Professional Documents
Culture Documents
THEODOR W ADORNO
DIALEKTYKA
OŚWIECENIA
Przełożyła
Ma/gorgata Łukasiewicz
Redaktor
Elżbieta Morawska
Projekt okładki
Andrzej Łubniewski
ISBN 83-86166-12-6
Friedrichowi Pollockowi
Spis treści
Do nowego wydania 9
Przedmowa 11
Pojęcie oświecenia 19
Dygresja I
Dygresja II
P r z e ś l e d z o n a w tej k s i ą ż c a e w o l u c j a k u t o t a l n e j i n t e g r a c j i z o s t a ł a
jedynie p r z e r w a n a , nie z a k o ń c z o n a ; g r o z i n a m jejrealizacja p o p r z e z
dyktatury i wojny. Prognoza, że w związku z tym oświecenie
obraca się w pozytywizm, w mit t e g o , c o jest, że inteligencja
ostatecznie staje się w r o g i e m ducha, potwierdziła się aż nadto
p r z e k o n y w a j ą c o . Naszej koncepcji historii daleko o d uroszczenia,
i ż h i s t o r i a jej s i ę n i e i m a , k o n c e p c j a ta j e d n a k n i e g o n i n a modłę
pozytywizmu za informacją. Jako krytyka filozofii nie chce
w y r z e k a ć się filozofii.
Z A m e r y k i , g d z i e k s i ą ż k a ta p o w s t a ł a , w r ó c i l i ś m y d o Niemiec
w p r z e k o n a n i u , że t e o r e t y c z n i e i p r a k t y c z n i e m o ż e m y tu zdziałać
więcej niż g d z i e k o l w i e k indziej. R a z e m z F r i e d r i c h e m P o l l o c k i e m ,
k t ó r e m u książka jest d e d y k o w a n a , s w e g o c z a s u na pięćdziesiąte,
dziś na siedemdziesiąte piąte u r o d z i n y , s t w o r z y l i ś m y z n ó w Institut
fur Sozialforschung (Instytut Badań Społecznych), aby dalej
u p r a w i a ć s f o r m u ł o w a n ą w Dialektyce koncepcję. W dalszej pracy
nad teorią i w związanych z tym w s p ó l n y c h doświadczeniach, tak
jak już przy pierwszej redakcji, w najpiękniejszym znaczeniu tego
słowa pomagała nam Gretel Adorno.
W p r o w a d z a j ą c zmiany w y k a z a l i ś m y więcej p o w ś c i ą g l i w o ś c i , niż
jest to w z w y c z a j u p r z y n o w y c h e d y c j a c h książek s p r z e d d z i e s i ę c i o
leci. N i e c h c i e l i ś m y r e t u s z o w a ć t e g o , c o z o s t a ł o napisane, nawet
w miejscach jawnie nieadekwatnych; d o p r o w a d z i ć tekst d o postaci
zgodnej z obecnym stanem naszych przemyśleń oznaczałoby
napisać n o w ą książkę. Ż e dziś c h o d z i raczej o to, b y zachować
w o l n o ś ć , k r z e w i ć ją i r o z w i j a ć , miast - choćby tylko pośrednio
- przyspieszać bieg do świata administrowanego - tę myśl
w y p o w i a d a l i ś m y także w późniejszych pismach. T u poprzestaliśmy
na s k o r y g o w a n i u b ł ę d ó w drukarskich i t y m p o d o b n y c h . Wskutek
tej p o w ś c i ą g l i w o ś c i k s i ą ż k a s t a j e s i ę d o k u m e n t e m ; m a m y n a d z i e j ę ,
że jest z a r a z e m c z y m ś w i ę c e j .
R o z p o c z y n a j ą c tę p r a c ę , k t ó r e j p i e r w s z e p r ó b k i d e d y k o w a n e s ą
F r i e d r i c h o w i P o l l o c k o w i , m i e l i ś m y n a d z i e j ę , że u k o ń c z o n ą c a ł o ś ć
zdołamy mu przedłożyć na pięćdziesiąte urodziny. Im bardziej
j e d n a k z a g ł ę b i a l i ś m y się w to z a d a n i e , t y m w y r a ź n i e j w i d z i e l i ś m y
d y s p r o p o r c j ę między nim a naszymi siłami. Z a m i a r e m naszym b y ł o
rozpoznać, dlaczego ludzkość, zamiast wkroczyć w stan praw
dziwie ludzki, popada w nowego rodzaju barbarzyństwo. Nie
doceniliśmy trudności tego przedsięwzięcia, ponieważ nazbyt
j e s z c z e u f a l i ś m y w s p ó ł c z e s n e j ś w i a d o m o ś c i . B o c h o ć o d w i e l u lat
z d a w a l i ś m y s o b i e s p r a w ę , że w i n s t y t u c j o n a l n e j praktyce nowo
czesnej n a u k i w i e l k i e w y n a l a z k i o k u p i o n e są p o s t ę p u j ą c y m roz
kładem kultury teoretycznej, to jednak wydawało nam się, iż
podążając za tą p r a k t y k ą , będziemy mogli w naszym przedsię
wzięciu ograniczyć się do krytyki albo do kontynuacji nauk
s z c z e g ó ł o w y c h . M i a ł o o n o p r z y n a j m n i e j t e m a t y c z n i e t r z y m a ć się
t r a d y c y j n y c h d y s c y p l i n , s o c j o l o g i i , p s y c h o l o g i i i teorii poznania.
F r a g m e n t y , k t ó r e tu z e b r a n o , d o w o d z ą j e d n a k , ż e m u s i e l i ś m y
w y z b y ć się t y c h nadziei. J e ż e l i t r o s k l i w e k u l t y w o w a n i e i s p r a w
dzanie n a u k o w e j tradycji, zwłaszcza tam, gdzie jako zbędny balast
została ona przez pozytywistyczną czystkę skazana na zapom
nienie, stanowi m o m e n t poznania, to dzisiejsze załamanie cywiliza
cji m i e s z c z a ń s k i e j s t a w i a p o d z n a k i e m z a p y t a n i a nie t y l k o i n s t y t u c
jonalną praktykę nauki, lecz także jej s e n s . T o , co niezłomni
faszyści obłudnie zachwalają, a gorliwie przystosowujący się
eksperci o d s p r a w ludzkich naiwnie realizują - nieustanna autode-
strukcja oświecenia — nakazuje myśleniu wyzbyć się w s z e l k i e j
dobroduszności w stosunku do zwyczajów i skłonności ducha
czasów. Gdy życie publiczne osiągnęło stan, w którym myśl
n i e u c h r o n n i e staje się t o w a r e m , a j ę z y k j e g o r e k l a m ą , t o próba
p r z e ś l e d z e n i a tej d e p r a w a c j i m u s i r o z s t a ć s i ę z a k t u a l n y m i w y m o -
Dialektyka oświecenia
N i e c h o d z i o k u l t u r ę j a k o w a r t o ś ć , tak jak to r o z u m i e j ą k r y t y c y
c y w i l i z a c j i , H u x l e y , J a s p e r s , O r t e g a y G a s s e t i inni: c h o d z i o to, że
oświecenie musi się opamiętać i zastanowić nad sobą, jeżeli
ludzkość nie m a zostać ostatecznie zdradzona. N i e w t y m rzecz, by
k o n s e r w o w a ć p r z e s z ł o ś ć , ale b y nie z a w i e ś ć p r z e s z ł y c h nadziei.
D z i ś zaś przeszłość t r w a j a k o niszczenie przeszłości. Jeżeli s z a c o w
ne wykształcenie aż po wiek dziewiętnasty było przywilejem,
okupionym tym w i ę k s z y m cierpieniem ludzi p o z b a w i o n y c h wy
kształcenia, to dwudziesty wiek za higieniczną fabrykę płaci
stopieniem wszelkich pierwiastków kultury w kolosalnym tyglu.
N i e b y ł a b y to m o ż e w c a l e cena tak w y s o k a , jak sądzą o w i o b r o ń c y
k u l t u r y , g d y b y ta w y p r z e d a ż k u l t u r y n i e p r z y c z y n i a ł a s i ę d o t e g o ,
że o s i ą g n i ę c i a e k o n o m i c z n e o b r a c a j ą się w s w o j e p r z e c i w i e ń s t w o .
W tych warunkach nawet uszczęśliwiające dobra stają się
elementami nieszczęścia. Masa dóbr, która kiedyś, w braku
s p o ł e c z n e g o p o d m i o t u , j a k o tak z w a n a n a d p r o d u k c j a powodowała
w e w n ę t r z n e k r y z y s y g o s p o d a r c z e , dziś, na s k u t e k t e g o , że j a k o ó w
społeczny podmiot intronizowano g r u p y władzy, rodzi między
narodowe niebezpieczeństwo faszyzmu: postęp o b r a c a się w re
g r e s . T o , że h i g i e n i c z n a f a b r y k a i w s z y s t k o , c o się z t y m wiąże,
volkswagen i pałac sportu, tępym nożem zarzyna metafizykę,
b y ł o b y j e s z c z e o b o j ę t n e , ale nie jest o b o j ę t n e , że w c a ł o ś c i ż y c i a
s p o ł e c z n e g o o w a f a b r y k a , v o l k s w a g e n i pałac s p o r t u s a m e stają się
metafizyką, ideologiczną zasłoną, za którą gnieździ się realne
n i e s z c z ę ś c i e . T a k i jest p u n k t w y j ś c i a t y c h fragmentów.
P i e r w s z a r o z p r a w a , t e o r e t y c z n a p o d s t a w a n a s t ę p n y c h , stara się
przedstawić związki między racjonalnością a rzeczywistością społe
czną, a także nieodłączne o d nich związki między naturą a o p a n o
w a n i e m natury. K r y t y k a , jakiej p o d d a n e zostaje o ś w i e c e n i e , ma
p r z y g o t o w a ć j e g o p o z y t y w n e p o j ę c i e , w y r w a ć je z u w i k ł a ń w ś l e p ą
praktykę panowania.
Część krytyczną pierwszej rozprawy można z grubsza sprowa
d z i ć d o d w u tez: że już m i t jest o ś w i e c e n i e m o r a z że o ś w i e c e n i e
obraca się ponownie w mitologię. Tezy te przedstawione są
s z c z e g ó ł o w o w d w ó c h dygresjach. P i e r w s z a śledzi dialektykę mitu
i o ś w i e c e n i a w Odysei, jednym z najwcześniejszych reprezentatyw-
i6 Dialektyka oświecenia
nej p r z y ż y c i u p r z e z F e l i x a W e i l a , b e z k t ó r e j n i e t y l k o n a s z e s t u d i a ,
ale r ó w n i e ż s p o r a c z ę ś ć k o n t y n u o w a n e j w b r e w Hitlerowi pracy
teoretycznej n i e m i e c k i c h e m i g r a n t ó w nie b y ł a b y m o ż l i w a . P i e r w
sze trzy tezy napisaliśmy wspólnie z Leonem Lówenthalem,
z k t ó r y m o d p i e r w s z y c h lat f r a n k f u r c k i c h p r a c o w a l i ś m y w s p ó l n i e
nad w i e l o m a zagadnieniami naukowymi.
W ostatniej części z a m i e s z c z o n e są n o t a t k i i szkice, p o części
należące do kręgu zagadnień poprzednich rozpraw, choć nie
wchodzą w ich skład, po części zarysowujące problematykę
przyszłej pracy. Większość dotyczy dialektycznej antropologii.
Czerwiec 1947
O ś w i e c e n i e - r o z u m i a n e najszerzej j a k o p o s t ę p m y ś l i - zawsze
dążyło do tego, by uwolnić człowieka od strachu i uczynić go
panem. Lecz oto w pełni oświecona ziemia stoi p o d znakiem
triumfującego nieszczęścia. P r o g r a m e m oświecenia b y ł o odczaro^l
w a n i e świata. C h c i a n o r o z b i ć mity i obalić urojenia za pomocą,
w i e d z y . M o t y w y te p o d a j e już „ojciec filozofii eksperymental
!
n e j " , B a c o n . G a r d z i a d e p t a m i tradycji, k t ó r z y „ w p i e r w sądzą, że
inni w i e d z ą to, c z e g o nie w i e d z ą ; p o t e m zaś, że o n i sami w i e d z ą to,
c z e g o nie wiedzą. W s z e l a k o ł a t w o w i e r n o ś ć , odraza d o w ą t p l i w o
ści, n i e o p a m i ę t a n i e w dawaniu odpowiedzi, pysznienie się w y
kształceniem wobec skromnej nieśmiałości, interesowność, nie
dbalstwo we własnej pracy badawczej, fetyszyzowanie słów,
poprzestawanie na fragmentarycznych osiągnięciach poznaw
c z y c h : te i p o d o b n e p r z y c z y n y s t a n ę ł y na przeszkodzie szczęś
T
liwemu małżeństw u ludzkiego intelektu z naturą rzeczy, a po
pchnęły go w ramiona próżnych pojęć i bezplanowych eks-/
perymentów - płody i potomstwo tak osławionego związku
nietrudno sobie wyobrazić. Prasa drukarska - wynalazek ciężkiego
a u t o r a m e n t u ; a r m a t a — w y n a l a z e k leżący już w z a s i ę g u rąk; kompas
- p o n i e k ą d z n a n y j u ż w c z e ś n i e j : j a k i c h z m i a n n i e s p o w o d o w a ł a ta
trójka - w stanie w i e d z y , w sytuacji w o j n y , w dziedzinie f i n a n s ó w ,
handlu i ż e g l u g i ! W s z y s t k i e trzy zaś, p o w i a d a m , są t y l k o dziełem
p r z y p a d k u . W y ż s z o ś ć c z ł o w i e k a p o l e g a na w i e d z y , co d o t e g o nie ^
ma wątpliwości. Wiedza kryje w sobie tysiące rzeczy, których
k r ó l o w i e nie z d o ł a j ą k u p i ć za cenę s w y c h s k a r b ó w , n a d którymi
r o z k a z ich nie m a m o c y , o k t ó r y c h nie p o i n f o r m u j ą ich w y w i a d o w
cy i d o n o s i c i e l e , d o k t ó r y c h nie d o t r ą ich żeglarze i o d k r y w c y . D z i ś
1
V o l t a i r e : Lettres philosophiques XII. Oeuvres compPetes. T . X X I I . W y d .
G a r n i e r , Paris 1 8 7 9 , s. 1 1 8 .
20 Dialektyka oświecenia
2
F . B a c o n : In Vraise of Knowledge. Miscellaneous Tracts Upon Human
Philosophy. The Works of Francis Bacon. T . i . W y d . B a s i l M o n t a g u , L o n d o n
1 8 2 5 , s. 2 5 4 i nast.
3
P o r . F . B a c o n , Novum Organum. Przeł. J . W i k a r j a k . W a r s z a w a 1 9 5 5 ,
s. 57-
Pojęcie oświecenia li
j a k i e c z ł o w i e k o w i d a j e p r a w d a , a l e o operation, o s k u t e c z n ą metodę;
„prawdziwym celem i funkcją nauki" są nie „przekonywające,
z a b a w n e , zasługujące na szacunek albo e f e k t o w n e p r z e m o w y lub
takie czy inne nieodparte argumenty, ale działanie, p r a c a i o d
k r y w a n i e nieznanych przedtem s z c z e g ó ł ó w , p o to, by zyskać lepsze
4
wyposażenie i pomoc w ż y c i u " . Precz z tajemnicą - a wraz
z t a j e m n i c ą n i e c h a j z n i k n i e t e ż p r a g n i e n i e jej o b j a w i e n i a .
O d c z a r o w a ć świat to w y p l e n i ć animizrr^ K s e n o f a n e s w y k p i w a
w i e l o b ó s t w o , g d y ż b o g o w i e - skażeni w a d a m i i p r z y p a d k o w o ś c i ą
- podobni są d o ludzi, którzy ich stworzyli, a nowa logika
demaskuje ukształtowane w języku słowa jako fałszywe monety,
k t ó r e lepiej zastąpić n e u t r a l n y m i ż e t o n a m i . Ś w i a t staje się c h a o s e m ,
synteza - ocaleniem. N i e ma jakoby różnicy między totemicznym
zwierzęciem, marzeniami jasnowidzącego i ideą absolutną. Na
d r o d z e d o n o w o ż y t n e j n a u k i ludzie w y r z e k a j ą się sensu. Z a s t ę p u j ą
pojęcie formułą, przyczynę - regułą i prawdopodobieństwem.
P r z y c z y n a to ostatnie z filozoficznych pojęć, p r z e c i w k o któremu
zwróciła się naukowa krytyka, ono jedno bowiem już tylko
pozostało z dawnych idei - ostatni akt sekularyzacji twórczej
zasady. D e f i n i o w a ć w j ę z y k u e p o k i substancję i j a k o ś ć , stan c z y n n y
i bierny, byt i istnienie - b y ł o o d c z a s ó w B a c o n a s p r a w ą filozofii,
n a u k a z a ś r a d z i ł a s o b i e b e z t a k i c h k a t e g o r i i . P o z o s t a ł y j a k o idola
theatridawnej m e t a f i z y k i i już w ó w c z a s u c h o d z i ł y za p o m n i k i istot
i p o t ę g zamierzchłej przeszłości. Przeszłości, dla której mity b y ł y
wykładnią i tkanką życia oraz śmierci. Kategorie, w których
filozofia zachodnia określała swój wieczny porządek natury,
wypełniły miejsca z a j m o w a n e niegdyś przez O k e a n o s a i Persefonę,
Ariadnę i Nereusa. Moment przejścia odnajdujemy w kosmo
logiach presokratycznych. Wilgotność, niepodzielność, powietrze,
o g i e ń - w y s t ę p u j ą c e tam j a k o p r a t w o r z y w o n a t u r y - to w ł a ś n i e
dopiero co zracjonalizowane osady oglądu mitycznego. Podobnie
jak w y o b r a ż e n i a zapładniania ziemi przez w o d ę , które znad Nilu
p r z e s z ł y d o G r e c j i , stały się tu h y l o z o i c z n y m i z a s a d a m i , ż y w i o ł a m i ,
tak cała bujna w i e l o z n a c z n o s c m k ^ c ^ o v c h d e m o n ó w wysublimo-
4
F . B a c o n : Valerius Termitłul, qfihe InterprĄation of Nature. Miscellaneous
Tracts, w y d . cyt., t. i , s. 2 » i i
22 Dialektyka oświecenia
5
P o r . G . W. F . H e g e l : Fenomenologia ducha. Przeł. A . L a n d m a n . T . z.
W a r s z a w a 1 9 6 5 , s. 1 4 5 i nast.
6
Z g a d z a j ą się ze s o b ą w tej k w e s t i i K s e n o f a n e s , M o n t a i g n e , Hume,
F e u e r b a c h i S a l o m o n R e i n a c h . P o r . t e g o o s t a t n i e g o Orpheus (London
- N e w Y o r k 1 9 0 9 , s. 6 i nast.).
pojęcie oświecenia 2
3
7
F . B a c o n : De augmentis scientiarum, w y d . cyt., t. 8, s. 1 5 2 .
8
J . M . de Maistre, Les Soirées de Saint-Pétersbourg, jferne entretien. Oeuvres
complètes. T . 4. L y o n 1 8 9 1 , s. 2 5 6 .
9
F . B a c o n : Advancement of Learning, w y d . c y t . , t. 2, s. 1 2 6 .
Dialektyka oświecenie/
p r z e d s t a w i a ć , u t r w a l a ć , w y j a ś n i a ć . T o r o s z c z e n i e w z m o c n i ł o się,
gdy mity poczęto z a p i s y w a ć i zbierać. B a r d z o wcześnie przestały
być relacjami, a stały się t e o r i a m i . K a ż d y rytuał zawiera obraz
z d a r z e n i a o r a z o k r e ś l o n e g o p r o c e s u , na k t ó r y c h c e się m a g i c z n y m
sposobem wywrzeć wpływ. Ó w teoretyczny pierwiastek rytuału
u s a m o d z i e l n i ł się w n a j w c z e ś n i e j s z y c h e p o s a c h n a r o d o w y c h . M i t y ,
z którymi zetknęli się tragicy, stoją już pod znakiem owej
dyscypliny i potęgi, która przyświecała B a c o n o w i . Miejsce lokal
n y c h d u c h ó w i d e m o n ó w zajęło n i e b o ze s w ą hierarchią, miejsce
m a g i c z n y c h p r a k t y k c z a r o w n i k a o r a z p l e m i e n i a zajęła odpowied
nio odmierzona ofiara oraz w y k o n y w a n a na rozkaz praca niewol
ników. Bóstwa olimpijskie nie są już bezpośrednio tożsame
z ż y w i o ł a m i , lecz oznaczają ż y w i o ł y . W e d l e H o m e r a Z e u s p r z e w o
dzi d z i e n n e m u niebu, A p o l l o kieruje słońcem, a Helios i Eos
zatrącają już a l e g o r i ą . B o g o w i e o d d z i e l a j ą się o d m a t e r i i j a k o ich
k w i n t e s e n c j e . B y t r o z p a d a się o d t ą d na l o g o s , w m i a r ę postępów
filozofii kurczący się do wymiaru monady, czystego punktu
odniesienia, oraz na masę wszystkich rzeczy i stworzeń zewnętrz
nych w o b e c niego. T a jedna różnica między w ł a s n y m istnieniem
a całą pozostałą rzeczywistością pochłania wszystkie inne różnice.
Ś w i a t - bez rozróżnień - p o d p o r z ą d k o w a n y zostaje c z ł o w i e k o w i .
Pod tym względem żydowska historia stworzenia zgodna jest
z religią o l i m p i j s k ą . ,,...i niech panuje n a d r y b a m i m o r s k i m i i n a d
p t a c t w e m niebios, i nad b y d ł e m , i nad całą ziemią, i nad w s z e l k i m
1 0
płazem pełzającym po z i e m i " . „ O Z e u s i e , o j c z e Z e u s i e , t w o j e jest
w ł a d a n i e n i e b i o s , i ty w i d z i s z s p r a w y l u d z k i e , w y s t ę p n e i s p r a w i e d
1 1
l i w e , a t a k ż e z u c h w a l s t w o z w i e r z ą t , i r z e t e l n o ś ć leży ci n a s e r c u " .
„ A l b o w i e m t a k s i ę te r z e c z y m a j ą , ż e j e d e n p o k u t u j e zaraz, inny
p ó ź n i e j ; jeżeli zaś c h o ć b y jeden miał ujść i nie d o s i ę g ł a b y g o g r o ź n a
fatalność b o g ó w , to przecież na ostatku i tak u g o d z i , i n i e w i n n i
będą musieli o d p o k u t o w a ć czyn, bądź dzieci jego, bądź późniejsze
1 2
pokolenia". P r z e d b o g a m i o s t a n i e się j e d y n i e ten, k t o się i m bez
1 0
G e n e s i s i , 26.
11
A r c h i l o c h o s , fr. 87. C y t . w g Deussen: Allgemeine Geschichte der Philoso-
phie. T . 2, cz. 1 . L e i p z i g 1 9 1 1 , s. 1 8 .
1 2
S o l o n , fr. 1 3 , 2 5 . C y t . tamże, s. 20.
pojecie oświecenia 2 ^
w i e l o ś ć j a k o ś c i . Z d y s k w a l i f i k o w a n a p r z y r o d a staje się c h a o t y c z n ą
materią podlegającą już t y l k o p o d z i a ł o w i , a w s z e c h m o c n a jaźń
- czystym posiadaniem, tożsamością abstrakcyjną. W magii m a m y
do czynienia z systemem specyficznych zastępstw. T o , co przyda
rza się o s z c z e p o w i w r o g a , j e g o w ł o s o m , j e g o i m i e n i u , przydarza
się z a r a z e m o s o b i e , z a m i a s t b o g a na rzeź idzie o f i a r n e zwierzę.
Substytucja w rytuale o f i a r n y m to k r o k w stronę logiki d y s k u r
sy w n e j . J a k k o l w i e k łania, k t ó r ą s k ł a d a n o w ofierze za c ó r k ę , czy
jagnię, składane za p i e r w o r o d n e g o syna, musiały jeszcze mieć
swoje szczególne w ł a ś c i w o ś c i , to przecież reprezentowały już
gatunek. Miały w sobie cechy dowolnego egzemplarza. Ale
ś w i ę t o ś ć hic et nunc, n i e p o w t a r z a l n o ś ć w y b r a ń c a , k t ó r a przechodzi
na substytut, radykalnie g o odróżnia, s p r a w i a , że m i m o w y m i a n y
jest n i e w y m i e n n y . O t ó ż n a u k a kładzie t e m u kres. N a u k a nie uznaje
takiej substytucji: jeżeli z w i e r z ę ofiarne, to już nie b ó g . M o ż l i w o ś ć
s u b s t y t u c j i z m i e n i a się w z d o l n o ś ć u n i w e r s a l n e g o f u n k c j o n o w a n i a .
A t o m r o z b i j a n y jest nie w z a s t ę p s t w i e , ale j a k o p r ó b k a materii,
i królik nie w zastępstwie przechodzi mękę laboratoryjnych
eksperymentów, ale w zapoznaniu, jako egzemplarz. Ponieważ
w funkcjonalnej n a u c e różnice są tak p ł y n n e , że w s z y s t k o zanika
w jednej i tej samej materii, tedy przedmiot nauki kostnieje,
a s z t y w n y rytuał d a w n y c h c z a s ó w w y d a j e się w p o r ó w n a n i u z n i m
giętki, j a k o że w miejsce J e d n e g o p o d s u w a ł Inne. Ś w i a t m a g i i znał
1 3
jeszcze różnice, których ślady zanikły nawet w formie j ę z y k o w e j .
W i e l o r a k i e p o w i n o w a c t w a w obrębie t e g o , c o istnieje, wyparte
zostają przez jedno jedyne odniesienie: między nadającym sens
p o d m i o t e m a p o z b a w i o n y m sensu przedmiotem, między racjonal
nym znaczeniem a przypadkowym nośnikiem znaczenia. Na
szczeblu m a g i c z n y m senne marzenie i obraz nie były traktowane
j a k o g o ł y z n a k r z e c z y , ale j a k o c o ś , c o w i ą ż e się z r z e c z ą p r z e z
p o d o b i e ń s t w o albo n a z w ę . Odniesienie w y z n a c z a ł a nie intencja,
ale p o w i n o w a c t w o . M a g i a p o d o b n i e jak n a u k a nastawiona jest
c e l o w o , ale z m i e r z a d o c e l u m i m e t y c z n i e , a nie p r z e z narastający^
dystans d o p r z e d m i o t u . M a g i a nie w y r a s t a bynajmniej z „ w s z e c h -
1 3
P o r . np. R o b e r t H . L o w i e : An Introduction to Cultural Anthropology.
N e w Y o r k 1 9 4 0 , s. 344 i nast.
Pojecie oświecenia 2
7
1 4
P o r . S. F r e u d : Totem i tabu. Przeł. J . P r o k o p i u k , M . P o r ę b a . W a r s z a w a
1 9 9 3 , s. 87 i nast.
1 5
T a m ż e , s. 9 1 .
28 Dialektyka oświecenia
16
G.W.F. Hegel, Fenomenologia ducha, wyd. cyt., t. 2, s. 1 5 4 .
17
Por. W. Kirfel: Geschichte Indiens. W serii „Propyläenweltgeschichte".
T. 3, s. 2 6 1 i nast. G . Glotz: Histoire Grecque. T. 1 . W : Histoire Ancienne.
Paris 1 9 3 8 , s. 1 3 7 i nast.
3° Dialektyka oświecenia
n a w ł a s n o ś ć . P a n o w a n i e o d d z i e l a się o d p r a c y . P o s i a d a c z t a k i jak
O d y s e u s z „ z daleka kieruje licznym, d r o b i a z g o w o zhierarchizowa
nym personelem pasterzy wołów, owczarzy, świniopasów oraz
sług. W i e c z o r e m , z o b a c z y w s z y z o k i e n s w e j siedziby, że kraina
r o z ś w i e t l a się t y s i ą c e m o g n i s k , m o ż e s p o k o j n i e u ł o ż y ć się d o snu:
wie, że dzielni słudzy czuwają, by odpędzać dzikie zwierzęta
1 8
i strzec p o w i e r z o n e im rewiry przed złodziejami" . Ogólność
myśli, owoc logiki dyskursywnej, panowanie w sferze pojęć
w s p i e r a się n a f u n d a m e n c i e panowania w rzeczywistości. Jeżeli
dawne, niejasne wyobrażenia, należące do dziedzictwa magii,
zastąpiono p o j ę c i o w ą j e d n o ś c i ą , to w y r a ż a się tu artykułowany
w rozkazach, ustalony przez ludzi w o l n y c h ustrój życia. Jaźń,
k t ó r a w p r o c e s i e p o d b i j a n i a ś w i a t a u c z y ł a się, c z y m jest porządek
i podporządkowanie, rychło utożsamiła prawdę w ogóle z myś
leniem d y s p o n u j ą c y m , c h o ć bez ich ścisłego rozróżnienia prawda
nie m o ż e istnieć. W r a z z tabuizacją m i m e t y c z n e j m a g i i doprowa
dziła d o tabuizacji poznania, które rzeczywiście ujmuje przedmiot.
C a ł a jej n i e n a w i ś ć k i e r u j e s i ę k u p r z e z w y c i ę ż o n e m u ś w i a t u prze
szłości i jego w y i m a g i n o w a n e m u szczęściu. Chtoniczni bogowie
t u b y l c ó w zostają odesłani d o piekła - w p i e k ł o też z m i e n i a się
ziemia p o d rządami słonecznej i świetlistej religii I n d r y i Z e u s a .
A l e n i e b o i p i e k ł o b y ł y ze s o b ą związane. I m i ę Z e u s a w kultach,
k t ó r e nie w y k l u c z a ł y się w z a j e m n i e , odnosiło się tak do boga
1 9
podziemnego, jak do boga światłości , bogowie olimpijscy
o b c o w a l i na wszelkie s p o s o b y z b o g a m i chtonicznymi, i p o d o b n i e
nie b y ł y jednoznacznie oddzielone dobre i złe m o c e , zbawienie
i z g u b a . S p l a t a ł y się jak p o w s t a w a n i e i p r z e m i j a n i e , ż y c i e i ś m i e r ć ,
lato i zima. W j a s n y m świecie greckiej religii żyje nadal mroczne
niezróżnicowanie zasady religijnej, czczonej w najwcześniejszych
z n a n y c h s t a d i a c h r o z w o j u l u d z k o ś c i j a k o mana. Prymarne, niezróż-
n i c o w a n e jest w s z y s t k o t o , c o n i e z n a n e , o b c e ; to, c o przekracza
krąg doświadczenia, to, co t k w i w rzeczach poza ich już z g ó r y
1 8
G . Glotz: Histoire Grecąue, wyd. cyt., s. 1 4 0 .
1 9
Por. K . Eckermann w „Jahrbuch der Religionsgeschichte und My-
s 1 1 1
thologie". T. 1. Halle 1 8 4 5 , - 4 -> 0. Kern: Die Keligion der Griechen. T. 1 .
Berlin 1 9 2 6 , s. 1 8 1 i nast.
pojecie oświecenia 31
z n a n y m b y t e m . Z a r a z e m to, c o c z ł o w i e k o w i p i e r w o t n e m u j a w i się
tu j a k o n a d n a t u r a l n e , t o n i e s u b s t a n c j a duchowa w przeciwień
stwie d o materialnej, ale z a w i l e spleciona t k a n k a natury w przeci
wieństwie d o pojedynczego elementu. Okrzyk strachu, z jakim
przyjmuje się c o ś n i e z w y k ł e g o , staje się n a z w ą tego czegoś.
Utrwala transcendencję tego, co nieznane, w stosunku d o tego, c o
znane, a t y m s a m y m ustanawia grozę jako świętość. P o d w o j e n i e ^
p r z y r o d y w p o z o r z e i b y c i e , działaniu i sile, k t ó r e jest w a r u n k i e m
z a r ó w n o m i t u , jak n a u k i , w y w o d z i się z l u d z k i e g o s t r a c h u , a w y r a z
t e g o s t r a c h u staje się w y j a ś n i e n i e m . N i e jest t a k , j a k p o d a j e do
w i e r z e n i a p s y c h o l o g i z m , iż dusza p r z e n o s z o n a jest n a p r z y r o d ę ;
mana, duch-poruszyciel, n i e jest projekcją, lecz e c h e m realnej
p r z e w a g i n a t u r y w słabej d u s z y p i e r w o t n e g o c z ł o w i e k a . I d o p i e r o
z tego preanimizmu w y w o d z i się rozdział przyrody ożywionej
i nieożywionej oraz usytuowanie w określonych miejscach demo
nów i bóstw. W preanimizmie z a ł o ż o n y jest j u ż n a w e t rozdział
p o d m i o t u i p r z e d m i o t u . G d y d r z e w o t r a k t o w a n e jest nie p o p r o s t u
j a k d r z e w o , a l e j a k o ś w i a d e c t w o c z e g o ś i n n e g o , j a k o s i e d z i b a mana,
j ę z y k w y r a ż a s p r z e c z n o ś ć - że m i a n o w i c i e c o ś jest s o b ą i z a r a z e m
2 0
c z y m ś i n n y m , że jest t o ż s a m e i n i e t o ż s a m e . Z a sprawą boskości
j ę z y k p r z e s t a j e b y ć t a u t o l o g i ą i staje się j ę z y k i e m . P o j ę c i e , k t ó r e
chętnie definiuje się j a k o j e d n o ś ć p e w n e j c e c h y w s z y s t k i e g o , c o
w n i m ujęto, b y ł o raczej o d p o c z ą t k u p r o d u k t e m dialektycznego
m y ś l e n i a , g d z i e w s z y s t k o jest t y m , c z y m jest, t y l k o o tyle, o ile staje
się t y m , c z y m n i e jest. N a t y m p o l e g a ł a p r a f o r m a obiektywizujące
g o definiowania, gdzie pojęcie i rzecz rozchodzą się, definiowania,
które święci triumfy już w eposie H o m e r a , a w nowoczesnej nauce
p o z y t y w n e j p r z e l i c y t o w u j e s a m o s i e b i e . A l e d i a l e k t y k a ta p o z o
staje b e z s i l n a , g d y ż w y w o d z i się z o k r z y k u strachu, a ten jest
p o d w o j e n i e m , tautologią s a m e g o strachu. B o g o w i e , których imio
na są z a s t y g ł y m e c h e m lęku, nie m o g ą o d lęku u w o l n i ć ludzi.
C z ł o w i e k o w i w y d a j e s i ę , iż w y z w o l i się o d l ę k u , g d y n i e b ę d z i e j u ż
2 0
W ten sposób Hubert i Mauss opisują treść wyobrażenia sympatii,
mimesis'. „Uun est le tout, tout est dans Fun, la nature triomphe de la nature". H.
Hubert, M . Mauss: Théorie generale de la Magie, ,,L'Année Sociologique"
1 9 0 2 - 3 , s. 1 0 0 .
3* Dialektyka oświecenia
\ ludzkiej ś w i a d o m o ś c i , nie n a r u s z y ł w n i c z y m z a s a d y r ó w n o ś c i . C o
2 1
P o r . W e s t e r m a r c k : Ursprungder Moralbegriffe. T . i . L e i p z i g 1 9 1 3 , 5 . 4 0 2 .
w
Pojęcie oświecenia 33
2 3
F . W . J . Schelling, Er ster Entwurf eines Systems der Naturphilosophie.
Funfter Hauptabschnitt. Werke. Erste Abteilung. T. 2, s. 6 2 3 .
2 4
Tamże, s. 626.
36 Dialektyka oświecenia
t r o p i ą z w i e r z y n ę , k o b i e t y z a j m u j ą się p r a c ą , k t ó r a o b y w a się b e z
ś c i s ł e g o n a d z o r u . N i e d a się ustalić, ile p r z e m o c y t r z e b a b y ł o , b y
w d r o ż y ć n a w e t tak p r o s t y p o r z ą d e k . J u ż na t y m szczeblu świat
podzielony jest na sferę władzy i sferę świecką. J u ż tu bieg
p r z y r o d y j a k o e m a n a c j a mana w y n i e s i o n y j e s t d o r a n g i normy,
d o m a g a j ą c e j się p o d p o r z ą d k o w a n i a . J e ż e l i j e d n a k d z i k i k o c z o w n i k
mimo swej podległości uczestniczył jeszcze w czarach, które tę
podległość ograniczały, i sam przebierał się za z w i e r z y n ę , aby
skuteczniej ją t r o p i ć , to w późniejszych okresach obcowanie
z d u c h a m i oraz podległość zostają rozdzielone między klasy ludzi:
jednej stronie przypada w udziale władza, drugiej p o s ł u s z e ń s t w o .
P o w t a r z a j ą c e s i ę , w i e c z n i e te s a m e p r o c e s y p r z y r o d y w p a j a n e s ą
ludności podporządkowanej - przez obce plemiona lub przez
własne kliki - jako rytm pracy w takt kija i pałki, który
rozbrzmiewa w każdym barbarzyńskim bębnie, w każdym m o n o
t o n n y m rytuale. S y m b o l e przybierają formę fetysza. P o w t ó r z e n i a
p r z y r o d y , k t ó r e się w n i c h w y r a ż a j ą , j a w i ą się j a k o s y m b o l i c z n a
reprezentacja stałego p r z y m u s u społecznego. Uprzedmiotowiona
w t r w a ł y m o b r a z i e g r o z a staje się z n a k i e m u t r w a l o n e g o p a n o w a n i a
uprzywilejowanych. Ale znakiem takim są też pojęcia ogólne,
nawet gdy wyzbyły się już wszelkiej obrazowości. Również
dedukcyjna forma nauki odzwierciedla hierarchię i przymus. T a k
jak pierwsze kategorie reprezentowały zorganizowane plemię
i j e g o w ł a d z ę nad j e d n o s t k a m i , tak cały p o r z ą d e k l o g i k i , zależność,
p o w i ą z a n i e , z a w i e r a n i e się i ł ą c z e n i e p o j ę ć u g r u n t o w a n e są w o d
powiednich stosunkach rzeczywistości społecznej, podziału pra
2 5
cy. Tyle że ów społeczny charakter form myślenia nie jest
wyrazem społecznej solidarności - jak uczy Dürkheim - ale
świadectwem nierozerwalnej jedności społeczeństwa i panowania.
P a n o w a n i e nadaje społecznej całości, w której zostaje ustanowio
ne, w i ę k s z ą s p o i s t o ś ć i siłę. P o d z i a ł p r a c y , k t ó r y jest s p o ł e c z n y m
skutkiem panowania, pomaga przetrwać całości, która podlega
panowaniu. T a m s a m y m jednak całość jako całość, jako a k t y w n o ś ć
jej immanentnego rozumu, siłą rzeczy staje się egzekutorem
2 5
Por. E . Dürkheim: De quelques formes primitives de classification.
L ' Année Sociologique" 1 9 0 3 , t. 4, s. 66 i nast.
38 Dialektyka oświecenia
2 6
G . Vico: Nauka nowa. Przeł. J . Jakubowicz. Warszawa 1966, § 1 0 4 3 ,
s. 5 5 0 .
pojęcie oświecenia
39
2 7
H. Hubert, M. Mauss, Theorie generale de la Magie, wyd. cyt., s. 1 1 8 .
2 8
Por. F. Tönnies: Philosophische Terminologie. „Psychologisch-Soziologi
sche Ansicht" 1908, s. 3 1 .
40 Dialektyka oświecenia
w i e n i a są w y s u b l i m o w a n e p r a k t y k i m a g i c z n e . Samozadowolenie,
płynące z przekonania, że w s z y s t k o jest z g ó r y w i a d o m e , oraz
uznanie negatywności za wybawienie to nieprawdziwe formy
o b r o n y przed o s z u s t w e m . P r a w o d o w i z e r u n k ó w zostaje ocalone
poprzez wierną realizację zakazu wizerunków. Taka realizacja
2 9
- ,,negacja określona" - nie jest p r z e z s u w e r e n n o ś ć abstrakcyj
n e g o pojęcia u o d p o r n i o n a na u r o k i o g l ą d u , jak s c e p t y c y z m , dla
k t ó r e g o fałsz na r ó w n i z p r a w d ą jest n i c z y m . N e g a c j a określona
odrzuca bożki, niedoskonałe wyobrażenia absolutu, inaczej, niż
czyni to r y g o r y z m , a m i a n o w i c i e przeciwstawia im ideę, której
w y o b r a ż e n i a te nie m o g ą s p r o s t a ć . D i a l e k t y k a u j a w n i a r a c z e j , że
k a ż d y o b r a z jest p i s m e m . U c z y o d c z y t y w a ć z j e g o linii w y z n a n i e
f a ł s z y w o ś c i , k t ó r e o d b i e r a m u m o c i m o c tę p r z y p i s u j e prawdzie.
T y m s a m y m j ę z y k staje się c z y m ś w i ę c e j niż z w y k ł y m s y s t e m e m
znaków. W pojęciu negacji określonej H e g e l uwydatnił element
różniący oświecenie od pozytywistycznego rozkładu - do którego
s a m H e g e l o ś w i e c e n i e zaliczał. H e g e l zresztą, absolutyzując świa
d o m y rezultat całego procesu negacji - totalność systemu i dziejów
- pogwałcił zakaz i sam popadł w mitologię.
L o s ten spotkał nie t y l k o h e g l i z m j a k o a p o t e o z ę postępującego
m y ś l e n i a , ale także s a m o o ś w i e c e n i e , j a k o p o s t a w ę trzeźwą, co
w jego własnym przekonaniu m i a ł o je o d r ó ż n i a ć o d H e g l a i o d
metafizyki w ogóle. A l b o w i e m oświecenie jest totalitarne jak
każdy dowolny system. Nieprawdą o ś w i e c e n i a nie jest to, co
odwiecznie zarzucali mu jego romantyczni wrogowie: metoda
analityczna, powrót do elementów, rozkładanie rzeczywistości
przez refleksję - ale to, że wynik procesu jest dlań z góry
rozstrzygnięty. Gdy w postępowaniu matematycznym to, co
nieznane, staje się n i e w i a d o m ą równania, zyskuje tym samym
e t y k i e t k ę c z e g o ś o d d a w n a z n a n e g o , i t o z a n i m jeszcze p o d s t a w i się
p o d nie jakąś w a r t o ś ć . P r z y r o d a , przed teorią k w a n t ó w i p o teorii
k w a n t ó w , jest t y m , c o m o ż n a m a t e m a t y c z n i e uchwycić; również
tym, co nie mieści się w matematyce, tym, co nierozkładalne
i irracjonalne, co zostaje o b u d o w a n e przez matematyczne teoremy.
Z g ó r y utożsamiając przemyślany do końca zmatematyzowany
2 9
G . W . F . H e g e l , Fenomenologia ducha, w y d . c y t . , t. i , s. I O I .
pojęcie oświecenia 4i
ś w i a t z p r a w d ą , o ś w i e c e n i e m n i e m a , iż z d o ł a z a b e z p i e c z y ć s i ę p r z e d
nawrotem mitu. Identyfikuje myślenie z matematyką. Matematyka
w s k u t e k t e g o zostaje niejako w y o d r ę b n i o n a , w y n i e s i o n a d o rangi
instancji absolutnej. „Nieskończony świat, świat przedmiotów
i d e a l n y c h , jest m y ś l a n y j a k o taki, k t ó r e g o obiekty d o s t ę p n e są
n a s z e m u poznaniu, nie j a k o każdy z o s o b n a i w s p o s ó b niepełny,
lecz j a k o świat, k t ó r y racjonalna, s y s t e m a t y c z n i e jednolita m e t o d a
osiąga w nieskończonym postępie - w najdalszej perspektywie
o s i ą g a o n a w i ę c k a ż d y o b i e k t w j e g o p e ł n y m b y c i e - w - s o b i e . [...]
W G a l i l e u s z a m a t e m a t y z a c j i p r z y r o d y d o k o n u j e s i ę [...] k i e r o w a n a
przez n o w a matematykę i d e a l i z a c j a s a m e j tej r z e c z y w i s t o ś c i , o n a
s a m a staje się, w y r a ż a j ą c się w s p ó ł c z e ś n i e , r o z m a i t o ś c i ą matematy
3 0
czną". Myślenie urzeczowia się w samoistnie przebiegający,
automatyczny proces, skwapliwie upodobniając się d o maszyny,
którą samo wytwarza, aby ta mogła je ostatecznie zastąpić.
Klasyczny w y m ó g - przemyśleć myślenie - którego radykalną
manifestacją jest filozofia F i c h t e g o , został p r z e z o ś w i e c e n i e z i g
3 1
norowany , gdyż odwodził od reguły zarządzania praktyką,
której to reguły sam Fichte zresztą chciał pilnie przestrzegać.
Procedura matematyczna stała się n i e j a k o r y t u a ł e m m y ś l i . M i m o
s a m o o g r a n i c z e n i a p r z e z a k s j o m a t y p r o c e d u r a ta u s t a n a w i a s i ę j a k o
konieczna i o b i e k t y w n a : czyni myślenie rzeczą, narzędziem, jak
sama mówi. A l e taka mimesis, w której myśl utożsamia się ze
światem, s p r a w i a , że ostaje się j e d y n i e f a k t y c z n o ś ć - do tego
stopnia, że n a w e t zaprzeczanie istnieniu B o g a p o d p a d a p o d zarzut
metafizyki. D l a p o z y t y w i z m u , który chce ferować w y r o k i w imię
o ś w i e c o n e g o r o z u m u , z a p u s z c z a n i e się w i n t e l i g i b i l n e ś w i a t y jest
już nie tylko zakazane - uchodzi za bezsensowną gadaninę.
P o z y t y w i z m n a w e t nie m u s i b y ć ateistyczny, p o n i e w a ż urzeczo-
w i o n e m y ś l e n i e nie m o ż e p o p r o s t u p o s t a w i ć o d n o ś n e g o pytania.
Pozytywistyczny cenzor chętnie przepuści oficjalny kult - jako
wyzbytą elementów p o z n a w c z y c h szczególną dziedzinę ludzkiej
3 0
E . Husserl: Kryzys nauk europejskich ifenomenologia transcendentalna. Przeł.
S. Walczewska. Kraków 1 9 8 7 , s. 18 i nast.
31
Por. A. Schopenhauer: Parerga und Paralipomena. T. 2, § 356. W: Werke.
Wyd. Deussen, t. 5, s. 6 7 1 .
42 Dialektyka oświecenia
M i t y c z n ą z g r o z ę o ś w i e c e n i a b u d z i mit. O ś w i e c e n i e d o p a t r u j e się
m i t u nie t y l k o w nie o b j a ś n i o n y c h p o j ę c i a c h i s ł o w a c h , jak k a ż e
maniacka semantyczna krytyka języka, ale w każdej ludzkiej
r e a k c j i , o ile nie m i e ś c i się o n a w celowej strukturze samoza-
c h o w a n i a . T w i e r d z e n i e S p i n o z y - Conatus sese conservandi primum et
2
unicum pirtutis est fundamentum^ - jest p r a w d z i w ą m a k s y m ą całej
cywilizacji zachodniej, godzącą wszystkie rozbieżności religijnych
7
i filozoficznych poglądów mieszczaństwa. Jaźń, która po metody
cznym wyplenieniu wszelkich pozostałości naturalnych - jako
m i t o l o g i c z n y c h - nie m a b y ć już ani c i a ł e m , ani k r w i ą , ani d u s z ą ,
ani nawet naturalnym J a , przekształcona w drodze sublimacji
w p o d m i o t t r a n s c e n d e n t a l n y a l b o l o g i c z n y , stała się s t a n o w i s k i e m
r o z u m u , p r a w o d a w c z ą instancją działania. K t o bezpośrednio, bez
racjonalnego odniesienia do celu, jakim jest samozachowanie,
zdaje się na życie, ten za z g o d n y m w e r d y k t e m o ś w i e c e n i a i p r o t e s
t a n t y z m u c o f a się w p r e h i s t o r i ę . I n s t y n k t j a k o taki jest m i t y c z n y ,
podobnie jak przesąd; służyć B o g u , k t ó r y nie postuluje jaźni, to
3 2
B. Spinoza, Etyka. Pars. I V , Prop. X X I I : „Dążność samozachowawcza
jest pierwszą i jedyną podstawą cnoty". (Przeł. I. Myślicki. Na nowo opr.
L. Kołakowski. Warszawa 1 9 5 4 , s. 265).
46 Dialektyka oświecenia
zła. N i e m i e c c y n e o p o g a n i e i a d m i n i s t r a t o r z y n a s t r o j ó w w o j e n n y c h
chcą przywrócić do p r a w rozkosz użycia. R o z k o s z p o d naciskiem
tysiącleci pracy nauczyła się jednak nienawidzić samej siebie,
i mając dla siebie t y l k o p o g a r d ę , pozostaje nikczemna i kaleka
t a k ż e w totalitarnej e m a n c y p a c j i . N a d a l z w i ą z a n a jest z s a m o z a -
chowaniem, do c z e g o p r z y u c z y ł ją t y m c z a s e m zdetronizowany
rozum. W momentach zwrotnych cywilizacji zachodniej, od
nastania religii olimpijskiej p o renesans, reformację i mieszczański
ateizm, ilekroć nowe ludy i warstwy brały się do bardziej
stanowczej r o z p r a w y z mitem, strach przed niezgłębioną, g r o ź n ą
p r z y r o d ą — k o n s e k w e n c j a jej z m a t e r i a l i z o w a n i a i u p r z e d m i o t o w i e
nia - degradowany bywał do rangi animistycznego przesądu,
a opanowanie natury wewnętrznej i zewnętrznej uznawane za
absolutny cel życia. Jeśli na koniec zautomatyzowane zostaje
samozachowanie, rozum dostaje dymisję od tych, którzy jako
k i e r o w n i c y p r o d u k c j i p r z e j ę l i j e g o d z i e d z i c t w o i teraz o b a w i a j ą się
r o z u m n o ś c i w y d z i e d z i c z o n y c h . I s t o t ą o ś w i e c e n i a jest a l t e r n a t y w a ,
nieuchronna jak panowanie. Ludzie zawsze musieli wybierać
między podporządkowaniem się n a t u r z e a podporządkowaniem
n a t u r y w o b e c jaźni. W r a z z r o z s z e r z a n i e m się burżuazyjnej gos
podarki towarowej mroczny horyzont mitu rozświetlony zostaje
słońcem kalkulującego rozumu, w którego lodowatych promie
niach dojrzewa n o w e barbarzyństwo. P o d presją panowania praca
l u d z k a z a w s z e się o d m i t u o d d a l a ł a , i p o d p r e s j ą p a n o w a n i a w c i ą ż
na n o w o popadała w zaklęty krąg mitu.
Splot mitu, panowania i pracy przekazuje jedna z homeryckich
o p o w i e ś c i . D w u n a s t a p i e ś ń Odysei m ó w i o spotkaniu z syrenami.
Ich wabiący głos to pokusa zatracenia się w przeszłości. Ale
b o h a t e r , k t ó r y d o z n a j e tej p o k u s y , z a p r a w i o n y j e s t w cierpieniu.
W śmiertelnych niebezpieczeństwach, które musiał przebyć, utwie
rdził j e d n o ś ć w ł a s n e g o życia, t o ż s a m o ś ć o s o b y . O b s z a r y czasu są
dlań rozgraniczone jak w o d a , ziemia i p o w i e t r z e . F a l a t e g o , co
było, odbija od skały teraźniejszości, a przyszłość kładzie się
chmurami na horyzoncie. To, co Odyseusz zostawił za sobą,
w s t ę p u j e w ś w i a t c i e n i ó w : jaźń jest jeszcze tak b l i s k o p r e h i s t o r y c z
n e g o m i t u , z k t ó r e g o się w y ł o n i ł a , że w ł a s n e m i n i o n e przeżycia
Pojęcie oświecenia 49
3 3
* Homer, Odyseja, X I I , 1 9 1 (s. 1 9 1 ) . (Cytaty z Odysei w przekładzie
J . Parandowskiego, Warszawa 1 9 5 6 . W nawiasie podany numer strony
tegoż wydania - pr^yp. tłum.).
3 4
Tamże, X I I , 1 8 9 - 1 9 0 (s. 1 9 8 ) .
5° Dialektyka oświecenia
w m i a r ę p o d z i a ł u p r a c y , jest z a r a z e m s p y c h a n a na a n t r o p o l o g i c z n i e
p r y m i t y w n i e j s z e stadia, a l b o w i e m t r w a ł o ś ć p a n o w a n i a , przy tech
nicznych ułatwieniach w sferze egzystencji, w a r u n k u j e fiksację
i n s t y n k t ó w w s k u t e k silniejszego tłumienia. Słabnie fantazja. Nie
szczęście nie p o l e g a na tym, że j e d n o s t k i pozostają w tyle za
społeczeństwem albo jego produkcją materialną. Albowiem gdy
r o z w ó j m a s z y n p r z e s z e d ł j u ż w r o z w ó j m a c h i n y p a n o w a n i a , t a k że
tendencja społeczna i techniczna, zawsze ze sobą splecione,
zbiegają się w t o t a l n y m z a w ł a d n i ę c i u c z ł o w i e k i e m , w ó w c z a s ci,
którzy pozostają w tyle, niekoniecznie reprezentują nieprawdę.
N a t o m i a s t d o s t o s o w a n i e się d o w ł a d z y p o s t ę p u p o c i ą g a za s o b ą
p o s t ę p w ł a d z y , r o d z i w c i ą ż n a n o w o o w e f o r m y w s t e c z n e , k t ó r e są
k o r e l a t e m nie n i e p o w o d z e ń p o s t ę p u , ale w ł a ś n i e p o s t ę p u udanego.
P r z e k l e ń s t w e m n i e p o w s t r z y m a n e g o p o s t ę p u jest n i e p o w s t r z y m a -
nąj£gresja.
Regresja nie ogranicza się do doświadczania świata zmys
ł o w e g o , k t ó r e z w i ą z a n e jest z c i e l e s n ą b l i s k o ś c i ą , ale d o t y k a także
samowładngo intelektu, który o d r y w a się o d zmysłowego do
ś w i a d c z e n i a , a b y je s o b i e p o d p o r z ą d k o w a ć . U j e d n o l i c e n i e f u n k c j i
i n t e l e k t u a l n e j , d z i ę k i c z e m u m o ż l i w e jest z a p a n o w a n i e J S a d z m y s
ł a m i , r e d u k c j a m y ś l e n i a do p r o d u k o w a n i a j e d n o m y ś l n o ś c i . , o z n a
cza na równi zubożenie myśli i doświadczenia; rozdział obu
d z i e d z i n ^ oBfe j e o k a l e c z a . Zawężenie m y ś l e n i a d o organizacji
i zarządzania, co praktykuje wszelka zwierzchność od chytrego
Odyseusza po prostodusznych dyrektorów generalnych, zawiera
w sobie ograniczoność, której ofiarą padają wielcy tego świata
z c h w i l ą , g d y chodzi o coś więcej niż o m a n i p u l o w a n i e małymi.-
U m y s ł staje się f a k t y c z n i e n a r z ę d z i e m p a n o w a n i a i s a m o o p a n o w a -
nia, w której to roli mieszczańska filozofia z a w s z e g o zapoznawała.
Głuchota, jaka o d mitycznego wydarzenia przypada w udziale
potulnym proletariuszom, jest tyleż w a r t a , co znieruchomienie
r o z k a z o d a w c y . N a d m i e r n a dojrzałość społeczeństwa żyje z niedo
jrzałości rządzonych. I m bardziej s k o m p l i k o w a n a i subtelna jest
społeczna, ekonomiczna i naukowa aparatura, do której ob
sługiwania system produkcji dawno już d o s t o s o w a ł ciało, tym
u b o ż s z e p r z e ż y c i a , d o j a k i c h c i a ł o jest z d o l n e . E l i m i n a c j a j a k o ś c i ,
pojęcie oświecenia 53
p r z e l i c z a n i e ich na f u n k c j e p r z e n o s i się z n a u k i - za p o ś r e d n i c t w e m
zracjonalizowanych metod pracy - na ś w i a t d o ś w i a d c z e ń całych
n a r o d ó w i w t e n d e n c j i u p o d o b n i a je z n o w u d o d o ś w i a d c z e ń p ł a z a . *
Dzisiejszy regres mas polega na niezdolności do usłyszenia na
własne uszy rzeczy niesłychanych, d o dotykania w ł a s n y m i r ę k o m a
rzeczy nieuchwytnych - jest nową postacią zaślepienia, która
zastępuje zwyciężone zaślepienie mityczne. Za pośrednictwem
s p o ł e c z e ń s t w a totalnego, o g a r n i a j ą c e g o w s z e l k i e relacje i i m p u l s y ,
ludzie stają się z n o w u t y m , p r z e c i w k o c z e m u z w r a c a ł a się z a s a d a
r o z w o j u s p o ł e c z n e g o , zasada jaźni: istotami czysto g a t u n k o w y m i ,
r ó w n y m i sobie przez izolację w s t e r o w a n y m przymusem kolek
tywie. Wioślarze, którzy nie m o g ą ze s o b ą r o z m a w i a ć , są jed
nakowo wprzęgnięci w ten sam rytm, jak dzisiejsi robotnicy
w fabryce, w kinie i w kolektywie. Konformizm wymuszają
konkretne warunki pracy w społeczeństwie, a nie świadome
ingerencje, które d o d a t k o w o ogłupiały uciśnionych i odwodziły
od prawdy. Bezsilność robotników nie jest tylko przebiegłą
sztuczką panujących, lecz l o g i c z n ą k o n s e k w e n c j ą społeczeństwa
industrialnego, którą to postać p r z y b r a ł o w k o ń c u antyczne fatum
na s k u t e k w s z y s t k i e g o , c o c z ł o w i e k z r o b i ł , a b y w y m k n ą ć się j e g o
władzy.
T a l o g i c z n a k o n i e c z n o ś ć nie m a jednak charakteru absolutnego.
Związana jest z panowaniem, jako jego odblask i narzędzie
z a r a z e m . T o t e ż jej p r a w d a j e s t n i e m n i e j p r o b l e m a t y c z n a , j a k jej
oczywistość - nieodparta. A l e myślenie zawsze było dostatecznie
zdolne do konkretnego oznaczenia własnej problematyczności.
Pan nie m o ż e w e d l e swej w o l i p o w s t r z y m a ć n i e w o l n i k a . Odkąd
ludzie zaczęli w i e ś ć życie osiadłe i p o t e m , w g o s p o d a r c e towaro
wej, panowanie urzeczowiło się w prawo i organizację, a tym
j s a m j m jnusiało.„.się ograniczyć. Narzędzie usamodzielnia się:
zapośredniczająca instancja ducha łagodzi niezależnie od woli
rządzących bezpośredniość ekonomicznej niesprawiedliwości. N a
r z ę d z i a p a n o w a n i a , k t ó r e m a j ą s t o s o w a ć się d o w s z y s t k i c h , j ę z y k ,
/ B r o ń , a w k o ń c u m a s z y n y , m u s z ą b y ć t a k i e , b y w s z y s c y też m o g l i je
^tpąować. W ten sposób w panowaniu momenty racjonalności
zaznacza się j a k o c o ś r ó ż n e g o " o c t ~ p a ń ó w a n i a . Przedmiotowość
54 Dialektyka oświecenia
3 6
„Nadrzędna kwestia, z jaką styka się dziś nasze pokolenie i z jakiej
wywodzą się się dopiero wszystkie inne problemy - to pytanie o moż
liwość kontrolowania technologii [...] Nikt nie może być pewien, w jaki
sposób cel ten da się osiągnąć [...] Musimy użyć wszelkich dostępnych
środków...", („The Rockefeller Foundation. A Review for 1 9 4 3 " , New
Y o r k 1944, s. 33 i nast.).
pojęcie oświecenia 59
O p o w i e ś ć o s y r e n a c h m ó w i o k r z y ż o w a n i u się m i t u i racjonalnej
p r a c y , n a t o m i a s t Odyseja w c a ł o ś c i p r z e d s t a w i a d i a l e k t y k ę o ś w i e c e
nia. E p o p e j a , z w ł a s z c z a w s w e j najstarszej w a r s t w i e , z w i ą z a n a jest
z m i t e m : p r z y g o d y w y w o d z ą się z p r z e k a z u l u d o w e g o . A l e d u c h
homerycki przystępując do mitu, „organizując" g o , jednocześnie
mu się p r z e c i w s t a w i a . Zwyczajowe zestawianie epopei i mitu,
skądinąd w nowszej filologii klasycznej k w e s t i o n o w a n e , w świetle
krytyki filozoficznej okazuje się z u p e ł n ą i l u z j ą . P o j ę c i a te roz
chodzą się; o d p o w i a d a j ą dwóm fazom pewnego historycznego
p r o c e s u , k t ó r y j a k o taki w i d o c z n y jest z r e s z t ą w m i e j s c a c h s z w ó w
homeryckiej redakcji. M o w a H o m e r a stwarza ogólność języka,
a m o ż e w r ę c z ją z a k ł a d a ; r o z b i j a h i e r a r c h i c z n y p o r z ą d e k społeczny
przez egzoteryczne przedstawienie, nawet i właśnie w ó w c z a s , gdy
a p o l o g e t y z u j e ten p o r z ą d e k ; w y ś p i e w a ć g n i e w A c h i l l e s a i błądze
nia O d y s e u s z a to w s z a k nostalgiczna stylizacja t e g o , c z e g o w y
ś p i e w a ć już nie m o ż n a , a b o h a t e r p r z y g ó d o k a z u j e się p r o t o t y p e m
mieszczańskiego indywiduum, k t ó r e g o p o j ę c i e r o d z i się z o w e j
jednolitej samowiedzy, jakiej p r a d a w n y m wzorem jest wędro-
w i e c - O d y s e u s z . E p o p e j a , h i s t o r i o z o f i c z n e pendant powieści, ujaw
nia w r e s z c i e cechy zbliżone d o p o w i e ś c i o w y c h , a d o s t o j n y kosmos
w y p e ł n i o n e g o s e n s e m ś w i a t a h o m e r y c k i e g o j a w i się j a k o d z i e ł o
porządkującego r o z u m u , który rozbija mit właśnie przez o d z w i e r
ciedlenie g o w racjonalnym porządku.
Mieszczańsko-oświeceniowy pierwiastek u Homera podkreś
lano w p ó ź n o r o m o n a t y c z n y c h niemieckich interpretacjach antyku,
których śladem podążał Nietzsche w swoich wczesnych pismach.
Nietzsche - jak niewielu o d czasów Hegla - umiał rozpoznać
dialektykę oświecenia. Sformułował jego dwoisty stosunek do
panowania. Oświecenie należy „ w p o i ć l u d o w i , aby kapłani mieli
nieczyste sumienia, zostając kapłanami - i to s a m o z p a ń s t w e m . N a
Dygresja I: Odyseus^ albo mit oświecenia 6
7
ofiarę składaną bóstwom natury. Bóstwa natury są przechytrzane
zarówno przez bohatera, jak przez bogów solarnych. Olimpijscy
przyjaciele Odyseusza, aby bezpiecznie poprowadzić swego pupila,
wykorzystują pobyt Posejdona u dzikusów Etiopów, którzy nadal
oddają mu cześć i składają sute ofiary. Oszustwo zawiera się już
w ofierze, którą Posejdon przyjmuje z zadowoleniem: przypisanie
bezkształtnego boga morza do określonej miejscowości, do święte
go miejsca, ogranicza jego moc, Posejdon nasycony etiopskimi
wołami musi wyrzec się satysfakcji ścigania Odyseusza. Wszystkie
planowo przez ludzi składane ofiary są oszukiwaniem boga:
podporządkowują go ludzkim celom, rozbijają jego moc, a-oszu-
stwo wobec boga przechodzi gładko w oszustwo, jakiego niewie
rzący kapłani dokonują na wspólnocie wiernych. Chytrość wyrasta
zltułtu.Sam Odyseusz jest zarazem ofiarą i kapłanem. Kalkulując
własny wkład - stawkę, którą gotów jest sam zaryzykować
- neguje moc, na której rzecz czyni ten wkład. W ten sposób
wytargowuje własne życie, z którego go wywłaszczono. Ale
oszustwo, chytrość i racjonalność nie są bynajmniej prostym
przeciwieństwem archaiczności ofiary. W Odyseuszu osiąga jedy
nie swą samowiedzę ów moment oszustwa w ofierze, tj. to, co
przesądza o pozorności mitu. Doświadczenie, że symboliczna
komunikacja z boskością przez ofiarę nie jest komunikacją realną,
musi być odwieczne. Zastępczy charakter ofiary - czym tak
zachwycają się nowomodni irracjonaliści - łączy się nierozerwalnie
z ubóstwieniem tego, co się składa w ofierze, z oszustwem, jakiego
dopuszczają się kapłani, racjonalizując mord przez apoteozę wy
brańca. Coś z tego oszustwa, które daną osobę wynosi do godności
boskiej substancji, tkwi też zawsze w J a , które zyskuje samo siebie
dzięki temu, że chwilę składa w ofierze przyszłości. Substancjal-
8
Raczej nie w czasach najdawniejszych. „Obyczaj składania ofiar w lu
dziach [...] jest znacznie bardziej rozpowszechniony wśród barbarzyńców
i ludów na wpół cywilizowanych niż wśród prawdziwych dzikusów, i na
najniższym poziomie kultury właściwie jest nieznany. Zaobserwowano, że
u niektórych ludów obyczaj ten z biegiem czasu coraz bardziej się
umacniał", na Wyspach Towarzystwa, na Archipelagu Polinezyjskim,
w Indiach, u Azteków. „ W odniesieniu do Afrykanów Winwood Reade
mówi: »Im potężniejszy naród, tym znamienitsza ofiara«". ( E . Wester-
marck: Ursprung und Entwicklung der Moralbegriffe. T. i. Leipzig 1 9 1 3 , s.
365)-
Dygresja I: Odyseus^ albo mit oświecenia 6 9
1 2
Np. gdy odstępuje od natychmiastowego zabicia Polifema (IX, 302
- s . 1 4 8 ) ; gdy pozwala się maltretować Antinoosowi, by się nie zdradzić
( X V I I , 4 6 0 i nast. - s. 2 7 9 ) . Por. też epizody z wiatrami (X, 5 0 i nast. -
s. 1 5 8 ) i proroctwo Tejrezjasza przy pierwszej nekia ( X I , 1 0 5 i nast.
- s . 1 7 7 ) , gdzie powrót do domu uzależniony zostaje od ujarzmienia serca.
Wyrzeczenie nie jest tu wprawdzie ostateczne, ma jedynie charakter
odroczenia: Odyseusz dopełnia potem zemsty, której sobie wzbrania, i to
tym gruntowniej - ten, który wiele cierpi, jest cierpliwy. W jego
poczynaniach jest jeszcze poniekąd jawne, jako cel spontaniczny, to, co
potem w imperatywie totalnego wyrzeczenia jest ukryte i dopiero wtedy
zyskuje nieodpartą siłę - poskromienie wszystkiego, co naturalne. Ów
proces poskramiania natury, przeniesiony do wewnątrz podmiotu, uwol
niony od elementów mitycznych, staje się "obiektywny", rzeczowo
samoistny w stosunku do poszczególnych celów człowieka, staje się
ogólną racjonalną zasadą. Zemsta przechodzi w procedurę prawną
- przejawia się to już w cierpliwości Odyseusza, a bardzo wyraźnie po
zgładzeniu zalotników: właśnie ostateczne spełnienie mitycznego popędu
staje się rzeczowym instrumentem panowania. Prawo to zemsta, która
wyrzeka się siebie. Wszelako gdy ta sędziowska cierpliwość wywodzi się
z czegoś wobec niej zewnętrznego, z tęsknoty do domu, tym samym
zyskuje cechy ludzkie, ma w sobie niemal coś z ufności, coś, co wykracza
Dygresja I: Odyseus^ albo mit oświecenia 73
13
M. Weber: Wirtschaftsgeschichte. München-Leipzig 1 9 2 4 , s. 3.
14
Victor Berard ze szczególnym naciskiem, choć nie bez kilku konstruk
cji apokryficznych, podkreśla semicki element Odysei. Por. rozdział „Les
Pheniciens et FOdysee". W: La Resurrection d'Homere. Paris 1 9 3 0 , s. 1 1 1 i nast.
Dygresja I: Odyseus^ albo mit oświecenia 79
18
J . Burckhardt: Griechische Kulturgeschichte. T. 3 . Stuttgart b.r. w. s. 9 5 .
19
Odyseja, IX, 9 8 i nast. (s. 1 4 2 ) .
2 0
W mitologii hinduskiej lotos to bogini ziemi (por. H. Zimmer: Maja.
Stuttgart-Berlin 1 9 3 6 , s. 1 0 5 i nast.). Jeżeli zachodzi jakiś związek
z mityczną tradycją, na której opiera się homerycki nostos, to spotkanie
z Lotofagami można interpretować jako jeden z epizodów w rozprawie
z mocami chtonicznymi.
Dygresja I: Odyseus% albo mit oświecenia 81
2 9
Tamże, 2 7 8 (s. 1 4 7 ) .
3 0
Por. tamże, 3 5 5 i nast. (s. 1 5 0 ) .
31
„Matołkowatość, którą głupiec nieraz już objawiał, mogła się nareszcie
ukazać w świetle poronionego dowcipu" (L. Klages: Der Geist..., wyd.
cyt., s. 1 4 6 9 ) .
»4 Dialekty ka oświecenia
3 3
Tamże, X, 2 9 6 / 7 (s. 1 6 5 ) .
3 4
Por. tamże, 1 3 8 i nast. Por. też F. C Bauer: Symbolik und Mythologie.
T. 1 . Stuttgart 1 8 2 4 , s. 4 7 .
3 5
Por. Ch. Baudelaire: Le vin du solitaire, w: Les Fleurs du mal.
Dygresja I: Odyseus^ albo mit oświecenia 87
36
Por. J . A. K . Thomson: Studies in the Odyssey. Oxford 1 9 1 4 , s. 1 5 3 .
37
Odyseja, X , 2 1 2 i nast. (s. 1 6 3 ) .
3 8
Murray pisze o „seksualnej czystce", jakiej poematy homeryckie
poddano w trakcie redakcji (por. wyd. cyt., s. 1 4 1 i nast.).
39
„Świnia jest zwierzęciem ofiarnym w kulcie Demeter" (Wilamo-
witz-Moellendorff: Der Glaube der Hellenen, wyd. cyt., t. 2 , s. 5 3 ) .
88 Dialektyka oświecenia
4 0
Por. S. Freud, Kultura jako ^ródło cierpień. W: Człowiek, religia, kultura.
Przeł. J . Prokopiuk. Warszawa 1967, s. 271 i nast., przypis.
41
Wilamowitz w jednej z uwag wskazuje nieoczekiwanie na związek
między pojęciem węszenia a pojęciem noos, autonomicznego rozumu:
„Schwyzer bardzo przekonywająco łączy noos z sapaniem i węszeniem"
(Wilamowitz-Moellendorf: Die Heimkebr des Odysseus, wyd. cyt. 1 9 1 ) .
Wilamowitz kwestionuje jednak, jakoby pokrewieństwo etymologiczne
mogło mieć wpływ na znaczenie.
4 2
Por. Odyseja, X , 4 3 4 (s. 169).
4 3
Świadomość tej nieodpartej siły wyraziła się potem w kulcie Afrodyty
Peithon, „której urokowi nie można było się oprzeć" (Wilamo
witz-Moellendorf: Der Glauben der Hellenen, wyd. cyt., t. 2 , s. 1 5 2 ) .
Dygresja 1: Odyseus^ albo mit oświecenia 8 9
4 6
Tamże, 395 (s. 1 6 8 ) .
4 7
Tamże, 398 (s. 1 6 8 ) .
Dygresja I: Odyseus^ albo mit oświecenia 9 1
48
mitycznych władczyń l o s u , jak do mieszczańskich pań domu
- podczas gdy Penelopa niczym ladacznica mierzy podejrzliwym
wzrokiem powracającego Odysa, czy aby nie jest naprawdę tylko
starym żebrakiem lub zgoła bogiem w poszukiwaniu przygód.
Osławiona scena rozpoznania wypada zaiste po patrycjuszowsku:
„ D ł u g o siedziała w milczeniu, spłoszona w swym sercu, i nie
spuszczała zeń wzroku: to rozpoznawała jego twarz, to się jej
49
wydawał nieznajomy w tym nędznym odzieniu" . Żadnego
spontanicznego odruchu - Penelopa stara się tylko nie popełnić
błędu, pod brzemieniem odpowiedzialności za porządek nie może
sobie na to pozwolić. Gniewa to młodego Telemacha, jeszcze nie
dostosowanego do swej przyszłej pozycji, a czującego się już
dostatecznie mężczyzną, by zwracać matce uwagę. Telemach
wyrzuca jej sztywne zachowanie i twardość - otóż dokładnie to
samo zarzucała przedtem Kirke Odyseuszowi. Jeśli hetera przy
swaja sobie patriarchalny porządek wartości, to monogamiczna
małżonka posuwa się jeszcze dalej i robi wszystko, by przyswoić
sobie wręcz męski charakter. Na tej płaszczyźnie małżonkowie
dochodzą do porozumienia. Test, jakiemu Penelopa poddaje
powracającego Odyseusza, dotyczy niewzruszonej konstrukcji
małżeńskiego łoża, które Odyseusz w młodości zbudował wokół
drzewa oliwnego, i które symbolizuje jedność spraw płci i posiada
nia. Z wzruszającą przebiegłością Penelopa przemawia tak, jakby
łoże można było poruszyć z miejsca, a małżonek - oburzony
- odpowiada rozwlekłą opowieścią o wiecznotrwałym dziele, które
wyszło spod jego rąk majsterkowicza: jako prototypowy „miesz
czanin przy całej swej wytworności ma on bowiem hobby. Hobby
polega na powtarzaniu pracy rzemieślniczej, od której w ramach
zróżnicowanych stosunków własności dawno się już uwolnił.
Praca ta sprawia mu przyjemność, bo swoboda oddawania się
zajęciom zbytecznym potwierdza jego władzę nad tymi, którzy
muszą ową pracę wykonywać, aby żyć. Po tym roztropna Penelopa
nareszcie go poznaje i pochlebia mu pochwałą jego wyjątkowej
mądrości. W pochlebstwo - w którym i tak brzmi coś z drwiny
4 8
Por. F. C. Bauer: Symbolik und Mythologie, wyd. cyt., t. i, s. 4 7 i 4 9 .
49
Odyseja, X X I I I , 9 3 i nast. (s. 3 5 6 - 3 5 7 ) .
Dialektyka oświecenia
54
„Toteż wypada całość X I księgi, z wyjątkiem kilku ustępów ... uznać
za urywek dawnego nostos, tyle że przemieszczony, a tym samym za
najstarszą część poematu", ( Kirchhoff: Die homerische Odyssee. Berlin 1 8 7 9 ,
s. 226). „Jeśli w micie Odyseusza jest coś oryginalnego, to odwiedziny
u zmarłych" ( J . A. K . Thomson: wyd. cyt., s. 9 5 ) .
55
Odyseja, X I , 1 2 2 i nast. (s. 1 7 7 ) .
56
Posejdon był pierwotnie „małżonkiem Ziemi" (por. Wilamowitz: Der
Glaube der Hellenen, wyd. cyt., t. 1, s. 1 2 2 i nast.) i dopiero później stał się
bogiem morza. Proroctwo Tejrezjasza może być aluzją do jego dwoistej
istoty. Niewykluczone, że przejednanie Posejdona ziemną ofiarą, z dala od
94 Dialektyka oświecenia
59
Odyseja, X X I I , 4 7 3 (s. 3 5 2 ; w przekładzie Lucjana Siemieńskiego
fragment ten brzmi:
Takie i ^ onych niewiast było widowisko,
Kiedy jedna pr%y drugiej i głowa prsy głowie
Wisiały tam linie jak owi ptaszkowie,
Ka%da ^ sznurkiem na s%yi, zduszona cichutko,
Coś nogami %adrgaws%y w powietrzu, lec^ krótko...
Biblioteka Narodowa, Wrocław-Kraków 1959)
6 0
Wilamowitz twierdzi, że poeta „ z upodobaniem" wdaje się w opis
egzekucji {Die Heimkehr des Odysseus, wyd. cyt., s. 6 7 ) . Jeżeli jednak
autorytatywny filolog z takim entuzjazmem wspomina, że porównanie
z sidłami na ptaki „trafnie i [...] nowocześnie oddaje kołysanie się zwłok
powieszonych" (tamże, por. też s. 7 6 ) , nasuwa się wniosek, iż w znacznej
mierze jest to jego własne upodobanie. Prace Wilamowitza należą do
najdobitniejszych świadectw niemieckiej mieszaniny barbarzyństwa i kul
tury, leżącej u podstaw nowego filohelenizmu.
61
Na pocieszycielskie intencje wiersza zwarca uwagę Gilbert Murray.
Zgodnie z jego teorią sceny tortur u Homera zostały usunięte przez
cywilizacyjną cenzurę. Pozostały sceny śmierci Melantiosa i służek (por.
wyd. cyt., s. 1 4 6 ) .
Dygresja I: Oayseus^ albo mit oświecenia 97
6
Tamże, t. 2 , s. 3 8 7 .
7
Tamże, t. 1 , s. 2 3 3 i nast.
8
I. Kant: Krytyka władcy sądzenia. Przeł. J . Gałecki. Przekład przejrzał A.
Landman. Warszawa 1 9 6 4 , s. 3 3 .
9
Tamże.
IOO Dialektyka oświecenia
1 0
I. Kant, Metaphysische Anfànge der Tugendlehre. W: Kants Werke, wyd.
cyt., t. 6, s. 4 4 9 .
11
„ J a k gdyby chodziło o linie, płaszczyzny albo ciała" B. Spinoza: Ethica.
Pars III: Praefatio. Przeł. I. Myślicki. Na nowo opr. L . Kołakowski.
Warszawa 1 9 5 4 , s. 14.
IO4 Dialektyka oświecenia
1 4
Tamże, s. 322 i nast.
1 5
Tamże, s. 324.
Dygresja II: Julia albo oświecenie i moralność
żadnej przewagi nad ratio, dopóki nie będą mogły wykazać się np.
większą przydatnością praktyczną. Wraz z formalizacją rozumu
sama teoria, jeżeli chce być czymś więcej niż znakiem neutralnej
metody, staje się pojęciem niezrozumiałym, a myślenie uchodzi za
sensowne tylko pod warunkiem, że wyzbywa się sensu. Wprzężone
w panujący sposób produkcji oświecenie, dążące do podkopania
porządku - teraz już represyjnego - samo doprowadza się do
rozkładu. Znalazło to już wyraz we wczesnych atakach, jakie
oświecenie w swej wersji popularnej przypuszczało na nieubłaga
nie wszystko homogenizującą machinę myśli Kanta. Jeżeli Kan-
towska filozofia moralna ograniczała swą oświeceniową krytykę,
by ocalić możliwość rozumu, to bezrefleksyjna myśl oświecenio
wa, kierująca się względami samozachowania, wolała zawsze
- odwrotnie - sama rozpuścić się w sceptycyzmie, aby pozostawić
dość miejsca dla istniejącego porządku.
Dzieło markiza de Sade, podobnie jak dzieło Nietzschego,
stanowi natomiast bezkompromisową krytykę praktycznego rozu
mu, wobec której krytyka wielkiego homogenizatora wydaje się
rewokacją własnego myślenia. Zasada scjentyficzna zostaje tu
spotęgowana do tego stopnia, że przerasta w destrukcję. Kant tak
długo oczyszczał prawo moralne we mnie z wszelkich elementów
heteronomicznej wiary, aż szacunek dla prawa moralnego stał się
wbrew jego zapewnieniom już tylko naturalnym faktem psycho
logicznym, tak jak niebo gwiaździste nade mną - faktem fizykal
16
nym. ,,Fakt rozumu" - mówi sam K a n t , „ogólny instynkt
17
społeczny" - powiada Leibniz . Fakty jednak nie liczą się tam,
gdzie ich nie ma. Sade nie zaprzecza istnieniu faktów. Justyna,
która z dwóch sióstr jest tą dobrą, to męczennica prawa moral
nego. Julia natomiast wyciąga konsekwencje, których burżuazja
wolałaby uniknąć: demonizuje katolicyzm jako najnowszą mito
logię, a wraz z katolicyzmem - cywilizację w ogóle. Energie, które
odnosiły się do sakramentu, zwracają się ku świętokradztwu. Ale
ten zwrot przenosi się na wszelką wspólnotę. Zresztą Julia nie
16
I. Kant: Krytyka praktycznego rozumu, wyd. cyt., s. 5 4 , s. 7 3 , s. 8 0 i in.
17
G.W. Leibniz: Nowe rozważania dotyczące rozumu ludzkiego. T. 1 . K s . 1 ,
rozdz. 2 , § 9 . Przeł. I. Dąbska. Warszawa 1 9 5 5 , s. 7 8 .
I I 2 Dialektyka oświecenia
3 0
kwintesencję jej doktryny. „Słabi i nieudani niechaj wyginą: oto
pierwsze prawo n a s z e j miłości bliźniego. Należy im w tym
nawet dopomóc. Nad wszelki występek szkodliwsze jest - litość
czynu dla wszystkiego, co niewydarzone i słabe - chrześcijańst
31
w o . . . " . Chrześcijaństwo, „osobliwie zainteresowane w tym, by
zawładnąć tyranami i przywieść ich do zasad braterstwa [...]
rozgrywa tu partię słabego; reprezentuje go, musi przemawiać jak
on [...] Możemy być przekonani, że ten sojusz w rzeczywistości
zrodził się z inicjatywy słabego, i przez niego też został wprowa
dzony w życie, gdy przypadkiem raz wpadła mu w ręce władza
3 2
kapłana" . Oto przyczynek Noirceuila, mentora Julii, do genealo
gii moralności. Nietzsche złowrogo wysławia możnych tego świata
i ich okrucieństwo zwrócone „na zewnątrz, tam, gdzie się zaczyna
obczyzna", tzn. w stosunku do wszystkiego, co nie należy do nich
samych. „ T a m używają zwolnienia od wszelkiego przymusu
społecznego, w puszczy wynagradzają sobie napięcie, spowodowa
ne długiem zamknięciem i ujęciem w płoty pokoju, p o w r a c a j ą
ku niewinności sumienia drapieżców, jako radosne potwory, które
może po okropnym szeregu mordów, podpaleń, zgwałceń i znęcań
się odchodzą z junactwem i równowagą duchową, jakby spełnili
jeno psotę uczniacką, w przekonaniu, że poeci znów na długo będą
mieli co opiewać i sławić [....] Ta »śmiałość« ras dostojnych,
szalona, niedorzeczna, nagła w swym wyjawię, ta nieobliczalność,
nawet nieprawdopodobieństwo jej przedsięwzięć [...] jej obojęt
ność i pogarda dla bezpieczeństwa, ciała, życia, wygody, jej
przerażająca pogoda i głęboka rozkosz w wszelkiem niszczeniu, we
3 3
wszystkich uciechach zwycięstw i okrucieństwa..." - ta śmiałość,
którą głosi Nietzsche, porwała też Julię. „ Ż y ć niebezpiecznie" to
34
także jej przesłanie: ...oser tout dorénavant sans peur . Są słabi
i mocni, są klasy, rasy i narody, które panują, i te, które żyją
3 0
Na to powinowactwo zwrócił uwagę E . Dühren w Neue Forschungen,
Berlin 1 9 0 4 , s. 4 5 3 i nast.
31
F. Nietzsche: Umwertung..., wyd. cyt., s. 2 1 8 .
32
Juliette, wyd. cyt., t. 4 , s. 2 0 4 .
3 3
F. Nietzsche, Z genealogii moralności. Przeł. L . Staff. Warszawa-Kraków
1 9 1 3 , s. 35 i nast.
34
Juliette, wyd. cyt., t. 1 , s. 3 0 0 .
n6 Dialektyka oświecenia
35
w podległości. „Gdzież - woła pan de Verneuil - śmiertelnik
dość głupi, by wbrew wszelkiej oczywistości zapewniać, że ludzie
rodzą się wedle prawa i faktycznie równi! Formułowanie podob
nych paradoksów zastrzeżone było dla takiego wroga ludzkości jak
Rousseau, bo, sam słabeusz, chciał ściągnąć na swój poziom tych,
do których nie umiał się wznieść. Ale jakim czołem, pytam, Pigmej
mierzący cztery stopy i dwa cale mógłby przyrównywać się
wzrostem i mocą do modela, któremu natura użyczyła siłę i postać
Herkulesa? Toż jakby muchę porównywać ze słoniem! Siła,
piękność, postawa, wymowność: oto cnoty, które u zarania
społeczeństwa decydowały o autorytecie władców". „Żądać od
36
siły - ciągnie dalej Nietzsche - by objawiała się n i e jako siła,
aby nie była chęcią przemożenia, chęcią obalenia, chęcią owład
nięcia, pragnieniem wrogów i oporów i triumfów, jest równie
niedorzeczne, jak żądać od słabości, by objawiała się jako siła".
37
„Jakże to chcecie - prawi Verneuil - by ten, kto od natury
otrzymał wyjątkowe zadatki na zbrodniarza, czy to z racji wyższo
ści sił, subtelności organów, czy to skutkiem stosownego wy
chowania lub bogactw; jakże to, powiadam, chcecie osobnika
takiego sądzić wedle tych samych praw, co osobnika, którego
wszystko skłania do cnoty albo umiaru? Czy prawo, które obu
skarze jednakowo, będzie sprawiedliwe? Czy jest rzeczą naturalną,
by ten, którego wszystko przywodzi do czynienia zła, traktowany
był tak samo jak ten, którego wszystko popycha do ostrożności?"
Gdy obiektywny ład natury skwitowano jako przesąd i mit,
pozostaje natura jako masa materii. Nietzsche nie zna prawa,
„które byśmy nie tylko uznawali, ale także uznawali jako nadrzęd
ne wobec n a s " ^ / 0 ile intelekt, awansowany przez kryteria
samesa^owania, postrzega jakieś prawo życia, to jest to prawo
silniejszego. Jeżeli nawet prawo to ze względu na formalizm
rozumu nie może wyznaczać żadnego koniecznego wzorca po-
3 5
D . A . F . de Sade, Histoire de Justine. T. 4. Hollande 1 7 9 7 . s. 4 (Cytowane
również przez Dührena, Neue Forschungen, wyd. cyt., s. 4 5 2 ) .
36
Z genealogii moralności, wyd. cyt., s. 4 1 .
37
Justine, wyd. cyt., t.4, s. 7 .
38
Nachlaß. Werke, wyd. cyt., t. 1 1 , s. 2 1 4 .
Dygresja II: Julia albo oświecenie i moralność 117
4 2 em
F. Nietzsche, Po%a dobrem i zf - Przeł. St. Wyrzykowski. Warszawa
1 9 0 7 , s. 1 0 2 .
4 3
Nachlaß, wyd. cyt., t. 1 2 , s. 108.
44
Juliette, wyd. cyt., t. 1, s. 3 1 3 .
Dygresja II: Julia albo oświecenie i moralność
45
„ . . . chociaż przybiera na siebie pozory moralności".Ethica, Pars I V ,
Appendix Cap. X V I , wyd. cyt., s. 3 2 7 . ,
46
Tamże, wyd. cyt., s. 2 9 6 .
47
„złe i niepożyteczne", tamże, Prop. L . , SchoL: , wyd. cyt, s. 2 9 5 .
48
Julźette, wyd. cyt., t. 2 , s. 1 2 5 .
4 9
Tamże.
50
F. Nietzsche, Nietzsche contra Wagner. Werke, wyd. cyt., t. 8, s. 2 0 4 .
51
Juliette, wyd. cyt., t. 1 , s. 3 1 3 .
52
Tamże, wyd. cyt., t. 2 , s. 1 2 6 .
53
I. Kant, Beobachtungen über das Gefühl des Schönen und Erhabenen,
Akademie-Ausgabe, t. 2 , s. 2 1 5 i nast.
I20 Dialektyka oświecenia
5 4
przychylności wobec rodzaju ludzkiego" , którą w przeciwień
stwie do racjonalizmu Clairwil chciałby zastąpić litość, podpada pod
zarzut irracjonalizmu dokładnie tak samo jak owa „dobrotliwa
namiętność", która łatwo przywieść może człowieka, by stał się
„próżniakiem o miękkim sercu". Oświecenie nie daje się łudzić, fakt
ogólny nie ma tu żadnej przewagi nad szczegółowym, wszechogarnia
jąca miłość - nad miłością ograniczoną. Litość ma złą opinię.
Podobnie jak Sade także Nietzsche powołuje się na ars poetka. „Grecy
według Arystotelesa cierpieli często na nadmiar litości: stąd
konieczność wyładowania się w tragedii. Widzimy, jak podejrzana
wydawała im się ta skłonność. Jest zagrożeniem dla państwa, odbiera
niezbędną twardość i surowość, sprawia, że herosi zachowują się jak
5 5
płaczki itd." Zaratustra rzecze: „Ile dobroci, tyle słabości widzę. Ile
56
sprawiedliwości i współczucia, tyle słabości" . W istocie w litości
wym współczuciu zawiera się pewien moment sprzeczny ze
sprawiedliwością, choć Nietzsche wrzuca jedno i drugie do tego
samego worka. Litość potwierdza regułę nieludzkości poprzez
wyjątek, który czyni w praktyce. Wedle zasady litości niesprawiedli
wość ma być zniesiona za sprawą miłości bliźniego, ta zaś jest
przypadkowa, a zatem litość uznaje niewzruszone prawo powszech
nego wyobcowania i stara się je jedynie złagodzić. Owszem, człowiek
litościwy jako jednostka reprezentuje roszczenie ogólności, mianowi
cie roszczenie do życia, przeciwko ogólności, przeciwko naturze
i społeczeństwu, które roszczenie to odrzucają. Ale jedność z tym, co
ogólne, z ogólnością wewnątrz siebie, którą uruchamia indywiduum,
okazuje się słaba, a przeto złudna. Nie miękkość, ale ograniczoność
litości sprawia, że jest ona problematyczna, że jest jej zawsze za mało.
Stoicka apatia, na której szkoli się mieszczańska oziębłość - antyteza
litości - na swój żałosny sposób pozostała wierniejsza zasadzie
ogólnej, z której się wycofała, niż litościwa pospolitość, przystosowu
jąca się do ogółu - i tak też ci, którzy demaskowali litość, opowiadali
się negatywnie za rewolucją. Narcystyczne deformacje litości, takie jak
5 4
Tamże.
55
Nachlaß, wyd. cyt., t. I I , s. 227.
5 6
F. Nietzsche, Tako r%ec%e Zaratustra. Przeł. W. Berent, Warszawa 1908,
s. 2 3 6 .
Dygresja II: Julia albo oświecenie i moralność 121
6 6
Tamże, t. 3 , s. 1 7 2 i nast.
6 7
Tamże, s. 1 7 6 i nast.
6 8
D . A . F . de Sade, La Philosophie dans le Boudoir. Wydanie prywatne
Helpeya, s. 267.
Dygresja II: Julia albo oświecenie i moralność 127
7 4
Tamże, t. 4 , s. 3 7 9 .
7 5
D . A . F . de Sade, Aline et Valcour. T. 1 . Bruxelles 1 8 8 3 , s. 5 8 .
7 6
Tamże, s. 5 7 .
Dygresja II: Julia albo oświecenie i moralność
7 7
V. Hugo, Człowiek śmiechu. T. 2 . K s . 8, rozdz. 7 . Przeł. H. Szumań-
ska-Grossowa. Warszawa 1 9 5 3 , s. 2 7 9 .
78
Juliette, wyd. cyt., t. 4 , s. 1 9 9 . .
7 9
Por. D . A . F . de Sade, Les 120 Journées de Sodome. T. 2. Paris 1 9 3 $ , s. 3 0 8 .
80
Der Fall Wagner, wyd. cyt., t. 8, s. 1 0 .
81
R. Briffault: The Mothers. T. 1 . New York 1 9 2 7 , s. 1 1 9 .
132 Dialektyka oświecenia
8 2
Nach/aß, wyd. cyt, t. I I , s. 2 1 6 .
8 3
Tamże, t. 1 4 , s. 2 7 3 .
Dygresja II: Julia albo oświecenie i moralność x
33
8 4
samą siebie jako powszechnie p r a w o d a w c z ą " - stanowi także sekret
nadczłowieka. J e g o w o l a jest r ó w n i e despotyczna jak k a t e g o r y c z n y
imperatyw. O b i e zasady mają na celu uniezależnienie o d m o c y
zewnętrznych, b e z w a r u n k o w ą dojrzałość zdefiniowaną j a k o istota
oświecenia. Jednakże g d y lęk przed kłamstwem, który sam Nietzsche
8 5
jeszcze w jasnych m o m e n t a c h d e z a w u o w a ł jako „ d o n k i s z o t e r i ę " ,
każe zastąpić p r a w o przez własne p r a w o d a w s t w o i w s z y s t k o staje się
tak przejrzyste jak jeden w i e l k i z d e m a s k o w a n y z a b o b o n , w ó w c z a s
samo oświecenie, ba - p r a w d a w e wszelkiej postaci - staje się idolem,
i poznajemy, ,,że także m y , poznający dzisiaj, m y bezbożni
i antymetafizycy, także swój ogień jeszcze czerpiemy z pożaru,
który wznieciła tysiące lat licząca wiara, o w a w i a r a chrześcijańska,
która była też wiarą Platona, że B ó g jest p r a w d ą , że p r a w d a jest
8 6
b o s k a " . K r y t y k a metafizyki obejmuje zatem nawet naukę. Negacja
B o g a zawiera w sobie nieusuwalną sprzeczność, negację samej
wiedzy. Sade nie d o p r o w a d z i ł idei oświecenia aż d o t e g o p u n k t u
przełomu. Autorefleksja nauki, sumienie oświecenia zarezerwowane
było dla filozofii, to jest: dla N i e m c ó w . D l a markiza de Sade
oświecenie jest nie tyle zjawiskiem d u c h o w y m , c o społecznym. Sade
zrywał więzi, które Nietzsche idealistycznie chciał p r z e z w y c i ę ż y ć
w wyższej jaźni, p o d d a w a ł krytyce solidarność ze społeczeństwem,
8 7
urzędem, rodziną , aż p o głoszenie anarchii. J e g o dzieło odsłania
mitologiczny charakter zasad, na których zgodnie z religią opiera się
cywilizacja: d e k a l o g u , autorytetu ojca, własności. J e s t to d o k ł a d n a
o d w r o t n o ś ć teorii społeczeństwa, jaką w sto lat później rozwinął L e
8 8
Play . K a ż d e z dziesięciu przykazań zostaje p o kolei przez instancję
formalnego rozumu unieważnione. W s z y s t k i e bez reszty zostają
zdemaskowane jako ideologia. M o w ę na rzecz morderstwa w y g ł a s z a
8 9
na życzenie Julii sam papież . 1 oto zadanie papieża - zracjonalizować
8 4
I. Kant: Uzasadnienie metafizyki moralności. Przeł. M. Wartenberg,
przekład przejrzał R. Ingarden, Warszawa br. w., s. 6 7 .
8 5
F. Nietsche, Wiedza radosna. Przeł. L . Staff. Warszawa 1 9 0 6 , s. 2 9 1 . Por.
Z genealogii moralności, wyd. cyt., s. 7 i nast.
86
Wiedza radosna, wyd. cyt., s. 2 9 1 .
87
Nachlaß, wyd. cyt., t. 1 1 , s. 2 1 6 .
8 8
Por. Le Play: Les Ouvriers Européens. T. 1 . Paris 1 8 7 9 , zwł. s. 1 3 3 i nast.
89
Juliette, wyd. cyt., t. 4 , s. 3 0 3 i nast.
134 Dialektyka oświecenia
9 5
S. Reinach: La prohibition de F inceste et le sentiment de la pudeur. W: Cultes,
Mythes et Religions. T. 1 . Paris 1 9 0 5 , s. 1 5 7 .
96
La Philosophie dans le Boudoir, wyd. cyt., s. 2 3 8 .
9 7
Tamże, s. 2 3 8 - 2 4 9 .
9 8
Tamże.
99
Juliette, wyd. cyt., t. 4 , s. 2 4 0 - 2 4 4 .
i 6
3 Dialektyka oświecenia
100
La Philosophie dans le Boudoir, wyd. cyt., s. 2 6 3 .
101
Aline et Valcour, wyd. cyt., t. 2, s. 1 8 1 i nast.
102
Juliette, wyd. cyt., t. 5, s. 2 3 2 .
Dygresja II: Julia albo oświecenie i moralność l
57
c h o d z ą c e g o w ł a s n y m i d r o g a m i oryginała. W y k l u c z o n e m u z ma
chiny przemysłu ł a t w o jest przypiąć etykietkę nieudolności. Dziś
w produkcji materialnej mechanizm podaży i p o p y t u rozpada
się, ale w sferze n a d b u d o w y działa j a k o kontrola na rzecz
panujących. K o n s u m e n t a m i są robotnicy i urzędnicy, farmerzy
i drobnomieszczanie. Tkwią ciałem i duszą w gorsecie kapi
talistycznej produkcji, i bez o p o r u p o d p o r z ą d k o w u j ą się w s z y
stkiemu, co się im oferuje. A że p o d d a n i traktowali m o r a l n o ś ć ,
która przychodziła do nich od panujących, zawsze bardziej
serio niż ci ostatni, to dziś o s z u k i w a n e masy ulegają mitowi
sukcesu znacznie bardziej niż ci, którzy sukces odnieśli. M a s y
mają pragnienia. N i e z a w o d n i e obstają przy i d e o l o g i i , za której
pomocą się ich zniewala. N i e d o b r a miłość ludu d o k r z y w d ,
jakie m u się wyrządza, d a l e k o w y p r z e d z a spryt instancji. Prze
w y ż s z a r y g o r y z m H a y s Office * - tak jak w w i e l k i c h czasach
lud zagrzewał daleko silniejsze s k i e r o w a n e p r z e c i w k o sobie in
stancje, terror t r y b u n a ł ó w . O p o w i a d a się za M i c k e y e m R o o -
n e y e m * * p r z e c i w k o tragicznej G a r b o i za K a c z o r e m D o n a l d e m
przeciwko Betty B o o p . Przemysł dostosowuje się d o votum,
które sam s p r o w o k o w a ł . C o dla firmy, która nie może w pełni
w y z y s k a ć kontraktu z przygasającą g w i a z d ą , oznacza faux frais,
w skali całego systemu stanowi koszty c a ł k o w i c i e u p r a w n i o n e .
S y s t e m sprytnie sankcjonuje żądania tandety i t y m s a m y m in
auguruje harmonię totalną. Z n a w s t w o i z n a j o m o ś ć rzeczy skazane
są na banicję jako z u c h w a l s t w o ze strony k o g o ś , kto chce
w y n o s i ć się nad innych, g d y w s z a k kultura tak demokratycznie
w s z y s t k i c h obdarza s w y m p r z y w i l e j e m . W obliczu i d e o l o g i c z n e g o
rozejmu konformizm odbiorców - na równi z bezwstydem
p r o d u k c j i , którą o d b i o r c y utrzymują w r u c h u - ma z a p e w n i o n e
k t ó r e g o s p r a w ą k o g o ś s p o t y k a szczęście, za o d w r o t n ą stronę
p l a n o w a n i a . Siły społeczne zaszły już w procesie racjonalizacji tak
d a l e k o , że każdy może zostać inżynierem albo menedżerem,
i właśnie dlatego jest s p r a w ą kompletnie irracjonalną, kogo
s p o ł e c z e ń s t w o o b d a r z y wykształceniem a l b o zaufaniem, by p o w i e
rzyć m u tę funkcję. P r z y p a d e k i p l a n o w a n i e stają się t y m samym,
p o n i e w a ż w o b e c r ó w n o ś c i ludzi szczęście i nieszczęście jednostki
aż p o elity traci wszelkie znaczenie e k o n o m i c z n e . S a m przypadek
jest z a p l a n o w a n y ; nie dlatego, że d o t y k a tę czy o w ą określoną
jednostkę, ale dlatego, że w i e r z y się w j e g o rządy. Służy j a k o alibi
dla planujących i w y w o ł u j e wrażenie, że tkanka transakcji i środ
k ó w , w jaką zmieniło się życie, p o z o s t a w i a miejsce na spontaniczne
bezpośrednie stosunki między ludźmi. S w o b o d ę tę symbolizuje
w rozmaitych mediach przemysłu kulturalnego arbitralne w y d o b y -
w^nięJLosów p r z e c i ę t n y c h . Zamieszczane w m a g a z y n a c h szczegó
ł o w e relacje o olśniewających w swej kategorii w y c i e c z k a c h ,
z o r g a n i z o w a n y c h przez dany m a g a z y n dla szczęściarza - najlepiej,
by była to stenotypistka, która w y g r a ł a k o n k u r s p r a w d o p o d o b n i e
ze w z g l ę d u na układy z l o k a l n y m i znakomitościami - odzwiercied
lają bezsilność w s z y s t k i c h innych. W s z y s c y inni są m i a n o w i c i e do
t e g o stopnia t y l k o t w o r z y w e m , materiałem, że d y s p o n e n c i m o g ą
k a ż d e g o w y n i e ś ć d o nieba i z n o w u strącić na niziny: j e g o racje
i j e g o praca nie mają ż a d n e g o znaczenia. P r z e m y s ł interesuje się
ludźmi tylko jako klientami i najemnymi p r a c o w n i k a m i , i w istocie
s p r o w a d z i ł l u d z k o ś ć w całości, p o d o b n i e jak każdy z jej elemen
t ó w , d o tej wyłącznej formuły. W zależności o d t e g o , który aspekt
jest akurat miarodajny, w ideologii będzie się p o d k r e ś l a ł o plano
w o ś ć albo p r z y p a d e k , technikę albo życie, cywilizację albo naturę.
J a k o najemnym p r a c o w n i k o m p r z y p o m i n a im się o racjonalnej
organizacji i oczekuje się, że z d r o w y rozsądek każe im się do tej
organizacji d o p a s o w a ć . J a k o klientom demonstruje się im - na
przykładzie p r y w a t n y c h l o s ó w przedstawianych na ekranie lub
w prasie - s w o b o d ę w y b o r u , urok rzeczy nie z a p r o g r a m o w a n y c h .
W o b u p r z y p a d k a c h pozostają obiektami.
I m mniej p r z e m y s ł kulturalny m o ż e obiecać, im gorzej daje
sobie~radę'ż w s k a z y w a n i e m sensu życia, t y m bardziej pusta staje się
Przemyśl kulturalny i6 7
zjęcmiecz^o^cn upowszechnia. N a w e t
abstrakcyjne ideały h a r m o n i j n e g o i dobrego społeczeństwa są
w dobie uniwersalnej reklamy zbyt konkretne. Nauczono się
b o w i e m właśnie abstrakcje i d e n t y f i k o w a ć jako reklamy. J ę z y k ,
który p o w o ł u j e się wyłącznie na p r a w d ę , każe tym niecierpliwiej
w y g l ą d a ć i n t e r e s o w n e g o celu, d o k t ó r e g o w rzeczywistości dąży.
S ł o w o , które nie jest ś r o d k i e m , wydaje się b e z s e n s o w n e , w s z e l k i e
inne s ł o w o wydaje się fikcją, nieprawdą. Sądy wartościujące
p r z y j m o w a n e są albo jako reklama, albo jako czcza gadanina. A l e
ideologia, która w efekcie zmienia się w niezobowiązującą m g ł a w i
cę, ani nie staje się przez to bardziej przejrzysta, ani nie ulega
osłabieniu. Właśnie mglistość, niemal scjentyficzna niechęć do
s t a n o w c z e g o trwania przy c z y m ś , czego nie można z w e r y f i k o w a ć ,
funkcjonuje jako instrument p a n o w a n i a . Dobitnie i planowo
zwiastuje to, co jest. P r z e m y s ł kulturalny z g o d n i e ze s w ą tendencją
m ó g ł b y stać się z b i o r e m zdań p r o t o k o l a r n y c h , a tym samym
nieodpartym proroctwem istniejącego stanu rzeczy. U m i e po
m i s t r z o w s k u prześlizgiwać się między konkretną błędną informa
cją a o b j a w i o n ą p r a w d ą , p o w t a r z a b o w i e m wiernie z j a w i s k o , na
tyle gęste, że poznanie zostaje z a b l o k o w a n e , a w s z e c h o b e c n e
zjawisko ustanowione jako ideał. I d e o l o g i a rozszczepia się na
fotografię d r ę t w e g o istnienia i g o ł e k ł a m s t w o tyczące j e g o sensu,
k ł a m s t w o , k t ó r e g o się nie w y p o w i a d a , lecz sugeruje i w b i j a d o
głowy. R z e c z y w i s t o ś ć jest cynicznie wciąż t y l k o powtarzana
- w ten sposób dowodzi się jej b o s k i e g o charakteru. Taki
fotologiczny d o w ó d nie jest w p r a w d z i e ścisły, ale za to o b e z w ł a d
niający. JCto w obliczu w ł a d z y m o n o p o l u ż y w i jeszcze w ą t p l i w o ś c i ,
jest g ł u p c e m . P r z e m y s ł kulturalny dławi wszelki protest s k i e r o w a
ny p r z e c i w k o niemu tak samo jak protest p r z e c i w k o r z e c z y w i s t o
ści, którą chce d u b l o w a ć . C z ł o w i e k ma do wyboru jedynie
w s p ó ł p r a c o w a ć albo usunąć się na b o k : p r o w i n c j u s z e , którzy
{przeciwko kinu i radiu sięgają p o wieczne p i ę k n o i amatorski teatr,
politycznie znajdują się już tam, gdzie kultura m a s o w a s w o i c h
o d b i o r c ó w dopiero chce zapędzić. K u l t u r a m a s o w a jest dostatecz
nie zahartowana, by nawet d a w n e marzenia, ideał ojca na r ó w n i
z a b s o l u t n y m uczuciem w e d l e potrzeby w y s z y d z a ć lub skutecznie
i68 Dialektyka oświecenia
r s n ą ć n i e z n i s z
J2i¥l C 2 a l n o ś c i faktycznego życia. F i l m o w e tragedie
stają się istotnie zakładami p o p r a w y moralnej. W i d o k nieubłagane
g o życia i w z o r o w e g o zachowania f i l m o w y c h ofiar ma p r z y w o ł y
w a ć d o porządku masy, zdemoralizowane przez egzystencję w sys
temie p r z y m u s u , a u c y w i l i z o w a n e o tyle, że na siłę w p o j o n o im
p e w n e zachowania, przez które każdą szparą prześwieca w ś c i e k
łość i krnąbrny u p ó r . K u l t u r a zawsze przyczyniała się d o p o
skramiania z a r ó w n o i n s t y n k t ó w r e w o l u c y j n y c h , jak i barbarzyńs
kich. K u l t u r a u p r z e m y s ł o w i o n a czyni jeszcze więcej. Wbija d o
g ł o w y , p o d jakim w a r u n k i e m można w o g ó l e utrzymać się przy
n i e u b ł a g a n y m życiu. J e d n o s t k a p o w i n n a całe s w o j e zniechęcenie
T o b r z y d z e n i e w y k o r z y s t a ć jako siłę n a p ę d o w ą , wydającą ją w ręce
Tcolektywriej w ł a d z y , która w niej o w o zniechęcenie i obrzydzenie
Trudzi. R o z p a c z l i w e sytuacje, które stale nękają w i d z a w codzien
n y m życiu, w o d t w o r z e n i u nie w i a d o m o jakim s p o s o b e m stają się
obietnicą, że w o l n o żyć dalej. W y s t a r c z y zdać sobie sprawę
z własnej nicości, w y s t a r c z y podpisać kapitulację, a już t k w i się
w społecznej sieci. S p o ł e c z e ń s t w o jest s p o ł e c z e ń s t w e m despera
t ó w , a przeto p a s t w ą g a n g s t e r ó w . W kilku najznakomitszych
p o w i e ś c i a c h niemieckich okresu p r z e d f a s z y s t o w s k i e g o , jak Berlin
Alexanderplatz i Co dalej, s^ary człowieku, tendencja ta ujawnia się
r ó w n i e drastycznie jak w przeciętnym filmie i w metodzie jazzu.
W gruncie rzeczy chodzi przy tym zawsze o d r w i n ę mężczyzny
z s a m e g o siebie. N i g d y nie stanie się e k o n o m i c z n y m p o d m i o t e m ,
przedsiębiorcą, właścicielem; taka m o ż l i w o ś ć została c a ł k o w i c i e
z l i k w i d o w a n a . Samodzielne p r z e d s i ę b i o r s t w o , k t ó r e g o p r o w a d z e
nie i dziedziczenie - c h o ć b y był to t y l k o sklepik - w y z n a c z a ł o byt
mieszczańskiej rodziny i pozycję ojca, p o p a d a bez ratunku w zależ
ność. W s z y s c y stają się najemnymi p r a c o w n i k a m i , a w cywilizacji
n a j e m n i k ó w nie ma miejsca na - i tak w ą t p l i w y - autorytet g ł o w y
rodziny. Z a c h o w a n i e jednostki w o b e c g a n g u , z jakim styka się
w interesach, w z a w o d z i e czy w partii, niezależnie o d t e g o , czy jest,
czy d o p i e r o ma zostać j e g o członkiem, gesty p r z y w ó d c y w o b e c
mas, gesty z a k o c h a n e g o w o b e c ukochanej nabierają osobliwie
masochistycznych r y s ó w . K a ż d y rnusi wciąż na n o w o udowadniać
s w o j e moralne kwalifikacje d o istnienia w t y m społeczeństwie,
174 Dialektyka oświecenia
;w».tandetę.
J u ż dzisiaj przemysł kulturalny p o d s u w a opornej publiczności
dzieła sztuki, p o d o b n i e jak hasła polityczne, o d p o w i e d n i o przy
rządzone, p o zaniżonych cenach, ich k o n s u m o w a n i e zostaje ma
s o m udostępnione jak parki publiczne. Dzieła sztuki zatraciły
autentyczny charakter t o w a r ó w , ale nie znaczy to, że w życiu
w o l n e g o społeczeństwa zostały zniesione, lecz - że runęła ostatnia
zapora chroniąca je przed stoczeniem się d o p o z i o m u dóbr
kulturalnych. Zniesienie przywileju wykształcenia i zastąpienie g o
Przemysł kulturalny 181
staje się Fart pour Fart, reklamą samą dla siebie, czystym przed
stawieniem potęgi społeczeństwa. W miarodajnych amerykańskich
magazynach „ L i f e " i „ F o r t u n e " pobieżne spojrzenie zaledwie
zdoła odróżnić obrazek i tekst r e k l a m o w y o d części redakcyjnych.
Od redakcji pochodzi entuzjastyczny i bezpłatny fotoreportaż
0 życiu prominenta i s t o s o w a n y c h przezeń zabiegach kosmetycz
n y c h , co o w e m u p r o m i n e n t o w i przysparza wielbicieli, podczas
g d y strony anonsów bazują na tak rzeczowych i życiowych
zdjęciach i danych, że ucieleśniają wciąż niedościgły dla części
redakcyjnej ideał informacji. K a ż d y film jest z a p o w i e d z i ą następ
nego filmu, który ponownie obiecuje złączyć tę samą p a r ę
b o h a t e r ó w p o d tym s a m y m e g z o t y c z n y m słońcem: kto się spóźnia,
nie w i e , czy ogląda d o p i e r o z a p o w i e d ź , czy już rzecz samą. D l a
p r z e m y s ł u kulturalnego charakterystyczna jest technika montażu,
syntetyczne, sterowane w y t w a r z a n i e p r o d u k t ó w , metoda fabrycz
na nie tylko w studiu filmowym, ale wirtualnie także przy
kompilowaniu tandetnych biografii, powieści reportażowych
1 szlagierów - w s z y s t k o to z g ó r y nadaje się d o reklamy: z chwilą,
g d y pojedynczy m o m e n t jest w y m i e n n y , funkcjonalny, również
technicznie w y o b c o w a n y w stosunku d o wszelkich kontekstów
sensu, może służyć także celom z e w n ę t r z n y m w o b e c dzieła. E f e k t ,
trick, w y i z o l o w a n y i powtarzalny szczegół zawsze służyły re
k l a m o w a n i u t o w a r ó w , a dziś każde p o w i ę k s z o n e zdjęcie aktorki
filmowej stało się reklamą jej nazwiska, każdy szlagier to już pług*
własnej melodii. R e k l a m a i przemysł filmowy zlewają się z a r ó w n o
p o d w z g l ę d e m technicznym, jak e k o n o m i c z n y m . W o b u dziedzi
nach to samo p o j a w i a się w niezliczonych miejscach, a mechanicz
na repetycja t e g o s a m e g o p r o d u k t u kulturalnego sama w sobie jest
repetycją j e g o sloganu p r o p a g a n d o w e g o . W obu dziedzinach
nakaz skuteczności zmienia technikę w psychotechnikę, w metodę
o d d z i a ł y w a n i a na ludzi. W o b u dziedzinach liczą się te „same
n o r m y : p r o d u k t ma uderzać, z a s k a k i w a ć , a zarazem sprawiać
wrażenie s w o j s k o ś c i , ma b y ć lekki, ale zapadać w pamięć, ma być
II
III
Dzisiejsze s p o ł e c z e ń s t w o , w k t ó r y m p i e r w o t n e i o d r o d z o n e
uczucia religijne p o d o b n i e jak masa s p a d k o w a rewolucji stały się
przedmiotem r y n k o w y c h p r z e t a r g ó w , w k t ó r y m faszystowscy
p r z y w ó d c y za z a m k n i ę t y m i d r z w i a m i handlują ziemią i życiem
n a r o d ó w , podczas g d y d o ś w i a d c z o n a publiczność przy radiood
biorniku oblicza cenę; społeczeństwo, w k t ó r y m demaskujące je
s ł o w o tym s a m y m właśnie w y s t a w i a sobie rekomendację do
p o l i t y c z n e g o g a n g u : to społeczeństwo, w k t ó r y m już nie tylko
polityka jest interesem, ale interes stanowi całą politykę - oburza
się na przestarzałe maniery przekupnia u Ż y d a i określa g o jako
materialistę, krętacza, który p o w i n i e n chylić czoła przed płomien
n y m duchem tych, co interes wynieśli d o rangi absolutu.
Mieszczański antysemityzm ma p e w n e swoiste p o d ł o ż e e k o n o
miczne: okoliczność, że p a n o w a n i e przebrało się za produkcję.
Jeżeli w dawniejszych e p o k a c h panujący stosowali bezpośrednią
represję, g d y ż nie t y l k o pozostawiali pracę wyłącznie p o d w ł a d
n y m , ale d e k l a r o w a l i też, że praca jest hańbą - jaką p o d p a n o w a
niem zawsze była - to w epoce merkantylizmu absolutny monarcha
zmienia się w w i e l k i e g o pana manufaktury. P r o d u k c j a uzyskuje
w s t ę p na d w o r s k i e salony. P a n o w i e zmieniając się w mieszczan
zrzucili wreszcie k o l o r o w y frak i przywdziali strój c y w i l n y . Praca
nie hańbi, p o w i a d a l i , aby w s p o s ó b bardziej racjonalny zawładnąć
7
pracą innych. Sami zaliczali się d o w y t w ó r c ó w , choć pozostali jak
zawsze zgarniaczami. F a b r y k a n t r y z y k o w a ł i i n k a s o w a ł jak poten
tat h a n d l o w y i bankier. K a l k u l o w a ł , d y s p o n o w a ł , k u p o w a ł , sprze
d a w a ł . N a r y n k u k o n k u r o w a ł z tamtymi o z y s k , odpowiadający
Żywioły antysemityzmu *95
IV
A n t y s e m i t y z m g ł o s z o n y przez n a r o d o w c ó w chce a b s t r a h o w a ć
od religii. T w i e r d z i , że chodzi tu o czystość rasy i n a r o d u .
N a r o d o w c y biorą p o d u w a g ę , że ludzie d a w n o przestali troszczyć
się o zbawienie wieczne. Przeciętny wierzący jest dziś już tak
mądry jak przedtem b y w a ł t y l k o kardynał. Z a r z u c a n i e Ż y d o m , że
są zatwardziałymi n i e d o w i a r k a m i , nie poruszy już dziś mas. A l e
religijna w r o g o ś ć , która przez d w a tysiące lat p o p y c h a ł a do
prześladowania Ż y d ó w , nie w y g a s a tak ł a t w o . G o r l i w o ś ć , z jaką
antysemityzm w y p i e r a się tradycji religijnej, świadczy raczej o tym,
że skrycie tradycja ta t k w i w nim r ó w n i e g ł ę b o k o , jak dawniej
w g o r l i w o ś c i w i a r y tkwiła świecka idiosynkrazja. R e l i g i a nie
została zniesiona, ale wchłonięta jako d o b r o kulturalne. Sojusz
oświecenia i p a n o w a n i a w y k l u c z a , by d o ś w i a d o m o ś c i przeniknęło
to, c o jest w religii jej m o m e n t e m p r a w d y , i zachowuje jej
u r z e c z o w i o n e formy. J e d n o i drugie jest ostatecznie korzystne dla
faszyzmu: n i e o p a n o w a n a tęsknota zostaje skanalizowana w formie
l u d o w e j rebelii, p o t o m k o w i e e w a n g e l i s t y c z n y c h marzycieli obra
cają się w z o r e m W a g n e r o w s k i c h rycerzy G r a a l a w zaprzysięgłych
członków wspólnoty krwi i gwardii doborowej, religia jako
instytucja p o części stapia się bezpośrednio z systemem, p o części
przechodzi w p r z e p y c h kultury m a s o w e j i defilad. Fanatyczna
wiara, którą szczyci się W ó d z i j e g o świta, to nic i n n e g o jak
zawzięta wiara, która przedtem wspierała z r o z p a c z o n y c h - za
przepaszczono tylko jej treści. J e d y n ą jej ż y w ą dziś treścią jest
nienawiść d o tych, którzy w i a r y nie podzielają. U niemieckich
198 Dialektyka oświecenia
inne zmysły. Widząc pozostaje się tym, kim się jest, wąchając
- zatraca się tożsamość. T o t e ż dla cywilizacji zapach jest hańbą,
znakiem niższych w a r s t w społecznych, g o r s z y c h ras i nieszlachet
nych zwierząt. C z ł o w i e k o w i c y w i l i z o w a n e m u w o l n o o d d a w a ć się
takim uciechom t y l k o w t e d y , g d y zakaz zostanie zawieszony
w imię rzeczywiście lub pozornie p r a k t y c z n y c h c e l ó w . M o ż n a
d o g o d z i ć zakazanemu p o p ę d o w i , g d y nie ulega wątpliwości, że
chodzi o j e g o wytępienie. N a tym polega fenomen żartu albo figla.
J e s t to żałosna parodia spełnienia. J a k o w z g a r d z o n a , gardząca
samą sobą funkcja mimetyczna dostarcza tajemnych rozkoszy. K t o
wietrzy zapachy, „ b r z y d k i e z a p a c h y " , aby je tępić, może d o w o l i
n a ś l a d o w a ć węszenie, które w zapachu znajduje niezracjonalizowa-
ną uciechę. G d y c z ł o w i e k c y w i l i z o w a n y zdezynfekuje zakazany
o d r u c h przez b e z w z g l ę d n ą identyfikację z zakazującą instancją,
w o l n o mu się t e g o o d r u c h u dopuścić. P o przekroczeniu tego
progu zaczyna się k r ó l e s t w o śmiechu. Tak wygląda schemat
antysemickich reakcji. A n t y s e m i c i zbierają się, by świętować
chwile a u t o r y t a t y w n e g o zniesienia zakazu, b o tylko ta chwila czyni
z nich k o l e k t y w , konstytuuje ich jako w s p ó l n o t ę p o d o b n y c h . Ich
w r z a w a to z o r g a n i z o w a n y śmiech. I m okrutniejsze oskarżenia
i g r o ź b y , im w i ę k s z a furia, tym bardziej zniewalająca jest też
d r w i n a . W ś c i e k ł o ś ć , d r w i n a i jadowite naśladowanie to w gruncie
rzeczy to samo. Sens f a s z y s t o w s k i e g o formalizmu, rytualnej
d y s c y p l i n y , m u n d u r ó w i całej pozornie irracjonalnej aparatury
p o l e g a na t y m , by u m o ż l i w i ć zachowania mimetyczne. Sztucznie
w y m y ś l o n e s y m b o l e , w ł a ś c i w e każdemu r u c h o w i k o n t r r e w o l u c y j
n e m u , trupie g ł ó w k i i maskarady, barbarzyńskie bębnienie, m o n o
tonne powtarzanie s ł ó w i g e s t ó w to nic i n n e g o jak z o r g a n i z o w a n e
naśladowanie p r a k t y k m a g i c z n y c h , mimesis w stosunku d o mimesis.
W ó d z ze s w o j ą s z m i r o w a t ą twarzą i c h a r y z m ą nakręconej histerii
p r z e w o d z i k o r o w o d o w i . J e g o wizerunek zastępczo i in effigie
dokonuje tego w s z y s t k i e g o , co i n n y m w rzeczywistości jest
zabronione. Hitler może g e s t y k u l o w a ć jak k l o w n , M u s s o l i n i może
sobie p o z w a l a ć na falset jak p r o w i n c j o n a l n y tenor, G o e b b e l s może
m ó w i ć p r ę d k o jak ż y d o w s k i a k w i z y t o r , k t ó r e g o poleca zamor
d o w a ć , C o u g h l i n może głosić miłość jak sam Z b a w i c i e l , którego
Żywioły antysemityzmu 207
VI
o b c o ś ć przeobraża w s w o j s k o ś ć , to ta d r u g a transponuje w e w n ę t
rzne napięcie na świat zewnętrzny i temu, co najbardziej s w o j s k i e ,
nadaje piętno w r o g a . Własne odruchy, k t ó r y c h p o d m i o t nie chce
d o p u ś c i ć , ale które przecież należą d o n i e g o , p r z y p i s y w a n e są
p r z e d m i o t o w i : potencjalnej ofierze. Z w y k ł y paranoik nie może
sam w y b i e r a ć ofiary, j e g o w y b o r y p o d y k t o w a n e są p r a w i d ł o w o ś
ciami c h o r o b y . W faszyzmie zachowania te p o d c h w y t u j ą politycy,
przedmiot c h o r o b y jest o d p o w i e d n i o d o sytuacji w y z n a c z o n y ,
obłąkany system staje się racjonalną n o r m ą w świecie, a odstęp
s t w o o d niego t r a k t o w a n e jest j a k o neuroza. M e c h a n i z m , k t ó r y m
posługuje się totalitarny porządek, jest tak stary jak cywilizacja.
Stłumione przez rodzaj ludzki o d r u c h y seksualne umiały z a r ó w n o
u jednostek, jak u całych n a r o d ó w , przetrwać i przebić się, g d y
otaczający świat w rojeniach przybierał postać diabolicznego
systemu. Ż ą d n y m o r d u zaślepieniec zawsze widział w ofierze
prześladowcę, na którego rzucał się w desperackiej obronie
własnej, a największe m o c a r s t w a , nim z d e c y d o w a ł y się napaść na
najsłabszych sąsiadów, d o p a t r y w a ł y się w tychże nieznośnego
zagrożenia. Racjonalizacja była trickiem i zarazem przymusem.
T e n , k o g o obiera się w r o g i e m , jest już postrzegany jako w r ó g .
Z a b u r z e n i e p o l e g a na t y m , że p o d m i o t nie potrafi dokładnie
w y o d r ę b n i ć w ł a s n e g o i c u d z e g o udziału w treściach projekcji.
W p e w n y m sensie wszelkie postrzeganie jest projekcją. Projek
cja w r a ż e ń z m y s ł o w y c h to dziedzictwo animalnych praczasów,
mechanizm służący celom o c h r o n y i zdobycia p o ż y w i e n i a , prze
dłużony organ g o t o w o ś c i d o w a l k i , jaką w y ż s z e gatunki zwierząt,
o c h o c z o bądź niechętnie, reagują na każdy ruch, niezależnie o d
jego intencji. U c z ł o w i e k a projekcja jest z a u t o m a t y z o w a n a , jak
inne funkcje związane z atakiem i obroną, które stały się o d
ruchami. W ten s p o s ó b konstytuuje się j e g o świat p r z e d m i o t o w y ,
jako p r o d u k t o w e j „ s z t u k i ukrytej w głębiach duszy ludzkiej,
której p r a w d z i w y c h t r i c k ó w n i g d y chyba nie o d g a d n i e m y w przy
2
rodzie i nie p o s t a w i m y ich sobie niezakrytych przed oczy" .
System rzeczy, stałe u n i w e r s u m , k t ó r e g o nauka jest t y l k o abstrak-
2
I. Kant: Krytyka czystego rozumu. Przeł. R. Ingarden. Warszawa 1 9 5 7 ,
t. 1 , s. 2 9 2 .
2IO Dialektyka oświecenia
VII*
Dopisek
DWA ŚWIATY
1
P. Deussen: Sechzcig Upanishads des Veda. Lepizig 1 9 0 5 , s. 5 2 4 .
Notatki i szkice
2
Z w ł . Brihadaranyaka-Upanisbad 3 , 5 , 1 i 4 , 4 2 2 . P. Deussen, Sechzig
wyd. cyt., s. 4 3 6 i nast., 4 7 9 i nast.
3
Tamże, s. 4 3 6 .
4
Mk. 1 , 6.
5
G . W . F . Hegel, Vorlesungen über die Geschichte der Philosophie. 2 . Band. W:
Werke, wyd. cyt., t. 1 4 , s. 1 5 9 i nast.
236 Dialektyka oświecenia
1 1
Por. P. Deussen: Das System des Vedanta. W y d . 2 . , L e i p z i g 1 9 0 6 . S. 63
i nast.
1 2
H. Oldenberg: Buddha, Stuttgart-Berlin 1914, s. 174.
1 3
P o r . t a m ż e , s. 3 8 6 .
1 4
T a m ż e , s. 3 9 3 i n a s t .
1 5
P o r . t a m ż e , s. 1 8 4 i n a s t . , s. 4 2 4 i n a s t .
2 8 3 Dialektyka oświecenia
P R Z Y C Z Y N E K DO TEORII DUCHÓW
Dopisek
o w ą harmonię, o w ą ciągłość ś w i a d o m y c h w s p o m n i e ń i m i m o w o l
nej pamięci - utraciło sens. J e d n o s t k i zostają z r e d u k o w a n e do
gołej sekwencji p u n k t o w y c h obecności, które nie pozostawiają
śladu albo raczej: ślad ten, jako irracjonalny, zbędny, nieaktualny,
w z b u d z a nienawiść. J a k każda książka, która nie ukazała się
ostatnio, jak myśl o historii - poza dziedziną profesjonalnych
z a b i e g ó w n a u k o w y c h - p r z y p r a w i a w s p ó ł c z e s n e u m y s ł y o zdener
w o w a n i e , tak miniona postać ludzka d o p r o w a d z a je d o w ś c i e k ł o
ści. T o , czym c z ł o w i e k kiedyś był i c z e g o doświadczał, zostaje
a n u l o w a n e w obliczu t e g o , czym jest teraz i d o c z e g o ewentualnie
m o ż e się przydać. D o b r o d u s z n o - g r o ź n a rada, jakiej często udziela
się e m i g r a n t o w i - aby zapomniał o w s z y s t k i m , co b y ł o , p o n i e w a ż
nie nadaje się to d o transferu, i spisawszy przeszłość na straty
natychmiast rozpoczął n o w e życie - jest w o b e c intruza, który
nawiedza nas jak duch, g w a ł t e m , jaki d a w n o już nauczyliśmy się
zadawać s a m y m sobie. T ł u m i m y historię w sobie i w innych, ze
strachu, że m o g ł a b y p r z y p o m n i e ć o rozkładzie naszej własnej
egzystencji, o rozkładzie, k t ó r e g o istotnym czynnikiem jest w ł a ś
nie tłumienie historii. Potępienie t e g o , co nie ma wartości r y n k o
w e j , g o d z i w e w s z y s t k i e uczucia, a najbardziej w to, które nie
rokuje nawet psychologiocznego odtworzenia siły roboczej
- w uczucie żałoby. Ż a ł o b a staje się raną cywilizacji, a s p o ł e c z n y m
sentymentem, który zdradza, że wciąż jeszcze nie udało się zagnać
ludzkości p o d sztandary królestwa c e l ó w . D l a t e g o żałobą tak się
p o n i e w i e r a , dlatego ś w i a d o m i e robi się z niej t o w a r z y s k ą formal
ność: zresztą impreza, w której udział biorą upiększone z w ł o k i
i nieczułe serca, n i g d y niczym i n n y m nie była. W funeral home
i krematorium, gdzie zmarły przerobiony zostaje w przenośną
garstkę p o p i o ł u , k ł o p o t l i w ą w ł a s n o ś ć , d o p r a w d y nie na czasie
b y ł o b y stracić fason - o w a panienka, która z d u m ą o p i s y w a ł a
l u k s u s o w y p o g r z e b babci i dorzuciła: „apity that daddy lost control",
tatuś b o w i e m uronił parę łez, jest z n a k o m i t y m przykładem.
Z m a r ł y m wyrządza się w rzeczywistości to, co u d a w n y c h Ż y d ó w
uchodziło za najgorsze przekleństwo: obyś był zapomniany.
L u d z i e zapominają siebie s a m y c h - i rozpacz z t e g o powodu
w y ł a d o w u j ą na zmarłych.
240 Dialektyka oświecenia
QUAND MÊME
PSYCHOLOGIA ZWIERZĄT
DEDYKOWANE WOLTEROWI
KLASYFIKACJA
LAWINA
P R Z Y C Z Y N E K DO K R Y T Y K I FILOZOFII DZIEJÓW
POMNIKI HUMANIZMU
Z TEORII PRZESTĘPCY
1 6
G.W. Leibniz: Monadologia. Przeł. H. Elzenberg. Toruń 1 9 9 1 , § 7, s. 4 8 .
1 7
Por. tamże, § 5 1 , s. 5 8 .
250 Dialekty ka oświecenia
LE PRIX DU PROGRÉS
C Z Y S T E PRZERAŻENIE
ZAINTERESOWANIE CIAŁEM
SPOŁECZEŃSTWO MASOWE
Dopisek
SPRZECZNOŚCI
M o r a l n o ś ć j a k o system, z twierdzeniami p o d s t a w o w y m i i w y
w i e d z i o n y m i , niezłomnie logiczny, n i e z a w o d n y w zastosowaniu
d o k a ż d e g o dylematu m o r a l n e g o - oto c z e g o żąda się o d filozofów.
F i l o z o f o w i e z reguły spełniali te o c z e k i w a n i a . N a w e t jeśli nie
dostarczali systemu p r a k t y c z n e g o , r o z b u d o w a n e j kazuistyki, to
z systemu teoretycznego umieli zawsze w y w i e ś ć posłuszeństwo
w o b e c zwierzchności. N a o g ó ł , z c a ł y m luksusem argumentów
zróżnicowanej l o g i k i , oglądu i o c z y w i s t o ś c i , raz jeszcze uzasadniali
całą skalę w a r t o ś c i , które publiczna p r a k t y k a już była usankc
j o n o w a ł a . „ O d d a w a j c i e cześć b o g o m w tradycyjnej rodzimej
1 9
r e l i g i i " - p o w i a d a E p i k u r , a jeszcze H e g e l m u wtóruje. O d tych,
którzy wzdragają się przed takim w y z n a n i e m w i a r y , tym natar
czywiej żąda się podania g o t o w e j zasady o g ó l n e j . J e ś l i myślenie nie
z a d o w a l a się p r o s t y m u s a n k c j o n o w a n i e m panujących reguł, musi
zalecać się w i ę k s z ą p e w n o ś c i ą siebie, uniwersalizmem i auto-
r y t a t y w n o ś c i ą niż w t e d y , g d y t y l k o u s p r a w i e d l i w i a to, co i tak już
obowiązuje. U w a ż a s z , że panująca władza jest niesprawiedliwa,
w o l i s z może, żeby zamiast w ł a d z y p a n o w a ł chaos? K r y t y k u j e s z
uniformizację życia i postęp? M a m y w i e c z o r e m zapalać świece,
a nasze miasta w y p e ł n i a ć smród o d p a d ó w , jak w średniowieczu?
19
Die Nachsokratiker T. i. 7 2 a (Opr. Wilhelm Nestle). Jena 1 9 2 3 , s. 1 9 5 .
Notatki i szkice 261
NOTATKA
Dopisek
MYŚL
CZŁOWIEK I ZWIERZĘ
2 0
Por. F. Schiller: Pieśń o dzwonie (pręyp. tłum).
Notatki i szkice 2JI
2 1
J . M . de Maistre, Eclaircissement sur les Sacrifices. Oeuvres. T. V. Lyon
1 8 9 2 . S. 3 2 2 i nast.
272 Dialektyka oświecenia
22
Wiedza radosna, wyd. cyt., s. 1 3 6 .
Notatki i szkice
¿77
PROPAGANDA
P R Z Y C Z Y N E K DO G E N E Z Y GŁUPOTY
2 3
J.W. Goethe, Faust. C^ęść pierwsza. 4068.
z8o Dialektyka oświecenia
2 4
Por. K . Landauer: Intelligenz und Dummheit. W: Das Psychoanalytische
Volksbuch. Bern 1 9 3 9 , s. 1 7 2 .
Notatki i szkice
281
D w a j najwybitniejsi w s p ó ł t w ó r c y S z k o ł y Frankfurckiej, M a x
H o r k h e i m e r i T h e o d o r W i e s e n g r u n d A d o r n o , z p e w n o ś c i ą nie
należą d o a u t o r ó w w Polsce nieznanych. Przeciwnie, można w r ę c z
p o w i e d z i e ć , że w y k a z o p u b l i k o w a n y c h tłumaczeń ich p o d s t a w o
wych prac teoretyczno-filozoficznych przedstawia się całkiem
p r z y z w o i c i e . D o t y c z y to zwłaszcza A d o r n a , którego obydwa
g ł ó w n e dzieła p o w o j e n n e - Diałektyka negatywna i Teoria estetyczna
1
- są już dostępne w p o l s k i m p r z e k ł a d z i e . A l e r ó w n i e ż jedyny
2
dotąd t o m w y b r a n y c h pism H o r k h e i m e r a m o ż n a uznać za d o b r y
i reprezentatywny zestaw j e g o najważniejszych tekstów p r o g r a m o
w y c h . S ł o w e m , m y ś l o b u g ł ó w n y c h t w ó r c ó w „ k r y t y c z n e j teorii
s p o ł e c z e ń s t w a " zdążyła już - j a k k o l w i e k s t o s u n k o w o p ó ź n o , b o
w ł a ś c i w i e d o p i e r o w latach osiemdziesiątych - zaznaczyć s w ą
o b e c n o ś ć w h o r y z o n c i e p o l s k i e g o życia intelektualnego. O b e c n o ś ć
ta jednak dotychczas nie o b e j m o w a ł a ich jedynej książki w s p ó l n i e
napisanej, a zarazem z całej t w ó r c z o ś c i o b y d w u bez wątpienia
najgłośniejszej i najsilniej oddziałującej.
P i e r w s z y p o l s k i przekład Dialekty ki oświecenia ukazuje się niemal
3
dokładnie w pół w i e k u p o jej n a p i s a n i u . T o o p ó ź n i o n e nadejście
1
Theodor W. Adorno, Diałektyka negatywna, tłum. Krystyna Krzemienio
wa, P W N , Warszawa 1986; Theodor W. Adorno, Teoria estetyczna, tłum.
K r y s t y n a K r z e m i e n i o w a , P W N , W a r s z a w a 1994. P o n a d t o znacznie wcześ
niej u k a z a ł a się r ó w n i e ż w P a ń s t w o w y m I n s t y t u c i e W y d a w n i c z y m k l a s y c z
na już książka Adorna o filozofii nowej muzyki: Theodor W. Adorno,
Filozofia nowej muzyki, t ł u m . F r y d e r y k a W a y d a , PIW, Warszawa 1974.
2
M a x H o r k h e i m e r , Społeczna funkcja filozofii, wybór i wstęp Roman
Rudziński, tłum. Jan Doktór, PIW, Warszawa 1987. Ponadto kilka
ważnych tekstów Horkheimera z okresu „pierwszej" Szkoły Frankfurc
kiej opublikował Jerzy Łoziński w swej obszernej antologii: Szkoła
Frankfurcka, t. I , c z . 1 - 2 , w s t ę p i t ł u m a c z e n i e Jerzy Łoziński, Kolegium
Otryckie, Warszawa 1985.
3
K s i ą ż k a została napisana na amerykańskiej emigracji a u t o r ó w podczas
wojny, w latach 1939-1944. P o raz p i e r w s z y ukazała się w roku 1944,
284 Posłowie
4
sa . J e d n a k ż e o d tamtych - w czysto c h r o n o l o g i c z n y m czasie
niewiele m ł o d s z y c h - dzieli ją przecież j a k o ś c i o w a różnica całej
e p o k i , w której myślenie d o ś w i a d c z y ł o h i t l e r o w s k i e g o faszyzmu
i s t a l i n o w s k i e g o k o m u n i z m u oraz przeżyło d r u g ą w o j n ę ś w i a t o w ą
i holocaust. D l a t e g o właśnie ona, a już nie tamte książki, wyznacza
d u c h o w ą genealogię naszej teraźniejszości.
O t o więc skąd Dialektyka oświecenia czerpie s w ą imponującą
ż y w o t n o ś ć ; książka ta zawiera kwintesencję „niepamiętnie starej"
s a m o w i e d z y naszych czasów najnowszych. J e s t źródłem i skarb
nicą jej g ł ó w n y c h a r c h e t y p ó w - poczynając o d t e g o , który każe
w y t r w a l e tropić i bezlitośnie demaskować wszelkie myślowe
i u c z u c i o w e archetypy. T o jej oskarżycielski patos, podnoszący do
wyższej potęgi całą „ s z t u k ę p o d e j r z e ń " w w y d a n i u takich jej
dawnych mistrzów jak M a r k s , Nietzsche, F r e u d czy L u k a c s ,
rozbrzmiewa pełnym głosem w europejskiej filozofii drugiej
p o ł o w y stulecia i wciąż daje się usłyszeć jako dominujący ton
r ó w n i e ż w tak dziś d o n o ś n y m chórze „ p o n o w o c z e s n y c h " kryty
k ó w n o w o c z e s n o ś c i . B o też cała ta formacja w y w o d z i się - choć
sama rzadko d o t e g o się przyznaje - w p r o s t z Dialekty ki oświecenia.
T a k z w a n y p o s t m o d e r n i z m - i to w o b u s w y c h g ł ó w n y c h nurtach,
p ó ź n o h e i d e g g e r o w s k i m i „ p o s t s ^ r u k t u r a l i s t y c z n y m " - na każdym
k r o k u zdradza o b j a w y t e g o , jak dalece jest poczęty z jej ducha,
a w i ę c także zależny o d niej i w o b e c niej w t ó r n y .
4
D z i e ł a te z r e s z t ą w i s t o t n y s p o s ó b w y z n a c z a j ą r ó w n i e ż w ł a s n y rodowód
intelektualny Horkheimera i Adorna. Dotyczy to przede wszystkim
książki Lukacsa, która zawsze była jednym z z najważniejszych źródeł
inspiracji dla o b u t w ó r c ó w S z k o ł y Frankfurckiej: o d początku nawiązywa
li oni zwłaszcza do rozwiniętej t a m t e o r i i „ u r z e c z o w i e n i a " (Verding-
lichung).¥ot. G. Lukacs, Historia i świadomość klasowa, t ł u m . M . J . S i e m e k
PWN, Warszawa 1 9 8 8 , r o z d z . Urzec^owienie i świadomość proletariatu,
s. 1 9 8 - 4 1 7 . A l e r ó w n i e ż m y ś l F r e u d a j e s z c z e p r z e d w o j n ą m i a ł a w kręgu
S z k o ł y ż y w e o d d z i a ł y w a n i e , g ł ó w n i e za s p r a w ą b l i s k o w t e d y z Frankfur
c k i m I n s t y t u t e m B a d a ń S p o ł e c z n y c h z w i ą z a n e g o E r i c h a F r o m m a . Wresz
cie w y r a ź n e w p ł y w y w c z e s n e j filozofii H e i d e g g e r a r e p r e z e n t o w a ł w tym
środowisku na początku lat trzydziestych Herbert Marcuse (por. H.
Marcuse, Hegels Ontologie und die Theorie der Geschichtlichkeit, F r a n k f u r t am
Main 1932).
Posłowie
II
6
Mniej więcej w tym samym czasie co Dialektyke oświecenia ( 1 9 4 4 ) pisał
Horkheimer swoje wykłady ogłoszone po raz pierwszy również w roku
1 9 4 7 w angielskiej wersji pod tytułem Upadek rozumu (M. Horkheimer,
Eclipse ofReason, New Y o r k 1 9 4 7 ) , które później, w niemieckim wydaniu
Fischera, zostały opublikowane (podług tytułu głównego rozdziału) jako
Krytyka instrumentalnego rozumu (M. Horkheimer, Zur Kri tik der instrumen-
tellen Vernunft, Frankfurt am Main 1 9 6 7 ) . Ten sam główny rozdział pod
takim samym tytułem został również włączony do polskiego wydania
pism Horkheimera. (M. Horkheimer, Krytyka instrumentalnego rozumu, w:
2$ 2 Posłowie
III
I n n y m i s ł o w y , d o p i e r o o w o d ł u g o f a l o w e , często podskórne
oddziaływanie Dialektyki oświecenia na myśl drugiej p o ł o w y nasze
g o stulecia nie t y l k o ukazuje całą pionierską d o n i o s ł o ś ć tej książki,
lecz także bezlitośnie obnaża płyciznę i m y ś l o w ą u ł o m n o ś ć wielu
jej g ł ó w n y c h idei. Cały „ p o s t m o d e r n i s t y c z n y " bezład i b e z w ł a d
u m y s ł o w y ma w i ę c tę niewątpliwą zasługę, że sam rzuca j a s k r a w e
światło na s w ą w ł a s n ą genezę z aporii i paralogizmów tej
nadkrytycznej k r y t y k i n o w o c z e s n e g o r o z u m u , której zasadniczy
schemat zarysowali A d o r n o i H o r k h e i m e r .
W s k a ż m y tylko d w i e najważniejsze z tych aporii. P i e r w s z a
zawiera się w w y s k r a j n i o n y m pojęciu „rozumu instrumental
n e g o " , które z g ó r y i ryczałtem dyskwalifikuje nie t y l k o w y o b
c o w a n ą racjonalność ciasnego p r a g m a t y z m u w myśleniu i działa
niu rzeczywiście „ u j a r z m i a j ą c y m " w s z e l k ą niezawisłą przedmioto-
w o ś ć p r z y r o d y i świata l u d z k i e g o , lecz także racjonalność j a k o
taką; ta dyskwalifikacja b o w i e m obejmuje, w r a z z techniką, samą
l o g i k ę , semantykę i etykę l u d z k i e g o myślenia i działania w o g ó l e .
Nieuchronna instrumentalizacja naszego rozumu zaczyna się
w s z a k już o d języka, który jest najpierwszym narzędziem i m e d i u m
jakiejkolwiek sensotwórczej orientacji c z ł o w i e k a w świecie. Przez
tę nieprzekraczalną j ę z y k o w o ś ć ludzkie doświadczenie t w o r z y się
zawsze w horyzoncie świata o z n a c z o n e g o i przedstawionego,
k t ó r y właśnie dlatego jest także ludzkim światem „instrumental
n i e " w y t w o r z o n y m . J a ł o w o ś ć i daremność wszelkich p r ó b w y
kroczenia poza ten horyzont staje się w pełni w i d o c z n a , g d y
u ś w i a d o m i ć sobie t r e ś c i o w ą pustkę i p o z o r n o ś ć wciąż tu po
s z u k i w a n y c h figur alternatywnych: r z e k o m y „ r o z u m nie-instru-
mentalny" w s w y c h mitycznych rojeniach o jakiejś „innej
technice", „ i n n e j n a u c e " i w r ę c z „ i n n e j racjonalności" nie
o d w o ł u j e się przecież d o żadnej zasadniczo i n n e j l o g i k i ani też nie
m ó w i ż a d n y m z g r u n t u o d m i e n n y m , „ a l t e r n a t y w n y m " językiem.
D l a t e g o też nie m o ż e b y ć p o w a ż n i e brany pod uwagę jako
alternatywa filozoficznie znacząca: p o p a d a b o w i e m o d razu w ty
p o w ą „ s p r z e c z n o ś ć p r a g m a t y c z n ą " : to c o m ó w i , jest sprzeczne
z t y m , ż e właśnie to m ó w i. W k r ę g u tej sprzeczności obracają się
w s z y s t k i e a n t y n a u k o w e i antytechniczne jeremiady dzisiejszych
2c6 Posłowie
7
M . Heidegger, Das Ge-Stell, s. 4 . A u s d e m V o r t r a g s z y k l u s : E i n b l i c k in
das w a s ist, 1 9 4 9 , 2. V o r t r a g - u n v e r ö f f e n t l i c h t (cyt. za: W . Schirmacher,
Technik und Gelassenheit, F r e i b u r g - M ü n c h e n 1 9 8 3 , s. 2 5 ) .
Posłowie
8
K . Marks, Ideologia niemiecka, w: K . Marks, F. Engels, Dzieła, t. 3,
Warszawa 1 9 6 1 , s. 50-52.
9
T a k i e g o właśnie określenia - So^ialmythos - używa Herbert Schnädel-
bach, jeden z najwybitniejszych dziś n a s t ę p c ó w Horkheimera i Adorna,
słusznie u w a ż a n y za w s p ó ł c z e s n e g o k o n t y n u a t o r a S z k o ł y Frankfurckiej,
w swym krytycznym obrachunku z Dialektyką oświecenia ( P o r . H . S c h n ä -
delbach, Die Aktualität der Dialektik der Aufklärung, w : Animal rationale?,
7
Frankfurt am Main 1 9 9 2 , s. 2 3 1 - 2 4 9 . ) W podobnym kierunku zmierza
surowa krytyka, jakiej poddał mistrzów drugi ich najsławniejszy dziś
uczeń, J ü r g e n Habermas. (Por. J . Habermas, Theorie des kommunikativen
Handelns, Frankfurt am Main 1 9 8 1 , t. 1 , s. 4 8 9 - 5 3 4 . ) .
298 Posłowie
MAREK J . SIEMEK
W y d a w n i c t w o Instytutu Filozofii i S o c j o l o g i i P A N .
0 0 - 3 3 0 W a r s z a w a , ul. N o w y Ś w i a t 7 2 , tel. 2 6 - 5 2 - 3 1 w . 9 7 .
W y d a n i e I , o b j . 1 7 , 5 ark. w y d . ; 1 8 , 7 5 ark. druk.
Papier offset kl. I I I , f. A - 5
D r u k i o p r a w a : Efekt, ul. L u b e l s k a 3 0 / 3 2 , W a r s z a w a .