Professional Documents
Culture Documents
3
4
dysponuje jednostka. Nie posiadającym tych zasobów nie pozwala się
decydować.
Takiemu rozumieniu autonomii Bauman przeciwstawia swój własny
projekt. W jego ramach przez autonomię rozumie zdolność jednostki do
posiadania własnego sądu moralnego. Opiera się ona na impulsach
moralnych, tkwiących w każdym człowieku i dającym mu możliwość
wzięcia na siebie odpowiedzialności moralnej za drugiego człowieka. Do
istoty stosunków moralnych należy bowiem to, że nakazy płynące z tego
źródła mają to do siebie, że odnoszą się do każdego „ja” jako do
niezastępowalnego, a stosunki między podmiotami ustanawiane są na
zasadzie asymetryczności.
Bauman idzie tutaj za ustaleniami Emmanuela Levinasa , wedle którego
to właśnie brak pytania o wzajemność i programowa nierównowaga nadaje
spotkaniu z Drugim sens moralny. Według niego, jestem odpowiedzialny za
Drugiego, jestem dla niego, bez względu na to, czy ten Drugi jest dla mnie.
Taka postawa, wynika z szacunku jaki żywię dla autonomii drugiego
człowieka, co zakazuje mi wymagania od niego, by podjął za mnie
odpowiedzialność, a także „mieszania” się do użytku jaki robi ze swojej
wolności. Przy takim podejściu każda osobę traktuje się jako odbiorcę
nakazu indywidualnego, kierowanego tylko do mnie, nakazującego mi
przyjęcie odpowiedzialności za Drugiego. Nakaz ten tkwi w każdym z ludzi
na sposób pierwotny, tak jak w każdym z ludzi tkwią impulsy moralne. Nie
trzeba i nie można go w człowieku wytwarzać przez nacisk zewnętrzny -
wystarczy, że każdy z nas odkryje go w sobie.
Można by więc zdefiniować pojęcie autonomii u Baumana, jako zdolność
do podjęcia poszukiwań siebie, jako jedynej i niepowtarzalnej jaźni,
obdarzonej własnym sądem moralnym, czego możliwość daje tylko
przebudzenie się do życia dla innego. Drugi człowiek jako ten, ku któremu
może się zwrócić impuls moralny, tkwiący we mnie od początku mego
istnienia swoją Twarzą żąda ode mnie odpowiedzi. To ów Drugi jest też
twórcą mojej autonomii, bo tylko dzięki niemu impuls moralny, tkwiący we
mnie jest stale podsycany i nie może we mnie zaginąć. A tylko impuls
moralny potrafi tak naprawdę oprzeć się wszelkim tendencjom do
ujednolicenia, bo, choćbym nie wiem jak zapomniał o jego istnieniu, w
każdej chwili mogę się przebudzić ku odpowiedzialności, a wtedy znów i na
przekór wszystkiemu będę tym jedynym i nieporównywalnym z nikim
innym.
Popędy moralne są źródłem postępków najbardziej niezależnych i
autonomicznych, a więc najbardziej niesfornych i nieprzewidywalnych.
Wspierająca się na nich autonomia podmiotu moralnego, przynosi wolność
ostateczną, wolność wobec źródła wszelkich heteronomii i zależności, a
mianowicie wobec uporu natury aby trwać za wszelką cenę: Levinasowska
Twarz Drugiego jest bowiem nieprzekraczalną granicą wysiłków
samozachowawczych jednostki. Upór natury aby trwać za wszelką cenę
zostaje przełamany dzięki nakazowi płynącemu w spotkaniu z Twarzą
drugiego człowieka. Nakaz ten kwestionując konieczność istnienia nadaje
jednocześnie jednostce wolność o stopniu dotąd niedostępnym. Wobec
takiej wolności społeczeństwo staje bezsilne, bo traci ostateczny argument
na rzecz rozsądku. Dlatego też socjalizacja, chcąc stworzyć trwałą
organizację społeczną, musi od początku opierać się na neutralizowaniu
destrukcyjnego wpływu popędów moralnych.
4
5
Neutralizacja ta, może posługiwać się trzema technikami według
Baumana, po pierwsze: zwiększania odległości pomiędzy podmiotem a
przedmiotem działania, po drugie: wyłączenia niektórych obiektów
działania z klas potencjalnych przedmiotów moralnej odpowiedzialności,
oraz po trzecie : rozłożenia pozostałych obiektów na zbiory funkcjonalnych
cech. Pierwsze z tych działań osiąga się
między innymi w społeczeństwie nowoczesnym, przez przesuwanie skutków
działania poza zasięg popędu moralnego, co odbywać się może przez
działania agencyjne (zdejmują one z aktora działania odpowiedzialność za
jego czyny) oraz działania upośrednione (istnienie dużej liczby organów
pośredniczących, oddzielających aktora od następstw jego czynu).
Działania takie dzielą więc odpowiedzialność na cieniutkie plasterki, każdy
z nich przydzielają komu innemu. Przykładem drugiej z omawianych
okoliczności jest zacieranie Twarzy, poprzez ustawienie przedmiotów
działania organizacyjnego sytuacji, w której nie mają prawa do względów
jakimi darzy się drugiego człowieka. Wreszcie przykładem trzeciej
okoliczności, jest pozbawienie podmiotów działania charakteru podmiotów
moralnych, poprzez kierowanie działań na poszczególne cechy lub obszary,
a nie na całościowość człowieka.
Wszystkie te działania pociągają za sobą adiaforyzację działań -
takich działań nie określa się w kategoriach dobra lub zła, można je
mierzyć tylko kategoriami technicznymi. Oceny moralne są zastępowane
przez heteronomiczne, kontrolowane standardy instrumentalnej korzyści.
Można by się zastanowić czy ponowoczesny świat, opisywany przez
Baumana, stwarza dla autonomicznej jednostki lepsze środowisko, niż świat
nowoczesny?
Bauman opisuje przejście ze świata nowoczesnego do ponowoczesnego,
jako zmianę wzorca sposobu kształtowania jednostek, z wytwórczo -
wojskowego, na ludyczno - spożywczy. O ile człowiek epoki nowoczesnej
jawi się Baumanowi jako wytwórca dóbr, to w ponowoczesności jest on
głównie zbieraczem wrażeń. Byt pierwszego zorientowany był zewnętrznie:
ożywia go pytanie, co zrobić ze światem zewnętrznym, jak na niego
działać, aby odcisnąć na nim jak najmocniejszy ślad. Stosownie do tego
celu traktował dostarczyciela dóbr innych ludzi: byli oni dla niego czymś w
rodzaju surowca, tworzywa, które można było ugniatać, lub które takiemu
ugniataniu się opierało.
Byt zbieracza wrażeń jest zorientowany wewnętrznie: ożywia go
pytanie o to, czego można doświadczyć ze strony świata, jak zwiększyć
swoją podatność na oddziaływanie ze strony świata zewnętrznego.
Stosownie do tego celu traktuje też innych ludzi: są oni dla niego
dostarczycielami wrażeń, zainteresowanie wobec nich mierzy
intensywnością nowych przeżyć, jakie mogą mu oni zaoferować.
Ani dostarczyciela dóbr, ani zbieracza wrażeń, właściwy im sposób
bycia nie skłania by traktować innych zgodnie z kryteriami moralnymi.
Inny czlowiek, traktowany zgodnie z tymi kryteriami, utrudnia zarówno
wykonywanie określonych działań, przekształcanie świata jak i
doświadczanie go. W obu przypadkach nie istniałoby dogodne środowisko,
dla zakorzenienia autonomii jednostek w obecności impulsów moralnych,
bo traktowane są one jako przeszkody i ograniczenia, które powinno się
zneutralizować.
A jednak, jak twierdzi Bauman, zbieracz wrażeń ma istotny powód
aby brać na siebie odpowiedzialność za inność i suwerenność innego
5
6
człowieka, aby więc podtrzymywać swe impulsy moralne. Otóż, chociaż
traktuje on innego tylko jako dostarczyciela wrażeń, a więc ustanawia
wobec niego relację niewzajemną i jednokierunkową, to aby ten inny
spełnił pokładane w nim nadzieje, trzeba zatroszczyć się o tą jego inność, o
to by nie zatrzeć jego niepowtarzalnej, jednej w swoim rodzaju,
tożsamości. Inaczej nie będzie on dla zbieracza wrażeń źródłem wciąż
nowych i nie odbieranych dotąd doświadczeń. Zbieracz wrażeń zatem, jest z
egoistycznych powodów, zainteresowany otaczaniem innego troską. W
przyznawaniu mu prawa
do odróżniania się, samookreślenia i autonomii.
6
1
1
Zygm unt B aum an „C i ał o i przem oc w obl i czu ponowoczes noś ci ”, Wydawni ct wo Uni wers yt et u
M i koł aj a Koperni ka, Toruń 1995, s .74