie za serce: brzmiao uroczycie i monotonnie, suchaem w milczeniu. Nad wod rozpociera si dziwny spokj. Musz tam jednak pj wkrtce, postanowiem, i znw, jak ju tyle razy, pomylaem o wielkich tajemnicach Patery i co o nich wiem. O takich sprawach bdzie mowa w nastpnym rozdziale. Potem wpadem na kwadransik do kawiarni. Niepodobna byo przywoa Antoniego. ywo przemawia do goci przy jednym ze stow i wymachiwa trzymanym w rku spisem nowo przybyych, zamieszczonym w ostatnim numerze Gosu. - Wic go wreszcie mamy, wczoraj przyjecha! - usyszaem. W kocu zakrztn si subicie i przy mnie. - Dzisiaj przyjecha Amerykanin! - oznajmi z namaszczeniem. - Kto? - No, ten Amerykanin z mnstwem zota!

Rozdzia pity Przedmiecie


I Ozdobne, zbate kroksztyny, somiane strzechy. Bya to maa wioska, do ktrej wszedem. Niskie drewniane domki, cudaczne w ksztatach malekie, kopulaste budowle, stokowate szaasy. Kade mieszkanie otoczone byo wypielgnowanym ogrdkiem. Widziana z daleka, kolonia ta przypominaa etnograficzn wystaw wzorw mieszka ludzkich. erdzie sygnaowe z proporczykami i szklanymi pytami, niezliczone due i mae groteskowe figury z mineraw, z drewna, metali stay wszdzie chaos mchami porosy. Okazae drzewa zakryway wikszo tego wszystkiego nisko nawisajcymi konarami. Tu wanie pramieszkacy Pastwa Snu byli u siebie. Wszystko spowijaa osobliwa cisza. Przedziwne, niezrozumiae posgi na egzotycznych drewnianych otarzach byy zbutwiae i mimo szpetnego, czsto barbarzyskiego konglomeratu form podporzdkowane harmonijnie oglnemu spokojowi. Wdrowaem sporo czasu, nim natknem si na pierwszych ludzi. Ze wzgrza schodziy trzy wysokie, dorodne postacie.

W odpowiedzi na moje pozdrowienie schylili z powag golone gowy i spokojnie szli dalej. Byli to starcy o wyranym mongolskim typie, owinici w jasnopomaraczowe chusty. Niebawem zobaczyem innych. W bezruchu, jak wyrzebiony, siedzia kady z nich, na pozr nie zajty niczym, przed swoj chat. Jeden mia przed sob naczynia z kwiatami, drugi obserwowa picego psa, inny zatopiony by w kontemplacji jakich kamieni. Nad tymi ludmi krc w Perle gowami, pomylaem. Nigdy si tu nie chodzi, s niemale w pogardzie... Mimo to szczep ten by bardzo dumny, wyprowadza swj rodowd wprost od wielkiego Dengis-chana. Nie przypomina ju jednak w niczym tego azjatyckiego despoty. Ci, co tu jeszcze mieszkali, byli wszyscy bez wyjtku starcami, wrd nich par kobiet, ktre trudno byo odrni; postawa, ubranie, wyraz twarzy byy jednakowe. Najpikniejsze w tych ludziach byy oczy: z lekka skone i najpromienniej bkitne. Jake wszystko tutaj kontrastowao z warunkami w reszcie Pastwa Snu. Tam popiech - tu spokj. A przecie ci starzy ludzie musieli take rozegra swoj walk; wiadczyy o tym ich gboko pobrudone twarze. Po tych pierwszych odwiedzinach czsto wdrowaem przez most do Bkitnookich. I chocia mnie nikt nie zaprasza, nikt mnie te nie wypdza. Coraz wyraniej dostrzegaem ostry kontrast. Wypoczywaem tu i przygldaem si w milczeniu. Wiedno ich wywieraa na mnie gbokie wraenie. Rozmylaem nad tym i usiowaem powiza z tym inne swoje dowiadczenia. Bo przecie od szeciu miesicy nie staem ju tak zupenie lepy w obliczu wielkiej zagadki Patery. Stary profesor mia w niejednym suszno. Caa Kraina Snu poddana bya wadzy czaru, strachy i niezaprzeczalnie humorystyczne akcenty w naszym yciu byy z sob powizane. Mistrz tkwi rzeczywicie poza wszystkim i manifestowa t obecno czciej, niby si chciao, i w tajemniczy sposb. Myl, e kieruje on bezporednio prawie szedziesicioma picioma tysicami ludzi, nie dawaa si odegna, jakkolwiek wydawaa si niesamowita. Gdzie byy granice jego wadzy, nie umiabym stwierdzi, gdy miaem pod dostatkiem dowodw, e jego impulsy udzielay si rwnie caemu wiatu zwierzcemu i rolinnemu. Przeczuwalimy to zreszt wszyscy i przyjmowali spokojnie jako przypiecztowane przez los. Cao tak bya powikana, e nawet najprzenikliwszy umys nie byby z tego mdry. Sposoby Patery pozostaway niezbadane rwnie jak moc czynica z nas w Pastwie Snu marionetki. Czuo si j przy kadym drobiazgu. Wadca opanowa nasz wol, mci nasze rozumy. Posugiwa si kukiekowymi poddanymi, ale w jakim celu? Nie pacilimy przecie adnych danin, nic dla niego nie robilimy. Im wicej si nad tym mylao, tym rzecz stawaa si ciemniejsza. Z pewnoci, tajemnicza ta osobisto cierpiaa; Patera by epileptykiem, a my wszyscy odczuwalimy jego ataki jako w klaps. Zestarzeje si, potem umrze, i co si wtedy stanie? Czy wraz z nim zaganie iskra naszej wasnej siy? Przecie by nam do wszystkiego potrzebny, jeli nie mielimy pj na dno. Skd mu si bray te nieskoczone zasoby energii? A tutaj yj oto resztki prastarego, szlachetnego szczepu, o obyczajach przeciwstawnych naszym - jaki jest zwizek tych ludzi z naszym wadc? Starcy ci wpatrywali si godzinami w dal suchym okiem, trwali przez cay dzie pochyleni nad jakim drobiazgiem: kamieniem, koci czy pirem. Nigdy si nie miejcy, bodaj nie rozmawiajcy z sob nawet, byli owi Bkitnoocy wcieleniem najdoskonalszej rwnowagi. wiadczyy o tym ich pene umiaru gesty, ich pobrudone, nacechowane si duchow twarze. Ich niemal nadludzka obojtno sprawiaa, e zdawali si wypaleni. Pene obojtnoci wspczucie - oto jakie sprzeczne okrelenia nasuwaj mi si zawsze, gdy tych ludzi wspominam i do ostatniego tchnienia bd odczuwa ich urok. Nie miem orzeka wieku poszczeglnych; mimo starczego wyrazu bowiem, niedostpnego na pozr wszelkim uczuciom, nie potrafiem te wyczyta nic okrelonego z ich wejrzenia, jakby rozwietlonego od wewntrz. Zby te mieli bez zarzutu, reszta ciaa chuda, wysuszona niemal na szkielet. Liczba ich nie przekraczaa chyba pidziesiciorga. Widziaem trzykrotnie, jak grzebali swoich zmarych, i stwierdziem przy tym, jak bardzo rni si od anachoretw chrzecijaskich oraz buddyjskich. Zwoki spowijano w ich szat,

ukadano w ziemi na mchu i listowiu, po czym nakrywano; d zasypywano znw ziemi. Kadego chowano obok chaty, ktr zamieszkiwa; nie ustawiwszy adnego znaku, wyrwnywano grunt. Nie byo adnych uniesie ni modw. Ju sama obserwacja tych osobliwych zwyczajw dawaa mi nieskoczenie wiele. Tu przerw wtek opowiadania i opisu, by czytelnikowi odsoni cho troch filozofi Bkitnookich, tak jak mi si ona przedstawia. II Oczyszczone poznanie Czego si przede wszystkim nauczyem - to ceni warto indolencji. Zdobycz ta to dla ruchliwego czowieka praca caego ycia. Ale jeeli raz zazna jej sodyczy, to ju jej, mimo cigej walki, przez cae ycie nie poniechasz. Tak i ja prbowaem wic teraz godzinami wpatrywa si skupiony w kamienie, roliny, zwierzta i ludzi. Oko mi si przy tym zaostrzyo, jak zaostrzone miaem ju wch i such. Teraz nadeszy wielkie dni. Odkryem now stron wiata Snu. Wyczulone zmysy jy stopniowo wywiera wpyw na aparat mylowy i przeksztaca go. Uzyskaem zdolno do zaskakujcej formy zdumienia. Wyrwany bowiem z powiza z innymi rzeczami, nabiera kady przedmiot nowego znaczenia. Ze takie ciao z wiecznoci dociera a do mnie, przyprawiao mnie o dreszcz. Samo istnienie, takie, a nie inne istnienie, byo dla mnie cudem. Pewnego dnia, nad jak muszl, olnia mnie nagle pewno, e jej egzystencja nie jest wcale tak prostacka, jak mi si dotychczas zdawao. Tak stao si niebawem ze wszystkim: z caym wiatem. Najsilniejsze doznania zdarzay si pocztkowo przed zaniciem lub zaraz po przebudzeniu, a zatem, gdy ciao byo znuone i ycie we mnie w stanie przymienia. Trzeba byo stwarza z wolna, z wolna wiat - nie zawsze yjcy, i to wci od nowa. Coraz wyraniej odczuwaem wspln wi we wszystkim: Wymienne stay si dla mnie barwy, wonie, tony i wraenia smakowe. I wtedy pojem: wiat to jest sia wyobrani. Wyobrania - i sia. Wszdzie, dokd szedem, cokolwiek robiem, staraem si wzmocni swoje radoci i cierpienia, a potajemnie miaem si z obu tych stanw. Bo teraz wiedziaem ju przecie na pewno - e ruch wahadowy w obie strony oznacza rwnowag. Wanie przy najdalszych i najgwatowniejszych wahaniach moe si ona najbardziej dotykalnie przejawia. Raz widziaem wiat niby cudnie kolorowy kobierzec, zaskakujce przeciwstawienia czyy si wszystkie w jedn harmoni. Innym razem mogem ogarn niezmierzony filigran form. W ciemnoci otacza mnie poszum organowej symfonii tonw, w ktrej patetyczne i subtelne gosy przyrody uzupeniay si tworzc wyrane akordy. Tak, owiem lunatycznie zupenie nowe wraenia. Pamitam, e pewnego ranka wydawaem si sobie orodkiem elementarnego systemu liczbowego. Czuem si abstrakcyjny, jako punkt chwiejnej rwnowagi si - bieg myli, ktry nigdy mi si wicej nie powtrzy. Teraz zrozumiaem Pater, pana, straszliwego wadc. Byem pord tej wielkiej burleski gwnym miejcym si, nie oduczywszy si wszake dre wraz z umczonymi. Mieci si we mnie trybuna, ktry obserwowa wszystko, wiedziaem przeto, e w gruncie rzeczy nic si nie dzieje. Patera by wszdzie. Widziaem go tak w oczach przyjaciela, jak wroga, w zwierztach, rolinach i mineraach. Jego sia wyobrani pulsowaa we wszystkim, co istnieje: ttno Krainy Snu. Znajdowaem jednak i pierwiastki obce w sobie. Ku swemu przeraeniu bowiem wykryem, i moje ja skada si z niezliczonych ja, z ktrych zawsze jedno za drugim czatuje w pogotowiu. Kade nastpne wydawao mi si znaczniejsze i bardziej zamknite. Ostatnie, uchodzc w cie, wymykay si memu zrozumieniu. Kade z tych ja miao wasne pogldy. Tak, na przykad, z punktu widzenia ycia organicznego suszna przyjmowa mier jako zakoczenie. Na wyszym stopniu poznania za nie ma w ogle czowieka - wic nic si skoczy nie moe. Wszechobecne byo rytmiczne ttno Patery. Chcia on, nienasycony w swej grze wyobrani, zawsze wszystkiego naraz: rzeczy -

i przeciwiestwa, wiata - i nicoci. Dlatego jego stwory podlegay takiemu ruchowi wahadowemu. Z nicoci musiay wydziera swj wiat imaginacyjny, a z pozycji tego wiata imaginacyjnego zdobywa nico. Nico bya niepodatna, opieraa si, wwczas sia wyobrani zaczynaa brzcze i szczebiota, we wszystkich skalach formowao si, dwiczao, pachniao i barwio - i oto powsta wiat. Ale nico zeraa z powrotem wszystko, co si natworzyo, wiat nuy si, powia, ycie rdzewiao, cicho, rozpadao si, maro znowu - nico - i znw zaczynao si od pocztku. Tak dawao si wytumaczy, dlaczego wszystko do siebie pasuje, dlaczego moliwy jest kosmos. Wszystko to byo strasznie przetkane blem. Im wyej si roso, tym gbiej musiay siga korzenie. Chc radoci wic chc zarazem cierpienia. Nic - albo wszystko. W sile wyobrani i w nicoci leaa snad praprzyczyna, a moe stanowiy tosamo. Kto pozna wasny rytm, moe mniej wicej przewidzie, jak dugo bdzie dla trwaa mka czy cierpienie. Obd, sprzeczno - musz by rwnie przeyte. Poar mojego domu jest nieszczciem, ale jest zarazem pomieniem. Niechaj si cierpicy tym pocieszy, e obydwa s wyimaginowane. Patera, wygrywajcy obustronnie, take musia to uczyni. Na skutek pokrewiestwa ttna rozumiaem te istoty nisze. Wiedziaem dobrze; ten kocur le spa; tamten szczygie ywi pode zamysy. Podobne odbicia we mnie rzdziy teraz moim postpowaniem. Haas wiata zewntrznego dopty smaga moje nerwy uczulajc je, dopki nie dojrzay do przey wiata Snu. Przy kocu tego rozwoju koczy si czowiek jako istota poszczeglna, nie jest te ju wicej potrzebna. Ta droga prowadzi do gwiazd. III Pltanina senna Tej nocy zasnem wrd wielkich myli. Mniej wspaniay by mj sen, ktry chciabym jednake tu przytoczy dla jego dziwnoci. Ujrzaem siebie, jak stojc nad rzek wpatruj si tsknie w Przedmiecie, ktre wydawao si bardziej rozlege i malownicze, ni byo w rzeczywistoci. Jak wzrokiem sign, wikanina mostw, wieyc, wiatrakw, grzebieni grskich, wszystko zachodzce na siebie i pogmatwane niczym fatamorgana. Due i mae, grube i cienkie postacie poruszay si w tej przeplatance. Patrzc tak ku nim poczuem, e za mn stoi mynarz. Ja go zgadziem! - szepn i chcia mnie zepchn w wod. Wwczas, ku wielkiemu memu zaskoczeniu, moja lewa noga tak si wycigna, e bez wysiku mogem wstpi w to rojowisko na drugim brzegu. Teraz usyszaem dokoa siebie wielorakie tykanie i zauwayem mnstwo paskich zegarw przernej wielkoci, od zegarw wieowych a po kuchenne budziki i co najmniejsze zegarki kieszonkowe. Miay krciutkie, kikutowate nki i pezay jak wie po ce, przeac przez siebie wrd oywionego tykotania. Czowiek odziany w mikkie zielone skry i w czapce na ksztat biaej kiebasy siedzia na ogooconym drzewie i apa ryby w powietrzu. Nastpnie zawiesza je na gaziach i w mgnieniu oka byy ju uwdzone. Zbliy si jaki staruch z anormalnie rozronitym tuowiem na krtkich nogach. By nagi, nosi tylko brudne drelichowe robocze spodnie. Mia dwa dugie pionowe rzdy brodawek sutkowych - naliczyem osiemnacie. Sapic nabra oddechu w puca, to prawa, to lewa pier mu si rozszerzaa, po czym odegra palcami na tych osiemnastu brodawkach najpikniejsze melodie jak na harmonii. Porusza si w takt melodii jak tacujcy niedwied, wydmuchujc powietrze. Wreszcie skoczy, wytar nos w donie i wyrzuci je w przestrze. Wwczas urosa mu olbrzymia broda i znikn w jej gstwinie. Obok w chaszczach natrafiem na stado tustych wi, uciekay przede mn gsiego, stajc si coraz mniejsze, malusiekie, a kwiczc gono znikny w mysiej norze przy drodze. Z tyu, nad rzek, siedzia mynarz - poczuem si nieswojo; studiowa ogromn gazet. Kiedy j przeczyta i poar, z uszu buchn mu dym; zmosinia, wsta i podtrzymujc oburcz obwisy brzuch, zacz tam i z powrotem ugania wzdu brzegu. Rozglda si przy tym bdnie i wydawa ostre wisty. Nagle pad na ziemi jak piorunem raony, zblad, jego ciao stao si jasne i przejrzyste,

wida byo wyranie, jak w jego wntrznociach mkn dwa malutkie pociki; wygldao, jakby si cigay, przejeday byskawicznie jedn ptl jelit po drugiej. Krcc gow i troch oszoomiony, chciaem zaproponowa mynarzowi pomoc, sowa jednak poodcina mi szympans, ktry j sadzi dokoa mnie z najwiksz szybkoci ogrd w ksztacie piercienia, przy czym grube jasnozielone pdy powyrastay, stoczone gsto, z wilgotnej gleby niczym olbrzymie szparagi. Baem si, e bd zamknity w tym ywym ogrodzeniu jak w klatce, zostaem jednak uwolniony, zanim si zdyem zastanowi, co mam czyni. Martwy mynarz, nie przezroczysty ju teraz, zoy w skurczach wieniec z setek tysicy mlecznobiaych jajeczek, z ktrych rozwiny si legiony limakw i natychmiast chciwie poary swego twrc. J si rozchodzi przenikliwy zapach wdzonki, ktry sprawi, e misiste pdy zaczy gni, tak e si przewracay. W oddali Przedmiecie niko w tkaninie lnicych fioletowo nici. Dostrzegem kolosaln muszl, lec niby zom skalny na brzegu rzeki. Wskoczyem na jej tward skorup. Wtem - nowa bieda! Muszla rozwara si powoli, miejsce, gdzie staem, byo spadziste, w jej onie drgay galaretowate masy. Zbudziem si.

Cz trzecia: Zagada Pastwa Snu


Rozdzia pierwszy Przeciwnik
I Herkules Bell z Filadelfii by cigle przedmiotem rozmw. Miliarder ten bynajmniej swych bogactw nie skpi, Kraina Snu tona po prostu w jego zocie. Nasza przestarzaa gospodarka monetarna musiaa przejmowa go zgroz. Nawiza kontakt z Alfredem Blumenstichem i wnet pozna byo, e nas na nowo finansuje. Nikt nie chcia bra wicej papieru, nikomu nie mona byo proponowa zaniedziaych, wycofanych z obiegu monet. Wskutek tych zmian na pewien czas wzmg si zbytek, w Perle dawao si odczu szalone upojenie. Bogacze urzdzali dzie w dzie wystawne uczty, lud toczy si w gospodach, pi i cuchn. Wszdzie wznoszono zdrowie Amerykanina, jak go powszechnie nazywano, wszyscy wysawiali jego wielkoduszno i szczodrobliwo. Miao si ju ku jesieni. Rad z przejanienia duchowego, udzieliem sobie wypoczynku. Amerykanin zaoy swoj kwater gwn w Bkitnej Gsi, wynajwszy tam piterko za wysok opat. Pewnego wieczora, chcc go zobaczy, poszedem w wizytowym garniturze do restauracji hotelowej. Zastaem tu ju Castringiusa i pana von Brendel, co dao mi sposobno poznania mego kolegi z nie znanej mi jeszcze strony. Castringius, przez ten dugi czas, kiedy go zupenie nie widywaem, zawar znajomo z baronem von Brendel. Ot - cho zatoczywszy okiem pozna mnie natychmiast - udawa ku memu zdziwieniu cakiem obcego i traktowa mnie z gry. Tak jakby zna mnie tylko z widzenia, odpowiedzia krtko i troch szorstko na moje powitanie, by si natychmiast znw obrci. Mimo woli rzucio mi si to w oczy. Co mu si stao? - pomylaem, przecie go nigdy nie obraziem; zazwyczaj by prawie

natrtny, a nie widzielimy si ju ze cztery miesice. Zabawne! Ucieszyem si szczerze z obecnoci Brendela. Zatopiony w menu, nie od razu zauway moje wejcie, ale poznawszy mnie zerwa si radonie i serdecznie zaprosi, abym si przysiad do jego stolika. Rysownik zrazu unis brwi z niechtnym zdziwieniem, lecz wnet zorientowa si w sytuacji i jego pycha stopniaa. Wycign ku mnie swoje ruby okrtowe. Rzecz przedstawiaa si tak: Castringius nie mia pojcia, e od dawna znamy si z Brendelem bardzo blisko, i wola mie go dla siebie. Poniewa nie uchodzio to duej, podda si nowemu ukadowi rzeczy - geniusz przystosowania. Kiedy oddali si na chwilk od stou, Brendel j lamentowa nad swoim nowym przyjacielem, ktry zazdronie strzeg jego krokw. Towarzyszy mu na kade rendez-vous, twierdzc nastpnie, e moe zaczeka w pobliu. Kiedy niekiedy Brendel uywa rysownika jako swego postillon damour, ale i tu mia on osobliwy sposb speniania polece. - Nie mog si go pozby - skary si zrezygnowany - a poza tym ta jego nieprawdopodobna kordialno! Ach, czowiek wci czyni dowiadczenia! - Tak, prawdziwie artystyczna natura! - pocieszaem miejc si barona. Tego wieczora zreszt zrobio si jeszcze cakiem wesoo. Brendel kaza przynie szampana, a Castringius poklepa mnie protekcjonalnie po udzie, mwic przy tym: - Co, dziwi si pan! - Nie wiedzia, e alkohol jest mi obojtny w kadej postaci. W ssiedniej wielkiej sali panowa haas. Sycha byo mowy i oklaski - Amerykanin zwoa zebranie, podobno przysig, e zaprowadzi jeszcze ad w Pastwie Snu. Pniej ujrzaem go samego idcego przez lokal. Nigdy nie zapomn jego widoku. We drzwiach ukaza si czterdziestoparoletni mczyzna, krpy, barbarzysko szeroki w barach. Twarz jego wydawaa si kombinacj spa i byka. Wszystkie formy byy z lekka asymetryczne; hakowaty nos skrzywiony w bok, wydatny podbrdek, wysokie, wskie, bardzo guzowate czoo nadaway tej twarzy co faszywie junackiego. Czarne wosy mia przerzedzone na ciemieniu. By we fraku. Min nasz st krtkim, elastycznym krokiem. Castringius pozdrowi go skwapliwie i otrzyma w podzice szybkie skinienie gow. Amerykanin skupi na sobie uwag caej restauracji. - To ci typ! Jak by tak do niego trafi! Pienidzy jak lodu! - zauway Castringius patrzc za nim w zamyleniu. - To zawzity wrg Patery, nasz redaktor mi to powiedzia! - Z tymi sowy nala sobie znw kieliszek. Brendel trci si z nim i rzek ze sceptycznym umiechem: - No, to pomylnoci, jemu i panu! Z kadym kieliszkiem Nik stawa si coraz yczliwszy. Kiedy zjawia si w dodatku kapela cygaska z cymbaami, j nawet zbami rozupywa orzechy i klepnwszy si po kdzierzawej murzyskiej czaszce, krzykn do kapelmistrza: - Widzicie we mnie czowieka o uzbieniu lwa! - Po czym objani w odpowiedzi na zdumione spojrzenie Brendela: - To mj przyjaciel, czy mam go tu zaprosi? Brendel rzek, e to ode mnie zaley, skoro take tu jestem. Mnie jednak kapelmistrz wyda si okropny. Usyszelimy ponownie zgiek zebrania, growa nad nim stentorowy gos Amerykanina. Rozejrzawszy si dostrzegem starego znajomego: profesora Korntheura. Stary pan siedzia przy jednym z bocznych stolikw, ubrany odwitnie, w jasnej jedwabnej kamizelce i a na podbrdek

zachodzcym fontaziu. Mia przed sob butelk burgunda. Wstaem i podszedem, by si z nim przywita. Podsun mi krzeso, przybierajc uroczysty i radosny wyraz. - Tylko na chwileczk! - powiedziaem siadajc. - Co si te panu miego wydarzyo? - Och, drogi panie, nie wyobraa pan sobie nawet, mam j! Naley do mnie! Dzi jest wielki dzie! Oczy byszczay mu przy tym ekstatycznie. - Szukaem jej przez dziesi lat i wreszcie znalazem! Nie przeczuwa pan nawet, co to znaczy dla starego czowieka! To odmadza! Nowe ycie przepywa przez zwtlae ciao! Nigdy ju nie wypuszcz z rki Acariny Felicitas! Powinszowaem mu. Spnione chucie? - pomylaem. Patrzcie pastwo, tego bym si nie spodziewa po dostojnym staruszku! Pewno jaka piewaczka z varit. No, tak, podobno s midzy nimi cakiem milutkie... - A czemu jej pan nie wzi z sob? - spytaem, wspczujc w duchu staremu. Ju ona go wyyuje! mylaem. - Ale mam j tutaj! - zawoa z patosem, wyjmujc z kieszeni marynarki malutkie, oklejone cynfoli pudeeczko. - Fotografia? Medalion? Nieche mi pan pokae! - prosiem. - Nie! Moja uwielbiana Acarina Felicitas we wasnej osobie! Tu siedzi, w kciku! W pudeeczku widnia rzeczywicie malutki, ohydny, brudnoszary owadzik. Zrozumiaem. W domu ojca mego jest mieszkania wiele... Kiedymy odchodzili, spytaem waciciela hotelu, co te tam obok tak haaliwie uchwalano. - No, mog to panu powiedzie - rzek tajemniczo. - Dzisiaj zosta zaoony zwizek Lucyfer. Castringius, w czterech pitych gotw, chcia nas koniecznie zacign do Mme Adrienne. Odmwilimy. - Artysta idzie wic solo! - powiedzia i wywrciwszy na nice swj surdut koloru kawy, opuci dumnie lokal, paradujc podszewk na zewntrz. Ostatnie jego sowa brzmiay: - Dobranoc, nieletni! II Coraz wicej mwiono o bogatym Amerykaninie. Kadego popoudnia przejeda na czarnym ogierze galopem ulic Dug, z kawiarni moglimy wyranie dostrzec jego wzgardliwy umiech, gdy pobladli mieszkacy miasta chronili si do bram i za wgie, uciekajc przed tak brutalnym jedcem. Przywizywa konia przed kpieliskiem, nastpnie rozbiera si i wjeda konno do wody. Atleta ten poskramia z atwoci stajce dba zwierz. Raz po takiej kpieli przyszed i do naszej kawiarni. Zamwi kilka napitkw, ktrych tu wcale nie byo, wskutek czego zacz zorzeczy. Wreszcie uspokoi si nieco przy grogu. Mogem go teraz obejrze z bardzo bliska: jego ostry, diaboliczny profil znajdowa si tu na wprost mnie. Z pewnoci jest to nader niebezpieczne indywiduum, musiaem stwierdzi. Jak zronita z wacicielem bya jego krtka fajeczka, mimo to mia przy sobie jeszcze dwa ogromne etui z grubymi cygarami, jak je sam nazywa - cygarami propagandowymi. Kademu ofiarowywa po jednym, a kto przyj, nalea ju na poy do niego. Potem wyjeda ze swymi teoriami i stowarzyszeniami, werbowa zwolennikw nawet w kawiarni. Zaoony przez niego w spoecznopolityczny zwizek Lucyfer zosta naleycie uczczony przez Gos, organ urzdowy natomiast milcza. Amerykanin opowiada wiele o wiecie zewntrznym, mwi do nas wszystkich

i rozglda si przy tym bez przerwy, jakby chcc oceni wraenie wywarte jego sowami. Pamitam jeszcze niektre zwroty: Brak wam soca, wy gupcy! Tracicie cae ycie, i dobrze wam tak! Dlaczego si nie bronicie? Spjrzcie na mnie! Pluj na waszego Pater! Tu z szyderczym miechem wali pici w st. Suchacze kulili si wystraszeni, wszyscy zlkli si chyba, e zaraz w niego piorun uderzy: niezwoczna kara za blunierstwo. Pochliwie spucili oczy, gospodarz przeegna si kilkakrotnie, szybko uderzy si w piersi i j mrucze urywanie modlitwy. Antoni przykucn przy piecu i szepn dwa razy: - Zgi, przepadnij! - Jedynie szachici trwali niewzruszeni. Amerykanin obserwowa wraenie swej mowy, po czym splunwszy na podog rzuci na st sztuk zota i peen pogardy wyszed. I jeeli nie zjedna sobie wszystkich, to w kadym razie pobudzi obywateli do ycia politycznego. Spowodowa tym jednak wicej biedy, ni byo to moe jego zamiarem. Jak grzyby po deszczu wyrastay zrzeszenia i grupy. Kady chcia czego innego; wolnoci wyborw, komunizmu, wprowadzenia niewolnictwa, wolnej mioci, bezporednich kontaktw z zagranic, jeszcze surowszej izolacji, nie strzeonych granic - powychodziy na jaw najbardziej sprzeczne denia. Tworzyy si kluby religijne, jednoczyli si katolicy, ydzi, mahometanie, wolnomyliciele. Mieszkacy Pery podzielili si wedug najrozmaitszych pogldw: politycznych, komercyjnych lub wyszych duchowych, na grupy liczce niekiedy zaledwie trzy osoby. Tego Amerykanin si nie spodziewa, takich upiorw nie chcia by wywoywa! - Wy ogupiae cienie, do niczego ju niezdatne! Wasz krgosup poszed do diaba, a t odrobin rozumu odjto wam oszustwem! - powtarza przy kadej sposobnoci. Ogromny napyw ludzi zza granicy spowodowa w owym czasie bardzo duo osobliwoci i nieporozumie. Nowi przybysze mianowicie zastawali tu ju swych sobowtrw. Dawao to powd do wszelkich psikusw i irytacji, gdy nie tylko z postaci i postawy nowo przybywajcy bywali podobni do osiadych tu z dawna obywateli, ale nawet w ubiorach zdawa si decydowa zamiar kopiowania oryginau. To mieszne, ale - by tak rzec - chodzili sobie dwaj Alfredowie Blumenstichowie, dwaj Brendele, kilku Lampenbogenw. Wpadao si do kawiarni, by powita dobrego znajomego, ktrego si duszy czas nie widziao. Zdziwienie, obco, to nie ten! Szed ulic Lampenbogen: zdejmuj kapelusz, na nastpnym rogu - znowu Lampenbogen! Naszego waciciela kawiarni widziaem jednego dnia raz po raz a czterokrotnie, a przysigbym przy tym, e i w swoim lokalu by take! Chyba i sam miaem zreszt drugie ja, bo nieraz kto klepn mnie artobliwie po ramieniu i ujrzaem, bywao, obcego czowieka, ktry si speszony usprawiedliwia. Pewnego dnia doznaem silnego wstrzsu. Na Krmergasse, ciemnej uliczce wiodcej z dzielnicy francuskiej ku rynkowi warzywnemu, spotkaem pani podobn jak dwie krople wody do mojej zmarej ony. Zbudziy si bolesne wspomnienia, szedem za ni, a znikna w jakim domu o wysokiej, starofrankoskiej wieyczce. W progu obejrzaa si za swym przeladowc - to podobiestwo a do najdrobniejszego ruchu skonsternowao mnie. Widywaem j czciej i wyznaj, e troch na ni czatowaem. W najwikszej skrytoci, nie przyznajc si nawet samemu sobie, rozwaaem, czy nie byoby moliwe powtrne szczcie, a pewnego dnia zobaczyem j wspart o rami barczystego mczyzny o dugich wosach artysty i mikkim kapeluszu. Spytaem o ni w ich domu: bya on nadwornego orgamistrza. Poczuem si jak oszukany. Teraz, podczas lekkiej jesiennej mawki roztapiajcej wszystko sw powiat, nie byo si nigdy do ostronym, by unikn omyek. Jaki Castringius II porobi pod faszywym nazwiskiem tyle dugw po knajpach, e i prawdziwemu przestano borgowa.

Podczas wielkiej zabawy w dawnym teatrze czonkowie warstw posiadajcych zaoyli Lig Radoci. Melitta odgrywaa tutaj szczegln rol i zaywaa swej smtnej sawy. Raz ucieka i przez tydzie wystpowaa dzie po dniu w varit w scenie rozbierania si pod tytuem Nowa Ewa. Wszyscy j poznawali, chocia twarz miaa zakryt mask. Skandal ten zbliy panw Brendela i Lampenbogena. Obydwaj czuli si dotknici na honorze, a wsplne cierpienie lej jest znosi. Brendel uzaleni si od niej cakowicie, nie mg ju zmienia kobiet; stroskany, z zapadnitymi oczami, unika nawet mnie: wstydzi si. Melitta natomiast, nienasycona w swych lubienych zachciankach, nie obawiaa si haby. Zapragna take Amerykanina. Nciy j jego szerokie bary, jego zdrowy, tak rzadki w Pastwie Snu kolor skry. Widziano, jak idc przed nim unosia spdnice a powyej kolana i kolejno upuszczaa na ziemi chusteczk, lorgnon i portmonetk. Pozbawiony galanterii w czowiek Zachodu nie reagowa na te zaczepki, i gdy si pikna pani sama schylia, wypinajc kby ku temu pogromcy ludzi, rzek chodno: No, maa, usu si! - i odsun j na bok. Pena nienawici ja wic judzi Brendela przeciw opornemu - ale bezskutecznie. Amerykanin przekaza im odpowied, i ma zwyczaj bi si jedynie harapem. Tak skoczy si i ten skandal. Zwizek Lucyfer mia najwicej powodzenia u nowo przybyych obywateli Pastwa Snu. Ci bowiem czuli przewanie wstrt do wbijania si w stare, komiczne ubiory. Take inne przestarzae rupiecie, owe historyczne ju meble itd., zgoa im si nie podobay. Tacy ludzie przyczali si do stronnictwa Amerykanina. Dziwiem si nieraz, e prawdziwy wadca przyglda si tak bezczynnie tym poczynaniom, jawnie sprzecznym z dotychczasowym kierownictwem Pastwa Snu. Gospodarz kawiarni, neutralnych pogldw, powiedzia przebiegle: - Panie, on jest chytry! Stra graniczna funkcjonowaa sprawnie jak dawniej, ale wewntrz murw wszystko byo jak gdyby naadowane grocym niebezpieczestwem. Powietrze parne i przygniatajce jak nigdy przedtem. Nad miastem zawis blady, jasny blask i skro nieruchome zawsze zway chmur przedary si nawet kilkakrotnie ukone promienie soca. To niemile olepiajce wiato byo niesamowite, odwyklimy ju od soca, o wiele milszy byby nam orzewiajcy deszcz. Czas zdawa si przybiera inne tempo. Wszdzie na ulicach zbieray si grupki trwonie wzburzonych ludzi, co nadawao tak zazwyczaj spokojnej Perle sztuczny polor ruchliwego miasta. Czonkowie stronnictw przerzucali si spiesznie hasami. W oglnych zarysach - mimo poszczeglnych niezgodnoci - wszystko rozpado si na dwie wielkie grupy: na takich, ktrzy wierzyli jeszcze w pana, i takich, ktrzy dali posuch Amerykaninowi. Elementy te nie byy zreszt bezwarunkowo pewne, o czym i on wiedzia. Dlatego nie zaprzestawa swojej propagandy. Jak sobie czytelnicy chyba przypominaj, wychodziy w Perle dwie gazety codzienne i jeden ilustrowany tygodnik. Pismo urzdowe nie byo, naturalnie, dostpne dla nowego potentata: do ostatniej linijki dochowywao wiary rzdowi. W miar si wywiera on natomiast wpyw na Gos, z tym skutkiem, e po zakoczeniu kadego z podburzajcych artykuw redakcja bez ogrdek uchylaa si od odpowiedzialnoci. Nasz redaktor musia si wdroy do tej dwulicowej gry, i chyba ostatecznie nie przyszo mu to ze zbyt wielkim trudem. By przecie od dawna tajnym kierownikiem wszystkich trzech pism, jakie ukazyway si, reprezentujc trzy odmienne tendencje. A my, obydwaj rysownicy, musielimy dostarcza nadal prac w dotychczasowej zwykej manierze Zwierciada Snu. Castringius prbowa zreszt nader czsto schlebia ukradkiem Amerykaninowi. Rysowa go jako olbrzyma, ktry stoi w zotej zbroi i nabija fajk pastwowymi papierami i obligacjami. A pewnego dnia otrzyma kart od Herkulesa Bella, a na niej jedno tylko sowo: Osio!

Nagle rozesza si pogoska, jakoby Amerykanin chcia za wielkie sumy kupi Gos i Zwierciado Snu i sam je wydawa. Najpierw wykona swe wielkie uderzenie: proklamacj. Trzeba byo zmusi do tego naszego biednego redaktora i waciciela drukarni. - Nie bd tego drukowa! - zapewni zrazu trwoliwie. Potwr rozemia si tylko i dmuchn sposzonemu czowiekowi obowizku dymem swej fajki w twarz. - Wydrukuje pan to niezwocznie na jaskrawoczerwonym papierze! - rykn na niego. Maltretowany pad na kolana skomlc: - aski! aski! Ale ja tego nie mog drukowa, to byaby moja mier! Wwczas nieubagany wycign z kieszeni rewolwer i przyoywszy go nieszcznikowi do ucha, krzykn: - Jeeli pan natychmiast nie usucha, strzelam! Rozdygotany, biay jak kreda, redaktor wzi arkusik. - Jestem ojcem rodziny! - lamentowa i zy spyway mu po policzkach. Amerykanin sam pilnowa druku, a ilekro szo to dla niego za wolno, strzela, potwr, w powietrze. Do wieczora byo gotowych sze tysicy proklamacji, na wicej nie starczyo czerwonego papieru. - No, i nic si takiego nie stao, co, naiwny czowieku? - spyta wci jeszcze bardzo zatroskanego wydawc. Ale kademu pracownikowi drukarni da po sto zotych guldenw. III Przedrukowany tu egzemplarz proklamacji otrzymaem od pewnego rosyjskiego oficera, ktry bra udzia w zdobywaniu Pastwa Snu. Da mi go askawie do dyspozycji, bym mg tekst przepisa. PROKLAMACJA! Obywatele Pery! Kiedy tu przyjechaem, sdziem, e patrz na kraj bajecznej wspaniaoci! To samo dziao si pewnie z wami wszystkimi. Przez siedem lat zwracaem si do Patery z probami o przyjcie mnie do Pastwa Snu. Wreszcie speni moje yczenie, ale byoby lepiej dla mnie, gdyby si by upiera przy swym zakazie. Znalazem si w kraju, w ktrym panuje absurd! Jedynie wielkie wspczucie, jakie mam dla was, kae mi otworzy wam oczy. Czy wasze ycie jest ju stracone? Nie! I jeszcze raz: nie! Ale jestecie pozbawieni spokoju, nieszczliwi! Musicie mi to przyzna! Wszyscy co do jednego! Wpadlicie w sida oszusta, hochsztaplera, magnetyzera! Zrabowa wam zdrowie, mienie, rozsdek! Padlicie ofiar zbiorowej hipnozy! Nikt nie sucha ju wasnego rozumu; uwaa za wasne myli obc sugesti w swojej mzgownicy! Dacie si tak zaszczu na mier, a ten diabe bdzie mia z tego uciech! Ale jeszcze czas na ratunek! Kady, kto zachowa bodaj iskr siy, niech wesprze mnie w mym zamiarze. Uwaajcie teraz, co chc wam powiedzie. Z czaru mona si otrzsn! Trzeba tylko, bycie powanie tego chcieli, a bdziecie wolni! Gromadcie si przy mnie, twrzcie bataliony i atakujcie po trzykro przeklty paac! Naznaczam cen

miliona guldenw za gow tego szatana. Czy wiecie, w jakich domach musicie mieszka? Mog wam to powiedzie: prawie nie ma wrd nich takiego, ktry nie byby splamiony zbrodni, krwi i podoci, zanim przywieziono go na teraniejsze miejsce. Paac jest zestawiony ze zwalisk miejsc, ktre byy widowni krwawych spiskw i rewolucyj. Patera siga w swym kolekcjonerstwie do najdawniejszych czasw. Uy do swej budowli gruzu Eskorialu, Bastylii, aren starego Rzymu; za jego zacht kradziono i zwoono tutaj kamienne bloki z Tower i z Hradczyna, z Watykanu i Kremla. Wasz wadca wyciga macki wszdzie tam, gdzie bya ludzka niedola. Kawiarnia z ulicy Dugiej bya przed pidziesiciu laty podejrzan knajp na przedmieciu Wiednia; mleczarnia - grnobawarsk spelun rozbjnicz. Na mynie, zakupionym w Szwabii, ciy od dwustu lat krew bratobjcza. To s tylko przykady, nie bd wam komunikowa wynikw wszystkich moich bada. Niechaj wam starczy zapewnienie, e Patera dokonywa swego tajemniczego kupna domw w najohydniejszych dzielnicach starych miast. Pary, Stambu itd. day, co byo najbardziej odraajcego. Obywatele! Teraz kiedy otworzyem wam oczy, nie zamykajcie ich znowu! Raz jeszcze wzywam was wszystkich do przyspieszenia upadku tej bestii! Daj wam jedn rad: strzecie si wszyscy snu! W tym bowiem czasie wasz pan was ujarzmia! W bezsilnoci snu jestecie jego upem, wtenczas moe tchn w was swe podstpne myli, odnawia i wzmacnia co dzie swe piekielne czary, niszczy wasz wol. Jestem przekonany, e ujrz was jeszcze pewnego dnia jako szczliwych i zadowolonych ludzi. Szeroki wiat tam, za murami, zrobi krok olbrzymi ku wiatu przyszoci. A wy odpadlicie i utknli w grzzawisku. Nie bierzecie udziau we wspaniaych wynalazkach naszych czasw - niezliczonych wynalazkach, ktre przynosz porzdek i szczcie - a ktre nie znane s obywatelom Krainy Snu. Bdziecie zdumieni, gdy std wyjdziecie. Bkit nieba, ziele k umiechnie si znowu do was, soce znw wyczaruje rumiece na waszych wybladych policzkach, niewysowion rado sprawi wam wasze dzieci, a wy wspomina bdziecie ze wstrtem jaowy brud Pastwa Snu. Strzecie si chytroci tego zbrodniczego aktora! Precz z Pater! Niech to bdzie waszym hasem bojowym! Zostacie wszyscy synami Lucyfera! Dixit Herkules Bell Castringius zrobi do tej proklamacji nagwek: bogini wolnoci w diademie trzyma tablic, na ktrej odwrotnej stronie widniej sowa: Wolno, Rwno, Braterstwo, Spoeczno, Wiedza, Prawo. W przybraniu jej gowy tkwia amerykaska flaga, ktra cigna si zygzakowato dokoa odezwy. Do nalepiania i rozdawania tych kartek wyznaczono Jacquesa i jego rot. Wyrostek mia tylko matk, ojciec by nieznany. Matka, Madame Adrienne, strczycielka z zawodu, bya posiadaczk lepszego z dwu zakadw w dzielnicy francuskiej, ktrej nigdy nie opuszczaa. Jacquesa o fizjonomii wisielca moge spotka wszdzie, gdzie dziao si co niedobrego. Mia rang generaa apaszw, a jego figle, czsto szaleczo zuchwae, zyskay wrd rwnych mu saw. Amerykanin pozna to indywiduum w jakiej garkuchni i z miejsca zaangaowa dajc wysok zaliczk. Dla chopca, ktry utrzymywa si w sposb, o ktrym lepiej nie mwi, bogactwa dziaacza politycznego miay w sobie zniewalajcy urok. Od razu przy pierwszym spotkaniu zaprzeda mu si z dusz i ciaem i ofiarowa si, e wraz z gromad ciemnych typw z dzielnicy francuskiej utworzy gwardi przyboczn krezusa.

Oczywicie, nie kady by sprzedajny. Na przykad Murzyn Gotthelf Flattich, urodzony w Kamerunie, niegdy tragarz, ktrego losy przywiody do Pastwa Snu, opar si pokusie. Bell zna go ju dawniej, bo czarny oeniony by z jedn z jego suebnych, rwnie Murzynk. Bogaty upominek zjedna mu by wwczas yczliwo tego czowieka; gdy spotka go ponownie w Pastwie Snu, ucieszyli si obaj. Flattich by silny jak w, a przy tym dobroduszny. Trzeba si tylko byo wystrzega i nie wyprowadza go z rwnowagi, bo stawa si grony. Gdy owdowia, zaj si oswajaniem ptakw. Bell chcia go sobie niezwocznie pozyska, lecz Flattich pozosta guchy na jego projekty, by pomiennym wielbicielem Patery i za nic w wiecie nie byby zama mu wiary. Nie bra te udziau w powstaniu, lecz spokojnie trwa przy swoich zamiowaniach. Mieszka w dzielnicy francuskiej i by tam powszechnie ubiany. W naszej historii ukae si raz jeszcze. Jako skutek rozpusty i uycia jy panoszy si w Krainie Snu przypadoci nerwowe. Znane choroby umysowe i nerwowe, plsawica, epilepsja, histeria, wystpoway obecnie jako zjawiska masowe. Niemal kady czowiek mia tik nerwowy lub cierpia na jak obsesj. Agorafobia, halucynacje, melancholia, skurcze mnoyy si zatrwaajco, ale wszyscy szaleli dalej, im wicej zdarzao si najokropniejszych samobjstw, tym wiksze rozpasanie wrd pozostaych przy yciu. W gospodach odbyway si najkrwawsze rozprawy noowe. Nie mogem ju spa spokojnie po nocach, bo do mego pokoju dociera natrtny zgiek z kawiarni. Rozhukanie sigao szczytu: pozwalano sobie ju zgoa na wszystko. Pewnego wieczora w kawiarni wystpowaa jaka szansonetka i pocztkowo byo nieco spokoju, z wyjtkiem dwikw rozstrojonego pianina i oklaskw; ale okoo trzeciej wybuchny wrzaski i miechy. Wstaem i zobaczyem przez okno, jak pijane towarzystwo wiezie na rcznym wzku kompletnie rozebran subretk, zdobn wiecem butelek od szampana. Pan lejtnant de Nemi prowadzi przez miasto w osobliwy pochd, dzierc obnaon szabl. Dziewi psierot z mego dawnego domu przyjmowao ostatnio czste odwiedziny Alfreda Blumensticha, znanego dobroczycy. Jak powiadano, wizyty jego dotyczyy gwnie najstarszej creczki. Zajeda obadowany wielkimi torbami sodyczy, wida go byo, jak znika we drzwiach, pilnowanych przez samego ojca, by nie przeszkadzano panu Blumenstichowi. Niekiedy eter i opium zastpoway alkohol. Ludzie publicznie robili sobie zastrzyki, by oywi lub uspokoi znuone nerwy. e stany podobne musz doprowadzi do katastrofy - byo jasne dla nielicznych wnikliwych; stwierdzano ze zgroz rosncy niepokj w miotaniu si tych pobkanych. Tajemnicze a przeraliwe krzyki, rozlegajce si noc z domw, byy dla mnie szczeglnie wstrzsajce, przyspieszony bieg zdarze nadawa yciu co nierzeczywistego, istotnie jak ze snu. Gdy wyobrazi sobie w dodatku parne, gorce powietrze, widmowe owietlenie jak podczas burzy kiedy niekiedy na siarkowym niebie drgna jaskrawa byskawica - mona mniej wicej odtworzy mj stan zalknienia w owe dnie. A teraz na domiar ta proklamacja - rozklejono j na rogach wszystkich ulic i rozdano w kadym domu. Przeciwiestwa, jakie zaostrzyy si midzy parti Amerykanina a starymi obywatelami Pastwa Snu, zwolennikami Patery, musiay si przez to pogbi. Ze to byy czasy.

Rozdzia drugi wiat za murami

I W cywilizowanym wiecie okoo dwunastu lat nic nie wiedziano o istnieniu Krainy Snu. Owszem, zdarzay si wypadki, e jakie osoby znikay nagle w niewytumaczony sposb. Wielu widziano jeszcze zreszt w kolei czy na statkach, pniej jednak wszelkie poszukiwania zawodziy. Dopki szo o ludzi, ktrzy niejako zerwali z yciem kulturalnym i mieli powody si ukrywa, niewiele sobie z tego robiono. wiat niezbyt si interesuje bankrutami. Znacznie dotkliwiej odczuo spoeczestwo, gdy takimi zagadkowymi zbiegami stawali si uznani czonkowie sfer naukowych, artystycznych lub finansowych. Krewni otrzymywali przewanie po dwu lub trzech tygodniach od zniknicia niewiernego czonka rodziny jaki znak ycia, choby list zawierajcy par linijek. Ale c mona byo z tego zrozumie, jeeli brzmia: Nie szukajcie mnie, znalazem dobre schronienie. Albo: Wskutek nieprzewidzianych okolicznoci musz ci prosi o zrezygnowanie z naszego zwizku. Albo: Wybaczcie wszyscy, nie mog inaczej. Kady rozemiaby si niedowierzajco, gdyby mu powiedziano, e te zniknicia maj wspln przyczyn. Policja bya bezradna. Najszczeglniejsze byo zniknicie ksiniczki X. Wprawdzie w owe czasy ludzie byli przyzwyczajeni do ucieczek wysoko postawionych pa, lecz w rachub wchodziy jednak przewanie modsze roczniki. Tym razem bya to wiekowa dama, ktrej i w domu dobrze si dziao. lady jej prowadziy a po Morze Czarne. Kilku tureckim tragarzom rzucia si w oczy przez swe nieprzecitne skpstwo w napiwkach. Po tym j rozpoznano. Powanie dotknitych jej znikniciem byo tylko kilkoro siostrzecw, liczcych na spadek. Niestety, stara panna zabraa wszystek swj majtek. Ksiniczki X. nie odnaleziono. Niebawem wynika te sprawa amerykaskiego miliardera Bella, co zwrcio uwag spoeczestwa na Pastwo Snu i zmusio wreszcie do dziaania. Ten krl wdlin dowiedzia si, nie wiadomo w jaki sposb, o dziwnej krainie i wbi sobie do gowy, e musi zosta obywatelem tego pastwa. Natychmiastowym pogoskom, jakoby zwariowa, Bell stawi czoo, angaujc do staej opieki i dozoru nad sob znanego psychiatr. Koryfeusz ten mg zawiadczy, i Amerykanin jest w peni wadz umysowych. Dziwak snu si latami po wszystkich morzach i wszystkich czciach wiata szukajc Pastwa Snu; towarzyszy mu lekarz i dwaj sucy. To go widziano w Nowej Zelandii przetrzsajcego wszystkie wyspy, to zjawia si na Archipelagu Indyjskim. W Hong-Kongu opuci go lekarz. Owiadczy, e nie moe wytrzyma duej u Herkulesa Bella i musi skorygowa swoj pocztkowo dodatni opini o nim, gdy uwaa obecnie Amerykanina za obcionego monomani. Lekarz odjecha do domu, a bogacz ciga nadal swe chimery. A nagle sensacja: Amerykanin pchn wysannika, ktry wszed pewnego dnia do gabinetu premiera Anglii z grubym listem oraz z proklamacj. Jego lordowska mo musia si przekona, e istnieje pewne urgajce wszelkim prawom skupisko, w ktrym rwnie zbrodniczy, jak bezmiernie bogaty monarcha sprawuje wystpne rzdy. Wizi on tu bezprawnie wiele tysicy zacnych Europejczykw. Amerykanin pisa, e zwraca si do Anglikw jako do zdeklarowanych wrogw wszelkiego poniajcego niewolnictwa i od nich wanie oczekuje najrychlejszej i najbardziej zdecydowanej pomocy. Chocia list i proklamacja utrzymane byy w rubasznym, jarmarczno-krzykliwym tonie, niepodobna przecie byo cakowicie odmwi posuchu probom o szybk pomoc, pamitajc o tajemniczym znikaniu tylu osb. Podobno przecie i ksiniczka X. usychaa tam w niewoli. Wyjaniy si zarazem i dziwaczne kupna domw, ktre swego czasu wywoay tyle zdziwionych domysw w europejskiej prasie i uznane zostay za kaprys jakiego maego azjatyckiego wadcy. Wynikiem bya gorliwa wymiana depesz midzy rzdami europejskich mocarstw; zdawao si wskazane dziaa bez haasu.

Rosja otrzymaa polecenie, by jako pastwo ssiednie wszcza akcj; ustay zwyke gierki zawici, parlamentw na razie nie zawiadomiono. W cigu miesica zmobilizowano rosyjsk dywizj i oddano pod rozkazy dzielnego generaa Rudinowa. Wypisano na sztandarach: Za moralno chrzecijask i mio bliniego!, mylc przy tym o sztabach zota, ktre bd zdobyte. Car spodziewa si, e mimochodem przypadnie mu bogata w daniny prowincja; legendarna kraina leaa przecie tu koo rosyjskiej granicy. Po cichutku zaproszono te i zabrano z sob szereg reporterw, fotografw, spekulantw i rzeczoznawcw handlowych. Wprawdzie posowie chiscy zoyli protesty u wszystkich potg przeciw temu jawnemu pogwaceniu granic Pastwa Niebios, lecz byo ju za pno i panowie z warkoczami musieli si wycofa. Znano wprawdzie wedug map dosy dokadnie pooenie geograficzne Pastwa Snu, na wszelki wypadek mia jednak poprowadzi wojsko wysannik Amerykanina. Ale pewnego dnia znaleziono tego czowieka martwego w pokoju hotelowym. W jego brzuchu tkwi sztylet i ze zdumieniem przeczytano wytrawione na klindze trzy sowa: Milczenie jest zotem! Rudinow musia tedy szuka sam.

Rozdzia trzeci Pieko


I Jest ddysty ranek. Amerykanin Herkules Bell ley jeszcze w ku, p siedzc skrzyowa ramiona, ma wyraz najgbszego zamylenia. - Zwyci! - szepce i blask dumy rozjania jego niepikn i nazbyt energiczn twarz. - Zwyci! - powtarza gono i podnosi si. Zdrowy jestem! - myli triumfujco i staje nago przed wielkim zwierciadem. Lustruje swe ciao wyzywajcym spojrzeniem i kae gra miniom przy pomocy paru wicze gimnastycznych. - To wszystko jest niezomne! - Tu klepn si po owosionej piersi. Widzi si zapanikiem i w porywie radosnym woa: - Pierwsza nagroda dla Herkulesa Bella! Pomylawszy o obywatelach Pastwa Snu mimowolnie splun w kt. Szybko upora si z tym bezsilnym stadem! Wtem marszczy czoo. Przyszo mu na myl Przedmiecie. By tam tylko raz jeden i przyjrza si jego mieszkacom. Humbug - zreasumowa swj sd o starym plemieniu i nigdy wicej nie poszed do wsi, ktra bya mu niesympatyczna. Przekonawszy si o mrocym chodzie bkitnookich Azjatw, doszed do wniosku, e Przedmiecie nie bdzie yzn gleb dla walki stronnictw. Mimo to niejasne przeczucie kazao mu obawia si wci jeszcze jakiego zaskoczenia ze strony tych dziwnych starcw. Rozpoczynajcy si przewrt nie poruszy ich wcale, yli bezczynnie dalej. Tam do diaba, to ju najpodlejsi perlanie byli mu milsi!

Ubiera si i goli starannie, nastpnie wedug wszelkich prawide sztuki masuje twarz, przy czym podupady nastrj znw mu si poprawia. Jego gwne uderzenie ma dopiero nadej, nikt si jeszcze tego triumfu nie spodziewa. Bell myli o nocy, kiedy rozsta si ze swoim oddanym i ulubionym sug. Czowiek ten, piastujcy ju od lat dwudziestu stanowisko jego przybocznego Strzelca, z naraeniem ycia opuci Pastwo Snu, by zanie za granic wie o nowym kraju. Connor znajdowa si tedy za murami granicznymi. Ten geniusz praktyczno-techniczny bystrym spojrzeniem rozezna, i jedyn moliwo ucieczki nastrcza rzeka. W miejscu, gdzie znikaa pod murem pruskim. Connor zanurzywszy si natrafi na elazn krat. Pod oson ciemnoci zdoa przepiowa jedn sztab, tak e powsta otwr, przez ktry mg przecisn swe smuke, zrczne ciao. Uczyni to pewnej nocy - i rakieta, ktra wzbia si daleko za murami, zawiadomia Amerykanina, e zuchwalcowi uda si wyczyn. W gumowej torebce mia na piersiach w wany list. Dla jego stalowego organizmu nocna kpiel nie bya niebezpieczna. Teraz nic ju nie moe zawie! Connor dowid by swej mdroci i wytrzymaoci we wszelkiego rodzaju przygodach. Najwyej za cztery do szeciu tygodni musi nadej odsiecz! - Za dwa miesice bd wadc Pastwa Snu! - powiedzia Bell napeniajc etui cygarami. - Patera wkrtce bdzie lea u moich stp! - Oczy jego zalniy zym blaskiem. Czemu musi dla mistrza, ktrego tak nienawidzi, ywi jednak w skrytoci ducha gorcy podziw? W tym pytaniu zawiera si caa tragiczno tego czowieka. Kiedy po dugich probach pozwolono mu si tu przenie i ujrza na wasne oczy oddziaywanie niezmiernych si Patery, uzna w swym praktycznym umyle sposb uytkowania tych si za mieszn, dziecinn zabaw. Sam dokonaby cakiem innych rzeczy dziki swemu przedsibiorczemu usposobieniu! Zrazu przemyliwa o czym na ksztat spki z panem i bezzwocznie wpakowaby w ten pomys swe miliony. wiat mona byo zdoby! - doprawdy nieco wicej ni to osiedle dla obkanych! I wanie tego potnego czowieka, ktremu lizano buty w Ameryce i Europie z powodu jego zota, mistrz potraktowa jak natrtnego petenta. Odwiedziny jego zostay szyderczo udaremnione. Ani razu nie zdoa dotrze do Najwyszej Osoby, by jej przedstawi swoje cenne propozycje. Za kadym razem nasuway si najnieprawdopodobniejsze przeszkody. Wwczas w sercu Bella rozgorzaa straszna nienawi do Patery. Teraz da mu odczu sw si, nie potrzebuje jamuny! Wymusi sobie uznanie! I rzuci si na polityk - wiadomo, z jak pomylnym rezultatem. Cae noce przewraca si na ku, rozwaajc plany zemsty na niewidzialnym. Jego zasobom, jego niestrudzonej dziaalnoci naleao przypisa, e dzi w Pastwie Snu imi jego wzbudzao taki lk. Cel: upokorzenie Patery - wydawa si bliski. Ale teraz trzeba dziaa, nie myle! - Bell bierze zegarek... nie chodzi... - Dziwne, jak dugo spaem? - Dzwoni na sucego. Nikt nie przychodzi. Otwiera wic drzwi do przedsionka. Ley tu sucy John i pi z otwartymi ustami. Bell podchodzi do niego, potrzsa picym, daremnie. Wreszcie John powoli otwiera oczy, spoglda bezmylnie na swego pana. Natychmiast zasypia znowu i nie mona go ju obudzi. Amerykanin z wciekoci, lecz bez skutku naciska wszystkie dzwonki, po czym schodzi do restauracji. Pierwsze, co tu dostrzega, to chrapicy za kontuarem hotelarz. Kilku goci siedzi oparszy gowy o st i podoywszy serwetki; pi. Stoj przed nimi nie dopite szklanki, talerze z resztkami potraw. Oparty o wieszak, ciskajc kolanami Zwierciado Snu, stoi pikolo - i pi. Bell daje mu szturchaca, may pada nie zmieniajc spokojnego wyrazu twarzy. Amerykanin pdzi znw na gr, omal si nie przewracajc o opatulon posta praczki. wita mu straszna myl. Wychyla si przez okno. Na przeciwlegym rogu ulicy opoce co czerwonego: kawa

papieru - le przylepiona proklamacja. W zamieconej wnce widzi dwu lecych na ziemi mczyzn; z bramy wystaj nogi i spdnica lecej kobiety. Poza tym jest pusto, bezludnie, w oddali pomyka dwoje zwierzt o spiczastych pyskach: to lisy. Bell cofa si od okna i pada w fotel. Krew odpywa z twarzy, Bell blednie i wyraz niewysowionej wzgardy pojawia si w jego rysach. Spuszcza gow, czoo przecinaj mu trzy pionowe fady, nozdrza dr, w znuonej postawie powiada bolejcym gosem: - Partacz ze mnie! Przegraem. - Oczy mu si klej, ale nie dopuszcza snu, ciao jego drc walczy ze zmczeniem. Wlecze si do azienki, pakuje gow pod strumie zimnej wody - to orzewia! Bierze yk koniaku, reszt z butelki naciera sobie ciemi - sabo przezwyciona. Nastpnie nabija fajk, wkada kapelusz i wychodzi. Herkules Bell si nie poddaje. II Niezwalczona senno spada na Per. Wybuchna w Archiwum i stamtd szerzya si na stolic i kraj. Nikt nie opar si epidemii. Kto jeszcze przed chwil chwali si swoj rzekoci, zanim si obejrza, zapa ju gdzie zalek choroby. Bardzo szybko rozpoznano, e to choroba zakana, ale aden lekarz nie zna na ni rodka. Proklamacje chybiy celu, bo ju podczas czytania ludzie zaczynali ziewa. Kto tylko mg, siedzia w domu, aby nie ulec chorobie na ulicy. We wasnym bezpiecznym kciku mona si jej byo spokojnie podda. Nie bolao to przecie. Pierwszym objawem bywao przewanie silne znuenie, nastpnie pacjent dostawa ataku kurczowego ziewania, zdawao mu si, e ma piasek w oczach, powieki zaczynay ciy, mylenie si rozpywao, zmczony kad si kady, gdzie sta. Chorego mona byo wprawdzie niekiedy wyrwa ze snu za pomoc ostrych soli trzewicych, amoniaku itp., ale wymamrotawszy zaledwie par niezrozumiaych sw, wraca do nieprzytomnoci. Stan ten dawa si u silnych osobnikw odsun o par godzin przy pomocy naciera, pniej jednak byo znw to samo. Wiele przypadkw miao gwatowny przebieg. Oto wanie mwca rozwodzi si nad wydarzeniami politycznymi, a nagle pochyla si nad stoem, gowa mu opadaa, zaczyna regularnie pochrapywa. W kawiarni Antoni ledwie ju otwiera oczy, ale wci jeszcze usugiwa. Jake go jednak trzeba byo zachca! Dobry Boe! Bombardowano go kostkami cukru, yeczkami - by bezprzykadnie roztargniony, a gdy wreszcie ociale przynosi, czego dano, czsto zniecierpliwiony go sam zdy zasn. Trzeba byo dobrze pilnowa, by palce si cygara picych zostay pogaszone. Na placu wicze odactwo wiczyo gorliwie, aby nie zawie podczas zagraajcego powstania. Ale podoficerowie mogli grzmie, ile chcieli, jeden czowiek po drugim kad si na ziemi. Zdarzay si dziwaczne i mieszne rzeczy: zodzieje zasypiali bogo z rkami w cudzej kasie. Melitta leaa cztery dni w mieszkaniu Brendela. Jej maonek ni, schylony nad stoem, z nosem w majonezie. Castringiusa chwycio to podczas gry w karty. Siedzia sobie w podej knajpie, rozparty wygodnie na krzele, i trzyma w apce dzwonkowego waleta. Mnie dosigo za w domu, dokd si popiesznie schroniem. Wanie zacieliem ko i chciaem zacign story. Ujrzaem jeszcze, jak naprzeciwko z okna ksiniczki sfruwaj jeden po drugim banknoty; lekki jesienny wietrzyk gna je niby zesche licie uliczk ku rzece. Uczuem, e najwyszy czas pooy si do ka. Przez pierwsze dwa dni od wybuchu zarazy pocigi przybyway z ogromnym opnieniem, bo na kadej stacji trzeba byo zmienia personel. Pniej ruch usta zupenie. Ostatni numer Gosu drukowany by tylko na jednej stronie, a mimo to roio si tam od nie dokoczonych zda i caych legionw omyek drukarskich. Ostatniej stronicy, gdzie drukowano

zwykle zabawne rozmaitoci, brakowao w ogle. Nie pomg aden opr: Pera spaa. w stan powszechnej nieprzytomnoci trwa chyba okoo szeciu dni, przynajmniej fryzjer podawa taki czas: obliczy go na podstawie zarostu swoich klientw. Przez ten czas nie spa pono w caym miecie tylko jeden czowiek lub jeeli spa, to bardzo krtko. Amerykanin! Przynajmniej on sam tak twierdzi. Pewnego dnia, gdy niby nowy zbawca picej Krlewny wdrowa ulic Dug, ujrza jakoby przez okno kawiarni, e jeden z szachistw wykona wanie ruch. Wywnioskowa std, e ci dwaj, tak jak on, zostali oszczdzeni przez chorob. Ale poza tym na kadym kroku trafiao si na picych. Nie tylko na wszystkich awkach publicznych zielecw, lecz take po klatkach schodowych i bramach leeli pokotem dobrze ubrani panowie i panie i spali niczym bezdomni, z wyrazem zadowolenia mimo do niecodziennej sytuacji. Kiedy ludzie zaczli stopniowo przychodzi do siebie, wielu mogo podj znw prac. Byo to bardzo dobre nie tylko dla Brendela, lecz take dla nieszczsnej szkapy u rakarza, ktra - podwieszona na powrozach, musiaa tyle czasu czeka na zbawczy cios. Wreszcie otrzymaa go. Gdy najdziwniejsze, e zwierzta pozostay niewraliwe na zaraz senn. Dla wikszoci ludzi nic si, przynajmniej na pierwszy rzut oka, nie zmienio. Kiedy oprzytomniaem i zgodniay wszedem do kawiarni, by tam ju fryzjer, bardzo zgodniay, ale te bardzo rozsierdzony, brakowao mu bowiem monety czterokrajcarowej; to odkrycie doprowadzio do zwady midzy panem a pomocnikiem, ktry, naturalnie, jak wszystkie zwierzta, nie zapad w sen. Miasto Snu ockno si - i znalazo w jakim raju zwierzt. Podczas naszej dugiej drzemki inny wiat rozpanoszy si do tego stopnia, e grozio nam najpowaniej wyparcie: mianowicie wiat zwierzt. Zreszt ju przedtem zwrcono uwag, e tego roku szczury i myszy lgy si wyjtkowo obficie. Uskarano si jednak rwnie na napaci drapienych ptakw i czworononych rabusiw drobiu. W parku Alfreda Blumensticha ogrodnik zauway nawet wilcze lady. Wymiano go wprawdzie, ale nazajutrz, kiedy ze nienobiaej angorskiej kzki, ulubienicy pani radczyni, zostaa jedynie para rogw, nikt si wicej nie mia. Kt by opisa zdumienie tych wszystkich, ktrzy zasnwszy w spokoju i samotnoci budzili si w niepodanym towarzystwie! Na oknie siedziaa wielka zielona papuga, to znw asice lub wiewirki wyglday ciekawie spod ek. Stopniowo dopiero zaczto wykrywa ten zamt. Z rzeni przebudzeni rzenicy wypdzili cae due stado szakali. W zastraszajcy sposb mnoyy si napaci wilkw, dzikich kotw, rysiw. le byo, e i nasze zwierzta domowe zhardziay nagle i stay si zoliwe, prawie wszystkie psy i koty opuciwszy swoich panw poloway samopas. Ukazujce si znowu gazety doniosy o wstrzsajcym wypadku. Do parterowego mieszkania wdowy po masarzu, Apolonii Six, dosta si niedwied i cakowicie poar nieszczsn, pogron w gbokim nie kobiet. Paroma strzaami pooono besti. Przybywajcy do miasta myliwi i rybacy opowiadali wygldajce na bajk historie o ogromnych, cikich zwierztach, ktre mieli jakoby widywa. Nikt jednak nie wierzy tym zawodowym garzom. Wtem zaczo si nagle zjeda wielkimi gromadami chopstwo i inni osiadli poza miastem obywatele Pastwa Snu na swych z gruba ciosanych koniach. Na zaadowanych co waniejszym dobytkiem wozach przywozili kobiety i dzieci. Byli bardzo rozgoryczeni i demonstrowali przed paacem i przed Archiwum. Skaryli si, e nie przysano im stray wojskowych. Stada bawow stratoway im ziemi, ponadto zdoali si z najwikszym trudem uratowa przed napadajcymi gromadami wielkich map; te diaby nie oszczdzaj kobiet ani dzieci. Wkrtce potem znaleziono lady olbrzymich racic, odcinite w gliniastym gruncie dzielnicy, zwanej Polami Tomassevica, lecej na kracach miasta; rzecz zastanawiajca. Straszna bya plaga owadw. aroczne stada szaraczy spaday z gr, a kdy przeszy, nie ostao si ani dbo. Jedna taka chmara zniszczya w cigu jedynej nocy cay ogrd zamkowy. Pluskwy,

szczypawki, wszy zatruway ycie. Wszystkie rodzaje zwierzt, od najwikszych po najdrobniejsze, ogarnite byy icie ywioow ruj. Mimo e wszystko poerao si wzajem, czworo i szecionogi mnoyy si najniesamowiciej. C mogo pomc, e wadze rozdaway bro i trutki, e wydano surowe rozporzdzenia dotyczce zamykania drzwi i okien; urodzaj by za wielki. Organizoway si ochotnicze grupy owieckie do pomocy wojsku i policji. W wielu domach wybijano strzelnice. ona waciciela kawiarni zbudzia si pewnego rana z czternaciorgiem krliczt w ku. Poniewa alkow jej oddzielaa od mego pokoju jedynie cienka ciana, syszaem wyranie popiskiwanie maych. Najstraszniejsze jednak byy we. aden dom nie by bezpieczny od ich wizyt. W szufladach, w szafach, w kieszeniach ubra, w dzbankach na wod - wszdzie siedzia ten pomiot. Podstpne te stworzenia odznaczay si potworn podnoci. Do byo wej po ciemku do wasnego pokoju, by rozdeptywa lece wszdzie wowe jaja, ktre pkay z klaniciem. Castringius wsawi si wynalezionym przez siebie tacem jaj. W dzielnicy francuskiej ludzie nie mogli ju wytrzyma tego zatrzsienia robactwa i owadw. Jednake nawet podczas inwazji zwierzt wikszo nie tracia fantazji. Ustrzelio si przez okno swego rogacza - i od razu spraszao przyjaci na uczt myliwsk. Z okienka na poddaszu mego dawniejszego domu by rozlegy widok na ki i pola. Obecnie teren w zamieni si w ogrd zoologiczny-monstre. Rzeka take nie staa pustkami: krokodyle, ostatecznie przeposzone i dugoletnim wysikiem odpdzone w d rzeki, pojawiy si znowu. Kpielisko wypado zamkn, gdy wgorze-drtwiki, ktrych dotknicie jest miertelne, gniedziy si w kabinach. Jednym z niewielu plusw w te przykre dni bya atwo, z jak zdobywao si smakowite pieczyste i rzadkie przysmaki. Mj stary profesor cieszy si w tym czasie znacznym powaaniem. Miewa publiczne odczyty i uczy ludno odrnia niebezpieczne bestie od nieszkodliwych. Uzbrojony w starego drillinga, od biaego rana wdrowa midzy stadami kozic, dzikw, wistakw, pilnie zajty polowaniem. Ale zwierzta przyzwyczaiy si niebawem do dziwacznego strzelca w okularach - i pokochay starego pana. Natomiast or jego przyczynia tyle szkody oknom, e musiano mu go znw odebra. Wieczorem mona byo wychodzi jeszcze tylko z zachowaniem najwikszej ostronoci, jeeli czowiek by uzbrojony i mia latarni. Puapki, wilcze doy, wnyki, samostrzelne sida czyniy nasze miasto jeszcze niebezpieczniejszym. Ale nikt z mieszkacw nie myla nawet o zaniechaniu rozrywek. III Kolega mj, Castringius, specjalnie jeszcze zyska na tym, e obyczajno podupada znacznie poniej normalnego poziomu. Jego rysunki pornograficzne byy bardzo poszukiwane - sta si modnym artyst. Prace jak Zmysowy storczyk zapadnia embriona miay wielu wielbicieli. Hektor von Brendel kupi raz od niego ca seri rysunkw, bo jego Melitta uwaaa, e s zabawne. Rzeczywicie cieszya si nimi zrazu i, adnie oprawione, zawiesia w swym buduarze. Ale by to tylko ulotny kaprys i ju po kilku dniach miaa ich do. Pozwolia je zabra jakiemu ubocznemu celadonowi - oficerowi dragonw. Ten, jako wiadczenie wzajemne, zdoby si na par starych kolczykw ze szmaragdami. Teje samej jeszcze nocy zanis obrazki do kawiarni, gdzie odbywaa si wanie tombola. Dochd przeznaczony by dla tych, ktrych rozpustne ycie przyprawio o chorob. W naszym szpitalu brakowao dotychczas takiego oddziau. Wpyno sporo pienidzy. Blumenstich - nie handlarz starzyzny - doda reszt i niebawem mona byo zaoy oddzia w klasztorze koo szpitala dziecicego.

Najzabawniejsze, e to ja wanie wygraem owe rysunki i obecnie wisiay u mnie. Pewnego dnia zobaczyem Castringiusa na ulicy. Szuka nowego mieszkania, okno jego pracowni jest wybite, w dachu otwr, mnstwo nietoperzy zwisa na ksztat wdzonki z gzymsw. Podczas gdy mi to opowiada, musia si cay czas broni lask przed natrtnym kozem grskim. Poprosiem go do siebie na gr. Tu wisiay rysunki. Osche zdziwienie: - Skd si to wzio u ciebie? - Objaniem. - To bardzo dobre prace, Bat w biae pasy to moje najdojrzalsze dzieo. To synteza przyszej moralnoci. Dzi nie istnieje kobieta, ktra potrafiaby wycign z tego wnioski. Jest w tym aromat. Przyznaem mu zupen racj, byem przecie w Pastwie Snu jedynym czowiekiem, ktry docenia jego twory z punktu widzenia sztuki. Zreszt w ogle do lubiem tego oryginaa. Czemu by nie? Kto si czuje czysty, niech pierwszy rzuci w niego kamieniem. Nagle na ulicy wszcz si haas. Podeszlimy do okna. Ludzie stali miejc si, bo te byo to komiczne; pomyle tylko: mapa zastrajkowaa. Giovanni ju poprzedniego dnia zostawi jakiego pana p ogolonego na fotelu, ujrzawszy stado makakw spieszce mimo. Jaka adna mapeczka skina na i nasz pomocnik fryzjera nie mg si oprze takiej pokusie. Filozof zdoa go wszelako jeszcze zatrzyma przy pomocy trzcinki oraz upomnienia, i czas dzieli si na mae wiecznoci. Teraz jednak nie pomogy ju perswazje. Giovanni wspi si z wdzikiem, po rynnie, chwytnym ogonem zagarn butelk z reszt kawy ksiniczki, rozsiad si wygodnie na oknie mojego dawnego mieszkania, pustego obecnie wskutek zniszczenia budynku, i gra na maej drumli, ktr mia schowan w gbie. Stara wrzasna z przeraenia, chciaa uderzy miot rabusia, ktry natychmiast odrzuciwszy butelk, chwyci za miot. Warto byo popatrze na dam! Wcieka znikna, by znw si ukaza na drugim pitrze. Dla Giovanniego Battisty bya to dzika rado. Z mojego okna moglimy jak najwyraniej obserwowa cay przebieg walki. Najpierw wyrwa starej jej gwn bro: szczypce do wgla, chtnie za odda jej miot. Zamieni si niemal w latajce zwierz! Porzuconych przeze mnie buteleczek tuszu uywa jako celnych pociskw. Publiczno w dole woaa hura! Ksiniczka kla jak dorokarz. Wtem Giovanni wyoni si znw na pierwszym planie, ze sztywnym od brudu czepkiem starej na gowie, i wydosta si oknem. Ze miesznymi grymasami zjecha w d po rynnie. W grze ksiniczka wzywaa policj, na dole czeka ju fryzjer z lask. - Wstyd si pan! - krzycza do mapy. Radca handlowy Blumenstich opuszcza wanie z zadowolonym umiechem mieszkanie swych dziewiciorga ulubiecw. Znw odegra na swj sposb rol dobroczycy; jego powz ju by zajecha. Mapa potnym salto mortale wskoczya koniowi na eb - i jazda! Ludzie byli zachwyceni i woali brawo, a pojazd znikn ze swym groteskowym jedcem. To tylko jedna scena, lecz podobne widowiska byy wwczas na porzdku dziennym. Rzecz zagadkowa, skd si braa owa nadobfito zwierzt. Stay si one waciwymi panami miasta i najwidoczniej za takich si te uwaay. Lec w ku syszaem bieg i ttent kopyt, jak w wielkich miastach. Wielbdy i dzikie osy cigny ulicami; niebezpiecznie byo je drani. W przeciwiestwie do tego bogactwa animalnego wiat rolin gin, wszystko byo poogryzane, stratowane, bez pdw. Aleje lipowe przy szosie i w stronie cmentarza byy ju tylko goymi pniami. Ziemia parowaa, jakby chcc wyda jeszcze wicej stworze. Z maych norek pyn ciepy, kwany odr. Noce spowite byy w dziwny, wszystko zacierajcy pmrok. IV Najniesamowitszy by pewien zagadkowy proces, ktry rozpocz si wraz z przewag zwierzt, rs niewstrzymanie i coraz szybciej, a sta si przyczyn cakowitej zagady Pastwa Snu: rozpad.

Ogarnia wszystko. Budowle z tak rozmaitych materiaw, latami gromadzone przedmioty, wszystko to, za co wadca odda swe zoto, byo wydane na zgub. Jednoczenie zarysowyway si pknicia na wszystkich murach, drewno butwiao, cae elazo jo rdzewie, matowiao szko, kruszyy si surowce. Cenne skarby sztuki niszczay od wewntrz, bez ratunku, a nie mona byo wskaza dostatecznej po temu przyczyny. Choroba martwej materii. Murszenie i ple pojawiay si w najlepiej utrzymanych domach; w powietrzu musia by jaki nieznany rozkadajcy czynnik, gdy wiee mleko, miso, pniej nawet jaja w cigu kilku godzin kwaniay i gniy. Wiele domw popkao i mieszkacy musieli je w popiechu opuci. Na domiar zego mrwki! W kadej szczelinie i fadzie, w ubraniach, w portmonetkach i kach. Rozrniano czarne, biae i krwicie czerwone. Czarne, najwiksze, znajdoway si we wszystkich szczelinach murw i na dworze, gdzie tylko stana stopa. Biae, o wiele niebezpieczniejsze, zamieniay belkowanie w mk. Najgorsze byy bez wtpienia czerwone, gdy wybray na miejsce pobytu ciao ludzkie. Pocztkowo drapanie si uchodzio jeszcze za nieprzyzwoito, czynio si to prywatnie, na osobnoci. Ale c pocz, kiedy czowieka swdzi? W dzielnicy francuskiej kady ju si od dawna drapa. mielimy si, ale niebawem jlimy czyni to samo. Maonka jego ekscelencji prezydenta rzdu daa w tej mierze miao przykad podczas jakiego rautu. ajno zwierzce na ulicach i kurz w mieszkaniach stay si nie do usunicia. Byo tego coraz wicej, jakkolwiek rozpaczliwie z tym walczono. Podczas szczotkowania i trzepania odzie si rozpadaa. Zdumiewao mnie tylko, skd nasi obywatele czerpi jeszcze wci dobry humor. Pani Lampenbogen na przykad bya niezniszczalna. W domu jej bywa cay korpus oficerski a po najmodszego lejtnanta. By moe ten jka jeszcze: askawa dobrodziejko??? - lecz ona nie wymagaa ju wielu wzgldw. Wreszcie zwrcia si ku niszym warstwom ludnoci. Na ulicy obserwowaem czsto jej zwyky manewr: unoszenie spdnicy. Ciekawi zatrzymywali si. Psy biegy za ni. Z psami nie byo obecnie artw: raz ujrzaem, jak jaki kundel rozdar jej sukni; przestraszona ucieka i zgubia pomity list. Podniosem go, a pniej przeczytaem.

Moja Krlowo Mrwek! Wci jeszcze jestem zupenie upojony swoim szczciem i w duchu cauj wszystkie Twoje wspaniaoci. Jeste pani moich marze dawniej i teraz. Jak spaa? Pewnie mao, jak zawsze. Ale pomyl, mam teraz sposb, by przynajmniej mc lee spokojnie. Do przewrconej szafy na ubrania sypie si na cal grubo proszku przeciw robactwu... na to derka... jeszcze raz proszek... i znw derka. (Te modne teraz koszule nocne, zapinane take od dou, s nic niewarte.) Szaf zamyka si, jak tylko czowiek w niej ley, a may (w ksztacie serca?) otworek zasnuty siateczk przeciw muchom gwarantuje dopyw powietrza. Prosz, nie przysyaj mi ju listw do hotelu, nienawidz bandy Amerykanina, zwaszcza ten Jacques jest skoczonym otrem. Poza tym kuchnia staa si tam w ostatnich czasach okropna; odtd mianuj kawiarni na Dugiej swoim staym lokalem. Wic listy H. v. B. prosz kierowa tam, ale nie dawa ich wicej N. C. - nieodpowiedzialny, a odkd jest u tego przekltego Amerykanina, w dodatku rozzuchwalony. Czy Twj grubas bardzo narzeka, e mu si ostatni lokator wyprowadzi? Fryzjer chce te zamyka, a ksiniczka nieduo przecie paci. Widziaem Twego maonka dzisiaj w powozie, ale by wanie zajty uciliwymi pasoytami, tak e wcale mnie nie zauway.

Wic dzisiaj o dziewitej oczekuj Ci za krzewem r. Jaki jest ogoocony teraz! Twj, Twj Hektor P. S. Otrzymuj jeszcze cigle anonimowe listy na Twj temat. Jak jednak le wiat zna moj Melitt!

Niebawem kady nosi przy sobie balonik z proszkiem owadobjczym. O ile przedtem ludno zapada na piczk, o tyle teraz nie spaa ju prawie. Do pna po pnocy chodzili po caym miecie, w podnieceniu, z hektycznymi wypiekami na policzkach. Na ulicach byo bezpieczniej ni w walcych si domach. W ostatnich dniach ruja zwierzt osigna najwysze nasilenie. We wszystkich ciemnych ktach, w wodzie i w powietrzu czyy si najprzerniejsze stworzenia. Z obr i stajni dolatywao renie, beczenie, chrzkanie. Byk, rozjuszony widokiem rzenych krw, rozgnit rzenika o cian na miazg. Amerykanin judzi nienawi i rozterki i szydzi ze wszystkiego. W Pater wierzyli ju tylko bardzo nieliczni. Czar Zegarowy popad w zapomnienie, jeszcze tylko czasami wchodzi kto do celi, a i wwczas nie dotrwa tam przepisowej p minuty: zaraz wychodzi. Wiedziaem ju, e zblia si nieodwoalnie koniec Pastwa Snu. Pewnej nocy usyszaem na dachu prychanie i guche warczenie. Z przeraeniem ujrzaem, jak ogromny leopard miady zajca; syszaem chrzst koci i przebieg mnie zimny dreszcz. Pokoik mj nie by ju przytulny: mia w cianie dwie zionce szczeliny, z ktrych wieczorem w jednakowych odstpach sterczay odwoki karaluchw wygldajce jak fryz. W popielniczce gniedziy si przez kilka dni rudziki. Ptaszki byy nieszkodliwe i nagradzay mnie piewem za moj tolerancj. Niestety rado nie trwaa dugo, bo sok, wpadszy pewnego dnia byskawicznie a zuchwale, umierci samczyka. Jednego z ostatnich wieczorw, kiedy przed pooeniem si do ka znalazem pod kodr dwa skorpiony i polowaem wanie na inne robactwo, zdarzyo si, e rozlecia mi si mj or: pachoek do butw. Wziem noyczki - byy zarte rdz. Wtedy dopiero zauwayem, e mj zapas papieru zbutwia, a linijki, wrak rysownicy, trjnona komoda, sowem wszystko, co drewniane, byo stoczone przez korniki i zmurszae. A jak sam wygldaem? Do osobliwie! C, przynajmniej inni take, zazwyczaj chdogo i schludnie si noszcy, chodzili rwnie porzdnie zaniedbani. Wszyscy mielimy ple na odziey i obuwiu. Nie pomagao pranie i czyszczenie - zaraz pojawiaa si znowu. Materiay ubra wtlay, strzpiy si i odpaday kawakami. My, mczyni, znosilimy to z godnoci, lecz biedne panie... zamilczmy! V Wiksza zmiana nastpia, kiedy domy przestay waciwie by mieszkalne. Parter jeszcze by si nadawa, ale wspinaczka po schodach wymagaa szaleczej odwagi. Kiedy pewnego dnia kelner poda mi zgnie jajko, jak mtn ciecz w rozbitej butelce od piwa i tust, zaplamion szmat, pomylan zapewne jako serwetka, skoczya si moja cierpliwo i wezwaem gospodarza. By wanie zajty na zapleczu podpieraniem sufitu czciami stou bilardowego. - Co to ma znaczy? - huknem na niego. - Na sztucach s pokady grynszpanu! Prosz askawie zabra std t ohyd i t cierk take!

Skoniwszy si jkn: - Ach, ten personel, czcigodny panie! - Dobrze ju - machnem rk rozzoszczony, wstaem i wziwszy swj wytarty cylinder wyszedem z kawiarni. Na miejscu, gdzie siedziaem, zdya si ju zebra niewielka kolonia mrwek. Chodziem do tej kawiarni jeszcze tylko z przyzwyczajenia. Bya zbyt nieapetyczna, by dao si spoy tam cokolwiek prcz maej czarnej. Antoni zmieniony by bardzo na niekorzy, mia nie umyte rce, cuchn na duy dystans. Nie naleao a tak si zaniedbywa. Okrywajc go powok brudu fryzjer nazywa materi. Obrzydliwo po prostu! Tym bardziej si zdumiaem, gdy raz, wracajc do domu, usyszaem ciche chichoty w bramie i owietliwszy wszystkie kty, bo przypuszczaem, e to jakie zwierzta, napotkaem za drzwiami spiarni pana Antoniego w miosnym ucisku z Melitt. Wkrtce potem Melitt dosiga mier. Znaleziono j w jej sypialni, z rozszarpanym brzuchem. Trzeba byo wyama zaryglowane drzwi. Zamknity z ni by kolosalny dog. Wcieke zwierz rzucio si ze zjeonym grzbietem na wdzierajcych si i pogryzo dwu policjantw, zanim zdoano je zastrzeli. Obydwaj zmarli wkrtce na wodowstrt. Z dawnej urody Melitty widoczne byy w ostatnich dniach jej ycia ju zaledwie nike resztki. Na prno usiowaa maskowa zasze zmiany za pomoc nadmiernego szminkowania si i pudrowania. Bardzo powanie cierpieli te obydwaj szachici. Starym panom, cakowicie ujarzmionym przez wspln namitno, kady ruch ciaa zacz wydawa si stopniowo czym tak skomplikowanym, e musieli godzinami robi obliczenia, by mc poruszy koczyn. Rzecz jasna, e podobna ociao przy takiej iloci robactwa bya niebezpieczna. Dlatego na pochwa zasuya pewna moda pani, ktra popijajc tu kiedy herbat dostrzega mki tych dwu. Podesza do nich, zwyczajnie i miao pozbieraa z ich surdutw mrwki i pluskwy. Nikt z nas nie chcia pozosta w tyle. Dotychczas mielimy si na widok groteskowo kurczcych si twarzy, ale odtd weszo u staych goci w zwyczaj, e przychodzc i odchodzc naleao szybko podrapa troch obydwu panw. Jak wida, nawet w tych zych czasach nie zamaro cakowicie wspczucie dla cierpicych. Amerykanin by znw przedmiotem rozmw. Prorokowa, e ten zalew zwierzt niebawem ustanie, i o tyle mia suszno, e due gatunki stopniowo si wycofay. Mae ssaki i pazy pozostay na razie wszystkie, podczas gdy ptaki - poza mas krukw i spw biaoszyich - znikny cakowicie. Spy, cikie, masywne, tkwiy, jak z brzu odlane, na pniach w alei, nieruchomo wpatrzone w miasto, jakby jeszcze na co czekay. Ale cho przepowiednie Amerykanina speniy si tylko czciowo, przysporzyy mu moc nowych zwolennikw. Odtd jeszcze zapalczywiej bodaj podburza przeciw swemu miertelnemu wrogowi, Paterze. Podjem znw swoje wieczorne spacery nad rzek. Fale wyrzuciy tu na brzeg niezliczone muszle, korale, limaki, oci i uski rybie. Byem zaskoczony, znajdujc czsto szcztki zaliczane do fauny morskiej. Wybrzee zdawao si wrcz usiane mistycznymi znakami. Byem przekonany, e Bkitnoocy zrozumieliby t symboliczn mow. Z pewnoci byy w tym tajemnice; take skrzyda przepiknych nieraz owadw, ciem i chrzszczy nosiy plamy, ktre byy na pewno zapomnianymi literami. Brako mi do nich klucza. Jak wielki snad jeste, Patero, mylaem. Czemu wadca ukry si tak gboko nawet przed tymi, co go kochaj? Kroczyem w smutnym zamyleniu. Na tamtym brzegu ogoocone drzewa chyliy si nisko nad rzek, muskajc gaziami czarn wod. Wrd nich poruszay si gigantyczne cienie. Dolatywa wyranie trzask amanych konarw, niekiedy widziaem dugie szyje lub trby i nie mogem si pozby myli o przedpotopowych potwornych stworzeniach. Im bardziej si ciemniao, tym niebezpieczniej byo spacerowa samotnie. Jednego wieczora, ktry mia nabra jeszcze dla mnie wielkiego

znaczenia, zawrciem peen trwogi, gdy deska sterczca z wody ja sapa. Aligator szczerzy na mnie zby. Idc do domu rozpamitywaem inny, stosunkowo dobrze zakoczony wypadek, ktry rozegra si poprzedniego dnia. Od duszego czasu kryy ju pogoski o ogromnej ciarnej tygrysicy, przebywajcej pono w paacu. Rni ludzie twierdzili, e widzieli jej tpo city pysk i prgowany grzbiet w galerii z oknami. Rzeczywicie dzie przedtem jedna taka bestia wskoczya do salonu z tarasem Alfreda Blumensticha. Pani domu, pulchna i tusta, na widok dzikiego zwierza pada zemdlona nie wydawszy dwiku - siedzieli wanie przy stole, profesor Korntheur przyszed z wizyt. Zacny ten pan wykaza w strasznej chwili nie lada heroizm. Prosz zachowa spokj - rzek wstajc do przeraonego maonka. - Nawet najgorsi drapiecy podporzdkowuj si o tyle wyej od nich stojcemu czowiekowi: czuj szacunek wobec jego wyprostowanej postawy i boj si jego szlachetnego wejrzenia wadcy! Z tymi sowy zbliy si do zwierzcia i zdj okulary. Czy zadecydowaa tu dziwaczno sztywnonogiej postaci uczonego, czy inne wzgldy - do e znw zadwiczay i rozprysy si szyby i tygrys wyskoczy - niestety z pani radczyni w zbach. Blumenstich zaamywa rce. Wielki Boe, oszczd moj Juli! - kwili. Goniony przez sub zbrojn we flinty, tygrys unis nieprzytomn do paacu. Na ulicy co yo ustpowao grzecznie z drogi. Co rychej wezwana stra ogniowa prbowaa odebra zdobycz pasiastej bestii. Usyszano, e rabu jest w wielkiej sali pierwszego pitra. Zwierz prycha wciekle na gonicych go ratownikw. Strzelanie byo niemoliwe, jake atwo mona by trafi pani Blumenstich! Tedy wpadli na dobry pomys, by sposzy zwierz sikawk straack. To poskutkowao. Oblany tygrys da si wprawdzie ruszy ze swego kta sali, lecz nie zapomnia przy tym ofiary. Olbrzymim susem wyfrun przez wysokie ukowe okno. Ludzie krzyknli przeraeni, lecz Bg zmiowa si nad maonkiem: pani Blumenstich zawisa na haku okiennym, widoczna dla caego placu, ze spdnicami na gowie, ale ocalona! Wrd powszechnej radoci tygrys zemkn. Panowao wielkie wzburzenie, poniewa nie ujto niebezpiecznego zwierza. Mimo oglnego sprzeniewierzenia si mistrzowi nikt nie way si - jak proponowa Amerykanin - przeszuka paac. Wojsko i policja wrcz odmwiy poparcia. A wadca zachowywa si rzeczywicie dziwnie. Jeeli ju adn miar nie chcia duej uycza Perle swojej opieki, to przynajmniej mg wyczy z tego swoich wiernych. Wygldao jednak na to, e si o t rnic nie troszczy. Miasto przeywao teraz znw spokojniejsze godziny, mimo e zgromadzia si tu niemal caa ludno Krainy Snu. Oddajcie nam wille! - wy i rycza motoch. Bogacze oddawali je tym chtniej, e musiano je doprawdy wywalcza od gniedcych si tam zwierzt. U Lampenbogenw domek letni sta si istn nor jeozwierzw. W buduarze zgasej rezydowa na kanapie utuczony w boa. Zanim lud mg si tam wprowadzi, wypadao te stwory wytpi. Zreszt i poza tym nie byo tak licznie, jak to sobie biedny czek wyobraa: najcenniejsze przedmioty nie chciay najwidoczniej y duej. Kosztowne wazy, zastawa porcelanowa pokryway si cienk, rozgazion siatk drobnych pkni. Wspaniae malowida dostaway czarnych plam, ktre rozprzestrzeniay si na cay obraz. Sztychy staway si porowate i rozpaday si. Nie do wiary, jak szybko z dobrze utrzymanego i konserwowanego sprztu moe si zrobi kupa mieci. Wikszo przyjezdnego chopstwa wolaa zatem obozowa na placach i polach w najbliszym otoczeniu miasta. Panie, objawiasz sw si jeszcze tylko postrachem, mylaem wstpujc na ulic Dug. Zmrok zapad i wszdzie poskrzypywao i trzaskao. Tu runa dachwka, tam tynk odkruszy si z muru, nieprzerwanie sczy si drobny piasek ze szczelin w murach, ktre powikszay si widomie, trzeba byo przeazi przez kopce gruzu, przestpowa sterczce pale i supy. Niepojta osnowa mierci.

Na dachu kawiarni, tu obok mojej mansardy, rozrniem wyranie poruszajc si czarn sylwetk: tygrys. Widocznie mia kryjwk w ssiednim spichrzu... moe mona by go umierci kul z fuzji, ale na to bylimy wszyscy zbyt tchrzliwi. W moim ciasnym pokoiku opado mnie gbokie zniechcenie, dugo chodziem tam i z powrotem, czuem ble w krzyu i stawach. Dlaczego jeszcze wszyscy yjemy? Jestemy przecie skazani. Gdybym teraz zachorowa, ani diabe by si o mnie nie zatroszczy! Opanowaa mnie skradajca si trwoga. Nie chc umiera! Nie chc! Bezradnie podparem oburcz gow. Nie istnieje nic wyszego - podpowiedziao mi zwtpienie. Dwie nogi - rury kostne - dwigaj cay mj wiat, wiat blu i bdu! A najokropniejsze jest ciao! Wstrzsa mn strach miertelny. Co si te jeszcze przytrafi mojemu ciau? Tysice organw: jakich wyrafinowanych tortur mog si sta narzdziem? Ach, gdybym mg nie myle, ale to si czyni samo. Nie ma pewnoci, ktrej nie przeciwstawiaaby si niepewno! Gmatwanina jest nieskoczona - jestem skazany! Obnosz w brzuchu obmierzo i ka, a jeli zdobd si na wielk namitno, to zaraz dogoni j tchrzostwo. Wiem tylko jedno: musz godzi si z tym, chociabym si w trbk zwin - e z kad minut zbliam si do nieuniknionego: do mierci. Nawet na samobjstwo brak mi si, jestem przeznaczony do dugotrwaego nieszczcia! Westchnem. Zwtpiem w Pater! Nie rozumiem go, igra zagadkami! Prawdopodobnie jest rwnie bezsilny jak kady, inaczej dawno by ju zdruzgota Amerykanina. Ale nie moe! Bo Amerykanin yje prawdziwym yciem. O, gdybym tylko nie by tak niezdecydowany. Stanbym przed nim, pad na kolana, a on by pomg. Jak roztopiony w trwodze miertelnej, czuem zupen bezradno. Na dole rozleg si oskot. Wyrzucano awanturnikw z kawiarni - powszedni wypadek. Naprzeciw, w owietlonym pokoju, widziaem fryzjera nisko pochylonego nad swymi ksigami. VI Wtem co kilkakrotnie, szybko, raz po raz zatargao mn wewntrznie. Musiaem wsta... o, ju znowu... a c to? Stopniowo napenio mnie guche parcie. Teraz szarpno i zastukao jeszcze raz, natarczywiej. Tak jest, co tam? - z wysikiem poddaem si cakowicie temu niejasnemu odczuciu. Patera! - usyszaem w sobie - Patera, paac, chod! Byo to coraz wymowniejsze, bardziej naglce, strasznie wyrane i jasne. Zszedem po ciemku na d, cakiem pewnie, w ogle nie mylc. Co cigno mnie, pchao, powierzyem si zupenie prowadzcej sile. Nikt nie zwrci na mnie uwagi, gdy si opamitaem, byem ju w poowie drogi do paacu. Na mio bosk, pomylaem. Co ja robi? co musz robi? Chciaem zawrci. Z ca pewnoci zawrc na nastpnym rogu!... Nic nie pomogo! Musiaem spieszy dalej; chciaem woa na ludzi: Pomcie! Pomocy! Trzymajcie mnie!... Szczki miaem jak zerubowane... I ujrzaem imponujcy paac z ogromn bram, z pustymi otworami okien, niby trupi czaszk - wstpiem w jego mroki. Labirynt kolumnady cign si we wszystkie strony. Maszerowaem jak drewniana kuka, automatycznie raz - dwa - raz - dwa. Dugie galerie owietlone byy skpo zwisajcymi latarniami. Wszedem do sal. Wszystkie drzwi byy tylko poprzymykane, usyszaem huknicie, melodyjne uderzenie zegara. Od przecigu drzwi otwieray si same... Trzask... O Chryste Panie! Tygrys! Odtd przeladowao mnie to wyobraenie i pod najsilniejsz presj biegem prawie, starajc si czyni jak najmniej haasu. Wielekro zdawao mi si, e sysz swoje imi, zupenie gono, potem znw cicho i blisko; ale za adne skarby nie bybym si obejrza. W opustoszaych, nie zamieszkanych pokojach leay porozbijane meble, piwniczne, zdecydowanie zatche powietrze tamowao mi oddech. Szedem przez obszerne komnaty, sabo rozjanione jedn samotn wiec. Skbiona pociel, pozrywane draperie, zamurowane okna, dogasajcy ar we wspaniaych piecach, pozawieszane gobeliny... Niby lunatyk sunem przez mae zakurzone schodki,

przez ciche, dugie korytarze, wtem ujrzaem znajome niskie dbowe drzwi. Patera, mylaem nieprzerwanie, Patera, Patera... Take i te drzwi byy tylko przymknite. Z sufitu komnaty zwisaa srebrna ampla z pegajcym pomykiem i owietlaa wiszce strzpy baldachimu tronowego. Prcz ledwie si uwydatniajcej mozaikowej posadzki nic prawie nie byo wida. Stanem. Teraz mogem ju stan! Tam, tam! To oblicze! I skronie moje ju si pokryy zimnym potem. Spowity w powczyst srebrnoszar tkanin, sta wyprostowany Patera - sta pic. Poczuem nieokieznan trwog przed nim. W gbokich zielonkawych cieniach jego oczu leao nadludzkie cierpienie, a potem zauwayem, e na jednej z jego duych, ksztatnych rk brak grnego czonu kciuka z paznokciem. Byskawicznie przypomniaem sobie o dzieciach urodzonych w Pastwie Snu. Znowu usyszaem szept, jak za pierwsz wizyt. Woaem ci - rozlego si jakby z oddali. Tym razem nie nastpia wyrana gra mimiczna. Muskuy nabrzmieway, przetaczay si i cigay. Ale wszystko pozostao bezksztatne, rysy si rozluniy, jedynie wargi drgay i poruszay si straszliwie w znieruchomiaej twarzy. A potem znw si zaczo, cakiem cichutko, jak stumione przez zason. Zrazu syszaem tylko szept, bezmylny, nieprzerwany. Potem dopiero pojem i zrozumiaem: Czy syszysz piew zmarych, wietlicie zielonych zmarych? Rozpadaj si w grobach bezbolenie i atwo; gdy schwycisz ich ciaa, dotkniesz okruchw jeno, a zby wypadaj atwo. Gdzie jest ycie, co im ruch nadawao? gdzie jest sia? Czy syszysz piew zmarych, wietlicie zielonych zmarych? Przenikliwy dech Patery uderzy moje nozdrza, poczuem, e mi sabo. Wwczas wadca usiad na podwyszonym ou, odrzuci paszcz, siedzia teraz wyprostowany, pnagi, dugie loki opaday mu na ramiona, mimo woli podziwiaem jego zamaszyste, szlachetne ksztaty. Ten lnicy biay tuw podobny by posgowi - i ostatek swych si woyem w pytanie: - Patera, dlaczego pozwalasz na to wszystko? Dugo nie byo odpowiedzi. Nagle zawoa metalicznie brzmicym basem: - Jestem zmczony! Drgnem ze strachu, w nastpnym momencie wpatrywaem si ju w matowe oczy, byem pod dziaaniem czaru. Oczy jego przypominay dwa puste lustra wchaniajce nieskoczono. Przyszo mi na myl, e Patera w ogle nie yje - gdyby zmarli mogli patrze, takie mieliby wejrzenie. By we mnie rozkaz mwienia. Ale zdoaem tylko bka, bekotaem i sam byem zdumiony, jak to brzmiao. Niby z prawiekw nadeszo owo pytanie, te sowa musiay zosta powiedziane przed bilionami lat, a teraz dopiero je wyrzekem, dzi rozlegy si tutaj: - Patera, czemu nie pomoge? I powoli, bez ycia opady jego powieki, przy czym poczuem znw ulg. Na obliczu jego malowaa si teraz niewypowiedziana agodno, oczarowa mnie rys niezmiernej mikkoci i smutku. I znw zaszeptao wyranie: - Pomogem, i tobie take pomog! - Brzmiao to jak muzyka. Opado mnie nad wyraz sodkie znuenie, pochyliem gow, oczy mi si zamykay. Wstrzsajcy ryk miechu, miech piekielny poderwa mnie w gr... W jaskrawo owietlonym pokoju sta przede mn na miejscu Patery Amerykanin... Jak mi si udao wyj z paacu, tego nie pamitam. Biegem krzyczc. Mczyni chcieli mnie zatrzyma, ale widocznie si im wywinem, bo kiedy zdoaem odzyska wadz nad swymi ruchami,

tkwiem przykucnity w remizie pojazdw. Wewntrz jakiego wywrconego wehikuu dostrzegem miot martwych pancernikw. Wspomnienie szyderczego miechu dwiczao mi jeszcze w uszach, ale ju mnie to nie mogo poruszy. Sia napicia nerww bya zaamana. W jakiejkolwiek postaci nadszedby los, nie mg wyrwa mnie ju z mego staego spokoju. Niezdolny do duszych rozmyla, czuem si jednak silny w wiadomoci wasnej niemocy. Mimo e nie rozumiaem tych sprzecznoci czy te nie potrafibym ich rozwiza - c mnie one w kocu obchodziy? Znikn wszelki strach. Przeraajca wizja, ktra pozwolia mi dociec dwoistoci Patery, zamkna otchanie moich wtpliwoci i trwg. VII Jedynie to spotkanie mogo wytumaczy, e byem w stanie patrze na dalsze okropnoci, jakie nadcigny nad Pastwo Snu - i mimo to przetrwa. Owo znieczulenie byo ochron mojej natury. Przed oczyma przecigaa mi agonia Pastwa Snu na ksztat szeregu schematw. Do mieszkania ju nie wracaem, unikaem take kawiarni. Prcz brudu wstrtny by mi teraz rwnie Antoni: kordialnie klepa goci po ramieniu; zwyk mwi na przykad: - Panie, ten paski kumpel to ajdak! - Kto? - No, ten pan, jak go tam, ten Castringius! Powoli i inni wyprowadzali si na otwarte tereny. Na Polach Tomassevica, rozlegych placach budowlanych koo cmentarza, obozoway lepsze sfery. Rozbito tutaj namioty, obz cign si a po brzeg rzeki. Zapewne, le byo nocowa na wilgotnej, gliniastej ziemi i w lepkiej mgle, lecz nie tracono werwy z tego powodu i wieczorami przy ogniskach znakomicie si nieraz bawiono. Ludzie taczyli, gawdzili, niektrzy owili ryby. Trzeba je byo przewanie zjada na poy surowe, gdy zaraz po zabiciu nabieray smaku zgnilizny. W miecie pozostawa nocami tylko motoch czyhajcy na zdobycz. Ruch w dzie na ulicach by jeszcze moliwy przy zachowaniu najwikszej ostronoci, lecz duo ludzi poraniy walce si mury. W jakim opuszczonym parku dr Lampenbogen zainstalowa ambulans, tu go spotkaem pracujcego w szarym kitlu. Opowiedzia mi o zawaleniu si dwu piter w Bkitnej Gsi; osiemdziesiciu szeciu zabitych, siedemnastu rannych. Odbywao si tam wanie zebranie. Amerykanin cudem wyszed cao, ale jego sucy - tu wskaza na jakiego czowieka lecego w skrwawionych opatrunkach chyba z tego nie wyjdzie. Nie ma ju szczcia, skary si, wikszo pacjentw mu umiera. W baraku wygldao okropnie: brud, brak szarpi, zardzewiae instrumenty. W starej lodwce, ktr za kadym razem starannie zamyka, przechowywa doktor zimne zakski i szklane baki. Uwaaem za stosowne wypowiedzie par sw kondolencji. Umiechn si z roztargnieniem i rzek: - Tak, widzi pan, jestem zupenie innym czowiekiem ni pan! - Zdawa si niezbyt przejty aob po swojej Melitcie. Gazeta Urzdowa i Zwierciado Snu przestay istnie, Gos nalea teraz do Amerykanina. Ukazywa si wycznie w dodatkach nadzwyczajnych i podawa wydarzenia dnia w telegraficznym stylu. Wieczorem Jacques i jego banda rozrykiwali to pismo, znajdujc wielu odbiorcw, bo przynosio ono coraz sensacyjniejsze nowiny. Najczstszy temat stanowiy obecnie fenomeny patologiczne. Spotykajcy si ludzie podlegali czsto nagemu a zaskakujcemu przymusowi: wpadali w te same mimowolne ruchy, pryli rce kurczowo i bez sensu. Po paru minutach wszystko ustpowao i wracao do poprzedniego stanu.

Podczas pewnej dugiej przemowy pod goym niebem kto z przypadkowych suchaczw powtrzy j kilkakrotnie, bardzo szybko, zaczynajc to od pocztku, to od koca, niczym zgrzytliwy gramofon. Zaburzenia mowy grasoway nagminnie. Niektrym uciekay sowa, pojcia, goski, inni mieli okresow niemot. Duo ludzi w przypywie mizantropii chronio si w lasy. Trzeba byo bardzo uwaa z napojami: alkohol dziaa jak trucizna, chocia byway i wyjtki: osoby sabowite, kobiety i dzieci mogy niekiedy pi bez szkody dla zdrowia caymi litrami. Na ulicy Dugiej ujrzaem raz jeszcze maego Giovanniego. By z roztrajkotan band map, ktra osiedlia si w sklepie starzyzny Blumensticha. Zarte przez mole krlestwo wycieanych mebli rozpocierao si tu pod goym niebem, bo dach stopniowo pozbawiony zosta wszystkich gontw. Pord gromady koczkodanw poznaem Giovanniego po czerwonym paseczku. Zawoaem na niego, ale nie porzuci zabawy. Oddawa si zalotom, sta si znowu zupenie pierwotny. Napicia elektryczne byy trudne do zniesienia. Nocami przez niebo przelatyway drgania -srebrzystobiae zjawiska w serpentynach, dugie, delikatne, zbkowane wstgi niby zorza polarna. Z piaszczystej pustyni i z gr nadcigali pustelnicy, derwisze, fakirzy i wszem wobec wiecili na rynku zbliajcy si koniec wiata. Nawoywali do pokuty, ale ich przepowiednie wygwizdano. Przed kocem rozegraa si jeszcze jedna farsa: Czarna Ryba. Tak nazyway dodatki nadzwyczajne wielki ksztat, ktry wyoni si w korycie Negro o dobr godzin w d rzeki. Niczym olbrzymi, dobrze zakotwiczony okrt wojenny zalego tam potne, nieruchome cielsko. Przygotowywano si na napa ze strony nowego, nieznanego zwierzcia. Najbardziej wysunita cz obozu na Polach Tomassevica zostaa zwinita jako naraona. Szerzy si strach - urzdzono punkt obserwacyjny w cegielni. Wszyscy zbiegszy si patrzyli w kierunku, gdzie lea kolos. Och, chciano drogo sprzeda ycie! Znalazem si rwnie pord wzburzonej ciby i patrzyem przez star tekturow lunet. Niestety, zmatowiae soczewki niewiele pozwalay dojrze w pmrocznej przestrzeni. - To jest grenlandzki wieloryb - poucza stojcy koo mnie stary profesor - dotychczas spotykany jedynie w Arktyce. Dziwne zwierz nie ruszao si, miasto byo bezradne, wydane na niebezpieczestwo. Pado kilka propozycji, by bombardowa przybysza na odlego, ale kto wie, jak zareagowaby na atak. Podraniony pluby moe trucizn i zniszczy t resztk, ktra nam jeszcze pozostaa. Lepiej przeczeka - moe sam si wyniesie. Wrd oglnego zamieszania kilku miakw wykazao pikn i godn uznania odwag. I by to wanie ostatni poryw zdrowego ludzkiego instynktu, jaki mogem zaobserwowa: pniej wszystko wpado ju w zamt. Ot czterej modzi ludzie: dwaj parobcy, onierz i strzelec, chcieli powici si dla dobra ogu. Plan ich polega na tym, by da si unie w dce w d rzeki, podej zwierz od tyu i rcznymi granatami przeposzy dalej. Moe daoby si je nawet zabi. Byo to ryzyko zuchwae i dzielne. Szlachetna ofiara zostaa przyjta, wszyscy zbiegli si, chcc zobaczy modocianych zbawcw. Duchowny w ornacie pobogosawi ca czwrk, po czym kady przyj ostatnie sakramenty. Nard toczy si, peen wzruszenia i zachwytu, od myna a po cmentarz. Wszyscy czterej udali si ku luzie. Spuciwszy na wod ostatnie, na poy przegnie czno, popynli wolno z prdem. Dwch musiao przez cay czas czerpa wdzierajc si wod. W oczach stojcych na brzegu stateczek zmniejsza si - a zobaczono go ju na zakrcie. Teraz niebawem dosign potwora.

Wszystkie szyje wycigny si, wszyscy wstrzymali oddech. Tum trwa bezgonie - sycha byo jedynie ciche drapanie si. Maa ekspedycja zdawaa si sta zdrowa i caa w bezporedniej bliskoci niebezpieczestwa. Ku oglnemu zdziwieniu nic si przez pewien czas nie dziao, wtem nagle ujrzano jaki bysk w oddali - i olbrzym z wolna poszed na dno. Chralny krzyk radoci nagrodzi bohaterw. Wielkie byo zaskoczenie, gdy wyszo na jaw, e by to uszkodzony i zapltany w nadbrzen wiklin sterowiec, ktry opad nad Krain Snu. VIII Niesychany rozkad Pastwa Snu nie znalaz nigdzie wyraniejszego odbicia ni w obyczajach, ktrych widowni by popularny instytut Mme Adrienne w dzielnicy francuskiej. Dotychczas prosperowa w dyskretnej ciszy, wspierany niekiedy radami dowiadczonych starcw. Obecnie na interesujcy i bardzo surowy egzamin wstpny zjawia si grna warstwa spoeczestwa w penej gali. Jednake pomys Castringiusa, by rozdawa rysowane dyplomy doktorskie, zosta odrzucony- Wytumaczono mu, i nie chodzi o uczony fakultet, ale o kult. Rozpadanie si tkanin dao asumpt do wynalezienia sawetnych rozcitych sukien. Nawet solidne panie, ba, zwaszcza one posuway si w tym do ostatecznoci. Od nich pono wyszed pomys tak zwanych menu. Co to miao oznacza, napomkn tylko, ufny w skromno wyobrani mego czytelnika. Gdybym powiedzia zwile: artowali i bardzo si kochali, nie daoby to dostatecznie dokadnego obrazu. Owe menu byy to drukowane zaproszenia na intymne festyny. Niewinny na pozr spis potraw, jak sandwicze, pieczyste z sarniny, szarlotka rosyjska - okrela techniczne szczegy mioci, ktrych poznania nie jest chyba czytelnik spragniony. Take moja stara kawiarnia staa si widowni intymnych orgii: przynajmniej raz zauwayem, jak wnoszono tam stosy obscenicznych obrazkw, lustra, wanny i materace. Spytaem gospodarza, po co to robi. - Ach, nic takiego! Po prostu maleka uroczysto! - odpar ze sodkawym umiechem. Gdy przechodziem tamtdy znw wieczorem, okiennice byy pozamykane. Nigdy tego jeszcze nie byo. Kartka przyklejona na ukos na drzwiach gosia: Dzi przyjcie prywatne! Tumult, poszczeglne sowa i szalony miech dolatyway ze rodka. Kilku kapanw, ktrzy schronili si do miasta, wypaplao tajemnice wityni. Jak przyj je motoch atwo sobie wyobrazi. Organy rozrodcze nie byy dla nich symbolami tajemniczych rozkoszy i mocy, ale uznane zostay prostacko wrcz za bstwa, ktre czczono i od ktrych oczekiwano teraz wszelkiej pomocy. Take najwiksze z wszystkich misteriw - tajemnica krwi - zostao zdradzone, i na tym polega obd. Mogo to by przyczyn niejednego zgubnego rozptania zmysw. Wobec mnstwa niebezpiecznych zwierzt zupenie naturalne byo, e jednoczono si dla wzajemnej obrony. Pod tym pretekstem w namiotach spano grupami, pod wspln kodr. Pikna nazwa dla tego ochronnego zwyczaju brzmiaa: Sen towarzyski. Powietrze byo jak w piecu chlebowym. W kauach, w nadbrzenych zalewach rzeki pokazyway si sabe niebieskie pomyczki. W Pastwie Snu zapanowa wieczny zmierzch.

Szedem przez obz. Uderzajca bya dzisiaj cisza. Obywatele Pastwa Snu leeli, spogldajc na siebie spod przymknitych powiek. Wszystko zdawao si przygnbione, stamszone, ci ludzie czekali na co. Z naga rozlego si nad ca rwnin narastajce huczenie, tumiony miech. Strach mnie ogarn: byo to jak nagy wybuch choroby umysowej. I tak, jak nagle wybucha nawanica, obydwie pcie runy na siebie. Nic nie zostao oszczdzone: ani wzy rodzinne, ani choroba, ani modo. adna istota ludzka nie moga oprze si ywioowej rui - wytrzeszczonym okiem szukali chciwie ciaa, w ktre si wczepi. Rzuciem si ku cegielni i schowaem si. Przez may otwr w murze widziaem rzeczy straszliwe. Dokoa syszaem jk i stkanie, wdzieray si w to przeraliwe krzyki i pojedyncze gbokie westchnienia. Morze nagich cia falowao i dygotao. Odczuwaem chodno i obiektywnie obdn automatyczno tego drastycznego wydarzenia. Nie mogem si oprze wraeniu, e jest w tym widowisku jaka owadzia groteskowo. Ca okolic przenikay wyziewy krwi; odblask obozowych ognisk drga nad kbowiskiem ludzkim, dobywajc wyrazicie poszczeglne grupy. Pamitam dobrze jakiego starszego brodacza, ktry przykucnwszy na ziemi wpatrywa si w ono ciarnej kobiety. Powoli, tpo mamrota co - byo to jak modlitwa wariata. Wtem usyszaem w pobliu gony wrzask - jakby radoci i blu. Ku memu przeraeniu ujrzaem, jak towosa prostytutka zbami pozbawia mskoci jakiego pijanego. Widziaem jego szkliste oczy, tarza si we wasnej krwi; niemal jednoczenie wisna siekiera: okaleczony znalaz mciciela. Onanici kryli si w cieniu namiotw, gdzie dalej brzmiay okrzyki brawo! - tam, ogarnite oglnym szaem, parzyy si nasze zwierzta domowe. Lecz najsilniejsze wraenie wywar na mnie na wp senny, gupkowaty wyraz tych rozczerwienionych lub pobladych twarzy, wyraz pozwalajcy sdzi, e wszyscy ci biedacy nie dziaali pod wpywem wolnej woli. Byy to automaty, maszyny, ktre puszczono w ruch i pozostawiono samym sobie umys przebywa gdzie indziej! Zjawi si de Nemi w mundurze i z asyst kilku czonkw bandy Jacquesa; podziaao to jak olej na ogie. Przywleczono pianino, de Nemi wali wci ten sam przebj brukowy od pocztku. Wrd zwierzco brzmicych wrzaskw komendy pijani prbowali tworzy pary kolumnami. Szczuto na siebie dzieci. Mogem obserwowa to upiorne inferno a do czerwonych oparw wstajcych z rzeki. Obudzia si dza krwi. Jaki ogromny niechlujny drab zerwa si, zarycza jak baw i rzuci si z dugim noem na innego. Morderstwo! Zaraz potem drugie! w drab wpad w sza; wszystko zamilko. Wiele kobiet pobladszy jak kreda pado w histerycznych kurczach na ziemi. Zewszd rozbrzmiewao wycie optanych dz mordu. Zwierzta nie potrafi tak rycze! Zabijano pienicych si szalecw. Dochodzio do zaartych walk. Wybijano drzwi pobliskich piwnic i wtaczano do obozu wielkie beczki. Wszyscy si upijali. Jakie haaliwe towarzystwo weszo do kpieliska, a niewczesny artowni zamkn za nimi drzwi. Rozdzierajce woanie o pomoc rozlegao si z godzin, lecz pijany obz nie troszczy si o to. Potem jo zacicha... Obarte stado krokodyli zsuno si w wod... Na pobliskim cmentarzu zbezczeszczono wiee groby. Jaki sparszywiay pies rzuci si, zwabiony wyziewem krwi, na przejechanego kota. Wtem spostrzegem obok siebie jak skulon istot: by to Brendel miejcy si do mnie gupkowato. - Brendel, co si stao? - prbowaem doprowadzi go do opamitania.

- Melitta - wyrzek powoli i znw cicho zamia si do siebie. Wiedziaem do. Biedny straci rozum po mierci ukochanej. Wikszo ognisk dogasa, stao si ciszej. Upewniem si, czy mog si ju odway wyj ze swej kryjwki. Sycha byo jedynie chrapanie pijanych. Janiao jeszcze tylko wielkie ognisko, podsycane przez pianino. W blasku jego ujrzaem barczyst posta: Amerykanin! By we fraku, jak podczas uroczystoci, pali sw nieodczn krtk fajeczk. Torowa sobie drog poprzez pice postacie, a gdy naga kobieta chciaa mu w tym przeszkodzi, na poy si podnoszc, trzask! dostaa pejczem, i na jej nagich plecach ukazaa si piekca czerwona prga. Potem znw zanurzy si w ciemno i oddali w kierunku miasta, skd dolatywa teraz huk. Godzina Amerykanina wybia! IX W miecie rozdawano dodatki nadzwyczajne, ktre gosiy o nowym nieszczciu: wielk wityni pochono jezioro. Nowin przynieli mnisi. Przypuszczano, e fundamenty byy od dawna podmyte i tylko mikki piasek dna si osun. Kilku kapanw utono podczas piewania hymnw. Widocznie mier zaskoczya ich zupenie znienacka, gdy puzony rozbrzmieway jeszcze, kiedy budowla znalaza si ju na poy pod wod. Wszystko stao si bardzo szybko. Cikie marmurowe ciany zatony nie zawaliwszy si. Cz witobliwych braci, ktra usza z yciem, dostrzega niebezpieczestwo dopiero syszc bekot wody wdzierajcej si skro druzgotane kolorowe szyby. Otyo pozwolia im atwo uratowa si wpaw. Ponce jeszcze wiata tak rozjaniy, gboko pod wod, okna wityni, e jarzyy si niczym oczy legendarnego potwora morskiego. Z wolna dogasay potem, jedno po drugim. Jeszcze tylko srebrne i zote kopuy lniy i migotay, a i to pokny odmty. Fale wyniosy na ld zwoki przewielebnego arcykapana, poza tym wszystko znalazo grb w Jeziorze Snu. Powszechnie aowano bajecznych skarbw, ktre przepady - ja za szczeglnie, bo nie miaem nigdy sposobnoci ogldania ich na wasne oczy. Wiksze zwierzta znikny teraz wszystkie. Miao to pewien ujemny skutek, ktrego nie przewidziano. Czym zaspokoi gd? Stada i roje owadw zniszczyy pola i sady. Wszystkie zapasy si psuy. Jaja, solone i wdzone misiwa - gniy. Grozia klska godu. Wwczas dwie siostry pochodzce z pnocnych Niemiec wystpiy z praktyczn propozycj. Jedna z nich studiowaa bya chemi i dokonaa przemylnych eksperymentw, ktre wedug niej byy udane. Ot obie te panie chciay pozbawi waciwoci trujcych zewoki rybie, wyrzucane przez rzek Negr o caymi kopcami na brzeg, i przemieni je w potrawy jadalne. Mimo dobrej woli spotkaa obydwie panie czarna niewdziczno: oburzony motoch zlinczowa je. X Niepodobna ju byo odrni nocy od dnia; w rwnomiernym szarawym pmroku bardzo trudno si byo orientowa. Poniewa wszystkie zegary zardzewiay i stany, brako nam wszelkich oblicze czasu. Tote nie jestem w stanie poda, jak dugo przeciga si stan agonii kraju. Kiedy niekiedy widziao si jeszcze wyndzniaych drapiecw, lecz podkuliwszy ogon, z zapadymi bokami, rzucay si do ucieczki na widok czowieka. Z kurzem przysutych ktw wycigano powysychane we. eby zapobiec wybuchowi zarazy, mieszkacy Pery otrzymali rozkaz, by wszystkie zwoki wrzucano do rzeki. Zarzdzenie to byo wykonalne zaledwie w drobnej czstce, bo nikt nie mia ju wchodzi do walcych si domw. Pomiot wowy i krliczy tru miasto ze swych ukrytych grobw. Z bram zion trupi zaduch. Grna poowa kamienicy Lampenbogena runa, stercza tylko wysoki komin

i tylna ciana. Wida byo przekrj mieszka; na kwiaciastej tapecie naszej dawnej sypialni wisiao jeszcze par obrazw. Przez wielki trjktny wyom mona byo zobaczy brudny plafon reprezentacyjnego salonu ksiniczki. Mleczarnia staa si upem grzyba; pleni si rosnc skro okna i drzwi, deformujc cay budynek, zwisa wielkimi biaawymi patami z okien strychu. Drewniany domek stranika rzecznego run pod ciarem swego nadmiernie omszaego dachu. Kawiarnia mara, niby kokota starajca si zachowa a do koca pozory zewntrzne. Fasada zdawaa si nienaruszona, wntrze jednak pene byo gruzu wyszego pitra i poddasza. Dziwnym zrzdzeniem jedna z szyb okiennych zostaa caa i mona byo dostrzec przez ni dwa wysokie mrowiska. Bielio si w nich kilka koci, a midzy obydwoma sta stolik szachowy, na nim za - pikny mat. Wybraem si moj ulubion drog w stron rzeki, szedem przez opustoszae ulice; wszdzie ten sam beznadziejny widok. W pobliu rakarza - smrd niebyway, tak e musiaem zasoni nos i usta strzpem sucym mi za chusteczk do nosa. Mury dziedzica runy w stron rzeki Negro, a na rumowisku pitrzyy si stosy zwierzcych kadubw. Brzczenie rozlegao si ju z dala, wszdzie roiy si miliony trupich much. Zszedem nad sam rzek zaczerpn powietrza, tu bowiem byo jeszcze stosunkowo najznoniej. Z kpieliska nic ju prawie nie pozostao. W wodzie sterczao jeszcze kilka desek i pali, okrytych grubo zielonym szlamem i limakami. Nagle zrobio si jasno, a kiedy przeraony odwrciem si gwatownie, ujrzaem, e myn si pali. Okna pene byy olepiajcego blasku - zmurszae belkowanie trzaskao i huczao. Ze spiczastego gontowego dachu bucha dym, wielki jzyk pomienia obliza niebo i z omotem runa przednia ciana. Rozjarzony od wewntrz mechanizm myna by w ruchu widoczny jak wntrze rozpatanego brzucha ludzkiego. Jeszcze turkotay koa, obracay si arna, drgay przewody, py mczny rozchodzi si leciutk mgiek po zarzewiu. Pomienie chwytay arocznie zmurszae schody i drabiny, i z wolna, jakby ocigajc si, jedna cz po drugiej zamieraa w bezruchu - niczym organizm umierajcego. Na ostatku runa w pomienie wielka skrzynia na mk. Tam gdzie staa, ujrzaem par starowieckich butw ze sztylpami, w ktrych tkwiy na wp zbutwiae nogi - ponce belki zasaniay reszt. Za sob usyszaem guchy gos: To ja zrobiem! Ju czwarty raz to zrobiem i bd to cigle robi! By to mynarz. Zay tabaki, wyj brzytw, sprbowa ostrza i przeci sobie grdyk. Upad, krew trysna jak rdo, zalewajc mu piersi. Twarz wykrzywi szataski grymas... Zodzieje zakradli si do kaplicy klasztornej, zamali tabernakulum i zuchwa doni zabrali relikwie oprawne w drogie kamienie. Zakonnice nie mogy przeszkodzi wamaniu, bo same znajdoway si w gronej sytuacji. Gromada kalek i pokrak, znajca wszystkie kty klasztoru z dobroczynnej zupki, ja szturmowa szpital. Siostry, ktre same nic nie miay, musiay odmwi ich penym pogrek daniom ywnoci. Tedy, wrd rubasznego miechu, zadali innego odszkodowania. Jak na sabacie czarownic, kulejc i pezajc, ohydny pomiot osacza coraz bliej ucinione siostry. Jedna, modziutka jeszcze i pikna dziewczyna, zacza si broni i wybia oko jakiemu drabowi z podwjnym wolem. Za kar przywizano j do elaznego ka. Kreatury ociekajce robactwem, ze zartymi nosami, kaprawookie, z wrzodami wielkoci pici, okryte liszajem, pochylay si nad zwizan, ktra podczas tego zhabienia wpada w obd, a nastpnie skonaa. Pozostae zakonnice podday si posusznie niezbadanym wyrokom losu. Jedynie osiemdziesicioletniej ksieni oszczdzona zostaa ta prba, a to snad wskutek jej gorcych modw.

XI Amerykanin wystpowa wszdzie jako wadca miasta - a jednak omal nie skoczy le. Zjawi si ze swymi trabantami przed bankiem: teraz mia ich wynagrodzi za wierno. Tak im obieca. Wszystkich zdziwio, e masywne wrota duego, wprawdzie teraz troch zrujnowanego budynku byy rozwarte na ocie. Przy bliszych poszukiwaniach znaleziono w skarbcu gwnym 83 krajcary. Depozytw w ogle nie byo. Jacques, de Nemi i reszta przywdcw patrzaa nieufnie na Amerykanina. - Tak wanie mylaem! - zawoa ten gniewnie. - Naprzd! Do Blumensticha! Zastali bankiera Blumensticha w jego oranerii wrd pogniych kwiatw. Przyj tych panw spokojnie, z granatow twarz: by martwy. Schroni si tutaj w ucieczce przed stadem gonicych go szerszeni i podczas gdy krzycza ze wszystkich si, jeden z owadw uku go w jzyk, skutkiem czego zmar z uduszenia. Wszyscy znw spojrzeli na Amerykanina, ktry tym razem rzek tylko: - Do diaba! - Obiecae nam pienidze, daj nam ze swego zota! - zakrzyknli w rozgoryczeniu. - Szukajcie sami pod gruzami hotelu! - woa Amerykanin z uraz i rozczarowaniem. Jacques, zamieniwszy z innymi chytre spojrzenie, zbliy si, chowajc za siebie n, do Bella, ktry ledzc czujnie kady ruch, rozcign skrytobjc jednym ciosem swej mierciononej broni. Nastpnie z zimn krwi stan pod cian budynku, trzymajc brauning w kadej rce, i spyta grzmicym gosem: - Ktrzy z was chc by w pierwszej szesnastce? Banda wyobraaa to sobie atwiej; skuleni jli si cofa, lecz ryczce tylne szeregi wypchny ich z powrotem. Ostro, wyranie i prdko jeden po drugim hukny strzay; dokoa Amerykanina spitrzy si wa trupw, o wiele wicej ni szesnacie, gdy pociski przeszyway po kilka cia na raz. Sta z go gow, we fraku, barczysty i wyprostowany, z krtk fajeczk w zbach. Jego potne, w dwa guzy sklepione czoo nadawao twarzy co diabelskiego, znieruchomiae spojrzenie wadczo poskramiao rozptan band. Nikt nie odway si zaatakowa go czy zastrzeli. Ale wci pchano si z tylnych rzdw; ulegajc naporowi przednie szeregi paday na zastrzelonych. Kbowisko ludzkie odbierao Herkulesowi Bellowi swobod ruchw. Na wysokoci piersi, o dwie pidzi od swej twarzy, widzia te blade larwy, parodie ludzkiego oblicza. Puca jego pracoway potnie, oddech mia sapicy jak maszyna parowa. - Precz, precz z nim! - brzmiay mu w uszach zowrogie krzyki. Wtem nieprzewidziany wypadek przyszed mu z pomoc. Brutalne przeklestwa zbliay si, byy coraz goniejsze. - Kto to? - woano. - Kto to? - Gotthelf Flattich, silny Gotthelf! Uwaga! Strzecie si! Ogromna pnaga posta torowaa sobie drog w cisku. Ludzie szemrzc usuwali si na bok przed prcym naprzd Murzynem, ktry growa nad nimi wzrostem o dobre ptorej gowy. Zwabi go zgiek. Jednym spojrzeniem ogarn niebezpieczestwo groce Amerykaninowi. - Nie rusza go! - rykn dononie, wymachujc gronie elaznym omem, ktry trzyma w swych potnych apach. W czarnej twarzy yskay gniewnie biaka oczu. Obalajc najbliej stojcych, ocali ycie swemu byemu dobroczycy.

XII Ludzie gromadzili si przed Archiwum. Wtem rozwary si podwoje i wyszed jego ekscelencja w asycie niewielkiej wity. Dostojnik by w gali ociekajcej zotem, mia wszystkie ordery tudzie hem z piropuszem. Z dala wyglda jak rajski ptak. Ujrzano, jak ten wspaniay mundur wspi si na ma, spiesznie ustawion mwnic. Lud Senny zamilk wok. - Panowie! Zauwaylicie, by moe, i yjemy w niezwykych czasach. To musi si skoczy i znw wrci porzdek. Najwysza wadza pragnie widzie poddanych szczliwymi. Pan nasz miociwy zadecydowa ogosi amnesti dla wszystkich przestpcw i zbrodniarzy. Wydaem rozkaz, by dzi jeszcze otwarto bramy naszego wizienia - Wasserburga. - Ju dawno zaatwione! - zawoano szyderczo. - Samimy ich wypucili! - rycza motoch miejc si. Wizienie znajdowao si zaledwie o dzie drogi z prdem, na skale porodku rzeki Negro, w pobliu miasteczka Bellamonte. Nie zrozumiano ju w haasie ani sowa wicej z tej mowy. Dostojny mwca otwiera i zamyka usta. Wreszcie, przekonawszy si o bezowocnoci swych wysikw pojednawczych, wykona lekki ukon i chcia zej z mwnicy; odwrciwszy si, usysza grzmicy wybuch drwicego miechu. Spodnie jego ekscelencji, ze zotym lampasem, pozbawione byy siedzenia. Dziwne, jak si lud ucieszy! pomyla. Hukna nagle detonacja. Kurz, para. Wielu zemdlao, wielu stratowano. Pada bomba, nie wiadomo skd. Zabitych i ciko rannych zabierano na noszach. Senni patrzyli z dreszczem na krwawy ciar, ktry przenoszono obok nich dugimi rzdami. Ekscelencji urwao obie nogi. Odamek stali w brzuchu pozbawi go ycia. XIII Nic o tym wszystkim nie wiedziaem, bo skierowaem kroki w stron cmentarza. Zaniepokojony bezczeszczeniem grobw, chciaem spojrze na miejsce spoczynku mojej ony. Wzgrek by nietknity, tylko niewielki elazny krzy zara cakowicie rdza. Z daleka zobaczyem wiee masowe mogiy. W popiechu grzebano obecnie zmarych: cztery stopy ziemi musiay starczy. Naturalnie, zionce miazmaty przywabiay wilki, psy i szakale, ktre rozkopyway wieo narzucon ziemi i niejednokrotnie daway si ustrzeli podczas swych uczt. Musiabym si bardzo myli, jeeli ciemne stworzenie o wysokim grzbiecie, ktre dostrzegem za marmurowymi blokami rozwalonego rodzinnego grobu Blumenstichw, a ktre wydawao rcy miech, nie byo hien. Oowiane niebo wisiao nad cmentarzem. Podeptane niemiertelniki, gazie i zbutwiae wiece potgoway ogromn melancholi tego miejsca. Miaem dreszcze, bo od dawna ju nie spaem w ku. Wwczas przypomniaem sobie, e jaki czas temu czytaem zawiadomienie, i na posterunkach policji rozdaje si koce bezdomnym. Posterunek taki mieci si w przybudwce kostnicy i by z ni poczony. Odszukaem go, smutny, ze spuszczon gow. Przenikno mnie uczucie jakiej mikkoci, miaem wraenie, e stpam po sprystej masie: mech, siano, pakuy... Cyprysy zdaway si omija mnie. Pord jasno poyskujcych nagrobkw dojrzaem niski budynek z nie otynkowanej cegy. Nie przygldajc si zbytnio, odczytaem nad otwartymi szklanymi drzwiami napis Posterunek policji.

Pokj, do ktrego wszedem, by bardzo ndznie urzdzony. Na wysokoci gowy widniay due kwadratowe okna. Przez ich mleczne szyby przenikao skpe wiato. Na poniszczonych cianach wisiay w cienkich czarnych ramkach poszczeglne zarzdzenia. Na tylnym planie, nad zamknitymi drzwiami ujrzaem wizerunek krla Ludwika II Bawarskiego. Na pobielanym suficie umocowane byy prymitywne prostoktne palniki gazowe. Prcz tego sta tu dugi, brudny st, a na nim spoczywao co przeraajcego: wzdte, krtkie ciao w przeadowanym zotem i splamionym krwi mundurze. Byo cakiem sztywne i tylko nogi lekko podkurczone. Stp brakowao, spodnie zwizane byy pod kolanami. To krl bawarski, przeleciao mi przez gow i natychmiast nabraem co do tego zupenej pewnoci. Jego czarniawa przezroczysta brdka sterczaa ku grze, a nie miaem przyglda si bliej tustej twarzy krla, bo wiedziaem, e jego podstpne oczy yj i id za mn - podobnych spojrze miaem na zawsze dosy. Przez oszklone drzwi po mojej prawej rce wpadaa ukonie smuga wiata. Moe tam s urzdnicy? pomylaem i zajrzaem przez szyb. Odskoczyem przeraony: byo to dugie, wskie pomieszczenie, w ktrym pitrzyy si stosy, setki zwok. Tkwiy w szarych workach z rogoy, zwizanych pod szyj, tak e tylko gowy wystaway, przewanie zielonkawe twarze, ktre miay si wyszczerzonymi zbami. Duo jakby wyschnitych, z zakurzonymi, zmiadonymi oczami, inne cakowicie zapakowane, z naklejonym adresem. Zgite kolana i okcie oraz okrgo czaszek pozwalaa domyla si ich skulonej pozy. Na tylnej cianie tego magazynu trupw wisiaa tablica, na ktrej wielkimi literami wypisane byo: Hala nagle zmarych. Omijajc wielkim lukiem Ludwika II chciaem wyj na dwr i wwczas pojem, e przecie ten may, lnicy zotem czowiek na stole to wcale nie krl Bawarii, tylko nasz prezydent. Poznaem tajemnic, powiedziaem sobie. I zachowam j dla siebie. Moe to jednak jest krl bawarski... XIV Melancholijne krakanie krukw przykuo moj uwag. Czarne ptaki siedziay na cegielni w dugich, ciasno stoczonych szeregach. Niekiedy cay cig wzlatywa i zatacza w powietrzu najdokadniejsze krzywizny. Od strony rzeki niebo czerwienio si jeszcze od poncego myna. Wtem omal mnie nie przewrci jaki nagus pdzcy po rwninie. Za nim sfora psw. Gna prociuteko na mnie, lecz w ostatniej chwili skrci ostro i wdrapa si na drzewo sterczce tam jak ysa miota. Posta odziana bya jedynie w lakierki i turban z papieru gazetowego. Z cudown si i zrcznoci, jakiej by si trudno spodziewa w tak wyndzniaym ciele, podcign si na gazie lipy i pi si coraz wyej, zgrabnie niczym mapa, nie baczc na jaki przedmiot, ktry wytrwale cign za sob. Przedmiot ten wplta si ostatecznie w drobne gazki i komicznie uroczystym gestem czowiek w raz po raz prbowa go wywika. Psy, ktre gnay za nim, stay dokoa i zaarcie ujaday ku niemu, jakby by kotem. Od strony cmentarza nadszed oddziaek stray w hemach. Czowiekowi na drzewie wypad z rk jego skarb. Dziwne to indywiduum zeskoczyo z krzykiem i schwyciwszy sw wasno rzucio si do ucieczki. Psy za nim. Wielki czarny nowofundlandczyk depta mu po pitach. Jeden ze stranikw zoy si do przeladowcy. Pies pad, ale i ofiara runa trafiona na ziemi. Teraz ujrzaem, e to Brendel. Stalimy nad nim, a on wci prbowa zerwa si na nogi. Z ust obkanego

cieka lina, wydawa skowyt. Maa ranka pod prawym obojczykiem prawie nie krwawia. Stopniowo ucich, ostyg, jeszcze raz przebiego go drenie - i nie y. Policjanci podnieli zabitego, ciekawi zobaczy, co tak starannie zakrywa wasnym ciaem: bya to zbutwiaa ludzka gowa, z ktrej zwisay gste, dugie kasztanowate wosy. Gowa zdawaa si ywa. Co poruszao si w oczodoach i wok jakby naklejonych warg: rojowisko robakw. XV W miecie szalay rozruchy. Od strony parku zamkowego nadcigao wojsko, kilka eskadronw kirasjerw zajo stanowiska przed paacem, doborowy, dorodny onierz, po ktrym nie byo zbytnio pozna ndzy ostatnich tygodni. Ppancerze oraz szyszaki nosiy wprawdzie lady rdzy, lecz poza tym byy w niezym stanie. Za wzniesionymi pospiesznie barykadami rozoyli si buntownicy pod bezpieczn oson; przed kilku godzinami, pod wodz de Nemiego, jedynego oficera, ktry zdradzi Pater, wdarli si do arsenau i mieli obecnie pod dostatkiem broni. Odwaga rewolucjonistw spowodowana bya ich dziesiciokrotn przewag liczebn. Po drugiej stronie rumaki niecierpliwie grzebay kopytem. Starego pukownika, dzielnego Duschnitzkiego, napeniaa cik trosk okoliczno, e canaille bya uzbrojona we flinty. Wasne konie te mu si zreszt przestay podoba: byy nerwowe, le odywione, zaniedbane. Zamierza zrazu czeka z atakiem na przyrzeczone posiki, lecz nie sposb byo zwleka duej: zanim przybd, wichrzyciele mog zdoby Archiwum, a wtedy kawaleria stanie si zbyteczna. Poza tym stosy brukowca rosy z kad minut, tworzc mur. Kilku lejtnantw miejc si zapalio papierosa. Ju oni wymiot tych drabw, jak trzeba; byli radzi, e oczyszcz ulice. Dla modych oficerw taka rzecz to zawsze zabawa. Wojsko trwao wyprostowane na baczno, z troch gupi min. Wtem pad strza, jedziec run z konia. Pukownik skin i wyjecha przed front. Jego szczera, zawzita twarz onierza o brzowej, jakby wygarbowanej skrze zdawaa si w tym momencie prawdziwie pikna. Zasalutowa w gr ku milczcemu paacowi, byo to niczym ave, Caesar, potem rozlego si par sygnaw na trbce - i z gonym hura zwarta masa jazdy rzucia si ku barykadom. Wycignwszy daleko paasze, powiewajc widmowymi piropuszami, leeli jedcy na szyi swych rozpdzonych koni. Przyj ich ostry terkot salwy. Moe piciu kirasjerw spado z sioda. Ale konie zawiody, co byo znacznie gorsze. Staway dba, wspinay si do pionu i zrzucay swych panw. Wrd przenikliwego renia pdziy szerokim lukiem po obszernym placu, biorc susami barykady, z przeraajc si wpaday na buntownikw i onierzy, druzgocc przy tym wszystko, co im stano w drodze. Wybuch koskiej paniki. Zwierzta zdaway si obdarzone nadnaturaln si, byy jak optane. W tym momencie zjawia si spodziewana odsiecz, powikszajc tylko klsk. Przybywajce konie zwietrzyy szalone poruszenie i natychmiast je ono porwao. Zleaa uprz i poprgi popkay, a jedcy, pozbawieni oparcia, stoczyli si i znaleli na ziemi, zanim zdyli si zorientowa, gdzie jest wrg. Zbywszy wszelkich ciarw, zdziczay tabun puci si ku koszarom, a iskry buchay. Staem na ulicy Dugiej, gdy usyszaem nadcigajcy grzmot, instynktownie wspiem si na murek przy bocznej cianie kawiarni, i ju posypa si ttent kopyt o bruk - patrzaem w przeraone, krwi nabiege oczy, widziaem rozdte chrapy, cignite pyski, przez par chwil wchaniaem ostr wo koskiego potu, po czym wszystko znikno w tumanach kurzu, suncych w stron pl.

Ociae i tuste, rozsiady si spy, olbrzymie na swoich piedestaach - pniach alei, obojtnie patrzyy na konie, jednemu tylko powiciy nieco wicej uwagi: zapnionemu, ktry okula i wci si obraca w koo. Rozszalay tabun okra miasto. Pojedyncze, zmyliwszy drog, suny jak lepe krtymi uliczkami, a rozbijay sobie by o jaki wystp muru. Trzon stada kilkakro zaklinowa si i stoczy w ciasnych pasaach i zaukach, a dotar wreszcie do wysypiska. Tu ju wyjcia nie byo - sabsze zostay stratowane przez silne, kopyta tuky, a pryskay wntrznoci i rozchodzi si wstrtny odr. Stary pukownik byby si chyba ucieszy na widok wspaniaego skutku swego ataku; niezliczeni bowiem buntownicy zostali stratowani na mier. Ale jedyne, co z niego pozostao, bya to jedna pi w biaej szwedzkiej rkawicy: reszta rozmieszaa si cakowicie w miazdze czonkw ludzkich, pancerzy, odamkw koci, hemw, siode i uprzy. XVI Kawiarnia, jeszcze zanim si zawalia ostatecznie, bya ju wewntrz tak zrujnowana, e nikt nie chcia tam wicej chodzi. Gospodarz przypisywa win swemu kelnerowi. - Wygldacie jak winia! powiada do niego spokojnie i pojednawczo. Wobec tak agodnej formy jedynie tre tego zdania moga snad wzbudzi w faszywym kelnerze nikczemny zamiar. Pewnej nocy podstpnie wtrci swego dobrodusznego szefa do lochu piwnicznego i zatrzasn klap. Gospodarz zama wprawdzie rami, lecz poza tym spad mikko, niczym pika gumowa, wskutek swego gospodarskiego sada. I lubo oburzony na Antoniego, nie zdawa sobie sprawy z rozmiarw grocego niebezpieczestwa. Kelner liczy na sprzymierzecw swej zbrodni - i jako dowiadczony patniczy nie przeliczy si. Ci straszliwi sprzymierzecy - byy to miliony szczurw, stanowice ludno wszystkich piwnic i podziemi w Perle. Gospodarz, ktry podrepta zrazu po ciemku w zym kierunku, trafi na ten sam korytarz, w ktrym i ja swego czasu tyle wycierpiaem. Daremnie szuka wyjcia, zamane rami puchnie, zaczyna bardzo bole. Gospodarz znuy si, syszy ciche piski, szmery i skoki, pocztkowo pojedyncze, potem coraz goniejsze, stokrotne, tysiczne. Widzi teraz, w jak wtrcono go puapk, prbuje biec, opdza si, wci jednak czuje nowe macajce apki, uwieszaj si na nim cikie bryki. Rami, ktrym je odgania, czuje drobne, ostre ukszenia. Grubas prbuje strzsn napastnikw. Cztery, pi, sze razy si to udaje, wreszcie pada na ziemi, by si uwolni od zgodniaych przeladowcw. Rozgniata moe ze sto szczurw. Tysice zjawiaj si zamiast nich, chwalc Stwrc za szczcie, jakie zesa szczurzemu ludowi... Rni ludzie opowiadali mi o dziwnych woaniach, straszliwych zorzeczeniach, aosnych modach, guchym ryku - syszeli je pono z rnych ciekw i kanaw, a podane przez nich miejsca byy do od siebie odlege. Ale w Pastwie Snu bya niezwyka akustyka. Pan Antoni po znikniciu swego gospodarza prowadzi jeszcze par godzin kawiarni, po czym zamkn j i opuci lokal. Nie oczekiwa ju przecie dochodw. Szachici zostali. Dziwnym zrzdzeniem spotka si przypadkowo z Castringiusem i sprzymierzy si z byym rysownikiem. Castringius zmieni zawd. Teraz utrzymywa si z oszczdnoci innych ludzi - innymi sowy, krad, co mu wpado pod rk. Ostatni sw prac pod tytuem Trdowaty albinos umierca pramzg powici Amerykaninowi, ktremu da do zrozumienia, e rysunek jest symbolem alegorycznym i przedstawia warto stu tysicy marek. Amerykanin moe dosta go za drobnostk: pi tysicy. Bell wymia go i kaza wyrzuci za drzwi. W ostatnich czasach niejednemu mogo si to u Bella przytrafi. Castringius zionc zemst przeszed na stron Patery i odtd na swj sposb szkodzi temu przekltemu Yankesowi. Gdy znw pewnego razu chcia si ulotni z bogat zdobycz, poczu w tylnej kieszeni marynarki cudz do. Schwyciwszy j zauway, e do doni tej przyczepiony jest kelner Antoni. Przepraszanie, wyjanienia... Skoczyo si na tym, e odtd w tak dobranej kompanii

dziaali wsplnie. Specjalnoci ich byy wamania do opuszczonych willi. Mieli w ogrodzie zamkowym kryjwk, gdzie gromadzili i zakopywali narabowane bogactwa. Kiedy wybrali si na szczeglnie obiecujcy pow. Willa byego redaktora Zwierciada Snu, ktry zmar wskutek ukszenia przez mij, staa pustkami. Obaj ostronie i w miar monoci trzymajc si w mroku, zakradli si do dzielnicy willowej. Szli milczc, kady pogrony we wasnych mylach. Antoni wci si spodziewa jakiej sposobnoci pozbycia si kompana. On sam jeden byby wtedy dziedzicem dbr. Castringius natomiast oblicza w duchu zdobyt ju wasno. By zadowolony. Jeszcze par udanych wypraw a wystarczy, by rozpocz gdzie w Europie uczciwe i beztroskie ycie artysty. Bardzo le byo wida. - Czy dugo jeszcze? - spyta mrukliwie kelner. - Przecie spieszye si, biegae cae ycie! Tam, ten ostatni domek - i bdziemy na miejscu. Na poy zakryty drzewami majaczy dach. Przy pocie ogrodowym Castringius rozejrza si starannie. - Na razie wszystko w porzdku, wa do rodka! - rozkaza towarzyszowi. w jednak nie kwapi si teraz, obawiajc si wci jakiego podstpu ze strony rysownika. Po dugich targach wszed pierwszy Castringius, Antoni za nim. Poy kelnerskiego fraka zostay na kolczastym drucie. - Ofiara zawodu! - stwierdzi sarkastycznie kompan. Ze znawstwem przetrzsnli mieszkanie. Ani w gabinecie dziennikarza, ani gdzie indziej nie znaleli nic, co warto byoby zabra. Rozczarowany Castringius wywntrza si na temat redaktora. - Sam siebie nie rozumiem! Jake mogem kiedykolwiek szanowa tego czowieka! Masz, dedykuj ci te trzynacie rocznikw Zwierciada Snu! - mwi ze zoliw radoci, wskazujc na pk z ksikami, do Antoniego, ktry z niezadowoleniem spoglda na wietne niegdy meble. - Daj pokj tym gupim artom, moesz sobie schowa to miecie! - Milcz, lokaju! Co ty rozumiesz ze spraw wyszego rzdu? Te tomy zawieraj prawie ca twrczo artysty, ktry pozostanie ci na zawsze nie znany. Twj horyzont siga zaledwie prac mego szanownego kolegi! - skarci Antoniego spojrzeniem penym wzgardliwego wspczucia. W sypialni szukali jakiego przyzwoitego przyodziewku. Stumione westchnienie... - Syszae? - spyta drc zabobonny kelner i omal nie upuci wiecy z przeraenia. Na ku tkwia owinita kocem i skulona posta ledwie dorastajcej dziewczynki, patrzcej szeroko rozwartymi oczami na intruzw i miertelnie przestraszonej. - To Lucia, creczka mego redaktora! Naturalnie naley do mnie - wykrzykn radonie Castringius, podchodzc wrd ukonw do zatrwoonego dziecka. - Przepraszam, dzielimy si! Tak jak byo umwione! - Antoni nabrawszy odwagi poczu z miejsca zazdro. Castringius odwrci si pochyliwszy czoo jak byk... Nie! Podobny by do pijanej olbrzymiej aby; wpatrywa si w chudego, zbiedzonego wskutek niedoywienia kelnera. Stojc niezachwianie na swoich krtkich, grubych nogach i wymachujc dugimi ramionami o straszliwych apach warkn gucho: - Mj panie, ja tu mam dawniejsze prawa! Nie dziel si z takim chamem; sprbuj, jeeli chcesz! Wyszczerzy zby, zna sw si i mg jej zaufa.

Antoni, chytrzejszy, przygotowany na tak scen od samego pocztku tej spki, mia przy sobie dla ostronoci rodki obrony. Znienacka w oczy gwnego rysownika Zwierciada poleciaa gar mielonego pieprzu. w, olepiony, sign po omacku, schwyci przeciwnika za pier i szarpn do siebie. ruby okrtowe zacisny si na plecach kelnera, ktry upad. Obaj, dugi i krtki, tarzali si po pododze, toczc si najpierw przez cay pokj, potem przez otwarte drzwi na werand. Wciekle spleceni nie zauwayli, e porcz jest zamana. Z balkonu spadli na dach przybudowanej pralni, stamtd dalej w d i do jamy kloacznej. Chlupno gucho... zabulgotao par pcherzykw. XVII - Mio ciaa nie jest niczym innym nieli wol przedmiotu jako takiego, by wcisn si w doczesno. Jak moecie by tak zarozumiali, by niewoli przedmiot jako taki? Nie odrniacie przedmiotu jako takiego od innych przedmiotw. Z filozoficznego punktu widzenia musz wasze uczynki potpi! - Tak przemawia fryzjer podczas saturnaliw na Polach Tomassevica. Poniewa w aden sposb nie chcia zaprzesta swych tyrad nie pasujcych bynajmniej do uroczystoci dnia, zarzucono mu stryczek na szyj i powieszono na szyldzie jego wasnego zakadu, gdzie koysa si obok mosinych talerzy. Jaki artowni zdj ze ciany domu tekturow tabliczk i przymocowa j do ng badacza czasu i przestrzeni, ktry wisia odtd z napisem: Do wynajcia. Lampenbogen y dostatnio a do koca, podczas gdy jego pacjenci dostawali p lub nawet wier racji. Ludzie mieli mu to za ze i wybucha maa rewolucja barakowa, dzielnie wspierana przez pielgniarza, ktry wola by wolny i bra udzia w wielkich wydarzeniach na zewntrz ni peni tu sw niemi sub. Lodwka krya jeszcze trzy pieczone kury, paczk czekolady i gow sera. Chorzy zadali swego udziau w tych prywatnych zapasach, lubo stan potraw nie by wcale pontny. Lampenbogen nie chcia nic da. Musi wic umrze, postanowiono. Jednake tego rwnie nie chcia. Rozwcieczeni pacjenci porozumieli si szybko midzy sob i pewnego dnia napadli na swego lekarza. Ciko chorzy patrzyli z ek, jak pielgniarz obezwadnia go wraz z innymi. Pewna uboga kobiecina ze zmiadon szczk starannie kroplami sczya chloroform na jczcego we wasnym tuszczu lekarza. Chorzy rzadko bywaj litociwi, za wiele sami cierpieli. Kiedy grubas by oguszony, poywiono si przysmakami z rozbitej lodwki. Lampenbogen zosta wbity na pal przy uyciu rury gazowej. Dla osabionych bya to duga i mitrna praca. Pielgniarz rozpali ogie, by zatrze lady strasznego czynu. Tak wic Lampenbogen zakoczy egzystencj jako pieczyste na ronie, ale niedobre; grna cz bya raczej surowa, ledwie zrumieniona, czci za brzuszne zupenie zwglone. Jedynie po bokach by naleycie chrupicy. XVIII Szybkim, sposzonym kroczkiem biegnie staruszek bez kapelusza ulic Dug ku rzece. Poy szlafroka trzepoc za nim jak skrzyda, kamizelk ma nie dopit. Stary kiwa z oywieniem gow i jest cakiem pogrony w monologowaniu. Przybywszy na brzeg staje na chwil niezdecydowany. Uroczycie jak czapla brodzi po piasku, wygaszajc odczyt sam do siebie. Negro szumi - raz, jakby bya godna, zlizuje falami, yka po yce, nadbrzeny piach, to znw skary si wielogosym mistycznym piewem. Przy filarze mostu wieci mtnie latarnia, ruchliwe lnice plamy tacz na tafli wodnej. Starzec z nagl decyzj wkracza w wod. Fale sigaj mu zrazu do kolan; starannie wyjmuje futera i wkada na nos okulary. Wsuwa futera z powrotem do kieszeni. Jeszcze par krokw - woda siga ju do chudych bioder. Staruszek walczy z prdem, ktry chce go unie. Gwatownie wymawiajc dziwaczne zaklcia miosne, przyciska rce do serca. Teraz wyciga jaki drobny, niewidoczny przedmiot, krtkowzrocznie podnosi go do samych oczu, pochyla si ku wodzie, ktr zdaje si

bada, siga mu ju do szyi, ju do nosa... i zaraz potem wida ju tylko malek wysepk siwych wosw... Nurt uprowadza byszczcy przedmiocik niby maleki stateczek, okrca go wkoo, koysze na fali... to pudeeczko oklejone cynfoli... Acarina Felicitas!... XIX Moczary pochaniay dworzec. Budynek zacz si chyli, perony pokryte byy sitowiem i szlamem, przez gnijce drzwi bagno wpezo do poczekalni, z awek i krzese rozlegay si smtne pieni ab. Po bufecie aziy salamandry, i mae larwy owadzie. Niezliczone stworzenia, ktre wdroway po Perle, niszczyy sady i straszyy ludzi, pochodziy z bagien cigncych si milami a w szar ciemno. Ale bota nie tylko daway ycie: bray je rwnie. Na ich wilgotnym dnie spoczywali niezliczeni Senni, chopi, rybacy. Zwodnicze bagno! Jak niewinnie umiao wyglda, gdy pod jego mszyst powok kbiy si we! Umiao te bezszelestnie wypuszcza upiorne pomienie, jak dom wysokie, i straszy gniedce si ptactwo wodne. Potrafio ywi si obficie wasnym ciaem: jego tygrysy poeray jego dziki, jego lisy owiy jego sarny. Ta puszcza uchodzia w Krainie Snu za wit. W niektrych miejscach znajdoway si prastare omszae gazy z wyrytymi na nich niezrozumiaymi, zwietrzaymi znakami. Tu zwykli zanosi myliwi trzewia zabitej zwierzyny, rybacy ofiarowywali wtroby szczupakw i sumw, wieniacy znosili snopki zboa lub ukadali jabka i winogrona w mae piramidki. Bagno przyjmowao zawsze te ofiary askawie i pochaniao je. Patera przychodzi tu czsto w dawnych latach i omiela si zblia do tych miejsc uwiconych sam, w nocy. Jak si dowiedziaem, skada w imieniu swego ludu ofiary Matce-Bagnu i na nowo si z ni sprzymierza - w misteriach, gdzie krew i pe odgryway wak rol. Teraz nie bywa tu ju od dawna i kady wiedzia dzi o tych tajemnicach i zorzeczy klnc: Na krew Patery! Skutki tego uwydatniay si wszdzie. Stare przysowie wityni: Na krwi szalestwo stoi - spenio si! Wspomn jeszcze, i bkitnooki szczep za rzek nie bra udziau we wszystkich tych praktykach. W duej odlegoci od tych miejsc, wrd obumarych zaroli i niskich drzew iglastych, wbite w mikki grunt, stay pstro malowane drewniane kolumny. Byy to rwnie miejsca wite, ale innego rodzaju. Tu odprawiano radosne noce. Chopi Pastwa Snu zwozili tutaj w okresie zbiorw w pewne wieczory drabiniaste wozy pene siana i kwiatw. Okrywano ziemi na metr wysoko wieym, pachncym adunkiem. Rozpalano ognisko, moszcz la si z beczek, odwitnie wystrojeni uczestnicy szaleli z radoci. Po wesoych opowiadaniach, grach, plsach i obfitej wieczerzy gasi przewanie ognisko ciepy wiaterek pachncy owocami. Pary zostaway a do rana, kada w swoim gniazdku. W wielkiej, poniszczonej parowozowni przy dworcu cuchno wci jeszcze jak w menaerii. Przenikliwy odr pomiotu zwierzt, co tu si kryy, miesza si z zaduchem czarniawej bagiennej wody stojcej w wielkich kauach. W wilgotnej, zapiaszczonej hali poruszaa si dzi jaka posta, owinita w paszcz z kapturem. Pilnie stuka i pracowa samotny palacz przy zardzewiaej, starej lokomotywie. Dokadnie sprawdza i obficie oliwi kad cz. Nastpnie dorzuci znw paliwa i przy otwieraniu drzwiczek pad odblask czerwonego aru na jego spotnia energiczn twarz - by to Herkules Bell. Ju o cae tygodnie wczeniej zbada tor i poustawia naleycie wszystkie zwrotnice. Lokomotywa, zrazu ospaa i zgrzytliwa, ja nareszcie sapa. Bell wyjecha na niej z roztrzsionej remizy. Towarzyszyo mu kilka sposzonych sw. Z pomoc wyprbowanej zawczasu platformy obrotowej udao mu si stopniowo wjecha na gwny tor. Zapas wgla mia wystarczajcy - w najgorszym razie mg uzupeni go na ktrej stacji. Wysiek rozgrza go, Bell zrzuci paszcz. Raz jeszcze podsyciwszy ogie, rzuci okiem na manometr i uj przekadni. Stary wehiku ruszy z miejsca. Bya to niebezpieczna jazda, bo niej nasyp by na poy zniszczony. Czasami na duej przestrzeni bagno zalewao szyny, tryskao wysoko z przodu, koa kosiy wybujae sitowie, zostawiajc za sob dug, falist smug.

Jadcy wdycha siarkowe wyziewy poruszonego zastaego bagna. W dali rozrnia majaczce biaawe ruiny zamierzchego staroperskiego osiedla. Podsyca ogie, a kocio ledwie nie pka, palenisko i stalowe czci dokoa zaczerwieniy si, lokomotywa podskakiwaa na pogitych, zardzewiaych szynach, mijaa, dymic, opuszczone chopskie gospodarstwa, wymare posiadoci, wyschnite lasy. Raz musia si zatrzyma, by cign z toru zewok na wp poartego konia. Potem lokomotywa znw zasapaa, zazgrzytaa, a po dwch godzinach zatrzymaa si w otwartym polu. Bell dorzuci do ognia, splun na kocio, a zasyczao, i zeskoczy. Czas jaki szed szynami, a potem znik w maej kotlince okolonej olbrzymimi drzewami. Usche gazie i zwisajce brody tych olbrzymw usioway zatrzyma pieszcego. Po pgodzinnej wdrwce spostrzeg sabo owietlone okno, a za nim wznosia si czarna ciana, widoczna a po bezkres nieba. Amerykanin pewn doni otworzy furtk ogrodow, podkrad si do okna i zajrza. Na poplamionym atramentem stole palia si lampa naftowa z zielonym abaurem. Dokoa, rozsypane w nieadzie, leay zapisane papiery, formularze, wosk do piecztowania, oowiane plomby; na niskiej balustradzie widniay narzdzia, gwodzie, sznurki. Jako jedyna ozdoba ciasnego pomieszczenia pysznio si tutaj, rozpowszechniane przez jaki zakad w Perle, bardzo szpetne popiersie Patery naturalnej wielkoci. Bya to kancelaria stray granicznej Pastwa Snu. Stary stranik spa w ceratowym fotelu. Brodat gow bezwolnie opar na rku, sprawia wraenie sabowitego. U pasa na karabinku nosi przepisowo klucz od tak zwanych maych drzwi - otworu wycitego w murze i przeznaczonego tylko dla pojedynczych osb. Klucz gwny, na metr dugi, przechowywano w elaznej szafie pancernej. Sdziwy starzec peni wraz z dwoma synami t nieatw sub. Obok miecio si prywatne mieszkanie. Przylegay do niego koszary stray granicznej oraz celnikw. Obydwa budynki opieray si tyln cian o kolosalny mur okrny. Wszystkie te szczegy byy podgldajcemu doskonale znane. Teraz zaczo si raptownie ciemnia, tak e Bell, nawyky do rwnomiernego zmierzchu, obejrza si zdziwiony. Z trudem jeno zdoa rozrni za zwisajcymi prawie do ziemi chmurami blaszane dachy spichrzw stojcych koo stacji kracowej. Bezszelestnie jak kot wszed do przegrzanego pokoju i odsun kaptur. W prawej rce mia cik elazn przekadni od lokomotywy. Jeden wicej czy mniej nie odgrywa ju roli - rozwaa nie spuszczajc oka ze picego. Ten, poruszywszy mimo woli gow, spuci j bezwadnie na oparcie fotela. Trach! Dobrze wymierzony cios elaznym omem! - trzasno, jakby kto pask doni klasn po wodzie. Silne uderzenie strzaskao ko czoow dokadnie porodku i wypchno z oczodow obie gaki, wskutek czego zamordowany ze swoj brod wykrzywi si potwornie a groteskowo. Siedzcego nadal spokojnie w fotelu przebiego tylko gbokie a nieznaczne drenie. Amerykanin skoni si z komiczn ceremonialnoci przed wizerunkiem Patery. Cho raz ci podszedem! Nastpnie zdj klucz z pasa zabitego, ruchy mia szybkie i pewne. Koo fotela na ziemi staa lepa latarnia. Kiedy si po ni schyli, poczu, jak co zamyka si mocno na jego przegubie. By to zmary, a raczej jego te palce, ktre widocznie potrci. Zwoki zwisay bezbronnie i nieruchomo. Ale w straszliwych palcach ya tak niezmierzona sia, e zmiadyyby na ciasto nawet kawa stali. Bell krzykn: - To Patera! - wiedzia na pewno, e przy tym mechanicznym narastaniu ucisku przegub bdzie zdruzgotany za par minut. Ju traci czucie w coraz mocniej gniecionej rce. Rozdziera zbami misie doni okropnego przeciwnika, ale wszystko to szo jeszcze o wiele za wolno, rka bya stracona. W tym gronym momencie ujrza na balustradzie otwarty n. Jednym susem znalaz si tam - trup frun za nim, uwieszony jak brelok. Tnc wedug wszelkich prawide sztuki, oddzieli rk zmarego od ciaa. Natychmiast odpada mikko. Bell wyda westchnienie ulgi, brzmice mistycznie. Wizerunek Patery o namaszczonych, trefionych lokach spoglda na z gry z jednakowym uprzejmym umiechem.

Bell uciek ze lep latarni. Pod murem wchon go potny tunel. Amerykanin by w wielkim napiciu; teraz miao si okaza, czy jego plan si powid; wedug jego oblicze, europejska pomoc musiaa by tu-tu. Potrzebowa jej, musia j mie; nawet i on nie poradzi sobie sam z coraz niebezpieczniejszym z kad godzin motochem. Otworzywszy mae drzwi wyszed na zimne powietrze. Wypuci przyniesion rakiet - fontanna roztopionego zota trysna w nocne niebo; w grze zakrelia par kaprynych ukw i rozsypaa si wizk gwiazd. Amerykanin czeka gorczkowo, czy ten sygna wywoa jaki skutek. Nic!... wszystko dokoa pozostawao czarne i ciche. - Bd w obliczeniach! Z wciekoci i rozczarowaniem patrza przy wietle latarki na monumentalne wrota z cikimi acuchami. Czy ma wraca? Rzuci jeszcze jedno spojrzenie w dal. Wtem po firmamencie przeleciao jakie widmowe zjawisko wietlne, trwao sekund i rwnie szybko znikno. Raz jeszcze tylko zabyso niebieskawym wiatem niby kometa. To reflektory Rosjan. Dzika rado i dumna satysfakcja napeniy tego tytana woli. Wygrana! I Bell co si popdzi z powrotem, zostawiajc otwart bram dla wojska. Punkcik wietlny latarni znik za pagrkami, bez tchu przypad Bell do swojej lokomotywy. Stranicy, nieodrodni synowie Archiwum, w ogle nic z tych zaj nie zauwayli. Amerykanin puci star maszyn wstecz, dorzucajc nieustannie pod kocio. Duga smuga ognia, wychodzca kominem, suna szybko przez zupenie ciemne pustkowie. Przedsibiorczo i miao amerykaska zatriumfowaa. Bell uruchomi z rozpierajcej go radoci gwizdek parowy - zew jego rozleg si w mroku przeraliwie, z bolesn skarg. A teraz zaprowadzimy w tym kraju porzdek! przyrzek sobie. Bl w mocno napuchnitej rce sta si tymczasem dotkliwy. Daremnie stara si Bell zagodzi go nacierajc rk olejem maszynowym. Ale nie osabio to jego zwyciskiej radoci. W stronie Pery niebo si zaczerwienio; jaskrawa una, prdko przybierajca na sile, zaamaa si na awicy chmur i niebawem ogarna cay horyzont. Amerykanin patrza z trosk na ten nowy poar. Zardzewiay potwr nie zmniejszajc szybkoci przebywa teraz morze szlamu. Wysoka fala, jak pdzi przed sob, bryzgaa na maszynist zamulon wod. Kawaki przecitej na p mii, podrzucone w gr, wiy mu si u ng. Gorcy popielnik, na wp w wodzie, sycza w tustej wilgoci, manometr wskazywa 99, kadej chwili mg pkn kocio. Amerykanin przyciska wentyl cikimi cgami, by zatrzyma nadmiar pary. Kiedy ukaza si dworzec, zahamowa i niecierpliwie zeskoczy. Zostawiajc lokomotyw wasnemu losowi, pogna do miasta. Wszystko byo tu skpane w rozjarzonym szkaracie: Archiwum stao w pomieniach. Nieustannie buchay mae eksplozje kurzu, wysoko wzwy wyrzucao zarzewie palce si papierzyska, ktre na ksztat ptakw ognistych polatyway nad miastem. Rozwrzeszczany, miejcy si tum falowa na nagrzanych ulicach. Amerykanina przebieg dreszcz, musia a usi na kupie kamieni. Znuony, bezsilny zdoa wykrztusi sowa: - Patera zostawia swemu nastpcy tylko ekskrementy. XX Kiedy Archiwum z wszystkimi skarbami gino w pomieniach, siedziaem na swym dawnym ulubionym miejscu nad rzek, ktrej wody odbijay w sobie niebo. Niebywae rzeczy, na ktre

patrzyem ostatnio, sprawiy, e otrzsnem si z apatii. Czuem, jak topnieje moje stwardniae serce - przygnioto mnie nadludzkie nieszczcie ludnoci. Czekaem z utsknieniem na mier, w jakiejkolwiek postaci miaaby mnie dopa. To, e ta noc koszmaru zakoczy wszystko, zdawao si a nazbyt jasne. Ale dlaczego los czeka tak dugo, przecigajc si sam w pitrzeniu najsroszych tortur? Ludzi nkay teraz zaburzenia wzroku. Najpierw tczowy otok okalajcy przedmioty. Nastpnie poprzesuway si w ich oczach wszelkie naturalne proporcje: mae domki brali za wielopitrowe wiee, faszywa perspektywa udzc ich napdzaa im strachu, myleli, e s zamknici, gdy wcale tak nie byo. Zdawao im si, e budynki zwisaj ku ulicy lub balansuj na zbyt wskich fundamentach. Ludzie idcy im naprzeciw dwoili si lub mnoyli zamieniajc w gromady. Wysoko podnosili nogi, by omin urojone przeszkody, pezali po omacku, na czworakach, wyobraajc sobie cigle, e s nad przepaci. Duo ludzi ulego zbiorowej manii samobjczej. Przeladowani, zagnani doszcztnie, padali bezbronnie ofiar snw, w ktrych wydawano im rozkazy samozagady. Ci, ktrzy pozostali, byli tak skoowani, e prawdopodobnie nie odczuli goryczy swych ostatnich chwil. Nagle rozeszo si, e ukaza si sam Patera. Kaza czterem sucym zanie si w lektyce na rynek. Na gowie mia spiczast tiar, spowija go zielony aksamitny paszcz, zdobny w bogaty haft perami. Bogosawi ludzi jak kardyna. Na jego widok Amerykanin porwa brukowiec i rzuci si na wadc jak wcieky. Roztrzaskana korona zleciaa w kurz. Gowa - gowa lalki woskowej - pka niczym skorupka od jajka. Oczy - byy to szklane kule napenione rtci, wspaniaa szata wypchana som, mistrz by mistyfikacj, niczym wicej! Wojsko wystrzelao ju od dawna wszystkie naboje. W brudnych czerwonych spodniach biego teraz z pochylonym bagnetem do ataku na obdartych wariatw. Zagrzani wdk, nie znali pardonu. Amerykanin stan po stronie wojska, ono za, odkd zasyszao o woskowej lalce, witao radonie wodza o paskim wziciu. Archiwum, poczta i bank pony, owietlajc ulice jak we dnie. Od wyej pooonej dzielnicy francuskiej suna na ksztat lawy masa brudu, odpadkw, zakrzepej krwi, wntrznoci, zwierzcych i ludzkich trupw. W tej mieszaninie, mienicej si wszelkimi kolorami rozkadu, brodzili ostatni mieszkacy. Jeszcze tylko bekotali, nie mogli si ju porozumie; stracili mow. Prawie wszyscy byli nadzy, co silniejsi mczyni spychali sabsze kobiety w w nurt padliny, gdzie odurzone wyziewami tony. Wielki plac upodobni si olbrzymiej kloace, w ktrej ostatkiem si duszono si i gryziono wzajemnie, by wreszcie skona. Z otworw okiennych zwisay sztywne ciaa nieywych widzw, w ktrych zamarym wzroku odbijao si to krlestwo mierci. Powykrcane ramiona i nogi, rozcapierzone palce i zacinite pici, wzdte brzuchy zwierzt, koskie czaszki z grubym zsiniaym jzykiem wysunitym spomidzy dugich tych zbw - tak suna falanga zagady niewstrzymanie naprzd. Jaskrawe wiato pegao, oywiajc t apoteoz Patery. XXI Bkitnoocy pozostawali nieporuszeni tym wszystkim. Spogldali spokojnie zza rzeki. Musiao si jednak co dzia i u nich, gdy poustawiali wielkie koty przed swymi osobliwymi siedzibami. Wida byo, jak manipuluj przy nich dniem i noc. Najwidoczniej co gotowali. Wiatr przynosi gryzcy, smrodliwy swd, ktry pobudza do kaszlu. Odr zamieni si wkrtce w mi wo. Bkitnoocy, zwykle tak powani i zamyleni, taczyli teraz dokoa kotw, zawodzc monotonne, przecige pieni

chralne. Nasze bandy chciay si tam przeprawi. Zorientowano si od duszego czasu, e Przedmiecie nie ucierpiao tak wskutek robactwa i brudu. Ale most si zawali i uniosa go woda, odzi ju nie byo, a prba przedostania si wpaw wrd krokodyli byaby samobjstwem. Trwaem na brzegu, siedzc na jednym z filarw mostu. Niezdolny duej do znoszenia tych scen, przerastajcych moje pojmowanie, chciaem odebra sobie ycie. Zafascynowany wpatrywaem si w odmty, ktre sobie na grb wybraem. W nastpnej chwili mnie pochon. Miaem wyrane uczucie, e teraz czeka mnie co niezmiernie wielkiego. Powoli, zupenie stopniowo jem osuwa si do wody - byo to jak we nie. Wrd bulgotu i huczenia utworzy si porodku rzeki zioncy lej i czarny otwr chon nurt. arzce si jeszcze resztki myna zapady si z sykiem w biae opary. Ulica Duga zacza si wali, skutkiem czego ujrzaem paac, ktry zazwyczaj nie by std widoczny. Owietlony jasnoczerwono, wyniosy, growa sw zwart mas nad rumowiskiem. Mylaem, e teraz powinny zabrzmie puzony, zacz si Sd Ostateczny. Rozszalaymi kataraktami rzucaa si rzeka Negro w chciwie rozwart paszcz czarnego wiru, ktry utworzy si na jej dnie. Ryby i raki trzepotay si w szlamie i wizy zawieszone w wodorostach. Wwczas spostrzegem na tamtym brzegu gromadk mczyzn, ktra sza przez piaszczyste oysko rzeki: Bkitnoocy. Minli mnie ze spuszczonymi gowami. Najpierw jaka przygarbiona istota o gsto pobrudonej, rzekby spkanej twarzy, jakby miaa tysic lat. Z niezwykle wysokiej gowy zwisay dugie, proste pasma srebrnych wosw. Przeszo mi przez myl, e mogaby to by kobieta. Potem inni. Same wysokie, wychude postacie. Ostatni, troch wyszy i prociej si trzymajcy, obejrza si za mn. Spojrzaem w najpikniejsz twarz, jak kiedykolwiek widziaem, z wyjtkiem oblicza Patery. Jak uformowany z porcelany by czysty owal gowy. Z cienkimi do przejrzystoci nozdrzami i wskim, nieco spaszczonym podbrdkiem m ten wyda mi si jakim przerasowanym mongolskim ksiciem lub anioem z buddyjskiej legendy. Jego smuke, dugie koczyny mwiy o najwyszym rozwoju gatunku. Wszystkie wosy byy usunite i skra napita idealnie gadko. Spojrza na mnie niezrwnanym wejrzeniem swych bkitnych oczu. Nie mogo to by odepchnicie: poszedem za nimi. Wtem ziemia rozcigna si i naprya jak kauczuk. Powietrzem wstrzsn oguszajcy huk jak gdyby z wielu setek armat. Z wolna pochylia si fasada paacu i gnc si niby chorgiew na wichrze, pogrzebaa wielki plac pod sw cian szczytow. Ze wszystkich wie w Perle rozlegy si dzwony. Melodyjnie, imponujco - wydzwaniay abdzi pie konajcego miasta. Byem wzruszony do ez, czuem si niby w kondukcie pogrzebowym Pastwa Snu. Wszedem za Bkitnookimi przez wskie drzwi, wpuszczone w opok skaln. W sabym wietle nielicznych pochodni wstpowalimy pod gr dugimi schodami o nierwnych stopniach. Moi przewodnicy zniknli na jakim pitrze wykutym z boku w skale, ja za piem si coraz wyej, rozgldajc si za jak kryjwk, a znw wyszedem na otwart przestrze i ujrzaem nad sob zaczerwienione niebo. Znajdowaem si w starej twierdzy w grach. Poszczeglne dziaa skierowane byy jeszcze na miasto, poza tym lawety byy rozbite, a lufy z brzu leay rozsypane na murach. Opoka spadaa tu stromo o kilkaset metrw. Usiadem. Pod sob ujrzaem labirynt korytarzy, nie wierzyem oczom! Miasto byo cakowicie podminowane, niczym kretowisko. Szeroki tunel czy paac z Przedmieciem, inne sigay a daleko w okolice. Wszystkie te poodsaniane teraz korytarze pene byy ciemnej wody z Negro i wszystko, co jeszcze si trzymao, osuwao si w nie z wolna. Od drugiej strony coraz bliej podpywao bagnisko.

Dzwonienie zamilko, wiee si zawaliy, tylko jeszcze wielka baszta zegarowa staa, a jej potny dzwon hucza basowymi tony. Mao ju wida byo ladw ycia. Jeszcze tylko niewielka grupa ludzi zdawaa si ocalona. Rozbiegli si na wszystkie strony, by si potem znw zderzy w jakim miejscu, niby marionetki kierowane za pomoc jednego jedynego sznurka. Tak wanie std, z gry, wygldali. Zdawao si, e kto bez celu szczuje tych ludzi to tu, to tam. W kocu wszyscy, posuszni jakiemu niewidzialnemu nakazowi, w ostatnich, zdumiewajcych podskokach pognali przez rumowisko w stron rzeki, przebyli jej puste oysko i rzucili si ku Przedmieciu. Z ogromnej wyrwy w ziemi zad lodowaty wicher a ku mnie, tak e uciekajcy przewracali si koziokujc. Niesamowita jama wcigaa na powrt wydmuchane powietrze; deski, belki, ludzie ginli w niej, wessani. Wygldao to jak trba powietrzna. Umknli bardzo nieliczni, chcc schowa si w domkach Przedmiecia. Wwczas porywy wichru ucichy i z czarnej wyrwy wyonia si ostronie gowa wielbda. Osadzona bya na nieskoczenie dugiej szyi. Rozgldaa si mdrze, unoszc si a na wysoko miejsca, gdzie siedziaem. Wtem rozdziawiwszy si w bezgonym miechu, znikna na powrt w jamie. Chaty jy si porusza; wiatraki biy skrzydami intruzw, somiane strzechy jeyy rysko swych wosw, namioty wzdymay si, jakby gociy w nich wichry, drzewa chwytay ludzi gaziami, erdzie giy si niby trzcina, a wreszcie wityki i domki powaziy na siebie wzajem, odzywajc si okropnie gono, dononym gosem wymawiajc chrapliwie dziwaczne sowa w niepojtej, ciemnej mowie domw... W kanaach pyway jeszcze zwoki, ktre teraz powoli wsysaa ziemia w swe ono. Potem wszystko zataro si przede mn, chyba dostrzegem jeszcze, e piramida domkw na Przedmieciu runa z trzaskiem. Rzekby, katarakta wodna opada pomidzy mn a wszystkim tam w gbinie. Z gry zsuway si mgy; niewyranie, majaczco zalnio zarzewie; jeszcze kilka razy usyszaem chralny krzyk przecige ohooo, ohoooo... a potem nic ju nie widziaem, wszystko spowite byo w gst mg, ledwie mogem dostrzec wasn rk. Niebawem stao si janiej, na niebie wzesza dua, byszczca tarcza, niezliczone wiecce punkciki okryy granatowy firmament. By to ksiyc i gwiazdy... Od trzech lat pozbawiony tego widoku, zapomniaem ju niemal o wielkim wiecie nad nami i musiaem na chwil podda si bezwolnie wraeniu tak nieskoczenie wysokiego nieba. Ostre zimno przenikao mnie a do koci, marznc patrzaem w d. Rozlega awica chmur - niebo Pastwa Snw - opadaa coraz niej. Wtedy zaczo si guche przetaczanie w kudatych masach chmurzysk: grzmot, jakby jedcy apokalipsy nadjedali w galopie, niewidzialni. Huk narasta bez koca, odbija si od stromych gr, powraca zdwojony, potrojony, sabn i wzbiera do potwornoci - dzieli si, rycza ze wszystkich kotlin i znad wszystkich przeczy, nie chcia si skoczy, trwa dugo, dugo i z wolna przemija... To bya zagada Pastwa Snu. Szara zasona okrya cay kraj, na horyzoncie, w wietle ksiyca, kreliy si wyrazicie lodowce gr Tien-Szan.

Rozdzia czwarty Wizje. mier Patery

I Bya we mnie nigdy nie zaznana lekko, z mego wntrza para ku grze mda, sodkawa wo, uczucia byy do cna zmienione, a ycie - niczym innym ni pegajcym pomyczkiem. Moe spaem? Czuwaem? Byem umary? Z oddali doleciao mnie kilka pusto brzmicych dwikw niby jasne, zamane akordy. Zapia kogut i usyszaem cich gr na organach, prosty chora. Spojrzaem i gboko w dole zobaczyem swojski niemiecki zimowy pejza - grsk wiosk. Szo chyba ku wieczorowi, tony organw rozbrzmieway z otwartego portalu maego kocika. Wiejskie dzieci cigny saneczki po kopnym niegu na drodze, kobiety, otulone w due, kolorowe chustki, wychodziy z Domu Boego. Pod rozoystym okapem poprzyciskanych kamieniami gontowych dachw wiejskich chaup stay przygarbione postacie. Naraz poznaem to wszystko. Oto miejsce, gdziem przey dziecistwo. Znaem dobrze kadego z tych ludzi, w jednej z par z radosnym przestrachem rozpoznaem rodzicw ojciec by w swojej zwykej brzowej futrzanej czapce. Nie dziwio mnie, e wikszo tych ludzi tam w dole od dawna nie yje, przeciwnie, chciaem si wanie wczy w t urzeczywistnion przeszo, ale nie mogem zrobi adnego ruchu. Ujrzaem par krukw leccych ku zamarznitemu stawowi, po ktrym szy opatulone istoty - i wszystko zblado i blado coraz bardziej, a znikno. Nie widziaem ju nic w ciemnociach. Muzyka organw napeniaa mnie tak cudownie, i, zda si, sam yem w jej dwikach; coraz nowe, coraz peniejsze akordy przybyway do tamtych - lecz znienacka harmonia si urwaa. Miasto Pera stao na dawnym miejscu. Z paacu wyszed Patera, westchn gboko a tak gono, e go a tu dosyszaem, wycign si, stajc si przy tym coraz wikszy. Ju gowa znalaza si na mojej wysokoci, mgby uy paacu jako stoeczka. Szaty popkay i opady z niego. Twarz zakryy mu dugie, zwisajce loki. Olbrzymimi stopy rozsun ulice i schyli si nad dworcem, gdzie sign po lokomotyw. J w ni dmucha jak w organki, ale e rs nieustannie dalej, zabawka staa si niebawem za maa. Wwczas uama wielk wie i zabbni ni straszliwy werbel po niebie. Jego nagi tors przedstawia grony widok. Teraz rozrs si bezgranicznie, wykopa wulkan, na ktrym wisiao jeszcze granitowe, limakowato zwinite jelito ziemi. Przyoy do warg w gigantyczny instrument - i zahuczao, a si wszechwiat wstrzsn. Miasto od dawna zniko pod jego stopami. Sta wyprostowany, grna poowa ciaa sigaa chmur, minie byy jak zestawione z pagrkw. Zdawa si rozwcieczony. Ujrzaem, jak przyklka w oddali, stada ptakw zapltyway si w jego dugich wosach. Brodzi po morzu, ktre sigao mu wprawdzie zaledwie do bioder, lecz wystpio z brzegw zalewajc ca ziemi. Wiosowa w wodzie olbrzymimi ramionami, chwyta okrty i potwory morskie. Odrzuca je zdruzgotane. Rozdeptywa gry, ktre tryskay kleicie, w jego lady wleway si bujne potoki. Chcia zniszczy wszystko. Rozpryskiwa swj wrzcy mocz a po najwysze chaty grskie, a nic nie przeczuwajcy mieszkacy ginli oparzeni par. Depta po szarotym odmcie, a jego rozszalae ciao spowijay chmury dymu. Penymi garciami ciska ludzi na milow odlego - spadali deszczem trupw. Wtem ycie wstpio w potne pasmo grskie cignce si z zachodu na wschd. Spostrzegem, e by to picy Amerykanin. Patera run jak dugi na tego wroga; podczas gdy walczyli, morze kipiao wysokimi jak dom falami. Pewny wszelako, e jestem w rku swojego losu, pozostawaem spokojny. Tam w dole, jak okiem sign, rozpociera si ocean krwi. Gorce purpurowe wody sigay coraz wyej, stopy opukiwaa mi rowa piana przypywu. Mdlce wyziewy napyway mi do nosa. Czerwone morze cofno si i nastpi rozkad na moich oczach. Coraz gstsza bya krew, ciemniejsza, czarniejsza, chwilami mienia si wszystkimi kolorami tczy. Czsto pynna ma rozstpowaa si, ukazujc dno tego morza pokryte mikkim kaem i rozchodziy si ohydne wyziewy. Patera i Amerykanin spltali si w jedn bezksztatn mas, Amerykanin zupenie wrs w Pater. Niezgrabne, bezkresne cielsko przewalao si na wszystkie strony. Ta bezpostaciowa istota miaa

natur Proteusza: miliony maych, zmiennych twarzy tworzyy si na jej powierzchni, gadajc, piewajc, krzyczc bezadnie - po czym znikay. Lecz z naga wstpi spokj w potwora, ktry skrci si w jedn gigantyczn kul: czaszk Patery. Oczy, wielkie jak czci wiata, miay wejrzenie jasnowidzcego ora. Wtem sta si obliczem Parki i przed mymi oczyma postarza si o miliony lat. Dziewicza puszcza jego wosw odpada od gowy, ukazaa si czasza nagiej koci. Gowa rozsypaa si znienacka - wpatrywaem si w nieokrelon, jaskraw nico... Teraz w oddali ujrzaem Amerykanina, majcego obecnie zatrwaajc wielko Patery. Oczy w jego cezarycznej gowie miotay diamentowe byskawice, w jakim demonicznym paroksyzmie walczy sam z sob, olbrzymie wypukoci jego broczcych y wiy si niebieskaw sieci na szyi, usiowa sam si zadusi - na prno! Z caych si wali si w piersi - brzmiao to jak stalowy dzwon, prawie mnie oguszyo. Wtem potworny olbrzym j szybko topnie, jedynie jego czlonek nie chcia zmale, a wreszcie niczym niepozorny pasoyt tkwi przy wielkim nad wszelk miar fallusie. Zaraz te pasoyt odpad niczym zeschnita brodawka, a przeraajcy organ na ksztat kolosalnego wa popezn po ziemi, zwin si jak robak i malejc znikn w jednym z podziemnych korytarzy Pastwa Snu. Moje spojrzenia przenikay ziemi; we wszystkich tych korytarzach mieszka tysicramienny polip, elastycznie jak guma wycigay si jego koczyny pod wszystkie domy, wlizgiway si do wszystkich mieszka, wsysay si pod kade ko, askoczc kadego picego swymi delikatnymi woskami i czukami i rozcigajc si bez koca na wiele mil, skrcay si potem w bryy, iryzujce to czarno, to oliwkowo, to znw bladocielicie. I znw olepia mnie jasno. Dwa fioletowe wiecce meteory wzbiy si z dwu stron, poleciay ku sobie i zderzyy si. Powietrze rozjarzyo si biel. Kolorowe byskawice raz po raz krzyoway si drgajc. Byo to, jak gdyby na par sekund powstaway wspaniale barwne soneczne wiaty z kwiatami i stworzeniami, jakich nigdy nie widziaem na ziemi. Tryskajce, niepohamowane ycie mkno oto koo mojej duszy. Albowiem nie oczami ju to widziaem - nie, nie! to ja sam przemijaem w tych wiatach, uczestniczyem w blu i radoci niezliczonych istot. Odsaniay mi si zagadki, niepojte, nieopisane. Gdzie si co rozleciao - syszaem padajce odamy. Potworzyy si mikkie bezkostne masy, eskie w wyrazie. Smaga je intensywny pd do ksztatowania si. Punkty wietlne rozjarzyy si kujco, tysic harmonii nasycao przestworza. Te znw spyway si razem w nierozdzieln, wodnist, wiecc ma. Gdzie tylko co szumiao jeszcze morze, zamarzaa skorupa lodowa i pkajc rozrzucaa we wsze strony bryy geometryczne. Uczestniczyem w tym i ogarniaem wszystko niewysowion moc. Po wydarzeniach pozaczasowych, wieczystych, po napiciach coraz dynamiczniejszych przemian wszystko przedzierzgno si w przeciwiestwo. Po dziaaniu nastpio denie do zerodkowania i w lot zostao osignite. agodna duchowa sabo przewietlia wiat. Ze znuonego pojmowania wyonia si moc, tsknota. Bya to niezmierna, naturalna potga - zapanowa mrok. W wyranych, rwnomiernych krzywiznach cao zapada w jeden punkt. Nic wicej nie wiedziaem... II Ocknem si pod wpywem dojmujcego blu - na szczcie, bo mrz tak si wzmg, e niewiele brakowao, a bybym zamarz. Przede mn otwieraa si rozlega dolina, czciowo napeniona jeszcze liliowymi oparami nocy, potne acuchy grskie z przepaciami, urwiskami, kami. Nad tym obrazem sklepione byo

delikatnie seledynowe niebo poranne, a najwysze, niegiem okryte wierzchoki lniy ju ranym odblaskiem. Mgy zaczy si dzieli, paty oparw tony w ciemnych lasach. Przetarem oczy: w jakim kraju jestem? Krzepiy mnie aromaty zi, nagle niebo si zaczerwienio, a spoza sosen wyonia si jak gdyby brzmica fanfara wiata - zerwaem si z krzykiem. To byo soce, wielkie soce! Lecz oczy moje byy zbyt sabe, by sprosta temu wraeniu, nie znosiem ju wiata dziennego, usiowaem schroni si w ciemno gry. Z dalekiej rwniny dolatyway dwiki pobudki na trbkach. W dali wida byo cignce ku nam ciemne kolumny wojska. Pod sob widziaem rozlege rumowisko poprzecinane niezliczonymi rowami, penymi gruzu. Drcy zstpiem do szybu skalnego. Wszedem do wykutej sali; ze swymi dwoma szeregami rzebionych w figury kolumn przypominaa podziemn wityni. W wielkim mosinym pucharze pali si pomyk naftowy: migotliwy, pomaraczowy jzyczek. Byo to jedyne owietlenie, ledwie sigajce odlegego tylnego planu, gdzie siedzieli Bkitnoocy. Zatrwoony, bybym si najchtniej wycofa, lecz chciaem podzikowa im za ocalenie; ani razu nie pomylaem jeszcze o przyszoci. Nie mogem si zdecydowa, by stan przed tym powanie milczcym zgromadzeniem w swojej obszarpanej odziey. Wolaem czeka ukryty w cieniu kolumny. Wtem przestraszyo mnie chrypliwe westchnienie. U wejcia poruszyo si co ciemnego, co braem zrazu, w niepewnym wietle, za kup czarnych tkanin. Jakie stworzenie zbliao si mozolnie, stkajc i powczc nogami. Czyby czowiek? Owinita gowa bya nisko zwieszona, mia na sobie obszern szat, wlokc si za nim trenem. Koo pucharu z ogniem przystan i odrzuci w ty swj welon. Patera? Tak i nie. Ale przecie to on! Jaka w nim zasza zmiana! Zblia si jczc, jak pod przemonym brzemieniem, cudowna zdolno dowolnych przemian musiaa go opuci. Twarz ta mwia jedynie o znueniu, o niewysowionym zmczeniu. Oczy mia przymknite. Byo w nim teraz znw co ludzkiego, nie odczuwaem ju najlejszej trwogi przed nim. Znikn te woskowy trupi kolor, podobny by znowu do czowieka, jakim znaem go w szkole. I tak posuwa si, jakby cierpic nad czym nieodwracalnym, ociale minwszy mnie - ku Bkitnookim. A oni wstali i oczekiwali go jak posgi, stojc pkolem przed pucharem. Jeden z najstarszych podszed i wrczy mu jakie mae naczynie - wazk, o ile mogem dojrze. Nastpnie starzec pad przed wadc na ziemi. Take inni ukorzyli si, kryjc oblicza. Gbokie religijne wzruszenie przenikno mnie tak silnie, e mimo woli ugiem kolan i zoyem donie. Patera cikim krokiem obszed gorejc krynic i zstpi po kilku stopniach ku maemu, pokrgo zakoczonemu otworowi drzwi. Buchna stamtd tak niesychana jasno, e podniosem obie rce ku oczom. Pomyk naftowy na tym tle kopci smtnie. Pan zwrci si ku nam, klczcym w bezruchu i ledwie wacym si spoglda na wskutek blasku. Oczy Patery zatraciy wszelki lad niesamowitoci. Te wielkie oczy byszczay ju teraz wilgotn, ciemn niebieskoci i ogarniay nas wszystkich spojrzeniem bezgranicznej dobroci. Potem ujrzaem raz jeszcze profil krelcy si najpikniejsz czystoci, jasno promieniejcy na ciemnym tle. Krtkim ruchem gowy odrzuci w ty gste, dugie kdziory i znikn. Duga czarna krepa suna za nim powoli. Drzwi z brzu zatrzasny si za nim. Wszyscy podnieli si i stanli pod nimi, take i ja wyszedem ze swego kta. Snad odbywao si tam co niezwykego: sycha byo haas, jakby si poruszay rzesze ludzi. Pomie w pucharze zadrga nagle gwatownie, zabarwi si zielono i zgas. Znalelimy si w zupenej ciemnoci. Stamtd rozbrzmiay okropne, przecige krzyki, ktre tak wstrzsny mym sercem, e wzdrygajc si zatkaem uszy, aby nie straci przytomnoci.

Byy to przeraliwe dwiki; niby olbrzymia pia werajca si w skaln opok. Wreszcie przeszy w gbokie, chrapliwe jki rannego zwierza, potem i to sabo stopniowo i zakoczyo si przeraajcym zgrzytem. Kiedymy otworzyli drzwi, znalelimy w komnacie, sabo owietlonej niebieskaw powiat, wszystko zburzone: stopione metale, porozkruszane kamienie, rozsadzone zomy skalne... A tam... pan... Zwinity w kbek, odwrcony do ciany, lea w kcie, jak cinity obc mocarn rk. Twarz ku ziemi. Skurczone ciao wydao mi si uderzajco drobne i wte. Patera - i ta skulona rzecz - to byy chyba dwie rne istoty! Nie rozumiaem. Owa okropna, lito budzca ruina miaa by tym, ktry przed chwil wchodzi do komnaty? Jaka niepojta walka miertelna zmniejszya ciao najpotniejszego stworzenia. Bo chocia zakopcona i brudna, bya to jednak ta sama wspaniale sklepiona gowa, ktrmy wszyscy tak dobrze znali. Starcy podnieli go. Kiedy umyto zwoki, sztywno ustpia powoli. Z twarzy znikno skrzywienie. Powieki day si zewrze i grymas umiechu ustpi miejsca wyrazowi najdostojniejszej powagi. Ciemnoblond kdziory Patery osiwiay podczas zgonu. Rozcignity na ziemi trup wyda mi si znacznie duszy, ale ku memu przestrachowi rs dalej, szarpniciami, z potrzaskiwaniem, jakby z nadmiaru utajonej siy. Dopiero po pewnym czasie usta w rozrost. W porwnaniu z dugoci ciaa wielka gowa wydawaa si niemal znikoma, opynita jasno sw blad grzyw, marmurowa, zimna, podobna posgom staroytnych bogw. Ciao byo nieopisanie pikne. Patrzaem na wdzik i czysto form nie pojmujc, e co podobnego mogo zjawi si na naszej ziemi. Staem przed nim w swoich achmanach, po raz pierwszy i ostatni w yciu widzc prawdziwy majestat. Nikt z obecnych Bkitnookich nie way si naruszy ciszy niprzystpnoci jakim gestem. Jeden po drugim wyszli. Byem znw ostatni. Wymknem si na palcach, wstrzymujc oddech. Bkitnoocy opucili gr, nie zobaczyem ich wicej. Usiadem na najniszym stopniu. Schwyci mnie spazmatyczny pacz.

Rozdzia pity Koniec


Olbrzymie, rozlege rumowisko. Kopce gruzu, bagna, zomy murw - gigantyczny mietnik miasta. Wszystko spowite jeszcze w niebieskaw porann mg. Jedynie skaliste gry w tle zaczynaj si zoci w blasku wschodzcego soca. Niebo, cho jeszcze do ciemne, jest bezchmurne. Mczyzna z go gow, z potnym toboem na ramieniu, toruje sobie drog wrd gruzu, stpajc mocno, lecz sprycie. Ma na sobie frak o wskich poach i szerokich aksamitnych klapach i wskie, obciskajce muskularne nogi pantalony - wedug wiedeskiej mody lat szedziesitych. Ale te czci garderoby s poosmalane, splamione krwi i w wielu miejscach podarte. Podobny jest wamywaczowi, ktry usiuje uj ze swym upem. Oto postawi swe brzemi na wielkim gazie, ktry - rzekby - ofiaruje mu si zamiast stou. Zsuwa brudny pokrowiec - i oto stoi przed nim skrzana nowiutka waliza

z gadkimi mosinymi zamkami. Herkules Bell wyjmuje elegancki garnitur oraz modn bielizn i zaczyna si przebiera. Nastpnie goli si starannie, przeglda si w lusterku rcznym, wyjmuje szerok panam i zapala krtk fajk. Cienka pieprzowa laska ze zot rczk nadaje ostatnie wykoczenie jego toalecie. Nikt nie poznaby po jego dziarskiej postawie i opalonej cerze przebytych przygd i wysikw. Jedynie na skroniach jego smolicie czarne wosy nieco posiwiay. Tak rusza Amerykanin na spotkanie nadcigajcym Europejczykom. Genera Rudinow wysa jako awangard oddzia strzelcw, ktry korzystajc ze wszelkiej moliwej osony podkrad si pod dymicymi resztkami murw, lecz mimo najlepszej woli nie mg wykry nieprzyjaciela. Na podstawie ich meldunku genera zadecydowa i dalej naprzd. Teraz dostrzeono przez lunety polowe niewielki fort wzniesiony na skalnym wystpie poczonym z gr. Rudinow kaza wytoczy naprzd kilka baterii i wycelowa dziaa w podniebn twierdz. Nastpnie wysa parlamentariuszw - dwu Kozakw z biaymi flagami i jednego trbacza, by przekazali nieprzyjacielowi ultimatum, na mocy ktrego ma si natychmiast odda w niewol. Wszystk bro i dobytek naley wyda Rosjanom, ewentualnych za winiw, obywateli pastw europejskich, zaraz wypuci na wolno. Ale parlamentariusze zastali opuszczony teren, zasypany przewanie zmielonymi na piach kamieniami. Gdzieniegdzie sterczay wprawdzie z gruzu jakie zwglone i arzce si jeszcze drewniane zgliszcza, lecz dusze przebywanie w tym miejscu zdawao si niewskazane, jako e grunt si obnia i stawa szlamowaty. Ruiny z wolna osuway si w gb. Nie byo nikogo, komu mona by przedoy ultimatum. Rozkazodawca by niezadowolony z tego sprawozdania. Cieszono si ju - nieco przedwczenie - na obficie napenione skarbce. Powzito wic postanowienie, by podej a pod sam gr, naturalnie z zachowaniem najwikszej ostronoci, bo cz sztabu trwaa uparcie w przekonaniu, e jest to zastawiona puapka: zamaskowano baterie itd. Tak tedy znaleziono mae drzwi w skale, a na najniszym stopniu schodw - mnie w stanie gbokiej nieprzytomnoci. Temu pomylnemu obrotowi spraw zawdziczam ocalenie. Potraktowano mnie z niezmiern uprzejmoci. Dziennikarze, ktrzy znali moje nazwisko z dawniejszych czasw, chcieli nieustannie przeprowadza ze mn wywiady, przerne za pisma zamieszcza moje fotografie oraz widoki miejsca, gdzie znajdowao si Miasto Snu. Byem za saby, by sprosta wszystkim tym walcym si na mnie pytaniom, wic kierowaem ludzi do mister Bella, ktry rwnie znalaz si ju u Europejczykw. Ze wityni we wntrzu gry nie znaleziono ju ladu; nastpio przesunicie warstwie geologicznych, zamykajc wszystkie wejcia. Na moje domysy co do podobnych zmian obecni przy tym geologowie bardzo miesznie krcili gowami. Widziaem, e ludzie ci nie daj mi wiary, zwaszcza e Amerykanin przechwala si i pyszni, i rozbijajc woskow lalk pooy kres caemu humbugowi Patery. Nie tylko my dwaj przetrwalimy zreszt katastrof. W pobliskiej puszczy patrolujcy onierze wyowili gromad pnagich stworze, ktre siedzc na drzewach rozprawiay gestykulujc gwatownie. Okazao si, e byli to te obywatele Pastwa Snu, szeciu Izraelitw, posiadaczy kramw korzennych. Dowiedziaem si pniej, e nadzwyczaj szybko wrcili do si i w wielkich pastwach zachodniej i pnocnej Europy doszli do znacznych bogactw.

Nastpnie, przy wykopkach, znaleziono w ciepej kupie popiou zasuszon posta, ktr odkurzono. Mumia - powiadano. Ale lekarz wojskowy odnalaz w niej lady ycia i namozoliwszy si, roznieci na nowo nik iskierk. Wszystko zbiego si, by ujrze ocalonego, ktry, jak wkrtce wyszo na jaw, by eskiego rodzaju. Pewien wysoki oficer rosyjski, noszcy stare nazwisko, rozpozna w niej swoj ciotk, ksiniczk X. Kaza j zatem odnowi, wyczyci i zabra do Europy. Co do mnie, w asycie lekarza wyruszyem do domu przez Taszkient i musiaem w Niemczech od razu zamieszka w sanatorium, by odpocz i przyzwyczai si na powrt do dawnych warunkw ycia oraz do wiata sonecznego. Trwao lata cae, nim oswoiem si bodaj troch z otoczeniem i mogem powrci do wykonywania zawodu w normalny sposb. Po telegramie: Teren Pastwa Snu cakowicie obsadzony - wszyscy uczestnicy wyprawy siedzieli cicho, jak przystao na zblamowanych Europejczykw. Fenomen Patery pozosta nie rozwizany. Moe Bkitnoocy byli rzeczywistymi wadcami, ktrzy magiczn moc galwanizowali martw kuk Patery i dowolnie stwarzali i niszczyli Pastwo Snu. Amerykanin yje po dzi dzie i cay wiat go zna.

Epilog
Czowiek to jeno NIC wiadome siebie. (Julius Bahnsen)

W sanatorium wci zastanawiaem si nad magi potnego widowiska, jakie przeyem. Najwidoczniej moja zdolno nienia zachorowaa i widzenia senne plenic si chciay zaguszy mj umys. Traciem w nich sw identyczno, czsto sigay do okresw historycznych. Prawie kada noc przynosia mi odlege wydarzenia, i sdz, e owe widziada zwizane byy jak najcilej z przeyciami mych przodkw, ktrych wstrzsy odcisny si by moe na organizmie i stay si dziedziczne. Jeszcze gbsze warstwy snu otwieray mi si przy wnikaniu w egzystencje zwierzce, ba, nawet w zwykym sennym trwaniu w praelementach. Sny te byy otchaniami, widziaem si wydany bezbronnie na ich up. Urway si, kiedy nadesza lepsza pogoda i jasne, pikne noce. Dnie mijay monotonnie. Teraz drczya mnie bezczynno i nuda. Powoli zaczem pragn wzmocnienia si i pracy. Widziaem jednak, e jestem ju do niczego. Rzeczywisto zdawaa mi si ohydn karykatur Pastwa Snu. Krzepia mnie jeszcze tylko myl o przemijaniu, o mierci. Czepiaem si jej z ca arliwoci, do jakiej jeszcze byem zdolny. Kochaem zgon ekstatycznie, jak gdybym by kobiet - byem w zachwyceniu. W nadeszych teraz, penych ksiyca nocach oddawaem si zgonowi cakowicie, przygldaem mu si, czuem go i dowiadczaem nieziemskich rozkoszy. Byem powiernikiem tego niesamowitego pana, tego wspaniaego ksicia wiata, ktrego pikno jest nie do opisania dla wszystkich, co je odczuwaj. By moim ostatnim, moim najwikszym szczciem. Poznawaem go w kadym opadym liciu, w mokrym trawniku, nawet w skibce ziemi. Uszczliwiao mnie uleganie jego kocim pontom, odczuwanie jego zniszcze jako pieszczoty. Charakterystyczne dla tego okresu byo upodobanie w widncych kwiatach.

O wasnej mierci mylaem jako o najwikszych, niebiaskich radociach, zaczaby si wtedy wieczysta noc polubna. Jake si wszystko buntuje przeciw zgonowi, a on jake jest przychylny! W kadej twarzy szukaem ciekawie jego znakw, w bruzdach i zmarszczkach staroci upatrywaem jego pocaunki. Zdawa mi si cigle nowy. Jak cudne byy jego barwy! Wzrok jego poyskiwa tak uwodzicielsko, e i najsilniejszy musia by mu podlegy; wwczas odrzuca swj caun - i konajcy widzia go bez paszcza, rozelnionego diamentami, w tysicach odblaskw. Gdy odwayem si wrci do ycia, stwierdziem, e moje bstwo dziery jeno p wadzy. W wielkim i maym dzieli j bowiem z przeciwnikiem, ktry pragnie ycia. Siy odpychania i przycigania, bieguny ziemi i ich prdy, nastpstwo pr roku, dzie i noc, czer i biel - to jest walka. Prawdziwe pieko polega na tym, e ta podwjna gra sprzecznoci toczy si dalej w nas samych. Nawet mio ma punkt cikoci midzy kloak a latryn. Wzniose sytuacje mog ulec miesznoci, szyderstwu, ironii. Demiurg jest dwoistoci.

Demony i nocne zjawy Autobiografia


I Urodziem si 10 kwietnia 1877 w Litomierzycach, maym miasteczku w Czechach pnocnych. Pami moja milczy, gdy zastanawiam si nad dwoma pierwszymi laty dziecistwa. Lecz mniej wicej do wczesnego trzeciego roku ycia sigaj chyba mgliste wspomnienia o zabawkach, o zielonych, przewietlonych socem altankach i o szczupej, bladej twarzy matki. Ojca, byego oficera strzelcw, ktry po kampanii 66 roku wstpi na sub pastwow jako geometra, spotkaem pierwszy raz w Salzburgu. Musia by na dwa lata opuci swoj mod rodzin, by peni sub w dalekiej Dalmacji. Wtargn do naszej nowej siedziby, gdzie wanie matka urzdzia si przytulnie wraz ze mn i by mi niemiy. Zazdro moja umierzya si jednak niebawem, przejednana czerwon dalmatysk czapeczk, i zawarlimy warunkowe przymierze. Od okresu ycia w Salzburgu wspomnienia moje mno si gwatownie, staj si nieomal cige i cakowite. Byem bardzo niesfornym dzieckiem i moja skonno do uciekania do znajomych, a chyba i nieznajomych ssiadw przysporzya matce - i jak sobie przypominam, take mnie - wiele przykroci. Kiedy zaczynaem pity rok ycia, ojca przeniesiono do Zell am See. Maa ta wysokogrska wioska staa si waciw widowni czasu mego dziecistwa. O to, by nie byo zbyt pikne, zatroszczya si ju szkoa. Nie byo dla mnie i nie ma nic nienawistniejszego ni nacisk z zewntrz. Pragnem wie ycie bez planu, beztrosko, a tu wci natykaem si na sprzeciw dorosych oraz starszych kolegw. Nic tedy dziwnego, e bdc sabszy, uciekaem si do przebiegoci i podstpu, by mc si bez przeszkd oddawa swym zamiowaniom. Niestety, tak zdobywane chwile zabawy mijay zawsze prdko, podczas gdy codziennie pi godzin szkolnych zdawao si urga wszelkim pojciom wymiernego czasu. Musz jednak powiedzie, e nauczyciele tacy jak katecheta, pokazawszy si ze swej bardziej ludzkiej strony, w lot zdobywali

moje zaufanie. A potne wraenie, jakiego doznaem, gdy nam duchowny opowiada w Wielkim Tygodniu o mce i mierci Jezusa, po dzi dzie nie stracio swej mocy. W ogle koci, nasz prastary koci w Zell am See! Kt policzy, ile razy jego mroczne sklepienie wysuchiwao mych westchnie, przyjmowao dobre postanowienia, proby - to z milczc odmow, to znowu - w mojej wyobrani - jakby przychylnie; i czsto widywao ono moje mode serce w mistycznym uniesieniu i arliwym skupieniu. Koci i szkoa naoyy nierozerwalne pta dziecicej bestii. Nie baem si kar matki. Ju wtedy cierpiaa na puca, bya bardzo nerwowa i po wiele godzin zajmowaa si muzyk, pewnie przez pami swych dawnych pianistycznych sukcesw. Cigi od ojca, ktry zreszt bardzo czsto wyjeda na pomiary, dostawaem wwczas do rzadko, co przyczyniao si do oglnego spokoju w domu. Przez ten czas przybyy mi dwie siostry, przez ktre miaem mnstwo zmartwie, gdy nieustannie stawiano mi je za przykad. Tak tedy pikne chwile najwczeniejszych dni staway si coraz rzadsze, sumienie byo prawie bez ustanku obcione, chociaby drobiazgami - czy byy to rozdarte i zabrudzone w zapale zabaw ubrania, czy nieudane wyprawy na cudzy sad. Najwicej radoci daway mi teraz ksiki z bajkami, zajmowaem si te wiele histori naturaln, wypeniajc wolny czas owieniem ptakw i ryb. Wreszcie nadeszy te czasy, gdy owkami i farbami pokrywaem niezliczone arkusze papieru. Zawsze miaem jaki osobliwy pocig do przesady i fantastyki. Krowa o czterech rogach bya mi zdecydowanie milsza od dwurogiej, jak moge spotka wwczas w Zell am See na kadym skrzyowaniu ulic. I odpowiednio wyglday te moje dziecice rysunki. Roiy si od czarownikw, od komicznych lub strasznych stworze, ukazyway pejzae cae z ognia - sowem, zawarty ju by w nich w zarodku cay pniejszy Kubin. Miaem lat dziesi, kiedy mier wyzwolia matk z suchot. Bya pierwszym czowiekiem, ktrego zgon widziaem. Byem przy tym, jak dostaa ostatnie namaszczenie, a potem egnaa si jeszcze z ojcem i ze mn. Ta agonia mocno wrya mi si w pami i silnie na mnie oddziaaa; ale znacznie bardziej jeszcze przerazia mnie i lkiem przeja bezgraniczna rozpacz ojca. Chwyciwszy z ka dugie zwoki wyndzniaej ony, biega tak po caym mieszkaniu, paczc i jakby woajc o pomoc. By jeszcze wwczas wzorem mskiej urody i siy, i chocia czsto yo si nam skromnie, a nawet ubogo, uwaaem go przez cae dziecistwo za czowieka bogatego, a ju na pewno za najmdrzejszego na caym wiecie. Poniewa zazwyczaj by umiarkowanie serdeczny i mwi cicho, jego najzupeniej nieopanowany bl tworzy z tym kontrast tak ostry, e si przeraziem. Sam nie mylaem nigdy o mierci mamy, sdziem raczej, e wprawdzie chora, jednak pozostanie z nami na zawsze. Utrat jej nie docieraa cakowicie do mej wiadomoci, nie pojmowaem, dlaczego mi tyle ludzi tak wspczuje. Po roku aoby ojciec oeni si powtrnie, mianowicie z siostr matki. Urzdzono mnie w Salzburgu, ebym uczszcza do tamtejszego gimnazjum. W pierwszym roku, dziki znakomitej pamici, nauka sza mi doskonale, ale ju w drugim zawiodem kompletnie. Nienawistne mi byy zwaszcza matematyka i acina - usiowaem zastpi te przedmioty zabaw w Indian i Robinsona - ale w religii, historii i naukach przyrodniczych miaem zawsze zupenie dobre wyniki. Kiedy ju po upywie roku macocha zmara w poogu, ja za wkrtce potem, jako usunity gimnazjalista, podlegajcy jeszcze obowizkowi szkolnemu, wrciem do domu, w bied - przeyem pierwszy raz w yciu najprawdziwszy piekielny okres. Ojciec mj, sam gboko nieszczliwy i zaamany, straci do mnie cakiem zaufanie. Nie wolno mi byo pokazywa mu si na oczy, musiaem y w zupenej samotnoci, nie pozwala, abym pomaga mu w owieniu ptakw czy w jego ulubionym

ogrodnictwie; nie wolno mi te byo przysuchiwa si, jak na swj cudownie plastyczny sposb opowiada siostrom historyjki. Biada mi, jeeli kiedy usysza, e si wesoo zamiaem. Za kadym razem byem bolenie karany policzkowaniem i kijem. Na domiar zego mamka mojej modszej siostry, nieokrzesana chopka, ktra niechlujnie prowadzia gospodarstwo o nic nie dbajc, zoliwa baba, rozdmuchiwaa moje mae zdronoci do rozmiarw zbrodni i donosia o wszystkim ojcu. Ten y sam na sam ze swym blem i bezlitonie mnie kara nie sprawdzajc, czy istotnie jestem winien tak e moje ycie stao si nie do zniesienia. w czas cakowitego opuszczenia okaza si jednak niezwykle oywczy dla mojej wyobrani. Pawienie si w imaginacyjnych katastrofach, wybuchach pierwotnych, ywioowych mocy, dawao mi zawsze wyrane uczucie szczcia, na ksztat lekkiego upojenia, ktremu towarzyszyy ciareczki wzdu krgosupa. Obserwowanie burzy, poaru czy wezbranego dzikiego potoku naleao do moich najwyszych rozkoszy. Byem regularnym widzem bijatyk, aresztowa, targw byda. Ale co najmniej rwnie ywe byo moje zainteresowanie gr okieznanej siy, potn wielkoci; mona sobie wic wyobrazi, jak mnie elektryzowaa orkiestra wojskowa idca na czele przemaszerowujcych niekiedy przez Zell oddziaw. Wszystko, cokolwiek zasyszaem o onierskim yciu, znajdowao gone echo w moim sercu. Niewiele widywalimy w tej zapadej norze, czasami pobr rekruta, raz zbiegego kawaleryjskiego konia, w lecie od czasu do czasu generaa w mundurze! - przybyego z wizyt. Cesarz Napoleon by dla mnie pbogiem, aowaem tylko, e to nie Austriak. Jakebym chcia porozmawia o nim z ojcem, ale nie mogem, bylimy przecie powanieni, byem zaka rodziny. Palc ciekawo wzbudzao we mnie take wiele jeszcze innych spraw. Na przykad zwoki. Rybak Hlzl, mj opiekun, grabarz i w ogle geniusz wiata, wyciga do czsto z jeziora rozkadajce si ciaa, nie brako bowiem nieostronych, ktrzy znajdowali mier w wodzie. Std wanie zrodzio si moje gwatowne zainteresowanie podobnie straszliwymi scenami. Wypadki mierci byy mi niepojte i zdumiewajce. Jak to si dzieje? Przestaje si widywa znajomych mczyzn, kobiety i dzieci, podobno zachorowali; po duszej lub krtszej przerwie wolno potem wej do ich mieszkania, i le tam sztywni, znieruchomiali i ci: nieywi. Obserwowaem te, co si dzieje u rzenika i rakarza, ale ju raczej z zimnym, wyranym zaciekawieniem, a nie z demoniczn rozkosz moich wczeniejszych lat. Abym si znw zacz czego porzdnie uczy, posa mnie ojciec do Salzburga, do Szkoy Rzemios Artystycznych. Chcia si przekona, co ze mnie wyjdzie: sztukator, snycerz czy co w tym rodzaju. Znalazem si wic znw na dwa lata w Salzburgu i z naleyt pilnoci uczszczaem do szkoy, pomny ostrzee ojca i jego groby, e w razie zych postpw nie wrc wicej do rodzicielskiego domu i pjd do zakadu poprawczego. Ale szo mi bardzo dobrze, oswoiem si nawet z matematyk, dostawaem doskonae wiadectwa; tylko w rysunku odrcznym byem najsabszy. W tym czasie ojciec oeni si po raz trzeci z pewn pann z Klagenfurtu i wwczas nastrczya si sposobno terminowania u fotografa-pejzaysty, ktry przez w zwizek zosta wujaszkiem. Poegnaem tedy podrczniki, ktrych marginesy zabazgrane byy rysunkami na temat wypraw wojennych, polowa, tortur, i wstpiem do duego zakadu wuja w Klagenfurcie. Wuj, wskutek swego chodu, wzbudza we mnie lekkie uczucie goryczy; pozosta te obcy mi duchowo. Przewanie podrowa i przysya nam do dalszego opracowywania cae masy zdj fotograficznych. I musz powiedzie, e owe cztery lata, ktre przeyem pord tysicy, tysicy fotografii, bardzo wzmocniy moje wyczucie pejzau. Morze, Wochy, Wschd, ktrych nigdy w rzeczywistoci nie ogldaem, zakarboway mi si dokadnie i trwale w pamici; nie przemijajca, idealna warto. Poza tym jednak do marnie mi si wiodo: nie nauczyem si waciwie niczego. Dopiero po wielu latach, kiedy poznaem i zaprzyjaniem si z kierownikami kilku wiatowej sawy zakadw

reprodukcyjnych, przyswoiem sobie mimochodem, niemal igrajc, wszystko, co najistotniejsze w tych piknych technikach. Za to moja znajomo istoty ludzkiej w ogle wzrastaa w kadym razie szybko. Z osobliwego poredniego stanowiska: siostrzeniec, a zarazem terminator, zrodzi si stay przymus, w ktrym, wobec tpoty mojej pracy pomocnika, zatraca si wszelki zapa do zawodu fotograficznego. W owe lata opada mnie gorczka czytania i powicaem cae noce jakiej przykuwajcej powieci. Wreszcie obojtno wobec wszystkiego, co miao zwizek z zakadem, malowaa si ju widomie na mojej twarzy i sympatia wuja dla mnie ja wydatnie a nieodwracalnie male. Po trzecim roku terminu otrzymywaem miesiczne wynagrodzenie. Byem modym siedemnastoletnim pomocnikiem i nie musiaem ju przynajmniej lcze przez cae wieczory przy stole familijnym. Dosy, jeeli si tkwi w kieracie od sidmej rano do smej wieczorem i wci czowieka popdzaj. Teraz nadszed rok swobody. Poza wzbierajcymi, a z reguy nie odwzajemnianymi uczuciami mioci wielkimi haustami chonem swobod. Kupiem sobie rower, hodowaem we i wszelkie robactwo w klatkach, weszo mi te w zwyczaj odwiedzanie gospody zaprawione hulaszczym piewem. W tym ostatnim roku w Klagenfurcie moja ch uycia bya pokryta z nadwyk. Poniewa wuj by przewanie w podry, czsto ju przed poudniem wdroway do pracowni pene kufle, rozbrzmieway korporanckie pieni, chralne i solowe, we dnie zaciszne botko - noce pene ciemnych tajemnic. Od czasu do czasu pan pojawia si znw wrd nas i szybko przywraca dyscyplin. Na dusz met jednak wszystkie te przehulane noce nadweryy mi zdrowie. Byem blady, rozdraniony i czuem si okropnie. Drczya mnie zjadliwa gltwa, znacznie zmniejszajc przyjemno z podobnego uycia. Tote powrciem do ksiek i trafiem przypadkiem na Parerga Schopenhauera. Lektur t przejem si niesychanie; ujrzaem, zafascynowany, wyoone tu zgoa swoiste mylenie. Nie miaem w ogle pojcia, e co takiego istnieje. Rozwaaem to, sprawdzaem raz po raz i ostatecznie cakiem si w tych sprawach zapltaem. Zdarzyo si w tym czasie, e jaki hipnotyzer zapowiedzia seanse w wielkiej sali. Miaem wprawdzie to wszystko za wielkie oszustwo, poszedem jednak wieczorem z kilkoma oficerami, ktrzy lubili mnie za mj dosadny dowcip. I rzeczywicie przekonaem si, e rozsdni i starzy ludzie piali i chrzkali wskutek sugestii niczym zwierzta. Zachwycony zgosiem si do niego na dowiadczenia. Czowiek ten, byy lusarz, o potnej, brzydkiej gowie, ju po kilku minutach narzuci mi cakowicie swoj wol. Pod jego sugesti stwarzaem formalnie kreacje aktorskie - nigdy w yciu nie mia jeszcze podobnego sukcesu! W nastpnych dniach, w kku moich znajomych odby si jeszcze szereg podobnych eksperymentw, ktre interesoway mnie stale, lecz do reszty zszarpay mi nerwy. Sowem, byem coraz mniej przytomny i ju zupenie do niczego przy pracy w zakadzie. Staem si nerwowy, strasznie przeczulony, czsto dochodzio do gwatownych star z pracownikami, bo byle gupi arcik mg mnie wprawi w obdn wcieko. Czuem w sobie nieustanne poirytowane drenie, byo to, jakby nagle opady ze mnie wszelkie hamulce. Tak nie mogo trwa dalej! Opanowany teraz guchym zniechceniem do ycia, postanowiem wreszcie, po burzliwej utarczce z koleg, pooy kres memu, jak sdziem, bezuytecznemu istnieniu. W tym celu, z tanim starym rewolwerem w kieszeni, pojechaem w dalekie strony mego dziecistwa, by si zastrzeli na grobie matki. Tam na wszelki wypadek pomodliem si, prcz Boga proszc rwnie matk, by mi zesaa potrzebn moc i uchronia przed tchrzostwem. Nastpnie odczekaem jeszcze do uderzenia dzwonu, w nadziei, e skdsi nadejdzie pomoc. Ale nie nadesza. Przyoywszy luf do prawej skroni, na ktrej wedug tablicy anatomicznej zrobiem zadrapanie szpilk, by nie chybi mzgu, pocignem za

cyngiel. Ale zardzewiaa stara bro zawioda, a nacisn powtrnie zabrako mi mstwa - zrobio mi si haniebnie niedobrze. Poleaem kilka godzin w jakiej gospodzie, po czym poszedem do domu rodzinnego, skd zostaem przez ojca (zreszt bez dalszych wyrzutw) natychmiast odesany z powrotem do Klagenfurtu. Tymczasem wuj powrci by z podry i dowiedzia si ju o mojej ucieczce. Okaza si nieubagany wobec moich prb i przyrzecze i bezlitonie wystawi mnie za drzwi. Znalazem si sam, nie byem niczym i nic nie miaem. Ku swemu zdumieniu przeczytaem w otrzymanym wiadectwie, e nauczyem si rzemiosa fotograficznego. Najgorsze byo jednak, e wskutek tego przepada inna wana moliwo. Jak wida z powyszego, nie miaem jeszcze uprawnie do suby jednorocznej; ojciec, ktry sam by niegdy oficerem, pragn, bym odbywa kurs jednoroczny u pewnego starego majora. Krewni w Styrii mieli mnie pocztkowo przyj na pewien czas do siebie. Potem postanowiem jednak bez uprawnie jednoroczniaka wstpi na ochotnika do wojska. Ale w wojsku mnie nie chciano. Lekarz pukowy powiedzia, ebym lepiej jeszcze par lat zaczeka. By to dla mnie moment wysoce krytyczny, gdy nagusieki, lecz w moliwie sprystej postawie, stanem przed przewodniczcym komisji oficerem sztabowym, upraszajc, by mnie przyjto ju teraz. Powiedziaem mu, e chciabym zosta w przyszoci kartografem wojskowym i w ogle ywi gorcy zachwyt dla onierskiego ycia. Moje pragnienie zostao uwzgldnione i ju nastpnego wieczora wyruszyem swoj marszrut do Ljubliany, wojewdzkiego miasta w Krainie, do puku. Przesuyem tam dokadnie osiemnacie dni i czuem si waciwie o wiele lepiej ni przez minione osiemnacie lat. W losach moich pisane byo jednak, e nie pozostan onierzem - a zewntrznym, przypadkowym bodcem do zmiany mych warunkw yciowych sta si nagy zgon dowdcy dywizji. W oglnym zamieszaniu podczas wyporzdzania paradnych mundurw rzucaem si w oczy swoj przesadn, nerwow krztanin. Pamitam jeszcze, e byem w ogromnym strachu, czy aby wszystko pjdzie gadko i czy kompania godnie si popisze. Podczas samego pogrzebu kapitan kaza mi zosta w domu, i kiedy zatroskany patrzyem przez okno na oddalajcy si puk, czuem jak gdyby przepywajce przeze mnie ciepe, przyjemne prdy. Rzuciem si na siennik i straciem przytomno. Delirium, zaczajone pewnie ju we mnie od dawna, ujawnio si w ataku, ktrego gwne stadium, przeplatane czstymi konwulsjami, pozostao mi nikle i niewyranie w pamici. Przywidziao mi si, e jestem ksiciem Burboskim, rezydujcym na wyspie Borneo, co zamio zupenie wiadomo mojego rzeczywistego ycia. Nerwow skonno do tej choroby odziedziczyem z pewnoci po matce, ktra czsto cierpiaa na podobne konwulsje. Przewieziono mnie do Grazu, do szpitala garnizonowego, i anormalny stan min po trzech miesicach. Gdy odzyskaem znw wiadomo, pozostaem w tym szpitalu jeszcze cay miesic dla wypoczynku i obserwacji. Przy tej sposobnoci oczywicie i sam obserwowaem, i to bardzo dokadnie, wszystkich tych nieszczsnych chorych, konajcych, samobjcw, jakich tam zwoono, sowem cay w tryb, w ktrym staraem si by uyteczny, wypisujc karty choroby, mierzc temperatur pacjentom itp. Kiedy wreszcie przyjecha po mnie ojciec, przekonaem si z jego zniewalajcych objaww radoci, e w gruncie rzeczy mnie przecie bardzo kocha. W domu rodzinnym byo mi wic teraz dobrze, wszyscy mieli dla mnie wzgldy, lubo caa rodzina cierpiaa bardzo na skutek mojej wzmoonej pobudliwoci, ktra w pierwszych czasach stale przechodzia w konwulsje. Dobrze si odywiaem, nabieraem znw si, robiem dalekie spacery i dla rozrywki kopiowaem ilustracje z Gartenlaube. II Pewien przyjaciel naszej rodziny, stary znajcy si na sztuce notariusz, ktry zobaczy moje rysunki, poradzi ojcu, aby posa mnie do Monachium do Akademii Malarskiej. Poniewa w owym czasie

odziedziczyem po dziadkach kilka tysicy guldenw, ktre mona byo obrci na moje wyksztacenie, ojciec zrobi mi t propozycj - ogromnie mi si spodobaa. O tym, e mam niejaki talent rysunkowy, wiedziaem; lecz nigdy by mi nie przyszo na myl upatrywa w tym uzdolnieniu podstawy mojego przyszego zawodu. Pojechaem wic na los szczcia wiosn 1898 r. do Monachium, odnajem tam may pokoik i nieyjcy ju dzi od dawna Schmidt-Reutte przyj mnie do swej prywatnej szkoy. Tam rysowaem bardzo pilnie akty i gowy, i Schmidt pozosta waciwie moim jedynym nauczycielem; gdy to, e po dwch latach wstpiem do pracowni rysunkowej Gysiego, stao si gwnie z woli ojca, ktry yczy sobie, bym uczszcza do pastwowej szkoy. Chodziem tam jednak bardzo rzadko i niezbyt wiele pracowaem w Akademii. Zanim przyjechaem do Monachium, nie ogldaem nigdy jeszcze wiadomie prawdziwych dzie sztuki. Tote kiedy w drugim dniu pobytu w Monachium wszedem pierwszy raz w yciu do duej galerii, Starej Pinakoteki, byo to dla mnie wanym wydarzeniem. Osabem wrcz z bogoci i zdumienia i ledwie miaem - na palcach - chodzi z jednej sali do drugiej. Gboko wstrznity w obliczu takiego wykwitu ludzkiego ducha, zostaem w tych salach, nie jedzc i nie czujc znuenia, od dziewitej rano do wieczornego zamknicia ich o szstej. W kocu musiaem je opuci, ale nie spaem ca noc. Nie odniosem ju nigdy wicej w adnej galerii tak przemonego oglnego wraenia. Pierwsze lata w Monachium bd naleay dla mnie zawsze do najmilszych wspomnie. Kontrast ze z przeszoci by bardziej wyrazisty, przede wszystkim oddziaywa na mnie dodatnio brak wszelkiego nacisku z zewntrz; byem wolny i nikt nie mg mi nic dyktowa. Dlatego od pocztku opanowa mnie nastrj radosnej pracowitoci. Pocztkowo zbliyem si z dwoma kolegami, ktrzy wynajmowali pracowni w oficynie domu, gdzie zamieszkaem: Klemensem Frnklem i Emilem Cardinaux. Tu odbywalimy przewanie nasze dugotrwae debaty o sztuce (gwn w nich rol odgryway dziea Franza Stucka), tu przynosilimy jedzenie, ktremy nawet nieraz sami gotowali. Muzykowalimy, rysowali karykatury, czytali i kochali, sowem prowadzilimy ywot na wzr Cyganerii Murgera. W zwizku z tym musz opowiedzie o pewnym kku przyjaci sztuki, majcym sw twierdz w kawiarni Elit przy Schellingstrae, ktrego nie zapomnia chyba aden z jego byych uczestnikw. Bya to Sturmfackel (Pochodnia Bojowa) wolne stowarzyszenie, ktre - do groteskowo - gosio, e jego gwnym zadaniem jest ukrcenie indywidualizmu. Niektrzy z czonkw zwizku wyrobili sobie pewne nazwisko, wrd nich: Weissgerber, Rudolf Levy, malarz yjcy stale ponad stan, zawsze uwikany w dugi, z ktrych musia go wyciga jego bogaty ojciec - wyjecha pniej do Parya i straciem go z oczu, Finetti, Korzendrfer, Cardinaux i kilku innych. Czy wanie tam i ju wtedy poznaem Giorgia de Chirico, tego ju nie pamitam, lecz doskonale go sobie przypominam jako bardzo biegego malarza. W czasie rozkwitu Pochodni, okoo r. 1901/02, podporzdkowywao si bardzo osobliwym i ceremonialnym statutom stowarzyszenia co najmniej trzydziestu czonkw. Pikny ten i dugi okres by mi szczodrym odszkodowaniem za wszystko poprzednie i dawa odwag i moc na przyszo. Mimo przernych zebra i uroczystoci duo si u nas pracowao i kady mia dla siebie tyle czasu, ile chcia, co byo mi bardzo potrzebne. Kiedy po pierwszych dwch latach wstpiem do pracowni Gysiego w Akademii, odnalazem te drog do waciwej dla mnie dziedziny twrczej. Jednake nie na Akademii, lecz inaczej. Nie zapomniaem niezmiernie silnego wraenia, jakie wywara na mnie pierwsza wizyta w Pinakotece, ale z bezgranicznej czci, jak ywiem dla starych mistrzw, zrodzio si gbokie przygnbienie.

W szkole wisiay reprodukcje dzie Holbeina, Velasqueza i innych, miaem je co dzie przed oczyma. Ale zdawao mi si, e moje prace nie maj nawet najodleglejszego zwizku z zamierzeniami tych mistrzw. Demoniczny rozmach i sia, to, co tak porywao mnie w malarstwie - nie, moje gowy i akty nie miay z tym nic wsplnego. Byem wic bardzo przybity i aby rozproszy gltw, oddawaem si wszelkim moliwym wybrykom i rozrywkom, wskutek czego wszystko si jeszcze pogorszyo i stao si wstrtne bez granic, a znw poszukaem ucieczki w mojej starej mioci: filozofii. Trafiem znw na Schopenhauera i w krtkim czasie przeczytaem jego najwaniejsze dziea z burzliwym zapaem. Gdy to stadium gorczkowe dopenio si i wyszumiao, dostaem ostrego zapalenia garda, ktre przez kilka dni trzymao mnie w domu. W tym czasie wiele rysowaem i przenosiem na papier upiorne pomysy i karykatury, odpowiadajce tak dobrze memu aosnemu nastrojowi. Gdy pewnego dnia jeden z przyjaci przyszed mnie odwiedzi, zobaczy moje nowe rysunki. Powiedzia, e w niejednym przypominaj mu grafik Klingera, ktr mi gorco jako wzr poleci. Tote zaraz po wyzdrowieniu poszedem do gabinetu sztychw i obejrzaem cykl akwafort Rkawiczka. Obejrzaem - i zadraem z rozkoszy. Oto przedstawia si moim oczom sztuka zupenie nowa, dajca dosy luzu dla napomknie o wszelkich moliwych dziedzinach dozna. Od razu przy tych rysunkach lubowaem sobie powici ycie tworzeniu podobnych prac. Z przepenionym jeszcze sercem wczyem si po miecie i wszedem wieczorem do varit, w poszukiwaniu obojtnego a haaliwego otoczenia, by rozadowa wewntrzny ucisk, ktry stawa si coraz silniejszy. I tam zdarzyo mi si co bardzo dziwnego psychicznie, a dla mnie decydujcego, co do dzi niezupenie pojmuj, chocia wiele nad tym rozmylaem. Kiedy mianowicie zacza gra niewielka orkiestra, ujrzaem z naga cae otoczenie janiej a ostrzej, jakby w innym wietle. Na twarzach obecnych dokoa dostrzegem znienacka zaskakujc zwierzoczowieczo. Wszystkie dwiki stay si osobliwie obce, wyzwolone ze swej przyczyny. Brzmiao mi to niczym jaka szydercza, stkajca, dudnica oglna mowa, ktrej nie rozumiaem, lecz ktra zdawaa si mie najwyraniej jaki cakiem widmowy, wewntrzny sens. Posmutniaem, chocia przenikaa mnie jaka szczeglna bogo, i jem znw myle o rysunkach Klingera, zastanawiajc si, jak te bd teraz pracowa. I wtem lawin runy na mnie wizje czarno-biaych rysunkw - niepodobna opisa, jakie tysiczne bogactwo podsuwaa mi wyobrania. Spiesznie opuciem teatrzyk, bo muzyka i wiata przeszkadzay mi teraz, i zaczem bdzi bez celu po ciemnych ulicach, nieustannie przy tym pokonywany, wrcz smagany przez tajemn si, ktra wyczarowywaa w moim umyle dziwaczne zwierzta, domy, pejzae, groteskowe i straszne sytuacje. Czuem si w moim zakltym wiecie nieopisanie dobrze i podniole, a kiedy ju padaem ze zmczenia, wszedem do maej herbaciarni. I tutaj wszystko byo zupenie niezwyke. Od razu przy wejciu wydao mi si, e kelnerki s to lalki woskowe, poruszane Bg wie jakim mechanizmem, oraz e nielicznych goci (ktrzy jednak w moich oczach wygldali wrcz na cienie) zaskoczyem na szataskich machinacjach. Cae to zdawao si makiet, ktra miaa jedynie ukry waciw tajemnic - zapewne jak sabo owietlon, podobn do stajni, krwaw jaskini. Co mogem utrwali z tych wyobrae, zmieniajcych si z oszaamiajc lekkoci, podczas gdy ja sam zachowywaem si najzupeniej biernie - to wrysowywaem kilkoma upamitniajcymi kreskami do notesu. Jeszcze w drodze do domu trwao to moje poruszenie wewntrzne. Augustenstrae zdawaa si samorzutnie kurczy, a dokoa miasta olbrzymim koliskiem powyrastay gry. W domu padem jak martwy na ko i spaem mocno i bez widziade sennych a do wieczora nastpnego dnia. Czas, ktry nastpi, przeyem w wielkim odosobnieniu. Robiem cae serie rysunkw tuszem i poznawaem ca twrczo rysunkow Klingera, Goyi, de Groux, Ropsa, Muncha,

Ensora, Odilon-Redona i innych, ktrzy stawali si na przemian mymi ulubiecami i niekiedy wywierali na mnie wpyw, cho nie byem tego wiadomy. Muncha poznaem nawet osobicie. Gociem niejednokrotnie u niego i jego wczesnej narzeczonej, Thulli Larsen. Munch by czowiekiem nieprzystpnym, oryginaem, ktry dopiero obficie wypiwszy nabiera serdecznoci, lecz wzrusza mnie osobicie wanie przez t swoj powcigliwo. Mniej wicej z tego samego okresu datuje si moja znajomo z Paulem Klee; czsto kryy midzy nami pocztwki, ktremy sami rysowali; by to czowiek powany i milkliwy; jego moliwoci twrcze wzbudzay we mnie ju wwczas gboki szacunek. Lecz wanie na dzieach takich mistrzw przekonywaem si, e moje prace maj cakiem wyrany osobisty styl. Podobne cudowne upojenia, jak owo wyej opisane, zdarzay mi si jeszcze nieraz, ale ju nigdy z tak nag moc. Najwikszym zmartwieniem byo dla mnie to, e moje rysunki, technicznie biorc, s tak nierwne. Ale na to, by poszczeglne opracowywa i raz po raz do nich wraca, brako mi cierpliwoci: cisnce si pomysy poryway mnie przemoc. Pewnego razu byem tak wstrznity, e wpadem w podobny stan zamienia i konwulsje, jak wtedy w wojsku. Przyjaciele wpakowali mnie w wehiku i odstawili do szpitala na oddzia profesora Guddena, ktry ju nazajutrz wypisa mnie znowu jako zdrowego. Stopniowo zgromadziem przeszo sto prac, wszystko szo wspaniale - tylko pienidzy byo coraz mniej. Wwczas dostaem od Paula Cassirera zaproszenie, bym urzdzi wystaw w jego salonie sztuki w Berlinie, co niemao podnioso mnie na duchu. witaa mi radosna nadzieja, e ta wystawa w szacownym salonie da mi rozgos i stanie si pocztkiem piknej przyszoci, wolnej od trosk materialnych. Zuyem tedy niemal ca reszt pienidzy na ramy, passe-partouts itp. i z radoci w sercu wysaem skrzynie do Berlina. Niebawem sam pojechaem za nimi i byem bardzo zadowolony i dumny, kiedy po raz pierwszy ujrzaem swoje rzeczy wiszce - troch obco i uroczycie na gadko obitych cianach. Niestety, sukces finansowy wystawy by prawie aden, za to doczekaem si wielu chwalebnych krytyk, witajcych we mnie nowego artyst. Niektre zreszt przeraone byy take moj komor strachw. Owa zachta prasowa bardzo mnie wprawdzie cieszya, przygnbiony byem jednak, e pienidze mi tak topniej. C teraz poczn, kiedy zuyj cay niewielki spadek? Bieda, ktr znaem niestety a za dobrze, zagraaa mi znowu. Ale wwczas pewien przyjaciel zakupi ode mnie dwanacie rysunkw i mj stateczek popyn znowu rano. Niebawem miaa nadej dalsza poprawa. W tym czasie poznaem w Monachium literata Maksa Dauthendeya, ktry zachwyciwszy si moj sztuk zapozna mnie ze swoimi przyjacimi. Ci znw mwili ze swymi znajomymi, kierujc na mnie ich uwag, czym byli mi nader pomocni. Nastpnie odwiedzi mnie pewnego dnia amator oryginalnej sztuki, pan von Weber, ktremu moje rzeczy tak si spodobay, e od razu wzi a czterdzieci osiem sztuk. Od tej chwili wszystko posuwao si szybko. Do mego pokoiku przy Theresienstrae przychodzio mnstwo ludzi, wszyscy interesowali si ywo moj produkcj, a wielu kupowao, tak e w niedugim czasie staem si posiadaczem szeciu tysicmarkowych banknotw. Hans von Weber za, z ktrym si zaprzyjanilimy, wyda drukiem w r. 1903 tek pitnastu moich reprodukcji. Miaa te dobre recenzje i uczynia mnie znanym w szerszych koach. To bya dopiero rado! Z ojcem nawizaem bardzo serdeczne stosunki; odkd odnosiem triumfy, by ze mnie dumny. Moe bybym mg zarabia jeszcze wicej pienidzy, gdybym wwczas posucha rady moich przyjaci i cakowicie powici si grafice. Poniewa jednak cierpiaem wci jeszcze na nadmiar pomysw, a wszystkie nagliy do urzeczywistnienia, pozostaem przy rysunku odrcznym i odrzuciem propozycj ofiarowania mi prasy graficznej ze strony kilku osb.

W tym wspaniaym okresie poznaem w jakim rodzinnym pensjonacie mod rodaczk, zarczylimy si niebawem, i teraz moje szczcie doczesne osigno zenit. Pojechaem do rodziny mojej potajemnej narzeczonej prosi, by uznali mnie za jej narzeczonego. Powanie nosiem si wic z myl zaoenia domu. Ale wszystko potoczyo si inaczej, ni zamylaem. Narzeczona zachorowaa i po dziesiciu dniach zmara w szpitalu. Stojc przy jej zwokach pojem nagle, e najwysze szczcie przepado dla mnie na wieki. W bezgranicznej rozpaczy chciaem krzycze, ale nie mogem wyda z siebie ani dwiku, cho krzyk przynisby ulg. Strasznie puste i samotne wydao mi si moje istnienie; utraciem odwag do ycia i bezsensownie trwoniem oszczdnoci, gdy sdziem, e nie maj one ju sensu. Gdy moja niedola osigna ju zenit i grozia mi wrcz utrata zmysw, postanowiem ktrej niedzieli raz jeszcze odwiedzi niewielkie kko dobrych znajomych. Tam przypadkowo poznaem swoj pniejsz on. Okazaa zrozumienie mego stanu, wskutek czego zbliylimy si wzajemnie. Napawaa mnie ufnoci i mioci, czsto j odwiedzaem i ju wkrtce powzilimy decyzj zawarcia maestwa. Zwizek ten zapewni mi ustabilizowane warunki ycia. By to marzec roku 1904. Powstaway obecnie serie harmonijnie wykonywanych rysunkw, ktre dla urozmaicenia i wzbogacenia utrzymywaem w delikatnych gamach barwnych. O ile dawniej ograniczaem si do szaroci i bliskich jej bkitnawych, brunatnych i zielonkawych odcieni, o tyle teraz wczyem do swej palety toci, zielenie, pomaraczowy, rne czerwienie itd. Trwao to czas jaki, chyba z p roku; musz jednak wspomnie, e owe jakby z podwiadomoci wyaniajce si na ksztat zjaw wizje plastyczne byy coraz rzadsze i sabsze, a w kocu znikny cakiem, co mnie przyprawio o utrat spokoju wewntrznego, zwaszcza e w tyme mniej wicej czasie zachorowaa na domiar zego ona i musiaa jecha do miejscowoci kuracyjnej. Aby si wyrwa z tego smutku i zaczerpn nowych wrae, pojechaem do Wiednia. I tutaj w Muzeum Dworskim ujrzaem kolekcj obrazw Brueghela starszego. Niejedno ju wprawdzie o tym mistrzu wiedziaem, lecz musz wyzna, e na te wspaniaoci, przemawiajce tak zuchwae a poufnie do wraliwoci artysty - nie byem przygotowany. Byo to co zupenie osobliwie bliskiego, szaleczego, witego, poruszao do gbi, a zarazem byo mi tak nieskoczenie znajome, wprawiajce w dygot kad strun we mnie, jak nigdy dotychczas ani potem widok adnego dziea sztuki. Nie strona przedmiotowa zreszt tak do mnie u tego mistrza przemawia, ale przede wszystkim owa wizjonerska ywioowo jego sztuki, ktra wyania si z podwiadomoci i niemal oschle prostymi rodkami warsztatowymi cudownie opanowuje zalew figur. Natychmiast postaraem si o wszystko, co tylko mogem dosta z obrazw, rysunkw i grafiki Brueghela. Podziw mj dla tej sztuki by tak bezgraniczny, e moje wasne poczynania wyday mi si zbyteczne po tym, jak wszystko, ku czemu dyem, zostao w sposb tak wspaniay przewyszone ju od stuleci. W Wiedniu pokazano mi pewn technik, przy ktrej mona uywa akwarel zmieszanych z klajstrem, osigajc bardzo pikne efekty barw. Zajem si bardzo dokadnie tym nowym dowiadczeniem i uda mi si cay szereg obrazw poyskujcych i mienicych si we wszystkich kolorach. Przy powaniejszym zgbieniu tej techniki i kiedy mino pierwsze upojenie twrcze, zrozumiaem, e uzalenia mnie ona zbytnio od przypadku. Zrezygnowaem tedy z wyrafinowanych oddziaywa klajstru i signem do czystej tempery. Chocia wic zostaem teraz zupenie autentycznym malarzem i piorunowaem zaciekle przeciw kadej innej treci obrazu oprcz czysto malarskiej - odczuwaem niekiedy gbokie rozdwojenie, z niczym nie porwnywalne rozdarcie. W najgbszym sekrecie rysowaem te kiedy niekiedy co groteskowego, by sobie uly, a take - bo trzeba to byo bezwarunkowo utrzyma. Zapa nabywczy moich protektorw znacznie zmala - nowe wtpliwoci!

Aby temu wszystkiemu kres pooy, pojechaem zim 1905 r. do Parya, gdzie pragnem zobaczy prawdziwych kolorystw. Byli to przede wszystkim mistrzowie poprzedniego pokolenia, szkoa barbizoska, ktrzy mieli mnie natchn: Corot, Diaz, Daubigny, Rousseau, ich powietrzna, nadobna maniera; przede wszystkim przypominam sobie jednak, e zachwycia mnie szpachlowa technika Constablea. Zarazem nie mogem si powstrzyma od wizyty u wiekowego Odilon-Redona, ktry zaywa czci Kubina-rysownika. Udao mi si te zdoby kilka piknych i rzadkich prac mistrza. Impresjonici wywarli na mnie wprawdzie bardzo silne wraenie, najsilniejsze, jakie odebraem w dziedzinie sztuki francuskiej - ale dla mego waciwego wewntrznego skarbczyka nie mieli ju owego najwikszego znaczenia: za mao byo w nich zjawiskowoci, chocia podobaa mi si ich lekko wyrazu. Kiedy nastpnie powrciem do Monachium i zaczem malowa, braem si do tego zamaszyciej i zuchwaej ni dawniej. Nie baem si ju pdzla i farby. Przez pewien czas tak byo i sdz, e moje obrazy z owych dni miao mona pokaza, ale wielu spord tych, co przychodzili obejrze moje prace, wolao dawne moje rzeczy. Niechtnie jednak mwiem o swoich rysunkach i pokazywanie ich sprawiao mi bl. Wolaem znacznie, kiedy ogldali moje tempery. Tak powstay dwa prawdziwe stronnictwa, a ich opinia nie byaby z pewnoci wywieraa na mnie najlejszego wraenia, gdyby nie to, e sam byem w duchu rozdarty i zadrczony wtpliwociami. Bardzo mi byo nieswojo na duszy i kiedy ojciec napomkn, e nadarza si sposobno zakupienia niewielkiej posiadoci w Grnej Austrii nad rzek Inn, natychmiast zapaliem si do tego projektu. Tym gorcej to aprobowaem, e pod wpywem mego artystycznego dylematu miasto obrzydo mi zgoa. Odtd mieszkam w Zwickledt pod Wernstein. Siedziba to samotna i odosobniona. W pobliskim miasteczku Schrding mieszka ojciec, ktrego czsto teraz odwiedzaem, a ktry z wiekiem bardzo zagodnia i sta si serdeczny. Take i ja tylekro wejrzaem przez ten czas w dusz ludzk, czynic odpowiednie porwnania, e obecnie lepiej go rozumiaem, szanowaem i niezmiernie kochaem. W pracy znalazem si znowu w punkcie zwrotnym. Obrzydy mi wszelkie formalne i kolorystyczne eksperymenty i znw uchwyciem si diametralnie przeciwnej metody ni moja dotychczasowa, trzymajc si sposobu komponowania paszczyznowego i harmonijnego, jaki stosowali modzi francuscy i niemieccy malarze majcy pierwowzr w Gauguinie, zmarym w r. 1903. Zrezygnowaem z wszelkiej oryginalnoci, a nawet broniem si przed ni ze wszystkich si. Dyem wycznie do prostego i najpokorniejszego suenia sztuce. Podczas bytnoci w Monachium poznaem pomylnym trafem benedyktyna, ojca Willibroda Verkade, serdecznego przyjaciela Gauguina i jego bliskich. Verkade zainteresowa si gorco i w najmilszy sposb moj produkcj i ku pokrzepieniu przysa mi do Zwickledt skrzyni studiw Denisa, Bonnarda, Serusiera, Filigera i innych nalecych do teje grupy. Tak dostaem si w ten obcy mi w gruncie rzeczy nurt i chtnie poddaem si sugestii waciwie z samej chci kontrastu. Pewnego dnia poczuem, i znalazem si wskutek tego w pooeniu quasi-przymusowym, i w mgnieniu oka zburzyem wszystko, com tak piknie zbudowa, wpadajc przy tym w gltw duchow, po ktrej niestety rozpocza si i fizyczna, gdy dostaem przewlekego kataru kiszek. By otrzsn z siebie te troski, odbyem na jesieni 1907 r. podr, ktra zaprowadzia mnie do Boni i Dalmacji. Po powrocie dowiedziaem si ze szczerym przeraeniem, e ojciec, ktry ju od duszego czasu niedomaga, zblia si szybkimi kroki ku nieuchronnej mierci. Zmar 2 listopada 1907 r. Moja sytuacja jeszcze si pogorszya na skutek ponownej cikiej choroby ony, ktra musiaa wyjecha na kuracj. Pozostaem tedy w Zwickledt zupenie sam i moje smutne myli nie zostawiy mi ani skry zapau do pracy. W nastpnym kwartale pracowaem mniej, za to czytaem pisma rnych dawnych mistykw Wschodu i Zachodu, co mnie pasjonowao od dawna, powicaem si obserwacji rozmaitych

zwierzt i godzinami bkaem si po lesie i kach. Dopiero z czasem, stopniowo, zaczem siga po owek i napeniem tuzin notesw pomysami; bya to jednak raczej zabawa ni praca serio. Do rzeczywistych wysikw brako mi cakiem zapau i si. Na takich zajciach mina wiosna i lato i bybym beznadziejnie zgnbiony, gdyby si w moich szkicach nie byo pojawio najwyraniej co nowego. Ujrzaem ku swojej radoci, e nierwnie pewniej rysuj obecnie ni kiedykolwiek poprzednio. Brako mi jednak prawdziwego zapau i aby si wydoby z tak aosnego nastroju, a moe i stworzy sobie konieczny bodziec, wyruszyem na jesieni z przyjacielem, Fritzem von Herzmanowskym, do pnocnych Woch i Wenecji. Poddawaem si bez wyboru wszelkim wraeniom z podry i ju w drodze powrotnej, nad jeziorem Garda, odczuem rozedrgane pragnienie powrotu do twrczoci rysunkowej. Co to bdzie, sam jeszcze nie wiedziaem, a nawet wcale nie chciaem o tym myle. Ale wyranie zauwayem, e spogldam na cay wiat otaczajcy nowymi oczami i e oywa we mnie blask wewntrzny. Peen popiechu i tsknoty przybyem do domu. Gdy chciaem potem zacz rysunek, absolutnie mi to nie szo. Nie byem w stanie narysowa powizanych rozsdnych kresek. Przestraszony staem przed tym nowym fenomenem, bo - musz to powtrzy - byem wewntrznie cakowicie wypeniony pragnieniem roboty. Aby wic co robi i jako si wyadowa, zaczem sam wymyla i notowa dziwaczn opowie. I oto napyny pomysy w nadmiarze, dniem i noc napdzajc mnie do pracy, tak e ju po dwunastu tygodniach moja powie fantastyczna Po tamtej stronie bya ukoczona. W cigu nastpnych czterech tygodni opatrzyem j ilustracjami. Pniej byem oczywicie wyczerpany i rozdraniony i ogarniay mnie trwone wtpliwoci co do tak zuchwaego dokonania. W lecie 1909 roku ksika ukazaa si jednak w druku w wydawnictwie Georga Millera i przyniosa mi wiele uznania. Po tamtej stronie stanowi punkt zwrotny rozwoju duchowego i napomyka o tym skrycie i jawnie w wielu miejscach. Piszc j nabraem dojrzaego rozeznania, i nie tylko w dziwacznych, wzniosych i komicznych momentach istnienia le najwysze wartoci, ale e to, co przykre, obojtne i powszednio-podrzdne, zawiera te same tajemnice. To, e pisaem zamiast rysowa, leao w naturze rzeczy, sposb pozbycia si szybciej napierajcych myli by stosowniejszy, ni byoby to moliwe inaczej. Przez pewien czas po tym intermezzo, ktre mnie tak wyklarowao, odczuwaem wielk ulg i z zapaem twrczym wziem si znw do pracy. Wyranie poznaem teraz swoje moliwoci artystyczne i ich granice. Wiem, e nie posiadam wybitnego, formalnego talentu i e pewne twardoci pozostan nieodczne od moich prac, jestem - rwnie jak malarzem - rozpamitywaczem i wizjonerem. Nowe problemy, absorbujce mnie najsilniej, byy - jeeli przyjrze si im we waciwym wietle - znw te same, dawne, lecz przepuszczone przez czysto malarskie medium. Dalsza godna uwagi konkretna zmiana - to, e przedstawianie opartej na absurdalnych zestawieniach fantastyki, jak winie z aureol, domy z wielkimi uszami, wulkany tryskajce gejzerem krwi, nie wywierao na mnie tak silnego jak dawniej uroku. Obecnie przykuwao mnie bardziej owo oglne ycie, zasnuwajce si tak tajemniczo w ludziach, zwierztach, rolinach, w kadym kamieniu, w kadym stworzonym i nie stworzonym przedmiocie. Znw byy to masy ludzkie i stada zwierzt, przepych i rozkad, bujny wystpek i ohydna zgnilizna, uwielbienie wzniosoci i rozkieznana mka sowem wszystko, co zawsze pochaniao moje serce; ale w wyrazie artystycznym byy nowe prace znacznie lepsze. Zrezygnowaem ze wszystkich odcieni i kolorw i pielgnowaem wycznie rysunek pirkiem. Najzwyklejsze rodki: kreski, plamy i kropki, musiay dwiga ca wyobraeniow konstrukcj rysunku. Po dugich bdzeniach sdziem, e odnalazem wreszcie to, co mi odpowiada, i miaem nadziej, e bd dalej doskonali swj styl i odzwierciedla ten wariacki wiat. Bogactwo pomysw i cay sposb pracy, pozwalajcy mi pokazywa w ekstrakcie wszelkie moliwe efekty, oraz

dostatecznie dogodna moliwo reprodukowania wyrniay mnie jako ilustratora. Rozumieli to i moi wydawcy. Ilustrowaem midzy innymi szeciotomowe wydanie dzie Poego, opowie Aurelia romantyka francuskiego Grarda de Nerval, banie Hauffa, nowel Bierbauma Samalio i Pardulus, E. T. A. Hoffmanna Opowieci nocne, Haszysz Oskara A. Schmitza, i Lesabendio Scheerbarta. Prawie w tym samym czasie ukazaa si monografia pira Essweina, ozdobiona licznymi reprodukcjami ze wszystkich okresw mojej pracy. Wydaje mi si, e swoimi dotychczasowymi wywodami odpowiedziaem w miar monoci na pytanie, jakie mi ju tylekro zadawano, a mianowicie: Jak to si stao, e pan tworzy takie rzeczy? Spodziewam si, zwaszcza e dostatecznie wyranie wykazaem, i w gruncie rzeczy ta sama sia pchaa mnie w dziecistwie do marze i gupich psikusw, potem w chorob, a wreszcie ku sztuce. Nie mam monoci okreli bliej t waciw i ostateczn spryn, ten napd mojej twrczoci, gdy jest zbyt bezporednio zronita z samym moim istnieniem, ktre take pozostaje dla mnie zagadk. I o ile dawniej szukaem wyjanie u filozofw, nigdy ich dosy nie znajdujc, o tyle pniej czytaem ich rwnie chtnie; gdy moja wyobrania gnaa mnie w rwcy chaos, a uspokajaa si nieco wobec lodowatej myli - dawna, pozorna sprzeczno, ktr trzeba jednak przyj jako fakt. Czytaem filozofw z namitn ciekawoci, jak czyta si powieci - za kadym razem w napiciu, co z tego wyniknie. Gboka rezygnacja stanowi jednak ju od dziesitkw at podwalin mego usposobienia. III Miaem teraz cakowicie opanowany styl w sztuce (1917) i wprawdzie wraenia zewntrzne oddziayway na, jednake ju go nie przeksztacay. Odtd deniem moim bya coraz wiksza prostota i pogbienie wyrazu przy pomocy tych samych zdobytych ju rodkw. Po duym cyklu Sansara (1911) przyszed mi pomys utrwalenia w rysunku marzenia sennego, tak jak odbija si ono w pamici natychmiast po przebudzeniu. Nocne widziada i tak zwane marzenia na jawie byy mi od lat bogat kopalni, ktrej skarby artystyczne czekaj na swego grnika; zapragnem nim zosta. Nie czynic tego stale, czerpaem nieraz ju w dawniejszych okresach dobre pomysy z widziade sennych, co niejeden podkrela, np. Ferdynand Avenarius, ktry nazwa mnie ju w roku 1903 malarzem snw w swoim pimie Kunstwart. Obecnie za studiowaem widzenia senne wrcz metodycznie. Czytaem stare, a take zupenie nowoczesne teorie na ten temat. Obserwacja wasnego ycia we nie polegaa dla mnie na tym, e szukaem obrazu, ostatecznie najstraszniejszego. Wzywaem si cakiem w ow upiorn, dla wielu w ogle nie istniejc istot ze snu i udawao mi si w pewnym okrelonym, jakby nicym na jawie stanie umysu wykonywa kompozycje w tym duchu. Oprcz gwnego dziea z tego okresu, wielkiej serii snw, czciowo wydanej w roku 1922, nie zaniedbywaem rwnie ilustracji. Spord dzie ilustrowanych w owym czasie przeze mnie wymieni szczeglnie Les diaboliques Barbeya dAurevilly (1921), do ktrych robiem ilustracje caostronicowe i winiety. Poza tym napisane z wielk namitnoci i bardzo przykuwajce opowiadanie z kataloskiego Jozefata, ktre dao mi asumpt do wielu rysunkw (1918). Pikne dziea Poego uzupeniy dalsze dwa tomy (1920, 1921), a Hauffa wyszed tom drugi - Fantazje z bremeskiej piwniczki. Najbogaciej ilustrowan prac w tym rodzaju by jednak Sobowtr Dostojewskiego z szedziesicioma rysunkami, bardzo piknie wydany przez J. Pipera w 1913 roku. W rok pniej narysowaem ma seri Siedem grzechw gwnych. Mniej wicej w tym samym czasie Franz Marc, wspzaoyciel, wraz z Kandinskym, Bkitnego Jedca, maej grupy, do ktrej i ja naleaem, zrobi zachcajc propozycj wydania reprezentacyjnej a nowoczesnej Biblii. Podjem wspprac i wziem proroka Daniela. Odwiedziem sam Marca w Sindelsdorfie - spdziem tam dwa soneczne dni przyjani - w ogle zdawao si, e nadeszy dobre, pene nadziei czasy dla wszelkiej nowej sztuki. Nieraz mona si byo wrcz przerazi, jaki rozmach i zuchwae nieopamitanie poogarniao nie tylko modych, ale i wielu starszych. Mnie jednak sprawiao rado przygldanie si temu twrczemu burzeniu i odbudowie i podczas czstych wizyt w Monachium przeywaem to, stwierdzajc za

kadym razem nowe osignicia. Inteligentni zawodowi pisarze czyli tysicletnie formy oddziaywania z co najmodszymi, to znw rozwierali przeciwiestwa tam, gdzie ja si ich wcale dopatrzy nie mogem. Ze wszystkiego, co wpado mi w rce, najbardziej spodobay mi si wywody Hausensteina, pisane namitnie a ze zrozumieniem. Chocia przewidywaem taki rozwj, idcy rwnolegle z innymi zjawiskami naszych czasw, byem jednak zaskoczony tempem, jakie to wszystko przybrao. Byo to wrcz zbratanie si wszystkich modych europejskich artystw, narodowo przestaa odgrywa rol. Handel sztuk, zrazu nieufny, nic nie dostrzegajcy, otworzy si stopniowo dla nowych dzie, kiedy zbieracze i kierownicy galerii zaczli si nimi interesowa. Moje rysunki i ksiki trafiay z czasem do nowych rodowisk. Wobec swych kolejnych przemian sztuka moja, utraciwszy przyjaci, odzyskiwaa ich po latach. Inni nie powrcili, jeszcze inni ledzili moj prac z nie sabncym zainteresowaniem. Podre nie odgryway ju dla mnie decydujcej roli, ale chtnie wspominam pewn wyjtkowo pikn wycieczk z Karlem Wolfskehlem po Dunaju, a nastpnie podr na Bakany. Bywaem te kilkakrotnie jako go Aleksandra von Bernus w wybitnie nastrojowym klasztorze Neuburg pod Heidelbergiem. A w roku 1912 zobaczyem znw, pierwszy raz od mego najwczeniejszego dziecistwa, star Prag. Take w Pradze istniaa grupa nowoczesna, szczeglnie wrd ludzi pira, a wrd nich tak sawni pniej Franz Kafka i Franz Werfel. Nowy duch zmusza kadego, dla kogo sztuka cokolwiek znaczya, do zajcia stanowiska. Co do mnie, to zupenie zaaklimatyzowawszy si na wsi, czuem si rozbity po kadym krtkim pobycie w miecie. Tote podczas podry do Parya, jak podjem w r. 1914, poczuem niestety ju pierwszego dnia, e nerwy moje nie wytrzymuj szaleczego naporu zmiennych wrae. Byem zalkniony, przybity, rozdraniony i cay pobyt byby na pewno popsuty, gdyby nie jeden z tamtejszych przyjaci, ktry opiekujc si mn jak anio-wybawca, przyczyni si do przywrcenia mej rwnowagi. Chocia wic mogem si tym razem pod tak przyjaznym kierownictwem naleycie rozejrze i poznaem wiele nie znanych mi dotd stron dziennego i nocnego ycia tego jedynego na wiecie miasta, byy to, oglnie biorc, nierwnie mniej zdumiewajce i decydujce wraenia ni za pierwsz bytnoci. Patrzc wstecz auj zwaszcza, e z mojej winy nie doszo do skutku spotkanie z Picassem, na ktre mnie zaprosi. Tak bardzo bybym chcia go pozna, a dzi musz si zadowoli ogldaniem w ksikach i pismach jego dzie. W drodze powrotnej, bardzo jeszcze wyczerpanego, opyway mnie wci fal dziwaczne toalety, obce twarze, melodie taneczne, stare malarstwo i kubizm. A w sierpniu 1914 roku nadeszo to najstraszniejsze. Jaki artysta, ba, w ogle jaki czowiek byby si odway przepowiedzie, e bdzie jeszcze moliwy w potop nienawici, wciekoci, zacietrzewienia, jaki si teraz rozpocz! Niczym odr cierwa owiono mnie to w mojej samotnej siedzibie; okropna dugotrwaa aoba i zgnbienie ju mnie nie opuszczay. Gigantyczna organizacja machiny wojennej, straszliwe czyny zniszczenia, bohaterstwo jednostek imponoway mi i wstrzsay mn, oczywicie. ywioowego zachwytu, jaki odczuwao tylu - nie zaznaem nigdy. Staem z boku. Od czasu do czasu wymierzaem sobie energicznego szturchaca i wwczas znajdowaem te wspaniao w cichym, wrcz wyludnionym miejscu, gdzie mieszkam. Lecz potem natykaem si znw na gorzkie lub rozgniewane twarze i bybym umar, mimo zapewnionej opieki, gdybym nie by znalaz eliksiru ycia w napeniajcym mnie popdzie twrczym. Prac utrudniaa mi wprawdzie okoliczno, e skoczy mi si mj wspaniay stary czerpany papier. Przez czternacie lat uywaem do swoich rysunkw niemal wycznie czystej strony odwrotnej starych katastrw i niechtnie przyzwyczajaem si do innego materiau. Na szczcie znalazem niebawem inny odpowiadajcy mi gatunek papieru. Zebrawszy siy, zrobiem w latach 1915--16 cykl Taniec mierci z pomysw, jakie dawno obnosiem

w gowie, a ktre staway si coraz prostsze. Wybraem z caoci dwadziecia cztery prace i ta seria zostaa opublikowana przez Cassirera w Berlinie. Dawna, niby demoniczna ch wstrzsw, zmuszajca mnie do pozierania skrycie na wszystkie strony, podkopujc me pozytywne zasady, nadawaa moim dniom smutny niepokj. Nie mogem sobie sprokurowa adnej rozrywki zewntrznej, jak podr czy wizyta u przyjaci, bo policjant, tym razem udrapowany na boga wojny, przeciwstawia si kadej podobnej prbie. Tedy spdzaem wiele godzin we dnie lec na kanapie, udrczony najbardziej przez uciliw niedomog oczu, ktra i pniej zmuszaa mnie do zastpowania na pewien czas mojej wieloletniej surowej pracy w czerni i bieli przez tworzenie za pomoc barw. Ukryta, sprona wcieko musiaa sobie jednak znale jakie ujcie i par opakanych przypadkw dao bodziec do tego cudownego kryzysu, ktry pragn opisa. Na jednej fatalnej pocztwce zakomunikowano mi od razu dwie straszne nowiny: e poleg w bitwie mj kochany przyjaciel Franz Marc, z ktrym od pocztku wojny wymienialimy rysowane przez nas karty pocztowe, oraz e popenia samobjstwo pewna dobra znajoma z Parya. W owym czasie czytaem akurat ksik o nauce Buddy. Wstrzs duchowy, narastajc jak lawina, run na to, co najblisze - na buddaizm. W kilka godzin ta prastara nauka oya dla mnie w sposb tak niesychanie plastyczny, tak porywajcy, e wszystko inne wydao mi si rzeczywicie zason Mai: moje mylenie i twrczo - odblaskiem szalestwa, a moje istnienie - szalestwem. Odsunem si od otoczenia, nawet od ony, przerwaem wszelk korespondencj z przyjacimi i krewnymi i daem kilka ostatnich rozporzdze dotyczcych mojej wasnoci, ktra, jak i sztuka, staa mi si zgoa obca i obojtna. ona prosia, abym przynajmniej sypia w domu, wic urzdziem sobie jako cel malutki pokoik, w ktrym pozostawiem wycznie siennik i umywalni. Wstawaem bardzo wczenie, czyciem sobie ubranie i porzdkowaem cel, do ktrej nikt prcz mnie nie mia wstpu. Jadem mniej ni zazwyczaj, moliwie jarsko, i godzinami wdrowaem po okolicy bez wzgldu na pogod. Byem przewanie bardzo szczliwy, wolny od wszelkiego rozdarcia, i przeywaem w staej ekstazie takie potwornoci, jakie dawniej wymylaem sobie czsto dla swoich rysunkw i jakie legenda zwyka przypisywa witemu Antoniemu. W niektre dni rozbrzmiewa we mnie stale odgos licznych krokw, ktre si zbliay lub oddalay, szum, krzyki i ryk niby ogromnych tumw. Kiedy rozmawiaem z ludmi, wszystko nabierao podwjnego sensu, rzeczy najzwyklejsze, najpowszedniejsze byy dziwne: kamienie, kupa nawozu, pnie drzew itp. pene byy tak ogromnej siy form, e chocia byo mi pogodnie i wesoo, ledwie wayem si na nie spoglda, bo wszystkie te przedmioty zdaway si zjawami i larwami, wykrzywiajcymi si ku mnie w umiechu. Najdziksze, najnieprawdopodobniejsze zdarzenia nie nadaj si do szczerego opisu; w wielu przypadkach s te nie do opisania. Przez cay ten czas w ogle nie spaem, ale czsto wpadaem w mi, mikk drzemot. Wszystko we mnie uciszao si przedziwnie; szmerek wiatru, szczebiot ptasi brzmiay jakby z wielkiej oddali, zupenie cichutko, dla podwiadomoci. Znikay te wszystkie obce dwiki i ni dozna bya coraz ciesza, a wreszcie szarobiaa powiata pozostawaa jako jedyne, co odczuwaem. Jeszcze przy dalszym staraniu zapadaa zupena noc; kilkakrotnie zalniy, bywao, na ciemnym tle majaczce, dziwne zarysy - to rybki, to znw wszystko usiane byo niezrozumiaymi dla mnie figurami liczbowymi. Wszystko to mocno mnie nuyo i ju po kilku dniach czuem w okolicy serca stay ucisk, ktry wlokem z sob niby koszmar. Pewnego razu bardzo zaniepokoio mnie czsto si powtarzajce bicie serca. Trwoga zdawia mi gardo - wtedy odepchnem od siebie wszystko, garnc si znw do znajomego, powszedniego ycia. Stao si to 12 marca 1916. Kryzys trwa rwne dziesi dni. IV Od tego czasu nie puciem ju wicej tak zupenie cugli wewntrznych i radziem sobie na swj sposb z okropnociami, jakie nas wszystkich spotykaj. Popd twrczy by we mnie tak ywioowy,

i za nim tak bardzo uszczliwiao, e nawet jako wyzuty z dorobku nie czuem zbyt istotnej odmiany. Ba, zapewne: nie mc tworzy z jakiejkolwiek przyczyny - przeywaem i takie okresy - to dopiero oznaczao nieszczcie. Lata 1916-1926 naleay jednak do moich najpodniejszych. Wylicz tu jedynie, co ukazao si w ksikach i handlu sztuk. Dziea Poego powikszyy si o dwa kocowe tomy. Nastpnie wyszy szybko po sobie: Prorok Daniel (1918), Fryderyka Hucha Neue Trume (1921), Kritiker (1920), Strindberga Droga do Damaszku (1922), Balzaca Contes Drlatiques (1920) oraz teka Filigrany (1923). Zrobiem rwnie album Drapiecy (1920) oraz rysunki do metapsychicznej noweli FriedlnderaMynona Der Schpfer (1920). Dla wydawnictwa Pipera zilustrowaem Jean Paula Wunderbare Gesellschaft in der Neujahrsnacht (1921), prcz tego wysza w tym wydawnictwie teka Am Rande des Lebens (1921) z doskonaymi drukami faksymile, i (w r. 1924) moich dwadziecia ilustracji do Biblii, rwnie w rcznie kolorowanym nakadzie. Dla innych wydawnictw zrobiem jeszcze: Kandyd Voltairea (1922), Arnima Majoratsherr (1922), Seidela Das lteste Ding der Welt (1923), bardzo obfit tek litografii Kraina snw (1922); nic nie mwicy tytu zosta narzucony niestety zamiast mojego: wiat moich snw, nastpnie ksik z wasnym tekstem Von verschiedenen Ebenen (1923) i litografie do fragmentu noweli ze spucizny literackiej Heinricha Lautensacka Unpaar (1926), album z pidziesicioma rysunkami (1923), teka Maski (1924). Dalej zilustrowane zostay: Droste-Hlshoff Judenbuche (1925), de Costera Smetse, Kowal (1923), G. Hauptmanna Fasching (1925), oraz trzy bajki Andersena dla B. Cassirera (1922), ktry wyda te mj Taniec mierci (Die Bltter mit dem Tod, 1918). Wreszcie powstaa, jako mimochodem, ksieczka Guckkasten z omioma rysunkami i moim tekstem (1925). Te prace, jako te bardzo rozpowszechniony Brewiarz Kubina pira E. W. Bredta (1922) zjednay mi teraz najszersze krgi odbiorcw. W najdziwniejszy sposb powstaa moja Rauhnacht. Obudziem si pewnej nocy jesieni 1924 roku, majc silne dreszcze i okoo 40 temperatury. Na poy w malignie, czuem si otoczony przez korowd dziwacznych postaci w jakby znajomym pejzau. Rankiem szkicowaem jeszcze w ku, osabiony gryp, owo przeycie. Zrobi si z tego pas rysunkw piciometrowej dugoci, ktry zosta wydany w tece i niestety rozbity na trzynacie osobnych plansz. Pniej robiem jeszcze w 1926 roku rysunki do ksiki ekspresjonistycznego pisarza R. R. Schmidta Episoden des Untergangs oraz ilustracje do ksiki o Liczyrzepie. To nieco monotonne wyliczenie, przeznaczone dla ludzi zainteresowanych moim dzieem, nie jest dla mnie tak bardzo nudne. Gdy przy kadym poszczeglnym tytule staje mi znw w pamici - ze wszystkimi przyjemnymi i przykrymi okolicznociami - czas powstawania tych prac. Wiosn 1921 pierwszy raz pokazaem przegld dwudziestu lat mego dorobku twrczego. Wycznie najwyszukasze z moich akwarel i rysunkw wystawiono w trzech wielkich salach pewnej monachijskiej prywatnej galerii i odniosem sukces w ukochanym miecie, ktre nazywam swoj drug ojczyzn. Wol ten okres ycia ni ponure i burzliwe czasy modoci oraz niepohamowane wczesne lata wieku mskiego. Gry leay ju poza mn, a wdrwka po dolinie w popoudniowym owietleniu bya znacznie atwiejsza i rwnie wspaniaa. Nie mogem jednak zamyka oczu na to, e od owych czasw towarzyszyo wszystkiemu jakie uczucie ciemne, brzemienne przeczuciami. Bya to nieuchronna wiadomo starzenia si. Nie umiem sobie przypomnie, kiedy po raz pierwszy nasza mnie myl o mojej cakowitej przemijalnoci. Ta tragika jest czci ycia. Ktrego dnia cicho opuszczaj nas przyjaciele i ukochani towarzysze drogi - na zawsze... Mimo to, dopki si istnieje, bywaj niespodzianki, wypeniajce dzisiaj, jutro i pojutrze. Miaem lat prawie czterdzieci pi, kiedy poczuem, e serce moje, zaspokojone, jak sdziem, w swych tsknotach od czasu mego maestwa, jo bi nagle dla pewnej modej malarki. Poniewa ona moja, najlepsza przyjacika i kochanka, jak

mi losy zesay, zachowaa si w tej draliwej sytuacji niezwykle mdrze i taktownie - zwyciya niebawem dawniejsza skonno i udao mi si poar ugasi. Jest si bowiem fantast nie tylko na papierze. Ba, powiem wrcz: fantazja to los. Zawdziczam swojej zdolnej towarzyszce ycia tak nieskoczenie wiele, e mieszne byoby przytacza tu jakie szczegy. Bya dobr wrk, ktra pomagaa mi w pracy, troskaa si stale z mioci o moj udrczon przewraliwieniem osob i nadaa taki charakter naszej maej posiadoci, e mona si byo czu tutaj dobrze. Oczywicie, i nasze dzieje miay swj krzy. ona czciej zapadaa na zdrowiu, ni si to nawet wrd wczesnej pci sabej dzia zwyko, tote ciosy te trafiay mnie zawsze z nie zmniejszon si. Odkd w roku 1948 zostawia mnie tu zupenie samego, ze szczegln moc czuj, czym bya dla mnie i czego mi zabrako. Dalekich podry ju nie odbywaem. W 1922 roku spdziem przyjemny tydzie w Berlinie, wiosn 1923 przejazdem przez Karlsruhe odwiedziem sdziwego Hansa Thoma. Siedzia w fotelu na kkach i by jak na swoje osiemdziesit kilka lat rany i dowcipny. Bardzo si ucieszyem, e wiedzia o mnie. Na jesieni 1924 pojechaem do Szwajcarii. Odwiedziem tam m. in. doktora Ludwika Klagesa, przyjaciela tajemniczego Alfreda Schulera, oraz pisarza Fryderyka Hucha, bo znaem ich wszystkich trzech z monachijskich czasw na pocztku naszego wieku. Najwspanialszym przeyciem pnych lat sta si dla mnie bawarski las. Waciwie przypadkiem weszlimy na te lece przecie cakiem blisko nas tereny. Mogem tu pierwszy raz napatrzy si urokom lasu: w porwnaniu z nim lasy innych okolic, jakie widziaem dawniej, w ogle si nie licz. Wdrwka godzinami w ciemnej zieleni, drzewo przy drzewie, korze przy korzeniu - przyprawia nas stopniowo o dziwne uczucie upojenia, majce pono tajemn przyczyn w tym potnym yciu rolinnym. Pidziesite urodziny zamieniy si dla mnie zupenie nieoczekiwanie w przepikn uroczysto i z mnstwa powinszowa z caego wiata oraz z licznych drukowanych artykuw zrozumiaem, co jestem wart i czego dokazaa moja sztuka. W dwa lata pniej zostaem wybrany do Francuskiej Akademii Sztuki; to oficjalne uznanie sprawio mi wielk rado, widziaem w nim zaszczyt, albowiem pochodzio od wasnych kolegw. Chc tu wyliczy dla zbieraczy swoje prace w nastpnych latach: w roku 1930 ukaza si Stilzel, der Kobold des Bhmerwaldes oraz dalsza, pomylana jako plon z moich szkicownikw, teka z dwudziestu piciu monotypii, zatytuowana Orbis pictus. Bybym chcia zilustrowa ktr z tak mi odpowiadajcych powieci Franza Kafki, lecz zdawao si, e czas ten nie nadszed. Ograniczyem si wic do noweli Landarzt. Natomiast podjem si chtnie zaprojektowa scenografi do mocnego, chopsko-ywioowego dramatu Rauhnacht Ryszarda Billingera, i tak powsta owego roku szereg kolorowych rysunkw dla monachijskiego teatru Kammerspiele. Przez ten czas powstaway rwnie pojedyncze prace, z ktrych wida byo, e mj sposb rysowania przestawia si coraz wyraniej na szerokie, malarskie efekty. W penych rozmachu, monumentalnych ujciach akcentowaem kompleksy form czciowo pirkiem, ale te czciowo pdzlem. Metod t dyktowao opanowanie mego wiata imaginacji - okrzepe i zwikszone przez wiele lat pracy twrczej. Spogldajc na zewntrz widzi si, jak zagraajce okolicznoci przechodz w coraz to inne niesympatyczne konstelacje. Dawno ju pogodzi si czowiek ze wiadomoci, i w naszym czasie tworzy - prcz wasnej przyjemnoci - jedynie dla maego kka prawdziwie rozumiejcych, przyjaznych dusz. Coraz czciej stoi zrozpaczony przy katafalku bliszych czy dalszych znajomych i wreszcie zostaje w zupenej samotnoci. Na domiar uczucie, e co si zmienia take w systemie zawiasw wasnego ciaa - wykazuje najdobitniej wszystk nieodpowiedzialno sytuacji ludzkiego istnienia.

Ale wci nowe zasoby ywotnoci daway napd do wyzyskania dnia. Chyba to jest wanie ostateczny, waciwy sens artysty: e bezsensowi bytu narzuca on woal swojej twrczoci - cienki, zakrywajcy woal nad otchani chaotycznych mocy, ktre dla nas s literalnie niczym w porwnaniu z owym pozornym wiatem, przedstawiajcym nasz prawd, chociaby ni by miao jedynie zudzenie ulotne jak ulatujcy czas.

Przeoya ANNA M. LINKE Wstpem opatrzy STEFAN LICHASKI PASTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY Tytuy oryginaw DIE ANDERE SEITE Alle Rechte bei der Nymphenburger Verlagshandlung GmbH., Mnchen. DMONEN UND NACHTGESICHTE (c) R. Piper & Co. Verlag Mnchen 1959 Obwolut projektowaa DANUTA. STASZEWSKA Printed in Poland Pastwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1968 r. Wydanie pierwsze. Nakad 70001+289. Ark. wyd. 12,5. Ark. druk. 16,75 Papier druk. sat. kl. IV. 65 g z formatu 82 X 104/32 z Fabryki Papieru w Kluczach. Oddano do skadania 6. XII. 1967 r. Podpisano do druku w maju 1968 r. Druk ukoczono w maju 1968 r. Drukarnia Wydawnicza w Krakowie Nr zam. 778/67. L-016-617 Cena z 16.-

You might also like