You are on page 1of 202

ARYSTOTELES

POLITYKA

EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL

MAIL: HISTORIAN@Z.PL

MMIV ®
2

Nota bibliograficzna: Arystoteles, Polityka, tãum. L. Piotrowicz, [w:] Tegoİ,


Dzieãa wszystkie, t. I, Warszawa 2003.
3

POLITYKA

KsiĊga pierwsza

1. Definicja paĔstwa. Czáowiek jest z natury stworzony do Īycia w paĔstwie

1. Skoro widzimy, Īe kaĪde paĔstwo jest pewną wspólnotą, a kaĪda wspólnota


powstaje dla osiągniĊcia jakiegoĞ dobra (wszyscy bowiem w kaĪdym dziaáaniu
powodują siĊ tym, co im siĊ dobrem wydaje), to jasną jest rzeczą, Īe wprawdzie
wszystkie [wspólnoty] dąĪą do pewnego dobra, lecz przede wszystkim czyni to
najprzedniejsza ze wszystkich, która ma najwaĪniejsze ze wszystkich zadanie
i wszystkie inne obejmuje. Jest nią tzw. paĔstwo i wspólnota paĔstwowa.
2. Ci wiĊc, którzy mniemają, Īe nie ma istotnej róĪnicy miĊdzy kierującym
mĊĪem stanu, królem, gáową domu i panem, są w báĊdzie. Sądzą bowiem, Īe róĪnią
siĊ oni co do wiĊkszej lub mniejszej liczby poddanych ich wáadzy, a nie co do ich
rodzaju, a wiĊc, jeĞli kto ma ich niewielu, jest panem, jeĞli ma wiĊcej, jest gáową
domu, jeĞli zaĞ jeszcze wiĊcej, kierującym mĊĪem stanu lub królem; nie ma bowiem
Īadnej rzekomo róĪnicy miĊdzy wielkim domem a maáym paĔstwem; co siĊ zaĞ
tyczy mĊĪa stanu i króla, to mówimy o królu, gdy ktoĞ wedáug swego uznania
wykonuje wáadzĊ naczelną, o mĊĪu stanu natomiast, gdy wedáug odpowiednich
zasad prawnych i wáada po czĊĞci, i sáucha1. Nie jest to jednak prawda.
3. Jasne okaĪe siĊ to, gdy rzecz we wáaĞciwy sposób rozpatrzymy. Jak bowiem
w innych wypadkach rzecz záoĪoną trzeba rozáoĪyü aĪ do jej czĊĞci niepodzielnych
(bo są to najmniejsze cząstki caáoĞci), tak jest i z paĔstwem; jeĞli rozwaĪymy, jakie
są jego czĊĞci skáadowe, zobaczymy wyraĨniej, w czym siĊ one róĪnią od siebie
i czy siĊ coĞ naukowo daje w odniesieniu do kaĪdej z nich ustaliü.
Najlepszym przy tym sposobem badania jest, jak w innych wypadkach tak
i w tym, Ğledzenie powstawania pewnych stosunków od samego początku.
4. Najpierw tedy konieczną jest rzeczą, aby siĊ áączyáy ze sobą istoty, które
bez siebie istnieü nie mogą, a wiĊc ĪeĔska i mĊska w celu páodzenia; dzieje siĊ to
nie z wolnego wyboru, lecz jak i u wszystkich zwierząt i roĞlin pod wpáywem
naturalnego popĊdu do pozostawienia po sobie dalszej tegoĪ rodzaju istoty. Tak
samo zdani są na siebie dla swego zachowania ten, kto wáada z natury, i ten, kto
mu jest poddany. Ta bowiem istota, która dziĊki rozumowi zdoáa przewidywaü,
rządzi z natury i rozkazuje z natury, ta zaĞ, co potrafi tylko zlecenia te wykonywaü
1
Polemika z Platonem, który w dialogu Polityk (259 B) taki wáaĞnie pogląd wypowiada.
4

za pomocą siá cielesnych, jest poddana i z natury niewolna; toteĪ interesy pana
i niewolnika są zbieĪne.
5. Z natury wiĊc inne jest przeznaczenie kobiety i niewolnika. (Przyroda bowiem
nie robi nic takiego jak ci kowale, wyrabiający miecze delfickie2 w sposób
oszczĊdny, lecz kaĪdy jej twór ma tylko jeden cel; kaĪde przecieĪ narzĊdzie osiąga
najlepsze wykoĔczenie wówczas, jeĞli sáuĪy do jednego celu, a nie do wielu.)
U barbarzyĔców natomiast kobieta i niewolnik zajmują tĊ samą pozycjĊ. Pochodzi to
stąd, Īe brak im czynnika z natury powoáanego do wáadania, związki zaĞ kojarzą siĊ
u nich miĊdzy niewolnicą a niewolnikiem. Dlatego to powiadają poeci:
sáuszną jest rzeczą, by Hellenowie nad barbarzyĔcami panowali 3 ,
jako Īe barbarzyĔca a niewolnik to z natury jedno i to samo.
6. Z obu tych wspólnot4 powstaje tedy najpierw dom, czyli rodzina. Sáusznie
teĪ powiedziaá w swym poemacie Hezjod5:
dom przede wszystkim i ĪonĊ, i woáu páug ciągnącego,
bo u ludzi ubogich wóá zastĊpuje niewolnika. Domem, czyli rodziną jest zatem
z natury istniejąca wspólnota, utrzymująca siĊ trwale dla codziennego wspóáĪycia;
czáonków jej Charondas6 zowie „„towarzyszami stoáu", zaĞ Epimenides7 z Krety
„„towarzyszami ogniska"8.
7. Pierwsza wspólnota wiĊkszej iloĞci rodzin dla zaspokojenia potrzeb,
wychodzących poza dzieĔ bieĪący, stanowi gminĊ wiejską. Jest ona z natury po
najwiĊkszej czĊĞci jakby kolonią rodziny, stąd czáonków jej nazywają niektórzy
braümi mlecznymi, dzieümi tudzieĪ dzieümi dzieci. Dlatego to pierwotnie paĔstwa
miaáy królów na czele, jak jeszcze i dzisiaj obce ludy; powstaáy bowiem przez
skupienie poddanych wáadzy królewskiej. W kaĪdej mianowicie rodzinie króluje
najstarszy i na tej samej zasadzie oparte są teĪ rządy w zespoáach rodzin, jakimi
są kolonie. To wáaĞnie ma na myĞli Homer9, kiedy mówi [o Cyklopach]:
2
Miecz delficki —— objaĞnia leksykograf Hezychios jako miecz czy nóĪ mający z przodu czĊĞü
Īelazną, co jednak niewiele mówi; z toku myĞli wynika, ze byá on do róĪnych celów uĪywany. Goettling
(Commentatio de machaera Delphica, Jena 1856) przypuszcza, ze byáo to poáączenie noza z áyĪką
ofiarną (F. Susemihl, Aristoteles, Politica, griechisch und deutsch hrsg. von..., Leipzig 1879, przyp. 8,
dalej cyt. Susemihl).
3
Cytat zapewne z Eurypidesa (Ifigenia w Aulidzie, 1400 n.); w peánym brzmieniu: „„Grecy mają
barbarzyĔcom rozkazywaü a zasiĊ barbarzyĔcy ludom greckim' Ludem wolnym są Grekowie. ZaĞ
sáugami barbarzyĔcy" (przeá. J. Kasprowicz).
4
Tj. mĊĪa i Īony oraz pana i niewolnika.
5
Prace Ț dnie 405.
6
Charondas z Katany, znany jako prawodawca tegoĪ miasta (w VII w. p.n.e.); por. mzej, ks. II,
rozdz. 9, § 5.
7
Epimenides z Krety, ustawodawca, kapáan, cudotwórca i poeta orficki, czynny podobno takĪe
i w Atenach pod koniec VII w. p n.e HistorycznoĞü jego sporna.
8
Wbrew Immischowi, który tu czyta ȩµȠțȐʌȠȣȢ (towarzyszy Īáobu) przyjmujĊ lekcjĊ ȩµȠțȐʌȞȠȣȢ
9
Odyseja IX 114nn.
5

KaĪdy wáada nad dzieümi swoimi i Īonami,


mieszkali bowiem w rozproszeniu, jak [w ogóle wszyscy ludzie] w odlegáych
czasach. Powszechne jest teĪ wyobraĪenie, Īe i bogowie podlegają wáadzy
królewskiej, dlatego Īe ludzie, jedni jeszcze i teraz, drudzy dawniej, mieli królów
na czele, tak zaĞ, jak sobie urabiają obraz bogów na swoje podobieĔstwo, ksztaátują
teĪ swe wyobraĪenia o ich Īyciu.
8. Peána w koĔcu wspólnota, stworzona z wiĊkszej iloĞci gmin wiejskich, która
niejako juĪ osiągnĊáa kres wszechstronnej samowystarczalnoĞci, jest paĔstwem;
powstaje ono dla umoĪliwienia Īycia, a istnieje, aby Īycie byáo dobre. KaĪde
paĔstwo powstaje zatem na drodze naturalnego rozwoju, podobnie jak i pierwsze
wspólnoty. Jest bowiem celem, do którego one zmierzają, natura zaĞ jest wáaĞnie
osiągniĊciem celu. WáaĞciwoĞü bowiem, jaką kaĪdy twór osiąga u kresu procesu
swego powstawania, nazywamy jego naturą; tak jest w odniesieniu i do czáowieka,
i do konia, i do rodziny. OsiągniĊcie celu [do którego siĊ dąĪy], jest zdobyciem
peánej doskonaáoĞci, samowystarczalnoĞü zaĞ jest osiągniĊciem i celu, i peánej
doskonaáoĞci.
9. Okazuje siĊ z tego, Īe paĔstwo naleĪy do tworów natury, Īe czáowiek jest
z natury stworzony do Īycia w paĔstwie10, taki zaĞ, który z natury, a nie przez
przypadek Īyje poza paĔstwem, jest albo nĊdznikiem, albo nadludzką istotą, jak
ten, którego piĊtnuje Homer 11, jako
czáowieka bez rodu, bez prawa, bez [wáasnego] ogniska.
Kto bowiem z natury swojej jest taki, równoczeĞnie i wojny namiĊtnie poĪąda,
bĊdąc odosobniony, jak ten kamieĔ wyáączony w grze w koĞci.
10. ĩe czáowiek jest istotą stworzoną do Īycia w paĔstwie12 wiĊcej niĪ
pszczoáa lub jakiekolwiek zwierzĊ Īyjące w stadzie, to jasną jest rzeczą. Natura
bowiem, jak powiadamy, nic nie czyni bez celu. OtóĪ czáowiek jedyny z istot
Īyjących obdarzony jest mową. Gáos jest oznaką radoĞci i bólu, dlatego posiadają
go i inne istoty (rozwój ich posunąá siĊ bowiem tak daleko, Īe mają zdolnoĞü
odczuwania bólu i radoĞci, tudzieĪ wyraĪania tego miĊdzy sobą). Ale mowa sáuĪy
do okreĞlania tego, co poĪyteczne czy szkodliwe, jak równieĪ i tego, co sprawiedliwe
czy teĪ niesprawiedliwe.
11. To bowiem jest wáaĞciwoĞcią czáowieka, odróĪniającą go od innych
stworzeĔ Īyjących, Īe on jedyny ma zdolnoĞü rozróĪniania dobra i záa, sprawied-
liwoĞci i niesprawiedliwoĞci i tym podobnych; wspólnota zaĞ takich istot staje siĊ
podstawą rodziny i paĔstwa.
Z natury swojej paĔstwo jest pierwej 13 aniĪeli rodzina i kaĪdy z nas, caáoĞü
10
W tekĞcie: ʌȠȜȚIJȚțȩȞ ȗȦȠȞ, dosáownie: „„czáowiek jest istotą paĔstwową"
11
Iliada IX 63 n. Tak nazywa tu Nestor czáowieka, który znajduje upodobanie w wojnie domowej.
Arystoteles stawia na równi z nim czáowieka bez paĔstwa.
12
Por. przyp. 10
13
P i e r w e j oczywiĞcie nie co do czasu powstania, ale jako pojecie, nie moĪna bowiem mówiü
o czáonach paĔstwa, jak dáugo paĔstwa nie ma.
6

bowiem musi byü pierwej od czĊĞci; po rozprzĊgniĊciu siĊ caáoĞci nie bĊdzie nogi
ni rĊki, a tylko nazwa, jak wówczas, gdy ktoĞ rĊką nazwaá rĊkĊ z kamienia, bo
martwa rĊka bĊdzie takiej samej natury. Istota kaĪdej rzeczy leĪy przecieĪ w jej
zadaniu praktycznym i zdolnoĞci jego wykonania, jeĞli wiĊc nie ma juĪ tych cech,
to nie moĪna powiedzieü, Īe to ta sama rzecz, lecz tylko coĞ, co tĊ samą nazwĊ nosi,
12. Okazuje siĊ tedy, Īe paĔstwo jest tworem natury i Īe jest pierwej od
jednostki, bo jeĞli kaĪdy z osobna nie jest samowystarczalny, to znajdzie siĊ w tym
samym stosunku [do paĔstwa], co i inne czĊĞci do jakiejĞ caáoĞci. Kto zaĞ nie
potrafi Īyü we wspólnocie albo jej wcale nie potrzebuje, bĊdąc samowystarczalnym,
bynajmniej nie jest czáonem paĔstwa, a zatem jest albo zwierzĊciem, albo bogiem.
Wszystkim ludziom wáaĞciwy jest z natury pĊd do Īycia we wspólnocie, a ten, kto
ją pierwszy zestroiá, jest twórcą najwiĊkszych dóbr. Jak bowiem czáowiek doskonale
rozwiniĊty jest najprzedniejszym ze stworzeĔ, tak jest i najgorszym ze wszystkich,
jeĞli siĊ wyáamie z prawa i sprawiedliwoĞci. Najgorsza jest bowiem nieprawoĞü
uzbrojona, czáowiek zaĞ rodzi siĊ wyposaĪony w broĔ, jaką są jego zdolnoĞci
umysáowe i moralne, które, jak Īadne inne, mogą byü niewáaĞciwie naduĪywane.
Dlatego czáowiek bez poczucia moralnego jest najniegodziwszym i najdzikszym
stworzeniem, najpodlejszym w poĪądliwoĞci zmysáowej i ĪaráocznoĞci. Sprawied-
liwoĞü zaĞ jest znamieniem paĔstwa, wymiar jej jest bowiem podstawą porządku
istniejącego we wspólnocie paĔstwowej, polega zaĞ na ustaleniu tego, co jest
sprawiedliwe.

2. Dom, czyli rodzina najmniejszą czĊĞcią skáadową paĔstwa.


Niewolnik jako czĊĞü wáasnoĞci domowej.
Jego definicja. Niewolnicy z natury i wbrew niej.
Stosunek pana do niewolnika

1. Skoro siĊ wiĊc okazaáo, z jakich czĊĞci skáada siĊ paĔstwo, trzeba naprzód
pomówiü o urządzeniu domu [czyli rodziny]; kaĪde bowiem paĔstwo skáada siĊ z
rodzin, czáonkowie zaĞ rodziny są znów jej czĊĞciami skáadowymi. OtóĪ peána
rodzina skáada siĊ z niewolników i wolnych. PoniewaĪ zaĞ badanie kaĪdej rzeczy
musi siĊ zacząü najpierw od najdrobniejszych czĊĞci, a pierwszymi i
najdrobniejszymi czĊĞciami rodziny są pan i niewolnik, mąĪ i Īona, ojciec i dzieci,
naleĪy wziąü pod rozwagĊ te trzy stosunki i zbadaü, czym jest w istocie kaĪdy z hich
i jak siĊ powinien przedstawiaü.
2. Wynika z tego nauka o prawie wáadania, o prawie maáĪeĔskim nie mamy
bowiem ([w greckim jĊzyku] odpowiedniej nazwy na okreĞlenie związku miĊdzy
kobietą i mĊĪczyzną) i, po trzecie, o prawie ojcowskim (i tutaj brak na okreĞlenie
wáaĞciwej nazwy). JednakowoĪ prócz tych trzech wymienionych dziaáów jest nadto
jeszcze jeden, który —— zdaniem jednych —— stanowi istotĊ gospodarstwa domowego,
wedáug drugich, jest najwaĪniejszą jego czĊĞcią. Trzeba zatem rozwaĪyü, jak siĊ i
on przedstawia, mam zaĞ na myĞli tzw. sztukĊ zarobkowania. Najpierw jednak
pragnĊ pomówiü o panu i niewolniku, aby stwierdziü to, co w tym wzglĊdzie
7

koniecznie potrzebne, a zarazem i zobaczyü, czy w porównaniu z dotychczasowymi


poglądami nie daáoby siĊ lepiej jakoĞ ująü tego, co siĊ sądzi w tym przedmiocie.
3. Jedni mianowicie sądzą, Īe wáadza pana nad niewolnikami jest pewną
umiejĊtnoĞcią i Īe nie ma Īadnej róĪnicy miĊdzy wáadzą gáowy domu a wáadzą
pana nad niewolnikami, czy wáadzą kierującego mĊĪa stanu lub króla, jak to na
początku zauwaĪyáem14. Inni natomiast uwaĪają, Īe wáadza pana nad niewolnikami
jest przeciwna naturze, bo tylko na zasadzie prawa ustanowionego jeden jest
niewolnikiem, a inny wolnym, z natury zaĞ nie ma miĊdzy nimi Īadnej róĪnicy.
Dlatego [taki stan rzeczy] nie jest teĪ sprawiedliwy, bo na gwaácie oparty.
WáasnoĞü jest tedy czĊĞcią domu, a nauka o zdobywaniu wáasnoĞci czĊĞcią nauki
o gospodarstwie domowym (bez rzeczy koniecznych nie moĪna Īyü, a tym samym
i Īyü wygodnie).
4. Jak do okreĞlonych kunsztów niezbĊdnie są potrzebne wáaĞciwe narzĊdzia,
jeĞli dzieáo ma byü odpowiednio wykoĔczone, tak i do gospodarstwa domowego.
Z narzĊdzi jedne są martwe, drugie Īywe, tak np. dla sternika ster jest narzĊdziem
martwym, jego zaĞ zastĊpca narzĊdziem Īywym; pomocnik bowiem stanowi rodzaj
narzĊdzia przy wykonywaniu pracy. Odpowiednio do tego takĪe i w gospodarstwie
domowym rzeczy, jakie siĊ posiada, są narzĊdziem do Īycia, mienie jest sumą
takich narzĊdzi, a niewolnik Īywą wáasnoĞcią.
5. Jest zaĞ narzĊdziem ponad narzĊdzia kaĪdy sáuga. Gdyby bowiem kaĪde
narzĊdzie mogáo speániaü swoje zadania wedáug rozkazu albo i uprzedzając go, jak
to podobno robiáy posągi Dedala15 lub trójnogi Hefajstosa, które, jak mówi
poeta16, same siĊ zjawiają na zebranie bogów, gdyby tak czóáenka tkackie same
tkaáy, a paáeczki od gitary same graáy, to ani budowniczowie nie potrzebowaliby
pomocników, ani panowie niewolników. To, co siĊ nazywa narzĊdziem, stanowi
Ğrodek do wytwarzania nowych rzeczy, zaĞ przedmioty wáasnoĞci sáuĪą tylko do
uĪytkowania. Czóáenka tkackiego bowiem nie tylko siĊ uĪywa, lecz z jego pomocą
wytwarza siĊ coĞ nowego, natomiast suknia i áoĪe sáuĪą tylko do uĪytkowania.
6. PoniewaĪ, dalej, stwarzanie i dziaáanie róĪnią siĊ co do rodzaju, a jedno
i drugie potrzebuje narzĊdzi, wiĊc takĪe i te ostatnie muszą byü odpowiednio
róĪne. OtóĪ Īycie jest dziaáaniem, a nie stwarzaniem, dlatego i niewolnik jest
pomocnikiem w dziedzinie dziaáania. O przedmiotach wáasnoĞci mówi siĊ tak jak
o czĊĞciach, bo czĊĞü jest nie tylko czĊĞcią czegoĞ innego, ale w ogóle naleĪy do
czegoĞ innego, podobnie zaĞ jest i z przedmiotem wáasnoĞci. Dlatego pan jest tylko
panem niewolnika, ale do niego nie naleĪy, a niewolnik jest nie tylko niewolnikiem
swego pana, ale w ogóle do niego naleĪy.

14
Por, wyĪej, 1252 a 7.
15
Mityczny Dedal sáawiony byá za to, Īe w przeciwieĔstwie do dawniejszych, sztywnoĞcią
nacechowanych rzeĨb, tworzyá posągi oĪywione przez rozstawienie nóg i oddalenie rąk od ciaáa,
a nawet zdoáaá jakoby tchnąü w nie samodzielne Īycie (Diodor Sycylijski, Bibliotheca IV 76, 2 -
3; por. Eurypides, Hekuba 838).
16
Homer, Iliada XVIII 373 - 376.
8

7. Z wywodów tych okazuje siĊ zatem, jaka jest istota i znaczenie niewolnika.
Czáowiek, który z natury nie naleĪy do siebie, lecz do drugiego, jest z natury
niewolnikiem. NaleĪy zaĞ do drugiego taki czáowiek, który jest czyjąĞ wáasnoĞcią,
mimo iĪ jest czáowiekiem. Przedmiot wáasnoĞci jest zaĞ narzĊdziem dziaáania
odrĊbnym od wáaĞciciela.
Z kolei naleĪy rozwaĪyü, czy ktoĞ jest istotnie z natury takim [niewolnikiem]
lub nie, czy jest to rzeczą sprawiedliwą, a nawet i lepszą dla kogoĞ, byü
niewolnikiem, czy teĪ nie, czy przeciwnie, wszelka niewola sprzeczna jest
z prawem przyrodzonym.
8. Na to pytanie nietrudno daü wáaĞciwą odpowiedĨ, kierując siĊ zarówno
rozumowaniem, jak i doĞwiadczeniem praktycznym. Wáadanie i podleganie wáadzy
naleĪy bowiem do rzeczy nie tylko koniecznych, ale i poĪytecznych. U niektórych
istot zaraz od urodzenia dokonuje siĊ rozgraniczenie z przeznaczeniem jednych do
wáadania, drugich do podlegania wáadzy. Liczne są teĪ rodzaje rządzących
i rządzonych, ale zawsze lepsze jest panowanie nad lepszymi podwáadnymi; tak
np. lepsze jest panowanie nad czáowiekiem aniĪeli nad zwierzĊciem. Dzieáo
bowiem, wykonane przez doskonalsze istoty, jest doskonalsze, gdzie zaĞ jedna
wáada, a druga sáucha, dzieáo jest w pewnej czĊĞci tworem jednej i drugiej.
9. Czynnik wáadający i sáuchający wystĊpuje wszĊdzie, gdzie coĞ skáada siĊ
z wielu czĊĞci, a tworzy pewną wspólną jednoĞü bez wzglĊdu na to, czy czĊĞci są
ze sobą záączone, czy teĪ rozdzielone. Jest to ogólne prawo natury, choü
przejawiające siĊ w pierwszym rzĊdzie u istot Īyjących, bo i u tworów nie
Īyjących istnieje pewien rodzaj nadrzĊdnoĞci, jak np. w harmonii. RozwaĪanie na
ten temat moĪe jednak tu nie naleĪy.
10. Istota Īyjąca skáada siĊ najpierw z duszy i ciaáa, przy czym z natury
pierwsza wáada, to drugie zaĞ sáucha. NaleĪy jednak, gdy chodzi o ustalenie
zgodnoĞci z naturą, braü pod uwagĊ stan normalny, a nie wykolejenia. Dlatego
przedmiotem rozwaĪania winien byü czáowiek najzupeániej zdrów na ciele i duszy,
u którego ten stosunek [duszy do ciaáa] jasno siĊ uwidacznia; bo u ludzi
wystĊpnych lub skáonnych do wystĊpków ciaáo czĊsto zdaje siĊ panowaü nad duszą
skutkiem tego, iĪ postĊpują Ĩle i niezgodnie z naturą.
11. Najpierw wiĊc, jak powiadam, u istoty Īyjącej moĪna zauwaĪyü oba
rodzaje wáadzy [które odpowiadają wáadzy nad niewolnikiem, czyli] despotycznej
i [wáadzy nad wolnym obywatelem, czyli] politycznej; dusza bowiem sprawuje
wáadzĊ despotyczną nad ciaáem, a rozum wáada nad poĪądaniami w sposób
odpowiadający wáadzy mĊĪa stanu i króla. Okazuje siĊ przy tym, Īe dla ciaáa jest
to zgodne z naturą i poĪyteczne podlegaü rządom duszy, tak samo jak i dla wáadz
uczuciowych duszy podlegaü rozumowi i tej czĊĞci duszy, która o rozsądku
stanowi, natomiast równorzĊdny albo i odwrotny ich stosunek byáby dla wszystkich
szkodliwy.
12. Tak samo znów przedstawia siĊ ten stosunek u czáowieka i innych istot
Īyjących. Oswojone zwierzĊta są bowiem z natury lepsze od dzikich, a dla nich
wszystkich korzystniejszą rzeczą jest sáuĪyü czáowiekowi, bo w ten sposób chronią
9

siĊ przed zniszczeniem. Tak jest równieĪ z rodzajem mĊskim i ĪeĔskim, z których
pierwszy jest z natury silniejszy, drugi sáabszy; toteĪ ten panuje, a tamten mu
podlega.
W taki sam sposób muszą siĊ teĪ ukáadaü wzajemne stosunki u wszystkich
ludzi w ogóle.
13. Ci, którzy w takim stopniu stoją poniĪej drugich, w jakim dusza góruje nad
ciaáem, a czáowiek nad zwierzĊciem (w poáoĪeniu tym znajdują siĊ ci, których
dziaáalnoĞü polega na uĪywaniu siá fizycznych i którzy najwyĪej to tylko mogą daü
z siebie), ci tedy są z natury niewolnikami, dla których, podobnie jak i dla wyĪej
wymienionych, lepiej jest znajdowaü siĊ w takiej zaleĪnoĞci. Z natury bowiem jest
niewolnikiem ten, kto moĪe byü wáasnoĞcią drugiego (dlatego teĪ i naleĪy do
drugiego) i kto o tyle tylko ma związek z rozumem, Īe go spostrzega u innych, ale
sam go nie posiada. TakĪe inne istoty Īyjące niczego przecieĪ nie obejmują
rozumem, ale kierują siĊ tylko wraĪeniami zmysáowymi.
14. Niewielka jest teĪ róĪnica w uĪytecznoĞci, bo obie grupy, zarówno
niewolnicy, jak zwierzĊta domowe, pomagają fizycznie do zaspokojenia niezbĊd-
nych potrzeb. Stosownie do tego istnieje w przyrodzie dąĪnoĞü do odmiennego
ksztaátowania ciaáa ludzi wolnych i niewolników, w ten sposób mianowicie, Īe ci
ostatni są silni ze wzglĊdu na konieczne usáugi, pierwsi zaĞ smukli, ale niezdolni
do takich prac, zdatni natomiast do dziaáalnoĞci politycznej, która ma dwa odrĊbne
zadania: wojenne i pokojowe; zdarza siĊ jednak czĊsto i przeciwnie, Īe jedni mają
ciaáa wolnych, drudzy zaĞ duszĊ.
15. Tyle jest jasne; jeĞliby ta fizyczna róĪnica byáa tylko tak wielka, jak miĊdzy
wizerunkami bogów a postacią ludzką, to wszyscy by przyznali, Īe ci, którzy o tyle
stoją niĪej od innych, zasáugują na to, aby byü ich niewolnikami. JeĪeli zaĞ trafne
jest to w odniesieniu do ciaáa, to o wiele sprawiedliwszą jest rzeczą zasadĊ tĊ
zastosowaü do duszy, tylko Īe nie jest równie áatwo stwierdziü piĊkno duszy, jak
ciaáa.
Wynika z tego w sposób oczywisty, iĪ pewni ludzie są z natury wolnymi, inni
zaĞ niewolnikami, przy czym stan niewoli jest dla tych drugich zarówno poĪyteczny,
jak i sprawiedliwy.
16. ĩe jednak i zwolennicy przeciwnego poglądu poniekąd mają sáusznoĞü, to
nietrudno zauwaĪyü. W podwójnym mianowicie znaczeniu mówi siĊ o niewoli
i niewolnikach, niektórzy bowiem są niewolnikami i sáuĪą na zasadzie prawa.
Prawo to jest rodzajem umowy, na podstawie której zwyciĊĪeni w wojnie stają siĊ
wáasnoĞcią zwyciĊzców. Wielu prawników podnosi przeciwko niemu zarzut
wytaczany czĊsto przeciwko mówcom, o sprzecznoĞü z prawem17, poniewaĪ
straszną byáoby to rzeczą, gdyby ten, kto ulegá [przewaĪającej] sile, miaá byü
niewolnikiem i sáugą tego, który potrafi gwaát zadaü i góruje siáą. TakĪe i miĊdzy
filozofami jedni opowiadają siĊ za tym, drudzy za innym poglądem.

17
W Atenach kaĪdy obywatel mógá wytoczyü skargĊ mówcy, który na zgromadzeniu wystąpiá
z wnioskiem niezgodnym, zdaniem oskarĪyciela, z obowiązującym prawem.
10

17. Przyczyna tego sporu i tej rozbieĪnoĞci zdaĔ leĪy w tym, Īe cnota, jeĞli ma
do rozporządzenia odpowiednie Ğrodki, równieĪ potrafi znakomicie gwaát zadaü,
biorący zaĞ górĊ zawsze wykazuje przewagĊ jakiejĞ zalety. Skutkiem tego wydaje
siĊ, Īe i siáa nie jest pozbawiona pewnej cnoty, a spór dotyczy tylko strony
prawnej. Dlatego jedni uwaĪają za rzecz sprawiedliwą áaskawoĞü [dla zwyciĊĪo-
nych], inni wáaĞnie przeciwnie, panowanie silniejszego; bo jeĞli siĊ rozáączy te dwa
pojĊcia [prawa i siáy], to nie ma Īadnego oparcia i mocy przekonywającej pogląd,
[z którego by wynikaáo,] iĪ górujący cnotą nie powinien wáadaü i panowaü.
18. Inni wreszcie powoáując siĊ na zasadĊ, która im siĊ wydaje sprawiedliwą
(prawo bowiem jest czymĞ sprawiedliwym), utrzymują, Īe niewola wedáug prawa
wojennego jest rzeczą sprawiedliwą, równoczeĞnie jednak popadają w sprzecznoĞü.
Przyczyna wojny moĪe byü bowiem niesprawiedliwa, tego zaĞ, kto nie zasáuguje na
to, aby byü niewolnikiem, nikt Īadną miarą nie moĪe nazwaü niewolnikiem;
w przeciwnym bowiem razie zdarzaáoby siĊ, Īe ludzie najszlachetniejszego pocho-
dzenia byliby niewolnikami i niewolników synami, gdyby siĊ przypadkiem dostali
do niewoli i zostali sprzedani. Dlatego teĪ takich nie chcą nazywaü niewolnikami,
lecz tylko barbarzyĔców. JeĞli jednak tak mówią, to w istocie rzeczy mają na myĞli
tylko niewolnika z natury, podobnie jak to na początku ująáem18. MuszĊ bowiem
przyznaü, Īe są ludzie, z których jedni wszĊdzie są niewolnikami, a drudzy nigdzie.
19. Tak samo jest i ze szlachectwem; szlachta bowiem uwaĪa siĊ za szlachtĊ
nie tylko u siebie w domu, ale i wszĊdzie, podczas gdy w ich mniemaniu szlachta
barbarzyĔców jest nią tylko u siebie. Wychodzą przy tym z zaáoĪenia, Īe istnieje
szlachectwo i wolnoĞü w bezwzglĊdnym i wzglĊdnym tego sáowa znaczeniu, jak
to powiada równieĪ i Helena u Teodektesa19.
Po ojcu i matce z bogów jestem pokolenia,
KtóĪ to Ğmiaáby tedy mieniąc miĊ sáuĪącą.

WyraĪając siĊ w ten sposób, odróĪniają niewolnika i wolnego, szlachtĊ i gmin


jedynie i wyáącznie wedáug cnoty i nieprawoĞci. UwaĪają bowiem, Īe jak
z czáowieka rodzi siĊ czáowiek, a ze zwierzĊcia zwierzĊ, tak i ze szlachetnych
szlachetny. Natura wprawdzie czĊsto do tego dąĪy, ale nie moĪe tego osiągnąü.
20. Okazuje siĊ stąd, Īe spór ma pewne uzasadnienie i Īe nie wszyscy ludzie,
którzy są niewolnikami czy wolnymi, są nimi z natury; a ponadto jest jasną rzeczą,
Īe u pewnych ludzi wystĊpuje taka cecha charakterystyczna, która stanowi o tym,
iĪ dla jednych jest rzeczą korzystną i sprawiedliwą byü niewolnikami, dla drugich,
przeciwnie, byü panami; Īe wreszcie jedni muszą podlegaü wáadzy, drudzy zaĞ
wykonywaü wáadzĊ, zaleĪnie od tego, na co ich natura skazaáa, Īe wiĊc istnieü
musi równieĪ wáadza pana nad niewolnikiem, a naduĪycie jej jest dla obu stron

18
Por. wyĪej, rozdz. 2, § 7 (1254 a 17),
19
Teodektes z Faselis w Lycji, uczeĔ Platona i Isokratesa, przyjaciel Arystotelesa, znany jako
autor zaginionych 50 tragedii, miĊdzy nimi pt. Helena, z której wáaĞnie pochodzą przytoczone wiersze.
Byá teĪ autorem dzieáa poĞwiĊconego sztuce wymowy, które cytuje Arystoteles w swojej Retoryce.
11

szkodliwe. Co bowiem jest korzystne dla czĊĞci, jest korzystne i dla caáoĞci, co dla
ciaáa, równieĪ i dla duszy; niewolnik jest zaĞ pewną czĊĞcią pana, niejako
oĪywioną, ale oddzielną czĊĞcią jego ciaáa.
21. Dlatego teĪ pana i niewolnika, których natura na taki los skazaáa, áączy
wzajemne przywiązanie i jest to dla nich korzystne, przeciwnie zaĞ bywa, jeĞli
stanowisko ich nie jest zgodne z naturą, ale opiera siĊ na prawie i gwaácie.
Z dotychczasowych wywodów okazuje siĊ jednak równieĪ, Īe wáadza pana nad
niewolnikiem i wáadza w paĔstwie to nie to samo, tudzieĪ Īe nie wszystkie rodzaje
wáadzy są sobie równe, jak to utrzymują niektórzy. Jedna bowiem rozciąga siĊ nad
wolnymi z natury, druga nad niewolnikami, wáadza gáowy domu jest monarchiczna,
gdyĪ kaĪdy dom podlega rządom jednego, a wáadza mĊĪa stanu jest panowaniem
nad wolnymi i równymi.
22. Nazwa pana nie jest okreĞleniem pewnej umiejĊtnoĞci, ale istniejącego
stanu rzeczy, podobnie jak i nazwa niewolnika czy wolnego. Istnieje jednak
umiejĊtnoĞü záączona ze stanowiskiem pana domu, jak i ze stanowiskiem
niewolnika; jakoĪ umiejĊtnoĞci potrzebnych niewolnikom uczyá pewien czáowiek
w Syrakuzach, [który] tam za pieniądze ksztaáciá niewolników w peánieniu
zwyczajnych usáug. Nauka taka moĪe nawet objąü szersze krĊgi, jak np. sztukĊ
kucharską i inne tego rodzaju usáugi. RóĪne są bowiem czynnoĞci domowe, jedne
waĪniejsze, inne konieczniejsze niĪ drugie, a wedáug przysáowia takĪe „„niewolnik
a niewolnik i pan a pan to dwie róĪne rzeczy".
23. ZnajomoĞü wszystkich takich rzeczy stanowi tedy wiedzĊ niewolnika,
natomiast wiedza pana polega na umiejĊtnym zuĪytkowaniu niewolników. Bo pan
okazuje siĊ nie w tym, Īe nabywa, ale Īe wáaĞciwie uĪywa niewolników. UmiejĊtnoĞü ta
nie wykazuje nic wielkiego ani szacownego; bo co niewolnik musi umieü wykonaü, to
pan musi umieü nakazaü. Dlatego kto tym nie potrzebuje siĊ sam trudziü, przekazuje ten
zaszczyt rządcy, a sam oddaje siĊ sprawom publicznym lub filozofii. Nauka
natomiast o nabywaniu wáasnoĞci, mianowicie o sprawiedliwym nabywaniu, jest róĪna od
obu tych umiejĊtnoĞci i naleĪy do nauki o sztuce wojennej i sztuce myĞliwskiej20.
Tyle zatem uwag o niewolniku i o panu.

3. Nauka o gospodarstwie domowym.


Sztuka zdobywania wáasnoĞci.
Rola pieniądza

1. Z kolei stosownie do podanego wyĪej planu21 rozwaĪmy caáe w ogóle


zagadnienie posiadania i zarobkowania, bo i niewolnik okazaá siĊ pewną czĊĞcią
wáasnoĞci. Przede wszystkim wiĊc moĪe siĊ tu nasunąü wątpliwoĞü, czy sztuka
zarobkowania jest identyczna ze sztuką gospodarstwa domowego, czy teĪ z jakąĞ

20
Por. niĪej, rozdz. 3, § 8 (1256 b).
21
Por. wyĪej, rozdz. 2, § l - 2 (1253 b).
12

jej czĊĞcią lub teĪ z jej sztuką pomocniczą, a jeĪeli ze sztuką pomocniczą, to czy
zachodzi tu taki stosunek jak miĊdzy sztuką wytwarzania czóáenek tkackich
a sztuką tkacką, czy teĪ jak miĊdzy sztuką sporządzania brązu a odlewnictwem
posągów. Te pierwsze bowiem nie w tym samym znaczeniu mają pomocniczy
charakter, lecz jedna dostarcza narzĊdzi, druga natomiast materiaáu. Nazywam zaĞ
materiaáem coĞ22, z czego siĊ wykonuje rzecz pewną, a wiĊc dla tkacza jest to
weána, a dla rzeĨbiarza brąz.
2. Jasną wiĊc jest rzeczą, Īe nauka o gospodarstwie domowym nie jest
identyczna z nauką o zdobywaniu wáasnoĞci. Jedna bowiem ma do czynienia
z dostarczaniem Ğrodków, druga z ich uĪywaniem; a któraĪ nauka zajmuje siĊ
uĪywaniem mienia domowego, jeĞli nie nauka o gospodarstwie domowym? Sporną
natomiast jest rzeczą, czy nauka o zdobywaniu wáasnoĞci jest jej czĊĞcią, czy teĪ
stanowi zupeánie odrĊbny rodzaj. JeĞli bowiem ten, kto siĊ zajmuje sprawą
zdobywania wáasnoĞci, musi rozwaĪyü, skąd majątek i wáasnoĞü pochodzi,
a wáasnoĞü i bogactwo obejmuje wiele czĊĞci, to [nasuwa siĊ] najpierw pytanie,
czy rolnictwo i w ogóle troska o poĪywienie i jego nabycie jest pewną czĊĞcią
nauki o gospodarstwie domowym, czy teĪ jakimĞ odrĊbnym rodzajem.
3. Są wszakĪe liczne rodzaje poĪywienia, stąd i rozliczne sposoby Īycia
zarówno u zwierząt, jak i ludzi; bez poĪywienia Īyü niepodobna, w nastĊpstwie
jednak róĪnicy poĪywienia wytworzyáy siĊ róĪnice w sposobie Īycia istot Īyjących.
Jedne spoĞród zwierząt Īyją w stadach, inne pojedynczo, zaleĪnie od tego, co jest
rzeczą wiĊcej sprzyjającą dla ich wyĪywienia; jedne bowiem Īywią siĊ miĊsem,
drugie páodami ziemi, inne wreszcie są wszystkoĪerne. ToteĪ natura, aby uáatwiü
im zdobycie odpowiedniego poĪywienia, rozmaicie uksztaátowaáa ich sposób
Īycia. PoniewaĪ z natury nie to samo kaĪdemu odpowiada, lecz jednym to, innym
owo, wiĊc teĪ i wĞród samych zwierząt tak miĊsoĪernych, jak i roĞlinoĪernych
istnieją róĪnice w sposobie Īycia.
4. Podobnie jest i u ludzi. Istnieją bowiem znaczne róĪnice w ich sposobie
Īycia. Najbardziej leniwi są koczownikami (poĪywienie bowiem, jakiego im
dostarczają oswojone zwierzĊta, przychodzi im bez trudu i pracy, Īe zaĞ stada ich
ze wzglĊdu na pastwiska z koniecznoĞci zmieniają miejsce, wiĊc i oni zmuszeni
są ciągnąü za nimi, uprawiając w ten sposób niejako Īyjącą rolĊ). Inni zaĞ Īyją
z myĞlistwa takiego czy owakiego rodzaju, a wiĊc jedni z rozboju, drudzy, co
mieszkają nad jeziorami, moczarami, rzekami lub odpowiednim morzeni, z rybo-
áówstwa, jeszcze inni z polowania na ptaki lub dzikie zwierzĊta. NajwiĊksza jednak
czĊĞü ludzi Īyje z [uprawy] ziemi i jej przyswojonych páodów.
5. Tyle mniej wiĊcej jest zatem sposobów Īycia, przy których ma siĊ do
speánienia pewne z natury związane z nimi prace, a nie zdobywa siĊ utrzymania
przez wymianĊ czy handel, a wiĊc: koczowniczy, rolniczy, rozbójniczy, rybacki
i myĞliwski. Niektórzy áączą razem pewne z tych sposobów Īycia i dziĊki temu
Īyją wygodnie, uzupeániając braki jednego trybu Īycia, o ile ten nie jest w peáni
22
W tekĞcie greckim IJȠ ȪʌȠțİȓµİȞȠȞ.
13

samowystarczalny; a wiĊc np. jedni prowadzą sposób Īycia koczowniczy a zarazem


i rozbójniczy, drudzy rolniczy i myĞliwski. Podobnie jest z innymi sposobami
Īycia, które ludzie prowadzą áącząc je, jak ich do tego zmusza potrzeba.
6. Omawiany dotąd rodzaj wáasnoĞci dany jest, jak siĊ okazuje, wszystkim
istotom Īyjącym przez samą naturĊ, i to zarówno juĪ od pierwszej chwili
urodzenia, jak i po osiągniĊciu peáni rozwoju. Niektóre bowiem juĪ z początku,
przy urodzeniu przynoszą ze sobą tyle poĪywienia, Īe starczy go aĪ do czasu, kiedy
noworodek zdoáa je sam sobie zdobyü; a zachodzi to u istot rodzących robaki lub
znoszących jaja. Te zaĞ, które rodzą Īywe potomstwo, aĪ do pewnego czasu mają
dla swych máodych pokarm w sobie w postaci [naturalnego produktu] mleka.
7. Widaü wiĊc z tego, Īe i co do dorosáych istot trzeba wysunąü podobny
wniosek, Īe zatem roĞliny istnieją dla zwierząt, zwierzĊta zaĞ dla czáowieka,
a mianowicie oswojone ze wzglĊdu na usáugi i poĪywienie, spoĞród dzikich zaĞ,
jeĞli nie wszystkie, to przecieĪ najwiĊksza czĊĞü, ze wzglĊdu na poĪywienie
i pewną pomoc, by moĪna z nich mieü i odzieĪ, i inne rzeczy uĪyteczne. JeĞli wiĊc
natura nic nie stwarza bezcelowo i bezuĪytecznie, to musiaáa wszystko to stworzyü
dla ludzi.
8. Dlatego i sztuka wojenna z natury bĊdzie poniekąd sztuką zdobywania
wáasnoĞci (czĊĞü jej stanowi teĪ sztuka myĞliwska). Musi siĊ ją mianowicie
stosowaü przeciwko zwierzĊtom, jak i przeciw tym ludziom, którzy, choü z natury
do sáuĪby stworzeni, nie chcą siĊ do niej nagiąü, tak Īe wojna taka zgodna jest
z prawem natury. Jedna dziedzina nauki o zdobywaniu wáasnoĞci jest wiĊc z natury
czĊĞcią nauki o gospodarstwie domowym; odpowiednio do tego powinni ją
posiadaü lub teĪ staraü siĊ o jej zdobycie ci, których zadaniem jest gromadzenie
zapasów koniecznych do Īycia i uĪytecznych dla spoáeczeĔstwa w paĔstwie czy
w domu.
9. OtóĪ prawdziwe bogactwo zdaje siĊ na tych rzeczach polegaü. To bowiem
[czego siĊ wymaga od takiej wáasnoĞci, a mianowicie], by do wygodnego Īycia
starczyáa, nie jest bez granic, jak to stwierdza Solon w wierszu:
Ğcisáej granicy w bogactwie bynajmniej ludzie nie znają.
Istnieje tu przecieĪ granica, podobnie jak i w innych sztukach, bo Īadna sztuka nie
posiada Ğrodków nieograniczonych ani co do iloĞci, ani co do wielkoĞci, bogactwo
zaĞ jest obfitoĞcią Ğrodków potrzebnych dla domu i paĔstwa. Widoczną tedy jest
rzeczą, Īe istnieje z natury pewna sztuka zdobywania dóbr, wáaĞciwa zarządcom
domu i mĊĪom stanu, i z jakiego powodu.
10. Jest jednak inny jeszcze rodzaj sztuki zdobywania wáasnoĞci, który
pospolicie, i to sáusznie, nazywają sztuką zdobywania pieniĊdzy, a który sprawia,
iĪ zdaje siĊ nie istnieü granica bogactwa i posiadania. Ze wzglĊdu na pokrewieĔstwo
tej sztuki z omówioną, wielu uwaĪa ją za jedno i to samo; nie jest ona jednak ta
sama, co omówiona, ani daleka od tamtej, lecz jest do niej zbliĪona. Pierwsza
z nich jest tworem natury, druga zaĞ nie, a jest raczej produktem pewnego
doĞwiadczenia i umiejĊtnoĞci.
14

11. Zacznijmy rozwaĪania nasze o niej z nastĊpującego punktu widzenia.


KaĪda rzecz posiadana moĪe byü dwojako uĪyta, w obu wypadkach uĪywa siĊ tej
samej rzeczy, ale nie w ten sam sposób. W jednym wypadku uĪycie związane jest z
wáaĞciwoĞcią danej rzeczy, w drugim zaĞ nie; a wiĊc np. obuwie sáuĪy do obucia, ale
moĪe stanowiü równieĪ i przedmiot wymiany. W jednym i drugim wypadku
obuwie jest przedmiotem pewnego uĪytkowania. Nawet gdy kto potrzebującemu
obuwia daje je w zamian za pieniądze lub ĪywnoĞü, uĪywa obuwia jako obuwia,
tylko Īe nie we wáaĞciwy mu sposób, bo nie zostaáo ono sporządzone na wymianĊ.
Tak samo jest i z innymi przedmiotami wáasnoĞci. Wszystkie one mogą byü
przedmiotem wymiany, której pierwszy początek zgodny jest z naturą, gdyĪ jest
nastĊpstwem faktu, iĪ jedni ludzie posiadają zbyt duĪo, inni za maáo rzeczy
potrzebnych.
12. Okazuje siĊ teĪ z tego, Īe drobny handel nie jest z natury záączony
ze sztuką zdobywania pieniĊdzy, wymiana bowiem musiaáa siĊ dokonywaü
w granicach wystarczających do zaspokojenia potrzeb koniecznych. W pierwszej
zatem wspólnocie (jaką, jest rodzina) [handel wymienny] nie graá oczywiĞcie
Īadnej roli, lecz dopiero gdy siĊ wspólnota rozrosáa. W pierwszym wypadku
czáonkowie jej wszystko, co posiadali, mieli we wspólnym uĪytkowaniu,
w drugim znów, w nastĊpstwie dokonanego rozdziaáu, jedni posiadali te
rzeczy, inni inne, toteĪ musieli je zaleĪnie od potrzeby nabywaü w drodze
wymiany, podobnie jak to jeszcze i teraz czyni wiele ludów barbarzyĔskich.
Te bowiem ograniczają siĊ do tego jedynie, Īe rzeczy uĪyteczne wymieniają
na takieĪ, dając i przyjmując, np. wino za zboĪe i tak samo inne tego
rodzaju artykuáy.
13. Taki tedy handel zamienny ani nie jest przeciwny naturze, ani nie
przedstawia Īadnej postaci sztuki zdobywania pieniĊdzy, sáuĪy bowiem do
uzupeánienia samowystarczalnoĞci, zgodnie z naturą. Z kolei jednak z niego
rozwinĊáa siĊ owa [sztuka gromadzenia pieniĊdzy]. Kiedy bowiem pomoc niesiona
przez przywóz rzeczy brakujących, a wywóz zbĊdnych, siĊgaü zaczĊáa do coraz
dalszych krajów, z koniecznoĞci musiaáy wejĞü w uĪycie pieniądze; nie wszystkie
bowiem rzeczy, z natury potrzebne, są áatwe do przewoĪenia.
14. Zgodzono siĊ zatem, aby przy wymianie dawaü i przyjmowaü jakąĞ taką
rzecz, która sama przez siĊ liczyáa siĊ do rzeczy uĪytecznych, a równoczeĞnie
przedstawiaáa tĊ korzyĞü, Īe siĊ z áatwoĞcią dawaáa przewoziü, jak np: Īelazo,
srebro itp. Początkowo ustalano ich wartoĞü po prostu wedáug wielkoĞci i wagi,
w koĔcu jednak zaczĊto wyciskaü na nich znak, aby sobie oszczĊdziü mierzenia
czy waĪenia, wyciĞniĊty znak podawaá bowiem okreĞloną iloĞü.
15. Kiedy potrzeba handlu wymiennego doprowadziáa juĪ do wynalezienia
pieniądza, wyáoniáa siĊ inna postaü sztuki zdobywania pieniĊdzy, a mianowicie
drobny handel, który początkowo przedstawiaá siĊ zapewne prymitywnie, póĨniej
jednak, w wyniku doĞwiadczeĔ, ksztaátowaá siĊ juĪ kunsztowniej pod wpáywem
troski, skąd sprowadzaü towary i jak je zbywaü, aby jak najwiĊkszy zysk osiągnąü.
Dlatego sztuka zdobywania majątku zdaje siĊ byü związana w pierwszym rzĊdzie
15

z pieniądzem, a gáównym jej zadaniem umiejĊtna spekulacja, skąd zdobyü jak


najwiĊcej pieniĊdzy: uchodzą bowiem one za Ĩródáo bogactwa i majątku.
16. TakĪe bogactwo bowiem opierają ludzie czĊsto na wielkiej iloĞci pieniĊdzy,
dlatego Īe sztuka zarobkowania, a w szczególnoĞci handel, koáo nich siĊ jakoby
obraca. Niekiedy znów spotyka siĊ mniemanie, Īe pieniądz to czcze sáowo, Īe
wartoĞü jego jest tylko na postanowieniu prawnym oparta, z natury zaĞ jest Īadna,
bo jeĞli go zmienią ci, co go uĪywają, to traci wszelką wartoĞü i nie moĪna go uĪyü
do zaspokojenia jakichkolwiek potrzeb, a czáowiek bogato zaopatrzony w pieniądze
bĊdzie czĊsto odczuwaá brak koniecznego poĪywienia. Niedorzeczną rzeczą byáoby
zatem uwaĪaü za bogactwo coĞ takiego, czego posiadanie w obfitoĞci nie
zabezpiecza przed Ğmiercią gáodową; przykáadem ów Midas mityczny, któremu na
wáasne jego Īyczenie, podyktowane niepohamowaną chciwoĞcią, zamieniaáo siĊ
w záoto wszystko, co mu podano23.
17. Dlatego teĪ [zwolennicy tego poglądu] w czym innym dopatrują siĊ [istoty]
bogactwa i sztuki zdobywania pieniĊdzy, a czynią to sáusznie. Co innego bowiem
zdobywanie pieniĊdzy, a [co innego] bogactwo z natury. To drugie naleĪy do
gospodarstwa domowego, pierwsze zaĞ polega na handlu i przysparzaniu majątku
wyáącznie tylko przez wymianĊ dóbr. Ta znów zdaje siĊ obracaü okoáo pieniądza,
pieniądz bowiem jest początkiem i kresem wymiany. OtóĪ takie bogactwo, páynące
z takiego zdobywania pieniĊdzy, nie ma granic. Bo jak sztuka lekarska wytyka
sobie nieosiągalny cel powszechnego ugruntowania zdrowia (a tak samo kaĪda
sztuka zmierza do jakiegoĞ celu bez kresu i pragnie go, o ile moĪnoĞci, osiągnąü,
nie przyjmuje zaĞ za kres swój zdobycia Ğrodków do celu wiodących, we
wszystkich bowiem kresem jest cel wytkniĊty), tak i przy zdobywaniu pieniĊdzy
cel jest bezkresny, a jest nim takie wáaĞnie bogactwo i posiadanie pieniĊdzy.
18. W przeciwieĔstwie do tego sztuka gospodarstwa domowego ma swój kres,
którego nie zna sztuka gromadzenia pieniĊdzy; inne ma ona bowiem zadanie.
ToteĪ z punktu widzenia gospodarstwa domowego wydaje siĊ, Īe wszelkie
bogactwo winno mieü swoje granice, z doĞwiadczenia tymczasem widzimy, Īe
dzieje siĊ przeciwnie. Wszyscy bowiem, którzy robią interesy pieniĊĪne, dąĪą do
pomnoĪenia pieniĊdzy w nieskoĔczonoĞü. Przyczyną tego jest pokrewieĔstwo
sztuki gospodarstwa domowego ze sztuką gromadzenia pieniĊdzy. PoniewaĪ
dziaáają w tej samej dziedzinie, w praktyce przechodzi jedna w drugą. W jednym
i drugim wypadku wchodzi w grĊ ta sama wáasnoĞü, tylko z innego punktu
widzenia, jedna ma cel odmienny, drugiej celem jest powiĊkszenie [majątku].
Dlatego teĪ niektórzy uwaĪają, Īe to jest wáaĞnie rzeczą gospodarstwa domowego
i upierają siĊ przy mniemaniu, Īe powinno siĊ majątek pieniĊĪny albo utrzymaü,
albo pomnaĪaü w nieskoĔczonoĞü.
19. Przyczyna takiego myĞlenia leĪy w trosce jedynie o to, aby Īyü, a nie o to,
Īeby Īyü piĊknie; poniewaĪ zaĞ pragnienie owo nie znajduje granic, wiĊc ludzie

23
Arystoteles zdaje siĊ tu iĞü za inną wersją znanej z Owidiusza (Metamorfozy XI 90 nn.)
opowieĞci, wedáug której Midas zginaá jednak Ğmiercią gáodową.
16

wypadku] osiąga siĊ zysk z samego pieniądza, który mija siĊ tu ze swym
przeznaczeniem. Stworzony bowiem zostaá dla celów wymiany, a tymczasem
przez pobieranie procentów sam siĊ pomnaĪa. Stąd teĪ pochodzi nazwa grecka
procentu IJȩțȠȢ, tj. rodzenie. To bowiem, co siĊ rodzi, podobne jest do rodzicieli,
a procent jest pieniądzem uzyskanym z pieniądza. ToteĪ ten sposób zarobkowania
jest w najwiĊkszym stopniu przeciwny naturze.

4. Praktyczne wskazania do sztuki zarobkowania

1. SkoroĞmy rzecz dostatecznie okreĞlili od strony teoretycznej, trzeba przejĞü


[z kolei] do wskazaĔ praktycznych. We wszystkich kwestiach tego rodzaju teoria
jest przecieĪ rzeczą swobodnego badania, natomiast praktyka uzaleĪniona jest od
warunków koniecznych. Do takich praktycznych dziaáów sztuki zarobkowania
naleĪy odpowiednie doĞwiadczenie co do przedmiotów wáasnoĞci [, pozwalające
wyznaü siĊ na tym], jakie z nich najwiĊkszy zysk przynoszą, gdzie i jak [moĪna
go osiągnąü]; a [wiĊc] na przykáad, jak siĊ najlepiej nabywa i sprzedaje konie,
krowy czy owce, podobnie zresztą jak i inne zwierzĊta (trzeba bowiem wyznawaü
siĊ na tym, które z nich w porównaniu z innymi najwiĊcej zysku przynoszą, i to
jakie w jakich miejscowoĞciach, gdyĪ w jednych krajach udają siĊ pewne gatunki,
a w drugich inne). Podobnie jest z uprawą roli, i to zarówno gdy chodzi o ziemiĊ
orną, jak i o grunt pod sad; to samo dotyczy hodowli pszczóá tudzieĪ innych
zwierząt, ryb czy ptaków, z których zysk moĪna osiągnąü.
2. Takie tedy są gáówne dziaáy najbardziej wáaĞciwej sztuki zarobkowania;
natomiast z form zarobkowania, opierających siĊ na wymianie, najwaĪniejszy jest
handel. Istnieją trzy jego rodzaje: morski, Ğródlądowy i drobny handel, które tym
róĪnią siĊ od siebie, Īe jeden jest bezpieczniejszy od innych lub teĪ Īe wiĊcej zysku
przynosi [niĪ drugi]. Na drugim miejscu stoi poĪyczanie pieniĊdzy na procent, na
trzecim praca najemna, wystĊpująca jako uprawianie jakiegoĞ kunsztu rzemieĞl-
niczego albo oddająca usáugi bez znajomoĞci tegoĪ, jako czysta praca fizyczna.
Trzeci rodzaj sztuki zarobkowania stoi pomiĊdzy tym ostatnim a pierwszym,
wykazuje bowiem pewne cechy sztuki zarobkowania opartej na naturze [jako teĪ]
i [tej, która zysk czerpie] z wymiany. NaleĪy tu wszystko, co ziemia z siebie
wydaje lub co z ziemi siĊ rodzi, a co nie bĊdąc wáaĞciwie plonem, przecieĪ pewien
zysk przynosi, jak trzebienie lasów lub wszelkie górnictwo. To ostatnie obejmuje
znów wiele rodzajów, wydobywane bowiem z ziemi materiaáy są wielce róĪnorodne.
3. O kaĪdym z tych sposobów zarobkowania wypowiedziaáem siĊ tu ogólnie;
szczegóáowe i dokáadne ich omówienie byáoby wprawdzie rzeczą uĪyteczną przy
praktycznym ich stosowaniu, ale zatrzymywaü siĊ tu dáuĪej nad nimi byáoby
uciąĪliwe. Najkunsztowniejsze z zajĊü są te, przy których przypadek najmniejszą
gra rolĊ, najwiĊcej rzemieĞlnicze te, które powodują najwiĊksze znuĪenie fizyczne,
najbardziej niewolnicze zaĞ te, w których najwiĊcej stosuje siĊ siáĊ fizyczną,
a najpodlejsze, gdzie najmniej potrzeba cnoty.
17

4. PoniewaĪ o tych sprawach pisali niektórzy, np. Chares z Paros i Apollodor


z Lemnos24 o rolnictwie i sadownictwie, a podobnie inni o innych rzeczach, wiĊc
kto siĊ tymi zagadnieniami interesuje, niech do nich siĊ zwróci. Ponadto naleĪaáoby
teĪ zbieraü rozproszone wiadomoĞci o tym, w jaki sposób pewni ludzie zdoáali
dojĞü do majątku. Wszystko to bowiem jest uĪyteczne dla wyznawców sztuki
gromadzenia pieniĊdzy.
5. PrzytoczĊ tu dla przykáadu opowieĞü o Talesie z Miletu25. Chodzi w niej
bowiem o pewną spekulacjĊ zarobkową, którą mu przypisują ze wzglĊdu na jego
mądroĞü, w której jednak wyraĪa siĊ pewna ogólna reguáa. Kiedy bowiem,
wskazując na jego ubóstwo, robiono mu zarzut, Īe filozofia Īadnego nie przynosi
poĪytku, Tales podobno, przewidując na podstawie swych wiadomoĞci astrologicz-
nych, Īe zbiór oliwek bĊdzie obfity, z niewielkich pieniĊdzy, jakimi rozporządzaá,
daá zadatek jeszcze w zimie na wszystkie prasy do oliwek w Milecie i na Chios,
a poniewaĪ nikt nie dawaá wiĊcej, za niską cenĊ je wynająá. Kiedy zaĞ nadeszáa
wáaĞciwa pora i nagle wielu ludzi naraz poczĊáo ich poszukiwaü, wynajmowaá je
za cenĊ, jaką zechciaá, a zebrawszy w ten sposób wielkie pieniądze, wykazaá, ze
dla filozofów áatwą jest rzeczą zgromadzenie bogactwa, jeĞli tylko zechcą, tylko
Īe nie to jest celem, do którego ich wysiáki zdąĪają.
6. W taki to sposób miaá Tales daü próbĊ swej mądroĞci. Jest to jednak, jak
powiedziaáem, jeden z pospolitych sposobów robienia majątku, Īe ktoĞ zdoáa sobie
zapewniü na coĞ wyáącznoĞü. Dlatego i niektóre z paĔstw, gdy im zabraknie
pieniĊdzy, siĊgają do tego Ĩródáa dochodów, wprowadzają bowiem monopol na
sprzedaĪ pewnych towarów.
7. Tak i na Sycylii raz pewien czáowiek za záoĪone u niego pieniądze wykupiá
w hutach Īelaznych wszelkie zapasy Īelaza, a nastĊpnie, kiedy z róĪnych miast
handlowych zjawili siĊ kupcy, sam jeden je sprzedawaá z niewielką nawet
podwyĪką ceny; mimo to przecieĪ na piĊüdziesiĊciu talentach zarobiá aĪ sto.
8. Gdy siĊ o tym dowiedziaá Dionizjos26, pozwoliá mu wprawdzie wywieĨü
z Syrakuz pieniądze, ale zabroniá dalszego pobytu, zarzucając mu, iĪ otwiera sobie
Ĩródáa dochodu, które siĊ z jego interesami nie godzą. Pomysá Talesa, jak i tego
drugiego, jest zupeánie tego samego rodzaju, obaj bowiem przez swą przemyĞlnoĞü
stworzyli sobie monopol. Wyznawaü siĊ na tych sprawach jest i dla polityków
rzeczą uĪyteczną. Wiele bowiem paĔstw potrzebuje spekulacji pieniĊĪnych i tego
rodzaju Ĩródeá dochodu, podobnie zresztą jak i dom, tylko w wyĪszym jeszcze
stopniu. Dlatego tez dziaáalnoĞü niektórych polityków idzie w tym jedynie kierunku.
24
Chares z Paros, skądinąd nieznany. F. Susemihl áącząc nastĊpującą partykuáĊ įȘ z ȋȐȡȘIJȚ
proponowaá tu lekcjĊ ȋĮȡȘIJȓįȘ, a wiĊc imiĊ Charetides Apollodora z Lemnos cytuje jako swe
Ĩródáo Warron (De re rustica I 1, 8) i wielokrotnie Pliniusz Starszy (Nat. hist. I 8, 10, 14, 15, 17,
18), ale ani o dziele jego, am o nim samym nic me wiadomo
25
Pierwszy filozof grecki z VI w p.n e , mąĪ stanu, matematyk i astronom, który przepowiedziaá
zaümienie sáoĔca 28 maja 585 r. p.n.e.
26
Tyran syrakuzaĔski (405 - 367 p.n.e).
18

5. Dziaáem nauki o gospodarstwie domowym


jest stosunek mĊĪa do Īony i ojca do dzieci.
Troska o doskonalenie czáonków rodziny
obowiązkiem gáowy domu

1. W nauce o gospodarstwie domowym są trzy dziaáy: jeden dotyczy stosunku


pana do niewolników, o których byáa mowa poprzednio, drugi —— stosunku ojca do
rodziny, a trzeci —— mĊĪa do Īony. Wáadza nad Īoną i dzieümi dotyczy w obu
wypadkach osób wolnych, a jednak nie jest to ten sam rodzaj wáadzy, bo
w stosunku do Īony ma ona charakter wáadzy kierownika wolnego paĔstwa,
w stosunku do dzieci charakter wáadzy królewskiej.
2. MĊĪczyzna bowiem z natury jest wiĊcej uzdolniony do wáadania aniĪeli
kobieta, o ile wbrew naturze nie zajdzie wyjątek w tym wzglĊdzie, podobnie jak
wiĊcej jest do tego uzdolniony czáowiek starszy i dojrzalszy niĪ máody i niedojrzaáy.
W najwiĊkszej czĊĞci paĔstw [wolnych] dokonuje siĊ co prawda wymiana
miĊdzy warstwą rządzącą a rządzoną, bĊdąca wyrazem naturalnej dąĪnoĞci do
wyrównania i zatarcia wszelkich róĪnic, mimo to jednak, jak dáugo jedni rządzą,
a drudzy są rządzeni, starają siĊ o zaznaczenie róĪnicy przez zewnĊtrzne odznaki,
tytuáy i honory (to wáaĞnie teĪ [miaá na myĞli] Amasis mówiąc o miednicy do
mycia nóg]27. Natomiast stosunek mĊĪczyzny do kobiety jest zawsze taki sam.
Wáadza nad dzieümi ma znów charakter wáadzy królewskiej. Rodziciel bowiem
wáada na zasadzie miáoĞci jako teĪ starszeĔstwa, co wáaĞnie jest znamieniem
wáadzy królewskiej. Dlatego to i Homer, nazywając Zeusa „„ojcem ludzi i bogów"
sáusznie mieni go królem ich wszystkich. Król bowiem musi z natury wyróĪniaü
siĊ, choü jest tego samego rodu [co poddani], a tak samo przedstawia siĊ stosunek
starszego do máodszego, tudzieĪ rodziciela do dziecka.
3. Jasną jest tedy rzeczą, Īe gáowa domu wiĊcej siĊ troszczy o ludzi niĪ
o posiadanie rzeczy martwych, wiĊcej o doskonalenie pierwszych aniĪeli o obfitoĞü
drugich, którą zwiemy bogactwem, i to raczej o doskonalenie wolnych niĪ
niewolników. Co siĊ tyczy niewolników, to przede wszystkim moĪe siĊ nasuwaü
wątpliwoĞü, czy ci, prócz swej uĪytecznoĞci jako narzĊdzie i posáuga, posiadają
ponadto cenniejsze od tego cnoty, jako to: umiarkowanie, mĊstwo, sprawiedliwoĞü i
inne tym podobne zalety, czy teĪ prócz sprawnoĞci w fizycznych usáugach nie
posiadają Īadnej cechy dodatniej. Czy tak, czy inaczej na to pytanie odpowiemy,
trudnoĞci nie znikną. Bo jeĞli [przyznamy, Īe] posiadają inne cnoty, to czymĪe
róĪniü siĊ bĊdą od wolnych, a jeĞli damy przeczącą odpowiedĨ, to bĊdzie ona

27
Wedáug Herodota (Dzieje II 172) król egipski Amasis (568 -525), który zasiadá na tronie po
obaleniu swego poprzednika Apriesa, lekcewaĪony przez poddanych z powodu swego
skromnego pochodzenia, kazaá sporządziü ze záotej miednicy, sáuĪącej do mycia nóg, wizerunek
boga, któremu Egipcjanie czeĞü zaczĊli oddawaü. Wówczas Amasis miaá siĊ odezwaü: „„Oddajecie
czeĞü boską temu posągowi, choü byá do niedawna miednicą, w której siĊ nogi myáo. Ja teĪ
wyszedáem z ludu, a skoro teraz jestem królem, Īądam, aby mi czeĞü odpowiednią oddawano".
19

niedorzeczna wobec faktu, Īe jednak niewolnicy są ludĨmi i na równi z nimi


posiadają rozum.
4. Ta sama niemal wątpliwoĞü dotyczy równieĪ kobiety i dziecka: czy teĪ
posiadają takie cnoty, a wiĊc czy Īona musi byü mądra, dzielna, sprawiedliwa, czy
dziecko bywa i swawolne, i roztropne, czy teĪ nie? Krótko mówiąc, trzeba w ogóle
zbadaü, czy ten, co jest podlegáy z natury, posiada tĊ samą cnotĊ, co i wáadający z
natury, czy teĪ inną. JeĞli bowiem jeden i drugi ma wykazywaü cechy piĊkne i
dobre, to dlaczegoĪ by jeden miaá raz na zawsze wáadaü, drugi zaĞ podlegaü?
RóĪnica miĊdzy nimi nie sprowadza siĊ do pytania „„mniej czy wiĊcej", bo
poddaĔstwo i wáadztwo róĪnią siĊ co do swej istoty, wzgląd zaĞ natury iloĞciowej
nie gra tu Īadnej roli.
5. JeĞliby zaĞ jeden musiaá posiadaü owe cechy, a drugi nie, to byáoby to rzeczą
dziwną. Bo albo wáadający nie bĊdzie umiarkowany i sprawiedliwy, a w takim
razie jakĪeĪ bĊdzie dobrze panowaá? Albo nie bĊdzie nim poddany, a w takim razie
jakĪeĪ bĊdzie speániaá dobrze swe obowiązki podwáadnego? JeĞli bowiem bĊdzie
swawolny i gnuĞny, to nic nie zrobi z tego, co do niego naleĪy. Okazuje siĊ tedy,
Īe jeden i drugi koniecznie winien wykazywaü pewną doskonaáoĞü wzglĊdnie
cnotĊ, a taka jest róĪnica miĊdzy tymi cnotami, jaka istnieje miĊdzy poddanymi
z natury a wáadającymi. Jako przykáad tego nasuwa siĊ tu bezpoĞrednio dusza.
MieĞci siĊ w niej bowiem czynnik i panujący z natury, i podlegáy, którym róĪną
przypisujemy cnotĊ, gdyĪ jeden posiada rozum, a drugi jest nierozumny.
6. Jasne jest wiĊc, Īe tak samo ma siĊ rzecz i w innych wypadkach, tak iĪ
z natury są róĪne rodzaje wáadających i podlegáych. Inaczej bowiem przedstawia
siĊ wáadza wolnego nad niewolnikiem, a inaczej mĊĪczyzny nad kobietą, czy ojca
nad synem. U nich wszystkich wystĊpuje skáadnik psychiczny, jednakowoĪ z
pewnymi róĪnicami. Niewolnik bowiem nie posiada w ogóle zdolnoĞci do
rozwaĪania, kobieta posiada ją wprawdzie, ale niezbyt kompetentną, dziecko
posiada ją równieĪ, ale nierozwiniĊtą w peáni.
7. NaleĪy wiĊc przyjąü, Īe tak sarno ma siĊ rzecz z cnotami etycznymi, Īe
zatem wszyscy muszą je posiadaü, ale z pewnymi róĪnicami zaleĪnymi od zadania,
jakie kaĪdemu przypada do speánienia. Dlatego wáadający powinien posiadaü
peániĊ doskonaáoĞci etycznej (zadanie jego jest bowiem po prostu zadaniem
budowniczego, a budowniczym jest rozum), natomiast wszyscy inni o tyle tylko,
o ile tego ich zadanie wymaga.
8. Oczywiste wiĊc jest, Īe wszystkie wymienione tu osoby posiadają cnotĊ
etyczną, Īe jednak umiarkowanie czy teĪ dzielnoĞü i sprawiedliwoĞü kobiety
i mĊĪczyzny nie jest taka sama, jak to mniemaá Sokrates28, lecz istnieje dzielnoĞü
wáadającego i dzielnoĞü sáuĪącego, a podobnie ma siĊ rzecz i z innymi cnotami.
Okazuje siĊ to takĪe przy bardziej szczegóáowym rozwaĪaniu. Samych siebie
bowiem áudzą ci, którzy, ogólnie rzecz ujmując, utrzymują, Īe cnota jest to dobry
stan duszy lub teĪ wáaĞciwe dziaáanie, czy coĞ podobnego; o wiele lepiej od tych,
28
W dialogu Platona Menon (73 B).
20

którzy taką definicjĊ podają, postĊpują ci, którzy jak Gorgiasz29 rozpatrują kaĪdą
cnotĊ z osobna. Dlatego, jeĞli poeta30 sáawi pewną cnotĊ jako wáaĞciwą kobiecie,
mówiąc, Īe „„milczenie stanowi ozdobĊ kobiety", to naleĪy przyjąü, Īe [wszyscy
inni równieĪ posiadają wáaĞciwe sobie cnoty, bo milczenie bĊdące ozdobą kobiety]
przestaje nią byü u mĊĪczyzny.
9. TakĪe i niedojrzaáe dziecko nie posiada oczywiĞcie samodzielnego charakteru,
ale dzielnoĞü jego polega na odpowiednim ustosunkowaniu siĊ przez niego do celu
wychowania i osoby kierownika, podobnie jak cnota niewolnika na wáaĞciwym
zachowaniu siĊ wobec pana. WykazaliĞmy poprzednio, Īe niewolnik jest uĪyteczny
tylko do robót koniecznych, toteĪ jasną jest rzeczą, Īe potrzeba mu tylko
nieznacznej cnoty, i to o tyle tylko, aby nie zaniedbywaá swych zadaĔ przez
swawolĊ czy lenistwo.
10. JeĪeli to, co teraz powiedziaáem, jest prawdziwe, to mógáby ktoĞ zapytaü,
czy i zwykli rzemieĞlnicy nie powinni by cnoty posiadaü, czĊsto bowiem przez
swawolĊ zaniedbują swą pracĊ. Jest tu jednak wielka róĪnica. Niewolnik bowiem
Īyje razem ze swym panem, rzemieĞlnik zaĞ stoi dalej od niego i wykazuje
w stosunku do niego tylko tyle znamion cnoty, co i niewolnictwa. PoĞledni
rzemieĞlnik Īyje mianowicie w pewnej ograniczonej niewoli, a nadto niewolnik
naleĪy do tych, którzy z natury są tym, czym są, czego nie moĪna jednak
powiedzieü o Īadnym szewcu czy jakimkolwiek innym rzemieĞlniku.
11. Okazuje siĊ wiĊc z tego, Īe niewolnikowi powinien wpajaü wáaĞciwą cnotĊ
pan, a nie ten, kto mając wáadzĊ pana poucza go o speánianiu wáaĞciwych
obowiązków. Dlatego w báĊdzie są ci, którzy mówią, Īe nie naleĪy niewolników
poprawiaü przez rozumne zwrócenie uwagi, a tylko im rozkazywaü, niewolnikom
bowiem powinno siĊ wiĊcej przemawiaü do rozumu aniĪeli dzieciom.
Ale dosyü na tym! O mĊĪczyĨnie zaĞ i kobiecie, o dzieciach i ojcu, o wáaĞciwej
kaĪdemu z nich cnocie i o stosunku wzajemnym miĊdzy nimi, a mianowicie, co
w nim jest piĊknego, a co niepiĊknego, jak i o tym, jak siĊ dąĪyü powinno do
osiągniĊcia dobrego, a unikania záego, trzeba bĊdzie pomówiü jeszcze w wywodach
o ustrojach paĔstwowych31.
12. Skoro bowiem kaĪda rodzina jest czĊĞcią paĔstwa, a wspomniane osoby są
czĊĞcią rodziny, cnotĊ zaĞ czáonów naleĪy rozpatrywaü w stosunku do cnoty
caáoĞci, wiĊc dzieci i kobiety trzeba koniecznie wychowywaü, mając na oku
istniejący ustrój, jeĪeli stanowi to jakąĞ róĪnicĊ dla sprawnoĞci paĔstwa, czy dzieci
i kobiety są dzielne, czy nie. ĩe tak, to Oczywistą jest rzeczą: kobiety przedstawiają

29
Na Gorgiasza powoáuje siĊ Sokrates w dialogu Platona Menon (73 C), zwracając siĊ do Menona
ze sáowami: „„PoniewaĪ cnota wszystkich jest taka sama, spróbuj powiedzieü i przypomnieü sobie, co
mówi o jej istocie Gorgiasz, a ty razem z nim". [Por. "PoniewaĪ wiec wszyscy posiadają tĊ samą cnotĊ,
postaraj siĊ przypomnieü sobie i powiedzieü, czym ona jest zdaniem Gorgiasza i twoim wraz z nim"
(przeá. P. Siwek, Gorgias. Menon, Warszawa 1991)].
30
Sofokles w tragedii Ajas (293).
31
Ani w Polityce, ani w Īadnym innym zachowanym dziele Arystoteles zagadnieĔ tych jednak
nie roztrząsa.
21

przecieĪ poáowĊ wolnej ludnoĞci, a z cháopców wyrastają mĊĪowie, którzy mają


braü udziaá w zarządzie paĔstwa.
Skoro o jednych rzeczach juĪ siĊ tu dostatecznie wypowiedziaáem, a o innych
trzeba bĊdzie mówiü w innym związku, wiĊc zakoĔczywszy obecne wywody,
przejdĨmy do innych rozwaĪaĔ i przede wszystkim weĨmy pod uwagĊ poglądy
tych, którzy pisali o najlepszym ustroju paĔstwa.

KsiĊga druga

1. Krytyka teorii wyáoĪonych w «PaĔstwie» Platona


co do wspólnoĞci kobiet i dzieci

1. PoniewaĪ wziąáem sobie za zadanie rozwaĪyü, która z wszelkich wspólnot


paĔstwowych jest najlepsza dla ludzi, mogących sobie Īycie urządziü w sposób jak
najbardziej odpowiadający ich Īyczeniu, wiĊc musimy przypatrzyü siĊ innym
ustrojom, które albo istnieją rzeczywiĞcie w niektórych paĔstwach, uchodzących
za dobrze siĊ rządzące, albo teĪ opracowane zostaáy przez pewnych teoretyków,
a spotkaáy siĊ z uznaniem. [Chodzi mi przy tym o to,] aby wykazaü, co w nich jest
sáuszne i uĪyteczne, a zarazem nie stwarzaü wraĪenia, jakobym przez poszukiwanie
czegoĞ odmiennego od nich pragnąá siĊ popisaü swoją mądroĞcią. Przeciwnie,
chciaábym, aby siĊ okazaáo, Īe dlatego podjąáem to badanie, poniewaĪ te istniejące
obecnie ustroje nie przedstawiają siĊ zadowalająco.
2. Musimy najpierw zacząü od tego, co z natury rzeczy stanowi punkt wyjĞcia
tego badania. Trzeba mianowicie przyjąü trzy ewentualnoĞci, a wiĊc: albo wszystko
jest wspólne dla wszystkich obywateli, albo nic, albo teĪ tytko pewne rzeczy są
wspólne, pewne zaĞ nie. ĩeby nie byáo miĊdzy nimi nic wspólnego, to oczywiĞcie
jest rzeczą niemoĪliwą. PaĔstwo bowiem jest pewną wspólnotą, do której istoty
naleĪy z koniecznoĞci przede wszystkim wspólnoĞü miejsca; pewna jednostka
terytorialna jest bowiem warunkiem jednostki paĔstwowej, a obywatele są czáonkami
wspólnoty jednego [i tego samego] paĔstwa.
Wyáania siĊ natomiast pytanie, czy dla paĔstwa, które ma byü dobrze urządzone,
lepiej jest, aby w nim wszystko byáo wspólne, czy teĪ lepiej, by pewne rzeczy byáy
wspólne, a pewnie nie. Obywatele przecieĪ mogą mieü wspólne i dzieci, i Īony,
i posiadáoĞci, jak to jest w PaĔstwie Platona. Mówi tam bowiem Sokrates, Īe
dzieci, kobiety i majątki powinny wspólną stanowiü wáasnoĞü1. CóĪ tedy jest
lepsze, czy stan istniejący obecnie, czy teĪ nakreĞlony w PaĔstwie porządek prawny?
3. Powszechna wspólnoĞü kobiet ma w ogóle wiele stron przykrych, a i powód,
dla którego Sokrates uznaje takie urządzenie za konieczne do zaprowadzenia, nie
1
Por Platon, PaĔstwo, ks. V, rozdz.7.
22

wynika jasno z jego wywodów. Jest ona ponadto, w takim ujĊciu, niemoĪliwa do
pogodzenia z celem, który wedáug niego paĔstwo winno urzeczywistniaü; jakie zaĞ
rozróĪnienie byáoby tu potrzebne, o tym nic nie powiedziano. Mam tu na myĞli
pogląd, który wypowiada Sokrates2, Īe najwyĪszym dobrem jest jednoĞü paĔstwa
jak najbardziej zupeána.
4. Jasną przecieĪ jest rzeczą, Īe paĔstwo postĊpujące i rozwijające siĊ ku coraz
ĞciĞlejszej jednoĞci, przestanie w ogólne byü paĔstwem. PaĔstwo bowiem z natury
jest pewną wieloĞcią, jeĞli wiĊc rozwijaü siĊ bĊdzie ku coraz wiĊkszej jednoĞci, to
z paĔstwa powstanie rodzina, z rodziny zaĞ jednostka. Rodzina bowiem, jak kaĪdy
uzna, przedstawia ĞciĞlejszą jednoĞü aniĪeli paĔstwo, a jednostka ĞciĞlejszą niĪ
rodzina. ToteĪ gdyby nawet ktoĞ potrafiá to uskuteczniü, to nie powinien tego
czyniü, zniweczy bowiem paĔstwo.
PaĔstwo skáada siĊ jednak nie tylko z wiĊkszej liczby osób, ale i z osób
róĪnorodnych; bo z osób zupeánie jednakich paĔstwo powstaü nie moĪe. PaĔstwo
to co innego niĪ związek sprzymierzeĔców dla celów wojennych, którego
uĪytecznoĞü polega na mnogoĞci czáonków, choüby ci byli tego samego rodzaju
(związek taki powstaje bowiem z natury dla celów wzajemnej pomocy); jest to
podobnie jak z ciĊĪarkiem, który im wiĊkszy, tym silniej wagĊ przechyli.
5. Taka sama róĪnica bĊdzie miĊdzy paĔstwem a ludem, gdy ludnoĞü caáa nie
Īyje rozproszona po wsiach, ale tak jak Arkadyjczycy3. CzĊĞci skáadowe, z których
ma powstaü caáoĞü, muszą byü róĪnego rodzaju, a równoĞü polega na wzajemnoĞci
ĞwiadczeĔ oraz odpáat i dlatego utrzymuje paĔstwa, jak to wyáoĪyáem poprzednio
w dziele o etyce4. Nawet miĊdzy wolnymi i równymi musi istnieü ta wzajemnoĞü
czy kolejnoĞü ĞwiadczeĔ, bo nie mogą wszyscy równoczeĞnie wáadaü, lecz musi
siĊ dokonywaü wymiana czy to corocznie, czy teĪ wedáug jakiegoĞ innego
porządku lub czasu. W ten sposób osiąga siĊ to, Īe wszyscy dochodzą do wáadzy,
czyli jest tak, jak gdyby szewcy i cieĞle wymieniali swe zajĊcia i ci sami ludzie
nie byli stale szewcami czy cieĞlami.
6. PoniewaĪ jednak [faktycznie pracĊ cieĞli peáni stale cieĞla, a szewc pracĊ
szewca i lepsze siĊ w ten sposób osiąga skutki, wiĊc]5 lepiej, Īeby tak byáo i we
wspólnocie paĔstwowej, bo jasną jest rzeczą, Īe zawsze lepiej rządzą ci sami
ludzie, jeĞli to tylko moĪliwe. Gdzie to jednak jest niemoĪliwe ze wzglĊdu na to,
Īe wszyscy z natury są równi, a wiĊc Īe sprawiedliwą rzeczą jest równieĪ, by
wszyscy brali udziaá w rządach niezaleĪnie od tego, czy one są záe, czy dobre, tam

2
TamĪe, ks. V, rozdz. 10.
3
Arkadyjczycy zachowali organizacjĊ plemienną, ale wchodzące w jej skáad gminy miejskie
posiadaáy niemal zupeáną samodzielnoĞü polityczną, tak ze niewiele róĪniáa siĊ ona od związku paĔstw
sprzymierzonych celem wspólnej obrony. ToteĪ Arystoteles sáusznie odróĪnia od nich „„lud", czyli te
szczepy greckie, które w peáni zachowaáy organizacje plemienną bez oĞrodka miejskiego, z ludnoĞcią
rozproszoną po wsiach, nie posiadających politycznej samodzielnoĞci
4
Et. nik., ks. V, rozdz. 8 (1132 b)
5
W tekĞcie przekazanym jest tu oczywista luka, w której zatraciáo siĊ zdanie áączące myĞl
poprzedniego zdania z nastĊpnym, dająca siĊ przypuszczalnie uzupeániü tak, jak podano w nawiasach.
23

stosuje siĊ takie urządzenia, Īe równi ustĊpują kolejno i zrównują siĊ z innymi
po záoĪeniu wáadzy. Jedni bowiem wáadają, a drudzy podlegają wáadzy
na przemian, jak gdyby innymi siĊ stali. W taki sam sposób wystĊpuje
teĪ róĪnica miĊdzy wáadającymi, poniewaĪ jedni tĊ, a drudzy inną wykonują
wáadzĊ.
7. Widoczne jest wiĊc z tego, Īe paĔstwo bynajmniej nie przedstawia z natury
takiej jednoĞci, jak to twierdzą niektórzy, i Īe to, co siĊ podaje jako najwyĪsze
dobro w paĔstwach, wáaĞciwie je niweczy. A przecieĪ to, co w jakiejĞ rzeczy jest
dobre, winno ją podtrzymywaü. TakĪe i z innych jednak wzglĊdów okazuje siĊ, Īe
dąĪenie do nadmiernej jednolitoĞci paĔstwa nie jest rzeczą lepszą. Rodzina bowiem
jest w wyĪszym stopniu samowystarczalna niĪ jednostka, a paĔstwo wiĊcej niĪ
rodzina; jakoĪ paĔstwo wówczas dopiero bĊdzie paĔstwem, gdy wspólnota jego
ludnoĞci dojdzie do stanu samowystarczalnoĞci. JeĞli wiĊc wyĪszy stopieĔ
samowystarczalnoĞci wiĊcej jest poĪądany, to i mniej Ğcisáa jednoĞü jest wiĊcej
poĪądana niĪ bardziej zwarta.
8. Gdyby jednak nawet przyjąü, Īe jest istotnie najlepiej, by spoáecznoĞü byáa
jak najbardziej jednolita, to przecieĪ okaĪe siĊ, Īe jednoĞü ta bynajmniej nie
przejawia siĊ w powiedzeniu, które by wszyscy powtarzali, mówiąc: „„to moje",
a „„to nie moje"; to bowiem uwaĪa Sokrates za oznakĊ zupeánej jednoĞci paĔstwa6.
Sáowo „„wszyscy" posiada mianowicie podwójne znaczenie. JeĞliby je ująü
w znaczeniu „„kaĪdy z osobna", to raczej wynikáoby moĪe z niego to, czego chce
Sokrates, bo kaĪdy powie o swym synu „„to jest mój syn", i o Īonie „„to jest moja
Īona", a tak samo powie o swoim majątku i wszystkich rzeczach, które z nim mają
związek.
9. JednakowoĪ ci, którzy mają wspólne Īony i dzieci, tak siĊ nie wyraĪą o nich,
lecz wszyscy wprawdzie tak powiedzą: „„one naleĪą do nas", natomiast nikt z nich
z osobna tak nie powie: „„one naleĪą do mnie". Podobnie powiedzą wszyscy
o majątku, [Īe jest ich wáasnoĞcią,] ale nikt z nich z osobna nie bĊdzie twierdziá [,
Īe on naleĪy do niego]. Oczywistą zatem jest rzeczą, Īe w sáowie „„wszyscy" mieĞci
siĊ pewna dwuznacznoĞü wiodąca do faászywych wniosków, wyraĪenia bowiem
takie jak „„wszyscy", „„obaj", „„nieparzysty" i „„parzysty", przez swe podwójne
znaczenie stwarzają w rozumowaniu podstawĊ do faászywych wniosków. Dlatego [i
w tym wypadku], jeĞli przyjmiemy, Īe „„wszyscy" [w pierwszym znaczeniu]
okreĞlają tĊ samą rzecz [jako swoją wáasnoĞü], bĊdzie to piĊknie, ale jest
niemoĪliwe, [jeĞli] zaĞ [powiemy „„wszyscy"] w drugim znaczeniu, nie bĊdzie to
bynajmniej stanowiü dowodu jednomyĞlnoĞci.
10. Prócz tego wspomniany porządek ma jeszcze inną stronĊ ujemną. To, co
jest wspólną wáasnoĞcią bardzo wielu, jest najmniej otoczone staraniem. Ludzie
bowiem zwykli troszczyü siĊ przede wszystkim o swoją wáasnoĞü, mniej zaĞ
o wspólną lub teĪ o tyle tylko, o ile dotyczy ona któregoĞ z nich. Prócz innych
wzglĊdów gra tu rolĊ i ta okolicznoĞü, iĪ zaniedbanie przychodzi im áatwiej, gdy
6
Platon, PaĔstwo, ks. V, rozdz. 10 (462C).
24

mogą przypuĞciü, Īe inni o daną rzecz siĊ troszczą, podobnie jak nieraz przy
posáugach domowych liczniejsza sáuĪba gorzej obsáuguje niĪ mniej liczna.
11. KaĪdy z obywateli ma tedy z tysiąc synów, ci jednak nie są z Īadnym
z nich związani, lecz ten czy ów jest zarówno synem tego lub innego obywatela;
toteĪ wszyscy jednakowo niewiele o nich dbaü bĊdą.
KaĪdy przecieĪ, który mówi „„mój" o máodym obywatelu bez wzglĊdu na to,
czy mu siĊ powodzi dobrze czy Ĩle, czyni to z takim zainteresowaniem, jakie jest
odpowiednikiem stosunku mówiącego do ogólnej liczby ojców; bo jeĞli mówi
o kimĞ: „„mój syn" czy „„syn tamtego", to w taki sposób mówi o kaĪdym z tysiąca
obywateli, czy ilu ich tam liczy paĔstwo, a i to z niepewnoĞcią, skoro nie wiadomo,
któremu z nich wáaĞnie urodziáo siĊ dziecko i czyje dziecko po urodzeniu pozostaáo
przy Īyciu.7
12. Czy to wszakĪe lepiej, Īeby kaĪdy mówiá „„mój", odzywając siĊ w ten
sposób do dwóch lub dziesiĊciu tysiĊcy, czy teĪ moĪe lepiej tak raczej stosowaü
odezwanie „„mój", jak to siĊ obecnie czyni w paĔstwach. Jeden bowiem zwraca siĊ
do syna swego, drugi do brata swego z takim wáaĞnie mianem, inny jeszcze do
brata stryjecznego czy ciotecznego lub jakiegoĞ innego krewnego, a czyni siĊ to
i ze wzglĊdu na pokrewieĔstwo, i przyjaĨĔ, i powinowactwo áączące z kimĞ
samego przemawiającego w pierwszym rzĊdzie lub teĪ kogoĞ z jego bliskich; tak
teĪ w koĔcu ktoĞ inny odzywa siĊ do swego towarzysza we fratrii i fyli. I lepiej
chyba byü rzeczywistym bratankiem aniĪeli synem tamtego rodzaju.
13. Nawet jednak w warunkach takiej wspólnoĞci nie da siĊ tego uniknąü, Īeby
siĊ niektórzy nie domyĞlali swoich braci, dzieci, ojców i matek, podobieĔstwo
bowiem, które wystĊpuje miĊdzy dzieümi a rodzicami, dostarczy z koniecznoĞci
dowodów wzajemnego stosunku. JakoĪ niektórzy z autorów, którzy dali opisy
dalekich ludów i krajów, opowiadają, Īe to siĊ istotnie zdarza; u niektórych ludów
górnej Libii8 istnieje mianowicie wspólnoĞü kobiet, a jednak dzieci, które siĊ
rodzą, rozdziela siĊ wedáug podobieĔstwa. Są przecieĪ i miĊdzy zwierzĊtami
niektóre samice, jak np. klacze i krowy, które cechuje wyraĨnie ta wáaĞciwoĞü, Īe
páodzą máode podobne do ojców. Taką byáa teĪ ta klacz w Farsalos, którą zwano
Dikaia9.

7
Wedáug Platona (PaĔstwo 457 C - 464 B), z którym tu Arystoteles polemizuje, wszystkie dzieci
czáonków przewodniej warstwy, tzw. straĪników pomyĞlanego przezeĔ paĔstwa, mają byü odbierane po
urodzeniu matkom i o ile ze wzglĊdu na uáomnoĞü nie zostaną wyrzucone, mają byü wychowywane
w publicznych zakáadach, nie znając rzeczywistych rodziców. W nastĊpstwie tego, zaleĪnie od
ugrupowania wedle wieku, jedni stanowiü by mieli grupĊ rodziców czy dziadków, drudzy dzieci czy
wnuków, lub w stosunku do czáonków tej samej grupy —— rodzeĔstwo.
8
Arystoteles ma tu moĪe na myĞli plemiĊ Auschisów, mieszkające nad jeziorem Trytonis w Libii,
o którym pisze Herodot (Dzieje IV 180), albo plemiĊ Garamantów na poáudnie od Trypolitanii, gdzie
wedáug Pomponiusza Meli (De chorographia I 8) równieĪ istniaáa wspólnoĞü kobiet.
9
O klaczy z Farsalos mówi teĪ Arystoteles w Zoologii (ks. VII, rozdz 6). niektóre zwierzĊta
wydają na Ğwiat máode, które są do nich podobne, inne zaĞ rodzą máode, które są podobne do ojca, jak
np klacz z Farsalos, którą zwano Dikaia (Sprawiedliwa).
25

14. A dalej, tym, którzy wspólnoĞü taką wprowadzają, nieáatwo jest zabezpieczyü
siĊ przed takimi zjawiskami ujemnymi, jak zranienia i zabójstwa (tak mimowolne,
jak i zamierzone), bijatyki i zelĪenia, wszystko czyny, które są wysoce niegodziwe
w stosunku do ojców, matek i krewnych, zarówno bliskich, jak i dalekich.
A przecieĪ wypadki takie muszą siĊ czĊĞciej powtarzaü miĊdzy ludĨmi sobie nie
znanymi aniĪeli pomiĊdzy znanymi, a jeĞli siĊ i wydarzą, to gdy chodzi o ludzi
sobie znanych, moĪna zastosowaü odpowiednie zadoĞüuczynienie, w innym
wypadku zaĞ nie.
15. NiedorzecznoĞcią jest teĪ, jeĞli siĊ zaprowadza wspólnoĞü synów i zabrania
siĊ kochającym przestawaü ze sobą, a nie zabrania siĊ stosunków miáosnych
i innych czuáoĞci, które, jak juĪ samo tylko poĪądanie, w najwyĪszym stopniu są
niewáaĞciwe miĊdzy ojcem a synem i bratem a bratem10. NiedorzecznoĞcią jest
równieĪ nie pozwalaü na obcowanie cielesne z tej tylko przyczyny, Īe rozkosz
nadmiernie siĊ potĊguje11, a uwaĪaü za rzecz zupeánie obojĊtną, Īe chodzi
o stosunek miĊdzy ojcem a synem lub pomiĊdzy braümi.
WspólnoĞü kobiet i dzieci mogáaby zresztą przynieĞü paĔstwu poĪytek, gdyby
istniaáa raczej u rolników niĪ u straĪników paĔstwa; gdzie bowiem dzieci i kobiety
bĊdą wspólne, tam nie tak áatwo siĊ nawiąĪą stosunki przyjazne, a wskazaną jest
rzeczą, by poddani nie byli zbyt zgodni, bo wtedy są potulni i nie myĞlą o buntach.
16. W ogóle przez takie prawo osiąga siĊ z koniecznoĞci coĞ przeciwnego, niĪ
to daü winny dobrze ujĊte prawa, a i to z tego powodu, dla którego Sokrates uwaĪa
za konieczne takie urządzenie stosunków dzieci i kobiet. Wzajemną miáoĞü
uwaĪamy mianowicie za najwiĊksze z dóbr w paĔstwach (bo gdzie ona panuje, tam
najmniej siĊ przejawiają rozruchy), a wáaĞnie jednoĞü w paĔstwie wysáawia
Sokrates najwiĊcej, podnosząc, zgodnie z mniemaniem i innych, iĪ jest ona
dzieáem miáoĞci. Znane jest przecieĪ powiedzenie Arystofanesa w rozmowach
o miáoĞcil2, ze kochający siĊ, pociągniĊci potĊgą swego uczucia, pragną siĊ
zrosnąü i z dwóch istot zespoliü siĊ oboje w jedną.
17. W ten sposób muszą tedy zginąü oboje albo przynajmniej jedno z nich;
natomiast w paĔstwie, wobec takiej wspólnoĞci, miáoĞü stanie siĊ z koniecznoĞci
jakby rozwodniona i niemal jest niemoĪliwe, by ojciec powiedziaá „„mój" o synu
albo syn o ojcu. Bo tak jak nieznaczna iloĞü sáodyczy domieszana do wielkiej iloĞci
wody staje siĊ niedostrzegalna w mieszaninie, tak teĪ i z uczucia wzajemnego
10
Polemika z PaĔstwem Platona (ks III, rozdz 12, 403 B), gdzie powiedziano w mieĞcie, które
zakáadamy, wolno kochaü i obcowaü z kochankiem i dotykaü go jak syna, bo tak czasem piĊknie,
jeĞli on nie ma nic przeciw temu A poza tym, jeĪeli siĊ ktoĞ kimĞ interesuje, tak powinien z nim
obcowaü, aby to nigdy me wyglądaáo na zbliĪenie dalej idące
11
Tak u Platona (PaĔstwo 403 A), gdzie Sokrates zapytuje „„A umiesz wymieniü rozkosz
wiĊkszą i ostrzejszą niĨli rozkosz páciowa?" [przeá W Witwicki, Warszawa 1953, t I, s 163]
12
Zob Platon, Uczta 192 C nn W usta Arystofanesa wkáada tu Platon opowieĞü, ze pierwotnie
prócz mĊĪczyzn i kobiet istnieli tzw androgyni, czyli istoty áączące cechy mĊskie i kobiece, z
czterema rĊkami i czterema nogami, szybko siĊ poruszające, a obdarzone taką siáą, ze uwaĪali siĊ
za równych bogom ToteĪ Zeus przeciąá je i od tego czasu podzielone czĊĞci szukają siĊ, by siĊ
znów zjednoczyü
26

przywiązania, záączonego z tymi mianami ojca i syna, niewiele siĊ da zauwaĪyü


w takim paĔstwie, poniewaĪ jest rzeczą nieuniknioną, Īe ani ojciec nie bĊdzie siĊ
tu bynajmniej troszczyá o synów, ani syn o ojca, ani teĪ bracia o siebie wzajemnie.
Dwie mianowicie są rzeczy, które przede wszystkim budzą u ludzi uczucie troski
i miáoĞci: osobista wáasnoĞü i ukochana istota; tymczasem w paĔstwie o takim
ustroju nie moĪe byü miejsca ani dla jednego, ani dla drugiego.
18. JednakowoĪ takĪe i zagadnienie przenoszenia rodzących siĊ dzieci jednych
ze stanu rolników i rzemieĞlników do stanu straĪników lub odwrotnie, z tego
ostatniego stanu do tamtych 13, nastrĊcza wiele trudnoĞci co do sposobu [prze-
prowadzenia]; przecieĪ ci, co dzieci oddają i zamieniają, muszą wiedzieü, komu
kogo przekazują. W takich razach muszą ponadto wystĊpowaü czĊĞciej wspomniane
wyĪej zjawiska, jak katowanie, rozpusta i mordy, bo przecieĪ ci, którzy oddani
zostali do innej grupy obywateli z klasy straĪników, nie nazywają juĪ tych
ostatnich braümi, dzieümi, ojcami czy matkami i tak samo umieszczone w grupie
straĪników [dzieci] innych obywateli, skutkiem czego wzgląd na pokrewieĔstwo
nie stanowi juĪ zapory dla takich czynów.
Tyle zatem o wspólnoĞci dzieci i kobiet.

2. Krytyka wspólnoĞci dóbr

1. W związku z tym trzeba by z kolei zbadaü, jak w paĔstwach, które pragną


posiadaü najlepszy ustrój, powinna byü urządzona sprawa wáasnoĞci, a mianowicie:
czy wáasnoĞü ma byü wspólna, czy nie. MoĪna ten przedmiot roztrząsaü równieĪ
i niezaleĪnie od prawodawstwa, okreĞlającego stosunek do dzieci i kobiet. JeĞli
wiĊc zostawimy kwestiĊ wspólnoĞci kobiet i dzieci na boku, uznając za sáuszny
sposób, w jaki ona obecnie wszĊdzie jest zaáatwiona, to nasuwa siĊ pytanie co do
wáasnoĞci, a mianowicie, czy lepiej jest, Īeby wáasnoĞü i uĪytkowanie byáy
wspólne. Nasuwają siĊ przy tym moĪliwoĞci, Īe albo grunta są prywatną wáasnoĞcią,
a plony zbiera siĊ i zuĪywa jako wspólne dobro, jak to robią niektóre ludy, albo
przeciwnie, ziemia jest wspólna i wspólnie siĊ ją uprawia, plony zaĞ rozdziela siĊ
do indywidualnego uĪytku (podobno i ten rodzaj wspólnoĞci istnieje u niektórych
ludów barbarzyĔskich), albo wreszcie i role, i plony wspólne.
2. JeĞliby pracujący na roli nie byli obywatelami, to sprawa przedstawi siĊ
inaczej i áatwiej; jeĪeli jednak obywatele sami dla siebie pracują, to zagadnienie
wáasnoĞci nastrĊczy wiĊcej trudnoĞci. PoniewaĪ przy przydziale plonów i pracy nie
przestrzega siĊ bezwzglĊdnej równoĞci, wiĊc przeciw tym, którzy spoĪywają czy
biorą wiele, a maáo pracują, muszą wyáaniaü siĊ skargi ze strony tych, którzy mniej
dostają, a wiĊcej pracują.

13
Polemika z Platonem (PaĔstwo 415 B i 423 C), który uwaĪaá, Īe dzieci grupy straĪników,
jeĞli siĊ okaĪą niezbyt udane, mają byü przeniesione do stanu rolników i rzemieĞlników, a przeciwnie,
dzieci tychĪe, wykazujące wybitne zdolnoĞci, do stanu straĪników.
27

3. W ogóle wspóáĪycie przy wspólnoĞci wszelkich dóbr ludzkich jest trudne, a juĪ
najwiĊcej, gdy ta wspólnoĞü takich rzeczy dotyczy. Okazuje siĊ to na przykáadzie
uczestników wspólnych podróĪy, którzy niemal wszyscy popadają w zatargi i starcia
miĊdzy sobą z powodu drobiazgów, jakie wejdą im w drogĊ. PrzecieĪ najwiĊcej
zgryzot mamy z tymi spoĞród naszej sáuĪby, których najwiĊcej do codziennych posáug
uĪywamy. Takie to i inne tym podobne przykroĞci pociąga za sobą wspólna wáasnoĞü.
4. Natomiast istniejący obecnie porządek, gdyby go tak ulepszyü jeszcze przez
dobre obyczaje i mądre przepisy prawa, wykazywaáby niemaáe zalety. Posiadaáby
bowiem dobre strony obu systemów, a wiĊc i wspólnej, i prywatnej wáasnoĞci. Do
pewnego stopnia mianowicie powinna wáasnoĞü byü wspólna, zasadniczo jednak
musi pozostaü prywatną. Bo jeĞli kaĪdy troszczy siĊ o swoje, nie bĊdą sobie robiü
wzajemnie zarzutów i wiĊcej teĪ wytworzą, gdy kaĪdy dla wáasnej korzyĞci
pracuje, a przy spoĪywaniu plonów kierowaü siĊ bĊdą szlachetnoĞcią w myĞl
przysáowia: „„miĊdzy przyjacióámi wszystko wspólne".
5. JuĪ obecnie w niektórych paĔstwach istnieje taki porządek w zarysach, co
dowodzi, iĪ nie jest on niemoĪliwy; zwáaszcza w dobrze urządzonych paĔstwach
pewne rzeczy zostaáy juĪ zaprowadzone, inne zaĞ są przygotowywane do
wprowadzenia. KaĪdy bowiem ma tam swoją osobistą wáasnoĞü, pozwala jednak
korzystaü z niej swym przyjacioáom, równoczeĞnie zaĞ sam korzysta z innej jakby
wspólnej wáasnoĞci; tak np. w Lacedemonie jeden posáuguje siĊ niewolnikami
drugiego niemal jakby swymi wáasnymi, podobnie i koĔmi, i psami, a jeĞli
potrzebują posiáku w drodze, to korzystają z plonów na polach na wsi. Widaü tedy,
Īe lepiej jest, by wáasnoĞü byáa prywatna, a stawaáa siĊ wspólną przez uĪytkowanie.
By zaĞ obywateli do tego przysposobiü, to jest istotnym zadaniem ustawodawcy.
6. Nie jest teĪ bez znaczenia ta niewypowiedziana rozkosz, gdy ktoĞ moĪe
uwaĪaü coĞ za swą [osobistą] wáasnoĞü. Nie darmo przecieĪ Īywi kaĪdy miáoĞü do
samego siebie, lecz jest to uczucie wszczepione przez naturĊ, a tylko samolubstwo
sáusznie bywa potĊpiane; nie jest ono jednak miáoĞcią samego siebie, ale jej
nadmiernym przerostem. Tak samo potĊpia siĊ teĪ i chciwoĞü, choü ĞciĞle biorąc
wszyscy znajdują uciechĊ w posiadaniu tego czy owego. Z drugiej strony jest teĪ
niezmiernie miáo Ğwiadczyü przysáugi i spieszyü z pomocą czy przyjacioáom, czy
goĞciom, czy towarzyszom.
7. Jest to moĪliwe tylko wówczas, gdy istnieje osobista wáasnoĞü. OtóĪ ci, którzy
dąĪą do nadmiernej jednoĞci paĔstwa, tracą to wszystko, a nadto w sposób, oczy wisty
uniemoĪliwiają uprawianie dwóch cnót: powĞciągliwoĞci w stosunku do kobiet (a
przecieĪ piĊkną jest rzeczą wyrzec siĊ cudzej Īony dla skromnoĞci) tudzieĪ hojnoĞci
w rozporządzaniu majątkiem. Nawet bowiem ujawniü siĊ to nie bĊdzie mogáo, czy
ktoĞ jest szczodrobliwy, ani teĪ nie dojdzie do Īadnego w ogóle aktu szczodrobliwoĞ-
ci, skoro uprawianie tej cnoty polega na [odpowiednim] uĪytkowaniu majątku.
8. Zapewne, tak urządzone paĔstwol4 moĪe siĊ wydaü piĊknym i opartym na
umiáowaniu ludzkoĞci; kto o nim sáyszy, chĊtnie teĪ daje siĊ do niego przekonaü
14
Jak to przedstawia Sokrates u Platona, a wiĊc o wspólnej wáasnoĞci.
28

w mniemaniu, Īe zapanuje w nim jakaĞ podziwu godna miáoĞü wszystkich do


wszystkich, zwáaszcza jeĞli ktoĞ skarĪy siĊ na istniejące obecnie w paĔstwach
ujemne zjawiska (mam zaĞ na myĞli wzajemne skargi o niedotrzymanie umów,
procesy o záoĪenie faászywego Ğwiadectwa, pochlebstwa wobec bogatych) i przy-
czyny ich istnienia dopatruje siĊ w tym, Īe nie ma wspólnej wáasnoĞci.
9. Wszystko to záo nie jest jednak bynajmniej wynikiem braku wspólnoĞci
mienia, lecz [ludzkiej] przewrotnoĞci, poniewaĪ widzimy, Īe ci wáaĞnie, którzy
mają wspólną posiadáoĞü i wspólnie na niej gospodarują, o wiele wiĊcej popadają
w zatargi aniĪeli ci, co mają wáasnoĞü prywatną. SprawiedliwoĞü nadto wymaga,
by wspomnieü nie tylko o ujemnych zjawiskach, których siĊ unika przy wspólnoĞci
dóbr, ale teĪ i o korzyĞciach, tych zaĞ jest tak wiele, Īe z ich utratą Īycie wydaje
siĊ w ogóle niemoĪliwe.
Za przyczynĊ báĊdnego poglądu Sokratesa trzeba uwaĪaü faászywe zaáoĪenie
[, z którego wychodzi]. Niewątpliwie i rodzina, i paĔstwo winny stanowiü jednoĞü,
lecz przecieĪ nie bezwzglĊdną. JeĞli bowiem paĔstwo pójdzie za daleko w kierunku
jednoĞci, to moĪe przestaü istnieü, albo teĪ bĊdzie wprawdzie istnieü, ale bĊdąc
blisko tego stanu, w którym przestaje byü paĔstwem, bĊdzie gorszym paĔstwem.
Jest to tak, jakby ktoĞ symfoniĊ przeksztaáciá na monotoniĊ, a rytm zamieniá w takt
pojedynczy.
10. WáaĞnie przeciwnie, poniewaĪ paĔstwo, jak to powyĪej wykazaáem, jest
wieloĞcią, naleĪy je przez wychowanie uksztaátowaü jako wspólnotĊ i jednoĞü.
Osobliwą jest rzeczą, Īe czáowiek, który chce wprowadziü pewien system
wychowawczy i sądzi, Īe po zastosowaniu go paĔstwo bĊdzie doskonaáe, wyobraĪa
sobie, iĪ je podĨwignie wzwyĪ przez takie urządzenie, a nie przez obyczaje,
filozofiĊ i prawa w rodzaju tych, jak w Lacedemonie i na Krecie, gdzie
prawodawca przez przymus wspólnych posiáków przeprowadziá pewną wspólnoĞü
dóbr. Nie naleĪy i o tym takĪe zapominaü, Īe powinno by siĊ wziąü pod uwagĊ
dáugi, wieloletni okresu czasu, w ciągu którego urządzenia takie byáyby swą
wartoĞü wykazaáy, gdyby ją istotnie posiadaáy; niemal wszystko bowiem zostaáo
juĪ wynalezione, a tylko czĊĞcią nie doczekaáo siĊ odpowiedniego zestawienia,
czĊĞcią, choü znane, nie znalazáo zastosowania.
11. Rzecz caáa najwyraĨniej by wystąpiáa, gdyby siĊ raz zobaczyáo ustrój taki15
w rzeczywistoĞci zaprowadzony. Okazaáoby siĊ bowiem, Īe nie da siĊ paĔstwa
urządziü bez podziaáu i ugrupowaĔ czy to na związki wspóábiesiadników (syssitie),
czy na grupy rodowe (fratrie) i szczepy (fyle); w ten sposób z ustawodawstwa tego
nic innego nie pozostanie jak postanowienie, Īe straĪnicy paĔstwa nie powinni
uprawiaü roli, co przecieĪ juĪ teraz zamierzają zaprowadziü u siebie LacedemoĔ-
czycy. Jak siĊ bĊdzie jednak przedstawiaáo uksztaátowanie caáego Īycia paĔstwo-
wego przy zastosowaniu zasady wspólnoĞci dóbr, co do tego i Sokrates siĊ nie
wypowiedziaá i nieáatwo przychodzi to powiedzieü. A przecieĪ wáaĞnie na masĊ
ludnoĞci paĔstwa skáada siĊ rzesza innych obywateli, których poáoĪenie nie jest

15
Jaki projektuje Sokrates w PaĔstwie Platona.
29

okreĞlone [, tak iĪ nie wiadomo], czy i u rolników winna byü wspólna wáasnoĞü,
czy teĪ kaĪdy ma posiadaü osobną, a nadto czy kobiety i dzieci mają u nich byü
wáasne, czy teĪ byü wspólne.
12. JeĞli bowiem w ten sposób wszystko ma byü wspólną wáasnoĞcią wszystkich,
to czymĪe bĊdą siĊ inni róĪniü od owych straĪników paĔstwa? Albo co za korzyĞü
bĊdą mieü z tego, Īe siĊ ich wáadzy podporządkują? Albo co ma siĊ im zrobiü, by
znosili ich wáadzĊ, jeĞli siĊ nie zastosuje do nich takiego zrĊcznego Ğrodka, jakiego
chwycili siĊ KreteĔczycy. Ci bowiem przyznali niewolnikom wszelkie inne prawa,
a tylko zabronili im dostĊpu do gimnazjów i posiadania broni. JeĞli zaĞ te stosunki
zostaną w owym paĔstwie tak urządzone, jak to ma miejsce w innych paĔstwach,
to jakĪe siĊ bĊdzie przedstawiaü ta wspólnoĞü? PrzecieĪ w jednym paĔstwie
z koniecznoĞci bĊdą dwa paĔstwa, i to wrogie sobie. Sokrates robi bowiem ze
straĪników paĔstwa raczej zaáogĊ, a z rolników, rzemieĞlników i innych mieszkaĔ-
ców —— obywatelil6.
13. Skargi jednak, procesy i wszelkie inne ujemne zjawiska w paĔstwach, na
które wskazuje, bĊdą siĊ wszystkie przejawiaü i tutaj. Powiada wprawdzie
Sokrates17, Īe obywatele dziĊki odpowiedniemu wychowaniu nie bĊdą potrzebowali
wielu praw, jak np. dotyczących policji miejskiej, spraw targowych, czy czegoĞ
podobnego, ale zapomina, Īe to wychowanie przyznaá jedynie straĪnikom paĔstwa.
Robi ponadto rolników panami wáasnoĞci, jeĪeli záoĪą pewną daninĊ, a przecieĪ
prawdopodobnie bĊdą oni o wiele bardziej trudni i butni aniĪeli gdzie indziej
heloci, penestowie 18 i niewolnicy.
14. Nic jednak [Sokrates] nie mówi, czy te urządzenia są równie koniecznym
nastĊpstwem [jego systemu], czy nie, tak jak siĊ nie wypowiada w sprawach z tym
związanych, a mianowicie, jaki ustrój winna mieü ta poĞlednia warstwa ludzi, jakie
wychowanie i jakie prawa. Nieáatwo przecieĪ znaleĨü odpowiedĨ na to pytanie, nie
jest zaĞ bynajmniej obojĊtną rzeczą dla utrzymania wspólnoty straĪników, jakie
cechy wykazują ludzie z warstwy im podlegáej. Lecz jeĞli prawodawca zaprowadzi
u nich wspólnoĞü kobiet obok wáasnoĞci prywatnej, to któĪ ma prowadziü
gospodarstwo domowe, tak jak ich mĊĪowie swe prace na roli? Ta sama trudnoĞü
wystąpi, jeĞli siĊ obok wspólnoĞci kobiet zaprowadzi równieĪ i wspólnoĞü
majątków rolników.
15. Dalej, niewáaĞciwą jest rzeczą robiü porównanie ze zwierzĊtami19 (mówiü,
Īe kobiety winny speániaü te same czynnoĞci, co i mĊĪczyĨni), bo u zwierząt nie
istnieje wcale gospodarstwo domowe. WątpliwoĞci budzi równieĪ pogląd Sokratesa
na zagadnienie powoáywania rządców, kaĪe bowiem tym samym stale sprawowaü
wáadzĊ. To zaĞ staje siĊ powodem do buntów nawet u ludzi, którzy nie wykazują
Īadnych ambicji, a cóĪ dopiero u burzliwych i wojowniczych. Oczywistą jednak

16
Platon, PaĔstwo, ks. III, rozdz. 22 (415 D i 416B).
17
Platon, tamĪe, ks. IV, rozdz. 3, i ks. V, rozdz. 12 (464 E).
18
Por. niĪej, rozdz. 6, przyp. 50 do tej ksiĊgi.
19
Zob. Platon, PaĔstwo 451D.
30

jest rzeczą, Īe musi on rządy tym samym powierzaü, bo owo „„záoto pochodzące
od boga" nie zostaáo domieszane do duszy raz tym, drugi raz tamtym, ale stale tym
samym. Wedáug niego bowiem, bóg zaraz przy urodzeniu dodaje do duszy jednym
záota, drugim srebra, a tym, którzy mają byü rzemieĞlnikami i rolnikami, spiĪu
i Īelaza20.
16. Odbiera nadto straĪnikom szczĊĞcie osobiste, a równoczeĞnie twierdzi, Īe
prawodawca powinien zapewniü szczĊĞcie caáemu paĔstwu. A przecieĪ paĔstwo
jako caáoĞü nie moĪe byü szczĊĞliwe, gdy szczĊĞcia nie bĊdą odczuwaü wszystkie
jego czĊĞci, czy teĪ ich wiĊkszoĞü, albo i pewne tylko jego czáony. Bo ze
szczĊĞciem to nie tak, jak z liczbą parzystą, która moĪe nią byü jako caáoĞü, mimo
Īe Īadna z jej czĊĞci skáadowych nie jest parzysta; natomiast gdy chodzi
o szczĊĞcie, jest to niemoĪliwe. JeĞli wiĊc straĪnicy paĔstwa nie bĊdą szczĊĞliwi,
to któĪ inny? PrzecieĪ chyba nie rzemieĞlnicy i rzesza prostych robotników. Ustrój,
o którym mówiá Sokrates21, takie tedy budzi wątpliwoĞci, a i inne jeszcze nie
mniejszej wagi.

3. Krytyka dzieáa Platona: «Prawa»

1. Podobnie mniej wiĊcej ma siĊ rzecz i z póĨniej napisanymi ksiĊgami


Praw, i dlatego wskazane jest poĞwiĊciü parĊ uwag równieĪ skreĞlonemu tam
ustrojowi. Albowiem w platoĔskim PaĔstwie roztrząsaá Sokrates tylko bardzo
niewiele zagadnieĔ, mówiąc, jak naleĪy urządziü wspólnoĞü kobiet i dzieci,
sprawy wáasnoĞci tudzieĪ podziaá obywateli na klasy. Dzieli mianowicie ogóá
mieszkaĔców na dwie grupy: rolników i wojowników, z których wyáania siĊ
trzecia, stanowiąca organ obradujący i wáadający w paĔstwie. Czy jednak rolnicy
i rzemieĞlnicy mają jakiĞ udziaá w rządach, czy teĪ wcale nie, czy i oni winni
posiadaü broĔ i ciągnąü na wojnĊ, czy nie, o tym nic Sokrates nie mówi, a tylko
sądzi, Īe kobiety powinny braü udziaá w wojnie i przechodziü takie samo
wychowanie, co i straĪnicy paĔstwa. Zresztą zaĞ wypeániá dzieáo uwagami nie
naleĪącymi do rzeczy i rozwaĪaniami na temat, jak wychowanie straĪników
paĔstwa urządziü naleĪy.
2. W ksiĊgach Praw natomiast przewaĪna czĊĞü traktuje wáaĞnie o prawach,
o ustroju zaĞ niewiele siĊ tu mówi. A chociaĪ wywody na ten ostatni temat pragnie
autor wiĊcej dostosowaü do urządzeĔ istniejących w paĔstwach, to przecieĪ
z wolna powraca znów do tamtego ustroju. Bo poza wspólnoĞcią kobiet i wáasnoĞci
wszystkie inne urządzenia w jednym i drugim zarysie ustroju zostawia te same:
tak samo mianowicie urządza wychowanie, tak samo postanawia, Īe czáonkowie
warstwy kierowniczej mają byü zwolnieni z prac sáuĪebnych i tak samo utrzymuje
postanowienie co do wspólnych biesiad, z tym tylko wyjątkiem, Īe tu opowiada

20
Platon, tamĪe, ks. V, rozdz. 21 (415 A-C).
21
Platon, tamĪe, ks. IV, rozdz. l (420 B).
31

siĊ za koniecznoĞcią wspólnych biesiad równieĪ dla kobiet22, jako teĪ, Īe tam
liczbĊ posiadających broĔ podawaá na tysiąc23, a tu na piĊü tysiĊcy24.
3. Wszystkie wywody Sokratesa wykazują wspaniaáoĞü i ozdobnoĞü stylu,
oryginalnoĞü i wnikliwoĞü myĞli, ale trudno chyba powiedzieü, Īe wszystko
sáusznie ujmują. PrzecieĪ i przy podanej ostatnio cyfrze trzeba sobie zdaü
sprawĊ z tego, Īe dla tak wielkiej iloĞci zbrojnych potrzebny byáby kraj
wielkoĞci Babilonii lub jakiĞ inny podobnie olbrzymich rozmiarów, z którego
mogáoby siĊ wyĪywiü piĊü tysiĊcy niepracujących, a nadto liczniejsze jesz-
cze rzesze ich Īon i sáuĪby. MoĪna oczywiĞcie wychodziü z dowolnych
zaáoĪeĔ, w Īadnym jednak wypadku nie naleĪy wysuwaü absurdalnych nie-
moĪliwoĞci.
4. Powiada siĊ dalej, Īe pracodawca winien stanowiü prawa mając dwie rzeczy
na wzglĊdzie: kraj i ludzi. Byáoby jednak dobrze dodaü ponadto i kraje sąsiednie,
przede wszystkim wówczas, jeĞli paĔstwo ma prowadziü Īycie w spoáecznoĞci
paĔstw, a nie w odosobnieniu. Musi on mianowicie rozporządzaü taką siáą
wojenną, która okaĪe siĊ uĪyteczną nie tylko we wáasnym kraju, ale i na zewnątrz.
Ale i wówczas, jeĞli ktoĞ nie uznaje takiego [wojowniczego] Īycia, ani w odniesieniu
do jednostki, ani w odniesieniu do paĔstwa, to i tak trzeba byü groĨnym dla
nieprzyjacióá, nie tylko gdy wtargną do kraju, ale i po ich odejĞciu.
5. Co do rozmiarów posiadáoĞci, naleĪy rozwaĪyü, czy nie moĪna by jej
okreĞliü wyraĨniej, a tym samym i jakoĞ lepiej. Powiada bowiem [Sokrates], Īe
winna ona byü taka, aby moĪna byáo Īyü z niej umiarkowanie25, co tyle znaczy,
jak gdyby ktoĞ powiedziaá, Īeby moĪna Īyü wygodnie. WyraĪenie jego jest
bardziej ogólnikowe, bo moĪna Īyü umiarkowanie, a jednak i nĊdznie. Ale lepsze
jeszcze jest okreĞlenie „„umiarkowanie, a przy tym i hojnie" [bo kaĪda z tych cech
oddzielnie bĊdzie sąsiadowaü w drugim wypadku z rozrzutnoĞcią, w pierwszym
zaĞ z ubóstwem]. W uĪytkowaniu majątku są to jedyne zalety, jako Īe w odniesieniu
do majątku nie moĪna mówiü o áagodnym lub mĊĪnym jego uĪytkowaniu, a tylko
o umiarkowanym i hojnym, czyli Īe te wáaĞnie cechy musi siĊ záączyü z wáaĞciwym
uĪytkowaniem majątku.
6. NiewáaĞciwą rzeczą jest teĪ, jeĞli siĊ przyjmuje równoĞü posiadáoĞci, a nie
przewiduje siĊ Īadnych zarządzeĔ co do liczby obywateli i zostawia siĊ swobodĊ
páodzenia dzieci bez ograniczeĔ, jak gdyby rzecz siĊ dostatecznie wyrównywaáa
skutkiem wielu wypadków bezdzietnoĞci i liczba ludnoĞci mimo wielu urodzin
utrzymywaáa siĊ w tej samej wysokoĞci, co teĪ i obecnie zdaje siĊ zachodziü
w róĪnych paĔstwach. Stosunki te nie musiaáyby siĊ jednak przedstawiaü ĞciĞle tak
samo w paĔstwach, wedáug jego pomysáu [urządzonych], co w paĔstwach, które
istnieją obecnie. Obecnie bowiem nikt nie cierpi biedy, poniewaĪ majątek podlega

22
Platon Prawa, 780 E.
23
Platon, PaĔstwo 423 A; liczba 1000 podana jest tu jednak jako minimum.
24
Prawa 737 E, 740 D, 745 B.
25
TamĪe, 737 C-D.
32

podziaáowi miĊdzy dowolną liczbĊ dzieci, tak jednak przy niepodzielnoĞci majątków
nadliczbowi, niezaleĪnie od tego, czy mniej, czy wiĊcej by ich byáo, z koniecznoĞci
nic by nie posiadali.
7. MoĪna by zatem przyjąü, Īe zamiast ograniczeĔ co do majątku, naleĪaáoby
zaprowadziü raczej ograniczenia co do rodzenia dzieci, tak Īeby ich nie páodziü
ponad pewną liczbĊ; liczbĊ tĊ naleĪaáoby okreĞliü, biorąc pod uwagĊ takie
wypadki, jak ten, Īe niektóre dzieci umrą przedwczeĞnie, a niektóre maáĪeĔstwa
okaĪą siĊ bezdzietne. JeĞli zaĞ nie poczyni siĊ Īadnych ograniczeĔ urodzin, jak to
siĊ przewaĪnie dzieje w paĔstwach, to z koniecznoĞci pociągnie to za sobą
zuboĪenie obywateli, ubóstwo zaĞ wywoáuje zaburzenia i zbrodnie. ToteĪ Fidon
z Koryntu, jeden z najstarszych prawodawców26, uwaĪaá, Īe liczba rodzin
i obywateli winna stale pozostawaü ta sama, nawet gdyby od początku wszyscy
mieli nierówne co do wielkoĞci dziaáki; natomiast w tych Prawach jest przeciwnie27.
O tym jednakowoĪ, jak zdaniem moim lepiej by byáo [te stosunki urządziü],
póĨniej trzeba bĊdzie pomówiü28.
8. Brak teĪ w owych Prawach wyjaĞnienia co do tego, jak siĊ bĊdą odróĪniaü
rządzący od rządzonych. Mówi tam29 [Sokrates], Īe jak z innej weány robi siĊ
osnowĊ, a z innej wątek, tak teĪ powinien siĊ przedstawiaü stosunek rządzących
do rządzonych. Skoro zaĞ dopuszcza, Īeby siĊ caáy majątek powiĊkszaá aĪ do
piĊciokrotnej wielkoĞci30, do dlaczegóĪ nie miaáoby to byü dozwolone do pewnego
stopnia i przy wáasnoĞci ziemskiej. PrzecieĪ i przy rozdziale gospodarstwa
powinno by siĊ uwaĪaü, aby gospodarki nie utrudniaü; kaĪdemu bowiem
przydzieliá dwa zupeánie odrĊbne gospodarstwa, a jednak trudno jest zamieszkiwaü
dwa domy31.
9. Caáa jego konstrukcja ustrojowa nie chce byü ani demokracją, ani oligarchią,
a tylko czymĞ poĞrednim miĊdzy nimi, czyli tzw. politeją, bo wáadza spoczywa tu
w rĊkach ciĊĪkozbrojnych. JeĞli wiĊc wysuwa tĊ formĊ ustroju jako najodpowied-
niejszą dla paĔstw w porównaniu z innymi, to ma zapewne sáusznoĞü, w báĊdzie
jest natomiast, jeĞli ją podaje za najlepszą z kolei po pierwszym ustroju32; w takim
razie bowiem moĪna by z áatwoĞcią postawiü wyĪej ustrój LakoĔczyków albo
i inny, jeszcze wiĊcej arystokratyczny.

26
Prawodawca Fidon (Pheidon) z Koryntu jest postacią skądinąd zupeánie nieznaną; z tego,
co tu mówi Arystoteles, naleĪaáoby czas jego dziaáalnoĞci odnieĞü do VIII w. p.n.e.
27
Arytoteles nie jest tu zupeánie Ğcisáy, bo wedáug Platona (Prawa 740 D - E) miaáoby byü
5040 obywateli i tyleĪ obywatelek, którzy powinni by mieü po jednym synu i córce; nadliczbowe
dzieci mieliby oddaü do adopcji tym, którzy by siĊ okazali bezdzietnymi.
28
Por. niĪej, ks. VII, rozdz. 14, gdzie autor zaleca spĊdzanie páodu jako Ğrodek przeciwko
nadmiernemu zwiĊkszaniu siĊ liczby ludnoĞci.
29
Prawa 734 E.
30
TamĪe, 744 E.
31
TamĪe, 745 E, 775 E. Jedno gospodarstwo miaáo siĊ znajdowaü na pograniczu, a drugie
pod miastem, przy czym pierwszym miaá siĊ zajmowaü syn-spadkobierca; por. niĪej, ks. VII,
rozdz. 9.
32
Tj. ustroju przedstawionym w PaĔstwie.
33

10. Twierdzą niektórzy, Īe najlepszy jest ustrój mieszany z czĊĞci wszystkich


ustrojów i dlatego wáaĞnie chwalą ustrój LacedemoĔczyków. Powiadają bowiem,
Īe skáada siĊ on z oligarchii, monarchii i demokracji, przy czym królestwo
nazywają monarchią, wáadzĊ czáonków rady (gerontów) oligarchią, a demokracji
dopatrują siĊ w urzĊdzie eforów, poniewaĪ ci są wybierani z ludu. Inni przeciwnie,
uwaĪają eforat za tyraniĊ, a demokracjĊ widzą we wspólnych biesiadach (syssitiach)
i innych urządzeniach codziennego Īycia.
11. W tych Prawach natomiast powiedziano, Īe najlepszy ustrój powinien siĊ
skáadaü z demokracji i tyranii33, których albo w ogóle nie moĪna uwaĪaü za ustroje,
albo chyba za najgorsze ze wszystkich. Sáusznie wiĊc postĊpują ci, którzy opowiadają
siĊ za mieszaniną róĪnych ustrojów, bo ustrój záoĪony z liczniejszych czĊĞci jest
lepszy. Poza tym ustrój ów najwidoczniej nie zawiera wcale cech monarchicznych,
a tylko oligarchiczne i demokratyczne, przy czym skáania siĊ wiĊcej ku oligarchii.
Okazuje siĊ to ze sposobu ustanowienia urzĊdników. To bowiem, Īe siĊ ich losuje
spoĞród wybranych w gáosowaniu34, jest cechą wspólną demokracji i oligarchii,
natomiast ciąĪący na zamoĪniejszych przymus uczestniczenia w zgromadzeniach
ludowych, wybierania urzĊdników i peánienia innych czynnoĞci paĔstwowych,
podczas gdy inni obywatele są od tego zwolnieni35, znamionuje oligarchiĊ, podobnie
jak dąĪenie do tego, aby wiĊksza czĊĞü urzĊdników pochodziáa z warstwy zamoĪnych,
a najwyĪsze godnoĞci byáy obsadzane przez ludzi z najwyĪszych klas majątkowych.
12. RównieĪ wybór rady opiera siĊ na zasadach oligarchicznych36. Wszyscy
bowiem muszą wybieraü, ale wybieraü muszą najpierw ludzi z pierwszej klasy
majątkowej, nastĊpnie znów równą liczbĊ ludzi z drugiej i z kolei z trzeciej [i
czwartej]37 klasy, tylko Īe w tym wypadku nie wszyscy ludzie z trzeciej i czwartej
klasy musieli braü udziaá w wyborach; przy wyborach czáonków rady z czwartej
klasy musieli braü udziaá tylko obywatele z pierwszej i drugiej klasy. NastĊpnie
—— powiada —— naleĪy spoĞród tychĪe powoáaü ostatecznie czáonków rady, i to
równą liczbĊ z kaĪdej klasy. W ten sposób wyborcy z najwyĪszych klas
majątkowych, a wiĊc i bardziej wartoĞciowi, bĊdą stanowiü wiĊkszoĞü, poniewaĪ
niektórzy z ludu wobec braku przymusu nie wezmą udziaáu w wyborach.
13. Okazuje siĊ wiĊc z tego, Īe ustrój taki nie moĪe siĊ skáadaü z demokracji
i monarchii, a to samo okaĪe siĊ i z póĨniejszych wywodów, gdy przyjdzie kolej
na omawianie takiego ustroju. RównieĪ sposób wyboru urzĊdników przez wybie-
ranie spoĞród wybranych ma swe niebezpieczne strony. JeĞli bowiem ludzie
z pewnej grupy, choüby niewielkiej liczebnie, zechcą siĊ porozumieü ze sobą, to
wybory zawsze wypadną wedle ich woli.
Tak wiĊc przedstawiają siĊ uwagi co do ustroju w Prawach.

11
Prawa 710 E.
14
TamĪe, 756, 763, 765.
35
TamĪe, ks. VI, 764 A, 765 C, 756 B - E.
16
TamĪe, ks. VI 756 B.
17
[i czwartej] jest uzupeánieniem Bornemanna, niezbĊdnym, jak z dalszego tekstu wynika.
34

4. Krytyka ustroju Faleasa

1. Są jednak jeszcze i inne pomysáy ustrojów, jedne pochodzące od zwykáych


ludzi, inne od filozofów i mĊĪów stanu, które przecieĪ wszystkie bliĪsze są
istniejących ustrojów regulujących obecnie Īycie paĔstwowe aniĪeli oba poprzednie.
Nikt inny bowiem nie wprowadziá owych nowoĞci co do wspólnego posiadania
dzieci i Īon ani teĪ co do wspólnych biesiad kobiet, lecz wszyscy raczej wychodzą
od rzeczy koniecznych.
Niektórzy mianowicie uwaĪają za rzecz najwaĪniejszą dobre urządzenie
stosunków wáasnoĞci, bo o nią —— powiadają —— wybuchają wszelkie zamieszki.
Dlatego Faleas z Chalcedonu38 pierwszy wystąpiá z pomysáem, Īe posiadáoĞci
obywateli powinny byü równe.
2. Przeprowadzenie tego w miastach nowo zakáadanych uwaĪaá za rzecz
nietrudną; wiĊcej káopotu byáoby w miastach juĪ istniejących, niemniej jednak
wyrównanie byáoby wedáug niego moĪliwe w bardzo szybkim czasie, jeĞliby
bogaci dawali córkom posag, ale by go nie brali, biedni zaĞ nie dawaliby, lecz
brali. Platon natomiast, pisząc swoje Prawa uwaĪaá, Īe naleĪy tu pozostawiü do
pewnego stopnia swobodĊ, z tym jednak, Īe nikomu z obywateli nie byáoby wolno
posiadaü wiĊcej aniĪeli piĊciokrotnoĞü najmniejszej posiadáoĞci, jak to juĪ
poprzednio wspomniaáem39.
3. Ci, którzy takie prawa stanowią, nie powinni by takĪe i o tym zapominaü,
jak to dzieje siĊ obecnie, Īe skoro siĊ oznacza rozmiary majątku, to trzeba
oznaczyü i liczbĊ dzieci. Bo jeĪeli liczba dzieci jest za duĪa w stosunku do
wielkoĞci majątku, to wyáoni siĊ koniecznoĞü zniesienia prawa, a niezaleĪnie od
tego zniesienia jest rzeczą niepoĪądaną, by z bogatych powstawaáo wielu biedaków;
trudno bowiem przeszkodziü, by tacy ludzie nie byli siewcami niepokojów.
4. ĩe zatem równoĞü majątkowa ma pewne znaczenie dla wspólnoty paĔstwowej,
to rozumieli, jak siĊ zdaje, takĪe i niektórzy z dawnych prawodawców, jak np.
Solon, który ustanowiá prawo, istniejące i u innych, nie pozwalające nabywaü
ziemi w dowolnej iloĞci. Podobnie znów prawa zabraniają sprzedawaü majątek; tak
np. w Lokrach40 jest prawo zabraniające sprzedaĪy, jeĞli siĊ kto nie wykaĪe
oczywistym nieszczĊĞciem, jakie go spotkaáo, lub inne prawo nakazujące utrzymanie
prastarych dziaáek rolnych. (Zniesienie tego prawa w Leukas41 spowodowaáo
przeksztaácenie ustroju w duchu nadmiernie demokratycznym; nie zdoáano juĪ
bowiem utrzymaü zasady dostĊpu do urzĊdów wedáug okreĞlonego cenzusu
majątkowego.)

38
Faleas z Chalcedonu jest skądinąd zupeánie nieznany. Z tego, co Arystoteles o nim mówi, zdaje
siĊ wynikaü, Īe byá starszy od Platona, a moĪe i od Hippodamosa.
39
Por. wyĪej, 1265 b.
40
Arystoteles ma zapewne na myĞli Lokry Epizefiryjskie (Epizephyrii) w poáudniowej Italii, a nie
plemiĊ Lokrów w Ğrodkowej Grecji.
41
L e u k a s —— wyspa i miasto u wybrzeĪy Akarnanii.
35

5. MoĪe nawet istnieü równoĞü majątków, a jednak bĊdą one albo za wielkie,
tak Īe [wáaĞciciele] w gnuĞnoĞü popadną, albo zbyt maáe, tak Īe w nĊdzy Īyü bĊdą.
Jasną zatem jest rzeczą, Īe prawodawca nie moĪe poprzestaü na ustanowieniu
równoĞci majątków, ale musi teĪ wziąü pod uwagĊ Ğrednią ich miarĊ. I w takim
razie jednak, jeĞliby ktoĞ wszystkim Ğredni majątek wyznaczyá, nic siĊ nie
osiągnie, naleĪy bowiem raczej wyrównywaü namiĊtnoĞci aniĪeli majątki, a to nie
jest moĪliwe, jeĞli wychowanie obywateli przez prawa nie stanie na odpowiednio
wysokim poziomie.
6. MoĪe jednak mógáby na to powiedzieü Faleas, Īe to wáaĞnie i on sam mówi;
co do dwóch rzeczy mianowicie winna, jego zdaniem, panowaü równoĞü w paĔs-
twach: co do majątku i co do wychowania. Trzeba jednak powiedzieü, jakie to
bĊdzie wychowanie, bo Īaden z tego poĪytek, jeĞli siĊ powie, Īe ma byü ono jedno
i to samo. Bo moĪe byü wychowanie i jedno, i to samo, a przecieĪ tego rodzaju,
Īe budziü bĊdzie nadmierną ĪądzĊ czy to bogactw, czy zaszczytów, czy teĪ razem
jednych i drugich.
7. A przy tym ludzie wszczynają zamieszki z powodu nie tylko nierównoĞci
majątku, ale i godnoĞci, przy czym jednak w jednym i drugim wypadku bieg
rzeczy bywa wrĊcz przeciwny. Táum bowiem burzy siĊ z powodu nierównoĞci
majątku, a moĪni z powodu godnoĞci, jeĞli są one równo dla wszystkich dostĊpne;
stąd i tu skarga:
Równej czci zaĪywają, czy tchórz to, czy czáowiek waleczny42.
Ludzie popeániają jednak niegodziwoĞci nie tylko z braku rzeczy koniecznych
—— lekarstwo na to widzi [Faleas] w równoĞci majątku, sądząc, Īe w takim razie
nikt z powodu zimna czy gáodu nie pójdzie kraĞü czy grabiü —— ale takĪe i dlatego,
aby uĪywaü Īycia i nie zamĊczaü siĊ w poĪądaniu. Bo jeĞli ich poĪądanie wychodzi
poza rzeczy niezbĊdne, to dla zaspokojenia go popeániaü bĊdą niegodziwoĞci, i to
nie tylko dlatego, lecz takĪe43, by zaĪywaü beztroskich rozkoszy.
8. JakieĪ są Ğrodki zaradcze w tych trzech wypadkach? Dla jednych bĊdzie to
niewielka posiadáoĞü i pracowitoĞü, dla drugich umiarkowanie, inni wreszcie, jeĞli
zechcą w swej duszy szukaü radoĞci, nie znajdą w niczym lepszego oparcia jak
w filozofii; inne bowiem moĪliwoĞci uĪywania wymagają wspóádziaáania ludzi.
NajwiĊkszych przecieĪ niegodziwoĞci dopuszczają siĊ ludzie z nadmiernej Īądzy
uĪywania, a nie z braku rzeczy koniecznych. Tak np. nikt nie siĊga po wáadzĊ
tyrana dlatego, by nie marznąü; stąd i chwaáa wielka czeka nie tego, co zabija
záodzieja, ale tego, co [usunie] tyrana. ToteĪ ta forma ustroju, jaką Faleas
przedstawia, moĪe zaradziü drobnym tylko niesprawiedliwoĞciom.
9. Ponadto przewaĪna czĊĞü jego pomysáów ma na celu takie urządzenie
stosunków, w których obywatele sami rządziliby siĊ dobrze; a przecieĪ trzeba

42
Iliada IX 319.
43
Tekst tu niepewny. Bernays, za nim inni, proponowaá skreĞlenie sáów ĮȞ ȑʌȚșȣµȠǸİȞ jako nie
dających sensu, i tak teĪ táumaczĊ. Inni próbują róĪnie tekst poprawiaü w sposób doĞü dowolny.
36

uwzglĊdniü równieĪ i stosunek do sąsiadów oraz wszystkich paĔstw obcych. [Przy


urządzaniu ustroju] trzeba wiĊc koniecznie wziąü pod uwagĊ i wzgląd na siáĊ
wojenną, co do której ów wcale siĊ nie wypowiedziaá. To samo dotyczy sprawy
wáasnoĞci. Muszą mianowicie istnieü odpowiednie Ğrodki nie tylko ze wzglĊdu na
potrzeby wewnĊtrznej polityki, ale i ze wzglĊdu na niebezpieczeĔstwo zewnĊtrzne.
ToteĪ nie powinno byü tak wiele bogactwa, Īeby budziáo poĪądliwoĞü u silniejszych
sąsiadów, przed których napaĞcią nie zdoáaliby siĊ obroniü posiadający, ani teĪ tak
maáo, Īeby nie potrafili sprostaü w wojnie nawet z równymi i podobnymi
przeciwnikami.
10. OtóĪ Faleas nie podaá Īadnych postanowieĔ w tym wzglĊdzie, a przecieĪ
nie powinno siĊ o tym zapominaü, Īe wielkoĞü majątku nie jest dla paĔstwa rzeczą
obojĊtną. Najlepszą miarą w tym wzglĊdzie byáaby moĪe taka, przy której nie
opáaciáoby siĊ silniejszym sąsiadom podejmowaü wojny w oczekiwaniu zysków,
gdyĪ tyle by tylko osiągnĊli, ile by mieli i bez zdobycia takiej posiadáoĞci. Tak
byáo wówczas, kiedy to Eubulos Autofradatesowi, przystĊpującemu do oblĊĪenia
miasta Atarneus, radziá rozwaĪyü, ile czasu zabierze mu zdobycie tej miejscowoĞci,
i policzyü koszta za ten czas, oĞwiadczając zarazem gotowoĞü opróĪnienia zaraz
Atarneus za mniejszą sumĊ. Sáowa te sprawiáy, Īe Autofradates rozmyĞliá siĊ
i oblĊĪenia zaniechaá44.
11. Fakt równoĞci majątku u obywateli przedstawia niewątpliwie pewne
korzyĞci przez to, Īe nie są oni tak skáonni do zamieszek wewnĊtrznych, ale,
prawdĊ powiedziawszy, są one wcale niewielkie. Ludzie wybitniejsi mogą siĊ
bowiem oburzaü, Īe równoĞü taka jest poniĪej ich godnoĞci, stąd teĪ czĊsto, jak
pokazuje doĞwiadczenie, zrywają siĊ do powstaĔ i zaburzeĔ. NiezaleĪnie od tego,
ludzie w swej nikczemnoĞci są nie do nasycenia, toteĪ początkowo wystarczają im
tylko dwuobolowe zasiáki45, a gdy te juĪ wejdą w zwyczaj, coraz to wiĊcej Īądają,
aĪ wreszcie miary nie znają. Brak miary jest bowiem cechą przyrodzoną Īądzy,
w której zaspokojeniu streszcza siĊ Īycie wielu ludzi.
12. Zamiast myĞleü o zrównaniu wáasnoĞci, naleĪaáoby raczej zacząü zabez-
pieczenie spokoju od takiego urobienia ludzi, Īeby szlachetni z natury nie chcieli
górowaü nad innymi, a marni nie mogli; osiąga siĊ to wówczas, jeĞli ci ostatni są
mniej liczni i nie dzieje siĊ im krzywda. Ale nawet sprawy równoĞci mienia nie
ująá [Faleas] wáaĞciwie. Wprowadza bowiem tylko równoĞü wáasnoĞci ziemskiej,
a przecieĪ bogactwo opiera siĊ teĪ na niewolnikach, bydle i pieniądzach, tudzieĪ
na wielkim zasobie tzw. ruchomoĞci. Trzeba wiĊc dąĪyü do tego, Īeby albo

44
Eubulos, tyran miasta Atarneus w Myzji w pierwszej poáowie IV w. p.n.e., wyáamaá siĊ spod
zwierzchnictwa perskiego, wskutek czego znalazá siĊ w konflikcie z satrapą Lydii, Autofradatesem,
NastĊpcą Eubulosa na stanowisku tyrana w Atarneus byá Hermias, z którego krewną oĪeniá siĊ
Arystoteles w czasie kilkuletniego pobytu w Atarneus po 347 r. p.n.e.
45
Dwuobolowe zasiáki, czyli tzw. diobelia, byáy zapomogą paĔstwową, którą páacono ubogim
obywatelom ateĔskim w ostatnim okresie wojny peloponeskiej, kiedy ludnoĞü, po obsadzeniu Dekelei
przez Spartan, musiaáa szukaü schronienia w Atenach i czĊsto byáa pozbawiona Ğrodków do Īycia. Por.
Ustrój polit. Aten, 28, § 3.
37

wyrównaü posiadanie takĪe i wszystkich tych rzeczy, albo wprowadziü jakąĞ


Ğrednią miarĊ, albo teĪ wszystkiego poniechaü.
13. Okazuje siĊ teĪ z jego prawodawstwa, Īe ma on na wzglĊdzie urządzenie
drobnego paĔstwa, skoro rzemieĞlnicy nie mają stanowiü jakiejĞ czĊĞci skáadowej
obywateli, lecz bĊdą niewolnikami paĔstwa. JeĞli jednak ci, którzy dla ogóáu
wykonują pracĊ rzemieĞlniczą, mogą byü rzemieĞlnikami paĔstwowymi, to
naleĪaáoby to zrobiü w ten sposób, jaki jest zastosowany w Epidamnos 46, lub teĪ
tak, jak to kiedyĞ chciaá urządziü w Atenach Diofantos 47.
Z uwag powyĪszych dostatecznie zatem moĪna osądziü, o ile Faleas w swoim
zarysie ustroju ująá rzecz trafnie albo teĪ nietrafnie.

5. Krytyka ustroju Hippodamosa

1. Syn Euryfonta z Miletu Hippodamos48, który wynalazá sztukĊ planowania


miast i Pireus równymi ulicami poprzecinaá, byá czáowiekiem, który w caáym
swym sposobie Īycia, próĪnoĞcią powodowany, uprawiaá przesadĊ tak dalece, Īe
robiá doĞü powszechnie wraĪenie nadmiernie dbaáego o swoją powierzchownoĞü ze
wzglĊdu na bujne, zbytkownie trefione wáosy, jak i przez to, Īe nie tylko w zimie,
ale i letnią porą nosiá prostą wprawdzie, lecz ciepáą szatĊ. OtóĪ czáowiek ten, który
chciaá ponadto uchodziü za znawcĊ wszelkich tajemnic natury, byá teĪ pierwszym,
który nie bĊdąc czynnym mĊĪem stanu, pokusiá siĊ o to, by coĞ powiedzieü
o najlepszym ustroju.
2. Przyjmowaá on dla swego paĔstwa liczbĊ 10 000 obywateli, podzielonych
na trzy grupy: jedną z nich mianowicie stanowili —— wedáug niego —— rzemieĞlnicy,
drugą rolnicy, trzecią uzbrojeni wojownicy. Na trzy czĊĞci równieĪ podzieliá kraj,
tak Īe czĊĞü jedna przeznaczona zostaáa na cele kultu, druga na cele paĔstwowe,
trzecia zaĞ na wáasnoĞü prywatną, przy czym z dochodów pierwszej, zwanej
ĞwiĊtą, pokrywaü naleĪaáoby zwykáe wydatki związane z kultem bogów, z drugiej
—— stanowiącej wspólną wáasnoĞü —— utrzymanie wojowników, trzecia zaĞ —— na
wáasnoĞü prywatną przeznaczona —— przypadaáaby rolnikom. Przyjmowaá takĪe
trzy tylko rodzaje praw [twierdząc, Īe są trzy] rodzaje spraw, o które toczą siĊ
procesy: obraza czci, poszkodowanie i zabójstwo.
3. Ustanowiá teĪ jedyny sąd najwyĪszy, do którego powinno siĊ kierowaü
wszelkie sprawy uchodzące za niedobrze rozstrzygniĊte: wchodziü miaáa do niego
pewna iloĞü wybranych starców. Wyroki w sądach nie powinny, jego zdaniem,
zapadaü przez zwykáe oddanie gáosów, lecz kaĪdy z sĊdziów winien mieü

46
E p i d a m n o s —— póĨniej Dyrrachium, kolonia koryncka na wybrzeĪu Ilirii. O jakie stosunki
tu chodzi, nie wiadomo.
47
Znany jest Diofantos —— archont ateĔski w 395 r. p.n.e. Czy wspomniany tu Diofantos jest z nim
identyczny, nie wiadomo, tak samo nieznane jest skądinąd wspomniane tu prawo.
48
GáoĞny architekt z czasów Peryklesa; por., o nim równieĪ ks. VII, rozdz. 10, § 4.
38

tabliczkĊ, na której wypisywaáby swe orzeczenie, jeĞliby siĊ opowiadaá bezwzglĊdnie


za skazaniem, a którą zostawiaáby pustą, jeĞliby siĊ stanowczo oĞwiadczaá za
uwolnieniem; jeĞliby zaĞ miaá jakieĞ zastrzeĪenie co do jednego lub drugiego
[orzeczenia], musiaáby to dokáadnie podaü.
Stosowane bowiem obecnie postĊpowanie uwaĪaá za niedobre, poniewaĪ
zmusza ono sĊdziów do dziaáania wbrew przysiĊdze, skoro mają wyrokowaü tylko
„„tak" lub „„nie".
4. Proponowaá dalej prawo, zgodnie z którym ci, którzy wynaleĨli coĞ
poĪytecznego dla paĔstwa, otrzymywaliby odznaczenie, a dzieci tych, którzy
zginĊli na wojnie, wychowywane by byáy na koszt paĔstwa, jak gdyby prawa
takiego jeszcze nigdzie nie byáo. A przecieĪ prawo takie istnieje obecnie tak
w Atenach, jak i w innych paĔstwach.
UrzĊdnicy mieliby byü wybieram wszyscy przez lud, przy czym przez lud
rozumiaá owe trzy grupy obywateli. Wybrani mieliby powierzoną troskĊ o wszelkie
sprawy publiczne, jako teĪ sprawy cudzoziemców i sierot. Tak siĊ tedy przedstawiają
najwaĪniejsze urządzenia, stanowiące przewaĪną czĊĞü ustroju Hippodamosa.
5. MoĪna by tu jednak podnieĞü wątpliwoĞci przede wszystkim co do podziaáu
ogóáu obywateli. Bo i rzemieĞlnicy, i rolnicy, i wojownicy wszyscy na równi mają
peániĊ praw obywatelskich, chociaĪ rolnicy nie posiadają broni, a rzemieĞlnicy nie
mają ni ziemi, ni broni, tak Īe niemal schodzą do roli niewolników tych, co broĔ
posiadają. OtóĪ niemoĪliwą jest rzeczą, aby mieli równy dostĊp do wszystkich
godnoĞci, skoro stanowiska wodzów i stróĪów paĔstwa, i w ogóle najwaĪniejsze
urzĊdy z koniecznoĞci przypadają wojownikom. JeĞli zaĞ inni nie bĊdą mieli
równego udziaáu w sprawach paĔstwowych, to jakĪeĪ bĊdą mogli Īyczliwie
odnosiü siĊ do istniejącego ustroju?
6. Ale grupa posiadających broĔ powinna by byü równieĪ silniejsza od obu
pozostaáych, to zaĞ nieáatwo osiągnąü, jeĞli nie bĊdzie ona liczna. JeĪeli zaĞ taka
bĊdzie, to po co mają inni braü udziaá w zarządzie paĔstwa i posiadaü uprawnienie
do ustanawiania wáadz? A dalej, rolnicy! Na cóĪ [w ustroju, jaki Hippodamos
projektuje] są oni paĔstwu potrzebni? Bo rzemieĞlnicy byü muszą (kaĪde przecieĪ
paĔstwo ich potrzebuje) i mogą siĊ utrzymaü ze swego rzemiosáa, jak i w innych
paĔstwach; rolnicy natomiast zapewne sáusznie stanowiliby pewną czĊĞü paĔstwa,
gdyby zadaniem ich byáo dostarczaü ĪywnoĞci wojownikom, w tym wypadku
jednak posiadają oni ziemiĊ na wáasnoĞü i uprawiają ją tylko na wáasny uĪytek.
7. JeĪeli zaĞ wojownicy sami bĊdą uprawiaü ziemiĊ paĔstwową, przeznaczoną
na ich utrzymanie, to nie bĊdą siĊ niczym róĪniü od grupy rolników, czego przecieĪ
domaga siĊ prawodawca. JeĞli jednak uprawą mają siĊ zająü inni ludzie aniĪeli
rolnicy, gospodarujący na swoim, i wojownicy, to bĊdzie to czwarta grupa
w paĔstwie, nie mająca Īadnych praw politycznych, a wiĊc pozostająca wáaĞciwie
poza paĔstwem. Ale nawet jeĞli przyjąü, Īe zleci siĊ tym samym ludziom uprawĊ
roli wáasnej i paĔstwowej, to, po pierwsze, iloĞü plonów, z których kaĪdy
pracownik uprawiający rolĊ bĊdzie utrzymywaá dwa domy, okaĪe siĊ niewystar-
czająca, a po wtóre, wyáoni siĊ pytanie, dlaczego nie przydzieliü im od razu caáej
39

ziemi i dziaáek, by i sami mieli zapewnione utrzymanie, i dostarczali go


wojownikom.
8. Wszystko to powoduje tedy wiele trudnoĞci. ZastrzeĪenie budzi jednak takĪe
prawo o wyrokach sądowych, domagające siĊ, aby sĊdzia czyniá pewne rozróĪnienia,
mimo Īe skarga jest jasno ujĊta, i robiá siĊ rozjemcą z sĊdziego. Jest to wprawdzie
dopuszczalne w sądzie rozjemczym nawet przy wiĊkszej liczbie rozjemców
(porozumiewają siĊ bowiem miĊdzy sobą co do rozstrzygniĊcia), ale niemoĪliwe
w trybunale sądowym; toteĪ wrĊcz przeciwnie, przewaĪna czĊĞü prawodawców
wydaje zarządzenia przeciwko temu, by siĊ sĊdziowie ze sobą porozumiewali.
9. A potem, czyĪ nie bĊdzie zamieszania przy wyrokach, kiedy sĊdzia orzeknie,
Īe ktoĞ jest dáuĪen, ale nie tyle, ile podaje oskarĪyciel. Ten bowiem zaĪąda np. 20
min, a sĊdzia przysądzi mu min 10, lub teĪ jeden wiĊcej, drugi mniej, inny jeszcze
5, a ten 4, i oczywiĞcie w ten sposób bĊdą dalej dzieliü; jedni przysądzą
oskarĪycielowi wszystko, drudzy nic. JakĪeĪ wiĊc odbywaü siĊ bĊdzie liczenie
gáosów? A nadto nikt nie zmusza do dziaáania wbrew przysiĊdze sĊdziego, który
w dobrej wierze odsądza lub przysądza pewną sumĊ sprawiedliwie, jeĞli tylko
skarga jasno jest ujĊta. JeĞli bowiem sĊdzia odrzuca Īądanie, to wyrok jego nie
znaczy, Īe pozwany nic nie jest winien, a tylko, Īe nie winien 20 min. Natomiast
wbrew przysiĊdze postĊpuje ten, kto by przysądziá Īądaną sumĊ, mimo iĪ nie
podziela zdania, jakoby oskarĪony byá winien 20 min.
10. Co siĊ zaĞ tyczy odznaczeĔ, jakie naleĪaáoby przyznawaü tym, którzy
wynaleĨli coĞ korzystnego dla paĔstwa, to nie jest rzeczą bezpieczną wydawaü
osobne prawo w tym wzglĊdzie, a tylko przyjemnie o tym sáuchaü; prawo
prowadziáoby bowiem do oszczerstw, a w pewnych okolicznoĞciach i wstrząĞnieĔ
ustroju. Zbiega siĊ jednak ta sprawa z innym zagadnieniem i dalszym rozwaĪaniem;
niektórzy mianowicie wyraĪają wątpliwoĞü, czy to szkodliwe, czy teĪ poĪyteczne
dla paĔstwa, zmieniaü odziedziczone po ojcach prawa, jeĞli siĊ jakieĞ inne, lepsze
nasunie. Dlatego nieáatwo przychodzi zgodziü siĊ bez zastrzeĪeĔ ze wspomnianym
wnioskiem [Hippodamosa], jeĞli zmiana [praw] nie przynosi korzyĞci. A moĪe siĊ
zdarzyü, Īe ktoĞ, niby w interesie dobra ogóáu, zaproponuje zniesienie pewnych
praw albo ustroju.
11. Skoro zaĞ raz o tym wspomnieliĞmy, to lepiej to jeszcze nieco bliĪej
roztrząsnąü. Sprawa budzi, jak powiedziaáem, wątpliwoĞci, i mogáoby siĊ zdawaü, Īe
lepiej jest, jeĞli siĊ zmienia [prawa], W innych dziedzinach przynajmniej zmiany
daáy korzystny wynik, tak np. w sztuce lekarskiej, gdy wprowadzono nowoĞci do
tradycyjnych praktyk, i w gimnastyce, i we wszystkich w ogóle sztukach
i umiejĊtnoĞciach; Īe zaĞ za jedną z nich naleĪy uznaü politykĊ, wiĊc oczywistą jest
rzeczą, Īe i z nią musi byü podobnie. Dowodem tego —— mógáby ktoĞ powiedzieü
—— są same fakty: stare prawa są bowiem zbyt prymitywne i barbarzyĔskie, a nawet
Hellenowie niegdyĞ chodzili stale uzbrojeni i kupowali Īony jedni od drugich.
12. Co siĊ jeszcze gdzieĞ ze starych praw utrzymaáo, jest caákiem niedorzeczne;
tak np. w Kyme istnieje prawo o zabójstwie, które powiada, Īe jeĞli skarĪący
o zabójstwo przedstawi pewną iloĞü Ğwiadków spoĞród swoich krewnych, to
40

oskarĪony ma uchodziü za winnego mordu. W ogóle zresztą wszyscy ludzie oglądają


siĊ nie za tym, co tradycją przekazane, ale co dobre. Prawdopodobnie teĪ i pierwsi
ludzie, czy z ziemi powstali, czy ocaleli z jakiegoĞ straszliwego zniszczenia, byli tacy
jak dzisiejsi, zwyczajni i niezbyt rozumni —— w tym znaczeniu wáaĞnie mówi siĊ
o ludziach z ziemi zrodzonych —— tak Īe niewáaĞciwą rzeczą byáoby trwaü przy ich
poglądach. Lepiej ponadto nie zostawiaü bez zmiany nawet i praw pisanych. Bo jak
w innych sztukach, tak i w ustroju paĔstwowym niemoĪliwą jest rzeczą ĞciĞle wyraziü
wszystko w piĞmie; spisywane zasady muszą byü bowiem ujmowane ogólnie,
natomiast praktyka Īyciowa wyraĪa siĊ w jednostkowych zjawiskach. Okazuje siĊ
wiĊc z tego, Īe pewne prawa w pewnych wypadkach winny ulegaü zmianom.
13. JeĞli siĊ jednak spojrzy na rzecz z innej strony, to bĊdzie tu ——jak siĊ zdaje
—— wskazana wielka ostroĪnoĞü. JeĞli bowiem osiągniĊta przez zmianĊ poprawa
bĊdzie nieznaczna, to wobec szkody, jaką grozi przyzwyczajenie obywateli do
lekkomyĞlnego znoszenia praw, powinno by siĊ oczywiĞcie pozostawiü bez zmiany
pewne uchybienia i prawodawców, i rządzących; bo ten, co zmianĊ przeprowadzi,
nie przyniesie tyle korzyĞci, ile spowoduje szkody przez przyzwyczajenie obywateli
do nieposáuszeĔstwa wobec wáadz.
14. BáĊdne jest tu porównanie ze sztukami, bo zmiana w sztuce a [zmiana]
w prawie to wcale nie to samo. Prawo zdobywa sobie bowiem siáĊ, która stanowi
o posáuchu dla niego, jedynie przez przyzwyczajenie, do tego zaĞ nie dochodzi siĊ
inaczej jak w dáuĪszym okresie czasu. ToteĪ jeĞli istniejące prawa z áatwoĞcią
wymienia siĊ na inne, nowe, to osáabia siĊ tylko moc prawa. A wreszcie, jeĞli siĊ
juĪ musi zmianĊ wprowadziü, [to siĊ nasuwa pytanie,] czy ma ona objąü wszystkie
prawa i w kaĪdym ustroju, czy teĪ nie; czy ma ją przeprowadziü ktokolwiek, czy
teĪ pewne wyznaczone osoby; bo to jest wielka róĪnica. Dlatego zaniechajmy
obecnie tego rozwaĪania, bo bĊdzie ono na miejscu przy innej sposobnoĞci49.

6. Ustrój LacedemoĔczyków

1. W ustroju LacedemoĔczyków i KreteĔczyków, a wáaĞciwie takĪe i w innych,


dwie rzeczy są do zbadania: po pierwsze, czy istniejące tam prawa są wáaĞciwie
czy niewáaĞciwie ujĊte ze wzglĊdu na wymagania najlepszego ustroju, a po wtóre,
czy w nich nie ma czegoĞ przeciwnego zaáoĪeniu i formie istniejącego u nich ustroju.
2. Jest uznaną prawdą, Īe w paĔstwie, które ma mieü dobry ustrój, obywatele
muszą byü wolni od pracy dla zaspokojenia potrzeb koniecznych; w jaki to sposób
osiągnąü, nieáatwo jednak okreĞliü. Poddani bowiem Tesalów, tzw. penestowie50,
czĊsto przeciw nim bunty podnosili, podobnie jak i przeciw LakoĔczykom heloci;
przecieĪ ci nieustannie czyhają niejako, aby wyzyskaü nieszczĊĞcia [swych panów].

49
W Polityce juĪ jednak Arystoteles do tych zagadnieĔ nie wraca.
50
Byáa to warstwa poddanych cháopów, prawdopodobnie potomków pierwotnej ludnoĞci kraju,
podbitego przez wkraczające tu plemiĊ Tesalów —— odpowiednik helotów w Lakonii.
41

3. Natomiast u KreteĔczyków nigdy nic takiego siĊ nie wydarzyáo. Pochodzi


to zapewne stąd, Īe Īadne z miast sąsiadujących, mimo iĪ toczą ze sobą wojny,
nie áączy siĊ z powstaĔcami; byáoby to bowiem przeciwne ich interesom, poniewaĪ
równieĪ mają poddanych. Natomiast wszyscy sąsiedzi LakoĔczyków, Argejczycy,
MeseĔczycy i Arkadyjczycy byli ich wrogami. Podobnie byáo i z Tesalami,
przeciw którym powstawali początkowo ich poddani, korzystając z tego, Īe ci
prowadzili jeszcze wojny z sąsiadami, Achajami, Perrajbami i Magnetami51.
4. JeĞliby tu juĪ o nic innego nie chodziáo, to przecieĪ zagadnienie traktowania
tych ludzi i sposobu, w jaki by do nich odnosiü siĊ naleĪaáo, wydaje siĊ trudne [do
rozwiązania]. Bo jeĞli siĊ im pofolguje, to stają siĊ zuchwali i domagają siĊ
równych praw z panami, jeĞli zaĞ skaĪe siĊ ich na Īycie w ciĊĪkim ucisku, knują
zamachy i paáają nienawiĞcią. Jasną tedy jest rzeczą, Īe ci, którzy siĊ spotykają
z trudnoĞciami ze strony helotów, nie znajdują najlepszego sposobu ich traktowania.
5. TakĪe i zostawienie nadmiernej swobody kobietom jest szkodliwe zarówno dla
wybranego ustroju, jak i dla dobra paĔstwa. Bo jak mąĪ i Īona stanowią dwie czĊĞci
domu, tak i paĔstwo rozpada siĊ, jak oczywiĞcie naleĪy przyjąü, na dwie mniej
wiĊcej równe czĊĞci: ludnoĞü mĊską i ĪeĔską; jeĞli wiĊc w jakimĞ ustroju zagadnienie
kobiet jest Ĩle zaáatwione, to musi siĊ uznaü, Īe poáowa paĔstwa nie ma ustalonego
porządku prawnego. Wypadek ten zachodzi wáaĞnie [w Sparcie]. Prawodawca
bowiem, który chciaá zaprawiü caáe paĔstwo do powĞciągliwoĞci, przeprowadziá to,
jak siĊ okazuje, w stosunku do mĊĪczyzn, a o kobiety wcale siĊ nie zatroszczyá, gdyĪ
prowadzą one pod kaĪdym wzglĊdem swawolny i rozwiązáy tryb Īycia.
6. ToteĪ przy takim ustroju bogactwo z koniecznoĞci roĞnie w znaczenie,
zwáaszcza gdy wáaĞnie kobiety rządami owáadną, jak to siĊ staáo u wielu
walecznych i wojowniczych ludów, z wyjątkiem Celtów i moĪe niektórych innych,
u których otwarcie uznaje siĊ stosunki miáosne miĊdzy mĊĪczyznami. Nie bez
sáusznoĞci wiĊc, jak siĊ zdaje, poáączyá Aresa z Afrodytą [poeta], który pierwszy
tĊ opowieĞü zmyĞliá, bo u wszystkich takich ludów wystĊpują [wybitne] skáonnoĞci
do obcowania czy to z mĊĪczyznami, czy z kobietami.
7. Dlatego staáo siĊ to takĪe u LakoĔczyków; w okresie ich panowania w Grecji
kobiety wywieraáy wielki wpáyw na rządy. A cóĪ to za róĪnica, czy kobiety rządzą,
czy teĪ rządzący wáadzy kobiet podlegają? PrzecieĪ to na jedno wychodzi. Zbytnia
ĞmiaáoĞü kobiet w Īyciu codziennym wcale nie przynosi poĪytku, a jeĞli w ogóle
moĪe byü poĪyteczna, to tylko podczas wojny, choü i w tym wypadku kobiety
lakoĔskie przyniosáy wiĊcej szkody niĪ poĪytku, jak to siĊ okazaáo w czasie napadu
TebaĔczyków. Do niczego bowiem nie moĪna byáo ich uĪyü, podobnie jak
i w innych miastach, a wywoáywaáy gorsze zamieszanie niĪ nieprzyjaciele52.

51
Achajowie w poáudniowej czĊĞci geograficznej krainy Tesalii, tzw. Achai Ftiockiej, Perrajbowie
w póánocnej jej stronie (u podnóĪa Olimpu), a Magneci we wschodniej (nad Morzem Egejskim) byli
sąsiadami Tesalów, którzy stale dąĪyli do narzucenia im swej supremacji politycznej.
52
Byáo to w czasie najazdu Epaminondasa na LakoniĊ (w 370 r. p.n.e.), kiedy jazda tebaĔska
zjawiáa siĊ pod Spartą (Ksenofont, Hellenika VI 5, 28; Plutarch, Agesilaos 31).
42

8. Początkowo ten swobodny tryb Īycia kobiet u LacedemoĔczyków miaá,


zdaje siĊ, swe zrozumiaáe przyczyny. Z powodu wypraw wojennych przebywali
oni bowiem przez dáugi czas z dala od domu, tocząc wojny to z Argejczykami, to
znów z Arkadyjczykarni i MeseĔczykami; skoro zaĞ pokój nastaá, okazaáo siĊ, Īe
są dobrze przygotowani do ulegáoĞci wobec prawodawcy53 —— przez Īoánierski tryb
Īycia, wykazujący wiele stron dodatnich. Podobno takĪe i kobiety usiáowaá Likurg
podporządkowaü swym prawom, ale zaniechaá tego, kiedy mu opór stawiáy.
9. One zatem ponoszą winĊ za to, co siĊ staáo, a wiĊc oczywiĞcie i za te
zjawiska ujemne. Nie to jednakowoĪ jest przedmiotem naszego badania, komu
naleĪy przebaczyü lub nie, ale wáaĞciwe czy niewáaĞciwe urządzenie stosunków.
Wadliwe zaĞ ustawienie zagadnienia kobiet nie tylko zdaje siĊ stanowiü pewną
skazĊ na ustroju samym dla siebie, jak to juĪ poprzednio zauwaĪyáem54, ale
i przyczynia siĊ w pewnym stopniu do spotĊgowania Īądzy pieniądza.
10. Poza tym mianowicie, co teraz omówiáem, moĪna by podnieĞü zarzuty
z powodu niezdrowych stosunków w dziedzinie wáasnoĞci [u Spartan]. Jedni z nich
bowiem doszli do posiadania nadmiernie wielkich majątków, inni zaĞ mają
zupeánie nieznaczne, dlatego teĪ wáasnoĞü ziemska przeszáa w rĊce niewielu. Ale
i postanowienia prawne w tym wzglĊdzie są báĊdne; sprzedaĪ bowiem lub kupno
majątku ziemskiego obáoĪyá prawodawca piĊtnem haĔby i zrobiá to sáusznie, ale
zostawiá swobodĊ darowania go lub pozostawienia w spadku wedle woli, choü to
musiaáo przecieĪ daü ten sam wynik, co i w wypadku sprzedaĪy.
11. ToteĪ prawie dwie piąte wszystkiej wáasnoĞci ziemskiej znajduje siĊ w rĊkach
kobiet, czĊĞcią dlatego, Īe jest wielka liczba córek dziedziczących, czĊĞcią dlatego,
Īe daje siĊ im wielkie posagi. A przecieĪ byáoby lepiej nie pozwoliü na Īadne wiano
albo na nieznaczne tylko czy wreszcie i Ğrednie55. Obecnie zaĞ wolno kaĪdemu
wydaü dziedziczkĊ swoją za kogo zechce, a jeĞli kto umrze bez testamentu, to jego
prawny spadkobierca, którego zostawi, daje ją, komu zechce56. Stąd teĪ, choü kraj
moĪe wyĪywiü 1500 jeĨdĨców i 30 000 hoplitów, nie byáo ich w sumie ani tysiąca57.
12. JakoĪ samo doĞwiadczenie wykazaáo, Īe byáo to báĊdne urządzenie, bo
paĔstwo nie wytrzymaáo nawet jednego ciosu58, ale upadáo z braku ludzi. Podobno

53
Jak wynika z nastĊpnego zdania, Arystoteles ma tu na myĞli Likurga, którego dziaáalnoĞü datuje
tym samym na okres czasu po I, czy nawet po II wojnie meseĔskiej, czyli na koniec VIII lub poáowĊ
VII w. Zostaje to w sprzecznoĞci z relacją, wedáug której Likurg byá opiekunem Charillosa, a wiĊc
miaáby dziaáaü w IX w. p.n.e. (por. niĪej, rozdz. 8, § 1).
54
Por. wyĪej, § 5.
55
Bucheler, za nim i inni wydawcy, przyjmują tu lukĊ w tekĞcie.
56
Zdanie niejasne, jeĞli bowiem córka jest dziedziczką, to co znaczy „„prawny spadkobierca,
którego zostawi"? W. L. Newman w swoim wydaniu (The Politics of Aristotle, text, introd., essays and
notes by..., vol. 1-4, Oxford 1887-1902, t. 2, s. 329) w uwagach do tego miejsca przypuszcza, Īe
chodzi tu o najbliĪszego krewnego, który dziedziczy z prawa majątek niejako ze spadkobierczynią, by
nastĊpnie wydaü ją za mąĪ wedle uznania, oddając jej równoczeĞnie spadek.
57
Wedáug Ğwiadectwa Plutarcha (Agis 5) liczba Spartan ok. poáowy III w. p.n.e. spadáa do 700,
a wáasnoĞü ziemska skupiáa siĊ w rĊkach zaledwie 100 obywateli.
58
Mowa niewątpliwie o bitwie pod Leuktrami (371 r. p.n.e.), która staáa siĊ grobem potĊgi Sparty.
43

za dawniejszych królów nadawano obcym prawo obywatelstwa, tak Īe mimo


dáugoletnich wojen nie dawaá siĊ odczuü brak ludzi i kiedyĞ byáo, jak powiadają,
nawet 10 000 Spartan. Czy to prawda, czy nie, lepiej przecieĪ postaraü siĊ
o zwiĊkszanie ludnoĞci paĔstwa przez zrównanie posiadáoĞci.
13. Temu Ğrodkowi poprawy stoi jednak na przeszkodzie prawo o páodzeniu
dzieci. Prawodawca bowiem chcąc, aby jak najwiĊcej byáo Spartan, stara siĊ
nakáoniü obywateli, by jak najwiĊcej dzieci páodzili; istnieje bowiem u nich prawo,
ze ten, kto spáodzi trzech synów, otrzymuje zwolnienie od sáuĪby wojskowej, przy
czterech zaĞ nawet i od wszelkich danin. A przecieĪ jest jasną rzeczą, Īe przy
wzroĞcie ludnoĞci i postĊpującym skutkiem tego rozdrobnieniu wáasnoĞci ziemskiej,
z koniecznoĞci mnoĪy siĊ liczba ubogich.
14. ħle jednak przedstawia siĊ teĪ urządzenie eforatu. Wáadza ta ma
u nich moc rozstrzygania o najwaĪniejszych sprawach, ale jest ona dostĊpna
dla wszystkich z ludu, tak ze czĊsto dochodzili do tej godnoĞci bardzo
biedni ludzie, którzy z powodu ubóstwa bywali przekupni. Okazaáo siĊ to
wielokrotnie zarówno dawniej, jak i teraz w sprawie Andryjczyków59; niektórzy
bowiem z eforów, przekupieni pieniĊdzmi, byliby caáe paĔstwo zgubili, o ile
by to od nich zaleĪaáo. ĩe zaĞ wáadza ta jest zbyt wielka i równa wáadzy
tyrana, wiĊc i królowie byli zmuszeni o ich wzglĊdy zabiegaü, tak Īe cierpiaá
na tym równoczeĞnie i ustrój, bo z arystokratycznego przeradzaá siĊ w de-
mokratyczny.
15. RównoczeĞnie jednak wáadza ta podtrzymuje ustrój, bo lud, mając
zapewniony udziaá w najwyĪszej wáadzy, zachowuje siĊ spokojnie, tak ze czy to
dziĊki prawodawcy, czy dziĊki zrządzeniu losu, jest to korzystną okolicznoĞcią dla
istniejących stosunków. JeĞli bowiem ustrój ma siĊ utrzymaü, to muszą wszystkie
czáony paĔstwa dąĪyü do tego, aby byü i zostaü sobą. Królowie wiĊc odpowiadają
temu wymaganiu ze wzglĊdu na czeĞü, jakiej zaĪywają, ludzie znakomici ze
wzglĊdu na przynaleĪnoĞü do rady starców [geruzji], bo godnoĞü ta jest nagrodą
za tĊ cnotĊ, a lud ze wzglĊdu na eforat, bo na ten urząd wybiera siĊ wszystkich
bez róĪnicy.
16. ChociaĪ do godnoĞci efora wszyscy powinni mieü dostĊp, to jednak wybór
nie byá przeprowadzany w ten sposób, co obecnie (bo ten jest zbyt dziecinny)60.
W rĊkach eforów spoczywa rozstrzyganie w wielkich sprawach61, mimo Īe bywają

59
O jaką sprawĊ chodzi, me wiadomo, niepewna jest teĪ i sama lekcja DZȞįȡȓȠȚȢ
60
W jaki sposób byáy przeprowadzane wybory eforów, czy to w dawniejszych czasach, czy za
czasów Arystotelesa, nie wiadomo. Wzmianka, ze sposób wyboru byá dziecinny, którą powtarza
Arystoteles mówiąc o wyborach czáonków rady (por niĪej, § 18), pozwalaáaby siĊ domyĞlaü, ze
postĊpowanie byáo takie samo Z wyraĪenia Platona (Prawa 692 A), ze wybór eforów zbliĪony byá do
losowania, wnoszą niektórzy, ze moĪe lud wybieraá wiĊkszą iloĞü kandydatów, z których wyznaczano
piĊciu, moĪe przez losowanie, moĪe przez obserwowanie lotu ptaków wrózebnych.
61
NaleĪaáo do nich sądownictwo cywilne, nadzór nad obyczajami, kontrola królów i urzĊdników,
zwoáywanie rady starców i zgromadzeĔ ludowych oraz przedkáadanie im wniosków, wreszcie wáadza
wykonawcza i kierownictwo polityki zagranicznej
44

to ludzie pospolici. Dlatego byáoby lepiej, Īeby rozstrzygali nie wedáug swego
mniemania, lecz wedáug pisanego prawa. RównieĪ sposób Īycia eforów nie jest
w zgodzie z wymaganiami paĔstwa, zbyt bowiem jest swobodny, podczas gdy
innych obowiązuje nadmierna surowoĞü, tak Īe jej znieĞü nie mogą, lecz ukradkiem
omijają prawo i oddają siĊ rozkoszom zmysáowym.
17. Jednak i instytucja rady starców wykazuje u nich pewne braki. JeĞli
bowiem czáonkowie jej są przyzwoici i odpowiednio zaprawieni w cnotach
cechujących dobrego obywatela, to bez wahania moĪna by uznaü ich uĪytecznoĞü
dla paĔstwa, chociaĪ zastrzeĪenia budzi to, Īe doĪywotnio przysáuguje im moc
rozstrzygania spraw wielkiej wagi (tak bowiem rozum, jak i ciaáo podlegają
prawom staroĞci). JeĞli natomiast ich wyrobienie moralne jest tego rodzaju, Īe
nawet sam prawodawca nie ma zaufania do nich jako ludzi niegodziwych, to rzecz
nie jest bezpieczna.
18. Okazuje siĊ zaĞ, Īe czáonkowie tej rady są i przekupni, i przy zaáatwianiu
spraw paĔstwowych kierują siĊ czĊsto wzglĊdami osobistymi. Dlatego lepiej by
byáo, Īeby nie byli przed nikim odpowiedzialni, jak to jest obecnie. MoĪna by tu
co prawda zauwaĪyü, Īe przecieĪ nadzór eforów rozciąga siĊ na wszystkie wáadze;
ale to wáaĞnie stanowi nadmierne uprawnienie eforatu, a przy tym, moim zdaniem,
odbieranie sprawozdania od czáonków rady nie powinno by siĊ odbywaü w ten
sposób. Ponadto i sposób, w jaki siĊ przeprowadza wybór czáonków rady starców,
jest dziecinny62, a nie jest teĪ sáuszna zasada, by ten, co ma byü uznany za godnego
tej wáadzy, sam siĊ o nią ubiegaá; kto bowiem na nią zasáuguje, winien ją, chce
czy nie chce, piastowaü.
19. Okazuje siĊ jednak, Īe prawodawca w tym wypadku postĊpuje tak samo,
jak i w innych szczegóáach ustroju: rozbudza mianowicie ambicjĊ obywateli
i zuĪytkowuje ją przy wyborze czáonków geruzji. Nikt bowiem nie bĊdzie
zabiegaá o urząd, jeĞli nie ma w tym kierunku ambicji. Zresztą i rozmyĞlnych
przewinieĔ ludzie dopuszczają siĊ po najwiĊkszej czĊĞci powodowani ambicjami
i chciwoĞcią.
20. Co siĊ tyczy wáadzy królewskiej, to zagadnienie, czy jej istnienie jest
korzystne dla paĔstw czy nie, trzeba bĊdzie póĨniej osobno omówiü 63. W kaĪdym
razie jednak byáoby lepiej [dla Spartan], gdyby królów wybierano, a o wyborze
kaĪdego z nich, inaczej niĪ to jest obecnie, rozstrzygaá jego tryb Īycia. Prawodawca
sam oczywiĞcie nie wierzy w to, Īeby przy dziedzicznoĞci wáadzy królewskiej
moĪliwe byáo powoáanie na tĊ godnoĞü dobrych i szlachetnych ludzi, przynajmniej
nie okazuje przekonania, jakoby królowie stali na dostatecznie wysokim poziomie

62
Wedáug Plutarcha (Likurg 26) wybory czáonków geruzji przeprowadzano w ten sposób, Īe kilku
wybranych obywateli, zamkniĊtych w domu poáoĪonym opodal miejsca zgromadzenia ludowego,
oceniaáo wolĊ wybierających wedáug siáy okrzyku, wznoszonego przez zgromadzonych przy prze-
chodzeniu kandydatów.
63
Por. ks. III, rozdz. 9-11.
45

moralnym. Dlatego teĪ, kiedy ich wysyáano w poselstwie, dodawano im ich


wrogów za towarzyszy, a niezgodĊ miĊdzy królami uwaĪano za rzecz zbawienną
dla paĔstwa.
21. TakĪe i zarządzenia, wydane przy pierwszym wprowadzeniu wspólnych
biesiad, tzw. syssitii czy fidytii, nie byáy bynajmniej trafne. Odpowiednie udziaáy
winno siĊ byáo pokrywaü raczej ze skarbu paĔstwowego, tak jak to jest na Krecie;
tymczasem u LakoĔczyków kaĪdy musi dostarczyü swój udziaá, a Īe niektórzy są
bardzo biedni i nie mogą siĊ zdobyü na pokrycie tego wydatku, wiĊc wynik jest
przeciwny zamiarom prawodawcy. Zaprowadzenie wspólnych biesiad, wedáug
jego zamierzeĔ, miaáo posiadaü charakter demokratyczny, ale przy takim za-
rządzeniu nie ma ono bynajmniej cech demokratycznych. Bo ci, co są zbyt biedni,
z trudnoĞcią mogą braü w nich udziaá, Īe zaĞ korzystanie z peáni praw obywatelskich
jest u nich od tego uzaleĪnione, wiĊc ten, kto tego udziaáu dostarczyü nie zdoáa,
traci swe prawa.
22. Prawo dotyczące dowódców floty [nauarchów] spotkaáo siĊ juĪ z sądem
potĊpiającym u innych, i to sáusznie. Staje siĊ bowiem przyczyną nieporozumieĔ
wewnĊtrznych. Obok królów mianowicie, którzy są doĪywotnimi wodzami, staje
dowództwo floty, niemal jakby druga wáadza królewska.
MoĪna by dalej podnieĞü zarzut przeciw samej podstawie prawodawstwa
Likurga, jak to juĪ czyniá Platon w Prawach 64: caáy system jego praw ma bowiem
na wzglĊdzie tylko jeden dziaá cnoty, a mianowicie zalety wojenne, bo te są
uĪyteczne do panowania. ToteĪ trzymali siĊ dobrze, dopóki prowadzili wojny,
kiedy zaĞ doszli do panowania, zginĊli, poniewaĪ nie umieli Īyü w pokoju ani teĪ
uprawiaü Īadnej innej powaĪniejszej umiejĊtnoĞci prócz sztuki wojennej.
23. I jeszcze jedna cecha, nie mniej od tamtej ujemna: uwaĪają mianowicie, Īe
dobra, o które ludzie walczą, zdobywa siĊ raczej dziĊki cnocie niĪ niedoáĊstwu,
i w tym wzglĊdzie mają oczywiĞcie sáusznoĞü, ale báĊdem jest, Īe dobra te cenią
wyĪej od cnoty.
Ale i sprawa finansów paĔstwowych Ĩle siĊ przedstawia u Spartan. Kiedy są
zmuszeni prowadziü wielkie wojny, w skarbie paĔstwowym nic nie ma, dochody
zaĞ sáabo wpáywają; ziemia jest bowiem po najwiĊkszej czĊĞci wáasnoĞcią Spartan,
a ci nie pilnują ĞciĞle obowiązku páacenia podatków65. Wynikáo z tego coĞ
przeciwnego niĪ poĪytek zamierzony przez prawodawcĊ, paĔstwo zostawiá bez
pieniĊdzy, a u ludzi prywatnych rozbudziá chciwoĞü pieniądza.
Tyle wiĊc uwag o ustroju politycznym LacedemoĔczyków, bo to są te punkty,
które w pierwszym rzĊdzie wywoáują zarzuty.

64
Prawa, 625 D, 631 nn.
65
Obywatele spartaĔscy me páacili Īadnych regularnych danin na rzecz paĔstwa, bo te obciąĪaáy
tylko periojków i helotów, jeĞli zaĞ paĔstwo w czasie wojny byáo zmuszone naáoĪyü nadzwyczajną
daninĊ, obywatele starali siĊ, jak tu stwierdza Arystoteles, uchyliü od niej, a wáadze me wywieraáy na
opieszaáych doĞü silnego nacisku To samo mówi u Tukidydesa (I 80) król Archidamos: ani nie mamy
pieniĊdzy w kasie, ani tez chĊtnie ich me wpáacamy z wáasnych zasobów.
46

7. Ustrój kreteĔski

1. Ustrój kreteĔski jest bardzo zbliĪony do LacedemoĔskiego; w niektórych


szczegóáach nie przedstawia siĊ gorzej od niego, przewaĪnie jednak jest mniej
wygáadzony. Odnosi siĊ wraĪenie, i tak tez mówi tradycja, Īe ustrój LakoĔczyków
jest po najwiĊkszej czĊĞci naĞladownictwem kreteĔskiego, starodawne zaĞ urządze-
nia są przewaĪnie gorzej rozwiniĊte od nowszych. Wedáug podania mianowicie,
kiedy Likurg wyjechaá z kraju po záoĪeniu roli opiekuna króla Charillosa66, spĊdziá
nastĊpne lata w najwiĊkszej czĊĞci na Krecie ze wzglĊdu na związki pobratymstwa;
Liktyjczycy67 byli bowiem osadnikami z Lakonii. Przybywszy do kolonii, przejĊli
oni urządzenia prawne istniejące u ówczesnych mieszkaĔców; jakoĪ jeszcze
obecnie ludnoĞü poddana [na Krecie] —— periojkowie68 —— posáuguje siĊ nimi po
dawnemu, Minosowi przypisując pierwotne ustanowienie tego porządku prawnego.
Wyspa wydaje siĊ juĪ przez naturĊ stworzona do wáadania nad Grecją, a jest
doskonale poáoĪona, panuje bowiem nad wszystkimi morzami, nad którymi
mieszkają niemal wszyscy Grecy. Z jednej strony nieznacznie jest oddalona od
Peloponezu, z drugiej strony od Azji, od obszaru Triopion69 i Rodos. ToteĪ Minos
dzierĪyá panowanie na morzu, zdobyá jedne wyspy i skolonizowaá drugie, aĪ
w koĔcu w czasie wyprawy na SycyliĊ straciá tam Īycie pod Kamikos ™™.
3. OtóĪ urządzenia kreteĔskie przedstawiają siĊ podobnie jak lakoĔskie. ZiemiĊ
u LakoĔczyków uprawiają heloci, u KreteĔczyków periojkowie. U jednych i drugich
istnieją wspólne biesiady, które LakoĔczycy nazywali dawniej nie „„fidytiami", lecz
„„andriami", tak jak KreteĔczycy, z czego okazuje siĊ, Īe stamtąd przyszáy. Doáącza
siĊ do tego caáy ustrój polityczny. Eforowie mają tĊ samą wáadzĊ, co tzw.
„„kosmowie"71 na Krecie, tylko Īe eforów jest piĊciu, a kosmów dziesiĊciu.
Czáonkowie geruzji w Sparcie odpowiadają zupeánie czáonkom rady zwanej
u KreteĔczyków „„bule"72. Wáadza królewska istniaáa przedtem i u KreteĔczyków 73,
póĨniej jednak ją znieĞli, a dowództwo w wojnie mają kosmowie.
4. W zgromadzeniu ludowym biorą udziaá wszyscy, nie ma ono jednak Īadnych
uprawnieĔ prócz gáosowania nad tym, co postanowią czáonkowie rady i kosmowie.

66
Arystoteles idzie tu za bezwartoĞciową historycznie opowieĞcią, jakoby Likurg byá bratem
króla spartaĔskiego z rodu Eurypontydów, Eunomosa. Po Ğmierci brata opiekowaá siĊ Likurg
podobno jego maáoletnim synem Charillosem, którego panowanie, wedáug listy królów
spartaĔskich, naleĪaáoby datowaü na okres ok. 880 r. p.n.e.
67
Miasto Lyktos (lub Lyttos) leĪaáo na póánocno-zachodnim wybrzeĪu Krety.
68
Periojkami nazywa Arystoteles ludnoĞü poddaną na Krecie, odpowiadającą lakoĔskim he-
lotom
69
Triopion —— przylądek w Kani (Azja Mniejsza), opodal miasta Knidos.
70
Kamikos —— miasto i rzeka w poáudniowej Sycylii, na obszarze naleĪącym do Akragas
(Herodot, Dzieje ks. VII rozdz. 170).
71
Nazwa oznacza ludzi utrzymujących porządek.
72
Na napisach kreteĔskich wystĊpuje ta nazwa w brzmieniu doryckim „„bola" (ȕȦȜȐ).
73
Arystoteles ma tu zapewne na myĞli mitycznego wáadcĊ Krety Mmosa, bo z czasów
historycznych nie jest znany Īaden król na Krecie.
47

Wspólne biesiady są u KreteĔczykow lepiej urządzone niĪ u LakoĔczyków.


W Lacedemonie bowiem kaĪdy skáada udziaá wyznaczony na gáowĊ, a jeĞli nie
moĪe, to prawo odmawia mu, jak juĪ poprzednio powiedziaáem74, udziaáu w Īyciu
politycznym, na Krecie zaĞ wiĊcej są stosowane zasady wspólnoty. Ze wszystkich
mianowicie plonów na ziemi paĔstwowej zebranych, wypasanego bydáa, jako teĪ
z danin záoĪonych przez periojków, przeznacza siĊ czĊĞü na rzecz kultu bogów i na
wydatki paĔstwowe, a czĊĞü na wspólne biesiady, tak Īe wszyscy, i kobiety,
i dzieci, i mĊĪczyĨni, Īywieni są na koszt paĔstwa.
5. By krzewiü umiarkowanie w jedzeniu, jako rzecz poĪyteczną, prawodawca
obmyĞliá wiele Ğrodków ku temu zmierzających, podobnie jak i dla odciągniĊcia
[mĊĪczyzn] od kobiet, aby zbyt wiele dzieci nie páodzili, zaprowadziá stosunki
miĊdzy mĊĪczyznami; do rozwaĪenia zagadnienia, czy to Ĩle lub nie, znajdzie siĊ
gdzie indziej sposobnoĞü75.
Okazuje siĊ zatem, Īe wspólne biesiady są lepiej urządzone u KreteĔczykow
niĪ u LakoĔczyków, natomiast sprawa z kosmami przedstawia siĊ jeszcze gorzej
aniĪeli z eforami. To bowiem, co jest ujemną okolicznoĞcią w odniesieniu do
urzĊdu eforów, równieĪ co do nich siĊ zaznacza: na ten urząd dostają siĊ
mianowicie z przypadku, a brak tu jeszcze tego, co tam przynosi korzyĞü sprawie
publicznej. Tam bowiem przez to, Īe wyboru dokonuje siĊ spoĞród wszystkich
[obywateli], lud jako uczestniczący w stanowieniu wáadzy najwyĪszej Īyczy sobie
utrzymania ustroju, tutaj natomiast nie wybiera siĊ kosmów spoĞród wszystkich
[obywateli], ale z pewnych rodów, a czáonków rady spoĞród byáych kosmów.
6. O czáonkach tej rady moĪna by to samo powiedzieü, co o wybieranych
w Lacedemonie gerontach. To, Īe nie ponoszą odpowiedzialnoĞci i doĪywotnoĞü
ich stanowiska jest wyposaĪeniem ich ponad zasáugĊ, a okolicznoĞü, Īe wykonują
wáadzĊ nie wedáug praw pisanych, lecz wedáug wáasnego uznania, jest wrĊcz
niebezpieczna. JeĞli nawet lud nie mający dostĊpu do godnoĞci zachowuje siĊ
spokojnie, nie oznacza to bynajmniej, Īe urządzenia są dobre. Kosmowie bowiem,
inaczej aniĪeli eferowie, nie mają Īadnej [sposobnoĞci do ciągniĊcia osobistych]
korzyĞci, mieszkając na wyspie z dala od tych, co by ich mogli przekupiü.
Stosowny przeciw tym brakom Ğrodek zaradczy jest osobliwy i nie ma cech prawa
publicznego, lecz jest wyrazem samowoli moĪnowáadców.
7. CzĊsto bowiem sprzysiĊgają siĊ pewni ludzie, czy to spoĞród wspóátowarzyszy
urzĊdu, czy to spoĞród ludzi prywatnych, i przepĊdzają kosmów; wolno teĪ
kosmom záoĪyü wáadzĊ i w toku urzĊdowania. OtóĪ lepiej byáoby, Īeby to
wszystko dziaáo siĊ wedáug prawa, a nie z samowoli ludzi, bo to nie jest bezpieczną
wytyczną postĊpowania. Najgorsze wszakĪe ze wszystkiego jest zawieszanie
urzĊdu kosmów, jakiego dopuszczają siĊ czĊsto moĪni, nie chcąc siĊ poddaü
skazującym wyrokom. Okazuje siĊ stąd, Īe istniejące tam urządzenia mają pewne

74
Por. wyĪej, rozdz. 6, § 21.
75
Do zagadnienia tego Arystoteles juĪ jednak nie powróciá w Īadnym z zachowanych pism.
48

cechy ustroju, ale nie są wáaĞciwie prawnym ustrojem, tylko raczej samowolnymi
rządami [wielmoĪów]. Pozyskując sobie zwolenników z ludu i przyjacióá ludzie ci
zwykli szerzyü anarchiĊ76, wszczynaü zaburzenia i walki miĊdzy sobą.
8. A czy to nie znaczy po prostu tyle, Īe paĔstwo takie przez pewien czas
przestaje byü paĔstwem, a wspólnota paĔstwowa ulega rozbiciu? PaĔstwo przy
takim stanie rzeczy naraĪa siĊ na niebezpieczeĔstwo, Īe padnie ofiarą napadu ze
strony takich, co zechcą i mogą to zrobiü. W tym wypadku, jak wspomniano,
poáoĪenie stanowi ochronĊ; oddalenie daáo tu takie wyniki, co [gdzie indziej]
zamkniĊcie siĊ przed obcymi. Dlatego nawet poddani cháopi są trwale wierni
KreteĔczykom, natomiast heloci czĊsto siĊ buntują. Nie mają teĪ KreteĔczycy pod
swym panowaniem Īadnych zewnĊtrznych posiadáoĞci i dopiero w ostatnich
czasach idąca z zewnątrz wojna siĊgnĊáa na ich wyspĊ77, przy czym ujawniáa siĊ
sáaboĞü tamtejszych praw.
Tyle wiĊc naszych uwag o tym ustroju.

8. Ustrój kartagiĔski

1. TakĪe KartagiĔczycy mają, wedáug rozpowszechnionego mniemania, dobry


ustrój, górujący w wielu szczegóáach nad innymi, a w niektórych bardzo zbliĪony
do lakoĔskiego. Istotnie trzy te ustroje: kreteĔski, lakoĔski i trzeci z nich
—— kartagiĔski —— są do siebie zbliĪone w pewnych punktach, a zarazem róĪnią siĊ
znacznie od innych. JakoĪ wiele z urządzeĔ przedstawia siĊ dobrze u KartagiĔ-
czyków, oznaką zaĞ dobrej organizacji ich ustroju jest fakt, Īe lud chĊtnie trwa
w poszanowaniu jego przepisów i nie byáo tam ani godnego wzmianki powstania,
ani teĪ próby tyranii.
2. Ustrój ten wykazuje w nastĊpujących punktach podobieĔstwo do lakoĔskiego:
wspólne biesiady związków odpowiadają fidytiom [lakoĔskim], a wáadza stu
czterech —— eforom, z tą róĪnicą na korzyĞü, Īe wybierają na ten urząd ludzi
z najszlachetniejszych rodzin, podczas gdy eforami bywają pierwsi lepsi; królowie
i rada mają odpowiednik u LakoĔczyków w królach i gerontach, znów z tą róĪnicą
na korzyĞü, Īe królowie nie są tu ani z tego samego, ani teĪ z byle jakiego rodu,
a czáonków rady wybiera siĊ raczej wedáug majątku78 aniĪeli wieku. Bo jeĞli ci,
co mają moc rozstrzygania w wielkich sprawach, są marnymi ludĨmi, to wiele
wyrządzają szkody, i istotnie przynieĞli juĪ szkodĊ paĔstwu LacedemoĔczyków.

76
Wedáug poprawki Bernaysa ȐȞĮȡȤȓĮȞ, zamiast przekazanej w rĊkopisach lekcji µȠȞĮȡȤȓĮȞ.
77
Przypuszczalnie chodzi tu o wyprawĊ Falajkosa, syna Onomarcha, który po Ğmierci
Faullosa byá dowódcą Focyjczyków w II wojnie ĞwiĊtej. Po zakoĔczeniu jej (346 r. p.n.e.)
wyjechaá ze swymi najemnikami na KretĊ i tam zginąá (342 r. p.n.e.) przy oblĊĪeniu miasta
Kydonii. Szczegóáy nieznane.
78
Tekst przekazany wyraĨnie jest zepsuty. Zamiast przekazanej lekcji İȧ IJİ įȚĮijȑȡȠȞ İț
IJȠȪIJȦȞ, co nie daje sensu, przyjmuje siĊ poprawkĊ Brandisa i Buchelera ȑIJȚ įİ ȖȑȡȠȞIJĮȢ țĮIJȐ
ʌȜȠȣIJȠȞ.
49

3. PrzewaĪną czĊĞü tych [braków], które siĊ wytyka jako niedomagania,


wykazują wáaĞnie wszystkie wspomniane ustroje na równi. Od tego jednak, co
stanowi zasadĊ arystokracji i politei79, wystĊpują w Kartaginie odchylenia czĊĞciowo
w stronĊ demokracji, czĊĞciowo w stronĊ oligarchii. Czy mianowicie przedáoĪyü
pewne sprawy ludowi lub nie, wáadni są rozstrzygaü królowie razem z czáonkami
rady starców, jeĞli wszyscy są zgodni —— w przeciwnym razie i co do tego
[rozstrzyga] lud. Uchwaáy wáadz, jakie przedkáadają ludowi, nie są jedynie
podawane do wiadomoĞci, ale lud ma prawo rozstrzygania, i kaĪdemu, kto zechce,
wolno przeciw przedáoĪeniu wystąpiü, czego nie ma w innych ustrojach.
4. To, Īe kolegia piĊciu [pentarchie], którym przysáugują liczne i wielkie
uprawnienia, same siĊ przez wybór uzupeániają i wybierają najwyĪszą wáadzĊ, radĊ
stu, a nadto rządzą przez czas dáuĪszy niĪ inne wáadze (zajmują bowiem
stanowiska urzĊdowe po ustąpieniu z kolegium i przed wstąpieniem do niego), to
wszystko znamionuje oligarchiĊ; to zaĞ, Īe peánią czynnoĞci bezpáatnie i nie są
losowani, trzeba uznaü za przejaw arystokracji, podobnie jak inne tego rodzaju
urządzenia, a wiĊc i to, ze te same wáadze rozsądzają wszystkie sprawy. Inaczej
jest w Lacedemonie, gdzie jedna wáadza sądzi te procesy, druga inne80.
5. NajwiĊcej przecieĪ odchyla siĊ ustrój kartagiĔski od arystokracji ku oligarchii
ze wzglĊdu na pewną zasadĊ, która u wielu ludzi znajduje uznanie: uwaĪają
mianowicie, Īe naleĪy wybieraü wáadzĊ biorąc pod uwagĊ nie tylko zalety moralne,
ale i bogactwo, bo niemoĪliwą jest rzeczą, aby biedny dobrze rządziá i miaá czas
na to. JeĞli wiĊc wybór przy uwzglĊdnieniu bogactwa jest cechą oligarchiczną,
przy uwzglĊdnieniu zaĞ cnoty —— arystokratyczną, to byáaby to trzecia forma, wedle
której wáaĞnie urządzony jest ustrój u KartagiĔczyków: kieruje siĊ bowiem tymi
oboma wzglĊdami przy wyborach, zwáaszcza najwyĪszych urzĊdników, królów
i wodzów.
6. To odstĊpstwo od zasad ustroju arystokratycznego naleĪy jednak uwaĪaü za
báąd prawodawcy. Do najpotrzebniejszych rzeczy naleĪy bowiem zwaĪanie od
początku na to, aby najlepsi mogli mieü czas wolny, a nie trudzili siĊ Īadną
poniĪającą pracą, i to nie tylko jako urzĊdnicy, ale teĪ jako ludzie prywatni. JeĞli
jednak trzeba siĊ oglądaü i na bogactwo ze wzglĊdu na potrzebĊ wolnego czasu,
to przecieĪ ma to tĊ ujemną stronĊ, Īe najwyĪsze urzĊdy, bo godnoĞü króla
i wodza, są niejako do kupienia. To urządzenie prawne daje bogactwu przewagĊ
nad cnotą i rozbudza u wszystkich obywateli ĪądzĊ pieniĊdzy.
7. Za tym bowiem, co u zwierzchnoĞci uchodzi za cenione, idzie z koniecznoĞci
opinia takĪe innych obywateli. Gdzie jednak cnota nie jest w najwyĪszej cenie, tam
ustrój arystokratyczny nie ma widoków trwaáoĞci. Zrozumiaáą jednak jest rzeczą,
Īe ci, co kupują urząd, przyzwyczajają siĊ do ciągniĊcia zeĔ zysków, by pokryü
poczynione wydatki. Byáoby to przecieĪ osobliwe, gdyby czáowiek biedny a prawy
chciaá ciągnąü zyski ze swego urzĊdu, a nie chciaá czáowiek gorszy, mimo Īe

79
Tak nazywa Arystoteles ustrój umiarkowanie demokratyczny; por. niĪej, ks III, rozdz. 5, § 2
80
Por niĪej, ks III, rozdz 1, § 7
50

poniósá pewne wydatki. Dlatego powinni rządziü ci, co najlepiej rządziü potrafią.
JeĞli zaĞ prawodawca zaniechaá troski o dobrobyt ludzi prawych, to przecieĪ lepiej
by byáo zapewniü im beztroski byt, kiedy urząd piastują.
8. NiewáaĞciwym musi siĊ wydaü, Īe jeden i ten sam czáowiek piastuje wiĊcej
urzĊdów, co jednak u KartagiĔczyków znajduje szczególne uznanie. Najlepiej
przecieĪ postĊpuje praca, gdy dla jednostki, która ją speánia, stanowi ona jedyne
zadanie. Musi zatem prawodawca uwaĪaü, aby siĊ tak dziaáo, i nie wymagaü, by
ten sam czáowiek byá fletnistą i szewcem. ToteĪ, gdzie paĔstwo nie jest maáe, lepiej
to odpowiada interesowi paĔstwa i demokracji, by wiĊcej ludzi uczestniczyáo we
wáadzy; w takim razie bowiem zaáatwia siĊ, jak powiedziaáem81, kaĪdą sprawĊ
bardziej w interesie ogóáu, lepiej i prĊdzej niĪ wówczas, gdy robią to ciągle ci
sami. Okazuje siĊ to w dziedzinie wojskowej i Īeglugi morskiej, gdzie rozkaz
i posáuch przechodzą, Īe tak powiem, wszystkie stopnie.
9. Choü ustrój ich jest oligarchiczny, to przecieĪ [KartagiĔczycy] doskonale
unikają towarzyszących mu niebezpieczeĔstw dziĊki temu, Īe dają ludowi
sposobnoĞü do bogacenia siĊ, wysyáając raz po raz pewną czĊĞü ludzi do miast
poddanych. W ten sposób leczą braki ustroju i zapewniają mu trwaáoĞü. Jest to
jednak dzieáem przypadku, powinni by zaĞ byü zabezpieczeni przed zaburzeniami
przez prawodawcĊ. W istniejącym stanie rzeczy, jeĞliby siĊ zdarzyáo jakieĞ
nieszczĊĞcie i masy poddanych powstaáy, prawo nie daje Īadnego Ğrodka do
przywrócenia spokoju.
Tak zatem przedstawiają siĊ ustroje LacedemoĔczyków, KreteĔczyków i Kar-
tagiĔczyków, które sáusznie cieszą siĊ dobrą sáawą.

9. Ustrój Solona.
Ustroje innych paĔstw greckich i ich twórcy

1. Z tych, którzy siĊ wypowiedzieli w jakiĞ sposób w sprawie ustroju, niektórzy


zupeánie nie brali czynnego udziaáu w Īyciu politycznym, lecz Īycie spĊdzili jako
ludzie prywatni; poglądy ich wszystkich, jeĞli coĞ godnego uwagi zawieraáy, mniej
wiĊcej podaáem. Inni znów byli sami czynni politycznie i rozwinĊli dziaáalnoĞü
jako prawodawcy, czĊĞciowo we wáasnych, czĊĞciowo w pewnych obcych
paĔstwach; jedni z nich byli twórcami tylko praw, drudzy zaĞ takĪe i ustroju, tak
wáaĞnie i Likurg, i Solon, którzy i prawa, i ustroje nadali.
2. O ustroju lacedemoĔskim byáa wiĊc juĪ mowa, co siĊ zaĞ tyczy Solona, to
niektórzy sądzą, Īe byá dobrym prawodawcą. Usunąá bowiem zbytnio zamkniĊtą
w sobie oligarchiĊ, poáoĪyá kres niewoli ludu i przywróciá prastarą demokracjĊ,
zmieszawszy mądrze róĪne elementy ustroju: rada areopagu przedstawia mianowicie
czynnik oligarchiczny, fakt zaĞ, Īe urzĊdnicy są wybierani, stanowi rys arysto-
kratyczny, a sądy —— demokratyczny. Zdaje siĊ jednak, Īe rada i zasada wyboru
81
Por. wyĪej, rozdz. 1, § 6.
51

urzĊdników istniaáa juĪ poprzednio i Solon to tylko pozostawiá, ugruntowaá zaĞ


demokracjĊ przez zaprowadzenie sądów záoĪonych z obywateli wszystkich
stanów82.
3. Dlatego to niektórzy robią mu zarzut, Īe osáabiá drugi czynnik ustroju przez
przyznanie wszechwáadnego stanowiska sądowi, tworzonemu przez losowanie.
W miarĊ wzrostu jego znaczenia, zaczĊto schlebiaü ludowi jakby tyranowi
i przetworzono ustrój w istniejącą obecnie demokracjĊ. RadĊ areopagu pozbawili
znaczenia Efialtes i Perykles83. Perykles nadto wprowadziá zasadĊ opáacania
sĊdziów i w ten sposób kaĪdy z przywódców ludu [demagogów] posuwaá siĊ dalej
w dąĪeniu do powiĊkszenia znaczenia ludu, aĪ do obecnej demokracji.
4. Rozwój taki nie leĪaá zapewne w zamiarach Solona, ale dokonaá siĊ wskutek
zbiegu okolicznoĞci. Bo lud, kiedy w wojnach perskich stworzyá potĊgĊ morską,
nabraá buty i poszedá za marnymi demagogami, choü zacni obywatele temu siĊ
przeciwstawiali. PrzecieĪ Solon przydzieliá ludowi wáaĞciwie tylko najkonieczniej-
sze uprawnienia84; wybór urzĊdników i pociąganie ich do odpowiedzialnoĞci;
gdyby bowiem lud nawet takiej wáadzy nie miaá, byáby jakby w niewoli i wrogie
by Īywiá uczucia. UrzĊdy natomiast wszystkie obsadziá ludĨmi spoĞród znakomi-
tych i zamoĪnych, z klasy pentakosjomedimnów, zeugitów i trzeciego stanu,
zwanego rycerskim; czwarta klasa, tetów, nie miaáa natomiast dostĊpu do Īadnego
urzĊdu85.
5. Prawodawcami byli nadto Zaleukos86 w Lokrach Epizefiryjskich i Charon-
das87 z Katany w swym mieĞcie rodzinnym i w innych miastach chalkidyckich na
wybrzeĪach Italii i Sycylii. Niektórzy usiáują teĪ dowieĞü, Īe pierwszym wybitnym
prawodawcą byá Onomakritos88, z pochodzenia Lokryjczyk, wyksztaácony jednak
na Krecie, gdzie bawiá dla zapoznania siĊ ze sztuką wróĪbiarską; jego towarzyszem
miaá byü Tales89, uczniami zaĞ Talesa Likurg i Zaleukos, a uczniem Zaleukosa
Charondas. Twierdzenia te wynikają jednak z niedostatecznego rozwaĪenia
chronologii.

82
Reformy Solona omawia Arystoteles obszernie w Ustroju polit. Aten (rozdz. 6 -10).
81
Por. tamĪe, rozdz. 25.
84
Tak tez okreĞliá swą dziaáalnoĞü i sam Solon w urywku poematu zachowanym u
Arystotelesa w Ustroju polit. Aten (rozdz. 12): „„Taką wszak wáadzĊ ludowi przyznaáem, na jaką
zasáuĪyá, anim nie ująá mu ran ani przydzieliá nad stan" [przeá W. Steffen, w Antologia liryki
greckiej, Wrocáaw 1995]
85
Por. Arystoteles, Ustrój polit. Aten, rozdz. 7, § 3 - 4.
86
Wedáug tradycji, najstarszy prawodawca grecki czynny w pierwszej poáowie VII w. p.n.e
w Lokrach poáudniowo-italskich.
87
Máodszy o generacje od Zaleukosa prawodawca czynny w Katanie na Sycylii. Z Katany
prawa jego przejĊte zostaáy przez inne kolonie chalkidyckie na Sycylii, w pdn. Italii, a takĪe na
póáwyspie Chalkidike oraz w niektórych miastach na wyspach Morza Egejskiego.
88
Wspomniany tu Onomakritos zdaje siĊ byü postacią legendarną
89
Postaü tak samo legendarna, jak Onomakritos, nie ma tez nic wspólnego ze znanym
filozofem Talesem.
52

6. Prawodawcą byá teĪ Filolaos z Koryntu czynny w Tebach90. Pochodziá


Filolaos z rodu Bakchiadów, a tak pokochaá Dioklesa, zwyciĊzcĊ w igrzyskach
olimpijskich, Īe kiedy ten opuĞciá miasto [ojczyste], uchodząc ze wstrĊtem przed
miáoĞcią swej matki Alkiony, wyjechaá razem z nim do Teb, gdzie obaj Īycie
zakoĔczyli. I tam teraz jeszcze pokazują ich groby, które są dobrze widoczne jeden
z drugiego, podczas gdy w stronĊ ziemi korynckiej z jednego tylko widok siĊ
roztacza, a z drugiego nie.
7. Wedáug podania, sami bowiem w ten sposób zarządzili swe pogrzebanie,
a mianowicie Diokles powodowany goryczą z powodu doznanej przykroĞci nie
chciaá, by z mogiáy jego widoczna byáa ziemia koryncka, Filolaos natomiast
wáaĞnie sobie tego Īyczyá. Z takiego to powodu mieszkali wiĊc u TebaĔczyków,
a Filolaos czynny byá u nich jako prawodawca i miĊdzy innymi ustanowiá teĪ
prawa dotyczące páodzenia dzieci, zwane u nich prawami adopcyjnymi; istotnym
celem jego ustawodawstwa byáo dąĪenie do zachowania liczby dziaáek rolnych.
8. Prawodawstwo Charondasa nie wykazuje nic znamiennego prócz skarg
o záoĪenie faászywego Ğwiadectwa (on pierwszy bowiem wprowadziá pozwy
sądowe o to przestĊpstwo, ale w ĞcisáoĞci ujĊcia praw góruje on nawet nad
obecnymi prawodawcami). Prawodawstwo Faleasa znamionuje zrównanie mająt-
ków, Platona zaĞ wspólnoĞü kobiet, dzieci i majątków, wspólne biesiady kobiet,
a nadto prawo o pijaĔstwie, postanawiające, Īe przy biesiadach trzeĨwi mają
przewodniczyü, tudzieĪ prawo o üwiczeniach wojskowych, wymagające, by siĊ
üwiczono we wáadaniu bronią jedną i drugą rĊką, gdyĪ nie powinna byü jedna rĊka
poĪyteczna, a druga bezuĪyteczna91.
9. Istnieją teĪ prawa Drakona, rozwijaá on jednak dziaáalnoĞü ustawodawczą
przy niezmienionym ustroju92. W prawach jego nie ma nic znamiennego,
co by byáo godne wspomnienia, z wyjątkiem surowoĞci przejawiającej siĊ
w wysokoĞci kar.
TakĪe i Pittakos 93 byá twórcą praw, ale nie ustroju. Znamienne jest jego prawo,
Īe pijani, jeĞliby kogo pobili, mają wiĊkszą karĊ ponieĞü aniĪeli trzeĨwi; poniewaĪ
ludzie wiĊcej dopuszczają siĊ czynów gwaátownych po pijanemu niĪ na trzeĨwo,
wiĊc nie braá pod uwagĊ pobáaĪania gáoszącego, Īe naleĪy raczej przebaczyü
pijanemu, ale wzgląd na korzyĞü spoáeczną.

90
O Filolaosie nic poza tym nie wiadomo. JeĞli naleĪaá do rodziny królewskiej Bakchiadów, której
panowanie w Koryncie obalone zostaáo przez tyrana Kypselosa (657 r. p.n.e.), to jego dziaáalnoĞü
w Tebach, o której tu mówi Arystoteles, a o której jednak nic wiĊcej nie wiadomo, naleĪaáoby przenieĞü
na okres wczeĞniejszy.
91
Platon, Prawa, ks. I (637), ks. VII (794 nn.).
92
W sprzecznoĞci z tym w Ustroju poilt. Aten (rozdz. 4) podaje Arystoteles rzekome reformy
ustrojowe Drakona, które jednak z pewnoĞcią są niehistoryczne, jak to i z tego miejsca Polityki
wyraĨnie wynika.
93
Pittakos (w Mitylenie na wyspie Lesbos) po dáuĪszym okresie walk wewnĊtrznych ok. 600 r.
p.n.e. powoáany zostaá, jak wspóáczeĞnie Solon w Atenach, do uporządkowania stosunków i spisania
praw na okres 10 lat (z tytuáem „„ajsymnetes").
53

Prawodawcą byá teĪ w koĔcu Androdamas z Region94, czynny u Chalkidyj-


czyków w Tracji, który wydal m.in. prawo o rozlewie krwi i córkach dziedziczkach;
nic wszelako szczególnego nie da siĊ o nim powiedzieü.
W ten sposób zatem niechaj bĊdą omówione róĪne ustroje zarówno faktycznie
istniejące, jak i teoretycznie przez niektórych rozwiniĊte.

KsiĊga trzecia

I Definicja obywatela.
Obywatelstwo przez urodzenie i przez nadanie.
PaĔstwo a zmiana ustroju.

1. Kto podejmuje badania nad ustrojem paĔstwowym i pragnie okreĞliü istotĊ


i cechy kaĪdego, musi wáaĞciwie zacząü rozwaĪania najpierw od samego paĔstwa
i [ustaliü], co to jest paĔstwo. Bo dziĞ co do tego nie ma zgody: jedni powiadają,
Īe pewną akcjĊ przeprowadziáo paĔstwo, drudzy mówią, Īe [zrobiáo to] nie
paĔstwo, lecz oligarchia lub tyran. Widzimy zaĞ, Īe caáa dziaáalnoĞü mĊĪa stanu
i prawodawcy dotyczy paĔstwa, a ustrój polityczny jest ujĊciem tych, co mieszkają
w paĔstwie, w ramy pewnego porządku.
2. PoniewaĪ jednak paĔstwo jest caáoĞcią záoĪoną, jak kaĪda inna caáoĞü
skáadająca siĊ z wielu czĊĞci, wiĊc jest jasną rzeczą, Īe naleĪy wpierw rozwaĪyü
pojĊcie obywatela; bo paĔstwo jest pewną wieloĞcią obywateli. Powinno siĊ zatem
zbadaü, kogo naleĪy nazywaü obywatelem i kto jest obywatelem. Bo i pojĊcie
obywatela jest czĊsto sporne: nie wszyscy mianowicie nazywają zgodnie tego
samego czáowieka obywatelem i bywa nieraz, Īe ten, kto w ustroju demokratycznym
jest obywatelem, nie jest nim w ustroju oligarchicznym.
3. Tych, którzy przypadkiem jakimĞ otrzymali to miano, np. obdarzonych
obywatelstwem, trzeba [przy tym] pominąü. Obywatel nie zostaje obywatelem
przez to, Īe gdzieĞ zamieszkaá, bo takĪe metojkowie1 i niewolnicy mają wspólne
z obywatelami miejsce zamieszkania. Nie są teĪ jeszcze obywatelami ci, którzy
biorą udziaá w wymiarze sprawiedliwoĞci w ten sposób, Īe stają przed sądem czy
to jako pozwani, czy jako pozywający, gdyĪ to przysáuguje równieĪ obcym na
podstawie zawartych ukáadów (i takie bowiem zastrzeĪenia w nich bywają),
a w wielu miejscach nawet metojkowie prawa tego w peáni nie posiadają, lecz

94
Skądinąd nieznany
1
Tak nazywano w Grecji stale mieszkających w pewnym mieĞcie przybyszów z innego
miasta, którzy mieli w miejscu nowego osiedlenia prawo zarobkowania w rzemioĞle i handlu, ale
nie mogli nabywaü ziemi, obciąĪeni zaĞ byli specjalnym podatkiem i czĊsto innymi jeszcze
Ğwiadczeniami Praw politycznych me posiadali, nawet w sądzie czĊsto zastĊpowaá ich patron, pod
którego opieką pozostawali
54

muszą postaraü siĊ o przydzielenie patrona, tak Īe udziaá ich w tej dziedzinie
wspólnoty jest do pewnego stopnia ograniczony,
4. Jest jednak w tym wypadku jak z dzieümi, które ze wzglĊdu na wiek nie
zostaáy jeszcze zaciągniĊte na listĊ obywateli, i ze starcami, którzy zwolnieni
zostali [od peánienia obowiązków obywatelskich], a których musi siĊ nazwaü
w pewnej mierze obywatelami, tylko nie wprost bez zastrzeĪeĔ, lecz z dodatkiem
w pierwszym wypadku "jeszcze nieczynni", w drugim „„juĪ nieczynni" lub coĞ
podobnego (nie stanowi to przecieĪ Īadnej róĪnicy, bo to, co mówimy, jest jasne).
Szukamy bowiem czystego pojĊcia obywatela, nie zawierającego Īadnego takiego
zastrzeĪenia, które by wymagaáo prostującego uzupeánienia, skoro takĪe i co do
pozbawionych czci, i co do wygnaĔców moĪna takie same wątpliwoĞci podnosiü
i usuwaü.
PojĊcia obywatela w istotnej jego treĞci nic bezwzglĊdnie trafniej nie okreĞla
niĪ prawo udziaáu w sądach i rządzie. Z urzĊdów paĔstwowych jedne są ograniczone
co do czasu, tak Īe niektórych ten sam czáowiek w ogóle dwukrotnie piastowaü nie
moĪe, albo teĪ dopiero po upáywie pewnego okresu, inne natomiast, jak np. udziaá
w sądach i zgromadzeniach ludowych, nie mają takiego ograniczenia.
5. MoĪe wiĊc ktoĞ powie na to, Īe ciaáa te nie są wcale wáadzą, Īe ktoĞ, kto
bierze w nich udziaá, nie uczestniczy przez to w rządach; jednakowoĪ Ğmieszną
byáoby rzeczą nie uznaü za czynnik rządzący tych, którzy mają moc rozstrzygania
spraw najwaĪniejszych. Niech to jednak nie stanowi bynajmniej róĪnicy, bo chodzi
tu tylko o nazwĊ. Na oznaczenie bowiem tego, co jest wspólną cechą czáonka sądu
i zgromadzenia ludowego, brak nazwy, którą by naleĪaáo obu ich objąü. Dla
odróĪnienia nazwijmy wiĊc ich uprawnienia wáadzą nieokreĞloną. Przyjmujemy
tedy, Īe obywatelami są ci, którzy [mając dostĊp do tych funkcji] uczestniczą
w rządzeniu paĔstwem. Taka byáaby najwiĊcej moĪe odpowiednia definicja
obywatela, obejmująca wszystkich, których mienimy obywatelami.
6. Trzeba wszelako zauwaĪyü, Īe w tych wypadkach, gdzie tą samą nazwą
objĊte przedmioty róĪnią siĊ co do rodzaju, tak Īe jeden w pierwszym rzĊdzie
zasáuguje na swą nazwĊ, a drugi dopiero z kolei, tam albo w ogóle nie wystĊpuje
wspólna cecha, która by je áączyáa, albo teĪ w drobnej tylko mierze. Tymczasem
widzimy, Īe ustroje róĪnią siĊ rodzajem, Īe jedne są niĪsze, inne wyĪsze, bo
wadliwe i zwyrodniaáe z koniecznoĞci ustĊpują miejsca tym, które nie wykazują
báĊdów (co rozumiem przez zwyrodniaáe, to siĊ póĨniej okaĪe)2; wobec tego
równieĪ i obywatel musi byü odmienny w kaĪdym ustroju.
7. Podana definicja obywatela odpowiada gáównie ustrojowi demokratycznemu,
w innych natomiast ustrojach moĪe ona wprawdzie byü teĪ odpowiednia, ale
niekoniecznie. W niektórych bowiem lud nie gra Īadnej roli, nie znają nawet
zgromadzeĔ ludowych, lecz zebrania rady, a sprawy sądzą zaleĪnie od przedmiotu
róĪne wáadze. Tak np. w Lacedemonie sprawy sporne sądzą eforowie, i to kaĪdy
inne, procesy o rozlew krwi czáonkowie rady starców, a jeszcze inne sprawy moĪe
2
Por. niĪej, rozdz. 4, § 7, rozdz. 5, § 4.
55

jakaĞ inna wáadza. Tak samo jest w Kartaginie, bo tam wszystkie sprawy sądzą
odpowiednie wáadze3.
8. PowyĪszą definicjĊ obywatela moĪna co prawda nieco sprostowaü. W innych
ustrojach mianowicie zadania zgromadzenia i sądu ludowego speánia nie przedstawi-
ciel nieokreĞlonej wáadzy, ale osoby z okreĞlonymi uprawnieniami, przy czym
wszystkim albo niektórym z nich powierza siĊ zasiadanie w zgromadzeniach
i trybunaáach, decydujących o wszystkich albo o niektórych sprawach. Okazuje siĊ
wiĊc z tego, co to jest obywatel. Kto mianowicie w pewnym paĔstwie ma prawo
uczestniczenia w zgromadzeniach i trybunaáach, tego nazywamy juĪ obywatelem tego
paĔstwa, paĔstwem zaĞ —— krótko mówiąc —— zwiemy ogóá takich ludzi, odpowiednio
wielki, by w wystarczającej mierze zapewniü sobie wszystko, co do Īycia potrzebne.
9. W praktyce jednak mianem obywatela okreĞla siĊ tego, który zarówno w linii
ojca, jak i matki pochodzi z rodziny obywatelskiej, a nie z jednej tylko strony, a wiĊc
z ojca jedynie lub matki. Niektórzy idą w tym wzglĊdzie jeszcze dalej, domagając siĊ
dwóch czy trzech, albo i wiĊcej dziadków-obywateli. Przy takim praktycznym
a powierzchownym ujĊciu rzeczy pytają siĊ niektórzy z zakáopotaniem, w jaki sposób
stwierdzi siĊ, czy ów trzeci lub czwarty przodek byá obywatelem. ToteĪ Gorgiasz
z Leontinoj4 czĊĞciowo moĪe zakáopotany, a czĊĞciowo ironicznie daá na to
odpowiedĨ, Īe jak kotáami są wyroby sporządzone przez kotlarzy, tak i Larysyjczykami
są ci, którzy przez ich twórców stworzeni zostali, bo niektórzy z nich są wytwórcami
larys5. Rzecz jest jednak prosta, bo jeĞli przodkowie wedáug definicji mieli udziaá
w zarządzie paĔstwa, to byli obywatelami, ale zastrzeĪenia, Īe ojciec i matka winni byü
obywatelami, nie moĪna przecieĪ stosowaü do pierwszych osadników i zaáoĪycieli.
10. MoĪe jednak wiĊksza trudnoĞü jest z tymi, którzy otrzymali obywatelstwo
wskutek dokonanego przewrotu, jak np. w Atenach, gdzie przeprowadziá to
Klejstenes po wypĊdzeniu tyranów6; wielu bowiem metojków, cudzoziemców
i wyzwolonych niewolników7 wprowadziá do fyl. WątpliwoĞü w stosunku do nich

3
Por. ks. II, rozdz. 8, § 4.
4
Sofista Gorgiasz, który w roku 427 p.n.e. bawiá w Atenach jako poseá swego rodzinnego miasta
Leontinoj, przebywaá czas jakiĞ równieĪ w Tesalii, m.in. w Larysie.
5
Gra sáów trudna do oddania w jĊzyku polskim, polegająca na tym, Īe nazwa miasta Larysa
oznacza po grecku równieĪ kocioá. Gorgiasz chciaá oczywiĞcie powiedzieü, Īe jak są kotáy, bo je
sporządzili kotlarze, tak są i Larysyjczycy, bo siĊ z Larysyjczyków urodzili.
6
O reformie Klejstenesa w Atenach (508/507 p.n.e.) mówi obszernie Arystoteles w Ustroju polit.
Aten, rozdz. 21 n.).
7
W tekĞcie przekazanym: ȟȑȞȠȣȢ țĮȚ įȠȪȜȠȣȢ µİIJȠȓțȠȣȢ, co nastrĊcza trudnoĞci w interpretacji,
wiele teĪ wywoáaáo dyskusji. PrzyjmujĊ ȟȑȞȠȣȢ țĮȚ įȠȪȜȠȣȢ za dopowiedzenie do µİIJȠȓțȠȣȢ, bo Īe
chodzi tu o wprowadzenie w szeregi obywateli obcych ludzi, mieszkających w Atenach, czyli
metojków, to rzecz niewątpliwa; ȟȑȞȠȣȢ țĮȚ įȠȪȜȠȣȢ wskazuje z kolei, jakie elementy záoĪyáy siĊ na
tĊ grupĊ; įȠȪȜȠȣȢ táumaczĊ: „„wyzwolonych niewolników", co wynika z natury rzeczy. Por. m.in.
Newman, op. cit., t.1, s. 231, przyp. 1. Inne próby wyjĞcia z trudnoĞci przez zmianĊ tekstu są dowolne
i niepotrzebne. I tak jedni proponują przestawiü „„metojków" przed „„i" miĊdzy niewolników"
a „„metojków", i stwarzają w ten sposób trzy rodzaje obdarzonych obywatelstwem: „„cudzoziemców,
niewolników i metojków".
56

dotyczy nie pytania, kto jest obywatelem, ale czy jest nim nieprawnie, czy prawnie.
MoĪna by tu wszelako podnieĞü dalszą wątpliwoĞü, czy ktoĞ jest obywatelem, jeĞli
zostaá nim w sposób nieprawny, jako Īe „„nieprawny" i „„faászywy" znaczy to samo.
PoniewaĪ jednak widzimy, Īe niektórzy zostali nieprawnie urzĊdnikami, a mimo
to mówimy o nich, Īe sprawują wáadzĊ, chociaĪ i nieprawnie, pojĊcie zaĞ
obywatela okreĞla siĊ wedáug pewnej wáadzy (gdyĪ obywatelem jest, jak powie-
dzieliĞmy 8, ten, co ma dostĊp do takiej a takiej wáadzy rządzącej), wiĊc jasną jest
rzeczą, Īe i tych trzeba nazwaü obywatelami, pytanie natomiast, czy prawnie, czy
nieprawnie, áączy siĊ ze wspomnianą poprzednio wątpliwoĞcią.
Niektórzy mianowicie pytają, kiedy coĞ uchodzi za akt paĔstwowy, a kiedy nie,
tak np. [w wypadku], gdy z oligarchii lub tyranii wyáoni siĊ demokracja. W takim
bowiem razie niektórzy ani nie chcą spáacaü poĪyczek, powiadając, Īe je nie
paĔstwo zaciągnĊáo, lecz tyran, ani teĪ nie chcą uznaü wielu innych tego rodzaju
zobowiązaĔ, utrzymując, Īe pewne formy ustrojów opierają siĊ na przemocy, a nie
sáuĪą dobru spoáecznemu.
11. JeĞli wiĊc wedáug tego wzoru zaprowadzony zostaá w pewnych paĔstwach
ustrój demokratyczny, to akty dokonywane przy tym ustroju naleĪy uznaü za
paĔstwowe, podobnie jak przy ustroju oligarchicznym i tyranii. WáaĞciwe ujĊcie
tej trudnoĞci zdaje siĊ leĪeü w pytaniu, kiedy winno siĊ powiedzieü, Īe jest to
jeszcze to samo paĔstwo, a kiedy, Īe to nie jest to samo, lecz inne paĔstwo.
Najbardziej powierzchowne rozwaĪanie tego zagadnienia dotyczy wiĊc miejsca
i mieszkaĔców; moĪna bowiem oddzieliü mieszkaĔców od miejsca i jedni z nich
mogą siĊ osiedliü w tym, drudzy w innym miejscu. TrudnoĞü tĊ trzeba wiĊc uznaü
za niezbyt wielką, bo wobec róĪnorodnego znaczenia sáowa „„polis" [paĔstwo,
miasto] badanie takie jest poniekąd uáatwione9.
12. Podobnie jednak jest w wypadkach, gdy ludzie mieszkają w jednym i tym
samym miejscu, a nasuwa siĊ pytanie, kiedy winno siĊ ich uwaĪaü za jedno
paĔstwo; mury nie grają tu roli, bo moĪna by nawet Peloponez otoczyü jednym
murem. Miastem tego rodzaju jest moĪe Babilon i kaĪde [miasto], które ma
rozmiary raczej narodu niĪ miasta; opowiadają przecieĪ, Īe w trzy dni po zdobyciu
Babilonu pewna czĊĞü miasta nic o tym jeszcze nie wiedziaáa.
O tym jednak zagadnieniu warto pomówiü przy innej sposobnoĞci, mąĪ stanu
musi bowiem braü pod uwagĊ wielkoĞü paĔstwa, iloĞü jego mieszkaĔców, jak
i mieü wzgląd na to, czy jest korzystniej, gdy ono obejmuje jeden, czy teĪ gdy
wiĊcej ludów.
13. Ale czy w takim razie, gdy ci sami ludzie mieszkają na tym samym
miejscu, winno siĊ to uznawaü za to samo paĔstwo, dopóki utrzymuje siĊ ten sam
szczep mieszkaĔców, chociaĪ nieustannie jedni umierają, a drudzy siĊ rodzą

8
Por. wyĪej, rozdz. 1, § 4.
9
Autor chce najwyraĨniej powiedzieü, Īe skoro „„polis" oznacza ludzi i miejsce, wiĊc gdy siĊ to
sáowo bierze z myĞlą o ludziach, to oczywiĞcie po ich usuniĊciu miasto juĪ nie jest to samo, jeĞli zaĞ
myĞli siĊ o miejscu, to miasto zostaje, choü ludzie siĊ usunĊli.
57

—— podobnie jak zwykliĞmy mówiü, Īe są to te same rzeki i Ĩródáa, mimo Īe


nieustannie pewna iloĞü wody przypáywa, a pewna odpáywa —— czy teĪ z takiego
wáaĞnie powodu naleĪaáoby powiedzieü, Īe ludzie są wprawdzie ci sami, ale
paĔstwo jest inne. [OdpowiedĨ na to:] JeĞli paĔstwo jest pewną wspólnotą,
a mianowicie wspólnotą obywateli w ramach ustroju, to jeĞli ustrój siĊ zmieni co
do rodzaju i róĪniü siĊ bĊdzie od poprzedniego, równieĪ i paĔstwo z koniecznoĞci
nie bĊdzie, jak siĊ zdaje, tym samym; podobnie przecieĪ mówimy raz o chórze
komicznym, drugi raz o tragicznym, choü są to czĊsto ci sami ludzie.
14. Podobnie kaĪdy inny zespóá i poáączenie okreĞlamy innym mianem, jeĞli
siĊ zmienia rodzaj poáączenia, tak np. i zestawienie [harmoniĊ] tych samych tonów
róĪnie nazywamy, zaleĪnie od tego, czy jest to skala dorycka czy frygijska. JeĞli
tak mają siĊ rzeczy, to oczywiĞcie winno siĊ mówiü przede wszystkim o toĪsamoĞci
paĔstwa biorąc pod uwagĊ ustrój. NazwĊ mu moĪna zmieniü albo i zachowaü bez
wzglĊdu na to, czy ci sami ludzie je zamieszkują, czy teĪ caákiem inni. Czy zaĞ
sprawiedliwą jest rzeczą zrywaü lub nie zrywaü zawartych uprzednio umów, jeĞli
paĔstwo zmieni ustrój, to juĪ inne pytanie.

2. Cnota dzielnego obywatela a cnota dobrego czáowieka

1. Z omówionymi co dopiero zagadnieniami áączy siĊ rozwaĪanie, czy cnotĊ


dobrego czáowieka naleĪy uwaĪaü za to samo, co cnotĊ dzielnego obywatela, czy
teĪ nie. JeĞli jednak mamy to zbadaü naleĪycie, to trzeba najpierw okreĞliü
w pewnych zarysach cnotĊ obywatela. OtóĪ o obywatelu mówimy w tym
znaczeniu, co np. o Īeglarzu stanowiącym pewien czáon zespoáu. Choü miĊdzy
Īeglarzami zachodzą róĪnice wedáug tego, jakie zadania kto speániaü potrafi
—— jeden bowiem jest wioĞlarzem, drugi sternikiem, trzeci podsternikiem, a inny
moĪe nosi jeszcze inne jakieĞ takie miano —— to jednak jasną jest rzeczą, Īe przy
najĞciĞlejszym ujĊciu sprawnoĞci, wáaĞciwej kaĪdemu z nich, moĪna znaleĨü
pewną wspólną cechĊ, do wszystkich zarówno siĊ stosującą. Zadaniem ich
wszystkich jest mianowicie bezpieczne prowadzenie páynącego okrĊtu, bo przecieĪ
do tego zmierza kaĪdy z Īeglarzy.
2. OtóĪ tak samo jest i z obywatelami: chociaĪ są miĊdzy nimi róĪnice,
zadaniem ich wszystkich jest dobro wspólnoty, ta zaĞ opiera siĊ na pewnym
ustroju paĔstwowym. Dlatego cnota obywatela musi mieü związek z ustrojem.
JeĞli wiĊc jest wiĊcej rodzajów ustroju, to oczywiĞcie niepodobna, aby istniaáa
jedna tylko cnota dzielnego obywatela w caáej swojej peáni; dobrym zaĞ zwiemy
czáowieka ze wzglĊdu na jedną cnotĊ w caáej jej doskonaáoĞci. Okazuje siĊ
zatem, Īe moĪna byü dzielnym obywatelem, a nie posiadaü cnoty, która stanowi
o dzielnoĞci czáowieka.
3. Do tego samego zdania moĪna wszelako dojĞü teĪ na innej drodze,
a mianowicie wychodząc od rozwaĪania najlepszego ustroju. JeĞli bowiem jest
rzeczą niemoĪliwą, aby paĔstwo skáadaáo siĊ z samych tylko dzielnych obywateli,
58

kaĪdy zaĞ musi dobrze speániaü ciąĪące na nim zadanie, a to ze wzglĊdu na cnotĊ,
to cnota obywatela i cnota czáowieka dobrego nie moĪe byü jednym i tym samym,
gdyĪ niemoĪliwą jest rzeczą, by wszyscy obywatele byli sobie równi. Bo cnotĊ
dzielnego obywatela muszą wszyscy posiadaü (jest to przecieĪ konieczne do
istnienia najlepszego paĔstwa), niemoĪliwą natomiast jest rzeczą, by wszyscy
posiadali cnotĊ dobrego czáowieka, chyba Īe [przyjmiemy, iĪ] do istoty doskonaáego
paĔstwa powinno by naleĪeü, by wszyscy jego obywatele byli równieĪ ludĨmi
dobrymi.
4. PaĔstwo ponadto skáada siĊ z nierównych czĊĞci, tak jak istota Īyjąca skáada
siĊ przede wszystkim z duszy i ciaáa, dusza z rozumu i woli, rodzina z mĊĪa i Īony,
posiadáoĞü z pana i niewolnika; wszystkie te czĊĞci róĪnorodne, i inne jeszcze
prócz tego, obejmuje i paĔstwo, toteĪ z koniecznoĞci cnota wszystkich jego
obywateli nie moĪe byü jedna, tak jak w chórze odmienna jest rola kierownika,
odmienna statysty.
5. Okazuje siĊ wiĊc z tego, Īe cnota ta nie jest wrĊcz ta sama. MoĪe jednak tą
samą bĊdzie cnota pewnego dzielnego obywatela i dzielnego mĊĪa? Mówimy
przecieĪ, Īe dzielny wáadca jest dobry i rozumny, a obywatel niekoniecznie musi
byü rozumny. TakĪe juĪ i wychowanie wáadcy, zdaniem niektórych, jest inne;
jakoĪ okazuje siĊ, Īe synowie królów otrzymują wyksztaácenie w jeĨdzie konnej
i sztuce wojennej, a Eurypides, wskazując, Īe jest osobne wychowanie wáadcy,
powiada [w pewnym miejscu]10:
Nie báyskotki dla mnie, lecz czego paĔstwu potrzeba.
6. JeĞli zaĞ cnota dobrego wáadcy i dobrego mĊĪa jest ta sama, a obywatelem
jest i czáowiek podlegający wáadzy, wiĊc nie jest chyba wrĊcz tą samą cnotą
obywatela i mĊĪa, a tylko cnota pewnego obywatela; bo nie jest tą samą cnotą
wáadcy i obywatela. Dlatego teĪ zapewne wyraziá siĊ Jazon 11, Īe cierpiaáby gáód,
gdyby nie byá tyranem, [dając do poznania,] Īe nie umiaáby byü czáowiekiem
prywatnym.
7. Spotyka siĊ to wszakĪe z uznaniem, gdy ktoĞ zdoáa zarówno rządziü, jak
sáuchaü, toteĪ za cnotĊ obywatela uchodzi, gdy potrafi i rządziü, i sáuchaü dobrze.
JeĞli wiĊc cnotĊ dobrego mĊĪa ujmiemy jako cnotĊ wáadcy, a cnotĊ obywatela
jako jedno i drugie12, to obie te cnoty moĪe nie zasáugują na równe uznanie. JeĞli
wiĊc rządzący i podwáadny powinni by —— jak siĊ zdaje —— uczyü siĊ róĪnych
rzeczy, a nie tego samego, to obywatel powinien by jednakĪe umieü jedno i drugie
oraz w jednym i drugim uczestniczyü13. MoĪna by to wyjaĞniü w sposób
nastĊpujący.

10
Urywek z zaginionej tragedii pt. Eol (frg. 18, Nauck2).
11
Tyran miasta Feraj w Tesalii, który uzyskaá przewodnie stanowisko w caáym kraju i dąĪyá
z kolei do hegemonii w Grecji; zamordowany w 370 r. p.n.e.
12
Tj. cnotĊ wáadcy i podwáadnego.
13
Tekst prawdopodobnie zepsuty. Wydawcy przyjmują lukĊ w tym miejscu.
59

8. Jest mianowicie wáadza despotyczna, a rozumiemy przez nią wáadzĊ


odnoszącą siĊ do usáug koniecznych, które niekoniecznie musi umieü speániaü
rządzący, lecz raczej ich siĊ domagaü, w przeciwnym razie nabraáby znamion
niewolnika (mówiąc „„w przeciwnym razie" rozumiem tu umiejĊtnoĞü speániania
czynnoĞci sáuĪebnych). Mówimy zaĞ o wielu rodzajach niewolników, bo i posáug
jest wiele rodzajów. Jeden z nich stanowią rĊkodzielnicy, a naleĪą do nich, jak juĪ
ich nazwa wskazuje, Īyjący z pracy rąk, a wiĊc i pospolici robotnicy. Dlatego
dawniej w niektórych paĔstwach, zanim siĊ rozwinĊáa skrajna demokracja,
rzemieĞlnicy nie mieli dostĊpu do piastowania urzĊdów.
9. CzynnoĞci, speánianych przez ludzi w tym znaczeniu podwáadnych, nie musi
siĊ uczyü ani dobry czáowiek, ani mąĪ stanu, ani dobry obywatel, chyba Īe czasem
musi dla wáasnego, osobistego poĪytku, inaczej bowiem juĪ nie byáoby róĪnicy
miĊdzy panem a niewolnikiem.
Jest jednak pewna wáadza, którą siĊ wykonuje nad równymi sobie pochodzeniem
i wolnymi. WáadzĊ tĊ nazywamy wáadzą polityczną, a wykonujący ją musi siĊ jej
uczyü przez to, Īe jej podlegaá, tak jak dowódca jazdy, który wczeĞniej sáuĪyá pod
inną komendą, lub wódz naczelny, który sáuĪyá pod rozkazami innego, byá teĪ
dowódcą oddziaáu liczącego 128 ludzi i mniejszego. Stąd to trafne powiedzenie,
Īe nie moĪe dobrze rządziü, kto siĊ wpierw nie nauczyá sáuchaü.
10. Cnota jednych i drugich jest wiĊc rozmaita, niemniej dobry obywatel
powinien posiadaü umiejĊtnoĞü tudzieĪ zdolnoĞü zarówno sáuchania jak rządzenia.
Na tym polega wáaĞnie cnota obywatela, by wykazaü umiejĊtnoĞü rządzenia
wolnymi a zarazem sáuchania. TakĪe i cnota dobrego czáowieka obejmuje jedno
i drugie, chociaĪ umiarkowanie i sprawiedliwoĞü wáadcy innego są rodzaju. Bo
cnota podwáadnego albo wolnego dobrego czáowieka, np. sprawiedliwoĞü, nie
moĪe byü oczywiĞcie jednaka, ale w róĪnych wystąpi postaciach (wedáug tego teĪ
jeden wáadaü bĊdzie, drugi sáuchaü), tak jak róĪne jest umiarkowanie i dzielnoĞü
mĊĪczyzny i kobiety. Tchórzem przecieĪ wydaáby siĊ mąĪ, gdyby byá tylko w tym
stopniu dzielny, co dzielna kobieta; a kobieta, gdyby tylko tak byáa powĞciągliwa,
jak dzielny mĊĪczyzna, [wydaáaby siĊ] niepohamowana w jĊzyku; toĪ i w dziedzinie
gospodarstwa na czym innym polega cnota mĊĪczyzny i kobiety: jego zadaniem
jest zdobywaü, jej zaĞ zachowywaü.
11. RoztropnoĞü jest jednak cnotą wáaĞciwą jedynie rządzącemu. Inne bowiem
cnoty winny byü, jak siĊ zdaje, wspólne zarówno podwáadnym, jak i rządzącym,
natomiast cnotą wáaĞciwą podwáadnym jest nie roztropnoĞü, lecz sáuszne mniemanie.
Bo podwáadny jest jakby wytwórcą fletów, rządzący zaĞ jakby fletnistą, który fletu
uĪywa.
Z wywodów tych okazuje siĊ wiĊc 14, czy cnota dobrego czáowieka i dzielnego
obywatela jest ta sama czy róĪna, jako teĪ, w jakiej mierze jest tą samą, w jakiej
zaĞ róĪną.

14
Wywody powyĪsze są tak niejasne, Īe trudno nadąĪyü za tokiem myĞli autora. Stąd niektórzy
wydawcy i komentatorowie przypisują tu moĪliwoĞü opuszczeĔ, przesuniĊü czy zepsucia tekstu.
60

3. RóĪne rodzaje obywateli w róĪnych ustrojach

1. JeĞli chodzi o obywatela, to pozostaje jednak jeszcze pewna trudnoĞü:


czy istotnie tylko ten jest obywatelem, komu wolno braü udziaá w rządach,
czy teĪ naleĪaáoby uwaĪaü za obywateli równieĪ i rzemieĞlników. JeĞli zaĞ
i ci powinni by za nich uchodziü, którzy nie uczestniczą w rządach, to
ta omówiona cnota nie moĪe byü wáaĞciwoĞcią kaĪdego obywatela (boü taki
[rzemieĞlnik] byáby [przecieĪ] obywatelem). JeĞli zaĞ nikt z nich nie jest
obywatelem, to do jakiej klasy naleĪy kaĪdego zaliczyü? Bo przecieĪ nie
jest to ani metojkos, ani cudzoziemiec. Czy teĪ powiemy, Īe z tego powodu
nie wynika Īadna niedorzecznoĞü, bo przecieĪ nie są nimi takĪe ani niewolnicy,
ani wyzwoleĔcy.
2. Prawdą jest to bowiem, Īe nie wszystkich, bez których paĔstwo nie
mogáoby istnieü, naleĪy uwaĪaü za obywateli, skoro i dzieci nie są w tym samym
stopniu obywatelami co doroĞli mĊĪowie, lecz ci ostatni są nimi bezwzglĊdnie,
a pierwsze tylko wzglĊdnie: są mianowicie obywatelami, lecz jeszcze nie-
czynnymi.
Za dawnych czasów w niektórych paĔstwach rzemieĞlnicy byli niewolnikami
albo cudzoziemcami, toteĪ są nimi przewaĪnie jeszcze i obecnie. PaĔstwo
o najlepszym ustroju nie zrobi jednak rzemieĞlnika obywatelem. JeĞliby i ten miaá
byü obywatelem, to trzeba by powiedzieü, Īe cnota obywatela, o której mówiliĞmy,
nie znamionuje kaĪdego, ani teĪ wolnego, lecz tych, którzy są wolni od pracy dla
koniecznego utrzymania.
3. Z tych, którzy takie prace koniecznie speániają, jedni czynią to na
usáugach jednostki, i ci są niewolnikami, inni w sáuĪbie ogóáu, i ci są
rzemieĞlnikami i wyrobnikami. Jak siĊ sprawa tych ludzi przedstawia, jasne jest
po krótkim namyĞle; nastĊpujące rozwaĪanie w sposób oczywisty wyjaĞnia, co
powiedziano. PoniewaĪ jest wiĊcej ustrojów paĔstwowych, musi teĪ byü wiĊcej
rodzajów obywateli, zwáaszcza obywateli podlegáych, tak Īe przy pewnym
ustroju nawet rzemieĞlnik i wyrobnik muszą byü obywatelami, co jednak
w niektórych ustrojach jest niemoĪliwe; np. jeĞli to jest ustrój zwany arysto-
kratycznym, w którym rozdaje siĊ godnoĞci wedáug cnoty i zasáugi. Kto bowiem
Īycie rzemieĞlnika lub wyrobnika prowadzi, nie moĪe uprawiaü dzieá z cnotą
związanych.
4. Natomiast w paĔstwach o ustroju oligarchicznym wyrobnik nie moĪe byü
obywatelem (dostĊp do urzĊdów jest tam bowiem uzaleĪniony od wysokiego
cenzusu majątkowego), co jednak jest moĪliwe dla rzemieĞlników, wobec tego, Īe
przewaĪna ich czĊĞü opáywa w bogactwa. W Tebach istniaáo prawo, Īe kto przez
lat 10 nie trzymaá siĊ z dala od interesów handlowych, ten nie miaá dostĊpu do
[Īadnego] urzĊdu. W wielu zaĞ ustrojach prawo dopuszcza nawet obcych [do
obywatelstwa], bo w niektórych paĔstwach demokratycznych obywatelem jest
i ten, którego tylko matka byáa obywatelką.
5. Tak samo w wielu wypadkach bywa i z dzieümi urodzonymi z nieprawego
61

związku. PoniewaĪ robią takich obywatelami w braku prawdziwych obywateli (bo


tylko ze wzglĊdu na brak ludzi takich praw siĊgają), wiĊc przy zwiĊkszeniu siĊ
liczby ludnoĞci zaczynają stopniowo odmawiaü praw obywatelskich najpierw tym,
których ojciec byá niewolnikiem lub matka niewolnicą, nastĊpnie tym, których
matka tylko byáa obywatelką, a w koĔcu uznają za obywateli tych jedynie, których
oboje rodzice byli obywatelami.
6. Okazuje siĊ wiĊc z tego, Īe jest wiĊcej rodzajów obywateli i Īe w pierwszym
rzĊdzie ten siĊ zwie obywatelem, kto ma dostĊp do godnoĞci, jak to juĪ i Homer
zaznaczyá15, mówiąc: „„jakby jakiego przybáĊdĊ bez czci". Bo ten, co nie ma do
godnoĞci dostĊpu, jest jakby cudzoziemcem osiadáym [metojkiem]. Gdzie jednak
stosunki takie są przysáoniĊte, czyni siĊ to dla áudzenia wspóámieszkaĔców.
[JeĞli siĊ zatem wysunie zagadnienie], czy cnotĊ, która stanowi o tym, Īe ktoĞ
jest dobrym czáowiekiem, tudzieĪ [cnotĊ, która rozstrzyga o tym, Īe ktoĞ jest]
dzielnym obywatelem, naleĪy uwaĪaü za coĞ róĪnego, czy teĪ za to samo, to z tego,
co powiedziano, okazuje siĊ, Īe w jednym paĔstwie jest to to samo, a w innym coĞ
róĪnego, i Īe nawet tam nie kaĪdy obywatel obie te cnoty jednoczy, lecz tylko mąĪ
stanu i ten, co wáadny jest lub mógáby byü wáadnym, by sprawami publicznymi
czy sam, czy teĪ z innymi kierowaü.

4. RóĪne rodzaje ustrojów: wáaĞciwe i zwyrodniaáe

1. Po stwierdzeniu tego naleĪy z kolei rozwaĪyü, czy trzeba przyjąü jeden


ustrój, czy wiĊcej, a jeĞli wiĊcej, to jakie i ile, tudzieĪ jakie są miĊdzy nimi róĪnice.
Ustrój paĔstwowy jest to ujĊcie w pewien porządek wáadz w ogóle, a przede
wszystkim nadrzĊdnej nad nimi wszystkimi. Tą wáadzą nadrzĊdną jest wszĊdzie
rząd paĔstwa, toteĪ w rządzie wyraĪa siĊ ustrój paĔstwowy. MyĞlĊ tu o tym, Īe
np. w paĔstwach demokratycznych lud dzierĪy najwyĪszą wáadzĊ, w oligarchicz-
nych zaĞ przeciwnie, niewielka liczba osób. Mówimy tedy, Īe w tych wypadkach
ustroje są róĪne, a wedáug takiej samej wáaĞnie zasady sądziü bĊdziemy i inne
ustroje.
2. [Jako podstawĊ rozwaĪaĔ] musimy podaü przede wszystkim, w jakim celu
paĔstwo siĊ tworzy i ile jest rodzajów rządów, które kierują czáowiekiem i Īyciem
spoáecznym. OtóĪ juĪ w pierwszych wywodach, w których okreĞlono gospodarstwo
domowe i stanowisko pana, powiedzieliĞmy16, Īe czáowiek jest z natury istotą
stworzoną do Īycia w paĔstwie (ȗȦȠȞ ʌȠȜȚIJȚțȩȞ) i dlatego teĪ ludzie, nawet jeĪeli
nie potrzebują wzajemnej pomocy, dąĪą do Īycia w spoáecznoĞci.
3. Niemniej przecieĪ takĪe wspólna korzyĞü áączy ludzi, jako Īe kaĪdy w ten
sposób zyskuje na udoskonaleniu Īycia. To wáaĞnie jest przede wszystkim celem
15
Iliada IX 648 —— sáowa Achillesa, który wyrzuca Agamemnonowi, ze go traktuje „„jakby
jakiego przybáĊdĊ bez czci".
16
Por. ks. I, rozdz. 1, §9.
62

zarówno dla caáej spoáecznoĞci, jak i dla kaĪdej jednostki z osobna. Skupiają siĊ
teĪ ludzie i dla Īycia samego, i podtrzymują wspólnotĊ paĔstwową, bo Īycie samo
przez siĊ przedstawia niewątpliwie pewne dobre strony, jeĞli w nim nie górują
nazbyt przeciwnoĞci. Okazuje siĊ przecieĪ, Īe wielka czĊĞü ludzi znosi wiele
udrĊczeĔ ze wzglĊdu na przywiązanie do Īycia, które kryje w sobie pewien powab
i naturalną sáodycz.
4. Co siĊ tyczy podawanych zwyczajnie rodzajów wáadzy, to áatwo ich róĪnicĊ
okreĞliü, bo i w pismach popularnych wielokrotnie nad nimi siĊ rozwodzimy.
Wáadza pana nad niewolnikiem (įİıʌȠIJİȓĮ), choü, ĞciĞle biorąc, niewolnik
z natury i pan z natury mają ten sam interes, wychodzi przecieĪ na korzyĞü pana,
lub tylko na korzyĞü niewolnika, [o tyle mianowicie, Īe] nie jest bowiem do
utrzymania wáadza pana, gdy ginie niewolnik.
5. Wáadza nad dzieümi, Īoną i domem caáym, którą nazywamy domową, ma
na wzglĊdzie albo korzyĞü tych, którzy jej podlegają, albo jakiĞ wspólny interes
obu stron17; sama w sobie jednak troszczy siĊ o podlegających jej, choü poĞrednio
korzystają przy tym i ci, którzy ją wykonują, podobnie jak to widzimy i w innych
zajĊciach, np. w sztuce lekarskiej i gimnastyce. Nic bowiem nie stoi na
przeszkodzie temu, by takĪe nauczyciel gimnastyki znalazá siĊ czasem sam miĊdzy
üwiczącymi, tak jak sternik jest zawsze jednym z czáonków zaáogi okrĊtowej. OtóĪ
nauczyciel gimnastyki czy sternik ma na uwadze dobro podwáadnych, a skoro
i sam stanie siĊ jednym z nich, to ich korzyĞü staje siĊ poĞrednio i jego udziaáem.
Bo jeden jest Īeglarzem, a drugi zostaje jednym z üwiczących, chociaĪ jest
nauczycielem.
6. Stąd teĪ, gdy chodzi o urzĊdy w paĔstwie, to jeĞli w nim obowiązuje zasada
zupeánej równoĞci [praw] obywateli, wysuwa siĊ Īądanie, by siĊ przedstawiciele
wáadzy wymieniali. Pierwotnie z natury rzeczy odgrywaáo przy tym rolĊ Īądanie,
by siĊ wymieniano przy dĨwiganiu ciĊĪarów paĔstwowych, by znów ktoĞ drugi
troszczyá siĊ o dobro pewnego czáowieka, tak jak ten poprzednio w czasie swego
urzĊdowania troszczyá siĊ o korzyĞü innych. Teraz jednak ze wzglĊdu na korzyĞci,
páynące z zajmowania siĊ sprawami paĔstwowymi i z piastowania urzĊdu, pragną
nieustannie wáadzĊ piastowaü, jak gdyby ta ludziom wáadzĊ sprawującym a choro-
witym na zawsze zdrowie zapewniaáa. Bo chyba w takim razie tylko z równym
zapaáem uganialiby za godnoĞciami.
7. Okazuje siĊ zatem, Īe te ustroje, które mają na celu dobro ogólne, są
wedáug zasady bezwzglĊdnej sprawiedliwoĞci wáaĞciwe, te zaĞ, które mają na
celu jedynie dobro rządzących, są báĊdne i przedstawiają wszystkie zwyrodnienia
wáaĞciwych; są bowiem despotyczne, a przecieĪ paĔstwo jest spoáecznoĞcią ludzi
wolnych.
Po tych uwagach nasuwa siĊ z kolei zadanie omówienia poszczególnych
ustrojów, ich liczby i jakoĞci, a przede wszystkim tych z nich, które są wáaĞciwe,
bo po ich okreĞleniu wystąpią jasno i zwyrodnienia.
17
Tj. pana i czáonków jego domu.
63

5. Trzy ustroje wáaĞciwe (monarchia, arystokracja, politeja)


i trzy zwyrodniaáe (tyrania, oligarchia, demokracja).
TrudnoĞü ustalenia ich istoty
wynika z róĪnego ujmowania celu paĔstwa,
a celem tym jest Īycie szczĊĞliwe

1. Ustrój i rząd oznaczają wáaĞciwie to samo. Rząd jest czynnikiem wáadającym


w paĔstwach, a jako taki z koniecznoĞci znajduje siĊ w rĊkach albo jednostki, albo
niewielkiej czy teĪ i wielkiej liczby ludzi. OtóĪ kiedy ta jednostka lub teĪ
niewielka grupa ludzi, czy w koĔcu i wielka ich liczba wáadają ku ogólnemu
poĪytkowi, to takie ustroje są z koniecznoĞci wáaĞciwe; jeĞli natomiast mają na
wzglĊdzie tylko wáasną korzyĞü czy to jednostki, czy niewielkiej grupy, czy masy,
to są to zwyrodnienia. Bo albo nie powinno siĊ czáonków takiego paĔstwa nazywaü
obywatelami, albo winni oni uczestniczyü w korzyĞciach [jakie paĔstwo zapewnia].
2. TĊ postaü jedynowáadztwa, czyli monarchii, która ma na uwadze dobro
ogólne, zwykliĞmy nazywaü królestwem, panowanie niewielu, a wiĊc wiĊcej niĪ
jednego, zwiemy arystokracją, czy to dlatego, Īe najlepsi wáadają, czy teĪ
poniewaĪ rządzą ku najlepszemu poĪytkowi paĔstwa i jego czáonków; kiedy zaĞ
lud rządzi ku ogólnemu poĪytkowi, uĪywamy nazwy, którą w szerszym znaczeniu
okreĞlamy wszystkie ustroje —— politeja [rządy obywateli].
3. A ma to swe dobre uzasadnienie; jeden czáowiek bowiem czy niewielu moĪe
siĊ wyróĪniü swą cnotą, ale przy wiĊkszej liczbie trudno juĪ oczekiwaü, by
odpowiadali ĞciĞle wymaganiom kaĪdej cnoty. NajwiĊcej jest to jeszcze moĪliwe,
gdy chodzi o mĊstwo wojenne, bo ono jest cnotą masy, dlatego teĪ przy takim
ustroju wáadza pozostaje gáównie w rĊkach zbrojnych i dostĊp mają do niej ci,
którzy bronią wáadają.
4. Zwyrodnieniami wspomnianych ustrojów są: w stosunku do królestwa
tyrania, w stosunku do arystokracji oligarchia, a w stosunku do politei demokracja.
Tyrania bowiem jest jedynowáadztwem dla korzyĞci panującej jednostki, oligarchia
[rządzi] dla korzyĞci bogaczy, a demokracja dla korzyĞci ubogich; Īadna z nich
nie ma jednak na wzglĊdzie dobra ogóáu.
Trzeba jednak nieco obszerniej omówiü istotĊ kaĪdego z tych ustrojów, bo
rzecz nastrĊcza pewne trudnoĞci. Kto zaĞ chce roztrząsaü w sposób naukowy
jakiekolwiek zagadnienie, a nie ogląda siĊ tylko na wzglĊdy praktyczne, tego
zadaniem jest, by niczego nie przeoczyü ani teĪ niczego nie pominąü, lecz prawdĊ
w kaĪdym szczególe wykryü.
5. OtóĪ tyrania jest, jak powiedziaáem, despotycznym jedynowáadztwem nad
wspólnotą paĔstwową, oligarchia [wystĊpuje], gdy wáadza w paĔstwie znajduje siĊ
w rĊkach posiadających majątki, demokracja przeciwnie, gdy wáadzĊ dzierĪą nie
ci, którzy zdobyli wielkie majątki, lecz ubodzy. Pierwsza trudnoĞü dotyczy tego
wáaĞnie rozgraniczenia. Bo moĪe byü tak, Īe bogaci, wáadający w paĔstwie, bĊdą
stanowili wiĊkszoĞü, a w takim razie byáaby to demokracja, bo ta jest wówczas,
gdy panem jest masa; podobnie znów moĪe siĊ gdzieĞ zdarzyü, Īe ubodzy
64

przedstawialiby mniejszoĞü w stosunku do bogatych, a jednak mieliby doĞü siáy,


by utrzymaü wáadzĊ, czyli byáaby to oligarchia, bo o niej mówimy, gdy wáadzĊ
dzierĪy nieliczna grupa. Wobec tego mogáoby siĊ wydaü, Īe podstawa rozgraniczenia
ustrojów nie zostaáa trafnie ujĊta.
6. JeĞliby siĊ jednak chciaáo poáączyü z bogactwem niewielką liczbĊ, z ubóstwem
zaĞ wielką i okreĞliü ustroje w ten sposób, Īe oligarchia jest tam, gdzie wáadzĊ
dzierĪą bogaci, niewielką przedstawiający liczbĊ, a demokracja, gdzie wáadają
ubodzy, wystĊpujący w wielkiej masie, to nasunĊáaby siĊ inna trudnoĞü. Bo
jakimĪe mianem okreĞlimy wspomniane co dopiero ustroje, w których wáadają
bogaci bĊdący wiĊkszoĞcią, bądĨ ubodzy znajdujący siĊ w mniejszoĞci, jeĞli prócz
wymienionych ustrojów nie ma juĪ Īadnego innego?
7. Wywody powyĪsze wyraĨnie wiĊc zdają siĊ wskazywaü, Īe zarówno przy
ustroju oligarchicznym, jak i demokratycznym uboczną jest rzeczą, czy jest
niewielu lub wielu tych, którzy wáadzĊ dzierĪą, poniewaĪ bogaci są wszĊdzie
w mniejszoĞci; dlatego teĪ nie zdarza siĊ, by ze wspomnianych powodów
powstawaáy nowe odmiany ustrojów. Istotną cechą, co do której róĪnią siĊ od
siebie demokracja i oligarchia, jest ubóstwo i bogactwo, toteĪ gdzie wáadzĊ dzierĪą
bogaci, tam jest z koniecznoĞci oligarchia, bez wzglĊdu na to, czy są oni
w mniejszoĞci, czy w wiĊkszoĞci, tam zaĞ, gdzie ubodzy —— demokracja. Uboczną
natomiast jest rzeczą, jak powiedziaáem, Īe pierwszych jest niewielu, a drugich
mnóstwo. Bogactwa posiada bowiem niewielu, ale wolni są wszyscy; i to są
powody, Īe jedni i drudzy spierają siĊ o wáadzĊ w paĔstwie.
8. Aby ten spór rozstrzygnąü, trzeba siĊ najpierw zastanowiü, jak oni okreĞlają
oligarchiĊ i demokracjĊ, i co jest sprawiedliwe w oligarchii a co w demokracji.
Wszyscy bowiem jakoĞ dotykają tego, co sprawiedliwe, ale dochodzą tylko do
pewnego punktu i nie ujmują w peáni zagadnienia, co to jest sprawiedliwoĞü. Tak
np. równoĞü uchodzi za rzecz sprawiedliwą i jest nią istotnie, ale nie dla
wszystkich, tylko dla równych; takĪe nierównoĞü uchodzi za sprawiedliwą, bo teĪ
jest nią rzeczywiĞcie, lecz znów nie dla wszystkich, tylko dla nierównych.
Pomijają przy tym wzgląd na to, dla kogo coĞ ma byü sprawiedliwe, toteĪ sądzą
faászywie. Przyczyna leĪy w tym, Īe sąd dotyczy ich samych, a niemal wszyscy
ludzie w swojej wáasnej sprawie są záymi sĊdziami.
9. Skoro tedy sprawiedliwoĞü jest tylko dla pewnych osób, a ta sama róĪnica,
co w stosunku do osób, istnieje teĪ i, w stosunku do rzeczy, jak to poprzednio
wykazaáem w Etyce18, wiĊc obie strony zgadzają siĊ wprawdzie co do równoĞci
rzeczy, ale spierają siĊ co do tego, na czym równoĞü osób polega, przede
wszystkim z podanego co dopiero powodu, poniewaĪ faászywie sądzą w swej
wáasnej sprawie, a nastĊpnie i dlatego, poniewaĪ jedni i drudzy mając pewną
sáusznoĞü myĞlą, Īe w ogóle mają sáusznoĞü. Jedni bowiem mniemają, Īe jeĞli są
ludzie nierówni pod pewnym wzglĊdem, np. co do majątku, to są oni w ogóle

18
Et. nik., ks. V, rozdz. 6 (1131 a).
65

nierówni, a drudzy poniewaĪ uwaĪają, Īe jeĞli są ludzie równi innym pod pewnym
wzglĊdem, np. co do wolnego urodzenia, to są im w ogóle równi.
10. Jedni i drudzy jednak nie uwzglĊdniają rzeczy najistotniejszej. Gdyby
ludzie skupiali siĊ we wspólnotĊ i áączyli dla majątku, to mieliby udziaá w paĔstwie
odpowiedni do swego majątku, a w takim razie zdanie zwolenników oligarchii
mogáoby siĊ wydaü uzasadnione. Bo nie byáoby rzeczą sáuszną [ —— powiadają —— ],
Īeby przy stu minach, ten, który wniósá jedną minĊ, miaá udziaá czy w kapitale,
czy w páynących od niego odsetkach na równi z tym, który daá caáą pozostaáą
resztĊ. A cóĪ powiemy, jeĞli siĊ poáączyli nie tylko dlatego, by Īycie utrzymaü, ale
raczej, aby je dobrze urządziü? Inaczej bowiem mogáoby teĪ istnieü paĔstwo
niewolników i innych istot Īyjących, co jest przecieĪ teraz niemoĪliwe, poniewaĪ
nie jest dla nich dostĊpne ani szczĊĞcie prawdziwe, ani teĪ Īycie wedáug wáasnych
zamierzeĔ. Nie wchodzi teĪ w rachubĊ przy tworzeniu spoáecznoĞci wzgląd na
zawierane przymierza, aby siĊ uchroniü przed krzywdą z czyjejĞ strony, ani teĪ
wzgląd na stosunki handlowe i wzajemną wymianĊ korzyĞci, bo w takim razie
i Etruskowie, i KartagiĔczycy, i wszyscy, których áączą wzajemne ukáady handlowe,
byliby niejako obywatelami jednego paĔstwa.
11. Istnieją wprawdzie miĊdzy nimi umowy co do przywozu towarów, ukáady
dla uchronienia siĊ przed wzajemnymi szkodami, traktaty na piĞmie co do
przymierza, ale ani nie ma dlatego wspólnych dla wszystkich wáadz —— przeciwnie,
obie ukáadające siĊ strony mają wáadze odrĊbne —— ani teĪ jedna strona nie troszczy
siĊ o to, jaką powinna by byü strona druga, czy teĪ o to, aby ktoĞ z tych, których
ukáad wiąĪe, nie byá niesprawiedliwy lub nie popadá w jakąĞ przewrotnoĞü, a tylko
chodzi im o to, by sobie nawzajem nie czyniü krzywdy. ToteĪ i ci, którzy
obmyĞlają doskonaáe prawodawstwo, mają na wzglĊdzie cnotliwoĞü czy przewrot-
noĞü obywateli. Widoczne wiĊc z tego, Īe paĔstwo, które naprawdĊ zasáuguje na
tĊ nazwĊ, a nie jest nim tylko z imienia, musi siĊ troszczyü o cnotĊ. Inaczej
bowiem wspólnota paĔstwowa staje siĊ ukáadem sprzymierzeĔców, który od
innych ukáadów, zawieranych z odlegáymi sprzymierzeĔcami, róĪni siĊ jedynie co
do miejsca, a prawo staje siĊ umową oraz —— jak siĊ wyraziá sofista —— Lykofron19
rĊkojmią wzajemnej sprawiedliwoĞci, bez moĪnoĞci natomiast urabiania dobrych
i sprawiedliwych obywateli.
12. ĩe tak jest istotnie, to rzecz oczywista. Gdyby bowiem ktoĞ skupiá oddalone
miejscowoĞci, tak Īe miasta Megarejczyków i Koryntyjczyków stykaáyby siĊ
murami, to i tak nie byáoby to jedno paĔstwo, nawet wówczas, jeĞliby zawarli
ukáad o wzajemnym uznawaniu maáĪeĔstw swych obywateli, mimo Īe jest to jedna
ze znamiennych cech áącznoĞci paĔstwowej. Podobnie jeĞliby pewni ludzie
mieszkali oddzieleni od siebie —— co prawda nie tak daleko, Īeby nie mogli
porozumiewaü siĊ ze sobą —— a zobowiązali siĊ prawami, Īe siĊ wzajemnie
krzywdziü nie bĊdą przy wymianie towarów, a wiĊc np. jeĞliby jeden byá cieĞlą,
drugi rolnikiem, trzeci szewcem, inny wreszcie czymĞ podobnym, to choüby ich
19
Prawdopodobnie uczeĔ sofisty Gorgiasza z Leontinoj.
66

byáo i dziesiĊü tysiĊcy, a nie byliby zespoleni ze sobą Īadnym innym wĊzáem jak
tylko wspomnianymi, a wiĊc wymianą towarów i przymierzem zaczepno-odpornym,
to i tak nie byliby jeszcze paĔstwem.
13. A dlaczego nie? Z pewnoĞcią nie dlatego, Īe nie doĞü blisko mieszkają, by
tworzyü wspólnotĊ. Bo gdyby nawet przy tych tylko czynnikach áącznoĞci skupili
siĊ na pewnym miejscu (przy czym kaĪdy uwaĪaáby swój wáasny dom niejako za
osobne paĔstwo) i áączyá ich ukáad co do wzajemnej pomocy tylko przeciw tym,
którzy by im krzywdĊ czynili, to i tak, ĞciĞle rzeczy biorąc, nie mogáoby to
uchodziü za paĔstwo, skoro po skupieniu na jednym miejscu wzajemne ich
stosunki byáyby podobne jak wówczas, gdy byli rozdzieleni.
Okazuje siĊ wiĊc z tego, Īe paĔstwo nie jest zespoleniem ludzi na pewnym
miejscu dla zabezpieczenia siĊ przed wzajemnymi krzywdami i dla uáatwienia
wymiany towarów. Wszystko to co prawda byü musi, jeĞli paĔstwo ma istnieü,
jednakowoĪ jeĞli nawet to wszystko jest, to i tak nie jest to jeszcze paĔstwo, bo
jest ono wspólnotą szczĊĞliwego Īycia, obejmującą rodziny i rody, dla celów
doskonaáego i samowystarczalnego bytowania.
14. Nie da siĊ tego oczywiĞcie osiągnąü, jeĞli ludzie nie mieszkają na jednym
i tym samym miejscu i nie zawiązują maáĪeĔstw. Stąd wáaĞnie powstaáy
w paĔstwach i powinowactwa, i bractwa [fratrie], i związki ofiarnicze, i zrzeszenia
towarzyskie. Są one tworem przyjaĨni, bo przyjaĨĔ jest wówczas, gdy siĊ zamierza
wspóáĪyü ze sobą.
Celem paĔstwa jest zatem szczĊĞliwe Īycie, a reszta to Ğrodki do tego celu
wiodące. PaĔstwo zaĞ jest wspólnotą rodów i miejscowoĞci dla doskonaáego
i samowystarczalnego bytowania. To znów polega, jak powiedziaáem, na Īyciu
szczĊĞliwym i piĊknym. Trzeba tedy przyjąü, Īe wspólnota paĔstwowa ma na celu
nie wspóáĪycie, lecz piĊkne uczynki.
15. Dlatego ci, którzy najwiĊcej siĊ przyczyniają do takiej wspólnoty, mają
wiĊkszy udziaá w paĔstwie aniĪeli tacy, którzy są im równi co do wolnego
i szlachetnego pochodzenia albo i górują nad nimi, ale nie dorównują im co do
cnoty obywatelskiej, czy teĪ tacy, którzy górują bogactwem, ale ustĊpują im co do
cnoty.
Okazuje siĊ wiĊc z tego, coĞmy powiedzieli, Īe wszyscy, którzy tak rozbieĪne
zdania wypowiadają o ustrojach, tylko w pewnej czĊĞci mają sáusznoĞü.

6. Kto w paĔstwie winien byü decydującym czynnikiem?


(ogóá? bogaci? cnotliwi? jednostka najlepsza? tyran?).
Najlepiej prawa wáaĞciwie ujĊte

1. Trudno równieĪ odpowiedzieü na pytanie, kto w paĔstwie winien byü


decydującym czynnikiem, czy ogóá, czy bogaci, czy cnotliwi, czy jednostka
najlepsza ze wszystkich, czy tyran. Wszystkie te moĪliwoĞci zdają siĊ jednak
posiadaü pewne sáabe strony. Bo jakĪeĪ? JeĞli ubodzy, dlatego Īe są w wiĊkszoĞci,
67

podzielą siĊ majątkiem bogatych, to czyĪ nie jest to niesprawiedliwoĞü? AleĪ na


Zeusa, powie ktoĞ, tak postanowiá w sposób prawny czynnik decydujący. A cóĪ
w takim razie nazwaü najwyĪszą niesprawiedliwoĞcią? PrzecieĪ, jeĞli po roz-
grabieniu wszystkiego wiĊkszoĞü znów zechce dzieliü siĊ wáasnoĞcią mniejszoĞci,
to jasną jest rzeczą, Īe zniszczą paĔstwo. AleĪ chyba cnota nie gubi tego, który ją
posiada, ani teĪ sprawiedliwoĞü nie jest czynnikiem rujnującym paĔstwo. Okazuje
siĊ zatem, Īe i to prawo nie moĪe byü sprawiedliwe.
2. Podobnie takĪe i czyny, jakich by siĊ tyran dopuĞciá, musiaáyby byü
wszystkie sprawiedliwe, bo gwaáty, jakie popeánia, są wynikiem takiej samej
przewagi wáadzy, co przemoc pospólstwa w stosunku do bogatych.
Czy atoli sprawiedliwą byáoby rzeczą, by wáadaáa mniejszoĞü i bogaci?
A jeĞliby oni to samo czynili, uprawiali grabieĪ i wydzierali majątki ludowi, to
czyĪ byáoby to sprawiedliwe? [JeĞli tak, to trzeba by to powiedzieü] i o pierwszym
wypadku. Wynika wiĊc z tego w sposób oczywisty, Īe wszystko to jest záe
i niesprawiedliwe.
3. Ale moĪe cnotliwi powinni rządziü i byü panami nad wszystkim? W takim
razie wszyscy inni musieliby byü ludĨmi bez czci, jako uznani za niegodnych
zaszczytów paĔstwowych. Bo urzĊdy są, zdaniem moim, zaszczytami, a jeĞliby je
ci sami zawsze piastowaü mieli, to inni byliby z koniecznoĞci od czci odsądzeni.
A moĪe lepiej, by wáadaá jeden szczególnie dzielny czáowiek? Byáoby to
jednak jeszcze bardziej w duchu oligarchicznym, bo odsądzonych od czci byáoby
jeszcze wiĊcej.
Ale powie ktoĞ moĪe, Īe to jest w ogólne niewáaĞciwe, by wáadaáo nie prawo,
lecz czáowiek, który podlega namiĊtnoĞciom wstrząsającym duszą. Lecz jeĞli bĊdzie
to prawo oligarchiczne lub demokratyczne, to cóĪ za róĪnica wobec podniesionych
trudnoĞci? Wspomniane przedtem niesprawiedliwoĞci zarówno przecieĪ wystąpią.
4. O innych szczegóáach gdzie indziej jeszcze bĊdzie mowa20. [Pogląd jednak],
Īe raczej masa ludu powinna dzierĪyü zwierzchnią wáadzĊ aniĪeli najlepsi,
w niewielkiej wszelako liczbie wystĊpujący, rozwiązuje, jak siĊ zdaje, trudnoĞci,
pozwala siĊ broniü w pewnej mierze i zapewne mieĞci w sobie prawdĊ.
Wielu mianowicie ludzi zjednoczonych, z których kaĪdy z osobna niczym
szczególnym siĊ nie wyróĪnia, moĪe mimo to byü lepszymi od tamtych, nie jako
jednostki, ale jako ogóá, tak jak lepsza moĪe byü uczta skáadkowa niĪ wydana
kosztem jednego; bo gdzie jest wielka liczba, tam kaĪdy moĪe posiadaü pewną
cząstkĊ cnoty i rozumu, a jeĞli siĊ razem záączą, to masa wystĊpuje jakby jeden
czáowiek o wielu nogach i rĊkach, ale i wielu zmysáach, a tym samym
i o wzmoĪonych moĪliwoĞciach w zakresie obyczajów i rozumu. Dlatego teĪ masa
lepiej sądzi dzieáa muzyczne i poetyckie, a mianowicie jeden ocenia trafnie ten
szczegóá, drugi inny, a wszyscy razem —— caáoĞü.
5. Ludzie dzielni odróĪniają siĊ jednak od poszczególnych jednostek z táumu
tym samym, co i —— jak powiadają —— piĊkni od niepiĊknych, a twory sztuki
20
Por. niĪej, rozdz. 7, § 10 n.
68

malarskiej od rzeczywistoĞci, a mianowicie, Īe cechy, rozproszone tam na


oddzielne osoby, są u nich záączone w jedno; w poszczególnych wypadkach moĪe
bowiem jeden mieü piĊkniejsze oko, drugi jakąĞ inną czĊĞü, aniĪeli ten, którego na
obrazie odtworzono. Czy jednak ta róĪnica pomiĊdzy wielką liczbą a niewielu
dzielnymi moĪe wystĊpowaü u kaĪdego ludu i w kaĪdym táumie, niepewną jest
rzeczą, a moĪe, na Zeusa, pewne jest, Īe u niektórych jest to niemoĪliwe. Ta sama
mianowicie zasada miaáaby chyba zastosowanie i do zwierząt, bo po prawdzie
czymĪe siĊ niektórzy róĪnią od zwierząt? W stosunku do pewnego táumu nic
jednak nie przeszkadza uznaü to zdanie za prawdziwe.
6. W ten sposób daje siĊ rozwiązaü i poprzednio omówioną trudnoĞü, i drugą
z nią siĊ áączącą, a mianowicie, nad kim ma posiadaü wáadzĊ masa wolnych
obywateli, a wiĊc ci, co ani nie są bogaci, ani teĪ nie odznaczają siĊ jakakolwiek
cnotą. Daü im dostĊp do najwyĪszych urzĊdów nie jest rzeczą bezpieczną (gdyĪ
wskutek braku poczucia sprawiedliwoĞci i braku umiaru, w pewnych wypadkach
czyniliby krzywdy, w innych popeánialiby báĊdy). Nie daü zaĞ im dostĊpu
i wyáączyü ich, budzi obawy; bo skoro znajdzie siĊ ich wielu pozbawionych
dostĊpu do godnoĞci i bez mienia, to paĔstwo z koniecznoĞci peáne bĊdzie
nieprzyjacióá. Nie pozostaje wiĊc nic innego, jak przyznaü im udziaá w radzie
i w sądach.
7. Dlatego i Solon, i niektórzy inni prawodawcy powierzają im wybory
urzĊdników i przyjmowanie ich sprawozdaĔ, ale nie pozwalają piastowaü urzĊdów
jednoosobowych. Wszyscy áącznie posiadają bowiem dostateczną zdolnoĞü roze-
znania i zmieszani z lepszymi korzyĞü paĔstwu przynoszą (podobnie jak niezbyt
poĪywna potrawa z poáączeniu z poĪywną daje wiĊkszy poĪytek niĪ niewielka
iloĞü poĪywnej), natomiast kaĪdy z osobna niezdolny jest do wyrokowania.
8. Takie uksztaátowanie ustroju nastrĊcza przede wszystkim tĊ trudnoĞü.
OdpowiedĨ na pytanie, kto wáaĞciwie leczyá, zdaje siĊ naleĪeü do tego samego,
który i leczyá, i przywróciá do zdrowia záoĪonego daną chorobą, a tym jest lekarz.
Podobnie jest teĪ z innymi umiejĊtnoĞciami i sztukami. Jak tedy lekarz winien
skáadaü sprawozdanie przed lekarzami, tak i inni przed podobnymi sobie. Ale
lekarzem jest i ten, który w ograniczonym zakresie praktykuje21, i ten, co caáoĞü
nauki ogarnia22, jak i ten, po trzecie, który jest tylko obznajomiony z tą sztuką.
Bo pewni ludzie tego rodzaju trafiają siĊ we wszystkich, Īeby tak rzec, w ogóle
sztukach i znawcom takim przyznajemy prawo wydawania sądu na równi
z fachowcami.
9. Wobec tego moĪna by sądziü, Īe tak samo jest i z wyborem. WáaĞciwy
wybór jest bowiem rzeczą znawców, a wiĊc wybór geometry rzeczą zajmujących
siĊ tą umiejĊtnoĞcią, a wybór sternika rzeczą znających siĊ na sterowaniu. Bo jeĞli
nawet niektórzy z niefachowców wyznają siĊ w pewnych pracach i sztukach, to

21
Chodzi o specjalizacjĊ w leczeniu, która wedáug Ğwiadectwa Platona (Laches 8) byáa w Grecji
daleko posuniĊta.
22
Arystoteles nazywa tu takiego „„architektonikiem", poniewaĪ ogarnia caáoĞü, tak jak architekt.
69

przecieĪ nie lepiej od ludzi znających siĊ na rzeczy. ToteĪ, idąc za tym
rozumowaniem, nie naleĪaáoby powierzaü ludowi nieograniczonej wáadzy ani co
do wyboru urzĊdników, ani co do ich kontroli.
10. MoĪe jednak nie wszystkie te zastrzeĪenia są sáuszne, najpierw z podanego
poprzednio powodu, przyjąwszy, Īe nie ma siĊ do czynienia ze zbyt sáuĪalczą masą
—— bo poszczególny czáowiek nie bĊdzie wprawdzie gorszym sĊdzią od znawców,
ale wszyscy razem zebrani albo bĊdą lepsi, albo przecieĪ nie gorsi —— nastĊpnie
teĪ i dlatego, Īe w niektórych rzeczach wykonawca nie jest ani jedynym, ani
najlepszym sĊdzią, jak w tych wypadkach, gdzie na wykonanej pracy wyznają siĊ
i niefachowcy. A wiĊc np. ocena domu nie naleĪy jedynie do tego, który go
budowaá, lecz lepiej nawet osądzi go ten, który z niego korzysta (a tym jest pan
domu); podobnie ster lepiej oceni sternik niĪ cieĞla okrĊtowy, ucztĊ zaĞ biesiadnik,
a nie kucharz. W ten sposób zatem trudnoĞü ta daáaby siĊ moĪe wystarczająco
rozwiązaü; áączy siĊ z nią jednak jeszcze inna.
11. Niedorzeczną bowiem wydaje siĊ rzeczą, Īeby marni ludzi mieli moc
rozstrzygania w sprawach waĪniejszych aniĪeli ludzie znamienici, a przecieĪ
wybory urzĊdników i ich kontrola są rzeczą najwiĊkszej wagi. W niektórych
ustrojach powierza siĊ to —— jak powiedziano23 —— ludowi, bo zgromadzenie
ludowe decyduje we wszystkich takich sprawach. Tymczasem udziaá w zgroma-
dzeniach ludowych biorą, ludzie o niewielkim cenzusie majątkowym i jakiegokol-
wiek wieku, to oni teĪ są czáonkami rady i trybunaáów, a natomiast stanowiska
skarbników, wodzów, jak i najwyĪsze godnoĞci sprawują ludzie o cenzusie wysokim.
12. OtóĪ trudnoĞü tĊ moĪna zapewne wyjaĞniü w podobny sposób co
i poprzednią, bo moĪe ten stan rzeczy jest sáuszny. Nie sĊdzia mianowicie, ani nie
czáonek rady czy zgromadzenia ludowego jest wáadzą, ale sąd, rada i lud, kaĪdy
zaĞ z wymienionych jest pewną czĊĞcią tychĪe, a wiĊc: jest taką czĊĞcią i zasiadający
w radzie, i uczestnik zgromadzenia ludowego, i czáonek trybunaáu sądowego.
Sáusznie zatem masa rozstrzyga o wiĊkszych sprawach, skoro i lud, i rada, i sąd
z wielu czáonków siĊ skáada. TakĪe i cenzus ich wszystkich jest w sumie wiĊkszy
niĪ cenzus tych, którzy pojedynczo lub w niewielu piastują wysokie godnoĞci.
13. W ten sposób zatem i ta trudnoĞü byáaby rozwiązana. Z omówionej
poprzednio24 wątpliwoĞci wynika jasno przede wszystkim to, Īe powinny rządziü
prawa, i to prawa wáaĞciwie ujĊte, wáadca zaĞ, czy to bĊdzie jeden, czy wiĊcej
ludzi, winien rozstrzygaü w tych sprawach, których prawa okreĞliü nie zdoáają
dokáadnie ze wzglĊdu na to, Īe nieáatwą jest rzeczą, w ogólnym ujĊciu wyczerpaü
wszystkie poszczególne wypadki. Jakie to winny byü te „„wáaĞciwie ujĊte prawa",
bynajmniej nie jest jasne, przeciwnie, pozostaje jeszcze ciągle wskazana wczeĞ-
niej25 trudnoĞü. RównoczeĞnie bowiem z ustrojami i podobnie jak one, takĪe
i prawa są z koniecznoĞci záe i dobre, sprawiedliwe lub niesprawiedliwe. Tyle

23
Por. wyĪej, rozdz. 6 - 7 tej ksiĊgi,
24
Por. tamĪe, § 1 - 3.
25
TamĪe, § 3.
70

tylko jest jasne, Īe prawa winny byü dostosowane do ustroju. JeĞli zaĞ tak, to
oczywistą jest rzeczą, Īe prawa dostosowane do wáaĞciwego ustroju bĊdą
z koniecznoĞci sprawiedliwe, a przystosowane do zwyrodniaáego ustroju nie-
sprawiedliwe.

7. Podstawą wymiaru praw politycznych


powinno by byü w pewnej mierze wolne urodzenie,
przynaleĪnoĞü do znakomitego rodu, majątek i cnota

1. We wszystkich umiejĊtnoĞciach i sztukach celem jest dobro. Tak jest przede


wszystkim i w najwyĪszym stopniu w najwaĪniejszej ze wszystkich, jaką jest
umiejĊtnoĞü sprawowania wáadzy w paĔstwie. Dobrem w paĔstwie jest sprawied-
liwoĞü, sprawiedliwoĞcią zaĞ jest to, co dla ogóáu poĪyteczne. Wedáug powszechnego
mniemania, sprawiedliwoĞü wydaje siĊ pewnego rodzaju równoĞcią, co do pewnego
stopnia zgadza siĊ z zasadami filozoficznymi rozwiniĊtymi w ksiĊgach o etyce26.
Powiada siĊ bowiem, Īe sprawiedliwoĞü obejmuje przydziaá pewnych rzeczy
pewnym osobom i Īe równi winni by mieü równy udziaá. Nie wolno jednak
ukrywaü, na czym polega równoĞü osób, a na czym nierównoĞü, bo w tym leĪy
trudnoĞü i powód do rozwaĪaĔ polityczno-filozoficznych.
2. Bo moĪe ktoĞ powie, Īe urzĊdy powinny byü rozdzielane nierówno wedáug
tego, jak kto góruje pewną zaletą, jeĞliby pod kaĪdym innym wzglĊdem nie byáo
Īadnej róĪnicy, lecz przypadkiem panowaáa równoĞü; dla tych bowiem, którzy siĊ
róĪnią [zaletami], jest teĪ róĪna miara sprawiedliwoĞci i sáusznoĞci. JeĞli to
jednak jest prawdą, to i tym, którzy górują czy barwą skóry, czy wysokoĞcią, czy
jakąkolwiek inną zaletą, trzeba bĊdzie przyznaü pewien wiĊkszy wymiar praw
politycznych. Czy nie jest to jednak faász oczywisty? Okazuje siĊ to na
przykáadzie innych umiejĊtnoĞci i kunsztów. JeĞli są mianowicie równie dobrze
wyszkoleni fletniĞci, to nie powinno siĊ dawaü najlepszych fletów tym, którzy są
szlachetniejszego rodu, bo ci bynajmniej nie bĊdą graü lepiej, lecz lepszy
instrument winno siĊ przyznaü przede wszystkim temu, który nad innymi
sprawnoĞcią góruje.
3. JeĞli zaĞ zdanie moje nie jest jeszcze doĞü jasne, to dalsze wywody uczynią
je bardziej zrozumiaáym. Bo jeĞli bĊdzie ktoĞ górujący nad innymi w grze na flecie,
a ustĊpujący im znacznie co do szlachetnoĞci pochodzenia i urody, to przecieĪ
takiemu naleĪaáoby przyznaü najlepsze flety, chociaĪ kaĪda z owych zalet —— mówiĊ
o szlachetnoĞci pochodzenia i urodzie —— cenniejsza jest niĪ sprawnoĞü w grze na
flecie i górują one nad kunsztem fletnisty w wyĪszym stopniu niĨli mistrz ów nad
innymi fletnistami. Przewaga bogactwa i szlachetnoĞci rodu powinna by bowiem
przyczyniaü siĊ do podniesienia kunsztu, a tymczasem Īadnego nie ma na to
wpáywu.
26
Et. nik. 1131 a.
71

4. Ponadto, wedáug tego zdania, kaĪda zaleta nadawaáaby siĊ do porównania


z kaĪdą inną. Bo jeĞliby wysokoĞü [wzrostu] dawaáa w pewnym wzglĊdzie
przewagĊ i nadawaáa siĊ do zestawienia z bogactwem czy wolnym urodzeniem,
to musiaáaby siĊ mierzyü z obu tymi dobrami. W ten sposób, jeĞliby jeden
bardziej górowaá wzrostem aniĪeli drugi cnotą, to choü cnota w ogóle o wiele
przewyĪsza wzrost, wszystkie te cechy byáyby porównywalne. JeĞli bowiem
taka a taka iloĞü pewnej rzeczy jest wiĊcej warta niĪ okreĞlona iloĞü drugiej,
to jasną jest rzeczą, Īe jest i taka iloĞü [pierwszej], która jest warta tyleĪ
co ta druga.
5. Skoro jednak takie zestawienia są niemoĪliwe, to oczywiĞcie i w Īyciu
politycznym zupeánie sáusznie nie kaĪda nierównoĞü posiada znaczenie przy
ubieganiu siĊ o godnoĞci. JeĞli mianowicie jedni są powolni, a drudzy szybcy, to
z tego tytuáu nie mogą przecieĪ jedni mieü wiĊkszych praw, drudzy mniejszych;
natomiast róĪnica w tym wzglĊdzie posiada swe znaczenie przy zawodach
gimnastycznych. Trzeba zatem wziąü pod uwagĊ wspóázawodnictwo tych czyn-
ników, które siĊ skáadają na paĔstwo. Dlatego sáusznie wspóázawodniczą o godnoĞci
ludzie i szlachetnego rodu, i wolni, i bogaci. Muszą bowiem byü w paĔstwie
i ludzie wolni, i páacący podatki, gdyĪ paĔstwo nie moĪe siĊ skáadaü z samych
tylko biedaków, jak i z samych tylko niewolników.
6. A jeĞli są oni potrzebni, to oczywiĞcie jest równieĪ potrzebna i sprawied-
liwoĞü, i cnota wojenna, bo bez tego nie moĪna paĔstwem rządziü. [W tym] tylko
[jest róĪnica], Īe bez pierwszych paĔstwo w ogóle istnieü nie moĪe, a bez tych
ostatnich nie moĪna nim dobrze kierowaü.
Kiedy wiĊc chodzi o istnienie paĔstwa, to wszystkie te czynniki lub niektóre
z nich mogą sáusznie, jak siĊ zdaje, wspóázawodniczyü ze sobą o pierwszeĔstwo,
na to jednak, by Īycie siĊ ksztaátowaáo w sposób doskonaáy, najzupeániej sáusznie
pierwszeĔstwo we wspóázawodnictwie posiadaü bĊdzie wyksztaácenie i cnota, jak
to juĪ poprzednio powiedziaáem2?.
7. PoniewaĪ zaĞ ci, którzy są równi innym pod jednym tylko wzglĊdem,
bynajmniej nie muszą mieü wszystkich praw równych z nimi, ani teĪ ci, którzy
w jednym punkcie są nierówni, nie muszą dlatego mieü praw nierównych, wiĊc
wszystkie takie ustroje [, gdzie to siĊ dzieje] są oczywiĞcie zwyrodnieniami.
ZauwaĪyáem juĪ poprzednio, Īe wszyscy poniekąd sáusznie podnoszą roszczenia
[do godnoĞci], bezwzglĊdnie jednak rzecz biorąc, nie wszyscy sáusznie to czynią.
Bogaci mogą siĊ na to powoáaü, Īe posiadają przewaĪną czĊĞü ziemi, a ziemia jest
dobrem wspólnym, a nadto są po najwiĊkszej czĊĞci rzetelniejsi przy wypeánianiu
zobowiązaĔ. Wolni znów i szlachetnie urodzeni spierają siĊ ze sobą, jako Īe są
sobie bliscy. Pochodzący ze szlachetniejszego rodu są bowiem w wyĪszym stopniu
obywatelami [niĪ ludzie z gminu], a i szlachectwo cieszy siĊ zawsze poszanowaniem
u siebie. Naturalną poza tym jest rzeczą, Īe z lepszych rodziców lepsi pochodzą
[synowie], bo przecieĪ szlachectwo jest cnotą dziedziczną w rodzie.
27
Por. wyĪej, rozdz. 5, § 14.
72

8. Podobnie przyznamy, Īe i cnota sáusznie roĞci sobie prawa do pierwszeĔstwa,


bo, zdaniem naszym, sprawiedliwoĞü jest podstawową cnotą Īycia spoáecznego, za
którą muszą iĞü wszystkie inne. Z drugiej strony, równieĪ wiĊkszoĞü moĪe
podnieĞü roszczenia wobec mniejszoĞci, bo ci, którzy siĊ na nią skáadają, razem
wziĊci są, w porównaniu z mniejszoĞcią, i silniejsi, i bogatsi, i lepsi. JeĞliby tedy
wszyscy znaleĨli siĊ w jednym paĔstwie (a mówiĊ o ludziach wysokiej wartoĞci
moralnej, o bogatych i o ludziach szlachetnego rodu), a poza tym jeszcze i masa
innych obywateli, to czy wyáoni siĊ spór, kto winien panowaü, czy teĪ bĊdzie to
bezsporne?
9. Co do kaĪdego ze wspomnianych ustrojów, rozstrzygniĊcie pytania, kto
powinien panowaü, Īadnej nie moĪe podlegaü wątpliwoĞci. RóĪnią siĊ one bowiem
od siebie formą rządu, który w jednym wypadku spoczywa w rĊkach bogatych,
w drugim w rĊkach [osobiĞcie] dzielnych ludzi, i tak samo w kaĪdym innym
wypadku. Niemniej przecieĪ nie uwalnia nas to od rozwaĪenia, jak powinno
wypaĞü rozstrzygniĊcie w takim razie, gdy wszystkie te czynniki równoczeĞnie
w paĔstwie wystĊpują.
10. JeĞli ludzi wykazujących cnotĊ bĊdzie niewielu, to jak winno siĊ rzecz
wówczas rozstrzygnąü? Czy sáowo „„niewielu" ma siĊ braü w stosunku do ich
zadania, a wiĊc czy zdoáają rządziü paĔstwem, czy teĪ liczba ich powinna byü taka,
Īeby sami mogli stworzyü paĔstwo. Wyáania siĊ tu jednak pewna trudnoĞü
w odniesieniu do wszystkich, którzy wspóázawodniczą ze sobą o godnoĞci
paĔstwowe. Nic sáusznego nie bĊdą tu mieli —— jak siĊ zdaje —— do powiedzenia
ci, którzy podnoszą roszczenia o wáadzĊ z tytuáu bogactwa, podobnie zresztą jak
i z tytuáu szlachetnego rodu. Jasną bowiem jest rzeczą, Īe jeĞliby znów znalazá siĊ
jeden bogatszy od wszystkich innych, to —— w myĞl tej samej sáusznej zasady
—— ten jeden powinien by nad wszystkimi panowaü, a podobnie wyróĪniający siĊ
szlachetnoĞcią rodu winien by panowaü nad wspóázawodnikami, powoáującymi siĊ
na wolne urodzenie.
11. To samo okaĪe siĊ chyba, gdy chodzi o cnotĊ, równieĪ i w odniesieniu do
arystokracji; jeĞli bowiem pomiĊdzy dzielnymi mĊĪami dzierĪącymi rządy w rĊku
znajdzie siĊ jeden mąĪ lepszy od innych, to wedáug tej samej sáusznej zasady on
powinien by byü panem. Podobnie, jeĞli [uznaü, Īe] masa winna byü panem,
poniewaĪ przedstawia siáĊ wiĊkszą niĪ niewielu [, okaĪe siĊ], Īe czy to jednostka,
czy teĪ pewna grupa ludzi, nie stanowiąca jednak wiĊkszoĞci, jest silniejsza od
innych, to oni raczej powinni by wáadaü niĪ masa.
12. Wszystko to zdaje siĊ dowodziü, Īe Īadna z tych zasad, na które powoáują
siĊ dąĪący do ugruntowania panowania wáasnego i podporządkowania sobie
wszystkich innych, nie jest sáuszna. Bo nawet przeciw tym, którzy uwaĪają, Īe
wáadaü powinni w paĔstwie ze wzglĊdu na cnotĊ, podobnie jak i przeciw tym,
którzy siĊ tegoĪ domagają ze wzglĊdu na bogactwo, mogáaby masa podnieĞü
usprawiedliwiony sprzeciw; jest to bowiem zupeánie moĪliwe, by [w pewnych
okolicznoĞciach] táum byá i lepszy od niewielu, i bogatszy, oczywiĞcie nie kaĪdy
z osobna, ale jako zbiorowoĞü.
73

13. Dlatego moĪna w ten sposób odpowiedzieü i na pytanie, jakie wysuwają


niektórzy, doszukując siĊ tu trudnoĞci. Niektórzy mianowicie mają wątpliwoĞci,
jak ma postĊpowaü prawodawca, który pragnie ustanowiü najwáaĞciwsze prawa;
czy ma mieü przy tym na uwadze korzyĞü lepszych, czy teĪ wiĊkszoĞci, jeĞli
zajdzie wspomniany poprzednio wypadek. WyraĪenie „„wáaĞciwy" naleĪy tu ująü
w znaczeniu „„równomiernie wáaĞciwy". Równomiernie wáaĞciwe jest to, co jest
korzystne dla caáego paĔstwa i ogóáu obywateli. Obywatelem zaĞ jest na ogóá ten,
kto bierze udziaá w rządach, ale zarazem i sáucha; istotĊ jego kaĪdy ustrój
odmiennie okreĞla, wedáug najlepszego ustroju jednak obywatelem jest ten, co
zdoáa i pragnie sáuchaü i rządziü dla urzeczywistnienia Īycia cnotliwego.

8. Górujący bezwzglĊdnie cnotą


winni zajmowaü przemoĪne stanowisko w paĔstwie;
nie uznające tej zasady demokracje
usuwają takie jednostki w drodze ostracyzmu

1. JeĞli jest jednak jeden jakiĞ czáowiek czy teĪ i wiĊcej niĪ jeden, w takiej
wszakĪe liczbie, Īe paĔstwa by wypeániü nie zdoáali, a tak dalece wyróĪniają siĊ
cnotą, Īe cnota wszystkich innych i ich uzdolnienie polityczne nie dają siĊ nawet
porównaü z zaletami owych, jeĞli ich jest wiĊcej, czy teĪ owego tylko, jeĞli to jest
jeden, to ludzi takich nie naleĪy za czĊĞü paĔstwa uwaĪaü. Bo skoro tak bardzo są
nierówni i co do cnoty, i politycznego uzdolnienia, to bĊdą skrzywdzeni, jeĞli im
siĊ przyzna prawa na równi z innymi. [Naturalną] bowiem [jest rzeczą, Īe]
czáowiek taki jest jakby bogiem poĞród ludzi28.
2. Okazuje siĊ stąd, Īe i przy nadawaniu praw trzeba by mieü na wzglĊdzie
ludzi równych pochodzeniem i uzdolnieniem, natomiast dla ludzi owego pokroju
nie ma prawa, bo oni sami dla siebie są prawem. I Ğmieszny byáby, kto by prawa
dla nich stanowiü próbowaá. Bo moĪe by mu powiedzieli, co wedáug Antystenesa29
powiedziaáy lwy, gdy na zgromadzeniu zwierząt zające domagaáy siĊ równych
praw dla wszystkich. ToteĪ paĔstwa o ustroju demokratycznym zaprowadziáy
urządzenie sądu skorupkowego [ostracyzm] wáaĞnie z tego powodu; przestrzegają
one bowiem zasady równoĞci najwiĊcej ze wszystkich, tak dalece, Īe tych, co siĊ
wydają górowaü potĊgą dziĊki bogactwu lub popularnoĞci, czy teĪ dziĊki jakiemuĞ
innemu czynnikowi stanowiącemu o sile politycznej, poddawali pod sąd skorupkowy
i usuwali z paĔstwa na pewien czas.

28
Jest to ideologia, którą wcieliá w Īycie uczeĔ Arystotelesa, Aleksander Wielki, kiedy od paĔstw
greckich zaĪądaá uznania za boga; por. L. Piotrowicz, Kult panującego w staroĪytnoĞci, PoznaĔ 1922,
s. 15 n.
29
UczeĔ Sokratesa, zaáoĪyciel szkoáy cyników. Jaką odpowiedĨ przypisaá Antystenes lwom, nie
wiadomo; w bajce Ezopa lwy odpowiedziaáy, Īe Īądanie byáoby na miejscu, gdyby mogáo byü poparte
przez takie pazury i káy, jakie posiadają lwy.
74

3. Wedáug podania takĪe i Argonauci z takiego wáaĞnie powodu pozostawili po


drodze Heraklesa30; statek ich Argo nie chciaá go zabraü wraz z innymi, poniewaĪ
znacznie przewyĪszaá [ciĊĪarem] towarzyszy Īeglugi. Dlatego teĪ naleĪy przyjąü,
Īe wrĊcz niesáusznie postĊpują ci, którzy ganią tyraniĊ i radĊ, jakiej Periander
udzieliá Trazybulosowi31. Opowiadają mianowicie, Īe Periander wcale siĊ nie
odezwaá do posáaĔca skierowanego doĔ po radĊ, a tylko do równa Ğcinaá na polu
wystające káosy; stąd, choü posáaniec nie zdawaá sobie sprawy z przyczyny tego
zachowania, a tylko doniósá, co zaszáo, Trazybulos zrozumiaá, Īe trzeba usunąü
wybitnych mĊĪów.
4. Bo jest to korzystne nie tylko dla tyranii i nie tylko tyrani to robią, ale
podobnie ma siĊ rzecz równieĪ w oligarchiach i demokracjach; ostracyzm bowiem
ma tu wszĊdzie to samo do pewnego stopnia znaczenie przez to, Īe áamie przemoĪne
stanowisko ludzi wybitnych i usuwa ich na wygnanie. To samo zresztą robią ci, co
siáą rozporządzają, nawet w stosunku do paĔstw i ludów; tak np. postąpili AteĔczycy
z Samijczykami, Chiijczykami i Lesbijczykami (bo skoro tylko umocnili [swe]
panowanie, przymusili ich do ulegáoĞci wbrew zawartym ukáadom)32. Tak samo król
Persów poskromiá wielokrotnie Medów, BabiloĔczyków i inne ludy, które hardo
podnosiáy gáowĊ, wspominając czasy minionej ĞwietnoĞci swego panowania.
5. Jest to zagadnienie dotyczące wszystkich form ustroju, nawet i wáaĞciwych.
Zwyrodniaáe stosują takie Ğrodki, mając na uwadze korzyĞü wyáącznie warstwy
panującej, niemniej jednak i tam, gdzie siĊ ma na wzglĊdzie dobro ogóáu, postĊpuje
siĊ w ten sam sposób. Widaü to na przykáadzie równieĪ innych sztuk i umiejĊtnoĞci.
ĩaden mianowicie malarz nie zgodziáby siĊ na to, by jakaĞ postaü na obrazie miaáa
nogĊ nieproporcjonalnie duĪą, choüby ta wyróĪniaáa siĊ piĊknoĞcią, ani teĪ
budowniczy okrĊtu nie pozwoliáby na to, by rufa czy teĪ jakaĞ inna czĊĞü okrĊtu
byáa nieproporcjonalna; podobnie i kierownik chóru nie dopuĞci do zespoáu
Ğpiewaka o gáosie silnym i piĊkniejszym od caáego chóru.
6. Dlatego nic teĪ nie stoi na przeszkodzie, by postĊpowanie jedynowáadców
[monarchów] byáo zgodne z postĊpowaniem paĔstw wolnych, jeĞli czyniü to bĊdą
wówczas, gdy utrzymanie ich panowania jest poĪyteczne dla paĔstwa. Pomysá
ostracyzmu jako Ğrodka przeciw temu, co zgodnie uznane zostaáo za nazbyt siĊ
wyróĪniające, ma zatem pewne polityczne uzasadnienie. OczywiĞcie lepiej jest, by

30
Tekst grecki jest w tym miejscu dwuznaczny, tak Īe gramatycznie moĪna równie dobrze
przyjąü, Īe Herakles nie chciaá jechaü z innymi, jak i przeciwnie, Īe personifikowany okrĊt Argo nie
chciaá go zabraü. Za drugą wersją przemawia wątek myĞli autora zmierzającego do wykazania, Īe ludzi
górujących pozbywano siĊ czy to przez ostracyzm, czy przez ich stracenie, a równoczeĞnie i Ğwiadectwa
staroĪytnych mitografów (por. Apollodor, Bibl. 119, 9), które mówią, Īe Argonauci zostawili Heraklesa,
poniewaĪ statek skarĪyá siĊ na jego nadmierny ciĊĪar.
31
Periander, gáoĞny tyran Koryntu, miaá Īyü w latach 627 - 585 p.n.e. Trazybulos byá wspóáczeĞnie
z nim tyranem Miletu. U Herodota (V 92, § 6) role są odwrócone, bo Periander zwraca siĊ o radĊ do
Trazybulosa.
32
Wyspy Samos, Chios i Lesbos naleĪaáy do ateĔskiego Związku Morskiego, z którego usiáowaáy
siĊ wyáamaü (Samos w 441/440 p.n.e., Chios w 424, Lesbos w 428).
75

prawodawca od razu w taki sposób urządziá ustrój, Īeby nie byáo potrzeba takiego
lekarstwa, a druga to rzecz dopiero, jeĞli siĊ juĪ tak zdarzy, próbowaü pomocy
takiego Ğrodka zaradczego. Tak siĊ jednak w paĔstwach nie dziaáo; nie oglądano
siĊ bowiem przy ostracyzmie na korzyĞü wáasnego ustroju, ale uĪywano go jako
Ğrodka w rozgrywkach miĊdzy stronnictwami.
Jasną tedy jest rzeczą, Īe w zwyrodniaáych ustrojach, ze wzglĊdu na ich
wáaĞciwoĞci ostracyzm jest korzystny i sprawiedliwy, ale równie jasne jest, Īe nie
jest on sprawiedliwy bezwzglĊdnie.
7. JednakĪe w najlepszym ustroju paĔstwowym duĪą trudnoĞü przedstawia
zagadnienie, co czyniü naleĪy, jeĞli siĊ okaĪe, Īe ktoĞ wyróĪnia siĊ nie zewnĊtrznymi
zaletami, jak wpáyw potĊĪny, bogactwo i popularnoĞü, lecz cnotą. PrzecieĪ chyba
nie powie siĊ, Īe takiego czáowieka naleĪy wypĊdziü i usunąü z paĔstwa? Ale teĪ
i niepodobna panowaü nad takim, bo to byáoby tak, jak gdyby ktoĞ chciaá przy
podziale wáadzy nad Zeusem panowaü. Nie pozostaje zatem nic innego, jak to, co
zdaje siĊ leĪeü w naturze rzeczy, by wszyscy chĊtnie takiego sáuchali, tak iĪ ludzie
tacy byliby doĪywotnymi królami w swych paĔstwach.

9. Cztery róĪne rodzaje królestwa:


1) w Sparcie, 2) u ludów barbarzyĔskich, 3) dawniej u Greków z wyboru,
4) królestwo za czasów bohaterskich

1. Po powyĪszych uwagach wskazane jest zapewne przejĞü do rozwaĪania


królestwa, bo uznaliĞmy je za jedną z wáaĞciwych form ustrojowych. Trzeba siĊ tu
zastanowiü, czy królewska forma rządu jest korzystna dla miasta i kraju, który
pragnie mieü dobre rządy, czy teĪ nie, bo moĪe jakaĞ inna forma ustroju byáaby
odpowiedniejsza, czy teĪ wreszcie królestwo jest dla pewnych paĔstw poĪyteczne,
dla pewnych zaĞ nie. Wpierw jednak musimy rozwaĪyü, czy wystĊpuje ono
w jednej jakiejĞ postaci, czy teĪ wykazuje wiĊcej odmian.
2. OtóĪ z áatwoĞcią daje siĊ zauwaĪyü, Īe obejmuje ono wiĊcej rodzajów i Īe
postaü tych rządów nie wszĊdzie jest taka sama. W ustroju lakoĔskim bowiem,
gdzie królestwo, jak siĊ wydaje, najwiĊcej ze wszytkich oparte jest na prawnej
podstawie, król nie posiada wáadzy nad wszystkim, lecz tylko ma naczelne
dowództwo na wojnie, gdy poza kraj wyrusza; poza tym królowi jeszcze powierza
siĊ czynnoĞci związane z kultem bogów. To królestwo jest zatem jakby jakąĞ
samowáadną i doĪywotnią godnoĞcią wodza. Bo król nie ma tu prawa karaü
Ğmiercią, chyba tylko w czasie jakiejĞ wyprawy33; podobnie byáo za dawnych
czasów, kiedy to podczas wojennych przedsiĊwziĊü król miaá prawo sądu doraĨnego.
PoĞwiadcza to i Homer: [wedáug niego] bowiem Agamemnon znosiá obelgi na

13
Tekst przekazany niepewny. Przyjmuje poprawkĊ Immischa: µȘ ev IJȚȞȚ ȑȜȐıİȚ zamiast
przekazywanej w rĊkopisach lekcji: µȘ ev IJȚȞȚ ȕĮıȚȜİȓĮ (jak tylko w pewnej formie królestwa). Inni
proponują skreĞlenie ȕĮıȚȜİȓĮ, a wiĊc táumaczą: jak tylko w pewnym wypadku.
76

zgromadzeniach, lecz kiedy w pole ruszyli, wáadny byá i Ğmiercią karaü. Tak mówi
przynajmniej poeta34:
lecz kogo jak z dala od walki zobaczĊ,
nie na wiele zda mu siĊ ucieczka przed psami i ptaki;
jam bowiem Ğmierci i Īycia jest panem.
3. Dowództwo doĪywotnie —— to zatem jeden rodzaj królestwa, a bywa ono
w pewnych wypadkach dziedziczne, w innych wybieralne. Obok niego jest jednak
inna postaü jedynowáadztwa [monarchii], jaką przedstawiają królestwa ludów
barbarzyĔskich. Wszystkie one mają wáadzĊ podobną do tyranii, ale opartą na
prawie i tradycji. PoniewaĪ barbarzyĔcy są z natury swojej wiĊcej niewolniczego
usposobienia niĪ Grecy, a znów mieszkaĔcy Azji wiĊcej od Europejczyków, wiĊc
znoszą wáadzĊ despotyczną, nie objawiając wcale niezadowolenia. Z takiego zatem
powodu mają te królestwa charakter tyranii, wykazują jednak trwaáoĞü, poniewaĪ
oparte są na tradycji i prawie.
4. ToteĪ i straĪ przyboczna z tego samego powodu ma tam cechy wáaĞciwe
straĪy królewskiej, a nie tyraĔskiej. Królów mianowicie strzegą z bronią obywatele,
tyranów zaĞ obcy najemnicy; pierwsi bowiem panują wedáug praw i za zgodą
poddanych, a drudzy wbrew ich woli. Skutkiem tego wáaĞnie jedni otrzymują straĪ
od obywateli, drudzy zaĞ trzymają ją przeciw obywatelom.
5. To byáyby zatem dwa rodzaje monarchii, trzeci z kolei jest ten, który istniaá
u dawnych Greków, a wystĊpowaá pod nazwą „„ajsymnetów". Jest to, krótko
mówiąc, tyrania [pochodząca] z wyboru, która róĪni siĊ od królestwa u barbarzyĔ-
ców nie brakiem prawnej podstawy, lecz tylko brakiem oparcia w tradycji.
Piastowali tĊ wáadzĊ jedni doĪywotnio, drudzy do pewnego okreĞlonego czasu lub
dla zaáatwienia pewnych okreĞlonych zadaĔ. Tak np. obywatele Mityleny wybrali
niegdyĞ Pittakosa35 dla obrony przed wygnaĔcami, którymi dowodzili Antymenides
i poeta Alkajos.
6. ĩe Pittakosa tyranem obrali, dowodzi sam Alkajos w jednej z pieĞni
biesiadnych, gdzie zarzuca obywatelom, Īe
niszczyciela ojczyzny Pittakosa w spokojnym a ciĊĪko dotkniĊtym mieĞcie ustanowili tyranem
z wielkim zapaáem ogóáu.
Ta wáadza zatem ma i miaáa cechy tyranii ze wzglĊdu na swój despotyczny
charakter, ze wzglĊdu zaĞ na wybór Ĩ wolnej woli ma cechy królestwa.
7. Czwarty rodzaj jedynowáadztwa królewskiego stanowi królestwo czasów
bohaterskich, opierające siĊ na zgodzie rządzonych i prawnej podstawie dziedzictwa.
PoniewaĪ mianowicie wáadcy ci byli pierwszymi dobrodziejami ludu w dzieáach
pokoju czy w wojnie, lub teĪ dlatego, Īe zgromadzili mieszkaĔców, czy teĪ, Īe
ziemiĊ im nadali, zostali królami za ich zgodą i godnoĞü tĊ zostawili w spadku
nastĊpcom. Ich wáadza zaĞ obejmowaáa dowództwo na wojnie i [skáadanie] ofiary,
34
Iliada, II 391 nn.
35
Por. wyĪej, ks. II, rozdz. 9, § 9.
77

o ile te nie naleĪaáy do kapáanów, a nadto sądzili spory. TĊ ostatnią czynnoĞü jedni
peánili po záoĪeniu przysiĊgi, a drudzy bez tego; przysiĊga zaĞ polegaáa na
podniesieniu beráa.
8. OtóĪ ci królowie pradawnych czasów kierowali trwale sprawami miasta,
zarówno wewnĊtrznymi jak i zewnĊtrznymi; póĨniej, kiedy królowie sami
zrezygnowali z pewnych czynnoĞci, inne odjĊáy im znów masy ludowe, [tak Īe
najczĊĞciej] zostaáy królom w innych paĔstwach tylko ofiary. Gdzie jednak
utrzymaáo siĊ królestwo godne tej nazwy, tam ze spraw zewnĊtrznych zachowali
jedynie dowództwo na wojnie.

10. Piąty rodzaj: peáne królestwo.


RóĪnica miĊdzy królestwem a arystokracją

1. Takie wiĊc są cztery rodzaje królestwa. Jeden z nich to królestwo z czasów


bohaterskich, opierające siĊ na woli ludu, ograniczone do pewnych okreĞlonych
czynnoĞci (król byá bowiem wodzem, sĊdzią i kierowaá kultem bogów), drugi to
królestwo u barbarzyĔców (a jest to oparta na prawie wáadza despotyczna,
dziedziczna w rodzie), trzeci stanowiáa tzw. „„ajsymneteja" (tj. oparta na wyborze
tyrania), a czwarty z nich to królestwo lakoĔskie, tj. krótko mówiąc dziedziczna
w rodzie, doĪywotnia godnoĞü wodza. W ten sposób zatem róĪnią siĊ od siebie te
rodzaje królestwa.
2. Jest jeszcze piąty rodzaj królestwa, który wystĊpuje, gdy jeden czáowiek
wáada wszystkim tak, jak to czyni lud kaĪdy i kaĪde miasto, gdy kieruje wspólnymi
sprawami. Jest ono zorganizowane na ksztaát gospodarstwa domowego, bo jak
gospodarstwo domowe jest pewnego rodzaju królestwem domowym, tak i to
królestwo paĔstwowe jest niejako wáadaniem pana domu nad jednym miastem lub
ludem, czy teĪ i wiĊkszą ich liczbą.
WáaĞciwie są zatem dwa zaledwie rodzaje królestwa, nad którymi musimy siĊ
zastanowiü, ten ostatni i lakoĔski, bo inne mieszczą siĊ przewaĪnie poĞrodku
miĊdzy tymi. Mają mianowicie niniejszą wáadzĊ niĪ peáne królestwo, a wiĊkszą niĪ
królestwo lakoĔskie. ToteĪ badanie dotyczy wáaĞciwie dwóch nastĊpujących
zagadnieĔ: po pierwsze, czy jest to korzystne dla paĔstw [, czy teĪ nie] mieü
doĪywotniego wodza, i to czy z urodzenia, czy z wyboru36, a po wtóre, czy to
dobrze, Īeby jeden czáowiek miaá peániĊ wáadzy nad wszystkim, czy teĪ nie.
3. RozwaĪanie nad tego rodzaju dowództwem naleĪy raczej do dziedziny
prawa niĪ ustroju, bo dowództwo takie moĪe istnieü we wszelkich ustrojach,
dlatego teĪ pozostawmy je na razie. Natomiast pozostaáy rodzaj królestwa jest
formą ustroju, toteĪ trzeba siĊ nad nim zastanowiü i omówiü pokrótce áączące siĊ
z nim trudnoĞci. Zaczynamy zaĞ badanie od zagadnienia, czy korzystniej jest
podlegaü wáadzy najlepszego czáowieka, czy teĪ najlepszych praw.
36
W myĞl rozdziaáu 9, § 3 przyjmujĊ lekcjĊ ĮǸȡİıȞȞ zamiast: µȑȡȠȢ.
78

4. Zwolennicy wáadzy królewskiej podnoszą, Īe prawa wypowiadają siĊ tylko


ogólnie, a nie dają zleceĔ okreĞlonych w poszczególnych wypadkach, toteĪ byáoby
rzeczą nierozumną, jak w kaĪdej innej sztuce, wydawaü zarządzenia wedáug
martwej litery. PrzecieĪ nawet w Egipcie wolno lekarzom po czterech dniach
odstąpiü od przepisanej recepty, a nawet i wczeĞniej, w takim razie co prawda
jednak na wáasne ryzyko. Jest oczywiste, Īe z tego samego powodu —— ustrój, który
trzyma siĊ jedynie litery prawa, nie jest najlepszy.
Z drugiej strony powinny jednak istnieü owe ogólne postanowienia dla
wáadających. WyĪej przecieĪ stoi to, co nie wykazuje pierwiastka uczuciowego, od
tego, co z nim jest ĞciĞle záączone. OtóĪ prawo go nie posiada, a natomiast kaĪda
dusza ludzka jest z nim z koniecznoĞci zespolona.
5. Ale moĪe ktoĞ powie, Īe za to [monarcha] lepiej rozwaĪy poszczególne
wypadki. Jasną jest rzeczą, Īe wáadca musi byü prawodawcą i prawa istnieü muszą,
tylko nie mogą mieü mocy wiąĪącej, gdzie stoją w sprzecznoĞci ze sáusznoĞcią,
podczas gdy w innych wypadkach muszą bezwzglĊdnie obowiązywaü. Czy jednak
wówczas, gdy prawo w ogóle nie jest zdolne daü rozstrzygniĊcia albo teĪ
rozstrzygniĊcia trafnego, powinna rozstrzygaü jednostka najlepsza, czy teĪ ogóá?
Bo przecieĪ i teraz schodzą siĊ obywatele i sądzą, i obradują, i rozstrzygają, a te
rozstrzygniĊcia odnoszą siĊ wszystkie do poszczególnych wypadków. KaĪda
jednostka z osobna w porównaniu z ogóáem jest poĞledniejsza, paĔstwo skáada siĊ
jednak z wielu [jednostek], podobnie jak lepsza jest uczta skáadkowa niĪ wydana
przez jednego. Dlatego teĪ i masa wiele rzeczy lepiej sądzi aniĪeli jakakolwiek
jednostka.
6. WiĊkszy zespóá ludzi mniej jest nadto naraĪony na báąd. Jak woda
w wiĊkszej iloĞci mniej jest naraĪona na zakaĪenie, tak i wielka grupa osób jest
w tym wzglĊdzie odporniejsza od nielicznej. JeĞli jednostką owáadnie gniew lub
jakaĞ inna namiĊtnoĞü, to zdanie jej bĊdzie z koniecznoĞci spaczone, natomiast
w tamtym wypadku wszyscy jednako musieliby w gniew popaĞü i báĊdne wydaü
orzeczenie. Przyjmujemy przy tym, Īe masa skáada siĊ z wolnych, którzy nic
wbrew prawu nie czynią, a tylko tam z koniecznoĞci wkraczają, gdzie ono zawodzi.
Nie zdarza siĊ to áatwo przy wielkiej liczbie, gdyby jednak znalazáo siĊ wiĊcej
tak dzielnych, zarówno ludzi, jak obywateli, to nasunie siĊ pytanie, czy jednostka
jako wáadza mniej jest naraĪona na niebezpieczeĔstwo zboczenia z wáaĞciwej
drogi, czy teĪ raczej ci w wiĊkszej liczbie wystĊpujący, a wszyscy dzielni? Czy
nie jest oczywiste, Īe ci ostatni? [MoĪna by tu zauwaĪyü, Īe] wĞród nich wystĊpują
rozáamy, co u jednostki jest niemoĪliwe. Ale na to naleĪaáoby moĪe odpowiedzieü,
Īe przyjmujemy u nich taką samą szlachetnoĞü duszy, co u owej jednostki.
7. JeĞli panowanie wiĊkszej liczby mĊĪów, wszystkich przy tym zarówno
dobrych, naleĪaáoby okreĞliü jako arystokracjĊ, panowanie jednego jako królestwo,
to wiĊcej poĪądana bĊdzie dla paĔstw arystokracja aniĪeli królestwo, bez wzglĊdu
na to, czy wáadza bĊdzie rozporządzaáa siáą wykonawczą, czy nie, byle tylko
znalazáa siĊ wiĊksza liczba równie dzielnych. I dlatego moĪe w dawniejszych
czasach stosowano ustrój królewski, poniewaĪ rzadko moĪna byáo znaleĨü mĊĪów
79

wybitnie wyróĪniających siĊ cnotą, zwáaszcza Īe wówczas ludzie Īyli w niewielkich


paĔstwach. A poza tym przy powoáywaniu królów kierowano siĊ wyĞwiadczonymi
przez nich dobrodziejstwami, jako Īe dobrodziejstwa dowodzą szlachetnoĞci.
Skoro zaĞ tak siĊ záoĪyáo, Īe siĊ pojawiáo wielu równie wyróĪniających siĊ cnotą,
nie chcieli juĪ znosiü królestwa, lecz dąĪyli do wspólnych rządów i stworzyli ustrój
republikaĔski.
8. Kiedy zaĞ z postĊpującym zepsuciem poczĊli siĊ bogaciü kosztem ogóáu,
musiaáa siĊ naturalnie wyáoniü z tego oligarchia, bo z bogactwa zrobili podstawĊ
do wymiaru zaszczytów. Z tej [formy ustrojowej] przeszli najpierw do tyranii,
a z tyranii do demokracji. Bo moĪnowáadcy, w haniebnej Īądzy zysku ĞcieĞniając
ustawicznie swą liczbĊ, wzmocnili masy ludowe, tak Īe siĊ przeciwko nim
podniosáy i powstaáa demokracja. A Īe [z biegiem czasu] paĔstwa siĊ rozrosáy,
wiĊc moĪe i nieáatwo juĪ daáoby siĊ zaprowadziü inny ustrój jak demokracjĊ.
9. JeĞli jednak ktoĞ za najlepsze dla paĔstwa bĊdzie uwaĪaá rządy królewskie,
to jakĪe bĊdzie z dzieümi? Czy wáadza królewska ma zostaü w rodzie? AleĪ to
byáoby szkodliwe, jeĞliby potomstwo byáo takie, jak siĊ to nieraz zdarzaáo. A moĪe
król, mając peániĊ wáadzy w rĊku, nie przekaĪe jej takim dzieciom? Nieáatwo w to
jednak uwierzyü, bo trudną byáoby to rzeczą i zbyt wielkiej wymagaáoby cnoty jak
na ludzką naturĊ.
10. TrudnoĞü nastrĊcza teĪ sprawa wáadzy wykonawczej, a mianowicie, czy
król powoáany na tron powinien mieü przy sobie pewną siáĊ zbrojną, która mu
pozwoli zmusiü do posáuszeĔstwa opornych, albo teĪ jakie bĊdzie miaá Ğrodki
umoĪliwiające mu wykonywanie wáadzy. Bo nawet jeĞliby wáadaá wedle prawa
i nic samowolnie wbrew prawu nie czyniá, powinien by mimo to mieü do
rozporządzenia siáĊ zbrojną, przy pomocy której staü bĊdzie na straĪy praw. MoĪe
jednak, co do takiego króla, nie jest trudno tĊ wątpliwoĞü szybko rozstrzygnąü.
Powinien mianowicie mieü siáĊ zbrojną, a ta musiaáaby byü tak wielka, Īeby miaáa
przewagĊ nad siáami kaĪdego z osobna, czy teĪ wiĊkszej liczby osób áącznie, ale
sáabsza od ludu. Tak to bywaáo w dawnych czasach przy przyznawaniu straĪy
przybocznej, gdy stawiano na czele paĔstwa czy to tzw. „„ajsymnetĊ", czy tyrana,
i tak teĪ radziá ktoĞ SyrakuzaĔczykom, gdy Dionizjos domagaá siĊ straĪy
przybocznej, by daü mu ją w takiej wáaĞnie sile.

11. Strony dodatnie i ujemne peánego królestwa.


Kiedy ma ono uzasadnienie

1. Wywody nasze doprowadziáy nas obecnie do zagadnienia króla, który


wszystko wykonuje wedle swojej woli, trzeba siĊ wiĊc i nad tym zastanowiü. Król
bowiem, zgodnie z prawem powoáany, nie przedstawia, jak powiedziaáem,
odrĊbnego rodzaju ustroju. PrzecieĪ we wszystkich ustrojach, jak np. w demokracji
i arystokracji, moĪe istnieü doĪywotnia godnoĞü wodza, w wielu wypadkach
powierza siĊ teĪ jednemu czáowiekowi wewnĊtrzny zarząd paĔstwa; urząd taki
80

istnieje mianowicie w Epidamnos, a takĪe i w Opus, tylko nieco bardziej


ograniczony.
2. Co siĊ zaĞ tyczy, tzw. peánego królestwa, to cechą jego jest to, iĪ król rządzi
wszystkim wedle swojej woli. Niektórzy są zdania, Īe to nawet jest przeciw
naturze, by tam, gdzie paĔstwo skáada siĊ z równych, jeden czáowiek byá panem
wszystkich obywateli. Bo ludzie, którzy z natury są równi, powinni by z natury
mieü te same prawa i ten sam tytuá do podnoszenia roszczeĔ, a jak szkodliwe jest
dla ciaáa, gdy nierówni otrzymują równe poĪywienie i szaty, tak jest i z godnoĞciami.
Podobnie jest teĪ oczywiĞcie, gdy równi nierówno są traktowani.
3. Dlatego sprawiedliwą jest rzeczą, by kaĪdy tyleĪ wáadaá, co i sáuchaá, a to
na przemian. Tym samym doszliĞmy juĪ do prawa, bo ustalony porządek jest
wáaĞnie prawem. Jest zaĞ wiĊcej poĪądane, by prawo wáadaáo, aniĪeli jeden jakiĞ
spoĞród obywateli. Z tego samego wáaĞnie powodu, jeĞli nawet jest lepiej, by
wiĊcej ludzi wáadzĊ dzierĪyáo, naleĪy ich ustanowiü stróĪami i sáugami praw.
Istnienie pewnych urzĊdów jest rzeczą konieczną, ale nie byáoby to sprawiedliwe,
jak powiadają, by jeden tylko czáowiek skupiaá je w swym rĊku, skoro wszyscy są
równi.
4. JeĞli wszakĪe ktoĞ zauwaĪy37, Īe prawo nie zawsze jest w stanie daü Ğcisáe
postanowienie, to odpowiemy, Īe w takich razach i czáowiek rozeznaü siĊ nie
zdoáa. Prawo daje jednak potrzebne wyszkolenie i pozwala rządzącym rozstrzygaü
wedle najlepszej wiedzy i odpowiednie czyniü zarządzenia. Pozwala nadto na
poprawki, gdziekolwiek na podstawie doĞwiadczenia inne jakieĞ postanowienie
wyda siĊ lepsze od istniejących. Kto wiĊc domaga siĊ, by prawo wáadaáo, zdaje siĊ
domagaü, by wáadaá tylko bóg i rozum, kto zaĞ czáowiekowi rządy przyznaje,
przydaje tu nadto i zwierzĊ, bo poĪądliwoĞü ma coĞ zwierzĊcego; namiĊtnoĞü zaĞ
nawet ludzi najlepszych miĊdzy rządzącymi sprowadza z wáaĞciwej drogi. ToteĪ
prawo jest czystym, wyzbytym Īądzy rozumem.
5. Przykáad wziĊty z dziedziny sztuk, wskazujący, Īe báĊdną jest rzeczą
prowadziü leczenie wedáug litery przepisu, Īe raczej naleĪy siĊ kierowaü zdaniem
doĞwiadczonych znawców tej sztuki, wydaje siĊ jednak chybiony. Bo lekarze nie
robią nic wbrew rozumowi, powodowani stronniczoĞcią, lecz otrzymują zapáatĊ za
wyleczenie chorych, natomiast stojący u steru paĔstwa zwykli czĊsto dziaáaü
kierując siĊ niechĊcią i ĪyczliwoĞcią. PrzecieĪ, gdyby ludzie podejrzewali, Īe
lekarze, przekupieni przez nieprzyjacióá, chcą zgubiü kogoĞ z rządzy zysku, to
uciekliby siĊ raczej do leczenia wedáug litery przepisu.
6. PrzecieĪ nawet lekarze, gdy zachorują, wzywają do siebie innych lekarzy,
a nauczyciele gimnastyki, kiedy chcą üwiczyü, proszą innych nauczycieli,
w poczuciu, Īe nie potrafią wydaü sądu trafnego, poniewaĪ we wáasnej sprawie
sądzą i pozostają pod wpáywem afektu. Widaü tedy, Īe ci, co szukają sprawied-
liwoĞci, szukają bezstronnoĞci, a prawo jest wáaĞnie bezstronne.

37
Arystoteles ma na myĞli zwolenników wáadzy absolutnej jednostki.
81

Od praw pisanych waĪniejsze są nadto i waĪniejszych dotyczą rzeczy prawa


zwyczajowe, toteĪ jeĞli nawet na czáowieka jako wáadcĊ bezpieczniej zdaü by siĊ
moĪna niĪ na prawo pisane, to jednak inaczej rzecz siĊ przedstawia, gdy chodzi
o prawa zwyczajowe.
7. Ale [weĨmy teĪ pod uwagĊ, Īe] jednemu czáowiekowi nieáatwo przychodzi
doglądaü wielu rzeczy. Trzeba bĊdzie wiĊkszej iloĞci podwáadnych mu urzĊdników,
a w takim razie cóĪ to za róĪnica, czy siĊ ich wprowadzi zaraz na początku, czy
teĪ jeden urządzi to w ten sposób?
JeĞli ponadto, jak to juĪ poprzednio zauwaĪyáem, dzielny czáowiek jako lepszy
sáusznie powinien panowaü, to dwaj dobrzy bĊdą jeszcze lepsi od jednego. To
wáaĞnie wyraĪają sáowa38:
idzie dwóch ze sobą záączonych
i Īyczenie Agamemnona39:
gdybym to dziesiĊciu miaá takich doradców.
Jeszcze i obecnie wáadze, jak np. sĊdziowie, mają gáos bezwzglĊdnie rozstrzygający
w niektórych sprawach, których prawo nie jest w stanie rozstrzygnąü, bo nie ma
Īadnej wątpliwoĞci, Īe nawet tam, gdzie to jest moĪliwe, prawo bynajmniej nie
daje najlepszych zarządzeĔ i rozstrzygniĊü.
8. Ale wáaĞnie ta okolicznoĞü, Īe jedno da siĊ okreĞliü prawami, a w innym
wypadku okazuje siĊ to niemoĪliwe, sprawia, Īe budzą siĊ wątpliwoĞci i nasuwa
siĊ pytanie, czy wiĊcej jest poĪądane, by wáadaáo prawo najlepsze, czy
teĪ najlepszy czáowiek. NiemoĪliwą jest bowiem rzeczą prawem rozstrzygaü
sprawy, nad którymi zwykáo siĊ obradowaü. ToteĪ sprzeciwy podnoszą siĊ
nie przeciw temu, by czáowiek koniecznie w takich wypadkach rozstrzygaá,
lecz przeciwko temu, Īeby to czyniá jeden tylko zamiast wielu. Bo kaĪdy
piastujący wáadzĊ, gdy przez prawo zostanie wyszkolony, wydaje trafne roz-
strzygniĊcia.
9. Dziwnym teĪ chyba mogáoby siĊ wydaü, gdyby ktoĞ lepiej widziaá
dwojgiem oczu, lepiej sáyszaá dwojgiem uszu oraz lepsze osiągaá wyniki pracy
przy pomocy dwóch nóg i rąk, aniĪeli wielka iloĞü osób przy [odpowiednio]
wielkiej liczbie narządów i czáonków. JakoĪ nawet obecnie jedynowáadcy starają
siĊ zaopatrzyü w wielką iloĞü oczu i uszu, rąk i nóg, powoáując do wspóárządów
oddanych im i ich rządowi przyjacióá. JeĞli to nie bĊdą ludzie przyjaĨnie
usposobieni, to nie bĊdą dziaáaü wedáug zamierzeĔ monarchy. JeĞli zaĞ bĊdą
przyjacióámi i jego, i jego rządów, to jak przyjaciel w stosunku do przyjaciela
bĊdą mu równi i do niego podobni. JeĞli wiĊc [wáadca] sądzi, Īe oni rządziü
powinni, to mniema, Īe jako równi i podobni powinni w podobny jak i on sposób
wáadaü.

38
Iliada X 224.
39
Iliada II 372n.
82

To wiĊc byáoby mniej wiĊcej, co podnoszą w sporze o wáadzĊ królewską jej


przeciwnicy.
10. Zarzuty te moĪe z pewnych wzglĊdów mają swe uzasadnienie, z pewnych
znowu nie. Z natury bowiem jedni ludzie nastawieni są na rządy despotyczne,
drudzy na rządy królewskie, a inni na rządy w ramach ustroju zwanego politeją,
i kaĪda z tych form ustrojowych jest dla nich sprawiedliwa i korzystna. Tylko
tyrania nie jest zgodna z naturą, tak samo jak inne formy ustrojowe, które
przedstawiają zwyrodnienia, poniewaĪ powstają wbrew naturze.
Z tego, coĞmy powiedzieli, okazuje siĊ jednak, Īe dla podobnych i równych
nie jest to ani korzystne, ani sprawiedliwe, by jeden czáowiek byá panem
wszystkiego, bez wzglĊdu na to, czy praw nie ma, a on sam jest prawem, czy teĪ
prawa są, jak i bez wzglĊdu na to, czy i on, i poddani są dobrzy, czy teĪ są
niedobrzy, bez wzglĊdu wreszcie na to, czy on góruje cnotą nad innymi, choüby
tylko w pewnej mierze. W jakiej mierze, naleĪy wyjaĞniü, choü poniekąd byáa
o tym mowa juĪ i poprzednio40.
11. Przede wszystkim trzeba okreĞliü, jaki to rodzaj ludzi nastawiony jest na
rządy królewskie, jaki na rządy arystokratyczne, a jaki na rządy [wolnoĞciowe
w ramach ustroju] zwanego politeją. OtóĪ do sáuchania rządów królewskich nadaje
siĊ taki lud, który z natury swej znosi ród górujący sprawnoĞcią w kierowaniu
paĔstwem, do sáuchania rządów arystokratycznych lud, który potrafi poddaü siĊ
wáadzy przywódców powoáanych dziĊki swym zaletom do rządów w paĔstwie, do
rządów zaĞ wolnoĞciowych lud wojowniczy, zdolny do posáuchu i rządzenia
wedáug prawa rozdzielającego zamoĪnym godnoĞci odpowiednio do zasáugi41.
12. Kiedy siĊ wiĊc tak zdarzy, Īe siĊ z masy wyáoni czy to ród caáy, czy teĪ
pewna jednostka, tak dalece wyróĪniająca siĊ cnotą, Īe ta górowaü bĊdzie nad
cnotą wszystkich innych, to sáuszną bĊdzie rzeczą, aby ród ten objąá wáadzĊ
królewską i panowaá nad wszystkimi, a owa jednostka byáa królem. Bo jak
powiedziano poprzednio42, odpowiada to nie tylko tej sprawiedliwoĞci, na jaką
zwykli siĊ powoáywaü twórcy ustrojów zarówno arystokratycznych, jak oligar-
chicznych, jak i demokratycznych —— bo wszyscy oni domagają siĊ wáadzy z tytuáu
pewnej, choü nie tej samej przewagi —— ale odpowiada [i zasadzie sáusznoĞci tak
pojĊtej], jak to poprzednio wyáoĪyáem43.
13. Bo przecieĪ nie godzi siĊ zabijaü takiego czáowieka, ani na wygnanie
skazywaü, ani usuwaü wyrokiem sądu skorupkowego, ani teĪ wymagaü, aby
czĊĞciowo [wáadaá, to znów] byá podwáadnym. CzĊĞü bowiem z natury rzeczy nie
moĪe przewyĪszaü caáoĞci, a tak by tu wáaĞnie byáo, gdyby [siĊ wspomniane
wymaganie zastosowaáo do czáowieka, który by] tak wielką przewagĊ posiadaá. Nie

40
Por. rozdz. 8, § 1.
41
Tekst tu silnie skaĪony; táumaczenie idzie za wydaniem Immischa z opuszczeniem sáów
ujĊtych u niego w nawiasy jako wtrĊty.
42
Por. wyĪej, rozdz. 7, § 11; rozdz. 8, § 1-2,7.
43
Por. rozdz. 8, § 7.
83

pozostaje zatem nic innego, jak sáuchaü takiego i uznaü go za pana nie w pewnej
mierze, ale w ogóle.
W ten sposób zatem niechaj bĊdą okreĞlone róĪnice, jakie wykazuje królestwo,
czy jest ono poĪyteczne dla paĔstw czy nie, [a jeĞli tak, to] dla których i w jaki
sposób.

12. Najlepszy ustrój jest ten, przy którym rządzą najlepsi

1. Skoro przyjmujemy trzy wáaĞciwie ustroje, to najlepszy z nich musi byü ten,
przy którym najlepsi wáodarzą. Bywa to tam, gdzie siĊ znajdzie pewna jednostka
górująca nad wszystkimi albo ród caáy, albo i ogóá, wybitnie wyróĪniający siĊ
cnotą, tak Īe potrafią dla najlepszego urządzenia sobie Īycia jedni sáuchaü, drudzy
zaĞ rządziü. W początkowych wywodach wykazaáem44, Īe cnota czáowieka
i obywatela w najlepszym paĔstwie musi byü ta sama. Jasne wiĊc jest, Īe w taki
sam sposób i za pomocą tych samych Ğrodków, które wpáywają na uksztaátowanie
dzielnego czáowieka, moĪna równieĪ urządziü paĔstwo o ustroju arystokratycznym
lub królewskim.
2. To samo wiĊc wychowanie i te same mniej wiĊcej obyczaje bĊdą ksztaátowaü
dzielnego czáowieka i mĊĪa stanu, i króla.
Po tych rozwaĪaniach trzeba z kolei podjąü próbĊ omówienia najlepszego
ustroju, w jaki sposób z natury powstaje i jak siĊ ksztaátuje. A trzeba to zrobiü,
jeĞli siĊ chce naleĪycie przeprowadziü badania w tym kierunku.

KsiĊga czwarta

1. Ustrój bezwzglĊdnie i wzglĊdnie najlepszy

1. We wszystkich sztukach i umiejĊtnoĞciach, które nie ograniczają siĊ do


czĊĞci, lecz w caáoĞci jakiĞ jeden przedmiot obejmują, jest rzeczą jednej i tej samej
sztuki czy umiejĊtnoĞci zbadaü go we wszystkich jego rodzajach. WiĊc np.
gimnastyka ustali, jaki rodzaj üwiczeĔ dla pewnego ciaáa jest korzystny i jaki
najlepszy —— oczywistą przy tym jest rzeczą, Īe dla najlepiej przez naturĊ
uposaĪonego, a zarazem i najlepiej pielĊgnowanego ciaáa odpowiednie muszą byü
üwiczenia najlepsze —— ustali równie? (bo i to jest rzeczą gimnastyki), jaki rodzaj
üwiczeĔ jest dla najwiĊkszej liczby osób najlepszy (mam na myĞli jeden dla caáej
grupy). Nawet jeĞli ktoĞ nie pragnie osiągnąü tego stopnia zrĊcznoĞci i umiejĊtno-
Ğci, jaki wchodzi w rachubĊ przy zawodach, to niemniej pozostaje zadaniem
44
Por. wyĪej, rozdz. 2 1 3 .
84

nauczyciela üwiczeĔ i zapasów cielesnych daü mu przynajmniej wprowadzenie do


tego kunsztu.
2. Podobnie bywa, jak to widzimy, i w sztuce lekarskiej, i przy budowie
okrĊtów, i przy sporządzaniu szat, i w kaĪdym innym kunszcie. Okazuje siĊ zatem,
Īe jest zadaniem jednej i tej samej umiejĊtnoĞci zbadanie, jaki jest najlepszy ustrój,
jak siĊ powinien przedstawiaü, by jak najwiĊcej czyniá zadoĞü Īyczeniom, jeĞli nie
stoją na przeszkodzie Īadne zewnĊtrzne okolicznoĞci, tudzieĪ, jaki ustrój tym lub
innym ludziom odpowiada. Dla wielu bowiem jest moĪe niemoĪliwoĞcią dojĞü do
najlepszego ustroju. ToteĪ dobry prawodawca i prawdziwy mąĪ stanu powinien
znaü zarówno najlepszy ustrój, jak i moĪliwie najlepszy w istniejących okolicznoĞ-
ciach. Po trzecie, powinien by posiadaü umiejĊtnoĞü zalecenia najlepszego ustroju
wedle dowolnych zaáoĪeĔ. Trzeba bowiem, by umiaá osądziü i pewien dany ustrój,
jak by go moĪna od początku urządziü, a gdy juĪ stworzony zostaá, w jaki sposób
moĪna by mu zapewniü najdáuĪsze istnienie; mam tu na myĞli taki np. wypadek,
Īe pewne miasto ani nie ma najlepszego ustroju, ani nie wykazuje potrzebnych do
tego warunków, ani teĪ nie posiada ustroju moĪliwie dobrego w istniejących
okolicznoĞciach, ale jakiĞ gorszy.
3. Poza tym wszystkim jednak powinien by poznaü, jaki ustrój najlepiej
odpowiada wszystkim paĔstwom. Bo ci, co pisali o ustroju paĔstwowym, choü
i wiele sáusznych zresztą rzeczy mówią, po najwiĊkszej czĊĞci báądzą w ujĊciu
tego, co praktycznie uĪyteczne. Trzeba siĊ bowiem zastanowiü nie tylko, jaki ustrój
jest najlepszy, ale i nad tym, jaki jest moĪliwy, i podobnie, który ustrój daje siĊ
áatwiej wszĊdzie wprowadziü i ogólniej zastosowaü. A tymczasem jedni szukają
tylko najszczytniejszego ustroju, który wymaga wielu korzystnych warunków
zewnĊtrznych, drudzy zaĞ opowiadają siĊ raczej za jakimĞ ustrojem, dającym siĊ
powszechnie urzeczywistniü i sáawią lakoĔski czy teĪ jakiĞ inny, z wyáączeniem
reszty istniejących.
4. Trzeba jednak taki porządek wprowadziü, do którego —— z istniejących
stosunków wychodząc —— z áatwoĞcią daliby siĊ ludzie przekonaü, tak Īe bez
trudnoĞci przejĞü by do niego zdoáali, bo nie mniejszej pracy wymaga naprawienie
ustroju niĪ jego tworzenie od podstaw, podobnie jak nie mniej trudne jest
przeszkalanie aniĪeli uczenie od początków. Dlatego mąĪ stanu prócz wspomnianych
juĪ wymogów powinien by posiadaü, jak to juĪ poprzednio powiedziano1,
umiejĊtnoĞü naprawiania istniejących ustrojów. Jest to jednakowoĪ niemoĪliwe,
jeĞli siĊ nie wie, ile jest rodzajów ustrojów. Tymczasem niektórzy sądzą, Īe jest
jedna tylko demokracja i tylko jedna oligarchia, co jednak wcale nie jest prawdą.
5. ToteĪ [mąĪ stanu] musi sobie zdawaü sprawĊ z róĪnic zachodzących miĊdzy
ustrojami oraz z ich iloĞci, tudzieĪ i z tego, jak róĪnorodne są ich skáadniki. Taką
samą wnikliwoĞü naleĪy wykazaü, gdy chodzi o poznanie, jakie prawa są najlepsze
i odpowiadają kaĪdemu z ustrojów. Bo prawa winny siĊ dostosowaü do ustrojów
i wszystkie są istotnie do nich dostosowane, a nie ustroje do praw. Ustrój bowiem
1
Por. § 2 tego rozdz.
85

okreĞla porządek wáadz w paĔstwie i sposób ich podziaáu, stwierdza, co jest


czynnikiem decydującym w paĔstwie i jaki jest cel kaĪdej wspólnoty2; prawa
natomiast, niezaleĪnie od tych postanowieĔ decydujących o charakterze ustroju,
podają normy, wedáug których powinni wáadaü rządzący i trzymaü na wodzy tych,
którzy by je przekraczali.
6. Okazuje siĊ tedy, Īe takĪe i ze wzglĊdu na prawodawstwo trzeba mieü na
oku róĪne rodzaje kaĪdego ustroju tudzieĪ ich liczbĊ. NiemoĪliwą jest bowiem
rzeczą, aby te same prawa byáy korzystne dla wszystkich oligarchii czy demokracji,
skoro istnieje wiĊcej ich rodzajów, a nie jedna tylko demokracja czy oligarchia.

2. Plan dalszych wywodów o innych formach ustroju

1. RozróĪniliĞmy na początku wywodów o ustrojach trzy wáaĞciwe ustroje:


królestwo, arystokracjĊ i politejĊ, a trzy ich zwyrodnienia: tyraniĊ w stosunku do
królestwa, oligarchiĊ w stosunku do arystokracji i demokracjĊ w stosunku do
politei3. O arystokracji i królestwie byáa juĪ mowa4 (bo wziąü najlepszy ustrój za
przedmiot rozwaĪaĔ znaczy tyle, co omawiaü te wáaĞnie formy, jako Īe jedna
i druga chce siĊ opieraü na cnocie wyposaĪonej w Ğrodki zewnĊtrzne). Uwydatniono
równieĪ poprzednio róĪnicĊ zachodzącą miĊdzy arystokracją a królestwem i podano,
kiedy królestwu naleĪaáoby przyznaü pierwszeĔstwo; pozostaje zatem pomówiü
jeszcze o tej formie ustroju, która nosi ogólną nazwĊ politei, a nastĊpnie o innych
ustrojach: oligarchii, demokracji i tyranii.
2. Jasną jest teĪ rzeczą, która z tych form zwyrodniaáych jest najgorsza, a która
drugie z kolei zajmuje miejsce. Najgorsze mianowicie musi byü zwyrodnienie
pierwszego, najbardziej boskiego ustroju. Królestwo, jeĞli nie ma byü tylko czczą
nazwą bez treĞci istotnej, musi siĊ opieraü na wybitnych zaletach piastującego
wáadzĊ królewską. Najgorszą wiĊc formĊ ustroju, najwiĊcej odbiegającą od tego
pojĊcia, przedstawia niewątpliwie tyrania, drugie miejsce zajmuje oligarchia
—— arystokracja jest bowiem bardzo odlegáa od tego ustroju —— najbardziej
umiarkowana bĊdzie tu demokracja.
3. W ten sposób wypowiedziaá siĊ juĪ jeden z moich poprzedników5, choü
wyszedá z innego punktu widzenia aniĪeli my. UwaĪaá on mianowicie, Īe ze
wszystkich dobrych ustrojów, jak rzetelna oligarchia czy inny, najgorsza jest
demokracja, ale spoĞród záych jest ona najlepsza.

2
Por. Arystoteles, Retoryka, ks. I, rozdz. 8, gdzie myĞl tĊ autor w ten sposób ujmuje: „„NaleĪy
poza tym dobrze poznaü cel, jaki stawia sobie kaĪda forma ustroju, poniewaĪ wybieramy te rzeczy,
które zgodne są z tym celem. Demokracja stawia sobie za cel wolnoĞü, oligarchia —— bogactwo,
arystokracja —— sprawy wychowania i praworządnoĞci, tyrania —— bezpieczeĔstwo tyrana" (przeá.
H. Podbielski, por. nin. wyd., s. 333).
3
Por. wyĪej, ks. III, rozdz. 5, § 4.
4
Por. tamĪe, rozdz. 11 nn.
5
Platon, Polityk 303 A.
86

4. My natomiast jesteĞmy zdania, Īe w ogóle i oligarchia, i demokracja są


zwyrodniaáymi [formami ustroju], toteĪ niesáusznie mówi siĊ, iĪ ta oligarchia jest
lepsza od tamtej, zamiast powiedzieü, Īe jest mniej záa. Na razie jednak zostawmy
ten pogląd, a zabierzmy siĊ najpierw do ustalenia, ile jest rozmaitych ustrojów,
skoro istnieje wiĊcej rodzajów demokracji i oligarchii, a nastĊpnie, jaki ustrój jest
najpospolitszy i najwiĊcej wziĊty po najlepszym; jeĞli zaĞ trafiá siĊ jakiĞ inny ustrój
arystokratyczny, a dobrze urządzony, dla wielkiej liczby paĔstw jednak
[nie]odpowiedni6, to jaki to jest.
5. A dalej, jaki ustrój spoĞród innych jest tu lub gdzie indziej poĪądany, bo
moĪe u jednych wskazana jest wiĊcej demokracja niĪ oligarchia, u innych znów
przeciwnie, raczej ta niĪ tamta. NastĊpnie, jak winien postĊpowaü ten, kto chce te
ustroje urządziü, a mam tu na myĞli zarówno demokracjĊ, jak oligarchiĊ wszelkiego
rodzaju. I wreszcie, gdy pokrótce na wszystkie te pytania odpowiemy, trzeba
bĊdzie podjąü próbĊ wykazania, jakie są czynniki rozstroju, a jakie warunki
trwaáoĞci ustrojów, i w ogóle, i w poszczególnych wypadkach, tudzieĪ z jakiego
gáównie powodu zjawiska te wystĊpują.

3. Przyczyny wieloĞci ustrojów

1. Przyczyną wieloĞci ustrojów jest fakt, Īe kaĪde paĔstwo obejmuje wiĊkszą


liczbĊ czĊĞci skáadowych. Widzimy mianowicie, Īe wszystkie paĔstwa skáadają siĊ
przede wszystkim z rodzin, nastĊpnie, Īe z rzeszy tej z koniecznoĞci znów jedni
są bogaci, a drudzy ubodzy, Īe inni wreszcie stanowią stan Ğredni; zarówno
z bogatych, jak i z ubogich czĊĞü tworzy ciĊĪkozbrojną piechotĊ, drudzy natomiast
są wolni od sáuĪby wojskowej. WĞród masy ludowej jedni są, jak widzimy,
rolnikami, drudzy kupcami, inni jeszcze rzemieĞlnikami. Nawet wĞród ludzi
znacznych wystĊpują róĪnice co do bogactwa i wielkoĞci majątku, zaznaczające
siĊ np. w trzymaniu konia, bo to nieáatwo przychodzi komuĞ, kto nie jest doĞü
bogaty.
2. Dlatego teĪ za dawnych czasów we wszystkich tych paĔstwach, których siáa
opieraáa siĊ na konnicy, bywaáy ustroje oligarchiczne. Posáugiwano siĊ zaĞ jazdą
w wojnach z sąsiadami, jak to sáyszymy o Eretryjczykach, Chalcydyjczykach,
Magnetach znad Meandra i wielu innych mieszkaĔcach Azji. Do róĪnic wynikają-
cych z majątku doáączają siĊ dalsze, które są wynikiem urodzenia czy poziomu
cnoty, tudzieĪ inne czynniki tego rodzaju, które w wywodach o arystokracji7
uznaliĞmy za czĊĞü skáadową paĔstwa. PodaliĞmy tam, z ilu koniecznych czĊĞci
skáada siĊ kaĪde paĔstwo; z czĊĞci tych bowiem czasem wszystkie uczestniczą
w zarządzie paĔstwa, czasem mniejszoĞü, a niekiedy wiĊkszoĞü.

6
W przekazanym tekĞcie jest „„odpowiedni", poprawkĊ „„[nie]odpowiedni" wniósá Coraes ze
wzglĊdu na tok myĞli. Susemihl proponowaá tu: „„mniej odpowiedni",
7
Por. ks. III, rozdz 10 § 7 i rozdz. 11, §11.
87

3. Okazuje siĊ tedy, Īe musi byü wiĊcej ustrojów róĪniących siĊ od siebie
rodzajem, poniewaĪ równieĪ i te czĊĞci róĪnią siĊ co do rodzaju. Ustrój bowiem
jest uszeregowaniem wáadz rządzących, a to przeprowadza siĊ wszĊdzie albo
wedáug znaczenia uczestników, albo na zasadzie równoĞci wedáug pewnej wspólnej
im cechy, to znaczy np. wedáug tego, czy ktoĞ jest ubogi czy bogaty, albo wedáug
tego, co jednym i drugim jest wspólne. Musi byü zatem tyle ustrojów, ile jest
uszeregowaĔ wedáug cech wyróĪniających ludzi i wedáug róĪnic miĊdzy czĊĞciami
skáadowymi.
4. Gáównie jednak przyjmuje siĊ dwa ustroje, podobnie jak siĊ mówi o dwóch
gáównych wiatrach: póánocnym i poáudniowym, a inne uwaĪa siĊ za ich odmiany.
Tak zatem i dwa ustroje uchodzą za gáówne: demokracja i oligarchia. Bo
arystokracjĊ uwaĪają za odmianĊ oligarchii, jako Īe jest do niej zbliĪona, a tzw.
politejĊ za demokracjĊ, tak jak to jest z wiatrami, gdy siĊ wiatr zachodni podaje
za odmianĊ póánocnego, a wschodni za odmianĊ poáudniowego. Podobnie ma siĊ
rzecz, jak twierdzą niektórzy, i z tonacjami, bo i tam przyjmuje siĊ dwa ich
rodzaje: dorycką i frygijską, inne zaĞ ukáady mieni siĊ zbliĪonymi do tonacji
doryckiej lub frygijskiej.
5. Takie to poglądy zwykli ludzie najczĊĞciej wypowiadaü w przedmiocie
ustroju. Prawdziwy jednak i lepszy jest podziaá, jaki my przyjĊliĞmy: jak piĊknie
zestrojonej tonacji, tak i najlepszego ustroju są dwie formy, albo i jedna dobrze
zestrojona, inne zaĞ są zwyrodnieniami, przy czym formy o charakterze wiĊcej
zwartym i despotycznym zbliĪają siĊ do oligarchii, a rozprzĊgniĊte i sáabe do
demokracji.
6. Nie naleĪy przyjmowaü, jak to teraz zwykli czyniü niektórzy, Īe demokracja
jest po prostu tam, gdzie masa jest panem (bo i w oligarchii, i wszĊdzie indziej
zdarza siĊ, Īe wiĊkszoĞü dzierĪy wáadzĊ), ani teĪ nie naleĪy sądziü, Īe tam jest
oligarchia, gdzie niewielu wszechwáadnie rządzi paĔstwem. Bo jeĞliby byáo
wszystkich tysiąc trzystu obywateli, a z tych tysiąc byáo bogatych, którzy nie
dawaliby dostĊpu do wáadzy trzystu ubogim, choü wolnym i poza tym im równym,
to nikt nie powie, Īe tam są rządy demokratyczne. Podobnie, jeĞli ubodzy,
niewielką przedstawiający liczbĊ, bĊdą jednak silniejsi od bogatych, stanowiących
wiĊkszoĞü, to w tym wypadku nikt tu nie bĊdzie stosowaá nazwy oligarchia, jeĞli
inni, którzy są bogaci, nie bĊdą mieli dostĊpu do godnoĞci.
7. Raczej zatem naleĪy powiedzieü, Īe demokracja jest wówczas, gdy wolni
wáadają, oligarchia natomiast, gdy wáadzĊ dzierĪą bogaci, jest to jednak tylko
przypadkowa zbieĪnoĞü, Īe pierwszych jest mnóstwo, a drugich niewielu, bo
wolnych bywa wielu, a bogatych maáo. Gdyby nawet rozdawano godnoĞci wedáug
wzrostu, jak to podobno dzieje siĊ w Etiopii8, albo wedáug urody, to byáaby to
równieĪ oligarchia, zarówno bowiem urodziwi, jak roĞli w niewielkiej wystĊpują
liczbie.

8
WiadomoĞü zaczerpniĊta niewątpliwie z Herodota (III 20), wedáug którego w Etiopii wybierano
na króla czáowieka najwyĪszego wzrostem i najsilniejszego.
88

8. Ale i te tylko cechy bynajmniej nie wystarczają do okreĞlenia istoty


wspomnianych ustrojów. Przeciwnie, poniewaĪ jest wiĊcej czĊĞci skáadowych
zarówno demokracji, jak i oligarchii, trzeba jeszcze dalsze rozróĪnienie wprowadziü
i uznaü, Īe nie ma tam demokracji, gdzie nieliczni wolni panują nad wiĊkszoĞcią
niewolnych. Tak jest wáaĞnie w Apollonii nad Morzem JoĔskim lub na Terze (bo
w kaĪdym z tych paĔstw piastowali godnoĞci ludzie wyróĪniający siĊ szlachetnym
pochodzeniem oraz pierwsi zaáoĪyciele kolonii, którzy wobec masy poddanych
niewielką przedstawiali liczbĊ). Tak samo nie jest to demokracja, jeĞli bogaci
dziĊki swej przewadze liczebnej górują, jak np. niegdyĞ w Kolofonie, bo tam
wiĊkszoĞü przed wybuchem wojny z Lidami zdobyáa sobie wielkie majątki.
Natomiast demokracja jest, gdy wolni ubodzy, przedstawiający wiĊkszoĞü, dzierĪą
peániĊ wáadzy w rĊku, oligarchia zaĞ, gdy rządzą ludzie bogaci i ze szlachetnych
rodów, mimo Īe mniejszoĞü stanowią.
9. Wykazaáem tedy, Īe jest wiĊcej ustrojów i z jakiego powodu; z kolei pragnĊ
wyáoĪyü, Īe jest ich jednak wiĊcej, aniĪeli podaáem, a takĪe jakie są i dlaczego,
zacznĊ zaĞ od tego, co powiedziaáem poprzednio. Zgadzamy siĊ mianowicie, Īe
kaĪde paĔstwo ma nie jedną, ale wiĊcej czĊĞci skáadowych. GdybyĞmy wiĊc wziĊli
sobie za zadanie okreĞliü gatunek zwierząt, to wydzielilibyĞmy przede wszystkim
to, co kaĪde zwierzĊ musi posiadaü, a wiĊc pewne organy zmysáów i narządy do
przyjmowania i trawienia pokarmu, jak pasza i Īoáądek, a nadto narządy ruchów,
którymi kaĪde z nich siĊ posáuguje.
10. Gdyby to byáy tylko te narządy, a miĊdzy nimi istniaáy róĪnice —— mam
mianowicie na myĞli czĊsto wystĊpujące róĪne rodzaje paszczy i Īoáądka,
organów zmysáów, a takĪe i narządów ruchu —— to i tak liczba ich kombinacji
musi daü w wyniku wiĊcej gatunków zwierząt (bo niemoĪliwą jest rzeczą, aby to
samo zwierzĊ miaáo wiĊcej odmian ksztaátu paszczy czy teĪ podobnie i uszu).
JeĞli siĊ tedy uwzglĊdni wszelkie moĪliwe ich kombinacje, to ma siĊ w wyniku
gatunki Ğwiata zwierzĊcego, i to tyle gatunków, ile jest kombinacji niezbĊdnych
czáonów.
11. To samo jest i ze wspomnianymi ustrojami. Bo i paĔstwa, jak to
wielokrotnie juĪ powiedziano9, skáadają siĊ nie z jednej, ale z wielu czĊĞci. Jedną
z nich stanowi masa ludnoĞci wytwarzająca ĪywnoĞü, tzw. rolnicy. Drugą tworzą
tzw. rĊkodzielnicy trudniący siĊ rzemiosáami, bez których paĔstwo istnieü nie
moĪe; jedne z nich są niezbĊdnie konieczne, inne sáuĪą do zbytku i upiĊkszenia
Īycia. Trzecia czĊĞü to kupcy, tzn. ci, którzy siĊ zajmują kupnem i sprzedaĪą,
wielkim i drobnym handlem. Do czwartej naleĪą wyrobnicy, do piątej zaĞ stan
Īoánierski, którego istnienie nie mniej jest konieczne od tamtych, jeĞli nie mają
popaĞü w niewolĊ u najeĨdĨców. Byáoby przecieĪ jedną z rzeczy niemoĪliwych
zaszczytne miano „„paĔstwa" nadawaü takiemu paĔstwu, które by z natury swej
nadawaáo siĊ do roli niewolnika; paĔstwo bowiem jest samowystarczalne,
a niewolnik nie.
9
Por. ks. II, rozdz. 1, § 4; ks. III, rozdz. 7, § 5; wyĪej, rozdz. 3, § 1 - 2, 9 tej ksiĊgi.
89

12. Dlatego w PaĔstwie punkt ten zostaá wprawdzie piĊknie, ale nie-
dostatecznie omówiony. Powiada tam bowiem Sokrates10, Īe paĔstwo skáada
siĊ z czterech najkonieczniejszych czĊĞci i jako takie wymienia: tkacza,
rolnika, szewca i budowniczego; w poczuciu, Īe to nie wystarcza, dodaje
znów kowala i pasterzy do niezbĊdnych stad bydáa, poza tym jeszcze kupca
i kramarza. Wszystko to miaáoby wypeániaü pierwsze paĔstwo, jak gdyby
kaĪde paĔstwo powstawaáo dla zaspokojenia koniecznych potrzeb, a nie dla
urzeczywistnienia piĊkna raczej, i jakby potrzebowaáo na równi szewców
i rolników.
13. CzĊĞci zbrojnej nie przyznaje paĔstwu pierwej, aĪ ze wzrostem obszaru
przez napaĞü na sąsiadów w wojnĊ popadnie. Ale nawet przy tych czterech
czĊĞciach lub jakiejkolwiek liczbie tych czáonów wspólnoty musi byü przecieĪ
ktoĞ, co by wymierzaá sprawiedliwoĞü i sądziá. JeĞli wiĊc duszĊ jako czĊĞü
istoty Īyjącej wyĪej ceniü siĊ bĊdzie od ciaáa, to równieĪ i w paĔstwach
odpowiadające jej elementy wiĊcej ceniü naleĪy od tych, które mają za
zadanie zaspokajaü konieczne potrzeby, a wiĊc: wojowników, przedstawicieli
sądzącej sprawiedliwoĞci, a nadto czáonków rady, których dziaáalnoĞü stanowi
wyraz mądroĞci politycznej. Czy te czynnoĞci przypadają pewnym oddzielnym
osobom, czy teĪ i tym samym, to oczywiĞcie nie stanowi Īadnej róĪnicy,
bo zdarza siĊ czĊsto, Īe ci sami ludzie i do sáuĪby wojskowej są pociągani,
i uprawą roli siĊ zajmują.
14. Skoro wiĊc i te, i tamte stany musi siĊ uznaü za czĊĞci skáadowe paĔstwa,
to rzecz jasna równieĪ i stan wojskowy jest niezbĊdnym czáonem paĔstwa.
<Szósty stan to kapáaĔski> 11, siódmy zaĞ przedstawiają ci, co majątkiem sáuĪą
paĔstwu przy dĨwiganiu ciĊĪarów, zwiemy ich zamoĪnymi. Ósmy —— wysocy
urzĊdnicy paĔstwowi i ludzie, którzy bezinteresownie poĞwiĊcają siĊ wáadaniu
paĔstwem, bo przecieĪ bez wáadz paĔstwo istnieü nie moĪe. Muszą wiĊc byü pewni
ludzie, którzy potrafią rządziü i ciĊĪar ten czy to trwale, czy okresowo dla dobra
paĔstwa obejmują. W koĔcu idą stany, które wáaĞnie co dopiero wydzieliáem,
czáonkowie rady i sĊdziowie, wymierzający sprawiedliwoĞü w sporach. JeĞli
czáony te muszą byü w paĔstwach i paĔstwo ma byü dobrze i sprawiedliwie
rządzone, to nieodzowni są teĪ pewni ludzie, którzy by posiadali zalety mĊĪów
stanu.
15. Wielu sądzi, Īe ci sami ludzie mogą jednoczyü w sobie róĪne uzdolnienia,
mogą na przykáad ci sami byü i wojownikami, i rolnikami, i rzemieĞlnikami,
a ponadto i czáonkami rady, i sĊdziami. Wszyscy teĪ przypisują sobie odpowiednią
cnotĊ i uwaĪają, Īe mogliby piastowaü niemal wszystkie godnoĞci. Byü jednak
równoczeĞnie ubogim i bogatym niemoĪliwą jest rzeczą, stąd mniemanie, Īe
bogaci i ubodzy stanowią gáówne czĊĞci skáadowe paĔstwa. PoniewaĪ nadto
jednych jest przewaĪnie niewielu, a drugich mnóstwo, powstaje wraĪenie, Īe wĞród

10
Platon, PaĔstwo, ks. II, rozdz. 11 (370 A)
11
Sáowa w nawiasach stanowią uzupeánienie Conringa.
90

czĊĞci skáadowych paĔstwa te dwa czáony przeciwstawiają siĊ sobie. Stąd teĪ
wedáug przewagi jednego lub drugiego okreĞla siĊ i ustroje, i przyjmuje siĊ
istnienie dwóch form: demokracji i oligarchii.
ĩe jest wiĊcej ustrojów i z jakich przyczyn, to wyáoĪyliĞmy juĪ wyĪej, obecnie
mamy wykazaü, Īe jest takĪe wiĊcej rodzajów zarówno demokracji, jak oligarchii.

4. Demokracja i jej rodzaje

1. Wynika to juĪ z poprzednich wywodów. Jest mianowicie wiĊcej rodzajów


i ludu, i tych, których siĊ uwaĪa za elitĊ. Jeden z nich, gdy o lud chodzi, stanowią
rolnicy, drugi rzemieĞlnicy, inni kupcy, dalszy jeszcze to Īeglarze, z których znów
jedni sáuĪą w marynarce wojennej, inni trudnią siĊ handlem morskim albo
przewozami za morze, lub teĪ ryboáówstwem (w wielu miejscowoĞciach mianowicie
kaĪda z tych klas wystĊpuje w znacznej liczbie, tak np. rybacy w Tarencie
i Bizancjum, marynarze wojskowi w Atenach, kupcy morscy na Eginie i Chios,
przewoĨnicy na Tenedos)12; do tego doáączają siĊ nadto wyrobnicy, którzy mają
maáy majątek, tak Īe nie mogą sobie pozwoliü na odpoczywanie, nastĊpnie wolni,
których rodzice nie byli oboje obywatelami, i w danym razie inne rodzaje
pospólstwa. WĞród znakomitych takie same róĪnice pociąga za sobą bogactwo,
szlachectwo, cnota, wychowanie i inne tego rodzaju zalety.
2. OtóĪ demokracją nazywa siĊ w pierwszym rzĊdzie ten ustrój, w którym
najzupeániej przeprowadzona zostaáa zasada równoĞci. RównoĞü zaĞ, wedáug
podstawowego prawa takiej demokracji wyraĪa siĊ w tym, Īe czy to biedni, czy
bogaci, to niczym nie górują jedni nad drugimi, ani teĪ nie skupiają jednostronnie
caáej wáadzy, lecz są sobie równi. Bo jeĞli, jak niektórzy przyjmują, wolnoĞü
i równoĞü znajdują siĊ gáównie w ustroju demokratycznym, to bĊdzie to faktem
przede wszystkim wówczas, gdy wszyscy mieü bĊdą moĪliwie równy udziaá
w kierowaniu paĔstwem. PoniewaĪ zaĞ lud ma wiĊkszoĞü, a o wszystkim rozstrzyga
uchwaáa wiĊkszoĞci, wiĊc taka forma ustroju jest bezsprzecznie demokracją. Jest
to wiĊc jeden rodzaj demokracji.
3. Inny rodzaj przedstawia ustrój, w którym urzĊdy zaleĪne są od cenzusu
majątkowego, ale cenzus ten jest niski. KaĪdy, kto zdobĊdzie odpowiedni majątek,
musi mieü do nich dostĊp, a kto traci majątek, traci i dostĊp do urzĊdów.
Inny rodzaj demokracji istnieje wówczas, gdy wszyscy obywatele, o ile są
nieposzlakowani, biorą udziaá w rządach, poza tym jednak panuje prawo.
Jeszcze inny rodzaj demokracji bywa, gdy wszyscy mają dostĊp do urzĊdów,
jeĞli tylko są obywatelami, i panuje prawo.
Inny to znów rodzaj, gdy co do reszty obowiązują te same zasady, ale panem
jest lud, a nie prawo.

12
Wyspa Tenedos leĪaáa u wejĞcia do cieĞniny Hellespontu. MoĪliwe, Īe chodzi tu o pilotów,
którzy przeprowadzali wpáywające do cieĞniny okrĊty.
91

4. Bywa to wówczas, gdy rolĊ rozstrzygającą grają kaĪdorazowe uchwaáy, a nie


prawo. ĩe tak siĊ dzieje, to wina demagogów. Bo w tych demokracjach, gdzie
prawo wáada, nie ma warunków do wystąpienia demagoga, lecz najlepsi z obywateli
grają przewodnią rolĊ, gdzie zaĞ prawa nie panują, tam zjawiają siĊ demagodzy.
Lud mianowicie zajmuje wówczas stanowisko monarchy, jako jednostka zbiorowa,
bo panuje tu ogóá: nie kaĪdy z osobna, ale wszyscy razem, wziĊci jako caáoĞü.
Powiada Homer 13, Īe wielo wáadztwo nie jest dobrą rzeczą, nie wiadomo jednak,
jaki jego rodzaj ma na myĞli, czy ten, czy teĪ inny, przy którym wiĊcej ludzi wáada
—— kaĪdy na wáasną rĊkĊ.
5. Tak wiĊc lud wystĊpujący jako monarcha stara siĊ okazaü swą wáadzĊ
monarchiczną, nie kierując siĊ prawem, i staje siĊ despotą, tak Īe nawet pochlebcy
u niego do znaczenia dochodzą. ToteĪ taka demokracja odgrywa rolĊ analogiczną
do tyranii miĊdzy monarchiami. Stąd i charakter obu ustrojów jest ten sam, w obu
lepsi znoszą bezwzglĊdny ucisk, uchwaáy ludu są tu tym, czym tam rozporządzenia,
a demagog peáni rolĊ analogiczną do pochlebcy: jeden i drugi ma wielki wpáyw,
pierwszy u tyranów, drugi w takiego rodzaju demokracji.
6. Oni to zwracając siĊ ze wszystkim do ludu powodują, Īe rządzą uchwaáy,
nie prawa. Zdarza, siĊ teĪ, Īe dochodzą sami do potĊgi, poniewaĪ lud o wszystkim
stanowi, a oni o zdaniu ludu wobec tego, Īe táum ich sáucha. Ponadto ci, co
podnoszą oskarĪenia przeciwko urzĊdnikom, woáają, Īe lud ich sądziü powinien,
i lud wniosek ten ochotnie przyjmuje; w wyniku zaĞ wszystkie urzĊdy siĊ
rozprzĊgają.
7. Sáusznie wiĊc, jak siĊ zdaje, moĪna by tu podnieĞü zarzut, Īe taka
demokracja w ogóle nie jest ustrojem, bo gdzie prawa nie rządzą, tam nie ma
ustroju. Prawo bowiem musi panowaü nad wszystkim, w poszczególnych zaĞ
wypadkach winny rozstrzygaü wáadze i tylko [tam], gdzie siĊ tak dzieje, winna byü
mowa o ustroju. JeĞli wiĊc demokracja jest jednym z ustrojów, to oczywiĞcie taki
stan rzeczy, przy którym wszystko siĊ zaáatwia uchwaáami, nie jest wáaĞciwie
wcale demokracją, Īadna bowiem uchwaáa nie moĪe tu mieü charakteru ogólnej
normy.
W ten sposób zatem zakoĔczylibyĞmy wywody o rodzajach demokracji.

5. Demokracja a oligarchia. RóĪne rodzaje oligarchii.


Arystokracja. RóĪne rodzaje arystokracji

1. Co siĊ tyczy rodzajów oligarchii, to cechą jednego z nich jest uzaleĪnienie


dostĊpu do urzĊdów od tak wysokiego cenzusu majątkowego, Īe ubodzy, stanowiący
wiĊkszoĞü, nie mają do nich dostĊpu, natomiast kto zdobĊdzie wymagany majątek,
moĪe braü udziaá w rządzeniu paĔstwem.

13
Zob. Iliada II 204, gdzie w usta Odyseusza wáoĪone są sáowa: „„niedobrą rzeczą jest
wielowáadztwo, niech jeden bĊdzie wáadcą".
92

Inny rodzaj przedstawia ustrój, w którym dostĊp do urzĊdów zaleĪy od


wysokiego cenzusu, a piastujący je sami dobierają nastĊpców na miejsca opróĪnione.
JeĞli przy tym uwzglĊdniają wszystkich, którzy taki cenzus posiadają, ma to
charakter raczej arystokratyczny, jeĞli zaĞ ograniczają siĊ do pewnej grupy osób,
charakter oligarchiczny.
Dalszy rodzaj oligarchii bywa, gdy syn obejmuje urząd ojca.
Czwarty zaĞ, gdy stosowana jest wspomniana co dopiero dziedzicznoĞü
urzĊdów, a zarazem wáada nie prawo, lecz urzĊdnicy. Rodzaj ten zajmuje to samo
miejsce miĊdzy oligarchiami, co tyrania miĊdzy monarchiami i ostatni omawiany
rodzaj demokracji miĊdzy demokracjami. ToteĪ taką oligarchiĊ nazywają rządami
wielmoĪów (įȣȞĮıIJİȓĮ).
2. Tyle jest wiĊc rodzajów oligarchii i demokracji. Nie naleĪy jednak pomijaü
wystĊpującego wielokrotnie zjawiska, Īe wprawdzie ustrój, sądząc wedáug [obo-
wiązujących w nim] praw, nie jest demokratyczny, a jednak rządy skutkiem
istniejących zwyczajów i sposobu Īycia są demokratyczne; podobnie znów gdzie
indziej ustrój wedle praw jest raczej demokratyczny, a przez sposób Īycia
i zwyczaje przybiera charakter raczej oligarchiczny. Zdarza siĊ to zwáaszcza po
przewrotach ustrojowych, nie przechodzi siĊ bowiem natychmiast do nowych
form, lecz początkowo poprzestaje siĊ na uzyskaniu drobnych korzyĞci w stosunku
do przeciwników, tak Īe istniejące poprzednio prawa utrzymują siĊ nadal, a tylko
wáadzĊ ujmują twórcy przewrotu.
ĩe tyle jest rodzajów demokracji i oligarchii, okazuje siĊ z tego, coĞmy
[wáaĞnie] powiedzieli. Bo albo wszystkie wspomniane klasy ludu muszą braü
udziaá w rządzeniu paĔstwem, albo tylko niektóre z wyáączeniem innych. JeĞli
wiĊc rolnicy i wáaĞciciele Ğrednich majątków wáadają w paĔstwie, to rządy są
oparte na prawie, bo ludzie pracując mają z czego Īyü; nie mogą jednak pozwoliü
sobie na stratĊ czasu, toteĪ wysuwają prawo na czoáo, a zgromadzenia ludowe
odbywają w wypadkach koniecznych. Innym wolno uczestniczyü [w rządach],
skoro zdobĊdą cenzus majątkowy, oznaczony przez prawo; dlatego wszyscy,
którzy go zdobyli, mogą byü do rządów dopuszczeni. Bo w ogóle uniemoĪliwienie
komuĞ wejĞcia [w szeregi rządzących] jest cechą oligarchii, a znów bez dochodów
niemoĪliwą jest rzeczą swobodnie czasem rozporządzaü. Tak wiĊc przedstawia siĊ
jeden rodzaj demokracji, na takich podstawach oparty.
4. Drugi rodzaj jest wynikiem áączącego siĊ z nim doboru; wszystkim
mianowicie, których urodzenie nie budzi zastrzeĪeĔ, przysáuguje tu prawo udziaáu
w rządach, o ile mogą mieü na to czas wolny, Īe zaĞ brak im potrzebnych do tego
dochodów, wiĊc w takiej demokracji rządzą prawa.
Trzeci rodzaj [przedstawia ustrój], w którym wszyscy wolni mogą braü udziaá
w rządach, ale z podanego powyĪej powodu nie biorą [w nich faktycznie udziaáu],
tak Īe i w tym wypadku z koniecznoĞci wáadają prawa.
5. Czwarty rodzaj demokracji to ten, który jako ostatni, co do czasu,
w paĔstwach siĊ pojawiá. PoniewaĪ paĔstwa znacznie siĊ rozrosáy ponad swe
początkowe rozmiary i mają pod dostatkiem dochodów, wiĊc wszyscy mają prawo
93

do udziaáu w rządach skutkiem przewagi pospólstwa; a uczestniczą w nich


rzeczywiĞcie, biorąc udziaá w Īyciu publicznym, gdyĪ i ubodzy mogą sobie
pozwoliü na potrzebny do tego czas wolny, poniewaĪ otrzymują wynagrodzenie.
A nawet pospólstwo takie najwiĊcej ma czasu wolnego. Nie zaprząta ich bowiem
bynajmniej troska o wáasne sprawy, która zajmuje jednak bogatych, tak Īe czĊsto
nie biorą udziaáu w zgromadzeniach ludowych lub w sądach. Dlatego masa
ubogich dzierĪy najwyĪszą wáadzĊ w paĔstwie, nie prawa. Tyle tedy jest rodzajów
demokracji i takie jej postaci w koniecznym wyniku tych przyczyn.
6. Co siĊ tyczy oligarchii, to pierwszy jej rodzaj wystĊpuje, jeĞli wiĊksza liczba
obywateli posiada majątek, lecz mniejszy, nie nazbyt wielki. Kto taki majątek
zdobĊdzie, ma moĪnoĞü braü udziaá w Īyciu publicznym, Īe zaĞ uczestniczących w nim
jest mnóstwo, wiĊc z koniecznoĞci nie ludzie, lecz prawa wáadają. Im wiĊcej bowiem
oddalają siĊ od monarchii, a nie mają tak duĪego majątku, Īeby bez troski mogli
swobodnie rozporządzaü czasem, lub teĪ tak maáego, by mieli przez paĔstwo byü
utrzymywani, tym wiĊcej muszą sobie Īyczyü, by prawa nimi wáadaáy, a nie oni sami.
7. JeĞli zaĞ zamoĪnych ludzi jest mniej niĪ w poprzednim wypadku, ale
wiĊkszym rozporządzają majątkiem, to powstaje drugi rodzaj oligarchii, bo mając
wiĊksze Ğrodki, wiĊksze podnoszą roszczenia. Dlatego sami wybierają spoĞród
innych obywateli ludzi wchodzących do rządu paĔstwa i odpowiednie prawo
w tym wzglĊdzie wydają, poniewaĪ nie są jeszcze doĞü silni, by przez prawa rządziü.
8. JeĞli zaĞ stan ten spotĊguje siĊ przez to, Īe jest ich jeszcze mniej, a wiĊksze
mają majątki, powstaje trzeci stopieĔ oligarchii, w której oni to sobie samym
nadają urzĊdy, ale na podstawie prawa postanawiającego, Īe w razie Ğmierci
któregoĞ syn obejmuje po nim urząd.
A gdy juĪ majątki ich i liczba zwolenników wzrosną nadmiernie, to bĊdzie to
panowanie wielmoĪów, które bliskie jest monarchii, i nie prawa wówczas, lecz
ludzie są wszechwáadnymi panami. Jest to czwarty rodzaj oligarchii, stanowiący
przeciwieĔstwo ostatniego rodzaju demokracji.
9. Oprócz demokracji i oligarchii są nadto dwa rodzaje ustrojów, z których
jeden podają wszyscy, takĪe i ja, jako jedną z czterech form ustrojowych (do tych
czterech zalicza siĊ: monarchiĊ, oligarchiĊ, demokracjĊ, a jako czwartą —— tzw.
arystokracjĊ); piątą zaĞ stanowi [forma], okreĞlana wspólnym mianem wszystkich
poprzednich (nazywają ją bowiem politeją) 14, poniewaĪ jednak nie wystĊpuje
czĊsto, uchodzi uwagi próbujących ująü liczbĊ form ustrojowych, tak Īe podają ich
tylko cztery, jak Platon w PaĔstwie 15.
10. Arystokracją sáusznie tedy nazywa siĊ ta forma ustroju, o której roz-
prawiaáem w początkowych wywodach16. Bo jedynie ustrój, który oddaje rządy

14
Politeją, we wáaĞciwym tego sáowa znaczeniu po prostu ustrój polityczny, oznacza u Arystotelesa
nadto specjalny rodzaj ustroju; por. ks. III, rozdz. 5, § 2 i wyĪej, rozdz. 2, § 1; a takĪe rozdz, 6, §
2, 5; rozdz. 7.
15
W ks. VIII i IX.
16
Por. ks. III, rozdz. 5, i rozdz. 10, § 7.
94

ludziom bezwzglĊdnie najlepszym pod wzglĊdem moralnym, a nie dobrym tylko


pod pewnym wzglĊdem, zasáuguje sprawiedliwie na miano arystokracji. Tylko
w niej dobry czáowiek i dobry obywatel to po prostu to samo, podczas gdy
w innych ustrojach ci, którzy za dobrych uchodzą, są nimi tylko w stosunku do
swej formy ustrojowej. Są jednakowoĪ jeszcze pewne formy ustroju, które
wykazują róĪnice zarówno w stosunku do oligarchii, jak i do tzw. politei <a zwą
siĊ arystokracjami > 17. Dobiera siĊ tam bowiem przedstawicieli wáadzy nie tylko
ze wzglĊdu na ich bogactwo, ale i wartoĞü moralną.
11. Ustrój taki róĪni siĊ od nich obu i nazywa siĊ arystokratyczny. Bo nawet
w tych paĔstwach, w których praktykowanie cnoty nie jest przedmiotem troski
ogólnej, są mimo to pewni ludzi szacowni i uznani za cnotliwych. Gdzie wiĊc
ustrój uwzglĊdnia18 bogactwo, cnotĊ i lud, jak w Kartaginie19, tam jest on
arystokratyczny, gdzie zaĞ, jak w Lacedemonie, ma na wzglĊdzie tylko dwa
czynniki, cnotĊ i lud, tam jest mieszanina dwóch form, panowania ludu i panowania
cnoty. Arystokracja zatem oprócz pierwszej, najlepszej formy, wykazuje jeszcze te
dwa rodzaje; trzeci stanowią te ustroje, które od tzw. politei odchylają siĊ raczej
ku oligarchii.

6. Politeja czyli mieszanina oligarchii i demokracji

1. Pozostają nam jeszcze do omówienia tzw. politeja i tyrania. PrzyjĊliĞmy taki


porządek, choü ani politeja, ani omówiona dopiero co arystokracja nie są
zwyrodniaáymi formami, gdyĪ po prawdzie wszystkie te ustroje stanowią odchylenia
od najwáaĞciwszego, a nastĊpnie dlatego, Īe liczy siĊ je áącznie, choü tamte są ich
odchyleniem, jak to w początkowych wywodach powiedziaáem20. O tyranii
sáusznie wspominamy na koĔcu, poniewaĪ ze wszystkich ustrojów najmniej na
tĊ nazwĊ zasáuguje, a przecieĪ nasze rozwaĪania dotyczą ustroju. Tyle o przy-
czynach dla których taki porządek przyjĊliĞmy, z kolei przejdziemy do omó-
wienia politei.
2. Po wywodach poĞwiĊconych oligarchii i demokracji istota jej jaĞniej
wystĊpuje. Bo politeja jest to, krótko mówiąc, mieszanina oligarchii i demokracji.
Zwykáo siĊ zaĞ nazywaü politejami ustroje przechylające siĊ ku demokracji,
natomiast arystokracjami ustroje skáaniające siĊ ku oligarchii, gdyĪ z wiĊkszym
bogactwem idzie teĪ w parze wyksztaácenie i szlachectwo. Wchodzi tu nadto
w rachubĊ ten wzgląd, Īe bogaci posiadają juĪ to, co dla niesprawiedliwych bywa
przyczyną niegodziwoĞci, i stąd wáaĞnie zwą ich wytwornymi i szlachetnymi oraz
znakomitymi.

17
Niektórzy wydawcy (tak i O. Immisch Aristoteles, Politica, post. F. Susemihlium rec...,
Lipsiae 1909) proponują skreĞlenie jako wtrĊtu sáów ujĊtych w ostry nawias, ze wzglĊdu na początek § lL
18
OczywiĞcie przy wyborze urzĊdników.
19
Por. ks. II, rozdz. 8, § 5.
20
Por. ks. III, rozdz. 5, § 4.
95

3. Skoro tedy arystokracja chce oddaü przewagĊ najlepszym spoĞród obywateli,


zatem i o oligarchii powiada siĊ, Īe skáada siĊ przewaĪnie z wytwornych
i szlachetnych ludzi. Wydaje siĊ jednak rzeczą niemoĪliwą, Īeby paĔstwo z ustrojem
arystokratycznym, czyli paĔstwo, w którym najlepsi wáadają, nie miaáo posiadaü
uporządkowanych stosunków prawnych, a miaáoby je posiadaü paĔstwo, w którym
rządzą przewrotni, i znów podobnie, by paĔstwo, nie mające praworządnych
stosunków, miaáo ustrój arystokratyczny, czyli by tam rządzili najlepsi. A nie jest
to praworządnoĞü, gdy wprawdzie prawa są dobre, ale nie znajdują posáuchu.
Dlatego jako jedną cechĊ praworządnoĞci przyjąü naleĪy posáuszeĔstwo wobec
istniejących praw; druga zaĞ wyraĪa siĊ w tym, Īe prawa, którym obywatele
podlegają, są dobrze ujĊte (bo przecieĪ moĪna sáuchaü takĪe i Ĩle ujĊtych praw).
[JeĞli zaĞ prawa są dobre, to] są tu moĪliwe dwie ewentualnoĞci: albo są one
moĪliwie najlepsze w istniejących warunkach, albo teĪ bezwzglĊdnie najlepsze.
4. Istota arystokracji zdaje siĊ leĪeü w tym przede wszystkim, Īe siĊ godnoĞci
wedle cnoty rozdziela; bo cechą znamienną arystokracji jest cnota, oligarchii
bogactwo, a demokracji wolnoĞü. Zasada zaĞ, Īe wola wiĊkszoĞci rozstrzyga,
obowiązuje wszĊdzie, bo i w oligarchii, i w arystokracji, i w demokracji, a moc
rozstrzygającą ma to, co uchwali wiĊkszoĞü biorących udziaá w zarządzie paĔstwa.
W wiĊkszoĞci paĔstw chlubią siĊ21 formą ustrojową politei, bo oglądają siĊ jedynie na
mieszaninĊ zamoĪnych i ubogich, bogactwa i wolnoĞci, a jednak niemal w wiĊkszoĞci
wypadków bogaci zdają siĊ zajmowaü miejsce wytwornych i szlachetnych.
5. Skoro są trzy czynniki wspóázawodniczące o równoĞü [prawa] w paĔstwie:
wolne urodzenie, bogactwo i cnota (czwarty bowiem, zwany szlachectwem
towarzyszy dwom ostatnim; jest przecieĪ szlachectwo z dawna dziedziczonym
bogactwem i cnotą), wiĊc jasną jest rzeczą, Īe mieszaninĊ dwóch skáadników:
bogatych i ubogich, musi siĊ nazwaü politeją, a mieszaninĊ trzech arystokracją, i to
przed innymi formami ustrojowymi, z wyjątkiem prawdziwej i pierwszej22.
Wykazaáem zatem, Īe prócz monarchii, demokracji i oligarchii istnieją jeszcze
inne formy ustroju; okazaáo siĊ, jakie są i czym siĊ róĪnią od siebie arystokracje,
a czym politeją od arystokracji, tudzieĪ, Īe nie są one zbyt dalekie od siebie.

7. Jak powstaje politeją i jak ją naleĪy urządzaü


1. Nawiązując do powyĪszych wywodów pragnĊ z kolei omówiü, w jaki sposób
obok demokracji i oligarchii powstaje tzw. politeją i jak ją naleĪy urządziü.
RównoczeĞnie zaĞ okaĪe siĊ, jakie cechy odróĪniają demokracjĊ od oligarchii.

21
Tekst tu zapewne zepsuty, táumaczenie idzie za poprawką Immischa (țĮȜȜȦʌȓȗİIJĮȚ zamiast
przekazanego țĮȜİȓIJĮȚ),
22
W tekĞcie nie jest tu powiedziane, którą to formĊ ustroju naleĪy uwaĪaü za prawdziwą
i pierwszą, ale prawdopodobieĔstwo przemawia za tym, Īe chodzi o arystokracjĊ opartą jedynie na
cnocie, jak na początku § 4 powiedziano.
96

Trzeba bowiem uchwyciü róĪnicĊ miĊdzy nimi, a nastĊpnie, ujmując z jednej


i drugiej niejako odáamaną czĊĞü23, záoĪyü caáoĞü.
2. Są zaĞ trzy sposoby takiego záoĪenia i zmieszania. Jeden polega na tym,
Īe z obu ustrojów trzeba wziąü te prawa, jakie oba ustanawiają w pewnej
dziedzinie, jak np. w sądownictwie. W oligarchiach bowiem nakáadają grzywnĊ
na bogatych uchylających siĊ od obowiązków sĊdziowskich, ale ubogim nie
przyznają za ich peánienie Īadnej zapáaty, w demokracjach przeciwnie, jest
zapáata dla ubogich, ale nie ma wcale kary dla bogatych. Wspólna droga
poĞrednia prowadzi do poáączenia jednego i drugiego, co odpowiada charak-
terowi politei, przedstawiającej przecieĪ mieszaninĊ obu tych form. To byáby
jeden sposób zespolenia.
3. Drugi polega na tym, Īe idzie siĊ poĞrednią drogą w przyjmowaniu tego, co
obie strony zarządzą; tak np. jedni uzaleĪniają udziaá w zgromadzeniach ludowych
od Īadnego albo caákiem maáego cenzusu majątkowego, drudzy od wysokiego. [W
takim wypadku] nie przyjmuje siĊ Īadnego z nich, lecz cenzus poĞredni miĊdzy
nimi oboma.
Trzeci sposób wynika z poáączenia dwóch zarządzeĔ wyjĊtych czĊĞcią
z ustawodawstwa oligarchicznego, czĊĞcią z demokratycznego. Za cechĊ demo-
kratyczną np. uchodzi, Īe siĊ urzĊdy obsadza przez losowanie, za oligarchiczną
zaĞ, gdy siĊ to dzieje przez wybór; i znów znamieniem demokracji jest, Īe dostĊp
do nich nie jest uzaleĪniony od cenzusu majątkowego, a cechą oligarchii —— gdy
przy tym obowiązuje cenzus. WáaĞciwoĞcią arystokracji i politei bĊdzie to, Īe
przejmą z kaĪdego ustroju coĞ innego, a wiĊc z oligarchii postanowienie, Īe urzĊdy
obsadza siĊ przez wybór, a z demokracji, Īe nie ma przy tym zastrzeĪenia co do
cenzusu majątkowego. Taki to jest ten sposób zespolenia.
4. ĩe zmieszanie demokracji i oligarchii dobrze zostaáo przeprowadzone,
okazuje siĊ wówczas, gdy ten sam ustrój moĪna nazwaü i demokracją, i oligarchią.
Tym, co tak mówią, zdarza siĊ to oczywiĞcie dlatego, Īe mieszanina wypadáa
dobrze i w ogóle zawsze tak bywa, gdy siĊ obierze poĞrednią drogĊ, bo wówczas
wystĊpują jedne i drugie skrajnoĞci. Zaznacza siĊ to w odniesieniu do ustroju
lacedemoĔskiego.
5. Wielu próbuje podawaü go za demokracjĊ ze wzglĊdu na to, Īe w urządze-
niach swoich ma wiele cech demokratycznych, jak np. przede wszystkim
w dziedzinie wychowania dzieci. Bo. dzieci bogatych otrzymują tam to samo
wychowanie, co dzieci ubogich, i to samo wyksztaácenie, które jest dostĊpne
równieĪ i dzieciom ubogich. Podobnie jest i w nastĊpnym okresie wieku, i to samo
wówczas, gdy na mĊĪów wyrosną. W niczym bowiem nie ujawnia siĊ róĪnica
miĊdzy bogatym a ubogim; tak wiĊc wszyscy otrzymują to samo poĪywienie przy
wspólnych biesiadach24, a bogaci noszą takie szaty, Īe na ich nabycie kaĪdy

23
W org. IJȠ ıȪµȕȠȜȠȞ —— znak, cecha, znak przyjacielskich stosunków, liczman rozáamywany,
aby po zestawieniu poáów znowu siĊ poznaü.
24
Por. ks. II, rozdz. 6, § 21.
97

z ubogich moĪe siĊ zdobyü. Nadto jest cechą demokratyczną, Īe z dwóch


najwyĪszych godnoĞci jedną obsadza lud w drodze wyboru, a do drugiej kaĪdy
moĪe z ludu byü wybrany (wybierają mianowicie [czáonków rady starców, czyli]
gerontów, a mają dostĊp do eforatu)25. Inni natomiast poczytują ten ustrój za
oligarchiĊ; poniewaĪ posiada wiele cech oligarchicznych, jako Īe wszystkie urzĊdy
obsadza siĊ w drodze wyboru, a Īaden przez losowanie, Īe w rĊkach niewielu
spoczywa wáadza orzekania o Ğmierci i wygnaniu oraz wiele innych znamion tego
rodzaju.
6. W dobrze zmieszanym ustroju powinny siĊ zaznaczaü zawarte w nim
cechy obu ustrojów, a nie jednego z nich tylko, i winien on mieü zdolnoĞü
utrzymania siĊ o wáasnych siáach, nie przy pomocy z zewnątrz, a wiĊc sam przez
siĊ; winien siĊ utrzymywaü nie dlatego, Īe wiĊkszoĞü sąsiadów pragnie jego
utrzymania (bo to mogáoby pomagaü do utrzymania i marnego ustroju), ale
dlatego, Īe Īadna w ogóle z czĊĞci skáadowych paĔstwa innego ustroju by nie
chciaáa.
WykazaliĞmy wiĊc powyĪej, jak naleĪy urządziü politejĊ, zarówno jak i tak
zwane arystokracje.

8. Tyrania i róĪne jej rodzaje

1. Pozostaáo nam jeszcze pomówiü o tyranii, nie dlatego Īeby trzeba byáo dáugo
siĊ nad nią rozwodziü, lecz by znalazáa przecieĪ uwzglĊdnienie przy tych
rozwaĪaniach, skoro i ją uwaĪamy za pewną formĊ ustrojową. O królestwie
mówiliĞmy w poprzednich wywodach26, w których poddaliĞmy badaniu królestwo
przede wszystkim na tĊ nazwĊ zasáugujące, wykazując, czy jest ono poĪyteczne dla
paĔstwa, czy nie, kogo i skąd naleĪy na godnoĞü wáadcy powoáywaü oraz jak
królestwo urządziü.
2. W toku rozwaĪaĔ poĞwiĊconych królestwu rozróĪniliĞmy dwa rodzaje
tyranii, poniewaĪ wáadza tyrana w obu wypadkach zbliĪa siĊ w pewnym stopniu
do wáadzy królewskiej ze wzglĊdu na to, Īe obie mają prawną podstawĊ. Bo jak
u niektórych ludów barbarzyĔskich wybierają samowáadnych monarchów, tak
i u dawnych Hellenów powoáywano niegdyĞ w ten sam sposób na monarchów
pewnych ludzi, których zwano ajsymnetami. Oba te rodzaje tyranii .wykazywaáy
pewne róĪnice, ale zbliĪone byáy do królestwa ze wzglĊdu na prawną podstawĊ
i zgodĊ podwáadnych monarchy, zarazem jednak miaáy znamiona tyranii, poniewaĪ
wáadza byáa despotyczna i kierowaáa siĊ samowolą.
3. Trzeci rodzaj to tyrania, która najwiĊcej na tĊ nazwĊ zasáuguje, a jest
przeciwieĔstwem peánego królestwa27. Taka tyrania musi byü monarchią, czyli

25
Por. wyĪej, ks. II, rozdz. 6, § 14 nn.
26
Por. ks. III, rozdz. 9.
27
Por. ks. III, rozdz. 11.
98

panowaniem jednego czáowieka, który, sam przed nikim nie odpowiadając, panuje
nad wszystkimi, równymi [sobie] jak i lepszymi od siebie, ku swej jedynie
korzyĞci, a nie ku poĪytkowi podwáadnych. ToteĪ nie ma oparcia w ich zgodzie,
bo Īaden wolny czáowiek nie znosi dobrowolnie takiej wáadzy.
Takie to są tedy rodzaje tyranii i tyle ich jest z powodów podanych.

9. Najlepszym paĔstwem jest to,


które opiera siĊ na stanie Ğrednim

1. Jaki jest najlepszy ustrój i jakie jest najlepsze Īycie dla wiĊkszoĞci paĔstw
i wiĊkszoĞci ludzi, nie da siĊ rozstrzygnąü ani wedáug cnoty przechodzącej siáy
zwykáych ludzi, ani wedáug wyksztaácenia, które wymaga przyrodzonych zdolnoĞci
i Ğrodków zaleĪnych od zrządzenia losu, ani wedáug ustroju, jaki sobie ktoĞ wedle
swojego Īyczenia pomyĞli, ale w ten sposób, Īe siĊ ma na oku Īycie, które dla
wiĊkszoĞci jest moĪliwe do osiągniĊcia, i ustrój, który w wiĊkszoĞci paĔstw moĪe
znaleĨü zastosowanie.
2. Bo i tzw. arystokracje, o których dopiero co byáa mowa, czĊĞcią są nie do
zastosowania w wiĊkszoĞci paĔstw, czĊĞcią graniczą z tzw. politeją. Dlatego o obu
tych formach trzeba pomówiü jakby o jednej.
RozstrzygniĊcie wszystkich tych wątpliwoĞci wychodzi z tych samych zaáoĪeĔ.
JeĞli bowiem w Etyce sáusznie powiedziano, Īe Īycie szczĊĞliwe jest to Īycie
polegające na uprawianiu cnoty bez przeszkód28, a cnota to Ğrodek miĊdzy
skrajnoĞciami29, to najlepsze musi byü Īycie, które siĊ trzyma Ğrodka, i to Ğrodka
moĪliwego do osiągniĊcia dla wszystkich.
3. Te same wytyczne muszą rozstrzygaü o dobroci czy niedomaganiu paĔstwa
wzglĊdnie ustroju, bo ustrój jest niejako Īyciem paĔstwa. OtóĪ we wszystkich
paĔstwach są trzy grupy obywateli: bardzo bogaci, bardzo ubodzy i trzecia klasa
poĞrednia miĊdzy nimi. Skoro wiĊc panuje ugoda co do tego, Īe umiarkowanie
i Ğrodek są najlepsze, to oczywiĞcie i w zakresie posiadania bĊdzie Ğrednia
wáasnoĞü [bezwzglĊdnie] ze wszystkich najlepsza.
4. Ludzie z tej grupy najáatwiej bowiem dają siĊ powodowaü rozumowi,
podczas gdy czáowiekowi nadmiernie piĊknemu lub nadmiernie silnemu, czy teĪ
czáowiekowi ze szczególnie znakomitego rodu lub nadmiernie bogatemu, albo
teĪ, przeciwnie, nadmiernie ubogiemu, nadmiernie sáabemu, czy wreszcie
czáowiekowi szczególnie pogardzanemu ciĊĪko przychodzi iĞü za gáosem
rozumu. Bo pierwsi popadają zbyt áatwo w pychĊ i przewrotnoĞü na wielką
miarĊ, drudzy okazują siĊ zbyt przewrotnymi i záoczyĔcami w drobnych
rzeczach, a przecieĪ wszystkie nieprawoĞci wynikają z pychy albo z przewrotno-
Ğci. Ponadto ludzie tacy najgorzej siĊ zachowują, tak gdy siĊ od peánienia

28
Por. Et. nik. 1153 b; por. równieĪ 1101a.
29
TamĪe, 1106 a-b.
99

urzĊdów uchylają, jak i gdy zbyt gorąco o nie zabiegają30, co równie jest dla
paĔstwa szkodliwe.
5. Poza tym ci, co opáywają w nadmiar darów losu: siáĊ, bogactwo, przyjacióá
i tym podobne, ani nie chcą, ani nie umieją sáuchaü —— a nastrajają siĊ do tego
zaraz od dziecka w domu [rodzicielskim], bo zepsuci przez zbytek nawet w szkole
nie umieją przywyknąü do posáuszeĔstwa; przeciwnie znów ci, którzy wzroĞli
w zupeánym braku dóbr takich, wykazują nazbyt sáuĪalczą ulegáoĞü. ToteĪ jedni
nie umieją wáadaü, lecz tylko w sáuĪalczy sposób sáuchaü, drudzy nie umieją
ulegaü Īadnej wáadzy, a rządziü potrafią tylko w sposób despotyczny.
6. Powstaje wiĊc paĔstwo nie ludzi wolnych, ale niewolników i despotów,
z których jedni są przepeánieni zawiĞcią, a drudzy pogardą. Jest to bardzo dalekie
od przyjaĨni i poczucia wspólnoty paĔstwowej, która jest przecieĪ przyjaĨnią, bo
z nieprzyjacióámi nawet drogi nie chce siĊ dzieliü. PaĔstwo zaĞ chce posiadaü
moĪliwie równych i podobnych obywateli, a postulatowi temu najwiĊcej od-
powiada stan Ğredni. ToteĪ najlepszy ustrój ma z koniecznoĞci to paĔstwo, które
taki wáaĞnie skáad wykazuje, jakiego wedáug naszych wywodów wymaga natura
paĔstwa.
7. Tacy teĪ obywatele najwiĊcej są w paĔstwach bezpieczni. Bo ani sami nie
poĪądają, jak ubodzy, dóbr obcych, ani teĪ drudzy nie poĪądają ich mienia, jak
ubodzy w stosunku do bogatych; Īe zaĞ nikt na nich nie czyha, ani teĪ oni sami
na nikogo nie nastają, wiĊc Īywot z dala od niebezpieczeĔstw pĊdzą. Stąd
sáusznoĞü miaá Fokylides31, wyraĪając Īyczenie:
ĝredni stan jest najlepszy, do niego pragnĊ w paĔstwie naleĪeü.
8. Jasną teĪ jest rzeczą, Īe równieĪ i wspólnota paĔstwowa, która na Ğrednim
stanie siĊ opiera, jest najlepsza, i Īe takie paĔstwa mogą posiadaü dobry ustrój,
w których istnieje liczny stan Ğredni, silniejszy bezwzglĊdnie od obu pozostaáych
lub jeĞli nie, to chociaĪ od jednego z nich. Bo na którąkolwiek stronĊ siĊ skáoni,
przechyla szalĊ i nie dopuszcza do wytworzenia przewagi jednej czy drugiej
skrajnoĞci. ToteĪ najwiĊkszym szczĊĞciem jest, jeĞli obywatele danego paĔstwa
mają Ğredni a wystarczający majątek, poniewaĪ tam, gdzie jedni bardzo wiele
posiadają, a drudzy nic, przychodzi do wáadzy w nastĊpstwie obu tych skrajnoĞci
albo skrajna demokracja, albo najczystsza oligarchia, albo i tyrania. Tyrania
bowiem wyáania siĊ zarówno z niepohamowanej demokracji, jak i oligarchii,
o wiele rzadziej natomiast zdarza siĊ ona tam, gdzie wáada stan Ğredni i ludzie
bliscy sobie spoáecznie. PrzyczynĊ tego omówimy póĨniej przy rozwaĪaniach
poĞwiĊconych przemianom ustroju.
30
Táumaczenie idzie za korekturą Bernaysa, przyjĊtą i przez Immischa (ijȣȖĮȡȤȠȔıȚ țĮȚ
ıʌȠȣįĮȡȤȠȨıȚ) zamiast przekazanego ijȣȜĮȡȤȠȔıȚ țĮȚ ȕȠȣȜĮȡȤȠȔıȚ, czyli „„gdy zabiegają o stanowis-
ka w gminie i radzie".
31
Fokylides z Miletu, poeta z poáowy VI w. p.n.e., autor zaginionych elegii o charakterze
moralizatorskim. Zachowany pod jego imieniem zbiór heksametrów pochodzi z czasów znacznie
póĨniejszych.
100

9. Okazuje siĊ wiĊc, Īe paĔstwo, na Ğrednim stanie oparte, jest najlepsze, bo


teĪ takie jedynie wolne jest od wstrząĞnieĔ wewnĊtrznych. Gdzie bowiem stan
Ğredni jest liczny, tam najmniej powstają bunty i rozáamy miĊdzy obywatelami.
Z tego samego powodu równieĪ wielkie paĔstwa są mniej naraĪone na wewnĊtrzne
wstrząĞnienia, poniewaĪ stan Ğredni bywa w nich liczny. W maáych natomiast
áatwiej przychodzi do rozáamu ogóáu na dwa obozy, skutkiem czego stan Ğredni
zupeánie zanika i wszyscy niemal dzielą siĊ na bogatych i ubogich. DziĊki oparciu
o stan Ğredni są teĪ demokracje pewniejsze i trwalsze niĪ oligarchie, bo
w demokracjach ludzie ze stanu Ğredniego są liczniejsi i czĊĞciej mają dostĊp do
godnoĞci niĪ w oligarchiach. Gdzie stanu Ğredniego zabraknie i ubodzy dziĊki swej
liczbie wezmą górĊ, nastĊpuje rozstrój, który szybko za sobą zgubĊ pociąga.
10. Za wymowny dowód sáusznoĞci tego poglądu musi siĊ uznaü fakt, Īe takĪe
i najlepsi prawodawcy wyszli ze stanu Ğredniego. Bo i Solon do niego naleĪaá (co
jest widoczne z jego utworów poetyckich), i Likurg (bo nie byá królem),
i Charondas, i niemal wszyscy inni. WyjaĞnia to równieĪ, dlaczego wiĊkszoĞü
paĔstw ma ustrój albo demokratyczny, albo oligarchiczny. PoniewaĪ mianowicie
stan Ğredni jest u nich czĊsto nieliczny, wiĊc którakolwiek klasa ma przewagĊ, czy
posiadający majątki, czy lud, zawsze wáadzĊ w paĔstwie zagarniają ci, co siĊ poza
Ğrodkiem znajdują, tak Īe powstaje albo demokracja, albo oligarchia.
11. A Īe nadto wszczynają siĊ zaburzenia i walki miĊdzy ludem a bogatymi,
wiĊc którejkolwiek ze stron uda siĊ przemóc przeciwników, ta nie zaprowadza
ustroju liczącego siĊ z dobrem ogólnym i zasadą równoĞci, lecz jako nagrodĊ
zwyciĊstwa zagarnia przewagĊ w paĔstwie i urządza czy to demokracjĊ, czy to
oligarchiĊ. PrzecieĪ i oba te paĔstwa, które hegemoniĊ w Grecji dzierĪyáy, ze
wzglĊdu na istniejący w nich ustrój zaprowadzaáy w innych paĔstwach albo
demokracjĊ, albo oligarchiĊ, mając na uwadze nie ich, ale swoją wáasną korzyĞü.
12. Z tych powodów poĞredni ustrój albo nigdy nie dochodzi do skutku, albo
rzadko, i to w niewielu paĔstwach. Bo jeden tylko czáowiek spoĞród tych, co
dawniej doszli do wáadzy, zdobyá siĊ na to, by taki ustrój zaprowadziü32. Co
wiĊcej, u obywateli róĪnych paĔstw ustaliá siĊ juĪ zwyczaj, Īe nawet nie pragną
równoĞci, lecz albo dąĪą do wáadzy, albo teĪ zwyciĊĪeni cierpliwie ją znoszą.
Okazuje siĊ wiĊc z powyĪszych uwag, jaki ustrój jest najlepszy i z jakiego powodu.
13. Co siĊ tyczy innych ustrojów —— powiadam bowiem, Īe jest wiĊcej
demokracji i oligarchii —— to po ustaleniu najlepszego ustroju nietrudno stwierdziü,
który z kolei naleĪy na pierwszym miejscu postawiü, a który na drugim i tak dalej
wedáug tego, który jest lepszy lub gorszy. Zawsze mianowicie lepszy musi byü
ustrój, który jest tegoĪ najbliĪszy, a gorszy ten, który jest wiĊcej oddalony od owego
Ğrodka, o ile ktoĞ nie sądzi na podstawie pewnych szczególnych okolicznoĞci. ChcĊ
zaĞ przez to powiedzieü, Īe choü czĊsto inny ustrój jest lepszy, to jednak wcale to nie
przeszkadza, iĪ dla niektórych paĔstw korzystniej jest utrzymaü ustrój odmienny.

32
Kogo Arystoteles ma na myĞli, nie wiadomo. MoĪe chodzi o Pittakosa z Lesbos, tylko Īe sam
Arystoteles powiada wyĪej (ks. II, rozdz. 9, § 9), Īe Pittakos byá „„twórcą praw, lecz nie ustroju".
101

10. Jaki ustrój jest korzystny dla pewnych grup spoáecznych?


Jakie Ğrodki stosują oligarchie i demokracje dla utrzymania ustroju?

1. W związku z powyĪszymi wywodami przychodzi nam z kolei rozwaĪyü,


który ustrój i jak urządzony korzystny jest dla pewnych ludzi i jakich. Przede
wszystkim trzeba ustaliü tu ogólną, wszystkie ustroje zarówno obowiązującą
regule. Ta czĊĞü obywateli, która chce utrzymania ustroju, musi byü silniejsza od
tej, która tego nie chce. W kaĪdym paĔstwie zaĞ wchodzi w rachubĊ wzgląd na
jakoĞü i iloĞü. Mówiąc o jakoĞci mam na myĞli wolnoĞü, bogactwo, wyksztaácenie
i szlachectwo, natomiast przy iloĞci przewagĊ liczby.
2. W jednej z czĊĞci, z których siĊ skáada paĔstwo, moĪe wystĊpowaü czynnik
jakoĞciowy, w innej zaĞ iloĞciowy, a wiĊc np. mogą ludzie pospolitego pochodzenia
górowaü do co liczby nad ludĨmi szlachetnego rodu lub teĪ ubodzy nad bogatymi,
nie na tyle jednak, Īeby przewaga iloĞciowa wyrównywaáa róĪnicĊ jakoĞciową.
Dlatego oba te czynniki winny byü záączone w odpowiednim stosunku wzajemnym.
Gdzie zatem liczba ubogich przewyĪsza podany stosunek, tam powstaje
z natury rzeczy demokracja, i to we wszystkich swoich rodzajach zaleĪnie od tego,
jaka klasa ludu ma przewagĊ; a wiĊc pierwsza forma demokracji wystĊpuje, jeĞli
przewaĪa liczba rolników, ostatnia zaĞ, jeĞli górują liczebnie rzemieĞlnicy
i wyrobnicy, a podobnie jest z innymi formami poĞrednimi miĊdzy tymi.
3. Gdzie natomiast grupa osób bogatych i znamienitych w wyĪszym stopniu
góruje jakoĞcią, niĪ nie dorównuje iloĞcią, tam powstaje oligarchia i znów w ten
sam sposób wszelkie jej formy, zaleĪnie od wiĊkszej czy mniejszej przewagi
oligarchów. Prawodawca musi jednak zawsze w swój ustrój wáączyü stan Ğredni:
jeĞli bowiem ustanawia prawa w duchu oligarchicznym, to musi mieü na wzglĊdzie
stan Ğredni, jeĞli zaĞ w duchu demokratycznym, to musi siĊ staraü o pozyskanie go
dla tych praw.
4. Gdzie jednak masa stanu Ğredniego posiada przewagĊ albo nad obu
skrajnymi obozami, albo tylko nad jednym z nich, tam ustrój moĪe byü trwaáy. Nie
ma tu bowiem najmniejszej obawy, aby bogaci poáączyli siĊ kiedykolwiek
z ubogimi przeciw stanowi Ğredniemu. Nigdy przecieĪ jedni z nich nie zechcą
sáuĪyü drugim, a jeĞli bĊdą szukaü ustroju wiĊcej ogóáowi odpowiadającego, nie
znajdą innego jak tylko ten poĞredni. Bo na to, aby rządziü na przemian, nigdy siĊ
nie zgodzą ze wzglĊdu na wzajemną nieufnoĞü. Rozjemca natomiast wszĊdzie
cieszy siĊ najwiĊkszym zaufaniem, a takim rozjemcą jest tu stan Ğredni. Im
bardziej zaĞ ustrój jest mieszany, tym wiĊkszą wykazuje trwaáoĞü.
5. Wielu [prawodawców], nawet i takich, którzy chcą stworzyü ustroje
arystokratyczne, popeánia ten báąd, Īe nie tylko zbyt wiele ustĊpstw czyni bogatym,
lecz jeszcze lud oszukuje. Z czasem przecieĪ z tego, co niesáusznie uchodzi za
dobre, musi wyniknąü istotne záo, bo zacháannoĞü bogatych prĊdzej rozprzĊga
ustroje niĪ zacháannoĞü ludu.
6. Takich pozornie korzystnych dla ludu urządzeĔ ustrojowych, którymi siĊ go
102

áudzi, jest piĊü; dotyczą one zgromadzenia ludowego, urzĊdów, sądów, uzbrojenia
i üwiczeĔ cielesnych.
Co do zgromadzenia ludowego, bywa postanowienie, Īe wszyscy są uprawnieni
do udziaáu, ale karĊ za uchylanie siĊ od uczestnictwa nakáada siĊ albo tylko na
bogatych, albo na bogatych o wiele wiĊkszą. Co do piastowania urzĊdów, bywa
zarządzenie, Īe posiadającym odpowiedni cenzus majątkowy pod przysiĊgą nie
wolno siĊ od nich wymawiaü, natomiast ubodzy mają w tym wzglĊdzie swobodĊ.
Co do sądów znów, ustanawia siĊ karĊ na bogatych, jeĞli siĊ wzbraniają zasiadaü
w sądach przysiĊgáych, ubogim zaĞ uchodzi to bezkarnie, albo teĪ na pierwszych
nakáadają wielką karĊ, a na drugich nieznaczną, jak to jest w prawach Charondasa.
7. Gdzie indziej prawo uczestniczenia w zgromadzeniach ludowych i sądach
przysiĊgáych przysáuguje wszystkim, którzy siĊ zapisali na listĊ; jeĞli jednak po
zapisaniu nie biorą udziaáu w zgromadzeniach czy w sądach, nakáada siĊ na nich
wysokie kary, aby ze wzglĊdu na karĊ nie kwapili siĊ zbytnio do zapisywania,
a tym samym nie posiadali dostĊpu czy do sądów, czy do zgromadzeĔ ludowych.
W taki sam sposób ujmuje siĊ postanowienia prawne co do posiadania broni i co
do üwiczeĔ cielesnych; ubodzy bowiem nie są zobowiązani do posiadania broni,
na bogatych zaĞ nakáada siĊ karĊ, jeĞli jej nie posiadają; w razie zaniedbywania
przepisanych üwiczeĔ fizycznych pierwszym nie grozi Īadna kara, podczas gdy
bogaci podlegają karze, bo chodzi tu o to, aby jedni brali udziaá w üwiczeniach ze
wzglĊdu na karĊ, a drudzy, nie potrzebując siĊ jej obawiaü, raczej od nich stronili.
Takie to są oligarchiczne sztuczki prawodawcze.
8. W demokracjach jednak stosują równieĪ odpowiednie do tego pomysáy.
Ubogim bowiem przyznają wynagrodzenie za udziaá w zgromadzeniach ludowych
i sądach przysiĊgáych, a bogatym Īadnej nie wyznaczają kary [za to, Īe od nich
stronią]. ToteĪ jest widoczne, Īe jeĞli ktoĞ chce tu sprawiedliwą stworzyü mieszaninĊ,
to powinien záączyü oba postanowienia i przyznaü pierwszym wynagrodzenie, a na
drugich naáoĪyü karĊ; w takim razie bowiem wszyscy bĊdą braü udziaá w Īyciu
publicznym, podczas gdy w innym wypadku rządy w paĔstwie dostaną siĊ wyáącznie
w rĊce tej lub tamtej grupy. Rządy w paĔstwie winni zaĞ ci tylko sprawowaü, którzy
posiadają broĔ. Jednak wysokoĞci cenzusu majątkowego nie moĪna w krótkiej
drodze oznaczyü i powiedzieü, Īe winno byü tyle a tyle, lecz trzeba go okreĞliü po
zbadaniu, jaka byáaby najwyĪsza stawka, przy której dopuszczeni do rządów
w paĔstwie przedstawialiby wiĊkszą liczbĊ niĪ nie dopuszczeni.
9. Bo ubodzy, choü i nie mają dostĊpu do godnoĞci, chĊtnie spokój zachowują,
jeĞli ich ktoĞ nie traktuje wzgardliwie, ani teĪ nie uszczupla ich mienia (nie jest to
jednak áatwe, bo ci, co dzierĪą wáadzĊ w paĔstwie, nie zawsze miewają ogáadĊ).
Zwykli teĪ, gdy wojna wybuchnie, wzbraniaü siĊ przed udziaáem, jeĞli nie dostają
utrzymania mimo swego ubóstwa; jeĞli jednak zapewni siĊ im utrzymanie, chĊtnie
ruszają na wojnĊ.
10. W niektórych paĔstwach w szeregi peánouprawnionych obywateli wchodzą
nie tylko ci, co peánią sáuĪbĊ wojskową jako ciĊĪkozbrojni, ale i ci, co ją juĪ
103

odbyli; taki ustrój byá teĪ u Malijczyków33, tylko Īe urzĊdników dobierali z tych,
którzy jeszcze zdolni byli do sáuĪby wojskowej. U Greków w pierwszych czasach
po zniesieniu królestwa rządy w paĔstwie spoczĊáy w rĊkach wojowników i to
z początku rycerzy (bo jazda stanowiáa o sile i przewadze w wojnie; ciĊĪkozbrojna
piechota bez odpowiedniej taktyki jest bowiem nieuĪyteczna, a w dawnych czasach
nie byáo w tym wzglĊdzie doĞwiadczenia i znajomoĞci zasad wojowania, tak Īe
siáa wojskowa opieraáa siĊ na jeĨdzie). Ze wzrostem paĔstw i wzmoĪeniem siĊ
znaczenia ciĊĪkozbrojnych wzrosáa teĪ liczba biorących udziaá w rządach. Dlatego
dzisiejsze politeje nazywano dawniej demokracjami.
11. Ze zrozumiaáych przyczyn dawne paĔstwa miaáy ustrój oligarchiczny
i królewski. Z powodu niewielkiej liczby ludnoĞci nie posiadaáy mianowicie
licznego stanu Ğredniego, tak Īe lud nieliczny i niezorganizowany áatwiej znosiá
panowanie innych.
WyáoĪyliĞmy tedy, z jakiego powodu istnieje wiĊksza iloĞü ustrojów i dlaczego
prócz tych, o których zwyczajnie siĊ mówi, są inne jeszcze (bo demokracja nie jest
co do liczby jedna, a podobnie jest i z innymi ustrojami), ponadto jakie są miĊdzy
nimi róĪnice i z jakiej przyczyny one wystĊpują, i w koĔcu, jaki ustrój —— jest
ogólnie mówiąc, najlepszy, a jaki spoĞród innych jakim ludziom odpowiada.

11. CzĊĞci skáadowe kaĪdego ustroju.


Czynnik obradujący

1. Nasuwające siĊ z kolei zagadnienia pragniemy znów omówiü zarówno


ogólnie, jak i kaĪde z osobna, przyjąwszy odpowiedni do tego punkt wyjĞcia.
Wszystkie ustroje mają trzy czĊĞci skáadowe, toteĪ mądry prawodawca musi
siĊ nad tym zastanowiü, co jest dla kaĪdej z nich poĪyteczne; jeĞli siĊ one
przedstawiają dobrze, to i ustrój musi byü dobry, a róĪnice miĊdzy nimi stanowią
takĪe o róĪnicy ustrojów. Jedną z tych trzech czĊĞci jest czynnik obradujący nad
sprawami paĔstwowymi, drugą czynnik rządzący (bierze siĊ przy tym pod uwagĊ,
jakie winny byü urzĊdy, jaki ich zakres wáadzy i jaki sposób ich wyboru), trzecią
zaĞ czynnik sądzący.
Czynnik obradujący rozstrzyga o pokoju i wojnie, o zawarciu i zerwaniu
przymierza, o prawach, o [karze] Ğmierci, wygnania i konfiskaty mienia, o wyborze
urzĊdników i ich kontroli.
2. Z koniecznoĞci rozstrzygniĊcia we wszystkich tych sprawach albo spoczywają
w rĊkach wszystkich obywateli, albo tylko niektórych, a wiĊc pewnej jednej
wáadzy czy teĪ i kilku wáadz, albo teĪ w pewnych wypadkach powierza siĊ
rozstrzygniĊcia róĪnym wáadzom, albo w koĔcu pewne rozstrzygniĊcia oddaje siĊ
wszystkim, a pewne tylko niektórym. To, Īe wszyscy o wszystkim decydują, jest
cechą demokratyczną, bo lud dąĪy do takiej równoĞci.
33
MieszkaĔcy krainy Malis w Ğrodkowej Grecji nad zatoką Morza Egejskiego tej samej nazwy.
104

3. JeĞli rozstrzygniĊcie spoczywa w rĊkach wszystkich, to dokonuje siĊ to


w róĪnych formach. Jedna z nich polega na tym, Īe obywatele nie dziaáają wszyscy
gromadnie, lecz w pewnej kolejnoĞci. (Tak jest w ustroju Teleklesa z Miletu34;
takĪe i w innych ustrojach urzĊdnicy obradują na wspólnych zebraniach, ale na
urzĊdy dostają siĊ wszyscy obywatele kolejno z fyl i najmniejszych poddziaáów,
aĪ wszyscy siĊ przez kolejkĊ przesuną.) Schodzą siĊ zaĞ wszyscy tylko wówczas,
gdy chodzi o zagadnienia ustawodawcze i ustrojowe lub o wysáuchanie obwieszczeĔ
urzĊdników.
4. Druga forma przejawia siĊ w tym, Īe rozstrzygają wszyscy gromadnie, ale
zbierają siĊ tylko dla wyboru urzĊdników, dla uchwalenia praw, dla powziĊcia
uchwaáy w sprawie pokoju i wojny, dla przyjĊcia sprawozdaĔ z dziaáalnoĞci
urzĊdników, podczas gdy nad innymi sprawami radzą urzĊdnicy powoáani do
odpowiednich zadaĔ w drodze wyboru spoĞród wszystkich lub przez losowanie.
Trzecia znów forma polega na tym, Īe obywatele schodzą siĊ na wybory
urzĊdników i dla przyjĊcia sprawozdaĔ z ich dziaáalnoĞci oraz dla obrad nad wojną
i przymierzem, podczas gdy resztĊ spraw zaáatwiają urzĊdnicy, o ile moĪnoĞci
wybierani, co wówczas zwáaszcza jest konieczne, gdy chodzi o urzĊdy wymagające
rzeczowych wiadomoĞci.
5. W czwartej formie wszyscy na wspólnym zebraniu obradują nad wszystkim,
urzĊdnicy zaĞ o niczym nie stanowią, a tylko wydają uprzedzające uchwaáĊ ludu
orzeczenie. W ten sposób wáaĞnie rządzi siĊ dziĞ skrajna demokracja, która jest,
jak powiadam, odpowiednikiem oligarchii wielmoĪów i monarchii o charakterze
tyranii. To są zatem wszystkie te formy demokratyczne.
6. JeĞli zaĞ rozstrzygniĊcie we wszystkich sprawach spoczywa w rĊkach kilku
[ludzi], to jest to oligarchia. Ta równieĪ wykazuje wiĊcej odmian. JeĞli mianowicie
przeprowadza siĊ wybory wedáug umiarkowanego cenzusu majątkowego, skutkiem
czego wiĊcej ludzi ma dostĊp do rządów, a ludzie nie naruszają Īadnego z przepisów
prawnych, ale siĊ do nich stosują, jeĞli nadto osiągniĊcie cenzusu daje prawo do
udziaáu w rządach, to jest to wprawdzie oligarchia, ale o charakterze politei ze
wzglĊdu na zachowanie umiaru. JeĞli natomiast nie wszyscy są dopuszczeni do
obrad, lecz tylko wybrani, rządzą jednak wedáug prawa jak w poprzednim
przypadku, to jest to oligarchia. JeĞli zaĞ czáonkowie rady sami siĊ uzupeániają przez
wybór lub jeĞli syn wchodzi na miejsce ojca, a rząd stoi ponad prawem, to porządek
taki jest oczywiĞcie oligarchiczny35.
7. JeĞli natomiast o pewnych sprawach, jak o wojnie, pokoju i przyjĊciu sprawozdaĔ
urzĊdników, decydują wszyscy36, o innych zaĞ sprawach urzĊdnicy, i to wybierani, nie
34
Skądinąd nieznany.
35
Tak w przekazanym tekĞcie (ȩȜȚȖĮȡȤȞțȒȞ IJȐȟȚȞ). Tok myĞli domagaáby siĊ jednak tu
silniejszego podkreĞlenia tej formy oligarchii i przeciwstawienia jej poprzedniej, stąd wydawcy
proponują tu poprawkĊ: „„wiĊcej oligarchiczny" lub „„ustrój wielmoĪów" albo „„wáadanie oligarchów" itp.
36
Tak wedáug tekstu Imrnischa, który Ğladem znacznej grupy rĊkopisów opuszcza IJȚȞȑȢ jako
psujące tok myĞli. Przy zachowaniu IJȚȞȑȢ naleĪaáoby táumaczyü: "jeĞli o pewnych sprawach rozstrzygają
pewni ludzie, a wiĊc o wojnie.... wszyscy, o innych zaĞ urzĊdnicy".
105

12. Czynnik rządzący

1. àączy siĊ z tym z kolei rozwaĪanie poĞwiĊcone urzĊdom [kierowniczym].


Bo takĪe i ta dziedzina ustroju wykazuje wiele róĪnic, dotyczących iloĞci
urzĊdów, zasiĊgu ich wáadzy, czasu trwania kaĪdego (bo jedni wybierają
urzĊdników na szeĞü miesiĊcy, inni na krótszy czas, jedni na rok, drudzy na
dáuĪej), zagadnienia, czy urzĊdy powinny byü doĪywotnie, czy dáugoletnie, czy
teĪ ni jedno, ni drugie, lecz czy ci sami ludzie powinni by wielokrotnie ten sam
urząd piastowaü, czy teĪ nikt nie powinien go piastowaü dwa razy, a tylko raz
jeden.
2. Poza tym trzeba rozwaĪyü zagadnienie obsadzania urzĊdów, kto winien byü
na nie powoáywany, przez kogo i w jaki sposób. By na to wszystko odpowiedzieü,
trzeba uwydatniü wszystkie moĪliwoĞci, jakie przy tym zajĞü mogą, a nastĊpnie
wyszukaü stosowne urządzenia, jakie pewnym ustrojom odpowiadają. Ale nawet
tego nie da siĊ tak áatwo okreĞliü, co naleĪaáoby nazwaü [urzĊdem czy] wáadzą. Bo
wspólnota paĔstwowa wymaga wielu kierowników, stąd teĪ nie wszystkich, którzy
są wybrani czy losowani, naleĪy uwaĪaü za przedstawicieli wáadzy, tak np.
w pierwszym rzĊdzie kapáanów (ta godnoĞü bowiem musi byü uznana za coĞ
odmiennego od urzĊdów paĔstwowych), poza tym choregów39, heroldów oraz
posáów, którzy przecieĪ teĪ są wybierani.
3. Zadania urzĊdowe mają czĊĞciowo charakter polityczny i obejmują albo
wszystkich obywateli pociąganych do pewnych czynnoĞci, jak np. zadania wodza
w polu, albo pewną czĊĞü ludnoĞci, jak to jest na urzĊdzie opiekuna kobiet i dzieci;
czĊĞciowo mają one charakter gospodarczy (jak urząd dozorców targowych,
których w wielu paĔstwach ustanawiają), czĊĞcią w koĔcu charakter sáuĪebny, gdy
chodzi o czynnoĞci, których peánienie zleca siĊ niewolnikom, jeĞli są na to
odpowiednio duĪe Ğrodki. UrzĊdami w Ğcisáym tego sáowa znaczeniu naleĪy jednak
nazwaü przede wszystkim takie stanowiska, na których przysáuguje prawo
naradzania siĊ nad pewnymi sprawami, rozstrzygania i wydawania rozporządzeĔ,
zwáaszcza to ostatnie, bo prawo wydawania rozporządzeĔ jest najistotniejszą cechą
wáadzy urzĊdowej. W praktyce rozróĪnienie to nie wchodzi oczywiĞcie zupeánie
w rachubĊ, bo nigdy siĊ nie zdarzyáo, by przedmiotem sporu byáa nazwa,
jednakowoĪ ma ono pewne inne znaczenie teoretyczne.
4. [Tu nasuwa siĊ jednak raczej pytanie], jakie urzĊdy i w jakiej liczbie są
konieczne, jeĞli paĔstwo ma istnieü, a jakie nie są wprawdzie konieczne, ale
poĪyteczne dla sprawnego dziaáania paĔstwa; dotyczy zaĞ to pytanie kaĪdego
paĔstwa, zwáaszcza paĔstw maáych. Bo w wielkich dla kaĪdej sprawy moĪe
i powinna byü ustanowiona oddzielna wáadza. Wobec wielkiej liczby obywateli
moĪe wielu przejĞü przez stanowiska urzĊdowe, tak Īe jedne piastują w dáuĪszych
odstĊpach czasu, inne nawet raz jeden, z drugiej zaĞ strony kaĪda praca lepiej na

39
Obywatele, którzy swoim kosztem wystawiali chór przy agonach dramatycznych.
106

tym wychodzi, gdy siĊ jej ktoĞ wyáącznie poĞwiĊca, aniĪeli gdy siĊ ich kilka naraz
áączy.
5. W maáych paĔstwach natomiast koniecznoĞü zmusza do skupienia wielu
urzĊdów w rĊkach niewielu osób, bo z powodu niewielkiej liczby ludnoĞci
nieáatwo jest osadziü wielu ludzi na urzĊdach; a jakĪeĪ tu znaleĨü znów ich
nastĊpców? Maáe paĔstwa co prawda potrzebują nieraz tych samych wáadz
i praw, co i wielkie, tylko Īe jedne potrzebują ich czĊsto, a drugim zdarza, siĊ to
w znacznych odstĊpach czasu. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, by tej samej
osobie zleciü róĪnorodne czynnoĞci jednoczeĞnie, bo jedna drugiej nie prze-
szkadza, niewielka zaĞ liczba ludnoĞci zmusza do takiego postĊpowania z urzĊ-
dami, jak to siĊ robi z przyrządem, który sáuĪy równoczeĞnie za roĪen i za
Ğwiecznik.
6. JeĞlibyĞmy wiĊc mogli powiedzieü, ile urzĊdów powinno byü koniecznie
w kaĪdym paĔstwie, a ile nie, to áatwiej wiedząc to moĪna by ustaliü, jakie urzĊdy
dają siĊ záączyü odpowiednio w jeden.
Nie naleĪy i o tym zapominaü, jakimi sprawami, zaleĪnie od miejscowoĞci,
powinno by siĊ zająü wiĊcej wáadz, jakie zaĞ sprawy winna by wszĊdzie jedna
wáadza zaáatwiaü, a wiĊc np. czy o porządek na placu targowym ma siĊ troszczyü
tu urzĊdnik sprawujący pieczĊ nad targowiskiem (ȐȖȠȡĮȞȩµȠȢ), gdzie indziej zaĞ
jakiĞ inny urzĊdnik, czy teĪ wszĊdzie [ma byü] ten sam. [Istnieje teĪ pytanie], czy
urzĊdy trzeba dzieliü wedáug czynnoĞci, czy teĪ wedáug osób, czy np. ma byü jedna
wáadza mająca nadzór nad obyczajami, czy teĪ inna dla dzieci, a inna dla kobiet.
7. W stosunku do ustroju [nasuwa siĊ pytanie], czy w kaĪdym z nich wystĊpują
róĪnice równieĪ i co do rodzajów urzĊdów, czy teĪ nie; czy zatem np. w demokracji,
oligarchii, arystokracji i monarchii te same urzĊdy są w posiadaniu najwyĪszej
wáadzy, a tylko piastujący je dobierani są nie z tych samych, ani nawet ze
zbliĪonych klas, lecz czy tylko tu z tej, tam z innej klasy, a wiĊc np. w arystokracjach
spoĞród wyksztaáconych, w oligarchiach z bogatych, w demokracjach spoĞród
wolnych; czy teĪ zachodzą pewne róĪnice i co do samych urzĊdów i te same
urzĊdy tutaj są równe, a gdzie indziej róĪne, bo w jednym paĔstwie uznano za
stosowne wyposaĪyü tĊ samą wáadzĊ w wielkie uprawnienia, w innym natomiast
w maáe.
8. W istocie [róĪnice są tu tak znaczne, Īe] pewne urzĊdy związane są
z okreĞlonym rodzajem ustroju; tak np. probulowie nie są urządzeniem demo-
kratycznym, jest nim natomiast rada. Musi istnieü bowiem jakaĞ wáadza, której
zadaniem jest omawianie spraw, zanim siĊ je przedáoĪy ludowi, by ten nie traciá
na to czasu. Wáadza ta ma charakter oligarchiczny, jeĞli liczy niewielu czáonków,
Īe zaĞ ta maáa liczba z koniecznoĞci wynika z istoty urzĊdu probulów, wiĊc jest
ona związana z oligarchią. Gdzie jednak obie te wáadze wystĊpują, tam probulowie
stają ponad radą i wykonują swe zadania jako organ oligarchii w przeciwieĔstwie
do demokratycznej rady.
9. Znaczenie rady upada jednak w takich demokracjach, gdzie lud sam na
zgromadzeniach roztrząsa wszelkie sprawy. Dzieje siĊ to zwykle wówczas, gdy za
107

udziaá w zgromadzeniach ludowych dają uczestnikom pewne dostatnie wyna-


grodzenie 40. Bo mając czas wolny, czĊsto siĊ zbierają i wszystko sami rozsądzają.
Wáadze nadzorujące cháopców i kobiety jako teĪ inne ewentualnie urzĊdy,
którym zlecono tego rodzaju nadzór, mają charakter arystokratyczny, nie demo-
kratyczny (bo jakĪe moĪna zabroniü wychodzenia Īonom ubogich?), ale i nie
oligarchiczny (bo Īony oligarchów prowadzą swobodny tryb Īycia). Na razie
jednak doĞü tych uwag na ten temat.
10. Z kolei trzeba spróbowaü omówiü [gruntownie] zagadnienie obsadzania
urzĊdów. RóĪnice sprowadzają siĊ tu do trzech punktów, których kombinacje
z koniecznoĞci pozwalają ująü wszystkie moĪliwe wypadki. Oto te trzy punkty: po
pierwsze, kto obsadza, po drugie, z jakiego oĞrodka, po trzecie, w jaki sposób.
KaĪdy z tych trzech punktów wykazuje znów trzy róĪne moĪliwoĞci: bo albo
wszyscy obywatele ustanawiają urzĊdników, albo [tylko] niektórzy, i to albo spoĞród
wszystkich, albo spoĞród pewnej okreĞlonej grupy, np. wedáug cenzusu majątkowego
albo pochodzenia, albo wedáug cnoty, czy teĪ czegoĞ podobnego (tak np. w Megarze
dokonano obsady urzĊdów spoĞród tych, co z wygnania wrócili i uczestniczyli
w walce przeciw demokracji), a to znów albo w drodze wyboru, albo losowania.
11. Trzecią moĪliwoĞü stanowi kombinacja tych poprzednich, polegająca na
tym, Īe jedną czĊĞü urzĊdów obsadzają niektórzy, inną wszyscy, i to jedne ze
wszystkich, drugie spoĞród niektórych obywateli, jedne w drodze wyboru, inne
przez losowanie.
W kaĪdym z tych wypadków bĊdą znów cztery róĪne moĪliwoĞci. Albo
mianowicie pewien urząd obsadzają wszyscy w drodze wyboru spoĞród wszystkich,
albo teĪ wszyscy spoĞród wszystkich przez losowanie; a jeĞli spoĞród wszystkich,
to albo wedáug podziaáu np. na fyle, demy i fratrie, aĪ wszyscy obywatele osiągną
kolejno daną godnoĞü, albo za kaĪdym razem spoĞród wszystkich bezwzglĊdnie 41
albo teĪ jedne urzĊdy obsadza siĊ w ten sposób, drugie w inny sposób42.
A znów jeĞli tylko niektórzy obsadzają, to czynią to albo przez wybór spoĞród
wszystkich, czy teĪ losowanie ze wszystkich, albo przez wybór spoĞród niektórych
czy teĪ losowanie z niektórych, albo wreszcie czĊĞciowo w jeden, czĊĞciowo
w drugi sposób, tzn. czĊĞü przez wybór spoĞród wszystkich, czĊĞü przez losowanie.
W ten sposób okazuje siĊ dwanaĞcie moĪliwoĞci poza tymi, które wynikają
z kombinacji obu sposobów obsadzania43.

40
Tekst tu niepewny, táumaczenie idzie za wydaniem Immischa, który przyjmuje poprawkĊ
Spengla (İȪʌȠȡȓĮ IJȚȢ f) µȚı&ȠȔ) inni czytają tu İȪʌȠȡȓĮ IJȚȢ fj Ȓ µȚı9ȩȢ, a wiĊc: „„gdy albo panuje
pewien dostatek, albo teĪ dają wynagrodzenie".
41
Dwie dalsze moĪliwoĞci: a wiĊc: 3) wszyscy obywatele obsadzają pewien urząd wybierając
kandydatów spoĞród pewnych tylko obywateli i 4) toĪ samo, ale przez losowanie —— albo zostaáy
Ğwiadomie pominiĊte przez Arystotelesa jako oczywiste, albo teĪ, jak niektórzy przyjmują, jest tu luka
w przekazanym tekĞcie.
42
To jest czĊĞcią spoĞród wszystkich, czĊĞcią wedáug róĪnych ugrupowaĔ kolejno.
43
Chodzi moĪe o kombinacjĊ wyboru czy losowania z zasadą doboru wedhig cenzusu majątkowego,
urodzenia, cnoty itp.
108

12. Z tych sposobów obsadzania urzĊdów dwa są demokratyczne, a wiĊc


obsadzanie wszystkich urzĊdów spoĞród wszystkich obywateli przez wybór albo
przez losowanie, czy teĪ i poáączenie obu, tj. obsadzanie urzĊdów czĊĞcią przez
losowanie, czĊĞcią przez wybór.
JeĞli natomiast nie wszyscy równoczeĞnie mają prawo obsadzania, lecz urzĊdy
obsadza siĊ spoĞród wszystkich lub spoĞród niektórych obywateli, czy to przez
losowanie czy przez wybór, czy jedno i drugie, albo teĪ czĊĞcią spoĞród wszystkich,
czĊĞcią spoĞród niektórych w jeden i drugi sposób (tzn. jedne przez losowanie,
drugie przez wybór) —— znamionuje to ustrój zwany politeją. Gdy niektórzy tylko
obsadzają urzĊdy spoĞród wszystkich, czy to przez wybór, czy przez losowanie,
czy i w jeden sposób, i w drugi (tj. jedne w drodze losowania, drugie w drodze
wyboru), to jest to cecha oligarchiczna, a bywa ona jeszcze bardziej oligarchiczna,
jeĞli jeden i drugi sposób znajduje zastosowanie 44.
13. JeĞli zaĞ obsadza siĊ urzĊdy czĊĞcią spoĞród wszystkich, czĊĞcią spoĞród
niektórych < albo teĪ jedne w drodze wyboru, i inne przez losowanie > 45, to
wskazuje to na politejĊ z odcieniem arystokratycznym. Gdy niektórzy tylko
spoĞród niektórych urzĊdy obsadzają, znamionuje to oligarchiĊ bez wzglĊdu na
to, czy dzieje siĊ to przez losowanie (co jednak nie bywa równie czĊsto), czy teĪ
w jeden i drugi sposób [tj. losowanie i wybór]. Cechą natomiast arystokratyczną
jest, jeĞli pewni obywatele obsadzają urzĊdy w drodze wyboru spoĞród wszystkich
albo przeciwnie, wszyscy spoĞród niektórych.
Tyle co do liczby sposobów obsadzania urzĊdów i takie są miĊdzy nimi róĪnice
zaleĪnie od ustroju. Jasną teĪ rzeczą bĊdzie, jakie sposoby jakim ustrojom
odpowiadają i jak siĊ winno dokonywaü obsadzanie, a zarazem jaki jest zakres
dziaáania poszczególnych urzĊdów i jaka ich treĞü. Przez zakres dziaáania rozumiem
np. uprawnienia do rozporządzania dochodami lub w dziedzinie utrzymania
bezpieczeĔstwa publicznego. Bo inny rodzaj uprawnieĔ przedstawia wáadza taka,
jak wodza, a inny wáadza roztaczająca opiekĊ nad targowicą i handlem.

13. Czynnik sądzący

1. Pozostaje do omówienia trzecia czĊĞü skáadowa ustroju —— czynnik sądzący.


RóĪne jego formy musimy ująü równieĪ na tej samej drodze. RóĪnica miĊdzy
sądami wyraĪa siĊ w trzech punktach: z jakich osób dobiera siĊ sĊdziów, co sądzą
i jak siĊ ich wybiera. Przy pierwszym punkcie mam na myĞli pytanie, czy spoĞród
wszystkich, czy spomiĊdzy niektórych; przy drugim, jakie są rodzaje sądów; przy
trzecim, czy siĊ ich dobiera przez losowanie, czy wybór.

44
Czyli Īe wybierają wiĊkszą liczbĊ miáych sobie ludzi, a potem przeprowadzają spoĞród nich
losowanie.
45
Sáowa w nawiasach uwaĪa Immisch (za Thurotem) za wtrĊt póĨniejszy.
109

Ustalmy wiĊc najpierw, ile jest rodzajów sądów. OtóĪ jest ich osiem: po pierwsze,
sąd dla przyjmowania sprawozdaĔ urzĊdników; po wtóre, dla przestĊpstw powodują-
cych szkodĊ dla ogóáu; po trzecie, dla zamachów na ustrój paĔstwowy; po czwarte, dla
spraw miĊdzy urzĊdnikami a osobami prywatnymi o niewáaĞciwie naáoĪoną karĊ; po
piąte, dla spraw prywatnych dotyczących umów wiĊkszego znaczenia, ponadto dla
spraw dotyczących rozlewu krwi, tudzieĪ spraw cudzoziemców46.
2. Sądów o rozlew krwi, czy to o tym samym skáadzie sĊdziów, czy o innym,
są róĪne rodzaje zaleĪnie od tego, czy chodzi o zamierzone zabójstwo, czy
mimowolne, czy siĊ ktoĞ przyzna do czynu, a sporne jest tylko jego uprawnienie47,
i po czwarte, czy wygnanym za zabójstwo wytacza siĊ nowe oskarĪenie przy
powrocie —— jako przykáad tego ostatniego rodzaju podaje siĊ w Atenach sąd
zasiadający we Freatto48. Wypadki tego rodzaju zdarzają siĊ jednak zawsze49
rzadko, nawet i w wielkich paĔstwach. W sprawach cudzoziemców jest jeden sąd,
gdy chodzi o postĊpowanie cudzoziemców przeciw cudzoziemcom, i drugi, gdy
cudzoziemcy wnoszą skargi przeciwko miejscowym. I w koĔcu oprócz tych
wszystkich rodzajów jest jeszcze jeden sąd, dla drobnych spraw spornych, gdy
chodzi o drachmĊ czy piĊü drachm, czy niewiele wiĊcej. Bo i takie sprawy muszą
znaleĨü rozstrzygniĊcie, choü nie wymagają one wiĊkszej liczby sĊdziów.
3. PomiĔmy jednak te sądy, jak i sądy o rozlew krwi czy sądy dla spraw
cudzoziemców, a pomówmy o sądach dla spraw politycznych, bo jeĞli te nie
dziaáają wáaĞciwie, powstają niepokoje i przewroty ustrojowe.
Z koniecznoĞci sądzą tu albo wszyscy obywatele powoáam w drodze wyboru
lub losowania do sądzenia wszystkich tych spraw rozmaitych, albo teĪ wszyscy
sądzą wszelkie sprawy, ale tak, Īe do jednych są losowani, do drugich wybierani,
albo wreszcie sądzą pewne sprawy tego samego rodzaju sĊdziowie, powoáani do
tego, jedni przez losowanie, drudzy przez wybór. Są zatem cztery rodzaje tych
sądów50. Taka sama liczba okazuje siĊ w wypadku, gdy tylko czĊĞü [obywateli
dopuszczona jest do udziaáu w sądach]. Bo takĪe w takim razie, jeĞli siĊ sĊdziów
powoáuje spoĞród niektórych, to albo sądzą wszelkie sprawy sĊdziowie powoáani
w drodze wyboru czy spoĞród niektórych na podstawie losowania, albo teĪ niektóre
sprawy losowani, inne wybierani, albo w koĔcu niektóre trybunaáy, sądzące te
same sprawy, skáadają siĊ i z losowanych, i wybieranych sĊdziów. Takie to są, jak
siĊ powiedziaáo, rodzaje sądów [odpowiadające]51 omówionym juĪ urzĊdom.

46
Ósmy rodzaj spraw i zaáatwiający je sąd podany póĨniej w § 2 (drobne sprawy sporne).
47
Sprawy tego rodzaju sądziá w Atenach sąd zasiadający w Delfinium, czyli w Ğwiątyni Apollina,
poáoĪonej w pd.-wsch. stronie miasta; por. Ustrój polit. Aten, rozdz. 57, § 3.
48
Por. tamĪe, rozdz. 57, § 3. OkrĊg Freatto leĪaá zapewne na koĔcu maáego póáwyspu,
zamykającego od wschodu port Zea (na póáwyspie Pireusu).
49
Táumaczenie wedáug tekstu Immischa (ʌĮȞIJȓ ȤȡȩȞij zamiast przekazanego ʌĮȡȩȞIJȚ, tj.
„„obecnie".)
50
A wiĊc trybunaáy: 1) wybierany, 2) losowany, 3) do pewnych spraw wybierany, do innych
losowany, 4) w pewnych sprawach czĊĞciowo wybierany, czĊĞciowo losowany.
51
W tekĞcie luka, przyjmujĊ uzupeánienie Newmana.
110

4. TakĪe i one jednak mogą wystĊpowaü w kombinowanej postaci, gdy np.


czĊĞü sądów obsadza siĊ spoĞród wszystkich, czĊĞü spoĞród niektórych, a czĊĞü
i z jednych, i z drugich, lub teĪ gdy np. w tym samym trybunale zasiadają
sĊdziowie, powoáywani czĊĞciowo spoĞród wszystkich, czĊĞciowo spoĞród nie-
których, i to albo w drodze wyboru, albo losowania, albo jedno i drugie.
Wykazano tedy, ile jest moĪliwych sposobów skáadania sądów. Pierwsze z nich, tj.
te sądy, w których zasiadają sĊdziowie powoáywani spoĞród wszystkich do sądzenia
wszelkich spraw, naleĪą do ustroju demokratycznego, drugie, a wiĊc gdy sĊdziowie
spoĞród pewnych tylko obywateli dobierani sądzą wszelkie sprawy, do ustroju
oligarchicznego, a trzecie, tj. sądy, które są obsadzane czĊĞciowo spoĞród wszystkich
obywateli, czĊĞciowo spoĞród niektórych, do ustroju arystokratycznego i do tzw. politei.

KsiĊga piąta

1. Przyczyny zmian ustroju. Uwagi wstĊpne

1. Niemal wszystkie zagadnienia, których zbadanie zamierzyliĞmy, zostaáy zatem


omówione. Po tych wywodach naleĪy z kolei rozwaĪyü przyczyny wywoáujące
zmianĊ ustroju, liczbĊ ich i rodzaj, czynniki, które powodują rozkáad kaĪdego
ustroju, formy, z których i w które gáównie przechodzą ustroje, a nadto Ğrodki,
podtrzymujące wszystkie ustroje w ogóle i kaĪdy w szczególnoĞci, i wreszcie gáówne
przyczyny skáadające siĊ na zapewnienie trwaáoĞci kaĪdego z ustrojów.
2. NaleĪy tu najpierw stwierdziü, Īe zostaáo stworzonych wiele ustrojów,
których twórcy wszyscy zgodnie przyjmowali zasadĊ sprawiedliwoĞci i stosunkowej
równoĞci, a tylko báĊdnie ją rozumieli, jak to juĪ i poprzednio powiedziano1. I tak
ustrój demokratyczny byá wynikiem mniemania, Īe ci, którzy są sobie równi pod
pewnym wzglĊdem, są sobie równi w ogóle (a wiĊc, skoro wszyscy jednako wolni
siĊ urodzili, to są teĪ sobie bezwzglĊdnie równi). Oligarchia, przeciwnie, wynikáa
z przekonania, Īe ci, co wykazują nierównoĞü w jednym wzglĊdzie, są w ogóle
nierówni (przyjmują bowiem, Īe skoro nierówne posiadają majątki, to w ogóle nie
stosuje siĊ do nich zasada równoĞci).
3. W nastĊpstwie tego jedni jako równi domagają siĊ równego udziaáu we
wszystkich prawach, drudzy jako nierówni Īądają wiĊkszych praw, bo wiĊksze
prawa są wyrazem nierównoĞci. OtóĪ wszystkie takie ustroje mają wprawdzie
pewne uzasadnienie, ale są wrĊcz báĊdne i dlatego, gdy jedni czy drudzy nie mają
w rządach udziaáu odpowiadającego mniemaniom, jakie wáaĞnie Īywią, zrywają siĊ
do zamieszek. NajwiĊcej usprawiedliwiony powód do zaburzeĔ mieliby jednak ci,
którzy najbardziej są dalecy od tego, a mianowicie wyróĪniający siĊ cnotą obywatele;
1
Por. ks.III, rozdz. 6 i 7.
111

bo [ĞciĞle rzecz biorąc] jedynie oni bezwzglĊdnie wyrastają ponad równoĞü.


Bywają jednak pewni ludzie, którzy górują znakomitoĞcią rodu i ze wzglĊdu na tĊ
nierównoĞü nie chcą siĊ zadowoliü posiadaniem praw równych z innymi; uchodzą
bowiem za ludzi znakomitych, którzy siĊ mogą wykazaü cnotą i bogactwem
przodków.
4. Takie to są, krótko mówiąc, zarzewia i Ĩródáa, [z których wynikają
zaburzenia,] dlatego teĪ przewroty dokonują siĊ w dwojaki sposób. W pewnych
wypadkach mianowicie [przewrót kieruje siĊ] przeciwko ustrojowi, aby zamiast
istniejącego inny zaprowadziü, np. zamiast demokracji oligarchiĊ, czy teĪ
demokracjĊ zamiast oligarchii lub zamiast oligarchii i demokracji politejĊ
i arystokracjĊ, czy teĪ na odwrót; w innych zaĞ wypadkach [buntujący] siĊ nie
zwracają siĊ przeciw istniejącemu ustrojowi, owszem, pragną jego utrzymania,
a tylko sami chcą ująü wáadzĊ, czy to bĊdzie oligarchia, czy monarchia.
5. Ponadto chodzi przy przewrotach o zmianĊ w kierunku wzmocnienia lub
osáabienia stanu istniejącego, a wiĊc np. o to, aby istniejącą oligarchiĊ uksztaátowaü
w duchu jeszcze wiĊcej czy teĪ mniej oligarchicznym, istniejącą demokracjĊ w duchu
wiĊcej lub mniej demokratycznym i podobnie pozostaáe ustroje albo zaostrzyü, albo
záagodziü. MoĪe teĪ zmiana dotyczyü tylko pewnej czĊĞci ustroju, a wiĊc moĪe
polegaü na ustanowieniu lub zniesieniu jakiejĞ wáadzy, jak to byáo w Lacedemonie,
gdzie podobno Lizander usiáowaá znieĞü wáadzĊ królewską2, a król Pauzaniasz eforat3.
6. RównieĪ w Epidamnos ulegá ustrój czĊĞciowej zmianie4, bo na miejsce
naczelników fyl wprowadzono radĊ, natomiast w zgromadzeniu ludowym (ȒȜȚĮǸĮ)
muszą jeszcze i teraz braü udziaá urzĊdnicy naleĪący do peánouprawnionych
obywateli, gdy siĊ gáosuje nad obsadzeniem jakiegoĞ urzĊdu; charakter oligarchiczny
nadawaáo teĪ temu ustrojowi istnienie jedynego archonta.
Zaburzenia wynikające z nierównoĞci powstają wszĊdzie tam mianowicie,
gdzie nierównym nie daje siĊ odpowiedniego odszkodowania5, bo i doĪywotnia

2
Lizander, dowódca floty spartaĔskiej w ostatniej fazie wojny peloponeskiej, a po jej zakoĔczeniu
(404 r. p.n.e.) pierwszy obywatel w Sparcie, wysoce popularny w caáym Ğwiecie greckim, popadá
w konflikt z królem Agesilaosem, którego przerastaá znaczeniem, i nosiá siĊ podobno z planami
przeksztaácenia ustroju politycznego Sparty przez obalenie królestwa (por. Plutarch, Lizander 24 - 26).
3
Pauzaniasz (wnuk Pauzaniasza, gáoĞnego zwyciĊzcy Persów w bitwie pod Platejami),
zasiadający na tronie królewskim w Sparcie w latach 445 -426 i 408 - 395 p.n.e., nosiá siĊ z planami
reformy ustroju przez usuniĊcie eforatu, musiaá jednak uchodziü ze Sparty na wygnanie. Niektórzy
sądzą, Īe chodzi tu o jego dziada Pauzaniasza, zwyciĊzcĊ spod Piątej ów, opiekuna Plejstarcha,
maáoletniego syna Leonidasa, tylko nieĞciĞle tu okreĞlonego jako król (podobnie jak w ks. VII, rozdz.
13, § 13).
4
Chodzi zapewne o reformĊ ustroju, jaką miasto Epidamnos (póĨniej Dyrrachium) przeprowadziáo
w przededniu wybuchu wojny peloponeskiej. Reforma száa niewątpliwie w kierunku demokratycznym,
ale szczegóáy nie są znane, uwagi zaĞ Arystotelesa w tym miejscu są bardzo niejasne. Nie wiadomo na
pewno, czy heliaia oznaczaáa w Epidamnos zgromadzenie ludowe, czy jakieĞ inne ciaáo, niejasna jest
teĪ rola urzĊdników i ich przynaleĪnoĞü stanowa.
5
Tekst tu niepewny, táumaczenie idzie za wydaniem Immischa (Ƞȣ µȘ), inni proponują Ƞȣ µȘȞ
İȚ, czyli „„chyba Īe siĊ daje".
112

wáadza królewska sprzeciwia siĊ zasadzie równoĞci, gdy wĞród równych istnieje.
W ogóle bowiem dąĪenie do równoĞci bywa przyczyną przewrotów.
7. Są zaĞ dwa rodzaje równoĞci: ze wzglĊdu na liczbĊ i ze wzglĊdu na wartoĞü.
Równe co do liczby jest moim zdaniem to, co jest takie samo, oraz równe co do iloĞci
albo wielkoĞci, wedáug wartoĞci zaĞ równe jest to, co jest równe stosunkowo. Tak np.
liczbowo równa jest róĪnica miĊdzy trzy a dwa i miĊdzy dwa a jeden, stosunkowo
zaĞ róĪnica miĊdzy cztery a dwa i miĊdzy dwa a jeden, bo dwa jest równą czĊĞcią
czterech, a jeden takąĪ czĊĞcią dwóch; w obu wypadkach jest to mianowicie poáowa.
Choü zatem zgadzają siĊ ludzie, Īe równoĞü ujmowana wedáug wartoĞci jest
bezwzglĊdnie sprawiedliwa, to przecieĪ zaznaczają siĊ miĊdzy nimi róĪnice, jak to
poprzednio zauwaĪono, gdy jedni, jeĞli w czymĞ równi są drugim, Īe są im równi
w ogóle, a drudzy, jeĞli w czym górują nad innymi, domagają siĊ uznania swej
przewagi nad wszystkimi nie dorównującymi im [w tym wzglĊdzie].
8. Dlatego teĪ dwa gáównie ustroje powstają: demokracja i oligarchia; szla-
chectwo bowiem i cnota jest udziaáem niewielu, natomiast to [, co stanowi podstawĊ
obu tych ustrojów] czĊĞciej siĊ spotyka. Bo ludzi szlachetnego rodu i cnotliwych
nigdzie i setki nie ma, a bogatych [jak i ubogich]6 wielu wszĊdzie bywa.
Przeprowadzaü wszĊdzie bezwzglĊdnie jeden czy drugi rodzaj równoĞci jest
báĊdem, jak to siĊ okazuje z wyników, bo Īaden z takich ustrojów nie wykazuje
trwaáoĞci. Przyczyna leĪy w tym, Īe niemoĪliwą jest rzeczą, by pierwszy,
u podstaw popeániony báąd nie pociągaá za sobą jakiegoĞ záego nastĊpstwa. Dlatego
teĪ w pewnych okolicznoĞciach naleĪy stosowaü równoĞü liczbową, w innych zaĞ
równoĞü wynikającą z oceny wartoĞci.
9. Niemniej przecieĪ demokracja jest trwalsza i wiĊcej na wstrząsy odporna
aniĪeli oligarchia. Bo w paĔstwach rządzonych oligarchicznie zaznaczają siĊ dwa
rozáamy, jeden w áonie samej oligarchii, a drugi w stosunku do ludu, natomiast
w paĔstwach demokratycznych wystĊpuje jedynie przeciwieĔstwo do oligarchii,
a nie przejawiają siĊ jakieĞ uwagi godne ruchy wĞród ludu przeciw niemu samemu
skierowane. TakĪe i politeja, opierająca siĊ na Ğrednim stanie, która jest najtrwalsza
z tego rodzaju ustrojów, bliĪsza jest demokracji aniĪeli oligarchii.

2. W jakich warunkach ludzie przystĊpują do zmiany ustroju,


do jakich celów zmierzają, jakie bywają początki i przyczyny zamieszek?

1. Skoro siĊ zastanawiamy nad tym, co wywoáuje zaburzenia i przemiany


ustroju, musimy przede wszystkim ująü ogólnie początki ich i przyczyny. Jest ich,
krótko mówiąc, trzy co do liczby i te trzeba by najpierw okreĞliü w ogólnym
zarysie. NaleĪy mianowicie ustaliü, przy wystąpieniu jakich nastrojów porywają
siĊ ludzie do zaburzeĔ, do jakich celów zmierzają, a po trzecie, jakie bywają
początki zamieszek politycznych i tarü wzajemnych.
6
[jak i u b o g i c h ] uzupeánienie Stahra przyjĊte w wydaniu Immischa.
113

OtóĪ co siĊ tyczy nastrojów, które sprzyjają przewrotowi, to przyczyny ich na


ogóá szukaü naleĪy przede wszystkim w tym, o czym juĪ poprzednio mówiliĞmy7.
Bo ci, co pragną równoĞci, burzą siĊ, jeĪeli dojdą do przeĞwiadczenia, Īe są
upoĞledzeni w stosunku do warstwy uprzywilejowanej, mimo Īe są jej równi, ci
zaĞ, którzy siĊ domagają nierównoĞci i uprzywilejowania, burzą siĊ, jeĞli nabiorą
przekonania, Īe mimo swej przewagi nie mają wiĊkszych praw, lecz równe tylko
albo i mniejsze.
2. DąĪenia takie mogą byü w pewnych wypadkach usprawiedliwione, w innych
zaĞ nie. Bo jedni bĊdąc upoĞledzeni burzą siĊ, aby dojĞü do równych praw, inni
mając równe prawa podnoszą siĊ, aby zdobyü wiĊksze.
WyáoĪyáem tedy, jakie nastroje wpáywają na zamieszki; przedmiotem zaĞ walki
jest zysk i czeĞü, lub chĊü zabezpieczenia siĊ przed ich przeciwieĔstwem. Bo
ludzie wszczynają powstania w paĔstwach, by uchroniü czy to siebie, czy teĪ
przyjacióá przed utratą czci obywatelskiej (ĮIJȚµȓĮ) i karą.
3. Przyczyn i zaczynów rozruchów, z których wynikają omówione nastroje
i dąĪnoĞci do osiągniĊcia podanych celów, moĪna przyjąü, biorąc rzecz z pewnego
punktu widzenia, siedem, choü [gdy siĊ to ujmie inaczej] moĪe ich byü wiĊcej.
Dwie z nich są identyczne z podanymi powyĪej, tylko [dziaáanie ich] nie [zaznacza
siĊ] w taki sam sposób; trafia siĊ mianowicie, Īe ludzie powstają jedni przeciw
drugim, mając na oku zysk i zaszczyty, nie dlatego jednak, by je posiąĞü dla siebie,
jak to poprzednio powiedziano, ale dlatego, Īe widzą innych uprzywilejowanych
w tym wzglĊdzie, w pewnych wypadkach sáusznie, w innych niesáusznie. Dalsze
przyczyny to: samowola, strach, nadmiar znaczenia, wzgarda oraz nieproporcjonalny
przerost pewnych elementów. Prócz tego, choü w inny sposób, grają tu rolĊ:
wyáudzenie urzĊdu, niedbalstwo, drobne przekroczenia, nierównomierny rozwój.
4. Jaki wpáyw spoĞród tych przyczyn wywierają samowola i Īądza zysku, i o ile
stają siĊ przyczyną przewrotów, o tym wáaĞciwie nie potrzeba mówiü. Bo jeĞli
piastujący wáadzĊ dopuszczają siĊ gwaátów i uganiają za zyskiem, to podnosi siĊ
bunt zarówno przeciw nim samym, jak i przeciw ustrojowi, który im na takie
naduĪycia pozwala, bez wzglĊdu na to, czy ich poĪądliwoĞü siĊga po mienie
prywatne, czy po dobra paĔstwowe.
Jasną równieĪ jest rzeczą, jaki wpáyw wywiera Īądza zaszczytów i w jaki
sposób staje siĊ ona przyczyną zaburzeĔ; obywatele bowiem buntują siĊ, gdy sami
są odsuniĊci od godnoĞci, a widzą, Īe inni je osiągają. Popeánia siĊ zaĞ tĊ
niesprawiedliwoĞü, gdy wbrew zasáudze obdarza siĊ pewnych ludzi godnoĞciami
lub teĪ siĊ ich do nich nie dopuszcza; sprawiedliwe postĊpowanie zachodzi
natomiast wtedy, gdy siĊ to dzieje stosownie do zasáugi.
Bywają teĪ przewroty z powodu nadmiaru znaczenia, gdy ktoĞ, czy to
jednostka czy jakaĞ grupa, wiĊkszy wpáyw posiada, aniĪeli to odpowiada paĔstwu
i powadze wáadzy paĔstwowej, zwykle bowiem powstaje z tego monarchia lub
panowanie moĪnowáadców.
7
Por. wyĪej, rozdz. 1, § 3,7.
114

5. Dlatego w niektórych paĔstwach, np. w Argos i Atenach, zwykáo siĊ takich


usuwaü za pomocą sądu skorupkowego [ostracyzmu]8. Lepiej wszakĪe od początku
baczyü na to, by siĊ nie jawili ludzie tak dalece górujący znaczeniem, aniĪeli
dopuszczaü do ich wystąpienia, a potem stosowaü Ğrodki zaradcze.
Ze strachu zrywają siĊ do buntu zarówno tacy, którzy dopuĞcili siĊ czynu
niegodziwego i boją siĊ kary, jak i tacy, którzy są zagroĪeni krzywdą i chcą jej
dokonanie uprzedziü; tak np, byáo na Rodos, gdzie moĪni obywatele wystąpili
przeciw ludowi, by siĊ uchroniü przed procesami, którymi ich nĊkano9.
6. RównieĪ wzgarda powoduje zamieszki i powstania, i to zarówno w oligarchiach,
gdy niedopuszczonych do rządów jest zbyt wielu, tak Īe siĊ za silniejszych uwaĪają, jak
i w demokracjach, gdy panujący nieporządek i anarchia przepeánia moĪnych obywateli
wzgardą. Tak byáo np. w Tebach, gdzie po bitwie pod Ojnofytami obalona zostaáa
demokracja z powodu záych rządów10, tak byáo w Megarze, gdzie lud [ulegá] z powodu
panującego tu nieporządku i anarchii11 tak samo w Syrakuzach przed tyranią Gelona12
i na Rodos, gdzie istniejące przed powstaniem panowanie ludu zostaáo usuniĊte.
7. Zdarzają siĊ teĪ przewroty ustrojowe z powodu nierównomiernego przerostu
pewnych czĊĞci. Jest to tak jak z ciaáem skáadającym siĊ z czĊĞci, które powinny
rozrastaü siĊ proporcjonalnie, aby siĊ utrzymaáa symetria, inaczej ciaáo ginie.
JakĪeĪ by to byáo, gdyby stopa mierzyáa cztery áokcie, a reszta ciaáa dwie piĊdzie?
ToĪ czáowiek przybraáby nieraz postaü jakiejĞ innej istoty Īyjącej, jeĞliby siĊ
rozrastaá nieproporcjonalnie nie tylko co do wielkoĞci, ale i co do jakoĞci. Tak
samo i paĔstwo skáada siĊ z czĊĞci, z których jedna czĊsto rozrasta siĊ
niepostrzeĪenie, jak np. masa ubogich w demokracjach i politejach.
8. Zdarza siĊ to czasem i ze zrządzenia losu, jak np. w Tarencie, gdzie niedáugo
po wojnach perskich znaczna czĊĞü moĪnych obywateli zginĊáa w klĊsce zadanej
im przez Japygów, po czym na miejsce politei zaprowadzono tam demokracjĊ 13.
TakĪe i w Argos, gdzie wielu obywateli zostaáo wyciĊtych przez LakoĔczyka

8
Por. wyĪej, ks. III, rozdz. 8, § 2.
9
Chodzi prawdopodobnie o przewrót dokonany w 412 r, p.n.e. w związku z odpadniĊciem Rodos
od ateĔskiego Związku Morskiego i przejĞciem na stronĊ Sparty, co poáączone byáo z zaprowadzeniem
rządów oligarchicznych. Oligarchia utrzymaáa siĊ na Rodos do bitwy pod Knidos (394 r. p.n.e.), po
czym ster ujĊáa demokracja, ale tylko na krótko, bo juĪ w 390 r. p.n.e. przy pomocy Spartan zostaáa
obalona (Diodor Sycylijski, XIV 97; Ksenofont, Hellenika IV 8).
10
ZwyciĊscy w bitwie pod Ojnofytami (457 r. p.n.e) AteĔczycy skáóceni z rządzącymi dotąd
w Tebach demokratami postawili u steru oligarchów.
11
Panująca w Megarze demokracja, zagroĪona przez wyrzuconych oligarchów, szukaáa w czasie
wojny peloponeskiej (424 r. p.n.e.) oparcia w Atenach, a Īe go nie uzyskaáa w dostatecznej mierze,
wiĊc przy pomocy Sparty wziĊli w mieĞcie górĊ oligarchowie.
12
MoĪni wáaĞciciele ziemscy (ȖİȦµȩȡȠȞ) w Syrakuzach zostali ok. 493 r. p.n.e. wyrzuceni przez
demokratów, ale rządy demokratyczne byáy tak niedoáĊĪne, Īe wáadzĊ ująá w koĔcu tyran Gelon, który
umoĪliwiá powrót geomorów w 485 r. p.n.e.
13
Mowa tu o klĊsce poniesionej przez Tarent w walce z jego kalabryjskimi sąsiadami Japygami
w 473 r. p.n.e. Herodot, który wspomina tĊ klĊskĊ (VII 170), nazywa ją „„najwiĊkszą", jaką za jego
pamiĊci Grecy ponieĞli.
115

Kleomenesa w pamiĊtnym dniu siódmym, musiano przyjąü w szeregi obywateli


pewną iloĞü periojków14. RównieĪ w Atenach po nieszczĊĞliwych bitwach na
lądzie zmniejszyáa siĊ liczba moĪnych obywateli, poniewaĪ w okresie wojny
peloponeskiej zaciągano ich wedáug list w szeregi wojskowe. Zdarza siĊ to, co
prawda rzadziej, takĪe i w demokracjach; gdy siĊ bowiem wzmoĪe liczba
zamoĪniejszych albo teĪ wzrosną majątki, przechodzą [demokracje] w oligarchie
i panowanie wielmoĪów.
9. Zmiany ustroju dokonują siĊ jednak i bez zaburzeĔ, po pierwsze dla
zapobieĪenia naduĪyciom przy wyborach urzĊdników (jak w Herai15, gdzie
zamiast wyborów wprowadzono losowanie urzĊdników, poniewaĪ wybory
wypadaáy na korzyĞü krĊtaczy), dalej w nastĊpstwie niedbalstwa, gdy pozwolą
dochodziü do najwaĪniejszych urzĊdów przeciwnikom istniejącego ustroju (tak
byáo w Oreos 16, gdzie upadáa oligarchia, gdy do kolegium archontów wszedá
Herakleodor, który na miejsce oligarchii zaprowadziá politejĊ i z kolei
demokracjĊ).
Dalszą przyczynĊ przemian ustrojowych stanowią drobne niedopatrzenia.
Mam tu na myĞli fakt, Īe czĊsto niepostrzeĪenie dokonuje siĊ wielka przemiana
w stosunkach prawnych, gdy siĊ nie uwzglĊdnia drobnych róĪnic. Tak
np. w Ambracji17 obowiązywaá urzĊdników nieznaczny cenzus majątkowy,
a w koĔcu dopuszczono do urzĊdów ludzi bez Īadnego majątku, jak gdyby
miĊdzy maáym cenzusem a Īadnym byáa niewielka róĪnica, albo i nie
byáo jej wcale.
10. Bywają teĪ przyczyną przewrotów i róĪnice plemienne, dopóki nie nastąpi
zupeáne zlanie. Bo tak, jak paĔstwo nie tworzy siĊ przez skupienie dowolnej masy
ludzi, tak teĪ nie tworzy siĊ ono w dowolnym czasie. Dlatego gminy, które
przyjĊáy w szeregi obywatelstwa obcych, czy to juĪ przy zaáoĪeniu miasta, czy
i póĨniej, przechodziáy po najwiĊkszej czĊĞci wstrząsy wewnĊtrzne. Tak np.
Sybaris zaáoĪyli Achajowie áącznie z TrojzeĔczykami18, gdy zaĞ nastĊpnie
Achajowie zyskali wiĊkszoĞü, wypĊdzili TrojzeĔczyków (stąd klątwa boĪa dosiĊgáa

14
W 520 r. p.n.e. doszáo do morderczej bitwy miĊdzy Argejczykami a Spartanami pod wodzą
króla Kleomenesa I, w której rozgromieni Argejczycy stracili ogromną czĊĞü swojej ludnoĞci, tak Īe
dla wypeánienia szczerb musiano nadaü prawo obywatelstwa mieszkaĔcom gmin poddanych, czyli tzw.
periojkom. Táumaczenie „„w p a m i Ċ t n y m d n i u s i ó d m y m (miesiąca) niepewne, bo w tekĞcie jest
tylko: „„siódmym" (İȞ IJȘ İȕįȩµȘ). Pewne jest tylko tyle, Īe liczba „„siedem" w róĪny sposób z bitwą
byáa záączona. Wedáug Plutarcha (De mul. virt. IV 245 D) rozegraáa siĊ ta bitwa w siódmym dniu
miesiąca, w okresie 7-dniowego zawieszenia broni, a liczba polegáych miaáa wynosiü 7777. Niektórzy
sądzą, Īe Hebdome (siódma) byáa to moĪe nazwa wspomnianego u Herodota gaju, opodal którego bitwa
siĊ toczyáa.
15
Heraja —— miasto w póánocno-zachodniej stronie Arkadii.
16
Kolonia ateĔska na póánocy Eubei od 446 r. p.n.e., dawniej Histaja. Po záamaniu Aten w wojnie
peloponeskiej zaprowadzona tu zostaáa oligarchia, która zaáamaáa siĊ przy wstąpieniu do II ateĔskiego
Związku Morskiego (w 377 r.p.n.e.).
17
Kolonia koryncka w poáudniowym Epirze.
18
Trojzena —— miasto na wybrzeĪu Argolidy.
116

Sybarytów19). W Turiach20 popadli Sybaryci w zatarg z innymi osadnikami,


poniewaĪ jako dawni panowie tej ziemi domagali siĊ wiĊkszych praw, co
doprowadziáo do ich wyrzucenia. W Bizancjum knuli zamachy póĨniejsi osadnicy,
a kiedy siĊ to wykryáo, zostali po walce wypĊdzeni.
11. Obywatele Antissy21, którzy przyjĊli wygnaĔców z Chios, byli zmuszeni
wyrzuciü ich z bronią w rĊku, przeciwnie zaĞ, mieszkaĔcy miasta Zankle, którzy
przyjĊli Samijczyków, sami zostali przez nich wypĊdzeni22. MieszkaĔcy Apollonii
nad Morzem Czarnym po sprowadzeniu nowych osadników wzniecili powstanie,
a tak samo doszáo do zaburzeĔ i walki w Syrakuzach23, gdy po obaleniu tyranii
nadano obywatelstwo obcym i najemnikom. MieszkaĔcy Amfipolis, którzy przyjĊli
osadników z Chalkis, zostali przez nich po najwiĊkszej czĊĞci wyrzuceni.
W oligarchiach, jak to juĪ poprzednio powiedziano, porywają siĊ do
powstania masy, które odczuwają to jako krzywdĊ, Īe nie posiadają praw
równych, mimo Īe są równe innym, natomiast w demokracjach czynią to moĪni
obywatele, poniewaĪ przysáugują im tylko równe prawa, chociaĪ wyrastają ponad
równoĞü.
12. Niekiedy dochodzi do starü w paĔstwach takĪe i z powodu warunków
terenowych, gdy poáoĪenie kraju nie przedstawia siĊ korzystnie dla jednoĞci
paĔstwa. Tak np. w Klazomenaj mieszkaĔcy dzielnicy Chytron wadzili siĊ
z mieszkaĔcami wyspy24, podobnie jak mieszkaĔcy wáaĞciwego Kolofonu z miesz-
kaĔcami Notion25. TakĪe i w Atenach zaznacza siĊ na tym tle róĪnica, gdyĪ
mieszkaĔcy Pireusu są wiĊcej demokratyczni aniĪeli mieszkaĔcy [samego] miasta.
Bo jak na wojnie nawet zupeánie maáe rowy, które przychodzi przekroczyü
falandze, powodują jej rozerwanie, tak i w paĔstwie kaĪda róĪnica stanowi, jak siĊ
okazuje, podstawĊ do narastania przeciwieĔstw. NajwiĊksze moĪe przeciwieĔstwo
istnieje miĊdzy cnotą a wystĊpkiem, nastĊpnie miĊdzy bogactwem a ubóstwem
i tak dalej, jedno przeciwieĔstwo bywa wiĊksze od drugiego, a jednym z nich jest
i wyĪej wspomniane26.

19
Autor ma tu na myĞli zniszczenie Sybaris w wojnie z Krotoną w 510 r. p.n.e.
20
Kolonia zaáoĪona przez AteĔczyków w 444 r. p.n.e. na terenie dawnej Sybaris.
21
Miasto na wyspie Lesbos.
22
Zankle, jedna z najstarszych kolonii chalkidyckich na Sycylii, opanowana zostaáa ok. 480 r.
p.n.e. przez uchodĨców z Samos; niedáugo potem znaleĨli tu przytuáek emigranci z Mesenii, od których
miasto otrzymaáo nową nazwĊ Mesana.
23
W Syrakuzach po obaleniu w 466/5 r. tyranii Trazybulosa (por. niĪej, rozdz. 8, § 19)
zaciągniĊci przez tyranów najemnicy zostali pozostawieni w mieĞcie, gdzie otrzymali prawa obywatel-
skie. Kiedy dawni obywatele próbowali ograniczyü ich uprawnienia, porwali siĊ najemnicy do broni,
opanowali starą czĊĞü miasta i dopiero po dáuĪszych walkach zostali poskromieni (por. Diodor
Sycylijski, XI 72, 76).
24
PoáoĪone na maáoazjatyckim wybrzeĪu Chytron stanowiáo najstarszą dzielnicĊ miasta Klazomenaj,
które przeniosáo siĊ na wyspĊ oddzieloną wąską cieĞniną od lądu.
25
Notion byáo portem poáoĪonego nieco w gáĊbi lądu Kolofonu.
26
Tj. przeciwieĔstwo wyáaniające siĊ na tle warunków zamieszkania.
117

3. Przykáady zaburzeĔ i przewrotów


w róĪnych paĔstwach greckich

1. Zaburzenia powstają nie o drobnostki, ale z drobnostek, przedmiotem


walki są jednak wielkie rzeczy. Nawet maáe rozterki nabierają bardzo wielkiego
znaczenia, jeĞli siĊ wyáonią miedzy moĪnymi osobami. Przykáadem tego
wydarzenie, jakie zaszáo za dawnych czasów w Syrakuzach. Z powodu
zatargu na tle miáosnym miĊdzy dwoma máodzieĔcami, którzy piastowali
urzĊdy, przyszáo tu do zmiany ustroju. Bo kiedy jeden z nich wyjechaá
z kraju, drugi, mimo Īe byá jego towarzyszem, uwiódá jego kochanka,
a znów tamten rozgniewany o to uprowadziá mu ĪonĊ; Īe zaĞ wciągnĊli
z kolei w swój spór ludzi stojących u steru rządów, wiĊc spowodowali ogólny
rozáam.
2. Dlatego naleĪy pilnie baczyü na początki takich [sporów] i zaraz wyrów-
nywaü zatargi miĊdzy przywódcami i moĪnymi. Bo báąd leĪy w początku,
a początek jest, jak powiadają, poáową caáoĞci, tak iĪ nawet maáy báąd w począt-
kach pociąga za sobą doniosáe nastĊpstwa w dalszym przebiegu. W ogóle spory
miĊdzy moĪnymi powodują, Īe je caáe paĔstwo przeĪywa. Tak zdarzyáo siĊ np.
w Hestiai po wojnach perskich, kiedy to dwóch braci pokáóciáo siĊ przy podziale
ojcowizny. UboĪszy bowiem gáosząc, Īe brat zataiá stan majątku i skarb znaleziony
przez ojca, pozyskaá sobie lud, drugi zaĞ, mając wielki majątek do rozporządzenia,
zjednaá sobie moĪnych.
3. TakĪe i w Delfach spór, jaki siĊ wywiązaá na tle spraw maáĪeĔskich, staá
siĊ przyczyną póĨniejszych wielkich zaburzeĔ. Jeden narzeczony mianowicie,
przybywszy do swej oblubienicy, dopatrzyá siĊ w pewnym znaku jakiejĞ záej
wróĪby, wobec czego odstąpiá od zawarcia związku maáĪeĔskiego. Krewni
porzuconej uczuli siĊ z tego powodu tak obraĪeni, Īe kiedy ten skáadaá ofiary,
podrzucili mu pewne kosztownoĞci ze Ğwiątyni, a nastĊpnie zabili go jako
ĞwiĊtokradcĊ27.
RównieĪ w Mitylenie wybucháa káótnia o córki dziedziczki i staáa siĊ przyczyną
wielu nieszczĊĞü tudzieĪ wolny z AteĔczykami, w czasie której Paches zająá
miasto28. Jeden z zamoĪnych obywateli, mianowicie Timofanes, pozostawiá dwie
córki, o które staraá siĊ dla swych synów niejaki Deksander. Spotkawszy siĊ
z odmową, począá wichrzyü i podburzaü AteĔczyków przeciw swemu miastu,
w którym byá zastĊpcą proksenosa.

27
OpowieĞü podaje obszernie Plutarch, Praec. ger. rei. publ. (Moralia 825 B): W czasie zaĞlubin
wypadá z rĊki oblubieĔcowi Orgilaosowi puchar, co ten wziąá za záą wróĪbĊ i wycofaá siĊ z ojcem do
domu. Ojciec narzeczonej Krates, aby siĊ zemĞciü za tĊ zniewagĊ, podrzuciá Orgilaosowi pewne
kosztownoĞci Ğwiątyni i nastĊpnie zamordowaá jego i jego ojca jako ĞwiĊtokradców. Kiedy ten podstĊp
siĊ wykryá, przyszáo do dalszych rozruchów.
28
Paches, dowódca wojsk ateĔskich, które záamaáy powstanie na Lesbos 428/427 r. p.n.e.
—— Tukidydes, który opowiada historiĊ tego powstania (III 2 nn.), o Timofanesie ani Deksandrze (czy
Doksandrze, jak jego imiĊ podają niektóre rĊkopisy) nic nie mówi.
118

4. Tak samo z powodu córki dziedziczki wybuchá spór w Fokidzie miĊdzy


Mnaseaszem, ojcem Mnasona29, i Eutykratesem, ojcem Onomarcha, a walka ta
staáa siĊ dla Fokijczyków30 początkiem wojny ĞwiĊtej. TakĪe w Epidamnos
doszáo do zmiany ustroju na tle zatargów o sprawy maáĪeĔskie. Tutaj bowiem
pewien obywatel zarĊczyá skrycie swą córkĊ z pewnym máodzieĔcem, a kiedy
ojciec tegoĪ, wszedászy w skáad rządu, naáoĪyá za to karĊ na niego, dotkniĊty tym
do Īywego ojciec narzeczonej poáączyá siĊ z odsuniĊtymi od rządu dla obalenia
ustroju.
5. Przemiany ustroju na oligarchiĊ, demokracjĊ i politejĊ bywają teĪ nastĊpstwem
wzrostu powagi lub mocy czy to jakiejĞ wáadzy, czy pewnego czáonu paĔstwa. Tak
np. w czasie wojen perskich wzrosáo znaczenie rady na Areopagu, tak iĪ zdawaáa
siĊ nadawaü ustrojowi charakter wybitnie umiarkowanej demokracji, czyli politei,
a znów peániące sáuĪbĊ okrĊtową pospólstwo, które przyczyniáo siĊ do zwyciĊstwa
pod Salaminą, a przez to i do ugruntowania hegemonii Aten dziĊki panowaniu na
morzu, przyczyniáo siĊ teĪ do wzmoĪenia siáy demokracji. TakĪe w Argos moĪni
obywatele, którzy okryli siĊ sáawą w bitwie z LacedemoĔczykami pod Mantineą31,
usiáowali [nastĊpnie] obaliü demokracjĊ.
6. W Syrakuzach lud, któremu przypadáa zasáuga zwyciĊstwa w wojnie
z AteĔczykami32, przeszedá od politei do demokracji. W Chalkis lud usunąwszy
wspólnie z moĪnymi tyrana Foksosa33 sam zaraz ująá rządy w paĔstwie. Tak samo
znów byáo w Ambracji, gdzie lud razem ze spiskowcami wypĊdziá tyrana
Periandra34 i sam zagarnąá wáadzĊ.
7. W ogóle trzeba to sobie uprzytomniü, Īe ci, co siĊ przyczynili do wzmoĪenia
siá paĔstwa, czy to ludzie prywatni, czy urzĊdnicy, czy fyle, czy w ogóle jakiĞ
czáon paĔstwa lub jakakolwiek grupa, wywoáują przewrót; bo albo wszczynają
zaburzenia ci, którzy im zazdroszczą ich uprzywilejowanego stanowiska, albo oni
sami w poczuciu swej przewagi nie chcą poprzestaü na stopie równoĞci z innymi.
Przewroty ustrojowe nastĊpują równieĪ wówczas, gdy klasy obywateli ucho-
dzące za przeciwstawne, jak np. bogaci i lud, utrzymują siĊ w równowadze, a stan
poĞredni nie istnieje albo teĪ znikomą gra rolĊ. Bo jeĞli jedna z tych klas znaczną
wykazuje przewagĊ, to druga nie zechce podjąü niebezpiecznej walki przeciw
wyraĨnie silniejszej. Z tego teĪ po prostu powodu ci, którzy cnotą górują,
przewrotów nie robią; drobną bowiem przedstawiają garstkĊ wobec licznego táumu.
Tak tedy, ogóáem rzecz biorąc, przedstawia siĊ sprawa początków i przyczyn
zaburzeĔ oraz przewrotów we wszystkich ustrojach.

29
Wedáug Atenajosa, VI 86 (264 a), Mnason byá przyjacielem Arystotelesa. BliĪsze
okolicznoĞci wspomnianego tu zatargu nieznane.
30
W latach 355 - 346.
31
W 419 r. p.n.e. Opis bitwy u Tukidydesa (V 70-74).
32
W 413 r. p.n.e.; mowa o nieszczĊsnej wyprawie sycylijskiej AteĔczyków.
33
Skądinąd nieznany.
34
Syn tyrana Ambracji Gorgosa, bratanek Periandra, znanego tyrana Koryntu z pierwszej
poáowy VI w. p.n.e.
119

8. Jako Ğrodek do przeprowadzenia zmiany ustroju sáuĪy w jednych wypadkach


gwaát, w innych podstĊp; gwaát wówczas, gdy siĊ stosuje przymus czy to zaraz
z początku, czy póĨniej. Ale i postĊp bywa dwojakiego rodzaju. Niekiedy bowiem
ktoĞ áudzi najpierw obywateli i przeprowadza zmianĊ za ich zgodą, nastĊpnie zaĞ
utrzymuje siĊ przy wáadzy siáą wbrew ich woli. Tak np. za rządów czterystu35
oszukiwano lud zapewnieniami, Īe król [perski] dostarczy pieniĊdzy na wojnĊ
z LacedemoĔczykami, a kiedy siĊ káamstwo wydaáo, usiáowano zatrzymaü wáadzĊ
za pomocą siáy. Niekiedy zaĞ zarówno od początku, jak znów i w czasie
póĨniejszym zjednuje siĊ obywateli, tak Īe godzą siĊ z nowym rządem.
Ogóáem zatem rzecz biorąc, z podanych przyczyn wynikáy przemiany, jakie siĊ
dokonaáy we wszystkich rodzajach ustrojów.

4. Obalenie demokracji w róĪnych paĔstwach

1. Z kolei przyjmując za podstawĊ ten podziaá, trzeba rozpatrzyü przemiany


kaĪdej z osobna formy ustroju. OtóĪ demokracje ulegają przewrotowi gáównie
skutkiem rozpasania demagogów, którzy zmuszają ludzi zamoĪnych do zrzeszenia
siĊ juĪ to przez wytaczanie im na wáasną rĊkĊ záoĞliwych procesów (a przecieĪ
wspólny strach zbliĪa do siebie i najgorszych nieprzyjacióá), juĪ to przez publiczne
podburzanie przeciw nim táumu. Fakty takie potwierdza wiele przykáadów.
2. I tak na wyspie Kos upadáa demokracja, gdy wystąpili przewrotni demago-
gowie, bo moĪni porozumieli siĊ co do ich obalenia; to samo byáo na Rodos, gdzie
demagogowie wprowadzili wynagrodzenie za peánienie obowiązków obywatelskich
i nie dopuszczali do wypáaty sum dáuĪnych trierarchom36, tak Īe ci, nĊkani
wytaczanymi im procesami, zostali zmuszeni do porozumienia siĊ i obalenia
demokracji37. TakĪe i w Heraklei38 niedáugo po zaáoĪeniu kolonii przyszáo do
upadku demokracji z winy demagogów; moĪni bowiem, trapieni przez nich
krzywdami, uszli z miasta, po czym wygnaĔcy poáączyli siĊ i powróciwszy obalili
panowanie ludu.
3. Podobnie teĪ zostaáa usuniĊta demokracja w Megarze, demagogowie bowiem
wielu spoĞród znacznych obywateli zsyáali na wygnanie, aby móc przejąü ich
majątki na rzecz skarbu, aĪ wygnaĔców byáo tak duĪo, Īe podjĊli próbĊ powrotu
i zwyciĊĪywszy lud w walce zaprowadzili oligarchiĊ39. To samo staáo siĊ takĪe
z demokracją w Kyme, którą obaliá Trazymachos40.

35
W czasie próby przewrotu oligarchicznego w Atenach w 411 r. p.n.e.
36
Trierarchami zwano ludzi, na których naáoĪono obowiązek uzbrojenia wáasnym kosztem
dostarczonego przez paĔstwo okrĊtu (triery), którym teĪ potem dowodzili.
37
Chodzi tu zapewne o ten sam przewrót, który jest wspomniany wyĪej, § 2 i niĪej, § 5.
38
Wzmianka dotyczy zapewne Heraklei (nad Morzem Czarnym w Azji Mniejszej), która zaáoĪona
zostaáa w 559 r. p.n.e. jako kolonia Megary.
39
Por. wyĪej, § 2 i niĪej, § 6.
40
Skądinąd nieznany.
120

Obserwując przemiany zachodzące takĪe w innych wypadkach moĪna stwier-


dziü, Īe niemal wszĊdzie dokonaáy siĊ one w taki wáaĞnie sposób. Bo demagogowie,
aby zdobyü popularnoĞü, trapią moĪnych i albo parcelują ich majątki, albo ukrócają
ich dochody przez narzucanie im nadzwyczajnych ĞwiadczeĔ na rzecz paĔstwa
(ȜİȚIJȠȣȡȖȓĮ), albo teĪ wytaczają im záoĞliwe procesy, aby mieü powód do zajĊcia
na rzecz skarbu majątków bogaczy, w ten sposób zaĞ pobudzają ich do spisków
i buntów przeciw istniejącemu ustrojowi.
4. Za dawnych czasów, gdy ten sam czáowiek bywaá nieraz przywódcą ludu
[demagogiem] i wodzem, przewrót dawaá w wyniku tyraniĊ. Istotnie, najwiĊksza
chyba czĊĞü dawnych tyranów wyszáa spoĞród demagogów. Przyczyna tego, Īe to
siĊ wówczas zdarzaáo, a teraz nie, leĪy w tym, Īe wtedy demagogowie wywodzili
siĊ spomiĊdzy wodzów (bo w wymowie nie byli jeszcze mocni), a teraz, wraz
z postĊpem wyszkolenia retorycznego, ludzie umiejący przemawiaü zdobywają
sobie wprawdzie stanowiska przywódców ludu, ale doĞwiadczenia w sztuce
wojennej nie posiadają; dlatego teĪ nie próbują uzurpacji, z maáymi moĪe
wyjątkami, które jednak byáy krótkotrwaáe.
5. Dochodziáo zaĞ dawniej do tyranii czĊĞciej niĪ teraz i z tego takĪe powodu,
Īe pewnym ludziom powierzano wszelkie uprawnienia wáadzy. Tak byáo np.
w Milecie, gdzie tyrania wyszáa z prytanii, bo prytan41 miaá tu rozstrzygającą
wáadzĊ w wielu waĪnych dziedzinach. Ponadto paĔstwa byáy wówczas niewielkie,
a ludzie mieszkali po wsiach i zajĊci byli gospodarstwem rolnym, tak Īe
przywódcy ludu, gdy jeszcze doĞwiadczenie wojenne zdobyli, siĊgali bez trudnoĞci
po wáadzĊ tyrana. Ale wszyscy robili to opierając siĊ na zaufaniu ludu, podstawą
zaĞ zaufania byáo wrogie ich ustosunkowanie siĊ do bogaczy. Tak byáo np.
w Atenach, gdzie Pizystrat powstaá przeciw wáaĞcicielom ziemskim z równinnej
czĊĞci kraju 42, tak teĪ i w Megarze, gdzie Teagenes zająá pasące siĊ nad rzeką stada
bogaczy i wyrĪnąá je43. Dionizjosa, który wystąpiá z oskarĪeniem Dafnajosa44
i bogaczy, uznano za godnego tyranii, poniewaĪ wobec wrogiego ustosunkowania
siĊ do nich budziá zaufanie jako przyjaciel ludu.
6. Zdarza siĊ teĪ, Īe starodawne demokracje ulegają przeksztaáceniu na
zupeánie nowoczesne. Bo gdzie urzĊdnicy są wybierani, ale niezaleĪnie od cenzusu
majątkowego, i lud ma prawo wyboru, tam ludzie starający siĊ o godnoĞci przez
demagogiczne zabiegi doprowadzają do tego, Īe lud stawia siĊ ponad prawa.
ĝrodkiem zapobiegającym, aby to siĊ nie dziaáo albo nie w tym stopniu, jest
przeprowadzanie wyboru wáadz przez fyle, a nie przez ogóá ludu.
Wszystkie zatem przemiany demokracji sprowadzają siĊ mniej wiĊcej do
podanych przyczyn.

41
Prytanami zwano w wielu miastach greckich po obaleniu królestwa nowych naczelników paĔstwa.
42
Pizystrat narzuciá siĊ na tyrana w 560 r. p.n.e.
43
Tyrania Teagenesa w Megarze przypada na czas ok. 640 r. p.n.e.
44
Dafnajos, wódz syrakuzaĔski, obalony przez Dionizjosa, który z kolei narzuciá siĊ na tyrana
(lata 405 - 367).
121

5. Obalenie oligarchii

1. Oligarchie znów ulegają przemianom w dwojaki sposób; przynajmniej te


dwa najmocniej siĊ zaznaczają. Jeden ma miejsce, jeĞli lud doznaje ucisku, bo
wówczas pierwszy lepszy nadaje siĊ na gáowĊ opozycji, zwáaszcza jeĞli siĊ zdarzy,
Īe taki przywódca sam pochodzi z oligarchii, jak to byáo na Naksos z Ligdamisem45,
który byá potem tyranem u Naksyjczyków.
2. Po wtóre, bywa przewrót wynikiem innych przyczyn i w róĪny rozgrywa
siĊ sposób. W pewnych wypadkach mianowicie powstanie jest dzieáem samych
moĪnych, nie naleĪących jednak do rządu, gdy bardzo niewielu ma dostĊp do
godnoĞci. Tak byáo np. w Massalii46 i w Istros47, i w Heraklei, i w innych
miastach. Bo ci, co w rządach nie brali udziaáu, burzyli siĊ, aĪ zostali
dopuszczeni do wspóáudziaáu, najpierw najstarsi synowie rządzących, potem zaĞ
máodsi. W niektórych bowiem miejscowoĞciach nie mogą piastowaü urzĊdów
równoczeĞnie i ojciec, i syn, w innych zaĞ starszy i máodszy brat. Oligarchia
w Massalii zbliĪyáa siĊ dziĊki temu do politei, w Istros przeszáa w koĔcu
w demokracjĊ, a w Heraklei z niewielkiej liczby doszáa do [liczby] szeĞciuset
[uczestników].
3. RównieĪ w Knidos ulegáa oligarchia przemianie, gdy moĪni porwali siĊ do
walki ze sobą. Przyczyną byáo ograniczenie udziaáu w rządach do niewielu osób,
przy czym, jak powiedziaáem, jeĞli braá w nich udziaá ojciec, syn nie byá
dopuszczony, a jeĞli wiĊcej byáo braci, to prawo udziaáu posiadaá tylko
najstarszy. Do toczącej siĊ walki wmieszaá siĊ teĪ lud i znalazászy przywódcĊ
wĞród moĪnych, w starciu wziąá górĊ nad nimi, bo niezgoda pociąga za sobą
osáabienie.
4. Podobnie byáo za dawnych czasów w Erytraj48 za oligarchii Bazylidów. Bo
chociaĪ rządy dobrze tu byáy sprawowane, to przecieĪ lud burzyá siĊ przeciw
panowaniu niewielkiej garstki i przeprowadziá zmianĊ ustroju.
Oligarchie upadają teĪ z winy samych moĪnowáadców, gdy skutkiem wzajem-
nej zawiĞci zaczną uprawiaü demagogiĊ. Demagogia taka bywa dwojakiego
rodzaju. MoĪe siĊ ona przejawiaü wĞród niewielu moĪnowáadców, bo zdarza siĊ,
Īe i miĊdzy nimi wystĊpuje demagog, choüby ich liczba byáa bardzo szczupáa; tak
byáo np. w Atenach w rządzie „„trzydziestu"49, gdzie Charikles ze swym otoczeniem
rządziá wszechwáadnie dziĊki stosowaniu Ğrodków demagogicznych w stosunku

45
Wedáug Atenajosa (VIII 40), który opieraá siĊ tu na zaginionym dziele Arystotelesa Ustrój
Naksos, Ligdamis, choü sam naleĪaá do oligarchii Naksos, stanąá na czele ruchu rewolucyjnego przeciw
panującej oligarchii, po czym narzuciá siĊ na tyrana przy pomocy Pizystrata ok. 550 r. p.n.e.
46
Massalia (dziĞ Marsylia) —— kolonia Fokejczyków, opodal ujĞcia Rodami, miaáa ustrój wybitnie
oligarchiczny, rządziáa tam grupa záoĪona z 15 czáonków wyáonionych z rady 600.
47
Miasto Mizejczyków u ujĞcia Dunaju.
48
Erytraj —— miasto joĔskie na maáoazjatyckim wybrzeĪu (naprzeciw wyspy Chios).
49
W 404 r. p.n.e., po kapitulacji Aten w wojnie peloponeskiej. Wedáug Ksenofonta (Hellenika II
3) rolĊ przewodnią w tym rządzie „„30 tyranów" odgrywaá raczej Krytiasz, nie Charikles.
122

do tychĪe trzydziestu, a tak samo teĪ i Frynichos w stosunku do rady


„„czterystu"50.
5. Ale bywa teĪ i tak, Īe oligarchowie uprawiają demagogiĊ w stosunku do
ludu; przykáadem Larysa, gdzie tzw. straĪnicy obywateli schlebiali ludowi, poniewaĪ
ich wybieraá. [To samo dzieje siĊ] we wszystkich oligarchiach, gdzie nie ta klasa,
z której są urzĊdnicy, wybiera wáadzĊ, lecz wybór przeprowadzają ciĊĪkozbrojni
[hoplici] albo lud, podczas gdy dostĊp do urzĊdów uzaleĪniony jest od wysokiego
cenzusu majątkowego lub przynaleĪnoĞci do pewnej grupy politycznej; tak wáaĞnie
byáo w Abydos51. Podobnie bywa tam, gdzie sądy obsadza siĊ nie spoĞród warstwy
rządzącej; w takim wypadku demagogowie schlebiają ludowi, by wpáynąü na
wyroki, co moĪe prowadziü do obalenia ustroju, jak to siĊ staáo w Heraklei nad
Pontem.
6. Inny jeszcze przykáad [przedstawia wypadek, kiedy to] pewni czáonkowie
oligarchii dąĪą do jej zacieĞnienia do mniejszej liczby uczestników, bo wówczas
ci, którzy siĊ starają o utrzymanie równoĞci, zmuszeni są wezwaü lud na pomoc.
Dochodzi teĪ do upadku oligarchii, gdy moĪnowáadcy przez rozrzutny tryb
Īycia roztrwonią swoje wáasne majątki; tacy bowiem stają siĊ zwolennikami
przewrotów i albo sami dąĪą do tyranii, albo drugiego robią tyranem, jak
Hipparinos52 w Syrakuzach Dionizjosa, a w Amfipolis niejaki Kleotimos sprowadziá
osadników z Chalkis, a gdy przybyli, podburzyá ich przeciw moĪnym. TakĪe i na
Eginie ten, który prowadziá rokowania z Charesem53, usiáowaá z tego samego
powodu obaliü istniejący ustrój.
7. Zrujnowani oligarchowie to starają siĊ doprowadziü zaraz do jakiegoĞ
przewrotu, to sprzeniewierzają dobro publiczne; stąd teĪ albo dochodzi do walk
miĊdzy nimi samymi, albo z tymi, którzy ich jako záodziei zwalczają, jak to siĊ
zdarzyáo w Apollonii nad Pontem.
Natomiast oligarchia zgodna nieáatwo upada sama z siebie. Dowodem ustrój
w Farsalos, gdzie niewielu moĪnowáadców rządzi rzeszą dziĊki temu, Īe siĊ dobrze
porozumiewają miĊdzy sobą.
8. Przeciwnie, oligarchia ulega rozkáadowi, gdy w áonie jej wytworzy siĊ druga
oligarchia. Bywa to wówczas, gdy przy niewielkiej liczbie uczestniczących
w rządzie dostĊp do najwyĪszych godnoĞci nie jest otwarty dla wszystkich, którzy
do tej niewielkiej liczby naleĪą, jak to byáo niegdyĞ w Elidzie. Rządy spoczywaáy
tam bowiem w rĊkach niewielu, ale jeszcze i z tych tylko bardzo maáa garstka
dochodziáa do rady starszych, poniewaĪ czáonkowie jej w liczbie 90, byli

50
W 411 r. p.n.e. Jest rzeczą zastanawiającą, Īe Arystoteles przypisuje tu Frynichosowi rolĊ
kierowniczą w oligarchicznej radzie 400, kiedy z Tukidydesa wiadomo, Īe przyáączyá siĊ on do caáej
akcji póĨniej (VIII 68) i wkrótce padá ofiarą zamachu (VIII 92).
51
Kolonia zaáoĪona przez Milet na azjatyckim wybrzeĪu Hellespontu.
52
Hipparinos, mąĪ stanu w Syrakuzach, który dopomógá Dionizjosowi do zagarniĊcia wáadzy
(405 r. p.n.e.).
53
Wódz ateĔski, czynny w latach 367 - 333. O jakie to rokowania chodziáo, nie wiadomo.
123

doĪywotnio wybierani z niewielu moĪnych rodzin w sposób podobny do tego, jaki


stosowano przy wyborze gerontów w Lacedemonie54.
9. Upadek oligarchii dokonuje siĊ zarówno w czasie wojny, jak i pokoju.
W czasie wojny, gdy oligarchowie z nieufnoĞci do ludu muszą posáugiwaü siĊ
najemnikami; ten bowiem, któremu powierzą dowództwo, narzuca siĊ czĊsto na
tyrana, jak Timofanes55 w Koryncie; jeĞli zaĞ dowódców jest wiĊcej, to ci
stwarzają sobie rządy dynastów. Czasami jednak obawiają siĊ tego i przyznają
masom udziaá w rządach, poniewaĪ zmuszeni są lud do broni powoáaü. W czasie
pokoju zaĞ skutkiem wzajemnej nieufnoĞci powierzają straĪ najemnikom i poĞred-
niczącemu archontowi, który niekiedy narzuca siĊ na pana jednych i drugich, jak
to siĊ staáo z Simosem56 w Larysie za panowania Aleuadów i w Abydos za rządów
klubów politycznych, z których jeden byá klubem Ifiadesa57.
10. Zaburzenia powstają teĪ i z tego powodu, Īe jedni z moĪnowáadców czują
siĊ upoĞledzeni przez drugich, i przychodzi do przewrotów na tle spraw maáĪeĔskich
i procesów sądowych. O zatargach maáĪeĔskich jako przyczynach przewrotów
mowa juĪ byáa poprzednio; i tak w Eretrii obaliá oligarchiĊ rycerstwa Diagoras,
czując siĊ w sprawie maáĪeĔstwa skrzywdzony. Natomiast w Heraklei, a takĪe
i w Tebach przyszáo do przewrotu z powodu wyroku sądowego, poniewaĪ
w Heraklei Euetion, a w Tebach Archias58 sáusznie wprawdzie ukarani zostali
z powodu cudzoáóstwa, jednakĪe w sposób nacechowany stronniczą zapalczywoĞcią.
Ich nieprzyjaciele bowiem tak dalece siĊ posunĊli w swej nienawiĞci, Īe ich na
rynku przywiązali do prĊgierza.
11. Wiele oligarchii zostaáo teĪ obalonych, skutkiem zbyt despotycznego
charakteru, przez niektórych czáonków rządu, którzy siĊ z tym nie godzili; tak byáo
z oligarchią w Knidos i na Chios.
JednakowoĪ takĪe i czysty przypadek pociągaá za sobą przemianĊ zarówno tzw.
politei, jak i oligarchii, jeĞli w nich przynaleĪnoĞü do rady, sądu i innych urzĊdów
zaleĪna byáa od cenzusu majątkowego. Zdarza siĊ czĊsto mianowicie, Īe cenzus
ustalony pierwotnie odpowiednio do istniejących stosunków, a dopuszczający do
udziaáu w rządach oligarchicznych niewielu, w politei zaĞ stan Ğredni, okazuje siĊ
54
Por. wyĪej, ks. II, rozdz. 6, § 18.
55
Timofanes, czáonek panującej w Koryncie arystokracji, objąwszy dowództwo nad najemnikami
usiáowaá siĊ narzuciü na tyrana, ale zostaá obalony przez brata swego Timoleonta i zabity (ok. 365 r.
p.n.e.).
56
Simos z Larysy znany jest tylko z mowy Demostenesa O wieĔcu (48), gdzie napiĊtnowany jest
jako zdrajca, który wydal TesaliĊ Filipowi II.
57
ImiĊ Ifiadesa wystĊpuje u Demostenesa, wygáoszonej w 352 r. mowie przeciw Aristokratesowi
(177), gdzie powiedziano, Īe syn jego dany zostaá AteĔczykom jako zakáadnik, ale miasta Sestos, nie
Abydos. O roli klubów politycznych (hekyrii) w Abydos por. wyĪej, § 5. Z toku wywodów
Arystotelesa moĪna by siĊ domyĞlaü, Īe Ifiades, mając poparcie swego klubu, narzuciá siĊ na tyrana
Abydos.
58
Archias znany jest jako przywódca obozu oligarchicznego i polemarch w Tebach; padá ofiarą
zamachu Pelopidasa i towarzyszy w 379 r. p.n.e. Maáe jednak jest prawdopodobieĔstwo, Īeby byá
identyczny ze wspomnianym tu Archiasem.
124

za niski, poniewaĪ skutkiem pokoju lub jakichĞ innych szczĊĞliwych okolicznoĞci


tak wzrasta dobrobyt, Īe wielokrotnie podnosi siĊ wartoĞü tych samych posiadáoĞci.
W nastĊpstwie tego wszyscy uzyskują dostĊp do wszelkich godnoĞci, przy czym
przemiana w pewnych wypadkach dokonuje siĊ z wolna, nieznacznymi krokami
i niepostrzeĪenie, w innych zaĞ nawet i prĊdzej.
12. Z takich tedy przyczyn ulegają oligarchie przemianom i przewrotom.
W ogóle zaĞ dodaü naleĪy, Īe i demokracje, i oligarchie przechodzą niekiedy nie
w przeciwne formy ustrojowe, ale i w tegoĪ samego rodzaju, a wiĊc np. z prawnie
uporządkowanych demokracji i oligarchii w teĪ same formy, ale nacechowane
samowolą, i na odwrót.

6. Obalenie arystokracji

1. W arystokracjach dochodzi do przewrotów w pierwszym rzĊdzie dlatego, Īe


niewielu ma dostĊp do godnoĞci. (Jak juĪ zaznaczono, pociąga to za sobą upadek
równieĪ oligarchii, a przecieĪ i arystokracja jest z pewnego punktu widzenia
oligarchią, bo w jednej i drugiej niewielu tylko rządzi, a choü ograniczenie do
niewielu ma w obu wypadkach róĪne podáoĪe, to jednak w pospolitym mniemaniu
takĪe i arystokracja uchodzi z podanego powodu za oligarchiĊ.) Musi zaĞ dojĞü do
takiego przewrotu szczególnie wówczas, gdy siĊ znajdzie pewna znaczniejsza iloĞü
ludzi mających przekonanie, Īe nie ustĊpują co do cnoty rządzącym. Tak byáo
w Lacedemonie z tak zwanymi Parteniami59, pochodzącymi przecieĪ z równych
[im obywateli], których ujĊto na sprzysiĊĪeniu i wyprawiono do Tarentu jako
osadników.
2. Dochodzi teĪ do przewrotu, gdy pewni ludzie wybitni doznają zniewag ze
strony takich, którym bynajmniej nie ustĊpują w cnocie, a którzy wyĪsze jednak
piastują godnoĞci, tak np. Lizander ze strony królów60, albo teĪ gdy jakiĞ dzielny
czáowiek nie znajduje dostĊpu do godnoĞci, jak np. Kinadon61, który za Agesilaosa
uknuá spisek przeciw Spartiatom, albo znów, gdy jedni są nadmiernie biedni,
a drudzy zbyt bogaci, zjawisko, które zwáaszcza w czasie wojen wystĊpuje. Tak

59
Partemowie, którzy wedáug podania wyemigrowali ze Sparty i zaáoĪyli w poáudniowej Italii
miasto Tarent, mieli byü synami dziewcząt spartaĔskich (ʌĮȡșȑȞȠȢ), zrodzonymi ze związku ich
z odesáanymi z terenu wojny w Mesenii máodzieĔcami. PoniewaĪ po zakoĔczeniu wojny urodzeni
z tych nielegalnych związków czuli siĊ upoĞledzeni, próbowali zamachu stanu, a gdy ten przedwczeĞnie
zostaá wykryty, opuĞcili SpartĊ i osiedli w Tarencie (por. Strabon, Geographica VI, 3). Nieco inną
wersjĊ podawaá Antiochos z Syrakuz —— mieli to byü synowie Spartan, którzy w wyprawie nie wziĊli
udziaáu i zepchniĊci zostali do klasy helotów.
60
Por. wyĪej, rozdz. 1, § 5.
61
Kinadon, zepchniĊty z warstwy peánouprawmonych Spartiatów (tzw. homoioi) do warstwy
upoĞledzonych (hypomeiones) z powodu utraty majątku, uknuá spisek celem obalenia istniejącego
ustroju. Zanim zdoáaá jednak swe plany przeprowadziü, zostaá skutkiem zdrady ujĊty i stracony (398 r.
p.n.e.). Por. Ksenofont, Hellemka III 3, 4-11.
125

byáo teĪ w Lacedemonie w okresie wojny meseĔskiej, jak siĊ to okazuje z utworu
Tyrtajosa62 pt. Eunomia; z powodu wojny mianowicie znaleĨli siĊ niektórzy
w biedzie i domagali siĊ nowego podziaáu ziemi. [Są teĪ warunki do przewrotu,]
jeĞli siĊ znajdzie jakiĞ czáowiek potĊĪny, zdolny do wzniesienia siĊ jeszcze wyĪej
aĪ do jedynowáadztwa, jak Pauzaniasz w Lacedemonie, który dowodziá w wojnie
z Persami, i Hanno w Kartaginie63.
3. Gáównie jednak zarówno politeja, jak arystokracja ulegają rozkáadowi
skutkiem naruszenia w samym ustroju zasady sprawiedliwoĞci. ħródáo záa leĪy
w tym mianowicie, Īe w politei demokracja i oligarchia, w arystokracji oba te
czynniki i cnota, ale gáównie te dwa pierwsze, nie są odpowiednio zmieszane. Dwa
te czynniki, tj., (jak powiadam), ludowy i oligarchiczny, usiáują poáączyü zarówno
politeja, jak i przewaĪna czĊĞü tak zwanych arystokracji.
4. WáaĞnie na tym punkcie róĪnią siĊ arystokracje od tzw. politei i od rodzaju
tego záączenia zaleĪy teĪ dáuĪsze lub krótsze trwanie arystokracji. Bo jeĞli siĊ
skáaniają raczej ku oligarchii, zwą siĊ arystokracjami, jeĞli zaĞ ku demokracji,
politejami. Stąd takĪe te ostatnie wykazują wiĊcej trwaáoĞci niĪ inne ustroje.
WiĊkszoĞü bowiem jest w nich silniejsza, a poczucie równoĞci praw daje wiĊcej
zadowolenia, podczas gdy bogaci, jeĞli im ustrój zapewni przewagĊ, popadają
w butĊ i zacháannoĞü.
5. W ogóle jeden i drugi ustrój przechodzi w tĊ formĊ, ku której siĊ skáania,
poniewaĪ i tu, i tam silniejszy drugi obóz dąĪy do wzmoĪenia swej siáy, a wiĊc
politeja przechodzi w demokracjĊ, a arystokracja w oligarchiĊ; albo teĪ dzieje siĊ
wrĊcz przeciwnie, np. arystokracja przechodzi w demokracjĊ, bo krzywdzeni
wymuszają przejĞcie do przeciwnej formy ustrojowej, a politeja w oligarchiĊ.
TrwaáoĞü wykazuje tylko ten ustrój, który zapewnia równoĞü praw wedle zasáugi
i przyznaje kaĪdemu posiadanie wáasnoĞci.
6. To, o czym tu mowa, zdarzyáo siĊ w Turiach. PoniewaĪ dostĊp do urzĊdów
byá tu uzaleĪniony od zbyt wysokiego cenzusu majątkowego, wprowadzono niĪszy
cenzus i pomnoĪono urzĊdy, a Īe moĪnowáadcy wbrew prawu skupili w swych
rĊkach caáą wáasnoĞü ziemską, bo ustrój zbyt oligarchiczny umoĪliwiaá im
gromadzenie zysków 64, lud, który w wojnie zdobyá wyszkolenie, pokonaá najemną
zaáogĊ i nie spocząá, aĪ ci, którzy zbyt wiele ziemi posiadali, dobrowolnie ją oddali.
7. PoniewaĪ nadto wszystkie ustroje arystokratyczne mają charakter oligar-
chiczny, wiĊc moĪni dąĪą do nadmiernego gromadzenia posiadáoĞci, tak np.
i w Lacedemonie majątki przechodzą w posiadanie niewielu; mają teĪ moĪni
wiĊkszą swobodĊ czynienia, co zechcą, i wydawania córek za mąĪ, za kogo chcą.

62
Poeta spartaĔski z czasów II wojny meseĔskiej (VII w, p.n.e.); z jego poematu Eunomia
(PraworządnoĞü) zachowaáy siĊ drobne urywki.
63
Wedáug relacji Justyna (XXI 4) moĪny KartagiĔczyk Hanno planowaá ok. 346 r. p.n.e. zamach
stanu w Kartaginie, opierając siĊ na niewolnikach, spisek jego zostaá jednak wykryty i Hanno wraz
z rodziną Īyciem przypáaciá swe ambitne plany, w okrutny sposób stracony.
64
W tekĞcie prawdopodobnie luka.
126

Z tego powodu upadáo teĪ paĔstwo Lokryjczyków, poniewaĪ obywatelka


ich wyszáa za Dionizjosa65, do czego nie doszáoby przy ustroju demokratycznym
ani teĪ przy dobrze zmieszanym ustroju arystokratycznym. NiepostrzeĪnie
ulegają zmianie arystokracje przede wszystkim przez powolny rozkáad, jak
to juĪ poprzednio zaznaczyáem w ogólnych rozwaĪaniach na temat wszystkich
ustrojów, podnosząc, Īe nawet nieznaczna przyczyna powoduje przewroty.
JeĞli siĊ bowiem dopuĞci do naruszenia jakiejĞ czĊĞci ustroju, to potem
juĪ áatwiej przychodzi podwaĪyü czĊĞü inną, nieco waĪniejszą, aĪ zburzy
siĊ caáy porządek.
8. Taki wáaĞnie los spotkaá ustrój w Turiach. Istniaáo tu mianowicie prawo, Īe
wodzem moĪna zostaü ponownie po upáywie lat piĊciu. Tymczasem pewni máodzi
ludzie, którzy zdobyli sobie sáawĊ wojenną i popularnoĞü u mas najemników,
zlekcewaĪyli stojących u steru rządu i licząc na áatwe powodzenie zabiegów,
usiáowali najpierw znieĞü ten przepis, tak aby ci sami mogli nieprzerwanie godnoĞü
wodza piastowaü. Przewidywali przy tym, Īe lud ich chĊtnie wybierze. UrzĊdnicy,
do których tego rodzaju sprawy naleĪaáy, tzw. doradcy (ıȪµȕȠȣȜȠȚ), próbowali
zrazu stawiü opór, ustąpili jednak w przekonaniu, Īe tamci po usuniĊciu tego prawa
resztĊ ustroju zostawią nietkniĊtą. Kiedy jednak usiáowali póĨniej nie dopuĞciü do
dalszego naruszania praw, na nic siĊ to juĪ nie zdaáo, lecz caáy porządek ustrojowy
przeksztaáciá siĊ w samowolne panowanie tych, co te nowoĞci wprowadzili.
9. Wszystkie ustroje jednakĪe ulegają rozkáadowi albo same z siebie, albo pod
naciskiem z zewnątrz, gdy paĔstwo o przeciwnym ustroju albo siĊ znajduje
w pobliĪu, albo teĪ wielki wpáyw wywiera, chociaĪ i dalej leĪy. Tak wáaĞnie byáo
z AteĔczykami i LacedemoĔczykarni; AteĔczycy usuwali wszĊdzie oligarchie,
a LacedemoĔczycy demokracje.
Tak wiĊc omówiliĞmy mniej wiĊcej przyczyny zmian ustrojowych i przewrotów.

7. Warunki trwaáoĞci ustrojów w ogóle i w szczególnoĞci

1. Z kolei trzeba by pomówiü o utrzymywaniu siĊ ustrojów, i to zarówno


w ogóle, jak i kaĪdego z osobna.
Przede wszystkim tedy jasną jest rzeczą, Īe jeĞli znamy przyczyny, które
wywoáują upadek ustrojów, to znamy teĪ i Ğrodki, pomagające do ich utrzymania.
Bo przeciwieĔstwo wywoáuje zawsze przeciwny skutek, a upadek jest przeciwieĔ-
stwem trwania.
A wiĊc w dobrze mieszanych ustrojach, jeĞli na coĞ trzeba uwaĪaü, to na to,
aby siĊ nic przeciw prawom nie dziaáo, przede wszystkim zaĞ naleĪy mieü siĊ na
bacznoĞci przed drobnymi nawet przekroczeniami.

65
Druga Īona tyrana syrakuzaĔskiego Dionizjosa I, Doris, pochodziáa z miasta Lokry w poáudniowej
Italii. Kiedy syn jej Dionizjos II zostaá wypĊdzony z Syrakuz (356 r. p.n.e.), uszedá do Lokrów i staraá
siĊ tam ugruntowaü swe panowanie.
127

2. Naruszenie prawa podkopuje bowiem niepostrzeĪenie paĔstwo, podobnie


jak niewielkie wydatki, czĊsto siĊ jednak powtarzające, rujnują majątki. Suma
wydatków uchodzi bowiem uwagi przez to, Īe siĊ ich naraz nie robi, a rozum daje
siĊ w ten sposób w báąd wprowadziü, tak jak to jest przy tym sofistycznym
rozumowaniu: jeĞli kaĪda czeĞü skáadowa jest maáa, to i caáoĞü jest maáa.
Z pewnego punktu widzenia jest tak istotnie, ale z innego jest to faász, bo caáoĞü
i suma nie jest maáa, a tylko skáada siĊ z maáych czĊĞci. NaleĪy wiĊc, po pierwsze,
mieü siĊ na bacznoĞci przed takim początkiem, a nastĊpnie nie ufaü sáuĪącym do
tumanienia táumu wymysáom, które siĊ okazują zwodnicze wobec faktów (co zaĞ
w odniesieniu do ustrojów nazywamy zwodniczymi wymysáami, o tym poprzednio
juĪ byáa mowa)66.
3. NaleĪy ponadto zwróciü uwagĊ na to, Īe zarówno niektóre arystokracje, jak
i oligarchie utrzymują siĊ dáugo nie dlatego, Īeby te ustroje byáy trwaáe, ale
dlatego, Īe przedstawiciele wáadzy umieją siĊ odpowiednio obchodziü zarówno
z odsuniĊtymi od rządów, jak i z peánouprawnionymi. Pierwszych mianowicie nie
krzywdzą, a tych, którzy przewodnią wĞród nich rolĊ odgrywają, wprowadzają do
grona rządzących, baczą, by nie uraziü czci ambitnych, a pospólstwu nie uszczupliü
zysków, w stosunku zaĞ do swych kolegów i do klasy rządzącej stosują zasadĊ
równoĞci demokratycznej. Bo zasada równoĞci, której demokraci domagają siĊ dla
pospólstwa, jest i miĊdzy równouprawnionymi nie tylko sprawiedliwa, ale
i poĪyteczna.
4. Dlatego jeĞli wiĊcej ludzi bierze udziaá w rządach, to wiele urządzeĔ
demokratycznych okazuje siĊ tu poĪytecznymi, jak np. to, Īe okres urzĊdowania
trwa szeĞü miesiĊcy, aby wszyscy równouprawnieni mogli dojĞü do godnoĞci. Bo
równouprawnieni są w takim razie jakby ludem, stąd czĊsto i demagogowie miĊdzy
nimi siĊ zjawiają, jak to juĪ poprzednio zaznaczono67. Zmniejsza siĊ teĪ w ten
sposób i niebezpieczeĔstwo przeksztaácenia arystokracji i oligarchii w panowanie
dynastów. Bo temu, co tylko krótki czas urząd piastuje, nie przychodzi tak áatwo
dopuszczaü siĊ niegodziwoĞci, jak temu, który na urzĊdzie dáugi czas zasiada,
a wáaĞnie dáugi okres urzĊdowania bywa w oligarchiach i demokracjach podstawą
do wytworzenia siĊ tyranii. W jednej i drugiej bowiem dąĪą do tyranii albo
najmoĪniejsi (tu demagogowie, tam dynaĞci), albo teĪ ludzie piastujący najwyĪsze
godnoĞci, gdy okres urzĊdowania jest dáugi.
5. Zachowaniu ustrojów sprzyja nie tylko ta okolicznoĞü, Īe czynniki rozkáadu
są dalekie, ale niekiedy równieĪ i fakt, Īe są one bliskie, bo wówczas obawa przed
nimi zmusza do tym pilniejszego czuwania nad istniejącym ustrojem. ToteĪ ci,
którym leĪy na sercu utrzymanie ustroju, powinni stwarzaü nastrój obawy, aby siĊ
obywatele mieli na bacznoĞci i nie zaniedbywali czuwania nad ustrojem, niczym
nocna straĪ bezpieczeĔstwa, co wiĊcej, nawet dalekie niebezpieczeĔstwo powinni
by im przedstawiaü jako bliskie.

66
Por. ks. IV, rozdz. 10, § 6 nn.
67
Por. wyĪej, rozdz. 5, § 4.
128

Ponadto naleĪy dąĪyü do tego, aby zapobiec za pomocą Ğrodków prawnych


káótniom i walkom moĪnych, i mieü baczenie na tych, co stoją poza tymi
waĞniami, zanim i oni nie zostaną w ich odmĊt wciągniĊci. Bo poznaü záo
w pierwszych jego przejawach nie jest rzeczą pierwszego lepszego; na to trzeba
prawdziwego mĊĪa stanu.
6. Aby zapobiec przemianom zachodzącym w oligarchiach i politejach wskutek
cenzusu majątkowego —— co moĪe siĊ zdarzyü, gdy stawki cenzusu pozostają bez
zmiany, podczas gdy wzmaga siĊ iloĞü pieniądza —— korzystną bywa rzeczą
porównanie wysokoĞci nowego cenzusu z poprzednim. W paĔstwach, w których
cenzus okreĞlany jest corocznie, moĪna to robiü kaĪdego roku, w wiĊkszych zaĞ
co trzy lub piĊü lat. JeĞli suma szacowanych majątków okaĪe siĊ kilkakrotnie
wiĊkszą czy teĪ i mniejszą aniĪeli wówczas, kiedy ustanowiono ustrojową
wysokoĞü cenzusu, to winno byü prawo nakazujące podwyĪszenie lub obniĪenie
cenzusu, a mianowicie, jeĞli wzrosáo bogactwo, naleĪy go podwyĪszyü w stosunku
do wzrostu, jeĞli siĊ zaĞ zmniejszyáo, to trzeba zejĞü niĪej i wprowadziü skromniejszy
cenzus.
7. JeĞli siĊ bowiem tego drugiego nie zrobi, to moĪe siĊ zdarzyü, Īe politeja
przejdzie w oligarchiĊ, a oligarchia w rządy dynastów, natomiast w razie zaniedbania
podwyĪki politeja moĪe siĊ przeksztaáciü w demokracjĊ, a oligarchia w politejĊ
albo i demokracjĊ. Zarówno w demokracji i oligarchii, jak i w kaĪdym innym
ustroju naleĪy siĊ trzymaü ogólnej zasady, aby nikomu nie pozwoliü na nadmierne
wyniesienie, przeciwnie, naleĪy czyniü starania w tym kierunku, aby raczej
nadawaü godnoĞci nieznaczne a dáugotrwaáe, aniĪeli w krótkim czasie wysokie,
psuje to bowiem ludzi, a nie kaĪdy czáowiek umie znosiü szczĊĞcie. JeĪeli zaĞ nie,
to przynajmniej nie powinno siĊ nadawaü wszystkich godnoĞci naraz, ani teĪ naraz
ich odejmowaü, lecz tylko z wolna.
8. Przede wszystkim jednak naleĪy dąĪyü do stworzenia za pomocą praw
takiego porządku, aby nikt nadmiernie nie wzrastaá w potĊgĊ, opierając siĊ czy to
na zwolennikach, czy to na majątku, a jeĞli siĊ to nie uda, naleĪy ludzi takich
z kraju wydaliü.
PoniewaĪ jednak równieĪ prywatny tryb Īycia obywateli staje siĊ powodem do
wprowadzenia nowoĞci, powinno siĊ ustanowiü jakąĞ wáadzĊ, mającą za zadanie
nadzorowaü tych, których sposób Īycia niezgodny jest z ustrojem, a wiĊc
w demokracji przeciwny jest duchowi demokratycznemu, w oligarchii zaĞ káóci siĊ
z zasadami oligarchicznymi, i podobnie w kaĪdym innym ustroju.
Z tych samych powodów trzeba teĪ czuwaü nad tą warstwą obywateli, którym
siĊ dobrze powodzi. ĝrodek zapobiegający szkodom na tym tu polega, Īe siĊ
czynnoĞci i urzĊdy rozdziela zawsze miĊdzy przeciwne sobie klasy, a wiĊc miĊdzy
znakomitych obywateli i pospólstwo, miĊdzy ubogich i bogatych. Winno siĊ teĪ
dąĪyü do tego, aby albo zespoliü warstwĊ ubogich z warstwą bogatych, albo teĪ
wzmóc stan Ğredni, bo to káadzie kres walkom wynikającym z nierównoĞci.
9. NajwaĪniejszą rzeczą jest jednak w kaĪdym ustroju, by taki zaprowadziü
porządek za pomocą praw i innych zarządzeĔ, Īeby przedstawiciele wáadz ze
129

swego stanowiska zysków ciągnąü nie mogli. Zwáaszcza w oligarchiach trzeba na


to baczną zwróciü uwagĊ. Masy bowiem, odsuniĊte od rządów, nie buntują siĊ tak
przeciw temu, przeciwnie, chĊtnie nawet widzą, jeĞli ktoĞ pozwala im spokojnie
krzątaü siĊ koáo swoich interesów; jeĞli jednak nabiorą przekonania, Īe wáadze
dopuszczają siĊ kradzieĪy dobra publicznego, wówczas draĪni ich jedno i drugie:
i odsuniĊcie od godnoĞci, i odsuniĊcie od zysków.
10. Jedynie teĪ wówczas tylko moĪe mieü ustrój równoczeĞnie demokratyczny
i arystokratyczny charakter, jeĞli siĊ zdoáa takie urządzenie zaprowadziü. W takim
razie bowiem jedni i drudzy, a wiĊc i moĪni, i lud mogą mieü to, czego pragną.
Bo to, Īe dla wszystkich otwarty jest dostĊp do rządów, jest cechą demokratyczną,
to zaĞ, Īe w rzeczywistoĞci moĪni piastują urzĊdy, cechą arystokratyczną. Tak
bĊdzie jednak wówczas tylko, gdy nie ma moĪnoĞci ciągniĊcia zysków z urzĊdu,
gdyĪ ubodzy nie zechcą zabiegaü o urzĊdy nie widząc w tym korzyĞci, a zajmą siĊ
raczej wáasnymi interesami, zamoĪni zaĞ bĊdą mogli obejmowaü urzĊdy ze
wzglĊdu na to, Īe Īadnego zysku kosztem dobra publicznego nie potrzebują.
W rezultacie ubodzy dojdą do majątku dziĊki temu, Īe bez przeszkód mogą siĊ
swym zajĊciom poĞwiĊcaü, a moĪni nie bĊdą znosiü rządów pierwszego lepszego.
11. Aby siĊ wiĊc zabezpieczyü przed kradzieĪą mienia paĔstwowego, naleĪaáoby
przeprowadziü przekazywanie kasy w obecnoĞci wszystkich obywateli, a odpisy
rachunków skáadaü w związkach rodowych [fratriach], oddziaáach wojskowych
i obwodach administracyjnych [fylach]; dla wsáawionych zaĞ bezinteresownoĞcią
przy piastowaniu urzĊdów powinny istnieü prawem okreĞlone nagrody.
W demokracjach naleĪaáoby oszczĊdzaü bogatych i nie dzieliü nie tylko ich
majątków, ale i dochodów, co w niektórych ustrojach dzieje siĊ niepostrzeĪenie;
a lepiej jest, nawet jeĞli sami tego chcą, nie pozwoliü im na podejmowanie
kosztownych a nieuĪytecznych ĞwiadczeĔ na rzecz paĔstwa, jak wystawianie
chórów, urządzanie wyĞcigów z pochodniami itp.
12. W oligarchii znów powinno by siĊ ubogich otoczyü troskliwą opieką
i przydzielaü im urzĊdy poáączone z dochodami, a krzywdy, jakie by im ktoĞ
z bogatych wyrządziá, winny siĊ spotkaü z surowszą karą niĪ krzywdy ze strony
równych im stanem. Spadków nie powinno by siĊ przekazywaü dowolnie w darze,
ale winny zostaü w rodzinie, i ten sam czáowiek nie powinien dziedziczyü wiĊcej
niĪ jeden spadek. W ten sposób bowiem moĪna by dojĞü do wyrównania majątków
i wiĊcej ubogich mogáoby dojĞü do bogactwa.
13. Zarówno w demokracjach, jak i w oligarchiach korzystne jest, by
obywatelom, w mniejszym stopniu uczestniczącym w rządach, otworzyü równy
albo i wiĊkszy dostĊp do innych godnoĞci, w demokracjach bogatym, w oligar-
chiach ubogim. Wyjątek przy tym w danym ustroju stanowiü bĊdą naczelne
urzĊdy, bo te powinno siĊ oddawaü, jedynie lub przewaĪnie, peánouprawnionym
obywatelom.
14. Ci, którzy mają piastowaü najwyĪsze urzĊdy, powinni posiadaü trzy
wáaĞciwoĞci: najpierw miáoĞü do istniejącego ustroju, nastĊpnie jak najwiĊksze
uzdolnienie do zajĊü związanych z urzĊdem, po trzecie, cnotĊ i sprawiedliwoĞü
130

dostosowaną w kaĪdym ustroju do tegoĪ. Bo jeĞli nie we wszystkich ustrojach to


samo jest sprawiedliwe, to z koniecznoĞci i w sprawiedliwoĞci bywają róĪnice.
Wyáania siĊ jednak wątpliwoĞü, jak naleĪy przeprowadziü wybór, gdy siĊ tak
zdarzy, Īe ten sam czáowiek wszystkich tych wáaĞciwoĞci nie posiada, a wiĊc np.
jeĞli ktoĞ bĊdzie dobrym wodzem, ale przewrotnym czáowiekiem i wcale nie
bĊdzie przyjacielem istniejącego ustroju, drugi znów tylko sprawiedliwym czáo-
wiekiem i zwolennikiem ustroju. JakĪe w takim razie winno siĊ przeprowadziü
wybór?
15. Trzeba tu —— jak siĊ zdaje —— na dwie rzeczy zwracaü uwagĊ: jaka
wáaĞciwoĞü czĊĞciej u ogóáu ludzi wystĊpuje, a jaka rzadziej. Dlatego przy
wyborze wodza wiĊcej naleĪy uwaĪaü na jego znajomoĞü rzeczy aniĪeli na
wartoĞü moralną (bo znajomoĞü sztuki wojennej rzadsza jest niĪ prawoĞü),
natomiast gdy chodzi o nadzór nad prawami i prowadzenie skarbu, przeciwnie (bo
tu wiĊcej cnoty potrzeba, aniĪeli ją wykazuje najwiĊksza czĊĞü ludzi, podczas gdy
znajomoĞü rzeczy wszyscy zarówno mogą sobie przyswoiü).
Mógáby ktoĞ jednak zapytaü, na co potrzeba cnoty, jeĞli siĊ posiada
odpowiednie uzdolnienie i miáoĞü do istniejącego ustroju; przecieĪ obie te
wáaĞciwoĞci same dla siebie starczą do speánienia zadaĔ potrzebnych. A jednak
moĪliwą jest rzeczą, Īe ludzie wykazujący obie te wáaĞciwoĞci nie posiadają
umiejĊtnoĞci panowania nad sobą; toteĪ jak pewni ludzie, mimo cechującej ich
znajomoĞci rzeczy i dbaáoĞci o siebie, nie umieją chodziü koáo swych interesów,
tak samo nic nie przeszkadza temu, by pewni ludzie zachowywali siĊ tak równieĪ
i wobec dobra spoáecznego.
16. Ogóáem biorąc wszystko, co w dziedzinie praw podajemy jako zbawienne
dla ustrojów, ma znaczenie równieĪ dla ich zachowania. Tutaj naleĪy teĪ czĊsto
wspominana naczelna zasada —— czuwaü, aby liczba tych, co chcą utrzymania
ustroju, byáa wiĊksza aniĪeli liczba tych, którzy go nie chcą. Przede wszystkim
jednak nie naleĪy traciü z oczu, jak siĊ to dziĞ dzieje w zwyrodniaáych ustrojach,
drogi poĞredniej. Wiele bowiem z urządzeĔ, uchodzących za demokratyczne,
powoduje rozkáad demokracji, podobnie jak wiele, na pozór oligarchicznych, gubi
oligarchiĊ.
17. Są jednak ludzie, którzy wykazują skáonnoĞü do przesady, uwaĪając to za
jedyną cnotĊ, a nie zdając sobie sprawy, Īe to jest tak jak z nosem, który choü
wykazuje odchylenie od najpiĊkniejszej prostej linii ku ksztaátowi orlemu lub
zadartemu, bywa mimo to jeszcze piĊkny i powabny dla oka. Gdyby jednak jakiĞ
artysta chciaá to odchylenie posunąü jeszcze dalej, aĪ do przesady, to najpierw
zatraci wáaĞciwą proporcjĊ tej czĊĞci ciaáa, a w koĔcu dojdzie do tego, Īe nie
bĊdzie juĪ ona na nos wyglądaáa —— skutkiem przesady w jednym lub niedociąg-
niĊciu w drugim kierunku. Tak samo ma siĊ rzecz i z innymi czĊĞciami ciaáa, nie
inaczej bywa teĪ w innych dziedzinach, a takĪe i w kwestii ustroju.
18. I oligarchia bowiem, i demokracja mogą siĊ przedstawiaü zadowalająco,
chociaĪ odbiegają od najlepszego ustroju; jeĞli jednak ktoĞ powiĊkszy jeszcze owo
odchylenie jednej czy drugiej, to najpierw pogorszy tylko ustrój, a w koĔcu
odbierze mu w ogóle charakter ustroju. Dlatego prawodawca i mąĪ stanu powinni
131

wiedzieü dokáadnie, jakie urządzenia demokratyczne podtrzymują, a jakie podkopują


demokracjĊ; to samo dotyczy wpáywu takich czy innych urządzeĔ oligarchicznych
na podtrzymanie czy podkopanie oligarchii. Ani pierwsza, ani druga nie moĪe
istnieü i utrzymaü siĊ bez bogatych i bez masy ludowej, lecz jeĞli nastąpi
wyrównanie majątku, to z koniecznoĞci w inny przechodzi siĊ ustrój; toteĪ ci,
którzy nieumiarkowanymi prawami dąĪą do zniszczenia jednej z tych klas, niszczą
równieĪ istniejący ustrój.
19. Wspomniany báąd popeániają zarówno w demokracjach, jak i w oligarchiach;
a mianowicie w demokracjach, w których masy ludowe samowolnie stanowią
o prawach, popeániają go demagogowie, którzy walcząc z bogatymi ustawicznie
rozszczepiają paĔstwo na dwie czĊĞci. WáaĞnie przeciwnie, powinni by stwarzaü
wraĪenie, Īe przemawiają za sprawą bogatych. Podobnie w oligarchiach rzecznicy
rządu oligarchicznego winni udawaü, Īe walczą o prawa ludu; przysiĊga skáadana
przez oligarchów powinna by teĪ brzmieü przeciwnie aniĪeli obecna. Teraz
bowiem w niektórych oligarchiach przysiĊgają: „„do ludu wrogo siĊ bĊdĊ odnosiü
i ku szkodzie jego doradzaü, co zdoáam", a tymczasem powinni by przyjąü
przeciwną zasadĊ i wedle niej postĊpowaü, zaznaczając w przysiĊdze: „„ludowi
krzywdy czyniü nie bĊdĊ".
20. NajwaĪniejszą jednak rzeczą dla zapewnienia trwaáoĞci ustrojów, waĪniejszą
od wszystkiego, o czym byáa dotąd mowa, choü dziĞ wszĊdzie zaniedbaną, jest
przystosowane do ustroju wychowanie. Na nic bowiem zdadzą siĊ najzbawienniejsze
prawa, wynikające ze zgodnej uchwaáy wszystkich obywateli, jeĞli ludzie do nich
nie przywykną i nie zostaną w duchu ustroju wychowani; a wiĊc jeĞli prawa są
demokratyczne —— w duchu demokratycznym, jeĞli oligarchiczne —— w duchu
oligarchicznym. Gdzie jednostki hoádują swawoli, tam cechuje ona i Īycie
paĔstwowe.
21. Wychowanie w duchu ustroju nie polega na tym, Īeby robiü to, co mile jest
widziane u oligarchów i zwolenników demokracji, lecz to, co przysposabia do
podtrzymania rządów oligarchicznych czy teĪ demokratycznych. Dzisiaj jednak
w oligarchiach synowie moĪnowáadców prowadzą rozpustny tryb Īycia, podczas
gdy synowie ubogich przechodzą szkoáĊ trudów i znojów, tak Īe wzmaga siĊ
zarówno ich chĊü, jak i zdolnoĞü do wprowadzania nowoĞci.
22. Natomiast w paĔstwach demokratycznych, które w pierwszym rzĊdzie za
takie uchodzą, wystĊpuje zjawisko przeciwne ich interesowi, a przyczyną jego jest
faászywe zrozumienie pojĊcia wolnoĞci. Dwie są mianowicie cechy, zdające siĊ
znamionowaü demokracjĊ: panowanie wiĊkszoĞci i wolnoĞü. OtóĪ sprawiedliwoĞü
miaáaby byü równoznaczna z równoĞcią, a równoĞü polegaü na tym, Īe wola ludu
bezwzglĊdnie rozstrzyga; wolnoĞü zaĞ68 miaáaby siĊ wyraĪaü w tym, Īe kaĪdy robi,
co mu siĊ podoba. ToteĪ w takich demokracjach Īyje kaĪdy, jak chce i „„wedle
swego upodobania" —— jak mówi Eurypides. A przecieĪ jest to zupeánie báĊdne.

68
Za wydaniem Immischa, który przyjmuje tu koniekturĊ Spengla, opuszczam sáowa țĮȚ ȓıȠȞ
(i równoĞü).
132

Nie naleĪy bowiem uwaĪaü tego za niewolĊ, lecz za wyzwolenie z niewoli, jeĞli
siĊ Īyje wedle ustroju.
Tyle zatem, ogóáem biorąc, byáoby do powiedzenia o przyczynach przemian
i rozkáadu ustrojów, jako teĪ o Ğrodkach zapewniających ich zachowanie i trwanie.

8. Obalenie monarchii

1. Pozostaje jeszcze pomówiü o przyczynach upadku monarchii i okolicznoĞ-


ciach sprzyjających jej utrzymaniu. Losy monarchii i tyranii są mniej wiĊcej
podobne do tego, co powiedzieliĞmy o politejach. Królestwo bowiem odpowiada
arystokracji, a tyrania stanowi poáączenie najskrajniejszej oligarchii i demokracji;
poniewaĪ skáadają siĊ na nią dwa záa, wykazuje zwyrodnienia oraz báĊdy obu tych
ustrojów. Dlatego jest teĪ i ona najszkodliwsza dla poddanych.
2. JuĪ powstanie obu tych rodzajów jedynowáadztwa jest kraĔcowo odmienne.
Królestwo bowiem wynikáo z potrzeby ochrony znacznych obywateli przed ludem;
króla powoáuje siĊ spoĞród znamienitych obywateli ze wzglĊdu na wybitne zalety
charakteru albo wybitne czyny ich wyrazem bĊdące, czy teĪ ze wzglĊdu na to, Īe
go wyróĪnia pochodzenie ze znakomitego rodu. Tyrana natomiast bierze siĊ z ludu
i pospólstwa przeciwko moĪnym, aby lud na Īadną krzywdĊ z ich strony nie byá
naraĪony.
3. Okazuje siĊ to z wydarzeĔ historycznych. Bo bezwzglĊdnie chyba przewa-
Īająca czĊĞü tyranów, moĪna powiedzieü, wyszáa z demagogów, którzy zdobyli
sobie zaufanie dziĊki temu, Īe oczerniali moĪnych. Tak przynajmniej byáo
z pewnymi tyraniami, które powstaáy w czasie, gdy siĊ juĪ paĔstwa rozrosáy:
dawniejsze natomiast wyáoniáy siĊ z królestwa, gdy królowie poczĊli naruszaü
prastare zasady prawne i dąĪyli do wáadzy bardziej despotycznej, inne zaĞ
z najwyĪszych godnoĞci urzĊdniczych, które w drodze wyboru nadawano (lud
bowiem obsadzaá stanowiska urzĊdnicze i kapáaĔskie na dáuĪszy okres czasu),
a wreszcie i w takich oligarchiach, które wybieraáy jakiegoĞ jednego czáowieka,
przekazując mu peániĊ wáadzy najwyĪszych urzĊdów.
4. We wszystkich tych wypadkach przeprowadzenie zmiany byáo rzeczą áatwą,
jeĞli tylko byáa wola w tym kierunku, poniewaĪ potrzebną wáadzĊ posiadali juĪ
uprzednio, jedni na podstawie swej godnoĞci królewskiej, drudzy z racji swego
wysokiego stanowiska. W ten sposób i Fejdon w Argos69, i inni narzucili siĊ na
tyranów, opierając siĊ na posiadanej wáadzy królewskiej; tyrani w Jonii, a takĪe
Falaris70, piastowali uprzednio wysokie godnoĞci, a Panajtios w Leontinoj71,
69
Fejdon, król Argos zapewne ok. poáowy VȆ w. p.n.e., odnowiá powagĊ wáadzy królewskiej i
zdobyá sobie na krótki czas przewodnie stanowisko na Peloponezie.
70
Falaris —— tyran miasta Akragas na Sycylii ok. 560 r. p.n.e.
71
Panajtios narzuciá siĊ na tyrana w mieĞcie Leontinoj na Sycylii ok. 600 r. p.n.e., obaliwszy rządy
arystokracji.
133

Kypselos w Koryncie72, Pizystrat w Atenach73, Dionizjos w Syrakuzach74 i inni


doszli do tyranii jako demagogowie.
5. Co do królestwa, to odpowiada ono, jak juĪ mówiliĞmy, arystokracji75.
Opiera siĊ mianowicie na zasáudze, czy to bĊdzie cnota osobista, czy ĞwietnoĞü
rodu, czy wyĞwiadczone dobrodziejstwa, czy teĪ to wszystko i siáa poza tym.
Wszyscy bowiem, którzy doszli do wáadzy królewskiej, osiągnĊli ją dziĊki
dobrodziejstwom wyĞwiadczonym swym paĔstwom i ludom albo teĪ dziĊki temu,
Īe mieli moĪliwoĞci w tym wzglĊdzie, a wiĊc jedni przez to, Īe uchronili w wojnie
lud swój od niewoli, jak Kodros76, inni przez to, Īe go oswobodzili, jak Cyrus77,
lub teĪ dziĊki temu, Īe zbudowali paĔstwo czy teĪ rozszerzyli je przez zdobycze,
jak królowie LacedemoĔczyków, MacedoĔczyków i Molosów.
6. Król z natury rzeczy ma staü na straĪy, by wáaĞciciele majątków nie cierpieli
niesprawiedliwoĞci, a lud w niczym nie doznawaá krzywdy. Tyrania przeciwnie,
jak to wielokrotnie zaznaczaáem78, nie ma wcale na oku dobra ogóáu, chyba Īe
wchodzi w grĊ korzyĞü wáasna. Celem tyrana jest uĪycie, a celem króla piĊkno
moralne. Dlatego teĪ tyrana cechuje pogoĔ za pieniĊdzmi, a króla raczej dbaáoĞü
o czeĞü. StraĪ przyboczna króla skáada siĊ z obywateli, tyrana zaĞ z obcych
najemników.
7. ĩe tyrania posiada ujemne strony zarówno demokracji, jak oligarchii, to
oczywiste. Z oligarchią áączy ją to, Īe gáównym jej celem jest bogactwo —— bo
z koniecznoĞci jedynie w ten sposób daje siĊ utrzymaü i straĪ przyboczną,
i wystawny tryb Īycia —— do ludu odnosi siĊ z bezwzglĊdną nieufnoĞcią, dlatego
przeprowadza jego rozbrojenie. RównieĪ ucisk warstw niĪszych, usuwanie ich
z miasta i rozmieszczanie w róĪnych miejscowoĞciach jest cechą wspólną zarówno
oligarchii, jak i tyranii. Do demokracji znów zbliĪa ją walka z moĪnymi, których
stara siĊ, skrycie i otwarcie, zniszczyü i wyrzuciü z kraju jako wspóázawodników
oraz przeszkodĊ w dąĪeniu do wáadzy. Z ich bowiem szeregów wychodzą
zazwyczaj zamachowcy, gdyĪ jedni chcą sami panowaü, a drudzy nie chcą siĊ
poddaü pod jarzmo niewoli. Tym teĪ táumaczy siĊ rada Periandra udzielona
Trazybulosowi79, by Ğcinaü wystające káosy, wskazująca na to, Īe trzeba zawsze
uprzątaü najwybitniejszych obywateli.

72
Kypselos obaliá panowanie arystokratycznego rodu Bakchiadów w Koryncie i rządziá jako tyran
30 lat (Herodot, V 92) w drugiej poáowie VII w. p.n.e.; por. niĪej, rozdz. 9, § 22 nn.
73
Pizystrat rządziá jako tyran w Atenach z przerwami miĊdzy 560 a 528 r.
74
Por. ks. I, rozdz. 4, § 8.
75
Por. wyĪej, § 1.
76
Kodros, legendarny król Attyki, który przez swoją Ğmierü ofiarną miaá uchroniü AttykĊ od
najazdu Dorów (praojciec królewskiego rodu w Atenach —— Medontydów).
77
Cyrus, zaáoĪyciel paĔstwa perskiego, zrzuciá w 550 r. p.n.e. supremacjĊ Medów.
78
Por. ks. III, rozdz. 5, § 4, i ks. IV, rozdz. 7, § 3.
79
Trazybulos, tyran Miletu w początkach VI w, p.n.e., utrzymywaá przyjazne stosunki z tyranem
Koryntu Periandrem. Wedáug Herodota (V 92) to wáaĞnie Trazybulos miaá udzieliü takiej rady
Periandrowi.
134

8. Jak to juĪ zaznaczyáem pokrótce80, naleĪy przyjąü, Īe przyczyny przewrotów


w monarchiach są te same, co i w politejach. Doznana krzywda, strach i wzgarda
pobudzają bowiem wielu z poddanych do zamachu na monarchiĊ; przy krzywdach
boli najwiĊcej zadany gwaát, niekiedy teĪ pozbawienie wáasnoĞci. RównieĪ i cele
przewrotów są przy tyranii i królestwie te same, co tam: bo jedynowáadcy
posiadają ogromne bogactwo i powaĪanie, a wiĊc dobra, których wszyscy ludzie
poĪądają.
9. Zamachy kierowane są juĪ to przeciw osobie wáadców, juĪ to przeciw ich
panowaniu. Przeciwko osobie, jeĪeli przyczyną byáa zniewaga; wystĊpuje ona
w róĪnych postaciach, ale kaĪda z nich rozpala uczucie gniewu. Z páonących zaĞ
gniewem najwiĊksza chyba czĊĞü zrywa siĊ do powstania, aby siĊ zemĞciü, a nie by
wáadzĊ zagarnąü. Tak byáo z zamachem na Pizystratydów, który spowodowany
zostaá przez zniewagĊ wyrządzoną siostrze Harmodiosa i obrazĊ samego Harmodio-
sa, bo Harmodios powodowaá siĊ wzglĊdem na siostrĊ, a Arystogejton wzglĊdem na
Harmodiosa81. Tak samo doszáo do spisku przeciw Periandrowi w Ambracji82,
poniewaĪ przy pijatyce zapytaá swego ulubieĔca, czy zaszedá w ciąĪĊ za jego sprawą.
10. Pauzaniasz urządziá zamach na Filipa, poniewaĪ ten dopuĞciá do zelĪenia
go przez Attalosa i jego ludzi83, a Derdas na Amyntasa Maáego84 dlatego, Īe ten
chwaliá siĊ, jakoby z nim w wieku máodocianym utrzymywaá stosunki miáosne;
podobnie byáo z eunuchem, który zabiá Euagorasa z Cypru85, czując siĊ obraĪony
z powodu, Īe syn jego uwiódá mu ĪonĊ.
11. Wiele zamachów doszáo teĪ do skutku z powodu zniewagi, jakiej niektórzy
doznali ze strony wáadców przez naduĪycia cielesne, tak np. zamach Kratajosa na
Archelaosa86. Zawsze wstrĊtny bowiem byá mu ten stosunek, tak Īe nieznaczny
pozór wystarczyá, aby go popchnąü do czynu. Mimo obietnicy nie daá mu Archelaos
80
Por. wyĪej, § 1
81
Harmodios i Arystogejton, zabójcy Hipparcha, syna Pizystrata, w 514 r. p.n.e.; por. Arystoteles,
Ustrój polit. Aten, rozdz, 18.
82
Por. wyĪej, rozdz. 3, § 6.
83
Pauzaniasz, oficer króla Filipa II, zhaĔbiony przez Attalosa, jednego z moĪnych panów
macedoĔskich, szukaá sprawiedliwoĞci u króla, a kiedy mu jej odmówiono, pomĞciá swą obrazĊ na
osobie samego Filipa, którego zamordowaá (336 r. p.n.e.); por. Diodor Sycylijski, XVI 93.
84
Arayntas Maáy, syn króla macedoĔskiego Archelaosa (411 - 399), owáadnąá na krótko tronem
w zamĊcie, w jakim siĊ znalazáa Macedonia po Ğmierci jego ojca. Zabójca jego Derdas pochodziá
zapewne z rodĨmy wáadców macedoĔskiej dzielnicy Elimiotis.
85
Euagoras, król Salaminy cypryjskiej (411/410-374/473), zginąá zamordowany wpadászy,
w zasadzkĊ przygotowaną przez eunucha Trazydajosa z Elidy, który zarówno jemu, jak i jego synowi
uáatwiá początkowo stosunki miáosne z córką niejakiego Nikokreonta; por. Teopomp, frg. 111 (Muller,
Fragmenta hist. Graec., t. I).
85
Król Macedonii Archelaos (413 - 399) miaá dwie Īony, z których pierwsza, nieznana z imienia,
daáa mu, prócz córki, syna Amyntasa (Maáego), druga —— Kleopatra —— syna i córkĊ. MaáĪeĔstwo
Amyntasa z córką Kleopatry miaáo záagodziü nieporozumienia miĊdzy dzieümi jednej i drugiej matki.
MaáĪeĔstwo starszej córki z ksiĊciem Elimiotis miaáo zapewniü pomoc tegoĪ w wojnie z wáadcą innej
dzielnicy Górnej Macedonii, Lynkestis, Arrabajosem (Tukidydes, IV 79, 2) i nieznanym bliĪej Irrasem
(w niektórych rĊkopisach Sirras).
135

Īadnej z córek za ĪonĊ, lecz zaprzątniĊty wojną z frrasem i Arrabajosem wydaá starszą
za króla Elimei, a máodszą za syna swego Amyntasa, sądząc, Īe w ten sposób zaáagodzi
nieporozumienia miĊdzy nim a synem urodzonym z Kleopatry. Istotna przyczyna
zamachu Kratajosa leĪaáa jednak w niechĊci, jaką w nim budziá miáosny stosunek.
12. Wspóádziaá w tym zamachu takĪe Hellanokrates z Larysy, i to z tego samego
powodu. I z nim bowiem utrzymywaá Archelaos stosunek miáosny, i mimo obietnicy
nie odsyáaá go do domu, tak Īe máodzieniec nabraá przekonania, Īe u podstawy
stosunku leĪaáo nie miáosne poĪądanie, ale chĊü jego zniewaĪenia. Pyton87
i Heraklejdes z Ajnos zabili Kotysa88, aby pomĞciü ojca, a Adamas odstąpiá od Kotysa
z powodu zniewagi, jakiej doznaá przez niego skutkiem kastracji w latach dziecinnych.
13. Wielu teĪ wáadców zabili lub próbowali zabiü ludzie rozgoryczeni z powodu
zniewagi, jakiej doznali na ciele przez wymierzenie im cháosty, a robili to ludzie
nawet spoĞród osób na wysokich urzĊdach oraz z rodu królewskiego. Tak np.
w Mitylenie Megakles ze swoimi przyjacióámi napadá i uprzątnąá Pentylidów89,
którzy krąĪąc po mieĞcie katowali ludzi paákami. PóĨniej znów Smerdes zabiá
Pentylosa90, poniewaĪ zostaá przez niego pobity i wyrzucony z domu, z objĊü
Īony. Na czele sprzysiĊĪenia przeciw Archelaosowi stanąá Dekamnichos, który
pierwszy pobudziá spiskowców. Przyczyną jego rozgoryczenia byáo wydanie go
poecie Eurypidesowi celem wymierzenia mu cháosty. Eurypides mianowicie byá
oburzony na niego za uwagĊ, Īe zapach z ust jego jest niemiáy.
14. TakĪe i wielu innych wáadców z takich powodów czy to zostaáo zabitych,
czy teĪ spotkaáo siĊ z zamachami.
Podobną rolĊ graáa w takich razach równieĪ i obawa, która byáa juĪ wymieniona91
jako jedna z przyczyn zarówno upadku politei, jak i monarchii. Tak np. Kserksesa
zamordowaá Artapanes, obawiając siĊ oskarĪeĔ z powodu Dariusza, którego powiesiá
bez wyraĨnego rozkazu Kserksesa, a tylko w przekonaniu, Īe czyn znajdzie uznanie,
poniewaĪ król nie bĊdzie pamiĊtaá szczegóáów sprawy omówionej przy uczcie 92.

87
W rĊkopisach imiĊ jego wystĊpuje w formie: Pyrrhon, Parrhon, Parthon, nie ulega jednak
wątpliwoĞci, Īe naleĪy czytaü Python, bo pod tym imieniem wystĊpuje on u Demostenesa (In
Aristocratem 119), który podaje, Īe obaj bracia w nagrodĊ za zasáugĊ, jaką dla Aten stanowiáo usuniĊcie
groĨnego przeciwnika, otrzymali obywatelstwo ateĔskie i wieniec záoty. Diogenes Laertios (III 46)
zalicza ich do uczniów Platona.
88
Kotys, syn Seutesa, król Odrysów, który w latach 383 - 360 zająá przewodnie stanowisko wĞród
plemion trackich i zagraĪaá miastom greckim leĪącym na trackim wybrzeĪu, m.in. zapewne i Ajnos,
poáoĪonemu u ujĞcia rzeki Hebrous (dziĞ Marica).
89
Panujący w Mitylenie ród szlachecki, obalony pod koniec VII w. p.n.e.
90
Tyran Mityleny, zapewne z rodziny obalonych niedáugo przedtem Pentylidów.
91
Por. wyĪej, § 8 oraz rozdz. 1, § 5.
92
OpowieĞü Arystotelesa o Ğmierci Kserksesa odbiega od innych przekazów (Diodor Sycylijski,
XI 69, Justyn, III 1), które powiadają, Īe Kserkses zamordowany zostaá przez swego wszechwáadnego
ministra Artabanosa. Artabanos mianowicie, dąĪąc sam do tronu, rzuciá oskarĪenie o zabicie Kserksesa
na syna jego Dariusza, a gdy obwiniony zostaá stracony na rozkaz máodszego brata Artakserksesa,
Artabanos usiáowaá uprzątnąü z kolei i jego. OstrzeĪony Artakserkses uprzedziá jednak zamach i sam
zabiá Artabanosa.
136

Do innych znów zamachów daáa powód pogarda, tak np. w wypadku


Sardanapala93, którego ktoĞ zobaczyá przĊdącego w gronie kobiet, jeĪeli prawdą
jest, co baĞĔ o tym mówi. JeĞli to nie jego dotyczy, to jednak coĞ takiego mogáo
siĊ zdarzyü istotnie komu innemu. TakĪe przeciw Dionizjosowi II94 powstaá Dion,
uczuciem wzgardy wiedziony, widząc, Īe i obywatele takie dla niego Īywią
uczucia z powodu jego ustawicznego pijaĔstwa.
15. Nawet przyjaciele wáadców knują przeciw nim spiski, w pewnych
wypadkach wzgardą powodowani. WáaĞnie zaufanie, jakie im okazują, budzi
u nich pogardĊ i przekonanie, Īe zamach siĊ ukryje. TakĪe i ci, którzy sądzą, Īe
są w stanie przywáaszczyü sobie wáadzĊ, knują zamachy wzgardą siĊ poniekąd
kierując; lekcewaĪą sobie bowiem niebezpieczeĔstwo w poczuciu swej siáy
i z áatwoĞcią waĪą siĊ na zamach. Tak bywa z wystąpieniami wodzów przeciw ich
monarchom. Cyrus np. obaliá Astyagesa95, gdy nabraá pogardy dla jego trybu Īycia
i potĊgi, widząc, Īe jego siáy zbrojne są w rozkáadzie, a on sam oddaje siĊ
uĪywaniu. Podobnie byáo z Trakiem Seutesem 96, który byá wodzem Amadokosa.
Przychodzi teĪ do zamachów pod wpáywem kilku tych przyczyn równoczeĞnie,
np. uczucia wzgardy áączą siĊ z Īądzą zysku; tak byáo przy powstaniu Mitrydatesa
przeciw Ariobarzanesowi97. Gáównie jednak z podanej wyĪej przyczyny, tj. pod
wpáywem wzgardy, porywają siĊ do powstania ludzie zuchwaáego charakteru,
cieszący siĊ powaĪaniem u swoich monarchów jako wojownicy; odwaga áącznie
z siáą stwarza przedsiĊbiorczoĞü, toteĪ obie te cechy, otwierające widoki áatwego
zwyciĊstwa, pobudzają do zamachów.
16. U tych osób jednak, które w Īądzy sáawy porywają siĊ do powstania,
pobudka jest innego rodzaju aniĪeli w omówionych poprzednio wypadkach. Ci
mianowicie, którzy ambicją powodowani urządzają zamach, wkraczają na tĊ
niebezpieczną drogĊ nie z tych pobudek, jakie u niektórych stanowi widok
wielkich bogactw i wielkiej czci oddawanej tyranom; przeciwnie, inaczej aniĪeli
tamci, którzy siĊ kierują podanymi pobudkami, ci dziaáają tak, jak siĊ dziaáa przy
jakimĞ innym, niezwykáym czynie, dającym imiĊ i sáawĊ u drugich: porywają siĊ
na monarchów powodując siĊ pragnieniem nie jedynowáadztwa, lecz sáawy.
93
Okoáo osoby króla asyryjskiego Asurbanipala (669 - 626), zwanego przez Greków Sardanapalem,
rozsnuáa tradycja grecka róĪne opowieĞci, w których, wbrew prawdzie historycznej, jest on przedstawiony
jako zniewieĞciaáy, zmysáowemu uĪywaniu oddany wáadca.
94
NastĊpca Dionizjosa I, Dionizjos Máodszy (367 - 356), obalony zostaá przez szwagra swego
Diona, który próbowaá z kolei zmieniü stosunki w Syrakuzach, ale zginąá zamordowany w 354 r.; por.
niĪej, § 17.
93
Relacja Arystotelesa odbiega tu od znanej opowieĞci Herodota (I 55 nn.), wedáug której wódz
Astyagesa Harpagos, przez uratowanie Īycia maáemu Cyrusowi i przejĞcie nastĊpnie na jego stronĊ
w rozstrzygającej walce, gáównie siĊ przyczyniá do obalenia panowania Medów (ok. 550 r. p.n.e.).
96
Wáadający nad Propontydą ksiąĪĊ tracki Seutes (ok. 400 r. p.n.e.) byá wasalem króla Odrysów
Amadokosa.
97
Mitrydates byá synem satrapy perskiego we Frygii nad Hellespontem, Ariobarzanesa, przeciwko
któremu wystąpiá, opowiedziawszy siĊ po stronie króla w wielkim powstaniu satrapów (366 - 360).
137

17. Wszelako takich, którzy z tego rodzaju pobudek podejmują akcjĊ, bardzo
niewielu moĪna naliczyü. U podáoĪa musi tu bowiem leĪeü zupeáne wyzbycie siĊ
troski o wáasne Īycie, jeĞli siĊ ktoĞ nie ma zawahaü w przeprowadzeniu dzieáa.
Ludzie tacy muszą sobie przyswoiü sposób myĞlenia Diona, co jednak rzadko
komu z áatwoĞcią przychodzi. Ten bowiem wyprawiá siĊ przeciw Dionizjosowi
z niewielkim oddziaáem, wyraĪając przekonanie, Īe jakikolwiek obrót weĨmie
przedsiĊwziĊcie, bĊdzie miaá pewne zadowolenie z samego faktu jego podjĊcia,
wiĊc choüby mu przyszáo umrzeü przy pierwszych krokach po wylądowaniu, to
Ğmierü ta bĊdzie piĊkna dla niego.
18. Upadek tyranii, jak i kaĪdego innego ustroju, przychodzi po pierwsze
z zewnątrz, jeĞli przyjdzie do starcia z paĔstwem o przeciwnym ustroju,
przedstawiającym wiĊkszą siáĊ.
Wola w tym kierunku znajdzie siĊ oczywiĞcie ze wzglĊdu na przeciwieĔstwo
zaáoĪeĔ, czego zaĞ ludzie chcą, tego i dokonują, jeĞli tylko mogą. Przeciwne sobie
ustroje to demokracja i tyrania, káócące siĊ ze sobą, jak ten garncarz z garncarzem
wedáug Hezjoda98 —— bo i demokracja skrajna jest wáaĞciwie tyranią —— tudzieĪ
królestwo i arystokracja, ze wzglĊdu na przeciwieĔstwa ustrojowe. Dlatego teĪ
LacedemoĔczycy obalili bardzo wiele tyranii, podobnie jak Syrakuzanie w czasach,
kiedy paĔstwo ich dobre posiadaáo rządy.
19. Po wtóre, upada tyrania sama z siebie, gdy siĊ zaczną rozterki w najbliĪszym
otoczeniu wáadcy, jak to byáo z rodziną Gelona99, a ostatnio i Dionizjosa. Dom
Gelona obalony zostaá przez to, Īe Trazybulos, brat Hierona, pragnąc sam wáadzĊ
zagarnąü, usidliá syna Gelonowego i popchnąá go do rozpusty. Czáonkowie rodziny,
aby nie dopuĞciü do obalenia tyranii w ogóle, ale tylko Trazybulosa, poruszyli
obywateli, ci jednak skorzystali ze sposobnoĞci i wypĊdzili ich wszystkich.
Przeciw Dionizjosowi urządziá wyprawĊ jego szwagier Dion i obaliá go pozyskawszy
lud, ale sam wkrótce zginaj:.
20. Dwie są przyczyny, które w pierwszym rzĊdzie zaznaczają siĊ przy
zamachach na tyraniĊ: nienawiĞü i pogarda. Jedna z nich, nienawiĞü, jest
nieodáącznym towarzyszem tyranów, ale i pogarda bywa w wielu wypadkach
powodem ich obalenia. Dowodem tego faktu Īe przewaĪna czĊĞü tych, którzy
zdobyli sobie wáadzĊ, zdoáaáa ją zachowaü, ale ci, którzy ją od nich przejĊli,
wszyscy niemal wkrótce ją stracili. Skutkiem rozwiązáego Īycia z áatwoĞcią
bowiem Ğciągają na siebie pogardĊ i dają wiele sposobnoĞci do przeprowadzenia
zamachu.
21. Jako rodzaj nienawiĞci trzeba teĪ uznaü gniew, bo do pewnego stopnia
prowadzi do takich samych czynów, a nawet czĊsto jest aktywniejszy od nienawiĞci.
OwáadniĊci gniewem, poniewaĪ nie znają rozumowania, wiĊc uderzają z tym

98
Prace i dnie, 25 - 6: Garncarz káóci siĊ z garncarzem i z cieĞlą wadzi siĊ cieĞla, ĩebrak zazdroĞci
Īebrakom, jak Ğpiewak Ğpiewakom.
99
Por. niĪej, rozdz. 9, § 23 i przypis 110.
138

wiĊkszą gwaátownoĞcią. Ludzie dają siĊ ponosiü gniewowi przede wszystkim


skutkiem doznanej zniewagi; z takiego wáaĞnie powodu obalona zostaáa tyrania
Pizystratydów i wiele innych. Natomiast nienawiĞü zostawia wiĊcej czasu dla
rozwagi. Gniewowi bowiem towarzyszy uczucie bólu, tak Īe nieáatwo stosowaü
rozwagĊ, podczas gdy nienawiĞü nie áączy siĊ z bólem.
Ujmując rzecz ogólnie, stwierdzamy: wszystkie podane przyczyny upadku
czystej i kraĔcowej oligarchii, tudzieĪ skrajnej demokracji trzeba przyjąü równieĪ
w odniesieniu do tyranii, bo obie te formy ustrojowe są wáaĞciwie wielogáowymi
tyraniami.
22. Królestwo upada najmniej pod dziaáaniem przyczyn zewnĊtrznych i dlatego
jest dáugotrwaáe, natomiast najczĊĞciej upadek jego nastĊpuje pod dziaáaniem
przyczyn wewnĊtrznych. Ginie zaĞ w sposób dwojaki: raz, gdy czáonkowie domu
królewskiego poróĪnia siĊ ze sobą, a nastĊpnie, gdy królowie próbują wáadaü
w sposób bardziej despotyczny, usiáując rozszerzyü swą wáadzĊ wbrew prawu.
Obecnie zresztą królestwa juĪ siĊ nie pojawiają, a jeĞli coĞ takiego powstaje, to są
to raczej jedynowáadztwa i tyranie. Królestwo bowiem jest wáadzą uznawaną
dobrowolnie i o wiĊkszych uprawnieniach, a dziĞ jest wielu równych sobie, nie ma
zaĞ nikogo, kto by tak dalece nad innymi górowaá, iĪby siĊ nadawaá do tak wielkiej
i dostojnej wáadzy. Z tego to powodu ludzie nie poddają siĊ z dobrej woli
jedynowáadztwu, a jeĞli ktoĞ siáą lub podstĊpem wáadzĊ zagarnie, to uchodzi to juĪ
za tyraniĊ.
23. W królestwie dziedzicznym, prócz podanych przyczyn, jako dalszą wymieniü
naleĪy i to, Īe dochodzą tu do rządów czĊsto ludzie godni pogardy, którzy poza
tym dopuszczają siĊ naduĪyü, choü nie posiadają siáy tyrana, a tylko dostojeĔstwo
królewskie. ToteĪ upadek przychodziá z áatwoĞcią: bo król natychmiast przestaje
byü królem, gdy go poddani juĪ nie chcą, natomiast tyran pozostaje nim nawet
wbrew ich woli. Takie to i inne podobne przyczyny pociągają za sobą upadek
monarchii.

9. ĝrodki sprzyjające utrzymaniu siĊ monarchii,


a zwáaszcza tyranii

1. Utrzymaniu ich sprzyjają oczywiĞcie, ogóáem biorąc, przyczyny stanowiące


przeciwieĔstwo powyĪszych, w szczególnoĞci zaĞ, o ile chodzi o królestwo, ta
okolicznoĞü, Īe zakres wáadzy królewskiej ulega ograniczeniu. Im mniejszą wáadzĊ
mają królowie, tym dáuĪej trwa z koniecznoĞci królestwo w ogóle. Bo i sami
królowie wykazują mniej skáonnoĞci do despotyzmu, a Īyją bardziej na stopie
równoĞci z innymi i mniej siĊ spotykają z zawiĞcią poddanych. Z tego wáaĞnie
powodu utrzymaáo siĊ królestwo przez dáugi czas u Molosów100, podobnie jak

100
U Molosów wáadaáa rodzina Ajakidów, z której pochodziá znany król Pyrrus. Królestwo
utrzymaáo siĊ tu do ok. 234/233 r. p.n.e.
139

u LacedemoĔczyków, dziĊki temu, Īe wáadza byáa tu podzielona od początku


miĊdzy dwóch królów, a nadto i dlatego, Īe ograniczyá ją jeszcze Teopomp101,
w ten sposób miĊdzy innymi, Īe ustanowiá obok niej wáadzĊ eforów. Przez takie
ograniczenie zakresu wáadzy królewskiej przedáuĪyá jej trwanie, tak Īe poniekąd
nie osáabiá jej, lecz raczej ją wzmocniá. MyĞl ta jest teĪ zawarta w odpowiedzi, jaką
podobno daá Īonie, gdy go zapytaáa, czy siĊ nie wstydzi, Īe synom przekazuje
wáadzĊ królewską mniejszą, aniĪeli ją od ojca przejąá. „„Bynajmniej —— miaá
powiedzieü —— bo przekazujĊ ją o wiele trwalszą."
2. Tyrani zaĞ utrzymują siĊ w dwojaki sposób, wrĊcz sobie przeciwny. Jeden
z nich to tradycyjny, wedle którego wiĊkszoĞü tyranów sprawuje swą wáadzĊ.
Wiele zastosowanych tu zasad rządzenia miaá zaprowadziü Periander z Koryntu,
ale wiele tego rodzaju reguá moĪna teĪ przejąü z perskiego sposobu rządzenia.
NaleĪą tu podane juĪ poprzednio Ğrodki, sáuĪące wedle moĪnoĞci do podtrzymania
tyranii; polegają one na tym, Īe siĊ ludzi wybitnych nie dopuszcza do steru,
a ambitnych niszczy, Īe siĊ ich nie dopuszcza do stowarzyszeĔ organizujących
wspólne biesiady, ani do ugrupowaĔ politycznych, ani do gáĊbszego wyksztaácenia,
ani teĪ niczego podobnego, lecz stara siĊ zabezpieczyü przed wszystkim, co
zwykáo wytwarzaü poczucie wáasnej godnoĞci i wzajemne zaufanie; ani nastĊpnie
[tyran] nie pozwala na tworzenie zrzeszeĔ ani teĪ na urządzanie innych zebraĔ
towarzyskich, a czyni to wszystko, by wszyscy jak najmniej wzajemnie siĊ znali
(poniewaĪ poznanie podnosi wzajemne zaufanie).
3. Z drugiej strony, czuwa siĊ nad tym, aby obywatele bawiący w mieĞcie
ciągle siĊ pokazywali publicznie i u drzwi tyrana siĊ zjawiali, bo w ten sposób
najmniej dają siĊ ukryü ich poczynania, a nadto w ciągáym sáuĪalstwie przywykają
oni do obniĪenia lotu swoich myĞli. TakĪe i inne Ğrodki tego rodzaju, u Persów
i barbarzyĔców spotykane, znajdują zastosowanie u tyranów, bo wszystkie zmierzają
do tego samego celu. Stara siĊ teĪ tyran o to, aby dochodziáo do jego wiadomoĞci
wszystko, co mówi lub co czyni ktokolwiek z jego poddanych. Do tego celu sáuĪą
szpiedzy, jak w Syrakuzach, tzw. donosicielki (Įȧ ʌȠIJĮȖȦȖȓįİȢ), albo teĪ
„„podsáuchiwacze", których wysyáaá Hieron102, gdziekolwiek byáo jakieĞ zebranie
towarzyskie i zgromadzenie. Z obawy bowiem przed takimi ludĨmi obywatele
niniejszą wykazują odwagĊ do wypowiadania siĊ otwarcie, a jeĞli to czynią,
nieáatwo utrzymaü to w tajemnicy.
4. NaleĪy teĪ do sposobów rządzenia tyranów, Īe siĊ ludzi pobudza do
wzajemnego oczerniania i do starü: przyjacióá przeciw przyjacioáom, lud przeciw
moĪnym, a bogatych jednych przeciw drugim; Īe siĊ poddanych zuboĪa, aby
zdobyü Ğrodki na utrzymanie straĪy, a nadto, by ludzie pocháoniĊci dzieĔ w dzieĔ
zajĊciami nie mieli czasu na knowania. Jako przykáad moĪna tu przytoczyü
i piramidy w Egipcie, i dary wotywne Kypselidów 103 i budowĊ Ğwiątyni Zeusa

101
Król spartaĔski z rodziny Eurypontydów (ok. 720 r. p.n.e.).
102
Tyran syrakuzaĔski w latach 478 - 466.
103
Darem takim byáa m.in. sáawna w staroĪytnoĞci skrzynia Kypselosa ofiarowana do Olimpu.
140

olimpijskiego przez Pizystratydów, i budowy Polikratesa na Samos 104, bo wszystko


to do tego samego celu zmierzaáo: nieustannego zatrudnienia i zuboĪenia poddanych.
5. Tu naleĪy teĪ obciąĪenie podatkami, jak w Syrakuzach, gdzie zaistniaá taki
wypadek, Īe za Dionizjosa w ciągu piĊciu lat obywatele wpáacili caáy majątek jako
podatek. Tyran chĊtnie teĪ podejmuje wojny, aby obywatele byli zatrudnieni
i nieustannie potrzebowali wodza. Podczas gdy królestwo podtrzymują przyjaciele
wáadcy, to tyrana cechuje w pierwszym rzĊdzie nieufnoĞü w stosunku do przyjacióá,
poniewaĪ wie, Īe wszyscy pragnĊliby go obaliü, a ci przede wszystkim mieliby
siáy do tego.
6. Zjawiska towarzyszące skrajnej demokracji wystĊpują wszystkie równieĪ
w tyranii, a wiĊc i rządy kobiet w domach, by rozgáaszaáy poczynania swych mĊĪów,
i z tej samej przyczyny rozluĨnienie karnoĞci niewolników. Bo niewolnicy i kobiety
nie knują spisków przeciw tyranom, a Īe im siĊ dobrze powodzi, wiĊc muszą siĊ
Īyczliwie odnosiü i do tyranii, i do demokracji. I lud bowiem chce byü jedynowáadcą.
Dlatego to pochlebca w obu tych formach ustrojowych mile jest widziany, demagog
w demokracji —— bo demagog jest wáaĞnie pochlebcą ludu —— a u tyranów ludzie
páaszczący siĊ w zetkniĊciu z nimi, co jest przecieĪ objawem pochlebstwa. Z tego
powodu tyrani są przyjacióámi záych ludzi, znajdują bowiem przyjemnoĞü w pochlebst-
wie, na które nie zdobĊdzie siĊ czáowiek o niezaleĪnym sposobie myĞlenia, bo ludzie
tacy mogą byü tylko przyjacióámi, nigdy zaĞ nie schlebiają. Są teĪ Ĩli ludzie uĪyteczni
do záych czynów; toĪ klin wybija siĊ klinem, jak mówi przysáowie.
7. Jest teĪ cechą tyranów, Īe nie znajdują upodobania w ludziach dostojnych
i niezaleĪnych. Bo tyran chciaáby te cechy jedynie u siebie widzieü, wiĊc kto
z godnoĞcią i niezaleĪnoĞcią siĊ mu przeciwstawia, uszczupla przewagĊ i despotyzm
tyranii, i skutkiem tego jest znienawidzony jako podkopujący jej wáadzĊ. Do koáa
wspóábiesiadników i towarzyszy zajĊü codziennych dopuszcza tyran raczej obcych
niĪ obywateli, bo ci ostatni są w jego oczach wrogami, a pierwsi przeciw niemu
nie wystĊpują. Takie to i tym podobne Ğrodki stosuje tyrania dla podtrzymania swej
wáadzy, a wszystkie są one nacechowane przewrotnoĞcią.
8. ĝrodki te moĪna ująü z trzech punktów widzenia, bo i tyrania ma trzy rzeczy
na celu: po pierwsze, aby poddani byli maáoduszni, bo czáowiek maáoduszny nie
uknuje spisku na nikogo; po wtóre, aby szerzyü wzajemną nieufnoĞü, bo Īadna
tyrania nie upada wpierw, nim pewni ludzie nie nabiorą do siebie zaufania. (ToteĪ
tyrani zwalczają ludzi przyzwoitych, jako szkodliwych dla swojego panowania nie
tylko dlatego, Īe nie pozwalają rządziü sobą w sposób despotyczny, ale i dlatego,
Īe dochowują wiary i miĊdzy sobą, i w stosunku do innych, i nie oskarĪają ani

wykonana z drzewa cedrowego, inkrustowana záotem i koĞcią sáoniową, kunsztownie ozdobiona


scenami mitologicznymi, których opis znajdziemy u Pauzaniasza (V 17 -19); tenĪe Kypselos miaá
ofiarowaü nadto posąg Zeusa do Ğwiątyni Hery w Olimpu.
104
Budowy Polikratesa w II poáowie VI w. p.n.e., jak wodociąg przeprowadzony przez tunel kuty
w skale, wielkie tamy w porcie i Ğwiątynia Hery, sáawi Herodot (III 60) jako najwiĊksze za jego czasów
w Grecji.
141

siebie wzajemnie, ani drugich.) Po trzecie [ma tyrania na celu] utrzymanie


niemocy do dziaáania, bo nikt siĊ nie porwie na rzeczy niemoĪliwe, a wiĊc i na
obalenie tyranii, jeĞli brak mu siá do tego.
9. Do tych [trzech] punktów tedy dają siĊ sprowadziü zamierzenia tyranów.
Jakiekolwiek byáyby ich poczynania, zawsze u podstaw bĊdzie jeden z tych celów:
czy to, by ludzie sobie wzajemnie nie ufali, czy aby byli bezsilni, czy teĪ
maáoduszni. Taki to jest zatem jeden sposób sáuĪący do zachowania tyranii.
10. Drugi polega na tym, Īe siĊ stosuje niemal przeciwne Ğrodki aniĪeli
omówione poprzednio, a moĪna go okreĞliü, rozwaĪywszy okolicznoĞci towarzy-
szące upadkowi królestwa. Bo jak jednym ze sposobów podkopania królestwa jest
przetworzenie panowania w tyraniĊ, tak Ğrodkiem do podtrzymania tyranii jest
zbliĪenie jej do królestwa. Jednego musi przy tym tyran pilnowaü, a mianowicie
wáadzy, aby mógá swe panowanie utrzymywaü nie tylko za wolą poddanych, ale
i w brew ich woli, wypuszczając bowiem wáadzĊ z rĊki pozbywa siĊ równieĪ
tyranii. Przeciwnie, wáadza musi pozostaü trwaáą podstawą, a zresztą powinien
dziaáaü jak prawdziwy król lub teĪ stwarzaü wraĪenie, Īe rolĊ tĊ dobrze odgrywa.
11. Przede wszystkim musi siĊ troszczyü o mienie publiczne i nie trwoniü
pieniĊdzy na takie rzeczy, które u mas wywoáują rozgoryczenie, gdy siĊ im zabiera
to, co z biedą w pracy i trudzie zdobyli, a rozdaje hojnie naáoĪnicom, obcym
i artystom; przeciwnie, winien skáadaü sprawozdania z dochodów i wydatków, jak
to juĪ niektórzy z tyranów czynili. Tak bowiem gospodarując wyda siĊ rządcą
raczej, a nie tyranem. Nie naleĪy siĊ zaĞ obawiaü, by mu kiedy zabrakáo pieniĊdzy,
skoro jest wáadcą w paĔstwie.
12. Natomiast w razie wyjazdu tyranów z kraju jest to nawet dla nich
korzystniejsze, aniĪeli gdy zostawiają nagromadzone skarby, bo wówczas nie
potrzebują straĪników, którzy mogliby siĊ pokusiü o zagarniĊcie wáadzy, a którzy
dla bawiących poza krajem tyranów są niebezpieczniejsi od obywateli. Ci ostatni
bowiem ciągną razem z nimi w pole, a straĪnicy zostają na miejscu. NastĊpnie,
powinien wzbudziü wraĪenie, Īe podatki i nadzwyczajne Ğwiadczenia Ğciąga
w interesie gospodarki paĔstwowej i na wypadek potrzeby w razie wojny, w ogóle
okazywaü siĊ stróĪem oraz zarządcą majątku paĔstwowego, a nie wáasnego.
13. Powinien teĪ wystĊpowaü na zewnątrz w sposób nie draĪniący, lecz
dostojny, tak mianowicie, aby ci, co siĊ do niego zbliĪają, nie odczuwali strachu,
ale raczej szacunek, co oczywiĞcie .nieáatwo przychodzi, gdy siĊ ktoĞ godnym
pogardy okaĪe. Dlatego, jeĞli juĪ nie dba o inne zalety, to przecieĪ powinien siĊ
staraü o sprawnoĞü w sztuce wojennej105 i w tym wzglĊdzie wpoiü w poddanych
wysokie wyobraĪenie o sobie. Ponadto nie tylko on sam, ale i nikt z jego otoczenia
nie powinien Ğciągaü na siebie zarzutu z powodu zniesáawienia któregoĞ z pod-
danych, czy to máodzieĔca, czy dziewczyny, a podobnie powinny siĊ zachowywaü
kobiety z jego dworu wobec innych, gdyĪ i przez pychĊ kobiecą wiele tyranii upadáo.

105
przyjmujĊ za Immischem poprawkĊ Madviga: ʌȠȜݵȚțȒȢ, zamiast przekazanej lekcji: ʌȠȜȚIJȚțȒȢ.
142

14. Co do uciech zmysáowych, powinien postĊpowaü przeciwnie, aniĪeli czynią


to obecnie niektórzy z tyranów. Nie tylko bowiem oddają siĊ im od wczesnego ranka,
i to przez szereg dni z rzĊdu, ale chcą, by ich inni przy tym widzieli i podziwiali
z powodu szczĊsnego i rozkosznego trybu Īycia. WáaĞnie przeciwnie, powinni by
w tych rzeczach zachowaü jak najwiĊksze umiarkowanie, a jeĞli nie, to przynajmniej
baczyü na to, by ich inni przy tym nie widzieli. Bo nie trzeĨwy, ale pijany, i nie
czujny, ale zaspany staje siĊ z áatwoĞcią ofiarą zamachu i przedmiotem pogardy.
15. W ogóle musi postĊpowaü wrĊcz przeciwnie aniĪeli we wszystkich niemal
poprzednio omówionych wypadkach; musi bowiem rozbudowywaü miasto i przy-
ozdabiaü je, jak by byá jego opiekunem, a nie tyranem. Ponadto powinien stwarzaü
wraĪenie, Īe mu kult bogów szczególnie leĪy na sercu. Bo obywatele ze strony
takich mniej siĊ obawiają bezprawia, jeĞli nabiorą przekonania, Īe wáadca jest
bogobojny i poboĪny, i mniej pochopnie spiski przeciw niemu knują, jako Īe ma
w bogach sprzymierzeĔców. Musi jednak przy tym uwaĪaü, aby siĊ nie wydaá
gáupio zabobonny.
16. Ludzi, którzy w pewnym kierunku wykazali tĊĪyznĊ, winien tak odznaczaü,
Īeby nabrali przekonania, Īe nie znaleĨliby wiĊkszego uznania nawet u wspóáoby-
wateli przy peánej wolnoĞci, przy czym odznaczenia takie powinien sam rozdawaü,
kary zaĞ wymierzaü przez innych urzĊdników i sądy.
ĝrodkiem zabezpieczającym kaĪde w ogóle jedynowáadztwo jest zasada, by
nikogo nie wywyĪszaü pojedynczo, lecz jeĞli to wskazane, wiĊkszą iloĞü ludzi, bo
wówczas jeden czuwaü bĊdzie nad drugim, a jeĞli juĪ trzeba bĊdzie kogoĞ wywyĪszyü,
to w kaĪdym razie nie czáowieka zuchwaáego charakteru, bo taki do wszelkich
knowaĔ bywa wielce pochopny. JeĞli siĊ zaĞ okaĪe potrzeba, by kogoĞ wáadzy
pozbawiü, z wolna to czyniü naleĪy, a nie odbieraü mu naraz wszystkich uprawnieĔ.
17. [Winien dalej tyran] unikaü wszelkich czynów gwaátownych, zwáaszcza zaĞ
dwojakiego rodzaju: kaĨni cielesnej i naduĪycia wieku máodocianego. Gáównie
jednak powinien przy tym mieü siĊ na bacznoĞci przed ludĨmi ambitnymi. Bo jak
skąpcy ciĊĪko boleją nad uszczupleniem majątku, tak ludzie ambitni i szanowni
nad zniewagą. Dlatego albo nie naleĪy posáugiwaü siĊ takimi ludĨmi, albo teĪ
trzeba stwarzaü wraĪenie, Īe karĊ wymierza siĊ po ojcowsku, a nie dla zelĪenia,
stosunki zaĞ z máodzieniaszkami uprawia siĊ z miáoĞci, a nie z rozpusty, i w ogóle
trzeba to, co mogáoby siĊ wydaü zniewagą, okupywaü wiĊkszymi odznaczeniami.
18. Z tych, którzy na Īycie tyrana nastają, najgroĨniejsi są i najwiĊcej teĪ
czujnoĞci wymagają ci, którym nie zaleĪy na utrzymaniu wáasnego Īycia, byle
tylko go zabili. Dlatego powinien siĊ mieü na bacznoĞci, zwáaszcza przed tymi,
którzy uwaĪają, Īe czy to sami, czy teĪ ich bliscy doznali ciĊĪkiej zniewagi. Bo
kto namiĊtnoĞcią powodowany na coĞ siĊ porywa, nie oszczĊdza siebie, jak to juĪ
Heraklit106 zauwaĪyá mówiąc:
trudna jest walka z namiĊtnoĞcią, bo ta cel swój Īyciem okupuje.

106
Heraklit z Efezu, filozof, Īyá na przeáomie VI i V wieku.
143

19. Skoro paĔstwa skáadają siĊ z dwóch klas, ludzi ubogich i bogatych,
najlepiej by byáo, Īeby jedni i drudzy to przekonanie Īywili, iĪ panowanie tyrana
stanowi gwarancjĊ ich bezpieczeĔstwa i zabezpieczenie jednych przed jakimikolwiek
krzywdami ze strony drugich; jeĞli jedna klasa silniejsza jest od drugiej, powinien
ją jak najĞciĞlej związaü ze swymi rządami. JeĞli bowiem tak siĊ uáoĪą stosunki,
nie bĊdzie tyran potrzebowaá przeprowadzaü ani uwolnienia niewolników, ani
rozbrojenia obywateli, gdyĪ siáa jego poáączona z jedną z owych dwóch czĊĞci
okaĪe siĊ dostateczną, aby nad buntującymi siĊ wziąü górĊ.
20. ZbĊdną jest rzeczą wszystko to w szczegóáach rozwijaü, bo cel jest tutaj
jasny: chodzi o to, Īe tyran nie powinien siĊ wydawaü w oczach poddanych
tyranem, ale rządcą i królem, nie wyzyskiwaczem, lecz opiekunem, czáowiekiem,
który Īyje w sposób umiarkowany, a nie zbytkowny, który nadto pociąga moĪnych
przez ujmujące obejĞcie, a masy przez sáuĪenie ich interesom. W nastĊpstwie tego
panowanie jego nie tylko bĊdzie z koniecznoĞci piĊkniejsze i podziwu godniejsze,
poniewaĪ siĊ rozciąga na ludzi lepszych i nie uciĞnionych, a Īycie jego nie upáywa
w ciągáym strachu i nienawiĞci, lecz takĪe bĊdzie to panowanie znacznie trwalsze;
ponadto i on sam tak swój charakter urobi, Īe bĊdzie w peáni lub choüby
poáowicznie cnotliwy, czy teĪ niecaákowicie, lecz tylko w czĊĞci przewrotny.
21. Najmniejszą trwaáoĞü ze wszystkich ustrojów wykazują wszelako oligarchia
i tyrania. NajdáuĪej utrzymaáa siĊ tyrania Ortagorydów i samego Ortagorasa
w Sykionie, a trwaáa lat sto107. Pochodziáo to stąd, Īe siĊ z poddanymi obchodzili
w sposób umiarkowany i sami na ogóá podporządkowywali siĊ prawom, Īe
Klejstenes, który zdobyá sobie sáawĊ wojenną, budziá odpowiedni szacunek, Īe
wreszcie jednali sobie przychylnoĞü ludu, wykazując w wielu wzglĊdach dbaáoĞü
o jego interesy. PrzecieĪ Klejstenes podobno w zawodach wieĔcem obdarzyá
sĊdziego, który nie przysądziá mu zwyciĊstwa, a niektórzy powiadają, Īe stojący
na rynku wizerunek siedzącego czáowieka przedstawia wáaĞnie tego sĊdziego.
TakĪe o Pizystracie mówią, Īe stawiá siĊ raz na pozwanie przed sąd areopagu.
22. Drugie miejsce zajmuje tyrania Kypselidów w Koryncie, bo ta przetrwaáa
lat 73 i 6 miesiĊcy108. Kypselos mianowicie wáadaá lat 30, Periander 40 i póá,
a Psammetichos, syn Gorgosa, 3 lata. Przyczyny trwaáoĞci byáy tu te same:
Kypselos bowiem zabiegaá o wzglĊdy ludu i przez caáy okres panowania obchodziá
siĊ bez straĪy przybocznej, a Periander stosowaá wprawdzie metody tyrana, ale byá
wojowniczy.
23. Trzecia z rzĊdu jest tyrania Pizystratydów w Atenach, choü nie trwaáa
nieprzerwanie. Dwa razy bowiem w czasie swych rządów musiaá Pizystrat uciekaü,

107
Tyrania ugruntowana w Sykionie przez Ortagorasa (ok. 630 r. p.n.e.), a nastĊpnie przez
jego bratanka Klejstenesa (ok. 590 - 560) przetrwaáa zapewne nawet dáuĪej, bo do ok. 510 r.
p.n.e.
108
PoniewaĪ początek tyranii Kypselosa przypada wedáug chronografów na 657 r. p.n.e.,
okres tyranii Kypselidów w Koryncie obejmowaáby lata od 657 do 583, z czego rządy Kypselosa
przypadaáyby na lata 657 - 627, syna jego Periandra na lata 627 - 587/6, i wreszcie rządy
Psammetichosa (bratanka Periandra) na lata 586 - 583. Daty te nie są jednak pewne.
144

tak Īe w ciągu 33 lat tylko przez 17 rządziá jako tyran, a Īe synowie panowali lat
18, wiĊc ogóáem okres ich panowania wynosi lat 35109. Z innych tyranii dáuĪsza
byáa tyrania Hierona i Gelona w Syrakuzach110. Nie trwaáa ona jednak dáugo, bo
ogóáem lat 18. Gelon mianowicie po 7 latach panowania zakoĔczyá Īycie w roku
ósmym, Hieron panowaá lat 10, a Trazybulos uszedá na wygnanie juĪ w jedenastym
miesiącu111. PrzewaĪnie jednak tyranie trwaáy w ogóle caákiem krótko.
Tak tedy omówiliĞmy mniej wiĊcej wszystko, co siĊ skáada na przyczyny
upadku, jak znów i zachowania tak politei, jak i monarchii.

10. Krytyka uwag Platona o przemianach ustroju

1. W PaĔstwie Platona mówi teĪ Sokrates o przemianach ustroju, wywody jego


nie są jednak trafne. Nie okreĞla bowiem w sposób wáaĞciwy przemiany najlepszego
i najprzedniejszego ustroju. PrzyczynĊ jej widzi mianowicie w tym, Īe nic nie
pozostaje trwale, ale wszystko ulega przemianom w pewnym okresie czasu, „„istota
zaĞ tego zjawiska leĪy w liczbach, które przedstawiają stosunek 4:3 wyraĪający siĊ
liczbą 1,1/3, a które związane z liczbą 5 dają dwie harmonie", a to, jak mówi,
wówczas, gdy liczba tej figury nabierze charakteru staáego112. Kieruje siĊ przy tym
zdaniem, Īe natura wydaje niekiedy ludzi záych i opierających siĊ wszelkiemu
wychowaniu. Pogląd ten nie jest moĪe pozbawiony sáusznoĞci, bo mogą siĊ znaleĨü
pewne jednostki, których niepodobna wychowaü i urobiü na tĊgich ludzi. DlaczegóĪ
jednak ta przemiana miaáaby byü wáaĞciwa raczej temu ustrojowi, który on nazywa
najlepszym, a nie i wszystkim innym, i w ogóle wszelkim rzeczom?
2. W takim razie w czasie, z którego nastaniem wszystko, jego zdaniem, ulega
zmianie, to, co nie zaczĊáo równoczeĞnie istnieü, musiaáoby zmieniaü siĊ
równoczeĞnie, a wiĊc np. to, co powstaáo dnia poprzedzającego przeáom, miaáoby
byü równoczeĞnie objĊte przemianą. A nastĊpnie, z jakiejĪe przyczyny miaáby siĊ
ten ustrój zamieniü w lakoĔski? Wszystkie ustroje przechodzą przecieĪ czĊĞciej
w formĊ im przeciwną aniĪeli do nich zbliĪoną. To samo trzeba powiedzieü

109
Narzuciá siĊ Pizystrat na tyrana w 560 r. p.n.e., okres 33-letni upáynąá zatem w 527 r., obalenie
syna jego Hippiasza przypada na 510 r.
110
Tyrania Gelona w Syrakuzach przypada na lata 485-478, brat jego Hieron panowaá, wedáug
Diodora Sycylijskiego (XI 66, 4), niespeána lat 12 (478-466), najmáodszy brat Trazybulos rządziá
w latach 466 - 465.
111
Uderza w tym zestawieniu dáugotrwaáych tyranii brak wzmianki o panowaniu obu Dionizjosów
w Syrakuzach (405 - 357, wzglĊdnie nawet 345). Stąd niektórzy wydawcy, tak i Immisch, przyjmują tu
w tekĞcie lukĊ, w której i ten przykáad byá podany.
112
Uwagi Arystotelesa odnoszą siĊ do sáawnego miejsca w PaĔstwie Platona (543 BC), którego
interpretacja nastrĊcza nieprzezwyciĊĪone trudnoĞci. Do ich wyjaĞnienia i Arystoteles siĊ nie przyczyniá,
choü ze sposobu, w jaki siĊ wyraĪa, moĪna sądziü, Īe rozumiaá to miejsce u Platona (por. m.in. uwagi
do tego miejsca w wydaniu Susemihla, II 369 nn., przyp. 1763). Pewne jest tu tylko tyle, Īe punktem
wyjĞcia kombinacji Platona jest stosunek boków prostokątnego trójkąta, którego przyprostokątne
wynoszą 4 i 3, a przeciwprostokątna 5.
145

o innych przemianach. Powiada bowiem [Sokrates], Īe ustrój lakoĔski przechodzi


z kolei w oligarchie, z tej znów w demokracjĊ, a z demokracji w tyraniĊ.
Tymczasem przemiany idą teĪ i w przeciwnym kierunku, a wiĊc np. z demokracji
[przechodzą ustroje] w oligarchiĊ, i to nawet czĊĞciej aniĪeli w monarchiĊ.
3. Ponadto nic Sokrates nie mówi o tyranii, ani czy ulega ona przemianom, ani
czy nie, a jeĞli ulega, to z jakiej przyczyny i w jaki ustrój przechodzi. Pochodzi to
stąd, Īe nieáatwo by mu to przyszáo powiedzieü. Nie daje siĊ to bowiem okreĞliü,
skoro wedáug niego tyrania powinna by przejĞü w najprzedniejszy i najlepszy
ustrój, bo tylko w takim razie istniaáaby ciągáoĞü i zamkniĊty krąg przemian
ustrojowych. Tymczasem tyrania przechodzi i w tyraniĊ, jak np. w Sykionie, gdzie
po tyranii Myrona nastąpiáa tyrania Klejstenesa113, i w oligarchiĊ, jak byáo
z tyranią Antileonta w Chalkis114, i w demokracjĊ, jak tyrania nastĊpców Gelona
w Syrakuzach, i w arystokracjĊ, jak tyrania Charilaosa w Lacedemonie 115 i tyrania
w Kartaginie116.
4. W tyraniĊ znów przechodzi teĪ i oligarchia, jak to byáo na Sycylii
z wszystkimi niemal oligarchiami: i tak w Leontinoj przeszáa oligarchia w tyraniĊ
Panajtiosa117, w Geli w tyraniĊ Kleandra118, w Region w tyraniĊ Anaksylaosa119,
a tak samo byáo w wielu innych miastach.
Bezpodstawne jest teĪ jego twierdzenie, Īe przejĞcie w oligarchiĊ dlatego siĊ
dokonuje, poniewaĪ ludzie zajmujący urzĊdy są chciwi pieniĊdzy i uprawiają lichwĊ,
a nie dlatego, Īe ludzie znacznie górujący majątkiem uwaĪają za niesprawiedliwe,
aby ci, co nic nie posiadają, mieli równy udziaá w rządach, jak posiadający. W wielu
oligarchiach robienie interesów pieniĊĪnych nie jest dozwolone, przeciwnie, są
prawa zabraniające tego, w Kartaginie zaĞ, która ma ustrój demokratyczny, robi siĊ
takie interesy, a jednak dotąd nie przyszáo tu do zmiany ustroju.
5. Tak samo nieuzasadnione jest twierdzenie, Īe oligarchia przedstawia dwa
paĔstwa: bogatych i ubogich. DlaczegóĪ miaáoby tak byü w tym tylko ustroju, a nie
i w lakoĔskim równieĪ lub jakimkolwiek innym, w którym nie wszyscy równą
posiadają wáasnoĞü lub teĪ nie wszyscy pochodzą z równie szlachetnych rodów?
PrzecieĪ choü nikt nie zostaá biedniejszy, aniĪeli byá poprzednio, przechodzą mimo

113
Myron byá synem zaáoĪyciela tyranii w Sykionie, Ortagorasa, a Klejstenes jego bratem
stryjecznym, który po zamordowaniu Myrona zdoáaá jednak opanowaü sytuacje i ująá wáadzĊ w
swe rĊce.
114
Skądinąd nieznany.
115
Charilaos lub Charillos, król spartaĔski z rodziny Eurypontydów, miaá panowaü w IX w.
p.n.e. Na okres jego rządów przypadaáaby dziaáalnoĞü prawodawcza Likurga. Wedáug wersji, za
którą idzie tu Arystoteles, miaá on jakoby wáadaü w sposób samowolny („„tyraĔski"), aĪ obalony
zostaá przez Likurga; wedáug innej tradycji, podporządkowaá siĊ reformom Likurga.
116
ImiĊ tyrana wypadáo lub nie byáo znane autorowi. MoĪe jednak powinno tu byü „„w
Chalkedonie", jak przyjmują niektórzy wydawcy, zwáaszcza Īe i Arystoteles nazywa ustrój
Kartaginy demokratycznym. Greckie nazwy Karchedon (Kartagina) i Kalchedon (Chalkedon) z
áatwoĞcią mogáy byü pomylone.
117
Por. wyĪej, rozdz. 8, § 4 i przypis 71.
118
MiĊdzy 505 a 498 r.
119
W latach 494-475.
146

to z oligarchii do demokracji, jeĞli ubodzy zyskają wiĊkszoĞü, i z demokracji do


oligarchii, jeĞli zamoĪni wezmą górĊ nad pospólstwem, a jedni zaniedbują swe
interesy, drudzy zaĞ bacznie ich pilnują. Choü wiele jest przyczyn, które wywoáują
przemiany ustrojów, Sokrates wymienia tylko jedną, a mianowicie, iĪ ludzie przez
rozrzutnoĞü i dáugi lichwiarskie uboĪeją, jak gdyby wszyscy, czy teĪ wiĊkszoĞü ich
od początku byáa bogaczami.
6. Jest to jednak zupeánie báĊdne; przeciwnie, bywa tak, Īe obywatele grający
przewodnią rolĊ, gdy stracą swój majątek, wszczynają przewroty, a natomiast, jeĞli
siĊ to innym przydarzy, nic z tego powaĪniejszego nie wynika. Dokonywane
w takim razie przewroty bynajmniej teĪ nie idą czĊĞciej w kierunku demokracji
niĪ innego ustroju. Dochodzi nadto do zaburzeĔ i zmian ustroju, jeĞli ludzie nie
mają dostĊpu do godnoĞci, jeĞli są niesprawiedliwie albo i zelĪywie traktowani,
choüby nawet nie roztrwonili majątku 120 dlatego, Īe wolno im robiü, co zechcą.
Przyczyną tego jest, zdaniem Sokratesa, nadmierna wolnoĞü. A choü wiele jest
rodzajów oligarchii i demokracji, Sokrates mówi o ich przemianach tak, jak gdyby
obie jednego tylko byáy rodzaju.

KsiĊga szósta

1. Jak naleĪy urządziü ustrój demokratyczny?


ZaáoĪeniem jego jest wolnoĞü, równoĞü i sprawiedliwoĞü.
TrudnoĞci przy realizowaniu tych zasad

1. Byáa wiĊc mowa poprzednio, jak liczne i jakiego rodzaju są róĪnice,


wystĊpujące w obradującej i rozstrzygającej wáadzy paĔstwowej, tudzieĪ róĪnice
w organizacji urzĊdów i sądów, przy czym wskazano, jaka forma odpowiada temu
czy innemu ustrojowi; mówiliĞmy nastĊpnie o upadku i zachowaniu ustrojów,
a mianowicie, jakie są początki i przyczyny obu tych zjawisk. Skoro zaĞ siĊ
okazaáo, Īe jest wiĊcej rodzajów demokracji, a podobnie innych ustrojów, nie od
rzeczy bĊdzie rozwaĪyü, co, byü moĪe, jeszcze w tym wzglĊdzie pozostaáo do
powiedzenia, i podaü wáaĞciwy, poszczególnym ustrojom odpowiadający sposób
urządzenia.
2. Ponadto, przy wszystkich tych formach, które omówiliĞmy, naleĪaáoby
rozwaĪyü ich róĪne poáączenia, bo te ich kombinacje pociągają za sobą przemianĊ
ustrojów, tak Īe arystokracje przybierają charakter oligarchiczny, a politeje
bardziej demokratyczny. Mówiąc o poáączeniach, które naleĪy rozpatrzyü, a które
dotąd rozpatrywane nie byáy, mam na myĞli np. wypadek, kiedy rada i wybory
urzĊdników są urządzone w sposób oligarchiczny, natomiast sądy arystokratycznie,
120
W tekĞcie prawdopodobnie luka, jak to przyjmowaá B. Schneider, a za nim Immisch.
147

albo te ostatnie i rada oligarchicznie, a wybory urzĊdników arystokratycznie, albo


teĪ jakiekolwiek inne wypadki, w których nie wszystkie cechy wáaĞciwe pewnemu
ustrojowi rzeczywiĞcie w nim wystĊpują.
3. Jakiego wiĊc rodzaju demokracja jakiemu paĔstwu odpowiada i, tak samo,
jaka oligarchia do jakiej ludnoĞci jest dostosowana, tudzieĪ który z innych ustrojów
jest pewny, [obywatelom] poĪyteczny, o tym poprzednio byáa mowa1. Powinno siĊ
jednak jasno wiedzieü nie tylko, który z tych ustrojów jest dla paĔstw najlepszy,
ale takĪe, w jaki sposób naleĪy i te, i inne ustroje wprowadzaü, i to chcĊ pokrótce
rozwaĪyü. Zacznijmy najpierw od demokracji, bo równoczeĞnie wystąpi jasno
przeciwny jej ustrój, tj. ten, który pewni ludzie nazywają oligarchią.
Przy badaniu tym naleĪy wziąü pod uwagĊ wszelkie urządzenia demokratyczne
i zjawiska uchodzące za nieodáączne od demokracji. Z ich poáączenia bowiem
wynikają pewne rodzaje demokracji, tak Īe istnieje nie jedna jej forma, lecz wiĊcej
róĪniących siĊ od siebie odmian. Dwie są mianowicie przyczyny, które powodują,
Īe jest wiĊcej demokracji. Jedna to podana wyĪej2, a wiĊc Īe masy ludu bywają
róĪnego rodzaju; w jednym wypadku skáadają siĊ bowiem z rolników, w innych
z rzemieĞlników czy teĪ wyrobników. JeĞli wiĊc do pierwszej klasy ludnoĞci
doáączy siĊ druga i znów do nich obu trzecia, to nie tylko zaznacza, siĊ róĪnica co
do tego, Īe demokracja staje siĊ lepszą czy gorszą, ale w ogóle nie pozostaje juĪ
ona tą samą.
5. Druga przyczyna to ta, o której obecnie mówimy. Urządzenia mianowicie,
towarzyszące demokracjom i uchodzące za wáaĞciwe temu ustrojowi, stwarzają
zaleĪnie od swego poáączenia róĪne odmiany demokracji: w jednym wypadku
bowiem znajdzie zastosowanie mniej urządzeĔ, w drugim wiĊcej, w innym jeszcze
—— te wszystkie. ZnajomoĞü kaĪdego z nich jest jednak poĪyteczna, czy to by
zaprowadziü demokracjĊ, jakiej ktoĞ pragnie w danym wypadku, czy teĪ by
istniejącą naprawiü. Bo twórcy ustrojów starają siĊ zestawiü wszystkie urządzenia,
które zamierzonej formie ustrojowej są wáaĞciwe, ale postĊpowanie takie jest báĊdne,
jak to wykazano poprzednio w uwagach poĞwiĊconych upadkowi i utrzymaniu
ustroju3.
Omówimy teraz podstawy róĪnych ustrojów demokratycznych, charakter ich
i cele, do których zmierzają.
4. ZaáoĪeniem ustroju demokratycznego jest wolnoĞü. Tak siĊ teĪ pospolicie
mówi, Īe jedynie w tej formie zaĪywają obywatele wolnoĞci i to wáaĞnie
—— powiadają —— ma na celu demokracja. Jedną cechą wolnoĞci jest to, Īe siĊ na
przemian to sáucha, to rozkazuje. Bo prawo w ujĊciu demokratycznym polega na
tym, Īe za podstawĊ równoĞci przyjmuje siĊ liczbĊ, nie wartoĞü. JeĞli siĊ zaĞ tak
ujmuje prawo, to táum jest z koniecznoĞci czynnikiem rozstrzygającym i co
wiĊkszoĞü uchwali, jest ostatecznie zaáatwione, a tym samym jest prawem.

1
Por. ks. IV, rozdz. 10.
2
TamĪe, § 2.
3
Por. ks. V, rozdz. 7, § 16 nn.
148

Powiadają bowiem, Īe kaĪdy z obywateli musi mieü równe prawa, skutkiem tego
w demokracjach ludzie ubodzy wiĊcej znaczą niĨli bogaci; przedstawiają przecieĪ
wiĊkszoĞü, a co ta uchwali, ma moc obowiązującą.
7. To jest zatem jedna cecha wolnoĞci, wysuwana przez wszystkich zwolenników
demokracji jako zasadniczy rys tego ustroju. Drugą cechĊ stanowi moĪnoĞü
urządzenia sobie Īycia, jak kto chce. Bo to —— powiadają —— jest wáaĞciwoĞcią
wolnoĞci, podczas gdy niewolnika znamionuje to, Īe Īyje nie tak, jak by chciaá.
Jest to zatem drugi charakterystyczny rys demokracji. Stąd jednak wywodzi siĊ teĪ
dąĪnoĞü, aby nie podlegaü, o ile moĪnoĞci, nikomu, a jeĞli to niemoĪliwe, to na
przemian. W tym wzglĊdzie zbiega siĊ ta cecha wolnoĞci z pierwszą dotyczącą
równoĞci.
8. Z tych zaáoĪeĔ i z takiej zasady [wynikają] nastĊpujące urządzenia
demokratyczne:
Wszyscy urzĊdnicy są wybierani spoĞród wszystkich.
Wszyscy panują nad kaĪdym i kaĪdy nad wszystkimi na przemian.
UrzĊdy obsadza siĊ w drodze losowania i to albo wszystkie, albo te, które nie
wymagają szczególnego doĞwiadczenia ani umiejĊtnoĞci.
UrzĊdy nie są uzaleĪnione od Īadnego cenzusu majątkowego albo tylko od
bardzo niskiego.
ĩadnego urzĊdu nie moĪe ten sam czáowiek dwa razy piastowaü albo teĪ jest
to dopuszczalne niewiele razy, albo w niewielu wypadkach, z wyjątkiem stanowisk
wojskowych.
UrzĊdy są krótkotrwaáe albo wszystkie, albo w tych wypadkach, gdzie to
moĪliwe.
SĊdziami są wszyscy, albo teĪ są oni powoáywani spoĞród wszystkich,
a wyrokują o wszelkich sprawach, albo teĪ o najwiĊkszych i najwaĪniejszych, jako
to: o sprawozdaniach, o zagadnieniach ustrojowych i prywatnych umowach.
Zgromadzenie ludowe rozstrzyga we wszystkich sprawach, albo przynajmniej
w najwaĪniejszych, Īaden zaĞ urząd nie ma w niczym wáadzy rozstrzygającej albo
teĪ w bardzo niewielu wypadkach.
9. Z wáadz najbardziej duchowi demokratycznemu odpowiada rada tam, gdzie
nie páaci siĊ wszystkim sowitego wynagrodzenia4. W takim wypadku bowiem i tej
wáadzy odbierają znaczenie, gdyĪ lud dla dobrej zapáaty zagarnia dla siebie
rozstrzygniĊcia we wszelkich sprawach, jak to juĪ zaznaczono w powyĪszych
wywodach5.
Dalszą cechą demokracji jest páacenie wynagrodzeĔ, i to najlepiej wszystkim,
a wiĊc za udziaá w zgromadzeniach ludowych i sądach, tudzieĪ za piastowanie
urzĊdów, a jeĞli to niemoĪliwe, to przynajmniej za najwaĪniejsze urzĊdy: sądy,
zebrania, rady i zwyczajne zgromadzenia ludowe, albo za te urzĊdy, których
przedstawicieli obowiązuje wspólne spoĪywanie posiáków.

4
Za udziaá w zgromadzeniach ludowych.
5
Por. ks. IV, rozdz. 12, § 9.
149

JeĞli nadto w oligarchii czynnikami wyróĪniającymi są ród, majątek i wyksztaá-


cenie, to w demokracji zdają siĊ graü rolĊ przeciwieĔstwa ich: niskie pochodzenie,
ubóstwo i nieokrzesanie.
10. Przy urzĊdach obowiązuje zasada, Īe Īaden z nich nie jest doĪywotni, jeĞli
jednak z dawnego ustroju, który ulegá zmianie, pozostaá taki urząd, wówczas
odejmuje mu siĊ wszelką wáadzĊ i zamiast w drodze wyboru obsadza siĊ go przez
losowanie.
To byáyby zatem wspólne cechy róĪnych demokracji; z zasady prawnej,
uznanej za demokratyczną, a mówiącej, Īe wszyscy wedáug liczby równe posiadają
prawa, wywodzi siĊ ta demokracja i to paĔstwo ludowe, które w pierwszym rzĊdzie za
takie uchodzi. Bo równoĞü polega na tym, Īe ubodzy czy bogaci nie górują jedni nad
drugimi co do wáadzy i Īadna strona nie dzierĪy wyáącznie wáadzy
rozstrzygającej, lecz wszyscy na równi wedáug stosunku liczbowego. W takim
razie bowiem, zdaniem demokratów, istnieje w paĔstwie równoĞü i wolnoĞü.
11. Z kolei nasuwa siĊ pytanie, w jaki sposób zapewniü równoĞü; czy np. jeĞli
cenzus majątkowy piĊciuset obywateli odpowiada cenzusowi tysiąca, to tych tysiąc
ma równą wáadzĊ posiadaü, co owych piĊciuset? Czy teĪ moĪe nie naleĪy ustalaü
równoĞci wedáug cenzusu, a tylko przeprowadziü taki podziaá i nastĊpnie wziąü
tyluĪ z grupy piĊciuset, co i z tysiąca, i tym powierzyü w caáoĞci wybory
urzĊdników i sądy? Czy zatem ze stanowiska demokratycznego ten ustrój jest
najsprawiedliwszy, czy teĪ raczej ten, w którym pospólstwo ma wáadzĊ? Demokraci
powiadają mianowicie, Īe prawem jest to, co uchwali wiĊksza masa ludzi, wedle
oligarchów natomiast to, co postanowi wiĊksza wáasnoĞü, poniewaĪ —— zdaniem
ich —— rozstrzygaü winna przewaga majątku.
12. W jednym i drugim wypadku byáaby to nierównoĞü i niesprawiedliwoĞü.
JeĞli mianowicie dzieje siĊ to, czego chce niewielu, to jest to tyrania —— bo jeĞliby
nawet jeden czáowiek miaá wiĊcej niĪ inni bogaci, to wedáug prawa oligarchicznego
on jeden byáby uprawniony do rządzenia; a jeĞli dzieje siĊ to, czego chce
wiĊkszoĞü, to nie bĊdzie tu sprawiedliwoĞci, bo wiĊkszoĞü przeprowadzi konfiskatĊ
[dóbr] bogatych pozostających w mniejszoĞci, jak to juĪ poprzednio powiedziano6.
NaleĪy siĊ wiĊc zastanowiü, jaka byáaby ta równoĞü, na którą jedni i drudzy by
siĊ zgadzali, wychodząc z pojĊcia sprawiedliwoĞci, tak jak ją obie strony okreĞlają.
Powiadają bowiem, Īe to, co wiĊkszoĞü obywateli uchwali, winno mieü znaczenie
prawa.
13. Przyjmujemy tĊ zasadĊ, ale nie w zupeánoĞci. Skoro paĔstwo skáada siĊ
z dwóch grup —— bogatych i ubogich —— wiĊc niechĪe to, co obie lub wiĊkszoĞü
jednej i drugiej uchwali, bĊdzie prawem. JeĞli zaĞ zdania ich bĊdą przeciwne, niech
prawem bĊdzie to, co postanowi strona górująca liczbą i cenzusem majątkowym.
Np. jednych jest dziesiĊciu, drugich dwudziestu; z bogatych szeĞciu jest za pewną
sprawą, natomiast z uboĪszych piĊtnastu za inną; do ubogich doáącza siĊ wiĊc
czterech z bogatych, a do bogatych piĊciu z ubogich. Po czyjej stronie tedy okaĪe
6
Por. ks. III, rozdz. 6.
150

siĊ przewaga cenzusu majątkowego po zaliczeniu po obu stronach razem idących,


tej zdanie stanie siĊ prawem.
14. JeĞli siĊ zaĞ zdarzy, Īe bĊdzie równoĞü po obu stronach, to trudnoĞü
w takim razie wystĊpująca powinna byü tak samo traktowana jak obecnie, gdy na
zgromadzeniu ludowym lub w sądzie okaĪe siĊ równoĞü gáosów: trzeba mianowicie
zastosowaü losowanie czy teĪ siĊgnąü do jakiegoĞ innego Ğrodka tego rodzaju.
Ale choü trudno jest ustaliü prawdĊ w odniesieniu do równoĞci i sprawiedliwoĞci,
to przecieĪ áatwiej to przychodzi, aniĪeli przemówiü do przekonania tym, którzy
mają w rĊku moc uzyskania dla siebie korzyĞci. Zawsze bowiem sáabsi są tymi, co
szukają równoĞci i sprawiedliwoĞci, moĪni zaĞ na to siĊ zupeánie nie oglądają.

2. Najlepsza jest demokracja rolnicza. Jak ją urządziü?


Po niej idzie pasterska, dalej miejska
i, najgorsza ze wszystkich, skrajna,
w której wszyscy biorą udziaá w rządach

1. Z czterech rodzajów demokracji, jakie istnieją, najlepsza jest pierwsza


z rzĊdu, jak to juĪ w poprzednich wywodach powiedziano7. A jest ona i najstarsza
ze wszystkich. Nazywam ją pierwszą w tym znaczeniu, jak pierwszą mógáby ktoĞ
nazwaü jedną z klas ludnoĞci, na jakie siĊ ona dzieli. Najlepszą ludnoĞcią jest
mianowicie rolnicza, toteĪ tam, gdzie masy Īyją z uprawy roli lub hodowli bydáa,
daje siĊ zaprowadziü najlepsza demokracja. PoniewaĪ nie posiadają wielkiego
majątku, nie mają czasu na odbywanie czĊstych zgromadzeĔ, a Īe brak im rzeczy
potrzebnych do Īycia, oddają siĊ gorliwie swym pracom, nie zajmują siĊ obcymi
sprawami i wiĊcej mają przyjemnoĞci ze swej pracy aniĪeli z politykowania
i piastowania urzĊdów, chyba Īe jakieĞ urzĊdy wielkie zyski przynoszą. Ludzie
bowiem przewaĪnie wiĊcej siĊ na zysk oglądają niĪ na zaszczyty.
2. Dowodem tego fakt, Īe ludzie znosili dawniej tyranie, a obecnie znoszą
oligarchie, jeĞli im ktoĞ nie przeszkadza w pracy i nic nie zabiera; w takich
warunkach bowiem jedni z nich szybko dochodzą do bogactwa, a inni przynajmniej
nie cierpią braków. JeĞli ponadto mają jakieĞ ambicje, to przysáugujące im prawo
wyboru wáadz i pociągania ich do odpowiedzialnoĞci w zupeánoĞci zaspokaja ich
potrzeby. Nawet jeĞli masy nie biorą udziaáu w wyborze urzĊdników, a tylko
niektórzy kolejno są wybieram spoĞród wszystkich obywateli, jak w Mantinei8,
masom zaĞ przysáuguje tylko prawo udziaáu w ciaáach obradujących, to i tym siĊ
zadowalają. I taki stan rzeczy trzeba istotnie uznaü za pewien rodzaj demokracji;
tak wáaĞnie byáo niegdyĞ w Mantinei.
3. Dlatego dla omówionej wyĪej9 demokracji jest rzeczą korzystną i zwykle
7
Por. ks. IV, rozdz. 4 i 7.
8
Wynika z tego, Īe w Mantinei wybory urzĊdników byáy poĞrednie, przeprowadzali je mianowicie
wybrani z ogóáu obywateli wyborcy.
9
Por. wyĪej, rozdz. § 1.
151

wypróbowaną w praktyce, Īe wprawdzie wszyscy wybierają wáadze, odbierają od


nich sprawozdania i wszyscy biorą udziaá w sądach, ale najwyĪsze urzĊdy piastują
obywatele wybrani wedáug cenzusu majątkowego, który jest tym wiĊkszy, im
wyĪszy jest urząd, lub teĪ odpowiednio uzdolnieni bez wzglĊdu na jakikolwiek
cenzus. PaĔstwo, w którym siĊ zastosuje takie zasady rządzenia, bĊdzie niezawodnie
dobrze rządzone, bo urzĊdy spoczywaü bĊdą zawsze w rĊkach najlepszych za
zgodą ludu i bez zawiĞci skierowanej przeciw wybitnym obywatelom. RównoczeĞnie
zaĞ porządek taki spotyka siĊ z zadowoleniem wybitnych i powaĪnych ludzi; ci
bowiem nie znajdują siĊ pod rządami innych, gorszych, a sami bĊdą rządziü
sprawiedliwie ze wzglĊdu na to, Īe drugim przysáugiwaü bĊdzie prawo pociągania
ich do odpowiedzialnoĞci.
4. Ta zaleĪnoĞü od drugich i ograniczenie bezwzglĊdnej swobody dziaáania
wedle upodobania jest rzeczą korzystną. Bo moĪnoĞü robienia, co kto chce, nie
nadaje siĊ do tego, aby utrzymaü w karbach záo tkwiące w kaĪdym czáowieku.
W ten sposób z koniecznoĞci wytwarza siĊ stan rzeczy, który jest dla paĔstw
najpoĪyteczniejszy, Īe rządzą obywatele, nie dopuszczając do niesprawiedliwoĞci,
a lud wcale nie jest upoĞledzony.
Okazuje siĊ tedy, Īe taka demokracja jest najlepsza, i z jakiego powodu;
a mianowicie dlatego, Īe lud jest wáaĞnie taki.
5. W tym kierunku, aby stworzyü taką ludnoĞü rolniczą, dziaáaáy dawnymi
czasy pewne poĪyteczne prawa, które w wielu paĔstwach istniaáy: albo w ogóle
nie byáo wolno posiadaü wiĊcej ziemi ponad pewną miarĊ, albo dopiero w pewnym
oddaleniu od grodu i miasta. W wielu paĔstwach istniaáo dawniej prawo, Īe
pierwotnych dziaáek ziemi sprzedawaü nie wolno. CoĞ podobnego miaáo na celu
prawo przypisywane Oksylosowi10, Īe nie wolno zaciągaü poĪyczek na pewną
czĊĞü posiadanej przez kaĪdego obywatela ziemi.
6. W obecnych czasach naleĪaáoby dąĪyü do poprawy stosunków za pomocą
prawa Afytejczyków 11, bo dla omawianych celów jest ono uĪyteczne. Afytejczycy
mianowicie, mimo Īe jest ich duĪo, a niewiele ziemi posiadają, zajmują siĊ
wszyscy rolnictwem; poddają bowiem oszacowaniu nie caáe majątki, lecz dzielą je
na tyle drobnych dziaáek, Īe i ubodzy przy ustaleniu cenzusu majątkowego mogą
uzyskaü przewagĊ12.
7. Po gminie záoĪonej z ludnoĞci rolniczej najlepsza z kolei jest taka, której
ludnoĞü skáada siĊ z pasterzy i Īyje z hodowli bydáa. W swym sposobie Īycia jest
bowiem ludnoĞü pasterska w wielu wzglĊdach podobna do rolników, dziĊki swym
nawykom jest najlepiej do sáuĪby wojskowej wyüwiczona, a zarazem sprawna
fizycznie i pobyt pod goáym niebem najáatwiej znosiü potrafi.

10
Oksylos, z pochodzenia jakoby Etolczyk, legendarny wáadca Elidy, którą miaá otrzymaü od
wdzierających siĊ na Peloponez Dorów w nagrodĊ za wskazanie drogi.
11
MieszkaĔcy miasta Afytis na chalkidyckim póáwyspie Pallene.
12
Chodzi zapewne o to, Īe pewna nieznaczna, z góry okreĞlonej wielkoĞci dziaáka, o ile obywatel
przy oszacowaniu mógá siĊ nią wykazaü, stanowiáa podstawĊ do ustalania zakresu uprawnieĔ politycznych.
152

Inne rodzaje ludnoĞci, z jakich skáadają siĊ pozostaáe demokracje, niemal bez
wyjątku są juĪ znacznie gorsze od powyĪszych. Bo i tryb Īycia jest marny, i Īadne
z zajĊü, jakie wykonuje rzesza rzemieĞlników, kramarzy i wyrobników, nie
wymaga cnoty. Ponadto wszyscy ludzie tego pokroju, Īe tak powiem, poniewaĪ
obracają siĊ w rynku i w mieĞcie, z áatwoĞcią zjawiają siĊ na zgromadzeniach
ludowych, podczas gdy rolnicy wskutek tego, Īe są rozproszeni po kraju, nie
stawiają siĊ i nie odczuwają w równym stopniu potrzeby takich zebraĔ.
8. Gdzie siĊ to jednak trafi, Īe kraj ma takie poáoĪenie, iĪ obszar wiejski
znacznie jest oddalony od miasta, tam daje siĊ z áatwoĞcią zaprowadziü i dobra
demokracja, i politeja. PrzewaĪająca wiĊkszoĞü ludnoĞci zmuszona jest mieszkaü
na wsi, toteĪ w takich demokracjach musi siĊ wprowadziü zastrzeĪenie, Īe choüby
táum miejski licznie siĊ zebraá, nie moĪna odbywaü zgromadzeĔ ludowych bez
udziaáu ludnoĞci wiejskiej.
PowiedzieliĞmy zatem, jak naleĪy urządziü najlepszą i najprzedniejszą demo-
kracjĊ, okazuje siĊ jednak takĪe, jak siĊ ma rzecz z innymi. Muszą one mianowicie
odbiegaü odpowiednio od wáaĞciwej, a w kaĪdym razie gorszą czĊĞü ludnoĞci
zawsze odsuwaü od rządów.
9. Co siĊ tyczy jednak najskrajniejszej demokracji, to poniewaĪ w niej wszyscy
mają udziaá w rządach, nie kaĪde paĔstwo znieĞü ją potrafi, nieáatwo teĪ
przychodzi jej siĊ utrzymaü, jeĞli nie ma silnego oparcia w prawach i obyczajach.
(O przyczynach, które pociągają za sobą upadek i tego, i innych ustrojów,
mówiliĞmy juĪ wcale obszernie, powyĪej13.) Aby tĊ demokracjĊ zaprowadziü
i wzmocniü szeregi ludu, przywódcy dopuszczają zazwyczaj do obywatelstwa jak
najszerszą liczbĊ ludzi, i to nie tylko ze Ğlubnych związków, ale i z nieĞlubnych,
jako teĪ tych, którzy mogą siĊ wykazaü obywatelskim pochodzeniem tylko z jednej
strony, a mianowicie tylko po ojcu lub tylko po matce. Wszelkie takie Īywioáy
wiĊcej bowiem odpowiadają tego rodzaju demokracji.
10. Tak to zwykli postĊpowaü demagogowie, a tymczasem powinno by siĊ
tylko tylu obywateli dobieraü, ilu potrzeba, by lud przewyĪszyá liczebnie ludzi
moĪnych i stanu Ğredniego, a poza to juĪ siĊ nie naleĪy posuwaü. JeĞli siĊ bowiem
miarĊ przekroczy, powstaje zamĊt w paĔstwie, a u moĪnych, którzy i tak niechĊtnie
znoszą demokracjĊ, roĞnie rozgoryczenie; tak byáo wáaĞnie w Cyrenie 14, gdzie to
siĊ staáo przyczyną przewrotu. Maáe záo bowiem áatwo przeoczyü, jeĞli siĊ jednak
rozroĞnie, tym wiĊcej rzuca siĊ ono w oczy.
11. Dla demokracji tego rodzaju uĪyteczne są nadto takie urządzenia, jakie
w dąĪeniu do umocnienia demokracji zastosowaá w Atenach Klejstenes15,
a w Cyrenie zaáoĪyciele demokracji. NaleĪy mianowicie stworzyü wiĊkszą iloĞü

13
Por. ks. V, rozdz. 7.
14
W Cyrenie, po usuniĊciu rodu królewskiego Battiadów ok. 460 r. p.n.e., zaprowadzona zostaáa
demokracja, która z kolei obalona zostaáa przez oligarchiĊ.
15
Klejstenes w 508 r. p.n.e. stworzyá 10 fyl lokalnych, które zamiast dawnych fyl rodowych staáy
siĊ podstawą organizacji politycznej obywateli.
153

fyl i związków rodowych (fratrie), a prywatne związki kultowe ograniczyü do


niewielu i udostĊpniü je ogóáowi oraz wszystko uczyniü, by wszystkie warstwy jak
najwiĊcej siĊ wymieszaáy, dawniejsze zaĞ związki rozluĨniáy.
12. Poza tym takĪe wszelkie urządzenia stosowane przez tyraniĊ wydają siĊ
odpowiednie dla demokracji, tak np. swobodniejsze stanowisko niewolników (do
pewnego stopnia moĪe to byü uĪyteczne), podobnie jak kobiet i dzieci, tudzieĪ
pozostawienie ludziom swobody urządzania sobie Īycia, jak siĊ komu podoba. Dla
tego rodzaju ustroju bĊdzie to wielce pomocne, gdyĪ masom milsze jest Īycie
nieskrĊpowane aniĪeli w karby ujĊte.

3. Jak zapewniü trwaáoĞü demokracji?


PostĊpowanie demagogów, a postĊpowanie wáaĞciwe

1. Dla prawodawcy, jak i dla tych, którzy chcą stworzyü pewien ustrój,
najwiĊksza i wcale nie jedyna trudnoĞü leĪy nie w jego zaprowadzeniu, ale raczej
w tym, jak mu trwaáoĞü zapewniü. Bo przez jeden, dwa lub trzy dni da siĊ bez
trudnoĞci jakikolwiek ustrój utrzymaü. Dlatego w myĞl poprzednich rozwaĪaĔ nad
utrzymaniem i rozkáadem ustrojów naleĪy dąĪyü do tego, aby dzieáu trwaáoĞü
zapewniü, unikając tego, co mu zaszkodziü moĪe, a stanowiąc takie prawa pisane
i niepisane, które wykazują cechy sprzyjające zachowaniu ustroju; nie naleĪy zaĞ
sądziü, Īe demokratyczne i oligarchiczne jest to, co paĔstwu nada wybitnie
demokratyczny i oligarchiczny charakter, lecz to, co mu zapewni najwiĊkszą
trwaáoĞü.
2. Obecnie demagogowie, aby sobie wzglĊdy ludu pozyskaü, doprowadzają za
pomocą sądów do wielu konfiskat. Dlatego ci, którym utrzymanie ustroju leĪy na
sercu, powinni temu przeciwdziaáaü i prawem zastrzec, Īe majątek skazanych oraz
grzywny wnoszone do skarbu nie przypadają wcale ludowi, ale [mają byü uĪyte]
na cele religijne. Bo popeániający przewinienia niemniej bĊdą siĊ mieli na
bacznoĞci (kara zostanie przecieĪ bez zmiany), ale táum mniej pochopnie skazywaü
bĊdzie oskarĪonych, jeĪeli nic na tym nie zyska.
Oprócz tego naleĪy zawsze jak najbardziej ograniczaü procesy o zdradĊ stanu
i za pomocą wysokich grzywien nie dopuszczaü do wnoszenia lekkomyĞlnych
oskarĪeĔ. Zazwyczaj bowiem nie są to ludzie z táumu, ale moĪni, przeciw którym
wnosi siĊ takie oskarĪenia, a przecieĪ wszyscy o ile moĪnoĞci obywatele powinni
by siĊ Īyczliwie ustosunkowywaü do ustroju; a jeĞli nie, to w kaĪdym razie do
tych, co dzierĪą wáadzĊ w rĊce, nie powinni odnosiü siĊ jakby do nieprzyjacióá.
3. PoniewaĪ skrajne demokracje są bardzo ludne i trudno wymagaü, by ludzie
bez odszkodowania brali udziaá w zgromadzeniach, a urządzenie to, tam gdzie
przypadkiem nie ma dostatecznych dochodów, zwraca siĊ przeciw moĪnym
(potrzebnych Ğrodków muszą bowiem dostarczyü podatki, konfiskaty i niesprawied-
liwe sądy, co zgubiáo juĪ wiele demokracji) —— gdzie zatem nie ma wáaĞnie do
rozporządzenia dochodów, naleĪy odbywaü niewiele zgromadzeĔ, a sądy skáadaü
154

z wielu wprawdzie czáonków, lecz odbywaü je przez niewiele dni. Przedstawia to


bowiem tĊ korzyĞü, Īe bogaci nie boją siĊ wydatków, jeĪeli za udziaá w sądzie
otrzymują wynagrodzenie ubodzy, a nie ludzie zasobni, ale ma takĪe i tĊ stronĊ
dodatnią, Īe wymiar sprawiedliwoĞci jest o wiele lepszy. ZamoĪni bowiem nie chcą
odrywaü siĊ od swych zajĊü na wiele dni, na krótki czas natomiast chĊtnie to czynią.
4. Gdzie zaĞ są dochody, nie naleĪy tak postĊpowaü, jak to obecnie czynią
demagogowie, którzy rozdzielają nadwyĪki skarbowe. Bo lud bierze, ale zaraz
potem znów znajduje siĊ w takiej samej potrzebie, gdyĪ taka pomoc biednym jest
jak ta dziurawa beczka. Przeciwnie, prawdziwy przyjaciel ludu musi baczyü na to,
aby masy nie byáy zbyt biedne, poniewaĪ to bywa przyczyną rozkáadu demokracji.
Trzeba wiĊc wynaleĨü Ğrodki, aby zapewniü trwaáy dobrobyt ludnoĞci, gdyĪ jest to
korzystne i dla zamoĪnych. NaleĪy zatem nadwyĪki dochodów gromadziü
i nastĊpnie wszystko naraz rozdzieliü miĊdzy ubogich, najlepiej zaĞ jest, jeĞli siĊ
zdoáa tyle zebraü, by kaĪdy mógá sobie kupiü maáą posiadáoĞü, albo przynajmniej,
Īeby to starczyáo na podjĊcie jakiegoĞ handlu czy gospodarstwa wiejskiego. JeĞli
nie moĪna wszystkich zaopatrzyü, to naleĪy przeprowadziü rozdziaá wedáug fyl
albo jakiegoĞ innego podziaáu. ZamoĪni powinni by przy tym wpáacaü kwoty na
odszkodowanie za udziaá konieczny w zgromadzeniach, a za to powinni by byü
zwolnieni od niepotrzebnych ĞwiadczeĔ.
5. Takiego mniej wiĊcej rodzaju politykĊ uprawiają KartagiĔczycy i dziĊki temu
pozyskali sobie przyjaĨĔ ludu. Stale mianowicie wysyáają pewnych ludzi z tej
warstwy do miast podlegáych, a przez to dają im sposobnoĞü do zrobienia majątku. Ze
strony ludzi zamoĪnych jest to zarówno szlachetnie, jak rozumnie, jeĞli dostarczają,
kaĪdy pewnej grupie ubogich, odpowiednich Ğrodków umoĪliwiających im
zatrudnienie. Dobrze teĪ byáoby naĞladowaü przykáad Tarentyjczyków. Ci mianowi-
cie udostĊpniają ubogim wspólne uĪytkowanie pewnych posiadáoĞci i w ten sposób
jednają sobie przychylnoĞü pospólstwa, ponadto wprowadzili podwojenie wszelkich
urzĊdów, przy czym jedne obsadza siĊ w drodze losowania, drugie w drodze wyboru.
Losowanie ma na celu udostĊpnienie urzĊdów ludowi, wybór ma zapewniü lepsze
rządy w paĔstwie. MoĪna by to zastosowaü równieĪ w jednym i tym samym urzĊdzie
w ten sposób, by podzieliü w nim miejsca i obsadzaü je czĊĞcią przez losowanie,
czĊĞcią przez wybór. WyáoĪyliĞmy zatem, jak naleĪy urządzaü demokracje.

4. Jak urządzaü oligarchie? Jak im zapewniü trwaáoĞü?

1. W przybliĪeniu okazuje siĊ z tego równieĪ, jak naleĪy urządzaü oligarchie.


Trzeba mianowicie zestawiü kaĪdą oligarchiĊ z czĊĞci skáadowych przeciwnych,
aniĪeli je znajdujemy w przeciwstawiającej siĊ jej demokracji, tak wiĊc i przodującą,
najlepiej ze wszystkich wymieszaną oligarchiĊ, która jest zbliĪona do tzw. politei.
NaleĪy tu wprowadziü dwojaki cenzus majątkowy, jeden niĪszy, drugi wyĪszy;
niĪszy, który daje uprawnienia do piastowania [niĪszych] niezbĊdnych urzĊdów,
wyĪszy, który otwiera dostĊp do waĪniejszych. Kto ma cenzus ustawowy, winien
155

posiadaü peáne prawa obywatelskie, przy czym na postawie cenzusu tyle osób
z ludu wprowadza siĊ w szeregi peánoprawnych obywateli, Īeby wziĊli górĊ nad
niedopuszczonymi. Zawsze jednak trzeba dobieraü dopuszczonych do peánych
praw z lepszych elementów ludu.
2. Podobnie naleĪy urządziü nastĊpną z kolei oligarchiĊ przez nieco silniejsze
zastosowanie zasad oligarchicznych. Natomiast oligarchia, która przedstawia przeci-
wieĔstwo skrajnej demokracji, a wiĊc forma, która jest najbliĪsza wáadzy dynastów
i tyranów, wymaga tym wiĊkszej troskliwoĞci, im jest gorsza. Jak bowiem ludzie
o silnej budowie fizycznej lub statki dobrze do Īeglugi dostosowane i dobrze w zaáogĊ
zaopatrzone wiĊcej wytrzymują ciosów, tak Īe nie giną od nich, a przeciwnie, ciaáa
chorowite i okrĊty rozklekotane oraz marną mające zaáogĊ nie są w stanie znieĞü nawet
drobnych wstrząĞnieĔ, tak i najgrosze ustroje wymagają najwiĊkszej troskliwoĞci.
3. W ogóle demokracje utrzymują siĊ dziĊki wielkiej liczbie ludnoĞci, bo
panowanie masy stoi w sprzecznoĞci z prawem wynikającym z zasáugi. Jasną jest
wiĊc rzeczą, Īe przeciwnie, oligarchia musi szukaü oparcia w panowaniu áadu.
Po najwiĊkszej czĊĞci rozpada siĊ masa ludnoĞci na cztery klasy: rolników,
rzemieĞlników, kramarzy i wyrobników; cztery teĪ są rodzaje broni, mające
w wojnie znaczenie: jeĨdĨcy, ciĊĪkozbrojni, lekkozbrojni i marynarze. Gdzie kraj
nadaje siĊ dla jazdy, tam istnieją pomyĞlne warunki do urządzenia silnej oligarchii,
bo z jednej strony bezpieczeĔstwo mieszkaĔców opiera siĊ na tej sile zbrojnej,
a z drugiej strony utrzymanie koni moĪliwe jest tylko dla ludzi posiadających wielkie
majątki. Gdzie zaĞ są warunki sprzyjające rozwojowi ciĊĪkozbrojnej piechoty,
rozwija siĊ najbliĪsza z kolei forma oligarchii, gdyĪ sáuĪba w ciĊĪkozbrojnej
piechocie jest rzeczą raczej zamoĪnych niĪ ubogich. Natomiast lekkozbrojna
piechota i marynarka wojenna są najzupeániej demokratycznymi rodzajami broni.
4. Gdzie zatem obecnie ta klasa ludnoĞci jest liczna, tam oligarchowie ulegają
w walce w razie jakiegoĞ powstania. Aby temu zapobiec, naleĪaáoby naĞladowaü
postĊpowanie doĞwiadczonych w wojnie wodzów, którzy do jazdy i ciĊĪkozbrojnych
doáączają odpowiednią liczbĊ lekkozbrojnych. Przy ich pomocy wáaĞnie warstwy
ludowe biorą górĊ w walkach wewnĊtrznych nad zamoĪnymi; to dziĊki swemu
lekkiemu uzbrojeniu z áatwoĞcią odnoszą zwyciĊstwo nad jazdą i ciĊĪkozbrojną
piechotą.
5. OtóĪ wystawiaü z tych ludzi taką siáĊ zbrojną znaczyáoby tyle dla oligarchii,
co uzbroiü ich przeciw sobie; przeciwnie, przy uwzglĊdnieniu róĪnic wieku,
poniewaĪ czĊĞü máodzieĪy naleĪy do starszych, a czĊĞü do máodszych, powinni by
swych wáasnych synów, którzy są jeszcze w wieku máodocianym, zaprawiaü
w niezbyt uciąĪliwych üwiczeniach lekkozbrojnych, aby gdy wyjdą z lat cháopiĊ-
cych, mogli peániü sáuĪbĊ jako wyszkoleni bojownicy.
JeĞli oligarchia ma dopuĞciü masy do udziaáu w rządach, to naleĪy to uzaleĪniü
albo, jak juĪ poprzednio powiedziano 16, od zdobycia pewnego cenzusu mająt-
kowego, albo, jak w Tebach, od powstrzymania siĊ przez jakiĞ czas od wykonywania
16
Por. wyĪej, § 1 niniejszego rozdz.
156

zajĊü rzemieĞlniczych, albo, jak w Massalii, od wyboru zasáugujących i to zarówno


spoĞród czáonków klasy rządzącej, jak spoĞród ludzi stojących poza jej obrĊbem.
6. Ponadto z najwaĪniejszymi urzĊdami, które mają byü zachowane dla klasy
rządzącej, powinno siĊ poáączyü Ğwiadczenia nadzwyczajne, aby lud nie wykazywaá
chĊci do ich piastowania i nie zazdroĞciá tym, co je piastują, wobec tego, Īe za
swój urząd grubą opáatĊ skáadają. Wskazane jest teĪ, by przy objĊciu godnoĞci
urządzali wspaniaáe ofiary albo stworzyli jakieĞ dzieáo ogólnej uĪytecznoĞci, aby
lud, biorący udziaá w ucztach ofiarnych i widzący miasto przyozdobione pomnikami
czy budowlami, chĊtnie teĪ widziaá utrzymanie ustroju. TakĪe dla moĪnych bĊdzie
to pewna przyjemnoĞü zostawiü pamiątki swych ĞwiadczeĔ. Dzisiejsi oligarchowie
nic takiego jednak nie robią, raczej przeciwnie; uganiają siĊ bowiem za zyskiem
nie mniej niĪ za zaszczytami. Stąd teĪ moĪna by te oligarchie nazwaü sáusznie
maáymi demokracjami.
W ten sposób niech bĊdzie omówione, jak naleĪy urządzaü demokracje
i oligarchie.

5. UrzĊdy, rodzaje ich i zakres dziaáania

1. W związku z podanymi rozwaĪaniami nasuwa siĊ zadanie gruntownego


zbadania urzĊdów, ich liczby, istoty i zakresu dziaáania, przedmiot, o którym juĪ
i poprzednio byáa mowa17. Bez koniecznych urzĊdów nie moĪe bowiem istnieü
Īadne paĔstwo, a bez urzĊdów, które troszczą siĊ o dobry porządek i statecznoĞü, nie
moĪe byü dobrego zarządu. Ponadto w maáych paĔstwach musi byü mniej urzĊdów,
w wielkich wiĊcej, jak to juĪ poprzednio powiedziano18. Nie powinno siĊ wiĊc
pominąü zagadnienia, jakie urzĊdy wypadnie záączyü, a jakie utrzymaü oddzielnie.
2. Na pierwszym miejscu miĊdzy niezbĊdnymi urzĊdami stoi nadzór nad
targami. Musi do tego byü jakaĞ wáadza, która ma za zadanie nadzór nad
zawieranymi umowami i czuwanie nad porządkiem. We wszystkich niewątpliwie
paĔstwach istnieje bowiem koniecznoĞü kupowania i sprzedawania dla wzajemnego
zaspokojenia niezbĊdnych potrzeb; jest to pierwszym Ğrodkiem samowystarczalno-
Ğci, dla jej osiągniĊcia wáaĞnie áączą siĊ ludzie w jednoĞü paĔstwową.
3. Inna wáadza nadzorcza áącząca siĊ z tą i zbliĪona do niej —— to piecza nad
miejskimi budynkami publicznymi i prywatnymi, mająca na celu utrzymanie
porządku, odnowienie i naprawienie zagroĪonych zniszczeniem budowli i dróg,
czuwanie nad znakami granicznymi, aby zapobiec zatargom na tym tle i inne
zadania podobne. WáadzĊ tego rodzaju nazywają po najwiĊkszej czĊĞci miejską
policją porządkową (ĮıIJȣȞȠµȓĮ), a obejmuje ona wiĊkszą liczbĊ oddziaáów, dla
których w ludniejszych miastach ustanawia siĊ osobnych urzĊdników, jako to:
nadzorców murów miejskich, dozorców studzien, inspektorów portowych.

17
Por. ks. IV, rozdz. 12.
18
Por. tamĪe, § 5.
157

4. Inna równieĪ konieczna wáadza jest do tej podobna; do zakresu jej naleĪą
bowiem te same sprawy, ale dziaáa ona w kraju, poza miastem. UrzĊdników tych
nazywają jedni nadzorcami pól, inni nadzorcami lasów.
Takie to są te trzy wáadze nadzorcze, a doáącza siĊ do nich dalsza, która
przyjmuje wpáaty dochodów publicznych, przechowuje je i rozdziela miĊdzy
poszczególne zarządy. UrzĊdników tych nazywają poborcami i skarbnikami.
Jest jeszcze dalszy urząd, w którym musi siĊ zgáaszaü na piĞmie prywatne
umowy i wyroki sądowe. TamĪe trzeba wnosiü skargi sądowe i wytaczaü procesy.
W niektórych miejscowoĞciach i ta wáadza jest podzielona na wiĊcej oddziaáów,
ale bywają wypadki, Īe jeden urząd zajmuje siĊ wszystkimi tymi sprawami.
UrzĊdnicy tacy mają tytuáy notariuszy (ȓİȡȠµȞȒµȠȞİȢ), naczelników (ȑʌȚıIJȐIJĮȚ),
kancelistów (µȞȒµȠȞİȢ) i inne do tych zbliĪone.
5. Z kolei idzie wáadza, áącząca siĊ wprawdzie z tamtą, ale ze wszystkich moĪe
najkonieczniejsza i najciĊĪsza, która ma do czynienia z wykonaniem wyroków karnych,
Ğciąganiem obwieszczonych publicznie grzywien i straĪą nad uwiĊzionymi. CiĊĪki to
urząd ze wzglĊdu na nienawiĞü, jaką czĊsto Ğciąga na siebie, tak Īe w miejscowoĞciach,
gdzie nie przynosi wielkich zysków, albo go nikt nie chce piastowaü, albo jeĞli siĊ ktoĞ
tego podejmie, nie chce go ĞciĞle wedáug prawa sprawowaü. A przecieĪ jest on
potrzebny, bo byáoby rzeczą zupeánie bezuĪyteczną rozstrzygaü spory prawne, a nie
wykonywaü wyroków; jeĞli wiĊc wspóáĪycie ze sobą ludzi nie jest moĪliwe bez sądów,
to byáoby ono równieĪ niemoĪliwe, gdyby wyroki nie byáy wykonywane.
6. ToteĪ lepiej jest, jeĪeli [do tego celu] sáuĪy nie jedna wáadza, ale kaĪdy sąd
ma osobny organ do rozporządzenia, a do takiego samego rozgraniczenia naleĪy
dąĪyü przy Ğciąganiu obwieszczonych publicznie grzywien. Pewne [egzekucje]
powinny by przeprowadzaü nawet odmienne wáadze: przy [grzywnach] naáoĪonych
ubiegáego roku powinny by dziaáaü raczej nowe wáadze, przy naáoĪonych przez
pozostających przy wáadzy urzĊdników powinna by byü wáadza Ğciągająca inna
aniĪeli zarządzająca; a wiĊc np. grzywny naáoĪone przez policjĊ targową winna
Ğciągaü policja miejska, a grzywny wyznaczone przez tĊ ostatnią znów inni
[urzĊdnicy]. Im mniej bowiem urząd Ğciągający jest znienawidzony, tym sprawniej
dają siĊ przeprowadziü egzekucje. JeĞli ci sami, którzy zasądzili, równieĪ i wyrok
wykonują, to Ğciągają na siebie podwójną nienawiĞü, jeĪeli zaĞ ci sami ludzie
wszelkie wyroki wykonują, stają siĊ nieprzyjacióámi wszystkich.
7. W wielu paĔstwach wáadza wykonująca straĪ nad uwiĊzionymi jest
poáączonal9 z wáadzą Ğciągającą grzywny, tak np. w Atenach [kolegium] tzw.
jedenastu. Dlatego lepiej jest i taką wáadzĊ podzieliü i wynaleĨü Ğrodki odpowiednie
do tego. Bo choü ta wáadza jest nie mniej potrzebna od wspomnianej, to przecieĪ

19
Táumaczenie idzie za poprawką Immischa ʌȡȠıȒȡIJȘIJĮȚ zamiast przekazanego w rĊkopisach
įȚȒȡȘIJĮȚ, (jest oddzielona). Z toku myĞli wynika jednak, Īe winno tu byü „„poáączona", bo inaczej nie
wysuwaáby Arystoteles w nastĊpnym zdaniu Īądania podziaáu, Z Ustroju polit. Aten (rozdz. 52, § 1)
wynika zresztą, Īe w Atenach istotnie kolegium jedenastu, oprócz straĪy nad wiĊĨniami, miaáo pewne
agendy związane z roszczeniami skarbu wobec obywateli.
158

tak bywa, Īe ludzie przyzwoici o ile moĪnoĞci wzbraniają siĊ przed jej pias-
towaniem, przewrotnym zaĞ ją powierzyü nie byáoby bezpiecznie, poniewaĪ ci
raczej sami potrzebują tego, aby ich pilnowano, aniĪeli by mogli innych pilnowaü.
Dlatego nie powinno byü jednej, [do pilnowania wiĊĨniów] ustanowionej wáadzy,
ani teĪ nie powinni by jej wykonywaü ci sami ludzie stale, lecz zadanie to powinni
obejmowaü na zmianĊ coraz to inni czy to spoĞród máodych ludzi tam, gdzie
istnieje jakaĞ organizacja dorastających obywateli (efebów) albo dozorców 20, czy
to spoĞród osób urzĊdowych.
8. Te zatem wáadze jako najpotrzebniejsze trzeba umieĞciü na pierwszym
miejscu, za nimi zaĞ idą inne, mniej potrzebne, ale w hierarchii wyĪej postawione,
poniewaĪ wymagają doĞwiadczenia i wiele zaufania. Do nich naleĪaáyby wáadze
czuwające nad bezpieczeĔstwem w mieĞcie, jako teĪ wszelkie wáadze powoáane do
peánienia zadaĔ związanych z potrzebami wojennymi. Zarówno w pokoju, jak wojnie
potrzebni są przecieĪ urzĊdnicy, którzy zajmują siĊ straĪą nad bramami i murami,
przeprowadzają pobór, przydzielają obywateli do róĪnych oddziaáów wojskowych.
9. W niektórych paĔstwach do peánienia tych zadaĔ powoáuje siĊ wiĊcej
urzĊdów, w innych mniej, w maáych paĔstwach np. jeden urząd tym wszystkim siĊ
zajmuje. UrzĊdnicy tacy nazywają siĊ strategami i polemarchami. W paĔstwach,
gdzie są jeĨdĨcy lub lekkozbrojni, albo áucznicy, czy marynarka wojenna, ustanawia
siĊ czasem dla kaĪdego z tych rodzajów broni osobne wáadze, które nazywają siĊ
nauarchiami, hipparchiami i taksjarchiami, podobnie jak poddane im stanowiska
zwą siĊ znów Hierarchiami, lochagiami i fylarchiami, i tak dalej równieĪ czĊĞci
tychĪe. Wszystko to stanowi jednak jeden dziaá kierownictwa spraw wojskowych.
10. W ten sposób zatem przedstawia siĊ ta wáadza. PoniewaĪ zaĞ niektóre
urzĊdy, jeĞli i nie wszystkie, rozporządzają wielkimi sumami paĔstwowymi,
potrzebna jest inna wáadza, która odbiera od nich i kontroluje rachunki, sama
jednak Īadnymi sumami nie rozporządza; urzĊdnicy ci noszą tytuá juĪ to rewidentów
(İȪȅȣȞȠȚ), juĪ to rachmistrzów (ȜȠȖȚıIJĮȓ), juĪ to kontrolerów (ȑȟİIJĮıIJĮȓ), juĪ to
pomocników (ıȣȞȒȖȠȡȠȚ)21.
Do wszystkich tych urzĊdów dochodzi wáadza, która ma najbardziej waĪki gáos
we wszystkich sprawach; do niej naleĪy czĊsto ostateczna decyzja, jak i inicjatywa,
albo teĪ gdzie lud jest rozstrzygającym czynnikiem, przewodniczy ona na
zgromadzeniu ludowym; musi przecieĪ istnieü wáadza zwoáująca, decydujący
w paĔstwie czynnik. Czáonkowie jej zwą siĊ w niektórych paĔstwach probulami,
poniewaĪ odbywają obrady wczeĞniej, gdzie zaĞ jest demokracja, nazywają siĊ
raczej radą. Tyle zatem byáoby mniej wiĊcej wáadz politycznych.

20
Wedáug Arystotelesa (Ustrój polit. Aten, rozdz. 42) w Atenach máodzieĔcy po ukoĔczeniu
18 lat Īycia (efebowie) zobowiązani byli, po przejĞciu jednorocznego przeszkolenia odbywaü
przez dwa lata sáuĪbĊ straĪniczą w kraju; w innych paĔstwach istniaáa odpowiednia organizacja
dozorców.
21
W Atenach (wedáug Arystotelesa, Ustrój polit. Aten, rozdz. 54) losowano dziesiĊciu
czáonków izby obrachunkowej, przed którymi wszyscy urzĊdnicy po záoĪeniu urzĊdowania
musieli skáadaü rachunek.
159

11. Wáadzą innego rodzaju jest sáuĪba boĪa, jak kapáani i urzĊdnicy zajmujący
siĊ sprawami kultu, którzy opiekują siĊ istniejącymi Ğwiątyniami oraz odnawiają
podupadające i w ogóle troszczą siĊ o wszystko, co jest z kultem bogów związane.
Wáadza ta bywa w niektórych wypadkach jednoosobowa, tak np. w maáych
miastach, w niektórych zaĞ skáada siĊ z wielu osób, peániących czynnoĞci odrĊbne
od kapáaĔskich, jako to: pomocników przy ofiarach, dozorców ĞwiątyĔ i skarbników
skarbu Ğwiątyni. Z wáadzą tą áączy siĊ oddzielna wáadza, zajmująca siĊ wszystkimi
ofiarami paĔstwowymi, których prawo nie przydziela kapáanom, które jednak są
w wielkim poszanowaniu ze wzglĊdu na to, Īe siĊ je skáada w imieniu paĔstwa;
urzĊdników tych zowią jedni archontami, drudzy królami, inni prytanami.
12. Krótko rzecz ujmując, konieczne rządy obejmują zatem sprawy nastĊpujące:
sáuĪbĊ boĪą i wojskowoĞü, dochody i wydatki, policjĊ targową, miejską, portową
i wiejską, dalej sądownictwo, rejestracjĊ zawartych umów, Ğciąganie grzywien,
wiĊziennictwo, odbieranie rachunków i ich kontrolĊ, przyjmowanie sprawozdaĔ
urzĊdników i w koĔcu kierownictwo obrad nad sprawami publicznymi.
13. PaĔstwa, które cieszą siĊ wiĊkszym spokojem i dobrobytem, a przy tym
dbają o obyczajnoĞü, mają ponadto osobne urzĊdy dla spraw takich jak nadzór nad
kobietami, straĪ nad prawami, nadzór nad cháopcami, nadzór nad üwiczeniami
fizycznymi, ponadto opieka nad zawodami gimnastycznymi i dionizyjskimi oraz
innymi ewentualnie widowiskami tego rodzaju. Z wáadz tych niektóre, jak nadzór
nad kobietami i nadzór nad cháopcami, są oczywiĞcie niedemokratyczne. Ubodzy
bowiem z braku niewolników zmuszeni są uĪywaü do posáug swoich Īon i dzieci.
Z trzech wáadz, które siĊ wybiera w pewnych paĔstwach dla wykonywania wáadzy
naczelnej, tj. stróĪów praw, probulów i rady, stróĪowie praw są urządzeniem
arystokratycznym, probulowie oligarchicznymi, a rada demokratycznym.
Tak zatem omówiliĞmy wszystkie mniej wiĊcej urzĊdy w ogólnym zarysie.

KsiĊga siódma

1. Urządzenie najlepszego paĔstwa.


Celem jego jest zapewnia obywatelom Īycie szczĊĞliwe,
a takim jest Īycie cnotliwe, wyposaĪone
w Ğrodki zewnĊtrzne umoĪliwiające dobre uczynki

1. Kto z naleĪytą starannoĞcią chce siĊ zająü zagadnieniem najlepszego ustroju,


musi przede wszystkim okreĞliü, jakie Īycie najbardziej godne jest poĪądania. JeĞli
siĊ tego nie ustali, to z koniecznoĞci nie da siĊ jasno odpowiedzieü na pytanie, jaki
ustrój jest najlepszy. Tak to bowiem bywa, Īe ci, którzy posiadają najlepszy
w swoich warunkach ustrój, prowadzą zazwyczaj najszczĊĞliwszy tryb Īycia, jeĞli
tylko nie zajdzie coĞ nieprzewidzianego. Dlatego trzeba przede wszystkim osiągnąü
160

zgodĊ co do tego, jakie Īycie jest godne poĪądania dla wszystkich w ogóle,
a nastĊpnie co do tego, czy ono dla ogóáu jest takie samo jak i dla jednostki, czy
teĪ jest odmienne.
2. PoniewaĪ uwaĪam, Īe w pismach popularnych mówiliĞmy juĪ dostatecznie
obszernie, jaki jest najlepszy tryb Īycia, wiĊc trzeba by obecnie zrobiü z tego
uĪytek. Istotnie bowiem, zgodnie z przeprowadzonym tam juĪ podziaáem, nikt
chyba nie poda tego w wątpliwoĞü, Īe skoro są trzy rodzaje dóbr, a mianowicie
dobra zewnĊtrzne, dobra cielesne i dobra duchowe, to koniecznym warunkiem
szczĊĞcia jest áączne posiadanie ich wszystkich. Nikt przecieĪ nie nazwie
szczĊĞliwym czáowieka, który nie posiada ani szczypty mĊstwa, umiarkowania,
sprawiedliwoĞci i rozumu, przeciwnie, boi siĊ much przelatujących, pozwala sobie
na najskrajniejsze wybryki, jeĞli mu przyjdzie ochota na jedzenie i picie, za üwierü
grosza zdradza najlepszych przyjacióá i podobnie, o ile chodzi o rozum, okazuje
siĊ tak gáupi i áatwy do oszukania, jak dziecko jakieĞ lub obáąkany.
3. Jakkolwiek zdania te powszechne znajdują uznanie, to jednak zaznacza siĊ
róĪnica, gdy chodzi o iloĞü tych dóbr i [ustalenie], które wiĊkszą wartoĞü posiada.
JeĞli bowiem chodzi o cnotĊ, to ludzie uwaĪają, Īe wystarczy, gdy ją w jakiejkolwiek
mierze posiadają, a natomiast bogactwo i pieniądze, potĊgĊ, sáawĊ i wszelkie
rzeczy tego rodzaju w nieskoĔczonoĞü pragną pomnaĪaü. Ale my powiemy takim
ludziom, Īe z áatwoĞcią mogą siĊ w tym wzglĊdzie upewniü w drodze doĞwiad-
czenia, stwierdzając naocznie, Īe cnoty nabywa siĊ i zachowuje nie dziĊki dobrom
zewnĊtrznym, ale przeciwnie, te ostatnie dziĊki pierwszym, jak równieĪ, Īe
szczĊĞliwe Īycie, bez wzglĊdu na to, czy ludzie widzą je w uĪywaniu, czy
w cnocie, czy teĪ w jednym i drugim, spotyka siĊ czĊĞciej u tych, których zdobią
wybitne zalety serca i umysáu, a którzy miernie są wyposaĪeni w dobra zewnĊtrzne,
aniĪeli u tych, którzy tych ostatnich posiadają wiĊcej, niĨli potrzebują, a natomiast
wykazują braki co do pierwszych.
4. Ale nawet, jeĞli siĊ tĊ rzecz zgodnie z rozsądkiem rozwaĪy, z áatwoĞcią siĊ
do tej samej prawdy dochodzi. ZewnĊtrzne dobra, bĊdąc niejako narzĊdziem, mają
bowiem swój kres, a wszystko, co sáuĪy jedynie do jakiegoĞ uĪytku, naleĪy do
rzeczy, których nadmiar z koniecznoĞci albo szkodzi posiadającym, albo Īadnej nie
przynosi korzyĞci. Natomiast wszelkie dobra duchowe, im wiĊcej siĊ wzmagają,
tym wiĊcej są poĪyteczne, jeĞli i tu mówiü naleĪy nie tylko o piĊknie, ale
i o uĪytecznoĞci. W ogóle jasne jest, Īe jeĞli zestawimy ze sobą dwie rzeczy w ich
najlepszym stanie dla wykazania przewagi jednej nad drugą, to sąd wypadnie
wedáug wartoĞci porównywanych rzeczy, którym te wysokie wáaĞciwoĞci przypi-
sujemy. ToteĪ jeĞli dusza, tak sama w sobie jak i dla nas, cenniejsza jest od
majątku i ciaáa, to z koniecznoĞci podobnie ma siĊ rzecz równieĪ z najlepszym
stanem kaĪdej z tych rzeczy. Ponadto te dobra zewnĊtrzne są z natury poĪądane
ze wzglĊdu na duszĊ, toteĪ [mając duszĊ na wzglĊdzie] powinni wszyscy ludzie
rozumni o nie zabiegaü, a nie przeciwnie, [zatracaü] duszĊ dla nich.
5. ZgódĨmy siĊ zatem na to, Īe kaĪdemu przypada w udziale tyle szczĊĞcia, ile
wykazuje cnoty i rozumu, tudzieĪ odpowiednio do tych wáaĞciwoĞci dziaáa, a za
161

Ğwiadka tego weĨmy Boga, który jest w peáni szczĊĞliwy, i to wcale nie dziĊki
dobrom zewnĊtrznym, ale sam przez siĊ, dziĊki wáaĞciwoĞciom swojej natury.
WáaĞnie dlatego musi byü róĪnica miĊdzy dobrym powodzeniem a uczuciem
szczĊĞcia. Bo dobra zewnĊtrzne w stosunku do duszy są dzieáem przypadku i losu,
ale sprawiedliwym ani teĪ umiarkowanym nikt nie bywa przypadkiem ani teĪ
z áaski losu.
àączy siĊ z tym na tych samych zasadach opierające siĊ zdanie, Īe najlepszym
paĔstwem jest paĔstwo szczĊĞliwe i takie, któremu siĊ dobrze powodzi. Nikomu
jednak nie moĪe siĊ dobrze powodziü, kto nie czyni dobrze. Nie ma zaĞ dobrego
czynu ani u czáowieka, ani w paĔstwie bez cnoty i rozumu. DzielnoĞü, sprawied-
liwoĞü i rozum mają w paĔstwie to samo znaczenie i postaü, w jakich muszą
wystĊpowaü u kaĪdego z ludzi, jeĞli ten ma siĊ nazywaü rozumnym, sprawiedliwym
i umiarkowanym.
6. Niech jednak kilka tych uwag wystarczy jako wstĊp do naszych wywodów,
bo ani nie moĪna nie poruszyü tych rzeczy, ani teĪ rozwodziü siĊ szczegóáowo nad
wszystkimi punktami, gdyĪ naleĪy to do innego zadania; obecnie jednak stwierdzimy
tylko, Īe najlepszym Īyciem zarówno dla kaĪdego czáowieka z osobna, jak i dla
paĔstwa jako wspólnoty jest Īycie cnotliwe, przy czym cnota o tyle jest wyposaĪona
w Ğrodki zewnĊtrzne, Īe moĪe siĊ w dobrych uczynkach przejawiaü. ZastrzeĪenia
przeciw temu pominĊ w obecnych wywodach, a jeĞli komuĞ nie trafia moĪe do
przekonania, co powiedziaáem, trzeba to bĊdzie póĨniej rozwaĪyü.

2. Wojny i podboje nie są celem paĔstwa,


choü paĔstwo musi byü i na wojny przygotowane

1. Pozostaje nam odpowiedzieü na pytanie, czy szczĊĞcie kaĪdego czáowieka


i szczĊĞcie paĔstwa naleĪy uznaü za to samo, czy teĪ nie. Nie moĪe tu jednak byü
wątpliwoĞci, bo wszyscy chyba zgodzą siĊ na to, Īe to jest to samo. Ci bowiem,
którzy szczĊĞcie jednostki opierają na bogactwie, mienią szczĊĞliwym równieĪ
paĔstwo caáe, jeĞli jest bogate, a ci, co cenią najwyĪej Īycie [na stanowisku] tyrana,
powiedzą zapewne, Īe najszczĊĞliwsze jest paĔstwo, które ma najwiĊcej poddanych;
jeĞli zaĞ ktoĞ szanuje jednostkĊ ze wzglĊdu na cnotĊ, ten powie równieĪ, Īe
i paĔstwo tym jest szczĊĞliwsze, im lepsze.
2. Ale tu nasuwają siĊ dwa zagadnienia, które wymagają, aby siĊ nad nimi
zastanowiü; po pierwsze, jakie Īycie jest wiĊcej poĪądane, czy Īycie poáączone
z dziaáalnoĞcią polityczną i udziaáem w zarządzie paĔstwa, czy teĪ raczej Īycie
jakby obcego, stojącego poza obrĊbem wspólnoty paĔstwowej; a nastĊpnie, jaki
ustrój i porządek paĔstwowy naleĪy uznaü za najlepszy bez wzglĊdu na to, czy
udziaá w sprawach paĔstwowych jest dla wszystkich poĪądany czy teĪ dla
przewaĪającej wiĊkszoĞci z wyáączeniem niektórych. PoniewaĪ tylko to ostatnie
zagadnienie, a nie to, co jednostka uwaĪa dla siebie za poĪądane, naleĪy do
politycznego badania i rozwaĪania, które jest teraz naszym zadaniem, wiĊc tamto
162

zagadnienie ma tu uboczne znaczenie, a to stanowi wáaĞciwy przedmiot obecnych


rozwaĪaĔ.
3. Nie ulega tedy wątpliwoĞci, Īe najlepszym ustrojem jest z koniecznoĞci taki,
w którego ramach kaĪdy bez wyjątku najlepiej siĊ czuje i szczĊĞliwie Īyje; panuje
jednak spór —— nawet miĊdzy tymi, którzy zgadzają siĊ, Īe Īycie cnotliwe jest
najbardziej poĪądane —— czy poĪądane jest Īycie polityczne i czynne, czy teĪ raczej
Īycie odgrodzone od wszelkich spraw zewnĊtrznych, jakby rozmyĞlaniom po-
ĞwiĊcone, które niektórzy mienią [jedynie godnym] filozofa. Te dwa sposoby
Īycia, jak siĊ okazuje, najgorliwsi miáoĞnicy cnoty wybierali zarówno w przeszáoĞci,
jak i wybierają obecnie; te dwa kierunki, o których mówiĊ, to Īycie mĊĪa stanu
i filozofa.
4. Niemaáej wagi to rzecz, po której stronie leĪy tu prawda, bo rozumny
czáowiek z koniecznoĞci dąĪy do celu, który za lepszy zostanie uznany, a stosuje
siĊ to nie tylko do kaĪdego czáowieka, lecz i do paĔstwa w ogóle. OtóĪ jedni sądzą,
Īe wáadaü bliĨnimi despotycznie jest najwiĊkszą niesprawiedliwoĞcią, jeĞli zaĞ
czyni siĊ to w ramach ustroju, to wprawdzie nie ma w tym nic niesprawiedliwego,
ale wáadca nie ma zapewnionego spokoju. Skrajnie przeciwne do tego jest zdanie
drugich: jedynie Īycie czynne i polityczne godne jest czáowieka, bo dla kaĪdej
cnoty otwiera siĊ szersze pole dziaáania raczej wówczas, gdy siĊ ktoĞ sprawom
publicznym poĞwiĊca i czynny jest politycznie [niĪ gdy jest prywatnym czáowie-
kiem].
5. Jedni wiĊc takiego są zdania, inni natomiast utrzymują, Īe jedyną formą
ustroju zapewniającą szczĊĞcie jest despotyzm i tyrania. U niektórych prawa
i wychowanie zmierzają do tego, aby ujarzmiü sąsiadów. Choü zatem w najwiĊkszej
czĊĞci paĔstw znaczna wiĊkszoĞü praw ma, Īe tak powiem, bezáadny charakter, to
jednak, jeĞli gdzieĞ prawa mają na oku jakiĞ jeden okreĞlony cel, to jest nim
zawsze podbój. Tak np. w Lacedemonie i na Krecie wychowanie i przewaĪna czĊĞü
praw nastawiona jest wáaĞnie na wojny. TakĪe u wszystkich obcych narodów, które
są na tyle silne, aby przemóc innych, sztuka ta wielkim cieszy siĊ powodzeniem,
tak np. u Scytów, Persów, Traków i Celtów.
6. W niektórych paĔstwach są nawet pewne prawa, które zachĊcają do
zdobywania tej cnoty. Tak np. opowiadają, Īe w Kartaginie przysáuguje prawo
noszenia ozdoby z tylu pierĞcieni, ile ktoĞ odbyá wypraw wojennych. RównieĪ
w Macedonii byáo niegdyĞ prawo, Īe ten, co nie zabiá Īadnego nieprzyjaciela,
opasywaá siĊ uĨdzienicą, a u Scytów byáa taka uroczystoĞü, na której nie wolno
byáo piü z obnoszonego pucharu nikomu, kto nie zabiá nieprzyjaciela; u wojow-
niczego ludu Iberów zmaráemu tyle obelisków wokóá grobu stawiają, ilu zabiá
nieprzyjacióá. TakĪe u innych ludów czĊstokroü zachowaáy siĊ róĪne tego rodzaju
postanowienia czĊĞcią w prawach, czĊĞcią w obyczajach.
7. MoĪe jednak tym, co chcą bliĪej w rzecz wejrzeü, wyda siĊ to osobliwe,
jeĞliby zadanie mĊĪa stanu miaáo polegaü na tym, Īeby potrafiá narzuciü
wspóáobywatelom swoją wáadzĊ despotyczną bez wzglĊdu na to, czy pragną tego
czy nie. Bo jakĪeĪ z rolą mĊĪa stanu czy prawodawcy godziáoby siĊ to, co nawet
163

nie jest zgodne z prawem? A nie jest zgodne z prawem, jeĞli siĊ wáada nie tylko
niezupeánie sprawiedliwie, ale nawet wrĊcz niesprawiedliwie, a gwaát zadawaü
moĪna i wbrew prawu.
8. PrzecieĪ w innych umiejĊtnoĞciach nic takiego nie spotykamy. Ani lekarz,
ani sternik nie bierze sobie za zadanie czy to przekonywaü, czy siáą zmuszaü
swoich pacjentów lub pasaĪerów, natomiast wielu ludzi zdaje siĊ uwaĪaü despotyzm
za mądroĞü polityczną i nie wstydzi siĊ stosowaü do innych postĊpowania, którego
w odniesieniu do siebie wszyscy zarówno nie uznają ani za sprawiedliwe, ani za
korzystne. Bo gdy o nich samych idzie, domagają siĊ rządów sprawiedliwych,
a kiedy to innych dotyka, wcale siĊ o sprawiedliwoĞü nie troszczą.
9. Byáoby teĪ rzeczą osobliwą, gdyby ludzie nie byli z natury przeznaczeni do
roli panów czy niewolników, a jeĞli tak jest, to nie naleĪy dąĪyü do nieograniczonego
wáadania nad wszystkimi, lecz tylko nad tymi, którzy siĊ na niewolników urodzili,
tak jak i dla urządzenia uczty lub ofiary nie urządza siĊ polowania na ludzi, lecz
na zwierzĊta odpowiednie do polowania, tzn. na dzikie zwierzĊta nadające siĊ do
spoĪycia.
Zapewne mogáoby byü szczĊĞliwe i jedno odosobnione paĔstwo, które posiada
bezsprzecznie dobry ustrój; przyjmujemy mianowicie, Īe moĪe istnieü paĔstwo
izolowane posiadające dobre prawa, którego urządzenia ustrojowe nie są obliczone
na wojnĊ ani na panowanie nad nieprzyjacióámi, bo do czegoĞ takiego nie powinno
byü Īadnej podstawy.
10. Okazuje siĊ zatem, Īe wszelkie na wojnĊ obliczone urządzenia naleĪy
wprawdzie uznaü za dobre, jednak nie stanowią one bezwzglĊdnie ostatecznego celu
paĔstwa, a tylko są Ğrodkiem do niego. Zadaniem dzielnego prawodawcy jest raczej
baczyü, w jaki sposób paĔstwo i tworzący je rodzaj ludzi oraz wszelka inna
spoáecznoĞü bĊdzie mogáa sobie Īycie dobrze urządziü i osiągnąü moĪliwe dla siebie
szczĊĞcie. OczywiĞcie, w wydawanych postanowieniach prawnych bĊdą pewne
róĪnice, a jeĞli są jacyĞ sąsiedzi, to bĊdzie zadaniem sztuki prawodawczej zastanowiü
siĊ, jakie zarządzenia przeciw komu naleĪy przygotowaü i jak zastosowaü
odpowiednie Ğrodki przeciw kaĪdemu z nich. JednakowoĪ zagadnienie celu, jaki
winien sobie wytknąü najlepszy ustrój, póĨniej znajdzie odpowiednie omówieniel.

3. ĩycie cnotliwe wymaga aktywnoĞci —— bo „„szczĊĞcie leĪy w dziaáaniu" ——


a ta moĪe byü skierowana zarówno ku celom politycznym,
jak i ku rozmyĞlaniu

1. Z kolei musimy odpowiedzieü tym, którzy przyznają wprawdzie, Īe Īycie


cnotliwe jest najdoskonalsze, jednak róĪnego są zdania co do jego urządzenia.
Jedni mianowicie odrzekają siĊ od godnoĞci paĔstwowych i sądzą, Īe Īycie
wolnego czáowieka róĪni siĊ od Īycia mĊĪa stanu i jest [bezwzglĊdnie] najdos-
1
Por. niĪej, rozdz. 13 niniejszej ksiĊgi.
164

konalsze ze wszystkich, inni natomiast to ostatnie wáaĞnie uwaĪają za najlepsze.


Kto bowiem nic nie robi, nie moĪe mieü powodzenia w swojej dziaáalnoĞci,
a przecieĪ powodzenie w dziaáaniu i szczĊĞcie to to samo. Jedni i drudzy pod
pewnym wzglĊdem mają sáusznoĞü, pod innym jednak nie. I tak sáusznie twierdzą
niektórzy, Īe Īycie wolnego czáowieka jest lepsze aniĪeli despoty, bo tak jest
naprawdĊ. Nic w tym przecieĪ nie ma chlubnego, Īe siĊ niewolnika traktuje jak
niewolnika, bo rozkaz dotyczący rzeczy niezbĊdnych do Īycia nie wykazuje
Īadnych znamion piĊkna.
2. Natomiast mniemanie, Īe kaĪde panowanie jest despotyzmem, nie jest
sáuszne, bo róĪnica miĊdzy panowaniem nad wolnymi a panowaniem nad
niewolnikami nie jest mniejsza aniĪeli róĪnica miĊdzy ludĨmi wolnymi z natury
a niewolnikami z natury. W początkowych wywodach wyczerpująco o tym
mówiliĞmy2. Nie jest równieĪ sáuszne, jeĪeli siĊ Īycie bezczynne wyĪej ceni
aniĪeli czynne, bo szczĊĞcie leĪy w dziaáaniu, a nadto czyny sprawiedliwych
i rozumnych ludzi dają plon w postaci wielu piĊknych dzieá.
3. Przy takim ujĊciu rzeczy mógáby ktoĞ moĪe przypuĞciü, Īe najlepiej jest byü
panem nad wszystkimi, w ten sposób bowiem moĪna by byü równieĪ panem
bardzo wielu i bardzo piĊknych czynów. ToteĪ kto potrafi dzierĪyü wáadzĊ, nie
powinien by przekazywaü jej sąsiadowi, ale raczej mu ją wydzieraü, przy czym ani
ojciec nie powinien by siĊ liczyü z dzieümi, ani dzieci z ojcem, ani w ogóle Īaden
przyjaciel z przyjacielem, ani na takie rzeczy nikt by zwaĪaü nie powinien. Bo
najlepsze jest najbardziej godne poĪądania, a dobrze czyniü jest wáaĞnie najlepszą
rzeczą.
4. Kto tak mówi, moĪe i ma sáusznoĞü, jeĞli dla tych, co grabieĪ i przemoc
uprawiają, jest istotnie osiągalne najwiĊcej poĪądane dobro Īycia. Ale to jest chyba
niemoĪliwe, a zaáoĪenie takie jest báĊdne. Nie moĪe bowiem dokonywaü piĊknych
czynów ten, kto nie góruje nad innymi w tym stopniu, co mąĪ nad Īoną lub ojciec
nad dzieümi, albo pan nad niewolnikami. ToteĪ kto od wykroczenia zaczyna, ten
nie potrafi póĨniej tyle naprawiü, ile juĪ záego zrobiá odstĊpując od cnoty. Bo ci,
co są sobie równi, mają udziaá w piĊknie i sprawiedliwoĞci. Na tym polega
równoĞü i podobieĔstwo; jest to bowiem przeciwne naturze, jeĞli siĊ nie przyznaje
równych praw równym, a podobnych podobnym, nic zaĞ nie jest piĊkne, co jest
naturze przeciwne. Dlatego, jeĞli siĊ znajdzie ktoĞ górujący nad najlepszymi cnotą
i uzdolnieniem do dziaáania, to piĊkną jest rzeczą iĞü za takim czáowiekiem
i sprawiedliwą byü mu posáusznym. Winien on jednak posiadaü nie tylko cnotĊ,
ale i moc, która by mu umoĪliwiáa rozwiniĊcie dziaáalnoĞci.
5. JeĞli to zdanie jest sáuszne, a szczĊĞcie to owocna dziaáalnoĞü, w takim razie
czynne Īycie jest najlepsze zarówno dla kaĪdego paĔstwa jako wspólnoty, jak i dla
kaĪdej jednostki. Nie jest jednak rzeczą, konieczną, aby czáowiek czynny zajmowaá
siĊ drugimi, jak sądzą niektórzy, i nie te tylko myĞli są twórcze, które są
skierowane na osiągniĊcie korzyĞci z dziaáania wynikających, ale o wiele bardziej
2
Por. ks. I, rozdz. 2, § 21.
165

twórcze są te rozwaĪania i rozmyĞlania, które same dla siebie są celem i dla siebie
samych zostaáy podjĊte. Bo celem Īycia jest owocna dziaáalnoĞü, a wiĊc pewna
aktywnoĞü, a za najbardziej aktywnych uwaĪamy nie wykonawców dziaáaĔ
zewnĊtrznych, lecz tych, którzy je myĞlą ksztaátują.
6. Wszelako równieĪ i paĔstwa, które siĊ zamykają w krĊgu spraw wáasnych
i wziĊáy sobie za zasadĊ taki tryb Īycia, niekoniecznie muszą pozostawaü bezczynne.
MoĪe siĊ tu mianowicie rozwijaü wewnĊtrzna dziaáalnoĞü w stosunkach miĊdzy
czĊĞciami skáadowymi, istnieje bowiem wielka iloĞü wzajemnych związków, w które
wchodzą róĪne skáadniki paĔstwa. Dotyczy to takĪe kaĪdej jednostki z osobna.
Inaczej Ĩle byáoby z Bogiem i caáym wszechĞwiatem, gdy oprócz wáaĞciwych swej
naturze czynnoĞci nie ujawniają wychodzącego na zewnątrz dziaáania.
Okazuje siĊ tedy, Īe takie samo Īycie musi byü najlepsze zarówno dla kaĪdego
czáowieka z osobna, jak i dla paĔstw czy jakiejkolwiek wspólnoty ludzi.

4. Liczba ludnoĞci w najlepszym paĔstwie

1. Wywody powyĪsze wysunĊliĞmy na czoáo jako wstĊp. ĩe zaĞ o innych


ustrojach poprzednio juĪ byáa mowa, wiĊc zaczynamy omawianie pozostaáych
zagadnieĔ od wyjaĞnienia, jakie wymogi naleĪy stawiaü w stosunku do paĔstwa, które
ma byü urządzone wedle Īyczenia. Bez odpowiednich bowiem Ğrodków zewnĊtrz-
nych nie moĪna urzeczywistniü najlepszego ustroju. Dlatego musimy zgáaszając
Īyczenia wysunąü wiele postulatów, Īaden z nich jednak nie moĪe byü niemoĪliwy do
urzeczywistnienia. Jeden z nich np. dotyczy liczby obywateli i wielkoĞci kraju.
2. Jak bowiem inni rzemieĞlnicy, np. tkacz lub budowniczy okrĊtów, powinni
rozporządzaü odpowiednim materiaáem do pracy —— bo im lepszej bĊdzie on
jakoĞci, tym piĊkniejsze musi byü z koniecznoĞci takĪe dzieáo ich sztuki —— tak
i mąĪ stanu oraz prawodawca musi mieü do rozporządzenia wáaĞciwy materiaá
odpowiedniej jakoĞci. Do uposaĪenia paĔstwa naleĪy przede wszystkim masa
ludnoĞci [, przy czym nasuwa siĊ pytanie], jak wielka ma byü jej liczba i jakie
cechy winna z natury posiadaü; to samo dotyczy i kraju [, co áączy siĊ
z zagadnieniem], jak wielki byü powinien i jakiego rodzaju.
3. OtóĪ ludzie sądzą po najwiĊkszej czĊĞci, Īe paĔstwo szczĊĞliwe powinno by
byü wielkie. JeĞli nawet to zdanie jest prawdziwe, to pozostaje niejasnoĞü, jakie
paĔstwo jest wielkie, a jakie maáe. Oceniają bowiem wielkoĞü paĔstwa wedáug
wielkiej liczby mieszkaĔców, a tymczasem powinno by siĊ raczej patrzeü nie na
ich liczbĊ, lecz tĊĪyznĊ. TakĪe i paĔstwo ma pewne zadania do speánienia, toteĪ
to paĔstwo naleĪy uwaĪaü za najwiĊksze, które najlepiej potrafi je speániaü; tak jak
np. Hipokratesa3 nie jako czáowieka, lecz jako lekarza mógáby ktoĞ nazwaü
wiĊkszym od tego, kto siĊ wielkoĞcią ciaáa wyróĪnia.

3
Sáawny lekarz grecki, Īyjący w drugiej poáowie V i pierwszej poáowie IV w. p.n.e., pod którego
imieniem zachowaá siĊ szereg pism z dziedziny medycyny.
166

4. Gdyby jednak trzeba byáo nawet oceniaü wielkoĞü paĔstwa wedáug liczby
obywateli, to nie powinno siĊ tego robiü, biorąc pod uwagĊ wszelkiego rodzaju
ludnoĞü —— z koniecznoĞci bowiem znajduje siĊ moĪe po miastach wielka liczba
i niewolników, i metojków, i obcych —— lecz tych tylko, którzy stanowią czĊĞü
paĔstwa i z których skáada siĊ ono jako ze swych istotnych czáonków. Wybitnie
duĪa ich liczba jest cechą wielkiego paĔstwa, natomiast nie moĪe byü wielkim
paĔstwo, które posiada wielką liczbĊ najemnych pracowników, a tylko niewielu
hoplitów, bo paĔstwo wielkie i paĔstwo ludne to nie to samo.
5. Co wiĊcej, doĞwiadczenie jasno wykazuje, Īe jest trudną rzeczą, a moĪe
i niemoĪliwą, Īeby paĔstwo nazbyt ludne mogáo mieü dobre urządzenia prawne.
Widzimy przynajmniej, Īe Īadne z paĔstw uchodzących za dobrze urządzone
nie jest obojĊtne na wzrost masy ludowej. Wskazuje na to jasno i w sposób
przekonywający takĪe rozumowanie. Prawo mianowicie jest ustaleniem pewnego
porządku, dobre prawa zatem muszą byü równoznaczne z dobrym porządkiem,
a tymczasem nadmiernie wielka liczba nie moĪe siĊ pomieĞciü w ramach
pewnego porządku, gdyĪ to wymagaáoby boskiej mocy, która caáy ten wszechĞwiat
utrzymuje.
6. Skoro piĊkno zwykáo siĊ przejawiaü w mnogoĞci i wielkoĞci, wiĊc i paĔstwo
musi byü najpiĊkniejsze wówczas, gdy przy wielkoĞci zachowuje wspomnianą
granicĊ. PrzecieĪ i paĔstwo ma miarĊ wielkoĞci, podobnie jak wszystkie inne
rzeczy, zwierzĊta, roĞliny i narzĊdzia. ĩadne z nich bowiem, jeĞli bĊdzie nadmiernie
maáe czy przesadnie wielkie, nie zachowa wáaĞciwego sobie charakteru, lecz albo
zostanie caákowicie pozbawione swej natury, albo teĪ niezupeánie bĊdzie jej
odpowiadaü, podobnie jak statek dáugoĞci jednej piĊdzi w ogóle statkiem nie
bĊdzie, a tak samo wówczas, gdy miara jego wyniesie dwa stadia; w pierwszym
wypadku bowiem nie bĊdzie mógá sprawnie Īeglowaü z powodu maáoĞci, w drugim
zaĞ z powodu nadmiernej wielkoĞci.
7. Podobnie jest z paĔstwem: jeĞli ma za maáo mieszkaĔców, nie jest
samowystarczalne, a przecieĪ powinno byü takim; jeĞli zaĞ ma ich zbyt wiele, jest
wprawdzie samowystarczalne w zakresie rzeczy koniecznych jako naród, ale nie
jako paĔstwo, gdyĪ ustrój paĔstwowy nieáatwo wówczas moĪe istnieü; któĪ
bowiem bĊdzie wodzem nadmiernie wielkiej masy albo kto heroldem bez gáosu
Stentora4.
Dlatego paĔstwo powstaje z koniecznoĞci dopiero wówczas, gdy osiągnie taką
liczbĊ ludnoĞci, jaka jest dostatecznie duĪa, by samodzielnie w paĔstwowej
wspólnocie Īycie szczĊĞliwe prowadziü. MoĪe teĪ istnieü wiĊksze paĔstwo,
górujące nad poprzednim liczbą ludnoĞci, jednak, jak powiedzieliĞmy, liczba ta nie
moĪe siĊ bez ograniczenia pomnaĪaü. Jaka zaĞ jest dopuszczalna granica, z áatwoĞcią
moĪna stwierdziü, rozwaĪywszy zadania [paĔstwa]. Funkcje jego podzielone są

4
Stentor byá jednym z wojowników greckich pod Troją (por. Iliada V 783). Odznaczaá siĊ tak
potĊĪnym gáosem, Īe siáa jego równaáa siĊ gáosowi piĊüdziesiĊciu innych. Gáos Stentorowy, jak widaü
z tego miejsca, w czasach Arystotelesa byá juĪ przysáowiowym.
167

miĊdzy rządzących i rządzonych, przy czym pierwszym przypada wydawanie


zarządzeĔ i rozstrzyganie. Aby jednak rozstrzygaü zagadnienia prawne i rozdzielaü
urzĊdy wedle zasáugi, muszą obywatele znaü siĊ wzajemnie, jaki kto jest, bo gdzie
to nie ma miejsca, tam z koniecznoĞci Ĩle jest i z urzĊdami, i sądami. NierozwaĪne
dziaáanie w jednym i w drugim kierunku obraĪa sprawiedliwoĞü, co aĪ nazbyt
wyraĨnie wystĊpuje przy wielkim zaludnieniu.
8. Ponadto obcym i metojkom áatwiej w takim razie przychodzi wcisnąü siĊ
w szeregi obywateli, bo skutkiem nadmiaru ludnoĞci nietrudno jest przemknąü siĊ
niepostrzeĪenie.
Jasną tedy jest rzeczą, Īe najlepszą miarą ograniczającą wielkoĞü paĔstwa jest
nastĊpująca: liczba ludnoĞci winna byü, o ile moĪnoĞci, najwiĊksza, ale tak
dobrana, by umoĪliwiaáa samowystarczalnoĞü Īycia i równoczeĞnie pozwalaáa na
áatwe dokonanie przeglądu stosunków.
W ten sposób niech bĊdzie omówiona wielkoĞü paĔstwa.

5. PaĔstwa obszar, poáoĪenie, poáączenie z morzem

1. Podobnie ma siĊ rzecz z obszarem. Co siĊ tyczy jego jakoĞci, to oczywiĞcie


kaĪdy pochwali kraj, który jest samowystarczalny, a musi nim byü taki, który
wszystko wytwarza, bo samowystarczalnoĞü polega na tym, aby mieü wszystko,
a nie odczuwaü braku niczego. Co do rozlegáoĞci i wielkoĞci, obszar winien tak
siĊ przedstawiaü, aby mógá zapewniü mieszkaĔcom Īycie wygodne, swobodne,
a zarazem umiarkowane. CzyĞmy te cechy rozgraniczające trafnie ujĊli, czy nie,
nad tym póĨniej dokáadniej trzeba siĊ bĊdzie zastanowiü5, kiedy przyjdzie
pomówiü o posiadáoĞci w ogóle i o zasobnoĞci majątkowej, tudzieĪ wyjaĞniü, jak
siĊ winien przedstawiaü stosunek majątku do spoĪycia. W tym wzglĊdzie panuje
bowiem wielka rozbieĪnoĞü zdaĔ, poniewaĪ ludzie w swym sposobie Īycia
wykazują skáonnoĞü do przesady w jednym i drugim kierunku, jedni do sknerstwa,
drudzy do rozrzutnoĞci.
2. Omówienie uksztaátowania kraju nie nastrĊcza trudnoĞci i w niejednym
trzeba tu posáuchaü ludzi doĞwiadczonych w strategii, wedáug których kraj winien
byü trudno dostĊpny dla nieprzyjacióá, a swoim swobodne umoĪliwiaü wyjĞcie.
JeĪeli nadto powiedziaáem, Īe masa mieszkaĔców ma byü taka, Īeby moĪna ją
áatwo objąü przeglądem, to postulat ten dotyczy równieĪ i kraju; w odniesieniu do
kraju áatwoĞü przeglądu oznacza jednak, Īe áatwo mu przyjĞü z pomocą.
JeĪeli miasto ma mieü zapewnione poáoĪenie, jakiego by sobie Īyczyü naleĪaáo,
to musi ono byü dobrze poáoĪone zarówno w stosunku do lądu, jak i do morza.
Chodzi tu o jeden podany juĪ wzgląd: miasto dla celów wzajemnej pomocy musi
mieü Ğcisáą áącznoĞü ze wszystkimi miejscowoĞciami kraju. Dalszy wzgląd dotyczy
wygodnego przewozu zbieranych plonów, jak równieĪ drzewa z lasu i w ogóle
3
Do zagadnieĔ tych autor juĪ nie wróciá.
168

áatwego transportu wszelkich wyrobów z wytwórni, jakie tylko kraj ewentualnie


posiada.
3. Gdy chodzi o poáączenie z morzem, to czĊsto omawia siĊ zagadnienie, czy
dla paĔstw dobrze urządzonych jest ono poĪyteczne, czy szkodliwe. Powiadają
bowiem, Īe napáyw obcych, wychowanych pod innymi prawami, szkodliwy jest
dla istniejącego porządku prawnego, tak samo jak i nadmierne wzmoĪenie liczby
ludnoĞci. To ostatnie bywa mianowicie nastĊpstwem faktu, Īe drogą morską
posáuguje siĊ wielu kupców wyjeĪdĪając w Ğwiat czy teĪ nią z zewnątrz przybywa,
co dla dobrych rządów stwarza jednak trudnoĞci.
4. JeĞli te ujemne zjawiska nie zachodzą, to nie ulega Īadnej wątpliwoĞci, Īe
poáączenie miasta i kraju z morzem przedstawia zalety zarówno ze wzglĊdu na
bezpieczeĔstwo, jak i na áatwe zaopatrzenie w rzeczy potrzebne. Bo ci, co
potrzebują pomocy, aby áatwiej odeprzeü nieprzyjacióá, muszą posiadaü moĪnoĞü
otrzymania z áatwoĞcią pomocy na jednej i drugiej drodze, a wiĊc i na lądzie, i na
morzu; jeĞli zaĞ o to chodzi, by zadaü straty napastnikom, a nie moĪna tego zrobiü
na obu drogach, to przecieĪ tym, którzy mają oba poáączenia, áatwiej to przyjdzie
na tej lub tamtej drodze. WaĪne jest teĪ poáoĪenie nadmorskie, gdy chodzi o takie
potrzeby, jak sprowadzanie produktów, których siĊ wáaĞnie nie ma u siebie,
a wywoĪenie nadmiaru tych plonów, które siĊ w kraju udają. PaĔstwo bowiem
winno uprawiaü handel dla siebie, a nie dla innych.
5. Ci zaĞ, którzy otwierają u siebie targi dla wszystkich, czynią to dla
podniesienia dochodów; jeĞli jednak paĔstwo nie musi braü udziaáu w pogoni za
zyskiem, to nie powinno by teĪ posiadaü takiego miejsca obrotów handlowych.
Widzimy to i obecnie, Īe wiele krajów i miast posiada miejsca postoju okrĊtów
i porty, które są tak korzystnie dla miasta poáoĪone, Īe ani do wáaĞciwego miasta
nie naleĪą, ani teĪ nie są zbytnio od niego oddalone, przeciwnie, dziĊki murom
i innym tego rodzaju obwarowaniom wáączone są w jego sferĊ wáadania; widoczne
jest tedy, Īe owe korzyĞci, które daje ewentualnie poáączenie lądu i morza, miasto
ma zapewnione dziĊki prawom, które podają i okreĞlają, komu nie wolno, a komu
wolno wchodziü w stosunki wzajemne.
6. Co siĊ tyczy siá morskich, to nie ulega wątpliwoĞci, Īe posiadanie ich
w pewnej iloĞci jest wysoce poĪyteczne. Bo paĔstwo powinno nie tylko u wáasnych
obywateli, ale takĪe i u niektórych ze swych sąsiadów budziü postrach, a zarazem
posiadaü moĪnoĞü niesienia pomocy zarówno na lądzie, jak i na morzu. Przy
ustalaniu liczebnoĞci i rozmiarów tych siá naleĪy wziąü pod uwagĊ interesy
Īyciowe paĔstwa. JeĞli bowiem bĊdzie ono zajmowaü przewodnie stanowisko
i wkraczaü w wielką politykĊ, to musi teĪ posiadaü i taką siáĊ [morską],
odpowiednią do zadaĔ.
7. Nie jest to jednak rzeczą konieczną, by ta wielka liczba ludzi, która stanowi
masĊ marynarzy, naleĪaáa do paĔstwa, bo oni wcale nie powinni stanowiü jego
czĊĞci skáadowej. ĩoánierze marynarki są wolnymi obywatelami dobranymi
z piechoty, oni teĪ są panami na okrĊtach i wydają rozkazy marynarzom, ale gdzie
istnieje liczna warstwa periojków i pracujących na roli, zawsze jest teĪ pod
169

dostatkiem marynarzy. Obserwujemy i dzisiaj taki stan rzeczy w niektórych


paĔstwach, tak np. w Heraklei6, której obywatele znajdują potrzebną zaáogĊ dla wielu
trójwiosáowców, choü miasto ich w porównaniu z innymi jest skromnej wielkoĞci.
W ten sposób zatem skoĔczylibyĞmy wywody o kraju, o portach, o miastach,
o morzu i sile morskiej.

6. Jakie cechy charakteru powinni z natury wykazywaü


obywatele najlepszego paĔstwa

1. O liczbie ludnoĞci paĔstwa, a mianowicie, jakie by dla niej naleĪaáo przyjąü


granice, byáa juĪ mowa poprzednio. Z kolei pomówimy wiĊc o tym, jakie
wáaĞciwoĞci charakteru powinni by z natury wykazywaü [obywatele].
Pewien pogląd w tym wzglĊdzie moĪna sobie wyrobiü, jeĞli siĊ rzuci okiem na
najsáawniejsze miasta greckie i caáy Ğwiat zamieszkany, jak jest miĊdzy ludy
podzielony. Ludy bowiem mieszkające w zimnych krajach i w Europie są
wprawdzie peáne ducha wojennego, ale wykazują pewien brak bystroĞci i zdolnoĞci
do sztuk, dlatego teĪ utrzymują áatwiej swą wolnoĞü; nie umieją jednak tworzyü
organizacji paĔstwowych i nie potrafią panowaü nad sąsiadami. Przeciwnie, ludy
azjatyckie są wprawdzie bystre i posiadają zdolnoĞci twórcze, ale brak im odwagi,
toteĪ Īyją stale w zaleĪnoĞci i niewoli. Natomiast naród grecki, jak co do poáoĪenia
w Ğrodku siĊ znajduje, tak i dodatnie cechy jednych i drugich posiada, bo jest
i odwaĪny, i twórczy. Dlatego trwale utrzymuje swą wolnoĞü i ma najlepsze
urządzenia paĔstwowe, a byáby w stanie panowaü nad wszystkimi narodami, gdyby
siĊ w jedno paĔstwo zespoliá.
2. Takie same róĪnice wykazują teĪ szczepy greckie; niektóre z nich są bowiem
z natury jednostronnie uzdolnione, inne znów áączą szczĊĞliwie jedne i drugie
zdolnoĞci. Okazuje siĊ zatem, Īe ci, których by prawodawca miaá prowadziü do
cnoty bez trudu, muszą z przyrodzenia wykazywaü i dzielnoĞü, i bystroĞü umysáową.
JeĞli bowiem niektórzy powiadają7, Īe straĪnicy powinni byü ujmujący dla
znajomych, a szorstcy dla nieznajomych, to trzeba zauwaĪyü, iĪ wáaĞnie dzielne
serce oddziaáuje w sposób ujmujący, bo ono jest siáą duszy, dziĊki której kochamy.
3. Dowodem tego jest fakt, Īe oburza siĊ serce wiĊcej na zaufanych i przyjacióá
aniĪeli na nieznajomych. Stąd i Archiloch, skarĪąc siĊ na przyjacióá, w ten sposób
trafnie do serca swojego przemawia:
toĪ przyjaciele są twej udrĊki przyczyną.
Tej wáadzy duszy zawdziĊczają teĪ wszyscy ludzie to, co ich do wáadzy przysposabia
i o ich wolnoĞci stanowi, bo dzielnoĞü ma wáadcze skáonnoĞci i nie zna poddaĔstwa.
Nie jest to natomiast piĊknie, jeĞli siĊ mówi, by do nieznajomych szorstko siĊ

6
Mowa o Heraklei nad Pontem, która panowaáa nad poddaną ludnoĞcią miejscową z plemienia
Mariandynów, pociąganą, jak wynika z tego miejsca, równieĪ do sáuĪby na okrĊtach jako wioĞlarze.
7
Platon, PaĔstwo 375 C.
170

odnosiü. Tak bowiem wobec nikogo nie naleĪy siĊ zachowywaü: toteĪ ludzie
wielkoduszni z natury nie są szorstcy, chyba w stosunku do tych, od których
krzywdy zaznali. Ale są oni w swych uczuciach tym wiĊcej dotkniĊci, jak juĪ
poprzednio zauwaĪyáem, jeĞli chodzi o zaufanych, którzy im w ich przekonaniu
krzywdĊ wyrządzili.
4. I to jest zupeánie zrozumiaáe, widzą bowiem, Īe wáaĞnie ci, którzy w ich
mniemaniu powinni by im oddawaü przysáugi, nie tylko ich nie Ğwiadczą, ale
w dodatku i szkodĊ czynią. Stąd teĪ powiada siĊ:
ciĊĪkie są walki miĊdzy braümi8
tudzieĪ:
ci, co siĊ nadmiernie kochali, nadmiernie teĪ siĊ nienawidzą9.
Tyle zatem uwag ogólnych o obywatelach paĔstwa, o tym, ilu ich byü powinno,
jaki winni posiadaü przyrodzony charakter, jak wielki kraj i jakiego rodzaju;
mówiĊ „„uwag ogólnych", bo nie trzeba wymagaü przy czysto teoretycznych
wywodach tej samej dokáadnoĞci, co przy omawianiu spostrzeĪeĔ.

7. Konieczne czáony najlepszego paĔstwa i ich zadania

1. Skoro przy pewnych tworach z natury záoĪonych czĊĞci caáoĞci záoĪonej nie
są tym samym co rzeczy, bez których caáoĞü istnieü by nie mogáa, to oczywiĞcie
nie naleĪy i tego wszystkiego, co paĔstwo koniecznie mieü musi, uwaĪaü za czĊĞü
skáadową paĔstwa; dotyczy to kaĪdej zbiorowej caáoĞci, która co do gatunku ma
stanowiü pewną jednoĞü. Czáonkowie wspólnoty muszą mieü jakąĞ jedną rzecz
wspólną, i to tĊ samą dla wszystkich, niezaleĪnie od tego, czy w niej w równym
lub nierównym stopniu uczestniczą, czy to bĊdzie np. poĪywienie, czy pewien
obszar ziemi, czy coĞ takiego innego.
2. JeĞli jednak z dwóch rzeczy jedna jest Ğrodkiem do celu, a druga samym
celem, to nie ma miĊdzy nimi nic wspólnego jak tylko to, Īe jedna stwarza to, co
druga przyjmuje. Mam tu na myĞli np. stosunek, jaki zachodzi miĊdzy wszelkim
narzĊdziem i jego twórcą a tworzonym dzieáem, bo miĊdzy domem a jego
budowniczym nie ma nic, co by mogáo byü wspólne, i tylko sztuka budowniczych
jest Ğrodkiem sáuĪącym do celu, jakim jest dom. Dlatego teĪ i paĔstwa potrzebują
posiadáoĞci, ale posiadáoĞü nie jest bynajmniej czĊĞcią paĔstwa, nawet wówczas,
gdy wiele jej czĊĞci duszĊ posiada10. PaĔstwo zaĞ jest pewną wspólnotą równych,
mającą na celu moĪliwie doskonaáe Īycie.
3. PoniewaĪ zaĞ najwyĪszym dobrem jest szczĊĞcie, a to polega na czynnym
stosowaniu i peánym rozwoju cnoty, i poniewaĪ tak to juĪ jest, Īe jedni posiadają

8
Fragment z niezachowanej sztuki Eurypidesa (frg. 975, Nauck).
9
Urywek z nieznanego autora (frg. 78, Nauck).
10
Autor ma na myĞli niewolników.
171

uzdolnienie do niej, a drudzy wcale nie lub tylko w nieznacznej mierze, wiĊc
oczywistą jest rzeczą, Īe wskutek tego wytwarzają siĊ róĪne rodzaje paĔstw,
[wyáaniają siĊ] róĪnice i powstaje wiĊksza iloĞü ustrojów. Wszyscy bowiem, którzy
dąĪą do tego celu [, jakim jest szczĊĞcie i cnota], w rozmaity sposób postĊpują
i rozmaite Ğrodki stosują, toteĪ rozmaicie siĊ u nich i Īycie, i ustrój paĔstwowy
ksztaátuje. RozwaĪmy, ile jest skáadników, bez których paĔstwo nie mogáoby
istnieü, bo miĊdzy nimi muszą siĊ z koniecznoĞci znaleĨü i te, które nazywamy
jego czĊĞciami skáadowymi.
4. Ustaliü trzeba zatem liczbĊ zadaĔ, stojących przed paĔstwem, bo to rzecz
wyjaĞni. A wiĊc pierwszą potrzebą jest ĪywnoĞü, nastĊpnie umiejĊtnoĞci techniczne
(bo wiele narzĊdzi potrzeba do Īycia), po trzecie broĔ (bo czáonkowie wspólnoty
powinni mieü broĔ zarówno dla utrzymania swej wáadzy wewnątrz, na wypadek
nieposáuszeĔstwa, jak i ze wzglĊdu na próby napaĞci z zewnątrz); dalej, pewne
zasoby pieniĊĪne tak dla pokrycia potrzeb wewnĊtrznych, jak i wydatków
wojennych, po piąte —— co bardzo waĪne —— sáuĪba boĪa, którą siĊ zwie kultem,
i po szóste —— rzecz nade wszystko potrzebna —— organy do orzekania o tym, co
dla ogóáu poĪyteczne, i do rozstrzygania spraw spornych miĊdzy obywatelami.
5. Wszystko to są rzeczy, których —— moĪna powiedzieü —— kaĪdemu paĔstwu
potrzeba. Bo paĔstwo to nie przypadkowa zbieranina ludzi, ale wspólnota zdolna
do samowystarczalnoĞci —— jak to siĊ mówi —— Īycia, jeĞli zaĞ przypadkiem brak
któregoĞ z tych skáadników, to wspólnota taka po prostu nie moĪe byü samowy-
starczalna. Do swego istnienia paĔstwo potrzebuje zatem koniecznie wspóádziaáania
wszystkich tych czáonów, czyli musi posiadaü rzeszĊ rolników, którzy zaopatrzą je
w ĪywnoĞü, i rzemieĞlników, i siáĊ zbrojną, zasobnych obywateli, kapáanów i ludzi
orzekających, co sprawiedliwe i poĪyteczne.

8. Naczelne zadania paĔstwa


(obrona, zarząd, wymiar sprawiedliwoĞci, sáuĪba boĪa)
i kto do ich peánienia jest powoáany

1. Po rozgraniczeniu tych zadaĔ pozostaje jeszcze rozwaĪyü, czy wszyscy


obywatele powinni by braü uddziaá w ich peánieniu (bo moĪliwą jest rzeczą, Īe ci
sami ludzie byliby wszyscy i rolnikami, i rzemieĞlnikami, i czáonkami rady,
i sĊdziami), czy teĪ do peánienia kaĪdego zadania inni ludzie winni byü pociągani,
czy [w koĔcu] jedne [z wielu koniecznoĞci] winny byü przez wszystkich speániane,
a inne tylko przez pewnych ludzi. Nie w kaĪdym ustroju tak samo siĊ to
przedstawia, bo, jak powiedziaáem, bywa i tak, Īe wszyscy we wszystkich zajĊciach
uczestniczą, ale teĪ i tak, Īe nie wszyscy we wszystkich, a tylko niektórzy
w niektórych. To wáaĞnie stanowi o odrĊbnoĞci ustroju, bo w demokracjach wszyscy
obywatele uczestniczą we wszystkich zajĊciach, w oligarchiach zaĞ przeciwnie.
2. Wracamy jednak do rozwaĪaĔ o najlepszym ustroju. OtóĪ najlepszym
ustrojem jest ten, który zapewnia paĔstwu najwiĊcej szczĊĞcia, szczĊĞcie zaĞ ——jak
172

juĪ poprzednio powiedziano11 —— istnieü nie moĪe bez cnoty. Wynika z tego, Īe
w paĔstwie posiadającym najlepszy ustrój i mĊĪów sprawiedliwych bezwzglĊdnie,
a nie z pewnego tylko punktu widzenia, obywatele nie mogą prowadziü Īycia
prostego robotnika ani handlowca, bo Īycie takie nie jest szlachetne i nie pozwala
na rozwijanie cnoty; nie mogą teĪ byü rolnikami ci, którzy mają byü mĊĪami
stanu, bo do uprawiania cnoty i rozwijania dziaáalnoĞci politycznej potrzeba
wolnego czasu.
3. Skoro i siáa zbrojna, i obrady nad tym, co poĪyteczne, i wymiar sprawied-
liwoĞci naleĪą do zadaĔ paĔstwa oraz okazują siĊ jego istotnymi czĊĞciami
skáadowymi, to [z kolei nasuwa siĊ pytanie,] czy powinno siĊ te zadania odáączyü
jedne od drugich, czy teĪ je tym samym ludziom powierzyü? OtóĪ jasną jest
rzeczą, Īe w pewnych okolicznoĞciach bĊdą to ci sami ludzie, a w innych róĪni.
RóĪni mianowicie bĊdą, jeĞli kaĪda z tych funkcji wymaga innego stopnia
dojrzaáoĞci, a poza tym w jednym wypadku wchodzi w grĊ rozum, w drugim siáa.
Ci sami zaĞ w sytuacji, gdy niemoĪliwą jest rzeczą, aby ludzie, którzy mogą Īyü
i stawiü opór, trwale znajdowali siĊ w zaleĪnoĞci. Bo obywatele, którzy mają broĔ
w rĊku, rozstrzygają teĪ o utrzymaniu czy o obaleniu ustroju.
4. Nie pozostaje zatem nic innego, jak powierzyü te funkcje paĔstwowe tym
samym ludziom, a tylko —— wobec tego, Īe z natury rzeczy máodych cechuje siáa,
starych zaĞ rozum —— poĪyteczną i sáuszną wydaje siĊ rzeczą, by te zadania miĊdzy
jednych i drugich rozdzieliü, bo przy takim podziale kaĪdy otrzymuje to, co mu
siĊ sáusznie naleĪy.
5. TakĪe i wáasnoĞü ziemska powinna byü w ich rĊkach. Obywatele bowiem
powinni byü zamoĪni, oni wáaĞnie są obywatelami. Pospolici rzemieĞlnicy nie
zaliczają siĊ wáaĞciwie do obywateli, tak samo jak i jakakolwiek inna klasa ludzi,
która nie zaprawia siĊ w cnocie. Wynika to z naszych zaáoĪeĔ, Īe szczĊĞcie Īycia
wystĊpuje tylko w áącznoĞci z cnotą, a szczĊĞliwym nie moĪna nazwaü Īadnego
paĔstwa biorąc pod uwagĊ pewną czĊĞü jego obywateli, a nie wszystkich. ToteĪ
oczywistą jest rzeczą, Īe wáasnoĞü ziemska musi byü w ich rĊkach, a rolĊ muszą
uprawiaü niewolnicy lub barbarzyĔcy w sąsiedztwie mieszkający 12.
6. Z klas wyliczonych pozostaáa jeszcze jedna do omówienia —— klasa
kapáanów, ale i ich stanowisko jest jasne. Nie moĪna ustanowiü kapáanem ani
rolnika, ani rzemieĞlnika, bo przyzwoitoĞü wymaga, by bogom czeĞü oddawali
obywatele. ĩe zaĞ obywatele dzielą siĊ na dwie grupy, z których jedna stanowi siáĊ
zbrojną paĔstwa, druga zaĞ radzi nad jego sprawami, a wáaĞciwą jest rzeczą, by ci
sáuĪbĊ boĪą peánili i równoczeĞnie odpoczynku mogli zaĪywaü, którzy z powodu
wieku z Īycia publicznego siĊ wycofali, wiĊc im teĪ naleĪaáoby powierzyü
godnoĞci kapáaĔskie.

11
Por. wyĪej, rozdz.1, § 2-6, oraz niĪej, § 3 niniejszego rozdz..
12
Autor ma na myĞli ludnoĞü tubylczą w sąsiedztwie róĪnych kolonii greckich, zepchniĊtą do roli
niewolnych cháopów, jak Mariandynowie pod Herakleą pontyjską lub Killiriowie w sąsiedztwie
Syrakuz na Sycylii.
173

Tak tedy wyáoĪyáem, jakie są skáadniki niezbĊdne do istnienia paĔstwa i jakie


są jego czĊĞci. Cháopi mianowicie, rzemieĞlnicy i wszelkiego rodzaju robotnicy
muszą byü w kaĪdym paĔstwie, natomiast czĊĞciami paĔstwa są obywatele
peániący sáuĪbĊ wojskową i zasiadający w radzie, przy czym czĊĞci te są od siebie
oddzielone, juĪ to caákowicie i zawsze, juĪ to czĊĞciowo.

9. Historyczne uzasadnienie podziaáu paĔstwa


na klasy —— podziaá wáasnoĞci ziemskiej na czĊĞü wspólną
i prywatną. Ich przeznaczenie.
Do uprawy roli najlepiej uĪyü niewolników

1. ĩe paĔstwo musi siĊ dzieliü na odrĊbne klasy i wojownicy muszą stanowiü


klasĊ odrĊbną od rolników, to nie jest chyba odkryciem rozmyĞlających nad
ustrojem paĔstwa filozofów z dnia dzisiejszego czy teĪ z ostatnich czasów.
W Egipcie bowiem urządzenia takie istnieją jeszcze do dnia dzisiejszego, tak samo
i na Krecie; w Egipcie zostaáy one zaprowadzone aktem prawodawczym Sezo-
strisa13, na Krecie zaĞ Minosa14.
2. Prastary wydaje siĊ teĪ zwyczaj urządzania wspólnych biesiad, który na
Krecie zaprowadzony zostaá w okresie panowania króla Minosa, a w Italii istniaá
w duĪo jeszcze dawniejszych czasach. Bo znawcy podaĔ wĞród tamtejszej ludnoĞci
powiadają, Īe królem Ojnotrii byá niejaki Italos, którego imiĊ przyjĊli mieszkaĔcy
i nazwali siĊ Italami zamiast Ojnotrami15, a nazwĊ Italii otrzymaá ten skrawek
Europy, który siĊ znajduje poĞrodku miĊdzy zatoką miasta Skylletion a Zatoką
Lametyjską16, oddalonymi od siebie o póá dnia marszu.
3. OtóĪ powiadają, Īe ten Italos z koczujących Ojnotrów zrobiá rolników, nadaá
im róĪne prawa i miĊdzy innymi zaprowadziá po raz pierwszy wspólne biesiady,
dlatego i teraz jeszcze niektórzy z jego potomków urządzają wspólne biesiady
i stosują niektóre z jego praw. Zamieszkiwali ten kraj od strony Morza TyrreĔskiego
Opikowie, którzy zarówno dawniej, jak i obecnie mają przydomek Ausonów, od
strony zaĞ Japygii i Morza JoĔskiego w tzw. Syrytydzie17 [mieszkali] Chonowie,
którzy zresztą byli z pochodzenia równieĪ Ojnotrami.
OtóĪ urządzenie wspólnych biesiad pierwotnie stamtąd wyszáo, podziaá zaĞ mas
obywateli na klasy pochodzi z Egiptu,· panowanie bowiem Sesostrisa o wiele dalej
siĊga w przeszáoĞü aniĪeli Minosa. W ogóle trzeba przyznaü, Īe i inne urządzenia
13
Sezostris to grecka forma imienia Usirtesen, które nosili wáadcy Egiptu z XII dynastii (w XX
i XIX w. p.n.e.).
14
Minos, mityczny wáadca Knossos na Krecie.
15
Ojnotrami zwali Grecy mieszkaĔców dzisiejszej Kalabrii (za czasów rzymskich Bruttium).
16
Zatoka Lametyjską, nazwana od rzeki Lametos do tej zatoki uchodzącej, dziĞ golfo di Eufemia
(na zachodnim wybrzeĪu Kalabrii) naprzeciw golfo di Sąuillace (na wschodnim wybrzeĪu Kalabrii).
17
Syrytyda (Siritis), czyli okolica rzeki i miasta Siris nad Zatoką Tarencką, zamieszkana byáa
przez plemiĊ Chonów, którzy w V w. p.n.e. zalani zostali przez inwazjĊ samnickiego szczepu Lukanów.
174

w dáugim minionym okresie czasu wielokrotnie juĪ albo raczej niezliczoną iloĞü
razy zostaáy wynalezione. Bo tego, co konieczne, uczy —— jak przypuszczaü
naleĪy —— sama potrzeba, a [gdy juĪ te urządzenia powstaną] rozwijają siĊ
z natury rzeczy [dalsze], przyczyniające siĊ do podniesienia piĊkna i wygody
Īycia. Przyjąü zatem naleĪy, Īe i rozwój urządzeĔ paĔstwowych w ten sam
sposób siĊ dokonywaá.
5. ĩe zaĞ są one prastare, dowodem urządzenia w Egipcie. MieszkaĔcy tego
kraju uchodzą bowiem za najdawniejszy naród, a posiadają od niepamiĊtnych
czasów prawa i ustrój paĔstwowy. Dlatego naleĪy w peáni korzystaü z tego, co
przekazane, a gdzie siĊ okazują braki, trzeba siĊ staraü o ich uzupeánienie.
WyáoĪyáem zatem powyĪej, Īe ziemia powinna naleĪeü do tych, którzy
posiadają broĔ i biorą udziaá w rządzeniu paĔstwem, jako teĪ dlaczego ci, którzy
uprawiają ziemiĊ, muszą stanowiü odrĊbną klasĊ, i w koĔcu, jakie powinny byü
rozmiary kraju tudzieĪ jego jakoĞü.
6. Z kolei naleĪy najpierw pomówiü o podziale kraju i o uprawiających rolĊ,
a mianowicie, co to za ludzie byü powinni. Wypowiedziaáem siĊ juĪ przedtem
przeciw temu, by wáasnoĞü ziemska byáa wspólna, jak to niektórzy gáosili, bo
zajmujĊ to stanowisko, Īe winna siĊ ona stawaü niejako wspólną przez przyjacielskie
zuĪytkowanie, zarazem jednak jestem zdania, Īe Īadnemu obywatelowi nie
powinno zabraknąü tego, co mu do utrzymania potrzebne. Co do wspólnych
biesiad, to wszyscy są zgodni, Īe są one uĪyteczne dla paĔstw dobrze urządzonych;
dlaczego i ja przychylam siĊ do tego poglądu, to póĨniej wyjaĞniĊ18. Udziaá braü
w nich powinni wszyscy obywatele, ale dla niezamoĪnych nieáatwą jest rzeczą
z wáasnych zasobów záoĪyü ustaloną skáadkĊ, a nadto zaspokoiü potrzeby reszty
gospodarstwa domowego.
7. NiezaleĪnie od tego, na caáym paĔstwie ciąĪą wspólne wydatki związane
z kultem bogów. Konieczną zatem jest rzeczą, by obszar wiejski podzielony byá
na dwie czĊĞci, z których jedna byáaby wspólną, a druga prywatną wáasnoĞcią, przy
czym kaĪda z nich dzieliáaby siĊ znów na dwie czĊĞci, a mianowicie z czĊĞci
wspólnej jedna przeznaczona by byáa na potrzeby kultu, czĊĞü druga na wydatki
związane ze wspólnymi biesiadami, z czĊĞci zaĞ tego, co jest wáasnoĞcią prywatną,
jedna byáaby poáoĪona na pograniczu, a druga opodal miasta, tak by z ziemi, pod
dwie dziaáki losem przydzielonej, kaĪdy otrzymywaá przydziaá zarówno w jednej,
jak i drugiej stronie.
8. Podziaá taki jest równy i sprawiedliwy, a w razie wojen z sąsiadami
skuteczniej zapewnia jednolitoĞü nastrojów. Tam bowiem, gdzie nie ma takich
urządzeĔ, jedni niewiele siĊ troszczą o zatargi z sąsiadami, a drudzy nadmiernie,
nawet ponad interes paĔstwa nimi siĊ przejmują. Dlatego w niektórych paĔstwach
istnieje prawo, Īe w naradach nad wypowiedzeniem wojny sąsiedniemu paĔstwu
nie mogą braü udziaáu ci obywatele, którzy z nim graniczą, poniewaĪ ze wzglĊdu
na swój wáasny interes nie potrafiliby zająü przy naradzie wáaĞciwego stanowiska.
18
W dalszych wywodach nie ma jednak juĪ o tym mowy.
175

W ten sposób zatem z podanych powodów powinien obszar wiejski byü


koniecznie podzielony.
9. Do uprawy roli najlepiej jest, jeĞli siĊ ma pod tym wzglĊdem swobodĊ
decyzji, czy przyjmowaü niewolników, przy czym nie powinni byü oni
wszyscy z jednego szczepu ani teĪ hardego ducha, bo wtedy i do roboty
są uĪyteczni, i dają pewnoĞü, Īe siĊ wcale do buntu nie bĊdą porywaü.
Na drugim miejscu stawiam poddanych barbarzyĔców w sąsiedztwie mie-
szkających, o podobnym charakterze, co poprzedni. Ci [z niewolników],
którzy pracują na prywatnych gruntach, winni naleĪeü do prywatnych wáaĞcicieli,
a pracujący na gruntach paĔstwowych do paĔstwa. Jak zaĞ naleĪy obchodziü
siĊ i niewolnikami, dlaczego lepiej jest wszystkim niewolnikom otworzyü
w nagrodĊ [za dobre zachowanie] perspektywĊ uzyskania wolnoĞci, o tym
póĨniej pomówimy19.

10. PoáoĪenie miasta, jego domy i mury

1. Mówiáem o tym juĪ poprzednio20, Īe miasto musi mieü dobre poáączenia


zarówno z lądem staáym, jak i z morzem, i podobnie wedle moĪnoĞci z caáym
swoim obszarem. NaleĪaáoby sobie tyczyü, aby posiadaáo ono poáoĪenie
wyniosáe21, biorąc pod uwagĊ cztery wzglĊdy. A wiĊc przede wszystkim wzgląd
na zdrowie. Miasta mianowicie poáoĪone na pochyáoĞci skierowanej ku wscho-
dowi i wystawione na wiatry wiejące od wschodu są zdrowsze; na drugim
miejscu stoją miasta osáoniĊte od póánocy, bo te mają áagodniejszą zimĊ.
2. Prócz tego miasto musi byü tak poáoĪone, Īeby zadoĞü czyniáo zadaniom
związanym zarówno z pokojową dziaáalnoĞcią obywateli, jak i z wojną. Na
wypadek wojny musi umoĪliwiü obywatelom áatwe wypady, a posiadaü dostĊp
mocno utrudniony dla nieprzyjacióá i poáoĪenie utrudniające zamkniĊcie ob-
lĊĪeniem. ħródáa i strumienie powinny by byü w odpowiedniej iloĞci w obrĊ-
bie miasta, jeĪeli jednak ich nie ma, to moĪna temu zaradziü przez zaáo-
Īenie wielu wielkich zbiorników na wodĊ deszczową, tak Īe mieszkaĔcy, nawet
gdyby siĊ znaleĨli odciĊci przez wojnĊ od kraju, nigdy braku [wody] nie bĊdą
odczuwaü.
3. Skoro naleĪy dbaü o zdrowie mieszkaĔców, a to zaleĪy od dobrego poáoĪenia
miejscowoĞci i jej nachylenia w odpowiednim kierunku, nastĊpnie zaĞ od
zaopatrzenia w zdrową wodĊ, wiĊc i o nią naleĪy siĊ usilnie staraü. Bo to, czego
najwiĊcej i najczĊĞciej zuĪywamy dla naszego ciaáa, to najwiĊcej teĪ przyczynia

19
Do tematu tego w dalszej czĊĞci dzieáa autor juĪ nie wraca; por. natomiast Ps.-Arystoteles,
Ekonomika, ks. I, rozdz. 5, § 6 (1344 b).
20
Por. wyĪej, rozdz. 5, § 2.
21
Miejsce zepsute, róĪnie teĪ byáo táumaczone; przyjmujĊ koniekturĊ Immischa ʌȡȠıȐȞIJȘ
zamiast przekazanej lekcji ʌȡȠȢ ĮȣIJȒȞ.
176

siĊ do zdrowia, a takie wáaĞnie znaczenie ma z natury woda i powietrze. Dlatego


w miastach rozumnie urządzonych, gdzie nie wszystka woda páynąca jest równie
dobra lub gdzie nie ma jej pod dostatkiem, naleĪy oddzielnie przechowywaü wodĊ
do picia i wodĊ przeznaczoną do innego uĪytku.
4. Co siĊ tyczy obronnoĞci miejsc, to jednak nie przy wszystkich rodzajach
ustrojów jest ona równie korzystna, a wiĊc np. zamek na wyniosáoĞci dobry jest
przy ustroju oligarchicznym i monarchicznym, natomiast przy ustroju demo-
kratycznym zaleca siĊ jednolite umocnienie caáego miasta, a przy ustroju
arystokratycznym ani jedno, ani drugie nie jest wskazane, lecz raczej wiĊksza iloĞü
miejsc obwarowanych.
Przy budowie domów prywatnych uchodzi za rzecz piĊkniejszą i odpowied-
niejszą ze wzglĊdów praktycznych, jeĞli są one rozmieszczone w linii prostej,
wedle nowego sposobu budowania Hippodamosa22, ale ze wzglĊdu na bez-
pieczeĔstwo w czasie wojny lepszy jest przeciwny stan rzeczy, jak to za
dawnych czasów bywaáo. W tym drugim wypadku trudno bowiem obcym
napastnikom wycofaü siĊ z miasta, jak i znaleĨü odpowiednią drogĊ w razie
napadu 23.
5. Dlatego trzeba stosowaü oba sposoby budowania; jest to mianowicie
moĪliwe, jeĞli siĊ rozmieszcza domy w takim porządku, jak to czynią rolnicy przy
sadzeniu winnej latoroĞli24. W ten sposób nie nadaje siĊ caáemu miastu regularnego
ukáadu, lecz tylko poszczególnym dzielnicom i obwodom, i moĪna zachowaü
wzgląd zarówno na bezpieczeĔstwo, jak i na piĊkno.
Co siĊ zaĞ tyczy murów, to wprawdzie powiadają, Īe miasta, które szczycą siĊ
ze swej dzielnoĞci, mieü ich nie powinny, ale jest to pogląd zbyt przestarzaáy,
zwáaszcza jeĞli siĊ widzi, Īe tego rodzaju przechwaáki okazaáy siĊ próĪne wobec
faktów25.
6. Nie przynosi to chwaáy wobec równego lub niewiele liczbą górującego
przeciwnika szukaü schronienia za osáoną murów, ale skoro zdarza, siĊ tak
i zachodzi moĪliwoĞü, Īe przewaga napastników przy caáym ludzkim mĊstwie
wobec maáej liczby obroĔców jest zbyt wielka, to jednak, jeĞli ci ostatni mogą siĊ
uratowaü, a nie naraziü siĊ na klĊskĊ i haĔbĊ, musi siĊ jak najsilniejsze mury uznaü
za znakomity Ğrodek wojenny, zwáaszcza obecnie, kiedy wynalazki w dziedzinie
wyrzutni pocisków i machin oblĊĪniczych tak wielkie poczyniáy postĊpy.
7. ĩądaü, by miast nie otaczaü murami, to tak, jakby szukaü dogodnego do
napaĞci poáoĪenia i znosiü wokóá wyniosáoĞci górskie, albo teĪ nie otoczyü
ogrodzeniem wáasnego domu w obawie, Īe mieszkaĔcy jego zatracą mĊskiego
22
Por. wyĪej, ks. II, rozdz. 5, § 1 nn.
23
Autor ma byü moĪe na myĞli opowieĞü Tukidydesa (II 4, 2) o wtargniĊciu Teban do Platejów,
skąd tylko z trudem i z wielkimi stratami zdoáali siĊ wycofaü.
24
Chodzi zapewne o ukáad w piątki, tzw. quincunx, tak Īe okrąĪające takie grupy domów ulice
száyby zygzakiem.
25
Aluzja do Sparty, która, pozbawiona murów, kilkakrotnie w IV w. p.n.e. znalazáa siĊ w obliczu
bezpoĞredniego zagroĪenia.
177

ducha. Nie powinno siĊ nadto zapominaü o tym, Īe ci, którzy wznieĞli mury wokóá
miasta, mają zupeáną swobodĊ decyzji, czy zechcą skorzystaü z tego Ğrodka
obronnego, czy nie, a ci, którzy murów nie posiadają, swobody tej nie mają.
8. JeĞli wiĊc tak jest, to nie tylko powinno siĊ wznosiü mury, ale i to mieü na
uwadze, by stanowiáy one odpowiednią ozdobĊ miasta i dostosowane byáy do
potrzeb wojny, tak w ogóle, jak i ze wzglĊdu na nowe wynalazki. Bo jak
napastnicy starają siĊ zdobywaü coraz nowe Ğrodki dla osiągniĊcia sukcesu, tak
i broniący siĊ powinni nie tylko stosowaü istniejące Ğrodki obrony, ale i wynajdywaü
i wymyĞlaü nowe; przecieĪ w ogóle niechĊtnie siĊ zaczepia ludzi, którzy są dobrze
uzbrojeni.
Skoro ogóá obywateli powinien byü podzielony na grupy zasiadające wspólnie
do posiáków, a mury muszą byü w odpowiednich miejscach zaopatrzone w straĪnice
i wieĪe, wiĊc w sposób oczywisty nasuwa siĊ tu Īądanie, by pewne zespoáy
wspóábiesiadników w tych straĪnicach pomieĞciü. W taki to sposób moĪna by
zatem te rzeczy urządziü.

11. ĝwiątynie, budynki rządowe, place publiczne

1. Natomiast przybytki poĞwiĊcone czci bogów i najprzedniejsze budynki,


w których wáadze spoĪywają posiáki, najwygodniej jest pomieĞciü na odpowiednim
miejscu razem, z wyjątkiem tych ĞwiątyĔ, którym prawo albo jakieĞ polecenie
wyroczni pytyjskiej osobne wyznaczyáo miejsce. WáaĞciwe do tego bĊdzie takie
miejsce, które dostatecznie uwidocznia dostojne przeznaczenie budowli, a obron-
noĞcią przewyĪsza sąsiednie czĊĞci miasta.
2. PoniĪej tego miejsca dobrze jest urządziü plac rynkowy tego rodzaju jak
w Tesalii, gdzie noszą one nazwĊ rynku wolnego. Jest to taki plac, na którym nie
wystawia siĊ Īadnych towarów i na którym bez zawezwania przez wáadze nie
wolno siĊ zjawiaü ani robotnikowi, ani cháopu, ani teĪ Īadnemu innemu czáowiekowi
tego rodzaju. Miejsce to moĪe zyskaü na powabie, jeĞli siĊ tam bĊdą odbywaü
üwiczenia cielesne starszych, bo wáaĞciwą jest rzeczą, by i te urządzenia byáy
wedáug wieku podzielone, aby na üwiczeniach máodszych zjawili siĊ jacyĞ
urzĊdnicy, a plac üwiczeĔ starszych leĪaá w pobliĪu budynku wáadz urzĊdowych.
Poczucie bowiem, Īe obywatel znajduje siĊ na oczach wáadz, przyczynia siĊ
wybitnie do wzbudzenia u niego prawdziwego szacunku i tego lĊku, jaki wolnemu
przystoi. Plac targowy natomiast powinien byü oddzielony od tamtego i gdzie
indziej siĊ znajdowaü, a to w takim miejscu, by wszelkie przesyáki towarowe, czy
z morza, czy z lądu z áatwoĞcią mogáy byü tam dostarczone.
3. Wobec tego, Īe do czynników przewodnich w mieĞcie naleĪą, prócz
urzĊdników, i kapáani, wáaĞciwą jest rzeczą, by miejsca posiáków kapáanów
urządzone byáy w pobliĪu ĞwiĊtych budowli. Natomiast lokal urzĊdowy wáadz, do
których naleĪy sporządzanie kontraktów handlowych, przyjmowanie skarg sądo-
wych, pozwy oskarĪonych i inne tego rodzaju zajĊcia, podobnie jak i lokal wáadz
178

skarbowych oraz miejskich, musi byü poáoĪony w pobliĪu placu targowego,


w miejscu dla wszystkich dostĊpnym, a takim jest wáaĞnie miejsce wokóá placu
targowego. Przyjmuje bowiem, Īe plac górny winien byü wolny od haáaĞliwych
zajĊü, a dolny sáuĪyü ma koniecznie czynnoĞciom handlowym.
4. Przedstawiony tu porządek powinien byü wedle tego wzoru zastosowany
takĪe i na obszarze wiejskim. I tam bowiem dla celów nadzoru muszą istnieü
straĪnice tudzieĪ budynki sáuĪące na wspólne posiáki, przeznaczone dla urzĊd-
ników, którzy siĊ nazywają juĪ to dozorcami lasów, juĪ to straĪnikami wiejskimi,
a oprócz tego i Ğwiątynie bogów czy herosów, porozmieszczane w róĪnych
stronach kraju. ZbĊdną jest jednak rzeczą dáugo siĊ teraz przy tych sprawach
zatrzymywaü przez wnikanie dokáadne w szczegóáy i ich omawianie, bo trudnoĞü
polega nie na ich obmyĞlaniu, ale raczej na ich wykonaniu. Omawia siĊ przecieĪ
rzeczy wedle swego Īyczenia, ale ich wykonanie zaleĪy od zrządzenia losu.
Dlatego niech mi wolno bĊdzie oszczĊdziü sobie na razie dalszych uwag na ten
temat.

12. Nawrót do zagadnienia z początku ksiĊgi.


SzczĊĞcie Īycia polega na cnocie, a to zaleĪy
od wáaĞciwoĞci przyrodzonych, a nadto od odpowiedniego wyrobienia
i rozumu, co zdobywa siĊ przez wychowanie

1. [Z kolei] trzeba pomówiü o samym ustroju [a mianowicie zastanowiü siĊ nad


tym], z których i jakiego rodzaju czáonków powinno siĊ skáadaü paĔstwo, jeĞli ma
byü szczĊĞliwe i dobrze rządzone. Dwa są warunki, od których zaleĪy wszelkie
powodzenie. Jeden z nich polega na tym, aby cel i zadanie dziaáania naleĪycie
wytknąü, drugi zaĞ, aby znaleĨü wiodące do celu dziaáanie. Oba warunki mogą byü
zgodne ze sobą, ale teĪ i niezgodne; czasem mianowicie wytknie siĊ trafnie cel,
ale dziaáa siĊ báĊdnie, tak Īe siĊ go nie osiąga, niekiedy zaĞ stosuje siĊ wáaĞciwe
Ğrodki dziaáania, ale cel zostaje báĊdnie wytkniĊty, niekiedy znów báądzi siĊ
w jednym i drugim wzglĊdzie, jak [zdarza siĊ] np. w sztuce lekarskiej. Bo lekarze
czasem ani nie zdają sobie jasno sprawy, w jakim kierunku ma iĞü leczenie ciaáa,
ani teĪ nie stosują wáaĞciwych Ğrodków dla osiągniĊcia zamierzonego celu. We
wszystkich kunsztach i umiejĊtnoĞciach naleĪy w jednym i drugim kierunku byü
biegáym, a wiĊc i w ustalaniu celu, i w stosowaniu Ğrodków wiodących do celu.
2. Bezsporną jest rzeczą, Īe wszyscy pragną Īycia szczĊĞliwego i báogiego, ale
tylko pewnym ludziom dostaje siĊ to w udziale, innym zaĞ nie, czy to przez
zrządzenie losu, czy przez przyrodzone warunki. Bo na to, aby Īyü szczĊĞliwie,
potrzeba takĪe i wyposaĪenia w Ğrodki zewnĊtrzne, i to w mniejszym stopniu dla
jednostek bogaciej uposaĪonych, a w wyĪszym dla uposaĪonych gorzej. Bywają
i tacy, co mają wszelkie Ğrodki do osiągniĊcia szczĊĞcia, ale go od początku na
niewáaĞciwej drodze szukają. Skoro postawiliĞmy sobie za zadanie ustaliü, jaki jest
najlepszy ustrój, a jest nim taki, wedáug którego najlepiej moĪna rządziü paĔstwem,
179

najlepiej zaĞ rządziü moĪna paĔstwem wedáug ustroju, który zapewnia paĔstwu
najwiĊcej szczĊĞcia, wiĊc oczywistą jest rzeczą, Īe trzeba zdaü sobie jasno sprawĊ
z tego, co to jest szczĊĞcie.
3. Powtarzam tu, co juĪ wykazaáem w Etyce26 (jeĞli owe wywody jakiĞ poĪytek
przynoszą), Īe polega ono na doskonaáoĞci w rozwijaniu dziaáalnoĞci i uprawianiu
cnoty, przy czym doskonaáoĞü rozumie siĊ bezwzglĊdnie, a nie w zaleĪnoĞci od
pewnych okolicznoĞci. WzglĊdnie doskonaáe są czyny dokonane z koniecznoĞci,
bezwzglĊdnie —— czyny piĊkne. Tak wiĊc, by daü przykáad z dziedziny prawa,
sprawiedliwe kary i zadoĞüuczynienia wynikają z cnoty, ale są aktem przymusu
i przez przymus prowadzą do poprawy (byáoby przecieĪ bardziej poĪądane, aby
nikt, ani jednostka, ani paĔstwo tego rodzaju przymusu nie potrzebowaá); natomiast
uczynki zmierzające do pomnoĪenia godnoĞci i zasobnoĞci są bezwzglĊdnie
najpiĊkniejsze. Bo pierwsze zmierzają do usuniĊcia pewnego záa, drugie przeciwnie,
przygotowują i stwarzają pewne dobra.
4. Czáowiek cnotliwy potrafi wprawdzie zachowaü siĊ piĊknie nawet w ubóstwie,
chorobie i innych przykrych doĞwiadczeniach losu, ale przecieĪ poczucie szczĊĞcia
ma siĊ w przeciwnych temu okolicznoĞciach. (Bo i to wyjaĞniáem w moich
wywodach o etyce, Īe cnotliwym jest czáowiek, dla którego ze wzglĊdu na jego
cnotĊ dobrem jest to, co jest bezwzglĊdnie dobre, jasną zaĞ jest rzeczą, Īe takĪe
i dobry uĪytek, jaki siĊ robi z bezwzglĊdnego dobra, musi byü bezwzglĊdnie
cnotliwy i dobry.) Dlatego teĪ ludzie uwaĪają, Īe poczucie szczĊĞcia dają dobra
zewnĊtrzne. Jest to tak, jak gdyby ktoĞ czystą i piĊkną grĊ na cytrze chciaá káaĞü
na rachunek raczej cytry aniĪeli kunsztu.
5. [Jak z tych rozwaĪaĔ wynika], muszą pewne rzeczy byü juĪ naprzód dane,
a inne musi stworzyü prawodawca. Dlatego pragniemy, by w paĔstwie znalazáo siĊ
wszystko, co jest od losu szczĊsnego zaleĪne (uznajemy bowiem, Īe wiele od niego
zaleĪy), natomiast o tym, czy miasto jest cnotliwe, nie los rozstrzyga, ale wiedza
i wola. OtóĪ paĔstwo jest wówczas cnotliwe, jeĞli wszyscy obywatele uczestniczący
w jego zarządzie są cnotliwi, wedáug mnie zaĞ wszyscy obywatele w zarządzie
paĔstwa uczestniczą. Wobec tego naleĪy rozwaĪyü, w jaki sposób czáowiek staje
siĊ cnotliwym.
Bo jeĞli nawet ogóá obywateli moĪe byü cnotliwy, mimo Īe nie jest nim kaĪdy
poszczególny obywatel, to lepiej przecieĪ, jeĞli ci ostatni są wszyscy cnotliwi, bo
w takim razie cnotliwy jest oczywiĞcie i ogóá.
6. Na to, by obywatele stawali siĊ dobrymi i cnotliwymi, wpáywają trzy
czynniki; są nimi: natura, przyzwyczajenie, rozum. Przede wszystkim bowiem
trzeba siĊ urodziü czáowiekiem, a nie jakąĞ inną istotą Īyjącą, z odpowiednimi
wáaĞciwoĞciami ciaáa i duszy. Co do pewnych cech i urodzenie niczego nie
przesądza, bo przyzwyczajenie powoduje ich zmianĊ. Są mianowicie pewne
wáaĞciwoĞci przyrodzone, które przez przyzwyczajenie ulegają zmianie tak w jedną,
jak i drugą stronĊ: na gorsze i na lepsze.
26
W Et. nik., ks. I, rozdz. 13.
180

7. Inne istoty Īyjące przewaĪnie Īyją wedle swej natury, niektóre w drobnych
szczegóáach urabia i przyzwyczajenie, ale tylko czáowiek ksztaátuje siĊ pod
wpáywem rozumu, bo on tylko rozum posiada. ToteĪ wszystkie te trzy czynniki
muszą byü u niego zharmonizowane. JakoĪ ludzie wiele czynią wbrew swym
przyzwyczajeniom i wbrew swej naturze ze wzglĊdów rozumowych, jeĞli dojdą do
przekonania, Īe lepiej jest inaczej.
WyáoĪyliĞmy tedy powyĪej27, jakie przyrodzone wáaĞciwoĞci muszą ludzie
posiadaü, aby byü odpowiednim materiaáem dla prawodawcy, reszta jest juĪ rzeczą
wychowania, dziĊki któremu czáowiek juĪ to przez przyzwyczajenie, juĪ to przez
naukĊ przyswaja sobie, co trzeba.

13. Obywatele winni byü tak wychowani,


by zdobyli przygotowanie do swych zadaĔ,
by umieli za máodu sáuchaü, a w starszym wieku rządziü.
Faászywy system wychowawczy Sparty

1. Skoro kaĪda wspólnota paĔstwowa skáada siĊ z wáadających i podwáadnych,


wiĊc trzeba siĊ zastanowiü nad tym, czy wáadający i podwáadni winni siĊ zmieniaü,
czy teĪ byü doĪywotnio ci sami, bo jest jasną rzeczą, Īe zaleĪnie od odpowiedzi
na to pytanie trzeba bĊdzie [tak lub inaczej] urządziü wychowanie.
Gdyby jedni górowali nad drugimi w takim stopniu, w jakim bogowie i herosi
górują wedáug naszych wyobraĪeĔ nad ludĨmi, przewyĪszając ich nierównomiernie
najpierw fizycznie, a nastĊpnie duchowo, tak Īe przewaga wáadających byáaby
bezsporna i oczywista dla podwáadnych, to bez wątpienia lepiej byáoby, aby jedni
i ci sami stale wáadali, a drudzy byli podwáadnymi raz na zawsze28.
2. Skoro jednak trudno to przyjąü i wcale tak nie bywa, jak to Skylaks29
opowiada o Indach, u których królowie w tym stopniu jakoby róĪnią siĊ od swych
poddanych, wiĊc oczywiĞcie z wielu wzglĊdów jest rzeczą konieczną, by wszyscy
na równi okresowo brali udziaá w rządach, wzglĊdnie byli podwáadnymi. Równych
musi bowiem równe prawo obowiązywaü i z trudnoĞcią daje siĊ utrzymaü ustrój,
który siĊ nie opiera na tej sáusznej zasadzie. Bo z niezadowolonymi [w mieĞcie]
poáączą siĊ wszyscy skáonni do przewrotu na obszarze wiejskim, a jest rzeczą
niemoĪliwą, by dzierĪący wáadzĊ tak wielką przedstawiali siáĊ, Īeby nad nimi
wszystkimi posiadali przewagĊ.
3. Niemniej przecieĪ nie ulega Īadnej wątpliwoĞci, Īe wáadający winni mieü
pewne prawa przed podwáadnymi. Jak to urządziü, w jaki sposób zapewniü
wszystkim udziaá w rządach, to musi rozwaĪyü prawodawca. Byáa o tym mowa juĪ

27
Por. wyĪej, rozdz. 4.
28
Por. ks. I, rozdz. 2, § 15.
29
Skylaks z Karyandy w Karii miaá opáynąü na rozkaz króla Dariusza I wybrzeĪa poáudniowej
Azji. Zachowane pod jego imieniem pismo jest tworem póĨniejszym, z IV w. p.n.e.
181

poprzednio30. Przyroda mianowicie sama to zagadnienie rozstrzygnĊáa przez to, Īe


kaĪdemu pokoleniu daáa okres máodoĞci i staroĞci, przy czym máodym przystoi
sáuchaü, a starym rządziü; toteĪ nikt siĊ nie oburza, jeĞli stosownie do swego wieku
ma sáuchaü, ani teĪ nie uwaĪa, Īe jest to niĪej jego godnoĞci, zwáaszcza Īe po
wejĞciu w odpowiedni wiek równieĪ ma widoki osiągniĊcia zastrzeĪonego dla
siebie zaszczytu.
4. MoĪna wiĊc z równą stanowczoĞcią powiedzieü, Īe ci sami wáadają i są
podwáadnymi, jak i Īe są to róĪni ludzie. ToteĪ i wychowanie winno byü
koniecznie w pewnym wzglĊdzie to samo, a w innym odmienne. Bo ten, kto ma
dobrze wáadaü, musi —— jak mówi [przysáowie] —— nauczyü siĊ wpierw sáuchaü.
Bywa zaĞ wáadza sprawowana, jak to w początkowych wywodach powiedziano31,
albo w interesie wáadającego, albo poddanych; pierwszą z nich nazywamy wáadzą
despotyczną, drugą rządami nad wolnymi ludĨmi.
5. W zleceniach [, które siĊ komuĞ wydaje,] bywają przecieĪ pewne róĪnice,
i to nie tyle co do ich treĞci, ile co do celu. Dlatego wiele czynnoĞci, które zdają
siĊ naleĪeü do sáuĪby, mogą speániaü i máodzi wolni ludzie bez Īadnej ujmy dla
siebie, bo róĪnica miĊdzy tym, co ujmĊ przynosi, a co nie, leĪy nie tylko w samych
czynnoĞciach, ile w ich celu i motywach. Skoro stwierdzamy, Īe cnota obywatela
rządzącego jest taka sama co i najlepszego mĊĪa, i Īe ten sam czáowiek musi
najpierw nauczyü siĊ sáuchaü, a dopiero potem rządziü, to zadanie prawodawcy na
tym winno polegaü, by ustaliü, jak ludzie dochodzą do cnoty, jakie zajĊcia do tego
prowadzą i jaki jest cel najdoskonalszego Īycia.
6. Dusza czáowieka dzieli siĊ na dwie czĊĞci, z których jedna sama przez siĊ
posiada rozum, druga zaĞ, choü go sama przez siĊ nie posiada, to jednak potrafi
iĞü za jego gáosem. Obu czĊĞciom przypisujemy cnoty, dziĊki którym pewnego
czáowieka zwiemy w ogóle dobrym. Ci, którzy przyjmują podany przez nas podziaá
wáadz duszy, bez trudnoĞci zdoáają powiedzieü, która wáaĞnie czĊĞü zawiera cel
[, do którego czáowiek zmierza]. Zawsze bowiem to, co gorsze, jest nim dlatego,
Īe obok niego jest coĞ lepszego, jak siĊ to okazuje zarówno w dzieáach sztuki, jak
i tworach natury; lepsze zaĞ jest to, co posiada rozum.
7. Ten ostatni wedáug stosowanego przez nas zwykle podziaáu, dzieli siĊ znów
na dwie czĊĞci: jest mianowicie rozum praktyczny i rozum teoretyczny. Tak samo
wiĊc [jak czĊĞü pierwsza] musi siĊ dzieliü oczywiĞcie i ta czĊĞü [, tj. druga, nie
mająca rozumu, ale zdolna iĞü za nim]. Powiemy zatem, Īe czynnoĞci [tej czĊĞci
duszy] pozostają do siebie w podobnym stosunku [jak czynnoĞci pierwszej czĊĞci],
czyli Īe czynnoĞci wychodzące z czĊĞci lepszej z natury są wiĊcej cenione przez
tych, którzy są zdolni albo do wszystkich funkcji duszy, albo tylko do tych dwóch.
Bo dla kaĪdego zawsze najcenniejsze jest to, czego osiągniĊcie jest dla niego
najwyĪszym dobrem.

30
Por. wyĪej, rozdz. 8.
31
Por. ks. I, rozdz. 2, i ks. III, rozdz. 4.
182

8. TakĪe i Īycie kaĪde dzieli siĊ na okres pracy i spoczynku, wojny i pokoju,
a czynnoĞci na konieczne i poĪyteczne albo na piĊkne. Ocena ich musi byü taka
sama jak w odniesieniu do czĊĞci duszy i ich czynnoĞci, a wiĊc oĞwiadczamy siĊ
za wojną dla pokoju, za pracą dla spoczynku, za czynnoĞciami koniecznymi
i poĪytecznymi dla osiągniĊcia piĊkna.
9. Wszystko to musi mieü na uwadze mąĪ stanu przy ustanawianiu praw,
uwzglĊdniając i czĊĞci duszy, i ich czynnoĞci, zwáaszcza zaĞ to, co lepsze i celowe.
W ten sam sposób ma postĊpowaü przy urządzaniu trybu Īycia i wyborze róĪnych
czynnoĞci. Obywatele muszą bowiem umieü pracowaü i walczyü, ale jeszcze
wiĊcej Īyü w pokoju i oddawaü siĊ spoczynkowi. Muszą czyniü to, co konieczne
i poĪyteczne, ale jeszcze wiĊcej to, co piĊkne. ToteĪ wedáug tylu punktów widzenia
musi siĊ ich wychowywaü zarówno w máodocianym jeszcze wieku, jak i w innych
okresach, które jeszcze wychowania wymagają.
10. A tymczasem te paĔstwa greckie, które obecnie uchodzą za posiadające
najlepszy ustrój, i prawodawcy, którzy te ustroje nadali, wcale nie ustanowili
wszystkiego mając najlepszy cel na oku, ani teĪ nie wprowadzili praw i zasad
wychowania z myĞlą o [zaprawieniu do] wszelkich cnót, przeciwnie, w sposób
niegodny odchylili siĊ w stronĊ praw, które wydawaáy siĊ poĪyteczne i korzyst-
niejsze dla rządzących. Podobnie jak oni, takĪe niektórzy póĨniejsi pisarze32
wypowiadali siĊ w tym samym duchu, bo chwaląc ustrój polityczny LacedemoĔ-
czyków wyraĪają podziw dla ostatecznego celu prawodawcy, który wszystkie
prawa swoje nastawiá na zwyciĊstwo i wojnĊ.
11. ĩe takie urządzenia są chybione, to i w drodze rozumowania z áatwoĞcią
daje siĊ udowodniü, i bieg wydarzeĔ dzisiaj to wykazaá. Bo jak ogromna czĊĞü
ludzi podziwia narzucanie masom panowania ze wzglĊdu na to, Īe wielką obfitoĞü
dóbr przynosi, tak i Tibron33 okazuje siĊ wielbicielem prawodawcy LakoĔczyków,
a z nim wszyscy inni piszący o ich ustroju, poniewaĪ LakoĔczycy przez zaprawienie
siĊ w walce z niebezpieczeĔstwami zapanowali nad wielu [ludami].
12. A przecieĪ okazuje siĊ dzisiaj, kiedy panowanie LakoĔczyków juĪ siĊ
zaáamaáo, Īe im to nie przyniosáo szczĊĞcia, Īe wiĊc i prawodawca ich nie byá
dobry. ĝmieszną teĪ byáoby to rzeczą, Īeby siĊ mieli nadal praw jego trzymaü,
i choü im nikt w ich przestrzeganiu nie przeszkadza, mieli traciü sposobnoĞü
urządzenia sobie szczĊĞliwego Īycia. Niesáuszne jest teĪ zdanie o rodzaju rządu,
jakiego wyznawcą winien siĊ okazaü prawodawca. Rządziü bowiem wolnymi jest
rzeczą piĊkniejszą i wiĊcej cnoty wymaga niĪ despotyczne panowanie nad
niewolnikami,
13. Nie naleĪy teĪ mieniü szczĊĞliwym paĔstwa i sáawiü jego prawodawcy
dlatego, Īe zaprawiá obywateli do zwyciĊĪania w celu trzymania w ulegáoĞci

32
Aluzja do Platona i Ksenofonta, którzy byli wielbicielami ustroju spartaĔskiego.
33
Spartanin Tibron znany jest jako dowódca wojsk spartaĔskich, dziaáających na terenie Azji
Mniejszej w 400 i 399 r. p.n.e. Skazany nastĊpnie na wygnanie (w latach 399 - 392), pisaá jakieĞ nie
znane nam dzisiaj dzieáa o ustroju Likurga, które wspomina tu Arystoteles.
183

sąsiadów; ma to bowiem bardzo powaĪną stronĊ ujemną. W myĞl tej zasady


oczywiĞcie kaĪdy obywatel, który ma odpowiednie do tego siáy, powinien by
próbowaü, czyby nie potrafiá owáadnąü swoim wáasnym paĔstwem. Byáoby to
wáaĞnie to, co tak bardzo mają za záe LakoĔczycy królowi Pauzaniaszowi34, choü
tak wielką czcią byá otoczony. Wszystkie tego rodzaju zasady i prawa są
pozbawione rozumu politycznego, nie są ani poĪyteczne, ani prawdziwe. ToteĪ
prawodawca powinien zaszczepiaü w dusze ludzi tylko te zasady, które są
najlepsze zarówno dla jednostki, jak i dla spoáecznoĞci.
14. O zaprawienie w sztuce wojennej naleĪy dbaü nie dlatego, by ujarzmiü
tych, którzy na taki los nie zasáuĪyli, ale w tym celu, aby —— po pierwsze
—— uchroniü siĊ przed ujarzmieniem przez innych, nastĊpnie, by zdobyü hegemoniĊ
w interesie poddanych, a bynajmniej nie na to, by wszystkim swoje jarzmo
narzuciü, i po trzecie, by zdobyü panowanie nad takimi, którzy na los niewolników
zasáugują.
15. ĩe prawodawca powinien raczej staraü siĊ o to, by ustawodawstwo
dotyczące zagadnieĔ wojennych, jak i wszelkie inne, podporządkowaü interesom
Īycia spokojnego i pokoju, to stwierdzają zarówno fakty dokonane, jak
i wyrozumowane. Bo po najwiĊkszej czĊĞci takie wojownicze paĔstwa utrzymują
siĊ tak dáugo, jak dáugo prowadzą wojny, a giną, gdy panowanie zdobĊdą.
W okresie pokoju bowiem niby rdzewiejące Īelazo zatracają swoją hartownoĞü,
a winĊ tego ponosi prawodawca, który nie wyksztaáciá u nich zdolnoĞci do Īycia
w spokoju.
16. Skoro ludzie, jak siĊ okazuje, zarówno w spoáecznoĞci, jak i kaĪdy
z osobna, mają ten sam cel przed sobą i skoro do najlepszego czáowieka,
jak i do najlepszego paĔstwa musi siĊ tĊ samą miarĊ stosowaü, to oczywiĞcie
muszą istnieü w paĔstwie cnoty potrzebne do spokojnego Īycia, bo —— jak
to juĪ wielokrotnie zaznaczyáem —— celem wojny jest pokój, a celem pracy
spoczynek.
17. Do urządzenia sobie spoczynku i wáaĞciwego trybu Īycia potrzebne są
zarówno te cnoty, które wchodzą w grĊ w spoczynku, jak i te, które są potrzebne
w pracy. Bo Īeby siĊ oddawaü báogiemu spoczynkowi, musi siĊ wpierw wiele
potrzebnych rzeczy przygotowaü. Dlatego teĪ wskazaną jest rzeczą, by w paĔstwie
panowaáy umiarkowanie, dzielnoĞü i wytrwaáoĞü, bo (wedáug przysáowia) nie ma
spoczynku dla niewolników, a kto nie umie mĊĪnie stawiü czoáa niebezpieczeĔstwu,
staje siĊ niewolnikiem kaĪdego, kto go zaczepi.
18. DzielnoĞci wiĊc i hartu potrzeba do Īycia czynnego, umiáowania mądroĞci
do spoczynku, a umiarkowania i sprawiedliwoĞci w jednym i drugim wypadku,

34
Pauzaniasz z królewskiego rodu Agiadów (bratanek Leonidasa) byá dowódcą greckich sil
zbrojnych w bitwie pod Platejami (w 479 r, p.n.e.). Aby siĊ narzuciü na wáadcĊ Sparty i caáej Grecji,
nawiązaá stosunki z Persami, a nadto snuá plany rewolucji w Sparcie, opierając siĊ na upoĞledzonej
warstwie helotów, kiedy zaĞ wykryáy siĊ jego knowania, szukaá schronienia w Ğwiątyni, gdzie go
zaraorzono gáodem; por. wyĪej, ks. V, rozdz. 5, i rozdz. 6, § 2.
184

zwáaszcza jednak w okresie pokoju i spoczynku. Bo wojna sama zmusza do


sprawiedliwoĞci i umiarkowania, a natomiast páawienie siĊ w dobrobycie i zaĪy-
wanie spoczynku w pokoju sprzyja raczej wyuzdaniu.
19. ToteĪ wiele sprawiedliwoĞci i wiele umiarkowania potrzebują ci, którym
zdaje siĊ najlepiej powodziü, którzy teĪ zaĪywają tego wszystkiego, co za
warunek szczĊĞcia uchodzi, jak np. ci, co wedáug opowieĞci poetów Īyją na
Wyspach SzczĊĞliwych, jeĞli to prawda istotnie. Tacy bowiem najwiĊcej bĊdą
potrzebowali [umiáowania] mądroĞci i umiarkowania, i sprawiedliwoĞci, i to im
bardziej obfitoĞü takich dóbr [zewnĊtrznych] pozwala na oddawanie siĊ spokoj-
nemu uĪywaniu Īycia. Okazuje siĊ z tego, dlaczego i paĔstwo, które chce sobie
szczĊĞliwe istnienie i tĊĪyznĊ zapewniü, musi te cnoty posiadaü. Haniebną
bowiem jest rzeczą, jeĪeli ktoĞ nie umie z dóbr [swoich] korzystaü, ale jest
jeszcze gorzej, jeĞli nie umie tego robiü w okresie spoczynku i okazuje siĊ
dzielnym wĞród zajĊü i wojny, a w czasie pokoju i spoczynku wykazuje
usposobienie niewolnika.
20. Dlatego nie naleĪy uprawiaü cnoty tak, jak siĊ to robi w paĔstwie
LacedemoĔczyków. Bo odróĪniają siĊ oni od innych nie przez to, Īe nie
uwaĪają za najwiĊksze tych samych dóbr co inni, ale przez to, Īe sądzą,
iĪ siĊ do nich dochodzi raczej dziĊki pewnej cnocie. PoniewaĪ jednak dobra
te i ich uĪytkowanie wyĪej cenili aniĪeli cnoty, < utrzymywali siĊ, jak
dáugo wojny prowadzili, ale po zdobyciu panowania upadli. ĩe zatem i w okresie
spoczynku naleĪy cnotĊ uprawiaü > 3 5 i to dla niej samej, jasno z tych
wywodów wynika.
21. NaleĪy teraz rozwaĪyü, jak i za pomocą jakich Ğrodków moĪna to osiągnąü.
WykazaliĞmy juĪ poprzednio, Īe potrzebne są do tego [trzy czynniki]: natura,
przyzwyczajenie i rozum. Jakie znaczenie musi odgrywaü czynnik przyrodzony,
o tym byáa juĪ mowa wyĪej36, pozostaje tedy rozwaĪyü, czy przy wychowaniu
naleĪy wpierw ksztaátowaü rozum, czy przyzwyczajenie. Te dwa czynniki winny
bowiem byü jak najlepiej ze sobą zharmonizowane, bo równie moĪliwą jest rzeczą,
Īe wyáączne ksztaácenie umysáu nie pozwala osiągnąü najlepszego celu, jak Īe
samo tylko urabianie obyczajów na báĊdne drogi prowadzi.
22. OtóĪ oczywiste jest najpierw, Īe jak wszĊdzie, tak i tutaj powstawanie
ma jakiĞ początek, a cel tego powstawania jest znów początkiem innego celu.
Takim celem natury jest u nas [ludzi] rozum i duch, toteĪ odpowiednio do tego
trzeba mieü na uwadze i powstawanie czáowieka, i troskĊ o ksztaátowanie jego
obyczajów.
23. Jak dusza i ciaáo są dwiema czĊĞciami, tak i z kolei w duszy widzimy dwie
czĊĞci: czĊĞü nie posiadającą rozumu i czĊĞü obdarzoną rozumem, a wiĊc ich

35
W przekazanym tekĞcie jest tu luka, na którą pierwszy zwróciá uwagĊ Camerarius w táumaczeniu
áaciĔskim, wydanym w 1581 r. UjĊte w nawiasy sáowa stanowią uzupeánienie, jakie wedáug ks. II,
rozdz. 6, § 22 (1271 b 4 n.) oraz Etyki eudemejskiej (1248 b 37) daá C. Thurot, Eudes sur Aristote (1860).
36
Por. wyĪej, rozdz. 12.
185

wáaĞciwoĞci w liczbie dwu, z których jedna to poĪądanie, a druga to myĞl. Jak zaĞ
ciaáo wczeĞniej powstaje niĪ dusza, tak i czĊĞü duszy nie posiadająca rozumu
wczeĞniejsza jest od czĊĞci rozumem obdarzonej. Jest to równieĪ rzeczą oczywistą,
bo u dzieci zaraz po urodzeniu ukazują siĊ przejawy gniewu i woli, a nawet
pragnienia, podczas gdy zdolnoĞü rozumowania i myĞlenia rozwija siĊ u nich
z natury rzeczy dopiero z wiekiem. Dlatego troska o ciaáo musi wyprzedzaü troskĊ
o duszĊ, z kolei zaĞ nastąpi ksztaátowanie zdolnoĞci poĪądania, mające na celu
ksztaácenie myĞli, tak jak pielĊgnowanie ciaáa ma za cel urabianie duszy.

14. Jak powinno byü ujĊte prawo maáĪeĔskie?


Wiek maáĪonków i ich wáaĞciwoĞci fizyczne.
Okres ciąĪy. SpĊdzanie páodu. Granica rozrodczoĞci.
Kary za niewiernoĞü maáĪeĔską

1. JeĞli tedy prawodawca przede wszystkim na to baczyü powinien, by


wychowywane jednostki jak najlepiej siĊ pod wzglĊdem fizycznym przedstawiaáy, to
musi najpierw zatroszczyü siĊ o maáĪeĔstwo i okreĞliü, kiedy i jakie osoby winny
wchodziü w związki maáĪeĔskie. Przy wydawaniu zarządzeĔ dotyczących tego
związku musi uwzglĊdniaü i osoby same, i czas ich poĪycia, by siĊ równomiernie
wiekiem do tego samego kresu zbliĪali i nie byáo miĊdzy nimi rozdĨwiĊku co do siá,
gdy on posiadaü bĊdzie jeszcze zdolnoĞci rozrodcze, a ona juĪ nie, albo teĪ
odwrotnie; wywoáuje to bowiem miĊdzy nimi nieporozumienia i róĪnice.
2. NastĊpnie musi zwróciü uwagĊ i na czas, w którym dzieci zajmą miejsce
ojców; dzieci nie powinny mianowicie odbiegaü zbytnio wiekiem od rodziców
(gdyĪ w takim razie rodzice nie mogą cieszyü siĊ wdziĊcznoĞcią ze strony dzieci,
a dzieci korzystaü z pomocy rodziców). Nie powinni teĪ byü zbytnio wiekiem
zbliĪeni, bo to równieĪ ma wiele stron ujemnych. Takie dzieci bowiem, które są
niemal rówieĞnikami rodziców, mniejszy Īywią dla nich szacunek, a áatwiej
wyáaniają siĊ wówczas zatargi o zarząd majątku. [Po trzecie wreszcie,] by wróciü
do tego punktu, od którego wyszedáem, chodzi tu jeszcze i o to, by zrodzone dzieci
tak siĊ fizycznie przedstawiaáy, jak tego chce prawodawca.
3. Wszystko to mniej wiĊcej daje siĊ osiągnąü przez jedno zarządzenie.
PoniewaĪ u mĊĪczyzn wiek 70 lat, u kobiet 50 stanowi zazwyczaj ostatnią granicĊ
rozrodczoĞci, wiĊc początek poĪycia maáĪeĔskiego musi siĊgaü takiego wieku,
który by byá do takiego odstĊpu czasu dostosowany.
4. Związki maáĪeĔskie ludzi zbyt máodych nie są odpowiednie do páodzenia
dzieci. U wszystkich stworzeĔ potomstwo pochodzące od zbyt máodych rodziców
jest sáabowite, ĪeĔskiego przewaĪnie rodzaju i niewielkiego wzrostu; to samo
z koniecznoĞci dotyczy teĪ i ludzi. Dowodem fakt, Īe we wszystkich paĔstwach,
gdzie istnieje zwyczaj áączenia máodych z máodymi, ludzie bywają sáabowici
i maáego wzrostu. Ponadto máode matki ciĊĪej przechodzą poród i czĊĞciej umierają.
Stąd teĪ niektórzy twierdzą, Īe TroizeĔczycy z tego wáaĞnie powodu otrzymali znaną
186

odpowiedĨ wyroczni, a nie ze wzglĊdu na uprawĊ plonów, poniewaĪ wiele


máodych kobiet u nich umieraáo skutkiem zbyt wczesnego maáĪeĔstwa37.
5. RównieĪ i ze wzglĊdu na powĞciągliwoĞü korzystniej jest w dojrzaáym wieku
dziewczĊta za mąĪ wydawaü, bo jak siĊ zdaje, zbyt máode skutkiem obcowania
maáĪeĔskiego bywają zbytnio skáonne do zmysáowoĞci. PrzecieĪ i mĊĪczyznom
zdaje siĊ to szkodziü fizycznie przez upoĞledzenie wzrostu, jeĞli obcują z kobietami
w okresie wzrostu nasienia, bo i tu wzrost ma pewien czas okreĞlony, po którego
przekroczeniu juĪ dalej nie postĊpuje.
6. Dlatego wiekiem odpowiednim do maáĪeĔstwa jest dla dziewcząt mniej
wiĊcej 18 lat, dla mĊĪczyzn 37 lub niewiele mniej. W takim wieku bowiem
poĪycie maáĪeĔskie dokonuje siĊ przy peánym rozkwicie siá fizycznych, a koniec
zdolnoĞci rozrodczych u obu stron nastĊpuje równoczeĞnie, we wáaĞciwym czasie;
takĪe i wejĞcie dzieci w nastĊpstwo po rodzicach przypada na czas ich peánego
rozkwitu (jeĞli przychodzą na Ğwiat, jak naleĪy oczekiwaü, zaraz po zawarciu
maáĪeĔstwa), podczas gdy rodzice wchodzą juĪ w schyáek wieku okoáo siedem-
dziesiątki.
7. Wypowiedziaáem siĊ wiĊc co do tego, kiedy siĊ powinno zawieraü
maáĪeĔstwo. Co siĊ zaĞ tyczy odpowiedniej do tego pory roku, to wedáug
stosowanego i teraz zwyczaju ludzie sáusznie zawierają ten związek najczĊĞciej
w zimie. MaáĪonkowie zaĞ muszą juĪ sami przy páodzeniu dzieci przestrzegaü
zaleceĔ ze strony lekarzy i badaczy przyrody. Lekarze bowiem podają odpowied-
nie wskazówki co do stanu fizycznego maáĪonków, a badacze przyrody co do
wiatrów, zalecając poáączenie raczej przy wiatrach póánocnych niĪ poáu-
dniowych 38.
8. Jakie wáasnoĞci fizyczne rodziców są najwiĊcej poĪyteczne dla potomstwa,
o tym muszĊ pomówiü obszerniej w wywodach o wychowaniu dzieci, tu
wystarczy wspomnieü o tym ogólnikowo. Bo atletyczna budowa nie jest
poĪyteczna ani dla sprawnoĞci w dziaáalnoĞci politycznej, ani dla zdrowia
i páodzenia dzieci, podobnie jak budowa wątáa i sáabowita, lecz tylko
poĞrednia miĊdzy nimi. Ciaáo musi byü zahartowane, i to zahartowane
nie gwaátownie i niejednostronnie, jak u atletów, lecz z myĞlą o czynnoĞciach
przypadających ludziom wolnym. A tak samo musi byü zarówno u mĊĪczyzn,
jak i u kobiet.
9. Kobiety ciĊĪarne równieĪ muszą siĊ troszczyü o swoje ciaáo, nie oddawaü
siĊ gnuĞnoĞci, a dbaü o dostatnie odĪywianie. Prawodawca z áatwoĞcią moĪe to
osiągnąü przez nakaz odbywania codziennie jakiejĞ pielgrzymki ku czci tych
37
O wyroczni tej nic zresztą nie wiadomo. W dwóch rĊkopisach zachowaá siĊ na marginesie
jakoby jej fragment: µȘ IJȑµȞİ ȞȑĮȞ ȐȜȠțĮ —— „„nie kraj máodej (w máodym gruncie) bruzdy", co moĪe
jednak zostaáo urobione od tego miejsca. Gottling, wychodząc z przekazanego na marginesie urywka,
odtworzyá przypuszczalną odpowiedĨ wyroczni w postaci heksametru: ȐȜȜĮ ȞȑĮȢ, ȉȡȠȓȗȘȞ, ȐȜȠțĮȢ
µȘ IJȑµȞİ ȕĮįİȓĮȢ (Nie kraj, TrojzeĔczyku, w máodym gruncie bruzd gáĊbokich).
38
W piĞmie O rodzeniu, ks. IV, rozdz. 2 (767 a) powiada Arystoteles, Īe wiatry póánocne sprzyjają
narodzinom cháopców.
187

bogów, którzy odbierają hoády jako opiekunowie narodzin. Natomiast umysá,


przeciwnie aniĪeli ciaáo, zaleca siĊ utrzymywaü raczej w spokoju, bo doĞwiad-
czenie pokazuje, Īe páód przejmuje wiele od noszącej go matki, tak jak roĞliny
od ziemi.
10. W kwestii usuwania czy wychowywania noworodków winno obowiązy-
waü prawo, by nie wychowywaü Īadnego dziecka wykazującego kalectwo; biorąc
jednak pod uwagĊ liczbĊ dzieci naleĪy, wobec tego Īe istniejące obyczaje nie
pozwalają Īadnego noworodka usuwaü, liczbĊ urodzin prawem ograniczyü, jeĞli
zaĞ jacyĞ obcujący ze sobą maáĪonkowie poczną dziecko ponad tĊ liczbĊ, naleĪy
spowodowaü jego poronienie, zanim jeszcze czucie i Īycie w nie wstąpi. Bo co
tu jest godziwe, a co nie, zaleĪeü bĊdzie od tego, czy páód juĪ czucie i Īycie
posiada.
11. Skoro dla mĊĪa i Īony oznaczyliĞmy początek wieku, w jakim winni zacząü
poĪycie maáĪeĔskie, wiĊc naleĪy równieĪ okreĞliü, do jakiego wieku wypada im
páodziü dzieci. Potomstwo zbyt starych, jak i zbyt máodych, bywa niedostatecznie
rozwiniĊte na ciele i na umyĞle, a dzieci starców sáabowite. Dlatego jako granicĊ
przyjąü naleĪy szczytowy punkt rozwoju umysáowego, a ten przypada po
najwiĊkszej czĊĞci, jak to mówią niektórzy z poetów mierzący wiek siedmioletnimi
okresami, okoáo 50 roku Īycia39.
12. ToteĪ w cztery lub piĊü lat po osiągniĊciu tego wieku naleĪy zaniechaü
páodzenia dzieci uznawanych otwarcie, a potem uprawiaü stosunki maáĪeĔskie juĪ
tylko dla zdrowia albo z jakiejĞ innej takiej przyczyny. Co siĊ tyczy obcowania
z inną kobietą lub innym mĊĪczyzną, to winna tu po prostu obowiązywaü zasada,
Īe tego rodzaju stosunki bezwzglĊdnie i w Īadnym wypadku nie mogą uchodziü
za uczciwe, jak dáugo ktoĞ jest i nazywa siĊ maáĪonkiem. Gdyby siĊ jednak
okazaáo, Īe ktoĞ coĞ takiego czyni w okresie wyznaczonym do páodzenia dzieci,
to winien byü napiĊtnowany odebraniem obywatelskich praw honorowych jako
karą odpowiadającą jego przestĊpstwu.

15. Wychowanie dzieci. Zabawy ich.


Ochrona dzieci przed zepsuciem moralnym. Dalsza nauka

1. NaleĪy przyjąü, Īe dla dzieci, które siĊ narodziáy, wielką róĪnicĊ stanowi ze
wzglĊdu na ich rozwój fizyczny rodzaj poĪywienia, jakie otrzymują. Z obserwacji
czynionych na zwierzĊtach, jako teĪ na ludach, które jako cel wychowania
wytknĊáy sobie osiągniĊcie tĊĪyzny wojennej, okazuje siĊ, Īe najodpowiedniejsze
jest dla ciaáa poĪywienie obfitujące w mleko, a pozbawione wina, które powoduje
choroby.
2. Korzystne jest równieĪ uĪywanie ruchu, o ile [na to] taki wiek pozwala.
AĪeby czáonki z powodu miĊkkoĞci nie ulegáy skrzywieniu, uĪywają jeszcze i teraz
39
Okoáo 50 lat jako iloczyn 7x7.
188

niektóre ludy pewnych przyrządów, które chronią ciaáo maáych dzieci przed
skrzywieniem. Dobrze jest teĪ przyzwyczajaü dzieci zaraz od maleĔstwa do zimna,
bo to bardzo korzystne i dla zdrowia, i dla sprawnoĞci wojennej. Dlatego u wielu
ludów barbarzyĔskich jest zwyczaj zanurzaü nowo narodzone dzieci w zimnej
rzece, u innych, jak u Celtów, odziewaü je w lekkie okrycie.
3. Do wszystkiego bowiem, do czego moĪna dzieci przyzwyczaiü, lepiej jest
przyzwyczajaü je zaraz od początku, ale przyzwyczajaü stopniowo, zresztą dzieci
ze wzglĊdu na swe naturalne ciepáo z áatwoĞcią przywykają do znoszenia zimna.
W taki wiĊc i podobny temu sposób poĪyteczne jest pielĊgnowaü dzieci
w pierwszym okresie ich Īycia.
4. W nastĊpującym z kolei wieku do lat piĊciu, w którym jeszcze niedobrze
jest zapĊdzaü dzieci do jakiejkolwiek nauki i ciĊĪkich robót, by na tym wzrost
nie cierpiaá, muszą jednak dzieci mieü tyle ruchu, Īeby nie popadáy w ociĊĪa-
áoĞü; ruch ten trzeba im zapewniü przez róĪne zajĊcia, a zwáaszcza zabawy. Ale
i zabawy nie powinny byü niewáaĞciwe dla wolnego czáowieka ani uciąĪliwe czy
swawolne.
5. TakĪe na opowieĞci i bajki, które są odpowiednie dla uszu dzieci w tym
wieku, winni mieü zwróconą baczną uwagĊ urzĊdnicy zwani kierownikami
cháopców (ʌĮȚįȠȞȩµȠȚ), bo wszystko to ma stanowiü przygotowanie do póĨniej-
szych zajĊü. Dlatego zabawy muszą byü przewaĪnie naĞladowaniem póĨniejszych
zajĊü.
6. Wrzasków dzieciĊcych i páaczów niesáusznie zakazują ci, co prawem
chcieliby ich wzbroniü40, bo sprzyjają one wzrostowi i stanowią pewnego rodzaju
gimnastykĊ dla ciaáa. GáĊboki oddech dodaje bowiem siáy przy ciĊĪkiej pracy, a to
samo jest i z dzieümi, gdy swój gáos nasilają. Pajdonomowie, którzy te dzieci mają
w opiece, muszą i na to uwaĪaü, by jak najmniej przestawaáy one z niewolnikami,
bo w tym wieku i jeszcze do siedmiu lat muszą siĊ dzieci wychowywaü w domu
[rodzicielskim].
7. Sáuszną teĪ jest rzeczą, aby juĪ w tym wieku odsuwaü od uszu i oczu dzieci
wszystko, co jest niegodne wolnego czáowieka. W ogóle, jeĞli cokolwiek, to
nieprzyzwoite mowy powinien prawodawca przede wszystkim usunąü z miasta (bo
od lekkomyĞlnego mówienia o jakichkolwiek rzeczach nieprzyzwoitych niedaleko
i do haniebnych czynów). Szczególnie wiĊc baczyü naleĪy na máodzieĔców, by nie
mówili ani nie sáuchali nic takiego. JeĞli siĊ zaĞ okaĪe, Īe ktoĞ mówi lub czyni
jakieĞ rzeczy zakazane, to takiemu, który, choü wolny, nie ma jednak jeszcze
prawa udziaáu we wspólnych biesiadach, naleĪy wymierzyü karĊ cháosty41,
a starszemu, który taki wiek przekroczyá, karĊ odjĊcia praw honorowych jakby
niewolnikowi [ze wzglĊdu na zachowanie niegodne wolnego czáowieka].

40
Autor polemizuje z Platonem (Prawa 792 A).
41
Za Immischem, który wraz z Buchelerem przyjąá tu skreĞlenie ȐIJȞµȓĮȚȢ (karĊ odjĊcia praw
honorowych), opuszczono w táumaczeniu ten rodzaj kary, który przecieĪ w nastĊpnym zdaniu
przewidziany jest dla starszych.
189

8. Skoro zaĞ uwaĪamy za rzecz niedopuszczalną mówiü coĞ takiego, to


oczywiĞcie takĪe i oglądaü czy to na obrazach nieprzyzwoitych, czy na przed-
stawieniach teatralnych. NiechĪe wáadze baczą na to, by Īadna rzeĨba, Īaden obraz
nie przedstawiaá takich scen, chyba Īe chodzi o pewnych bogów42, przy których
ĞwiĊcie prawo pozwala i na Īarty swawolne. Na takich uroczystoĞciach prawo
pozwala mĊĪczyznom mającym wiek odpowiedni oddawaü czeĞü bogom za siebie
oraz za ĪonĊ i dzieci.
9. Máodszym natomiast nie naleĪy pozwalaü ani na przysáuchiwanie siĊ
wygáaszanym poematom jambicznym, ani na przyglądanie siĊ komediom,
dopóki nie dojdą do wieku, w którym juĪ wolno im bĊdzie zajmowaü miejsce
leĪące przy wspólnej biesiadzie i piü [czyste wino], bo otrzymane juĪ wy-
chowanie zabezpieczy ich wszystkich przed szkodliwymi wpáywami takich
przedstawieĔ.
Obecnie przedmiot ten poruszyliĞmy tu tylko mimochodem, póĨniej43 musimy
siĊ jeszcze przy nim zatrzymaü i ĞciĞlej okreĞliü, po pierwsze, czy naleĪy
máodzieĪy pozwalaü na to, czy nie i w jakich okolicznoĞciach. Na razie
napomknąáem tu o tych rzeczach, co byáo konieczne.
10. MoĪe teĪ i sáusznie postĊpowaá aktor tragiczny Teodoros44, który nigdy
nikomu, nawet najsáabszym aktorom, nie pozwalaá wystĊpowaü przed sobą na
scenie, poniewaĪ —— mawiaá —— pierwsze wraĪenie sáuchowe najsilniej siĊ u widzów
utrwala. To samo bywa przy zetkniĊciu siĊ z ludĨmi i rzeczami, bo zawsze mamy
wiĊksze upodobanie do naszych pierwszych wraĪeĔ. Dlatego trzeba trzymaü
máodzieĪ z dala od wszystkiego, co záe, zwáaszcza od tego, co trąci wystĊpkiem
i záowrogoĞcią.
Po zakoĔczeniu lat piĊciu, przez dwa lata do siódmego roku winny juĪ dzieci
przysáuchiwaü siĊ tym naukom, których bĊdą musiaáy siĊ uczyü.
11. Nauka dzieliü siĊ musi na dwa okresy wieku, a mianowicie od
koĔca siódmego roku Īycia do czasu dojrzewania i znów od tegoĪ do lat
dwudziestu jeden. Ci bowiem, co dzielą wiek na siedmioletnie okresy, przewaĪnie
czynią to sáusznie, naleĪy jednak iĞü raczej za podziaáem podyktowanym
przez naturĊ, gdyĪ kaĪda sztuka i nauka pragnie jedynie wypeániü pozostawione
przez naturĊ luki.
Najpierw zatem musimy siĊ zastanowiü, czy naleĪy ustanowiü pewien okreĞlony
tok wychowania, nastĊpnie, czy lepiej jest, aby je paĔstwo objĊáo, czy teĪ —— jak
siĊ to dzieje obecnie w najwiĊkszej czĊĞci paĔstw —— aby wychowanie zostaáo
w rĊkach prywatnych, i po trzecie, jakie ono byü powinno.

42
Chodzi o kult takich bogów jak Dionizos, Afrodyta, Priapos, Pan itp. Bóstwa te miaáy w
Attyce swe Ğwiątynie ze swawolnymi wyobraĪeniami i scenami.
43
W Polityce, tak jak ona siĊ zachowaáa, ani tez w Īadnym zachowanym dziele Arystotelesa,
nie ma juĪ wiĊcej mowy o tym przedmiocie.
44
Teodoros, znany w staroĪytnoĞci równieĪ jako poeta dramatyczny, byá jednym z
najsáawniejszych aktorów za czasów Arystotelesa.
190

KsiĊga ósma

1. Wychowanie winno byü rzeczą paĔstwa


i takie samo dla wszystkich.
RóĪnice poglądów na cele wychowania

1. Nie ulega zatem Īadnej wątpliwoĞci, Īe prawodawca powinien siĊ zająü


w pierwszym rzĊdzie wychowaniem máodzieĪy1. JeĞli siĊ tak w paĔstwach nie
dzieje, to cierpią na tym ustroje, gdyĪ obywatele muszą byü odpowiednio do
kaĪdego ustroju wychowani. KaĪda forma ustroju ma przecieĪ swoisty charakter,
który zazwyczaj zapewnia jej trwaáoĞü, tudzieĪ stanowi zasadniczo o jej rodzaju,
a wiĊc np. cechy demokratyczne [tworzą i utrzymują] demokracjĊ, oligarchiczne
oligarchiĊ. Zawsze teĪ najlepszy charakter jest warunkiem lepszego ustroju.
2. Wszelkie sprawnoĞci i kunszty wymagaj ą pewnego uprzedniego przygotowania
i wyrobienia do speániania związanych z nimi czynnoĞci; potrzeba tego równieĪ i do
uprawiania cnoty. PoniewaĪ zaĞ caáe paĔstwo ma tylko jeden cel, wiĊc oczywiĞcie
i wychowanie musi byü jedno i to samo dla wszystkich, i paĔstwo jako caáoĞü musi
wziąü troskĊ o nie na siebie, a nie osoby prywatne, jak to bywa dzisiaj, kiedy kaĪdy
z osobna troszczy siĊ o swe dzieci i wedáug swego upodobania [prywatnie] im nauk
udziela. Wspólne zadania wymagają przecieĪ i wspólnego przygotowania. Zarazem
nie trzeba sądziü, Īe ktoĞ z obywateli do siebie samego naleĪy, przeciwnie, wszyscy
naleĪą do paĔstwa, bo kaĪdy z nich jest czĊĞcią paĔstwa. ToteĪ troska o kaĪdą czĊĞü
z osobna musi z natury rzeczy mieü na oku troskĊ o caáoĞü.
3. W tym wzglĊdzie zasáugują na pochwaáĊ LacedemoĔczycy, bo u nich bardzo
wiele staraĔ poĞwiĊca siĊ wychowaniu dzieci, a czyni to paĔstwo. Jasną tedy jest
rzeczą, Īe wychowanie musi byü uregulowane w drodze prawa i Īe przeprowadzaü
powinno je paĔstwo. Trzeba jednak jasno zdaü sobie sprawĊ z tego, co to jest
wychowanie i jak je naleĪy przeprowadzaü, bo obecnie panuje pod tym wzglĊdem
rozbieĪnoĞü poglądów. Nie wszyscy bowiem zgodni są co do tego, czego máodzieĪ
uczyü naleĪy, czy przygotowywaü ją do cnoty, czy do najlepszego Īycia, tak jak
nie jest to jasne, czy wychowanie oddziaáywaü ma raczej na wyrobienie rozumu,
czy teĪ charakter.
4. Stosowane obecnie sposoby wychowawcze utrudniają badanie i nie wiadomo
wcale, czy ma siĊ uczyü máodzieĪ tego, co w Īyciu uĪyteczne, czy teĪ tego, co do
cnoty prowadzi, czy wreszcie pewnych nadzwyczajnych rzeczy, bo wszystkie te
poglądy mają swoich obroĔców. Nie ma jednak zgody i co do dróg wiodących do
cnoty, bo nie kaĪdy uznaje z góry te same cechy jako istotne dla cnoty, toteĪ
panują oczywiĞcie róĪnice i co do dróg ku niej wiodących.

1
WyáoĪone przez Arystotelesa zasady wychowania omówiá A. Danysz, Pedagogika Arystotelesa,
„„Eos" X (1904), s. 42-56. Por. równieĪ K. Lutosáawski, Rozwój dziecka wedáug Arystotelesa i Ğw.
Tomasza z Akwinu. Wychowanie w domu i szkole, 1914, s. 337 nn., 460 nn.
191

2. Co powinno byü przedmiotem nauczania?


Z czterech przedmiotów, które obejmuje wychowanie
(gramatyka, gimnastyka, muzyka, rysunki)
na szczególną uwagĊ zasáuguje muzyka

1. Nie ulega zatem wątpliwoĞci, Īe z rzeczy poĪytecznych uczyü naleĪy tego,


co konieczne. Ale i rzeczy poĪyteczne nie mogą wszystkie byü przedmiotem nauki,
bo czynnoĞci dzielą siĊ na takie, które są godne wolnych ludzi, i na zajĊcia
niewolnych. Okazuje siĊ z tego, Īe máodzieĪ powinna siĊ oddawaü takim tylko
zajĊciom poĪytecznym, które jej nie sprowadzają do rzĊdu pospolitych wyrobników.
Za zajĊcia wáaĞciwe wyrobnikom naleĪy uwaĪaü ten kunszt i tĊ umiejĊtnoĞü, które
ciaáo wolnych ludzi, duszĊ lub rozum robią niezdolnymi do stosowania i uprawiania
cnoty. Stąd tego rodzaju kunszty, które szkodĊ ciaáu przynoszą, jak i wszelkie
prace páatne zwiemy wyrobniczymi, bo zaprzątają umysá i obniĪają intelekt.
2. Nie jest rzeczą niegodną wolnego czáowieka oddawaü siĊ do pewnego
stopnia jakimĞ umiejĊtnoĞciom wyzwolonym, ale nadmierne przykáadanie siĊ do
nich, by do mistrzostwa doprowadziü, moĪe pociągnąü za sobą wspomniane juĪ
szkody. Wielką to stanowi róĪnicĊ, w jakim celu robi siĊ coĞ lub czegoĞ uczy, bo
jeĪeli siĊ coĞ robi dla siebie, przyjacióá lub dla cnoty, to nie jest to niegodne
czáowieka wolnego, ale jeĞli siĊ to robi dla innych, to moĪe siĊ to wydawaü czĊsto
zajĊciem páatnego wyrobnika i niewolnika. Uprawiane obecnie przedmioty nauki,
jak juĪ poprzednio powiedziaáem, wahają siĊ wiĊc miĊdzy obu tymi kierunkami.
3. Dzisiejsze wychowanie obejmuje zazwyczaj cztery mniej wiĊcej przedmioty:
gramatykĊ, gimnastykĊ, muzykĊ i jako czwarty czasami rysunki. Z tych gramatyka
i rysunki są poĪyteczne w Īyciu i mają w wielu wypadkach zastosowanie,
gimnastyka zaĞ zaprawia do mĊstwa. Co siĊ zaĞ tyczy muzyki, to juĪ moĪna mieü
wątpliwoĞci co do jej uĪytecznoĞci. Bardzo wielu uprawia ją dziĞ dla przyjemnoĞci,
ale dawniej zaliczano ją do Ğrodków wychowawczych, poniewaĪ natura sama, jak
to juĪ wiele razy powiedziano2, domaga siĊ nie tylko wáaĞciwej pracy, ale
i moĪnoĞci godnego zapeánienia spoczynku. Spoczynek bowiem, by to raz jeszcze
podkreĞliü, jest zaáoĪeniem i celem wszelkiej dziaáalnoĞci.
4. Choü bowiem jedno i drugie jest potrzebne, to jednak Īycie w spoczynku
wiĊcej jest poĪądane od Īycia czynnego; w koĔcu zatem naleĪy siĊ zastanowiü,
jakimi zajĊciami powinno siĊ czas spoczynku wypeániü. PrzecieĪ nie rozrywkami,
bo [w takim razie] rozrywki musiaáyby byü celem naszego Īycia. Skoro zaĞ jest to
niemoĪliwe, a rozrywek naleĪy raczej zaĪywaü przy pracy (bo ciĊĪko pracujący
potrzebuje wytchnienia, rozrywki zaĞ są wáaĞnie dla wytchnienia, wobec tego, Īe
z pracą poáączony jest trud i wysiáek), wiĊc rozrywki naleĪy wprowadziü
z uwzglĊdnieniem wáaĞciwego na to czasu, tak jak siĊ zaĪywa lekarstwa. Tego
rodzaju poruszenie duszy jest bowiem odprĊĪeniem, i z powodu związanej z tym
przyjemnoĞci —— wytchnieniem.
2
Por. ks. VII, rozdz. 13, § 16, 17.
192

5. Natomiast staáy stan spoczynku sam w sobie zawiera przyjemnoĞü,


szczĊĞcie i báogie Īycie, a to nie jest udziaáem pracujących, lecz zaĪywających
spoczynku. Bo kto pracuje, czyni to dla pewnego celu, którego jeszcze nie
osiągnąá, szczĊĞcie zaĞ jest samo celem i sprawia, jak to wszyscy uznają,
nie przykroĞü, lecz przyjemnoĞü. Co prawda nie wszyscy tak samo pojmują
przyjemnoĞü, lecz kaĪdy wedáug swego upodobania i usposobienia; czáowiek
najlepszy za najlepszą przyjemnoĞü uwaĪa taką, która páynie z najpiĊkniejszych
Ĩródeá. ToteĪ jasną jest rzeczą, Īe do zaĪywania spoczynku trzeba siĊ niejednego
nauczyü i byü do tego wychowanym, przy czym to wychowanie i nauki
są same dla siebie celem, podczas gdy to, czego siĊ uczymy dla wykonywania
pracy, jest koniecznym Ğrodkiem do celu.
6. Dlatego to przodkowie nasi do Ğrodków wychowania zaliczyli takĪe muzykĊ,
nie dlatego, Īeby byáa konieczna (bo nic takiego nie ma tu miejsca), ani teĪ tak
poĪyteczna jak gramatyka, która ma zastosowanie w interesach pieniĊĪnych,
gospodarstwie domowym, nauce i wielu czynnoĞciach paĔstwowych, lub teĪ
rysunki, które zdają siĊ byü uĪyteczne do lepszej oceny dzieá sztuki, czy wreszcie
gimnastyka, która krzepi zdrowie i siáy (podczas gdy muzyka —— jak wiemy —— nic
takiego nie daje). Pozostaje tylko wniosek, Īe sáuĪy ona do szlachetnego wypeánienia
spoczynku, do czego teĪ —— jak siĊ okazuje —— ją stosowano. Tam bowiem
wyznacza siĊ jej miejsce, gdzie stosuje siĊ tryb Īycia godny wolnego czáowieka.
Dlatego teĪ Homer3 tak [w jednym wierszu] napisaá:
ale kogo przystoi do uczty obfitej zaprosiü,
po czym wymieniwszy jeszcze innych zaproszonych powiada:
ci Ğpiewaka zaproszą, który by wszystkich zabawiaá.
W innym zaĞ miejscu Odyseusz powiada, Īe jest to najlepsza zabawa, kiedy siĊ
ludzie weselą i
uczestnicy biesiady sáuchają w sali Ğpiewaka
áawy koleją obsiadászy.

3. Znaczenie innych przedmiotów, zwáaszcza gimnastyki.

1. Widaü wiĊc z tego, Īe jest pewien przedmiot nauki, w którym naleĪy


ksztaáciü synów nie ze wzglĊdów uĪytecznoĞci lub koniecznej potrzeby, ale
dlatego, Īe jest on godny wolnego czáowieka i piĊkny. Czy jest jeden tylko, czy
jest ich wiĊcej i jakie, jak je traktowaü naleĪy, o tym póĨniej trzeba pomówiü. Na
razie z wywodów dotychczasowych tyle siĊ okazaáo, Īe i ze strony dawnych

3
Pierwszego wiersza nie znajdujemy u Homera, drugi, nieco zmieniony, przejĊty jest z Odysei
XVII 385, trzeci z Odysei IX 7.
193

przodków mamy Ğwiadectwo co do przytoczonych przedmiotów wychowania;


dowodem tego jest mianowicie muzyka. Dodam i to, Īe naleĪy ksztaáciü dzieci
i w przedmiotach poĪytecznych nie tylko ze wzglĊdu na ich poĪytek, jak np. przy
nauce gramatyki, ale i dlatego, Īe dziĊki nim moĪemy przyswoiü sobie wiele
innych nauk.
2. Podobnie jest i z rysunkami: naleĪy siĊ ich uczyü nie tylko dlatego, aby przy
zakupach wáasnych nie popeániü báĊdu i nie daü siĊ oszukaü przy zakupie
i sprzedaĪy przedmiotów sztuki, ile raczej dlatego, Īe wyrabiają poczucie piĊkna
ciaáa. Oglądaü siĊ zaĞ wszĊdzie za poĪytkiem bynajmniej nie jest odpowiednie dla
ludzi wielkodusznych i wolnych. Skoro wiĊc okazuje siĊ, Īe naleĪy wychowaü
najpierw przez przyzwyczajenie, potem przez rozumowanie, a ciaáo pierwej niĪ
umysá, to oczywiĞcie naleĪy máodzieĪ szkoliü najpierw w gimnastyce i zapaĞnictwie,
bo pierwsza z nich nadaje ciaáu pewną postawĊ, a drugie zaprawia do wysiáków
fizycznych.
3. Obecnie te paĔstwa, które uchodzą za najwiĊcej dbaáe o wychowanie
cháopców, starają siĊ ksztaáciü ich na atletów i przez to szkodzą tylko postawie
i wzrostowi ciaáa. LakoĔczycy nie popeánili tego báĊdu, ale za to przez [nadmierne]
trudy czynią máodych ludzi brutalnymi, jak gdyby to byáa najlepsza droga do
wyrobienia mĊstwa. A przecieĪ, jak to juĪ wiele razy mówiáem4, uwaga
wychowawcy nie powinna byü skierowana na ten cel jedynie, ani teĪ w pierwszym
rzĊdzie. A gdyby nawet, to przecieĪ celu i tak osiągnąü siĊ nie da. Bo ani
u zwierząt, ani u ludów nie stwierdzamy, by mĊstwo byáo wáaĞciwe najdzikszym,
przeciwnie, jest ono cechą ludzi szlachetniejszych, wykazujących lwi charakter.
4. Jest wiele ludów, które są pochopne do mordów i ludoĪerstwa, jak np.
Achamowie i Heniochowie nad Pontem5 lub inne ludy w gáĊbi lądu, jedne na
równi z nimi, inne nawet jeszcze wiĊcej; są to wprawdzie dzicy rabusie, ale
mĊstwa przez to nie wykazują. Wiadomo przecieĪ, Īe nawet LakoĔczycy górowali
nad innymi, jak dáugo sami przykáadali siĊ do znoszenia trudów, a teraz ustĊpują
innym w zawodach gimnastycznych i üwiczeniach wojennych. Przewaga ich
pochodziáa nie stąd, Īe swoją máodzieĪ w ten sposób üwiczyli, ale stąd jedynie, Īe
ją üwiczyli przeciwko tym, którzy takich üwiczeĔ nie uprawiali.
5. ToteĪ nie dzikoĞü, lecz piĊkno winno mieü pierwszeĔstwo. PrzecieĪ ani wilk,
ani Īadne inne zwierzĊ nie potrafi stoczyü piĊknej walki, a tylko dzielny czáowiek,
ci zaĞ, którzy nadmiernie do tego zaprawiają cháopców, zaniedbując ich wyksztaá-
cenie w rzeczach potrzebnych, robią z nich naprawdĊ rzemieĞlników, bo przygo-
towują ich do speániania jednej tylko czynnoĞci w Īyciu obywatela, i to nawet
gorzej od innych, jak nasze wywody pokazują. Sądziü naleĪy nie wedáug dawnych
doĞwiadczeĔ, ale wedle obecnych stosunków, bo [LakoĔczycy] mają dziĞ wspóá-
zawodników w wychowaniu, a dawniej ich nie mieli.

4
Por. ks. II, rozdz. 6, § 22, ks. VII, rozdz. 13, § 10 i 20.
5
Achajowie i Heniochowie naleĪeli do plemion kaukaskich, mieszkających nad póánocno-
-wschodnimi brzegami Morza Czarnego, w sąsiedztwie kolonii greckich Pityus i Dioskurias.
194

4. WartoĞci wychowawcze muzyki

1. ZgodziliĞmy siĊ wiĊc na to, Īe naleĪy uprawiaü gimnastykĊ i jak siĊ to


czyniü powinno. Do okresu dojrzewania uprawiaü naleĪy lĪejsze üwiczenia, unikaü
przymusowej diety i przymusowych wysiáków, aby wzrostowi nic na przeszkodzie
nie stawaáo. Bo Īe przedwczesne wysiáki mogą pociągnąü za sobą takie nastĊpstwa,
tego waĪkim dowodem fakt, Īe miĊdzy zwyciĊzcami w igrzyskach olimpijskich
znajdzie siĊ zaledwo dwóch lub trzech, którzy odnieĞli zwyciĊstwo i w wieku
cháopiĊcym, i w mĊskim, poniewaĪ przez nadmierny wysiáek przy üwiczeniach
w latach máodocianych siáy ulegają nadwątleniu.
2. Gdy jednak od okresu dojrzewania upáyną [máodzieĔcowi] trzy lata na
innych naukach, wówczas stosowną jest rzeczą poddaü go i [ciĊĪkim] trudom,
i przymusowej diecie. Nie naleĪy bowiem przemĊczaü siĊ równoczeĞnie i umysáowo,
i fizycznie, bo oba te rodzaje zajĊü z natury swej przeciwny dają wynik: praca
fizyczna osáabia umysá, a praca umysáowa ciaáo.
3. Co do muzyki, to wprawdzie niektóre sporne punkty omówiliĞmy juĪ
poprzednio6, ale dobrze bĊdzie podjąü znów ten temat obecnie i dalej go rozwinąü,
aby daü niejako podstawĊ do rozwaĪaĔ innym, którzy by chcieli siĊ w tym
przedmiocie wypowiedzieü. Nie jest to áatwo powiedzieü dokáadnie, jakie znaczenie
posiada muzyka, ani w jakim celu naleĪy siĊ nią zajmowaü. Czy moĪe dla rozrywki
i wytchnienia, tak jak siĊ zaĪywa snu i napoju? I sen, i napój sam przez siĊ nie ma
bowiem w sobie nic podniosáego, ale
jest przyjemny i koi troskĊ zarazem,
jak mówi Eurypides7. Dlatego i muzykĊ na równi z nimi siĊ stawia, i w równej mierze
siĊ tego wszystkiego uĪywa, bo i snu, i napoju, i muzyki, a dodają do tego takĪe i taniec.
4. A moĪe naleĪy raczej przyjąü, Īe muzyka wpáywa na cnotĊ, poniewaĪ jak
gimnastyka wyrabia do pewnego stopnia ciaáo, tak i muzyka moĪe oddziaáywaü na
charakter przez to, Īe przyzwyczaja radowaü siĊ w sposób wáaĞciwy? Albo
wreszcie przyczynia siĊ nieco do godnego zapeánienia spoczynku i do cnoty? Bo
i to trzeba pomieĞciü jako trzeci punkt wywodów. OtóĪ nie ulega wątpliwoĞci, Īe
dzieci nie naleĪy wychowywaü dla ich rozrywki, bo nauka nie jest dla nich zabawą,
lecz jest poáączona z przykroĞcią. Nieodpowiednią jednak jest rzeczą zostawiaü
cháopcom i w ogóle máodocianym swobodĊ zaĪywania spoczynku, bo nikomu
u początku drogi nie przysáuguje to, co bywa u jej kresu.
5. Ale moĪe ktoĞ sądzi, Īe to, czym siĊ cháopcy powaĪnie zajmują, ma sáuĪyü
im jako rozrywka, gdy dojdą do wieku mĊskiego i dojrzeją. Gdyby jednak tak byáo,
to po co mieliby siĊ sami uczyü, zamiast jak królowie Persów i Medów zleciü to
innym i przez nich zapewniü sobie moĪliwoĞü rozkoszowania siĊ i okazywania
znawstwa; bo przecieĪ wykonywanie pewnej umiejĊtnoĞci musi siĊ lepiej udawaü

6
Por. rozdz. 2, § 3 - 6.
7
Bachantki 381.
195

tym, którzy ją uprawiają jako swój kunszt i gáówne zajĊcie, aniĪeli tym, co tylko
tyle czasu na nią poĞwiĊcają, ile trzeba, by siĊ z nią zapoznaü. Gdyby sami mieli
w takiej dziedzinie przeprowadziü gruntowne studia, to powinni by sobie przyswoiü
i umiejĊtnoĞü przyrządzania potraw, co przecieĪ byáoby niedorzeczne.
6. Te same wątpliwoĞci nasuwają siĊ, [gdy chodzi o pytanie] czy muzyka moĪe
uszlachetniaü charakter. Bo po cóĪ cháopcy mieliby siĊ jej uczyü, zamiast
rozkoszowaü siĊ nią we wáaĞciwy sposób i wyrabiaü sobie sąd krytyczny sáuchając
innych, jak LakoĔczycy, którzy nie uczą siĊ muzyki, a mimo to potrafią —— jak
zapewniają —— wydawaü trafny sąd o dobrych czy záych pieĞniach. To samo trzeba
powiedzieü, jeĞli przyjmiemy, Īe muzyka ma sáuĪyü do rozweselania Īycia
i urozmaicenia spoczynku wolnego czáowieka. Po co uczyü siĊ jej samemu,
zamiast rozkoszowaü siĊ sztuką innych?
7. MoĪna tu przypomnieü wyobraĪenie, jakie mamy o bogach; przecieĪ wedáug
poetów Zeus sam nie Ğpiewa ani nie gra na cytrze. Przeciwnie, tych, którzy
zawodowo uprawiają muzykĊ, nazywamy rzemieĞlnikami, a uprawianie tej sztuki
uwaĪamy za rzecz niegodną mĊĪa, chyba po pijanemu lub dla Īartu. Ale nad tym
trzeba bĊdzie moĪe póĨniej siĊ zastanowiü.

5. Czy muzyka powinna stanowiü


przedmiot nauczania i jakim celom ma sáuĪyü?
(wychowaniu? rozrywce? Czy szlachetnemu uĪywaniu?)

1. Pierwsze pytanie brzmi: czy muzyka powinna stanowiü przedmiot nauczania,


czy nie, i któremu z trzech moĪliwych celów moĪe sáuĪyü: wychowaniu, rozrywce
czy szlachetnemu spĊdzaniu wolnego czasu? Jest rzeczą sáuszną odnieĞü ją do
wszystkich trzech, poniewaĪ ze wszystkimi zdaje siĊ áączyü. Rozrywka sáuĪy
bowiem do wytchnienia, a wytchnienie powinno byü przyjemne (gdyĪ jest niejako
lekarzem przykroĞci przez trudy wywoáanej). Szlachetne spĊdzanie wolnego czasu
musi byü poáączone —— jak to powszechnie uznają —— nie tylko z piĊknem, ale
i z rozkoszą (oba te czynniki skáadają siĊ bowiem na poczucie szczĊĞcia). OtóĪ
wszyscy zgadzamy siĊ na to, Īe muzyka naleĪy do rzeczy najrozkoszniej szych, i to
zarówno sama dla siebie, jak i w poáączeniu ze Ğpiewem.
2. Mówi przecieĪ i Muzajos8:
ĝpiew jest najmilszą Ğmiertelnym rozkoszą.
Stąd na zebraniach towarzyskich i zabawach sáusznie uprawia siĊ muzykĊ, jako
Īe duszĊ radoĞcią przepeániü potrafi. ToteĪ sáusznie moĪna by przyjąü, Īe máodzieĪ
powinna siĊ jej uczyü. Albowiem wszystkie przyjemnoĞci nieszkodliwe nie tylko
są odpowiednie dla [naczelnego] celu [Īycia ludzkiego], lecz sáuĪą teĪ i do
wytchnienia. ĩe zaĞ rzadko zdarza siĊ ludziom dosiĊgnąü wyĪyn, a natomiast
8
Legendarny Ğpiewak grecki, rzekomo uczeĔ lub przyjaciel mitycznego Orfeusza, podawany
za autora pewnych hymnów religijnych.
196

czĊsto wypoczywają i oddają siĊ zabawom nie dla jakiegoĞ wyĪszego celu, ale
wáaĞnie dla samej przyjemnoĞci, to moĪe byü rzeczą poĪyteczną szukaü wytchnienia
w przyjemnoĞci z muzyki páynącej.
3. Zdarza siĊ jednak, Īe ludzie biorą sobie za cel Īycia zabawy. Przedstawia to
moĪe pewną przyjemnoĞü: osiągnąü cel wytkniĊty, ale przecieĪ nie byle jaki;
szukając zaĞ doskonaáego, bierzemy zaĔ ten pospolity, poniewaĪ ma pewne
podobieĔstwo do celu naszych czynów. Bo jak dąĪymy do celu nie dla jakichĞ
przyszáych wzglĊdów, tak i tych przyjemnoĞci zaĪywamy nie ze wzglĊdu na to, co
ma byü, ale ze wzglĊdu na to, co minĊáo, tj. na przebyte trudy i utrapienia. W tym
wiĊc naleĪy szukaü sáusznej przyczyny, dla której ludzie szukają szczĊĞcia
w takich przyjemnoĞciach.
4. Uprawia siĊ jednak muzykĊ nie dla tej tylko przyczyny, ale dlatego, Īe
wydaje siĊ uĪyteczną dla wytchnienia. NaleĪy jednak zapytaü, czy nie jest to
rzeczą uboczną (muzyka z natury swej jest zbyt cenna, by siĊ do tej korzyĞci
ograniczaü) i czy nie naleĪy nie ograniczaü siĊ do tej pospolitej przyjemnoĞci,
którą wszyscy odczuwają (w muzyce tkwi bowiem przyjemnoĞü przyrodzona
i dlatego kaĪdy wiek i kaĪdy charakter tak chĊtnie ją uprawia), a natomiast baczyü,
czy muzyka nie oddziaáywa równieĪ na charakter i na duszĊ. Byáoby to niewątpliwe,
jeĞlibyĞmy pod jej wpáywem ksztaácili siĊ pod wzglĊdem moralnym.
5. ĩe tak jest istotnie, wskazują prócz wielu innych dowodów szczególnie
pieĞni Olimposa9, które wedáug zgodnej opinii zachwytem przepeániają duszĊ,
zachwyt zaĞ jest przejawem uczuü moralnych duszy. PrzecieĪ samo Ğledzenie
ruchów na scenie, nawet bez rytmu i Ğpiewu, wywoáuje u wszystkich odpowiedni
nastrój. Skoro zaĞ jest wáaĞciwoĞcią muzyki, Īe sprawia przyjemnoĞü, a cechą
cnoty, by siĊ wáaĞciwie radowaü, kochaü i nienawidziü, to oczywiĞcie niczego nie
naleĪy tak pilnie siĊ uczyü i w niczym tak pilnie zaprawiaü, jak w tym, by sądziü
sáusznie i cieszyü siĊ piĊknymi obyczajami i szlachetnymi czynami.
6. Jest wielkie podobieĔstwo co do prawdziwej natury miĊdzy rytmami
i melodiami a gniewem i áagodnoĞcią, mĊstwem i rozwagą, i ich wszystkimi
przeciwieĔstwami oraz innymi uczuciami etycznymi. Dowodzą tego fakty: sáuchamy
takich melodii i nastrój duszy naszej ulega zmianie. Od przyzwyczajenia siĊ do
tego, by smuciü siĊ czy cieszyü na widok podobieĔstw, blisko jest jednak do
takiego zachowania siĊ wobec rzeczywistoĞci. JeĞli ktoĞ np. cieszy siĊ na widok
obrazu pewnej osoby tylko z powodu piĊknoĞci postaci, a nie z jakiegoĞ innego,
to oczywiĞcie i widok samej tej osoby, której obraz ogląda, musi byü mu miáy.
7. Doáącza siĊ do tego fakt, Īe w innych przedmiotach zmysáowego odczuwania,
tak np. w tym, co moĪna odczuü dotykiem lub smakiem, nie ma Īadnego
podobieĔstwa do zjawisk etycznych, natomiast jest go nieco w tym, co siĊ
wzrokiem spostrzega. Są to bowiem postaci, a te tylko w nieznacznej mierze, i to
nie u wszystkich, są przedmiotem takiego etycznego odczucia; nie są to przecieĪ

9
RównieĪ legendarny Ğpiewak, któremu podobnie jak Muzajosowi przypisywano pewne utwory
poetyckie.
197

obrazy stanów etycznych, a raczej tylko ich oznaki, uwidaczniające siĊ w przybranej
postawie i barwie ciaáa w chwilach afektu. Wiele tu jednak zaleĪy od przedmiotu,
który siĊ ogląda, stąd máodzieĪ nie powinna oglądaü dzieá Pauzona, ale Polignota10,
czy teĪ jakiegoĞ innego malarza lub rzeĨbiarza, który umie swoim dzieáom nadaü
pewien rys etyczny.
8. Natomiast w melodiach samych zawiera siĊ odzwierciedlenie przeĪyü
moralnych, co oczywistą jest rzeczą. Bo najpierw juĪ natura tonacji bywa rozmaita,
tak Īe sáuchacze róĪnie siĊ nastrajają na kaĪdą z nich, ale np. przy tonacji zwanej
miksolidyjską wpadają w nastrój wiĊcej smutny i przygnĊbiony, przy innych, np.
przy skocznych, w nastrój raczej wesoáy, podczas gdy jeszcze inna wprawia nas
przede wszystkim w nastrój poĞredni i powaĪny, co zdaje siĊ wywoáywaü jedynie
tonacja dorycka w przeciwieĔstwie do frygijskiej, która budzi zachwyt.
9. Sáusznie powiadają tak pisarze, którzy rozmyĞlali nad tą stroną wychowania,
a fakty z doĞwiadczenia stanowią Ğwiadectwo sáusznoĞci ich wywodów. Tak samo
jest i z róĪnymi rodzajami taktów. Jedne mają charakter spokojny, inne Īywy,
a tym znów towarzyszą ruchy raz rubaszniejsze, raz szlachetniejsze. Okazuje siĊ
z tego, Īe muzyka posiada zdolnoĞci pewnego wpáywania na moralne ksztaácenie
duszy. JeĪeli zaĞ moĪe to robiü, to oczywiĞcie powinno siĊ w niej máodzieĪ
zaprawiaü i ksztaáciü.
10. JakoĪ nauka muzyki zgadza siĊ z przyrodzonymi wáaĞciwoĞciami tego
wieku, bo máodzi wáaĞnie ze wzglĊdu na swój wiek nie imają siĊ chĊtnie Īadnej
rzeczy, która nie sprawia im przyjemnoĞci, a muzyka z natury swojej naleĪy do
rzeczy rozkosznych. Zdaje siĊ teĪ istnieü pewne pokrewieĔstwo miĊdzy duszą
a harmoniami i rytmami, stąd wielu filozofów twierdzi, Īe dusza to harmonia, inni,
Īe zawiera w sobie harmoniĊ.

6. Czy máodzieĪ winna sama uczyü siĊ Ğpiewu i gry na instrumentach i na jakich,
czy teĪ tylko wyrabiaü w sobie zdolnoĞü osądzania piĊkna?

1. Z kolei trzeba teraz omówiü poruszone juĪ poprzednio zagadnienie, czy


máodzieĪ powinna siĊ sama uczyü Ğpiewu i gry na instrumentach, czy teĪ nie.
Wiadomo dobrze, Īe dla zaznajomienia siĊ z pewną umiejĊtnoĞcią wielką to
stanowi róĪnicĊ, czy siĊ ktoĞ sam w niej zaprawia, jest bowiem rzeczą niemoĪliwą
albo przynajmniej trudną wyrobiü siĊ na rzetelnego sĊdziego w rzeczach, których
ktoĞ sam nie uprawiaá. Zarazem i dzieci muszą mieü jakąĞ zabawkĊ, stąd za dobry
pomysá trzeba uznaü grzechotkĊ Archytasa11, którą dają dzieciom, by bawiąc siĊ

10
Pauzon z Efezu i Polignot z Tasos, gáoĞni malarze z okresu przed Arystotelesem. W Poetyce
(1448 a) Arystoteles charakteryzuje ich twórczoĞü mówiąc, Īe Polignot tworzy ideaáy, a Pauzon
karykatury malowanych postaci.
11
Archytas z Tarentu (z pierwszej poáowy IV w. p.n.e.), zwolennik filozofii pitagorejskiej,
astronom, geometra i matematyk, sáynąá teĪ ze swych wynalazków w dziedzinie mechaniki.
198

nią, nie niszczyáy rzeczy w domu, bo dziecko nie potrafi spokojnie usiedzieü. OtóĪ
jak ta grzechotka jest odpowiednia dla maleĔkich dzieci, tak dla podroĞniĊtych
grzechotką jest nauka muzyki.
Okazuje siĊ wiĊc z tego, Īe naleĪy dzieci uczyü muzyki, i to w sposób
poáączony z üwiczeniami praktycznymi.
2. Co dla pewnego wieku odpowiednie lub nieodpowiednie, nietrudno
okreĞliü; równie áatwo jest teĪ odeprzeü twierdzenie, jakoby praktyczne
uprawianie muzyki miaáo rzemieĞlniczy charakter. Bo po pierwsze, dla wy-
robienia sobie sądu trzeba siĊ szkoliü praktycznie i dlatego powinno siĊ
to robiü w máodocianym jeszcze wieku; w dojrzalszych zaĞ latach naleĪy
zaniechaü uprawiania osobiĞcie muzyki, a poprzestaü na zdobytej przez
naukĊ za máodu zdolnoĞci trafnego sądzenia piĊkna, jako teĪ rozkoszowania
siĊ nim.
3. Co siĊ z kolei tyczy zarzutu, jaki niektórzy czynią muzyce, Īe zamienia
uprawiających ją w rzemieĞlników, to nietrudno go odeprzeü. Trzeba tylko ustaliü,
jak dalece muszą siĊ w niej szkoliü praktycznie ci, którzy w swym wychowaniu
mają na celu cnotĊ polityczną, jakich melodii i jakich rytmów mają siĊ uczyü,
i w koĔcu, na jakich instrumentach powinna byü prowadzona nauka; bo i to
oczywiĞcie stanowi róĪnicĊ. Stwierdzenie tego rozstrzyga o odparciu zarzutu, bo
nie moĪna zaprzeczyü, Īe pewne rodzaje muzyki istotnie wywierają wspomniany
wpáyw ujemny.
4. Nie ulega zatem wątpliwoĞci, Īe nauka muzyki ani nie powinna stanowiü
przeszkody w póĨniejszej dziaáalnoĞci zawodowej, ani powodowaü niedorozwoju
fizycznego i niezdolnoĞci do sáuĪby wojskowej, czy dziaáalnoĞci politycznej,
a wiĊc najpierw do üwiczeĔ [efebów], a potem i do przyswojenia sobie potrzebnych
umiejĊtnoĞci. Daje siĊ to osiągnąü przy nauce [muzyki], jeĞli uczniowie nie bĊdą
siĊ zamĊczaü üwiczeniami zmierzającymi do zawodów sprawnoĞci, ani teĪ
budzącymi podziw sztuczkami i osobliwoĞciami wykonania, co dziĞ wkradáo siĊ
do zawodów, a z nich do nauki. Przeciwnie, winni uprawiaü üwiczenia do tego
stopnia sprawnoĞci, by mogli siĊ rozkoszowaü piĊknymi melodiami i rytmami,
a nie tym pospolitym tylko powabem muzyki, dostĊpnym nawet dla niektórych
zwierząt oraz ogóáu niewolników i dzieci.
5. Okazuje siĊ z tego równieĪ, jakich instrumentów przy tym uĪywaü naleĪy.
Nie trzeba przy nauce dopuszczaü fletów, ani teĪ Īadnego innego instrumentu
przeznaczonego dla mistrza fachowego, jak kitara lub inne podobne, lecz stosowaü
tylko takie, które by uczniów nimi siĊ posáugujących dobrze zaprawiaáy czy do
wyksztaácenia muzycznego, czy teĪ innego. Flet nie dziaáa na uczucia kojąco, lecz
raczej orgiastycznie, toteĪ naleĪy go stosowaü w takich okolicznoĞciach, w których
chodzi raczej o wyzwolenie uczuü aniĪeli pouczenie. Dodajmy do tego okolicznoĞü
nie sprzyjającą wychowawczemu dziaáaniu fletu, Īe gra na flecie uniemoĪliwia
równoczesne stosowanie sáowa. Dlatego to przodkowie nasi sáusznie usunĊli ten
instrument z koáa máodzieĪy i ludzi wolnych, chociaĪ pierwotnie byá u nich
w uĪyciu.
199

6. Kiedy mianowicie przy wzrastającym dobrobycie uzyskali wiĊcej czasu na


spoczynek i rozwinĊli w duszy wiĊcej pĊdu do cnoty, a poczucie dokonanych
czynów juĪ i przedtem, ale zwáaszcza po wojnach perskich, dumą napeániáo ich
duszĊ, rzucili siĊ do wszelkich nauk, wcale nie przebierając, lecz [coraz to nowe]
wyszukując. Dlatego teĪ w zakres nauczania wciągnĊli i grĊ na flecie, W Lacede-
monie bowiem pewien kierownik chóru sam wtórowaá chórowi na flecie,
a w Atenach tak siĊ flet zadomowiá, Īe niemal wszyscy wolni obywatele umieli
graü na nim. Okazuje siĊ to z tablicy pamiątkowej, którą ufundowaá Trasippos, gdy
wyszkoliá chór Ekfantidesowi12.
7. PóĨniej jednak na podstawie poczynionych doĞwiadczeĔ flet zostaá zarzucony,
kiedy nauczono siĊ lepiej sądziü, co sprzyja cnocie, a co nie. To samo staáo siĊ
z wielu innymi staroĪytnymi instrumentami, jak pektydy i barbitony, oraz te, które
są obliczone na wzbudzenie zmysáowej przyjemnoĞci ich sáuchaczy, jak heptagony,
trygony, sambyki13, jak i wszystkie wymagające wielkiej sprawnoĞci w palcach.
8. Bardzo znamienna jest teĪ opowieĞü, jaką dawni autorowie przekazali
o flecie. Powiadają bowiem, Īe to Atena flet wynalazáa, ale go odrzuciáa,
a uczyniáa to bogini z tego powodu, jak mówią nie bez racji, poniewaĪ ją raziáo,
Īe flet twarz znieksztaáca. Niemniej przecieĪ prawdopodobniej szą jest rzeczą, iĪ
powód w tym leĪaá, Īe nauka gry na flecie w niczym siĊ nie przyczynia do
wyksztaácenia umysáu, a przecieĪ AtenĊ uwaĪamy za boginiĊ nauki i sztuki.

7. RóĪne rodzaje tonacji i taktów,


wartoĞü ich dla celów wychowawczych

1. Odrzucamy zatem w wychowaniu ksztaácenie w grze na instrumentach,


zmierzające do mistrzostwa, a mistrzostwo przenosimy do zawodów. Kto bowiem
w nich wystĊpuje, ten czyni to nie dla uszlachetnienia swej duszy, lecz dla
przyjemnoĞci sáuchaczy, i to przyjemnoĞci pospolitej. Dlatego uwaĪamy, Īe takie
wykonywanie swej sztuki niegodne jest wolnego czáowieka, a jest raczej rzemios-
áem. JakoĪ doĞwiadczenie pokazuje, Īe [tacy popisujący siĊ zawodowo mistrze]
stają siĊ rzemieĞlnikami, gdyĪ cel, jaki sobie wytknĊli, jest marny. Pospolity
bowiem sáuchacz zwykle ujemnie oddziaáuje na muzykĊ przez to, Īe artystów,
którzy siĊ w grze swojej wzglĊdem na niego kierują, wedle siebie urabia duchowo
i niszczy fizycznie przez pobudzanie do nadmiernych wysiáków,
2. Z kolei trzeba siĊ zastanowiü nad rodzajami tonacji i rodzajami taktów
w ogóle, i w zastosowaniu do wychowania. [Chodzi mianowicie o to,] czy powinno

12
Ekfantides byá jednym z najstarszych przedstawicieli starej komedii attyckiej w okresie po
wojnach perskich. Trasippos byá kierownikiem chóru, czyli choregiem, który swoim kosztem szkoliá
chór, biorący udziaá w wystawionych przez Ekfantidesa komediach.
13
Wszystko to instrumenty o róĪnych ksztaátach i róĪnej iloĞci strun; róĪnice miedzy nimi nie są
dla nas doĞü jasne.
200

siĊ stosowaü wszystkie rodzaje tonacji i taktów, czy teĪ powinny byü w tym
wzglĊdzie róĪnice, a nastĊpnie, czy zastosujemy w praktyce wychowawczej to
samo rozróĪnienie, czy teĪ trzeba tu zastosowaü inny jeszcze, trzeci punkt
widzenia. Widzimy przecieĪ, Īe muzyka skáada siĊ z melodii i rytmu, toteĪ
musimy wiedzieü, jaki wpáyw na wychowanie posiada [kaĪdy z tych dwóch
elementów]. Czy zatem pierwszeĔstwo naleĪy daü raczej muzyce melodyjnej, czy
rytmicznej?
3. PoniewaĪ jestem zdania, Īe niektórzy ze wspóáczesnych muzyków, jak
i z filozofów, którzy posiadają doĞwiadczenie w nauczaniu muzyki, wypowiadają14
wiele trafnych zdaĔ w tym wzglĊdzie, wiĊc tym, którzy tego pragną, radzimy
u nich poszukaü dokáadnych wyjaĞnieĔ w szczegóáach, ja zaĞ pragnĊ tu rozgraniczyü
te zadania z krótkoĞcią prawodawcy i podaü tylko ogólne ich zarysy.
4. PrzyjmujĊ zatem podziaá stosowany przez niektórych filozofów, którzy dzielą
pieĞni na etyczne, czyli dziaáające na uczucia moralne, praktyczne, czyli pobudzające
do czynu, i entuzjastyczne [, czyli wywoáujące zachwyt] i odpowiednio do tego
kaĪdej tonacji przypisują wáaĞciwy jej charakter, zaliczając jedne do tej, drugie do
tamtej grupy. Jestem tego zdania, Īe muzykĊ naleĪy uprawiaü nie dla jednego, ale
dla wielu poĪytecznych celów, bo i dla wyksztaácenia i dla duchowego oczyszczenia,
czyli tzw. katharsis —— co zaĞ nazywam katharsis, teraz ogólnie tylko zaznaczam, bo
póĨniej, mianowicie w Poetyce, dokáadniej to omówiĊ15 —— po trzecie zaĞ i dla
wypeánienia czasu spoczynku, dla odprĊĪenia i wytchnienia po pracy.
5. Okazuje siĊ z tego, Īe wprawdzie naleĪy stosowaü wszystkie tonacje, ale
w róĪny sposób, bo do celów ksztaácenia tonacje wybitnie dziaáające na uczucia
moralne (etyczne), do sáuchania zaĞ gry obcej pobudzające do czynu (praktyczne)
i wywoáujące zachwyt (entuzjastyczne). Uczucie bowiem, które w duszach
niektórych z wielką przejawia siĊ siáą, odzywa siĊ we wszystkich duszach, a tylko
tu w wiĊkszym, tam w niniejszym stopniu, tak np. uczucie litoĞci i strachu, a takĪe
i zachwytu; bo i do tego uczucia są niektórzy skáonni. Widzimy przecieĪ, Īe pod
wpáywem ĞwiĊtych pieĞni ludzie tacy, którzy posáyszą melodie wprawiające duszĊ
w stan zachwytu, uspokajają siĊ, jakby zaĪyli jakiegoĞ lekarstwa i Ğrodka
uĞmierzającego.
6. Takie samo wraĪenie muszą odczuwaü ci, którzy są skáonni do uczucia
litoĞci i strachu, i w ogóle ludzie wraĪliwi, inni zaĞ, o ile kogoĞ któreĞ z tych uczuü
poruszy; wszyscy jednak odczuwają w takim razie pewne oczyszczenie i ulgĊ
poáączoną z rozkoszą. Podobnie i Ğpiewy o takim oczyszczającym duszĊ charakterze
sprawiają ludziom nieszkodliwą uciechĊ. Dlatego w takich tonacjach i w takich
melodiach winni by siĊ mierzyü w zawodach ci, którzy wystĊpują w teatrze
z muzycznymi popisami.
7. ĩe zaĞ są dwa rodzaje widzów teatralnych, jeden —— ludzie wolni
i wyksztaáceni, drugi —— táum nieokrzesany, záoĪony z rzemieĞlników, wyrobników

14
Platon, PaĔstwo (399 A).
15
Por. Poet. 1449 b.
201

i innych tym podobnych, to i dla ludzi tego drugiego rodzaju naleĪy urządzaü
muzyczne zawody i koncerty ku ich wytchnieniu. Jak dusze ich są wytrącone
z przyrodzonej postawy, tak i w tonacjach oraz melodiach wystĊpują odchylenia
o charakterze ostrym i przejaskrawionym. A Īe kaĪdemu sprawia przyjemnoĞü to,
co mu jest bliskie z natury, wiec artystom wystĊpującym w zawodach trzeba
zostawiü swobodĊ wykonywania takiego rodzaju muzyki, który takim sáuchaczom
odpowiada.
8. Do celów wychowania naleĪy jednak, jak powiedziano, posáugiwaü siĊ
dziaáającymi na uczucia moralne melodiami i tegoĪ rodzaju tonacjami. Taka jest,
jak juĪ poprzednio zauwaĪyáem, tonacja dorycka. Trzeba jednak dopuĞciü i inną,
jeĞli ją nam zalecają tacy, co uprawiają studia filozoficzne, a i w muzyce są
wyksztaáceni. Sokrates w PaĔstwie niesáusznie obok tonacji doryckiej uznaje
jedynie jeszcze frygijską, zwáaszcza Īe flet usuwa z instrumentów16. A przecieĪ
miĊdzy tonacjami frygijską tonacja to samo wywoáuje wraĪenie, co flet miĊdzy
instrumentami: zarówno ona, jak i flet oddziaáują w sposób oszaáamiający
i podniecający uczucia.
9. Dowodzi tego równieĪ poezja. KaĪdy bowiem utwór bakchiczny, jak i kaĪdy
inny pokrewnego rodzaju, wymaga do wtóru z wszystkich instrumentów przede
wszystkim fletów, a spomiĊdzy tonacji dobiera sobie melodiĊ frygijską, jako
odpowiednią dla siebie; jakoĪ dytyramb, wedle zgodnej opinii, zdaje siĊ posiadaü
charakter frygijski. Znawcy muzyki podają wiele dowodów na to, miĊdzy innymi
i ten, Īe Filoksenos 17, który próbowaá skomponowaü dytyramb Mity wedáug tonacji
doryckiej, nie zdoáaá przeprowadziü zamierzenia, ale z samej natury rzeczy wpadá
znów w tonacjĊ frygijską, jako jedynie tu odpowiednią.
10. Co do tonacji doryckiej, to wszyscy zgadzają siĊ na to, Īe jest ona
najspokojniejsza i ma najbardziej mĊski charakter. Skoro nadto chwalimy Ğrodek
miĊdzy skrajnoĞciami i uwaĪamy, Īe Ğrodkową trzeba postĊpowaü drogą, a tonacja
dorycka ma ten wáaĞnie poĞredni charakter miĊdzy innymi tonacjami, to jasną jest
rzeczą, Īe doryckie melodie lepiej siĊ nadają do nauczania máodzieĪy. Wchodzą
przy tym w grĊ dwa punkty widzenia: to, co moĪliwe, i to, co odpowiednie, bo
kaĪdy powinien to wáaĞnie uprawiaü, co jest dla niego moĪliwe i co jest
odpowiednie. Ale i w tym wzglĊdzie wchodzi nadto w rachubĊ rozróĪnienie wedle
wieku, bo np. ludziom starszym nie przychodzi áatwo Ğpiewanie wymagających
wysiáku melodii, lecz natura sama podsuwa ludziom w takim wieku spokojniejsze
pieĞni.
11. Dlatego niektórzy ze znawców muzyki sáusznie czynią Sokratesowi i ten
zarzut, Īe odrzucaá spokojne tonacje przy nauce, poniewaĪ uwaĪaá je za oszaáamia-
jące, nie tak jak oszaáamia wino (bo pijaĔstwo dziaáa raczej pobudzająco), ale

16
PaĔstwo 399 A.
17
Filoksenos z wyspy Cytery, czynny na dworze tyrana Dionizjosa, gáoĞny byá jako twórca
utworów dytyrambicznych. Tytuá wspomnianego tu dytyrambu niepewny, Schneider proponowaá
poprawkĊ Mizowie.
202

w znaczeniu znuĪenia. Dlatego i ze wzglĊdu na przyszáy okres wieku starszego


trzeba siĊ uczyü takĪe takich tonacji oraz melodii, a jeĞli jest jakaĞ taka tonacja,
odpowiednia dla wieku cháopiĊcego z tego powodu, Īe moĪe poáączyü poprawnoĞü
z wyksztaáceniem —— jest to cecha, którą zdaje siĊ wykazywaü przede wszystkim
tonacja lidyjska —— to oczywistą jest rzeczą, Īe te trzy wytyczne trzeba stosowaü
przy wyksztaáceniu muzycznym: wáaĞciwy Ğrodek, to, co moĪliwe, i to, co
wáaĞciwe18.
18
Na tym urywa siĊ dzieáo Arystotelesa. Czy autor go nie skoĔczyá, czy teĪ czĊĞü dalsza siĊ
nie dochowaáa, nie wiadomo.

You might also like