Professional Documents
Culture Documents
POLITYKA
MAIL: HISTORIAN@Z.PL
MMIV ®
2
POLITYKA
KsiĊga pierwsza
za pomocą siá cielesnych, jest poddana i z natury niewolna; toteĪ interesy pana
i niewolnika są zbieĪne.
5. Z natury wiĊc inne jest przeznaczenie kobiety i niewolnika. (Przyroda bowiem
nie robi nic takiego jak ci kowale, wyrabiający miecze delfickie2 w sposób
oszczĊdny, lecz kaĪdy jej twór ma tylko jeden cel; kaĪde przecieĪ narzĊdzie osiąga
najlepsze wykoĔczenie wówczas, jeĞli sáuĪy do jednego celu, a nie do wielu.)
U barbarzyĔców natomiast kobieta i niewolnik zajmują tĊ samą pozycjĊ. Pochodzi to
stąd, Īe brak im czynnika z natury powoáanego do wáadania, związki zaĞ kojarzą siĊ
u nich miĊdzy niewolnicą a niewolnikiem. Dlatego to powiadają poeci:
sáuszną jest rzeczą, by Hellenowie nad barbarzyĔcami panowali 3 ,
jako Īe barbarzyĔca a niewolnik to z natury jedno i to samo.
6. Z obu tych wspólnot4 powstaje tedy najpierw dom, czyli rodzina. Sáusznie
teĪ powiedziaá w swym poemacie Hezjod5:
dom przede wszystkim i ĪonĊ, i woáu páug ciągnącego,
bo u ludzi ubogich wóá zastĊpuje niewolnika. Domem, czyli rodziną jest zatem
z natury istniejąca wspólnota, utrzymująca siĊ trwale dla codziennego wspóáĪycia;
czáonków jej Charondas6 zowie „towarzyszami stoáu", zaĞ Epimenides7 z Krety
„towarzyszami ogniska"8.
7. Pierwsza wspólnota wiĊkszej iloĞci rodzin dla zaspokojenia potrzeb,
wychodzących poza dzieĔ bieĪący, stanowi gminĊ wiejską. Jest ona z natury po
najwiĊkszej czĊĞci jakby kolonią rodziny, stąd czáonków jej nazywają niektórzy
braümi mlecznymi, dzieümi tudzieĪ dzieümi dzieci. Dlatego to pierwotnie paĔstwa
miaáy królów na czele, jak jeszcze i dzisiaj obce ludy; powstaáy bowiem przez
skupienie poddanych wáadzy królewskiej. W kaĪdej mianowicie rodzinie króluje
najstarszy i na tej samej zasadzie oparte są teĪ rządy w zespoáach rodzin, jakimi
są kolonie. To wáaĞnie ma na myĞli Homer9, kiedy mówi [o Cyklopach]:
2
Miecz delficki — objaĞnia leksykograf Hezychios jako miecz czy nóĪ mający z przodu czĊĞü
Īelazną, co jednak niewiele mówi; z toku myĞli wynika, ze byá on do róĪnych celów uĪywany. Goettling
(Commentatio de machaera Delphica, Jena 1856) przypuszcza, ze byáo to poáączenie noza z áyĪką
ofiarną (F. Susemihl, Aristoteles, Politica, griechisch und deutsch hrsg. von..., Leipzig 1879, przyp. 8,
dalej cyt. Susemihl).
3
Cytat zapewne z Eurypidesa (Ifigenia w Aulidzie, 1400 n.); w peánym brzmieniu: „Grecy mają
barbarzyĔcom rozkazywaü a zasiĊ barbarzyĔcy ludom greckim' Ludem wolnym są Grekowie. ZaĞ
sáugami barbarzyĔcy" (przeá. J. Kasprowicz).
4
Tj. mĊĪa i Īony oraz pana i niewolnika.
5
Prace Ț dnie 405.
6
Charondas z Katany, znany jako prawodawca tegoĪ miasta (w VII w. p.n.e.); por. mzej, ks. II,
rozdz. 9, § 5.
7
Epimenides z Krety, ustawodawca, kapáan, cudotwórca i poeta orficki, czynny podobno takĪe
i w Atenach pod koniec VII w. p n.e HistorycznoĞü jego sporna.
8
Wbrew Immischowi, który tu czyta ȩµȠțȐʌȠȣȢ (towarzyszy Īáobu) przyjmujĊ lekcjĊ ȩµȠțȐʌȞȠȣȢ
9
Odyseja IX 114nn.
5
bowiem musi byü pierwej od czĊĞci; po rozprzĊgniĊciu siĊ caáoĞci nie bĊdzie nogi
ni rĊki, a tylko nazwa, jak wówczas, gdy ktoĞ rĊką nazwaá rĊkĊ z kamienia, bo
martwa rĊka bĊdzie takiej samej natury. Istota kaĪdej rzeczy leĪy przecieĪ w jej
zadaniu praktycznym i zdolnoĞci jego wykonania, jeĞli wiĊc nie ma juĪ tych cech,
to nie moĪna powiedzieü, Īe to ta sama rzecz, lecz tylko coĞ, co tĊ samą nazwĊ nosi,
12. Okazuje siĊ tedy, Īe paĔstwo jest tworem natury i Īe jest pierwej od
jednostki, bo jeĞli kaĪdy z osobna nie jest samowystarczalny, to znajdzie siĊ w tym
samym stosunku [do paĔstwa], co i inne czĊĞci do jakiejĞ caáoĞci. Kto zaĞ nie
potrafi Īyü we wspólnocie albo jej wcale nie potrzebuje, bĊdąc samowystarczalnym,
bynajmniej nie jest czáonem paĔstwa, a zatem jest albo zwierzĊciem, albo bogiem.
Wszystkim ludziom wáaĞciwy jest z natury pĊd do Īycia we wspólnocie, a ten, kto
ją pierwszy zestroiá, jest twórcą najwiĊkszych dóbr. Jak bowiem czáowiek doskonale
rozwiniĊty jest najprzedniejszym ze stworzeĔ, tak jest i najgorszym ze wszystkich,
jeĞli siĊ wyáamie z prawa i sprawiedliwoĞci. Najgorsza jest bowiem nieprawoĞü
uzbrojona, czáowiek zaĞ rodzi siĊ wyposaĪony w broĔ, jaką są jego zdolnoĞci
umysáowe i moralne, które, jak Īadne inne, mogą byü niewáaĞciwie naduĪywane.
Dlatego czáowiek bez poczucia moralnego jest najniegodziwszym i najdzikszym
stworzeniem, najpodlejszym w poĪądliwoĞci zmysáowej i ĪaráocznoĞci. Sprawied-
liwoĞü zaĞ jest znamieniem paĔstwa, wymiar jej jest bowiem podstawą porządku
istniejącego we wspólnocie paĔstwowej, polega zaĞ na ustaleniu tego, co jest
sprawiedliwe.
1. Skoro siĊ wiĊc okazaáo, z jakich czĊĞci skáada siĊ paĔstwo, trzeba naprzód
pomówiü o urządzeniu domu [czyli rodziny]; kaĪde bowiem paĔstwo skáada siĊ z
rodzin, czáonkowie zaĞ rodziny są znów jej czĊĞciami skáadowymi. OtóĪ peána
rodzina skáada siĊ z niewolników i wolnych. PoniewaĪ zaĞ badanie kaĪdej rzeczy
musi siĊ zacząü najpierw od najdrobniejszych czĊĞci, a pierwszymi i
najdrobniejszymi czĊĞciami rodziny są pan i niewolnik, mąĪ i Īona, ojciec i dzieci,
naleĪy wziąü pod rozwagĊ te trzy stosunki i zbadaü, czym jest w istocie kaĪdy z hich
i jak siĊ powinien przedstawiaü.
2. Wynika z tego nauka o prawie wáadania, o prawie maáĪeĔskim nie mamy
bowiem ([w greckim jĊzyku] odpowiedniej nazwy na okreĞlenie związku miĊdzy
kobietą i mĊĪczyzną) i, po trzecie, o prawie ojcowskim (i tutaj brak na okreĞlenie
wáaĞciwej nazwy). JednakowoĪ prócz tych trzech wymienionych dziaáów jest nadto
jeszcze jeden, który — zdaniem jednych — stanowi istotĊ gospodarstwa domowego,
wedáug drugich, jest najwaĪniejszą jego czĊĞcią. Trzeba zatem rozwaĪyü, jak siĊ i
on przedstawia, mam zaĞ na myĞli tzw. sztukĊ zarobkowania. Najpierw jednak
pragnĊ pomówiü o panu i niewolniku, aby stwierdziü to, co w tym wzglĊdzie
7
14
Por, wyĪej, 1252 a 7.
15
Mityczny Dedal sáawiony byá za to, Īe w przeciwieĔstwie do dawniejszych, sztywnoĞcią
nacechowanych rzeĨb, tworzyá posągi oĪywione przez rozstawienie nóg i oddalenie rąk od ciaáa,
a nawet zdoáaá jakoby tchnąü w nie samodzielne Īycie (Diodor Sycylijski, Bibliotheca IV 76, 2 -
3; por. Eurypides, Hekuba 838).
16
Homer, Iliada XVIII 373 - 376.
8
7. Z wywodów tych okazuje siĊ zatem, jaka jest istota i znaczenie niewolnika.
Czáowiek, który z natury nie naleĪy do siebie, lecz do drugiego, jest z natury
niewolnikiem. NaleĪy zaĞ do drugiego taki czáowiek, który jest czyjąĞ wáasnoĞcią,
mimo iĪ jest czáowiekiem. Przedmiot wáasnoĞci jest zaĞ narzĊdziem dziaáania
odrĊbnym od wáaĞciciela.
Z kolei naleĪy rozwaĪyü, czy ktoĞ jest istotnie z natury takim [niewolnikiem]
lub nie, czy jest to rzeczą sprawiedliwą, a nawet i lepszą dla kogoĞ, byü
niewolnikiem, czy teĪ nie, czy przeciwnie, wszelka niewola sprzeczna jest
z prawem przyrodzonym.
8. Na to pytanie nietrudno daü wáaĞciwą odpowiedĨ, kierując siĊ zarówno
rozumowaniem, jak i doĞwiadczeniem praktycznym. Wáadanie i podleganie wáadzy
naleĪy bowiem do rzeczy nie tylko koniecznych, ale i poĪytecznych. U niektórych
istot zaraz od urodzenia dokonuje siĊ rozgraniczenie z przeznaczeniem jednych do
wáadania, drugich do podlegania wáadzy. Liczne są teĪ rodzaje rządzących
i rządzonych, ale zawsze lepsze jest panowanie nad lepszymi podwáadnymi; tak
np. lepsze jest panowanie nad czáowiekiem aniĪeli nad zwierzĊciem. Dzieáo
bowiem, wykonane przez doskonalsze istoty, jest doskonalsze, gdzie zaĞ jedna
wáada, a druga sáucha, dzieáo jest w pewnej czĊĞci tworem jednej i drugiej.
9. Czynnik wáadający i sáuchający wystĊpuje wszĊdzie, gdzie coĞ skáada siĊ
z wielu czĊĞci, a tworzy pewną wspólną jednoĞü bez wzglĊdu na to, czy czĊĞci są
ze sobą záączone, czy teĪ rozdzielone. Jest to ogólne prawo natury, choü
przejawiające siĊ w pierwszym rzĊdzie u istot Īyjących, bo i u tworów nie
Īyjących istnieje pewien rodzaj nadrzĊdnoĞci, jak np. w harmonii. RozwaĪanie na
ten temat moĪe jednak tu nie naleĪy.
10. Istota Īyjąca skáada siĊ najpierw z duszy i ciaáa, przy czym z natury
pierwsza wáada, to drugie zaĞ sáucha. NaleĪy jednak, gdy chodzi o ustalenie
zgodnoĞci z naturą, braü pod uwagĊ stan normalny, a nie wykolejenia. Dlatego
przedmiotem rozwaĪania winien byü czáowiek najzupeániej zdrów na ciele i duszy,
u którego ten stosunek [duszy do ciaáa] jasno siĊ uwidacznia; bo u ludzi
wystĊpnych lub skáonnych do wystĊpków ciaáo czĊsto zdaje siĊ panowaü nad duszą
skutkiem tego, iĪ postĊpują Ĩle i niezgodnie z naturą.
11. Najpierw wiĊc, jak powiadam, u istoty Īyjącej moĪna zauwaĪyü oba
rodzaje wáadzy [które odpowiadają wáadzy nad niewolnikiem, czyli] despotycznej
i [wáadzy nad wolnym obywatelem, czyli] politycznej; dusza bowiem sprawuje
wáadzĊ despotyczną nad ciaáem, a rozum wáada nad poĪądaniami w sposób
odpowiadający wáadzy mĊĪa stanu i króla. Okazuje siĊ przy tym, Īe dla ciaáa jest
to zgodne z naturą i poĪyteczne podlegaü rządom duszy, tak samo jak i dla wáadz
uczuciowych duszy podlegaü rozumowi i tej czĊĞci duszy, która o rozsądku
stanowi, natomiast równorzĊdny albo i odwrotny ich stosunek byáby dla wszystkich
szkodliwy.
12. Tak samo znów przedstawia siĊ ten stosunek u czáowieka i innych istot
Īyjących. Oswojone zwierzĊta są bowiem z natury lepsze od dzikich, a dla nich
wszystkich korzystniejszą rzeczą jest sáuĪyü czáowiekowi, bo w ten sposób chronią
9
siĊ przed zniszczeniem. Tak jest równieĪ z rodzajem mĊskim i ĪeĔskim, z których
pierwszy jest z natury silniejszy, drugi sáabszy; toteĪ ten panuje, a tamten mu
podlega.
W taki sam sposób muszą siĊ teĪ ukáadaü wzajemne stosunki u wszystkich
ludzi w ogóle.
13. Ci, którzy w takim stopniu stoją poniĪej drugich, w jakim dusza góruje nad
ciaáem, a czáowiek nad zwierzĊciem (w poáoĪeniu tym znajdują siĊ ci, których
dziaáalnoĞü polega na uĪywaniu siá fizycznych i którzy najwyĪej to tylko mogą daü
z siebie), ci tedy są z natury niewolnikami, dla których, podobnie jak i dla wyĪej
wymienionych, lepiej jest znajdowaü siĊ w takiej zaleĪnoĞci. Z natury bowiem jest
niewolnikiem ten, kto moĪe byü wáasnoĞcią drugiego (dlatego teĪ i naleĪy do
drugiego) i kto o tyle tylko ma związek z rozumem, Īe go spostrzega u innych, ale
sam go nie posiada. TakĪe inne istoty Īyjące niczego przecieĪ nie obejmują
rozumem, ale kierują siĊ tylko wraĪeniami zmysáowymi.
14. Niewielka jest teĪ róĪnica w uĪytecznoĞci, bo obie grupy, zarówno
niewolnicy, jak zwierzĊta domowe, pomagają fizycznie do zaspokojenia niezbĊd-
nych potrzeb. Stosownie do tego istnieje w przyrodzie dąĪnoĞü do odmiennego
ksztaátowania ciaáa ludzi wolnych i niewolników, w ten sposób mianowicie, Īe ci
ostatni są silni ze wzglĊdu na konieczne usáugi, pierwsi zaĞ smukli, ale niezdolni
do takich prac, zdatni natomiast do dziaáalnoĞci politycznej, która ma dwa odrĊbne
zadania: wojenne i pokojowe; zdarza siĊ jednak czĊsto i przeciwnie, Īe jedni mają
ciaáa wolnych, drudzy zaĞ duszĊ.
15. Tyle jest jasne; jeĞliby ta fizyczna róĪnica byáa tylko tak wielka, jak miĊdzy
wizerunkami bogów a postacią ludzką, to wszyscy by przyznali, Īe ci, którzy o tyle
stoją niĪej od innych, zasáugują na to, aby byü ich niewolnikami. JeĪeli zaĞ trafne
jest to w odniesieniu do ciaáa, to o wiele sprawiedliwszą jest rzeczą zasadĊ tĊ
zastosowaü do duszy, tylko Īe nie jest równie áatwo stwierdziü piĊkno duszy, jak
ciaáa.
Wynika z tego w sposób oczywisty, iĪ pewni ludzie są z natury wolnymi, inni
zaĞ niewolnikami, przy czym stan niewoli jest dla tych drugich zarówno poĪyteczny,
jak i sprawiedliwy.
16. ĩe jednak i zwolennicy przeciwnego poglądu poniekąd mają sáusznoĞü, to
nietrudno zauwaĪyü. W podwójnym mianowicie znaczeniu mówi siĊ o niewoli
i niewolnikach, niektórzy bowiem są niewolnikami i sáuĪą na zasadzie prawa.
Prawo to jest rodzajem umowy, na podstawie której zwyciĊĪeni w wojnie stają siĊ
wáasnoĞcią zwyciĊzców. Wielu prawników podnosi przeciwko niemu zarzut
wytaczany czĊsto przeciwko mówcom, o sprzecznoĞü z prawem17, poniewaĪ
straszną byáoby to rzeczą, gdyby ten, kto ulegá [przewaĪającej] sile, miaá byü
niewolnikiem i sáugą tego, który potrafi gwaát zadaü i góruje siáą. TakĪe i miĊdzy
filozofami jedni opowiadają siĊ za tym, drudzy za innym poglądem.
17
W Atenach kaĪdy obywatel mógá wytoczyü skargĊ mówcy, który na zgromadzeniu wystąpiá
z wnioskiem niezgodnym, zdaniem oskarĪyciela, z obowiązującym prawem.
10
17. Przyczyna tego sporu i tej rozbieĪnoĞci zdaĔ leĪy w tym, Īe cnota, jeĞli ma
do rozporządzenia odpowiednie Ğrodki, równieĪ potrafi znakomicie gwaát zadaü,
biorący zaĞ górĊ zawsze wykazuje przewagĊ jakiejĞ zalety. Skutkiem tego wydaje
siĊ, Īe i siáa nie jest pozbawiona pewnej cnoty, a spór dotyczy tylko strony
prawnej. Dlatego jedni uwaĪają za rzecz sprawiedliwą áaskawoĞü [dla zwyciĊĪo-
nych], inni wáaĞnie przeciwnie, panowanie silniejszego; bo jeĞli siĊ rozáączy te dwa
pojĊcia [prawa i siáy], to nie ma Īadnego oparcia i mocy przekonywającej pogląd,
[z którego by wynikaáo,] iĪ górujący cnotą nie powinien wáadaü i panowaü.
18. Inni wreszcie powoáując siĊ na zasadĊ, która im siĊ wydaje sprawiedliwą
(prawo bowiem jest czymĞ sprawiedliwym), utrzymują, Īe niewola wedáug prawa
wojennego jest rzeczą sprawiedliwą, równoczeĞnie jednak popadają w sprzecznoĞü.
Przyczyna wojny moĪe byü bowiem niesprawiedliwa, tego zaĞ, kto nie zasáuguje na
to, aby byü niewolnikiem, nikt Īadną miarą nie moĪe nazwaü niewolnikiem;
w przeciwnym bowiem razie zdarzaáoby siĊ, Īe ludzie najszlachetniejszego pocho-
dzenia byliby niewolnikami i niewolników synami, gdyby siĊ przypadkiem dostali
do niewoli i zostali sprzedani. Dlatego teĪ takich nie chcą nazywaü niewolnikami,
lecz tylko barbarzyĔców. JeĞli jednak tak mówią, to w istocie rzeczy mają na myĞli
tylko niewolnika z natury, podobnie jak to na początku ująáem18. MuszĊ bowiem
przyznaü, Īe są ludzie, z których jedni wszĊdzie są niewolnikami, a drudzy nigdzie.
19. Tak samo jest i ze szlachectwem; szlachta bowiem uwaĪa siĊ za szlachtĊ
nie tylko u siebie w domu, ale i wszĊdzie, podczas gdy w ich mniemaniu szlachta
barbarzyĔców jest nią tylko u siebie. Wychodzą przy tym z zaáoĪenia, Īe istnieje
szlachectwo i wolnoĞü w bezwzglĊdnym i wzglĊdnym tego sáowa znaczeniu, jak
to powiada równieĪ i Helena u Teodektesa19.
Po ojcu i matce z bogów jestem pokolenia,
KtóĪ to Ğmiaáby tedy mieniąc miĊ sáuĪącą.
18
Por. wyĪej, rozdz. 2, § 7 (1254 a 17),
19
Teodektes z Faselis w Lycji, uczeĔ Platona i Isokratesa, przyjaciel Arystotelesa, znany jako
autor zaginionych 50 tragedii, miĊdzy nimi pt. Helena, z której wáaĞnie pochodzą przytoczone wiersze.
Byá teĪ autorem dzieáa poĞwiĊconego sztuce wymowy, które cytuje Arystoteles w swojej Retoryce.
11
szkodliwe. Co bowiem jest korzystne dla czĊĞci, jest korzystne i dla caáoĞci, co dla
ciaáa, równieĪ i dla duszy; niewolnik jest zaĞ pewną czĊĞcią pana, niejako
oĪywioną, ale oddzielną czĊĞcią jego ciaáa.
21. Dlatego teĪ pana i niewolnika, których natura na taki los skazaáa, áączy
wzajemne przywiązanie i jest to dla nich korzystne, przeciwnie zaĞ bywa, jeĞli
stanowisko ich nie jest zgodne z naturą, ale opiera siĊ na prawie i gwaácie.
Z dotychczasowych wywodów okazuje siĊ jednak równieĪ, Īe wáadza pana nad
niewolnikiem i wáadza w paĔstwie to nie to samo, tudzieĪ Īe nie wszystkie rodzaje
wáadzy są sobie równe, jak to utrzymują niektórzy. Jedna bowiem rozciąga siĊ nad
wolnymi z natury, druga nad niewolnikami, wáadza gáowy domu jest monarchiczna,
gdyĪ kaĪdy dom podlega rządom jednego, a wáadza mĊĪa stanu jest panowaniem
nad wolnymi i równymi.
22. Nazwa pana nie jest okreĞleniem pewnej umiejĊtnoĞci, ale istniejącego
stanu rzeczy, podobnie jak i nazwa niewolnika czy wolnego. Istnieje jednak
umiejĊtnoĞü záączona ze stanowiskiem pana domu, jak i ze stanowiskiem
niewolnika; jakoĪ umiejĊtnoĞci potrzebnych niewolnikom uczyá pewien czáowiek
w Syrakuzach, [który] tam za pieniądze ksztaáciá niewolników w peánieniu
zwyczajnych usáug. Nauka taka moĪe nawet objąü szersze krĊgi, jak np. sztukĊ
kucharską i inne tego rodzaju usáugi. RóĪne są bowiem czynnoĞci domowe, jedne
waĪniejsze, inne konieczniejsze niĪ drugie, a wedáug przysáowia takĪe „niewolnik
a niewolnik i pan a pan to dwie róĪne rzeczy".
23. ZnajomoĞü wszystkich takich rzeczy stanowi tedy wiedzĊ niewolnika,
natomiast wiedza pana polega na umiejĊtnym zuĪytkowaniu niewolników. Bo pan
okazuje siĊ nie w tym, Īe nabywa, ale Īe wáaĞciwie uĪywa niewolników. UmiejĊtnoĞü ta
nie wykazuje nic wielkiego ani szacownego; bo co niewolnik musi umieü wykonaü, to
pan musi umieü nakazaü. Dlatego kto tym nie potrzebuje siĊ sam trudziü, przekazuje ten
zaszczyt rządcy, a sam oddaje siĊ sprawom publicznym lub filozofii. Nauka
natomiast o nabywaniu wáasnoĞci, mianowicie o sprawiedliwym nabywaniu, jest róĪna od
obu tych umiejĊtnoĞci i naleĪy do nauki o sztuce wojennej i sztuce myĞliwskiej20.
Tyle zatem uwag o niewolniku i o panu.
20
Por. niĪej, rozdz. 3, § 8 (1256 b).
21
Por. wyĪej, rozdz. 2, § l - 2 (1253 b).
12
jej czĊĞcią lub teĪ z jej sztuką pomocniczą, a jeĪeli ze sztuką pomocniczą, to czy
zachodzi tu taki stosunek jak miĊdzy sztuką wytwarzania czóáenek tkackich
a sztuką tkacką, czy teĪ jak miĊdzy sztuką sporządzania brązu a odlewnictwem
posągów. Te pierwsze bowiem nie w tym samym znaczeniu mają pomocniczy
charakter, lecz jedna dostarcza narzĊdzi, druga natomiast materiaáu. Nazywam zaĞ
materiaáem coĞ22, z czego siĊ wykonuje rzecz pewną, a wiĊc dla tkacza jest to
weána, a dla rzeĨbiarza brąz.
2. Jasną wiĊc jest rzeczą, Īe nauka o gospodarstwie domowym nie jest
identyczna z nauką o zdobywaniu wáasnoĞci. Jedna bowiem ma do czynienia
z dostarczaniem Ğrodków, druga z ich uĪywaniem; a któraĪ nauka zajmuje siĊ
uĪywaniem mienia domowego, jeĞli nie nauka o gospodarstwie domowym? Sporną
natomiast jest rzeczą, czy nauka o zdobywaniu wáasnoĞci jest jej czĊĞcią, czy teĪ
stanowi zupeánie odrĊbny rodzaj. JeĞli bowiem ten, kto siĊ zajmuje sprawą
zdobywania wáasnoĞci, musi rozwaĪyü, skąd majątek i wáasnoĞü pochodzi,
a wáasnoĞü i bogactwo obejmuje wiele czĊĞci, to [nasuwa siĊ] najpierw pytanie,
czy rolnictwo i w ogóle troska o poĪywienie i jego nabycie jest pewną czĊĞcią
nauki o gospodarstwie domowym, czy teĪ jakimĞ odrĊbnym rodzajem.
3. Są wszakĪe liczne rodzaje poĪywienia, stąd i rozliczne sposoby Īycia
zarówno u zwierząt, jak i ludzi; bez poĪywienia Īyü niepodobna, w nastĊpstwie
jednak róĪnicy poĪywienia wytworzyáy siĊ róĪnice w sposobie Īycia istot Īyjących.
Jedne spoĞród zwierząt Īyją w stadach, inne pojedynczo, zaleĪnie od tego, co jest
rzeczą wiĊcej sprzyjającą dla ich wyĪywienia; jedne bowiem Īywią siĊ miĊsem,
drugie páodami ziemi, inne wreszcie są wszystkoĪerne. ToteĪ natura, aby uáatwiü
im zdobycie odpowiedniego poĪywienia, rozmaicie uksztaátowaáa ich sposób
Īycia. PoniewaĪ z natury nie to samo kaĪdemu odpowiada, lecz jednym to, innym
owo, wiĊc teĪ i wĞród samych zwierząt tak miĊsoĪernych, jak i roĞlinoĪernych
istnieją róĪnice w sposobie Īycia.
4. Podobnie jest i u ludzi. Istnieją bowiem znaczne róĪnice w ich sposobie
Īycia. Najbardziej leniwi są koczownikami (poĪywienie bowiem, jakiego im
dostarczają oswojone zwierzĊta, przychodzi im bez trudu i pracy, Īe zaĞ stada ich
ze wzglĊdu na pastwiska z koniecznoĞci zmieniają miejsce, wiĊc i oni zmuszeni
są ciągnąü za nimi, uprawiając w ten sposób niejako Īyjącą rolĊ). Inni zaĞ Īyją
z myĞlistwa takiego czy owakiego rodzaju, a wiĊc jedni z rozboju, drudzy, co
mieszkają nad jeziorami, moczarami, rzekami lub odpowiednim morzeni, z rybo-
áówstwa, jeszcze inni z polowania na ptaki lub dzikie zwierzĊta. NajwiĊksza jednak
czĊĞü ludzi Īyje z [uprawy] ziemi i jej przyswojonych páodów.
5. Tyle mniej wiĊcej jest zatem sposobów Īycia, przy których ma siĊ do
speánienia pewne z natury związane z nimi prace, a nie zdobywa siĊ utrzymania
przez wymianĊ czy handel, a wiĊc: koczowniczy, rolniczy, rozbójniczy, rybacki
i myĞliwski. Niektórzy áączą razem pewne z tych sposobów Īycia i dziĊki temu
Īyją wygodnie, uzupeániając braki jednego trybu Īycia, o ile ten nie jest w peáni
22
W tekĞcie greckim IJȠ ȪʌȠțİȓµİȞȠȞ.
13
23
Arystoteles zdaje siĊ tu iĞü za inną wersją znanej z Owidiusza (Metamorfozy XI 90 nn.)
opowieĞci, wedáug której Midas zginaá jednak Ğmiercią gáodową.
16
wypadku] osiąga siĊ zysk z samego pieniądza, który mija siĊ tu ze swym
przeznaczeniem. Stworzony bowiem zostaá dla celów wymiany, a tymczasem
przez pobieranie procentów sam siĊ pomnaĪa. Stąd teĪ pochodzi nazwa grecka
procentu IJȩțȠȢ, tj. rodzenie. To bowiem, co siĊ rodzi, podobne jest do rodzicieli,
a procent jest pieniądzem uzyskanym z pieniądza. ToteĪ ten sposób zarobkowania
jest w najwiĊkszym stopniu przeciwny naturze.
27
Wedáug Herodota (Dzieje II 172) król egipski Amasis (568 -525), który zasiadá na tronie po
obaleniu swego poprzednika Apriesa, lekcewaĪony przez poddanych z powodu swego
skromnego pochodzenia, kazaá sporządziü ze záotej miednicy, sáuĪącej do mycia nóg, wizerunek
boga, któremu Egipcjanie czeĞü zaczĊli oddawaü. Wówczas Amasis miaá siĊ odezwaü: „Oddajecie
czeĞü boską temu posągowi, choü byá do niedawna miednicą, w której siĊ nogi myáo. Ja teĪ
wyszedáem z ludu, a skoro teraz jestem królem, Īądam, aby mi czeĞü odpowiednią oddawano".
19
którzy taką definicjĊ podają, postĊpują ci, którzy jak Gorgiasz29 rozpatrują kaĪdą
cnotĊ z osobna. Dlatego, jeĞli poeta30 sáawi pewną cnotĊ jako wáaĞciwą kobiecie,
mówiąc, Īe „milczenie stanowi ozdobĊ kobiety", to naleĪy przyjąü, Īe [wszyscy
inni równieĪ posiadają wáaĞciwe sobie cnoty, bo milczenie bĊdące ozdobą kobiety]
przestaje nią byü u mĊĪczyzny.
9. TakĪe i niedojrzaáe dziecko nie posiada oczywiĞcie samodzielnego charakteru,
ale dzielnoĞü jego polega na odpowiednim ustosunkowaniu siĊ przez niego do celu
wychowania i osoby kierownika, podobnie jak cnota niewolnika na wáaĞciwym
zachowaniu siĊ wobec pana. WykazaliĞmy poprzednio, Īe niewolnik jest uĪyteczny
tylko do robót koniecznych, toteĪ jasną jest rzeczą, Īe potrzeba mu tylko
nieznacznej cnoty, i to o tyle tylko, aby nie zaniedbywaá swych zadaĔ przez
swawolĊ czy lenistwo.
10. JeĪeli to, co teraz powiedziaáem, jest prawdziwe, to mógáby ktoĞ zapytaü,
czy i zwykli rzemieĞlnicy nie powinni by cnoty posiadaü, czĊsto bowiem przez
swawolĊ zaniedbują swą pracĊ. Jest tu jednak wielka róĪnica. Niewolnik bowiem
Īyje razem ze swym panem, rzemieĞlnik zaĞ stoi dalej od niego i wykazuje
w stosunku do niego tylko tyle znamion cnoty, co i niewolnictwa. PoĞledni
rzemieĞlnik Īyje mianowicie w pewnej ograniczonej niewoli, a nadto niewolnik
naleĪy do tych, którzy z natury są tym, czym są, czego nie moĪna jednak
powiedzieü o Īadnym szewcu czy jakimkolwiek innym rzemieĞlniku.
11. Okazuje siĊ wiĊc z tego, Īe niewolnikowi powinien wpajaü wáaĞciwą cnotĊ
pan, a nie ten, kto mając wáadzĊ pana poucza go o speánianiu wáaĞciwych
obowiązków. Dlatego w báĊdzie są ci, którzy mówią, Īe nie naleĪy niewolników
poprawiaü przez rozumne zwrócenie uwagi, a tylko im rozkazywaü, niewolnikom
bowiem powinno siĊ wiĊcej przemawiaü do rozumu aniĪeli dzieciom.
Ale dosyü na tym! O mĊĪczyĨnie zaĞ i kobiecie, o dzieciach i ojcu, o wáaĞciwej
kaĪdemu z nich cnocie i o stosunku wzajemnym miĊdzy nimi, a mianowicie, co
w nim jest piĊknego, a co niepiĊknego, jak i o tym, jak siĊ dąĪyü powinno do
osiągniĊcia dobrego, a unikania záego, trzeba bĊdzie pomówiü jeszcze w wywodach
o ustrojach paĔstwowych31.
12. Skoro bowiem kaĪda rodzina jest czĊĞcią paĔstwa, a wspomniane osoby są
czĊĞcią rodziny, cnotĊ zaĞ czáonów naleĪy rozpatrywaü w stosunku do cnoty
caáoĞci, wiĊc dzieci i kobiety trzeba koniecznie wychowywaü, mając na oku
istniejący ustrój, jeĪeli stanowi to jakąĞ róĪnicĊ dla sprawnoĞci paĔstwa, czy dzieci
i kobiety są dzielne, czy nie. ĩe tak, to Oczywistą jest rzeczą: kobiety przedstawiają
29
Na Gorgiasza powoáuje siĊ Sokrates w dialogu Platona Menon (73 C), zwracając siĊ do Menona
ze sáowami: „PoniewaĪ cnota wszystkich jest taka sama, spróbuj powiedzieü i przypomnieü sobie, co
mówi o jej istocie Gorgiasz, a ty razem z nim". [Por. "PoniewaĪ wiec wszyscy posiadają tĊ samą cnotĊ,
postaraj siĊ przypomnieü sobie i powiedzieü, czym ona jest zdaniem Gorgiasza i twoim wraz z nim"
(przeá. P. Siwek, Gorgias. Menon, Warszawa 1991)].
30
Sofokles w tragedii Ajas (293).
31
Ani w Polityce, ani w Īadnym innym zachowanym dziele Arystoteles zagadnieĔ tych jednak
nie roztrząsa.
21
KsiĊga druga
wynika jasno z jego wywodów. Jest ona ponadto, w takim ujĊciu, niemoĪliwa do
pogodzenia z celem, który wedáug niego paĔstwo winno urzeczywistniaü; jakie zaĞ
rozróĪnienie byáoby tu potrzebne, o tym nic nie powiedziano. Mam tu na myĞli
pogląd, który wypowiada Sokrates2, Īe najwyĪszym dobrem jest jednoĞü paĔstwa
jak najbardziej zupeána.
4. Jasną przecieĪ jest rzeczą, Īe paĔstwo postĊpujące i rozwijające siĊ ku coraz
ĞciĞlejszej jednoĞci, przestanie w ogólne byü paĔstwem. PaĔstwo bowiem z natury
jest pewną wieloĞcią, jeĞli wiĊc rozwijaü siĊ bĊdzie ku coraz wiĊkszej jednoĞci, to
z paĔstwa powstanie rodzina, z rodziny zaĞ jednostka. Rodzina bowiem, jak kaĪdy
uzna, przedstawia ĞciĞlejszą jednoĞü aniĪeli paĔstwo, a jednostka ĞciĞlejszą niĪ
rodzina. ToteĪ gdyby nawet ktoĞ potrafiá to uskuteczniü, to nie powinien tego
czyniü, zniweczy bowiem paĔstwo.
PaĔstwo skáada siĊ jednak nie tylko z wiĊkszej liczby osób, ale i z osób
róĪnorodnych; bo z osób zupeánie jednakich paĔstwo powstaü nie moĪe. PaĔstwo
to co innego niĪ związek sprzymierzeĔców dla celów wojennych, którego
uĪytecznoĞü polega na mnogoĞci czáonków, choüby ci byli tego samego rodzaju
(związek taki powstaje bowiem z natury dla celów wzajemnej pomocy); jest to
podobnie jak z ciĊĪarkiem, który im wiĊkszy, tym silniej wagĊ przechyli.
5. Taka sama róĪnica bĊdzie miĊdzy paĔstwem a ludem, gdy ludnoĞü caáa nie
Īyje rozproszona po wsiach, ale tak jak Arkadyjczycy3. CzĊĞci skáadowe, z których
ma powstaü caáoĞü, muszą byü róĪnego rodzaju, a równoĞü polega na wzajemnoĞci
ĞwiadczeĔ oraz odpáat i dlatego utrzymuje paĔstwa, jak to wyáoĪyáem poprzednio
w dziele o etyce4. Nawet miĊdzy wolnymi i równymi musi istnieü ta wzajemnoĞü
czy kolejnoĞü ĞwiadczeĔ, bo nie mogą wszyscy równoczeĞnie wáadaü, lecz musi
siĊ dokonywaü wymiana czy to corocznie, czy teĪ wedáug jakiegoĞ innego
porządku lub czasu. W ten sposób osiąga siĊ to, Īe wszyscy dochodzą do wáadzy,
czyli jest tak, jak gdyby szewcy i cieĞle wymieniali swe zajĊcia i ci sami ludzie
nie byli stale szewcami czy cieĞlami.
6. PoniewaĪ jednak [faktycznie pracĊ cieĞli peáni stale cieĞla, a szewc pracĊ
szewca i lepsze siĊ w ten sposób osiąga skutki, wiĊc]5 lepiej, Īeby tak byáo i we
wspólnocie paĔstwowej, bo jasną jest rzeczą, Īe zawsze lepiej rządzą ci sami
ludzie, jeĞli to tylko moĪliwe. Gdzie to jednak jest niemoĪliwe ze wzglĊdu na to,
Īe wszyscy z natury są równi, a wiĊc Īe sprawiedliwą rzeczą jest równieĪ, by
wszyscy brali udziaá w rządach niezaleĪnie od tego, czy one są záe, czy dobre, tam
2
TamĪe, ks. V, rozdz. 10.
3
Arkadyjczycy zachowali organizacjĊ plemienną, ale wchodzące w jej skáad gminy miejskie
posiadaáy niemal zupeáną samodzielnoĞü polityczną, tak ze niewiele róĪniáa siĊ ona od związku paĔstw
sprzymierzonych celem wspólnej obrony. ToteĪ Arystoteles sáusznie odróĪnia od nich „lud", czyli te
szczepy greckie, które w peáni zachowaáy organizacje plemienną bez oĞrodka miejskiego, z ludnoĞcią
rozproszoną po wsiach, nie posiadających politycznej samodzielnoĞci
4
Et. nik., ks. V, rozdz. 8 (1132 b)
5
W tekĞcie przekazanym jest tu oczywista luka, w której zatraciáo siĊ zdanie áączące myĞl
poprzedniego zdania z nastĊpnym, dająca siĊ przypuszczalnie uzupeániü tak, jak podano w nawiasach.
23
stosuje siĊ takie urządzenia, Īe równi ustĊpują kolejno i zrównują siĊ z innymi
po záoĪeniu wáadzy. Jedni bowiem wáadają, a drudzy podlegają wáadzy
na przemian, jak gdyby innymi siĊ stali. W taki sam sposób wystĊpuje
teĪ róĪnica miĊdzy wáadającymi, poniewaĪ jedni tĊ, a drudzy inną wykonują
wáadzĊ.
7. Widoczne jest wiĊc z tego, Īe paĔstwo bynajmniej nie przedstawia z natury
takiej jednoĞci, jak to twierdzą niektórzy, i Īe to, co siĊ podaje jako najwyĪsze
dobro w paĔstwach, wáaĞciwie je niweczy. A przecieĪ to, co w jakiejĞ rzeczy jest
dobre, winno ją podtrzymywaü. TakĪe i z innych jednak wzglĊdów okazuje siĊ, Īe
dąĪenie do nadmiernej jednolitoĞci paĔstwa nie jest rzeczą lepszą. Rodzina bowiem
jest w wyĪszym stopniu samowystarczalna niĪ jednostka, a paĔstwo wiĊcej niĪ
rodzina; jakoĪ paĔstwo wówczas dopiero bĊdzie paĔstwem, gdy wspólnota jego
ludnoĞci dojdzie do stanu samowystarczalnoĞci. JeĞli wiĊc wyĪszy stopieĔ
samowystarczalnoĞci wiĊcej jest poĪądany, to i mniej Ğcisáa jednoĞü jest wiĊcej
poĪądana niĪ bardziej zwarta.
8. Gdyby jednak nawet przyjąü, Īe jest istotnie najlepiej, by spoáecznoĞü byáa
jak najbardziej jednolita, to przecieĪ okaĪe siĊ, Īe jednoĞü ta bynajmniej nie
przejawia siĊ w powiedzeniu, które by wszyscy powtarzali, mówiąc: „to moje",
a „to nie moje"; to bowiem uwaĪa Sokrates za oznakĊ zupeánej jednoĞci paĔstwa6.
Sáowo „wszyscy" posiada mianowicie podwójne znaczenie. JeĞliby je ująü
w znaczeniu „kaĪdy z osobna", to raczej wynikáoby moĪe z niego to, czego chce
Sokrates, bo kaĪdy powie o swym synu „to jest mój syn", i o Īonie „to jest moja
Īona", a tak samo powie o swoim majątku i wszystkich rzeczach, które z nim mają
związek.
9. JednakowoĪ ci, którzy mają wspólne Īony i dzieci, tak siĊ nie wyraĪą o nich,
lecz wszyscy wprawdzie tak powiedzą: „one naleĪą do nas", natomiast nikt z nich
z osobna tak nie powie: „one naleĪą do mnie". Podobnie powiedzą wszyscy
o majątku, [Īe jest ich wáasnoĞcią,] ale nikt z nich z osobna nie bĊdzie twierdziá [,
Īe on naleĪy do niego]. Oczywistą zatem jest rzeczą, Īe w sáowie „wszyscy" mieĞci
siĊ pewna dwuznacznoĞü wiodąca do faászywych wniosków, wyraĪenia bowiem
takie jak „wszyscy", „obaj", „nieparzysty" i „parzysty", przez swe podwójne
znaczenie stwarzają w rozumowaniu podstawĊ do faászywych wniosków. Dlatego [i
w tym wypadku], jeĞli przyjmiemy, Īe „wszyscy" [w pierwszym znaczeniu]
okreĞlają tĊ samą rzecz [jako swoją wáasnoĞü], bĊdzie to piĊknie, ale jest
niemoĪliwe, [jeĞli] zaĞ [powiemy „wszyscy"] w drugim znaczeniu, nie bĊdzie to
bynajmniej stanowiü dowodu jednomyĞlnoĞci.
10. Prócz tego wspomniany porządek ma jeszcze inną stronĊ ujemną. To, co
jest wspólną wáasnoĞcią bardzo wielu, jest najmniej otoczone staraniem. Ludzie
bowiem zwykli troszczyü siĊ przede wszystkim o swoją wáasnoĞü, mniej zaĞ
o wspólną lub teĪ o tyle tylko, o ile dotyczy ona któregoĞ z nich. Prócz innych
wzglĊdów gra tu rolĊ i ta okolicznoĞü, iĪ zaniedbanie przychodzi im áatwiej, gdy
6
Platon, PaĔstwo, ks. V, rozdz. 10 (462C).
24
mogą przypuĞciü, Īe inni o daną rzecz siĊ troszczą, podobnie jak nieraz przy
posáugach domowych liczniejsza sáuĪba gorzej obsáuguje niĪ mniej liczna.
11. KaĪdy z obywateli ma tedy z tysiąc synów, ci jednak nie są z Īadnym
z nich związani, lecz ten czy ów jest zarówno synem tego lub innego obywatela;
toteĪ wszyscy jednakowo niewiele o nich dbaü bĊdą.
KaĪdy przecieĪ, który mówi „mój" o máodym obywatelu bez wzglĊdu na to,
czy mu siĊ powodzi dobrze czy Ĩle, czyni to z takim zainteresowaniem, jakie jest
odpowiednikiem stosunku mówiącego do ogólnej liczby ojców; bo jeĞli mówi
o kimĞ: „mój syn" czy „syn tamtego", to w taki sposób mówi o kaĪdym z tysiąca
obywateli, czy ilu ich tam liczy paĔstwo, a i to z niepewnoĞcią, skoro nie wiadomo,
któremu z nich wáaĞnie urodziáo siĊ dziecko i czyje dziecko po urodzeniu pozostaáo
przy Īyciu.7
12. Czy to wszakĪe lepiej, Īeby kaĪdy mówiá „mój", odzywając siĊ w ten
sposób do dwóch lub dziesiĊciu tysiĊcy, czy teĪ moĪe lepiej tak raczej stosowaü
odezwanie „mój", jak to siĊ obecnie czyni w paĔstwach. Jeden bowiem zwraca siĊ
do syna swego, drugi do brata swego z takim wáaĞnie mianem, inny jeszcze do
brata stryjecznego czy ciotecznego lub jakiegoĞ innego krewnego, a czyni siĊ to
i ze wzglĊdu na pokrewieĔstwo, i przyjaĨĔ, i powinowactwo áączące z kimĞ
samego przemawiającego w pierwszym rzĊdzie lub teĪ kogoĞ z jego bliskich; tak
teĪ w koĔcu ktoĞ inny odzywa siĊ do swego towarzysza we fratrii i fyli. I lepiej
chyba byü rzeczywistym bratankiem aniĪeli synem tamtego rodzaju.
13. Nawet jednak w warunkach takiej wspólnoĞci nie da siĊ tego uniknąü, Īeby
siĊ niektórzy nie domyĞlali swoich braci, dzieci, ojców i matek, podobieĔstwo
bowiem, które wystĊpuje miĊdzy dzieümi a rodzicami, dostarczy z koniecznoĞci
dowodów wzajemnego stosunku. JakoĪ niektórzy z autorów, którzy dali opisy
dalekich ludów i krajów, opowiadają, Īe to siĊ istotnie zdarza; u niektórych ludów
górnej Libii8 istnieje mianowicie wspólnoĞü kobiet, a jednak dzieci, które siĊ
rodzą, rozdziela siĊ wedáug podobieĔstwa. Są przecieĪ i miĊdzy zwierzĊtami
niektóre samice, jak np. klacze i krowy, które cechuje wyraĨnie ta wáaĞciwoĞü, Īe
páodzą máode podobne do ojców. Taką byáa teĪ ta klacz w Farsalos, którą zwano
Dikaia9.
7
Wedáug Platona (PaĔstwo 457 C - 464 B), z którym tu Arystoteles polemizuje, wszystkie dzieci
czáonków przewodniej warstwy, tzw. straĪników pomyĞlanego przezeĔ paĔstwa, mają byü odbierane po
urodzeniu matkom i o ile ze wzglĊdu na uáomnoĞü nie zostaną wyrzucone, mają byü wychowywane
w publicznych zakáadach, nie znając rzeczywistych rodziców. W nastĊpstwie tego, zaleĪnie od
ugrupowania wedle wieku, jedni stanowiü by mieli grupĊ rodziców czy dziadków, drudzy dzieci czy
wnuków, lub w stosunku do czáonków tej samej grupy — rodzeĔstwo.
8
Arystoteles ma tu moĪe na myĞli plemiĊ Auschisów, mieszkające nad jeziorem Trytonis w Libii,
o którym pisze Herodot (Dzieje IV 180), albo plemiĊ Garamantów na poáudnie od Trypolitanii, gdzie
wedáug Pomponiusza Meli (De chorographia I 8) równieĪ istniaáa wspólnoĞü kobiet.
9
O klaczy z Farsalos mówi teĪ Arystoteles w Zoologii (ks. VII, rozdz 6). niektóre zwierzĊta
wydają na Ğwiat máode, które są do nich podobne, inne zaĞ rodzą máode, które są podobne do ojca, jak
np klacz z Farsalos, którą zwano Dikaia (Sprawiedliwa).
25
14. A dalej, tym, którzy wspólnoĞü taką wprowadzają, nieáatwo jest zabezpieczyü
siĊ przed takimi zjawiskami ujemnymi, jak zranienia i zabójstwa (tak mimowolne,
jak i zamierzone), bijatyki i zelĪenia, wszystko czyny, które są wysoce niegodziwe
w stosunku do ojców, matek i krewnych, zarówno bliskich, jak i dalekich.
A przecieĪ wypadki takie muszą siĊ czĊĞciej powtarzaü miĊdzy ludĨmi sobie nie
znanymi aniĪeli pomiĊdzy znanymi, a jeĞli siĊ i wydarzą, to gdy chodzi o ludzi
sobie znanych, moĪna zastosowaü odpowiednie zadoĞüuczynienie, w innym
wypadku zaĞ nie.
15. NiedorzecznoĞcią jest teĪ, jeĞli siĊ zaprowadza wspólnoĞü synów i zabrania
siĊ kochającym przestawaü ze sobą, a nie zabrania siĊ stosunków miáosnych
i innych czuáoĞci, które, jak juĪ samo tylko poĪądanie, w najwyĪszym stopniu są
niewáaĞciwe miĊdzy ojcem a synem i bratem a bratem10. NiedorzecznoĞcią jest
równieĪ nie pozwalaü na obcowanie cielesne z tej tylko przyczyny, Īe rozkosz
nadmiernie siĊ potĊguje11, a uwaĪaü za rzecz zupeánie obojĊtną, Īe chodzi
o stosunek miĊdzy ojcem a synem lub pomiĊdzy braümi.
WspólnoĞü kobiet i dzieci mogáaby zresztą przynieĞü paĔstwu poĪytek, gdyby
istniaáa raczej u rolników niĪ u straĪników paĔstwa; gdzie bowiem dzieci i kobiety
bĊdą wspólne, tam nie tak áatwo siĊ nawiąĪą stosunki przyjazne, a wskazaną jest
rzeczą, by poddani nie byli zbyt zgodni, bo wtedy są potulni i nie myĞlą o buntach.
16. W ogóle przez takie prawo osiąga siĊ z koniecznoĞci coĞ przeciwnego, niĪ
to daü winny dobrze ujĊte prawa, a i to z tego powodu, dla którego Sokrates uwaĪa
za konieczne takie urządzenie stosunków dzieci i kobiet. Wzajemną miáoĞü
uwaĪamy mianowicie za najwiĊksze z dóbr w paĔstwach (bo gdzie ona panuje, tam
najmniej siĊ przejawiają rozruchy), a wáaĞnie jednoĞü w paĔstwie wysáawia
Sokrates najwiĊcej, podnosząc, zgodnie z mniemaniem i innych, iĪ jest ona
dzieáem miáoĞci. Znane jest przecieĪ powiedzenie Arystofanesa w rozmowach
o miáoĞcil2, ze kochający siĊ, pociągniĊci potĊgą swego uczucia, pragną siĊ
zrosnąü i z dwóch istot zespoliü siĊ oboje w jedną.
17. W ten sposób muszą tedy zginąü oboje albo przynajmniej jedno z nich;
natomiast w paĔstwie, wobec takiej wspólnoĞci, miáoĞü stanie siĊ z koniecznoĞci
jakby rozwodniona i niemal jest niemoĪliwe, by ojciec powiedziaá „mój" o synu
albo syn o ojcu. Bo tak jak nieznaczna iloĞü sáodyczy domieszana do wielkiej iloĞci
wody staje siĊ niedostrzegalna w mieszaninie, tak teĪ i z uczucia wzajemnego
10
Polemika z PaĔstwem Platona (ks III, rozdz 12, 403 B), gdzie powiedziano w mieĞcie, które
zakáadamy, wolno kochaü i obcowaü z kochankiem i dotykaü go jak syna, bo tak czasem piĊknie,
jeĞli on nie ma nic przeciw temu A poza tym, jeĪeli siĊ ktoĞ kimĞ interesuje, tak powinien z nim
obcowaü, aby to nigdy me wyglądaáo na zbliĪenie dalej idące
11
Tak u Platona (PaĔstwo 403 A), gdzie Sokrates zapytuje „A umiesz wymieniü rozkosz
wiĊkszą i ostrzejszą niĨli rozkosz páciowa?" [przeá W Witwicki, Warszawa 1953, t I, s 163]
12
Zob Platon, Uczta 192 C nn W usta Arystofanesa wkáada tu Platon opowieĞü, ze pierwotnie
prócz mĊĪczyzn i kobiet istnieli tzw androgyni, czyli istoty áączące cechy mĊskie i kobiece, z
czterema rĊkami i czterema nogami, szybko siĊ poruszające, a obdarzone taką siáą, ze uwaĪali siĊ
za równych bogom ToteĪ Zeus przeciąá je i od tego czasu podzielone czĊĞci szukają siĊ, by siĊ
znów zjednoczyü
26
13
Polemika z Platonem (PaĔstwo 415 B i 423 C), który uwaĪaá, Īe dzieci grupy straĪników,
jeĞli siĊ okaĪą niezbyt udane, mają byü przeniesione do stanu rolników i rzemieĞlników, a przeciwnie,
dzieci tychĪe, wykazujące wybitne zdolnoĞci, do stanu straĪników.
27
3. W ogóle wspóáĪycie przy wspólnoĞci wszelkich dóbr ludzkich jest trudne, a juĪ
najwiĊcej, gdy ta wspólnoĞü takich rzeczy dotyczy. Okazuje siĊ to na przykáadzie
uczestników wspólnych podróĪy, którzy niemal wszyscy popadają w zatargi i starcia
miĊdzy sobą z powodu drobiazgów, jakie wejdą im w drogĊ. PrzecieĪ najwiĊcej
zgryzot mamy z tymi spoĞród naszej sáuĪby, których najwiĊcej do codziennych posáug
uĪywamy. Takie to i inne tym podobne przykroĞci pociąga za sobą wspólna wáasnoĞü.
4. Natomiast istniejący obecnie porządek, gdyby go tak ulepszyü jeszcze przez
dobre obyczaje i mądre przepisy prawa, wykazywaáby niemaáe zalety. Posiadaáby
bowiem dobre strony obu systemów, a wiĊc i wspólnej, i prywatnej wáasnoĞci. Do
pewnego stopnia mianowicie powinna wáasnoĞü byü wspólna, zasadniczo jednak
musi pozostaü prywatną. Bo jeĞli kaĪdy troszczy siĊ o swoje, nie bĊdą sobie robiü
wzajemnie zarzutów i wiĊcej teĪ wytworzą, gdy kaĪdy dla wáasnej korzyĞci
pracuje, a przy spoĪywaniu plonów kierowaü siĊ bĊdą szlachetnoĞcią w myĞl
przysáowia: „miĊdzy przyjacióámi wszystko wspólne".
5. JuĪ obecnie w niektórych paĔstwach istnieje taki porządek w zarysach, co
dowodzi, iĪ nie jest on niemoĪliwy; zwáaszcza w dobrze urządzonych paĔstwach
pewne rzeczy zostaáy juĪ zaprowadzone, inne zaĞ są przygotowywane do
wprowadzenia. KaĪdy bowiem ma tam swoją osobistą wáasnoĞü, pozwala jednak
korzystaü z niej swym przyjacioáom, równoczeĞnie zaĞ sam korzysta z innej jakby
wspólnej wáasnoĞci; tak np. w Lacedemonie jeden posáuguje siĊ niewolnikami
drugiego niemal jakby swymi wáasnymi, podobnie i koĔmi, i psami, a jeĞli
potrzebują posiáku w drodze, to korzystają z plonów na polach na wsi. Widaü tedy,
Īe lepiej jest, by wáasnoĞü byáa prywatna, a stawaáa siĊ wspólną przez uĪytkowanie.
By zaĞ obywateli do tego przysposobiü, to jest istotnym zadaniem ustawodawcy.
6. Nie jest teĪ bez znaczenia ta niewypowiedziana rozkosz, gdy ktoĞ moĪe
uwaĪaü coĞ za swą [osobistą] wáasnoĞü. Nie darmo przecieĪ Īywi kaĪdy miáoĞü do
samego siebie, lecz jest to uczucie wszczepione przez naturĊ, a tylko samolubstwo
sáusznie bywa potĊpiane; nie jest ono jednak miáoĞcią samego siebie, ale jej
nadmiernym przerostem. Tak samo potĊpia siĊ teĪ i chciwoĞü, choü ĞciĞle biorąc
wszyscy znajdują uciechĊ w posiadaniu tego czy owego. Z drugiej strony jest teĪ
niezmiernie miáo Ğwiadczyü przysáugi i spieszyü z pomocą czy przyjacioáom, czy
goĞciom, czy towarzyszom.
7. Jest to moĪliwe tylko wówczas, gdy istnieje osobista wáasnoĞü. OtóĪ ci, którzy
dąĪą do nadmiernej jednoĞci paĔstwa, tracą to wszystko, a nadto w sposób, oczy wisty
uniemoĪliwiają uprawianie dwóch cnót: powĞciągliwoĞci w stosunku do kobiet (a
przecieĪ piĊkną jest rzeczą wyrzec siĊ cudzej Īony dla skromnoĞci) tudzieĪ hojnoĞci
w rozporządzaniu majątkiem. Nawet bowiem ujawniü siĊ to nie bĊdzie mogáo, czy
ktoĞ jest szczodrobliwy, ani teĪ nie dojdzie do Īadnego w ogóle aktu szczodrobliwoĞ-
ci, skoro uprawianie tej cnoty polega na [odpowiednim] uĪytkowaniu majątku.
8. Zapewne, tak urządzone paĔstwol4 moĪe siĊ wydaü piĊknym i opartym na
umiáowaniu ludzkoĞci; kto o nim sáyszy, chĊtnie teĪ daje siĊ do niego przekonaü
14
Jak to przedstawia Sokrates u Platona, a wiĊc o wspólnej wáasnoĞci.
28
15
Jaki projektuje Sokrates w PaĔstwie Platona.
29
okreĞlone [, tak iĪ nie wiadomo], czy i u rolników winna byü wspólna wáasnoĞü,
czy teĪ kaĪdy ma posiadaü osobną, a nadto czy kobiety i dzieci mają u nich byü
wáasne, czy teĪ byü wspólne.
12. JeĞli bowiem w ten sposób wszystko ma byü wspólną wáasnoĞcią wszystkich,
to czymĪe bĊdą siĊ inni róĪniü od owych straĪników paĔstwa? Albo co za korzyĞü
bĊdą mieü z tego, Īe siĊ ich wáadzy podporządkują? Albo co ma siĊ im zrobiü, by
znosili ich wáadzĊ, jeĞli siĊ nie zastosuje do nich takiego zrĊcznego Ğrodka, jakiego
chwycili siĊ KreteĔczycy. Ci bowiem przyznali niewolnikom wszelkie inne prawa,
a tylko zabronili im dostĊpu do gimnazjów i posiadania broni. JeĞli zaĞ te stosunki
zostaną w owym paĔstwie tak urządzone, jak to ma miejsce w innych paĔstwach,
to jakĪe siĊ bĊdzie przedstawiaü ta wspólnoĞü? PrzecieĪ w jednym paĔstwie
z koniecznoĞci bĊdą dwa paĔstwa, i to wrogie sobie. Sokrates robi bowiem ze
straĪników paĔstwa raczej zaáogĊ, a z rolników, rzemieĞlników i innych mieszkaĔ-
ców — obywatelil6.
13. Skargi jednak, procesy i wszelkie inne ujemne zjawiska w paĔstwach, na
które wskazuje, bĊdą siĊ wszystkie przejawiaü i tutaj. Powiada wprawdzie
Sokrates17, Īe obywatele dziĊki odpowiedniemu wychowaniu nie bĊdą potrzebowali
wielu praw, jak np. dotyczących policji miejskiej, spraw targowych, czy czegoĞ
podobnego, ale zapomina, Īe to wychowanie przyznaá jedynie straĪnikom paĔstwa.
Robi ponadto rolników panami wáasnoĞci, jeĪeli záoĪą pewną daninĊ, a przecieĪ
prawdopodobnie bĊdą oni o wiele bardziej trudni i butni aniĪeli gdzie indziej
heloci, penestowie 18 i niewolnicy.
14. Nic jednak [Sokrates] nie mówi, czy te urządzenia są równie koniecznym
nastĊpstwem [jego systemu], czy nie, tak jak siĊ nie wypowiada w sprawach z tym
związanych, a mianowicie, jaki ustrój winna mieü ta poĞlednia warstwa ludzi, jakie
wychowanie i jakie prawa. Nieáatwo przecieĪ znaleĨü odpowiedĨ na to pytanie, nie
jest zaĞ bynajmniej obojĊtną rzeczą dla utrzymania wspólnoty straĪników, jakie
cechy wykazują ludzie z warstwy im podlegáej. Lecz jeĞli prawodawca zaprowadzi
u nich wspólnoĞü kobiet obok wáasnoĞci prywatnej, to któĪ ma prowadziü
gospodarstwo domowe, tak jak ich mĊĪowie swe prace na roli? Ta sama trudnoĞü
wystąpi, jeĞli siĊ obok wspólnoĞci kobiet zaprowadzi równieĪ i wspólnoĞü
majątków rolników.
15. Dalej, niewáaĞciwą jest rzeczą robiü porównanie ze zwierzĊtami19 (mówiü,
Īe kobiety winny speániaü te same czynnoĞci, co i mĊĪczyĨni), bo u zwierząt nie
istnieje wcale gospodarstwo domowe. WątpliwoĞci budzi równieĪ pogląd Sokratesa
na zagadnienie powoáywania rządców, kaĪe bowiem tym samym stale sprawowaü
wáadzĊ. To zaĞ staje siĊ powodem do buntów nawet u ludzi, którzy nie wykazują
Īadnych ambicji, a cóĪ dopiero u burzliwych i wojowniczych. Oczywistą jednak
16
Platon, PaĔstwo, ks. III, rozdz. 22 (415 D i 416B).
17
Platon, tamĪe, ks. IV, rozdz. 3, i ks. V, rozdz. 12 (464 E).
18
Por. niĪej, rozdz. 6, przyp. 50 do tej ksiĊgi.
19
Zob. Platon, PaĔstwo 451D.
30
jest rzeczą, Īe musi on rządy tym samym powierzaü, bo owo „záoto pochodzące
od boga" nie zostaáo domieszane do duszy raz tym, drugi raz tamtym, ale stale tym
samym. Wedáug niego bowiem, bóg zaraz przy urodzeniu dodaje do duszy jednym
záota, drugim srebra, a tym, którzy mają byü rzemieĞlnikami i rolnikami, spiĪu
i Īelaza20.
16. Odbiera nadto straĪnikom szczĊĞcie osobiste, a równoczeĞnie twierdzi, Īe
prawodawca powinien zapewniü szczĊĞcie caáemu paĔstwu. A przecieĪ paĔstwo
jako caáoĞü nie moĪe byü szczĊĞliwe, gdy szczĊĞcia nie bĊdą odczuwaü wszystkie
jego czĊĞci, czy teĪ ich wiĊkszoĞü, albo i pewne tylko jego czáony. Bo ze
szczĊĞciem to nie tak, jak z liczbą parzystą, która moĪe nią byü jako caáoĞü, mimo
Īe Īadna z jej czĊĞci skáadowych nie jest parzysta; natomiast gdy chodzi
o szczĊĞcie, jest to niemoĪliwe. JeĞli wiĊc straĪnicy paĔstwa nie bĊdą szczĊĞliwi,
to któĪ inny? PrzecieĪ chyba nie rzemieĞlnicy i rzesza prostych robotników. Ustrój,
o którym mówiá Sokrates21, takie tedy budzi wątpliwoĞci, a i inne jeszcze nie
mniejszej wagi.
20
Platon, tamĪe, ks. V, rozdz. 21 (415 A-C).
21
Platon, tamĪe, ks. IV, rozdz. l (420 B).
31
siĊ za koniecznoĞcią wspólnych biesiad równieĪ dla kobiet22, jako teĪ, Īe tam
liczbĊ posiadających broĔ podawaá na tysiąc23, a tu na piĊü tysiĊcy24.
3. Wszystkie wywody Sokratesa wykazują wspaniaáoĞü i ozdobnoĞü stylu,
oryginalnoĞü i wnikliwoĞü myĞli, ale trudno chyba powiedzieü, Īe wszystko
sáusznie ujmują. PrzecieĪ i przy podanej ostatnio cyfrze trzeba sobie zdaü
sprawĊ z tego, Īe dla tak wielkiej iloĞci zbrojnych potrzebny byáby kraj
wielkoĞci Babilonii lub jakiĞ inny podobnie olbrzymich rozmiarów, z którego
mogáoby siĊ wyĪywiü piĊü tysiĊcy niepracujących, a nadto liczniejsze jesz-
cze rzesze ich Īon i sáuĪby. MoĪna oczywiĞcie wychodziü z dowolnych
zaáoĪeĔ, w Īadnym jednak wypadku nie naleĪy wysuwaü absurdalnych nie-
moĪliwoĞci.
4. Powiada siĊ dalej, Īe pracodawca winien stanowiü prawa mając dwie rzeczy
na wzglĊdzie: kraj i ludzi. Byáoby jednak dobrze dodaü ponadto i kraje sąsiednie,
przede wszystkim wówczas, jeĞli paĔstwo ma prowadziü Īycie w spoáecznoĞci
paĔstw, a nie w odosobnieniu. Musi on mianowicie rozporządzaü taką siáą
wojenną, która okaĪe siĊ uĪyteczną nie tylko we wáasnym kraju, ale i na zewnątrz.
Ale i wówczas, jeĞli ktoĞ nie uznaje takiego [wojowniczego] Īycia, ani w odniesieniu
do jednostki, ani w odniesieniu do paĔstwa, to i tak trzeba byü groĨnym dla
nieprzyjacióá, nie tylko gdy wtargną do kraju, ale i po ich odejĞciu.
5. Co do rozmiarów posiadáoĞci, naleĪy rozwaĪyü, czy nie moĪna by jej
okreĞliü wyraĨniej, a tym samym i jakoĞ lepiej. Powiada bowiem [Sokrates], Īe
winna ona byü taka, aby moĪna byáo Īyü z niej umiarkowanie25, co tyle znaczy,
jak gdyby ktoĞ powiedziaá, Īeby moĪna Īyü wygodnie. WyraĪenie jego jest
bardziej ogólnikowe, bo moĪna Īyü umiarkowanie, a jednak i nĊdznie. Ale lepsze
jeszcze jest okreĞlenie „umiarkowanie, a przy tym i hojnie" [bo kaĪda z tych cech
oddzielnie bĊdzie sąsiadowaü w drugim wypadku z rozrzutnoĞcią, w pierwszym
zaĞ z ubóstwem]. W uĪytkowaniu majątku są to jedyne zalety, jako Īe w odniesieniu
do majątku nie moĪna mówiü o áagodnym lub mĊĪnym jego uĪytkowaniu, a tylko
o umiarkowanym i hojnym, czyli Īe te wáaĞnie cechy musi siĊ záączyü z wáaĞciwym
uĪytkowaniem majątku.
6. NiewáaĞciwą rzeczą jest teĪ, jeĞli siĊ przyjmuje równoĞü posiadáoĞci, a nie
przewiduje siĊ Īadnych zarządzeĔ co do liczby obywateli i zostawia siĊ swobodĊ
páodzenia dzieci bez ograniczeĔ, jak gdyby rzecz siĊ dostatecznie wyrównywaáa
skutkiem wielu wypadków bezdzietnoĞci i liczba ludnoĞci mimo wielu urodzin
utrzymywaáa siĊ w tej samej wysokoĞci, co teĪ i obecnie zdaje siĊ zachodziü
w róĪnych paĔstwach. Stosunki te nie musiaáyby siĊ jednak przedstawiaü ĞciĞle tak
samo w paĔstwach, wedáug jego pomysáu [urządzonych], co w paĔstwach, które
istnieją obecnie. Obecnie bowiem nikt nie cierpi biedy, poniewaĪ majątek podlega
22
Platon Prawa, 780 E.
23
Platon, PaĔstwo 423 A; liczba 1000 podana jest tu jednak jako minimum.
24
Prawa 737 E, 740 D, 745 B.
25
TamĪe, 737 C-D.
32
podziaáowi miĊdzy dowolną liczbĊ dzieci, tak jednak przy niepodzielnoĞci majątków
nadliczbowi, niezaleĪnie od tego, czy mniej, czy wiĊcej by ich byáo, z koniecznoĞci
nic by nie posiadali.
7. MoĪna by zatem przyjąü, Īe zamiast ograniczeĔ co do majątku, naleĪaáoby
zaprowadziü raczej ograniczenia co do rodzenia dzieci, tak Īeby ich nie páodziü
ponad pewną liczbĊ; liczbĊ tĊ naleĪaáoby okreĞliü, biorąc pod uwagĊ takie
wypadki, jak ten, Īe niektóre dzieci umrą przedwczeĞnie, a niektóre maáĪeĔstwa
okaĪą siĊ bezdzietne. JeĞli zaĞ nie poczyni siĊ Īadnych ograniczeĔ urodzin, jak to
siĊ przewaĪnie dzieje w paĔstwach, to z koniecznoĞci pociągnie to za sobą
zuboĪenie obywateli, ubóstwo zaĞ wywoáuje zaburzenia i zbrodnie. ToteĪ Fidon
z Koryntu, jeden z najstarszych prawodawców26, uwaĪaá, Īe liczba rodzin
i obywateli winna stale pozostawaü ta sama, nawet gdyby od początku wszyscy
mieli nierówne co do wielkoĞci dziaáki; natomiast w tych Prawach jest przeciwnie27.
O tym jednakowoĪ, jak zdaniem moim lepiej by byáo [te stosunki urządziü],
póĨniej trzeba bĊdzie pomówiü28.
8. Brak teĪ w owych Prawach wyjaĞnienia co do tego, jak siĊ bĊdą odróĪniaü
rządzący od rządzonych. Mówi tam29 [Sokrates], Īe jak z innej weány robi siĊ
osnowĊ, a z innej wątek, tak teĪ powinien siĊ przedstawiaü stosunek rządzących
do rządzonych. Skoro zaĞ dopuszcza, Īeby siĊ caáy majątek powiĊkszaá aĪ do
piĊciokrotnej wielkoĞci30, do dlaczegóĪ nie miaáoby to byü dozwolone do pewnego
stopnia i przy wáasnoĞci ziemskiej. PrzecieĪ i przy rozdziale gospodarstwa
powinno by siĊ uwaĪaü, aby gospodarki nie utrudniaü; kaĪdemu bowiem
przydzieliá dwa zupeánie odrĊbne gospodarstwa, a jednak trudno jest zamieszkiwaü
dwa domy31.
9. Caáa jego konstrukcja ustrojowa nie chce byü ani demokracją, ani oligarchią,
a tylko czymĞ poĞrednim miĊdzy nimi, czyli tzw. politeją, bo wáadza spoczywa tu
w rĊkach ciĊĪkozbrojnych. JeĞli wiĊc wysuwa tĊ formĊ ustroju jako najodpowied-
niejszą dla paĔstw w porównaniu z innymi, to ma zapewne sáusznoĞü, w báĊdzie
jest natomiast, jeĞli ją podaje za najlepszą z kolei po pierwszym ustroju32; w takim
razie bowiem moĪna by z áatwoĞcią postawiü wyĪej ustrój LakoĔczyków albo
i inny, jeszcze wiĊcej arystokratyczny.
26
Prawodawca Fidon (Pheidon) z Koryntu jest postacią skądinąd zupeánie nieznaną; z tego,
co tu mówi Arystoteles, naleĪaáoby czas jego dziaáalnoĞci odnieĞü do VIII w. p.n.e.
27
Arytoteles nie jest tu zupeánie Ğcisáy, bo wedáug Platona (Prawa 740 D - E) miaáoby byü
5040 obywateli i tyleĪ obywatelek, którzy powinni by mieü po jednym synu i córce; nadliczbowe
dzieci mieliby oddaü do adopcji tym, którzy by siĊ okazali bezdzietnymi.
28
Por. niĪej, ks. VII, rozdz. 14, gdzie autor zaleca spĊdzanie páodu jako Ğrodek przeciwko
nadmiernemu zwiĊkszaniu siĊ liczby ludnoĞci.
29
Prawa 734 E.
30
TamĪe, 744 E.
31
TamĪe, 745 E, 775 E. Jedno gospodarstwo miaáo siĊ znajdowaü na pograniczu, a drugie
pod miastem, przy czym pierwszym miaá siĊ zajmowaü syn-spadkobierca; por. niĪej, ks. VII,
rozdz. 9.
32
Tj. ustroju przedstawionym w PaĔstwie.
33
11
Prawa 710 E.
14
TamĪe, 756, 763, 765.
35
TamĪe, ks. VI, 764 A, 765 C, 756 B - E.
16
TamĪe, ks. VI 756 B.
17
[i czwartej] jest uzupeánieniem Bornemanna, niezbĊdnym, jak z dalszego tekstu wynika.
34
38
Faleas z Chalcedonu jest skądinąd zupeánie nieznany. Z tego, co Arystoteles o nim mówi, zdaje
siĊ wynikaü, Īe byá starszy od Platona, a moĪe i od Hippodamosa.
39
Por. wyĪej, 1265 b.
40
Arystoteles ma zapewne na myĞli Lokry Epizefiryjskie (Epizephyrii) w poáudniowej Italii, a nie
plemiĊ Lokrów w Ğrodkowej Grecji.
41
L e u k a s — wyspa i miasto u wybrzeĪy Akarnanii.
35
5. MoĪe nawet istnieü równoĞü majątków, a jednak bĊdą one albo za wielkie,
tak Īe [wáaĞciciele] w gnuĞnoĞü popadną, albo zbyt maáe, tak Īe w nĊdzy Īyü bĊdą.
Jasną zatem jest rzeczą, Īe prawodawca nie moĪe poprzestaü na ustanowieniu
równoĞci majątków, ale musi teĪ wziąü pod uwagĊ Ğrednią ich miarĊ. I w takim
razie jednak, jeĞliby ktoĞ wszystkim Ğredni majątek wyznaczyá, nic siĊ nie
osiągnie, naleĪy bowiem raczej wyrównywaü namiĊtnoĞci aniĪeli majątki, a to nie
jest moĪliwe, jeĞli wychowanie obywateli przez prawa nie stanie na odpowiednio
wysokim poziomie.
6. MoĪe jednak mógáby na to powiedzieü Faleas, Īe to wáaĞnie i on sam mówi;
co do dwóch rzeczy mianowicie winna, jego zdaniem, panowaü równoĞü w paĔs-
twach: co do majątku i co do wychowania. Trzeba jednak powiedzieü, jakie to
bĊdzie wychowanie, bo Īaden z tego poĪytek, jeĞli siĊ powie, Īe ma byü ono jedno
i to samo. Bo moĪe byü wychowanie i jedno, i to samo, a przecieĪ tego rodzaju,
Īe budziü bĊdzie nadmierną ĪądzĊ czy to bogactw, czy zaszczytów, czy teĪ razem
jednych i drugich.
7. A przy tym ludzie wszczynają zamieszki z powodu nie tylko nierównoĞci
majątku, ale i godnoĞci, przy czym jednak w jednym i drugim wypadku bieg
rzeczy bywa wrĊcz przeciwny. Táum bowiem burzy siĊ z powodu nierównoĞci
majątku, a moĪni z powodu godnoĞci, jeĞli są one równo dla wszystkich dostĊpne;
stąd i tu skarga:
Równej czci zaĪywają, czy tchórz to, czy czáowiek waleczny42.
Ludzie popeániają jednak niegodziwoĞci nie tylko z braku rzeczy koniecznych
— lekarstwo na to widzi [Faleas] w równoĞci majątku, sądząc, Īe w takim razie
nikt z powodu zimna czy gáodu nie pójdzie kraĞü czy grabiü — ale takĪe i dlatego,
aby uĪywaü Īycia i nie zamĊczaü siĊ w poĪądaniu. Bo jeĞli ich poĪądanie wychodzi
poza rzeczy niezbĊdne, to dla zaspokojenia go popeániaü bĊdą niegodziwoĞci, i to
nie tylko dlatego, lecz takĪe43, by zaĪywaü beztroskich rozkoszy.
8. JakieĪ są Ğrodki zaradcze w tych trzech wypadkach? Dla jednych bĊdzie to
niewielka posiadáoĞü i pracowitoĞü, dla drugich umiarkowanie, inni wreszcie, jeĞli
zechcą w swej duszy szukaü radoĞci, nie znajdą w niczym lepszego oparcia jak
w filozofii; inne bowiem moĪliwoĞci uĪywania wymagają wspóádziaáania ludzi.
NajwiĊkszych przecieĪ niegodziwoĞci dopuszczają siĊ ludzie z nadmiernej Īądzy
uĪywania, a nie z braku rzeczy koniecznych. Tak np. nikt nie siĊga po wáadzĊ
tyrana dlatego, by nie marznąü; stąd i chwaáa wielka czeka nie tego, co zabija
záodzieja, ale tego, co [usunie] tyrana. ToteĪ ta forma ustroju, jaką Faleas
przedstawia, moĪe zaradziü drobnym tylko niesprawiedliwoĞciom.
9. Ponadto przewaĪna czĊĞü jego pomysáów ma na celu takie urządzenie
stosunków, w których obywatele sami rządziliby siĊ dobrze; a przecieĪ trzeba
42
Iliada IX 319.
43
Tekst tu niepewny. Bernays, za nim inni, proponowaá skreĞlenie sáów ĮȞ ȑʌȚșȣµȠǸİȞ jako nie
dających sensu, i tak teĪ táumaczĊ. Inni próbują róĪnie tekst poprawiaü w sposób doĞü dowolny.
36
44
Eubulos, tyran miasta Atarneus w Myzji w pierwszej poáowie IV w. p.n.e., wyáamaá siĊ spod
zwierzchnictwa perskiego, wskutek czego znalazá siĊ w konflikcie z satrapą Lydii, Autofradatesem,
NastĊpcą Eubulosa na stanowisku tyrana w Atarneus byá Hermias, z którego krewną oĪeniá siĊ
Arystoteles w czasie kilkuletniego pobytu w Atarneus po 347 r. p.n.e.
45
Dwuobolowe zasiáki, czyli tzw. diobelia, byáy zapomogą paĔstwową, którą páacono ubogim
obywatelom ateĔskim w ostatnim okresie wojny peloponeskiej, kiedy ludnoĞü, po obsadzeniu Dekelei
przez Spartan, musiaáa szukaü schronienia w Atenach i czĊsto byáa pozbawiona Ğrodków do Īycia. Por.
Ustrój polit. Aten, 28, § 3.
37
46
E p i d a m n o s — póĨniej Dyrrachium, kolonia koryncka na wybrzeĪu Ilirii. O jakie stosunki
tu chodzi, nie wiadomo.
47
Znany jest Diofantos — archont ateĔski w 395 r. p.n.e. Czy wspomniany tu Diofantos jest z nim
identyczny, nie wiadomo, tak samo nieznane jest skądinąd wspomniane tu prawo.
48
GáoĞny architekt z czasów Peryklesa; por., o nim równieĪ ks. VII, rozdz. 10, § 4.
38
6. Ustrój LacedemoĔczyków
49
W Polityce juĪ jednak Arystoteles do tych zagadnieĔ nie wraca.
50
Byáa to warstwa poddanych cháopów, prawdopodobnie potomków pierwotnej ludnoĞci kraju,
podbitego przez wkraczające tu plemiĊ Tesalów — odpowiednik helotów w Lakonii.
41
51
Achajowie w poáudniowej czĊĞci geograficznej krainy Tesalii, tzw. Achai Ftiockiej, Perrajbowie
w póánocnej jej stronie (u podnóĪa Olimpu), a Magneci we wschodniej (nad Morzem Egejskim) byli
sąsiadami Tesalów, którzy stale dąĪyli do narzucenia im swej supremacji politycznej.
52
Byáo to w czasie najazdu Epaminondasa na LakoniĊ (w 370 r. p.n.e.), kiedy jazda tebaĔska
zjawiáa siĊ pod Spartą (Ksenofont, Hellenika VI 5, 28; Plutarch, Agesilaos 31).
42
53
Jak wynika z nastĊpnego zdania, Arystoteles ma tu na myĞli Likurga, którego dziaáalnoĞü datuje
tym samym na okres czasu po I, czy nawet po II wojnie meseĔskiej, czyli na koniec VIII lub poáowĊ
VII w. Zostaje to w sprzecznoĞci z relacją, wedáug której Likurg byá opiekunem Charillosa, a wiĊc
miaáby dziaáaü w IX w. p.n.e. (por. niĪej, rozdz. 8, § 1).
54
Por. wyĪej, § 5.
55
Bucheler, za nim i inni wydawcy, przyjmują tu lukĊ w tekĞcie.
56
Zdanie niejasne, jeĞli bowiem córka jest dziedziczką, to co znaczy „prawny spadkobierca,
którego zostawi"? W. L. Newman w swoim wydaniu (The Politics of Aristotle, text, introd., essays and
notes by..., vol. 1-4, Oxford 1887-1902, t. 2, s. 329) w uwagach do tego miejsca przypuszcza, Īe
chodzi tu o najbliĪszego krewnego, który dziedziczy z prawa majątek niejako ze spadkobierczynią, by
nastĊpnie wydaü ją za mąĪ wedle uznania, oddając jej równoczeĞnie spadek.
57
Wedáug Ğwiadectwa Plutarcha (Agis 5) liczba Spartan ok. poáowy III w. p.n.e. spadáa do 700,
a wáasnoĞü ziemska skupiáa siĊ w rĊkach zaledwie 100 obywateli.
58
Mowa niewątpliwie o bitwie pod Leuktrami (371 r. p.n.e.), która staáa siĊ grobem potĊgi Sparty.
43
59
O jaką sprawĊ chodzi, me wiadomo, niepewna jest teĪ i sama lekcja DZȞįȡȓȠȚȢ
60
W jaki sposób byáy przeprowadzane wybory eforów, czy to w dawniejszych czasach, czy za
czasów Arystotelesa, nie wiadomo. Wzmianka, ze sposób wyboru byá dziecinny, którą powtarza
Arystoteles mówiąc o wyborach czáonków rady (por niĪej, § 18), pozwalaáaby siĊ domyĞlaü, ze
postĊpowanie byáo takie samo Z wyraĪenia Platona (Prawa 692 A), ze wybór eforów zbliĪony byá do
losowania, wnoszą niektórzy, ze moĪe lud wybieraá wiĊkszą iloĞü kandydatów, z których wyznaczano
piĊciu, moĪe przez losowanie, moĪe przez obserwowanie lotu ptaków wrózebnych.
61
NaleĪaáo do nich sądownictwo cywilne, nadzór nad obyczajami, kontrola królów i urzĊdników,
zwoáywanie rady starców i zgromadzeĔ ludowych oraz przedkáadanie im wniosków, wreszcie wáadza
wykonawcza i kierownictwo polityki zagranicznej
44
to ludzie pospolici. Dlatego byáoby lepiej, Īeby rozstrzygali nie wedáug swego
mniemania, lecz wedáug pisanego prawa. RównieĪ sposób Īycia eforów nie jest
w zgodzie z wymaganiami paĔstwa, zbyt bowiem jest swobodny, podczas gdy
innych obowiązuje nadmierna surowoĞü, tak Īe jej znieĞü nie mogą, lecz ukradkiem
omijają prawo i oddają siĊ rozkoszom zmysáowym.
17. Jednak i instytucja rady starców wykazuje u nich pewne braki. JeĞli
bowiem czáonkowie jej są przyzwoici i odpowiednio zaprawieni w cnotach
cechujących dobrego obywatela, to bez wahania moĪna by uznaü ich uĪytecznoĞü
dla paĔstwa, chociaĪ zastrzeĪenia budzi to, Īe doĪywotnio przysáuguje im moc
rozstrzygania spraw wielkiej wagi (tak bowiem rozum, jak i ciaáo podlegają
prawom staroĞci). JeĞli natomiast ich wyrobienie moralne jest tego rodzaju, Īe
nawet sam prawodawca nie ma zaufania do nich jako ludzi niegodziwych, to rzecz
nie jest bezpieczna.
18. Okazuje siĊ zaĞ, Īe czáonkowie tej rady są i przekupni, i przy zaáatwianiu
spraw paĔstwowych kierują siĊ czĊsto wzglĊdami osobistymi. Dlatego lepiej by
byáo, Īeby nie byli przed nikim odpowiedzialni, jak to jest obecnie. MoĪna by tu
co prawda zauwaĪyü, Īe przecieĪ nadzór eforów rozciąga siĊ na wszystkie wáadze;
ale to wáaĞnie stanowi nadmierne uprawnienie eforatu, a przy tym, moim zdaniem,
odbieranie sprawozdania od czáonków rady nie powinno by siĊ odbywaü w ten
sposób. Ponadto i sposób, w jaki siĊ przeprowadza wybór czáonków rady starców,
jest dziecinny62, a nie jest teĪ sáuszna zasada, by ten, co ma byü uznany za godnego
tej wáadzy, sam siĊ o nią ubiegaá; kto bowiem na nią zasáuguje, winien ją, chce
czy nie chce, piastowaü.
19. Okazuje siĊ jednak, Īe prawodawca w tym wypadku postĊpuje tak samo,
jak i w innych szczegóáach ustroju: rozbudza mianowicie ambicjĊ obywateli
i zuĪytkowuje ją przy wyborze czáonków geruzji. Nikt bowiem nie bĊdzie
zabiegaá o urząd, jeĞli nie ma w tym kierunku ambicji. Zresztą i rozmyĞlnych
przewinieĔ ludzie dopuszczają siĊ po najwiĊkszej czĊĞci powodowani ambicjami
i chciwoĞcią.
20. Co siĊ tyczy wáadzy królewskiej, to zagadnienie, czy jej istnienie jest
korzystne dla paĔstw czy nie, trzeba bĊdzie póĨniej osobno omówiü 63. W kaĪdym
razie jednak byáoby lepiej [dla Spartan], gdyby królów wybierano, a o wyborze
kaĪdego z nich, inaczej niĪ to jest obecnie, rozstrzygaá jego tryb Īycia. Prawodawca
sam oczywiĞcie nie wierzy w to, Īeby przy dziedzicznoĞci wáadzy królewskiej
moĪliwe byáo powoáanie na tĊ godnoĞü dobrych i szlachetnych ludzi, przynajmniej
nie okazuje przekonania, jakoby królowie stali na dostatecznie wysokim poziomie
62
Wedáug Plutarcha (Likurg 26) wybory czáonków geruzji przeprowadzano w ten sposób, Īe kilku
wybranych obywateli, zamkniĊtych w domu poáoĪonym opodal miejsca zgromadzenia ludowego,
oceniaáo wolĊ wybierających wedáug siáy okrzyku, wznoszonego przez zgromadzonych przy prze-
chodzeniu kandydatów.
63
Por. ks. III, rozdz. 9-11.
45
64
Prawa, 625 D, 631 nn.
65
Obywatele spartaĔscy me páacili Īadnych regularnych danin na rzecz paĔstwa, bo te obciąĪaáy
tylko periojków i helotów, jeĞli zaĞ paĔstwo w czasie wojny byáo zmuszone naáoĪyü nadzwyczajną
daninĊ, obywatele starali siĊ, jak tu stwierdza Arystoteles, uchyliü od niej, a wáadze me wywieraáy na
opieszaáych doĞü silnego nacisku To samo mówi u Tukidydesa (I 80) król Archidamos: ani nie mamy
pieniĊdzy w kasie, ani tez chĊtnie ich me wpáacamy z wáasnych zasobów.
46
7. Ustrój kreteĔski
66
Arystoteles idzie tu za bezwartoĞciową historycznie opowieĞcią, jakoby Likurg byá bratem
króla spartaĔskiego z rodu Eurypontydów, Eunomosa. Po Ğmierci brata opiekowaá siĊ Likurg
podobno jego maáoletnim synem Charillosem, którego panowanie, wedáug listy królów
spartaĔskich, naleĪaáoby datowaü na okres ok. 880 r. p.n.e.
67
Miasto Lyktos (lub Lyttos) leĪaáo na póánocno-zachodnim wybrzeĪu Krety.
68
Periojkami nazywa Arystoteles ludnoĞü poddaną na Krecie, odpowiadającą lakoĔskim he-
lotom
69
Triopion — przylądek w Kani (Azja Mniejsza), opodal miasta Knidos.
70
Kamikos — miasto i rzeka w poáudniowej Sycylii, na obszarze naleĪącym do Akragas
(Herodot, Dzieje ks. VII rozdz. 170).
71
Nazwa oznacza ludzi utrzymujących porządek.
72
Na napisach kreteĔskich wystĊpuje ta nazwa w brzmieniu doryckim „bola" (ȕȦȜȐ).
73
Arystoteles ma tu zapewne na myĞli mitycznego wáadcĊ Krety Mmosa, bo z czasów
historycznych nie jest znany Īaden król na Krecie.
47
74
Por. wyĪej, rozdz. 6, § 21.
75
Do zagadnienia tego Arystoteles juĪ jednak nie powróciá w Īadnym z zachowanych pism.
48
cechy ustroju, ale nie są wáaĞciwie prawnym ustrojem, tylko raczej samowolnymi
rządami [wielmoĪów]. Pozyskując sobie zwolenników z ludu i przyjacióá ludzie ci
zwykli szerzyü anarchiĊ76, wszczynaü zaburzenia i walki miĊdzy sobą.
8. A czy to nie znaczy po prostu tyle, Īe paĔstwo takie przez pewien czas
przestaje byü paĔstwem, a wspólnota paĔstwowa ulega rozbiciu? PaĔstwo przy
takim stanie rzeczy naraĪa siĊ na niebezpieczeĔstwo, Īe padnie ofiarą napadu ze
strony takich, co zechcą i mogą to zrobiü. W tym wypadku, jak wspomniano,
poáoĪenie stanowi ochronĊ; oddalenie daáo tu takie wyniki, co [gdzie indziej]
zamkniĊcie siĊ przed obcymi. Dlatego nawet poddani cháopi są trwale wierni
KreteĔczykom, natomiast heloci czĊsto siĊ buntują. Nie mają teĪ KreteĔczycy pod
swym panowaniem Īadnych zewnĊtrznych posiadáoĞci i dopiero w ostatnich
czasach idąca z zewnątrz wojna siĊgnĊáa na ich wyspĊ77, przy czym ujawniáa siĊ
sáaboĞü tamtejszych praw.
Tyle wiĊc naszych uwag o tym ustroju.
8. Ustrój kartagiĔski
76
Wedáug poprawki Bernaysa ȐȞĮȡȤȓĮȞ, zamiast przekazanej w rĊkopisach lekcji µȠȞĮȡȤȓĮȞ.
77
Przypuszczalnie chodzi tu o wyprawĊ Falajkosa, syna Onomarcha, który po Ğmierci
Faullosa byá dowódcą Focyjczyków w II wojnie ĞwiĊtej. Po zakoĔczeniu jej (346 r. p.n.e.)
wyjechaá ze swymi najemnikami na KretĊ i tam zginąá (342 r. p.n.e.) przy oblĊĪeniu miasta
Kydonii. Szczegóáy nieznane.
78
Tekst przekazany wyraĨnie jest zepsuty. Zamiast przekazanej lekcji İȧ IJİ įȚĮijȑȡȠȞ İț
IJȠȪIJȦȞ, co nie daje sensu, przyjmuje siĊ poprawkĊ Brandisa i Buchelera ȑIJȚ įİ ȖȑȡȠȞIJĮȢ țĮIJȐ
ʌȜȠȣIJȠȞ.
49
79
Tak nazywa Arystoteles ustrój umiarkowanie demokratyczny; por. niĪej, ks III, rozdz. 5, § 2
80
Por niĪej, ks III, rozdz 1, § 7
50
poniósá pewne wydatki. Dlatego powinni rządziü ci, co najlepiej rządziü potrafią.
JeĞli zaĞ prawodawca zaniechaá troski o dobrobyt ludzi prawych, to przecieĪ lepiej
by byáo zapewniü im beztroski byt, kiedy urząd piastują.
8. NiewáaĞciwym musi siĊ wydaü, Īe jeden i ten sam czáowiek piastuje wiĊcej
urzĊdów, co jednak u KartagiĔczyków znajduje szczególne uznanie. Najlepiej
przecieĪ postĊpuje praca, gdy dla jednostki, która ją speánia, stanowi ona jedyne
zadanie. Musi zatem prawodawca uwaĪaü, aby siĊ tak dziaáo, i nie wymagaü, by
ten sam czáowiek byá fletnistą i szewcem. ToteĪ, gdzie paĔstwo nie jest maáe, lepiej
to odpowiada interesowi paĔstwa i demokracji, by wiĊcej ludzi uczestniczyáo we
wáadzy; w takim razie bowiem zaáatwia siĊ, jak powiedziaáem81, kaĪdą sprawĊ
bardziej w interesie ogóáu, lepiej i prĊdzej niĪ wówczas, gdy robią to ciągle ci
sami. Okazuje siĊ to w dziedzinie wojskowej i Īeglugi morskiej, gdzie rozkaz
i posáuch przechodzą, Īe tak powiem, wszystkie stopnie.
9. Choü ustrój ich jest oligarchiczny, to przecieĪ [KartagiĔczycy] doskonale
unikają towarzyszących mu niebezpieczeĔstw dziĊki temu, Īe dają ludowi
sposobnoĞü do bogacenia siĊ, wysyáając raz po raz pewną czĊĞü ludzi do miast
poddanych. W ten sposób leczą braki ustroju i zapewniają mu trwaáoĞü. Jest to
jednak dzieáem przypadku, powinni by zaĞ byü zabezpieczeni przed zaburzeniami
przez prawodawcĊ. W istniejącym stanie rzeczy, jeĞliby siĊ zdarzyáo jakieĞ
nieszczĊĞcie i masy poddanych powstaáy, prawo nie daje Īadnego Ğrodka do
przywrócenia spokoju.
Tak zatem przedstawiają siĊ ustroje LacedemoĔczyków, KreteĔczyków i Kar-
tagiĔczyków, które sáusznie cieszą siĊ dobrą sáawą.
9. Ustrój Solona.
Ustroje innych paĔstw greckich i ich twórcy
82
Reformy Solona omawia Arystoteles obszernie w Ustroju polit. Aten (rozdz. 6 -10).
81
Por. tamĪe, rozdz. 25.
84
Tak tez okreĞliá swą dziaáalnoĞü i sam Solon w urywku poematu zachowanym u
Arystotelesa w Ustroju polit. Aten (rozdz. 12): „Taką wszak wáadzĊ ludowi przyznaáem, na jaką
zasáuĪyá, anim nie ująá mu ran ani przydzieliá nad stan" [przeá W. Steffen, w Antologia liryki
greckiej, Wrocáaw 1995]
85
Por. Arystoteles, Ustrój polit. Aten, rozdz. 7, § 3 - 4.
86
Wedáug tradycji, najstarszy prawodawca grecki czynny w pierwszej poáowie VII w. p.n.e
w Lokrach poáudniowo-italskich.
87
Máodszy o generacje od Zaleukosa prawodawca czynny w Katanie na Sycylii. Z Katany
prawa jego przejĊte zostaáy przez inne kolonie chalkidyckie na Sycylii, w pdn. Italii, a takĪe na
póáwyspie Chalkidike oraz w niektórych miastach na wyspach Morza Egejskiego.
88
Wspomniany tu Onomakritos zdaje siĊ byü postacią legendarną
89
Postaü tak samo legendarna, jak Onomakritos, nie ma tez nic wspólnego ze znanym
filozofem Talesem.
52
90
O Filolaosie nic poza tym nie wiadomo. JeĞli naleĪaá do rodziny królewskiej Bakchiadów, której
panowanie w Koryncie obalone zostaáo przez tyrana Kypselosa (657 r. p.n.e.), to jego dziaáalnoĞü
w Tebach, o której tu mówi Arystoteles, a o której jednak nic wiĊcej nie wiadomo, naleĪaáoby przenieĞü
na okres wczeĞniejszy.
91
Platon, Prawa, ks. I (637), ks. VII (794 nn.).
92
W sprzecznoĞci z tym w Ustroju poilt. Aten (rozdz. 4) podaje Arystoteles rzekome reformy
ustrojowe Drakona, które jednak z pewnoĞcią są niehistoryczne, jak to i z tego miejsca Polityki
wyraĨnie wynika.
93
Pittakos (w Mitylenie na wyspie Lesbos) po dáuĪszym okresie walk wewnĊtrznych ok. 600 r.
p.n.e. powoáany zostaá, jak wspóáczeĞnie Solon w Atenach, do uporządkowania stosunków i spisania
praw na okres 10 lat (z tytuáem „ajsymnetes").
53
KsiĊga trzecia
I Definicja obywatela.
Obywatelstwo przez urodzenie i przez nadanie.
PaĔstwo a zmiana ustroju.
94
Skądinąd nieznany
1
Tak nazywano w Grecji stale mieszkających w pewnym mieĞcie przybyszów z innego
miasta, którzy mieli w miejscu nowego osiedlenia prawo zarobkowania w rzemioĞle i handlu, ale
nie mogli nabywaü ziemi, obciąĪeni zaĞ byli specjalnym podatkiem i czĊsto innymi jeszcze
Ğwiadczeniami Praw politycznych me posiadali, nawet w sądzie czĊsto zastĊpowaá ich patron, pod
którego opieką pozostawali
54
muszą postaraü siĊ o przydzielenie patrona, tak Īe udziaá ich w tej dziedzinie
wspólnoty jest do pewnego stopnia ograniczony,
4. Jest jednak w tym wypadku jak z dzieümi, które ze wzglĊdu na wiek nie
zostaáy jeszcze zaciągniĊte na listĊ obywateli, i ze starcami, którzy zwolnieni
zostali [od peánienia obowiązków obywatelskich], a których musi siĊ nazwaü
w pewnej mierze obywatelami, tylko nie wprost bez zastrzeĪeĔ, lecz z dodatkiem
w pierwszym wypadku "jeszcze nieczynni", w drugim „juĪ nieczynni" lub coĞ
podobnego (nie stanowi to przecieĪ Īadnej róĪnicy, bo to, co mówimy, jest jasne).
Szukamy bowiem czystego pojĊcia obywatela, nie zawierającego Īadnego takiego
zastrzeĪenia, które by wymagaáo prostującego uzupeánienia, skoro takĪe i co do
pozbawionych czci, i co do wygnaĔców moĪna takie same wątpliwoĞci podnosiü
i usuwaü.
PojĊcia obywatela w istotnej jego treĞci nic bezwzglĊdnie trafniej nie okreĞla
niĪ prawo udziaáu w sądach i rządzie. Z urzĊdów paĔstwowych jedne są ograniczone
co do czasu, tak Īe niektórych ten sam czáowiek w ogóle dwukrotnie piastowaü nie
moĪe, albo teĪ dopiero po upáywie pewnego okresu, inne natomiast, jak np. udziaá
w sądach i zgromadzeniach ludowych, nie mają takiego ograniczenia.
5. MoĪe wiĊc ktoĞ powie na to, Īe ciaáa te nie są wcale wáadzą, Īe ktoĞ, kto
bierze w nich udziaá, nie uczestniczy przez to w rządach; jednakowoĪ Ğmieszną
byáoby rzeczą nie uznaü za czynnik rządzący tych, którzy mają moc rozstrzygania
spraw najwaĪniejszych. Niech to jednak nie stanowi bynajmniej róĪnicy, bo chodzi
tu tylko o nazwĊ. Na oznaczenie bowiem tego, co jest wspólną cechą czáonka sądu
i zgromadzenia ludowego, brak nazwy, którą by naleĪaáo obu ich objąü. Dla
odróĪnienia nazwijmy wiĊc ich uprawnienia wáadzą nieokreĞloną. Przyjmujemy
tedy, Īe obywatelami są ci, którzy [mając dostĊp do tych funkcji] uczestniczą
w rządzeniu paĔstwem. Taka byáaby najwiĊcej moĪe odpowiednia definicja
obywatela, obejmująca wszystkich, których mienimy obywatelami.
6. Trzeba wszelako zauwaĪyü, Īe w tych wypadkach, gdzie tą samą nazwą
objĊte przedmioty róĪnią siĊ co do rodzaju, tak Īe jeden w pierwszym rzĊdzie
zasáuguje na swą nazwĊ, a drugi dopiero z kolei, tam albo w ogóle nie wystĊpuje
wspólna cecha, która by je áączyáa, albo teĪ w drobnej tylko mierze. Tymczasem
widzimy, Īe ustroje róĪnią siĊ rodzajem, Īe jedne są niĪsze, inne wyĪsze, bo
wadliwe i zwyrodniaáe z koniecznoĞci ustĊpują miejsca tym, które nie wykazują
báĊdów (co rozumiem przez zwyrodniaáe, to siĊ póĨniej okaĪe)2; wobec tego
równieĪ i obywatel musi byü odmienny w kaĪdym ustroju.
7. Podana definicja obywatela odpowiada gáównie ustrojowi demokratycznemu,
w innych natomiast ustrojach moĪe ona wprawdzie byü teĪ odpowiednia, ale
niekoniecznie. W niektórych bowiem lud nie gra Īadnej roli, nie znają nawet
zgromadzeĔ ludowych, lecz zebrania rady, a sprawy sądzą zaleĪnie od przedmiotu
róĪne wáadze. Tak np. w Lacedemonie sprawy sporne sądzą eforowie, i to kaĪdy
inne, procesy o rozlew krwi czáonkowie rady starców, a jeszcze inne sprawy moĪe
2
Por. niĪej, rozdz. 4, § 7, rozdz. 5, § 4.
55
jakaĞ inna wáadza. Tak samo jest w Kartaginie, bo tam wszystkie sprawy sądzą
odpowiednie wáadze3.
8. PowyĪszą definicjĊ obywatela moĪna co prawda nieco sprostowaü. W innych
ustrojach mianowicie zadania zgromadzenia i sądu ludowego speánia nie przedstawi-
ciel nieokreĞlonej wáadzy, ale osoby z okreĞlonymi uprawnieniami, przy czym
wszystkim albo niektórym z nich powierza siĊ zasiadanie w zgromadzeniach
i trybunaáach, decydujących o wszystkich albo o niektórych sprawach. Okazuje siĊ
wiĊc z tego, co to jest obywatel. Kto mianowicie w pewnym paĔstwie ma prawo
uczestniczenia w zgromadzeniach i trybunaáach, tego nazywamy juĪ obywatelem tego
paĔstwa, paĔstwem zaĞ — krótko mówiąc — zwiemy ogóá takich ludzi, odpowiednio
wielki, by w wystarczającej mierze zapewniü sobie wszystko, co do Īycia potrzebne.
9. W praktyce jednak mianem obywatela okreĞla siĊ tego, który zarówno w linii
ojca, jak i matki pochodzi z rodziny obywatelskiej, a nie z jednej tylko strony, a wiĊc
z ojca jedynie lub matki. Niektórzy idą w tym wzglĊdzie jeszcze dalej, domagając siĊ
dwóch czy trzech, albo i wiĊcej dziadków-obywateli. Przy takim praktycznym
a powierzchownym ujĊciu rzeczy pytają siĊ niektórzy z zakáopotaniem, w jaki sposób
stwierdzi siĊ, czy ów trzeci lub czwarty przodek byá obywatelem. ToteĪ Gorgiasz
z Leontinoj4 czĊĞciowo moĪe zakáopotany, a czĊĞciowo ironicznie daá na to
odpowiedĨ, Īe jak kotáami są wyroby sporządzone przez kotlarzy, tak i Larysyjczykami
są ci, którzy przez ich twórców stworzeni zostali, bo niektórzy z nich są wytwórcami
larys5. Rzecz jest jednak prosta, bo jeĞli przodkowie wedáug definicji mieli udziaá
w zarządzie paĔstwa, to byli obywatelami, ale zastrzeĪenia, Īe ojciec i matka winni byü
obywatelami, nie moĪna przecieĪ stosowaü do pierwszych osadników i zaáoĪycieli.
10. MoĪe jednak wiĊksza trudnoĞü jest z tymi, którzy otrzymali obywatelstwo
wskutek dokonanego przewrotu, jak np. w Atenach, gdzie przeprowadziá to
Klejstenes po wypĊdzeniu tyranów6; wielu bowiem metojków, cudzoziemców
i wyzwolonych niewolników7 wprowadziá do fyl. WątpliwoĞü w stosunku do nich
3
Por. ks. II, rozdz. 8, § 4.
4
Sofista Gorgiasz, który w roku 427 p.n.e. bawiá w Atenach jako poseá swego rodzinnego miasta
Leontinoj, przebywaá czas jakiĞ równieĪ w Tesalii, m.in. w Larysie.
5
Gra sáów trudna do oddania w jĊzyku polskim, polegająca na tym, Īe nazwa miasta Larysa
oznacza po grecku równieĪ kocioá. Gorgiasz chciaá oczywiĞcie powiedzieü, Īe jak są kotáy, bo je
sporządzili kotlarze, tak są i Larysyjczycy, bo siĊ z Larysyjczyków urodzili.
6
O reformie Klejstenesa w Atenach (508/507 p.n.e.) mówi obszernie Arystoteles w Ustroju polit.
Aten, rozdz. 21 n.).
7
W tekĞcie przekazanym: ȟȑȞȠȣȢ țĮȚ įȠȪȜȠȣȢ µİIJȠȓțȠȣȢ, co nastrĊcza trudnoĞci w interpretacji,
wiele teĪ wywoáaáo dyskusji. PrzyjmujĊ ȟȑȞȠȣȢ țĮȚ įȠȪȜȠȣȢ za dopowiedzenie do µİIJȠȓțȠȣȢ, bo Īe
chodzi tu o wprowadzenie w szeregi obywateli obcych ludzi, mieszkających w Atenach, czyli
metojków, to rzecz niewątpliwa; ȟȑȞȠȣȢ țĮȚ įȠȪȜȠȣȢ wskazuje z kolei, jakie elementy záoĪyáy siĊ na
tĊ grupĊ; įȠȪȜȠȣȢ táumaczĊ: „wyzwolonych niewolników", co wynika z natury rzeczy. Por. m.in.
Newman, op. cit., t.1, s. 231, przyp. 1. Inne próby wyjĞcia z trudnoĞci przez zmianĊ tekstu są dowolne
i niepotrzebne. I tak jedni proponują przestawiü „metojków" przed „i" miĊdzy niewolników"
a „metojków", i stwarzają w ten sposób trzy rodzaje obdarzonych obywatelstwem: „cudzoziemców,
niewolników i metojków".
56
dotyczy nie pytania, kto jest obywatelem, ale czy jest nim nieprawnie, czy prawnie.
MoĪna by tu wszelako podnieĞü dalszą wątpliwoĞü, czy ktoĞ jest obywatelem, jeĞli
zostaá nim w sposób nieprawny, jako Īe „nieprawny" i „faászywy" znaczy to samo.
PoniewaĪ jednak widzimy, Īe niektórzy zostali nieprawnie urzĊdnikami, a mimo
to mówimy o nich, Īe sprawują wáadzĊ, chociaĪ i nieprawnie, pojĊcie zaĞ
obywatela okreĞla siĊ wedáug pewnej wáadzy (gdyĪ obywatelem jest, jak powie-
dzieliĞmy 8, ten, co ma dostĊp do takiej a takiej wáadzy rządzącej), wiĊc jasną jest
rzeczą, Īe i tych trzeba nazwaü obywatelami, pytanie natomiast, czy prawnie, czy
nieprawnie, áączy siĊ ze wspomnianą poprzednio wątpliwoĞcią.
Niektórzy mianowicie pytają, kiedy coĞ uchodzi za akt paĔstwowy, a kiedy nie,
tak np. [w wypadku], gdy z oligarchii lub tyranii wyáoni siĊ demokracja. W takim
bowiem razie niektórzy ani nie chcą spáacaü poĪyczek, powiadając, Īe je nie
paĔstwo zaciągnĊáo, lecz tyran, ani teĪ nie chcą uznaü wielu innych tego rodzaju
zobowiązaĔ, utrzymując, Īe pewne formy ustrojów opierają siĊ na przemocy, a nie
sáuĪą dobru spoáecznemu.
11. JeĞli wiĊc wedáug tego wzoru zaprowadzony zostaá w pewnych paĔstwach
ustrój demokratyczny, to akty dokonywane przy tym ustroju naleĪy uznaü za
paĔstwowe, podobnie jak przy ustroju oligarchicznym i tyranii. WáaĞciwe ujĊcie
tej trudnoĞci zdaje siĊ leĪeü w pytaniu, kiedy winno siĊ powiedzieü, Īe jest to
jeszcze to samo paĔstwo, a kiedy, Īe to nie jest to samo, lecz inne paĔstwo.
Najbardziej powierzchowne rozwaĪanie tego zagadnienia dotyczy wiĊc miejsca
i mieszkaĔców; moĪna bowiem oddzieliü mieszkaĔców od miejsca i jedni z nich
mogą siĊ osiedliü w tym, drudzy w innym miejscu. TrudnoĞü tĊ trzeba wiĊc uznaü
za niezbyt wielką, bo wobec róĪnorodnego znaczenia sáowa „polis" [paĔstwo,
miasto] badanie takie jest poniekąd uáatwione9.
12. Podobnie jednak jest w wypadkach, gdy ludzie mieszkają w jednym i tym
samym miejscu, a nasuwa siĊ pytanie, kiedy winno siĊ ich uwaĪaü za jedno
paĔstwo; mury nie grają tu roli, bo moĪna by nawet Peloponez otoczyü jednym
murem. Miastem tego rodzaju jest moĪe Babilon i kaĪde [miasto], które ma
rozmiary raczej narodu niĪ miasta; opowiadają przecieĪ, Īe w trzy dni po zdobyciu
Babilonu pewna czĊĞü miasta nic o tym jeszcze nie wiedziaáa.
O tym jednak zagadnieniu warto pomówiü przy innej sposobnoĞci, mąĪ stanu
musi bowiem braü pod uwagĊ wielkoĞü paĔstwa, iloĞü jego mieszkaĔców, jak
i mieü wzgląd na to, czy jest korzystniej, gdy ono obejmuje jeden, czy teĪ gdy
wiĊcej ludów.
13. Ale czy w takim razie, gdy ci sami ludzie mieszkają na tym samym
miejscu, winno siĊ to uznawaü za to samo paĔstwo, dopóki utrzymuje siĊ ten sam
szczep mieszkaĔców, chociaĪ nieustannie jedni umierają, a drudzy siĊ rodzą
8
Por. wyĪej, rozdz. 1, § 4.
9
Autor chce najwyraĨniej powiedzieü, Īe skoro „polis" oznacza ludzi i miejsce, wiĊc gdy siĊ to
sáowo bierze z myĞlą o ludziach, to oczywiĞcie po ich usuniĊciu miasto juĪ nie jest to samo, jeĞli zaĞ
myĞli siĊ o miejscu, to miasto zostaje, choü ludzie siĊ usunĊli.
57
kaĪdy zaĞ musi dobrze speániaü ciąĪące na nim zadanie, a to ze wzglĊdu na cnotĊ,
to cnota obywatela i cnota czáowieka dobrego nie moĪe byü jednym i tym samym,
gdyĪ niemoĪliwą jest rzeczą, by wszyscy obywatele byli sobie równi. Bo cnotĊ
dzielnego obywatela muszą wszyscy posiadaü (jest to przecieĪ konieczne do
istnienia najlepszego paĔstwa), niemoĪliwą natomiast jest rzeczą, by wszyscy
posiadali cnotĊ dobrego czáowieka, chyba Īe [przyjmiemy, iĪ] do istoty doskonaáego
paĔstwa powinno by naleĪeü, by wszyscy jego obywatele byli równieĪ ludĨmi
dobrymi.
4. PaĔstwo ponadto skáada siĊ z nierównych czĊĞci, tak jak istota Īyjąca skáada
siĊ przede wszystkim z duszy i ciaáa, dusza z rozumu i woli, rodzina z mĊĪa i Īony,
posiadáoĞü z pana i niewolnika; wszystkie te czĊĞci róĪnorodne, i inne jeszcze
prócz tego, obejmuje i paĔstwo, toteĪ z koniecznoĞci cnota wszystkich jego
obywateli nie moĪe byü jedna, tak jak w chórze odmienna jest rola kierownika,
odmienna statysty.
5. Okazuje siĊ wiĊc z tego, Īe cnota ta nie jest wrĊcz ta sama. MoĪe jednak tą
samą bĊdzie cnota pewnego dzielnego obywatela i dzielnego mĊĪa? Mówimy
przecieĪ, Īe dzielny wáadca jest dobry i rozumny, a obywatel niekoniecznie musi
byü rozumny. TakĪe juĪ i wychowanie wáadcy, zdaniem niektórych, jest inne;
jakoĪ okazuje siĊ, Īe synowie królów otrzymują wyksztaácenie w jeĨdzie konnej
i sztuce wojennej, a Eurypides, wskazując, Īe jest osobne wychowanie wáadcy,
powiada [w pewnym miejscu]10:
Nie báyskotki dla mnie, lecz czego paĔstwu potrzeba.
6. JeĞli zaĞ cnota dobrego wáadcy i dobrego mĊĪa jest ta sama, a obywatelem
jest i czáowiek podlegający wáadzy, wiĊc nie jest chyba wrĊcz tą samą cnotą
obywatela i mĊĪa, a tylko cnota pewnego obywatela; bo nie jest tą samą cnotą
wáadcy i obywatela. Dlatego teĪ zapewne wyraziá siĊ Jazon 11, Īe cierpiaáby gáód,
gdyby nie byá tyranem, [dając do poznania,] Īe nie umiaáby byü czáowiekiem
prywatnym.
7. Spotyka siĊ to wszakĪe z uznaniem, gdy ktoĞ zdoáa zarówno rządziü, jak
sáuchaü, toteĪ za cnotĊ obywatela uchodzi, gdy potrafi i rządziü, i sáuchaü dobrze.
JeĞli wiĊc cnotĊ dobrego mĊĪa ujmiemy jako cnotĊ wáadcy, a cnotĊ obywatela
jako jedno i drugie12, to obie te cnoty moĪe nie zasáugują na równe uznanie. JeĞli
wiĊc rządzący i podwáadny powinni by — jak siĊ zdaje — uczyü siĊ róĪnych
rzeczy, a nie tego samego, to obywatel powinien by jednakĪe umieü jedno i drugie
oraz w jednym i drugim uczestniczyü13. MoĪna by to wyjaĞniü w sposób
nastĊpujący.
10
Urywek z zaginionej tragedii pt. Eol (frg. 18, Nauck2).
11
Tyran miasta Feraj w Tesalii, który uzyskaá przewodnie stanowisko w caáym kraju i dąĪyá
z kolei do hegemonii w Grecji; zamordowany w 370 r. p.n.e.
12
Tj. cnotĊ wáadcy i podwáadnego.
13
Tekst prawdopodobnie zepsuty. Wydawcy przyjmują lukĊ w tym miejscu.
59
14
Wywody powyĪsze są tak niejasne, Īe trudno nadąĪyü za tokiem myĞli autora. Stąd niektórzy
wydawcy i komentatorowie przypisują tu moĪliwoĞü opuszczeĔ, przesuniĊü czy zepsucia tekstu.
60
zarówno dla caáej spoáecznoĞci, jak i dla kaĪdej jednostki z osobna. Skupiają siĊ
teĪ ludzie i dla Īycia samego, i podtrzymują wspólnotĊ paĔstwową, bo Īycie samo
przez siĊ przedstawia niewątpliwie pewne dobre strony, jeĞli w nim nie górują
nazbyt przeciwnoĞci. Okazuje siĊ przecieĪ, Īe wielka czĊĞü ludzi znosi wiele
udrĊczeĔ ze wzglĊdu na przywiązanie do Īycia, które kryje w sobie pewien powab
i naturalną sáodycz.
4. Co siĊ tyczy podawanych zwyczajnie rodzajów wáadzy, to áatwo ich róĪnicĊ
okreĞliü, bo i w pismach popularnych wielokrotnie nad nimi siĊ rozwodzimy.
Wáadza pana nad niewolnikiem (įİıʌȠIJİȓĮ), choü, ĞciĞle biorąc, niewolnik
z natury i pan z natury mają ten sam interes, wychodzi przecieĪ na korzyĞü pana,
lub tylko na korzyĞü niewolnika, [o tyle mianowicie, Īe] nie jest bowiem do
utrzymania wáadza pana, gdy ginie niewolnik.
5. Wáadza nad dzieümi, Īoną i domem caáym, którą nazywamy domową, ma
na wzglĊdzie albo korzyĞü tych, którzy jej podlegają, albo jakiĞ wspólny interes
obu stron17; sama w sobie jednak troszczy siĊ o podlegających jej, choü poĞrednio
korzystają przy tym i ci, którzy ją wykonują, podobnie jak to widzimy i w innych
zajĊciach, np. w sztuce lekarskiej i gimnastyce. Nic bowiem nie stoi na
przeszkodzie temu, by takĪe nauczyciel gimnastyki znalazá siĊ czasem sam miĊdzy
üwiczącymi, tak jak sternik jest zawsze jednym z czáonków zaáogi okrĊtowej. OtóĪ
nauczyciel gimnastyki czy sternik ma na uwadze dobro podwáadnych, a skoro
i sam stanie siĊ jednym z nich, to ich korzyĞü staje siĊ poĞrednio i jego udziaáem.
Bo jeden jest Īeglarzem, a drugi zostaje jednym z üwiczących, chociaĪ jest
nauczycielem.
6. Stąd teĪ, gdy chodzi o urzĊdy w paĔstwie, to jeĞli w nim obowiązuje zasada
zupeánej równoĞci [praw] obywateli, wysuwa siĊ Īądanie, by siĊ przedstawiciele
wáadzy wymieniali. Pierwotnie z natury rzeczy odgrywaáo przy tym rolĊ Īądanie,
by siĊ wymieniano przy dĨwiganiu ciĊĪarów paĔstwowych, by znów ktoĞ drugi
troszczyá siĊ o dobro pewnego czáowieka, tak jak ten poprzednio w czasie swego
urzĊdowania troszczyá siĊ o korzyĞü innych. Teraz jednak ze wzglĊdu na korzyĞci,
páynące z zajmowania siĊ sprawami paĔstwowymi i z piastowania urzĊdu, pragną
nieustannie wáadzĊ piastowaü, jak gdyby ta ludziom wáadzĊ sprawującym a choro-
witym na zawsze zdrowie zapewniaáa. Bo chyba w takim razie tylko z równym
zapaáem uganialiby za godnoĞciami.
7. Okazuje siĊ zatem, Īe te ustroje, które mają na celu dobro ogólne, są
wedáug zasady bezwzglĊdnej sprawiedliwoĞci wáaĞciwe, te zaĞ, które mają na
celu jedynie dobro rządzących, są báĊdne i przedstawiają wszystkie zwyrodnienia
wáaĞciwych; są bowiem despotyczne, a przecieĪ paĔstwo jest spoáecznoĞcią ludzi
wolnych.
Po tych uwagach nasuwa siĊ z kolei zadanie omówienia poszczególnych
ustrojów, ich liczby i jakoĞci, a przede wszystkim tych z nich, które są wáaĞciwe,
bo po ich okreĞleniu wystąpią jasno i zwyrodnienia.
17
Tj. pana i czáonków jego domu.
63
18
Et. nik., ks. V, rozdz. 6 (1131 a).
65
nierówni, a drudzy poniewaĪ uwaĪają, Īe jeĞli są ludzie równi innym pod pewnym
wzglĊdem, np. co do wolnego urodzenia, to są im w ogóle równi.
10. Jedni i drudzy jednak nie uwzglĊdniają rzeczy najistotniejszej. Gdyby
ludzie skupiali siĊ we wspólnotĊ i áączyli dla majątku, to mieliby udziaá w paĔstwie
odpowiedni do swego majątku, a w takim razie zdanie zwolenników oligarchii
mogáoby siĊ wydaü uzasadnione. Bo nie byáoby rzeczą sáuszną [ — powiadają — ],
Īeby przy stu minach, ten, który wniósá jedną minĊ, miaá udziaá czy w kapitale,
czy w páynących od niego odsetkach na równi z tym, który daá caáą pozostaáą
resztĊ. A cóĪ powiemy, jeĞli siĊ poáączyli nie tylko dlatego, by Īycie utrzymaü, ale
raczej, aby je dobrze urządziü? Inaczej bowiem mogáoby teĪ istnieü paĔstwo
niewolników i innych istot Īyjących, co jest przecieĪ teraz niemoĪliwe, poniewaĪ
nie jest dla nich dostĊpne ani szczĊĞcie prawdziwe, ani teĪ Īycie wedáug wáasnych
zamierzeĔ. Nie wchodzi teĪ w rachubĊ przy tworzeniu spoáecznoĞci wzgląd na
zawierane przymierza, aby siĊ uchroniü przed krzywdą z czyjejĞ strony, ani teĪ
wzgląd na stosunki handlowe i wzajemną wymianĊ korzyĞci, bo w takim razie
i Etruskowie, i KartagiĔczycy, i wszyscy, których áączą wzajemne ukáady handlowe,
byliby niejako obywatelami jednego paĔstwa.
11. Istnieją wprawdzie miĊdzy nimi umowy co do przywozu towarów, ukáady
dla uchronienia siĊ przed wzajemnymi szkodami, traktaty na piĞmie co do
przymierza, ale ani nie ma dlatego wspólnych dla wszystkich wáadz — przeciwnie,
obie ukáadające siĊ strony mają wáadze odrĊbne — ani teĪ jedna strona nie troszczy
siĊ o to, jaką powinna by byü strona druga, czy teĪ o to, aby ktoĞ z tych, których
ukáad wiąĪe, nie byá niesprawiedliwy lub nie popadá w jakąĞ przewrotnoĞü, a tylko
chodzi im o to, by sobie nawzajem nie czyniü krzywdy. ToteĪ i ci, którzy
obmyĞlają doskonaáe prawodawstwo, mają na wzglĊdzie cnotliwoĞü czy przewrot-
noĞü obywateli. Widoczne wiĊc z tego, Īe paĔstwo, które naprawdĊ zasáuguje na
tĊ nazwĊ, a nie jest nim tylko z imienia, musi siĊ troszczyü o cnotĊ. Inaczej
bowiem wspólnota paĔstwowa staje siĊ ukáadem sprzymierzeĔców, który od
innych ukáadów, zawieranych z odlegáymi sprzymierzeĔcami, róĪni siĊ jedynie co
do miejsca, a prawo staje siĊ umową oraz — jak siĊ wyraziá sofista — Lykofron19
rĊkojmią wzajemnej sprawiedliwoĞci, bez moĪnoĞci natomiast urabiania dobrych
i sprawiedliwych obywateli.
12. ĩe tak jest istotnie, to rzecz oczywista. Gdyby bowiem ktoĞ skupiá oddalone
miejscowoĞci, tak Īe miasta Megarejczyków i Koryntyjczyków stykaáyby siĊ
murami, to i tak nie byáoby to jedno paĔstwo, nawet wówczas, jeĞliby zawarli
ukáad o wzajemnym uznawaniu maáĪeĔstw swych obywateli, mimo Īe jest to jedna
ze znamiennych cech áącznoĞci paĔstwowej. Podobnie jeĞliby pewni ludzie
mieszkali oddzieleni od siebie — co prawda nie tak daleko, Īeby nie mogli
porozumiewaü siĊ ze sobą — a zobowiązali siĊ prawami, Īe siĊ wzajemnie
krzywdziü nie bĊdą przy wymianie towarów, a wiĊc np. jeĞliby jeden byá cieĞlą,
drugi rolnikiem, trzeci szewcem, inny wreszcie czymĞ podobnym, to choüby ich
19
Prawdopodobnie uczeĔ sofisty Gorgiasza z Leontinoj.
66
byáo i dziesiĊü tysiĊcy, a nie byliby zespoleni ze sobą Īadnym innym wĊzáem jak
tylko wspomnianymi, a wiĊc wymianą towarów i przymierzem zaczepno-odpornym,
to i tak nie byliby jeszcze paĔstwem.
13. A dlaczego nie? Z pewnoĞcią nie dlatego, Īe nie doĞü blisko mieszkają, by
tworzyü wspólnotĊ. Bo gdyby nawet przy tych tylko czynnikach áącznoĞci skupili
siĊ na pewnym miejscu (przy czym kaĪdy uwaĪaáby swój wáasny dom niejako za
osobne paĔstwo) i áączyá ich ukáad co do wzajemnej pomocy tylko przeciw tym,
którzy by im krzywdĊ czynili, to i tak, ĞciĞle rzeczy biorąc, nie mogáoby to
uchodziü za paĔstwo, skoro po skupieniu na jednym miejscu wzajemne ich
stosunki byáyby podobne jak wówczas, gdy byli rozdzieleni.
Okazuje siĊ wiĊc z tego, Īe paĔstwo nie jest zespoleniem ludzi na pewnym
miejscu dla zabezpieczenia siĊ przed wzajemnymi krzywdami i dla uáatwienia
wymiany towarów. Wszystko to co prawda byü musi, jeĞli paĔstwo ma istnieü,
jednakowoĪ jeĞli nawet to wszystko jest, to i tak nie jest to jeszcze paĔstwo, bo
jest ono wspólnotą szczĊĞliwego Īycia, obejmującą rodziny i rody, dla celów
doskonaáego i samowystarczalnego bytowania.
14. Nie da siĊ tego oczywiĞcie osiągnąü, jeĞli ludzie nie mieszkają na jednym
i tym samym miejscu i nie zawiązują maáĪeĔstw. Stąd wáaĞnie powstaáy
w paĔstwach i powinowactwa, i bractwa [fratrie], i związki ofiarnicze, i zrzeszenia
towarzyskie. Są one tworem przyjaĨni, bo przyjaĨĔ jest wówczas, gdy siĊ zamierza
wspóáĪyü ze sobą.
Celem paĔstwa jest zatem szczĊĞliwe Īycie, a reszta to Ğrodki do tego celu
wiodące. PaĔstwo zaĞ jest wspólnotą rodów i miejscowoĞci dla doskonaáego
i samowystarczalnego bytowania. To znów polega, jak powiedziaáem, na Īyciu
szczĊĞliwym i piĊknym. Trzeba tedy przyjąü, Īe wspólnota paĔstwowa ma na celu
nie wspóáĪycie, lecz piĊkne uczynki.
15. Dlatego ci, którzy najwiĊcej siĊ przyczyniają do takiej wspólnoty, mają
wiĊkszy udziaá w paĔstwie aniĪeli tacy, którzy są im równi co do wolnego
i szlachetnego pochodzenia albo i górują nad nimi, ale nie dorównują im co do
cnoty obywatelskiej, czy teĪ tacy, którzy górują bogactwem, ale ustĊpują im co do
cnoty.
Okazuje siĊ wiĊc z tego, coĞmy powiedzieli, Īe wszyscy, którzy tak rozbieĪne
zdania wypowiadają o ustrojach, tylko w pewnej czĊĞci mają sáusznoĞü.
21
Chodzi o specjalizacjĊ w leczeniu, która wedáug Ğwiadectwa Platona (Laches 8) byáa w Grecji
daleko posuniĊta.
22
Arystoteles nazywa tu takiego „architektonikiem", poniewaĪ ogarnia caáoĞü, tak jak architekt.
69
przecieĪ nie lepiej od ludzi znających siĊ na rzeczy. ToteĪ, idąc za tym
rozumowaniem, nie naleĪaáoby powierzaü ludowi nieograniczonej wáadzy ani co
do wyboru urzĊdników, ani co do ich kontroli.
10. MoĪe jednak nie wszystkie te zastrzeĪenia są sáuszne, najpierw z podanego
poprzednio powodu, przyjąwszy, Īe nie ma siĊ do czynienia ze zbyt sáuĪalczą masą
— bo poszczególny czáowiek nie bĊdzie wprawdzie gorszym sĊdzią od znawców,
ale wszyscy razem zebrani albo bĊdą lepsi, albo przecieĪ nie gorsi — nastĊpnie
teĪ i dlatego, Īe w niektórych rzeczach wykonawca nie jest ani jedynym, ani
najlepszym sĊdzią, jak w tych wypadkach, gdzie na wykonanej pracy wyznają siĊ
i niefachowcy. A wiĊc np. ocena domu nie naleĪy jedynie do tego, który go
budowaá, lecz lepiej nawet osądzi go ten, który z niego korzysta (a tym jest pan
domu); podobnie ster lepiej oceni sternik niĪ cieĞla okrĊtowy, ucztĊ zaĞ biesiadnik,
a nie kucharz. W ten sposób zatem trudnoĞü ta daáaby siĊ moĪe wystarczająco
rozwiązaü; áączy siĊ z nią jednak jeszcze inna.
11. Niedorzeczną bowiem wydaje siĊ rzeczą, Īeby marni ludzi mieli moc
rozstrzygania w sprawach waĪniejszych aniĪeli ludzie znamienici, a przecieĪ
wybory urzĊdników i ich kontrola są rzeczą najwiĊkszej wagi. W niektórych
ustrojach powierza siĊ to — jak powiedziano23 — ludowi, bo zgromadzenie
ludowe decyduje we wszystkich takich sprawach. Tymczasem udziaá w zgroma-
dzeniach ludowych biorą, ludzie o niewielkim cenzusie majątkowym i jakiegokol-
wiek wieku, to oni teĪ są czáonkami rady i trybunaáów, a natomiast stanowiska
skarbników, wodzów, jak i najwyĪsze godnoĞci sprawują ludzie o cenzusie wysokim.
12. OtóĪ trudnoĞü tĊ moĪna zapewne wyjaĞniü w podobny sposób co
i poprzednią, bo moĪe ten stan rzeczy jest sáuszny. Nie sĊdzia mianowicie, ani nie
czáonek rady czy zgromadzenia ludowego jest wáadzą, ale sąd, rada i lud, kaĪdy
zaĞ z wymienionych jest pewną czĊĞcią tychĪe, a wiĊc: jest taką czĊĞcią i zasiadający
w radzie, i uczestnik zgromadzenia ludowego, i czáonek trybunaáu sądowego.
Sáusznie zatem masa rozstrzyga o wiĊkszych sprawach, skoro i lud, i rada, i sąd
z wielu czáonków siĊ skáada. TakĪe i cenzus ich wszystkich jest w sumie wiĊkszy
niĪ cenzus tych, którzy pojedynczo lub w niewielu piastują wysokie godnoĞci.
13. W ten sposób zatem i ta trudnoĞü byáaby rozwiązana. Z omówionej
poprzednio24 wątpliwoĞci wynika jasno przede wszystkim to, Īe powinny rządziü
prawa, i to prawa wáaĞciwie ujĊte, wáadca zaĞ, czy to bĊdzie jeden, czy wiĊcej
ludzi, winien rozstrzygaü w tych sprawach, których prawa okreĞliü nie zdoáają
dokáadnie ze wzglĊdu na to, Īe nieáatwą jest rzeczą, w ogólnym ujĊciu wyczerpaü
wszystkie poszczególne wypadki. Jakie to winny byü te „wáaĞciwie ujĊte prawa",
bynajmniej nie jest jasne, przeciwnie, pozostaje jeszcze ciągle wskazana wczeĞ-
niej25 trudnoĞü. RównoczeĞnie bowiem z ustrojami i podobnie jak one, takĪe
i prawa są z koniecznoĞci záe i dobre, sprawiedliwe lub niesprawiedliwe. Tyle
23
Por. wyĪej, rozdz. 6 - 7 tej ksiĊgi,
24
Por. tamĪe, § 1 - 3.
25
TamĪe, § 3.
70
tylko jest jasne, Īe prawa winny byü dostosowane do ustroju. JeĞli zaĞ tak, to
oczywistą jest rzeczą, Īe prawa dostosowane do wáaĞciwego ustroju bĊdą
z koniecznoĞci sprawiedliwe, a przystosowane do zwyrodniaáego ustroju nie-
sprawiedliwe.
1. JeĞli jest jednak jeden jakiĞ czáowiek czy teĪ i wiĊcej niĪ jeden, w takiej
wszakĪe liczbie, Īe paĔstwa by wypeániü nie zdoáali, a tak dalece wyróĪniają siĊ
cnotą, Īe cnota wszystkich innych i ich uzdolnienie polityczne nie dają siĊ nawet
porównaü z zaletami owych, jeĞli ich jest wiĊcej, czy teĪ owego tylko, jeĞli to jest
jeden, to ludzi takich nie naleĪy za czĊĞü paĔstwa uwaĪaü. Bo skoro tak bardzo są
nierówni i co do cnoty, i politycznego uzdolnienia, to bĊdą skrzywdzeni, jeĞli im
siĊ przyzna prawa na równi z innymi. [Naturalną] bowiem [jest rzeczą, Īe]
czáowiek taki jest jakby bogiem poĞród ludzi28.
2. Okazuje siĊ stąd, Īe i przy nadawaniu praw trzeba by mieü na wzglĊdzie
ludzi równych pochodzeniem i uzdolnieniem, natomiast dla ludzi owego pokroju
nie ma prawa, bo oni sami dla siebie są prawem. I Ğmieszny byáby, kto by prawa
dla nich stanowiü próbowaá. Bo moĪe by mu powiedzieli, co wedáug Antystenesa29
powiedziaáy lwy, gdy na zgromadzeniu zwierząt zające domagaáy siĊ równych
praw dla wszystkich. ToteĪ paĔstwa o ustroju demokratycznym zaprowadziáy
urządzenie sądu skorupkowego [ostracyzm] wáaĞnie z tego powodu; przestrzegają
one bowiem zasady równoĞci najwiĊcej ze wszystkich, tak dalece, Īe tych, co siĊ
wydają górowaü potĊgą dziĊki bogactwu lub popularnoĞci, czy teĪ dziĊki jakiemuĞ
innemu czynnikowi stanowiącemu o sile politycznej, poddawali pod sąd skorupkowy
i usuwali z paĔstwa na pewien czas.
28
Jest to ideologia, którą wcieliá w Īycie uczeĔ Arystotelesa, Aleksander Wielki, kiedy od paĔstw
greckich zaĪądaá uznania za boga; por. L. Piotrowicz, Kult panującego w staroĪytnoĞci, PoznaĔ 1922,
s. 15 n.
29
UczeĔ Sokratesa, zaáoĪyciel szkoáy cyników. Jaką odpowiedĨ przypisaá Antystenes lwom, nie
wiadomo; w bajce Ezopa lwy odpowiedziaáy, Īe Īądanie byáoby na miejscu, gdyby mogáo byü poparte
przez takie pazury i káy, jakie posiadają lwy.
74
30
Tekst grecki jest w tym miejscu dwuznaczny, tak Īe gramatycznie moĪna równie dobrze
przyjąü, Īe Herakles nie chciaá jechaü z innymi, jak i przeciwnie, Īe personifikowany okrĊt Argo nie
chciaá go zabraü. Za drugą wersją przemawia wątek myĞli autora zmierzającego do wykazania, Īe ludzi
górujących pozbywano siĊ czy to przez ostracyzm, czy przez ich stracenie, a równoczeĞnie i Ğwiadectwa
staroĪytnych mitografów (por. Apollodor, Bibl. 119, 9), które mówią, Īe Argonauci zostawili Heraklesa,
poniewaĪ statek skarĪyá siĊ na jego nadmierny ciĊĪar.
31
Periander, gáoĞny tyran Koryntu, miaá Īyü w latach 627 - 585 p.n.e. Trazybulos byá wspóáczeĞnie
z nim tyranem Miletu. U Herodota (V 92, § 6) role są odwrócone, bo Periander zwraca siĊ o radĊ do
Trazybulosa.
32
Wyspy Samos, Chios i Lesbos naleĪaáy do ateĔskiego Związku Morskiego, z którego usiáowaáy
siĊ wyáamaü (Samos w 441/440 p.n.e., Chios w 424, Lesbos w 428).
75
prawodawca od razu w taki sposób urządziá ustrój, Īeby nie byáo potrzeba takiego
lekarstwa, a druga to rzecz dopiero, jeĞli siĊ juĪ tak zdarzy, próbowaü pomocy
takiego Ğrodka zaradczego. Tak siĊ jednak w paĔstwach nie dziaáo; nie oglądano
siĊ bowiem przy ostracyzmie na korzyĞü wáasnego ustroju, ale uĪywano go jako
Ğrodka w rozgrywkach miĊdzy stronnictwami.
Jasną tedy jest rzeczą, Īe w zwyrodniaáych ustrojach, ze wzglĊdu na ich
wáaĞciwoĞci ostracyzm jest korzystny i sprawiedliwy, ale równie jasne jest, Īe nie
jest on sprawiedliwy bezwzglĊdnie.
7. JednakĪe w najlepszym ustroju paĔstwowym duĪą trudnoĞü przedstawia
zagadnienie, co czyniü naleĪy, jeĞli siĊ okaĪe, Īe ktoĞ wyróĪnia siĊ nie zewnĊtrznymi
zaletami, jak wpáyw potĊĪny, bogactwo i popularnoĞü, lecz cnotą. PrzecieĪ chyba
nie powie siĊ, Īe takiego czáowieka naleĪy wypĊdziü i usunąü z paĔstwa? Ale teĪ
i niepodobna panowaü nad takim, bo to byáoby tak, jak gdyby ktoĞ chciaá przy
podziale wáadzy nad Zeusem panowaü. Nie pozostaje zatem nic innego, jak to, co
zdaje siĊ leĪeü w naturze rzeczy, by wszyscy chĊtnie takiego sáuchali, tak iĪ ludzie
tacy byliby doĪywotnymi królami w swych paĔstwach.
13
Tekst przekazany niepewny. Przyjmuje poprawkĊ Immischa: µȘ ev IJȚȞȚ ȑȜȐıİȚ zamiast
przekazywanej w rĊkopisach lekcji: µȘ ev IJȚȞȚ ȕĮıȚȜİȓĮ (jak tylko w pewnej formie królestwa). Inni
proponują skreĞlenie ȕĮıȚȜİȓĮ, a wiĊc táumaczą: jak tylko w pewnym wypadku.
76
zgromadzeniach, lecz kiedy w pole ruszyli, wáadny byá i Ğmiercią karaü. Tak mówi
przynajmniej poeta34:
lecz kogo jak z dala od walki zobaczĊ,
nie na wiele zda mu siĊ ucieczka przed psami i ptaki;
jam bowiem Ğmierci i Īycia jest panem.
3. Dowództwo doĪywotnie — to zatem jeden rodzaj królestwa, a bywa ono
w pewnych wypadkach dziedziczne, w innych wybieralne. Obok niego jest jednak
inna postaü jedynowáadztwa [monarchii], jaką przedstawiają królestwa ludów
barbarzyĔskich. Wszystkie one mają wáadzĊ podobną do tyranii, ale opartą na
prawie i tradycji. PoniewaĪ barbarzyĔcy są z natury swojej wiĊcej niewolniczego
usposobienia niĪ Grecy, a znów mieszkaĔcy Azji wiĊcej od Europejczyków, wiĊc
znoszą wáadzĊ despotyczną, nie objawiając wcale niezadowolenia. Z takiego zatem
powodu mają te królestwa charakter tyranii, wykazują jednak trwaáoĞü, poniewaĪ
oparte są na tradycji i prawie.
4. ToteĪ i straĪ przyboczna z tego samego powodu ma tam cechy wáaĞciwe
straĪy królewskiej, a nie tyraĔskiej. Królów mianowicie strzegą z bronią obywatele,
tyranów zaĞ obcy najemnicy; pierwsi bowiem panują wedáug praw i za zgodą
poddanych, a drudzy wbrew ich woli. Skutkiem tego wáaĞnie jedni otrzymują straĪ
od obywateli, drudzy zaĞ trzymają ją przeciw obywatelom.
5. To byáyby zatem dwa rodzaje monarchii, trzeci z kolei jest ten, który istniaá
u dawnych Greków, a wystĊpowaá pod nazwą „ajsymnetów". Jest to, krótko
mówiąc, tyrania [pochodząca] z wyboru, która róĪni siĊ od królestwa u barbarzyĔ-
ców nie brakiem prawnej podstawy, lecz tylko brakiem oparcia w tradycji.
Piastowali tĊ wáadzĊ jedni doĪywotnio, drudzy do pewnego okreĞlonego czasu lub
dla zaáatwienia pewnych okreĞlonych zadaĔ. Tak np. obywatele Mityleny wybrali
niegdyĞ Pittakosa35 dla obrony przed wygnaĔcami, którymi dowodzili Antymenides
i poeta Alkajos.
6. ĩe Pittakosa tyranem obrali, dowodzi sam Alkajos w jednej z pieĞni
biesiadnych, gdzie zarzuca obywatelom, Īe
niszczyciela ojczyzny Pittakosa w spokojnym a ciĊĪko dotkniĊtym mieĞcie ustanowili tyranem
z wielkim zapaáem ogóáu.
Ta wáadza zatem ma i miaáa cechy tyranii ze wzglĊdu na swój despotyczny
charakter, ze wzglĊdu zaĞ na wybór Ĩ wolnej woli ma cechy królestwa.
7. Czwarty rodzaj jedynowáadztwa królewskiego stanowi królestwo czasów
bohaterskich, opierające siĊ na zgodzie rządzonych i prawnej podstawie dziedzictwa.
PoniewaĪ mianowicie wáadcy ci byli pierwszymi dobrodziejami ludu w dzieáach
pokoju czy w wojnie, lub teĪ dlatego, Īe zgromadzili mieszkaĔców, czy teĪ, Īe
ziemiĊ im nadali, zostali królami za ich zgodą i godnoĞü tĊ zostawili w spadku
nastĊpcom. Ich wáadza zaĞ obejmowaáa dowództwo na wojnie i [skáadanie] ofiary,
34
Iliada, II 391 nn.
35
Por. wyĪej, ks. II, rozdz. 9, § 9.
77
o ile te nie naleĪaáy do kapáanów, a nadto sądzili spory. TĊ ostatnią czynnoĞü jedni
peánili po záoĪeniu przysiĊgi, a drudzy bez tego; przysiĊga zaĞ polegaáa na
podniesieniu beráa.
8. OtóĪ ci królowie pradawnych czasów kierowali trwale sprawami miasta,
zarówno wewnĊtrznymi jak i zewnĊtrznymi; póĨniej, kiedy królowie sami
zrezygnowali z pewnych czynnoĞci, inne odjĊáy im znów masy ludowe, [tak Īe
najczĊĞciej] zostaáy królom w innych paĔstwach tylko ofiary. Gdzie jednak
utrzymaáo siĊ królestwo godne tej nazwy, tam ze spraw zewnĊtrznych zachowali
jedynie dowództwo na wojnie.
37
Arystoteles ma na myĞli zwolenników wáadzy absolutnej jednostki.
81
38
Iliada X 224.
39
Iliada II 372n.
82
40
Por. rozdz. 8, § 1.
41
Tekst tu silnie skaĪony; táumaczenie idzie za wydaniem Immischa z opuszczeniem sáów
ujĊtych u niego w nawiasy jako wtrĊty.
42
Por. wyĪej, rozdz. 7, § 11; rozdz. 8, § 1-2,7.
43
Por. rozdz. 8, § 7.
83
pozostaje zatem nic innego, jak sáuchaü takiego i uznaü go za pana nie w pewnej
mierze, ale w ogóle.
W ten sposób zatem niechaj bĊdą okreĞlone róĪnice, jakie wykazuje królestwo,
czy jest ono poĪyteczne dla paĔstw czy nie, [a jeĞli tak, to] dla których i w jaki
sposób.
1. Skoro przyjmujemy trzy wáaĞciwie ustroje, to najlepszy z nich musi byü ten,
przy którym najlepsi wáodarzą. Bywa to tam, gdzie siĊ znajdzie pewna jednostka
górująca nad wszystkimi albo ród caáy, albo i ogóá, wybitnie wyróĪniający siĊ
cnotą, tak Īe potrafią dla najlepszego urządzenia sobie Īycia jedni sáuchaü, drudzy
zaĞ rządziü. W początkowych wywodach wykazaáem44, Īe cnota czáowieka
i obywatela w najlepszym paĔstwie musi byü ta sama. Jasne wiĊc jest, Īe w taki
sam sposób i za pomocą tych samych Ğrodków, które wpáywają na uksztaátowanie
dzielnego czáowieka, moĪna równieĪ urządziü paĔstwo o ustroju arystokratycznym
lub królewskim.
2. To samo wiĊc wychowanie i te same mniej wiĊcej obyczaje bĊdą ksztaátowaü
dzielnego czáowieka i mĊĪa stanu, i króla.
Po tych rozwaĪaniach trzeba z kolei podjąü próbĊ omówienia najlepszego
ustroju, w jaki sposób z natury powstaje i jak siĊ ksztaátuje. A trzeba to zrobiü,
jeĞli siĊ chce naleĪycie przeprowadziü badania w tym kierunku.
KsiĊga czwarta
2
Por. Arystoteles, Retoryka, ks. I, rozdz. 8, gdzie myĞl tĊ autor w ten sposób ujmuje: „NaleĪy
poza tym dobrze poznaü cel, jaki stawia sobie kaĪda forma ustroju, poniewaĪ wybieramy te rzeczy,
które zgodne są z tym celem. Demokracja stawia sobie za cel wolnoĞü, oligarchia — bogactwo,
arystokracja — sprawy wychowania i praworządnoĞci, tyrania — bezpieczeĔstwo tyrana" (przeá.
H. Podbielski, por. nin. wyd., s. 333).
3
Por. wyĪej, ks. III, rozdz. 5, § 4.
4
Por. tamĪe, rozdz. 11 nn.
5
Platon, Polityk 303 A.
86
6
W przekazanym tekĞcie jest „odpowiedni", poprawkĊ „[nie]odpowiedni" wniósá Coraes ze
wzglĊdu na tok myĞli. Susemihl proponowaá tu: „mniej odpowiedni",
7
Por. ks. III, rozdz 10 § 7 i rozdz. 11, §11.
87
3. Okazuje siĊ tedy, Īe musi byü wiĊcej ustrojów róĪniących siĊ od siebie
rodzajem, poniewaĪ równieĪ i te czĊĞci róĪnią siĊ co do rodzaju. Ustrój bowiem
jest uszeregowaniem wáadz rządzących, a to przeprowadza siĊ wszĊdzie albo
wedáug znaczenia uczestników, albo na zasadzie równoĞci wedáug pewnej wspólnej
im cechy, to znaczy np. wedáug tego, czy ktoĞ jest ubogi czy bogaty, albo wedáug
tego, co jednym i drugim jest wspólne. Musi byü zatem tyle ustrojów, ile jest
uszeregowaĔ wedáug cech wyróĪniających ludzi i wedáug róĪnic miĊdzy czĊĞciami
skáadowymi.
4. Gáównie jednak przyjmuje siĊ dwa ustroje, podobnie jak siĊ mówi o dwóch
gáównych wiatrach: póánocnym i poáudniowym, a inne uwaĪa siĊ za ich odmiany.
Tak zatem i dwa ustroje uchodzą za gáówne: demokracja i oligarchia. Bo
arystokracjĊ uwaĪają za odmianĊ oligarchii, jako Īe jest do niej zbliĪona, a tzw.
politejĊ za demokracjĊ, tak jak to jest z wiatrami, gdy siĊ wiatr zachodni podaje
za odmianĊ póánocnego, a wschodni za odmianĊ poáudniowego. Podobnie ma siĊ
rzecz, jak twierdzą niektórzy, i z tonacjami, bo i tam przyjmuje siĊ dwa ich
rodzaje: dorycką i frygijską, inne zaĞ ukáady mieni siĊ zbliĪonymi do tonacji
doryckiej lub frygijskiej.
5. Takie to poglądy zwykli ludzie najczĊĞciej wypowiadaü w przedmiocie
ustroju. Prawdziwy jednak i lepszy jest podziaá, jaki my przyjĊliĞmy: jak piĊknie
zestrojonej tonacji, tak i najlepszego ustroju są dwie formy, albo i jedna dobrze
zestrojona, inne zaĞ są zwyrodnieniami, przy czym formy o charakterze wiĊcej
zwartym i despotycznym zbliĪają siĊ do oligarchii, a rozprzĊgniĊte i sáabe do
demokracji.
6. Nie naleĪy przyjmowaü, jak to teraz zwykli czyniü niektórzy, Īe demokracja
jest po prostu tam, gdzie masa jest panem (bo i w oligarchii, i wszĊdzie indziej
zdarza siĊ, Īe wiĊkszoĞü dzierĪy wáadzĊ), ani teĪ nie naleĪy sądziü, Īe tam jest
oligarchia, gdzie niewielu wszechwáadnie rządzi paĔstwem. Bo jeĞliby byáo
wszystkich tysiąc trzystu obywateli, a z tych tysiąc byáo bogatych, którzy nie
dawaliby dostĊpu do wáadzy trzystu ubogim, choü wolnym i poza tym im równym,
to nikt nie powie, Īe tam są rządy demokratyczne. Podobnie, jeĞli ubodzy,
niewielką przedstawiający liczbĊ, bĊdą jednak silniejsi od bogatych, stanowiących
wiĊkszoĞü, to w tym wypadku nikt tu nie bĊdzie stosowaá nazwy oligarchia, jeĞli
inni, którzy są bogaci, nie bĊdą mieli dostĊpu do godnoĞci.
7. Raczej zatem naleĪy powiedzieü, Īe demokracja jest wówczas, gdy wolni
wáadają, oligarchia natomiast, gdy wáadzĊ dzierĪą bogaci, jest to jednak tylko
przypadkowa zbieĪnoĞü, Īe pierwszych jest mnóstwo, a drugich niewielu, bo
wolnych bywa wielu, a bogatych maáo. Gdyby nawet rozdawano godnoĞci wedáug
wzrostu, jak to podobno dzieje siĊ w Etiopii8, albo wedáug urody, to byáaby to
równieĪ oligarchia, zarówno bowiem urodziwi, jak roĞli w niewielkiej wystĊpują
liczbie.
8
WiadomoĞü zaczerpniĊta niewątpliwie z Herodota (III 20), wedáug którego w Etiopii wybierano
na króla czáowieka najwyĪszego wzrostem i najsilniejszego.
88
12. Dlatego w PaĔstwie punkt ten zostaá wprawdzie piĊknie, ale nie-
dostatecznie omówiony. Powiada tam bowiem Sokrates10, Īe paĔstwo skáada
siĊ z czterech najkonieczniejszych czĊĞci i jako takie wymienia: tkacza,
rolnika, szewca i budowniczego; w poczuciu, Īe to nie wystarcza, dodaje
znów kowala i pasterzy do niezbĊdnych stad bydáa, poza tym jeszcze kupca
i kramarza. Wszystko to miaáoby wypeániaü pierwsze paĔstwo, jak gdyby
kaĪde paĔstwo powstawaáo dla zaspokojenia koniecznych potrzeb, a nie dla
urzeczywistnienia piĊkna raczej, i jakby potrzebowaáo na równi szewców
i rolników.
13. CzĊĞci zbrojnej nie przyznaje paĔstwu pierwej, aĪ ze wzrostem obszaru
przez napaĞü na sąsiadów w wojnĊ popadnie. Ale nawet przy tych czterech
czĊĞciach lub jakiejkolwiek liczbie tych czáonów wspólnoty musi byü przecieĪ
ktoĞ, co by wymierzaá sprawiedliwoĞü i sądziá. JeĞli wiĊc duszĊ jako czĊĞü
istoty Īyjącej wyĪej ceniü siĊ bĊdzie od ciaáa, to równieĪ i w paĔstwach
odpowiadające jej elementy wiĊcej ceniü naleĪy od tych, które mają za
zadanie zaspokajaü konieczne potrzeby, a wiĊc: wojowników, przedstawicieli
sądzącej sprawiedliwoĞci, a nadto czáonków rady, których dziaáalnoĞü stanowi
wyraz mądroĞci politycznej. Czy te czynnoĞci przypadają pewnym oddzielnym
osobom, czy teĪ i tym samym, to oczywiĞcie nie stanowi Īadnej róĪnicy,
bo zdarza siĊ czĊsto, Īe ci sami ludzie i do sáuĪby wojskowej są pociągani,
i uprawą roli siĊ zajmują.
14. Skoro wiĊc i te, i tamte stany musi siĊ uznaü za czĊĞci skáadowe paĔstwa,
to rzecz jasna równieĪ i stan wojskowy jest niezbĊdnym czáonem paĔstwa.
<Szósty stan to kapáaĔski> 11, siódmy zaĞ przedstawiają ci, co majątkiem sáuĪą
paĔstwu przy dĨwiganiu ciĊĪarów, zwiemy ich zamoĪnymi. Ósmy — wysocy
urzĊdnicy paĔstwowi i ludzie, którzy bezinteresownie poĞwiĊcają siĊ wáadaniu
paĔstwem, bo przecieĪ bez wáadz paĔstwo istnieü nie moĪe. Muszą wiĊc byü pewni
ludzie, którzy potrafią rządziü i ciĊĪar ten czy to trwale, czy okresowo dla dobra
paĔstwa obejmują. W koĔcu idą stany, które wáaĞnie co dopiero wydzieliáem,
czáonkowie rady i sĊdziowie, wymierzający sprawiedliwoĞü w sporach. JeĞli
czáony te muszą byü w paĔstwach i paĔstwo ma byü dobrze i sprawiedliwie
rządzone, to nieodzowni są teĪ pewni ludzie, którzy by posiadali zalety mĊĪów
stanu.
15. Wielu sądzi, Īe ci sami ludzie mogą jednoczyü w sobie róĪne uzdolnienia,
mogą na przykáad ci sami byü i wojownikami, i rolnikami, i rzemieĞlnikami,
a ponadto i czáonkami rady, i sĊdziami. Wszyscy teĪ przypisują sobie odpowiednią
cnotĊ i uwaĪają, Īe mogliby piastowaü niemal wszystkie godnoĞci. Byü jednak
równoczeĞnie ubogim i bogatym niemoĪliwą jest rzeczą, stąd mniemanie, Īe
bogaci i ubodzy stanowią gáówne czĊĞci skáadowe paĔstwa. PoniewaĪ nadto
jednych jest przewaĪnie niewielu, a drugich mnóstwo, powstaje wraĪenie, Īe wĞród
10
Platon, PaĔstwo, ks. II, rozdz. 11 (370 A)
11
Sáowa w nawiasach stanowią uzupeánienie Conringa.
90
czĊĞci skáadowych paĔstwa te dwa czáony przeciwstawiają siĊ sobie. Stąd teĪ
wedáug przewagi jednego lub drugiego okreĞla siĊ i ustroje, i przyjmuje siĊ
istnienie dwóch form: demokracji i oligarchii.
ĩe jest wiĊcej ustrojów i z jakich przyczyn, to wyáoĪyliĞmy juĪ wyĪej, obecnie
mamy wykazaü, Īe jest takĪe wiĊcej rodzajów zarówno demokracji, jak oligarchii.
12
Wyspa Tenedos leĪaáa u wejĞcia do cieĞniny Hellespontu. MoĪliwe, Īe chodzi tu o pilotów,
którzy przeprowadzali wpáywające do cieĞniny okrĊty.
91
13
Zob. Iliada II 204, gdzie w usta Odyseusza wáoĪone są sáowa: „niedobrą rzeczą jest
wielowáadztwo, niech jeden bĊdzie wáadcą".
92
14
Politeją, we wáaĞciwym tego sáowa znaczeniu po prostu ustrój polityczny, oznacza u Arystotelesa
nadto specjalny rodzaj ustroju; por. ks. III, rozdz. 5, § 2 i wyĪej, rozdz. 2, § 1; a takĪe rozdz, 6, §
2, 5; rozdz. 7.
15
W ks. VIII i IX.
16
Por. ks. III, rozdz. 5, i rozdz. 10, § 7.
94
17
Niektórzy wydawcy (tak i O. Immisch Aristoteles, Politica, post. F. Susemihlium rec...,
Lipsiae 1909) proponują skreĞlenie jako wtrĊtu sáów ujĊtych w ostry nawias, ze wzglĊdu na początek § lL
18
OczywiĞcie przy wyborze urzĊdników.
19
Por. ks. II, rozdz. 8, § 5.
20
Por. ks. III, rozdz. 5, § 4.
95
21
Tekst tu zapewne zepsuty, táumaczenie idzie za poprawką Immischa (țĮȜȜȦʌȓȗİIJĮȚ zamiast
przekazanego țĮȜİȓIJĮȚ),
22
W tekĞcie nie jest tu powiedziane, którą to formĊ ustroju naleĪy uwaĪaü za prawdziwą
i pierwszą, ale prawdopodobieĔstwo przemawia za tym, Īe chodzi o arystokracjĊ opartą jedynie na
cnocie, jak na początku § 4 powiedziano.
96
23
W org. IJȠ ıȪµȕȠȜȠȞ — znak, cecha, znak przyjacielskich stosunków, liczman rozáamywany,
aby po zestawieniu poáów znowu siĊ poznaü.
24
Por. ks. II, rozdz. 6, § 21.
97
1. Pozostaáo nam jeszcze pomówiü o tyranii, nie dlatego Īeby trzeba byáo dáugo
siĊ nad nią rozwodziü, lecz by znalazáa przecieĪ uwzglĊdnienie przy tych
rozwaĪaniach, skoro i ją uwaĪamy za pewną formĊ ustrojową. O królestwie
mówiliĞmy w poprzednich wywodach26, w których poddaliĞmy badaniu królestwo
przede wszystkim na tĊ nazwĊ zasáugujące, wykazując, czy jest ono poĪyteczne dla
paĔstwa, czy nie, kogo i skąd naleĪy na godnoĞü wáadcy powoáywaü oraz jak
królestwo urządziü.
2. W toku rozwaĪaĔ poĞwiĊconych królestwu rozróĪniliĞmy dwa rodzaje
tyranii, poniewaĪ wáadza tyrana w obu wypadkach zbliĪa siĊ w pewnym stopniu
do wáadzy królewskiej ze wzglĊdu na to, Īe obie mają prawną podstawĊ. Bo jak
u niektórych ludów barbarzyĔskich wybierają samowáadnych monarchów, tak
i u dawnych Hellenów powoáywano niegdyĞ w ten sam sposób na monarchów
pewnych ludzi, których zwano ajsymnetami. Oba te rodzaje tyranii .wykazywaáy
pewne róĪnice, ale zbliĪone byáy do królestwa ze wzglĊdu na prawną podstawĊ
i zgodĊ podwáadnych monarchy, zarazem jednak miaáy znamiona tyranii, poniewaĪ
wáadza byáa despotyczna i kierowaáa siĊ samowolą.
3. Trzeci rodzaj to tyrania, która najwiĊcej na tĊ nazwĊ zasáuguje, a jest
przeciwieĔstwem peánego królestwa27. Taka tyrania musi byü monarchią, czyli
25
Por. wyĪej, ks. II, rozdz. 6, § 14 nn.
26
Por. ks. III, rozdz. 9.
27
Por. ks. III, rozdz. 11.
98
panowaniem jednego czáowieka, który, sam przed nikim nie odpowiadając, panuje
nad wszystkimi, równymi [sobie] jak i lepszymi od siebie, ku swej jedynie
korzyĞci, a nie ku poĪytkowi podwáadnych. ToteĪ nie ma oparcia w ich zgodzie,
bo Īaden wolny czáowiek nie znosi dobrowolnie takiej wáadzy.
Takie to są tedy rodzaje tyranii i tyle ich jest z powodów podanych.
1. Jaki jest najlepszy ustrój i jakie jest najlepsze Īycie dla wiĊkszoĞci paĔstw
i wiĊkszoĞci ludzi, nie da siĊ rozstrzygnąü ani wedáug cnoty przechodzącej siáy
zwykáych ludzi, ani wedáug wyksztaácenia, które wymaga przyrodzonych zdolnoĞci
i Ğrodków zaleĪnych od zrządzenia losu, ani wedáug ustroju, jaki sobie ktoĞ wedle
swojego Īyczenia pomyĞli, ale w ten sposób, Īe siĊ ma na oku Īycie, które dla
wiĊkszoĞci jest moĪliwe do osiągniĊcia, i ustrój, który w wiĊkszoĞci paĔstw moĪe
znaleĨü zastosowanie.
2. Bo i tzw. arystokracje, o których dopiero co byáa mowa, czĊĞcią są nie do
zastosowania w wiĊkszoĞci paĔstw, czĊĞcią graniczą z tzw. politeją. Dlatego o obu
tych formach trzeba pomówiü jakby o jednej.
RozstrzygniĊcie wszystkich tych wątpliwoĞci wychodzi z tych samych zaáoĪeĔ.
JeĞli bowiem w Etyce sáusznie powiedziano, Īe Īycie szczĊĞliwe jest to Īycie
polegające na uprawianiu cnoty bez przeszkód28, a cnota to Ğrodek miĊdzy
skrajnoĞciami29, to najlepsze musi byü Īycie, które siĊ trzyma Ğrodka, i to Ğrodka
moĪliwego do osiągniĊcia dla wszystkich.
3. Te same wytyczne muszą rozstrzygaü o dobroci czy niedomaganiu paĔstwa
wzglĊdnie ustroju, bo ustrój jest niejako Īyciem paĔstwa. OtóĪ we wszystkich
paĔstwach są trzy grupy obywateli: bardzo bogaci, bardzo ubodzy i trzecia klasa
poĞrednia miĊdzy nimi. Skoro wiĊc panuje ugoda co do tego, Īe umiarkowanie
i Ğrodek są najlepsze, to oczywiĞcie i w zakresie posiadania bĊdzie Ğrednia
wáasnoĞü [bezwzglĊdnie] ze wszystkich najlepsza.
4. Ludzie z tej grupy najáatwiej bowiem dają siĊ powodowaü rozumowi,
podczas gdy czáowiekowi nadmiernie piĊknemu lub nadmiernie silnemu, czy teĪ
czáowiekowi ze szczególnie znakomitego rodu lub nadmiernie bogatemu, albo
teĪ, przeciwnie, nadmiernie ubogiemu, nadmiernie sáabemu, czy wreszcie
czáowiekowi szczególnie pogardzanemu ciĊĪko przychodzi iĞü za gáosem
rozumu. Bo pierwsi popadają zbyt áatwo w pychĊ i przewrotnoĞü na wielką
miarĊ, drudzy okazują siĊ zbyt przewrotnymi i záoczyĔcami w drobnych
rzeczach, a przecieĪ wszystkie nieprawoĞci wynikają z pychy albo z przewrotno-
Ğci. Ponadto ludzie tacy najgorzej siĊ zachowują, tak gdy siĊ od peánienia
28
Por. Et. nik. 1153 b; por. równieĪ 1101a.
29
TamĪe, 1106 a-b.
99
urzĊdów uchylają, jak i gdy zbyt gorąco o nie zabiegają30, co równie jest dla
paĔstwa szkodliwe.
5. Poza tym ci, co opáywają w nadmiar darów losu: siáĊ, bogactwo, przyjacióá
i tym podobne, ani nie chcą, ani nie umieją sáuchaü — a nastrajają siĊ do tego
zaraz od dziecka w domu [rodzicielskim], bo zepsuci przez zbytek nawet w szkole
nie umieją przywyknąü do posáuszeĔstwa; przeciwnie znów ci, którzy wzroĞli
w zupeánym braku dóbr takich, wykazują nazbyt sáuĪalczą ulegáoĞü. ToteĪ jedni
nie umieją wáadaü, lecz tylko w sáuĪalczy sposób sáuchaü, drudzy nie umieją
ulegaü Īadnej wáadzy, a rządziü potrafią tylko w sposób despotyczny.
6. Powstaje wiĊc paĔstwo nie ludzi wolnych, ale niewolników i despotów,
z których jedni są przepeánieni zawiĞcią, a drudzy pogardą. Jest to bardzo dalekie
od przyjaĨni i poczucia wspólnoty paĔstwowej, która jest przecieĪ przyjaĨnią, bo
z nieprzyjacióámi nawet drogi nie chce siĊ dzieliü. PaĔstwo zaĞ chce posiadaü
moĪliwie równych i podobnych obywateli, a postulatowi temu najwiĊcej od-
powiada stan Ğredni. ToteĪ najlepszy ustrój ma z koniecznoĞci to paĔstwo, które
taki wáaĞnie skáad wykazuje, jakiego wedáug naszych wywodów wymaga natura
paĔstwa.
7. Tacy teĪ obywatele najwiĊcej są w paĔstwach bezpieczni. Bo ani sami nie
poĪądają, jak ubodzy, dóbr obcych, ani teĪ drudzy nie poĪądają ich mienia, jak
ubodzy w stosunku do bogatych; Īe zaĞ nikt na nich nie czyha, ani teĪ oni sami
na nikogo nie nastają, wiĊc Īywot z dala od niebezpieczeĔstw pĊdzą. Stąd
sáusznoĞü miaá Fokylides31, wyraĪając Īyczenie:
ĝredni stan jest najlepszy, do niego pragnĊ w paĔstwie naleĪeü.
8. Jasną teĪ jest rzeczą, Īe równieĪ i wspólnota paĔstwowa, która na Ğrednim
stanie siĊ opiera, jest najlepsza, i Īe takie paĔstwa mogą posiadaü dobry ustrój,
w których istnieje liczny stan Ğredni, silniejszy bezwzglĊdnie od obu pozostaáych
lub jeĞli nie, to chociaĪ od jednego z nich. Bo na którąkolwiek stronĊ siĊ skáoni,
przechyla szalĊ i nie dopuszcza do wytworzenia przewagi jednej czy drugiej
skrajnoĞci. ToteĪ najwiĊkszym szczĊĞciem jest, jeĞli obywatele danego paĔstwa
mają Ğredni a wystarczający majątek, poniewaĪ tam, gdzie jedni bardzo wiele
posiadają, a drudzy nic, przychodzi do wáadzy w nastĊpstwie obu tych skrajnoĞci
albo skrajna demokracja, albo najczystsza oligarchia, albo i tyrania. Tyrania
bowiem wyáania siĊ zarówno z niepohamowanej demokracji, jak i oligarchii,
o wiele rzadziej natomiast zdarza siĊ ona tam, gdzie wáada stan Ğredni i ludzie
bliscy sobie spoáecznie. PrzyczynĊ tego omówimy póĨniej przy rozwaĪaniach
poĞwiĊconych przemianom ustroju.
30
Táumaczenie idzie za korekturą Bernaysa, przyjĊtą i przez Immischa (ijȣȖĮȡȤȠȔıȚ țĮȚ
ıʌȠȣįĮȡȤȠȨıȚ) zamiast przekazanego ijȣȜĮȡȤȠȔıȚ țĮȚ ȕȠȣȜĮȡȤȠȔıȚ, czyli „gdy zabiegają o stanowis-
ka w gminie i radzie".
31
Fokylides z Miletu, poeta z poáowy VI w. p.n.e., autor zaginionych elegii o charakterze
moralizatorskim. Zachowany pod jego imieniem zbiór heksametrów pochodzi z czasów znacznie
póĨniejszych.
100
32
Kogo Arystoteles ma na myĞli, nie wiadomo. MoĪe chodzi o Pittakosa z Lesbos, tylko Īe sam
Arystoteles powiada wyĪej (ks. II, rozdz. 9, § 9), Īe Pittakos byá „twórcą praw, lecz nie ustroju".
101
áudzi, jest piĊü; dotyczą one zgromadzenia ludowego, urzĊdów, sądów, uzbrojenia
i üwiczeĔ cielesnych.
Co do zgromadzenia ludowego, bywa postanowienie, Īe wszyscy są uprawnieni
do udziaáu, ale karĊ za uchylanie siĊ od uczestnictwa nakáada siĊ albo tylko na
bogatych, albo na bogatych o wiele wiĊkszą. Co do piastowania urzĊdów, bywa
zarządzenie, Īe posiadającym odpowiedni cenzus majątkowy pod przysiĊgą nie
wolno siĊ od nich wymawiaü, natomiast ubodzy mają w tym wzglĊdzie swobodĊ.
Co do sądów znów, ustanawia siĊ karĊ na bogatych, jeĞli siĊ wzbraniają zasiadaü
w sądach przysiĊgáych, ubogim zaĞ uchodzi to bezkarnie, albo teĪ na pierwszych
nakáadają wielką karĊ, a na drugich nieznaczną, jak to jest w prawach Charondasa.
7. Gdzie indziej prawo uczestniczenia w zgromadzeniach ludowych i sądach
przysiĊgáych przysáuguje wszystkim, którzy siĊ zapisali na listĊ; jeĞli jednak po
zapisaniu nie biorą udziaáu w zgromadzeniach czy w sądach, nakáada siĊ na nich
wysokie kary, aby ze wzglĊdu na karĊ nie kwapili siĊ zbytnio do zapisywania,
a tym samym nie posiadali dostĊpu czy do sądów, czy do zgromadzeĔ ludowych.
W taki sam sposób ujmuje siĊ postanowienia prawne co do posiadania broni i co
do üwiczeĔ cielesnych; ubodzy bowiem nie są zobowiązani do posiadania broni,
na bogatych zaĞ nakáada siĊ karĊ, jeĞli jej nie posiadają; w razie zaniedbywania
przepisanych üwiczeĔ fizycznych pierwszym nie grozi Īadna kara, podczas gdy
bogaci podlegają karze, bo chodzi tu o to, aby jedni brali udziaá w üwiczeniach ze
wzglĊdu na karĊ, a drudzy, nie potrzebując siĊ jej obawiaü, raczej od nich stronili.
Takie to są oligarchiczne sztuczki prawodawcze.
8. W demokracjach jednak stosują równieĪ odpowiednie do tego pomysáy.
Ubogim bowiem przyznają wynagrodzenie za udziaá w zgromadzeniach ludowych
i sądach przysiĊgáych, a bogatym Īadnej nie wyznaczają kary [za to, Īe od nich
stronią]. ToteĪ jest widoczne, Īe jeĞli ktoĞ chce tu sprawiedliwą stworzyü mieszaninĊ,
to powinien záączyü oba postanowienia i przyznaü pierwszym wynagrodzenie, a na
drugich naáoĪyü karĊ; w takim razie bowiem wszyscy bĊdą braü udziaá w Īyciu
publicznym, podczas gdy w innym wypadku rządy w paĔstwie dostaną siĊ wyáącznie
w rĊce tej lub tamtej grupy. Rządy w paĔstwie winni zaĞ ci tylko sprawowaü, którzy
posiadają broĔ. Jednak wysokoĞci cenzusu majątkowego nie moĪna w krótkiej
drodze oznaczyü i powiedzieü, Īe winno byü tyle a tyle, lecz trzeba go okreĞliü po
zbadaniu, jaka byáaby najwyĪsza stawka, przy której dopuszczeni do rządów
w paĔstwie przedstawialiby wiĊkszą liczbĊ niĪ nie dopuszczeni.
9. Bo ubodzy, choü i nie mają dostĊpu do godnoĞci, chĊtnie spokój zachowują,
jeĞli ich ktoĞ nie traktuje wzgardliwie, ani teĪ nie uszczupla ich mienia (nie jest to
jednak áatwe, bo ci, co dzierĪą wáadzĊ w paĔstwie, nie zawsze miewają ogáadĊ).
Zwykli teĪ, gdy wojna wybuchnie, wzbraniaü siĊ przed udziaáem, jeĞli nie dostają
utrzymania mimo swego ubóstwa; jeĞli jednak zapewni siĊ im utrzymanie, chĊtnie
ruszają na wojnĊ.
10. W niektórych paĔstwach w szeregi peánouprawnionych obywateli wchodzą
nie tylko ci, co peánią sáuĪbĊ wojskową jako ciĊĪkozbrojni, ale i ci, co ją juĪ
103
odbyli; taki ustrój byá teĪ u Malijczyków33, tylko Īe urzĊdników dobierali z tych,
którzy jeszcze zdolni byli do sáuĪby wojskowej. U Greków w pierwszych czasach
po zniesieniu królestwa rządy w paĔstwie spoczĊáy w rĊkach wojowników i to
z początku rycerzy (bo jazda stanowiáa o sile i przewadze w wojnie; ciĊĪkozbrojna
piechota bez odpowiedniej taktyki jest bowiem nieuĪyteczna, a w dawnych czasach
nie byáo w tym wzglĊdzie doĞwiadczenia i znajomoĞci zasad wojowania, tak Īe
siáa wojskowa opieraáa siĊ na jeĨdzie). Ze wzrostem paĔstw i wzmoĪeniem siĊ
znaczenia ciĊĪkozbrojnych wzrosáa teĪ liczba biorących udziaá w rządach. Dlatego
dzisiejsze politeje nazywano dawniej demokracjami.
11. Ze zrozumiaáych przyczyn dawne paĔstwa miaáy ustrój oligarchiczny
i królewski. Z powodu niewielkiej liczby ludnoĞci nie posiadaáy mianowicie
licznego stanu Ğredniego, tak Īe lud nieliczny i niezorganizowany áatwiej znosiá
panowanie innych.
WyáoĪyliĞmy tedy, z jakiego powodu istnieje wiĊksza iloĞü ustrojów i dlaczego
prócz tych, o których zwyczajnie siĊ mówi, są inne jeszcze (bo demokracja nie jest
co do liczby jedna, a podobnie jest i z innymi ustrojami), ponadto jakie są miĊdzy
nimi róĪnice i z jakiej przyczyny one wystĊpują, i w koĔcu, jaki ustrój — jest
ogólnie mówiąc, najlepszy, a jaki spoĞród innych jakim ludziom odpowiada.
39
Obywatele, którzy swoim kosztem wystawiali chór przy agonach dramatycznych.
106
tym wychodzi, gdy siĊ jej ktoĞ wyáącznie poĞwiĊca, aniĪeli gdy siĊ ich kilka naraz
áączy.
5. W maáych paĔstwach natomiast koniecznoĞü zmusza do skupienia wielu
urzĊdów w rĊkach niewielu osób, bo z powodu niewielkiej liczby ludnoĞci
nieáatwo jest osadziü wielu ludzi na urzĊdach; a jakĪeĪ tu znaleĨü znów ich
nastĊpców? Maáe paĔstwa co prawda potrzebują nieraz tych samych wáadz
i praw, co i wielkie, tylko Īe jedne potrzebują ich czĊsto, a drugim zdarza, siĊ to
w znacznych odstĊpach czasu. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, by tej samej
osobie zleciü róĪnorodne czynnoĞci jednoczeĞnie, bo jedna drugiej nie prze-
szkadza, niewielka zaĞ liczba ludnoĞci zmusza do takiego postĊpowania z urzĊ-
dami, jak to siĊ robi z przyrządem, który sáuĪy równoczeĞnie za roĪen i za
Ğwiecznik.
6. JeĞlibyĞmy wiĊc mogli powiedzieü, ile urzĊdów powinno byü koniecznie
w kaĪdym paĔstwie, a ile nie, to áatwiej wiedząc to moĪna by ustaliü, jakie urzĊdy
dają siĊ záączyü odpowiednio w jeden.
Nie naleĪy i o tym zapominaü, jakimi sprawami, zaleĪnie od miejscowoĞci,
powinno by siĊ zająü wiĊcej wáadz, jakie zaĞ sprawy winna by wszĊdzie jedna
wáadza zaáatwiaü, a wiĊc np. czy o porządek na placu targowym ma siĊ troszczyü
tu urzĊdnik sprawujący pieczĊ nad targowiskiem (ȐȖȠȡĮȞȩµȠȢ), gdzie indziej zaĞ
jakiĞ inny urzĊdnik, czy teĪ wszĊdzie [ma byü] ten sam. [Istnieje teĪ pytanie], czy
urzĊdy trzeba dzieliü wedáug czynnoĞci, czy teĪ wedáug osób, czy np. ma byü jedna
wáadza mająca nadzór nad obyczajami, czy teĪ inna dla dzieci, a inna dla kobiet.
7. W stosunku do ustroju [nasuwa siĊ pytanie], czy w kaĪdym z nich wystĊpują
róĪnice równieĪ i co do rodzajów urzĊdów, czy teĪ nie; czy zatem np. w demokracji,
oligarchii, arystokracji i monarchii te same urzĊdy są w posiadaniu najwyĪszej
wáadzy, a tylko piastujący je dobierani są nie z tych samych, ani nawet ze
zbliĪonych klas, lecz czy tylko tu z tej, tam z innej klasy, a wiĊc np. w arystokracjach
spoĞród wyksztaáconych, w oligarchiach z bogatych, w demokracjach spoĞród
wolnych; czy teĪ zachodzą pewne róĪnice i co do samych urzĊdów i te same
urzĊdy tutaj są równe, a gdzie indziej róĪne, bo w jednym paĔstwie uznano za
stosowne wyposaĪyü tĊ samą wáadzĊ w wielkie uprawnienia, w innym natomiast
w maáe.
8. W istocie [róĪnice są tu tak znaczne, Īe] pewne urzĊdy związane są
z okreĞlonym rodzajem ustroju; tak np. probulowie nie są urządzeniem demo-
kratycznym, jest nim natomiast rada. Musi istnieü bowiem jakaĞ wáadza, której
zadaniem jest omawianie spraw, zanim siĊ je przedáoĪy ludowi, by ten nie traciá
na to czasu. Wáadza ta ma charakter oligarchiczny, jeĞli liczy niewielu czáonków,
Īe zaĞ ta maáa liczba z koniecznoĞci wynika z istoty urzĊdu probulów, wiĊc jest
ona związana z oligarchią. Gdzie jednak obie te wáadze wystĊpują, tam probulowie
stają ponad radą i wykonują swe zadania jako organ oligarchii w przeciwieĔstwie
do demokratycznej rady.
9. Znaczenie rady upada jednak w takich demokracjach, gdzie lud sam na
zgromadzeniach roztrząsa wszelkie sprawy. Dzieje siĊ to zwykle wówczas, gdy za
107
40
Tekst tu niepewny, táumaczenie idzie za wydaniem Immischa, który przyjmuje poprawkĊ
Spengla (İȪʌȠȡȓĮ IJȚȢ f) µȚı&ȠȔ) inni czytają tu İȪʌȠȡȓĮ IJȚȢ fj Ȓ µȚı9ȩȢ, a wiĊc: „gdy albo panuje
pewien dostatek, albo teĪ dają wynagrodzenie".
41
Dwie dalsze moĪliwoĞci: a wiĊc: 3) wszyscy obywatele obsadzają pewien urząd wybierając
kandydatów spoĞród pewnych tylko obywateli i 4) toĪ samo, ale przez losowanie — albo zostaáy
Ğwiadomie pominiĊte przez Arystotelesa jako oczywiste, albo teĪ, jak niektórzy przyjmują, jest tu luka
w przekazanym tekĞcie.
42
To jest czĊĞcią spoĞród wszystkich, czĊĞcią wedáug róĪnych ugrupowaĔ kolejno.
43
Chodzi moĪe o kombinacjĊ wyboru czy losowania z zasadą doboru wedhig cenzusu majątkowego,
urodzenia, cnoty itp.
108
44
Czyli Īe wybierają wiĊkszą liczbĊ miáych sobie ludzi, a potem przeprowadzają spoĞród nich
losowanie.
45
Sáowa w nawiasach uwaĪa Immisch (za Thurotem) za wtrĊt póĨniejszy.
109
Ustalmy wiĊc najpierw, ile jest rodzajów sądów. OtóĪ jest ich osiem: po pierwsze,
sąd dla przyjmowania sprawozdaĔ urzĊdników; po wtóre, dla przestĊpstw powodują-
cych szkodĊ dla ogóáu; po trzecie, dla zamachów na ustrój paĔstwowy; po czwarte, dla
spraw miĊdzy urzĊdnikami a osobami prywatnymi o niewáaĞciwie naáoĪoną karĊ; po
piąte, dla spraw prywatnych dotyczących umów wiĊkszego znaczenia, ponadto dla
spraw dotyczących rozlewu krwi, tudzieĪ spraw cudzoziemców46.
2. Sądów o rozlew krwi, czy to o tym samym skáadzie sĊdziów, czy o innym,
są róĪne rodzaje zaleĪnie od tego, czy chodzi o zamierzone zabójstwo, czy
mimowolne, czy siĊ ktoĞ przyzna do czynu, a sporne jest tylko jego uprawnienie47,
i po czwarte, czy wygnanym za zabójstwo wytacza siĊ nowe oskarĪenie przy
powrocie — jako przykáad tego ostatniego rodzaju podaje siĊ w Atenach sąd
zasiadający we Freatto48. Wypadki tego rodzaju zdarzają siĊ jednak zawsze49
rzadko, nawet i w wielkich paĔstwach. W sprawach cudzoziemców jest jeden sąd,
gdy chodzi o postĊpowanie cudzoziemców przeciw cudzoziemcom, i drugi, gdy
cudzoziemcy wnoszą skargi przeciwko miejscowym. I w koĔcu oprócz tych
wszystkich rodzajów jest jeszcze jeden sąd, dla drobnych spraw spornych, gdy
chodzi o drachmĊ czy piĊü drachm, czy niewiele wiĊcej. Bo i takie sprawy muszą
znaleĨü rozstrzygniĊcie, choü nie wymagają one wiĊkszej liczby sĊdziów.
3. PomiĔmy jednak te sądy, jak i sądy o rozlew krwi czy sądy dla spraw
cudzoziemców, a pomówmy o sądach dla spraw politycznych, bo jeĞli te nie
dziaáają wáaĞciwie, powstają niepokoje i przewroty ustrojowe.
Z koniecznoĞci sądzą tu albo wszyscy obywatele powoáam w drodze wyboru
lub losowania do sądzenia wszystkich tych spraw rozmaitych, albo teĪ wszyscy
sądzą wszelkie sprawy, ale tak, Īe do jednych są losowani, do drugich wybierani,
albo wreszcie sądzą pewne sprawy tego samego rodzaju sĊdziowie, powoáani do
tego, jedni przez losowanie, drudzy przez wybór. Są zatem cztery rodzaje tych
sądów50. Taka sama liczba okazuje siĊ w wypadku, gdy tylko czĊĞü [obywateli
dopuszczona jest do udziaáu w sądach]. Bo takĪe w takim razie, jeĞli siĊ sĊdziów
powoáuje spoĞród niektórych, to albo sądzą wszelkie sprawy sĊdziowie powoáani
w drodze wyboru czy spoĞród niektórych na podstawie losowania, albo teĪ niektóre
sprawy losowani, inne wybierani, albo w koĔcu niektóre trybunaáy, sądzące te
same sprawy, skáadają siĊ i z losowanych, i wybieranych sĊdziów. Takie to są, jak
siĊ powiedziaáo, rodzaje sądów [odpowiadające]51 omówionym juĪ urzĊdom.
46
Ósmy rodzaj spraw i zaáatwiający je sąd podany póĨniej w § 2 (drobne sprawy sporne).
47
Sprawy tego rodzaju sądziá w Atenach sąd zasiadający w Delfinium, czyli w Ğwiątyni Apollina,
poáoĪonej w pd.-wsch. stronie miasta; por. Ustrój polit. Aten, rozdz. 57, § 3.
48
Por. tamĪe, rozdz. 57, § 3. OkrĊg Freatto leĪaá zapewne na koĔcu maáego póáwyspu,
zamykającego od wschodu port Zea (na póáwyspie Pireusu).
49
Táumaczenie wedáug tekstu Immischa (ʌĮȞIJȓ ȤȡȩȞij zamiast przekazanego ʌĮȡȩȞIJȚ, tj.
„obecnie".)
50
A wiĊc trybunaáy: 1) wybierany, 2) losowany, 3) do pewnych spraw wybierany, do innych
losowany, 4) w pewnych sprawach czĊĞciowo wybierany, czĊĞciowo losowany.
51
W tekĞcie luka, przyjmujĊ uzupeánienie Newmana.
110
KsiĊga piąta
2
Lizander, dowódca floty spartaĔskiej w ostatniej fazie wojny peloponeskiej, a po jej zakoĔczeniu
(404 r. p.n.e.) pierwszy obywatel w Sparcie, wysoce popularny w caáym Ğwiecie greckim, popadá
w konflikt z królem Agesilaosem, którego przerastaá znaczeniem, i nosiá siĊ podobno z planami
przeksztaácenia ustroju politycznego Sparty przez obalenie królestwa (por. Plutarch, Lizander 24 - 26).
3
Pauzaniasz (wnuk Pauzaniasza, gáoĞnego zwyciĊzcy Persów w bitwie pod Platejami),
zasiadający na tronie królewskim w Sparcie w latach 445 -426 i 408 - 395 p.n.e., nosiá siĊ z planami
reformy ustroju przez usuniĊcie eforatu, musiaá jednak uchodziü ze Sparty na wygnanie. Niektórzy
sądzą, Īe chodzi tu o jego dziada Pauzaniasza, zwyciĊzcĊ spod Piątej ów, opiekuna Plejstarcha,
maáoletniego syna Leonidasa, tylko nieĞciĞle tu okreĞlonego jako król (podobnie jak w ks. VII, rozdz.
13, § 13).
4
Chodzi zapewne o reformĊ ustroju, jaką miasto Epidamnos (póĨniej Dyrrachium) przeprowadziáo
w przededniu wybuchu wojny peloponeskiej. Reforma száa niewątpliwie w kierunku demokratycznym,
ale szczegóáy nie są znane, uwagi zaĞ Arystotelesa w tym miejscu są bardzo niejasne. Nie wiadomo na
pewno, czy heliaia oznaczaáa w Epidamnos zgromadzenie ludowe, czy jakieĞ inne ciaáo, niejasna jest
teĪ rola urzĊdników i ich przynaleĪnoĞü stanowa.
5
Tekst tu niepewny, táumaczenie idzie za wydaniem Immischa (Ƞȣ µȘ), inni proponują Ƞȣ µȘȞ
İȚ, czyli „chyba Īe siĊ daje".
112
wáadza królewska sprzeciwia siĊ zasadzie równoĞci, gdy wĞród równych istnieje.
W ogóle bowiem dąĪenie do równoĞci bywa przyczyną przewrotów.
7. Są zaĞ dwa rodzaje równoĞci: ze wzglĊdu na liczbĊ i ze wzglĊdu na wartoĞü.
Równe co do liczby jest moim zdaniem to, co jest takie samo, oraz równe co do iloĞci
albo wielkoĞci, wedáug wartoĞci zaĞ równe jest to, co jest równe stosunkowo. Tak np.
liczbowo równa jest róĪnica miĊdzy trzy a dwa i miĊdzy dwa a jeden, stosunkowo
zaĞ róĪnica miĊdzy cztery a dwa i miĊdzy dwa a jeden, bo dwa jest równą czĊĞcią
czterech, a jeden takąĪ czĊĞcią dwóch; w obu wypadkach jest to mianowicie poáowa.
Choü zatem zgadzają siĊ ludzie, Īe równoĞü ujmowana wedáug wartoĞci jest
bezwzglĊdnie sprawiedliwa, to przecieĪ zaznaczają siĊ miĊdzy nimi róĪnice, jak to
poprzednio zauwaĪono, gdy jedni, jeĞli w czymĞ równi są drugim, Īe są im równi
w ogóle, a drudzy, jeĞli w czym górują nad innymi, domagają siĊ uznania swej
przewagi nad wszystkimi nie dorównującymi im [w tym wzglĊdzie].
8. Dlatego teĪ dwa gáównie ustroje powstają: demokracja i oligarchia; szla-
chectwo bowiem i cnota jest udziaáem niewielu, natomiast to [, co stanowi podstawĊ
obu tych ustrojów] czĊĞciej siĊ spotyka. Bo ludzi szlachetnego rodu i cnotliwych
nigdzie i setki nie ma, a bogatych [jak i ubogich]6 wielu wszĊdzie bywa.
Przeprowadzaü wszĊdzie bezwzglĊdnie jeden czy drugi rodzaj równoĞci jest
báĊdem, jak to siĊ okazuje z wyników, bo Īaden z takich ustrojów nie wykazuje
trwaáoĞci. Przyczyna leĪy w tym, Īe niemoĪliwą jest rzeczą, by pierwszy,
u podstaw popeániony báąd nie pociągaá za sobą jakiegoĞ záego nastĊpstwa. Dlatego
teĪ w pewnych okolicznoĞciach naleĪy stosowaü równoĞü liczbową, w innych zaĞ
równoĞü wynikającą z oceny wartoĞci.
9. Niemniej przecieĪ demokracja jest trwalsza i wiĊcej na wstrząsy odporna
aniĪeli oligarchia. Bo w paĔstwach rządzonych oligarchicznie zaznaczają siĊ dwa
rozáamy, jeden w áonie samej oligarchii, a drugi w stosunku do ludu, natomiast
w paĔstwach demokratycznych wystĊpuje jedynie przeciwieĔstwo do oligarchii,
a nie przejawiają siĊ jakieĞ uwagi godne ruchy wĞród ludu przeciw niemu samemu
skierowane. TakĪe i politeja, opierająca siĊ na Ğrednim stanie, która jest najtrwalsza
z tego rodzaju ustrojów, bliĪsza jest demokracji aniĪeli oligarchii.
8
Por. wyĪej, ks. III, rozdz. 8, § 2.
9
Chodzi prawdopodobnie o przewrót dokonany w 412 r, p.n.e. w związku z odpadniĊciem Rodos
od ateĔskiego Związku Morskiego i przejĞciem na stronĊ Sparty, co poáączone byáo z zaprowadzeniem
rządów oligarchicznych. Oligarchia utrzymaáa siĊ na Rodos do bitwy pod Knidos (394 r. p.n.e.), po
czym ster ujĊáa demokracja, ale tylko na krótko, bo juĪ w 390 r. p.n.e. przy pomocy Spartan zostaáa
obalona (Diodor Sycylijski, XIV 97; Ksenofont, Hellenika IV 8).
10
ZwyciĊscy w bitwie pod Ojnofytami (457 r. p.n.e) AteĔczycy skáóceni z rządzącymi dotąd
w Tebach demokratami postawili u steru oligarchów.
11
Panująca w Megarze demokracja, zagroĪona przez wyrzuconych oligarchów, szukaáa w czasie
wojny peloponeskiej (424 r. p.n.e.) oparcia w Atenach, a Īe go nie uzyskaáa w dostatecznej mierze,
wiĊc przy pomocy Sparty wziĊli w mieĞcie górĊ oligarchowie.
12
MoĪni wáaĞciciele ziemscy (ȖİȦµȩȡȠȞ) w Syrakuzach zostali ok. 493 r. p.n.e. wyrzuceni przez
demokratów, ale rządy demokratyczne byáy tak niedoáĊĪne, Īe wáadzĊ ująá w koĔcu tyran Gelon, który
umoĪliwiá powrót geomorów w 485 r. p.n.e.
13
Mowa tu o klĊsce poniesionej przez Tarent w walce z jego kalabryjskimi sąsiadami Japygami
w 473 r. p.n.e. Herodot, który wspomina tĊ klĊskĊ (VII 170), nazywa ją „najwiĊkszą", jaką za jego
pamiĊci Grecy ponieĞli.
115
14
W 520 r. p.n.e. doszáo do morderczej bitwy miĊdzy Argejczykami a Spartanami pod wodzą
króla Kleomenesa I, w której rozgromieni Argejczycy stracili ogromną czĊĞü swojej ludnoĞci, tak Īe
dla wypeánienia szczerb musiano nadaü prawo obywatelstwa mieszkaĔcom gmin poddanych, czyli tzw.
periojkom. Táumaczenie „w p a m i Ċ t n y m d n i u s i ó d m y m (miesiąca) niepewne, bo w tekĞcie jest
tylko: „siódmym" (İȞ IJȘ İȕįȩµȘ). Pewne jest tylko tyle, Īe liczba „siedem" w róĪny sposób z bitwą
byáa záączona. Wedáug Plutarcha (De mul. virt. IV 245 D) rozegraáa siĊ ta bitwa w siódmym dniu
miesiąca, w okresie 7-dniowego zawieszenia broni, a liczba polegáych miaáa wynosiü 7777. Niektórzy
sądzą, Īe Hebdome (siódma) byáa to moĪe nazwa wspomnianego u Herodota gaju, opodal którego bitwa
siĊ toczyáa.
15
Heraja — miasto w póánocno-zachodniej stronie Arkadii.
16
Kolonia ateĔska na póánocy Eubei od 446 r. p.n.e., dawniej Histaja. Po záamaniu Aten w wojnie
peloponeskiej zaprowadzona tu zostaáa oligarchia, która zaáamaáa siĊ przy wstąpieniu do II ateĔskiego
Związku Morskiego (w 377 r.p.n.e.).
17
Kolonia koryncka w poáudniowym Epirze.
18
Trojzena — miasto na wybrzeĪu Argolidy.
116
19
Autor ma tu na myĞli zniszczenie Sybaris w wojnie z Krotoną w 510 r. p.n.e.
20
Kolonia zaáoĪona przez AteĔczyków w 444 r. p.n.e. na terenie dawnej Sybaris.
21
Miasto na wyspie Lesbos.
22
Zankle, jedna z najstarszych kolonii chalkidyckich na Sycylii, opanowana zostaáa ok. 480 r.
p.n.e. przez uchodĨców z Samos; niedáugo potem znaleĨli tu przytuáek emigranci z Mesenii, od których
miasto otrzymaáo nową nazwĊ Mesana.
23
W Syrakuzach po obaleniu w 466/5 r. tyranii Trazybulosa (por. niĪej, rozdz. 8, § 19)
zaciągniĊci przez tyranów najemnicy zostali pozostawieni w mieĞcie, gdzie otrzymali prawa obywatel-
skie. Kiedy dawni obywatele próbowali ograniczyü ich uprawnienia, porwali siĊ najemnicy do broni,
opanowali starą czĊĞü miasta i dopiero po dáuĪszych walkach zostali poskromieni (por. Diodor
Sycylijski, XI 72, 76).
24
PoáoĪone na maáoazjatyckim wybrzeĪu Chytron stanowiáo najstarszą dzielnicĊ miasta Klazomenaj,
które przeniosáo siĊ na wyspĊ oddzieloną wąską cieĞniną od lądu.
25
Notion byáo portem poáoĪonego nieco w gáĊbi lądu Kolofonu.
26
Tj. przeciwieĔstwo wyáaniające siĊ na tle warunków zamieszkania.
117
27
OpowieĞü podaje obszernie Plutarch, Praec. ger. rei. publ. (Moralia 825 B): W czasie zaĞlubin
wypadá z rĊki oblubieĔcowi Orgilaosowi puchar, co ten wziąá za záą wróĪbĊ i wycofaá siĊ z ojcem do
domu. Ojciec narzeczonej Krates, aby siĊ zemĞciü za tĊ zniewagĊ, podrzuciá Orgilaosowi pewne
kosztownoĞci Ğwiątyni i nastĊpnie zamordowaá jego i jego ojca jako ĞwiĊtokradców. Kiedy ten podstĊp
siĊ wykryá, przyszáo do dalszych rozruchów.
28
Paches, dowódca wojsk ateĔskich, które záamaáy powstanie na Lesbos 428/427 r. p.n.e.
— Tukidydes, który opowiada historiĊ tego powstania (III 2 nn.), o Timofanesie ani Deksandrze (czy
Doksandrze, jak jego imiĊ podają niektóre rĊkopisy) nic nie mówi.
118
29
Wedáug Atenajosa, VI 86 (264 a), Mnason byá przyjacielem Arystotelesa. BliĪsze
okolicznoĞci wspomnianego tu zatargu nieznane.
30
W latach 355 - 346.
31
W 419 r. p.n.e. Opis bitwy u Tukidydesa (V 70-74).
32
W 413 r. p.n.e.; mowa o nieszczĊsnej wyprawie sycylijskiej AteĔczyków.
33
Skądinąd nieznany.
34
Syn tyrana Ambracji Gorgosa, bratanek Periandra, znanego tyrana Koryntu z pierwszej
poáowy VI w. p.n.e.
119
35
W czasie próby przewrotu oligarchicznego w Atenach w 411 r. p.n.e.
36
Trierarchami zwano ludzi, na których naáoĪono obowiązek uzbrojenia wáasnym kosztem
dostarczonego przez paĔstwo okrĊtu (triery), którym teĪ potem dowodzili.
37
Chodzi tu zapewne o ten sam przewrót, który jest wspomniany wyĪej, § 2 i niĪej, § 5.
38
Wzmianka dotyczy zapewne Heraklei (nad Morzem Czarnym w Azji Mniejszej), która zaáoĪona
zostaáa w 559 r. p.n.e. jako kolonia Megary.
39
Por. wyĪej, § 2 i niĪej, § 6.
40
Skądinąd nieznany.
120
41
Prytanami zwano w wielu miastach greckich po obaleniu królestwa nowych naczelników paĔstwa.
42
Pizystrat narzuciá siĊ na tyrana w 560 r. p.n.e.
43
Tyrania Teagenesa w Megarze przypada na czas ok. 640 r. p.n.e.
44
Dafnajos, wódz syrakuzaĔski, obalony przez Dionizjosa, który z kolei narzuciá siĊ na tyrana
(lata 405 - 367).
121
5. Obalenie oligarchii
45
Wedáug Atenajosa (VIII 40), który opieraá siĊ tu na zaginionym dziele Arystotelesa Ustrój
Naksos, Ligdamis, choü sam naleĪaá do oligarchii Naksos, stanąá na czele ruchu rewolucyjnego przeciw
panującej oligarchii, po czym narzuciá siĊ na tyrana przy pomocy Pizystrata ok. 550 r. p.n.e.
46
Massalia (dziĞ Marsylia) — kolonia Fokejczyków, opodal ujĞcia Rodami, miaáa ustrój wybitnie
oligarchiczny, rządziáa tam grupa záoĪona z 15 czáonków wyáonionych z rady 600.
47
Miasto Mizejczyków u ujĞcia Dunaju.
48
Erytraj — miasto joĔskie na maáoazjatyckim wybrzeĪu (naprzeciw wyspy Chios).
49
W 404 r. p.n.e., po kapitulacji Aten w wojnie peloponeskiej. Wedáug Ksenofonta (Hellenika II
3) rolĊ przewodnią w tym rządzie „30 tyranów" odgrywaá raczej Krytiasz, nie Charikles.
122
50
W 411 r. p.n.e. Jest rzeczą zastanawiającą, Īe Arystoteles przypisuje tu Frynichosowi rolĊ
kierowniczą w oligarchicznej radzie 400, kiedy z Tukidydesa wiadomo, Īe przyáączyá siĊ on do caáej
akcji póĨniej (VIII 68) i wkrótce padá ofiarą zamachu (VIII 92).
51
Kolonia zaáoĪona przez Milet na azjatyckim wybrzeĪu Hellespontu.
52
Hipparinos, mąĪ stanu w Syrakuzach, który dopomógá Dionizjosowi do zagarniĊcia wáadzy
(405 r. p.n.e.).
53
Wódz ateĔski, czynny w latach 367 - 333. O jakie to rokowania chodziáo, nie wiadomo.
123
6. Obalenie arystokracji
59
Partemowie, którzy wedáug podania wyemigrowali ze Sparty i zaáoĪyli w poáudniowej Italii
miasto Tarent, mieli byü synami dziewcząt spartaĔskich (ʌĮȡșȑȞȠȢ), zrodzonymi ze związku ich
z odesáanymi z terenu wojny w Mesenii máodzieĔcami. PoniewaĪ po zakoĔczeniu wojny urodzeni
z tych nielegalnych związków czuli siĊ upoĞledzeni, próbowali zamachu stanu, a gdy ten przedwczeĞnie
zostaá wykryty, opuĞcili SpartĊ i osiedli w Tarencie (por. Strabon, Geographica VI, 3). Nieco inną
wersjĊ podawaá Antiochos z Syrakuz — mieli to byü synowie Spartan, którzy w wyprawie nie wziĊli
udziaáu i zepchniĊci zostali do klasy helotów.
60
Por. wyĪej, rozdz. 1, § 5.
61
Kinadon, zepchniĊty z warstwy peánouprawmonych Spartiatów (tzw. homoioi) do warstwy
upoĞledzonych (hypomeiones) z powodu utraty majątku, uknuá spisek celem obalenia istniejącego
ustroju. Zanim zdoáaá jednak swe plany przeprowadziü, zostaá skutkiem zdrady ujĊty i stracony (398 r.
p.n.e.). Por. Ksenofont, Hellemka III 3, 4-11.
125
byáo teĪ w Lacedemonie w okresie wojny meseĔskiej, jak siĊ to okazuje z utworu
Tyrtajosa62 pt. Eunomia; z powodu wojny mianowicie znaleĨli siĊ niektórzy
w biedzie i domagali siĊ nowego podziaáu ziemi. [Są teĪ warunki do przewrotu,]
jeĞli siĊ znajdzie jakiĞ czáowiek potĊĪny, zdolny do wzniesienia siĊ jeszcze wyĪej
aĪ do jedynowáadztwa, jak Pauzaniasz w Lacedemonie, który dowodziá w wojnie
z Persami, i Hanno w Kartaginie63.
3. Gáównie jednak zarówno politeja, jak arystokracja ulegają rozkáadowi
skutkiem naruszenia w samym ustroju zasady sprawiedliwoĞci. ħródáo záa leĪy
w tym mianowicie, Īe w politei demokracja i oligarchia, w arystokracji oba te
czynniki i cnota, ale gáównie te dwa pierwsze, nie są odpowiednio zmieszane. Dwa
te czynniki, tj., (jak powiadam), ludowy i oligarchiczny, usiáują poáączyü zarówno
politeja, jak i przewaĪna czĊĞü tak zwanych arystokracji.
4. WáaĞnie na tym punkcie róĪnią siĊ arystokracje od tzw. politei i od rodzaju
tego záączenia zaleĪy teĪ dáuĪsze lub krótsze trwanie arystokracji. Bo jeĞli siĊ
skáaniają raczej ku oligarchii, zwą siĊ arystokracjami, jeĞli zaĞ ku demokracji,
politejami. Stąd takĪe te ostatnie wykazują wiĊcej trwaáoĞci niĪ inne ustroje.
WiĊkszoĞü bowiem jest w nich silniejsza, a poczucie równoĞci praw daje wiĊcej
zadowolenia, podczas gdy bogaci, jeĞli im ustrój zapewni przewagĊ, popadają
w butĊ i zacháannoĞü.
5. W ogóle jeden i drugi ustrój przechodzi w tĊ formĊ, ku której siĊ skáania,
poniewaĪ i tu, i tam silniejszy drugi obóz dąĪy do wzmoĪenia swej siáy, a wiĊc
politeja przechodzi w demokracjĊ, a arystokracja w oligarchiĊ; albo teĪ dzieje siĊ
wrĊcz przeciwnie, np. arystokracja przechodzi w demokracjĊ, bo krzywdzeni
wymuszają przejĞcie do przeciwnej formy ustrojowej, a politeja w oligarchiĊ.
TrwaáoĞü wykazuje tylko ten ustrój, który zapewnia równoĞü praw wedle zasáugi
i przyznaje kaĪdemu posiadanie wáasnoĞci.
6. To, o czym tu mowa, zdarzyáo siĊ w Turiach. PoniewaĪ dostĊp do urzĊdów
byá tu uzaleĪniony od zbyt wysokiego cenzusu majątkowego, wprowadzono niĪszy
cenzus i pomnoĪono urzĊdy, a Īe moĪnowáadcy wbrew prawu skupili w swych
rĊkach caáą wáasnoĞü ziemską, bo ustrój zbyt oligarchiczny umoĪliwiaá im
gromadzenie zysków 64, lud, który w wojnie zdobyá wyszkolenie, pokonaá najemną
zaáogĊ i nie spocząá, aĪ ci, którzy zbyt wiele ziemi posiadali, dobrowolnie ją oddali.
7. PoniewaĪ nadto wszystkie ustroje arystokratyczne mają charakter oligar-
chiczny, wiĊc moĪni dąĪą do nadmiernego gromadzenia posiadáoĞci, tak np.
i w Lacedemonie majątki przechodzą w posiadanie niewielu; mają teĪ moĪni
wiĊkszą swobodĊ czynienia, co zechcą, i wydawania córek za mąĪ, za kogo chcą.
62
Poeta spartaĔski z czasów II wojny meseĔskiej (VII w, p.n.e.); z jego poematu Eunomia
(PraworządnoĞü) zachowaáy siĊ drobne urywki.
63
Wedáug relacji Justyna (XXI 4) moĪny KartagiĔczyk Hanno planowaá ok. 346 r. p.n.e. zamach
stanu w Kartaginie, opierając siĊ na niewolnikach, spisek jego zostaá jednak wykryty i Hanno wraz
z rodziną Īyciem przypáaciá swe ambitne plany, w okrutny sposób stracony.
64
W tekĞcie prawdopodobnie luka.
126
65
Druga Īona tyrana syrakuzaĔskiego Dionizjosa I, Doris, pochodziáa z miasta Lokry w poáudniowej
Italii. Kiedy syn jej Dionizjos II zostaá wypĊdzony z Syrakuz (356 r. p.n.e.), uszedá do Lokrów i staraá
siĊ tam ugruntowaü swe panowanie.
127
66
Por. ks. IV, rozdz. 10, § 6 nn.
67
Por. wyĪej, rozdz. 5, § 4.
128
68
Za wydaniem Immischa, który przyjmuje tu koniekturĊ Spengla, opuszczam sáowa țĮȚ ȓıȠȞ
(i równoĞü).
132
Nie naleĪy bowiem uwaĪaü tego za niewolĊ, lecz za wyzwolenie z niewoli, jeĞli
siĊ Īyje wedle ustroju.
Tyle zatem, ogóáem biorąc, byáoby do powiedzenia o przyczynach przemian
i rozkáadu ustrojów, jako teĪ o Ğrodkach zapewniających ich zachowanie i trwanie.
8. Obalenie monarchii
72
Kypselos obaliá panowanie arystokratycznego rodu Bakchiadów w Koryncie i rządziá jako tyran
30 lat (Herodot, V 92) w drugiej poáowie VII w. p.n.e.; por. niĪej, rozdz. 9, § 22 nn.
73
Pizystrat rządziá jako tyran w Atenach z przerwami miĊdzy 560 a 528 r.
74
Por. ks. I, rozdz. 4, § 8.
75
Por. wyĪej, § 1.
76
Kodros, legendarny król Attyki, który przez swoją Ğmierü ofiarną miaá uchroniü AttykĊ od
najazdu Dorów (praojciec królewskiego rodu w Atenach — Medontydów).
77
Cyrus, zaáoĪyciel paĔstwa perskiego, zrzuciá w 550 r. p.n.e. supremacjĊ Medów.
78
Por. ks. III, rozdz. 5, § 4, i ks. IV, rozdz. 7, § 3.
79
Trazybulos, tyran Miletu w początkach VI w, p.n.e., utrzymywaá przyjazne stosunki z tyranem
Koryntu Periandrem. Wedáug Herodota (V 92) to wáaĞnie Trazybulos miaá udzieliü takiej rady
Periandrowi.
134
Īadnej z córek za ĪonĊ, lecz zaprzątniĊty wojną z frrasem i Arrabajosem wydaá starszą
za króla Elimei, a máodszą za syna swego Amyntasa, sądząc, Īe w ten sposób zaáagodzi
nieporozumienia miĊdzy nim a synem urodzonym z Kleopatry. Istotna przyczyna
zamachu Kratajosa leĪaáa jednak w niechĊci, jaką w nim budziá miáosny stosunek.
12. Wspóádziaá w tym zamachu takĪe Hellanokrates z Larysy, i to z tego samego
powodu. I z nim bowiem utrzymywaá Archelaos stosunek miáosny, i mimo obietnicy
nie odsyáaá go do domu, tak Īe máodzieniec nabraá przekonania, Īe u podstawy
stosunku leĪaáo nie miáosne poĪądanie, ale chĊü jego zniewaĪenia. Pyton87
i Heraklejdes z Ajnos zabili Kotysa88, aby pomĞciü ojca, a Adamas odstąpiá od Kotysa
z powodu zniewagi, jakiej doznaá przez niego skutkiem kastracji w latach dziecinnych.
13. Wielu teĪ wáadców zabili lub próbowali zabiü ludzie rozgoryczeni z powodu
zniewagi, jakiej doznali na ciele przez wymierzenie im cháosty, a robili to ludzie
nawet spoĞród osób na wysokich urzĊdach oraz z rodu królewskiego. Tak np.
w Mitylenie Megakles ze swoimi przyjacióámi napadá i uprzątnąá Pentylidów89,
którzy krąĪąc po mieĞcie katowali ludzi paákami. PóĨniej znów Smerdes zabiá
Pentylosa90, poniewaĪ zostaá przez niego pobity i wyrzucony z domu, z objĊü
Īony. Na czele sprzysiĊĪenia przeciw Archelaosowi stanąá Dekamnichos, który
pierwszy pobudziá spiskowców. Przyczyną jego rozgoryczenia byáo wydanie go
poecie Eurypidesowi celem wymierzenia mu cháosty. Eurypides mianowicie byá
oburzony na niego za uwagĊ, Īe zapach z ust jego jest niemiáy.
14. TakĪe i wielu innych wáadców z takich powodów czy to zostaáo zabitych,
czy teĪ spotkaáo siĊ z zamachami.
Podobną rolĊ graáa w takich razach równieĪ i obawa, która byáa juĪ wymieniona91
jako jedna z przyczyn zarówno upadku politei, jak i monarchii. Tak np. Kserksesa
zamordowaá Artapanes, obawiając siĊ oskarĪeĔ z powodu Dariusza, którego powiesiá
bez wyraĨnego rozkazu Kserksesa, a tylko w przekonaniu, Īe czyn znajdzie uznanie,
poniewaĪ król nie bĊdzie pamiĊtaá szczegóáów sprawy omówionej przy uczcie 92.
87
W rĊkopisach imiĊ jego wystĊpuje w formie: Pyrrhon, Parrhon, Parthon, nie ulega jednak
wątpliwoĞci, Īe naleĪy czytaü Python, bo pod tym imieniem wystĊpuje on u Demostenesa (In
Aristocratem 119), który podaje, Īe obaj bracia w nagrodĊ za zasáugĊ, jaką dla Aten stanowiáo usuniĊcie
groĨnego przeciwnika, otrzymali obywatelstwo ateĔskie i wieniec záoty. Diogenes Laertios (III 46)
zalicza ich do uczniów Platona.
88
Kotys, syn Seutesa, król Odrysów, który w latach 383 - 360 zająá przewodnie stanowisko wĞród
plemion trackich i zagraĪaá miastom greckim leĪącym na trackim wybrzeĪu, m.in. zapewne i Ajnos,
poáoĪonemu u ujĞcia rzeki Hebrous (dziĞ Marica).
89
Panujący w Mitylenie ród szlachecki, obalony pod koniec VII w. p.n.e.
90
Tyran Mityleny, zapewne z rodziny obalonych niedáugo przedtem Pentylidów.
91
Por. wyĪej, § 8 oraz rozdz. 1, § 5.
92
OpowieĞü Arystotelesa o Ğmierci Kserksesa odbiega od innych przekazów (Diodor Sycylijski,
XI 69, Justyn, III 1), które powiadają, Īe Kserkses zamordowany zostaá przez swego wszechwáadnego
ministra Artabanosa. Artabanos mianowicie, dąĪąc sam do tronu, rzuciá oskarĪenie o zabicie Kserksesa
na syna jego Dariusza, a gdy obwiniony zostaá stracony na rozkaz máodszego brata Artakserksesa,
Artabanos usiáowaá uprzątnąü z kolei i jego. OstrzeĪony Artakserkses uprzedziá jednak zamach i sam
zabiá Artabanosa.
136
17. Wszelako takich, którzy z tego rodzaju pobudek podejmują akcjĊ, bardzo
niewielu moĪna naliczyü. U podáoĪa musi tu bowiem leĪeü zupeáne wyzbycie siĊ
troski o wáasne Īycie, jeĞli siĊ ktoĞ nie ma zawahaü w przeprowadzeniu dzieáa.
Ludzie tacy muszą sobie przyswoiü sposób myĞlenia Diona, co jednak rzadko
komu z áatwoĞcią przychodzi. Ten bowiem wyprawiá siĊ przeciw Dionizjosowi
z niewielkim oddziaáem, wyraĪając przekonanie, Īe jakikolwiek obrót weĨmie
przedsiĊwziĊcie, bĊdzie miaá pewne zadowolenie z samego faktu jego podjĊcia,
wiĊc choüby mu przyszáo umrzeü przy pierwszych krokach po wylądowaniu, to
Ğmierü ta bĊdzie piĊkna dla niego.
18. Upadek tyranii, jak i kaĪdego innego ustroju, przychodzi po pierwsze
z zewnątrz, jeĞli przyjdzie do starcia z paĔstwem o przeciwnym ustroju,
przedstawiającym wiĊkszą siáĊ.
Wola w tym kierunku znajdzie siĊ oczywiĞcie ze wzglĊdu na przeciwieĔstwo
zaáoĪeĔ, czego zaĞ ludzie chcą, tego i dokonują, jeĞli tylko mogą. Przeciwne sobie
ustroje to demokracja i tyrania, káócące siĊ ze sobą, jak ten garncarz z garncarzem
wedáug Hezjoda98 — bo i demokracja skrajna jest wáaĞciwie tyranią — tudzieĪ
królestwo i arystokracja, ze wzglĊdu na przeciwieĔstwa ustrojowe. Dlatego teĪ
LacedemoĔczycy obalili bardzo wiele tyranii, podobnie jak Syrakuzanie w czasach,
kiedy paĔstwo ich dobre posiadaáo rządy.
19. Po wtóre, upada tyrania sama z siebie, gdy siĊ zaczną rozterki w najbliĪszym
otoczeniu wáadcy, jak to byáo z rodziną Gelona99, a ostatnio i Dionizjosa. Dom
Gelona obalony zostaá przez to, Īe Trazybulos, brat Hierona, pragnąc sam wáadzĊ
zagarnąü, usidliá syna Gelonowego i popchnąá go do rozpusty. Czáonkowie rodziny,
aby nie dopuĞciü do obalenia tyranii w ogóle, ale tylko Trazybulosa, poruszyli
obywateli, ci jednak skorzystali ze sposobnoĞci i wypĊdzili ich wszystkich.
Przeciw Dionizjosowi urządziá wyprawĊ jego szwagier Dion i obaliá go pozyskawszy
lud, ale sam wkrótce zginaj:.
20. Dwie są przyczyny, które w pierwszym rzĊdzie zaznaczają siĊ przy
zamachach na tyraniĊ: nienawiĞü i pogarda. Jedna z nich, nienawiĞü, jest
nieodáącznym towarzyszem tyranów, ale i pogarda bywa w wielu wypadkach
powodem ich obalenia. Dowodem tego faktu Īe przewaĪna czĊĞü tych, którzy
zdobyli sobie wáadzĊ, zdoáaáa ją zachowaü, ale ci, którzy ją od nich przejĊli,
wszyscy niemal wkrótce ją stracili. Skutkiem rozwiązáego Īycia z áatwoĞcią
bowiem Ğciągają na siebie pogardĊ i dają wiele sposobnoĞci do przeprowadzenia
zamachu.
21. Jako rodzaj nienawiĞci trzeba teĪ uznaü gniew, bo do pewnego stopnia
prowadzi do takich samych czynów, a nawet czĊsto jest aktywniejszy od nienawiĞci.
OwáadniĊci gniewem, poniewaĪ nie znają rozumowania, wiĊc uderzają z tym
98
Prace i dnie, 25 - 6: Garncarz káóci siĊ z garncarzem i z cieĞlą wadzi siĊ cieĞla, ĩebrak zazdroĞci
Īebrakom, jak Ğpiewak Ğpiewakom.
99
Por. niĪej, rozdz. 9, § 23 i przypis 110.
138
100
U Molosów wáadaáa rodzina Ajakidów, z której pochodziá znany król Pyrrus. Królestwo
utrzymaáo siĊ tu do ok. 234/233 r. p.n.e.
139
101
Król spartaĔski z rodziny Eurypontydów (ok. 720 r. p.n.e.).
102
Tyran syrakuzaĔski w latach 478 - 466.
103
Darem takim byáa m.in. sáawna w staroĪytnoĞci skrzynia Kypselosa ofiarowana do Olimpu.
140
105
przyjmujĊ za Immischem poprawkĊ Madviga: ʌȠȜݵȚțȒȢ, zamiast przekazanej lekcji: ʌȠȜȚIJȚțȒȢ.
142
106
Heraklit z Efezu, filozof, Īyá na przeáomie VI i V wieku.
143
19. Skoro paĔstwa skáadają siĊ z dwóch klas, ludzi ubogich i bogatych,
najlepiej by byáo, Īeby jedni i drudzy to przekonanie Īywili, iĪ panowanie tyrana
stanowi gwarancjĊ ich bezpieczeĔstwa i zabezpieczenie jednych przed jakimikolwiek
krzywdami ze strony drugich; jeĞli jedna klasa silniejsza jest od drugiej, powinien
ją jak najĞciĞlej związaü ze swymi rządami. JeĞli bowiem tak siĊ uáoĪą stosunki,
nie bĊdzie tyran potrzebowaá przeprowadzaü ani uwolnienia niewolników, ani
rozbrojenia obywateli, gdyĪ siáa jego poáączona z jedną z owych dwóch czĊĞci
okaĪe siĊ dostateczną, aby nad buntującymi siĊ wziąü górĊ.
20. ZbĊdną jest rzeczą wszystko to w szczegóáach rozwijaü, bo cel jest tutaj
jasny: chodzi o to, Īe tyran nie powinien siĊ wydawaü w oczach poddanych
tyranem, ale rządcą i królem, nie wyzyskiwaczem, lecz opiekunem, czáowiekiem,
który Īyje w sposób umiarkowany, a nie zbytkowny, który nadto pociąga moĪnych
przez ujmujące obejĞcie, a masy przez sáuĪenie ich interesom. W nastĊpstwie tego
panowanie jego nie tylko bĊdzie z koniecznoĞci piĊkniejsze i podziwu godniejsze,
poniewaĪ siĊ rozciąga na ludzi lepszych i nie uciĞnionych, a Īycie jego nie upáywa
w ciągáym strachu i nienawiĞci, lecz takĪe bĊdzie to panowanie znacznie trwalsze;
ponadto i on sam tak swój charakter urobi, Īe bĊdzie w peáni lub choüby
poáowicznie cnotliwy, czy teĪ niecaákowicie, lecz tylko w czĊĞci przewrotny.
21. Najmniejszą trwaáoĞü ze wszystkich ustrojów wykazują wszelako oligarchia
i tyrania. NajdáuĪej utrzymaáa siĊ tyrania Ortagorydów i samego Ortagorasa
w Sykionie, a trwaáa lat sto107. Pochodziáo to stąd, Īe siĊ z poddanymi obchodzili
w sposób umiarkowany i sami na ogóá podporządkowywali siĊ prawom, Īe
Klejstenes, który zdobyá sobie sáawĊ wojenną, budziá odpowiedni szacunek, Īe
wreszcie jednali sobie przychylnoĞü ludu, wykazując w wielu wzglĊdach dbaáoĞü
o jego interesy. PrzecieĪ Klejstenes podobno w zawodach wieĔcem obdarzyá
sĊdziego, który nie przysądziá mu zwyciĊstwa, a niektórzy powiadają, Īe stojący
na rynku wizerunek siedzącego czáowieka przedstawia wáaĞnie tego sĊdziego.
TakĪe o Pizystracie mówią, Īe stawiá siĊ raz na pozwanie przed sąd areopagu.
22. Drugie miejsce zajmuje tyrania Kypselidów w Koryncie, bo ta przetrwaáa
lat 73 i 6 miesiĊcy108. Kypselos mianowicie wáadaá lat 30, Periander 40 i póá,
a Psammetichos, syn Gorgosa, 3 lata. Przyczyny trwaáoĞci byáy tu te same:
Kypselos bowiem zabiegaá o wzglĊdy ludu i przez caáy okres panowania obchodziá
siĊ bez straĪy przybocznej, a Periander stosowaá wprawdzie metody tyrana, ale byá
wojowniczy.
23. Trzecia z rzĊdu jest tyrania Pizystratydów w Atenach, choü nie trwaáa
nieprzerwanie. Dwa razy bowiem w czasie swych rządów musiaá Pizystrat uciekaü,
107
Tyrania ugruntowana w Sykionie przez Ortagorasa (ok. 630 r. p.n.e.), a nastĊpnie przez
jego bratanka Klejstenesa (ok. 590 - 560) przetrwaáa zapewne nawet dáuĪej, bo do ok. 510 r.
p.n.e.
108
PoniewaĪ początek tyranii Kypselosa przypada wedáug chronografów na 657 r. p.n.e.,
okres tyranii Kypselidów w Koryncie obejmowaáby lata od 657 do 583, z czego rządy Kypselosa
przypadaáyby na lata 657 - 627, syna jego Periandra na lata 627 - 587/6, i wreszcie rządy
Psammetichosa (bratanka Periandra) na lata 586 - 583. Daty te nie są jednak pewne.
144
tak Īe w ciągu 33 lat tylko przez 17 rządziá jako tyran, a Īe synowie panowali lat
18, wiĊc ogóáem okres ich panowania wynosi lat 35109. Z innych tyranii dáuĪsza
byáa tyrania Hierona i Gelona w Syrakuzach110. Nie trwaáa ona jednak dáugo, bo
ogóáem lat 18. Gelon mianowicie po 7 latach panowania zakoĔczyá Īycie w roku
ósmym, Hieron panowaá lat 10, a Trazybulos uszedá na wygnanie juĪ w jedenastym
miesiącu111. PrzewaĪnie jednak tyranie trwaáy w ogóle caákiem krótko.
Tak tedy omówiliĞmy mniej wiĊcej wszystko, co siĊ skáada na przyczyny
upadku, jak znów i zachowania tak politei, jak i monarchii.
109
Narzuciá siĊ Pizystrat na tyrana w 560 r. p.n.e., okres 33-letni upáynąá zatem w 527 r., obalenie
syna jego Hippiasza przypada na 510 r.
110
Tyrania Gelona w Syrakuzach przypada na lata 485-478, brat jego Hieron panowaá, wedáug
Diodora Sycylijskiego (XI 66, 4), niespeána lat 12 (478-466), najmáodszy brat Trazybulos rządziá
w latach 466 - 465.
111
Uderza w tym zestawieniu dáugotrwaáych tyranii brak wzmianki o panowaniu obu Dionizjosów
w Syrakuzach (405 - 357, wzglĊdnie nawet 345). Stąd niektórzy wydawcy, tak i Immisch, przyjmują tu
w tekĞcie lukĊ, w której i ten przykáad byá podany.
112
Uwagi Arystotelesa odnoszą siĊ do sáawnego miejsca w PaĔstwie Platona (543 BC), którego
interpretacja nastrĊcza nieprzezwyciĊĪone trudnoĞci. Do ich wyjaĞnienia i Arystoteles siĊ nie przyczyniá,
choü ze sposobu, w jaki siĊ wyraĪa, moĪna sądziü, Īe rozumiaá to miejsce u Platona (por. m.in. uwagi
do tego miejsca w wydaniu Susemihla, II 369 nn., przyp. 1763). Pewne jest tu tylko tyle, Īe punktem
wyjĞcia kombinacji Platona jest stosunek boków prostokątnego trójkąta, którego przyprostokątne
wynoszą 4 i 3, a przeciwprostokątna 5.
145
113
Myron byá synem zaáoĪyciela tyranii w Sykionie, Ortagorasa, a Klejstenes jego bratem
stryjecznym, który po zamordowaniu Myrona zdoáaá jednak opanowaü sytuacje i ująá wáadzĊ w
swe rĊce.
114
Skądinąd nieznany.
115
Charilaos lub Charillos, król spartaĔski z rodziny Eurypontydów, miaá panowaü w IX w.
p.n.e. Na okres jego rządów przypadaáaby dziaáalnoĞü prawodawcza Likurga. Wedáug wersji, za
którą idzie tu Arystoteles, miaá on jakoby wáadaü w sposób samowolny („tyraĔski"), aĪ obalony
zostaá przez Likurga; wedáug innej tradycji, podporządkowaá siĊ reformom Likurga.
116
ImiĊ tyrana wypadáo lub nie byáo znane autorowi. MoĪe jednak powinno tu byü „w
Chalkedonie", jak przyjmują niektórzy wydawcy, zwáaszcza Īe i Arystoteles nazywa ustrój
Kartaginy demokratycznym. Greckie nazwy Karchedon (Kartagina) i Kalchedon (Chalkedon) z
áatwoĞcią mogáy byü pomylone.
117
Por. wyĪej, rozdz. 8, § 4 i przypis 71.
118
MiĊdzy 505 a 498 r.
119
W latach 494-475.
146
KsiĊga szósta
1
Por. ks. IV, rozdz. 10.
2
TamĪe, § 2.
3
Por. ks. V, rozdz. 7, § 16 nn.
148
Powiadają bowiem, Īe kaĪdy z obywateli musi mieü równe prawa, skutkiem tego
w demokracjach ludzie ubodzy wiĊcej znaczą niĨli bogaci; przedstawiają przecieĪ
wiĊkszoĞü, a co ta uchwali, ma moc obowiązującą.
7. To jest zatem jedna cecha wolnoĞci, wysuwana przez wszystkich zwolenników
demokracji jako zasadniczy rys tego ustroju. Drugą cechĊ stanowi moĪnoĞü
urządzenia sobie Īycia, jak kto chce. Bo to — powiadają — jest wáaĞciwoĞcią
wolnoĞci, podczas gdy niewolnika znamionuje to, Īe Īyje nie tak, jak by chciaá.
Jest to zatem drugi charakterystyczny rys demokracji. Stąd jednak wywodzi siĊ teĪ
dąĪnoĞü, aby nie podlegaü, o ile moĪnoĞci, nikomu, a jeĞli to niemoĪliwe, to na
przemian. W tym wzglĊdzie zbiega siĊ ta cecha wolnoĞci z pierwszą dotyczącą
równoĞci.
8. Z tych zaáoĪeĔ i z takiej zasady [wynikają] nastĊpujące urządzenia
demokratyczne:
Wszyscy urzĊdnicy są wybierani spoĞród wszystkich.
Wszyscy panują nad kaĪdym i kaĪdy nad wszystkimi na przemian.
UrzĊdy obsadza siĊ w drodze losowania i to albo wszystkie, albo te, które nie
wymagają szczególnego doĞwiadczenia ani umiejĊtnoĞci.
UrzĊdy nie są uzaleĪnione od Īadnego cenzusu majątkowego albo tylko od
bardzo niskiego.
ĩadnego urzĊdu nie moĪe ten sam czáowiek dwa razy piastowaü albo teĪ jest
to dopuszczalne niewiele razy, albo w niewielu wypadkach, z wyjątkiem stanowisk
wojskowych.
UrzĊdy są krótkotrwaáe albo wszystkie, albo w tych wypadkach, gdzie to
moĪliwe.
SĊdziami są wszyscy, albo teĪ są oni powoáywani spoĞród wszystkich,
a wyrokują o wszelkich sprawach, albo teĪ o najwiĊkszych i najwaĪniejszych, jako
to: o sprawozdaniach, o zagadnieniach ustrojowych i prywatnych umowach.
Zgromadzenie ludowe rozstrzyga we wszystkich sprawach, albo przynajmniej
w najwaĪniejszych, Īaden zaĞ urząd nie ma w niczym wáadzy rozstrzygającej albo
teĪ w bardzo niewielu wypadkach.
9. Z wáadz najbardziej duchowi demokratycznemu odpowiada rada tam, gdzie
nie páaci siĊ wszystkim sowitego wynagrodzenia4. W takim wypadku bowiem i tej
wáadzy odbierają znaczenie, gdyĪ lud dla dobrej zapáaty zagarnia dla siebie
rozstrzygniĊcia we wszelkich sprawach, jak to juĪ zaznaczono w powyĪszych
wywodach5.
Dalszą cechą demokracji jest páacenie wynagrodzeĔ, i to najlepiej wszystkim,
a wiĊc za udziaá w zgromadzeniach ludowych i sądach, tudzieĪ za piastowanie
urzĊdów, a jeĞli to niemoĪliwe, to przynajmniej za najwaĪniejsze urzĊdy: sądy,
zebrania, rady i zwyczajne zgromadzenia ludowe, albo za te urzĊdy, których
przedstawicieli obowiązuje wspólne spoĪywanie posiáków.
4
Za udziaá w zgromadzeniach ludowych.
5
Por. ks. IV, rozdz. 12, § 9.
149
10
Oksylos, z pochodzenia jakoby Etolczyk, legendarny wáadca Elidy, którą miaá otrzymaü od
wdzierających siĊ na Peloponez Dorów w nagrodĊ za wskazanie drogi.
11
MieszkaĔcy miasta Afytis na chalkidyckim póáwyspie Pallene.
12
Chodzi zapewne o to, Īe pewna nieznaczna, z góry okreĞlonej wielkoĞci dziaáka, o ile obywatel
przy oszacowaniu mógá siĊ nią wykazaü, stanowiáa podstawĊ do ustalania zakresu uprawnieĔ politycznych.
152
Inne rodzaje ludnoĞci, z jakich skáadają siĊ pozostaáe demokracje, niemal bez
wyjątku są juĪ znacznie gorsze od powyĪszych. Bo i tryb Īycia jest marny, i Īadne
z zajĊü, jakie wykonuje rzesza rzemieĞlników, kramarzy i wyrobników, nie
wymaga cnoty. Ponadto wszyscy ludzie tego pokroju, Īe tak powiem, poniewaĪ
obracają siĊ w rynku i w mieĞcie, z áatwoĞcią zjawiają siĊ na zgromadzeniach
ludowych, podczas gdy rolnicy wskutek tego, Īe są rozproszeni po kraju, nie
stawiają siĊ i nie odczuwają w równym stopniu potrzeby takich zebraĔ.
8. Gdzie siĊ to jednak trafi, Īe kraj ma takie poáoĪenie, iĪ obszar wiejski
znacznie jest oddalony od miasta, tam daje siĊ z áatwoĞcią zaprowadziü i dobra
demokracja, i politeja. PrzewaĪająca wiĊkszoĞü ludnoĞci zmuszona jest mieszkaü
na wsi, toteĪ w takich demokracjach musi siĊ wprowadziü zastrzeĪenie, Īe choüby
táum miejski licznie siĊ zebraá, nie moĪna odbywaü zgromadzeĔ ludowych bez
udziaáu ludnoĞci wiejskiej.
PowiedzieliĞmy zatem, jak naleĪy urządziü najlepszą i najprzedniejszą demo-
kracjĊ, okazuje siĊ jednak takĪe, jak siĊ ma rzecz z innymi. Muszą one mianowicie
odbiegaü odpowiednio od wáaĞciwej, a w kaĪdym razie gorszą czĊĞü ludnoĞci
zawsze odsuwaü od rządów.
9. Co siĊ tyczy jednak najskrajniejszej demokracji, to poniewaĪ w niej wszyscy
mają udziaá w rządach, nie kaĪde paĔstwo znieĞü ją potrafi, nieáatwo teĪ
przychodzi jej siĊ utrzymaü, jeĞli nie ma silnego oparcia w prawach i obyczajach.
(O przyczynach, które pociągają za sobą upadek i tego, i innych ustrojów,
mówiliĞmy juĪ wcale obszernie, powyĪej13.) Aby tĊ demokracjĊ zaprowadziü
i wzmocniü szeregi ludu, przywódcy dopuszczają zazwyczaj do obywatelstwa jak
najszerszą liczbĊ ludzi, i to nie tylko ze Ğlubnych związków, ale i z nieĞlubnych,
jako teĪ tych, którzy mogą siĊ wykazaü obywatelskim pochodzeniem tylko z jednej
strony, a mianowicie tylko po ojcu lub tylko po matce. Wszelkie takie Īywioáy
wiĊcej bowiem odpowiadają tego rodzaju demokracji.
10. Tak to zwykli postĊpowaü demagogowie, a tymczasem powinno by siĊ
tylko tylu obywateli dobieraü, ilu potrzeba, by lud przewyĪszyá liczebnie ludzi
moĪnych i stanu Ğredniego, a poza to juĪ siĊ nie naleĪy posuwaü. JeĞli siĊ bowiem
miarĊ przekroczy, powstaje zamĊt w paĔstwie, a u moĪnych, którzy i tak niechĊtnie
znoszą demokracjĊ, roĞnie rozgoryczenie; tak byáo wáaĞnie w Cyrenie 14, gdzie to
siĊ staáo przyczyną przewrotu. Maáe záo bowiem áatwo przeoczyü, jeĞli siĊ jednak
rozroĞnie, tym wiĊcej rzuca siĊ ono w oczy.
11. Dla demokracji tego rodzaju uĪyteczne są nadto takie urządzenia, jakie
w dąĪeniu do umocnienia demokracji zastosowaá w Atenach Klejstenes15,
a w Cyrenie zaáoĪyciele demokracji. NaleĪy mianowicie stworzyü wiĊkszą iloĞü
13
Por. ks. V, rozdz. 7.
14
W Cyrenie, po usuniĊciu rodu królewskiego Battiadów ok. 460 r. p.n.e., zaprowadzona zostaáa
demokracja, która z kolei obalona zostaáa przez oligarchiĊ.
15
Klejstenes w 508 r. p.n.e. stworzyá 10 fyl lokalnych, które zamiast dawnych fyl rodowych staáy
siĊ podstawą organizacji politycznej obywateli.
153
1. Dla prawodawcy, jak i dla tych, którzy chcą stworzyü pewien ustrój,
najwiĊksza i wcale nie jedyna trudnoĞü leĪy nie w jego zaprowadzeniu, ale raczej
w tym, jak mu trwaáoĞü zapewniü. Bo przez jeden, dwa lub trzy dni da siĊ bez
trudnoĞci jakikolwiek ustrój utrzymaü. Dlatego w myĞl poprzednich rozwaĪaĔ nad
utrzymaniem i rozkáadem ustrojów naleĪy dąĪyü do tego, aby dzieáu trwaáoĞü
zapewniü, unikając tego, co mu zaszkodziü moĪe, a stanowiąc takie prawa pisane
i niepisane, które wykazują cechy sprzyjające zachowaniu ustroju; nie naleĪy zaĞ
sądziü, Īe demokratyczne i oligarchiczne jest to, co paĔstwu nada wybitnie
demokratyczny i oligarchiczny charakter, lecz to, co mu zapewni najwiĊkszą
trwaáoĞü.
2. Obecnie demagogowie, aby sobie wzglĊdy ludu pozyskaü, doprowadzają za
pomocą sądów do wielu konfiskat. Dlatego ci, którym utrzymanie ustroju leĪy na
sercu, powinni temu przeciwdziaáaü i prawem zastrzec, Īe majątek skazanych oraz
grzywny wnoszone do skarbu nie przypadają wcale ludowi, ale [mają byü uĪyte]
na cele religijne. Bo popeániający przewinienia niemniej bĊdą siĊ mieli na
bacznoĞci (kara zostanie przecieĪ bez zmiany), ale táum mniej pochopnie skazywaü
bĊdzie oskarĪonych, jeĪeli nic na tym nie zyska.
Oprócz tego naleĪy zawsze jak najbardziej ograniczaü procesy o zdradĊ stanu
i za pomocą wysokich grzywien nie dopuszczaü do wnoszenia lekkomyĞlnych
oskarĪeĔ. Zazwyczaj bowiem nie są to ludzie z táumu, ale moĪni, przeciw którym
wnosi siĊ takie oskarĪenia, a przecieĪ wszyscy o ile moĪnoĞci obywatele powinni
by siĊ Īyczliwie ustosunkowywaü do ustroju; a jeĞli nie, to w kaĪdym razie do
tych, co dzierĪą wáadzĊ w rĊce, nie powinni odnosiü siĊ jakby do nieprzyjacióá.
3. PoniewaĪ skrajne demokracje są bardzo ludne i trudno wymagaü, by ludzie
bez odszkodowania brali udziaá w zgromadzeniach, a urządzenie to, tam gdzie
przypadkiem nie ma dostatecznych dochodów, zwraca siĊ przeciw moĪnym
(potrzebnych Ğrodków muszą bowiem dostarczyü podatki, konfiskaty i niesprawied-
liwe sądy, co zgubiáo juĪ wiele demokracji) — gdzie zatem nie ma wáaĞnie do
rozporządzenia dochodów, naleĪy odbywaü niewiele zgromadzeĔ, a sądy skáadaü
154
posiadaü peáne prawa obywatelskie, przy czym na postawie cenzusu tyle osób
z ludu wprowadza siĊ w szeregi peánoprawnych obywateli, Īeby wziĊli górĊ nad
niedopuszczonymi. Zawsze jednak trzeba dobieraü dopuszczonych do peánych
praw z lepszych elementów ludu.
2. Podobnie naleĪy urządziü nastĊpną z kolei oligarchiĊ przez nieco silniejsze
zastosowanie zasad oligarchicznych. Natomiast oligarchia, która przedstawia przeci-
wieĔstwo skrajnej demokracji, a wiĊc forma, która jest najbliĪsza wáadzy dynastów
i tyranów, wymaga tym wiĊkszej troskliwoĞci, im jest gorsza. Jak bowiem ludzie
o silnej budowie fizycznej lub statki dobrze do Īeglugi dostosowane i dobrze w zaáogĊ
zaopatrzone wiĊcej wytrzymują ciosów, tak Īe nie giną od nich, a przeciwnie, ciaáa
chorowite i okrĊty rozklekotane oraz marną mające zaáogĊ nie są w stanie znieĞü nawet
drobnych wstrząĞnieĔ, tak i najgrosze ustroje wymagają najwiĊkszej troskliwoĞci.
3. W ogóle demokracje utrzymują siĊ dziĊki wielkiej liczbie ludnoĞci, bo
panowanie masy stoi w sprzecznoĞci z prawem wynikającym z zasáugi. Jasną jest
wiĊc rzeczą, Īe przeciwnie, oligarchia musi szukaü oparcia w panowaniu áadu.
Po najwiĊkszej czĊĞci rozpada siĊ masa ludnoĞci na cztery klasy: rolników,
rzemieĞlników, kramarzy i wyrobników; cztery teĪ są rodzaje broni, mające
w wojnie znaczenie: jeĨdĨcy, ciĊĪkozbrojni, lekkozbrojni i marynarze. Gdzie kraj
nadaje siĊ dla jazdy, tam istnieją pomyĞlne warunki do urządzenia silnej oligarchii,
bo z jednej strony bezpieczeĔstwo mieszkaĔców opiera siĊ na tej sile zbrojnej,
a z drugiej strony utrzymanie koni moĪliwe jest tylko dla ludzi posiadających wielkie
majątki. Gdzie zaĞ są warunki sprzyjające rozwojowi ciĊĪkozbrojnej piechoty,
rozwija siĊ najbliĪsza z kolei forma oligarchii, gdyĪ sáuĪba w ciĊĪkozbrojnej
piechocie jest rzeczą raczej zamoĪnych niĪ ubogich. Natomiast lekkozbrojna
piechota i marynarka wojenna są najzupeániej demokratycznymi rodzajami broni.
4. Gdzie zatem obecnie ta klasa ludnoĞci jest liczna, tam oligarchowie ulegają
w walce w razie jakiegoĞ powstania. Aby temu zapobiec, naleĪaáoby naĞladowaü
postĊpowanie doĞwiadczonych w wojnie wodzów, którzy do jazdy i ciĊĪkozbrojnych
doáączają odpowiednią liczbĊ lekkozbrojnych. Przy ich pomocy wáaĞnie warstwy
ludowe biorą górĊ w walkach wewnĊtrznych nad zamoĪnymi; to dziĊki swemu
lekkiemu uzbrojeniu z áatwoĞcią odnoszą zwyciĊstwo nad jazdą i ciĊĪkozbrojną
piechotą.
5. OtóĪ wystawiaü z tych ludzi taką siáĊ zbrojną znaczyáoby tyle dla oligarchii,
co uzbroiü ich przeciw sobie; przeciwnie, przy uwzglĊdnieniu róĪnic wieku,
poniewaĪ czĊĞü máodzieĪy naleĪy do starszych, a czĊĞü do máodszych, powinni by
swych wáasnych synów, którzy są jeszcze w wieku máodocianym, zaprawiaü
w niezbyt uciąĪliwych üwiczeniach lekkozbrojnych, aby gdy wyjdą z lat cháopiĊ-
cych, mogli peániü sáuĪbĊ jako wyszkoleni bojownicy.
JeĞli oligarchia ma dopuĞciü masy do udziaáu w rządach, to naleĪy to uzaleĪniü
albo, jak juĪ poprzednio powiedziano 16, od zdobycia pewnego cenzusu mająt-
kowego, albo, jak w Tebach, od powstrzymania siĊ przez jakiĞ czas od wykonywania
16
Por. wyĪej, § 1 niniejszego rozdz.
156
17
Por. ks. IV, rozdz. 12.
18
Por. tamĪe, § 5.
157
4. Inna równieĪ konieczna wáadza jest do tej podobna; do zakresu jej naleĪą
bowiem te same sprawy, ale dziaáa ona w kraju, poza miastem. UrzĊdników tych
nazywają jedni nadzorcami pól, inni nadzorcami lasów.
Takie to są te trzy wáadze nadzorcze, a doáącza siĊ do nich dalsza, która
przyjmuje wpáaty dochodów publicznych, przechowuje je i rozdziela miĊdzy
poszczególne zarządy. UrzĊdników tych nazywają poborcami i skarbnikami.
Jest jeszcze dalszy urząd, w którym musi siĊ zgáaszaü na piĞmie prywatne
umowy i wyroki sądowe. TamĪe trzeba wnosiü skargi sądowe i wytaczaü procesy.
W niektórych miejscowoĞciach i ta wáadza jest podzielona na wiĊcej oddziaáów,
ale bywają wypadki, Īe jeden urząd zajmuje siĊ wszystkimi tymi sprawami.
UrzĊdnicy tacy mają tytuáy notariuszy (ȓİȡȠµȞȒµȠȞİȢ), naczelników (ȑʌȚıIJȐIJĮȚ),
kancelistów (µȞȒµȠȞİȢ) i inne do tych zbliĪone.
5. Z kolei idzie wáadza, áącząca siĊ wprawdzie z tamtą, ale ze wszystkich moĪe
najkonieczniejsza i najciĊĪsza, która ma do czynienia z wykonaniem wyroków karnych,
Ğciąganiem obwieszczonych publicznie grzywien i straĪą nad uwiĊzionymi. CiĊĪki to
urząd ze wzglĊdu na nienawiĞü, jaką czĊsto Ğciąga na siebie, tak Īe w miejscowoĞciach,
gdzie nie przynosi wielkich zysków, albo go nikt nie chce piastowaü, albo jeĞli siĊ ktoĞ
tego podejmie, nie chce go ĞciĞle wedáug prawa sprawowaü. A przecieĪ jest on
potrzebny, bo byáoby rzeczą zupeánie bezuĪyteczną rozstrzygaü spory prawne, a nie
wykonywaü wyroków; jeĞli wiĊc wspóáĪycie ze sobą ludzi nie jest moĪliwe bez sądów,
to byáoby ono równieĪ niemoĪliwe, gdyby wyroki nie byáy wykonywane.
6. ToteĪ lepiej jest, jeĪeli [do tego celu] sáuĪy nie jedna wáadza, ale kaĪdy sąd
ma osobny organ do rozporządzenia, a do takiego samego rozgraniczenia naleĪy
dąĪyü przy Ğciąganiu obwieszczonych publicznie grzywien. Pewne [egzekucje]
powinny by przeprowadzaü nawet odmienne wáadze: przy [grzywnach] naáoĪonych
ubiegáego roku powinny by dziaáaü raczej nowe wáadze, przy naáoĪonych przez
pozostających przy wáadzy urzĊdników powinna by byü wáadza Ğciągająca inna
aniĪeli zarządzająca; a wiĊc np. grzywny naáoĪone przez policjĊ targową winna
Ğciągaü policja miejska, a grzywny wyznaczone przez tĊ ostatnią znów inni
[urzĊdnicy]. Im mniej bowiem urząd Ğciągający jest znienawidzony, tym sprawniej
dają siĊ przeprowadziü egzekucje. JeĞli ci sami, którzy zasądzili, równieĪ i wyrok
wykonują, to Ğciągają na siebie podwójną nienawiĞü, jeĪeli zaĞ ci sami ludzie
wszelkie wyroki wykonują, stają siĊ nieprzyjacióámi wszystkich.
7. W wielu paĔstwach wáadza wykonująca straĪ nad uwiĊzionymi jest
poáączonal9 z wáadzą Ğciągającą grzywny, tak np. w Atenach [kolegium] tzw.
jedenastu. Dlatego lepiej jest i taką wáadzĊ podzieliü i wynaleĨü Ğrodki odpowiednie
do tego. Bo choü ta wáadza jest nie mniej potrzebna od wspomnianej, to przecieĪ
19
Táumaczenie idzie za poprawką Immischa ʌȡȠıȒȡIJȘIJĮȚ zamiast przekazanego w rĊkopisach
įȚȒȡȘIJĮȚ, (jest oddzielona). Z toku myĞli wynika jednak, Īe winno tu byü „poáączona", bo inaczej nie
wysuwaáby Arystoteles w nastĊpnym zdaniu Īądania podziaáu, Z Ustroju polit. Aten (rozdz. 52, § 1)
wynika zresztą, Īe w Atenach istotnie kolegium jedenastu, oprócz straĪy nad wiĊĨniami, miaáo pewne
agendy związane z roszczeniami skarbu wobec obywateli.
158
tak bywa, Īe ludzie przyzwoici o ile moĪnoĞci wzbraniają siĊ przed jej pias-
towaniem, przewrotnym zaĞ ją powierzyü nie byáoby bezpiecznie, poniewaĪ ci
raczej sami potrzebują tego, aby ich pilnowano, aniĪeli by mogli innych pilnowaü.
Dlatego nie powinno byü jednej, [do pilnowania wiĊĨniów] ustanowionej wáadzy,
ani teĪ nie powinni by jej wykonywaü ci sami ludzie stale, lecz zadanie to powinni
obejmowaü na zmianĊ coraz to inni czy to spoĞród máodych ludzi tam, gdzie
istnieje jakaĞ organizacja dorastających obywateli (efebów) albo dozorców 20, czy
to spoĞród osób urzĊdowych.
8. Te zatem wáadze jako najpotrzebniejsze trzeba umieĞciü na pierwszym
miejscu, za nimi zaĞ idą inne, mniej potrzebne, ale w hierarchii wyĪej postawione,
poniewaĪ wymagają doĞwiadczenia i wiele zaufania. Do nich naleĪaáyby wáadze
czuwające nad bezpieczeĔstwem w mieĞcie, jako teĪ wszelkie wáadze powoáane do
peánienia zadaĔ związanych z potrzebami wojennymi. Zarówno w pokoju, jak wojnie
potrzebni są przecieĪ urzĊdnicy, którzy zajmują siĊ straĪą nad bramami i murami,
przeprowadzają pobór, przydzielają obywateli do róĪnych oddziaáów wojskowych.
9. W niektórych paĔstwach do peánienia tych zadaĔ powoáuje siĊ wiĊcej
urzĊdów, w innych mniej, w maáych paĔstwach np. jeden urząd tym wszystkim siĊ
zajmuje. UrzĊdnicy tacy nazywają siĊ strategami i polemarchami. W paĔstwach,
gdzie są jeĨdĨcy lub lekkozbrojni, albo áucznicy, czy marynarka wojenna, ustanawia
siĊ czasem dla kaĪdego z tych rodzajów broni osobne wáadze, które nazywają siĊ
nauarchiami, hipparchiami i taksjarchiami, podobnie jak poddane im stanowiska
zwą siĊ znów Hierarchiami, lochagiami i fylarchiami, i tak dalej równieĪ czĊĞci
tychĪe. Wszystko to stanowi jednak jeden dziaá kierownictwa spraw wojskowych.
10. W ten sposób zatem przedstawia siĊ ta wáadza. PoniewaĪ zaĞ niektóre
urzĊdy, jeĞli i nie wszystkie, rozporządzają wielkimi sumami paĔstwowymi,
potrzebna jest inna wáadza, która odbiera od nich i kontroluje rachunki, sama
jednak Īadnymi sumami nie rozporządza; urzĊdnicy ci noszą tytuá juĪ to rewidentów
(İȪȅȣȞȠȚ), juĪ to rachmistrzów (ȜȠȖȚıIJĮȓ), juĪ to kontrolerów (ȑȟİIJĮıIJĮȓ), juĪ to
pomocników (ıȣȞȒȖȠȡȠȚ)21.
Do wszystkich tych urzĊdów dochodzi wáadza, która ma najbardziej waĪki gáos
we wszystkich sprawach; do niej naleĪy czĊsto ostateczna decyzja, jak i inicjatywa,
albo teĪ gdzie lud jest rozstrzygającym czynnikiem, przewodniczy ona na
zgromadzeniu ludowym; musi przecieĪ istnieü wáadza zwoáująca, decydujący
w paĔstwie czynnik. Czáonkowie jej zwą siĊ w niektórych paĔstwach probulami,
poniewaĪ odbywają obrady wczeĞniej, gdzie zaĞ jest demokracja, nazywają siĊ
raczej radą. Tyle zatem byáoby mniej wiĊcej wáadz politycznych.
20
Wedáug Arystotelesa (Ustrój polit. Aten, rozdz. 42) w Atenach máodzieĔcy po ukoĔczeniu
18 lat Īycia (efebowie) zobowiązani byli, po przejĞciu jednorocznego przeszkolenia odbywaü
przez dwa lata sáuĪbĊ straĪniczą w kraju; w innych paĔstwach istniaáa odpowiednia organizacja
dozorców.
21
W Atenach (wedáug Arystotelesa, Ustrój polit. Aten, rozdz. 54) losowano dziesiĊciu
czáonków izby obrachunkowej, przed którymi wszyscy urzĊdnicy po záoĪeniu urzĊdowania
musieli skáadaü rachunek.
159
11. Wáadzą innego rodzaju jest sáuĪba boĪa, jak kapáani i urzĊdnicy zajmujący
siĊ sprawami kultu, którzy opiekują siĊ istniejącymi Ğwiątyniami oraz odnawiają
podupadające i w ogóle troszczą siĊ o wszystko, co jest z kultem bogów związane.
Wáadza ta bywa w niektórych wypadkach jednoosobowa, tak np. w maáych
miastach, w niektórych zaĞ skáada siĊ z wielu osób, peániących czynnoĞci odrĊbne
od kapáaĔskich, jako to: pomocników przy ofiarach, dozorców ĞwiątyĔ i skarbników
skarbu Ğwiątyni. Z wáadzą tą áączy siĊ oddzielna wáadza, zajmująca siĊ wszystkimi
ofiarami paĔstwowymi, których prawo nie przydziela kapáanom, które jednak są
w wielkim poszanowaniu ze wzglĊdu na to, Īe siĊ je skáada w imieniu paĔstwa;
urzĊdników tych zowią jedni archontami, drudzy królami, inni prytanami.
12. Krótko rzecz ujmując, konieczne rządy obejmują zatem sprawy nastĊpujące:
sáuĪbĊ boĪą i wojskowoĞü, dochody i wydatki, policjĊ targową, miejską, portową
i wiejską, dalej sądownictwo, rejestracjĊ zawartych umów, Ğciąganie grzywien,
wiĊziennictwo, odbieranie rachunków i ich kontrolĊ, przyjmowanie sprawozdaĔ
urzĊdników i w koĔcu kierownictwo obrad nad sprawami publicznymi.
13. PaĔstwa, które cieszą siĊ wiĊkszym spokojem i dobrobytem, a przy tym
dbają o obyczajnoĞü, mają ponadto osobne urzĊdy dla spraw takich jak nadzór nad
kobietami, straĪ nad prawami, nadzór nad cháopcami, nadzór nad üwiczeniami
fizycznymi, ponadto opieka nad zawodami gimnastycznymi i dionizyjskimi oraz
innymi ewentualnie widowiskami tego rodzaju. Z wáadz tych niektóre, jak nadzór
nad kobietami i nadzór nad cháopcami, są oczywiĞcie niedemokratyczne. Ubodzy
bowiem z braku niewolników zmuszeni są uĪywaü do posáug swoich Īon i dzieci.
Z trzech wáadz, które siĊ wybiera w pewnych paĔstwach dla wykonywania wáadzy
naczelnej, tj. stróĪów praw, probulów i rady, stróĪowie praw są urządzeniem
arystokratycznym, probulowie oligarchicznymi, a rada demokratycznym.
Tak zatem omówiliĞmy wszystkie mniej wiĊcej urzĊdy w ogólnym zarysie.
KsiĊga siódma
zgodĊ co do tego, jakie Īycie jest godne poĪądania dla wszystkich w ogóle,
a nastĊpnie co do tego, czy ono dla ogóáu jest takie samo jak i dla jednostki, czy
teĪ jest odmienne.
2. PoniewaĪ uwaĪam, Īe w pismach popularnych mówiliĞmy juĪ dostatecznie
obszernie, jaki jest najlepszy tryb Īycia, wiĊc trzeba by obecnie zrobiü z tego
uĪytek. Istotnie bowiem, zgodnie z przeprowadzonym tam juĪ podziaáem, nikt
chyba nie poda tego w wątpliwoĞü, Īe skoro są trzy rodzaje dóbr, a mianowicie
dobra zewnĊtrzne, dobra cielesne i dobra duchowe, to koniecznym warunkiem
szczĊĞcia jest áączne posiadanie ich wszystkich. Nikt przecieĪ nie nazwie
szczĊĞliwym czáowieka, który nie posiada ani szczypty mĊstwa, umiarkowania,
sprawiedliwoĞci i rozumu, przeciwnie, boi siĊ much przelatujących, pozwala sobie
na najskrajniejsze wybryki, jeĞli mu przyjdzie ochota na jedzenie i picie, za üwierü
grosza zdradza najlepszych przyjacióá i podobnie, o ile chodzi o rozum, okazuje
siĊ tak gáupi i áatwy do oszukania, jak dziecko jakieĞ lub obáąkany.
3. Jakkolwiek zdania te powszechne znajdują uznanie, to jednak zaznacza siĊ
róĪnica, gdy chodzi o iloĞü tych dóbr i [ustalenie], które wiĊkszą wartoĞü posiada.
JeĞli bowiem chodzi o cnotĊ, to ludzie uwaĪają, Īe wystarczy, gdy ją w jakiejkolwiek
mierze posiadają, a natomiast bogactwo i pieniądze, potĊgĊ, sáawĊ i wszelkie
rzeczy tego rodzaju w nieskoĔczonoĞü pragną pomnaĪaü. Ale my powiemy takim
ludziom, Īe z áatwoĞcią mogą siĊ w tym wzglĊdzie upewniü w drodze doĞwiad-
czenia, stwierdzając naocznie, Īe cnoty nabywa siĊ i zachowuje nie dziĊki dobrom
zewnĊtrznym, ale przeciwnie, te ostatnie dziĊki pierwszym, jak równieĪ, Īe
szczĊĞliwe Īycie, bez wzglĊdu na to, czy ludzie widzą je w uĪywaniu, czy
w cnocie, czy teĪ w jednym i drugim, spotyka siĊ czĊĞciej u tych, których zdobią
wybitne zalety serca i umysáu, a którzy miernie są wyposaĪeni w dobra zewnĊtrzne,
aniĪeli u tych, którzy tych ostatnich posiadają wiĊcej, niĨli potrzebują, a natomiast
wykazują braki co do pierwszych.
4. Ale nawet, jeĞli siĊ tĊ rzecz zgodnie z rozsądkiem rozwaĪy, z áatwoĞcią siĊ
do tej samej prawdy dochodzi. ZewnĊtrzne dobra, bĊdąc niejako narzĊdziem, mają
bowiem swój kres, a wszystko, co sáuĪy jedynie do jakiegoĞ uĪytku, naleĪy do
rzeczy, których nadmiar z koniecznoĞci albo szkodzi posiadającym, albo Īadnej nie
przynosi korzyĞci. Natomiast wszelkie dobra duchowe, im wiĊcej siĊ wzmagają,
tym wiĊcej są poĪyteczne, jeĞli i tu mówiü naleĪy nie tylko o piĊknie, ale
i o uĪytecznoĞci. W ogóle jasne jest, Īe jeĞli zestawimy ze sobą dwie rzeczy w ich
najlepszym stanie dla wykazania przewagi jednej nad drugą, to sąd wypadnie
wedáug wartoĞci porównywanych rzeczy, którym te wysokie wáaĞciwoĞci przypi-
sujemy. ToteĪ jeĞli dusza, tak sama w sobie jak i dla nas, cenniejsza jest od
majątku i ciaáa, to z koniecznoĞci podobnie ma siĊ rzecz równieĪ z najlepszym
stanem kaĪdej z tych rzeczy. Ponadto te dobra zewnĊtrzne są z natury poĪądane
ze wzglĊdu na duszĊ, toteĪ [mając duszĊ na wzglĊdzie] powinni wszyscy ludzie
rozumni o nie zabiegaü, a nie przeciwnie, [zatracaü] duszĊ dla nich.
5. ZgódĨmy siĊ zatem na to, Īe kaĪdemu przypada w udziale tyle szczĊĞcia, ile
wykazuje cnoty i rozumu, tudzieĪ odpowiednio do tych wáaĞciwoĞci dziaáa, a za
161
Ğwiadka tego weĨmy Boga, który jest w peáni szczĊĞliwy, i to wcale nie dziĊki
dobrom zewnĊtrznym, ale sam przez siĊ, dziĊki wáaĞciwoĞciom swojej natury.
WáaĞnie dlatego musi byü róĪnica miĊdzy dobrym powodzeniem a uczuciem
szczĊĞcia. Bo dobra zewnĊtrzne w stosunku do duszy są dzieáem przypadku i losu,
ale sprawiedliwym ani teĪ umiarkowanym nikt nie bywa przypadkiem ani teĪ
z áaski losu.
àączy siĊ z tym na tych samych zasadach opierające siĊ zdanie, Īe najlepszym
paĔstwem jest paĔstwo szczĊĞliwe i takie, któremu siĊ dobrze powodzi. Nikomu
jednak nie moĪe siĊ dobrze powodziü, kto nie czyni dobrze. Nie ma zaĞ dobrego
czynu ani u czáowieka, ani w paĔstwie bez cnoty i rozumu. DzielnoĞü, sprawied-
liwoĞü i rozum mają w paĔstwie to samo znaczenie i postaü, w jakich muszą
wystĊpowaü u kaĪdego z ludzi, jeĞli ten ma siĊ nazywaü rozumnym, sprawiedliwym
i umiarkowanym.
6. Niech jednak kilka tych uwag wystarczy jako wstĊp do naszych wywodów,
bo ani nie moĪna nie poruszyü tych rzeczy, ani teĪ rozwodziü siĊ szczegóáowo nad
wszystkimi punktami, gdyĪ naleĪy to do innego zadania; obecnie jednak stwierdzimy
tylko, Īe najlepszym Īyciem zarówno dla kaĪdego czáowieka z osobna, jak i dla
paĔstwa jako wspólnoty jest Īycie cnotliwe, przy czym cnota o tyle jest wyposaĪona
w Ğrodki zewnĊtrzne, Īe moĪe siĊ w dobrych uczynkach przejawiaü. ZastrzeĪenia
przeciw temu pominĊ w obecnych wywodach, a jeĞli komuĞ nie trafia moĪe do
przekonania, co powiedziaáem, trzeba to bĊdzie póĨniej rozwaĪyü.
nie jest zgodne z prawem? A nie jest zgodne z prawem, jeĞli siĊ wáada nie tylko
niezupeánie sprawiedliwie, ale nawet wrĊcz niesprawiedliwie, a gwaát zadawaü
moĪna i wbrew prawu.
8. PrzecieĪ w innych umiejĊtnoĞciach nic takiego nie spotykamy. Ani lekarz,
ani sternik nie bierze sobie za zadanie czy to przekonywaü, czy siáą zmuszaü
swoich pacjentów lub pasaĪerów, natomiast wielu ludzi zdaje siĊ uwaĪaü despotyzm
za mądroĞü polityczną i nie wstydzi siĊ stosowaü do innych postĊpowania, którego
w odniesieniu do siebie wszyscy zarówno nie uznają ani za sprawiedliwe, ani za
korzystne. Bo gdy o nich samych idzie, domagają siĊ rządów sprawiedliwych,
a kiedy to innych dotyka, wcale siĊ o sprawiedliwoĞü nie troszczą.
9. Byáoby teĪ rzeczą osobliwą, gdyby ludzie nie byli z natury przeznaczeni do
roli panów czy niewolników, a jeĞli tak jest, to nie naleĪy dąĪyü do nieograniczonego
wáadania nad wszystkimi, lecz tylko nad tymi, którzy siĊ na niewolników urodzili,
tak jak i dla urządzenia uczty lub ofiary nie urządza siĊ polowania na ludzi, lecz
na zwierzĊta odpowiednie do polowania, tzn. na dzikie zwierzĊta nadające siĊ do
spoĪycia.
Zapewne mogáoby byü szczĊĞliwe i jedno odosobnione paĔstwo, które posiada
bezsprzecznie dobry ustrój; przyjmujemy mianowicie, Īe moĪe istnieü paĔstwo
izolowane posiadające dobre prawa, którego urządzenia ustrojowe nie są obliczone
na wojnĊ ani na panowanie nad nieprzyjacióámi, bo do czegoĞ takiego nie powinno
byü Īadnej podstawy.
10. Okazuje siĊ zatem, Īe wszelkie na wojnĊ obliczone urządzenia naleĪy
wprawdzie uznaü za dobre, jednak nie stanowią one bezwzglĊdnie ostatecznego celu
paĔstwa, a tylko są Ğrodkiem do niego. Zadaniem dzielnego prawodawcy jest raczej
baczyü, w jaki sposób paĔstwo i tworzący je rodzaj ludzi oraz wszelka inna
spoáecznoĞü bĊdzie mogáa sobie Īycie dobrze urządziü i osiągnąü moĪliwe dla siebie
szczĊĞcie. OczywiĞcie, w wydawanych postanowieniach prawnych bĊdą pewne
róĪnice, a jeĞli są jacyĞ sąsiedzi, to bĊdzie zadaniem sztuki prawodawczej zastanowiü
siĊ, jakie zarządzenia przeciw komu naleĪy przygotowaü i jak zastosowaü
odpowiednie Ğrodki przeciw kaĪdemu z nich. JednakowoĪ zagadnienie celu, jaki
winien sobie wytknąü najlepszy ustrój, póĨniej znajdzie odpowiednie omówieniel.
twórcze są te rozwaĪania i rozmyĞlania, które same dla siebie są celem i dla siebie
samych zostaáy podjĊte. Bo celem Īycia jest owocna dziaáalnoĞü, a wiĊc pewna
aktywnoĞü, a za najbardziej aktywnych uwaĪamy nie wykonawców dziaáaĔ
zewnĊtrznych, lecz tych, którzy je myĞlą ksztaátują.
6. Wszelako równieĪ i paĔstwa, które siĊ zamykają w krĊgu spraw wáasnych
i wziĊáy sobie za zasadĊ taki tryb Īycia, niekoniecznie muszą pozostawaü bezczynne.
MoĪe siĊ tu mianowicie rozwijaü wewnĊtrzna dziaáalnoĞü w stosunkach miĊdzy
czĊĞciami skáadowymi, istnieje bowiem wielka iloĞü wzajemnych związków, w które
wchodzą róĪne skáadniki paĔstwa. Dotyczy to takĪe kaĪdej jednostki z osobna.
Inaczej Ĩle byáoby z Bogiem i caáym wszechĞwiatem, gdy oprócz wáaĞciwych swej
naturze czynnoĞci nie ujawniają wychodzącego na zewnątrz dziaáania.
Okazuje siĊ tedy, Īe takie samo Īycie musi byü najlepsze zarówno dla kaĪdego
czáowieka z osobna, jak i dla paĔstw czy jakiejkolwiek wspólnoty ludzi.
3
Sáawny lekarz grecki, Īyjący w drugiej poáowie V i pierwszej poáowie IV w. p.n.e., pod którego
imieniem zachowaá siĊ szereg pism z dziedziny medycyny.
166
4. Gdyby jednak trzeba byáo nawet oceniaü wielkoĞü paĔstwa wedáug liczby
obywateli, to nie powinno siĊ tego robiü, biorąc pod uwagĊ wszelkiego rodzaju
ludnoĞü — z koniecznoĞci bowiem znajduje siĊ moĪe po miastach wielka liczba
i niewolników, i metojków, i obcych — lecz tych tylko, którzy stanowią czĊĞü
paĔstwa i z których skáada siĊ ono jako ze swych istotnych czáonków. Wybitnie
duĪa ich liczba jest cechą wielkiego paĔstwa, natomiast nie moĪe byü wielkim
paĔstwo, które posiada wielką liczbĊ najemnych pracowników, a tylko niewielu
hoplitów, bo paĔstwo wielkie i paĔstwo ludne to nie to samo.
5. Co wiĊcej, doĞwiadczenie jasno wykazuje, Īe jest trudną rzeczą, a moĪe
i niemoĪliwą, Īeby paĔstwo nazbyt ludne mogáo mieü dobre urządzenia prawne.
Widzimy przynajmniej, Īe Īadne z paĔstw uchodzących za dobrze urządzone
nie jest obojĊtne na wzrost masy ludowej. Wskazuje na to jasno i w sposób
przekonywający takĪe rozumowanie. Prawo mianowicie jest ustaleniem pewnego
porządku, dobre prawa zatem muszą byü równoznaczne z dobrym porządkiem,
a tymczasem nadmiernie wielka liczba nie moĪe siĊ pomieĞciü w ramach
pewnego porządku, gdyĪ to wymagaáoby boskiej mocy, która caáy ten wszechĞwiat
utrzymuje.
6. Skoro piĊkno zwykáo siĊ przejawiaü w mnogoĞci i wielkoĞci, wiĊc i paĔstwo
musi byü najpiĊkniejsze wówczas, gdy przy wielkoĞci zachowuje wspomnianą
granicĊ. PrzecieĪ i paĔstwo ma miarĊ wielkoĞci, podobnie jak wszystkie inne
rzeczy, zwierzĊta, roĞliny i narzĊdzia. ĩadne z nich bowiem, jeĞli bĊdzie nadmiernie
maáe czy przesadnie wielkie, nie zachowa wáaĞciwego sobie charakteru, lecz albo
zostanie caákowicie pozbawione swej natury, albo teĪ niezupeánie bĊdzie jej
odpowiadaü, podobnie jak statek dáugoĞci jednej piĊdzi w ogóle statkiem nie
bĊdzie, a tak samo wówczas, gdy miara jego wyniesie dwa stadia; w pierwszym
wypadku bowiem nie bĊdzie mógá sprawnie Īeglowaü z powodu maáoĞci, w drugim
zaĞ z powodu nadmiernej wielkoĞci.
7. Podobnie jest z paĔstwem: jeĞli ma za maáo mieszkaĔców, nie jest
samowystarczalne, a przecieĪ powinno byü takim; jeĞli zaĞ ma ich zbyt wiele, jest
wprawdzie samowystarczalne w zakresie rzeczy koniecznych jako naród, ale nie
jako paĔstwo, gdyĪ ustrój paĔstwowy nieáatwo wówczas moĪe istnieü; któĪ
bowiem bĊdzie wodzem nadmiernie wielkiej masy albo kto heroldem bez gáosu
Stentora4.
Dlatego paĔstwo powstaje z koniecznoĞci dopiero wówczas, gdy osiągnie taką
liczbĊ ludnoĞci, jaka jest dostatecznie duĪa, by samodzielnie w paĔstwowej
wspólnocie Īycie szczĊĞliwe prowadziü. MoĪe teĪ istnieü wiĊksze paĔstwo,
górujące nad poprzednim liczbą ludnoĞci, jednak, jak powiedzieliĞmy, liczba ta nie
moĪe siĊ bez ograniczenia pomnaĪaü. Jaka zaĞ jest dopuszczalna granica, z áatwoĞcią
moĪna stwierdziü, rozwaĪywszy zadania [paĔstwa]. Funkcje jego podzielone są
4
Stentor byá jednym z wojowników greckich pod Troją (por. Iliada V 783). Odznaczaá siĊ tak
potĊĪnym gáosem, Īe siáa jego równaáa siĊ gáosowi piĊüdziesiĊciu innych. Gáos Stentorowy, jak widaü
z tego miejsca, w czasach Arystotelesa byá juĪ przysáowiowym.
167
6
Mowa o Heraklei nad Pontem, która panowaáa nad poddaną ludnoĞcią miejscową z plemienia
Mariandynów, pociąganą, jak wynika z tego miejsca, równieĪ do sáuĪby na okrĊtach jako wioĞlarze.
7
Platon, PaĔstwo 375 C.
170
odnosiü. Tak bowiem wobec nikogo nie naleĪy siĊ zachowywaü: toteĪ ludzie
wielkoduszni z natury nie są szorstcy, chyba w stosunku do tych, od których
krzywdy zaznali. Ale są oni w swych uczuciach tym wiĊcej dotkniĊci, jak juĪ
poprzednio zauwaĪyáem, jeĞli chodzi o zaufanych, którzy im w ich przekonaniu
krzywdĊ wyrządzili.
4. I to jest zupeánie zrozumiaáe, widzą bowiem, Īe wáaĞnie ci, którzy w ich
mniemaniu powinni by im oddawaü przysáugi, nie tylko ich nie Ğwiadczą, ale
w dodatku i szkodĊ czynią. Stąd teĪ powiada siĊ:
ciĊĪkie są walki miĊdzy braümi8
tudzieĪ:
ci, co siĊ nadmiernie kochali, nadmiernie teĪ siĊ nienawidzą9.
Tyle zatem uwag ogólnych o obywatelach paĔstwa, o tym, ilu ich byü powinno,
jaki winni posiadaü przyrodzony charakter, jak wielki kraj i jakiego rodzaju;
mówiĊ „uwag ogólnych", bo nie trzeba wymagaü przy czysto teoretycznych
wywodach tej samej dokáadnoĞci, co przy omawianiu spostrzeĪeĔ.
1. Skoro przy pewnych tworach z natury záoĪonych czĊĞci caáoĞci záoĪonej nie
są tym samym co rzeczy, bez których caáoĞü istnieü by nie mogáa, to oczywiĞcie
nie naleĪy i tego wszystkiego, co paĔstwo koniecznie mieü musi, uwaĪaü za czĊĞü
skáadową paĔstwa; dotyczy to kaĪdej zbiorowej caáoĞci, która co do gatunku ma
stanowiü pewną jednoĞü. Czáonkowie wspólnoty muszą mieü jakąĞ jedną rzecz
wspólną, i to tĊ samą dla wszystkich, niezaleĪnie od tego, czy w niej w równym
lub nierównym stopniu uczestniczą, czy to bĊdzie np. poĪywienie, czy pewien
obszar ziemi, czy coĞ takiego innego.
2. JeĞli jednak z dwóch rzeczy jedna jest Ğrodkiem do celu, a druga samym
celem, to nie ma miĊdzy nimi nic wspólnego jak tylko to, Īe jedna stwarza to, co
druga przyjmuje. Mam tu na myĞli np. stosunek, jaki zachodzi miĊdzy wszelkim
narzĊdziem i jego twórcą a tworzonym dzieáem, bo miĊdzy domem a jego
budowniczym nie ma nic, co by mogáo byü wspólne, i tylko sztuka budowniczych
jest Ğrodkiem sáuĪącym do celu, jakim jest dom. Dlatego teĪ i paĔstwa potrzebują
posiadáoĞci, ale posiadáoĞü nie jest bynajmniej czĊĞcią paĔstwa, nawet wówczas,
gdy wiele jej czĊĞci duszĊ posiada10. PaĔstwo zaĞ jest pewną wspólnotą równych,
mającą na celu moĪliwie doskonaáe Īycie.
3. PoniewaĪ zaĞ najwyĪszym dobrem jest szczĊĞcie, a to polega na czynnym
stosowaniu i peánym rozwoju cnoty, i poniewaĪ tak to juĪ jest, Īe jedni posiadają
8
Fragment z niezachowanej sztuki Eurypidesa (frg. 975, Nauck).
9
Urywek z nieznanego autora (frg. 78, Nauck).
10
Autor ma na myĞli niewolników.
171
uzdolnienie do niej, a drudzy wcale nie lub tylko w nieznacznej mierze, wiĊc
oczywistą jest rzeczą, Īe wskutek tego wytwarzają siĊ róĪne rodzaje paĔstw,
[wyáaniają siĊ] róĪnice i powstaje wiĊksza iloĞü ustrojów. Wszyscy bowiem, którzy
dąĪą do tego celu [, jakim jest szczĊĞcie i cnota], w rozmaity sposób postĊpują
i rozmaite Ğrodki stosują, toteĪ rozmaicie siĊ u nich i Īycie, i ustrój paĔstwowy
ksztaátuje. RozwaĪmy, ile jest skáadników, bez których paĔstwo nie mogáoby
istnieü, bo miĊdzy nimi muszą siĊ z koniecznoĞci znaleĨü i te, które nazywamy
jego czĊĞciami skáadowymi.
4. Ustaliü trzeba zatem liczbĊ zadaĔ, stojących przed paĔstwem, bo to rzecz
wyjaĞni. A wiĊc pierwszą potrzebą jest ĪywnoĞü, nastĊpnie umiejĊtnoĞci techniczne
(bo wiele narzĊdzi potrzeba do Īycia), po trzecie broĔ (bo czáonkowie wspólnoty
powinni mieü broĔ zarówno dla utrzymania swej wáadzy wewnątrz, na wypadek
nieposáuszeĔstwa, jak i ze wzglĊdu na próby napaĞci z zewnątrz); dalej, pewne
zasoby pieniĊĪne tak dla pokrycia potrzeb wewnĊtrznych, jak i wydatków
wojennych, po piąte — co bardzo waĪne — sáuĪba boĪa, którą siĊ zwie kultem,
i po szóste — rzecz nade wszystko potrzebna — organy do orzekania o tym, co
dla ogóáu poĪyteczne, i do rozstrzygania spraw spornych miĊdzy obywatelami.
5. Wszystko to są rzeczy, których — moĪna powiedzieü — kaĪdemu paĔstwu
potrzeba. Bo paĔstwo to nie przypadkowa zbieranina ludzi, ale wspólnota zdolna
do samowystarczalnoĞci — jak to siĊ mówi — Īycia, jeĞli zaĞ przypadkiem brak
któregoĞ z tych skáadników, to wspólnota taka po prostu nie moĪe byü samowy-
starczalna. Do swego istnienia paĔstwo potrzebuje zatem koniecznie wspóádziaáania
wszystkich tych czáonów, czyli musi posiadaü rzeszĊ rolników, którzy zaopatrzą je
w ĪywnoĞü, i rzemieĞlników, i siáĊ zbrojną, zasobnych obywateli, kapáanów i ludzi
orzekających, co sprawiedliwe i poĪyteczne.
juĪ poprzednio powiedziano11 — istnieü nie moĪe bez cnoty. Wynika z tego, Īe
w paĔstwie posiadającym najlepszy ustrój i mĊĪów sprawiedliwych bezwzglĊdnie,
a nie z pewnego tylko punktu widzenia, obywatele nie mogą prowadziü Īycia
prostego robotnika ani handlowca, bo Īycie takie nie jest szlachetne i nie pozwala
na rozwijanie cnoty; nie mogą teĪ byü rolnikami ci, którzy mają byü mĊĪami
stanu, bo do uprawiania cnoty i rozwijania dziaáalnoĞci politycznej potrzeba
wolnego czasu.
3. Skoro i siáa zbrojna, i obrady nad tym, co poĪyteczne, i wymiar sprawied-
liwoĞci naleĪą do zadaĔ paĔstwa oraz okazują siĊ jego istotnymi czĊĞciami
skáadowymi, to [z kolei nasuwa siĊ pytanie,] czy powinno siĊ te zadania odáączyü
jedne od drugich, czy teĪ je tym samym ludziom powierzyü? OtóĪ jasną jest
rzeczą, Īe w pewnych okolicznoĞciach bĊdą to ci sami ludzie, a w innych róĪni.
RóĪni mianowicie bĊdą, jeĞli kaĪda z tych funkcji wymaga innego stopnia
dojrzaáoĞci, a poza tym w jednym wypadku wchodzi w grĊ rozum, w drugim siáa.
Ci sami zaĞ w sytuacji, gdy niemoĪliwą jest rzeczą, aby ludzie, którzy mogą Īyü
i stawiü opór, trwale znajdowali siĊ w zaleĪnoĞci. Bo obywatele, którzy mają broĔ
w rĊku, rozstrzygają teĪ o utrzymaniu czy o obaleniu ustroju.
4. Nie pozostaje zatem nic innego, jak powierzyü te funkcje paĔstwowe tym
samym ludziom, a tylko — wobec tego, Īe z natury rzeczy máodych cechuje siáa,
starych zaĞ rozum — poĪyteczną i sáuszną wydaje siĊ rzeczą, by te zadania miĊdzy
jednych i drugich rozdzieliü, bo przy takim podziale kaĪdy otrzymuje to, co mu
siĊ sáusznie naleĪy.
5. TakĪe i wáasnoĞü ziemska powinna byü w ich rĊkach. Obywatele bowiem
powinni byü zamoĪni, oni wáaĞnie są obywatelami. Pospolici rzemieĞlnicy nie
zaliczają siĊ wáaĞciwie do obywateli, tak samo jak i jakakolwiek inna klasa ludzi,
która nie zaprawia siĊ w cnocie. Wynika to z naszych zaáoĪeĔ, Īe szczĊĞcie Īycia
wystĊpuje tylko w áącznoĞci z cnotą, a szczĊĞliwym nie moĪna nazwaü Īadnego
paĔstwa biorąc pod uwagĊ pewną czĊĞü jego obywateli, a nie wszystkich. ToteĪ
oczywistą jest rzeczą, Īe wáasnoĞü ziemska musi byü w ich rĊkach, a rolĊ muszą
uprawiaü niewolnicy lub barbarzyĔcy w sąsiedztwie mieszkający 12.
6. Z klas wyliczonych pozostaáa jeszcze jedna do omówienia — klasa
kapáanów, ale i ich stanowisko jest jasne. Nie moĪna ustanowiü kapáanem ani
rolnika, ani rzemieĞlnika, bo przyzwoitoĞü wymaga, by bogom czeĞü oddawali
obywatele. ĩe zaĞ obywatele dzielą siĊ na dwie grupy, z których jedna stanowi siáĊ
zbrojną paĔstwa, druga zaĞ radzi nad jego sprawami, a wáaĞciwą jest rzeczą, by ci
sáuĪbĊ boĪą peánili i równoczeĞnie odpoczynku mogli zaĪywaü, którzy z powodu
wieku z Īycia publicznego siĊ wycofali, wiĊc im teĪ naleĪaáoby powierzyü
godnoĞci kapáaĔskie.
11
Por. wyĪej, rozdz.1, § 2-6, oraz niĪej, § 3 niniejszego rozdz..
12
Autor ma na myĞli ludnoĞü tubylczą w sąsiedztwie róĪnych kolonii greckich, zepchniĊtą do roli
niewolnych cháopów, jak Mariandynowie pod Herakleą pontyjską lub Killiriowie w sąsiedztwie
Syrakuz na Sycylii.
173
w dáugim minionym okresie czasu wielokrotnie juĪ albo raczej niezliczoną iloĞü
razy zostaáy wynalezione. Bo tego, co konieczne, uczy — jak przypuszczaü
naleĪy — sama potrzeba, a [gdy juĪ te urządzenia powstaną] rozwijają siĊ
z natury rzeczy [dalsze], przyczyniające siĊ do podniesienia piĊkna i wygody
Īycia. Przyjąü zatem naleĪy, Īe i rozwój urządzeĔ paĔstwowych w ten sam
sposób siĊ dokonywaá.
5. ĩe zaĞ są one prastare, dowodem urządzenia w Egipcie. MieszkaĔcy tego
kraju uchodzą bowiem za najdawniejszy naród, a posiadają od niepamiĊtnych
czasów prawa i ustrój paĔstwowy. Dlatego naleĪy w peáni korzystaü z tego, co
przekazane, a gdzie siĊ okazują braki, trzeba siĊ staraü o ich uzupeánienie.
WyáoĪyáem zatem powyĪej, Īe ziemia powinna naleĪeü do tych, którzy
posiadają broĔ i biorą udziaá w rządzeniu paĔstwem, jako teĪ dlaczego ci, którzy
uprawiają ziemiĊ, muszą stanowiü odrĊbną klasĊ, i w koĔcu, jakie powinny byü
rozmiary kraju tudzieĪ jego jakoĞü.
6. Z kolei naleĪy najpierw pomówiü o podziale kraju i o uprawiających rolĊ,
a mianowicie, co to za ludzie byü powinni. Wypowiedziaáem siĊ juĪ przedtem
przeciw temu, by wáasnoĞü ziemska byáa wspólna, jak to niektórzy gáosili, bo
zajmujĊ to stanowisko, Īe winna siĊ ona stawaü niejako wspólną przez przyjacielskie
zuĪytkowanie, zarazem jednak jestem zdania, Īe Īadnemu obywatelowi nie
powinno zabraknąü tego, co mu do utrzymania potrzebne. Co do wspólnych
biesiad, to wszyscy są zgodni, Īe są one uĪyteczne dla paĔstw dobrze urządzonych;
dlaczego i ja przychylam siĊ do tego poglądu, to póĨniej wyjaĞniĊ18. Udziaá braü
w nich powinni wszyscy obywatele, ale dla niezamoĪnych nieáatwą jest rzeczą
z wáasnych zasobów záoĪyü ustaloną skáadkĊ, a nadto zaspokoiü potrzeby reszty
gospodarstwa domowego.
7. NiezaleĪnie od tego, na caáym paĔstwie ciąĪą wspólne wydatki związane
z kultem bogów. Konieczną zatem jest rzeczą, by obszar wiejski podzielony byá
na dwie czĊĞci, z których jedna byáaby wspólną, a druga prywatną wáasnoĞcią, przy
czym kaĪda z nich dzieliáaby siĊ znów na dwie czĊĞci, a mianowicie z czĊĞci
wspólnej jedna przeznaczona by byáa na potrzeby kultu, czĊĞü druga na wydatki
związane ze wspólnymi biesiadami, z czĊĞci zaĞ tego, co jest wáasnoĞcią prywatną,
jedna byáaby poáoĪona na pograniczu, a druga opodal miasta, tak by z ziemi, pod
dwie dziaáki losem przydzielonej, kaĪdy otrzymywaá przydziaá zarówno w jednej,
jak i drugiej stronie.
8. Podziaá taki jest równy i sprawiedliwy, a w razie wojen z sąsiadami
skuteczniej zapewnia jednolitoĞü nastrojów. Tam bowiem, gdzie nie ma takich
urządzeĔ, jedni niewiele siĊ troszczą o zatargi z sąsiadami, a drudzy nadmiernie,
nawet ponad interes paĔstwa nimi siĊ przejmują. Dlatego w niektórych paĔstwach
istnieje prawo, Īe w naradach nad wypowiedzeniem wojny sąsiedniemu paĔstwu
nie mogą braü udziaáu ci obywatele, którzy z nim graniczą, poniewaĪ ze wzglĊdu
na swój wáasny interes nie potrafiliby zająü przy naradzie wáaĞciwego stanowiska.
18
W dalszych wywodach nie ma jednak juĪ o tym mowy.
175
19
Do tematu tego w dalszej czĊĞci dzieáa autor juĪ nie wraca; por. natomiast Ps.-Arystoteles,
Ekonomika, ks. I, rozdz. 5, § 6 (1344 b).
20
Por. wyĪej, rozdz. 5, § 2.
21
Miejsce zepsute, róĪnie teĪ byáo táumaczone; przyjmujĊ koniekturĊ Immischa ʌȡȠıȐȞIJȘ
zamiast przekazanej lekcji ʌȡȠȢ ĮȣIJȒȞ.
176
ducha. Nie powinno siĊ nadto zapominaü o tym, Īe ci, którzy wznieĞli mury wokóá
miasta, mają zupeáną swobodĊ decyzji, czy zechcą skorzystaü z tego Ğrodka
obronnego, czy nie, a ci, którzy murów nie posiadają, swobody tej nie mają.
8. JeĞli wiĊc tak jest, to nie tylko powinno siĊ wznosiü mury, ale i to mieü na
uwadze, by stanowiáy one odpowiednią ozdobĊ miasta i dostosowane byáy do
potrzeb wojny, tak w ogóle, jak i ze wzglĊdu na nowe wynalazki. Bo jak
napastnicy starają siĊ zdobywaü coraz nowe Ğrodki dla osiągniĊcia sukcesu, tak
i broniący siĊ powinni nie tylko stosowaü istniejące Ğrodki obrony, ale i wynajdywaü
i wymyĞlaü nowe; przecieĪ w ogóle niechĊtnie siĊ zaczepia ludzi, którzy są dobrze
uzbrojeni.
Skoro ogóá obywateli powinien byü podzielony na grupy zasiadające wspólnie
do posiáków, a mury muszą byü w odpowiednich miejscach zaopatrzone w straĪnice
i wieĪe, wiĊc w sposób oczywisty nasuwa siĊ tu Īądanie, by pewne zespoáy
wspóábiesiadników w tych straĪnicach pomieĞciü. W taki to sposób moĪna by
zatem te rzeczy urządziü.
najlepiej zaĞ rządziü moĪna paĔstwem wedáug ustroju, który zapewnia paĔstwu
najwiĊcej szczĊĞcia, wiĊc oczywistą jest rzeczą, Īe trzeba zdaü sobie jasno sprawĊ
z tego, co to jest szczĊĞcie.
3. Powtarzam tu, co juĪ wykazaáem w Etyce26 (jeĞli owe wywody jakiĞ poĪytek
przynoszą), Īe polega ono na doskonaáoĞci w rozwijaniu dziaáalnoĞci i uprawianiu
cnoty, przy czym doskonaáoĞü rozumie siĊ bezwzglĊdnie, a nie w zaleĪnoĞci od
pewnych okolicznoĞci. WzglĊdnie doskonaáe są czyny dokonane z koniecznoĞci,
bezwzglĊdnie — czyny piĊkne. Tak wiĊc, by daü przykáad z dziedziny prawa,
sprawiedliwe kary i zadoĞüuczynienia wynikają z cnoty, ale są aktem przymusu
i przez przymus prowadzą do poprawy (byáoby przecieĪ bardziej poĪądane, aby
nikt, ani jednostka, ani paĔstwo tego rodzaju przymusu nie potrzebowaá); natomiast
uczynki zmierzające do pomnoĪenia godnoĞci i zasobnoĞci są bezwzglĊdnie
najpiĊkniejsze. Bo pierwsze zmierzają do usuniĊcia pewnego záa, drugie przeciwnie,
przygotowują i stwarzają pewne dobra.
4. Czáowiek cnotliwy potrafi wprawdzie zachowaü siĊ piĊknie nawet w ubóstwie,
chorobie i innych przykrych doĞwiadczeniach losu, ale przecieĪ poczucie szczĊĞcia
ma siĊ w przeciwnych temu okolicznoĞciach. (Bo i to wyjaĞniáem w moich
wywodach o etyce, Īe cnotliwym jest czáowiek, dla którego ze wzglĊdu na jego
cnotĊ dobrem jest to, co jest bezwzglĊdnie dobre, jasną zaĞ jest rzeczą, Īe takĪe
i dobry uĪytek, jaki siĊ robi z bezwzglĊdnego dobra, musi byü bezwzglĊdnie
cnotliwy i dobry.) Dlatego teĪ ludzie uwaĪają, Īe poczucie szczĊĞcia dają dobra
zewnĊtrzne. Jest to tak, jak gdyby ktoĞ czystą i piĊkną grĊ na cytrze chciaá káaĞü
na rachunek raczej cytry aniĪeli kunsztu.
5. [Jak z tych rozwaĪaĔ wynika], muszą pewne rzeczy byü juĪ naprzód dane,
a inne musi stworzyü prawodawca. Dlatego pragniemy, by w paĔstwie znalazáo siĊ
wszystko, co jest od losu szczĊsnego zaleĪne (uznajemy bowiem, Īe wiele od niego
zaleĪy), natomiast o tym, czy miasto jest cnotliwe, nie los rozstrzyga, ale wiedza
i wola. OtóĪ paĔstwo jest wówczas cnotliwe, jeĞli wszyscy obywatele uczestniczący
w jego zarządzie są cnotliwi, wedáug mnie zaĞ wszyscy obywatele w zarządzie
paĔstwa uczestniczą. Wobec tego naleĪy rozwaĪyü, w jaki sposób czáowiek staje
siĊ cnotliwym.
Bo jeĞli nawet ogóá obywateli moĪe byü cnotliwy, mimo Īe nie jest nim kaĪdy
poszczególny obywatel, to lepiej przecieĪ, jeĞli ci ostatni są wszyscy cnotliwi, bo
w takim razie cnotliwy jest oczywiĞcie i ogóá.
6. Na to, by obywatele stawali siĊ dobrymi i cnotliwymi, wpáywają trzy
czynniki; są nimi: natura, przyzwyczajenie, rozum. Przede wszystkim bowiem
trzeba siĊ urodziü czáowiekiem, a nie jakąĞ inną istotą Īyjącą, z odpowiednimi
wáaĞciwoĞciami ciaáa i duszy. Co do pewnych cech i urodzenie niczego nie
przesądza, bo przyzwyczajenie powoduje ich zmianĊ. Są mianowicie pewne
wáaĞciwoĞci przyrodzone, które przez przyzwyczajenie ulegają zmianie tak w jedną,
jak i drugą stronĊ: na gorsze i na lepsze.
26
W Et. nik., ks. I, rozdz. 13.
180
7. Inne istoty Īyjące przewaĪnie Īyją wedle swej natury, niektóre w drobnych
szczegóáach urabia i przyzwyczajenie, ale tylko czáowiek ksztaátuje siĊ pod
wpáywem rozumu, bo on tylko rozum posiada. ToteĪ wszystkie te trzy czynniki
muszą byü u niego zharmonizowane. JakoĪ ludzie wiele czynią wbrew swym
przyzwyczajeniom i wbrew swej naturze ze wzglĊdów rozumowych, jeĞli dojdą do
przekonania, Īe lepiej jest inaczej.
WyáoĪyliĞmy tedy powyĪej27, jakie przyrodzone wáaĞciwoĞci muszą ludzie
posiadaü, aby byü odpowiednim materiaáem dla prawodawcy, reszta jest juĪ rzeczą
wychowania, dziĊki któremu czáowiek juĪ to przez przyzwyczajenie, juĪ to przez
naukĊ przyswaja sobie, co trzeba.
27
Por. wyĪej, rozdz. 4.
28
Por. ks. I, rozdz. 2, § 15.
29
Skylaks z Karyandy w Karii miaá opáynąü na rozkaz króla Dariusza I wybrzeĪa poáudniowej
Azji. Zachowane pod jego imieniem pismo jest tworem póĨniejszym, z IV w. p.n.e.
181
30
Por. wyĪej, rozdz. 8.
31
Por. ks. I, rozdz. 2, i ks. III, rozdz. 4.
182
8. TakĪe i Īycie kaĪde dzieli siĊ na okres pracy i spoczynku, wojny i pokoju,
a czynnoĞci na konieczne i poĪyteczne albo na piĊkne. Ocena ich musi byü taka
sama jak w odniesieniu do czĊĞci duszy i ich czynnoĞci, a wiĊc oĞwiadczamy siĊ
za wojną dla pokoju, za pracą dla spoczynku, za czynnoĞciami koniecznymi
i poĪytecznymi dla osiągniĊcia piĊkna.
9. Wszystko to musi mieü na uwadze mąĪ stanu przy ustanawianiu praw,
uwzglĊdniając i czĊĞci duszy, i ich czynnoĞci, zwáaszcza zaĞ to, co lepsze i celowe.
W ten sam sposób ma postĊpowaü przy urządzaniu trybu Īycia i wyborze róĪnych
czynnoĞci. Obywatele muszą bowiem umieü pracowaü i walczyü, ale jeszcze
wiĊcej Īyü w pokoju i oddawaü siĊ spoczynkowi. Muszą czyniü to, co konieczne
i poĪyteczne, ale jeszcze wiĊcej to, co piĊkne. ToteĪ wedáug tylu punktów widzenia
musi siĊ ich wychowywaü zarówno w máodocianym jeszcze wieku, jak i w innych
okresach, które jeszcze wychowania wymagają.
10. A tymczasem te paĔstwa greckie, które obecnie uchodzą za posiadające
najlepszy ustrój, i prawodawcy, którzy te ustroje nadali, wcale nie ustanowili
wszystkiego mając najlepszy cel na oku, ani teĪ nie wprowadzili praw i zasad
wychowania z myĞlą o [zaprawieniu do] wszelkich cnót, przeciwnie, w sposób
niegodny odchylili siĊ w stronĊ praw, które wydawaáy siĊ poĪyteczne i korzyst-
niejsze dla rządzących. Podobnie jak oni, takĪe niektórzy póĨniejsi pisarze32
wypowiadali siĊ w tym samym duchu, bo chwaląc ustrój polityczny LacedemoĔ-
czyków wyraĪają podziw dla ostatecznego celu prawodawcy, który wszystkie
prawa swoje nastawiá na zwyciĊstwo i wojnĊ.
11. ĩe takie urządzenia są chybione, to i w drodze rozumowania z áatwoĞcią
daje siĊ udowodniü, i bieg wydarzeĔ dzisiaj to wykazaá. Bo jak ogromna czĊĞü
ludzi podziwia narzucanie masom panowania ze wzglĊdu na to, Īe wielką obfitoĞü
dóbr przynosi, tak i Tibron33 okazuje siĊ wielbicielem prawodawcy LakoĔczyków,
a z nim wszyscy inni piszący o ich ustroju, poniewaĪ LakoĔczycy przez zaprawienie
siĊ w walce z niebezpieczeĔstwami zapanowali nad wielu [ludami].
12. A przecieĪ okazuje siĊ dzisiaj, kiedy panowanie LakoĔczyków juĪ siĊ
zaáamaáo, Īe im to nie przyniosáo szczĊĞcia, Īe wiĊc i prawodawca ich nie byá
dobry. ĝmieszną teĪ byáoby to rzeczą, Īeby siĊ mieli nadal praw jego trzymaü,
i choü im nikt w ich przestrzeganiu nie przeszkadza, mieli traciü sposobnoĞü
urządzenia sobie szczĊĞliwego Īycia. Niesáuszne jest teĪ zdanie o rodzaju rządu,
jakiego wyznawcą winien siĊ okazaü prawodawca. Rządziü bowiem wolnymi jest
rzeczą piĊkniejszą i wiĊcej cnoty wymaga niĪ despotyczne panowanie nad
niewolnikami,
13. Nie naleĪy teĪ mieniü szczĊĞliwym paĔstwa i sáawiü jego prawodawcy
dlatego, Īe zaprawiá obywateli do zwyciĊĪania w celu trzymania w ulegáoĞci
32
Aluzja do Platona i Ksenofonta, którzy byli wielbicielami ustroju spartaĔskiego.
33
Spartanin Tibron znany jest jako dowódca wojsk spartaĔskich, dziaáających na terenie Azji
Mniejszej w 400 i 399 r. p.n.e. Skazany nastĊpnie na wygnanie (w latach 399 - 392), pisaá jakieĞ nie
znane nam dzisiaj dzieáa o ustroju Likurga, które wspomina tu Arystoteles.
183
34
Pauzaniasz z królewskiego rodu Agiadów (bratanek Leonidasa) byá dowódcą greckich sil
zbrojnych w bitwie pod Platejami (w 479 r, p.n.e.). Aby siĊ narzuciü na wáadcĊ Sparty i caáej Grecji,
nawiązaá stosunki z Persami, a nadto snuá plany rewolucji w Sparcie, opierając siĊ na upoĞledzonej
warstwie helotów, kiedy zaĞ wykryáy siĊ jego knowania, szukaá schronienia w Ğwiątyni, gdzie go
zaraorzono gáodem; por. wyĪej, ks. V, rozdz. 5, i rozdz. 6, § 2.
184
35
W przekazanym tekĞcie jest tu luka, na którą pierwszy zwróciá uwagĊ Camerarius w táumaczeniu
áaciĔskim, wydanym w 1581 r. UjĊte w nawiasy sáowa stanowią uzupeánienie, jakie wedáug ks. II,
rozdz. 6, § 22 (1271 b 4 n.) oraz Etyki eudemejskiej (1248 b 37) daá C. Thurot, Eudes sur Aristote (1860).
36
Por. wyĪej, rozdz. 12.
185
wáaĞciwoĞci w liczbie dwu, z których jedna to poĪądanie, a druga to myĞl. Jak zaĞ
ciaáo wczeĞniej powstaje niĪ dusza, tak i czĊĞü duszy nie posiadająca rozumu
wczeĞniejsza jest od czĊĞci rozumem obdarzonej. Jest to równieĪ rzeczą oczywistą,
bo u dzieci zaraz po urodzeniu ukazują siĊ przejawy gniewu i woli, a nawet
pragnienia, podczas gdy zdolnoĞü rozumowania i myĞlenia rozwija siĊ u nich
z natury rzeczy dopiero z wiekiem. Dlatego troska o ciaáo musi wyprzedzaü troskĊ
o duszĊ, z kolei zaĞ nastąpi ksztaátowanie zdolnoĞci poĪądania, mające na celu
ksztaácenie myĞli, tak jak pielĊgnowanie ciaáa ma za cel urabianie duszy.
1. NaleĪy przyjąü, Īe dla dzieci, które siĊ narodziáy, wielką róĪnicĊ stanowi ze
wzglĊdu na ich rozwój fizyczny rodzaj poĪywienia, jakie otrzymują. Z obserwacji
czynionych na zwierzĊtach, jako teĪ na ludach, które jako cel wychowania
wytknĊáy sobie osiągniĊcie tĊĪyzny wojennej, okazuje siĊ, Īe najodpowiedniejsze
jest dla ciaáa poĪywienie obfitujące w mleko, a pozbawione wina, które powoduje
choroby.
2. Korzystne jest równieĪ uĪywanie ruchu, o ile [na to] taki wiek pozwala.
AĪeby czáonki z powodu miĊkkoĞci nie ulegáy skrzywieniu, uĪywają jeszcze i teraz
39
Okoáo 50 lat jako iloczyn 7x7.
188
niektóre ludy pewnych przyrządów, które chronią ciaáo maáych dzieci przed
skrzywieniem. Dobrze jest teĪ przyzwyczajaü dzieci zaraz od maleĔstwa do zimna,
bo to bardzo korzystne i dla zdrowia, i dla sprawnoĞci wojennej. Dlatego u wielu
ludów barbarzyĔskich jest zwyczaj zanurzaü nowo narodzone dzieci w zimnej
rzece, u innych, jak u Celtów, odziewaü je w lekkie okrycie.
3. Do wszystkiego bowiem, do czego moĪna dzieci przyzwyczaiü, lepiej jest
przyzwyczajaü je zaraz od początku, ale przyzwyczajaü stopniowo, zresztą dzieci
ze wzglĊdu na swe naturalne ciepáo z áatwoĞcią przywykają do znoszenia zimna.
W taki wiĊc i podobny temu sposób poĪyteczne jest pielĊgnowaü dzieci
w pierwszym okresie ich Īycia.
4. W nastĊpującym z kolei wieku do lat piĊciu, w którym jeszcze niedobrze
jest zapĊdzaü dzieci do jakiejkolwiek nauki i ciĊĪkich robót, by na tym wzrost
nie cierpiaá, muszą jednak dzieci mieü tyle ruchu, Īeby nie popadáy w ociĊĪa-
áoĞü; ruch ten trzeba im zapewniü przez róĪne zajĊcia, a zwáaszcza zabawy. Ale
i zabawy nie powinny byü niewáaĞciwe dla wolnego czáowieka ani uciąĪliwe czy
swawolne.
5. TakĪe na opowieĞci i bajki, które są odpowiednie dla uszu dzieci w tym
wieku, winni mieü zwróconą baczną uwagĊ urzĊdnicy zwani kierownikami
cháopców (ʌĮȚįȠȞȩµȠȚ), bo wszystko to ma stanowiü przygotowanie do póĨniej-
szych zajĊü. Dlatego zabawy muszą byü przewaĪnie naĞladowaniem póĨniejszych
zajĊü.
6. Wrzasków dzieciĊcych i páaczów niesáusznie zakazują ci, co prawem
chcieliby ich wzbroniü40, bo sprzyjają one wzrostowi i stanowią pewnego rodzaju
gimnastykĊ dla ciaáa. GáĊboki oddech dodaje bowiem siáy przy ciĊĪkiej pracy, a to
samo jest i z dzieümi, gdy swój gáos nasilają. Pajdonomowie, którzy te dzieci mają
w opiece, muszą i na to uwaĪaü, by jak najmniej przestawaáy one z niewolnikami,
bo w tym wieku i jeszcze do siedmiu lat muszą siĊ dzieci wychowywaü w domu
[rodzicielskim].
7. Sáuszną teĪ jest rzeczą, aby juĪ w tym wieku odsuwaü od uszu i oczu dzieci
wszystko, co jest niegodne wolnego czáowieka. W ogóle, jeĞli cokolwiek, to
nieprzyzwoite mowy powinien prawodawca przede wszystkim usunąü z miasta (bo
od lekkomyĞlnego mówienia o jakichkolwiek rzeczach nieprzyzwoitych niedaleko
i do haniebnych czynów). Szczególnie wiĊc baczyü naleĪy na máodzieĔców, by nie
mówili ani nie sáuchali nic takiego. JeĞli siĊ zaĞ okaĪe, Īe ktoĞ mówi lub czyni
jakieĞ rzeczy zakazane, to takiemu, który, choü wolny, nie ma jednak jeszcze
prawa udziaáu we wspólnych biesiadach, naleĪy wymierzyü karĊ cháosty41,
a starszemu, który taki wiek przekroczyá, karĊ odjĊcia praw honorowych jakby
niewolnikowi [ze wzglĊdu na zachowanie niegodne wolnego czáowieka].
40
Autor polemizuje z Platonem (Prawa 792 A).
41
Za Immischem, który wraz z Buchelerem przyjąá tu skreĞlenie ȐIJȞµȓĮȚȢ (karĊ odjĊcia praw
honorowych), opuszczono w táumaczeniu ten rodzaj kary, który przecieĪ w nastĊpnym zdaniu
przewidziany jest dla starszych.
189
42
Chodzi o kult takich bogów jak Dionizos, Afrodyta, Priapos, Pan itp. Bóstwa te miaáy w
Attyce swe Ğwiątynie ze swawolnymi wyobraĪeniami i scenami.
43
W Polityce, tak jak ona siĊ zachowaáa, ani tez w Īadnym zachowanym dziele Arystotelesa,
nie ma juĪ wiĊcej mowy o tym przedmiocie.
44
Teodoros, znany w staroĪytnoĞci równieĪ jako poeta dramatyczny, byá jednym z
najsáawniejszych aktorów za czasów Arystotelesa.
190
KsiĊga ósma
1
WyáoĪone przez Arystotelesa zasady wychowania omówiá A. Danysz, Pedagogika Arystotelesa,
„Eos" X (1904), s. 42-56. Por. równieĪ K. Lutosáawski, Rozwój dziecka wedáug Arystotelesa i Ğw.
Tomasza z Akwinu. Wychowanie w domu i szkole, 1914, s. 337 nn., 460 nn.
191
3
Pierwszego wiersza nie znajdujemy u Homera, drugi, nieco zmieniony, przejĊty jest z Odysei
XVII 385, trzeci z Odysei IX 7.
193
4
Por. ks. II, rozdz. 6, § 22, ks. VII, rozdz. 13, § 10 i 20.
5
Achajowie i Heniochowie naleĪeli do plemion kaukaskich, mieszkających nad póánocno-
-wschodnimi brzegami Morza Czarnego, w sąsiedztwie kolonii greckich Pityus i Dioskurias.
194
6
Por. rozdz. 2, § 3 - 6.
7
Bachantki 381.
195
tym, którzy ją uprawiają jako swój kunszt i gáówne zajĊcie, aniĪeli tym, co tylko
tyle czasu na nią poĞwiĊcają, ile trzeba, by siĊ z nią zapoznaü. Gdyby sami mieli
w takiej dziedzinie przeprowadziü gruntowne studia, to powinni by sobie przyswoiü
i umiejĊtnoĞü przyrządzania potraw, co przecieĪ byáoby niedorzeczne.
6. Te same wątpliwoĞci nasuwają siĊ, [gdy chodzi o pytanie] czy muzyka moĪe
uszlachetniaü charakter. Bo po cóĪ cháopcy mieliby siĊ jej uczyü, zamiast
rozkoszowaü siĊ nią we wáaĞciwy sposób i wyrabiaü sobie sąd krytyczny sáuchając
innych, jak LakoĔczycy, którzy nie uczą siĊ muzyki, a mimo to potrafią — jak
zapewniają — wydawaü trafny sąd o dobrych czy záych pieĞniach. To samo trzeba
powiedzieü, jeĞli przyjmiemy, Īe muzyka ma sáuĪyü do rozweselania Īycia
i urozmaicenia spoczynku wolnego czáowieka. Po co uczyü siĊ jej samemu,
zamiast rozkoszowaü siĊ sztuką innych?
7. MoĪna tu przypomnieü wyobraĪenie, jakie mamy o bogach; przecieĪ wedáug
poetów Zeus sam nie Ğpiewa ani nie gra na cytrze. Przeciwnie, tych, którzy
zawodowo uprawiają muzykĊ, nazywamy rzemieĞlnikami, a uprawianie tej sztuki
uwaĪamy za rzecz niegodną mĊĪa, chyba po pijanemu lub dla Īartu. Ale nad tym
trzeba bĊdzie moĪe póĨniej siĊ zastanowiü.
czĊsto wypoczywają i oddają siĊ zabawom nie dla jakiegoĞ wyĪszego celu, ale
wáaĞnie dla samej przyjemnoĞci, to moĪe byü rzeczą poĪyteczną szukaü wytchnienia
w przyjemnoĞci z muzyki páynącej.
3. Zdarza siĊ jednak, Īe ludzie biorą sobie za cel Īycia zabawy. Przedstawia to
moĪe pewną przyjemnoĞü: osiągnąü cel wytkniĊty, ale przecieĪ nie byle jaki;
szukając zaĞ doskonaáego, bierzemy zaĔ ten pospolity, poniewaĪ ma pewne
podobieĔstwo do celu naszych czynów. Bo jak dąĪymy do celu nie dla jakichĞ
przyszáych wzglĊdów, tak i tych przyjemnoĞci zaĪywamy nie ze wzglĊdu na to, co
ma byü, ale ze wzglĊdu na to, co minĊáo, tj. na przebyte trudy i utrapienia. W tym
wiĊc naleĪy szukaü sáusznej przyczyny, dla której ludzie szukają szczĊĞcia
w takich przyjemnoĞciach.
4. Uprawia siĊ jednak muzykĊ nie dla tej tylko przyczyny, ale dlatego, Īe
wydaje siĊ uĪyteczną dla wytchnienia. NaleĪy jednak zapytaü, czy nie jest to
rzeczą uboczną (muzyka z natury swej jest zbyt cenna, by siĊ do tej korzyĞci
ograniczaü) i czy nie naleĪy nie ograniczaü siĊ do tej pospolitej przyjemnoĞci,
którą wszyscy odczuwają (w muzyce tkwi bowiem przyjemnoĞü przyrodzona
i dlatego kaĪdy wiek i kaĪdy charakter tak chĊtnie ją uprawia), a natomiast baczyü,
czy muzyka nie oddziaáywa równieĪ na charakter i na duszĊ. Byáoby to niewątpliwe,
jeĞlibyĞmy pod jej wpáywem ksztaácili siĊ pod wzglĊdem moralnym.
5. ĩe tak jest istotnie, wskazują prócz wielu innych dowodów szczególnie
pieĞni Olimposa9, które wedáug zgodnej opinii zachwytem przepeániają duszĊ,
zachwyt zaĞ jest przejawem uczuü moralnych duszy. PrzecieĪ samo Ğledzenie
ruchów na scenie, nawet bez rytmu i Ğpiewu, wywoáuje u wszystkich odpowiedni
nastrój. Skoro zaĞ jest wáaĞciwoĞcią muzyki, Īe sprawia przyjemnoĞü, a cechą
cnoty, by siĊ wáaĞciwie radowaü, kochaü i nienawidziü, to oczywiĞcie niczego nie
naleĪy tak pilnie siĊ uczyü i w niczym tak pilnie zaprawiaü, jak w tym, by sądziü
sáusznie i cieszyü siĊ piĊknymi obyczajami i szlachetnymi czynami.
6. Jest wielkie podobieĔstwo co do prawdziwej natury miĊdzy rytmami
i melodiami a gniewem i áagodnoĞcią, mĊstwem i rozwagą, i ich wszystkimi
przeciwieĔstwami oraz innymi uczuciami etycznymi. Dowodzą tego fakty: sáuchamy
takich melodii i nastrój duszy naszej ulega zmianie. Od przyzwyczajenia siĊ do
tego, by smuciü siĊ czy cieszyü na widok podobieĔstw, blisko jest jednak do
takiego zachowania siĊ wobec rzeczywistoĞci. JeĞli ktoĞ np. cieszy siĊ na widok
obrazu pewnej osoby tylko z powodu piĊknoĞci postaci, a nie z jakiegoĞ innego,
to oczywiĞcie i widok samej tej osoby, której obraz ogląda, musi byü mu miáy.
7. Doáącza siĊ do tego fakt, Īe w innych przedmiotach zmysáowego odczuwania,
tak np. w tym, co moĪna odczuü dotykiem lub smakiem, nie ma Īadnego
podobieĔstwa do zjawisk etycznych, natomiast jest go nieco w tym, co siĊ
wzrokiem spostrzega. Są to bowiem postaci, a te tylko w nieznacznej mierze, i to
nie u wszystkich, są przedmiotem takiego etycznego odczucia; nie są to przecieĪ
9
RównieĪ legendarny Ğpiewak, któremu podobnie jak Muzajosowi przypisywano pewne utwory
poetyckie.
197
obrazy stanów etycznych, a raczej tylko ich oznaki, uwidaczniające siĊ w przybranej
postawie i barwie ciaáa w chwilach afektu. Wiele tu jednak zaleĪy od przedmiotu,
który siĊ ogląda, stąd máodzieĪ nie powinna oglądaü dzieá Pauzona, ale Polignota10,
czy teĪ jakiegoĞ innego malarza lub rzeĨbiarza, który umie swoim dzieáom nadaü
pewien rys etyczny.
8. Natomiast w melodiach samych zawiera siĊ odzwierciedlenie przeĪyü
moralnych, co oczywistą jest rzeczą. Bo najpierw juĪ natura tonacji bywa rozmaita,
tak Īe sáuchacze róĪnie siĊ nastrajają na kaĪdą z nich, ale np. przy tonacji zwanej
miksolidyjską wpadają w nastrój wiĊcej smutny i przygnĊbiony, przy innych, np.
przy skocznych, w nastrój raczej wesoáy, podczas gdy jeszcze inna wprawia nas
przede wszystkim w nastrój poĞredni i powaĪny, co zdaje siĊ wywoáywaü jedynie
tonacja dorycka w przeciwieĔstwie do frygijskiej, która budzi zachwyt.
9. Sáusznie powiadają tak pisarze, którzy rozmyĞlali nad tą stroną wychowania,
a fakty z doĞwiadczenia stanowią Ğwiadectwo sáusznoĞci ich wywodów. Tak samo
jest i z róĪnymi rodzajami taktów. Jedne mają charakter spokojny, inne Īywy,
a tym znów towarzyszą ruchy raz rubaszniejsze, raz szlachetniejsze. Okazuje siĊ
z tego, Īe muzyka posiada zdolnoĞci pewnego wpáywania na moralne ksztaácenie
duszy. JeĪeli zaĞ moĪe to robiü, to oczywiĞcie powinno siĊ w niej máodzieĪ
zaprawiaü i ksztaáciü.
10. JakoĪ nauka muzyki zgadza siĊ z przyrodzonymi wáaĞciwoĞciami tego
wieku, bo máodzi wáaĞnie ze wzglĊdu na swój wiek nie imają siĊ chĊtnie Īadnej
rzeczy, która nie sprawia im przyjemnoĞci, a muzyka z natury swojej naleĪy do
rzeczy rozkosznych. Zdaje siĊ teĪ istnieü pewne pokrewieĔstwo miĊdzy duszą
a harmoniami i rytmami, stąd wielu filozofów twierdzi, Īe dusza to harmonia, inni,
Īe zawiera w sobie harmoniĊ.
6. Czy máodzieĪ winna sama uczyü siĊ Ğpiewu i gry na instrumentach i na jakich,
czy teĪ tylko wyrabiaü w sobie zdolnoĞü osądzania piĊkna?
10
Pauzon z Efezu i Polignot z Tasos, gáoĞni malarze z okresu przed Arystotelesem. W Poetyce
(1448 a) Arystoteles charakteryzuje ich twórczoĞü mówiąc, Īe Polignot tworzy ideaáy, a Pauzon
karykatury malowanych postaci.
11
Archytas z Tarentu (z pierwszej poáowy IV w. p.n.e.), zwolennik filozofii pitagorejskiej,
astronom, geometra i matematyk, sáynąá teĪ ze swych wynalazków w dziedzinie mechaniki.
198
nią, nie niszczyáy rzeczy w domu, bo dziecko nie potrafi spokojnie usiedzieü. OtóĪ
jak ta grzechotka jest odpowiednia dla maleĔkich dzieci, tak dla podroĞniĊtych
grzechotką jest nauka muzyki.
Okazuje siĊ wiĊc z tego, Īe naleĪy dzieci uczyü muzyki, i to w sposób
poáączony z üwiczeniami praktycznymi.
2. Co dla pewnego wieku odpowiednie lub nieodpowiednie, nietrudno
okreĞliü; równie áatwo jest teĪ odeprzeü twierdzenie, jakoby praktyczne
uprawianie muzyki miaáo rzemieĞlniczy charakter. Bo po pierwsze, dla wy-
robienia sobie sądu trzeba siĊ szkoliü praktycznie i dlatego powinno siĊ
to robiü w máodocianym jeszcze wieku; w dojrzalszych zaĞ latach naleĪy
zaniechaü uprawiania osobiĞcie muzyki, a poprzestaü na zdobytej przez
naukĊ za máodu zdolnoĞci trafnego sądzenia piĊkna, jako teĪ rozkoszowania
siĊ nim.
3. Co siĊ z kolei tyczy zarzutu, jaki niektórzy czynią muzyce, Īe zamienia
uprawiających ją w rzemieĞlników, to nietrudno go odeprzeü. Trzeba tylko ustaliü,
jak dalece muszą siĊ w niej szkoliü praktycznie ci, którzy w swym wychowaniu
mają na celu cnotĊ polityczną, jakich melodii i jakich rytmów mają siĊ uczyü,
i w koĔcu, na jakich instrumentach powinna byü prowadzona nauka; bo i to
oczywiĞcie stanowi róĪnicĊ. Stwierdzenie tego rozstrzyga o odparciu zarzutu, bo
nie moĪna zaprzeczyü, Īe pewne rodzaje muzyki istotnie wywierają wspomniany
wpáyw ujemny.
4. Nie ulega zatem wątpliwoĞci, Īe nauka muzyki ani nie powinna stanowiü
przeszkody w póĨniejszej dziaáalnoĞci zawodowej, ani powodowaü niedorozwoju
fizycznego i niezdolnoĞci do sáuĪby wojskowej, czy dziaáalnoĞci politycznej,
a wiĊc najpierw do üwiczeĔ [efebów], a potem i do przyswojenia sobie potrzebnych
umiejĊtnoĞci. Daje siĊ to osiągnąü przy nauce [muzyki], jeĞli uczniowie nie bĊdą
siĊ zamĊczaü üwiczeniami zmierzającymi do zawodów sprawnoĞci, ani teĪ
budzącymi podziw sztuczkami i osobliwoĞciami wykonania, co dziĞ wkradáo siĊ
do zawodów, a z nich do nauki. Przeciwnie, winni uprawiaü üwiczenia do tego
stopnia sprawnoĞci, by mogli siĊ rozkoszowaü piĊknymi melodiami i rytmami,
a nie tym pospolitym tylko powabem muzyki, dostĊpnym nawet dla niektórych
zwierząt oraz ogóáu niewolników i dzieci.
5. Okazuje siĊ z tego równieĪ, jakich instrumentów przy tym uĪywaü naleĪy.
Nie trzeba przy nauce dopuszczaü fletów, ani teĪ Īadnego innego instrumentu
przeznaczonego dla mistrza fachowego, jak kitara lub inne podobne, lecz stosowaü
tylko takie, które by uczniów nimi siĊ posáugujących dobrze zaprawiaáy czy do
wyksztaácenia muzycznego, czy teĪ innego. Flet nie dziaáa na uczucia kojąco, lecz
raczej orgiastycznie, toteĪ naleĪy go stosowaü w takich okolicznoĞciach, w których
chodzi raczej o wyzwolenie uczuü aniĪeli pouczenie. Dodajmy do tego okolicznoĞü
nie sprzyjającą wychowawczemu dziaáaniu fletu, Īe gra na flecie uniemoĪliwia
równoczesne stosowanie sáowa. Dlatego to przodkowie nasi sáusznie usunĊli ten
instrument z koáa máodzieĪy i ludzi wolnych, chociaĪ pierwotnie byá u nich
w uĪyciu.
199
12
Ekfantides byá jednym z najstarszych przedstawicieli starej komedii attyckiej w okresie po
wojnach perskich. Trasippos byá kierownikiem chóru, czyli choregiem, który swoim kosztem szkoliá
chór, biorący udziaá w wystawionych przez Ekfantidesa komediach.
13
Wszystko to instrumenty o róĪnych ksztaátach i róĪnej iloĞci strun; róĪnice miedzy nimi nie są
dla nas doĞü jasne.
200
siĊ stosowaü wszystkie rodzaje tonacji i taktów, czy teĪ powinny byü w tym
wzglĊdzie róĪnice, a nastĊpnie, czy zastosujemy w praktyce wychowawczej to
samo rozróĪnienie, czy teĪ trzeba tu zastosowaü inny jeszcze, trzeci punkt
widzenia. Widzimy przecieĪ, Īe muzyka skáada siĊ z melodii i rytmu, toteĪ
musimy wiedzieü, jaki wpáyw na wychowanie posiada [kaĪdy z tych dwóch
elementów]. Czy zatem pierwszeĔstwo naleĪy daü raczej muzyce melodyjnej, czy
rytmicznej?
3. PoniewaĪ jestem zdania, Īe niektórzy ze wspóáczesnych muzyków, jak
i z filozofów, którzy posiadają doĞwiadczenie w nauczaniu muzyki, wypowiadają14
wiele trafnych zdaĔ w tym wzglĊdzie, wiĊc tym, którzy tego pragną, radzimy
u nich poszukaü dokáadnych wyjaĞnieĔ w szczegóáach, ja zaĞ pragnĊ tu rozgraniczyü
te zadania z krótkoĞcią prawodawcy i podaü tylko ogólne ich zarysy.
4. PrzyjmujĊ zatem podziaá stosowany przez niektórych filozofów, którzy dzielą
pieĞni na etyczne, czyli dziaáające na uczucia moralne, praktyczne, czyli pobudzające
do czynu, i entuzjastyczne [, czyli wywoáujące zachwyt] i odpowiednio do tego
kaĪdej tonacji przypisują wáaĞciwy jej charakter, zaliczając jedne do tej, drugie do
tamtej grupy. Jestem tego zdania, Īe muzykĊ naleĪy uprawiaü nie dla jednego, ale
dla wielu poĪytecznych celów, bo i dla wyksztaácenia i dla duchowego oczyszczenia,
czyli tzw. katharsis — co zaĞ nazywam katharsis, teraz ogólnie tylko zaznaczam, bo
póĨniej, mianowicie w Poetyce, dokáadniej to omówiĊ15 — po trzecie zaĞ i dla
wypeánienia czasu spoczynku, dla odprĊĪenia i wytchnienia po pracy.
5. Okazuje siĊ z tego, Īe wprawdzie naleĪy stosowaü wszystkie tonacje, ale
w róĪny sposób, bo do celów ksztaácenia tonacje wybitnie dziaáające na uczucia
moralne (etyczne), do sáuchania zaĞ gry obcej pobudzające do czynu (praktyczne)
i wywoáujące zachwyt (entuzjastyczne). Uczucie bowiem, które w duszach
niektórych z wielką przejawia siĊ siáą, odzywa siĊ we wszystkich duszach, a tylko
tu w wiĊkszym, tam w niniejszym stopniu, tak np. uczucie litoĞci i strachu, a takĪe
i zachwytu; bo i do tego uczucia są niektórzy skáonni. Widzimy przecieĪ, Īe pod
wpáywem ĞwiĊtych pieĞni ludzie tacy, którzy posáyszą melodie wprawiające duszĊ
w stan zachwytu, uspokajają siĊ, jakby zaĪyli jakiegoĞ lekarstwa i Ğrodka
uĞmierzającego.
6. Takie samo wraĪenie muszą odczuwaü ci, którzy są skáonni do uczucia
litoĞci i strachu, i w ogóle ludzie wraĪliwi, inni zaĞ, o ile kogoĞ któreĞ z tych uczuü
poruszy; wszyscy jednak odczuwają w takim razie pewne oczyszczenie i ulgĊ
poáączoną z rozkoszą. Podobnie i Ğpiewy o takim oczyszczającym duszĊ charakterze
sprawiają ludziom nieszkodliwą uciechĊ. Dlatego w takich tonacjach i w takich
melodiach winni by siĊ mierzyü w zawodach ci, którzy wystĊpują w teatrze
z muzycznymi popisami.
7. ĩe zaĞ są dwa rodzaje widzów teatralnych, jeden — ludzie wolni
i wyksztaáceni, drugi — táum nieokrzesany, záoĪony z rzemieĞlników, wyrobników
14
Platon, PaĔstwo (399 A).
15
Por. Poet. 1449 b.
201
i innych tym podobnych, to i dla ludzi tego drugiego rodzaju naleĪy urządzaü
muzyczne zawody i koncerty ku ich wytchnieniu. Jak dusze ich są wytrącone
z przyrodzonej postawy, tak i w tonacjach oraz melodiach wystĊpują odchylenia
o charakterze ostrym i przejaskrawionym. A Īe kaĪdemu sprawia przyjemnoĞü to,
co mu jest bliskie z natury, wiec artystom wystĊpującym w zawodach trzeba
zostawiü swobodĊ wykonywania takiego rodzaju muzyki, który takim sáuchaczom
odpowiada.
8. Do celów wychowania naleĪy jednak, jak powiedziano, posáugiwaü siĊ
dziaáającymi na uczucia moralne melodiami i tegoĪ rodzaju tonacjami. Taka jest,
jak juĪ poprzednio zauwaĪyáem, tonacja dorycka. Trzeba jednak dopuĞciü i inną,
jeĞli ją nam zalecają tacy, co uprawiają studia filozoficzne, a i w muzyce są
wyksztaáceni. Sokrates w PaĔstwie niesáusznie obok tonacji doryckiej uznaje
jedynie jeszcze frygijską, zwáaszcza Īe flet usuwa z instrumentów16. A przecieĪ
miĊdzy tonacjami frygijską tonacja to samo wywoáuje wraĪenie, co flet miĊdzy
instrumentami: zarówno ona, jak i flet oddziaáują w sposób oszaáamiający
i podniecający uczucia.
9. Dowodzi tego równieĪ poezja. KaĪdy bowiem utwór bakchiczny, jak i kaĪdy
inny pokrewnego rodzaju, wymaga do wtóru z wszystkich instrumentów przede
wszystkim fletów, a spomiĊdzy tonacji dobiera sobie melodiĊ frygijską, jako
odpowiednią dla siebie; jakoĪ dytyramb, wedle zgodnej opinii, zdaje siĊ posiadaü
charakter frygijski. Znawcy muzyki podają wiele dowodów na to, miĊdzy innymi
i ten, Īe Filoksenos 17, który próbowaá skomponowaü dytyramb Mity wedáug tonacji
doryckiej, nie zdoáaá przeprowadziü zamierzenia, ale z samej natury rzeczy wpadá
znów w tonacjĊ frygijską, jako jedynie tu odpowiednią.
10. Co do tonacji doryckiej, to wszyscy zgadzają siĊ na to, Īe jest ona
najspokojniejsza i ma najbardziej mĊski charakter. Skoro nadto chwalimy Ğrodek
miĊdzy skrajnoĞciami i uwaĪamy, Īe Ğrodkową trzeba postĊpowaü drogą, a tonacja
dorycka ma ten wáaĞnie poĞredni charakter miĊdzy innymi tonacjami, to jasną jest
rzeczą, Īe doryckie melodie lepiej siĊ nadają do nauczania máodzieĪy. Wchodzą
przy tym w grĊ dwa punkty widzenia: to, co moĪliwe, i to, co odpowiednie, bo
kaĪdy powinien to wáaĞnie uprawiaü, co jest dla niego moĪliwe i co jest
odpowiednie. Ale i w tym wzglĊdzie wchodzi nadto w rachubĊ rozróĪnienie wedle
wieku, bo np. ludziom starszym nie przychodzi áatwo Ğpiewanie wymagających
wysiáku melodii, lecz natura sama podsuwa ludziom w takim wieku spokojniejsze
pieĞni.
11. Dlatego niektórzy ze znawców muzyki sáusznie czynią Sokratesowi i ten
zarzut, Īe odrzucaá spokojne tonacje przy nauce, poniewaĪ uwaĪaá je za oszaáamia-
jące, nie tak jak oszaáamia wino (bo pijaĔstwo dziaáa raczej pobudzająco), ale
16
PaĔstwo 399 A.
17
Filoksenos z wyspy Cytery, czynny na dworze tyrana Dionizjosa, gáoĞny byá jako twórca
utworów dytyrambicznych. Tytuá wspomnianego tu dytyrambu niepewny, Schneider proponowaá
poprawkĊ Mizowie.
202